Czy „Resurrection” będzie jak „Pasja” ? Pełen mocy ?
Sama powiedziałaś, że „Pasję” kręcił Duch Święty.
Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręka człowieka.
„Pasja” jest jedna.
???!!!
Hmm… szkoda.
Są wielkie oczekiwania wobec tego filmu i obawiam się, że im większe, tym gorzej wyjdzie na tym sam film.
Tak czy siak Mały… zbliżamy się do mety.
W przyszłym roku stanie się coś pięknego.
Wzruszymy świat.
Nie chodzi o samo wzruszenie, bo to za mało, ale wzruszenie ze skutkiem.
???!!!
Czyli… musi się coś wydarzyć, to zostanie zauważone… – główkuję.
Ojciec do ciebie coś mówi…
Jest dla ciebie przygotowane specjalne miejsce, wielka biblioteka.
To twoje królestwo.
Nie będę potrzebowała okularów ? – żartuję sobie i chyba w najmniej odpowiedniej chwili.
Będziesz widziała wszystkie wszechświaty.
Masz jakieś życzenie ?
…….. – przełknęłam tylko ślinę bojąc się odezwać.
Powiedz w głowie.
…….. – a w głowie niestety miałam setki życzeń.
Mimochodem mój wzrok podniósł się na obraz Jezusa wiszący nad łóżkiem.
Jego chciałabym usłyszeć, a może zobaczyć – pomyślałam. Piotr złapał mój wzrok…
Rozumiem cię.
15. 07. 18 r. Warszawa.
Piotr rozmyśla o wczorajszej rozmowie.
Nie jestem gotowy na wasze rzeczy.
W każdej chwili jesteś gotowy.
No nie wiem…
……..
Miałem fajną wizję rano. Jechaliśmy autostradą, a tu wielki korek. Widziałem, że się denerwowałaś więc myślami podniosłem nasze auto i przesunęliśmy się w powietrzu ponad innymi i wylądowaliśmy na pustej autostradzie. Wszyscy robili nam zdjęcia.
Chciałbyś tak ?
No pewnie.
To nie będziesz tak.
Wieczorem.
Oglądamy finał mundialu i biegającego na boisku sędziego. Miał niesamowitą kondycję.
Ja byłbym dobrym sędzią – Piotr mruczy pod nosem.
…. Słyszę jak ktoś właśnie się roześmiał na cały głos.
Brakowałoby tylko wózka inwalidzkiego.
…….. – ja też się roześmiałam. Po zawale zrobiłby może z 5 metrów.
Widzisz Ojcze ? Znasz wynik meczu i nie masz zabawy – śmieję się.
Jak bum cyk cyk, że nie.
……. – teraz Piotr wybuchł śmiechem, to jego często wypowiadane słowa.
Dopisane 23. 03. 2019 r.
Wzruszymy świat – Ojciec użył bardzo ciekawego słowa, słowa wieloznacznego. Można wzruszyć w posadach, wzruszyć z letargu, obudzić, potrząsnąć… i wzruszyć do łez.
Ojcze, co miałeś na myśli mówiąc wzruszymy świat ?
A kiedy ty się wzruszasz ?
Hmm… Za każdym razem, kiedy mówię o Ojcu.
To już wiesz.
Jim Caviezel jest głęboko zanurzony w Bogu, przekonałam się jeszcze raz oglądając to video. Ja reaguję dokładnie jak on, albo on dokładnie jak ja. Często mówiąc komuś o Bogu mnie po prostu zatyka ze wzruszenia. Najpierw wewnątrz siebie muszę przełknąć kilka łez i dopiero mówić. Kiedyś jeden z księży powiedział, że jest zakochany w Chrystusie. Wtedy pomyślałam, że zgłupiał. Dzisiaj rozumiem to doskonale. Być zakochanym w Chrystusie, w Bogu … to mało powiedziane.
Świat będzie mówił o Bogu. Dla jednym faktycznie może być to jak przebudzenie, dla innych wstrząs, a jeszcze innych wielka radość.
Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręka człowieka – zdjęcia do „Resurrection” rozpoczynają się w tym roku, prawdopodobnie już w maju.
Jakiś czas temu badanie USG wykazało, że mam przy jajnikach jakiś polip. Niby nic strasznego, ale wizja szpitala zawsze mnie przerażała, więc poprosiłam Piotra, aby się tym „zajął”. Jednocześnie na wszelki wypadek zamówiłam termin zabiegu, ale tak naprawdę w głębi duszy liczyłam ciągle wyłącznie na Piotra. Zadzwoniono do mnie wczoraj ze szpitala z pytaniem, kiedy zamierzam się w końcu pojawić. Poszłam dzisiaj z rana do lekarza zrobić kontrolne badania USG i… polipa nie ma. Popłakałam się u lekarza ze wzruszenia… Nie dlatego, że go nie ma, ale dlatego, że to działa.
To nie moje dzieło, to dzieło Ojca – Piotr się do razu zarzeka.
Ładnie, że o Mnie pamiętasz.
Bo to prawda … – Piotr wzrusza ramionami, że prawda oczywista.
…….. – śmiać mi się chce, bo jeszcze niedawno chodziłby dumny jak paw. Ale teraz ? Po tylu lekcjach prawdą oczywistą jest jedynie to, że bez Ojca nic nie jest w stanie zrobić.
Homiel, powiedz jakieś dobre słowo na dzisiaj – zagaduję.
Powiem ci dowcip.
No ?! – cieszę się jak dziecko.
Idą dwa anioły. Jeden ładny, drugi mniej ładny.
Zgadnij, który to Wypłosz ?
Hahahaha…. – dowcip na miarę kabaretu.
Przechodziła obok babeczka w wieku około 40 lat w super mini. Wiem…, nie powinniśmy nikogo oceniać, ale nie mogliśmy się przestać gapić.
Krótko trwa młodość… – Piotr westchnął.
Całe życie.
Zależy nie jak wyglądasz, ale jaką masz głowę.
Piotr miesza łyżeczką w kubku kawy zamyślony…
Teraz sobie coś przypomniałem…
W wizji jak oprowadzałem Ojca po firmie to wszystkich odwiedził, ale nie Marcina, a przecież Marcin to przyzwoity facet w sumie…
- Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział…
- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
Przyzwoity by tak nie zrobił i zrobił to za pieniądze.
Zrobił dokładnie jak Judasz.
Hmm… A kiedy była to wizja ?
Z rok temu.
Czyli miałeś jakieś ostrzeżenie, ale nie zwróciłeś na to uwagi.
Niech sobie idzie.
I słusznie zaufał pieniądzom i pieniądze go oszukają.
…….. – nie myślałam, że sprawa z Marcinem da nam tyle nauki.
Ojciec cię pyta…
Jak się czujesz ?
Widzę w tobie wielką energię.
Nie tyle, że jesteś zdrowa, ale wierzysz, że to się dzieje.
……. – wzruszyłam się i kiwam głową w niemocy.
Wszystko się dzieje na moich oczach i mam na to dowody, bo zdjęcia USG nie kłamią.
Wszystko co wiesz o was to prawda, ale to tylko skrawek tej prawdy.
Piotr to faktycznie (…..imię), a ty faktycznie jesteś tym, kim jesteś faktycznie.
……. – Ojciec jak zwykle trafił w sedno. Gdy sobie myślę, że Piotr jest tym kim jest to… włosy mi dęba stają i tysiące mam wątpliwości.
Skrawek prawdy ? A resztę poznamy po śmierci ?
A wiesz ile oni znają po śmierci ? Niewiele.
Hmmm…. Ciekawe… Kiedy zna się całą prawdę jak nie po śmierci ? – spytałam zdziwiona.
Wieczorem. Dostałam ciekawego maila od znajomego.
Mickiewicz był jasnowidzem ? – pytam wprost.
44 imię jego ?
Wielu ludzi ma dopust Boży.
Dawał narodowi nadzieję, ale czy widział ?
Wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział w którym kościele, ale słyszał dzwony.
13. 07. 18 r. Warszawa.
Piotr naprawdę ma wielkie możliwości, ale ciężko mi o tym pisać na blogu.
Czy ja w książce mam pisać o wszystkim ? – jestem pełna wahania i obawiam się, że dla wielu to będzie za dużo do przełknięcia.
Będzie koncert życzeń i pretensji.
O ! To znaczy, że jak wydam to będzie jeszcze żył ? – ucieszyłam się.
Teraz nie pisz. Nikomu nie dogodzisz.
A teraz ? Ci co czytają to wierzą w co czytają ?
To nie jest utopia, a nadzieja, a niektórzy płaczą.
Dajesz nadzieję.
Przepraszam, dajecie.
Przepraszam, dajemy.
Sama często płaczę, gdy czytam co mam zapisane… Tkwi w tym jakaś niesamowita energia…
Jak coś się ze mną stanie chciałbym ci odłożyć pieniądze i to mi spędza sen z oczu – Piotr na poważnie.
Chcesz Mi powiedzieć, że to jest lepsze ode Mnie ?
Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
Ja przynajmniej takiego nie widzę.
Jestem też w 100% wypłacalny.
Denerwujesz się ?
Troszkę.
Ja Jestem.
Nieustająco jestem przy was.
Kiedy piszesz, kiedy pracujesz i niestety w łazience.
?!
Nawet w tak poważnych chwilach Ojciec chce być dowcipny.
Dzisiaj wracaliśmy do Warszawy, po wczorajszym byliśmy bardziej zmęczeni niż przed przyjazdem. Moja ręka… No właśnie, moja ręka…
Wczoraj dużo o gacku rozmawialiśmy i nie spodziewałam się, że będąc wśród ludzi postawi na mnie swój znak… Zdałam sobie sprawę, że człowiek nigdzie nie jest od niego wolny. On ciągle czyha…
Co to za znak ? To przypadek ?
Taka to miłość do ciebie szatana.
Gadać mi się nie chciało. Jechaliśmy przez godzinę w całkowitej ciszy.
Nie spałem już o 5 rano. Usłyszałem…
Obudź się …. Obudź się. Obudź się. Obudź się … i tak z 10 razy. Przecież nie spałem już cholera, a Oni mnie budzą.
Nie o takie widocznie budzenie chodzi. Widocznie budzą tego Śpiącego – … tak sobie powiedziałam.
- Budzi się skowronek.
- Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości.
- Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.- Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/
A teraz słyszę…
Wstań, przyjdź do Nas.
Kto mnie woła Homiel?
Ci co cię potrzebują.
A kto mnie potrzebuje ?
Nie możesz się wyprowadzać, bo nauka nie skończona.
Masz na myśli Marcina ?
Bat to też nauka.
… Długą drogę razem przeszliśmy – Piotr się zamyślił.
I przejdziecie.
Do końca jazdy nie rozmawialiśmy już w ogóle.
09. 07. 18 r. Warszawa.
Wieczorem zadzwonił znajomy, ale Piotr nie chciał odebrać.
Mogę trochę pokłamać, że nie mam czasu ?
Czasami też bajeruję.
……. – zaczęliśmy serdecznie się śmiać.
Panie Boże jesteś fantastyczny.
Taki już jestem. Bóg jest jeden.
Mogę zapisać ?
A pisz sobie, daję ci radość.
Po chwilowej tej radości Piotr zapadł w zamyślenie.
Marcin dzwonił do naszego podwykonawcy i bajerował go, żeby przestał ze mną pracować, a zaczął z nim. Wyobrażasz to sobie ?
I co ? – zmartwiłam się.
Zakazałem mu pracować z Marcinem.
Hmm… Nie wiem, czy dobrze zrobiłeś – miałam wątpliwości.
A może Oni nie chcą, żebyś mu blokował życie ? – …. przyszło mi do głowy. Może Piotr powinien „nastawić policzek„ ?
Bądź stanowcza i sprawiedliwa.
…. Trudno za Wami trafić.
Ze złem trzeba walczyć.
Ale przecież on nie jest diabeł.
A jak będzie wyglądał ładnie i grzecznie to co zrobisz ?
Czy twoja wspólniczka zabrała ci wszystko ?
Taaak… – byłam zaskoczona.
Jak długo trwała twoja firma ?
Niedługo.
Ile osób straciło pracę ?
Tylko ja – i już wiedziałam do czego Ojciec zmierza.
Nic nie zrobiłam… a mogłam. Już załatwiałam z prawnikiem, aby założyć sprawę sądową. Na podstawie zebranych dowodów prawnik był pewny, że wygra. Jednak w ostatniej chwili się wycofałam, bo mi się najzwyczajniej wspólniczki szkoda zrobiło. Moja firma zatrudniała wiele osób, ale na zlecenie. W zależności kiedy była taka potrzeba, więc tak naprawdę jej „zabranie wszystkiego” uderzyło tylko we mnie. Ale firma Piotra to już inna historia. Zatrudnia kilkanaście osób, które jednoosobowo utrzymują swoje rodziny. Nasi podwykonawcy pracujący tylko dla Piotra zatrudniają kolejne kilkaset osób. Zniszczenie jego firmy spowodowałoby lawinę nieszczęścia. Dlatego w tym przypadku… Ze złem trzeba walczyć. Dlatego w jego przypadku „nastawienie policzka” nie obowiązuje.
A Piotr walczy.
Pomyśl sobie co z tymi ludźmi, kiedy nie będzie walczył.
Tylko po to, żeby on jeździł luksusowym samochodem.
Co zrobisz wtedy, gdy Marcin nowym właścicielom da wszystko, a jego ludzie stracą pracę ?
Dlaczego ktoś inny ma zabrać wszystko, a lata pracowałeś na to ?
Więcej szacunku dla pana Piotra.
Walczy o nich, walczy o ciebie.
Ja na brak walki mogłam sobie pozwolić, bo traciłam niewiele. Piotr musi walczyć, bo ma na głowie około 300 osób. Nie może pozwolić, żeby jedna osoba z powodu chciwości zniszczyła ich życie. Dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślałam. Walczyć o siebie czasami można sobie darować, ale walczyć o innych to już obowiązek.
Myślałam, że Piotr nie powinien nic robić, tylko zostawić sprawę w Waszych rękach.
A kim jest Piotr jak nie Nami ?
Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora Ola.
Dlaczego ?
Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy.
Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni.
……. – zamilkłam. Trudno to zrozumieć.
Chcesz jeszcze coś dodać ?
Bądź uczciwa i jesteś. Bądź stanowcza i …..
Nie zawsze wiesz z kim walczysz, więc bądź stanowcza i uczciwa.
Czy ja źle postąpiłam z moją wspólniczką ?
Nie cofaj się w przeszłość.
No, ale powiedz…
Gdybyś tego nie zrobiła, czy pisałabyś ?
A czy ja coś źle zrobiłem Ojcze ?
Tą kwestię mamy już wyjaśnioną.
Piotr poszedł zrobić egzorcyzmy. Wrócił i…
Miałem rozmowę z Maryją.
?!
Kiedy się modlisz zawsze kładę ci ręce na twoje ręce. Pamiętaj o tym.
Piękne, tylko że Piotr mówi to w taki sposób, jakby chciał powiedzieć przełącz telewizor na inny kanał. Po prostu mówi to tak normalnie i bez emocji, jakby się działo co 5 minut. Czy naprawdę nic już na nim nie robi wrażenia ?
Dopisane 19. 03. 2019 r.
Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni – to się dzieje, powolny proces, jednak nie jestem w stanie teraz tego wytłumaczyć.
Coś z bieżących spraw.
W mediach rozgorzała dyskusja;
Podpisana przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, deklaracja LGBT+wzbudziła wiele kontrowersji. J. Kaczyński, podczas regionalnej konwencji PIS, w Jasnocie koło Rzeszowa, odniósł się do jednego z jej wpisów. Chodziło o plan prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej, w szkołach ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Według krytyków, z Jarosławem Kaczyńskim, skutkiem takich działań będzie „bardzo wczesna seksualizacja dzieci”. Wystąpienie Kaczyńskiego skomentowało Stowarzyszenie „Miłość Nie Wyklucza”, która współtworzyło Deklarację LGBT+ oraz sam prezydent stolicy. Zdaniem Trzaskowskiego celem deklaracji jest poprawa sytuacji narażonej na zastraszanie i lincz społeczności LGBT+. Jak podaje gazeta.pl, prezydent Warszawy podkreślił jasno, że wszystkie komentarze o „lekcjach masturbacji” są jedynie zwykłym, cynicznym oszczerstwem.https://wiadomosci.wp.pl/lgbt-jaroslaw-kaczynski-o-deklaracji-lgbt-sprawdz-co-zawiera-dokument-skrytykowany-przez-prezesa-pis-6358245309675137a
Wspomniałam wcześniej, że Ojciec nakazał mi ponownie rozpracowanie Apokalipsy. To nie jest przypadek, że dzieje się teraz to co się dzieje. Ten na całym świecie narastający trend Ojciec nazwał fałszywym prorokiem, jeden z bohaterów Apokalipsy.
Czytałaś co chcą dzieciom w szkole zafundować teraz ?
To co zafundują za 10 lat ?
Czas temu zaradzić.
Homoseksualizm jest wbrew prawom ustanowionym przez Boga, ale oglądając poniższy film można zobaczyć na własne oczy, że Bóg nie przekreśla homoseksualistów, ale chce im pomóc wrócić na właściwy kierunek. Doświadczenie tej pary pokazuje w jaki piękny sposób Bóg przemawia do ludzi, jeśli tylko tego zapragną. Daje Swoje znaki … Wystarczy poprosić…
Wytrwałość w modlitwie; Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
Dzisiaj kawa, cieszę się z umiarem. A może znowu czegoś się dowiem… ?
Ojciec powiedział wczoraj, że da mi więcej możliwości.
Nooo… – trudno mi sobie to wyobrazić, ponieważ znam jego możliwości obecne, więc… strach się bać.
Ale ja jestem nieodpowiedzialny !
Przynajmniej jesteś szczery – śmieję się.
Ucz się.
Nawet cuda powinny być mądre.
Hmm…. To prawda – kiwam głową.
Zadzwonił z firmy telefon. Piotr szybko przeskoczył na tryb biznesowy i już tak został przez kolejne 10 minut. Rozmawialiśmy o sprawach firmowych i Marcinie oczywiście, gdy w pewnym momencie Piotr się zatrzymał i lekko żachnął…
Ale… Homiel !
…….. – widocznie Homiel po cichu wtrącił się do naszej rozmowy.
Jeśli to Homiel.
Przyszedł ten, któremu buty nie jestem godzien wiązać.
?! – teraz nie wiedziałam, czy w ogóle się odzywać.
………
… Jeśli będziesz miał taaakie możliwości to zrób coś, żeby się od Polski odczepili – żartuję.
Czy mogę zrobić ? – Piotr pyta Ojca.
Twoja wola.
?!
Powiedzmy przez chwilę, że jest wieczór i poszedłem spać, a ty wziąłeś szkatułkę czary mary.
… ale Ojciec powiedział ! – Piotr zdumiony – Twoja wola !?
Nie bądź naiwny… – mówię.
Zrobisz jedynie tyle, na co ci Ojciec pozwoli. Ciebie to trzeba trzymać pod kontrolą szczególnie.
Nie dość, że wpływowa to i mądra.
Wywołuje u Mnie poczucie dużej radości.
Jeżeli byśmy przyporządkowali do zaprzęgu konnego to woźnicą nie jesteś ty, ale twoja żona.
Wieczorem. Siedzimy i rozmawiamy o porannej rozmowie.
Już wiesz co znaczy, przyjdzie po Mnie lepszy nauczyciel ?
Ten świat, który znasz powoli będzie odchodził dla ciebie.
Nie będę się wygłupiać ?
Możesz, ale nie będziesz chciał.
Nie będziesz, bo zrozumiesz.
Siedzimy w zamyśleniu.
Nie jesteśmy sami, dwaj wielcy aniołowie tam są – palcem wskazuje na prawy kąt w pokoju.
Mogą dać znać, że są ?
Ja ich widzę – Piotr się cieszy.
Ale ja nie widzę – jestem rozżalona.
Jakoś to przeżyjemy.
Ale ci przygadali – Piotr się śmieje.
A po co są ? – pytam.
Będziemy do końca.
Hmm… A może to ci co mają pomóc przejść przez tunel ?
Może… – … Piotr się zamyślił.
Potrzebujesz ochrony ? – pytam.
Nie o ochronę chodzi.
Mogę spytać po co jesteście ?
Ty wiesz.
A wiesz ? – pytam Piotra, bo nic mi nie mówił.
Czekają. Stoją jak wartownicy ze spuszczonymi głowami.
05. 07. 18 r. Szczecin.
Mieliśmy jechać do Szczecina pociągiem. Mieliśmy wykupione bilety, zamówioną taksówkę.
Homiel mi mówi, że mamy jechać autem.
Really ? – ucieszyłam się. Jeśli On tak mówi to znaczy, że z pociągiem coś będzie nie tak – p.s. później sprawdziliśmy, że pociąg miał awarię klimatyzacji.
Przepakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy samochodem. Cieszyliśmy się jak dzieci. Jeszcze z miasta nie wyjechaliśmy, kiedy Piotr…
Czuję mojego tatę, chyba jest teraz obok.
Twój tata dostąpił olbrzymiej łaski.
Gdyby wrócił do domu, dom pachniałby wszechobecnym rozkładającym się ciałem.
Wielkie cierpienie. Spodziewałbyś się nie jednego pogrzebu, a dwóch.
Wow… Pan Bóg jest niesamowity… Pewnie moja mama odeszłaby po nim…
Stan zdrowia Edzia przed jego śmiercią wskazywał jednoznacznie, że faktycznie miał raka żołądka. Większość życia narzekał na żołądek.
A ja ?
Nie jesteś z tego świata, więc funeral nie będzie.
Jak to nie będzie pogrzebu ?
Nie możesz.
To co napiszą w dokumentach ? – Piotr pragmatycznie.
A jak ten Szwab odszedł ?
?! – … ale nas zaskoczył Ojciec, aż śmiać się zaczęliśmy. Pan Deisenhofer spłonął, wyparował i ma napisane jako zaginiony.
Pod koniec stycznia 1945 roku natomiast wydano mu rozkaz udania się do Arnswalde (Choszczno) na Pomorzu Zachodnim w celu przejęcia dowodzenia nad złożoną z ochotników łotewskich, 15 Dywizją Grenadierów SS (1-wsza łotewska). W drogę na Pomorze wyruszył samochodem, ale w trakcie podróży jego wóz został zaatakowany przez sowiecki samolot szturmowy. W ataku zginęli wszyscy pasażerowie. Oprócz samego Deisenhofera zginął również jego kierowca i adiutant. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma „namacalnych” dowodów jego śmierci, a jego szczątki nie zostały odnalezione jest on klasyfikowany jako zaginiony w akcji 26 stycznia 1945 roku, a nie poległy w walce.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/
Nikt nie zrozumie.
To mi nie wypłacą z ubezpieczenia – teraz ja myślę pragmatycznie.
Nie będziesz tym zainteresowana.
………
Czyż wasze życie nie jest szokowe ?
Ja jestem prowodyrem tej jazdy.
Chcesz nam coś przekazać ? – …. bo zapisuję non stop każde słowo.
A co bez przerwy robisz ?
Ojcze, Unia atakuje ciągle Polskę. Nie damy rady się przed tym uchronić.
Ty naprawdę nie masz pojęcia kto prowadzi to auto.
Zastanowiło mnie to zdanie. Nie jestem pewna, czy chodzi o to, że Ojciec prowadzi, czy że Piotr prowadzi i nie zna swoich możliwości.
Pan Bóg chce chyba, żebym to ja się tym zajął.
Jak to dobrze, że znasz Moje myśli.
Więcej czujesz, niż rozumiesz.
Ale…. – chciałam się wtrącić, że Piotr niewiele może. Może się tylko modlić…
Chodzi o to, żeby on uwierzył.
Kiedy uwierzy będziemy mieli eksplozję.
To ty nie wierzysz ?! – byłam ciężko zdziwiona.
Ostatnio zajęty jestem.
Chyba swoją urodą.
…….. – wybuchnęliśmy śmiechem.
Mija trochę czasu. Przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen.
Śnił mi się dom moich rodziców. Rozpadał się na części, to znaczy wielkie płyty tego domu się odchylały jak w domku dla lalek. Złączenia domu były klamrami i one zaczęły pękać. Dziwne…. Ma nadzieję, że tam się nic nie stanie…
Kiedy twój tata spalił obrazki umarł chrześcijańsko.
To jest ten moment. I na ten moment nic nie zmienisz.
Wow….
- Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę.
- Wyobrażasz sobie jak je kotleta ?
- Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ?
- Który nic nie rozumie ?
Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/16/nie-boj-sie-prawdy/
Mam wrażenie, że musiało to Ojca zaboleć… Nie chodzi o spalenie obrazków jako takich, ale deklarację, która za tym się kryje. Jeśli wierzysz naprawdę, nigdy byś tego nie zrobił.
Piotr znowu zaczyna rozmyślać o Marcinie.
Kompletnie nie przejmuj się firmą.
Ale Marcin atakuje.
Kim jest Marcin ?
Stać go płacić zaliczki, wadia, wydzwania do klientów i nas oczernia…
Stać go i nie stać.
Gdyby on wiedział u kogo pracował, nigdy by tego nie zrobił.
……..
Wczoraj się nie modliłem.
Twoje ostatnie modlitwy są takie, że powinieneś się nazywać Inżynier Zawodny – p.s. z filmu „Czterdziestolatek”.
Weź swój pastorał.
Włączyłam radio, a tam piosenka „Planety szaleją”. Od razu przypomniałam sobie…
- Wiesz co mówi mi teraz Homiel?- Szał niebieskich ciał.… nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku. Co chcesz przez to powiedzieć Homiel?
- Przyszłość. ? Posłuchaj refrenu piosenki.Nie było innego wyjścia jak tylko znaleźć tekst piosenki w; A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/
Dlaczego tak wszystko komplikujecie ? Zamiast powiedzieć konkretnie, a nie symbolami, metaforycznie – pytam Homiela.
Nie ty ustalasz warunki gry.
Nie będziesz ustalać Nam nowy plan zagospodarowania.
……… – śmiech.
Ojcze, to jest trudne do uwierzenia, że jestem tym…. – Piotr się zaciął. Nie był w stanie wypowiedzieć swojego prawdziwego imienia.
Mi też trudno w to uwierzyć.
Nooo… Naprawdę ?
No i jesteś.
Mam ci to napisać ?
Gdyby nie On, byłoby źle w Polsce.
Nie daję mu czynienia sprawiedliwości, bo byłaby okrutna.
Nie widzę tu grama litości na tymi, co czynią źle.
Więc zostaw Marcina.
Zachłysnął się i to zachłyśnięcie może być śmiertelne.
Wieczorem. Córka dzwoni do nas, aby pogadać z Homielem.
Homiel, mam urodziny.
Całe Niebo składa ci najlepsze życzenia.
……. – … rozpłakała się oczywiście i nic dziwnego, ja też się rozpłakałam. Naprawdę niewiele trzeba, aby się rozbeczeć.
Jesteś drzewem szczęścia. Dostaniesz na urodziny prezent.
Będziesz coraz lepiej słyszeć, coraz lepiej wiedzieć.
Wow, a widzisz ? Już zaczynasz ! – cieszę się przypominając jej o Balisto, książce i dzwonku sprzed kilku dni.
Ola, to początek.
Ona naprawdę będzie dużo słyszeć, a czegoż się spodziewać po takich rodzicach.
Hmm …
Córka mniej więcej co dwa lata wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie, aby odpocząć. Ma tam koleżankę, utarte swoje ścieżki, więc odkłada pieniądze przez kilka miesięcy i wyjeżdża.
Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości.
Trudno nazwać to wycieczką. Postanowione, że jedziesz.
O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje.
Nic nie dzieje się bez powodu.
Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham.
Jestem pewna, że to nie Homiel. (p.s. sprawdziło się w 100%)
26. 06. 18 r. Warszawa.
Na mszy po komunii usłyszałem coś dziwnego…
Na powrót przyjmuję cię do stanu Naszego.
Hmm … Dziwne – przyznałam.
Co to znaczy ?
Jaki możemy mieć stan … Ciekły, gazowy, stan gotowości, stan kapłański, duchowny … Wiele opcji … Nie wiem … – skończyły mi się pomysły.
……..
Oj Ojcze … – westchnęłam zamyślając się ogólnie nad życiem.
To jest okres przed falą.
Ile to będzie trwało ? – ledwo Piotr spytał, gdy pomyślałam, że pyta niepotrzebnie, bo i tak się nie dowie.
Nie bądź taki jak twoja żona.
Jak wyglądał ten okres przed falą w twojej wizji ?
Trudno mi się pływało, ciągle pobierałem wody w usta, ale pływałem.
Czyli żyłeś normalnie, ale trudniej. To by się zgadzało, bo teraz masz serce słabsze i dlatego masz trudniej. Trudniej ci znosić wszystko.
Męczyłem się pływaniem, to prawda.
A kiedy byłeś na fali, to jak się czułeś ?
Poczułem się fantastycznie, a potem wystrzeliłem w kosmos i po jakiejś chwili opadłem na kolana.
Czyli to są 2 etapy. Byłeś przez jakiś czas na fali i potem wystrzał.
Przestanę istnieć – Piotr na to.
Tego ci obiecać nie mogę.
Wróg u bram, a ty chcesz przestać istnieć ?!
Jak ty to sobie wyobrażasz ?!
………. – ucichliśmy przestraszeni.
Po południu Piotr przyszedł totalnie zdołowany. Rzucił teczkę w kąt …
Ale mi wbito nóż w serce ! – … i padł ciężko na kanapę.
Co się stało ?!
Dowiedziałem się, że Marcin pracuje u mojej konkurencji. Ukradł nam dane z firmy, namiary i robi teraz przetargi. Wygrał z nami 3 przetargi. Zna nasze ceny, wszystko…. – był naprawdę zdołowany.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany. - ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie. Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się .
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/
A rozmawiałem z nim, pytałem, czy idzie do konkurencji, to się zarzekał, że nie … Okłamał mnie w żywe oczy …A ja mu tak pomogłem, pieniądze na mieszkanie dałem … – Piotr nie mógł uwierzyć. Był dogłębnie rozgoryczony.
Ale się fatalnie czuję … – siedział w ciszy, a ja nie wiedziałam jak go pocieszyć.
Widocznie tak Ojciec chciał – mówię, ale czy to jest pocieszenie ?
Wiem, ale to boli …
… Teraz ktoś mówi …
Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego …
???!!!! – zbaraniałam.
Nie Ktoś, ale chyba słyszysz Jezusa – byłam zaskoczona.
Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.
Sprzedano cię za 30 srebrników.
……… – chwyciłam swój zeszyt i zaczęłam notować.
Szybko zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś niezwykłego i pięknego zarazem. Marcin przeszedł do konkurencji, bo dostał tam służbowe auto i większe pieniądze. Dostał „srebrniki”.
Sprzedał się za auto – Piotr kręci głową w amoku.
Nie Piotr, za srebrniki. A miał u ciebie wszystko.
Judasz też miał wszystko.
Piotr, to będzie dla Andrzeja lekcja. Jezus przyrównał go do Judasza.
Ale ja nie chcę, żeby się wieszał.
Przecież nie o wieszanie chodzi, on zrozumie swój błąd – szybko mu tłumaczę.
Czy chcesz powiedzieć, że chodzi ci o syna marnotrawnego ?
……… – uśmiechnęłam się.
Zanim Judasz się powiesił, zrozumiał, co uczynił.
Przyjmiesz go, kiedy się nauczy ?
No nie wiem, raczej nie.
A Pan Bóg ma cię przyjąć ?
…….. – po moim plecach mrowie przeleciało.
Ale Panie Boże, to jest nie w porządku.
Byłeś gorszy.
Ale on mnie zdradził.
A wiesz dlaczego cię zdradził ? Zrobił to dla ciebie.
Dla mnie ?
Żebyś się nauczył.
Daj spokój Ojcze … Nie mogę go przyjąć z powrotem.
Zrobisz, co będziesz czuł.
Ojcze, no nie bądź taki … Dałem mu wszystko.
Ja też dałem ci wszystko.
Piotr się wyprostował i w sekundę przestał narzekać. Takie otrzeźwienie było mu potrzebne.
Życzę mu, żeby mu się wiodło jak najlepiej.
Ale nie będzie mu się wiodło najlepiej.
Ty już nauczyłeś swoich ludzi.
Od lipca wchodzi w życie ustawa o podzielnej płatności, co jest wielkim utrudnieniem w prowadzeniu firmy i przetargów. Marcin odszedł z początkiem lipca, Piotr nie zdążył go nauczył jak się w tych nowych warunkach poruszać. Ta podzielność wymaga od firmy zupełnie innego zarządzania kosztami. Wiele przetargów będzie nieopłacalnych.
On tego jeszcze nie wie.
……. – widzę, że Piotr już jest spokojniejszy.
Przysięgał mi, że nie idzie do konkurencji, dlatego byłem tak rozczarowany. W cztery oczy z nim rozmawiałem !!!
……… – teraz dopiero naprawdę zrozumiałam jego rozgoryczenie. Mnie by szlag trafił na miejscu.
A jak wróci, co zrobisz ?
To zależy co powie Ojciec.
A jak nic nie powie ?
… To zależy.
Zrobię, co karzesz. Jestem tylko pionkiem.
Jak ty Mnie rozczuliłeś, jesteś tylko pionkiem …
Widziałem Jezusa, jak był rozczarowany Judaszem …
Teraz już wiesz jak czuje się człowiek zdradzony …
Strasznie się czuję.
Lecz pocieszę cię, długo to nie potrwa.
Rób swoje.
Nic nie rób przeciw niemu, bo Ojciec mu drogę wyznaczył.
Może wróci do ciebie, a może pójdzie dalej.
To Ojciec drogę mu wytyczył.
Nie minie koniec roku, a już go w tej firmie nie będzie.
Nie sądzę, wygra kontrakty to nie będą chcieli go puścić.
Więc niech wygra.
Czy zawsze trzeba i odpuszczać takim ludziom ? – pytam.
Sprawiedliwość należy do Ojca.
……..
Nie mogę tego przetrawić.
Nie możesz ?
Nie mogę.
Powiem ci nie po chrześcijańsku …, olej to.
Dopisane 09. 03. 2019 r.
Judasz też miał wszystko.
Sytuacja z Marcinem była wstępem do tej niesamowitej rozmowy, która zawierała kilka lekcji naraz. Piotr w danym momencie był zdecydowany uruchomić postępowanie sądowe i już rozmawiał z naszym prawnikiem. Po tym co usłyszał całkowicie jednak zmienił decyzję. Sprawiedliwość oddał Ojcu. I co dalej… Konkurencja, firma z wieloletnim stażem działalności podzieliła się na mniejsze z powodu kłótni właścicieli. Przestała wygrywać, a ponosić koszty. Z tego co wiemy obecnie, Marcin lekko nie ma. Piotr przestał się nim interesować, choć spotykają się czasami w konkursach przetargowych. Każdy robi swoje.
Sprawa Marcina nauczyła nas znowu, że nic nie dzieje się bez powodu i bez celu. Nauczyła nas cierpliwości i zaufania.
Każdy z nas ma swojego „Judasza”. Jeśli mu wybaczymy, to i Bóg nam wybaczy… I tego przede wszystkim nauczyła nas ta rozmowa.
Istnieje tzw. Ewangelia wg Judasza. Narobiła wiele szumu w świecie biblistów, ponieważ według niej Judasz nie zdradził Jezusa, ale wydał go na Jego własne życzenie. Wielokrotnie o to pytałam, czy to prawda, ale odpowiedzi nie uzyskałam do czasu tej rozmowy.
Gdyby faktycznie tak było jak opisuje ta ewangelia, Jezus nie powinien mieć do Judasza żalu. A jednak powiedział…
W ostatnich dniach ciepło się zrobiło, śpimy więc przy otwartych oknach, a to z kolei spowodowało, że uliczny hałas nie dał nam spać. Oboje jesteśmy wymęczeni. Siedzimy na kawie i kompletnie nic nam się nie chce.
Ojcze, jestem już naprawdę zmęczony. Dałbyś jakąś rentę i miałbym spokój.
A ile chcesz ?
5 tys. złotych ?
To za mało dla nich wszystkich.
……. – roześmiałam się. Ojciec rzeczywiście zna się na ekonomii. Przy utrzymaniu dwóch domów to zdecydowanie za mało.
To 10 ? I będę ich wszystkich lubił.
…….. – znowu się śmieję. Ojciec wyrzuca często Piotrowi, że unika ludzi jakby ich nie lubił.
Nie chcę, abyś ich wszystkich lubił.
Hmm…
Ojciec mówi, że ten mój wczorajszy ból serca to wynik dwóch kaw.
Jedna wystarczy.
Zmęczony jestem, to dlatego.
Tylko sąd nam został Mały, a potem wszystko już poleci.
…….. – kiedy tylko o tym słyszę ciarki mnie przechodzą.
Ojciec cię pyta…
Ręka przestała boleć ?
Taaak ! – … jestem zdziwiona i jednocześnie wniebowzięta.
Zgodnie z nakazem Ojca zaczęłam notować o co się modlę. Podczas pisania o apokalipsie prawa ręka odmówiła mi posłuszeństwa. Dostałam tak mocnego skurczu, że nie mogłam pisać na komputerze. Pomyślałam… A co mi szkodzi pomodlić się o rękę … Opowiedziałam o tym Piotrowi, by wyjaśnić o co chodzi.
A widzisz ! To znaczy, że dobrze słyszę.
Lubię te kawy. Słucham waszych rozmów, sam czasem siedzę koło was.
Mały słyszy, ale nie wie co słyszy. Dobrze, że ty notujesz.
……. – śmiech.
To zadziwiające… Zdarza się, że Piotr powtarza jak karabin maszynowy co słyszy, a kiedy proszę, by potworzył to pyta co ? Mówiłem coś ?… Do szału mnie tym doprowadza, bo często mam zapisane co drugie zdanie. Po protu nie nadążam z notowaniem…
Szantażuję swoich ludzi, żeby się lepiej zachowywali.
Tak ? A ty możesz mówić o szantażu ? – jestem pełna wątpliwości. „Prorok” i szantaż ?
On może.
Pobłażasz mu Ojcze – żartuję.
Dużo znosi.
Hmm… To prawda… – i natychmiast spoważniałam.
Zakończyłam pracować na apokalipsą i jestem pod wrażeniem.
Gdyby nie Ojciec nie dałabym absolutnie rady – rozkładam szeroko ręce, człowiek sam nic nie jest w stanie zrobić.
Dobrze czytasz te kody.
Jesteś jednym z lepszych deszyfratorów tego tekstu.
Inna sprawa, że masz dobrą pomoc w postaci….
… Zobaczyłem twój komputer.
Zgadza się, nowa technologia mi pomaga, ale to dzięki tobie Ojcze wszystko jest jasne. W ogóle… – przyszło mi teraz coś do głowy…
… Mam wrażenie Ojcze, że tak to zaplanowałeś. Tajemnice tego świata ujrzą światło dzienne dzięki technice. Gdyby nie internet, nie miałabym do niczego dostępu.
A gdzie miejsce dla człowieka ?
A gdzie miejsce dla Mnie ?
Ta technologia oddala nas od siebie, bo tak zamierza ten z dołu.
……. – zamyśliłam się.
Ale technologia jest też dobra – włącza się Piotr.
Jest dobra dla tych co krzyczą.
Sam mówiłeś, że zło jest łatwe.
W internecie pełno jest zła, ale jest też trochę dobra – próbuję coś wywalczyć.
I cała w tym nadzieja.
Wieczorem. Jutro jedziemy do Szczecina i dostałam od Ojca pouczenie.
Daj się cieszyć jej radością, bo się cieszy – wzdycham. Chodzi oczywiście o Krysię, ciągle tkwi we mnie jakaś mała zadra.
Ciesz się jej radością, naprawisz wiele rzeczy, bo on tam też będzie.
Pilnuje ją biedaka.
Dlaczego biedaka ?
Bo wybrał to co zepsuł, a mógł iść dalej.
?! Edziu miał iść dalej ? – próbuję zrozumieć.
To przywilej móc zostać. Za czystość serca.
Duch może widzieć ?
Jeśli ma taki dopust.
Masz być miła dla Krysi ! – Piotr strofuje mnie mocno, co mnie natychmiast rozśmiesza.
Wiesz jaka jest różnica miedzy tobą mały, a Mną ? Że Mnie wysłucha.
Oczywiście !
Edziu jest na niej sfokusowany. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Rozumiem… – pomyślałam. Sama używam tego słowa dość często.
Co dalej Ojcze ? – Piotr.
Cieszę się, że się spotkacie.
Bardzo zależy Mi, żebyście ją zbudowali.
Wyobraź sobie, że wychodzisz z zadymionego pokoju i dostajesz morskiego powietrza…
Wzięłam sobie to do serca. Siedzieliśmy przez godzinę w ciszy, ale moje myśli krążyły wokół apokalipsy.
Ojciec cię teraz pyta…
Jak chcesz zakończyć swoje dzieło ?
I jak myślisz, czego będzie dotyczyć ?
…….. – wstrzymałam oddech i zaczęłam intensywnie myśleć.
Przydałby się jakiś mocny dowód – … kończąc zdanie zdałam sobie sprawę, że głupoty gadam, bo czyż może być coś mocniejszego niż cała ta historia ze zdjęciem Jezusa włącznie ?
Co myślisz o tym co Piotr usłyszał ?
????!!!! – nie wiedziałam o co chodzi.
Dzisiaj w kościele ksiądz opowiedział historię Eliasza i… człowieka, który chwycił jego płaszcz – wyjaśnił mi Piotr.
Wtedy rzekł Eliasz do niego: «Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Jordanu». Elizeusz zaś odpowiedział: «Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!» I szli dalej razem. 7 A pięćdziesiąt osób z uczniów proroków poszło i stanęło z przeciwka, z dala, podczas gdy oni obydwaj przystanęli nad Jordanem. 8 Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku. 9 Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: «Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie». Elizeusz zaś powiedział: «Niechby – proszę – dwie części twego ducha przeszły na mnie!» 10 On zaś odrzekł: «Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie [ujrzysz], nie spełni się». 11 Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios.12 Elizeusz zaś patrzał i wołał: «Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze». I już go więcej nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na dwie części 13 i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego. Wrócił i stanął nad brzegiem Jordanu.
Wow… Czy mam rozumieć, że mam przejąć pałeczkę po tobie ? Kontynuować, opisać jak odejdziesz ?
… Ojciec się uśmiechnął i wyszedł z pokoju …
A był ? – byłam zdziwiona.
Wysoka postać w białej szacie na bosaka.
…….. – westchnęłam z żalem, że nigdy nic nie widzę.
O tym płaszczu miałaś się dowiedzieć – Piotr tłumaczy mi na spokojnie.
Nooo przepraszam bardzo… Sfilmuję jak odchodzisz i dam na YouTube ? – zakpiłam lekko ciągle rozżalona. Rozżalona też dlatego, że Piotr wszystko widzi i wszystko traktuje tak normalnie, że nawet z kanapy się nie podniósł, tylko leżał rozłożony.
Nie doceniasz słowa pisanego.
Już się nie odzywałam, przetrawiałam w sobie co usłyszałam. Piotr za to przypomniał sobie jak chciał Ojca „wykiwać”.
W wizji chciałem po cichu wracać do Szczecina, ale żeby się Bóg nie zorientował, to kupiłem bilet na Zieloną Górę. Wszystko to dzieje się w wizji. Wsiadłem do pociągu na Szczecin, ale udawałem, że jadę do Zielonej Góry. Jadę, cieszę się, że w końcu w Szczecinie będę, ale nagle na torach pojawia się wielka biała ręka, która zastopowała pociąg i wtedy słyszę…
A dokąd to ?
…. Zrozumiałem, że do końca życia będę w Warszawie. Nie ucieknę przed Ojcem.
Ojca się nie da oszukać, wszystko widzi… Ale musi mieć ze mnie kabaret !… – wzdycha.
Jesteś jak Stańczyk.
Ale to był mądry błazen.
A kto mówi, że jesteś idiotą ?
… Próbowałeś Mnie oszukać.
Aaaa… To taki żarcik był.
Ja wiem, że chcesz Mnie rozbawić, ale czasami chcę, żebyś był poważny.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Czuję, że w NIP coś się dzieje, na pewno! Czuję to po głowie.
Świetnie to czujesz, diabeł bije na oślep.
Taaak ?To może dlategomoi ludzie mają same teraz problemy, sypią się im samochody, maszyny, wszyscy chorują, a jeden miał atak gacka !
Który objawił się nocnym budzeniem i duszeniem. Czasami zastanawiam się, czy gdyby nie Piotr ten człowiek wiedziałby w ogóle co to znaczy diabeł ? Czy bycie w pobliżu Piotra jest dla innych bezpieczne ?
Hmm… Były dwie niebezpieczne sytuacje z tobą. Do trzech razy sztuka ? Będzie trzecia próba ?
Przekujemy znak diabła V w znak Viktorii …
Piotr się zamyślił…
Jak skończę z remontem, to trzeba uregulować wszystkie notarialne sprawy z domem.
I tak zostaniesz z niczym.
Ale nie martw się. Twoje kobiety ubierzemy ładnie i zabezpieczymy.
A mnie co czeka ? – Piotr zaciekawiony.
Ciebie czeka Ja.
Jeśli ty jesteś kim jesteś, to kim jesteś ?
……. – pogubiliśmy się. Powtarzałam to zdanie w głowie z trzy razy, aby zrozumieć.
Jesteś kopią Mnie.
Więc zrobisz to, co Ja bym zrobił.
… Ale mocne słowa… – szepcze do mnie.
A Ola ?
Ostatecznie to auto dowiezie ją do Mnie.
Nie może gdzie indziej trafić.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
Przyciąganie wzajemne jest zbyt mocne.
Tam jest pieczęć Moja, więc muszę odebrać swoje pismo.
Zawsze miałam taką pieczęć ? – pytam przez łzy.
O statystykę ci chodzi ?
Wieczorem.
Miałem wizję. Widziałem ścieżkę wybrukowaną jak w starożytnym Rzymie, prowadziła do tronu. Widziałem setki ludzi w białych kitlach idących do tronu.
……… – skojarzyło mi się to z książką Sigmunda.
Machnąłem skrzydłami i sobie poleciałem nad rzekę. Wolałem być sam. Usiadłem nad rzeką, ale raptem dosiadł się do mnie Ojciec.
Co tak siedzisz Mały ?… pyta.
A tak sobie…
Posiedzę z tobą.
Ale ludzie czekają.
Niech poczekają.
……. – Piotr zamilkł i wzruszył się.
Piękna wizja – powiedziałam.
A teraz przyznaj się. Powiedz, co twoja dusza chciała ?
Eeee… Chciała, żebyś był tylko ze mną.
Nie możesz Ojca zawłaszczyć tylko dla siebie.
14. 06. 18 r. Warszawa.
Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że przywróci mi imię moje ? Kiedy to się stanie ?
Naprawdę szybko, czas nadchodzi.
Wiesz co znaczy według Nieba „szybko”… Jestem ostrożna z datami – pouczam Piotra. Lepiej nie nastawiać się na żadne daty.
Ty też jesteś uczona.
A potem co dalej ? – Piotr.
Będziemy zamykać teatrzyk.
Ten teatrzyk to życie Piotra ?
A Ja tak cię wysoko cenię …
Czyli nie życie Piotra… – pomyślałam.
Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
I zobaczą to czego nie widzieli.
I poczują to, czego nie czuli.
Lecz niewielu to zrozumie.
…….. – spojrzeliśmy na siebie uważnie.
Trzeba gacki niszczyć – Piotr.
Trzeba mentalność ludzi zmienić.
Kiedy diabły przestaną atakować ?
Do kiedy istnieje zło.
……..
Masz niewyobrażalne możliwości.
Jak to możliwe w ogóle ? – Piotr sam się dziwi.
Po prostu śpisz, więc nie wiesz.
Myślisz, że każdy może wypędzać wymieniając ich z imienia ?
Dopisane 25. 02. 2019 r.
Będziemy zamykać teatrzyk.
Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
I zobaczą to, czego nie widzieli.
I poczują to, czego nie czuli.
Lecz niewielu to zrozumie.
Czego dotyczą te słowa ? Nasz świat nazwany kiedyś przez Ojca animacją, dość często jest porównywany do teatru, w którym ludzie odgrywają swoją rolę, a reżyserem jest Bóg.
- W jednej sekundzie moglibyśmy ten świat zamknąć, ale to jest… teatr… doświadczeń.- Ten świat jest animacją, jest jak boczne pole do ćwiczeń, do uczenia się.
- Tamten jest realny, ten stworzony.
- Ukrzyżowanie jest dla tego świata, ma pomóc w uczeniu się.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/17/228/
Niewątpliwie Ojciec mówi o końcu świata, jaki znamy i paruzji, na którą czekamy. Kiedy to będzie ? Bardzo ciekawa wskazówka; Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
Daty powtórnego przyjścia Jezusa i zamykania „teatrzyku” oczywiście nigdy Ojciec nie zdradzi. Wydaje się jednak jasnym, iżmocno nas to zaskoczy. Co zgadzałoby się ze słowami ewangelicznymi ;
Dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą… Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej… czuwajmy i bądźmy trzeźwi… odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia… Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie… Ducha nie gaście… Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (Tes 5,2-4.6.15-19.22).
Ponieważ słowa Ojca mają również wymiar czysto symboliczny, spokój i bezpieczeństwo nie musi oznaczać dosłownie, że dotyczy to czasu bez wojen i konfliktów. Może to równie dobrze oznaczać, że ludzie poczują się pewni, iż Boga po prostu nie ma. Zaczną żyć jak chcą. Poczują się bezpiecznie, bo bezkarnie. Obserwując dzisiejszy świat myślę, że to się już dzieje. Musimy pamiętać, że…..
2 P 3/9 Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was.
Pytam się dzisiaj Ojca co to znaczy…
Kiedy nikt nie będzie się spodziewał i będzie fajnie.
Wszystko wraca do normy. Jesteśmy na kawie. Rozmawiamy o trwającym remoncie i jego kosztach, które ciągle rosną.
Odłożyłem trochę pieniędzy i powiedziałem… Ojcze, proszę, nie ruszaj ich.
I co ?
Roześmiał się. A teraz to co odłożyłem, musiałem sprzedać. Miałem po cichu odłożonych trochę Euro… Koszty remontu są wyższe niż myślałem – Piotr drapie się po głowie.
Fajnie się robi z tobą interesy.
Chciałbym mieć więcej pieniędzy.
Po co, przecież masz.
Dla bezpieczeństwa.
Bezpieczeństwo to Ja.
……. – śmieję się.
To nic nowego, Ojciec nie pozwala ci odłożyć, nie zauważyłeś ? Jak tylko coś masz na boku, od razu masz jakieś dodatkowe koszty.
Na szczęście mamy siebie.
I mamy Ojca – przypominam.
Chciałeś Mnie przehandlować ? Stawiając Mnie na ostatnim miejscu ?
……. – ucieszyłam się, że naprawdę wszystko wraca do normy. Ojciec rozmawia !
Powoli się spiesz. Latem załatw wszystkie sprawy do końca.
A co z przeprowadzką ? – Piotr spytał. Na samą myśl o przeprowadzce zrobiło mi się niedobrze.
Nie krzyw się – skarcił mnie Ojciec.
Na krzywienie nie ma miejsca.
Na zdziwienia nie ma końca.
W końcu powtarzasz, że jestem Wszechmądry.
O taaak !
Wsłuchuj się w siebie, przynajmniej tobie nie muszę tego powtarzać.
Zamyśliłam się… Chyba już rozumiem co znaczy wsłuchuj się w siebie. Kiedy piszę, od jakiegoś czasu wyłączam telewizor, radio, chcę mieć ciszę. Czasami zadaję sobie pytania i o dziwo dostaję odpowiedzi. Nie słyszę głosu męskiego, ale słyszę głos moich myśli. Czasami w ten sposób słyszę całe zdania, które potem tu zapisuję.
Coś się ze mną stanie jeśli Ojciec chce, abym się spieszył.
Spieszyć powoli, czyli masz robić konsekwentnie, systematycznie, ale powoli do przodu. Zauważ, że facet dostał sen, że ma zająć dla ciebie termin!, a mógł dopiero w przyszłym roku i to w marcu ! To znaczy, że Ojciec faktycznie przyspieszył bieg spraw.
Ale dlaczego ?! – Piotr się zafrasował.
Nie będziesz miał głowy do remontów.
Poszliśmy do „naszego krzyża”. Trwała msza, nie trafiliśmy na nią od początku, ale byliśmy do końca. Piotr nachylił się do mnie i szeptem…
Ojciec mówi znowu…
Spiesz się powoli, ale spiesz.
Gdy ksiądz powiedział „oto ciało moje” usłyszałem…
Ciało Moje w tobie.
Gdy powiedział „oto krew moja” usłyszałem…
Krew Moja w tobie.
A po komunii …
A teraz cały jestem w tobie.
Wyjęłam swój zeszyt i nie zważając na innych szybko to zapisałam.
Wieczorem. Po egzorcyzmach…
Ojciec powiedział podczas modlitwy dziwną rzecz.
Kup synowi różaniec w pudełeczku, żeby wiedział, że jest od ciebie.
Kiedy przyjdzie pora, ten różaniec będzie miał wielką siłę.
Ma wiedzieć, że jest od ciebie.
Rzeczywiście dziwne… – przyznałam.
A potem usłyszałem gacki. Krzyczały do mnie …
Nie myśl, że wyjdzie ci to na sucho !!!!
……. – spojrzałam na Piotra.
Koniecznie kup ten różaniec, to musi być ważne.
Przeczytałam historię Jakuba, który mocował się z aniołem. Próbowałam się dowiedzieć z którym to aniołem tak się siłował….
Wkrótce się dowiesz i znacznie więcej, na które nie byłabyś w stanie zadać pytania.
To, że nie dostajesz tej odpowiedzi dzisiaj, pojutrze, to dostaniesz za kilka dni.
Nie chodzi o dopust do Piotra.
Chodzi o to, że to nie pora na to.
05. 06. 18 r. Warszawa.
Piotr ciągle wspomina wizję, którą miał rok temu. Tak mocno wciąż ją przeżywa, jakby to wydarzyło się wczoraj.
- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… - A któż pójdzie do tego świata?- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem…
- Oto jestem.
- Ty…?- Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…
- Więc idź.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
Chciałbyś być taki jak te anioły ?
Były przepiękne ! Ale wolę być sobą.
Nie pociąga cię to ?
Nie pociąga.
Nic się nie zmieniłeś. Zawsze byłeś taki.
Podziwiasz ich, ale chcesz być sobą.
Hmm…. Naprawdę te anioły były przepiękne, a ja przy nich to jak kapiszon – wzruszył się i już nie odezwał.
Wieczorem. Piotr wrócił do domu wkurzony.
Marcin odchodzi definitywnie ! – rzucił teczką na podłogę.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.
- ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie.
- Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/
Będzie rozważał, aby wrócić, ale wybijemy mu to z głowy.
Taaak ? – Piotr zaskoczony.
Będzie chciał wrócić ? To nie będzie w nowej firmie idealnie ?
Nigdzie nie jest idealnie.
……. – Piotr się cieszy, a mnie zastanowiły słowa wybijemy mu to z głowy. Dlaczego Ojciec nie będzie chciał, aby wrócił ?
Pamiętaj, że podjudzał ludzi.
Nie widział firmy, widział tylko siebie.
Piotra zamurowało. Dochodziły do niego głosy, że Marcin namawiał innych do odejścia, ale w to nie wierzył. Wydaje się teraz, że „najlepszy człowiek” taki najlepszy po prostu nie był.
Ojcze, dzisiaj opieprzałem ludzi, za wiele mam stresów.
Nie narzekaj. Jeszcze trochę, a sobie odpoczniesz.
Kiedy ?
Do gaju jeszcze trochę.
Strach się bać.
Jak Mnie kochasz, to czego się bać ?
Sumienie cię gryzło ?
Gryzło.
Jeśli gryzło, to już dobrze.
A Ty widzisz sumienie ?
Nie zadawaj Mi głupich pytań.
…….
Pamiętasz co czułaś podczas modlitwy dzisiaj ? – nagle zwraca się do mnie.
……. – zgłupiałam z tego zaskoczenia i szukałam w pamięci co czułam..
Tylko nie wymyślaj.
No to nie pamiętam – przyznałam uczciwie.
To jutro pomódl się tak, abyś czuła.
Wtedy będziemy czuć razem.
Natychmiast wiedziałam o co chodzi. Nie pamiętałam, bo nie mogłam pamiętać. Co można czuć, gdy się nie czuje co mówi ? Kiedy się modlę naprawdę i kiedy moje myśli krążą wokół Nieba bardzo często czuję na skórze ciarki. Jakaś energia przenika całe ciało i wtedy mam dreszcze lub mrowienie. Dzisiaj gdy się modliłam… myślałam o krawcowej, do której powinnam się zgłosić. Pod koniec modlitwy pomyślałam, że nic dzisiaj nie czuję. I to teraz przypomniał mi Ojciec. To był pstryczek w nos. Modlitwa bez należnej uwagi jest nic niewarta.
Pamiętaj, że masz kupić różaniec w pudełeczku, może pudełko wygrawerować ?
Jedziemy do Szczecina samochodem. Mam nadzieję na długą rozmowę widząc, że i Piotr ma wenę na rozmowę…
Pan Bóg pewnie myśli, że jestem idiotą.
Skąd wiesz co myślę ?
Lepiej się skup na jeździe, bo sam nie jedziesz.
Nie widzę Cię – Piotr zażartował patrząc we wsteczne lusterko.
Ale Ja ciebie widzę.
Ucieszyłam się, ale Piotr zamilkł. Może się przestraszył? Nie wiem o czym myślał, ale w pewnej chwili….
Pan Bóg za pierwszym razem zasłonił Chrystusa, zobaczyłem tylko Jego nogę.
Nie wiedziałam o czym mówi. Po dłuższym główkowaniu przypomniałam sobie, to była bardzo dawna wizja. Dzisiaj rozumiem, że wtedy zasłonił, ponieważ Piotr w żaden sposób nie był gotowy na Chrystusa.
- Pan Bóg stanął przed Jezusem i mi Go zasłonił w całości. Bóg nie chciał, żebym na Niego patrzył. Widziałem tylko Jego nogę zza szaty Ojca. I chociaż to noga to i tak czułem niesamowitą miłość.
Powiedz co widziałeś za drugim razem.
…….. – Piotr znowu zamilkł.
Po długiej chwili wytłumaczył mi w końcu, że nie było drugiego razu, a ja zdałam sobie sprawę, że Ojcu chodziło o precyzyjność doboru słów. Jeśli ktoś mówi „za pierwszym razem” to znaczy, że musiał być co najmniej i ten drugi raz. Jednak po chwili … albo Piotr zapomniał albo nie chciał mówić. Nie pamiętam, czy było to za drugim razem…
- Dzisiaj na porannej mszy zobaczyłem Ojca i Syna. Ojciec stał za Jezusem i trzymał go za ramiona. Wyglądało to tak, jakby chciał mi Go przedstawić. Zrozumiałem, że Ojciec i Jezus to jedno, poczułem ich nierozłączność. Poczułem, że w ten sposób pojednałem się z Chrystusem, że niepotrzebnie umniejszałem Jego rolę. Zawsze wielką więź czułem z Ojcem, do Niego tęskniłem i wydawało mi się, że Jezus mi nie ufa. A On dzisiaj mi powiedział...
- Ja w tobie, ty we Mnie.- Przeprosiłem Go za wszystko.
- Tak jak My tobie zaufaliśmy, tak ty Nam zaufaj.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/05/trwajcie-we-mnie-nie-zatwardzajcie-swoich-serc/
Wspominanie takich wizji powoduje, że stajemy się bardzo poważni.
Najbardziej mnie denerwuje, kiedy mówisz, że Homiel nie ma racji – przyznaję po namyśle.
Jesteś na etapie małpki.
Prawie się roześmiałam. To jak laboratorium. Są naukowcy i są małpki.
Nie miałam pomysłu na pytania, więc Piotr zaczął wspominać Edzia. Jego wspomnienia szybko podsumował Ojciec…
Film z życia był nieubłagany. Nadrabia co utracił. Poprosił.
Właśnie ! … – przyszło mi coś w końcu do głowy.
Każdy ma wybór ? Każdy może być z kimś po śmierci tak jak Edziu przy Krysi ?
Oooo, nie.
Hmm…. No tak, niektórzy trafiają prosto na dół… – … zapomniałam.
Jedziemy dalej.
Czy moja maniana się skończy ?
Wkrótce będziesz miała świadome bezpieczeństwo.
…….. – ciągle o tym słyszę, ale co to znaczy ?
Jedziemy dalej. Opowiadam Piotrowi o rekolekcjach ks. Glassa, który narzeka, że na Zachodzie Kościół już właściwie upadł.
Poczekaj na falę, wymiecie wszystko.
Zastanowiłam się nad tymi słowami. Mogą mieć podwójne znaczenie. Albo dosłownie falę (przecież Wielka Brytania do wyspa) albo chodzi o falę Piotra. Czas pokaże.
Na autostradzie mijaliśmy dziesiątki tirów. I wtedy sobie coś przypomniałam. Rekrutując kilka lat temu kierowców TIR do pracy w Niemczech wśród kandydatów natrafiłam na człowieka, który mnie zadziwił. Już pierwsze trzy zdania przez telefon zwróciły moją na niego uwagę, ponieważ bardzo się spośród innych wyróżniał. Jak się okazało był prawnikiem, znał dobrze niemiecki i chciał pracować jak kierowca TIR-a twierdząc, że zawsze o tym myślał. Zdębiałam dosłownie, bo zdarza się to raz na tysiąc może przypadków. Trzy razy go pytałam przez telefon, czy się dobrze nad tym zastanowił. Niemieckiej firmie było obojętne kim z wykształcenia jest kandydat, oby miał odpowiednie prawo jazdy i dobry niemiecki, więc szybko został zatrudniony.
Po jakimś czasie zgłasza się do mnie ten człowiek ponownie i opowiada. Firma niemiecka, której siedziba znajdowała się niedaleko granicy zatrudniała bardzo wielu polskich kierowców i miała dyspozytora, rodowitego oczywiście Niemca, który się nimi zajmował. Dyspozytor fatalnie traktował Polaków, między sobą nazywali go nawet „gestapowcem”. Wyzwiska, mobbing, wyzysk i wiele innych nadużyć spowodowało, że pan prawnik-tirowiec w końcu nie wytrzymał i podał jako prawnik firmę do sądu. Całą firmą wstrząsnęło, a „gestapowiec” został dyscyplinarnie zwolniony.
Wtedy słuchając jego historii pomyślałam, że to niezwykła historia. Ale dzisiaj, po tych wszystkich doświadczeniach jestem pewna, że to historia utkana przez Ojca. Znalazł się jeden sprawiedliwy, który zrobił porządki. Przepiękna koronka. Iluż to prawników pracuje jako kierowca TIR i trafia tam gdzie jest naprawdę potrzebny ?
01. 06. 18 r. Szczecin.
W Szczecinie jesteśmy oblegani przez rodzinę, zaległe sprawy, toczący się remont, więc właściwie nie rozmawiamy. Raz tylko….
Daj mi dwadzieścia złotych, bo mi zabrakło – proszę Piotra.
Nie mam.
No daj, bo musiałabym pójść do bankomatu.
Skubie cię… Co Mały ?
No skubie – Piotr wzdycha ze śmiechem.
Chciałbyś zwiać do Nieba ?
No chciałbym.
Marzenie ściętej głowy.
02. 06. 18 r. Warszawa.
Jedziemy z powrotem.
Cieszysz się Ojcze, że wracamy ?
A jak myślisz ?
…….. – myślę, że się cieszy, ponieważ Piotr w ogóle się nie modlił. Nie miał na to siły i nie miał czasu.
Nie wiem, może chcesz, abyśmy byli z rodziną ? – pytam jednak.
Rodzina to cząstka.
Rodzina to cząstka… Coś zrozumiałam w tej chwili.
ŁK 9; 61 Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnaćsię z moimi w domu!» 62 Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»
Wybór między rodziną a Bogiem wydaje się dla wielu oczywisty. Rodzina pierwsza. Dla mnie jednak… nie jest to już takie oczywiste. Te dwa dni bez rozmów spowodowało, że najnormalniej w świecie bardzo zatęskniłam za Ojcem. Poczułam to wręcz fizycznie i to nagłe uczucie mnie samą mocno zaskoczyło. Bo jak można tęsknić fizycznie za kimś, kogo się nigdy nie widziało ?
Pan Bóg mówi do ciebie….
Powiedz jej, że ją bardzo kocham i że obiecuję jej stolik.
Stolik ? – wzruszyłam się.
Wystarczy rzucić tylko hasło „stolik”, a już wiem o co chodzi.
Dziennik Faustyny; Dziś, gdy wyszłam do ogrodu, rzekł do mnie Pan: Wróć się do swej separatki, bo tam na ciebie czekać będę. Gdy wróciłam, natychmiast ujrzałam Pana Jezusa, który siedział przy stole i czekał na mnie. Z łaskawym spojrzeniem rzekł do mnie: Córko moja, pragnę, abyś pisała teraz, bo spacer ten nie byłby zgodny z wolą moją. Pozostałam sama i wzięłam się zaraz do pisania.
Stół, stolik, przy którym siedział Jezus niezmiennie mnie zadziwia. Jest niezwykły z kilku względów. Stół jako symbol spotkania, rozmowy. Pokazuje też normalność w zachowaniu Chrystusa. Siedział i czekał… a czy nie powinno być odwrotnie ?
Jedziemy dalej.
Jak to będzie z naszą przyszłością ? – Piotr próbuje macać.
Ja wiem.
Powiedz trochę – palnął bez namysłu.
A gdzie zabawa ? Przestań się mazgaić.
Dopisane 15. 02. 2019 r.
Poczekaj na falę, wymiecie wszystko.
Mój znajomy przebywający od dłuższego czasu w Wielkiej Brytanii jako człowiek mocno wierzący zdruzgotany jest społeczeństwem, w którym dane mu pracować i żyć. Poprosiłam, aby opisał krótko ostatnie wydarzenia, których był świadkiem.
Zacząłem pracę w pewnej firmie, w której pracownicy to imprezowicze i hedoniści. Każde zarobione pieniądze wydają na imprezy, alkohol, marihuanę. Szczególnie taki T. Jego życie to łatwe panienki, piwo, marihuana, imprezowanie na maxa, a przy tym inne narkotyki jak kokaina, extasy, próbował w życiu już prawie każdego narkotyku. Najbardziej irytujące było to, że musiałem go często dowozić i odwozić do/z pracy, a ten nie dokładał się do paliwa, za to najczęściej kończyło się piciem w barze po pracy a często już w drodze do domu w moim samochodzie pił piwo z puszek. Wspominali też o pewnym P. który kiedyś z nimi pracował, miał dziecko, ale dziewczyna go zostawiła i odeszła z dzieckiem. Kilka miesięcy temu P. wrócił do pracy i zrobił na mnie negatywne wrażenie.
Pierwszego dnia odwiozłem P. i T. do domu, po drodze zapalili w moim samochodzie marihuanę, pojechaliśmy do baru, bo to piątek był, na piwo. P. naśmiecił w moim samochodzie, zaczął wygadywać głupoty, a w barze rzucił moim telefonem na podłogę. Natychmiast pojechałem do domu i przypomniałem sobie pewne opowieści, że dziewczyna odeszła od niego bo był idiotą, pijakiem i brał narkotyki. Młody człowiek, a nałogi wzięły nad nim górę, dobry pracownik, ale po pracy pijaństwo i narkotyki. Mieszkał niedaleko mnie i jego ulubiony bar znajdował się tuż obok mojego domu, była to podrzędna spelunka, gdzie policja i pogotowie często przyjeżdżały do awanturujących się klientów. P. miał tam wielu znajomych, w tym barman dawał mu piwo „na kreskę”, gdy ten nie miał pieniędzy.
Raz w niedziele około 11.30 spotkałem go przed tym barem i zapraszał mnie na piwo, ale odmówiłem. Umówiliśmy się, że w poniedziałek odbiorę go do pracy o 6.15. Gdy zajechałem do jego domu, P. leżał na łóżku w butach, ubraniu, bardzo pijany i być może naćpany, że ledwie się ruszał, do pracy oczywiście się nie nadawał w tym stanie. Zadzwoniłem do bossa i powiedziałem, że P napił się, co go bardzo zdenerwowało, bo potrzebny mu był człowiek do pracy. P. wrócił po kilku dniach do pracy i obiecał, że powstrzyma się od picia. Powiedział mi, że wtedy skończył picie w poniedziałek nad ranem około 4 rano i nie miał siły rozbierać się i zdjąć buty. Jednak praca z nimi T. była ciężka, cała masa opowieści o imprezach, ilości wypalonej marihuany, zwidach po LSD, panienkach, ilości wychlanego piwa i innych alkoholi. 2 tyg przed Bożym Narodzeniem zapytałem jak spędza święta, oczywiście święta służą do solidnego nażarcia się, nachlania i naćpania się. Nic więcej, zero modlitwy, skupienia się na tym święcie na pamiątkę czego je obchodzimy.
W tym czasie miałem taką wizję, że obaj stają na krawędzi czarnej dziury i niewiele trzeba, żeby w tą czarną dziurę wpadli i zostali zmieleni i słowo „destrukcja”. Potem druga wizja w ciemności, takie okna na każdego i niewiele trzeba, żeby coś niszczycielskiego do nich się dostało przez te okno i poczucie, że zostało im niewiele czasu. Powiedziałem im, że mają dziadowskie życie, ale się tylko uśmieli.
Przed Bożym Narodzeniem skończyliśmy pracę i już go nie widziałem, ale powiedział mi, że zmienia mieszkanie i wynajmuje po Nowym Roku nowe w pobliżu jego ulubionego baru, a więc dość blisko mnie. Po Nowym Roku dostałem wiadomość, że P powiesił się na pasku od spodni, nad ranem w noworoczny dzień. Cały Sylwester pil z bratem w jego domu, skończyli picie około 4 rano już w Nowy Rok, brat poszedł spać, a jak wstał po 7 rano znalazł P. powieszonego na pasku od spodni gdzieś przy schodach w domu. Już nie żył. Pogrzeb był świecki, celebrant przez pół godziny go wychwalał i skremowali go. Przyczyna śmierci niezbyt znana, był pijany i wciągnął kokainę w tamten dzień. Rzekomo miał depresją, że dziewczyna zabrała mu dziecko i nie chciała, aby się z dzieckiem widywał. Prawda taka, że sędzia nakazał mu zrobić test na narkotyki i zależnie od wyniku będzie mógł się widywać z dzieckiem. P. odmówił poddania się testowi i powiedział w sądzie, że on pali tylko marihuanę. Nie przebadał się, więc sędzia nie pozwolił mu się widywać z dzieckiem. T. mocno tę śmierć kolegi przebolał, pili razem w barze 2 dni przed jego śmiercią, robili sobie wspólne zdjęcia i wrzucali na FB, P. miał plany na pracę po Nowym Roku i przeniesienie się do innego mieszkania. Jak człowiek, który jest mocno pijany, który w takim stanienie zdejmował z siebie ubrania, ani butów, zdjął pasek ze spodni, założył na szyję, drugi koniec zaczepił do czegoś ?
Życie bez nadziei. W jakim kierunku idzie ten świat…
Po śmierci Edzia rozpoczęliśmy remont domu. Trwa on z przerwami do dzisiaj, ponieważ albo zima, albo jesień, albo pieniędzy nie ma, albo nowy pomysł naszedł, żeby kafelki zmienić. W tym roku w lutym Piotr zaplanował zrobienie garażu, ale zapomniał o pewnym szczególe. Nie uprzedził o swoich planach naszego remonciarza. Bardzo więc wątpiłam, czy uda się go do nas ściągnąć, ponieważ do niego kolejka od roku stoi długa, bo jak wiadomo fachowców w dzisiejszych czasach jak na lekarstwo.
Dobra, zadzwoń do niego – śmieję się Piotrowi w twarz – Sezon na remonty trwa, a ty tak na ostatnią chwilę ?
Piotr niezrażony wyciągnął telefon i dzwoni…
Wie pan… Wcale mnie to nie dziwi, że pan dzwoni – odzywa się głos po drugiej stronie słuchawki.
Taaaak ? – Piotr zdziwiony.
Miałem sen. Ktoś we śnie mi powiedział, abym zarezerwował dla pana czas na remont. Mogę zacząć za kilka dni…
…….. – Piotr stał w bezruchu z telefonem przy uchu, chyba się zastanawiał, czy mu się to śni…
Taaaaak ? – powtórzył zdziwiony kompletnie.
… – patrzę na niego.
To jakieś…. szaleństwo – kręcę głową z niedowierzaniem.
Przypomniałam sobie tą rozmowę widząc jak już się remont kończy.
Sen ! To ci dopiero. Gdyby tylko wiedział… – zamyśliłam się.
Dlaczego się tak spieszysz Ojcze ? – przyszło mi do głowy.
Żeby zdążyć na czas.
Hmm……
Już sama nie wiem czy lepiej wiedzieć od razu wszystko, czy lepiej nie wiedzieć nic. Ojciec przemawia takimi zagadkami….
Wieczorem.
Wczoraj dowiedziałam się, że córka znajomego ma się raz lepiej, raz gorzej. Mimo, że Piotr codziennie nad nią pracuje, nie widać większych postępów albo tak mi się wydaje, że nie widać. Może nasze oczekiwania są zbyt duże… ?
Dostałam SMS od znajomego, który prosił o pomoc w sprawie chorej córki.
-Wszyscy coś chcą ode mnie, meczą mnie… – Piotr westchnął zrezygnowany.
Przeczytałam mu maila na głos, Piotr oparł głowę i się zapatrzył…
-Widzę w niej wszędzie mini krwotoki, widzę wszystko na czerwono, te krwotoki zderzają się ze sobą… Mogę jej pomóc ?
-Jak ci dam moc uzdrawiania to nikogo w Niebie nie będzie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/11/a-skad-wiesz-jaki-jestem/
Dlaczego Ojcze tak jest ?
A kto powiedział, że Piotr ma ją uzdrowić ?
To fakt, nikt… – … szkoda. Zaczęłam na tym myślę szerzej…
Zauważyłeś, że ci co wierzą mają zawsze jakieś… – nie wiedziałam jak to nazwać – … próby swojej wiary ?
Dlaczego ci co najbardziej wierzą, najbardziej są testowani ?
A skąd wiesz, że wierzysz ?
???!!! – pytanie mnie zaskoczyło.
Jak pijesz tę kawę to wydaje ci się, że wierzysz.
…. – …. niesamowite.
I jakie to prawdziwe ! Jak łatwo mówić „wierzę”, kiedy wszystko jest ok. Kiedy się jest zdrowym, szczęśliwym, spokojnym, ma się pieniądze na „przysłowiową kawę”, kiedy słońce świeci, kiedy kochamy lub jesteśmy kochani… Jak łatwo mówić wierzę… Człowiek do końca siebie nie zna, dopóki nie zostanie przygwożdżony do ściany. Wtedy widzi się nagiego.
Wiesz kiedy kręgosłup twardnieje ? – …. kształtuje się.
Zwycięstwa ? Najbardziej uczą przegrane…
Przegrana po stokroć uczy bardziej.
Niesamowita lekcja – pomyślałam.
To NIP przegra ? – Piotr się włącza.
Pan Bóg nie potrzebuje przegranej, żeby się uczyć.
A poza tym chcesz powiedzieć, że zło ma wygrać ?
Nie po to jest taka skomplikowana koronka, żebym miał przegrać.
Pan Bóg was ! uczy.
Hmm….
Czy Ojciec tworzy aniołów dalej ? – pytam.
Nie, ma stałą ilość – Piotr pewnie – Musi być równowaga.
Ale tych dobrych jest coraz mniej. Więcej jest na dole – przypominam sobie rozmowę.
- Upadek moralny postępuje.
- To jest nieuniknione.
- Dużo więcej wierzących jest przychodzących z tobą,niż przy pełnych w niedziele.Miał na myśli poranne msze w ciągu tygodnia. Rzeczywiście, przychodzi tam niewielka i ta sama grupa ludzi, mniej więcej średnio 15 osób. Ile trzeba mieć zaparcia w sobie i wiary, by budzić się codziennie o 6.00 rano i biec na 7.00 do kościoła, wiedzą tylko oni sami.
- Ile jest Czarnych, 3/4 ?
- Znacznie więcej.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/18/choc-nie-ma-mnie-tu-to-jestem-bo-ojciec-jest-tu/
Co jest lepsze ?
Dwudziestu nijakich, czy jeden konkretny ?
Twoja książka pokazuje bliskość Boga. Jego normalność – Piotr zamyślony.
Zobaczyłem, że będzie złota i gruba.
Przecież rozmawiamy jakbyśmy przy rosole rozmawiali.
Dlaczego rosół ? – Piotr zdziwiony.
Rosół dla pokrzepienia.
Ale numer ! Ja rzeczywiście słyszę ! Bo tego bym nie wymyślił.
Oglądaliśmy film „Ocalony”. https://www.filmweb.pl/film/Ocalony-2013-613320 Film na faktach, więc tym bardziej robił wrażenie. Nie mogłam go oglądać do końca ze względu na drastyczność scen, ale Piotr był w swoim żywiole.
Wykończyłbym ich wszystkich. Nie wypuściłbym Talibów…
Za głowę się złapałam co wygaduje. Moja pierwsza myśl…
Mam nadzieję, że Ojciec tego nie słyszał…
29. 05. 18 r. Warszawa.
Dzisiaj w kościele słyszę „ostatni będą pierwszymi”. Poszedłem do komunii, podchodzi ksiądz i zabrakło dla mnie opłatka. Podchodzi drugi i jemu też zabrakło. Zostałem sam jak palec przed tym ołtarzem i czekałem na opłatek. I tak ostatni staje się pierwszym… – cieszy się zadowolony.
A mi się wydaje, że zabrakło dla ciebie za wczorajsze gadanie. Chciałeś ich załatwić, więc opłatek ci się nie należy !
Nie chełp się… teraz słyszę.
Czyli mam rację ? – cieszę się. Uwielbiam mieć rację.
Ojciec jest niesamowity.
Czy zaczął się proces podlizywania ?
Stwierdzam fakt.
A może jednak trochę się podlizujesz ?
Może trochę.
Mawiasz jak Mickiewicz urodzony w Nowogródku.
…Nowogródku ? Urodził się tam ? – pyta mnie Piotr szeptem.
Nie wiem.
Jesteś pewny, że w Nowogródku ? – Piotr pyta Ojca.
Ja tak, a ty ?
Ok, już nic nie mówię.
Sprawdzam oczywiście natychmiast; Adam Mickiewicz ur. 24 grudnia 1798 w Zaosiu lub Nowogródku. (Wiki)
Malutkie słowo „lub” postawiło moje włosy pionowo. Bóg Ojciec naprawdę wie wszystko…
Piotr poszedł się pomodlić. Gdy wrócił…
Zobacz, całą koszulkę mam mokrą, tak się modliłem !
Nie przesadzaj, z parę miejsc miałeś sucho.
……… – wybuchnęliśmy śmiechem, nigdy nie będzie za mało modlitwy.
Dopisane 13. 02. 2019 r.
Mawiasz jak Mickiewicz urodzony w Nowogródku.
Ciekawe… Jeśli wyjdzie ta książka na światło dzienne, czy dane historyczne zastaną skorygowane ?
Obecny Dom – Muzeum Adama Mickiewiczanie jest tamtym, rodzinnym domem poety, lecz jego repliką. Nie zmienia to jednak faktu, że jego historia jest ciekawa. Nasz poeta urodził się, jak wiadomo, 24 grudnia 1798 roku w dworku Mickiewiczów w Zaosiu, odległym od Nowogródka (Навагрудак) o ponad 60 kilometrów. Nie ma to jednak, poza ustnymi zapewnieniami rodziców i położnej, żadnego potwierdzenia w dokumentach. W najważniejszym – akcie chrztu, jest tylko data plus informacje o rodzicach i rodzicach chrzestnych noworodka. Brak natomiast zwyczajowej informacji gdzie i kiedy dziecko urodziło się. Stąd nadal pewne wątpliwości, przypuszczenia, że może jednak poród odbył się w Nowogródku, ewentualnie w innym istniejącym wówczas Zosiu, położonym o7 km od miasta. Jak było na pewno, już się chyba nie dowiemy. Nie ma jednak żadnych niepodważalnych dowodów, że uznana za oficjalną data i miejsce urodzin nie są prawdziwe.http://www.krajoznawcy.info.pl/rodzinny-dom-adama-mickiewicza-26664