Wszystko się zbliża, bo musi się zbliżać.

29. 10. 21 r. Szczecin.

Siedzimy na kawie w czwórkę. Plotkujemy o świecie, ale widzę w pewnej chwili, że Piotr robi się na przemian czerwony i blady jak ściana. Kiedy córka z Krysią odchodzą i zostajemy na chwilę sami, szybko mówi …

  • Coś dziwnego się dzieje ze mną. Widzę jak nakładają na mnie sześcian. Mam rozpostarte szeroko ręce do góry i zsuwa się na mnie sześcian. To mój dom.

Jest tak tym przejęty i zszokowany, że myśl do mnie przychodzi … Czyżby o to chodziło Ojcu, gdy mówił o październiku ? Chciałam popytać, ale już nie dało rady.



01. 11. 21 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy rozmawiając o wszystkim, tylko nie o „październiku”. Mam w sobie jakąś żałość, że poza sześcianem nic się właściwie nie wydarzyło. Może ma on jakieś istotne znaczenie, a może to tylko kolejne widzenie. Późnym wieczorem widzę, że w TV jest „Pasja”. Nie mam siły oglądać jej w całości, cztery pod rząd nieprzespane noce robią swoje, no i ta żałość we mnie …

  • Ojciec do ciebie coś mówi …
  • Zapomniałaś o swoich wizjach ?
  • ……. – zapomniałam to może nie, ale w ogóle o nich w Szczecinie nie myślałam.
  • Proza cię dogoniła i zmęczenie.
  • To prawda.
  • Nie zapomnieliśmy, wszystko się toczy, dziecko Moje.
  • Pozornie o wszystkim zapomniałaś, a to wszystko się zbliża, bo musi się zbliżać.
  • Będzie ci dane widzieć zwycięstwo Ojca nad tym złem.
  • Tobie i Caviezelowi.

Podskoczyłam lekko, bo zaledwie przed chwilą skończyłam film. Widzę jak przeżywa, że zło się panoszy w pełni i w pełni go rozumiem. 


Siedzimy w ciszy.

  • Wiesz co ? Cały dzień słyszę tą piosenkę „How deep is your love” … 
  • Hmm ….
  • Czy ty Mnie kochasz ?
  • Nooo … kocham – Piotr zaskoczony.
  • Jak bardzo ?
  • Nooo … bardzo.
  • Ale jak bardzo ?
  • … Ojcze, o co chodzi ? – Piotr niepewnie.
  • Ciepło.

Ciepło … Jeśli Ojciec tak pyta, to ma w zanadrzu jakąś „niespodziankę”. Kolejna próba na „How deep is your love” – Jak głęboka jest twoja miłość.

  • Pewnie covid będziemy znowu mieli – strzelam.
  • Próba finansowa.
  • Nooooo, kiepsko to widzę – śmieję się lekko. To będzie rzeczywiście próba wielkiej wagi. 
  • Jak bardzo Mnie kochasz ?
  • Bardzo.
  • Wiesz, że łatwo powiedzieć takie słowa.
  • Kochasz Mnie bardziej od Oli i dzieci ?
  • Nooo … bardziej – Piotr się przestraszył.
  • Mogę coś chcieć od ciebie dla Siebie ?
  • Jestem dla Ciebie Ojcze do dyspozycji.
  • Stało się.
  • Przyjmuję to z wielką radością.

No to będzie się działo …



03. 11. 21 r. Warszawa.

  • Dzisiaj nad ranem widziałem morze czaszek. Wyglądało to jak wybrukowana droga, same gołe czaszki ludzi. I zobaczyłem gacka, a właściwie tylko jego rękę jak sięga do jednej, podnosi lekko i szponem ją głaszczę. Okropne. Te czaszki wystawały jak jajko.
  • …….. – gdzieś widziałam taki obraz, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie.
  • A co u Ojca ?
  • Po staremu.
  • Czekam i doczekać się nie mogę.
  • Nie czujesz tego mięsa zgniłego ?
  • Wyciąć nic nie da, bo psuje się od środka.
  • Na jakie wydarzenie Ojcze czekasz ?
  • Będzie pięknie.
  • … Tyle zła, a ja jestem do niczego, nie mam na nic siły.
  • Ojciec mówił, że twoja niedyspozycja też jest zaplanowana.
  • Podziwiałem twoje dokonania w przeszłości i będę podziwiać w przyszłości.
  • Hmm …. To morze czaszek było niesamowite … – Piotr się zamyślił.
  • On mnie słyszy ! Gacek mnie słyszy, wyłonił się … Ależ ohyda, wielki spłaszczony łeb i piłokształtne zęby …
  • Wysyłam zaproszenie dla nowych …
  • Zobaczyłem wizytówkę … Biedroń … Napisane… Sikorski … Wiele karteczek z nazwiskami … Na każdej jest odcisk palca gacka.
  • Zaproszenie do wizyty w jedną stronę.


Wieczorem.

  • Wiesz dlaczego to tyle trwa ?
  • Bo muszę zadbać, żeby cię nie bolało.
  • Jeśli ma boleć, to nie ciebie.

Wzruszyłam się.




Dopisane 22. 04. 2022 r.

Trochę bieżących informacji.

  • Ojcze, ta wojna, kiedy się skończy ?
  • Jeszcze trochę potrwa.
  • Jeszcze (Putin) pręży muskuły.
  • Stał się podejrzliwy, boi się o utratę życia, boi się jak i jego nauczyciela otruto (Stalin), nikomu nie wierzy.
  • Jaki będzie jego koniec ?
  • Jak każdego tyrana. Nie umrze w łóżku.

A zaczęło się od węża i jabłka.

28. 10. 21 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Cztery godziny rozmawiamy o firmie, normalnych sprawach, na koniec o wizjach. 

  • Ta twoja wizja z chodnikiem jest wyjątkowo dla mnie niejasna. Nie wiem co znaczy, że na chodniku. W normalnym życiu to niemożliwe, żebyś jechał na chodniku.
  • Odejdziesz w spokoju.
  • ?! Czyli jeśli odejdziesz w spokoju, to znaczy, że wszystko się ułoży – pocieszam Piotra, bo ciągle narzeka.
  • Gdybyś pytał dokąd jedziesz, jedziesz na spotkanie.
  • Zmierzasz na spotkanie.
  • …….. – nigdy bym na to nie wpadła.
  • Dlaczego chodnik, a nie ulica ?
  • Bo na drodze byś się zabił.
  • Ta firma nie ma prawa istnieć na drodze.
  • Nie ma tej agresji co na drodze, a na drodze jest agresja.
  • Żeby przetrwać i musiałbyś być bardzo brutalny i bezwzględny, a twoi pracownicy mają sielankę.
  • A na chodniku jest spokojniej, nie ma wyścigu piratów (drogowych).
  • Nikt z nim się nie ściga tam.
  • Chodzi o to, że odjechaliście stąd, gdzie długo leży, przez długie lata  …
  • A jak się to skończy, to zobaczymy.

Piotr prowadzi firmę w dość wąskiej dziedzinie i opiera się wyłącznie na przetargach. A w przetargach są zdrowe i proste zasady. Wygrywa najniższa cena  lub doświadczenie, a zapłata jest pewna, ponieważ przetargi to klient budżetowy i płaci zawsze. I to jest ten bezpieczny chodnik. 

Drugą opcją jest działanie na wolnym rynku, czyli sklepy, prywatne firmy, korporacje. A tam to już jest wojna. Prawdziwy wyścig „piratów”. 

  • A ten co zdradził ? Rozczarowanie ?
06. 05. 21 r. Warszawa. W firmie same problemy. Nasz główny podwykonawca otwarcie już współpracuje z konkurencją (z byłymi naszymi pracownikami), a to boli podwójnie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/31/jest-tajemnica-modlitwy/
  • To nauka.
  • To jest nauka jak pokrętna jest natura ludzka.
  • A był stworzony jako dobry. Tak działa zło.
  • A zaczęło się od węża i jabłka.

Zadumałam się głęboko. Ileż to z nas po drodze się gubi.

Wracamy do wizji o chodniku.

Piotr ma ją na płycie. Szuka jej jakiś czas i w końcu włącza. Słuchamy …

Tyle było dni, Do utraty sił, Do utraty tchu, Tyle było chwil, Gdy żałujesz tych. Z których nie masz nic. Jedno warto znać. Jedno tylko wiedz.

Że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy.
Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy.

Pewien znany ktoś. Kto miał dom i sad . Zgubił nagle sens. I w złe kręgi wpadł. Choć majątek prysł. On nie stoczył się. Wytłumaczyć umiał sobie. Wtedy właśnie, że…

Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy.
Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy.

  • To jest odpowiedź dokąd jedziesz. Tam jedziesz.
  • Więcej się nie dowiesz, dopóki nie zobaczysz.
  • Tyle ci pokazałem w wizjach, dlaczego mu nie tłumaczysz ?
  • Bo na przykład Ręce nie będą dosłownie przecież – mówię niepewnie.
  • A skąd wiesz ? Żebyś się nie zdziwiła.
  • Tyle krzyku było co niemiara.
  • Tatusiu, powiem Ci, nie trafiłabym bez Ciebie na to rozwiązanie – … myślę o chodniku.
  • Nie pierwszy raz
  • A mogę spytać o ten znak z AJ, znak diabła ?
  • A jak go rozpoznasz ?
  • Ale mi chodzi o ten znak na ludziach.
  • ……… – cisza.

Pytam nie po raz pierwszy i nigdy nie dostałam odpowiedzi. Jestem prawie pewna, że znak …

16 I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło 17 i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. 18 Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć

to nie dosłowność, a symbolika. Prawie pewna, ale „prawie” czyni wielką różnicę, dlatego ciągle pytam. 

  • Nie mając nic jedziemy autem, pijesz kawę, ale … i to się kończy.
  • ……… – zastygłam.
  • Tak ?
  • I tak długo to trwało.
  • Kończy się wasza przygoda, fajne były te chwile, które były.
  • Oluś, to wszystko mija i kończy i będzie pięknie. Dla ciebie szczególnie.
  • Dłużej nie może to trwać, trzeba to zmienić, Ola.
  • Nooo … Nie może, ten świat czeka na zmiany, nie da rady tak dłużej – przyznaję. 
  • Ojciec kazał mi włączyć kolejną piosenkę; Świecie nasz.

Wsłuchaliśmy się uważnie, nieprawdopodobne jak trafne były te słowa.

Pytać zawsze, dokąd, dokąd ? Gdzie jest prawda, ziemi sól Pytać zawsze, jak zagubić. Smutek wszelki, płacz i ból. Chwytać myśli nagłe, jasne. Szukać tam, gdzie światła biel. W Twoich oczach dwa ogniki. Już zwiastują, znaczą cel. W Twoich oczach dwa ogniki. Już zwiastują, znaczą cel.

Świecie nasz, świecie nasz. Chcę być z Tobą w zmowie. Z blaskiem twym, siłą twą. Co mi dasz, odpowiedz!

Świecie nasz, daj nam. Daj nam wreszcie zgodę. Spokój daj, zgubę weź. Zabierz ją, odprowadź. Szukaj dróg gdzie jasny dźwięk. Wśród ogni złych co budzą lęk. Nie prowadź nas, powstrzymaj nas. Powstrzymaj nas w pogoni.

Świecie nasz, daj nam wiele jasnych dni. Świecie nasz, daj nam w jasnym dniu oczekiwanie. Świecie nasz, daj ugasić ogień zły. Świecie nasz, daj nam radość, której tak szukamy. Świecie nasz, daj nam płomień, stal i dźwięk. Świecie nasz, daj otworzyć wszystkie ciężkie bramy. Świecie nasz, daj pokonać każdy lęk. Świecie nasz, daj nam radość blasku i odmiany. Świecie nasz, daj nam cień wysokich traw. Świecie nasz, daj zagubić się wśród drzew poszumu. Świecie nasz, daj nam ciszy czarny staw. Świecie nasz, daj nam siłę krzyku, śpiewu, tłumu. Świecie nasz, daj nam wiele jasnych dni. Świecie nasz, daj nam w jasnym dniu oczekiwanie. Świecie nasz, daj ugasić ogień zły. Świecie nasz …

Kurcze … Rozbeczałam się.

  • A ty nie becz, dzisiaj Grechuta na topie. 
  • Teraz rozumiesz ?
  • Zaczynam lubić Grechutę.
  • Widzisz, że można na wszystko odpowiedzieć piosenką ?
  • Wszystko ci powie.
  • Bądź dobrej myśli.
  • …….
  • Anioł podniósł laskę, uderzy w Ziemię i wzbudzi te, co śpią.
  • ????????????!!!!!!!!!! – … wulkany ? Gacki ? 

Zapisałam szybko każde słowo bardzo uważnie. Zwróciłam uwagę na podniósł

  • Długo potrwa to podnoszenie ?
  • Już trąbią wszędzie.
  • Podniósł laskę, czyli nie będzie długo trzymał … I zauważ, te co śpią, to nie jeden – mówię do Piotra.
  • I co na to komisja europejska i TSUE ?
  • ………. – akurat wysłuchaliśmy w radio najnowszych wiadomości.  
  • Stworzona na wzór czyje ?
  • Na usługi czyje ?
  • Bo na pewno nie Moje.
  • Sami bożków sobie stworzyli i wymagają potem od tych, którzy wierzą we Mnie.
  • Czyli trzeba iść z nimi na wojnę ? – https://www.youtube.com/watch?v=s8OKvPA4-yo
  • Tylko.
  • Ojcze, mocne słowa – … mam na myśli Anioł podniósł laskę, uderzy w Ziemię. 
  • Mocne czasy.

Zaszokują cię rzeczy, które nadejdą.

20. 10. 21 r. Warszawa.

Spieszymy się na mszę, do kościoła jedziemy łamiąc wszelkie przepisy. Nie uszło to uwadze Ojca …

  • To jest pęd do wiary.

Na kawie … Na granicy z Białorusią się zaognia …

  • Nie możesz czegoś zrobić ? – mam pretensje do Piotra, w sumie nie wiadomo dlaczego do niego.
  • Chcesz samemu sobie robić, czy zdajesz się na Mnie ?
  • Tak jak sąd (NIP) ?
  • ……. – zamyśliłam się.
  • Nie martw się, fala zmieni wszystko.
  • …….. – martwię się ogólną sytuacją, a Piotr firmą.
  • Poczekaj jeszcze trochę, pokazałem, że nie spadniesz.
  • Zarządzaj umiejętnie.
  • Taaaa … Muszę pożyczyć od Ojca pieniądze.
  • Nie mam, przecież widziałeś, że chodzę na boso.
  • Możemy spieniężyć łopatę i grabie.
  • Ja kopię, Mój Syn grabi.
  • Czyni to wielką robotę.
  • ………. – roześmiałam się, a Piotr nie.
  • Daj sobie spokój z pożyczkami, samo się rozwiąże.

Wieczorem.

Słuchamy debaty unijnej w Brukseli przeciwko Polsce, „nóż się otwiera”, daję słowo …

  • Ale zobaczyłem teraz ! – Piotr się aż cofnął.
  • Polska została oderwana od ziemi. Podnoszę ją do góry, a Ojciec chwycił Polskę od spodu jeszcze i ją podniósł wyżej i niebo się zamknęło. A wtedy poszły gromy na pozostałe tereny Europy. Coś strasznego !
  • Odechce im się wszystkiego – Piotr zaczął mrużyć jedno oko tak szybko i gwałtownie, że się roześmiałam na całego. Komiczne to było. 
  • Kiedy, Ojcze. Kiedy ?!
  • Silenzio.
  • Widzisz ? Teraz na włoski przeszliśmy.
  • Ojcze, ale kiedy ?!
  • …….. – mrugnął znowu.
  • Żebyś wiedziała od Kogo.
  • Czyli rzucił Polskę o ziemię …
  • Co ty gadasz ! Tu jest ziemia jak leży – zaczyna jeszcze raz i pokazuje …
  • Tu jest niebo, ja podniosłem Polskę do góry i w tym momencie wyszły ręce z Nieba i zabrały ją wyżej.
  • Ahaaaa …
  • Kiedy zamknęło się niebo i Polska była na górze, wtedy walnęły pioruny w ziemię, po Polsce była dziura. Wszędzie waliły pioruny. Polska była cały czas w niebie. Całe państwo, całe z granicą – mówi przejęty.
  • Rozumiem …
  • Coś ochroni ten kraj i coś walnie w tych lewaków !
  • To jest fantastyczne co mówisz. Myślałam, że Polska spada i spadając idą gromy.

  • Ojcze, długo będziemy czekać ?
  • Silenzio.
  • Coś się takiego stanie, że przeszły przeze mnie aż dreszcze – wzdrygnął się.
  • …….. – zamyśliłam się.
  • Ola, co zrobisz jak skończysz książkę i ją wydasz ?
  • .. ???
  • Jedno zdanie powiem.
  • Chcę do Domu.
  • To jest Moja łaska dla ciebie.
  • ……..
  • Piotr, powitaj nowy dzień, jutrzenka, tak jak było w Gdyni.
  • ???!!!
  • Według wyliczanki powinny przyjść najpierw chmury (Dni ciemności) – wtrącam się niepewnie.
  • To też. Na razie zrobimy tak, że ten paszport będzie najcenniejszy.
  • Zrobimy tak, żeby ona (Polska) nie potrzebowała ich.
  • To oni ją będę potrzebować.

Słysząc to, mogłam spokojnie pójść spać.



21. 10. 21 r. Warszawa.

Miałam na dzisiaj sprytny plan. Rano mszę obejrzę w TV, a na 11.00 pójdę do kina na najnowszego Bonda. Po obudzeniu zaczęłam się poważnie wahać. W końcu stanęło na tym, że poszliśmy jak zwykle na mszę na 7 rano, a z Bonda nici. Myślałam o tym, gdy nagle ksiądz mówi …

  • Błogosławię was za wybory …

Ups… To do mnie zapewne. Piotr się nachyla …

  • Ojciec pokazał mi, że ten główny gacek, taki gacek-matka nie jest już schowany pod ziemią, tylko krąży nad ziemią, jest ogromny. On wypuszcza swoje pomniejsze gacki … – … i zrobił wielkie oczy.

Trwała msza, więc ucichliśmy, ale na kawie wróciliśmy do rozmowy …

  • To co powiedziałeś, to tak jakby gacek został spod ziemi uwolniony. A pamiętasz jak krzyczał; dopóki on jest nie przejdziemy ? To jak to ma się do tego co widziałeś ?
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; 
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/ 
  • Pomyśl… Co by było, gdyby go nie było ?
  • Hmm … Taaa …
  • To dlatego jestem tak oblepiony zewsząd, abym nie mógł działać.
  • Do czasu, gdy wybuchniesz.

Ojciec nawiązuje do pewnej dawnej wizji, która dopiero teraz się urzeczywistnia.

Dzisiaj rano miałem dziwną wizję. Jestem na ostatnim piętrze wielkiego wieżowca, albo wieży. Trzymam na ręku małego, trzyletniego chłopca, blondynka. Widzę, że przez ściany przedostają się jakieś dziwne roboty jak talerze, jak tylko dotykają ściany, ona się dematerializuje. Jeden rozwaliłem ręką, ale zaraz pojawiły się trzy następne. Kazałem chłopcu schować się pod kołdrę i mnie posłuchał, był bardzo grzeczny. Wziąłem kij baseballowy i zacząłem te talerze rozwalać. Ale robi się coraz gorzej, pojawia się ich całą chmara. Chwytam chłopca na rękę i nie wiem jakim cudem spadam na same dno wieży, chowam się do kanałów podziemnych i myślę, że mnie tam nie znajdą… ale się mylę, pojawiają się za mną jakby mnie wyczuli. Nie wiem co już robić, ale w pewnym momencie dochodzi do mnie, że to ja sam też jestem bronią. A wtedy całe moje ciało zostaje otoczone złotą zbroją, nawet chłopczyk, którego miałem na ręku został otoczony moją zbroją… Wyleciałam jak proca znowu ku górze, przebiłem dach wieży i dopadłem do robota matki, która wysyłała te mniejsze. Rozłożyłem ręce i wybuchnęła ze mnie energia, która zniszczyła wszystko… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/18/wszystko-ma-sens-co-pcha-swiat-ku-dobremu/
- Co się dzieje Ojcze ? 
- Piotra atakuje armia. Armia ciągle się zwiększa. 
- Będą atakować, aż będą wszyscy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/11/17/posylam-cie-miedzy-wilki/
Spodziewaj się huku przy twoim nazwisku. 
Wypłyniesz na powierzchnię, rozwiniesz swoje ogromne skrzydła.
Dmuchniesz te gacki i polecisz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/17/iskra-to-wiele-skladowych/

Rzeczywiście musi być coś na rzeczy, ponieważ Piotr obecnie jakby został „przymulony”. Nie ma siły na egzorcyzmy, słabiej słyszy, mniej może. Zrobił się bardziej sensytywny. Dzisiaj na przykład obudziłam się z bólem głowy. Piotr siadł przy mnie na łóżku, dotknął mnie ręka i zaraz prawie padł.

  • Poczułem jak twój ból przechodzi na mnie, strasznie mnie to osłabiło.

Zadziwiające, ale kiedy to powiedział, faktycznie moja głowa była uwolniona. Zastanowiło mnie to do razu.

  • Ojcze, daj mi trochę tego co ma Piotr .
  • Masz intuicję, wielki dar.
  • Czy ja wiem … – pomyślałam.
  • Byłaś w Niebie, przy chlebkach.
  • Wiesz jak tam było ?!!! – radośnie mówię szybko do Piotra.
  • Aseptycznie. Czyściusieńko, mimo, że sprzątaczek tam nie ma.
  • Tak ! – … bo było całkowicie mlecznie biało.
  • I twój mąż nie myje – choć tak bardzo chce.
  • Chciałbyś myć u Mnie schody ?
  • Chciałbym.
  • Musiałbym zwolnić Pasikową.
  • ……. – roześmiałam się. Pasikowa to bohaterka żartów któregoś z kabaretów.
  • Pióra sobie możesz ubrudzić.

Wczorajsza wizja dotycząca Polski ciągle tkwi mi w głowie. Ciekawa i nieziemska …

  • Dzisiaj powtarzamy ?
  • Tak !
  • Do znudzenia.
  • Hmm … Ojciec chce, żeby Polska była na uboczu Unii, ale żeby tak się stało, to muszą Polskę jakoś odseparować … – myślę głośno.
  • Na swoją zgubę. Strącą światełko.
  • A czy Chiny rzeczywiście szykują się do wojny ?
  • Chcą swoje. (Tajwan) to przykrywka, macają jak zareaguje świat.
  • Wszystkich sąsiadów chcą pognębić, a Rosja to prawdziwy cel.
  • Chcą więcej dla siebie, dalej im mało.
  • Jeszcze nie wiedzą jak to zrobić. (Tajwan) to będzie sprawdzian.
  • A Polska ?
  • Polska będzie bardziej potrzebna Unii, niż Unia jej.
  • A czy w Polsce wybuchnie bomba atomowa ?
  • Nie trwóż się, zostaw to Nam.
  • Widziałaś Mojego Synka ?wizja.
  • Kawkę Mu zrób, ale nie Inkę, to duży chłopczyk.
  • Posiedzicie sobie, dasz Mu pischingera, ale nie za dużo, bo przytyje.

I w bek. Beczałam śmiejąc się.

  • Polska będzie na peryferiach, które będą centrumParlament Europejski. Rezolucja w sprawie Polski (interia.pl)
  • ……..
  • I jak tam z audi ? Są chętni ? – zmieniam temat, aby przestać beczeć.
  • O dziwo nie. Jest ogłoszenie i nikt nie dzwoni, jak zaczarowani.
  • Będzie ci jeszcze potrzebne.
  • Dlaczego ?
  • Zaszokują cię rzeczy, które nadejdą.
  • Hmm .. Musisz dojechać nim do przemiany swojej, tak mi się wydaje.
  • Jestem już tak zmęczony … W ostatnich dniach ciągle mi przypominają tą wizje jak wybucham. Wszystkie gacki idą na mnie hurtem, aż nie mam siły oddychać i nagle wybucham i gonię ta matkę gacków, dziwne … A chciałem tylko Ojca chronić.
  • Do końca opiekuńczy.




Dopisane 12. 04. 2022 r.

  • Zaszokują cię rzeczy, które nadejdą.

Ciekawe dzisiaj rano padło zdanie.

  • Za kilka tygodni nic nie będzie podobne do tego co (obecnie) znamy.

I tak jak wojna przyćmiła wirusa, tak to coś przyćmi wojnę.

Od dłuższego czasu Polska jest unoszona do góry i pokazywana jak świeci (oddziałuje) na inne kraje. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nigdy nie było tak w historii, by tak głośno o Polsce mówiono na całym świecie jak to się dzieje obecnie. Mówiono dobrze. Ta wizja autentycznie się wypełnia, a to jeszcze nie koniec.

Czekaj do godziny finałowej.

19. 10. 21 r. Warszawa, część 3.

Największe jednak wrażenie zrobił na mnie ten fragment …

AJ; 14; 14 Potem ujrzałem: oto biały obłok – a Siedzący na obłoku, podobny do Syna Człowieczego, miał złoty wieniec na głowie, a w ręku ostry sierp. 15 I wyszedł inny anioł ze świątyni, wołając głosem donośnym do Siedzącego na obłoku: «Zapuść Twój sierp i żniwa dokonaj, bo przyszła już pora dokonać żniwa, bo dojrzało żniwo na ziemi!» 16 A Siedzący na obłoku rzucił swój sierp na ziemię i ziemia została zżęta.

  • Wooooow !!! – niby to czytałam, a jednak zatarło się w pamięci.
  • I co teraz ? – pytam.
  • Nie wiem, może …. Ojciec coś przygotował, nie wiem … – Piotr bezradny i zaskoczony.
  • Nie róbcie zgaduj zgadula, zobaczysz.
  • …….. – uszło ze mnie powietrze, bo jak to przełożyć na naszą rzeczywistość ?
  • Jak twoja głowa ?
  • Lepiej.
  • Ale mogło być jeszcze lepiej.
  • Zajawka, czyli może być coś w najbliższych dniach ?
-To taka „zajawka” na nadchodzące dni. 
-Uuu, może coś być ?
- Nie może, a będzie. To jest większa pineska. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/04/swiat-sie-kotluje/ 
  • Nie baw się czasem, nigdy ci to na zdrowie nie wychodziło dziecko.
  • …….. – szybko myślę co by tu jeszcze popytać …
  • Czemu Ojciec śpiewa piosenkę „Umówiłem się z nią na dziewiątą” ?
  • Spytaj Ojca, nie mnie.
  • Przeczytaj tekst piosenki … – Piotr nalega.

Czytam. Pierwsza, druga, siódma …

  • Czekaj do godziny finałowej.
  • Ale tak dosłownie na 9.00 ? – dopytuję na wszelki wypadek.
  • Nie jest na 9, to jest taki termin. Powiedział Ojciec, żebyś tekst sprawdziła.
  • Wszystkie wizje pokazuję tobie, a nie jemu.
  • Z Rękami, Jegomościem i z chmurkami (Dni ciemności).
  • Najważniejsze wizje.
  • Ale ta wizja z przepaścią jest wyłącznie dla mnie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/12/07/nie-baw-sie-w-jasnowidza/
  • Żebyś wiedziała, że jesteś na granicy zaufania.
  • Żebyś nie popadała w fantastykę.
  • Dlatego jesteś na bosaka, żebyś lepiej to czuła.
  • Żebyś się lepiej zagłębiała, bo w butach nie czujesz dobrze.
  • Hmm …. – jest to teraz bardziej jasne, ale nie powiem, że łatwiejsze.
  • Na granicy zaufania …?
  • Tak, o to chodzi.
  • A co to znaczy zdjąć buty, mam słuchać intuicji ?
  • Masz ją bardzo dobrze rozwiniętą, nie sugeruj się innymi.
  • I myślę, że mam być uczciwa w tym co piszę.
  • Naduczciwa byłaś przy covidzie.
  • To powinno cię było uwiarygodnić, a dla niektórych było zwątpienie.
  • Ale pisz szczerze.
  • To niemożliwe, aby moje wizje były według harmonogramu, po kolei.
  • Nie są po kolei.
  • Bo Jegomość musi być przed Rękami. Ręce cię zabierają , a przy Jegomościu byłeś …
  • Mówisz to sama od siebie, czy intuicyjnie ?
  • Hmm…. – zawahałam się.
  • Pragmatycznie ?
  • Pragmatycznie.
  • A intuicyjnie ?
  • Aaaa …
  • Chyba się pokrywa, nie ?
  • Tak.
  • To odpowiedź sugerowana.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Bo to niemożliwe.
  • Nie ma rzeczy niemożliwych. Co czujesz ?
  • Kiedy wszedłeś do pokoju, byłeś sobą, wydaje mi się.
  • Żaden inny, nie ? No to masz odpowiedź.
  • Taki jak jest teraz. Tylko był spokojny.
  • Nooo, tak więc to niemożliwe, aby był po. Przy Jegomościu byliśmy wszyscy.
  • Po lodziku.
  • Po lodziku.
  • A do lodzika jeszcze ho, ho, ho ….
  • Do lodzika jeszcze ho, ho, ho ? – trochę jestem zawiedziona, bo przecież już ponoć leci.
  • A skąd wiesz z jakiej odległości leci ? Może się zepsuje ?
  • Zobacz jakie ceny paliwa, może zabraknie ?

Roześmiałam się. Ojciec sobie żartuje, a ja z niemocy włosy sobie wyrywam, tak bardzo chcę to rozwikłać.

  • To co ze świętami ? Tak do świąt będzie lecieć ?
  • Ty tak zawsze poważnie ? Na żartach się nie znasz ?
  • …….. – śmiech.
  • Ty ! … – nachylam się do Piotra.
  • Nie wiadomo czego się trzymać – mówię szeptem.
  • Zaufania. Pełnego zaufania.
  • Może to za rok będzie ? W 2022 … ?
  • ……..
  • Czyli dziewiąta, Ola. Wiesz co to jest „9.00” ?
  • Kiedy jesteś w aucie i jesteś tak ...
  • Zakręcona, Ojciec pokazuje wizję ze śmieciami.
  • Ahaaaa … To w tym roku nic się nie wydarzy, za mało czasu zostało – jestem tego już pewna.
  • Nie wiem. Ja już nic nie wiem ! Nie wiem dokąd jedziemy, co można żnąć … – Piotr kompletnie zniechęcony.
  • Wydaje mi się, że Dni Ciemności muszą być najpierw. W tej wizji oglądaliśmy to we trójkę … Bożee … Zmęczyłam się tym kombinowaniem – poczułam się wyczerpana.
  • Skoro umówiliśmy się na 9.00, to będzie na 9.00.
  • Może kawka ?
  • ???
  • Powiem szczerze Ojcze, jestem skołowana. Chyba za dużo tych zagadek. Tata chce nas wykończyć, jeszcze ta wizja z Pietą … Głowa mnie boli.
  • Dzisiaj Ojciec dał mi bardzo ładne słowa …
  • Dobrego dnia ci życzę i będę przy tobie.
  • … Mam problemy finansowe bardzo duże.
  • …….. – nic nowego.
  • Jak twoja głowa ? – Piotr pyta.
  • Znacznie lepiej.
  • Zbliża się do ideału, a wiesz kiedy będzie ideał ?
  • Kiedy będzie znać odpowiedzi.
  • …….. – roześmiałam się. Zanim Ojciec to powiedział, miałam w głowie kłębek myśli i każda bez odpowiedzi.
  • Dzisiaj widziałem film jak ten facet spiłował krzyż – Ściął krzyż w Zielonej Górze. „Opiłowywanie katolików” – o2 – Serce Internetu
  • To jest to, co widziałaś w wizji.
  • Krzyż w sedesie.
  • Sama słyszałaś otwierane wrota, to czego się spodziewałaś ?
  • Niemoc Piotra też była zaplanowana.
  • Kiedy spektakularnie coś się dzieje ?
  • Powiem ci kiedy.
  • Kiedy zło sięga apogeum.




Dopisane 10. 04. 2022 r.

Nie są po kolei.

Chronologicznie, a jednak nie po kolei. Nie po kolei, ponieważ wizja z Chmurami obejmuje więcej niż wojnę na Ukrainie. W trakcie realizacji tej wizji, będą się realizować pozostałe wizje. I jeszcze mała sugestia. Lepiej się zaopatrzyć się w klimatyzację. Już tak fajnie latem jak dotąd to raczej nie będzie. Nadchodzą gorące lata. 

Czas trochę pożnąć.

19. 10. 21 r. Warszawa. Część 2.

  • Mogę o coś spytać ? Według wizji ten Metatron zejdzie, ale … – zabrakło mi słowa.
  • Czymś się objawi.

No właśnie … Co znaczy zejdzie ? Tak dosłownie ? Jak to rozumieć … ?

  • Czym się objawi ?
  • Zobaczysz.
  • Wiesz o co mi chodzi … – zwracam się do Piotra, ale odpowiada Ojciec. 
  • Wiem. Zobaczysz.
  • Ten krzyż przewrócony (ścięty), to był ten krzyż w toalecie.
  • ???!!!

Ojciec odnosi się do poniżej opisanego wydarzenia, które stało się symbolem dzisiejszych czasów.

Zielonogórscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o zniszczenie krzyża na jednym z tamtejszych osiedli. Około 16.45 w poniedziałek zauważyliśmy, że nasz krzyż leży na ziemi. Myśleliśmy, że są to prace konserwacyjne – podkreślił w „Głosie Regionów. Interwencja” na antenie TVP3 jeden z parafian. https://regiony.tvp.pl/56480714/sciety-krzyz-w-zielonej-gorze-na-takie-akty-wandalizmu-nie-ma-naszego-przyzwolenia

=

To mężczyzna w sile wieku. Lat około 55 - 60. Lekko siwy, luźna, biała, raczej biedna koszula, mocno zmęczona twarz. Bardzo przejęty, mam wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Wprowadza mnie do tej toalety i otwiera jedną z kabin. Co widzę ? Sedes jest wyrwany od podłogi i leży przewrócony na boku. W dziurze, która po nim została stoi krzyż. Duży, drewniany, solidny krzyż ... To jest tak zaskakujący widok, że zaniemówiliśmy. Trudno mi było zrozumieć skąd krzyż w takim miejscu. Oboje stoimy w milczeniu wpatrując się w niego przez długą chwilę … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/26/trzy-dni-ciemnosci/

  • I to są nadchodzące dni ciemności.
  • I dlatego on cię zawołał „Zobacz” ! I pokazał ci to.
  • To jest właśnie indoktrynacja tych złych. Diabły.
  • Zniszczyć chrześcijaństwo chcą.
  • Tak się zastanawiam, ta koleżanka siedziała przerażona i mówiła Metatron nadchodzi. Ale co to jest ten Metatron, co to będzie, czym to będzie ?
  • To już Ojca tajemnica, dowiesz się.
  • Chciałbym mieć takie znajomości.
  • A ten miecz, który wypłynął dzisiaj ?
  • Symbolika.
  • Ty to skojarzysz, ale większość powie „O, jaka ciekawostka… „
  • …….. – zamyśliłam się. Znaleziony miecz pod górą proroka Eliasza … I to teraz … Czy to nie dziwne ?  …
  • Czyli trzęsienia ziemi spowodują wulkan. Tak wynika ze słów Ojca, Trochę potrząśnie, a potem bum ! … – analizuję. 
  • Niech sobie zrobi te zęby do końca – Ojciec się roześmiał.

Na dniach Piotr ma ostatnią wizytę u dentysty. I to się też kończy …

  • Jak tam twoja głowa ? – pyta mnie Piotr.
  • Przemija, ale nie do końca.
  • Powiedz mi jeszcze raz. To kiedy Ojcze my wyjeżdżamy ? – męczy mnie to niemiłosiernie. 
  • Ty odjechałeś z miejsca, gdzie leżałeś.
  • Może jedziesz do innego miejsca ?
  • A tam będę dalej leżał ?
  • Chyba dosyć się należałeś.
  • Czas trochę pożnąć.
  • ???!!!! – wybałuszam oczy.
  • Pożnąć ? Dobrze słyszałeś ? … Żniwa zrobić ?
  • Tak, w czasie twojego leżenia zboże wyrosło, musisz pożnąć.
  • ???!!! – dziwne słowo.
  • Ojciec mi pokazuje sierp.
  • Zboże ? A nie chwasty ?
  • Zboże, piękny ten sierp … – Piotr się zapatrzył.
  • Czas pożnąć, Mały.
  • Mały ? – dziwię się. 
  • Ojciec z Synem zasiał, pożnij.
  • Ale chleb już gotowy.
  • Pożnij !
  • ???!!!

W ewangeliach często jest mowa o zbożach i żniwach. Czas zebrać plony. Ale czego plony ?

M;26 Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. 27 Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. 28 Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. 29 A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo».

Nie wiem, czy Piotr dobrze usłyszał. Żąć, czy żnąć ?… Chyba żąć według słownika. Szukam tego słowa także w Biblii i jednak żąć. Ale wyraźnie Piotr ciągle mówi żnąć … 

9 Odliczysz sobie siedem tygodni. Gdy zacznie sierp żąć zboże, rozpoczniesz liczyć te siedem tygodni.

Księga Joela; 4 12 «Niech ockną się i przybędą narody te na Dolinie Joszafat, bo tam zasiądę i będę sądził narody okoliczne. 13 Zapuśćcie sierp, bo dojrzało żniwo; pójdźcie i zstąpcie, bo pełna jest tłocznia, przelewają się kadzie, bo złość ich jest wielka». 14 Tłumy i tłumy w Dolinie Wyroku [znajdować się będą], bo bliski jest dzień Pański w Dolinie Wyroku.

 CDN … 

Świat się kotłuje.

17. 10. 21 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Połowa października i nie czuję, żeby cokolwiek miało się zdarzyć. Jedziemy w ciszy. Piotr nagle szturcha mnie w ramię, uśmiecham się, bo wiadomo co to znaczy …

  • Ojciec cię pozdrawia.
  • Wracamy.
  • ……… – i Piotr zamilkł na dobre …
  • To wszystko ? – pytam zawiedziona. 
  • Świat się kotłuje.
  • To prawda.
  • Ale z naturą nikt nie wygra, żadna broń ją nie zatrzyma, żadna nie zatka ….
  • Zobaczyłem dziurę w wulkanie.
  • Natomiast jest wielka powódź, która potrafi to wyczyścić.
  • …….. – kiwam głowa ze zrozumieniem. „Brud” na świecie jest wszędzie.
  • To taka „zajawka” na nadchodzące dni.
  • Uuu, może coś być ?
  • Nie może, a będzie.
  • To jest większa pineska.
- Ten wulkan (Wyspy Kanaryjskie) tak jak pineska. 
- Pojęcie, definicja wulkanu dopiero się pojawi. 
- Wulkan to się dopiero obudzi, Oluś. Wybuchnie, zasłoni i zgaśnie. 
- Szybko zgaśnie i to będzie prawdziwe ostrzeżenie dla ludzkości. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/03/17/czas-oddzielic-ziarno-od-plewa/ 

Czyli większy zwiastun … Wybuch wulkanu na Wyspach Kanaryjskich miał być ostrzeżeniem przed czymś wielkim. To była żółta kartka. Według dzisiejszych słów czeka nas większa pineska, czyli mocniejsze ostrzeżenie.

  • Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że wirus sam się zrobił ?
- Ciekawe, czy to wyczyn ludzi, ten wirus – Piotr w zamyśleniu. 
- Sam się zrobił. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/03/pieczec-zostala-przelamana/
  • Już całkiem by te obrazy palili i obrażali.
  • Pamiętasz jak wyśmiewali Maryję ?
  • …….. – trudno to zapomnieć.
  • Mówiłeś, że już jesteśmy w tym aucie, tak ci powiedziano.
  • Tak, powiedziano, że wstałem bez powodu, sam z siebie.
  • Hmm …. A jak w tym roku nic nie będzie ?
  • Jeszcze nie widziałem osoby, która by była tak zdegustowana mężem, że jest.
  • ……. – roześmiałam się zawstydzona.
  • Źle się czuję, czymś się zatrułem w Szczecinie.
  • Warszawskie powietrze ci służy.
  • Czyli ?! Nie możemy wyjeżdżać, choć Pieta pokazuje, że wyjeżdżamy – próbuję to rozgryźć.
  • Widzisz co zapisane jest ?
  • . Ojciec pokazuje jak rozkłada wielki rulon papirusu …
  • To musi się wypełnić.
  • Musi wyjechać, a ty razem z nim.
  • Hmm…. A tak w sumie to gdzie to jest zapisane ? …. – … bo na pewno nie w Biblii.
  • U Ojca w notesie.
  • …….. – buchnęliśmy śmiechem.
  • Po to, żeby przepisał do pamiętnika.
  • Dojedziesz do Warszawy, wszystko ci odejdzie. Zobaczysz.
  • A dlaczego Szczecin mu nie służy ?
  • Miejsce jego jest tam gdzie ….
  • Widzę Pałac Kultury.
  • Wszystko jest tam ! przygotowane.
  • Wooow, czyli to w Warszawie się zdarzy ?
  • Kiedy wyjedzie, to już nie będzie jego miejsce.

Wzdycham ciężko myśląc, że wizje bywają mocno zagmatwane, ale najgorsze, że z czasem …

  • Zacierają się w głowie moje wizje, już tak nie pamiętam dokładnie – żałuję głośno.
  • Hmm … Widzisz tego Jegomościa jeszcze ? – pytam Piotra.
  • Nie wiedzę tego gostka.
  • Tylko nie gostka !
  • Pan Jegomość, Pan Tau …
  • Pan Tau ? – pytam, bo któż to taki ?
  • Nie wiesz ? To taki czeski film.

Szukając w internecie zwróciłam uwagę na zdanie http://www.nostalgia.pl/pan-tau ;

  • Tau … Tak samo nazywa się litera hebrajska X, ta ze zdjęcia Jezusa – przypominam Piotrowi.
  • ……… – spojrzeliśmy się na siebie.
Odkąd zrobiłam zdjęcie Chrystusa w „naszym kościele”, ciągle na nie patrzę i analizuję. Ciągle zastanawiam się co znaczy ten duży X, czy to przypadek, czy błąd zdjęcia ? Raczej to niemożliwe. Myślę, że w takim akurat zdjęciu wszystko ma swoje odpowiednie znaczenie. Dzisiaj włączam Discovery Historia i rozpoczyna się film „Tajemnice chrześcijaństwa – Wezuwiusz”. W pewnej chwili słyszę, że pierwsi wyznawcy Jezusa, którzy byli żydami posługiwali się X jako symbolem swojej wiary. W religii chrześcijańskiej krzyż tau τ często łączony jest z osobą Jezusa Chrystusa, bądź też z duchowością Tau. Jej pierwotna forma przypominała X, bądź + i była często używana jako osobisty podpis czy znak pieczętujący dokument lub własność. „Mój podpisw Hi 31,35 dosłownym tłumaczeniu brzmi „moja tau”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Tau 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/25/pieczec-chrystusa/
  • Ojciec jest … Nie mam słów … – wzdycham. Każdy szczegół nie jest przypadkowy.
  • Czyli już wiesz, Jegomość jest od Ojca.

Długą chwilę jedziemy w ciszy. Obserwuję kłębiące się chmury, które przypominają mi oczywiście Ręce Ojca.

  • Myślisz, że gdzieś w kosmosie jest taka druga Ziemia ?
  • . Oczywiście. Widzę ją. Tam jest mnóstwo zieleni, też wody, jeziora, przyroda …
  • A ludzie ?
  • Nieee, tam są istoty na nogach, ale głowy bardziej zwierzęce, mają swój dziwny język jak delfiny … Całkowicie są zjednoczeni z przyrodą, energią tej „Ziemi”, tam nie ma zła, tam nie ma gacków … Tylko dobro, wszechobecna miłość.
  • To dość nudne … – próbuję zażartować.
  • Tam nie ma gacków – powtarza w zadumie.
  • Hmm … Czyli tam, gdzie nie ma diabła, tam jest tylko miłość.
  • Są bardzo zespoleni z Bogiem.
  • A inne planety ?
  • Są różne, czasami je zwiedzam.
  • I nic nie mówisz ?!!! – wkurzył mnie.
  • ……… – machnął ręką, że mu na tym nie zależy.
  • Ojcze, to jest wielkie marnotrawstwo, że Piotr nie zapisuje tego, nie przekazuje dalej.
  • Sugerujesz, że tego, którego wybrałem to pomyłka ?
  • Hmm …. Sugeruję tylko, że to marnotrawstwo – mówię już niepewnie. Tyle wiedzy umyka bokiem.
  • A któż w to uwierzy ?!
  • Hmm … Pewnie nikt, ale fajnie sobie tak posłuchać.

Wieczorem.

Przeczytałam z rozbawieniem pewien fragment wywiadu z Clarksonem Kryzys na Wyspach. Clarkson: Przeprowadźmy się do Polski (msn.com) Czytając; w Polsce najlepiej zaczęłam się śmiać, że prorokuje jak Ojciec, który mówił, że tu będzie najlepiej. Czytam Piotrowi na głos …

  • Oby się nie zepsuło. Ciekawe jak długo to potrwa – Piotr skwitował.
  • Będzie tylko lepiej.




Dopisane 04. 04. 2022 r.

  • To jest większa pineska.

Według wczorajszego widzenia Piotr uważa, że krótko po świętach wybuchnie duży wulkan w Azji. Czy to jest ta „większa pineska” ? Nie wiem.


Wszyscy prawdopodobnie jesteśmy zdruzgotani ostatnimi wiadomościami z Ukrainy Brytyjski minister o Buczy: Nie sposób uwierzyć własnym oczom (msn.com)

  • Są ofiarą na nowy początek.

Już niedługo.

14. 10. 21 r. Warszawa.

Do Szczecina wyjeżdżamy o 5 rano. Jest ciemno, oczy mi się kleją z niewyspania, trudno pisać, więc włączam nagrywanie. Na wszelki wypadek.

  • Mając tą wiedzę poteoretyzujmy.
  • Co byś zrobiła mając 17 lat i mając tą wiedzę ?… jaką mamy dzisiaj.
  • Przywitałabym Piotrusia z otwartymi ramionami – … a nie jak to było faktycznie.
  • I to jest mądra odpowiedź.

Uśmiecham się … Gdyby tylko człowiek wiedział … Czy nasze życie wyglądałoby inaczej ? Hmm … Wątpię.


Nasza rozmowa schodzi na temat Audi. Kiedy gruchnęła wieść, że jest do sprzedania, zgłosiło się sporo ludzi, a dzisiaj kompletna cisza. Auto stoi niesprzedane, bo raptem nikt go nie chce. Odsłon w internecie jest kilka tysięcy, a telefonów zero. Jak zaczarowane …

  • To może mam jeździć ? – Piotr już sam nie wie.
  • Nie po to dałem ci marsz żałobny.
  • Niech sobie stoi do właściwego momentu.
  • Już niedługo.
  • Ono by się nie psuło, gdyby nie musiałoby się psuć.
  • ……. – Piotr wzruszył ramionami, że się poddaje.
  • Dobra, jeszcze raz. Skąd wiesz, że jesteśmy już w samochodzie ? – pytam go o Pietę.
  • Bo mam bardzo trudną sytuację w firmie. To jest ten moment, kiedy jestem blisko krawężnika i mogę spaść.
Leżę na chodniku na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Niedaleko TVN. Jestem prawie nagi, mam na sobie tylko coś, co przykrywa mi co trzeba. A tak, to jestem nagi. Ty siedzisz też na chodniku, a ja leżę tak, że trzymasz moją głowę na nogach, cały czas mnie gładzisz po głowie, uspakajasz jakby. Byłem bardzo zmęczony, nie miałem siły na nic. Ale nagle wstajemy i idziemy do naszego audi, które stało też na tym samym chodniku. Samochód nie stał na ulicy, ale chodniku. Stał bardzo blisko wysokiego krawężnika. Wsiedliśmy i powoli ruszyliśmy. Musiałem bardzo uważać, aby nie spaść z tego krawężnika. Ledwo mi się udało odjechać. Powoli jechaliśmy po chodniku, nie wiem dokąd. I tyle … Nie wiem co to znaczy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/12/27/w-swieto-maryjne-to-sie-stanie/ 
  • Piotr, ty masz cały czas ciężką sytuację w firmie – mówię przytomnie.
  • Ale nie aż tak trudną jak teraz. Takiej jeszcze nie miałem.
  • Chyba się mylisz.
  • Strasznie nie wierzy twoja kobieta w ciebie.
  • Wierzę.
  • Gdybyś wierzyła, to byś nie oponowała.
  • Od trzech lat słyszę, że mamy bardzo ciężką sytuację.
  • A teraz mamy naprawdę. Jakoś zrobię, że nie spadnę. Bardzo powoli przyglądałem się, czy spadnę.
  • Długo to trwało ?
  • Nie. Tak jakby było pokazane, że wyjeżdżam z tego miejsca lezącego.
  • Leżałeś na tym chodniku, taki zmaltretowany i wstałeś. Ale przecież w naszym życiu nic się nie zmieniło, abyś wstał. Rozumiesz o co mi chodzi ? Nie było czegoś takiego co byś wstał w tej wizji.
  • Wstałem niespodziewanie i wsiadłem do auta.
  • Wskaż mi jakiś moment w naszym życiu, który by to spowodowało.
  • Nie wiem.
  • No właśnie.
  • Bardziej intuicyjne ci odpowiadam na to.
  • Dlatego mam wątpliwości. Nic takiego się nie stało, żebyś wstał.
  • Możesz mieć racje. Mówię ci to intuicyjnie.
  • Rozumiem, rozumiem … Wiesz jak to z tymi wizjami jest. Homiel, mam rację ?
  • …….. – cisza
  • Wczoraj tak żałowałam, że nie nagrywam, a Ojciec mówił takie ważne rzeczy.
  • Powiedz, kiedy nie mówię ważnych ?
  • No właśnie, to jest dylemat, bo co ja mam robić ?
  • Faktycznie masz dylemat.
  • ……… – poczułam nutkę ironii.
  • Czuję zapach tęsknoty.
  • ???!!! Jak ty to czujesz ? – zaciekawił mnie.
  • Czuję z domu, pracy …
  • ??? Aaaa…. A mógłbyś się dopytać, bo czułam kwiaty …
  • Czułaś fiolki.
  • A skąd wiesz ?
  • Fiołki słyszę.
  • A co to ? Nie wolno się dosiąść ? Pisałaś, że rezerwacja ?
  • ……. – roześmiałam się szczęśliwa, że mi się nie przewidziało.
  • W przeciwieństwie do twojego męża Ja inne zapachy wydzielam.
  • … Wiesz jakie to było mocne ?!!! Nie czułeś ?!!! – dziwię się, bo niemożliwe, by nie było czuć.
  • Wiesz jakie to było mocne ?!!! Jakbym byłam w tubie pełnej zapachu !
  • Następnym razem będę się awizować, czy mogę się dosiąść.
  • …Ale to był o niesamowite ! Intensywne ! Kurka wodna … ! Ale to jest … – zabrakło mi słów.
  • Wooow … Wiesz co… Takie rzeczy namacalne, takie jak to „Oluś”…. No przecież … Niesamowite. Fiołki, ja nie wiem jak pachną fiołki.
  • Fiołki alpejskie.
  • Tak ??? Hmmm … Coś niesamowitego …
  • Jeśli ty czujesz tęsknotę, to czujesz przyszłość twoich ludzi.
  • Tak.
  • A jak to jest …. ?
  • Nagrywasz to ? Co ze mnie robisz cwaniaczku ! Ktoś mi zwrócił uwagę delikatnie, że zadajesz pytania jak w szkole.
  • Aaaaa … Nie gramy w tej samej drużynie – śmieję się żaląc się do Homiela.
  • Dalej nagrywa !
  • Ale ty jesteś Homiel.
  • Lojalność !

Ojciec to budowniczy, a nie niszczyciel.

12. 10. 21 r. Warszawa.

Piotr niesie dwie kawy, przy stoliku zatrzymał się, zastyga i słucha …

  • … Ale gacek skurczybyk ! … Gada …
  • To jest jedna z ostatnich waszych kaw, cieszę się …

Ja wiem, wiem, że nie powinnam w to wierzyć, ale trochę mi się smutno zrobiło.

  • To naprawdę jedna z ostatnich ? – pytam po chwili. 
  • Wierzysz siewcy kłamstwa ?
  • A co byś powiedziała na inny stoliczek ? „Może kawy ?„

Smutek nie odszedł, ale stało się coś dziwnego. Poczułam wokół siebie bardzo mocny zapach kwiatów. Pomyślałam, że Piotr przesadził ze swoją wodą po goleniu, ale zaraz zorientowałam się, że to nie może być on. Zapach był tak intensywny, jakbym była w perfumerii. Zaczęłam pociągać powietrze nosem próbując odgadnąć co to za kwiatowy zapach. Siedzieliśmy na porannej kawie sami, nikogo wokoło nie było, więc tym bardziej było to dziwne. Dopiero po 5 minutach wąchania wszystkiego dookoła doszło do mnie, że to może coś z Góry.

Piotr cały czas przyglądał mi się lekko rozbawiony …

  • Niesamowite. Widzę w środku twoją duszę, patrzy na mnie z lubością … – wzruszył się.
  • Ale ona jest niesamowita ! Mieni się na różne kolory jak cekiny …
  • Hmm… Jaki ma kształt ?
  • Nieforemny, trudno powiedzieć. Masz niesamowite fory u Ojca.

Kiedy mi opisywał, pomyślałam, że dusza to samoistny, myślący byt.

- Jej dusza cię poznała. Jej dusza wie. Idzie tam, gdzie dobro. Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/09/czy-nie-bylo-szalenstwom-stworzyc-ten-swiat/  

- Czy dusza ma swój mózg ? - pytam. Jeśli dusza rozpoznaje inne dusze, czy w takim razie jest samodzielnym bytem ? 
- Tak nie powiedziałbym. Ma pamięć, myśli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jestsprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja 
  • A widzisz może konie ? Dawno nie rozmawialiśmy o koniach.
  • Chyba nowy wirus się szykuje, ten jeden zatrzymał się i ktoś ładuje mu nowe worki. One wszystkie się zatrzymały spocone, ale wyruszą zaraz wszystkie naraz.


13. 10. 21 r. Warszawa.

Rano na kawie nie mogę zapomnieć …

  • Przypominasz sobie wczorajsze słowa ? A może faktycznie to jedna z ostatnich kaw ? – pytam Piotra.
  • Nigdy nie jesteś sama.
  • Jesteś od Ojca i przy Ojcu, pamiętaj.
  • To jest odpowiedź na tam przy stoliku.
  • ……..
  • Nie będziesz przerażona, będziesz zachwycona.
  • To on będzie przerażony, przez jakiś czas.
  • Potem pogodzi się ze swoim losem.
  • Ale to nie będzie to samo, nasze rozmowy, kawusie … – pomyślałam. 
  • Przestań tak narzekać, bo nie wiesz na co narzekasz.
  • … Ojcze, co będzie ? – mam jakiś dołek w sobie dzisiaj.
  • Będzie pięknie. Będzie ci dane widzieć, co inni nie widzieli.
  • Będziesz przeszcześliwa, nic nie będzie cię interesowało.
  • …….. – przyjmuję to na spokojnie, ale wcale nie czuję się lepiej.
  • Ojciec pokazał mi, że teraz jestem jak duża ryba w małej ilości wody. Łapię za wszelką cenę powietrze – Piotr w zamyśleniu.
  • Wiesz dlaczego tak się dzieje ?
  • Bo gacki wyjęły kurek.
  • Czasami ktoś poleje trochę wody, abyś powietrza nabrał.
  • ………
  • Czy Skwarczyński ma rację ? – pytam. 

  • Wielu uśmiercił …
  • Ojciec to budowniczy, a nie niszczyciel.
  • Ale czasami potrafi uderzyć.
  • Hmm… Ja płacę za popełnione błędy z przeszłości – Piotr ciągle w zadumie.
  • Luter ma tragiczne konsekwencje. Zobacz co wymyślają … LGBT w kościele w Niemczech niedługo będzie legalny – stwierdzam niepewnie. 
  • Coś ci wytłumaczę.
  • Trzon chrześcijaństwa się uchował, ale zobacz co teraz się dzieje.
  • Zobacz ilu z nich naprawdę posługuje.
  • Zobacz jak sobie tłumaczą … – że luteranizm to samo zło …
  • A nie widzą drzazgi u siebie.
  • Dobrobyt to pokusa dla wielu.
  • Widziałaś wczoraj ilu przeszło ? Też oglądałem – finał „Ninja Worrior”. Jeden tylko przeszedł.
  • Wiara to taki tor z przeszkodami.
  • Ale trudniejszy, bo wielu ginie … a nie spada bezpiecznie do wody.
  • Czyli nie można obwiniać za zło tylko luteranizmu, jeśli w samym Watykanie jest gacek.
  • Luteranizm to dodatkowy tor przeszkód.

Wieczorem.

Ledwo Piotr wszedł do mieszkania, zaczął opowiadać …

  • Miałem niesamowite widzenie podczas modlitwy o 15.00. Zamknąłem swój pokój i modlę się normalnie i nagle widzę świetliste przed sobą postacie. Były niewyraźnie, ale na tyle wyraźne, że wiem, że to Ojciec i Syn. Potem nad Nimi pojawiła się Maryja, rozłożyła Swoje ręce nad Nimi …
  • Już kiedyś miał takie widzenie – … pomyślałam.
  • I wtedy bez pukania wchodzi do pokoju Roman (pracownik). I Oni jak na komendę razem jednocześnie odwracają głowę w stronę Romana ! Odwrócili głowę zaciekawieni patrząc kto wchodzi i czego chce. To wyglądało tak zabawnie, że buchnąłem śmiechem. Kiedy wyszedł, z powrotem patrzyli już tylko na mnie. Gdy skończyłem się modlić, schyliłem głowę i wtedy Ojciec pocałował mnie w czubek głowy i powiedział do ucha …
  • Prowadź Mi ich wszystkich dalej.
  • …….. – roześmiałam się mając ten widok przed oczami.
  • Odwrócili głowę jednocześnie ! To było tak po ludzku ! Ale … Ojciec … Przez sekundę zobaczyłem, że nie ma z Nim żartów. Dawno się tak nie rozbawiłem, zachowali się tak normalnie, to było kapitalne. To było niesamowite ! Sympatyczne … – zamyślił się.
  • A na koniec powiedział ….
  • W październiku oczekuj zmiany.

Czy to może być prawda ? Absolutnie tak, ponieważ jego opowieść coś mi przypomniała. Takie zachowanie już widziałam.

Spytałam dlaczego tak trudno Ich zobaczyć. Nie spisałam akurat tej odpowiedzi dosłownie; my możemy Ich zobaczyć, ale jako świetliste postacie, to kwestia fizyki "hologramu" w jakim żyjemy. Jeśli uda się Je sfotografować, to będą jako światło. 
- Tylko nieliczni mają wgląd, ale muszą mieć otwartą ścieżkę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/06/ty-myslisz-swiatem-ludzi-a-jest-wiele-swiatow/

Byłem, jestem, będę.

10. 10. 21 r. Warszawa.

Na kawie wyjątkowo dużo ludzi, ale o dziwo nikt koło nas nie siada.

  • Ojciec chyba chce, abyśmy byli sami – śmieję się.

Dzwoni córka, od 3 dni ma migrenę, ledwo mówi.

  • Jeszcze chwila i wszystko wam przejdzie, dziewczyny.
  • …….. – mam wątpliwości.
  • Myślisz, że się coś wydarzy jeszcze w tym roku ? – Piotr zaczyna.
  • Wolę nie myśleć, boję się rozczarowania. Wolę być zaskoczona.

Taką przyjęłam strategię. Nie nastawiać się na nic, aby potem nie beczeć.


Siedzimy w ciszy, to znaczy nie rozmawiamy, ale muzyka gra głośno i przyjemnie.

  • Ojcze, jesteś ? – pytam.
  • Byłem, jestem, będę.
  • To, o co pytasz to aksjomat.
  • Chociaż najgorsze będzie, kiedy zabiorę Siebie.
  • Wyjdzie ten, którego widziałaś nago.

Woooow …. Miałam dzisiaj nad ranem krótki, wredny sen. Byłam w swoim rodzinnym mieszkaniu i widziałam bardzo przystojnego faceta stojącego nago, miał rozwiane włosy, wyglądał jak model, ale z jego ramienia wyłaził długi robal. Odwracałam głowę, aby na niego nie patrzeć. Cholerny gacek …

  • Zrobiłaś dobrego pishingera – deser/ciasto z dzieciństwa Piotra.
  • Masz na koniec niespodziankę.
  • Ale to nie ta niespodzianka, o której rozmawiamy ? A zrobić w listopadzie ? – macam daty.
  • . Ojciec spojrzał na ciebie uważnie i spokojnie.
  • Przecież wiedziałaś, że tak będzie. Teraz czas na lodziki.
  • Adieu Warszawo.
  • Adieu Polsko.
  • …….. – Piotr wyciera łzy.
  • Wszystko się skończy – … te nasze kawki, rozmowy,
  • Przyjdzie nowe.

Idziemy na spacer. Przechodzimy przez mostek łączący park i Pałac Ujazdowski. Pod nami mimo niedzieli całkiem spory ruch.

  • Słyszę gacka.
  • Moglibyście zrobić mi prezent i się rzucić.
  • Wal się ! – Piotr od razu.
  • Robię to codziennie.
  • …….. – ciarki mnie przechodzą. Ten dzisiejszy sen to nie bez powodu.

Idziemy dalej, Piotr zatrzymuje się nagle, patrzy gdzieś …

  • Ty ! Ktoś mi macha ręką z helikoptera …
  • Uuuu…. Już leci ?
  • Na razie wsiadł.



11. 10. 21 r. Warszawa.

Piotr kompletnie zdziwiony.

  • Wiesz co słyszę ?
  • Au revoir – …. po francusku do widzenia, do zobaczenia.
  • Do widzenia, ale nie żegnaj. Może to dlatego, że w czwartek jedziemy do Szczecina i wracamy ? Może o to chodzi … – szukam normalności.
  • … Żegnaj i do widzenia to się jednak wyklucza, nie uważasz ? – mówię po zastanowieniu. 
  • To się utwierdza. Znasz klasyka ?
  • Oczywista oczywistość, pischingerowa pani.
  • Hmm … Mam co miesiąc mu pischingera robić ?
  • Nie zdążysz.
  • Nie ?!! – opieram się zaskoczona o krzesło.
  • Ale on nie zniknie w październiku.
  • Powinieneś się cieszyć. Widzisz przecież brzeg.
  • Wow …. Plecak ! – uzmysławiam sobie.
  • Zobaczyłem ląd i filary, … piękny żółto-złoty piasek.
Stoję na wysokim klifie z jakimś mężczyzną. Jest szczupły, ma długie siwe włosy. Pod nogami widzimy morze, a w oddali widzimy ląd. Wiem, że mamy dopłynąć do tego lądu. Mam na plecach plecak. Stoimy obok siebie, nasze ręce, moja prawa i jego lewa są połączone taką energetyczną obrożą. Ona nas trzyma razem. Mężczyzna mówi; Skaczemy. Płyniemy, on kraulem szybko, ja żabką powoli. Mam coraz mniej siły i wtedy On mówi; Daj mi plecak, bo będzie ci ciężko. Nie dam, bo to moje rzeczy, dam radę. Płyniemy, ale ten ląd przeciwległy jakby się oddalał. Mi się nie spieszy, a ten facet już jest daleko przede mną. Straciłem nim zainteresowanie. Zaczynam słabnąć, zaczynam myśleć, że jednak nie dam rady dopłynąć, bo mam serce za słabe. Odwracam w lewo głowę, a tu wyspa. Wyrosła spod wody nie wiadomo kiedy,. Miała przepiękny jasny piasek, wylądowałem na tym piasku i zobaczyłam dwie kolumny jak te greckie. Wszedłem w głąb wyspy i zobaczyłem, że to nie wyspa, a większy ląd. Miałem wrażenie później, że ten ląd mi po prostu przybliżyli. I wtedy się obudziłem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/11/30/mam-na-imie-jahwe/

Ojciec mógł zdjąć z niego problemy, ale on jak to on, wolał sam.

  • Uspokój się.

I uspokoiliśmy. Siedzimy w ciszy z 5 minut … 

  • Ola ! – Piotr się nachyla do mnie i mówi w taki sposób, że wiem, że to Ojciec.
  • Gdybyś chciała własne lokum, gdzie byś chciała ? Tu, czy tam ?
  • ……. – myślę szybko, że przyda się tu i tam.
  • Bez Piotra ….
  • ……… – a to zmienia wszystko.
  • W Szczecinie.
  • …….. – Piotr się wzruszył mocno, oczy przeciera z łez.
  • Widzę w przyszłości cię w długich włosach, siwych włosach. Masz to gdzieś, czy będziesz farbować.
  • Ważniejszy jest przekaz niż wygląd.
  • Chodzisz sobie po trawie w koszuli nocnej, długiej. Masz jasnego labradora jakiego zawsze chciałaś mieć. Ale ty się nad tą trawą unosisz lekko, lekko stąpasz… jak anioł.
  • Powiem ci jeszcze …
  • Bye-bye.
  • Auf Wiedersehen.
  • Arrivederci.
  • Adieu.
  • … Taaaak. Ale to ciągle jest w większości „do widzenia” – zauważam. Bronię się jak mogę, żeby to nie był koniec.

Gdzie chciałbyś wrócić ?

08. 10. 21 r. Warszawa.

Piotr wkurzony na Tuska, że jawnie nawołuje ludzi do buntu. Wkurzony to mało powiedziane. https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/8266109,tusk-plac-zamkowy-wyrok-tk.html

  • Będzie chwila burzy, ale to przejdzie, inni pójdą za Polską.

Bardzo chcę w to wierzyć.

  • Kupiłam totolotka ! – mrugam oczami tak, aby Ojciec to zauważył.
  • Naiwność nie zna granic.
  • Ojcze, mówisz o spadku, ale ja naprawdę nie mam od kogo dostać.
  • Niekoniecznie, a jak ci powiem, że jesteśmy spowinowaceni i masz to po Mnie ?
  • Jedni są po mieczu, a inni po kądzieli.
  • …….. – wzdycham zrezygnowana.
  • Pamiętajcie co powiedziałem wczoraj.
  • Że blokujesz Ojcze ?
  • Mało tego, podcinam wszelkie jego gałęzie biznesowe, żeby nie miał.
  • …….. – Piotr złapał się za głowę.
  • Ale mam szumy teraz, zwymiotuję zaraz …
  • ……. – spojrzałam na niego ze współczuciem.
  • Nie żałuj go.
  • Dlaczego ?
  • Za SS i Lutra. Mało tego … Jeszcze mu kulę rzucę (pod nogi).

Widzę, że żarty się skończyły.

  • Dzisiaj miałem 3 gacki w pokoju. Dwaj po bokach i jeden z góry. Naciskali mi na głowę, złe myśli mi wciskali.
  • Myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem …
  • Hmm … Ojcze, czy długo będzie tak z nim ?
  • Zapytaj, czy będzie gorzej.
  • ……. – przymknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech. Nie chciałam wiedzieć. Ufam Ojcu i widocznie tak ma być.
  • Nie będę pytać – powiedziałam cicho.
  • Dziękuję ci, to jest bardzo mądre zdanie.
  • Nie smuć się Ola, bo Ja się smucę.
  • … Ojciec ci śpiewa Grechutę; „Piękne są te chwile, których nie znasz”.
  • … Kiedy Jegomość się ukłonił, wiedziałam, że to już koniec. Definitywny koniec.
  • Bo cię podniósł.
  • Tym ukłonem cię podniósł, w Oli oczach.

Wieczorem.

Oglądamy Tuska, krew nas zalewa, nie da się, nie da się patrzeć na to spokojnie.

  • Polska wyzwoli się od gacka. Widzę jak została uniesiona do góry, buchają z niej promienie, które sięgają głęboko do ziemi, dopadają tam diabła, a potem te promienie rozchodzą się na całą kulę.

Woooow… Przypominam sobie te wszystkie wizje mówiące o duchowej wielkości Polski.



09. 10. 21 r. Warszawa.

Sobota. Msza, zakupy, kawa. Święty harmonogram dnia. Otwieram zeszyt i zapisuję dzisiejszą datę.

  • Powiedz, pozbyłabyś się chętnie już Piotra ?
  • …….. – pytanie mnie zaskoczyło.
  • Chętnie nie – żartuję.
  • Zobacz, pełen wad człowiek. Oceń sprawiedliwie.
  • Ale mój.
  • To tak jakbyś powiedziała mam problem, ale to mój (problem).

Nie wiedziałam jak z tej rozmowy się wymigać, nie chciałam zranić Piotra. Bo prawda jest taka … Chciałabym, żeby się zaczęło i chciałabym, żeby nie odchodził. Próbuję znaleźć jakiś zloty środek, ale wiem, że taki nie istnieje. 

  • Auto odejdzie i Piotr odejdzie – … Pieta.
  • Ojcze, chcesz go zabrać ?
  • Przerobić.
  • I tak żyje za długo, wybłagał to ze względu na ciebie i dzieci.
  • Jegomość … słyszę.
  • … Widzę litery imion Ojca … Ababic, Abahib …
  • ……… – wzruszył się. Czekałam chwilę, aby się uspokoił.
  • Zobaczyłem całą listę wypisanych imion, od góry do dołu i jak przykładałem swój policzek do tej kartki, tuliłem się do tych imion … – … i wzruszył się jeszcze bardziej.
  • No już ! Nasyciłeś się ? To do roboty.
  • Nie po to tu przyszedłeś, aby się rozklejać.
  • … Przy Stwórcy nie potrafię zapanować nad emocjami – przyznał otwarcie.
  • Przecież wiedzieliście, że tak będzie.
  • ……. – wzdycham ciężko.
  • Czy ma to znaczenie dla ciebie, że jesteś żoną Metiego ?
  • …….. – słabo mi się zrobiło, ale nie zdezerterowałam tym razem, lecz zaczęłam intensywnie myśleć.
  • Nie, ale może dlatego, że to do mnie w pełni jeszcze nie dochodzi co się dzieje.
  • Ojciec nie da ci poznać smaku odejścia, tak zadba.
  • Już wizja pokazała ci swoją reakcję, a przecież to był zaczyn do barszczyku, a nie sam barszczyk.

Przypomnienie tej chwili przyprawiło mnie o ciarki.

Jegomość swój wzrok przeniósł na Piotra ... Nagle prostuje się jak żołnierz, robi wieeelkie oczy, wprost wybałusza prawie na zewnątrz i wpatruje się w Piotra z … No właśnie ... Przez sekundę złapałam jego myśl. On Piotra rozpoznał. Kiedyś go znał, ale w innej postaci. I gdy odkrył kogo widzi w Piotrze, zrobił coś co doprowadziło mnie do wielkiego szlochu. Zdjął swoją czapę i głęboko pokłonił mu się aż do ziemi. W zwolnionym tempie. Jak francuski markiz, takie miałam skojarzenie. Ukłon pełen uniżenia i szacunku. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/10/16/wiedzieliscie-ze-tak-bedzie/ 
  • Byłam przerażona, zdruzgotana – przyznaję. To uczucie pamiętam najmocniej.
  • Że tracisz go, tracisz kontakt z Ojcem.
  • A jednak Piotr jest Piotr.
  • Ten Jegomość …
  • Był sędzią, który powiedział co się stanie.
  • Ten ukłon to też zdanie.
  • W geście można więcej powiedzieć niż w słowach. Ale wytłumacz Mi …
  • Niby przyjechał z Góry, niby ode Mnie, dlaczego zrobił wielkie oczy ?
  • Czemu był zdziwiony ? Zastanawiałaś się ?
  • Bardzo często, ale mówiliśmy, że on był zaskoczony, że ukrywa się w tym ciele. Był zaskoczony kogo widzi … Zrobił wielkie oczy jak … żaba, gały wybałuszył … 
  • ……….
  • … Ojciec kazał ci powiedzieć co widzę codziennie rano. Widzę te 3 wielkie trójkąty, które tworzą ochronę wokół Polski na granicach. Ten mur jest potężny i emanuje z nich energia.
  • Taaaa …. Widzisz jakieś przełożenie na nasz świat ? – bo ja nie widzę. Ataki na Polskę wzmagają się z dnia na dzień. Z każdej dosłownie strony. UE, Białoruś, nawet Czechy.
  • Żadne. Ale coś się stanie takiego w tym kraju, co zadziwi cały świat.
  • Masz czekać na swoją chwilę.
  • Mówisz, że miał oczy jak żaba ? Ciekawe …
  • … Jak UFO – wzdycham z rezygnacją. Za nic nie chciałam użyć tego słowa, ale faktycznie takie miał „gaaały”.

Oboje się zamyśliliśmy.

  • Dobrze wyglądasz. Według Nieba daję ci 5 w skali od 1 do 5.
  • ……. – roześmiałam się nie wierząc, że mówi to Ojciec.
  • Słyszę … Avot … Aravot …
  • …….. – uśmiech zamarł mi na ustach.
  • Aravoth to siódme Niebo, siedziba Ojca … – tłumaczę Piotrowi. W taki to sposób dał mi odpowiedź, że to jednak Ojciec.
  • Zderzenie będzie między Polską a Unią.
  • I to jest dobry czas.
  • Zderzenie ostatki chrześcijaństwa i nowej religii elgiebetowsko-marksistowskiej.

Ciekawe. Doszło do porozumienia Lewicy i Wiosny; wypisz, wymaluj pasuje idealnie. Nowa Lewica wybrała liderów. Biedroń świętuje (msn.com)

  • Diabeł zatruł im głowę.
  • Bóg spróbuje ich po raz ostatni obudzić.
  • Jak z tego zderzenia wyjdziemy ? – pytam.
  • Zwycięsko.
  • A teraz po ludzku. To był definitywny koniec.
  • Bóg cię woła do Siebie.
  • Przebudzenie.
  • Wiesz co słyszę ?
  • Adieu Warszawo.
  • . Zobacz, mam wszędzie ciarki na skórze – pokazuje mi rękę.
  • Dziękuję ci za wspólne życie.
  • …….. – oczy wielkie robimy.
  • Co znaczy adieu dokładnie ?
  • Żegnaj – tak mi się wydaje.
  • Kto to powiedział ?
  • Ten kto wie.
  • Słyszę akropolis adieu … – https://www.tekstowo.pl/piosenka,mireille_mathieu,acropolis_adieu.html

Wieczorem.

  • Niedługo święta. 
  • Ja bym się świętami nie przejmował.
  • Przed nami jeszcze październik, który zapowiada się ciekawie.
  • A jak nic nie będzie ? To co mam pomyśleć ?- pytam.
  • Pomyślicie o świętach.
  • …….. – oboje się roześmialiśmy. Kiedy nic się nie wydarzy, wrócimy do szarej rzeczywistości.
  • Adieu Warszawo … ciągle to słyszę. Adieu i wracam do Szczecina ?
  • Zimno.
  • To gdzie idę ?
  • A gdzie chciałbyś wrócić ?