04. 03. 20 r. Warszawa.
Wczoraj Piotr się nie modlił. Efekty jego niemodlenia było niestety widać i słyszeć już kilka godzin później. O trzeciej (!) w nocy obudził mnie hałas zza ściany, z pokoju Piotra. To był szurgot, jak gdyby ktoś meble przestawiał. Nastawiłam uszy dziwiąc się co on robi o tej porze ! Nie mogłam zasnąć przez pół godziny i co chwilę ten szurgot słyszałam. Rano pytam o to Piotra ….
- Spałem jak zabity. Nic nie słyszałem, nic nie widziałem – był pełen zdziwienia.
W tym momencie dzwoni córka. Odzywa się głosem wykończonym jakby maraton przebiegła. Też miała swoje przeżycia, które opisała kilka godzin później.
„Jakby tłuczonego szkła”… Nie miałam już wątpliwości. To jest bardzo charakterystyczny dźwięk, którego nie sposób długo zapomnieć. ( p.s. można go usłyszeć w tym filmie https://youtu.be/U4G6cXAsCMw?t=1938 )
Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/
- Mój Wypłosz chyba to przespał – mówi roztrzęsiona.
- Nieprawda, otula cię wirtualnym ciałem – Piotr pociesza.
- Nawet nie wirtualnym, całym sobą.
- Widzisz co się dzieje, gdy się nie modlisz ? Czy gacki wiedzą, że się „budzisz” ?
- Testują cię, poddają cię próbie.
- Wszyscy skierowali uwagę na ciebie.
- Rozumiem … To co ja biorę na siebie, to inni nie mają … – Piotr zmarkotniał.
- Hmm… A to jest próba wiary, czy wytrwałości ? – wypytuję dalej.
- Wszystkiego. Bo wszystkie są dla Mnie.
- Dlatego tak trudno ten most przejść, wielu odpada.
- I ty wypłyniesz.
Piotr niedawno miał sen, w którym przechodzi most nad przepaścią. Za nim szło wielu ludzi, ale tylko jemu udało się przejść na drugą stronę. Identyczny sen miałam mniej więcej 10 lat temu. Szłam przez most utworzony z lin, taki typowy często spotykany w górskich regionach na całym świecie. Ledwo doszłam na drugą stronę, gdyż tak wszystko się trzęsło i chwiało, a jednak mi się udało. Kiedy postawiłam nogę na przeciwległym brzegu most z ludźmi się zerwał i opadł w przepaść. Nie rozumiałam tego wcześniej, a dzisiaj dostałam wskazówkę. - Nie pozwól się zwodzić... - Módl się do Stwórcy o pokój, módl się za Syna, zszedł On do piekła, zabrał dzieci Adama i Ewy, by od tej pory każdy miał szansę. - Droga do Ojca jest trudna, ale prosta. - Modlitwa, czynienie dobra. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/28/milosc-jest-wazna-ale-najwazniejsza-jest-rownowaga/
- Ojciec cię pyta …
- Co zrobisz jak wydasz książkę i będziesz zmęczona jeżdżeniem ?
- …….. – przytkało mnie trochę.
W takich chwilach kombinuję jak mam odpowiadać. Czy tak, aby zadowolić Ojca, czy mówić szczerze … A może jedno i drugie i tak, aby nie urazić Piotra … ? Trudna sztuka.
- Siądę na zboczu góry na trawie i poczekam – powiedziałam, bo właśnie to przed chwilą w głowie zobaczyłam.
- Aż się bramy otworzą ?
- ……… – kiwam głową na potwierdzenie.
- Dasz radę być z twoją codziennością, z twoją córką, synem, wnukami mając tę wiedzę ?
- ……… – przytkało mnie znowu.
Właśnie się dowiedziałam jaka będzie moja przyszłość. A poza tym … znowu coś poczułam. Że to nie będzie miało dla mnie znaczenia.
- Nie wiem …
- To jest odpowiedź na to, że nie ma jasnych odpowiedzi.
Zanim zaczęliśmy rozmawiać, chciałam na Piotrze wymusić odpowiedź dotyczącą Mesjasza. Chciałam wiedzieć bardzo, czy było ich dwóch jak twierdzą rabini, czy jeden. Kilka pobocznych pytań w kieszeni jeszcze miałam, aż Piotr się wkurzył. Potem Ojciec się wkurzył, że meczę Piotra. Przełknęłam tę ostrą reprymendę, a teraz mam odpowiedź na wszystkie moje pytania. … nie ma jasnych odpowiedzi.
Siedzimy przy kawie w ciszy, grzecznie czekam …
- Jeździec jest jeden puszczony. Trzech stoi w stajni… – Piotr sam zaczyna …
- Ale to nie jest stajnia chyba, bo to jest bardzo okazały budynek … Wielki, z kolumnami, posadzka marmurowa, na posadzce rozłożone siano… A jednak to jest stajnia ! – dziwi się.
- Widzę cztery drewniane boksy dla koni. Jeden krąży wokół ziemi, nad tym stoją ci trzej w stajni i czekają.
- Te konie stoją w boksach ?
- Nie, stoją już obok siebie przed boksami, są już osiodłane … Jeźdźcy też stoją koło koni. Czekają … Ale oni są paskudni … !!! – Piotr się skrzywił.
- Pojęcie paskudności jest pojęciem względnym.
- Wyglądają adekwatnie do tego co mają robić.
- Hmm … – od razu zwracam uwagę na formę „robić”, a nie „zrobić”. Robić trwa dłużej niż zrobić.
- Na razie jest koń zaraza, ale jest anemiczny na razie.
- Na razie się nawet nie rozkręcił, a jest panika.
- Wow … – czyli wirus będzie narastać !
- On nie odejdzie.
- Mało tego, dojdzie do tego trzech pozostałych.
- Wow … – taka wiadomość poraża.
- Ojcze, nie dopuszczaj ich do ludzi, bo ludzie są dobrzy ! – Piotr się wyrywa.
- Ja wiem jacy są, bo dałem się za nich przybić.
- ……… – zamilkłam.
- … Dziwne uczucie … Widzę oczami tych koni teraz. Spoglądam ich oczami na ziemię, spoglądam na ziemię z góry teraz … Ci jeźdźcy są powołani do siania grozy i śmierci.
- Nie da się ich jakoś przekupić ? – szepczę.
- Oooo, na pewno nie. Konie są osiodłane, a jeden z nich jest czarny. Jest bardzo podobny do tego konia z „Władcy pierścienia”, z którego wyłażą robale. https://www.youtube.com/watch?v=KGflTfPUIS4
Piotr się chwyta za serce i zaczyna uciskać.
- Pomyślałem o ludziach, którzy wierzą. Co z nimi się stanie … i w tej samej chwili ukłuło mnie na wylot serce. Poczułem energię tych wszystkich ludzi jak mnie przeszyła. Jakbym się z nimi połączył ….
Zapadła cisza. Czekałam przez chwilę, aż dojdzie do siebie.
- Ojciec mnie pytał co będę robić i powiem ci jeszcze raz, że nie wiem.
- Jesteś skażona Nami, czy mogłabyś żyć w tym świecie ?
- Jesteś gotowa wrócić do Domu ?
- … No tak… – westchnęłam. Dziwne jest rozmawiać o własnej śmierci.
- To przykra wiadomość dla ciebie – Ojciec zwraca się do Piotra.
- Kiedy Mój ukochany Syn zmartwychwstał i ty Mały, nastąpi twoje wskrzeszenie.
Rozmowa była bardzo głęboka i bardzo szczera. Poczuliśmy duży ciężar w duszy, na sercu, w głowie …
- Po tym wszystkim chciałem siąść pod drzewem, ale Ojciec je ściął.
- Nie tam jest twoje miejsce.
- Twoje miejsce jest przy Mnie.
- Wszystkie je zetnę, bo co by było, gdyby twoja wola, a nie Moja była.
- Tragedia by była.
- Widzisz ? Twój opór daremny.
Piotr wielokrotnie mówił o „swoim” drzewie, pod którym się w Niebie ukrywa, albo raczej odpoczywa.
- Od rana ciągle siebie widzę jak stoję oparty o drzewo, a drzewo jest na zielonej polanie na małym wzgórzu. Stoję oparty, a moje skrzydła są rozłożone... – Piotr znowu się zamyślił.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/22/najwazniejsze-sa-chwile-potem-je-wspominasz/
- Masz dużo Moich cech.
- Zwróć uwagę, że nie idziesz w pochodzie z innymi, idziesz pod drzewo.
- Ja też bym tak zrobił.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/04/12/swiat-wazniejszy/
Zapisałam tych opowieści o drzewie niewiele. Nie zapisałam też ostatniej, w której zobaczył jak Ojciec to drzewo ścina. Nie chciał, aby Piotr się wiecznie gdzieś ukrywał.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/