17. 10. 21 r. Warszawa.
Wracamy do Warszawy. Połowa października i nie czuję, żeby cokolwiek miało się zdarzyć. Jedziemy w ciszy. Piotr nagle szturcha mnie w ramię, uśmiecham się, bo wiadomo co to znaczy …
- Ojciec cię pozdrawia.
- Wracamy.
- ……… – i Piotr zamilkł na dobre …
- To wszystko ? – pytam zawiedziona.
- Świat się kotłuje.
- To prawda.
- Ale z naturą nikt nie wygra, żadna broń ją nie zatrzyma, żadna nie zatka ….
- … Zobaczyłem dziurę w wulkanie.
- Natomiast jest wielka powódź, która potrafi to wyczyścić.
- …….. – kiwam głowa ze zrozumieniem. „Brud” na świecie jest wszędzie.
- To taka „zajawka” na nadchodzące dni.
- Uuu, może coś być ?
- Nie może, a będzie.
- To jest większa pineska.
- Ten wulkan (Wyspy Kanaryjskie) tak jak pineska. - Pojęcie, definicja wulkanu dopiero się pojawi. - Wulkan to się dopiero obudzi, Oluś. Wybuchnie, zasłoni i zgaśnie. - Szybko zgaśnie i to będzie prawdziwe ostrzeżenie dla ludzkości. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/03/17/czas-oddzielic-ziarno-od-plewa/
Czyli większy zwiastun … Wybuch wulkanu na Wyspach Kanaryjskich miał być ostrzeżeniem przed czymś wielkim. To była żółta kartka. Według dzisiejszych słów czeka nas większa pineska, czyli mocniejsze ostrzeżenie.
- Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że wirus sam się zrobił ?
- Ciekawe, czy to wyczyn ludzi, ten wirus – Piotr w zamyśleniu. - Sam się zrobił. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/03/pieczec-zostala-przelamana/
- Już całkiem by te obrazy palili i obrażali.
- Pamiętasz jak wyśmiewali Maryję ?
- …….. – trudno to zapomnieć.
- Mówiłeś, że już jesteśmy w tym aucie, tak ci powiedziano.
- Tak, powiedziano, że wstałem bez powodu, sam z siebie.
- Hmm …. A jak w tym roku nic nie będzie ?
- Jeszcze nie widziałem osoby, która by była tak zdegustowana mężem, że jest.
- ……. – roześmiałam się zawstydzona.
- Źle się czuję, czymś się zatrułem w Szczecinie.
- Warszawskie powietrze ci służy.
- Czyli ?! Nie możemy wyjeżdżać, choć Pieta pokazuje, że wyjeżdżamy – próbuję to rozgryźć.
- Widzisz co zapisane jest ?
- …. Ojciec pokazuje jak rozkłada wielki rulon papirusu …
- To musi się wypełnić.
- Musi wyjechać, a ty razem z nim.
- Hmm…. A tak w sumie to gdzie to jest zapisane ? …. – … bo na pewno nie w Biblii.
- U Ojca w notesie.
- …….. – buchnęliśmy śmiechem.
- Po to, żeby przepisał do pamiętnika.
- Dojedziesz do Warszawy, wszystko ci odejdzie. Zobaczysz.
- A dlaczego Szczecin mu nie służy ?
- Miejsce jego jest tam gdzie ….
- … Widzę Pałac Kultury.
- Wszystko jest tam ! przygotowane.
- Wooow, czyli to w Warszawie się zdarzy ?
- Kiedy wyjedzie, to już nie będzie jego miejsce.
Wzdycham ciężko myśląc, że wizje bywają mocno zagmatwane, ale najgorsze, że z czasem …
- Zacierają się w głowie moje wizje, już tak nie pamiętam dokładnie – żałuję głośno.
- Hmm … Widzisz tego Jegomościa jeszcze ? – pytam Piotra.
- Nie wiedzę tego gostka.
- Tylko nie gostka !
- Pan Jegomość, Pan Tau …
- Pan Tau ? – pytam, bo któż to taki ?
- Nie wiesz ? To taki czeski film.
Szukając w internecie zwróciłam uwagę na zdanie http://www.nostalgia.pl/pan-tau ;
- Tau … Tak samo nazywa się litera hebrajska X, ta ze zdjęcia Jezusa – przypominam Piotrowi.
- ……… – spojrzeliśmy się na siebie.
Odkąd zrobiłam zdjęcie Chrystusa w „naszym kościele”, ciągle na nie patrzę i analizuję. Ciągle zastanawiam się co znaczy ten duży X, czy to przypadek, czy błąd zdjęcia ? Raczej to niemożliwe. Myślę, że w takim akurat zdjęciu wszystko ma swoje odpowiednie znaczenie. Dzisiaj włączam Discovery Historia i rozpoczyna się film „Tajemnice chrześcijaństwa – Wezuwiusz”. W pewnej chwili słyszę, że pierwsi wyznawcy Jezusa, którzy byli żydami posługiwali się X jako symbolem swojej wiary. W religii chrześcijańskiej krzyż tau τ często łączony jest z osobą Jezusa Chrystusa, bądź też z duchowością Tau. Jej pierwotna forma przypominała X, bądź + i była często używana jako osobisty podpis czy znak pieczętujący dokument lub własność. „Mój podpis” w Hi 31,35 dosłownym tłumaczeniu brzmi „moja tau”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Tau http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/25/pieczec-chrystusa/
- Ojciec jest … Nie mam słów … – wzdycham. Każdy szczegół nie jest przypadkowy.
- Czyli już wiesz, Jegomość jest od Ojca.
Długą chwilę jedziemy w ciszy. Obserwuję kłębiące się chmury, które przypominają mi oczywiście Ręce Ojca.
- Myślisz, że gdzieś w kosmosie jest taka druga Ziemia ?
- …. Oczywiście. Widzę ją. Tam jest mnóstwo zieleni, też wody, jeziora, przyroda …
- A ludzie ?
- Nieee, tam są istoty na nogach, ale głowy bardziej zwierzęce, mają swój dziwny język jak delfiny … Całkowicie są zjednoczeni z przyrodą, energią tej „Ziemi”, tam nie ma zła, tam nie ma gacków … Tylko dobro, wszechobecna miłość.
- To dość nudne … – próbuję zażartować.
- … Tam nie ma gacków – powtarza w zadumie.
- Hmm … Czyli tam, gdzie nie ma diabła, tam jest tylko miłość.
- Są bardzo zespoleni z Bogiem.
- A inne planety ?
- Są różne, czasami je zwiedzam.
- I nic nie mówisz ?!!! – wkurzył mnie.
- ……… – machnął ręką, że mu na tym nie zależy.
- Ojcze, to jest wielkie marnotrawstwo, że Piotr nie zapisuje tego, nie przekazuje dalej.
- Sugerujesz, że tego, którego wybrałem to pomyłka ?
- Hmm …. Sugeruję tylko, że to marnotrawstwo – mówię już niepewnie. Tyle wiedzy umyka bokiem.
- A któż w to uwierzy ?!
- Hmm … Pewnie nikt, ale fajnie sobie tak posłuchać.
Wieczorem.
Przeczytałam z rozbawieniem pewien fragment wywiadu z Clarksonem Kryzys na Wyspach. Clarkson: Przeprowadźmy się do Polski (msn.com) Czytając; w Polsce najlepiej zaczęłam się śmiać, że prorokuje jak Ojciec, który mówił, że tu będzie najlepiej. Czytam Piotrowi na głos …
- Oby się nie zepsuło. Ciekawe jak długo to potrwa – Piotr skwitował.
- Będzie tylko lepiej.
Dopisane 04. 04. 2022 r.
- To jest większa pineska.
Według wczorajszego widzenia Piotr uważa, że krótko po świętach wybuchnie duży wulkan w Azji. Czy to jest ta „większa pineska” ? Nie wiem.
Wszyscy prawdopodobnie jesteśmy zdruzgotani ostatnimi wiadomościami z Ukrainy Brytyjski minister o Buczy: Nie sposób uwierzyć własnym oczom (msn.com)
- Są ofiarą na nowy początek.