04. 08. 20 r. Warszawa.
Po wczorajszym czytaniu Henocha zanotowałam sobie kilka pytań. Czekałam na okazję.
- Tatuś nic nie powie ? – pytam po pół godzinie siedzenia na kawie i gadania o niczym.
- … Bardzo Mi się podoba kabaret „Ani mru, mru” …
- Rozumiem – roześmiałam się, ale byłam zawiedziona.
- Co się przejmujesz ! Nie wiadomo kto to pisał, czy to jest prawda, daj sobie spokój ! – Piotr bagatelizuje, ale zwrócił moją uwagę. Właściwie nic nie wiem o tej księdze.
- Wyobrażasz sobie lecieć na skrzydłach aniołów ? Przecież to niemożliwe – śmieje się.
- Hmm … Kiedy zobaczyłam pół ściany jak mi zniknęła, to wszystko jest możliwe.
- Najlepsze są niespodzianki.
- Spodziewałabyś się, że dostaniesz ten plik papierów, który jest Prawdą ?
- O !
- Nie mogłaś dostać nie Prawdę, przecież piszesz.
- Gdzie masz wątpliwość ?
- Matuzalem żył prawie 1000 lat ? Nie żyje się tyle …
- No i te skrzydła – pomyślałam w duchu.
- To jedyna wątpliwość ?
- Hmm … A jak tą wątpliwość rozwiać ?
- Tak jest i koniec.
II Księga Henocha; pseudo epigraficzna księga apokryficzna Biblii Hebrajskiej I Starego Testamentu. Opisuje wejście patriarchy Henocha, przodka Noego, przez dziesięć niebios kosmosu skupionego na Ziemi. Tekst zaginął przez kilka stuleci, a następnie został odzyskany i opublikowany pod koniec XIX wieku. Pełny tekst zachował się tylko w języku cerkiewno-słowiańskim, ale fragmenty koptyjskie znane są od 2009 roku. Sam tekst słowiański stanowi tłumaczenie z wcześniejszej wersji greckiej. Niektórzy uczeni przypisują księgę niezidentyfikowanej żydowskiej sekcie, podczas gdy inni uważają ją za dzieło chrześcijan pierwszego wieku. Niektórzy uważają to za późniejszą pracę chrześcijańską. Nie znajduje się w kanonie żydowskim, ani chrześcijańskim. Zaproponowano daty od I wieku pne do X wieku n.e., przy czym często preferowano koniec I wieku n.e. Datę tekstu można wydedukować wyłącznie na podstawie dowodów wewnętrznych, ponieważ księga przetrwała tylko w średniowiecznych rękopisach. https://en.wikipedia.org/wiki/2_Enoch
Wieczorem.
Piotr przychodzi z wieścią, że dentysta przesuwa terminy na koniec grudnia. W głowie zapala mi się czerwona lampka, bo coś tu nie gra. Moja układanka już się nie spina i cały plan zaczyna się sypać. To kiedy to spotkanie w końcu będzie ? Już otwieram usta, aby popytać, ale się wycofuję …
- Strach pytać ?
- Nooo … strach – śmieję się.
- Czyli, jeśli te zęby ci zrobią za kilka miesięcy, to raczej nie w tym roku się to wydarzy.
- A tobie z kolei zegarek nie pasuje. Będziesz zdziwiona.
Po egzorcyzmach Piotr miał bardzo ciekawą wizję.
- Ja i sześciu innych ludzi zostaliśmy poprowadzeni na jakiś stadion. Dookoła było wojsko, na trybunach, wszędzie żołnierze, ale jacyś tacy tureccy, z turbanami. Staliśmy na środku stadionu. Po kolei byliśmy poniżani, opluwani, targani za mundur. Ja miałem na piersiach taki ochronny pancerz jak miał Wołodyjowski, miałem na pancerzu wielkiego orla. Miałem schowany sztylet w rękawie i kiedy do mnie podeszli, w sekundę zadałem cios jednemu z nich i zabiłem. Wtedy rzucili się na mnie żołnierze, wszystkich ich pozałatwiałem, ale działałem jak maszyna, tylko mi oczy biegały gdzie mam uderzyć. Ubiłem ich i wtedy podchodzi do mnie wielki, barczysty facet z wielkim mieczem zakrzywionym jak turecki i się na mnie zamachuje. Kiedy on podnosi ten miecz, ja się zniżam i ucinam mu nogi, on pada i wtedy go rozpruwam. No sieczka niesamowita ! Wtedy całe to wojsko na trybunach podnosi swoje łuki do strzału. Zamykam oczy, rozkładam ręce i nasłuchuję. Gdy słyszę jak cięciwy puszczają i lecą już strzały, ja unoszę się ku górze. Strzały padają na ślepo, a mnie już tam nie ma.
Słuchałam z zapartym tchem, bo Piotr opowiadał wyjątkowo obrazowo. Przeżywał jakby to było naprawdę. Słowa klucze dały mi od razu do myślenia. „Jak Wołodyjowski” … Już kiedyś to nazwisko padło.
- Wiesz co teraz usłyszałem ? - Panie pułkowniku, wróg u bram !… A ty leżysz, szykuj się ! - … Zacytował chyba z Wołodyjowskiego ? – spytał mnie zaskoczony. - Wróg u bram a ty leżysz… Niesamowite słowa… Chyba wojna idzie trzecia… Wróg u bram ? … ale tam na Górze – wtrąciłam z nadzieją. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/05/kto-nie-slucha-glosu-ojca-ten-sie-sprzeciwia-jemu-glos-ojca-i-chrystusa-to-jeden-glos/
W pierwszej chwili ktoś mógłby pomyśleć, że chodzi o walkę z islamem. Ale nie. To walka z samym Szatanem i jego żołnierzami. W tej wizji pojawiło się wojsko tureckie, ponieważ Wołodyjowski walczył z Turkami. W wizjach pokazują się symbole, które muszą być nam znane, bo inaczej nie bylibyśmy w stanie takiej wizji zrozumieć. Wołodyjowski to jeden z ulubionych filmów Piotra.
06. 08. 20 r. Szczecin.
Dojeżdżamy do Szczecina i nadal rozmawiamy tylko o bieżących sprawach. Mam żal do Piotra, że unika Nieba.
- Mam tyle na głowie … Zmęczony jestem …
- Nie narzekaj, że ci dużo ciężaru daję, bo nie wiesz co znaczy ciężar.
- Jedziesz jakoś ? Kawę pijesz ?
Podrywam się, że nareszcie ! Niebo się odezwało !
- Mogę spytać o Henocha ? Historia się powtórzy ?
- Strach pytać.
- Eliasz został wzięty nagle.
- Raczej nahle.
- W tej księdze Henoch opisuje dwa piekła ?
- Jaśniej się nie da.
Dwa piekła odkryłam wczoraj. Przypomniałam sobie słowa o przedsionku piekła, czyżby to było to samo ?
- Ci co mówili, że byli w piekle tak naprawdę byli w przedsionku. - Gdyby byli w piekle, tak naprawdę już by nie wyszli. - Ci ludzie widzieli przedsionek. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/10/przestrzegac-dekalog-to-jedno-a-glosic-to-drugie/
Zapadła cisza na pół godziny, a Szczecin tuż, tuż.
- Ojcze, dlaczego nie rozmawiamy ?
- Jeszcze się nagadasz, nasłuchasz, napytasz, naodpowiadasz.
Wczoraj oglądaliśmy film dokumentalny o spotkaniu z UFO. Było tam kilka szczegółów, które mnie zastanowiły. Choćby fakt, że ludzie słyszeli głos w głowie (!) i że światło przejęło człowieka do statku.
- Jak tak czytałam o Henochu … Gdyby historia miała się powtórzyć to powiedzą od razu, że to UFO !
- Czyli musi być spektakularnie ?
- Tak ! – cieszę się.
- Czyli mówisz, że nie znam się na robocie ?
- Ja tak nie twierdzę.
- Wiem co się dzieje.
Po przyjeździe włączam komputer, czytam maila i … zaniemówiłam.
Przecież p. Anna nie mogła o tym wiedzieć, że my akurat o Henochu …
Matuzalem – syn Henocha.
Mahalaleel – dziadek Henocha.
Manoach – stał się ostatnią wymienioną w Starym Testamencie osobą, która widziała twarzą w twarz Anioła Pana, identyfikowanego jako sobowtór samego Jahwe. Czyli … Metatron.
Dopisane 02. 02. 2021.
Mail od pani Ani wspominający o Matuzalemie, o jednym z bohaterów II Księgi Henocha utwierdził mnie wtedy, że nie zwariowałam, że to się dzieje naprawdę. Wizja kogoś, kogo przecież kompletnie nie znam staje się kolejny raz bardzo ważnym, dla mnie osobiście, potwierdzeniem. Przedwczoraj również otrzymałam maila;