Pomogę ci zdarzeniami, które przyćmią wszelkie wątpliwości.

13. 07. 21 r. Warszawa.

O czym rozmawiamy ? Oczywiście o wizji.

  • Nie wiadomo kiedy to się wszystko stanie, może za 10 lat – Piotr machnął ręką.
  • Hmm … Myślę, że nie za 10 lat, a znacznie szybciej.
  • Brakuje ci argumentu na potwierdzenie, że to prawda.
  • Krótko mówiąc hilfe !
  • ……… – roześmiałam się. Hilfe, pomocy ! po niemiecku.
  • To Ja, Tatuś … Jakoś chciałbym ci pomóc.
  • Pomóż Ojcze, pomóż – śmieję się w duchu.
  • Pomogę ci bardzo zdarzeniami, które przyćmią wszelkie wątpliwości.

Czytam książkę; „One szły z Jezusem”. https://www.swiatksiazki.pl/one-szly-z-jezusem-6321808-ksiazka.html Rola kobiety w czasach Chrystusa była maaarniutka. Dom, kuchnia, dzieci, nic więcej. Te co chciały się uczyć, mogły robić to w tajemnicy, po kryjomu.

  • Nie opłaca się być kobietą.
  • Jak to ? Tyle ci pokazano.
  • To chyba tylko dlatego, żebym siedziała cicho i nie narzekała – roześmiałam się. Może pozwalam sobie za dużo, ale co tam …
  • Nie, to niespodzianka.

Rozpadał się deszcz co spowodowało, że padł telewizor. Widocznie antena na dachu jest zbyt słaba na takie ulewy. Siedzieliśmy więc rozłożeni na kanapie słuchając muzyki deszczu, bezcenne chwile …

  • Widzę, jak leżysz – Ojciec mówi do Piotra.
  • Przepraszam, leżycie.
  • Widzisz ? Widzisz ? Ojciec mnie nie zauważa – śmieję się.
  • Żebro !

Uwielbiam takie chwile, beztroskie, na luzie i mądre zarazem.


Deszcz przeszedł, TV włączone, obejrzeliśmy relacje z Londynu z zachowania ludzi po przegranej w finale. https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2021-07-12/euro-2020-skandaliczne-zachowanie-angielskich-kibicow-atakowali-fanow-wloskiej-reprezentacji-wideo/

  • Ciekawe dlaczego musieli przegrać .
  • Już byli pewni, już świętowali …
  • Przegrana o włos bardziej uczy.
  • ………. – …. że człowiek na tym świecie niczego nie może być pewnym.

Oglądamy dalej, Piotr zaczyna się klepać po ręku jakby odganiał muchę …

  • Co jest ! Ciągle ktoś mnie dotyka ! – jest wkurzony.
  • Sprawdzam, czy to ty.

Śmieję się wiedząc, że to aluzja do mojej wizji.



14. 07. 21 r. Warszawa.

Jesteśmy na kawie. Nie wiem jak Piotr, ale po Jegomościu każdy wspólny dzień cenię bardziej niż zwykle.

  • Słuchaj, tak naprawdę nie wiadomo kiedy to będzie, może nawet za 5 – 10 lat, więc nie ma się co przejmować … – … i zastygł.
  • Ojciec powiedział …
  • Spytaj się jej co czuje.

Kiedy to mówił, na wysokości serca poczułam lekkie szemranie.

  • Poczułam, że się mylisz. W wizji miałam przekazane i wielkie przekonanie, że koniec już nastał. Sam powiedziałeś; to na koniec po ludziku. W tym momencie wiedziałam już, że dano ci czas dla nas, ale na bardzo krótko.
  • Ta twoja wizja jest ostateczna, tak jak czułaś.
  • Przecież wiedziałaś, że tak będzie” …

Pamiętając o tym mailu wprost pytam Ojca …

  • Czy Jan powróci ?
  • ……… – Piotr się zapatrzył.
  • On już jest. Wszyscy są, wszyscy czekają.
  • … Zobaczyłem szachownicę i poustawiane pionki.
  • Żeby zrobić szach mat.
  • To będzie wygrana partia.
  • Póki nie ma naszego syna, póty spokojnie możemy pić kawę – mówię wolno.
  • A jak będzie twój syn, to będziemy się martwić.
  • Ale czy na pewno się będziemy martwić ?
  • Kiedy przyjdzie do ciebie Arab i usiądzie, gdy będziesz pisać …
  • ……… – schyliłam głowę, by Piotr nie zobaczył mojej radości, nie chciałabym sprawić mu bólu.

  • Ojciec mówi … 
  • Zobacz jak się cieszy … I nie dziwię ci się …
  • Myślisz, że będziesz pamiętać o Piotrze ?
  • Gwarantuję ci, że pamięć o nim wsiąknie jak woda na pustyni.
  • …….. –  wolałam na niego w tym momencie nie patrzeć.
  • … Wczoraj usłyszałem …
  • … Dosyć już tego.
  • Chodzi chyba o gacki, bo mnie męczą codziennie, codziennie mnie gryzą, w głowę wchodzą.
  • Dosyć tego pręgierzu.
  • Wiesz, że moim domem jest sześcian ? Teraz zobaczyłem cztery kwadratowe płyty, które się utworzyły w sześcian …
  • Ciekawe … A są inne bryły też ?
  • Masz na myśli ostrosłup ? – zażartował Ojciec.
- Sześcian to symbol twojego męża. 
- No właśnie, a dlaczego sześcian akurat ? 
- Z każdej strony wszędzie widzi i czuje się tam najlepiej. 
- Wtedy najlepiej mu się śpi. 
- To prawda ! Kiedy nie mogę zasnąć, wyobrażam sobie, że jestem w sześcianie - Piotr kiwa głową. 
- Każdy anioł ma swój symbol ? 
- Każdy, który powinien go mieć. 
- Wielu ich nie znam.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/02/moj-syn-jest-mna-ja-jestem-nim/



Dopisane 28. 10. 2021 r.

Zdarzenia, jak będą długotrwałe i mocne.

  • Oni wszyscy nie zdają sobie sprawy.
  • Kto ?
  • Ten zepsuty świat.
  • Było ciemno ?

  • Było.
  • Długo to trwało ?
  • Nie.
  • Było spokojnie ?
  • Tak.
  • Przecież musisz tą książkę wydać, więc spokojnie !

I mocne zdanie sprzed godziny.

  • Anioł podniósł laskę i uderzy w ziemię i wzbudzi te co śpią… wulkany.

34 przemyślenia nt. „Pomogę ci zdarzeniami, które przyćmią wszelkie wątpliwości.”

  1. Jeszcze taka refleksja o fali z kazania abp Rysia:
    „Na czym polega cud przejścia przez Morze Czerwone? – Nie na tym, że się woda rozstąpiła, nic dziwnego, Pan Bóg może zrobić wszystko. Cud polegał na tym, że Żydzi przeszli przez to morze. Cud się zawsze dzieje w człowieku, że się odważyli wejść w środek tego morza i poszli. Poszlibyście?
    To jest to zaufanie do Boga.
    Wchodzisz w coś, to zaraz utoniesz, 4 kroki dalej jest głębia, a tam się woda rozstąpi..
    Bóg cię przeprowadza przez to, o czym myślisz, że cię to zabije.
    To jest taki cud, który się domaga decyzji.. Musisz podjąć decyzję, nie możesz się gapić: ale się fajnie rozstępuje. Idziesz? – pójdę to mnie utopi. To jest decyzja tej nocy.”
    https://youtu.be/-jaG_xEzPLo

    My czekamy na cud od Boga i myślimy, że wszystko załatwi, a tu chodzi o wewnętrzną decyzję każdego z nas czy wejdziemy w głębię tej fali.

  2. Dzień dobry 🙂
    jestem czytelniczką bloga od niespełna roku. W związku z tym, że w ostatnim czasie wywiązała się w komentarzach dyskusja odnośnie wielkiego resetu, pandemii, nowego porządku świata itd., chciałabym się podzielić z Wami moim doświadczeniem z tym związanym. Zanim trafiłam na bloga Pani Oli (oczywiście przypadkowo) zdarzenia związane ze strajkiem kobiet dały mi do myślenia, że rozpoczęła się walka dobra ze złem i że Apokalipsa zaczyna się dziać na naszych oczach, jednak chciałam jakoś zweryfikować czy to prawda, więc zaczęłam szukać jakichś informacji w Internecie. Pierwsze strony na jakie trafiałam to właśnie te z „proroctwami” o wielkim resecie, demonicznej hipnozie, chipach w szczepionce, depopulacji, wielkim ucisku itd. Byłam tym tak śmiertelnie przerażona, że lęk dosłownie mnie sparaliżował. Mniej więcej w tym czasie powróciłam też do regularnej modlitwy różańcowej, postanowiłam też oddać się Jezusowi przez Maryję (33 dniowe nabożeństwo św. Ludwika de Montfort), coś mnie natchnęło żeby zrobić porządek w swoim życiu, pójść do generalnej spowiedzi, regularnie się modlić. Jednocześnie coraz bardziej byłam zasypywana tymi wszystkimi apokaliptycznymi newsami o diabelskim ucisku, światowym spisku, chipach itd. Wyobrażałam sobie, że przeżyję dokładnie to o czym tam pisano: będę się ukrywać w jaskiniach, trzeba sobie zbudować jakiś azyl na wsi, wykopać studnię, nie będzie prądu, gazu, będę się musiała ukrywać, jeśli nie przyjmę chipa to mnie zabiją, jeśli przyjmę to będą mnie kontrolować itd. W pewnym momencie na modlitwie w głowie pojawił mi się taki głos: po co się modlisz do Maryi skoro ona chce żeby Cię zabili , torturowali, zrobili Ci krzywdę, żebyś doświadczyła tych okropności… Proszę mi uwierzyć, że byłam wystraszona do tego stopnia, że skoro i tak najpewniej obdarli by mnie ze skóry, kontrolowali poprzez chip, byłby jeden światowy rząd pod wodzą antychrysta, który wszystkich wierzących ponabijał by na pale najlepszym wyjściem było dosłownie skoczenie z okna i zakończenie tego cyrku. Byłam tak spanikowana, że mąż po trzech miesiącach po ślubie stwierdził, że jestem wariatką i chciał mnie zostawić. W tym całym lęku jednak dotrwałam do końca i po 33 dniach zawierzyłam się Maryi. I wiecie co? Mimo, że nadal czułam pewien niepokój to wszystkie lęki ustały a zaraz potem trafiłam właśnie na bloga Pani Oli i okazało się, że to wszystko wygląda zupełnie inaczej.
    Dlatego też rozumiem Wasz lęk i niepokój związany z tym co nadchodzi ale jestem pewna po swoim doświadczeniu, że te wszystkie newsy o jednym światowym rządzie, międzynarodowym spisku, chipach itd. to jedno wielkie kłamstwo. Diabeł wprowadza nas w stan lęku, przerażenia, kłamie, manipuluje, wprowadza podziały między ludźmi nawet między wierzącymi, jak np. komunia na rękę czy do ust, nosić maseczkę czy nie. Ja osobiście nie wierzę już w te sensacje. Trochę czasu mi to zajęło, żeby to zrozumieć ale teraz czuję się wolna od tego strachu. Uważam, że to wszystko robota diabła aby po prostu dzielić i skłócać ludzi. Pani Ola wiele razy pisała na blogu, że w Polsce będzie bezpiecznie. Patrząc na to wszystko trochę z boku i już bardziej na chłodno uważam, że naprawdę sami ludzie stwarzają sobie różne problemy, które potem urastają z rzeczy błahych do ogromnych. Nie można dać się zastraszyć, strach to domena diabła. Nakręcanie tej spirali lęku powoduje to, że człowiek żyje w ciągłym lęku, przestaje cieszyć się życiem i radować z małych chwil.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkim czytelników 🙂

    1. @Sylvia
      Dziękuję za Twoje słowa…
      Były mi potrzebne. Od jakiegoś czasu czytając te wpisy tu o robieniu zapasów a na innych stronach słysząc o tych wszystkich strasznych wizjach też popadłam w pewnym stopniu w obsesję…
      Robiąc zakupy zastanawiam się w gonitwie myśli co by tu jeszcze zmagazynować…
      To nie o to chodzi!!!
      Chodzi o zaufanie.
      Zaufanie Bogu na przepadłe.

      A poza tym może mojemu niedowiarkowi mężowi i dzieciom przydadzą się takie chude tygodnie by docenić to co się ma i w konsekwencji zobaczyć coś więcej, może nawet wreszcie skłonić się ku sprawom odmiennym niż materialne…
      W końcu modlę się „i przywróć Paniw Boże odwiecznie ustalony porządek”…
      Pozdrowienia dla Was wszystkich!

      1. Jest taka anegdota:
        Nadeszła powódź, wzbiera woda, wszyscy z miasteczka się ewakuują poza miejscowym księdzem, on mówi: ufam Bożej Opatrzności, ona mnie uratuje.
        Woda dochodzi już do okien, ludzie wołają księdza, on niezmiennie: Opatrzność czuwa nade mną.
        Woda już do dachu sięga, ksiądz na dachu i nadal nie chce się ewakułować.
        Woda już doszła do szczytu wież, strażacy w łodzi po raz trzeci próbują ratować księdza, ale ten wytrwale odmawia zasłaniając się wiarą w Bożą Opatrzność.

        Woda zalewa wieże, ksiądz ginie, idzie do Nieba i spotyka Ojca i mówi z wyrzutem, że tak mu ufał, że się uratuje, a jednak zginął.
        Na to Ojciec: głupcze, 3 razy wysyłałem Tobie moich ludzi na ratunek, a Ty nie chciałeś mnie słuchać.

        Ja wolę zrobić zapasy i ich nie użyć, niż nie mieć ich w chwili kiedy mogą być potrzebne.

        1. Chciałam jeszcze dodać, że mimo tego, iż odczuwam pewien spokój serca mam także wiele momentów załamania, niekiedy po ludzku się boję nadchodzących wydarzeń, jak choćby trzech dni ciemności, jak to wszystko będzie wyglądać. Korzystając z informacji, które przeczytałam na blogu także zrobiłam zapasy jedzenia na ok. 3 miesiące i musiałam poświęcić sporo czasu na to, żeby przekonać do tego mojego męża bo jako niedowiarek uważał, że to pomysł z kosmosu… Jestem przygotowana na trudne chwile jednak po swoich doświadczeniach uważam, że tak ekstremalne sytuacje jak chip w szczepionce czy światowy spisek itd. to jednak abstrakcja, przestałam czytać takie orędzia i staram się w miarę spokojnie czekać na rozwój wydarzeń 🙂

        2. Połowa mojej rodziny nie wierzy, że będą zapasy, więc aby ich przekonać mamy „wytrych”; duża inflacja.
          Jeśli kupią teraz, to zaoszczędzą na przyszłość.

    2. Witaj w złotej drużynie 🙂
      „złota drużyna nie tylko zamyśli się nad tym, ale i uwierzy”
      http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/13/czlowiek-zyje-etapowo-zyjesz-w-jednym-z-etapow/
      Ja też jestem zawierzona Maryji dlatego próbuję na to wszystko patrzeć przez Jej życie. To nie jest tak, że jak się człowiek odda w niewolę Maryji, to nic mu nie grozi, żaden ucisk i prześladowania. Chodzi raczej o pokój serca, jaki Ona daje.
      „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.” Być może trzeba nam będzie przejść tą ciemną doliną..
      Patrząc na życie Maryji widzimy, że żyła w ciagłym zagrożeniu.
      Ostatnio jak ogladałam film „Fatimę” zadałam sobie pytanie dlaczego Bóg tym dzieciom pokazywał drastyczne wizje przyszłości, nie mówiąc o samych 3 tajemnicach, tylko także takich dotyczących ich życia np. śmierci Hiacynty? Dlaczego też Maryja dowiedziała się o przyszłej śmierci Jej syna już w czasie ofiarowania Jezusa w świątyni, gdy był małym dzieckiem? Bóg tak powoli przygotowuje na przyjęcie tego..
      Gdy jesteś ofiarowany Maryji, możesz mieć życie podobne do Niej i wcześniej dowiedzieć się czegoś czego nie chcesz wiedzieć. I mi się tak zdarzyło i zaczęłam żałować, że to zawierzenie to podjęłam zbyt pochopnie, że ja po prostu nie dam rady.
      Dostałam potem odpowiedź, że Bóg daje łaskę na dana chwilę, że przyjdzie czas i to uniesiesz z pokojem w sercu.
      A z tymi zapasami, to ja prawie nic nie mam. Bo był czas, że chciałam kupić tira konserw i zapakować do piwnicy ale dostałam od Ojca upomnienie, że nie mogę nic robić za plecami męża ( a moj mąż był przeciwny) i że mam męzowi zaufać jak Maryja Józefowi. I cały czas proszę Świętego Józefa, żeby prowadził mojego męża ale mój mąż na razie nic nie każe kupować.. Blog jest pisany z opóźnieniem, więc jeszcze troche czasu jest.

      1. Blog jest pisany z opóźnieniem, więc jeszcze troche czasu jest.
        Ale ważne rzeczy piszę od razu.
        Patrząc racjonalnie, ludziom żyjącym w mieście jest dużo trudniej przetrwać niż ludziom żyjącym poza miastem. Pamiętam ten słynny dzień w Szczecinie, gdy zabrakło prądu na cały dzień i co sie po kolei zaczęło dziać. Zamknięto szybko sklepy, przestały działać bankomaty, nie było wody w mieszkaniu, po południu wyszły na ulice patrole wojskowe. I to byl tylko jeden dzień. Nawet kilka dni w takim stanie to zaczyna być bardzo poważny problem. Raptem czlowiek został odcięty od wszystkiego ważnego do życia. Moi znajomi mający dom pod Szczecinem, w ogóle tego nie odczuli.

        1. Jeszcze mi sie przypomniało jak czytałam „Życie Maryji” wg K.Emmerich https://docs18.chomikuj.pl/7318928604,PL,0,0,%C5%BBycie-Maryi—Anna-Katarzyna-Emmerich.pdf
          to było tam opisane, że Józef i Maryja dostali od trzech mędrców wiele kosztownych podarków i Oni to potem oddali dla biednych. I mi to w głowie się nie mieściło, jak to czytałam, bo przeciez zaraz musieli uciekać do Egiptu i za cos tam żyć. Myslałam sobie wtedy o nich, że są kompletnie niezaradni i niezapobiegliwi, i że w życiu bym tak nie zrobiła. Ok, mogli jeszcze wtedy o tym nie wiedzieć, że będą ścigani przez heroda ale Ojciec mógł ich jakoś ostrzec, żeby zostawili sobie te kosztowności na trudne czasy.
          Albo samo to, że Józef nie mógł znaleźć dla swojej rodzącej żony właściwego miejsca na poród. Zabiłabym chyba takiego męża, jakby mnie do jakiejś jaskini zaprowadził.
          Pomyślcie ile w nich było pokory i pełnego zaufania w Opatrzność Bożą..

        2. Większość ludzi mieszka teraz w miastach. W dużych metropoliach bez prądu chaos zacznie się bardzo szybko.
          Ten rozbłysk słoneczny ma dotrzeć do ziemi w niedzielę.
          Może będzie to po prostu zorza jakie bywały już nie raz, ale zawsze jest ryzyko czegoś mocniejszego.

      2. Aga to tym bardziej skoro blog jest pisany z opóźnieniem to jest mniej czasu. I ja od samego początku jak tylko pojawiły się słowa Ojca żeby robić powoli zapasy poczułam właśnie ten spokój. Sam Bóg, mój Ojciec mnie ostrzega i delikatnie sugeruje zrobienie zapasów. Właśnie w ten sposób nas chroni. Co mają powiedzieć osoby, które nie będą przygotowane na chwilowe „zaburzenia rzeczywistości”. A my to wiemy, z wyprzedzeniem. Przecież to jest tak wielka łaska dla nas.

        A co zrobił Bóg z Lotem i jego rodziną i znajomymi. Podobna sytuacja jak w naszym przypadku. Wiedział , że coś się wydarzy i ostrzegł swoje dzieci.
        Z Księgi Rodzaju:
        12 A potem ci dwaj mężowie (ANIOŁOWIE WYSŁANI PRZEZ BOGA) rzekli do Lota: «Kogokolwiek jeszcze masz w tym mieście, zięcia, synów i córki oraz wszystkich bliskich, wyprowadź stąd. 13 Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć». 14 Wyszedł więc Lot, aby powiedzieć tym, którzy jako [przyszli] zięciowie mieli wziąć jego córki za żony: «Chodźcie, wyjdźcie z tego miasta, bo Pan ma je zniszczyć!» Oni jednak myśleli, że on żartuje.

        No identyczna sytuacja u nas. Bóg mówi do swojego Anioła (Piotra) i on poprzez pisane słowa Oli nas ostrzega.

        Teraz tylko pytanie kto z nas traktuje je serio i się dostosuje. Że ktoś ufa Bogu nie znaczy, że ma nie działać.
        .
        „Hmm… To w takim razie człowiek powinien poddać się Twojej woli i po prostu czekać, niech się dzieje ?
        Zaufać nie znaczy czekać.
        Ufać i działać.”

        1. „Że ktoś ufa Bogu nie znaczy, że ma nie działać.”

          Tak, zgadza się. Mam porobione weki, świece itp ale w ilości nie takiej jak wczesniej zamierzałam.
          Jestem osobą bardzo zapobiegliwą, oszczędną, zabezpieczoną na wiele sposobów. I czytając tego bloga poczułam, że jestem bardziej niż inni świadoma, z wiekszymi możliwościami zapanowania nad tym co będzię i posiadania nad tym kontroli.
          Odkąd się zawierzyłam Maryji na każdym kroku Ona mi pokazuje, że tak na prawdę nad niczym nie mam kontroli, bo wszystko czym jestem i co mam jest Ich, co jest dla mnie bardzo wkurzające ale to mnie ma czegos nauczyć, zaufania i nie pokładania zaufania w swoich umiejetnościach.
          Dlatego piszę o tym trochę z innej strony i na pewno nie każdy ma taką ścieżkę nauki jak ja muszę mieć. Na prawdę byłoby mi łatwiej kupić tego tira puszek i może nie wytrzymam i w końcu to zrobię :).
          Miałam rok temu taki sen:
          Jechałam autem i nagle to auto zgasło ale mimo to jechało, a było raz z górki raz pod górkę. I nie cieszyłam się z tego, że samo jedzie tylko zaczęłam sie martwić, że muszę gdzieś się zatrzymać i naprawić auto. Wjechałam do miasta i martwiłam się jeszcze bardziej, bo nie chciałam zablokować ruchu w środku miasta, więc jak tylko zobaczyłam parking to tam skręciłam, żeby znaleźć mechanika. Zatrzymałam auto na parkingu i chciałam pojść szukać mechanika. Gdy tylko odeszłam, patrzę a ktoś okrada mi auto, więc biegnę z powrotem i między czasie przewracam się i rozwalam kolano, które zaczyna krwawić. I z bezsilności i złości się rozpłakałam, a wtedy niewiadomo skąd przyszedł mój syn i powiedział, że popilnuje auta.
          Na całej szerokości bluzki miałam twarz Jezusa i w tym stroju poszłam szukać mechanika. Znalazlam starszego pana parkingowego, który usmiechał się do mnie z troską i powiedział, żebym się tak nie martwiła i zabrał mi ten stary samochód, a dał nowy, jakiś taki duzy amerykański cadillac, że w szoku byłam i wyprawil w dalszą drogę.

          1. Tam był nie tylko Ojciec jako pan parkingowy, ale cała Trójca, a nawet Maryja. Jezus to wiadomo na koszulce, bo odciska On swój obraz na naszej duszy, gdy jesteśmy blisko Niego i stajemy sie do Niego podobni i Jego obraz niesiemy innym ludziom. A Duch Święty symbolizował mój syn, który przychodzi z pomocą, gdy w swojej bezradności i bezsilności prosimy o to ( gdy przyszedł, to krew z kolana przestała plynąć ).
            A Maryja działa jak zwykle z ukrycia, że nawet jej nie widać, to Ona napędzała ten samochód. Człowiek przez brak ufności komplikuje sobie życie i schodzi z prostej drogi. Mogłam na zgaszonym aucie przejechać całą drogę ale zabrakło mi wiary, mimo to Bóg w Trójcy jest zawsze blisko nas i wyprowadza nas z zakrętów i postojów, w które sami się pakujemy.
            Po tych wczorajszych przemysleniach miałam dziś piękny i zarazem dziwny sen:
            Byłam w kościele i ksiądz wystawił Najświętszy Sakrament, ale wyjął Go z monstrancji z zamiarem podawania ludziom. Hostia była duża, wielkości dłoni i ksiądz dał ją ludziom ale nie podawali jej sobie z ręki do ręki tylko podrzucali. I ta Hostia była podrzucana do góry i ludzie ją łapali, aż w końcu dotarła do mnie. Gdy leciała w moim kierunku była dość wysoko, a strasznie chciałam ją potrzymać, więc podskoczyłam z wyciagnietymi rękami w górę i złapałam ja między dłonie ale zrobiłam to zbyt gwałtownie i Hostia się połamała w moich rękach. Przybliżyłam Hostię z miłością do mojej piersi i chciałam ją jak najdłużej adorować ale musiałam ją w końcu oddać następnym ludziom. Oddałam im te połamane kawałki ale było bardzo dużo okruszków, więc schyliłam się na podłogę i zaczęłam wszystkie skrupulatnie zbierać i niektóre zjadać, w końcu to co nazbierłam, to też wszystko zjadłam.
            W nocy obudziłam się z wrażenia z poczuciem obecności Bożej.
            Połamana hostia kojarzy mi się z łamaniem chleba:
            Syn Boży błogosławiąc i rozdając chleb, jako gospodarz, zapraszał swoich uczniów do wspólnoty. Zwyczaj ten łączy wiernych przy wspólnym posiłku, który był niezwykle ważny w tradycji żydowskiej. Chrześcijanie, którzy „spożywając jeden Chleb Chrystusa wchodzą z Nim we wspólnotę i tworzą w Nim jedno Ciało.
            A okruchy kojarzą mi się z tym fragmentem:
            A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!”
            Takie mam skojarzenia, że to jest najważniejszy pokarm jakiego potrzebujemy i głód w AJ ma znaczenie nie tylko dosłowne ale nawet w wiekszej mierze duchowe, że ludzie nie karmią się tym Chlebem życia i ich dusze umierają z głodu.

          2. Odnośnie starszego pana parkingowego, to kojarzą mi się dziwne trzy historie, których doświadczyłam. Nazwę je roboczo „miłego dnia”.
            1. Idę rano do pracy, słońce świeci mi w oczy, ale widzę starszego pana jadącego w moim kierunku. Nie widziałam dokładnie jego twarzy, a pan mijając mnie powiedział „miłego dnia”. Na drodze byłam tylko ja i ten starszy pan.
            2. Szłam chodnikiem tuż przy parkingu w biały dzień. Nagle słyszę, że tuż za mną ktoś drobnymi kroczkami tupta w moim kierunku. Odwróciłam się i znowu widzę starszego pana, który wyszedł z parkingu i właśnie przechodzi przez trawnik, który oddzielał parking od chodnika. Starszy pan cały czas szybko tuptając doszedł do mnie, powiedział „miłego dnia”, po czym skierował kroki ponownie na trawnik, a stamtąd znowu na parking. Zniknął równie szybko i niespodziewanie, jak się
            pojawił.
            3. Idę rano do pracy, godzina ok. 6. Była już chyba późna jesień. Było wyjątkowo nieprzyjemnie, mglisto, światła na ulicy były jakby przyciemnione. Wokół żywej duszy. Doszłam do przejścia dla pieszych i kieruję się w stronę przystanku tramwajowego. Z daleka widzę jakąś starszą kobietę, która nie wiedzieć co robi o tej godzinie w krzakach w pobliżu przystanku. Chodziła tak i wyglądała jakby czegoś szukała lub karmiła zwierzę. Dochodzę do przystanku, a kobieta z tych szuwar kieruje się w moją stronę i mijając mnie mówi oczywiście „miłego dnia”. Ubrana była wydawało mi się jak typowa starsza pani, dość elegancko, tylko okulary wydały mi się takie trochę staroświeckie (grube oprawki). Z racji kiepskiego oświetlenia nie widziałam wszystkiego dobrze. Pani poszła w swoją stronę dość dziarskim krokiem (w tym czasie była jedyną osobą w pobliżu przystanku), a ja postanowiłam śledzić ją wzrokiem. Niestety właśnie nadjeżdżał tramwaj i nim się zatrzymał na przystanku zasłonił mi ją. Wsiadłam do tramwaju, ale pani już nie widziałam. Co ta kobieta robiła o tak wczesnej porze w tych krzakach, czego szukała, czekała na mnie? To pytania, które do dziś sobie zadaję, ale ze względu na te historie uważam też na słowa miłego dnia wypowiadane przez nieznanych mi ludzi.
            Pozdrawiam

    1. Najlepsze w tym draństwie jest to, że amantadyna (konkretnie lek viregyt) ma w oficjalnym zastosowaniu leczenie przeciwwirusowe, konkretnie w zachorowaniach grypy.

      A do tego po cichu wszyscy polscy politycy, którzy zachorowali na covid brali go.
      Mojego znajomego mama zachorowała na covida (wiek około 70l ), on załatwił jej amantadyne i po 4 dniach była już praktycznie zdrowa.

      Jeśli chcecie sobie kupić Viregyt K (amantadynę) to można bardzo prosto to zrobić. Wchodzicie na http://www.receptomat.pl rejestrujecie się tam, wyszukujecie Viregyt, klikacie, płacicie i po paru minutach macie receptę całkiem legalnie, bo to odbywa się na zasadzie teleporady 🙂
      Potem wystarczy pójść i wykupić lek w aptece, kosztuje astronomiczne 30zł !!!!

  3. „Czy Jan powróci ?
    ……… – Piotr się zapatrzył.
    On już jest. Wszyscy są, wszyscy czekają.”

    Co to znaczy wszyscy? – wszyscy apostołowie wrócili na ziemie by nam pomóc przejść AJ?
    Ciekawe.., bo dzis w liturgii Słowa: „Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami”
    „Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.”

    1. Trudno powiedzieć, bo nie muszą wszyscy być akurat w Polsce.
      Podejrzewam, że są pochowani gdzieś, ale także mają wiedzę co nadchodzi i co się dzieje. To zapewne sa zwykli ludzie.

  4. „On już jest. Wszyscy są, wszyscy czekają.”
    O jakich wszystkich tutaj mowa?

    „Anioł podniósł laskę i uderzy w ziemię i wzbudzi te co śpią ”

    Czas przyszły, że uderzy, więc jeszcze chwilkę czasu mamy. Załatwić te najważniejsze rzeczy: spowiedź, gromnicę poświęconą i kilka konserw 🙂

    1. Czas przyszły, że uderzy, więc jeszcze chwilkę czasu mamy.

      Właśnie. Już podniósł laskę, aby uderzyć, więc to kwestia naprawdę krótkiego czasu.

    1. I jeszcze odnośnie Jakuba Kamińskiego. On chyba należy do kościoła protestanckiego. A tam nie uznają Maryi, jako świętej i osoby przeze którą można zanosić modlitwy do Boga. I to mi nie pasuje na Jana. Bo Jan był tak blisko Maryi, że to niemożliwe żeby teraz odrzucał jej wstawiennictwo.
      Ale to tak ogólne informacje bez wnikania w szczegóły.

      1. Ja dostałam ochrzan od mojego znajomego ks egzorcysty, żeby nie słuchać protestantów, więc nie będę tego robić, bo po co oddalać sie od źródła, kiedy katolicy są najbliżej. A Maryja jako Oblubienica Ducha Świętego wyprasza najwięcej łask.
        „On już jest. Wszyscy są, wszyscy czekają.”
        To analogicznie jak z Jezusem:
        „Że Chrystus jest tu na Ziemi, tylko Wy Go nie widzicie.
        Już tu jest.”
        http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/13/chrystus-juz-tu-jest/
        Myślę, że Ojciec chce przez to podkreślić katolickie wyznanie wiary w obcowanie świętych. A protestanci w to nie wierzą. Święci są cały czas obok nas gotowi z wielką radościa i chęcią pomagać nam.
        Ostatnio miałam natchnienie by prosić o cud uzdrowienia dla mojego przyjaciela przez wstawiennictwo konkretnej błogosławionej Wandy Boniszewskiej. Zorganizowałam kilku przyjaciół do tej wspólnej wstawienniczej modlitwy i liczę, że to sie spełni dla wiekszej chwały Ojca 🙂 Dam znac jak coś.

  5. No właśnie, więc ostrzeżenie dla niewierzących – czas na nawrócenie, w tym czasie wyjdzie książka, czas działalności Piotra, ale też wielki chaos, kryzys, głód i zapewne rządy antychrysta.
    A po tym, „gasimy światło”, tym co koła ratunkowego nie chcieli.

    1. zapewne rządy antychrysta.
      Wczoraj słuchałam relacji z procesu przeciwko facebookowi, padały tam słowa, ze wprowadzono algorytmy, które maja doprowadzić do kłótni, antagonizmów między ludźmi. To znaczy, na przykład kogoś z prawicy kieruje się na stronę lewicy. Zapewne jest to bardziej skomplikowane, ale sens jest taki właśnie, ze dzięki ciągłym sporom facebook zarabia krocie. https://next.gazeta.pl/next/7,151243,27646712,facebook-nie-moze-byc-dobry-bo-musi-zarabiac-byla-pracowniczka.html Czyż to nie forma antychrysta ?

Możliwość komentowania jest wyłączona.