Pan Bóg jest dla wszystkich.

21. 10. 18 r. Warszawa.

Po wczorajszej wpadce pojechaliśmy dzisiaj rano prosto do „naszego krzyża”. Piotr widząc z daleka żebrząca kobietę zrobił w tył zwrot i chciał wejść innymi drzwiami.

  • Myślisz, że tego nie widzą ? – koryguję go szybko mając na myśli Niebo.

Przyznał mi rację i poszliśmy pod krzyż. Tam się pomodliliśmy, ale tak szybko Piotr wyszedł, że nie wiem, czy na koniec nawet się przeżegnał. Jasny gwint, znowu zaczyna… myślę sobie. Wychodząc zauważam jakąś wystawę w głębi kościoła. Chwytam Piotra za rękę i go tam zaciągam. Okazuje się, że to fotograficzna wystawa poświęcona Matce Teresie. Zapatrzywszy się na jedno ze zdjęć, na którym pokazano jak karmi małe dziecko Piotr…

  • Wiesz co usłyszałem ?
  • Nic nie chcę w zamian za to co daję.
  • ……. – spojrzałam na Piotra zdziwiona, bo czy naprawdę na każdym kroku musi coś widzieć i słyszeć ?

  • Masz dwa złote? To dam tej kobiecie – mówi, widocznie coś w nim zmiękło po tych słowach.

Otwieram portfel, a tam 50 zł. Daję mu do ręki, a on się żachnął.

  • Za dużo !
  • Wczoraj pisałam na blogu „wszystko albo nic”… Musisz jej dać.
  • Ja mam 50 zł, ale jak jej dam, to nie będziemy mieli na kawę – tłumaczy.
  • ….. – słabo mi się zrobiło, bo w wyobraźni już widzę zdegustowana minę Ojca.
  • Daj jej i koniec.

Piotr się prawie spocił, ale wyciągnął swoje 50 zł i wcisnął kobiecie do ręki.

  • I tak wyszło na Moje.

Ponieważ na mszę musielibyśmy czekać jeszcze pół godziny, pojechaliśmy do kościoła „Świętego krzyża”. Trzeba przyznać, że tam msze są rzeczywiście wyjątkowe. Dzisiaj trafiliśmy na księdza prosto z Etiopii, który doskonale mówił po polsku. Dawno nie widziałam tak dobrego człowieka, jego aura aż biła po oczach. Po mszy…

  • Homiel, udał wam się ten Etiopczyk.
  • Wiem. Nawet nie wiesz jak wiele Nam się udało.

Pojechaliśmy na kawę. Dzisiaj niedziela niehandlowa i de facto byliśmy sami. Nigdzie się nie spieszymy, więc spokojnie mogliśmy porozmawiać…

  • Ojcze, z kim sobie możesz tak pogadać ?
  • Wystarczy, że słucham twoich myśli.
  • Oooo… makabra…. – pomyślałam. Różne mam myśli….
  • Masz tam kogoś koło siebie ? – Piotr ciekawski.
  • No mam. Jesteś zazdrosny ?
  • Może… A nie wolno mi ? – Piotr się zawahał.
  • Nie mów co ci wolno.
  • Czy jesteś, czy nie jesteś ?
  • No jestem.
  • Pan Bóg jest dla wszystkich.
  • …….
  • Jak sobie przypomnę, że jako trzynastolatka powiedziałam w konfesjonale, że nie wierzę w Boga, to mi się teraz słabo robi.
  • Tak powiedziałaś ? Niemożliwe ! – Piotr nie mógł uwierzyć.
  • Prowadzę 2;1.
  • ?! Dlaczego 2;1 ? A kiedy było 1;1 – pomyślałam.
  • 1:0 kiedy powiedziałaś.
  • 1:1 kiedy się wyrównało – czyli moje początkowe doświadczenia.
  • 2:1 za twoją sprawą i za twoją wolą.
  • Ojciec jest niesamowicie mądry – pomyślałam.

Moja wiara gruntowała się wraz z biegiem moich doświadczeń. Naprawdę nie wiem jak głupi musiałby być człowiek, gdyby doświadczył tego co ja i nie uwierzył.

  • Dzisiaj znowu dałeś  popis z pieniędzmi – przypominam sobie kościół.
  • Chcesz pieniądze, czy Mnie ?
  • Ciebie !
  • Jeżeli Mnie, póki co patrząc na was nie przypominam sobie, żebyście głodowali.
  • To prawda. Dziękuję ci Ojcze.

Wieczorem.

Zadzwoniła Beata, rozmawiali ze sobą około godziny. 

  • Wiesz co Beata mi powiedziała ?
  • Nie zdaje pan sobie sprawy jak bardzo Ojciec kocha pana żonę.
  • ……. – oczy mi się zaszkliły.
  • Czym sobie na to zasłużyłam Ojcze ?​
  • Tym, że jesteś.
  • Dziękują też ci co rozumieją tym, że jesteś.
  • …… – mój mózg musiał zwolnić, żeby mógł zrozumieć te zagadkowe słowa. Powoli domyślam się o co chodzi. Jestem strażnikiem Piotra, wszystko kręci się wokół niego. Trzykrotne ratowanie życia wystarczy.

Oglądamy kolejny raz film „Zmartwychwstały”. Kiedy nadchodzi scena otwarcia grobu…

  • Która wersja jest prawdziwa ? – pytam, bo przeczytałam już 4 ewangelie i każda się różni. Co oglądam film o Jezusie, to inna wersja. Dla mnie to dość irytujące, przyznam. 
  • Sama się spytaj ! Masz „kod marsa”, to ci Ojciec odpowie – Piotr fuknął na mnie. 

Ledwo to powiedział, chwycił się za czoło.

  • … Ale uderzył mnie w głowę !
  • Uderzył cię w głowę ? – zdziwiłam się.
  • W środku dostałem mocnego ucisku.
  • Ojciec mówi teraz…
  • Masz jej przekazywać wszystko co usłyszysz.
  • A ty się ciągle denerwujesz jak pytam – co mnie straszliwie zniechęca do zadawania pytań.
  • …… – Piotr ciągle trzyma się za czoło i jęczy, a ja mam dziką satysfakcję. Wygląda na to, że Ojciec chce, żebym pytała.
  • To spytam jeszcze raz, która wersja otwarcia grobu jest prawdziwa ?
  • Poniekąd wszystkie.
  • ???!!!
  • Jak to wszystkie !? – Piotr podniósł głos i znowu się zirytował.
  • Nie podnoś głosu !
  • Masz powtarzać, nie dyskutować.
  • W każdej też ktoś dodał od siebie.
  • Ktoś ? – pomyślałam.
  • Ktoś… Kazał ci powtórzyć. Może ten ktoś to świadek ?
  • Ale to jabłko daleko nie pada od jabłoni.
  • Czyli daleko nie jest od prawdy.
  • Prawda jest blisko.
  • Jeśli to połączysz to dostaniesz znak.
  • ? Ja mam się tym zająć ???!!! – nie wierzyłam co słyszę.
  • To dla ciebie zadanie, dla twojej intuicji, a potwierdzenie dostaniesz.
  • Z Góry, że w dobrym kierunku idziesz.
  •  A nie lepiej tak bez pośredników ? – Piotr zaczyna.
  • Czy chcesz dyskutować ?
  • Wiele funkcji ci wyznaczyłem, nie tylko egzorcyzmy i wiele innych.
  • Zabolało mnie to uderzenie.
  • Boli cię łączność i rzeczywistość.
  • Przepraszam, nie będę taki.

Byłam prawie sparaliżowana. Mam się zająć analizą zmartwychwstania ? Jak było naprawdę ? Ja ?!!! Piotra to nie obeszło, ale ja się spociłam.


Dzisiaj wybory samorządowe, niecierpliwie czekamy na wyniki. Piotr bardzo chciał, aby PIS wygrał także w Warszawie.

  • Jestem rozczarowany – mówi 10 minut zaraz po ogłoszeniu wyników.
  • Nie rozpaczaj.
  • Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
  • Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
  • Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?
  • Co racja, to racja… – pomyślałam.

Nie mogą popełnić błędów poprzedników, kiedy to PO było pewne kolejnej wygranej. Przypominam sobie wywiad z prezydentem Komorowskim niedługo przed wyborami prezydenckimi. Gdy powiedział…

  • Ja zawsze wygrywam…

wiedziałam, że już po nim. 

Przekonany o swojej przewadze nad pozostałymi kandydatami oświadczył: ja zawsze wygrywam. https://www.salon24.pl/u/1maud/646553,radosnie-ale-z-pokora

Rozmawiać z Bogiem o polityce ? Wiele mieliśmy takich rozmów i widzę, że wszystko idzie zgodnie z planem. Przypominam sobie rozmowę dotyczące królowej Jadwigi i podkreślenie znaczenia, kto jest u władzy. 

- Być zakonnicą i się modlić to dużo. 
- Być władcą i się modlić to bardzo dużo. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/ 

Czuję każdą twoją cząstkę.

17. 10. 18 r. Warszawa.

Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.

  • Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
  • Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
  • Hmm… I co ty na to ?
  • Niech się pocałują w dupę !
  • ……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu. 

Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.

  • A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
  • Sprawa nie jest twoja, a Moja.
  • To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
  • ……..
  • To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
  • Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
  • Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
  • … Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.

  • Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
  • Hmm… Mi grozi samotność.
  • Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
  • To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
  • To się da zrobić.
  • Czuję każdą twoją cząstkę.
  • Powiedz Małej, że jej też.
  • I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
  • Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.

Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.

Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.

Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem. 

  • Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
  • Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
  • Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Tak strasznie mi żal… najlepszy przyjaciel odchodzi ?… Myślałam gorączkowo jak to w ogóle jest możliwe… !!!???
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/
  • Żałujesz ?
  • Nie, woda u źródła smakuje najlepiej.
  • Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
  • Uczę się.
  • To co materialne będzie niedługo przeszłością.
  • Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
  • A co z firmą ?
  • Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
  • Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
  • Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
  • Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
  • ……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
  • Mogę zadać pytanie ?
  • Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
  • …… – zrezygnowałam.
  • Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
  • Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
  • Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
  • Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
  • Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
  • Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
  • Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
  • Ale ile zabawy przy tym !
  • Zawodzę Cię.
  • Już bez tego patosu proszę.
  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.


Dopisane 19. 06. 2019 r.

  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz – dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.

Ze Mnie jesteś i do Mnie wrócisz.

03. 10. 18 r. Warszawa.

  • W kościele usłyszałem…
  • Ten świat kończysz, poznasz Nasz świat.

I tyle dowiedziałam się na kawie. Piotr unika mnie jak tylko może, to znaczy unika moich pytań, więc daję mu spokój i czekam do wieczora.

  • Gdy jechałem do domu, Pan Bóg powiedział, że mam nie zmieniać auta.
  • Tak powiedział ?
  • Przypomniał mi rozmowę z pracownikiem. Powiedziałem, że będę musiał zmienić auto, a on na to…
  • Nie powinien pan zmieniać samochodu. Pana auto jest dobre.
  • Czyli Ojciec przemówił przez niego ? – upewniam się.
  • Jak wiesz, używam ludzi.
  • Tą wiadomość traktuj ode Mnie. 

I w ten sposób dość nieoczekiwanie dostałam odpowiedź na jedno z pytań, które chciałam zadać.

Łk 1; 67 Wtedy ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc. 

Z własnego doświadczenia przekonałam się, że Niebo napełnia Duchem dość często i jak widać nie od dziś. Używa ludzi do przekazania swoich informacji i robi to z jednej strony godną podziwu łatwością, a z drugiej z siłą budzącą wielką trwogę. Dlaczego ? Bo kiedy jesteśmy napełnieni Duchem… kompletnie tracimy nad sobą kontrolę. Stajemy się kompletnie bezwolni. Ja dopiero po spotkaniu z Ojcem w warsztacie samochodowym zrozumiałam do końca, co to znaczy jako człowiek mieć wolną wolę. Gdyby nie dana nam wolna wola, bylibyśmy jako te pacynki uzależnione od ręki trzymającej nas na sznurkach. Dar wolnej woli to największy dar, jaki otrzymał człowiek. Mówić, co się chce mówić. Robić, co się chce robić. Pacynki już tak nie mogą.

Poczułam teraz bardzo wyraźnie deszcz energii szeroki na pół metra, który spłynął na mnie z góry i doszedł do poziomu splotu słonecznego. To co powiedziałam, powiedziałam kompletnie bezwiednie, jakby ktoś posłużył się moimi ustami i przemówił. Nie miałam ochoty na żarty, była w tym tylko powaga. 
- Nie widzisz, a wiesz. Nie słyszysz, a wiesz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/14/wiem-ze-mi-nie-ufasz-ale-zaufaj-mi/


Piotr nadal się nie odzywa. Chyba się boi, że znowu zacznę go męczyć… i ma rację.

  • To, że się urodziłeś cały biały, ma jakieś znaczenie ?

Ciekawostka. Rodzicie Piotra to ciemni szatyni, cała rodzina z prawa i lewa to ciemnowłosi, ale Piotr po urodzeniu wyglądał gorzej niż albinos.

  • Niedługo będziesz chciała Nasze odciski palców ?
  • A masz ? – zaśmiałam się.
  • To przenośnia ludzka, żebyś zrozumiała.
  • ……. – oczywiście, że zrozumiałam.


04. 10. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy na kawie, a Piotr wyłącznie o problemach w firmie. Nie wiem kiedy się wtrącić, aby popytać. Więc pytam inaczej …

  • Miałeś coś dzisiaj w kościele ?
  • Hmm… Gdy ksiądz zaczął odmawiać „Ojcze nasz”, gołąb się pojawił w kościele i usiadł na głowie Ojca (p.s. figura), pod samym sufitem, nikt tego nie zauważył. Dał znak, że jest. Jak ksiądz skończył modlitwę, to odleciał. Pełna magia, super !
  • A potem usłyszałem formułkę; „Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”… Nie wiem dlaczego … I zaraz się odezwał Ojciec …
  • Ze Mnie jesteś i do Mnie wrócisz … Tak ? – Piotr się zawahał, czy czegoś nie przekręcił.
  • Dobrze powiedziałeś.
  • …….. – wiedząc, że Ojca teraz słyszy …
  • Czy dotyczy to każdego człowieka ?
  • Nie.
  • Czy dużo jest takich ? – Piotr się zaciekawił.
  • Jesteś jedyny.
  • ……. – oboje zaniemówiliśmy na chwilę.
  • To pycha – Piotr się zarzeka.
  • Ale masz szczęście … ! – ja na to.
  • Macie szczęście.
  • Kto ma pieczęć ?
  • Ty ! Nieszczęśliwa !
  • Więc nie mów, że on ma szczęście.
  • Pieczęć to przynależność i odpowiedzialność.
  • Ty to masz nieszczęście … 
  • ……. – głupio mi się zrobiło.
  • Co mam zrobić, kiedy Piotr nie chce odpowiadać ? – pytam niepewnie.
  • Czekać.
  • Pokazał mi teraz robota, którego się nakręca, a on klepie i klepie …
  • A nie o to chodzi.
  • Gdybyś dostała wszystką wiedzę, totalnie byś się pogubiła.
  • To mogę zadać jedno pytanie ?
  • Chcesz powiedzieć kolejne ?
  • No tak …
  • Ojcze, Łukasz dużo pisze o Maryi, podnosi jej wagę, ważność, a przecież nawet jej nie znał. A Marek, Mateusz ledwo o niej wspominają.
  • Akuratnie on dostał widzenie na ten temat i ją podniósł, jak wielu podnosi się niedocenionych.
  • …. Jeśli Łukasz tyle pisze o Maryi w Ewangelii, a ewangelie są przecież w protestantyzmie obecne, to dlaczego protestanci tak bagatelizują rolę Maryi ?
Łk 1;48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,
  • Jak możesz sięgać do tego, co stworzył ten hultaj ?
  • Jakbyś chciała wiedzieć dlaczego diabeł robi to, czy tamto.
  • Chce zniszczyć człowieka.

i Piotr zaczął tak szybko mówić, jak napełniony Duchem, że nie byłam w stanie tego notować. Siedziałam i słuchałam uważnie. Wnioski ? Jak można sięgać do tego, co zostało spreparowane przez diabła, żeby skłócić, podzielić i zniszczyć… To tak w skrócie. I w tym momencie pomyślałam, że książkę, którą chce Ojciec „wydać” zlinczują głównie protestanci.

  • Ojcze, jest jedna nieścisłość u Marka, czy ostatni rozdział pisał ktoś inny ?
  • Na dzisiaj wystarczy.



Dopisane 03. 06. 2019 r.

  • Na dzisiaj wystarczy.

Dłuższe zakończenie Ewangelii Marka – 12-wierszowe zakończenie Ewangelii Marka (Mk 16, 9-20), którego pochodzenie od autora Ewangelii podważa część współczesnych badaczy. Zakończenia nie zawierają dwa najważniejsze kodeksy biblijne z IV wieku: Synajski i Watykański. Spośród innych greckich rękopisów zakończenia nie zawierają jedynie kodeksy minuskułowe oznaczone symbolami: 2022, 304. Dłuższego zakończenia nie mają co najmniej cztery rękopisy syryjskie, znaczna część rękopisów koptyjskich i ormiańskich, nie uwzględniają go Kanony Euzebiusza. Z ojców Kościoła dłuższego zakończenia nie znają: Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Euzebiusz[1], Hieronim[2]. Jednak Kodeks Watykański, ze względu na pozostawioną lukę (półtorej kolumny), świadczy iż skryba miał świadomość, iż inne rękopisy zawierają tu tekst.

Mija kilką miesięcy i pytam dzisiaj.

  • Ojcze, czy ewangelię zakończył Marek, czy ktoś inny ?
  • Zakończyło to Moje słowo. 

Ci, których wybiera Chrystus są powołani.

24. 09. 18 r. Warszawa.

Remont zmierza ku końcowi i czas na decyzję czy przeprowadzać się, czy nie.

  • Co robimy ?
  • Kończy się.
  • Hmm… Ale co dokładnie ? – pytam, bo nie jestem pewna czy teraz o remoncie rozmawiamy.
  • Ta cała zabawa.
  • Ale co ? Życie ? Życie to zabawa ?
  • Dla niego tak jest.
  • To chcesz powiedzieć, że jego życie dobiega końca ? – pytam z trwogą.
  • Ta forma życia, taki sposób uprawiania życia.
  • Sama powiedziałaś wczoraj, że wali się wszystko.
  • Nie widzisz, że coraz bliżej granic ?
  • Dlatego wołał „panie pułkowniku, wróg u bram”.
Piotr się wzruszył i natychmiast jakby zapadł się w sobie… po chwili. 
-  Wiesz co teraz usłyszałem? 
- Panie pułkowniku wróg u bram!… a ty leżysz, szykuj się !… Zacytował chyba z Wołodyjowskiego ? – spytał mnie zaskoczony. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/05/kto-nie-slucha-glosu-ojca-ten-sie-sprzeciwia-jemu-glos-ojca-i-chrystusa-to-jeden-glos/
  • Coraz bliżej granic meczety są.
  • O ! – … Homiel mnie zaskoczył.

Wczoraj natknęłam się na taką informację.

W Hamburgu, w przebudowanym kościele, zostanie w najbliższych dniach otwarty meczet. Będzie to pierwszy przypadek, kiedy była świątynia ewangelicka Niemiec zmieni swoją funkcję na dom modlitwy muzułmanów. Projekt, o którym informowano już w 2013 roku, wywołał w Niemczech poruszenie. Zbudowany w 1961 roku w dzielnicy Horn luterański kościół Kapernaumkirche był do niedawna drugim największym tego typu obiektem w mieście. W 2002 został zdesakralizowany i sprzedany prywatnemu przedsiębiorcy. W 2012 wykupiła go uważana za umiarkowaną wspólnota islamska Al-Nour. https://ekai.pl/hamburg-w-bylym-kosciele-powstaje-meczet/

Gdybym przez te lata nie poznała sposobu „rozumowania” Nieba, to pewnie pomyślałabym, że Niebo jest przeciwko Islamowi, ale to nie o to chodzi. Gdy Niebo przemawia zawsze sensu trzeba szukać głębiej.

Gdyby w chrześcijanach była wiara, byłby i kościół. A tak mamy meczet, a w Wielkiej Brytanii… Tesco. Wali się wszystko i ta tendencja zbliża do naszych granic. 


Wieczorem.

Czytam na głos przygotowane pytania.

 Mt 26; 24 Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził». 25Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: «Czy nie ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak jest, ty». 
  • Dlaczego Jeszua to powiedział ? Dlaczego go wskazał ? Czy to miało coś zmienić ? Jeśli Judasz wiedział, to dlaczego to zrobił ? Ja bym na jego miejscu się wycofała. 
  • ……. – brak odpowiedzi.
 Mt 27; 51 A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. 52 Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. 53 I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu. 
  • Czy to duchy ludziom się ukazały ? Jak to rozumieć ?
  • ……. – brak odpowiedzi.
 Mt 27; 55 Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. 56 Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza. 
  • Czy Jezus poznał MM w Galilei ?
  • Tak, to jest oczywiste.
 MK 1-8. 1 Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. 2 Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. 3 Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki! 4 Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. 5 Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy. 
  • Chrzest jest typowy dla chrześcijan, a chrzest robił Jan Chrzciciel. Nawet Jezus mu się poddał. Skąd wiedział JCH o chrzcie ?
  • To są niezwykłe aksjomaty Boga.
  • …… – byłam zaskoczona.

Dostałam odpowiedź na to pytanie, ale nie byłam pewna, czy dotyczy tylko ostatniego pytania. Siedziałam cicho i trochę rozżalona, co tu dużo mówić.

  • Niewiele się dowiedziałaś, ale niewiele według ciebie.
  • Nie ilość, a jakość się liczy.
  • …….
  • Dlaczego apostołowie tak pobieżnie wspominali o kobietach ? O Maryi też ledwo pisali…
  • Musisz pamiętać w jakich czasach akcja się dzieje.
  • Od niedawna kobiety mają głos.
  • No właśnie… Jak mogłyby wyglądać ewangelie, gdyby dano głos kobiecie ?
  • ……. – … cisza.
  • Lubię Mojżesza – Piotr wypalił nagle.
  • ……. – prychnęłam śmiechem. Zaprawdę nie wiem, którymi ścieżkami chodzi jego myślenie.
  • Przekażę mu tą wiadomość.
  • ?!
  • A jak przyjdzie czas, sam mu to powiesz.
  • ?! 
  • Lubimy twoje pytania.
  • Taaaak ? – ucieszyłam się.
  • Chętnie bezpośrednio byśmy ci odpowiedzieli, ale nie możemy.
  • … Zobaczyłem dojną krowę jak ją doisz tak długo, aż wyschła.
  • ……. – roześmiałam się. Cała ja…
  • Choć krowa jest spaśna, to ją wydoisz.
  • Jeśli nie odpowiadacie na pytania to co to znaczy ?
  • Pochopnie nie oceniać, bo ci Zły będzie odpowiadać.

Hmm… a myślałam, że brak odpowiedzi znaczy „nieprawda”. Brak odpowiedzi może mieć różne przyczyny. Może nie odpowiadają, bo nie mogą ? Albo odpowiedź będzie później ? Albo sama coś odkryję ?… Czas pokaże.


Siedzimy w ciszy, jest już po 22.00. W TV leci film o inwazji kosmitów, Piotr czeka na zakończenie…

  • Na ile Mnie kochasz ? – Ojciec mu przerywa.
  • Mocno.
  • To chodź do Mnie się pomodlić.
  • Zaraz przyjdę.
  • To nie jesteś gotowy.
  • ……. – uśmiecham się. Słowa z Ewangelii jako żywo…

Piotr się nie rusza, mam ochotę go wykopać z tapczanu.

  • Nic nie mam ci więcej do powiedzenia.
  • A chciałem obejrzeć końcówkę.
  • Nie ma tak cwaniaczku. Nie możesz wiecznie cwaniakować.

 



Dopisane 26. 05. 2019 r.

Zapytaj proszę o ten fragment: 
I rzekł do nich: «Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów?» Oni odpowiedzieli: «Niczego». 36 «Lecz teraz – mówił dalej – kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz!11 37 Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców12. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu»12. 38 Oni rzekli: «Panie, tu są dwa miecze». Odpowiedział im: «Wystarczy». 
Po co były te miecze?

Odpowiedź;

  • Jeden miecz dla siebie, a drugi dla tego, który przyłączy się do ciebie.
  • A dlaczego miecz ?
  • A czym chcesz walczyć ?
  • Mówi też nastaw policzek.
  • To jest droga życia, a miecz to jest droga walki.
  • Czyż nie masz swojego miecza ?
  • Po to jesteś powołany.
  • Ci, których wybiera Chrystus są powołani.
  • Przecież owce same siebie nie obronią, potrzebne są psy pasterskie.
  • Owca musi swoją drogę przejść.

Jednym słowem są ci, których powołano do bycia owcą i ci, do bycia psem pasterskim. Wyobraźmy sobie, gdy do wrót naszego domu podchodzi wróg. Trudno, abyśmy wszyscy stali się owcami pokornie czekającymi na rzeź. Wśród nas będą i tacy, którzy ten dom będą bronić.

Przypominam sobie sprawę rolnika, któremu komornik niesłusznie zarekwirował ciągnik. Ot taka „wojna” w mikro skali, która uruchomiła lawinę zdarzeń. Czy rolnik stał się ofiarą, czy obrońcą ? Naszym mieczem nie musi być dosłownie broń. Mieczem może być też nasz sprzeciw i gotowość do walki o sprawiedliwość. 

Nie mogę Siebie zabić.

13. 09. 18 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Piotr wspomina nasze początki, kiedy to byliśmy naprawdę biedni.

  • Homiel, jak Ty to zrobiłeś, że dałeś mi te 50 zł ? – … Piotr ciągle pamięta pewne wydarzenie z dawnych lat.
Fragment z dziennika; Któregoś dnia Piotr jak co dzień odprowadzał synka do przedszkola. Był wyjątkowo zamyślony, bo nie miał pieniędzy, aby chleb nawet kupić. „Zrób coś” prosił w myślach kogokolwiek, kto mógłby go usłyszeć. Idąc tak ze spuszczoną głową zauważył za ogrodzeniem na trawie leżący banknot. Niewiele myśląc przeskoczył płot. Po chwili był naprawdę szczęśliwy. Mógł zrobić zakupy. Niesamowite! 
  • Tak to zrobiłem – … i pstryknął palcami.
  • Musieliście komuś zabrać, żeby dać ? – pytam z ciekawości.
  • Sam je produkuję.
  • ……. – śmiejemy się.
  • Czasami sobie tak myślę… O czym Ojciec sobie myśli ?…
  • Chciałbyś Mi do głowy zajrzeć ?
  • Chciałbyś zobaczyć jak wyprowadzić z sytuacji, które stwarzasz ?
  • Jak ty to robisz Ojcze, że wszystkich ogarniasz ?
  • Przecież widziałeś.
  • A widziałeś ? – pytam Piotra.
  • Zobaczyłem jak spojrzałem Ojcu w oczy, zobaczyłem w sekundę, zrozumiałem…

Jedziemy przez jakiś czas w milczeniu, ponieważ Piotr na samo tylko wspomnienie bardzo się wzruszył… Łapię się na tym, że raz mówimy Homiel, raz Ojcze. Chyba dlatego, że już nie jesteśmy pewni kiedy Ojciec, a kiedy Homiel. Ta granica się zaciera. 

  • Słuchaj ! Przyszło mi coś do głowy… Było wielu proroków w Biblii, ale dlaczego to Eliasza wziął Ojciec do nieba ? Dlaczego Eliasz nie umarł jak człowiek ?
  • ……. – Piotrowi się oczy zaszkliły. 
  • Nie powiem ci.
  • No powiedz !
  • Nie…
  • No powiedz ! – nalegam bardziej.
  • Ojciec powiedział…
  • Nie mogę Siebie zabić.
  • ……. 
  • Jak to zabić … – patrzyłam na Piotra przez długą chwilę próbując zrozumieć sens tych słów.
  • Przecież Chrystus zginął, a był Twoim synem – Piotr też nie mógł zrozumieć.
  • Ale zmartwychwstał.
  • Chcesz, abym uśmiercał swoją kopię ?
  • ?! … – niesamowite…

Teraz zrozumiałam. „Mały Jahwe”… , a więc to prawda… Wszystko ma swój głęboki sens i to jest naprawdę wyższa matematyka i to rabinistyczna.

  • Dlaczego Jezus wołał Eliasza ? – Piotr przerywa moje zamyślenie.
 45 Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. 46 Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? 47 Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: «On Eliasza woła». 48 Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. 49 Lecz inni mówili: «Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić». 50 A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.
  • Nie wołał Eliasza, wołał Ojca, ale ludzie myśleli, że woła Eliasza.
  • Co ma to wspólnego ?
  • Więcej niż myślisz.

W świadomości ówczesnych Izraelitów powrót Eliasza był ciągle aktualny. Jest aktualny do dzisiaj. 


Jedziemy oboje kompletnie zamyśleni. Może mniej więcej godzinę później…

  • Ojciec mówi…
  • Ola to towarzysz twojego życia.
  • Towarzysz ?
  • Ona nie prowadzi swojego życia, ona ci towarzyszy.
  • …… – ręce mi opadły. Nie można ująć tego lepiej. Nie mam swojego życia, wszystko się kręci wokół Piotra.
  • Ale nie zawsze tak było, miałam swoją firmę i miałam swoje życie – zaczynam się tłumaczyć, aby nie czuć się takim już zupełnym zerem.
  • To czemu coraz gorzej ci szło ?
  • Czemu opuszczałaś obowiązki ?
  • Booo… – zawahałam się – Zrozumiałam co jest ważniejsze.
  • Wędrujecie razem.
  • Za każdym razem tak było ?
  • Czasami towarzyszyłaś inaczej.

W radio głośno o akcji Franciszka; Papież Franciszek zwołuje szczyt ws. pedofilii w Kościele. Wezwano przewodniczących episkopatu. Po kolejnych doniesieniach o pedofilii w Kościele papież Franciszek zwołał szczyt na temat zapobiegania nadużyciom duchowieństwa. Mają w nim uczestniczyć przewodniczący episkopatów z całego świata. http://wiadomo

  • Co taki ksiądz sobie myśli, który atakuje dzieci ! – Piotr się wkurzył.
  • Gdyby wierzył, to by tego nie zrobił.
  • Jest tam dla innych celów i nie nazywaj go księdzem.

16. 09. 18 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Dwa dni nie-rozmów robi swoje. Nie wiem od czego zacząć.

  • Nasza córka boi się, że będziesz znany.
  • Będziesz mogła sprzedawać po mnie skarpetki i zarabiać. Nareszcie się dorobisz – Piotr kpi sobie na całego.
  • Żadna jego rzecz, żadna jego czynność nie jest na sprzedaż.
  • Hmm….
  • Ciekawe, o czym Ojciec teraz myśli – Piotr znowu swoje.
  • Ważne, że myślę.
  • Ale o czym ?
  • O wszystkim i o wszystkich.
  • Jak Ty to robisz Ojcze ?
  • Jest tylko jeden Jahwe.

Godzina później. Jedziemy autostradą kolejny raz, ponieważ znam ją już na pamięć rozglądam się po krajobrazie znudzonym wzrokiem. W oddali na tle nieba zauważam wiszący metaliczny obiekt odbijający się w słońcu. Był to wielki balon turystyczny i w tym momencie przypomniałam sobie doświadczenie Krzysztofa Jackowskiego, który jak twierdzi jadąc autem spotkał UFO. Zaczęłam o tym opowiadać Piotrowi, bo naprawdę wierzę w jego relację …

  • Ścigali go, żeby mieć jego autograf.
  • ……. – wybuchłam śmiechem, łzy mi poleciały po polikach, wiele w tym było humoru.
  • Ale Jackowski pomaga wielu ludziom.
  • Uzdrawiajcie, a będziecie uzdrowieni.
  • Pomagajcie, a i wam pomogą.
  • Hmm… – zamyśliłam się.

Mam wrażenie od jakiegoś czasu, że nasz słynny jasnowidz jest mocno na cenzurowanym. I zaczynam rozumieć dlaczego. W którymś z licznych wywiadów przyznaje sam zaskoczony, że swój dar ma dzięki Bogu. Zadziwiające jak szybko o tym zapomniał.


  • Czy ja nie jestem za normalna ? Czy nie powinnam mówić jak Faustyna, a nie tak… normalnie ? – nurtuje mnie to od dawna.
  • Nie naśladuj jej, bo kto ciebie będzie naśladować ?
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie pytająco.
  • Rozumiesz coś z tego ?
  • ……. – roześmiałam się. Zrozumiałam tylko tyle, że mam być sobą.

Zaczęliśmy słuchać wiadomości w radio o relacjach Polski z Niemcami.

  • Polska znowu staje okoniem Niemcom.
  • Ale teraz Polska ma sprzymierzeńca.
  • Orbana ?
  • Piotra.

Wieczorem. Oglądamy naszego ulubionego  porucznika Colombo.

  • Ja też się tak czepiam jak on ? Czy jestem jak Colombo ?
  • Nie, ty jesteś jak Kojak.
  • …. – roześmiałam się.
  • Jesteś tu na chwilę, ale nie przez przypadek.
  • Nie ma przypadków ?
  • W naszym fachu nie istnieją.

Piotr poszedł na egzorcyzmy.

  • Zaczynam modlitwę, ale najpierw chciałem poprawić obrazek na ścianie, bo wisiał krzywo. Kiedy chciałem go powiesić poleciał mi gwoźdź, więc poszedłem po młotek. Słyszę w głowie…
  • Jaką masz kondycję ? Masz werwę ?
  • Mam.
  • To może pomodlimy się razem ? Będę cię dokładnie słuchał.
  • Nie ma problemu.
  • …….
  • Powiem ci tak między nami, Pan Bóg jest rewelacja – … prawie się rozpłakał. 


Dopisane 18. 05. 2019 r.

  • Chcesz, abym uśmiercał swoją kopię ?

Żeby zrozumieć Ojca, trzeba sięgnąć do wiedzy przekazywanej dawnym prorokom żydowskim lub rabinom, której nie znajdzie się w Biblii. Powtarzam to wielokrotnie, ale naprawdę nie ma innego wyjścia. 

- Czy Enoch, Eliasz, Melchizedek to jedna dusza? - To jeden prorok.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/12/ludzie-musza-wybrac-a-nie-miec-od-razu/

Napiszę otwartym testem dla pełnego zrozumienia słów Ojca. Eliasz i Henoch to jedna dusza ! Z osobą Henocha ścisłe powiązany jest Metatron. Ponieważ dzisiaj mam pełniejszą wiedzę skoryguję niektóre dane, które można znaleźć w Wikipedii. Www.pl.wikipedia.org/wiki/Metatron/

1.Często utożsamiany z biblijnym Henochem, który za życia został wzięty do nieba, tam został przemieniony w anioła i pełni funkcję boskiego pisarza, zapisującego ludzkie czyny – jest odwrotnie. Metatron był Metatronem przed wszystkimi wiekami. Na długo przed Henochem. To nie człowiek stał się aniołem, ale anioł człowiekiem.

2.Według niektórych tradycji jego inkarnacją ma być także Mesjasz – Mesjasz był i jest tylko jeden.

3.Etymologia imienia tego anioła jest niejasna, być może pochodzi od słowa matara – „pełniący straż”; lub metator – „przewodnik, posłaniec” – głównym znaczeniem tego imienia jest jednak; Ten, który mierzy, co jest bardzo istotne.

Kościół Chrześcijański nie zna Metatrona, kapłani o nim niewiele wiedzą, choć Metatron występuje kilkukrotnie w Biblii. Anioł, który mierzy Nowe Jeruzalem w Apokalipsie Jana to właśnie Metatron.

9 I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, co trzymają siedem czasz pełnych siedmiu plag ostatecznych, i tak się do mnie odezwał: «Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka». 15 A ten, który mówił ze mną, miał złotą trzcinę jako miarę, by zmierzyć Miasto i jego bramy, i jego mur. 16 A Miasto układa się w czworobok i długość jego tak wielka jest, jak i szerokość. I zmierzył Miasto trzciną poprzez dwanaście tysięcy stadiów: długość, szerokość i wysokość jego są równe. 17 I zmierzył jego mur - sto czterdzieści cztery łokcie: miara, którą ma anioł, jest miarą człowieka.

Bóg nazywa Metatrona Swoją kopią; Mały Jahwe. Mały Jahwe lub Mniejszy Jahwe to jedno z imion Metatrona.

Jeśli więc Henoch i Eliasz to Metatron czyli Mały Jahwe, to dlatego Ojciec powiedział;

  • Chcesz, abym uśmiercał swoją kopię ?
  • Nie mogę Siebie zabić.

Ta ziemia to permanentne pole walki.

11. 09. 18 r. Warszawa.

Czytam ewangelie bardzo dokładnie. Zapisuję sobie fragmenty, które mnie zainteresowały szczególnie i zbieram je do kupy, żeby w odpowiednim momencie spytać raz, a dobrze. Trafiają jednak się takie zdania, takie słowa, które wiercą mi dziurę w mózgu już teraz i nie dają spać. Siedzimy dzisiaj na kawie, kręcę się nerwowo, bo nie wiem jak zacząć…

  • Czy mogę spytać Homiela… Ojca… Jeszua… – już sama nie wiem do kogo powinnam się zwrócić. Obawiam się, że nie dostanę odpowiedzi i nie chcę dostać po uszach. Biorę głęboki wdech w końcu…
  • Jezus powiedział … Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz… Co miał na myśli ?
  • Powinnaś sama wiedzieć.
  • Ta ziemia to permanentne pole walki.
  • Miecz, aby walczyć ze złem. To jest ten miecz.
  • Wspomnij swojego Nautilusa, przyniosłaś im pokój, a oni cię zaatakowali.
- Zobaczyłem cztery, może pięć osób, w tym jedną małą kobietę. Stałaś prawie w kręgu w kształcie U, a oni cię otaczali. Szydzili z ciebie i śmiali się, ale to kobieta ich do tego namawiała. Oni się jej słuchali. Zerwali z ciebie niebieską marynarkę, a ten najgorszy, który cię atakował nałożył ją na siebie i lał na nią brudną wodę. Wielu stało w kręgu i ze śmiechem to obserwowało – Piotr był naprawdę wkurzony. 
- Co robiłam w tym kręgu ? – chciałam dowiedzieć się więcej. 
- Pokazywałaś swoje dłonie rozłożone jak do modlitwy, jakbyś coś tłumaczyła. 
- Hmm…. Rozłożone dłonie to w mowie ciała znaczy „nie mam nic do ukrycia” – co było zgodnie z prawdą. 
- Niebieska marynarka; niebieski to symbol Nieba, marynarka – to jak ubiór urzędowy. 
Homiel czasami nazywa mnie adwokatem Nieba, bo ciągle Ich bronię. Lanie brudnej wody – szydzenie, brukanie, wyśmiewanie, czasami mówi się „wylać wiadro pomyj komuś na głowę”. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/23/nigdy-nie-jest-tak-ze-jest-idealnie-dla-ludzkosci/
  • Spójrz na tego, który namalował ci obraz.
  • Zobacz jego zmienność.
  • Raz jest zły, raz dobry.
  • …….. – szczęka zjechała mi do samej ziemi. Ja już tego nie pamiętałam.

Rzeczywiście, obraz namalował jeden z tych atakujących. Chwilowo się wtedy nawrócił, ale co się dzieje z nim teraz ? Nie mam pojęcia.

Spojrzałam na ten tekst i coś mnie tknęło. Od kilku tygodni szukam grafika komputerowego, malarza, który przygotowałby na podstawie zdjęcia odpowiedni, wyraźny rysunek Jezusa. Wszyscy mi odmówili, ale autor powyższego tekstu jest też rysownikiem, grafikiem komputerowym. Niedawno Ojciec powiedział... 
- Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/18/jezus-umarl-za-wszystkich-i-ma-lekko-uchylone-drzwi/
  • Na to pytanie już sama znasz odpowiedź.
  • Na każdym miejscu, każdym kroku jest pole walki.
  • Nawet z mamą twoją walczysz.
  • Czasami wychodzi prawdziwa Ola, bo znasz słowa czcij Ojca i Matkę swoją.
  • Oddziel kłótnię od walki.
  • Oddziel spieranie się od walki.
  • …….. – dech mi zaparło.

Niedawna rozmowa telefoniczna z moją mamą spowodowała, że na długo nie chciało mi się  z nią rozmawiać. Opowiedziała, że spotkała swoją znajomą, która stwierdziła w przypływie jakiegoś impulsu, iż Polska jest narodem wybranym przez Boga.

  • Wyobrażasz sobie ?! Co za wariatka… Idiotka !

Potrząsnęło mną, ale się nie odezwałam. Niestety nie stanęłam też w obronie tej kobiety, choć wiem, że ma rację. Wolałam się wycofać, aby nie podsycać agresji. Teraz nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale teraz przynajmniej zrozumiałam dalsze słowa Jezusa…

34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. 
LK; 12; 49 Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął 50 Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 51 Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52 Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej». 

Jezus nie chce poróżniać ludzi celowo jakby to wynikało z Jego słów. To się dzieje niejako automatycznie. Dlaczego ? Dlatego, że kto wierzy „na przepadłe” zaczyna spostrzegać ten świat i ludzi zupełnie inaczej. Pozostali, najczęściej najbliższa rodzina, znajomi, przyjaciele po prostu tego nie są w stanie zrozumieć i bardzo często nawet zaakceptować, więc konflikty rodzinne są niemal na porządku dziennym. 

A tak poza tym… Szczerze mówiąc… Ludzie, którzy wierzą „na przepadłe” nie potrzebują już innych ludzi, aby żyć. Wystarczy im Bóg. I to jest naprawdę bardzo trudne do zrozumienia. Ludzie Boga w gruncie rzeczy stają się ludźmi samotnymi. 


Widząc, że dostałam tak wyczerpującą odpowiedź chciałam zadać kolejne pytanie…

  • Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak jesteś naumiana, tylko nie pamiętasz.
  • Wracaj do swoich zapisków…
  • Pokazał mi twoje zeszyty w szufladzie… Masz tam ich kilka! – Piotr zdziwiony… ja także. Nie miał pojęcia gdzie trzymam zapisane zeszyty. Rzeczywiście trzymam jej w nocnej szufladzie, ale w Szczecinie.
  • Cieszymy się, że czytasz Biblię. Zastanawiasz się.
  • Hmm… Mogę zadać pytanie dotyczące Eliasza ?
  • Nie wiem, czy będę znał odpowiedź.
  • Nie wierzę, na pewno znasz – śmieję się.
  • Nie wiem, czy będę znał odpowiedź dla ciebie.
  • …. – natychmiast spoważniałam.
  • Znasz powiedzenie co jest lepsze dla człowieka ? Dać wędkę, czy dać rybę ?
  • Masz głowę nie tylko do czesania na Wilczejp.s. tam chodzę do fryzjera.
  • Niech te twoje zwoje pracują, bo przecież masz te zwoje – … mózgowe.
  • Ale się często mylę.
  • …….
  • Wygląda na to, że Jezus uzdrowił setki ludzi.
  • Uzdrawiał nie tylko na ciele, ale i na duszy.
  • Czy Jan Chrzciciel to rzeczywiście Eliasz ? – ryzykuję, bo ciągle mnie to męczy.
  • Za daleko sięgasz.
  • Hmm…. – no i nie wiem.

I nie wiem, czy znaczy to; 1) za daleko się posuwasz? 2) za daleko sięgasz, bo jest ktoś bliżej Jezusa, kto był Eliaszem ?

  • Do Jana Chrzciciela przychodziło mnóstwo ludzi.
5 Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. 6 Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy.
  • Kiedy pojawił się Jezus w tłumie, a zakładam, że był tam jednym z wielu ludzi… Skąd Jan wiedział, że Jezus to Ten jedyny ?
13 Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. 14 Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» 15 Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. 
  • Skąd wiedziałaś, że Piotr jest ten właściwy ?
  • ?! – musiałam zacząć sobie na gwałt przypominać nasze pierwsze spotkania.
  • U ciebie trwało to 2 tygodnie, u niego 2 sekundy.
  • Skąd wiedziałaś ?
  • …… – Ojciec mnie zaskoczył. Kiedy spotkałam Piotra po prostu wiedziałam, a właściwie…
  • Przypominasz sobie ? – zwracam się do Piotra.
  • Jak mi się oświadczałeś to mówiłeś mi później wielokrotnie, że nie wiedziałeś co mówisz, jakby ktoś za ciebie to mówił.
  • On był w świadomości.
  • Dlaczego chcesz to wiedzieć ?
  • Dlaczego nie chcesz tego przyjąć ?
  • To nie taaak – zawahałam się.
  • Chcę, aby ludzie zrozumieli jak to działa, jak działa Ojciec.

Zamyśliłam się. Skąd wiedziałaś ? Trudno to wyjaśnić. Pewne rzeczy się po prostu wie, wie gdzieś głęboko w duszy. Stuprocentowa pewność. I żadna logika, żaden rozum nie ma tu nic do rzeczy. To dusza pamięta, ma coś zakodowane w sobie i w ważnych chwilach się odzywa.

  • Czytam te ewangelie i jestem pewna, że ludzie, którzy słuchali Jezusa na żywo niewiele z tego rozumieli. Nie rozumieli Go. Nie mogli Go zrozumieć – przyszła do mnie taka refleksja. 
  • ……..
  • Ojciec mówi do mnie… 
  • Jesteś złotem, który się formuje pokazał mi takie surowe złoto jak z lawy.


Późnym wieczorem zadzwoniła Krysia z wiadomością, że w sobotę ma drobny chirurgiczny zabieg na dłoni, którą z powodu zapalenia ścięgna przestała ruszać. Piotr się mocno przestraszył, że będzie jak z Edziem. Musiałam go uspakajać, że nic na to nie wskazuje, ale tak naprawdę podczas egzorcyzmów uspokoił go dopiero sam Ojciec…

  • Zamiast myśleć o chorobie chodź do Mnie, przytulę cię.
  • Chodź, będę cię słuchać i ci pomogę się pomodlić.
  • Mogę się położyć na chwilę na poduszce ?
  • Weź sobie Moją.
- Modliłem się… Boli mnie kolano, więc podłożyłem sobie pod kolana tę poduszkę. Usłyszałem głos Jezusa… 
- Uczysz i chronisz ludzi Moich, a Ja uczę i chronię ciebie. 
- Dochodzisz do kresu tej drogi i przyjmij to, co nadejdzie. 
- Zaufaj Mi do końca, bo innej drogi dla ciebie nie ma. 
- Spójrz na dół. 
- Schyliłem głowę i pierwsze co widzę to oczywiście poduszka. Nie wiedziałem czego mam szukać, po chwili zobaczyłem na niej dwa motyle, czerwonego i niebieskiego. 
- A teraz dokończ modlitwę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/20/dawac-nie-tym-co-placza-a-co-potrzebuja/

 



Dopisane 14. 05. 2019 r.

  • Czy Jan Chrzciciel to rzeczywiście Eliasz ?
  • Za daleko sięgasz. Wracaj do swoich zapisków...

Trzecia opcja, że za daleko sięgam jest taka, że rzeczywiście powtarzam niektóre pytania, a odpowiedź już padła.

- To powiedz Homiel, czy Eliasz był Janem Chrzcicielem ? 
- … Uśmiecha się, ale nic nie mówi. Powtarzam to samo pytanie godzinę później, gdy Piotr leżał już na kanapie. 
- No Homiel, powiedz wprost. To jest za poważna sprawa na nie-wprost. 
- Nie ma przypadkowości. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/28/eliasz-jest-jeden/

Czy Polska jest przez Ojca wybrana ? Iskra będzie dowodem, że tak właśnie jest.

Co nieuchronne to Ja.

06. 09. 18 r. Ustroń

Postanowiliśmy pojechać do Oświęcimia. Byłam tam jako dzieciak i uznałam, że po latach muszę pojechać jeszcze raz. Inne doświadczenie i inna świadomość. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że do 10.00 można wejść indywidualnie i za darmo, a potem tylko w grupach i bilety po 50 zł od osoby. Trafiliśmy do kasy biletowej 5 minut po 10.00. Piotr do kasjerki…

  • Skierował mnie tutaj profesor historii Seroczyński i mówił, że mogę wejść za darmo… – wymyślił na poczekaniu.

Był tak przekonywający, że i ja bym uwierzyła. Kasjerka nie miała pojęcia co za Seroczyński, ja nie miałam pojęcia, ani tym bardziej Piotr, bo wziął to nazwisko kompletnie „z sufitu”. Kasjerka nie będąc pewna z kim ma do czynienia wydała Piotrowi ostatnie darmowe wejściówki.

  • To Homiel mi podrzucił to nazwisko i mnie nakręcił do gadania. Nie wiem skąd mi to przyszło do głowy ! – był cały uradowany.
  • 100 złotych za bilety ? Pióro mi zwiędło z wrażenia.
  • Zarabiać na śmierci jest gorsze niż zarabiać w synagodze.

Wow ! A myślałam, że będzie wielkie Jego zniesmaczenie. Homiel przypomniał nam chwilę, kiedy to my byliśmy bardzo zniesmaczeni. Długo przed „erą Homiela” będąc w Krakowie zwiedzaliśmy stary Kazimierz. Chodząc tak od domu do domu natrafiliśmy na synagogę. Ponieważ nigdy w synagodze nie byliśmy, postanowiliśmy ją dogłębnie obejrzeć. Wchodzimy do środka, a na dzień dobry wita nas żydowski kapłan, czy administrator… nie wiem, zażądał za wejście odpowiedniej opłaty. Stanęliśmy jak wryci nie rozumiejąc co on do nas w ogóle mówi, choć mówił płynnie po polsku. Po prostu trudno nam było zrozumieć, że za wejście do świątyni ktoś mógłby zażądać pieniędzy. Spojrzeliśmy na siebie, spojrzeliśmy na tego człowieka i wyszliśmy nie oglądając nic. No i proszę, Homiel o tym wiedział i pamiętał.

Nasze wejściówki pozwoliły nam na swobodne zwiedzanie Ausschwitz, a potem Birkenau. Blok za blokiem, metr za metrem.

Mnóstwo ludzi z całego świata, dookoła wiele różnych języków, świetni tłumacze, świetna organizacja i wszechobecna kontrola. Duże wrażenie robiły grupy Żydów starych i młodych modlących się na każdym kroku. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie jedna Żydówka w średnim wieku, którą mijałam w korytarzu jednego z bloku. Była wstrząśnięta tak bardzo, że chodziła głośno szlochając. Nie mogła się powstrzymać i to jej ta rozpacz poruszyła mnie bardzo i uzmysłowiła ogrom cierpienia, jakim przesiąknięte jest to miejsce. Oczywiście widząc ją we łzach i ja się popłakałam. Beznadzieja…


Natrafiliśmy na blok, w którym było bardzo mało ludzi i w którym pokazywano w kilku językach archiwalne, pełne egzaltacji przemówienia Goebbelsa, Hitlera, Goeringa o potrzebie likwidowania narodu żydowskiego. 

  • No i co ty na to Homiel ? – Piotr pyta szeptem.
  • Też się tak udzielałeś. Może nie tu… panie doktorze.
  • Uszanuj tych, do których się przyczyniłeś.
  • Jak ?
  • Szkoliłeś.
  • ?! – rany ! Przypomniał Deisenhofera ! Był doktorem ekonomii!

Widząc co się dzieje wyjęłam szybko swój zeszyt, aby notować.

  • Odpowiedz Mi szczerze…
  • Kto był ci bliższy ?
  • Czy ten co krzyczał po niemiecku, czy ten, który z bólu ? Powiedz szczerze.
  • …… – Piotra zamurowało.
  • No…. niestety… – zaczął się jąkać.
  • ……. – patrzę na niego i nie wierzę.
  • Poczułem przywiązanie jak usłyszałem niemiecki. Ja to podświadomie pamiętam, słuchałem tych przemówień na własne oczy – rozkłada ręce bezradnie i ze wstydem.
  • Jest bardzo dobre to, że jesteś szczery.
  • Łatwiej ci będzie zwalczyć, kiedy wiesz.

Kilka godzin później przepisując ten tekst do komputera zauważyłam, że Ojciec (a nie Homiel)  używa jakby skrótów myślowych.

  • Uszanuj tych, do których się przyczyniłeś. Szkoliłeśczyli uszanuj tych, którzy zginęli przez tych, których szkolił do zabijania. Jest też w tym zdaniu coś głębszego. Kto jest bardziej winny… Ten, który zabija, czy ten który uczy zabijać ? 11 Jezus odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie». 

07. 09. 18 r. Ustroń.

Odwiedziliśmy ten sam co ostatnio urokliwy kościołek. Byliśmy kompletnie sami, więc Piotr mógł się nazwiedzać do syta. Skupił się na figurze Jezusa w złotej szacie, który stał za ołtarzem. Patrzy się i patrzy…

  • Rany, kto Mu robił te ręce ! Przecież są za duże ! – powiedział dokładnie to co pomyślałam 3 sekundy wcześniej.
  • Nie mówmy jak wyglądam.
  • Pomyślmy, że Jestem.

Przestaliśmy oceniać cokolwiek w tym kościele, usiedliśmy tylko w ławce i się pomodliliśmy.


Poszliśmy na kawę i rozmawialiśmy o wczorajszym dniu, który zrobił na nas tak mocne wrażenie.

  • Miałem dzisiaj sen. Byłem jednym z więźniów i to ja zabijałem esesmanów. Nie mogłem się powstrzymać.
  • Musisz zdać sobie sprawę, że w każdej sekundzie jesteście słyszeni i oceniani.
  • A dlaczego tak ? – pytam.
  • Bo tak.
  • Każdy włos, który wypadł Łysemu też był liczony.

p. s. Wieczorem studiując ewangelie natrafiłam na słowa, które mnie zaskoczyły. Liczony wypadający każdy włos uznałam za żart, a to słowa Jezusa;

28 Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. 29 Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. 30 U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. 31 Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.


Rozmawiamy dalej.

  • Gdy kolejka liniowa stanęła w miejscu.. – a stanęła jadąc dzisiaj na górę Czantorię – … Pierwsze co powiedziałam to Ojcze ratuj ! Mam już to chyba w podświadomości – przyznałam.
  • Ojciec cieszy się, kiedy człowiek Go prosi. Bardzo to lubi, kiedy może pomóc. To wiara – tłumaczy Piotr.
  • I tu się nie mylisz ani w słowie w każdym zdaniu. To prawda.
  • …… – ucieszyłam się, że Ojciec jest teraz z nami i się odezwał.
  • W tej wizji ze śmieciami zostawiłaś mnie, zabrałaś wszystko i sobie pojechałaś ! – miał do mnie wyrzuty, a przecież to wizja ! Tego nawet jeszcze nie było !
    - Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
  • Musiałem się zająć chłopcem, bo on płakał !
  • Czyżbyś bał się zostać ze Mną ?
  • Nie bój się tego, co nieuchronne.
  • Co nieuchronne to ,Ja.

Wieczorem.

Obejrzeliśmy film „Nowicjat”.  Film poruszał baaaardzo ciężki temat. Im dłużej oglądałam, tym bardziej nie mogłam się zgodzić z obrazem zakonu, jaki jest tam przedstawiany. A już słowa filmowej przełożonej zakonu; musisz okazać, czy warta jesteś miłości Chrystusa... wkurzyły mnie na maksa. Co pięć minut pytałam Homiela czy tak powinno to wyglądać. Umartwianie się, biczowanie, czy to wszystko jest naprawdę potrzebne, aby być bliżej Boga, ale On milczał…

  • Wyobrażasz sobie, żebym był księdzem ? – pyta mnie Piotr w pewnym momencie.
  • W Niebie też sobie tego nie wyobrażają.

Pod koniec filmu siostra przełożona czyta najważniejsze postanowienia soboru, między innymi i to, które uzmysłowiło mi istotę rzeczy; W oczach zarówno kościoła jak i w oczach Boga status wszystkich zakonnic będzie równy statusowi każdego praktykującego katolika.

To zdanie sprawiło, że przyjrzałam się postanowieniom II Soboru bliżej. http://archwwa.pl/wiadomosci/co-sobor-watykanski-ii-wniosl-w-zycie-kosciola/ Kiedy przeanalizuje się je głębiej aż trudno sobie wyobrazić, że Kościół Katolicki  był kiedyś tak odseparowany od zwykłego człowieka i uważał się za coś nietykalnego. 

  • Hmm… Teraz rozumiem… – mówię do Piotra.
  • I teraz masz już odpowiedź.
  • Teraz rozumiem. 
  • Nie taki zakon Nam się podoba.

Nie wiesz którymi drogami może Ojciec trafić do ciebie.

03. 09. 18 r. Warszawa.

Do kawy siedliśmy w doskonałych humorach.

  • Imię Homiel w Niebie ma już swoje stałe miejsce.
  • A właściwie co to za tajemnica ukrywać swoje imię ?
  • Strach podawać rozgłośni Wolna Europa.
  • Że niby od razu rozpowiem ? No i racja… – roześmiałam się.
  • …….
  • Już zapomniałaś co się stało wczoraj ? – Piotr mnie uspakaja.
  • Nieee… – mina mi zgasła, ale może po prostu nie chciałam pamiętać ?
  • Ciekawe… Czy nasz wyjazd do Ustronia też będzie ostatni ? – wybieramy się we wrześniu.
  • A dlaczego ma być ?
  • …….
  • Pogoda jest na zamówienie.
  • Prosiliśmy o to – rzeczywiście dzisiaj się rozpogodziło.
  • Nawet gdybyś nie prosiła, jest na zamówienie. Tak chciałem.
  • Do Kazimierza na dobrą sprawę mogliśmy jechać też w sobotę – Piotr się przekomarza.
  • Wszystkie chwyty dozwolone.
  • Dlaczego ?
  • Mieliście jechać w niedzielę.
  • Czyż nie było pięknie ?
  • To były nasze chwile.
  • A jakie mogłyby być jak nie w niedzielę, w dzień święty…
  • ……. – nie da rady z Nimi wygrać. Kręcę głową, że ma absolutnie rację.
  • Homiel cię pyta…
  • Czy jesteś gotowa na to co ma przyjść do ciebie ?
  • ?! 
  • Musisz być rozważna.
  • Kup co masz kupić, daj co masz dać i zrób co masz zrobić.
  • …… – właśnie zdałam sobie sprawę, że mówi o pieniądzach. Kup, daj, zrób…
  • Bądź rozważna i wsłuchaj się w siebie. Nie ulegaj wpływom.
  • Jasny gwint…. – pomyślałam. Słabo mi się zrobiło.
  • Mam nawet nie słuchać Piotra ?
  • A będziesz go słyszeć ?
  • ?! Co to ma znaczyć ? – pomyślałam.
  • Widzę Homiela jak skacze, śmieje się, lata góra – dól jak koło młyńskie… Z Jego skrzydeł światło iskrzy, energia, cały jest uchachany…. – Piotr jest aż zażenowany tym co widzi, ale nagle zrobił wielkie oczy i patrzy gdzieś przed siebie…
  • Widzę wielką bramę z klepek jak deski, ale to nie deski, ona jest cała ze złota… Światło na nią pada…. Jest w chmurach, wchodzę teraz przez bramę i widzę przepiękne domy, jak z bajki… Widzę ludzi pracujących… To znaczy oni coś robią. Ten, kto lubi kopać w ziemi to sobie kopie… Oni to robią z przyjemnością, są w bieli… Widziałem światło od Ojca złote, przeogromne… Wszędzie jest światło, ale bardzo przyjemne, nie razi…. Widzę Chrystusa pośród ludzi, widzę Ojca, jak odbiera swoją chwałę… – zapatrzył się w zachwycie jak małe dziecko przed choinką z tysiącami świecących prezentów.
  • A jak wyglądał Jezus ? – przerywam mu bycie w tej ekstazie, a on patrzy na mnie jakby nie do końca mnie widział.
  • W białej szacie do łydek, chodził pośród dzieci…

  • Dużo ludzi ?
  • Rzeka do Ojca… Pan Bóg jest naprawdę super, taki w porządku….
  • ……. – roześmiałam się.
  • No co…! Mówię normalnie… Zielona trawa i ciągle widzę jedno drzewo na polanie, lubię to drzewo, jest ono mi dziwnie znajome…
  • A Homiel ciągle lata i się cieszy… Uspokój się chłopie ! – Piotr jest już zdegustowany.
  • Co ty wiesz o lataniu ?!
  • Gada jak Linda ! – Piotr zdziwiony.
  • Gdybyś wiedział to co ja wiem, też byś latał.
  • To podziel się.
  • Nie mogę.
  • Jak się tak cieszy to niech wyjaśni co znaczy „żywych i umarłych” – wtrącam się.
  • Nie mam głowy do tego.
  • Cieszę się. Muszę się nacieszyć chwilą.
  • Którą chwilą ? Przecież jeszcze nie nadeszła… – miałam na myśli falę.
  • Pan Bóg dopuścił do Mnie wiedzę.
  • ……. – zdziwiłam się przeogromnie. Myślałam, że akurat On wie wszystko.

Do wieczora byłam ciężko zamyślona, poirytowana. Omijaliśmy temat Homiela podświadomie bojąc się nowych rewelacji. Ale na dłuższą metę nie dało się o tym nie myśleć.

  • Chciałabym raz zobaczyć jak lata.
  • I zobaczysz.
  • Po śmierci ?
  • Po śmierci zobaczyłaś okno ?
  • Mało w tobie wiary, a innych uczysz.
  • To tobie daliśmy odpowiedź, nie Piotrowi.
  • Nie bądź jak ci nienasyceni.
  • Jak ci, którym ciągle mało.
  • ……. – no i Homiel zirytował mnie na całego.
  • A czy ja jestem nienasycony ? – Piotr się podlizuje.
  • Spokojnie czekasz.
  • Hmm… – poczułam się nieswojo.
  • Homiel pyta …
  • Brakuje ci kartki ?
  • ……. – ramiona opadły mi z niemocy. Dwa dni temu usunęłam kartkę z komputera z napisem patience myśląc, że nie będzie mi już potrzebna.

  • Wybiórczo traktujesz to słowo.
  • Dla niektórych masz, dla niektórych nie masz.
  • …… – głupio mi się zrobiło. I ciężko, że nie mogę sobie pozwolić na żaden błąd.
  • To jest lekcja, o którą nie pytałaś.
  • …… – jeszcze trochę, a się rozbeczę. Z Ojcem rozmawiam, to sobie teraz uświadomiłam.
  • I co teraz zrobisz ?
  • Dziękuję za lekcję – powiedziałam szczerze. Było mi to potrzebne.
  • Nie wtedy kiedy ty chcesz, lecz wtedy, gdy cię uczymy.

Wstałam z kanapy i zrobiłam karteczkę od nowa.

  • Dobrze zrobiłam ?
  • Richtig – przekazał Piotr.
  • To po niemiecku prawidłowo – tłumaczę mu, bo widzę, że nie ma pojęcia co mówi.
  • Poważnie ?!
  • Kartkę wyrzuciłam ze względu na to, że mi była już niepotrzebna.
  • Ze względu na Dusię, bo przyjdą ci, którzy będą szukali pomocy, a nie będziesz miała czasu dla nich.
  • Nie wiesz którymi drogami może Ojciec trafić do ciebie.
  • Każdy ma swoją rolę, ciebie przygotowuję do twojej.
  • Rozumiem…

Wiedziałam, że to nie Homiel, ale jakoś czułam się w środku skarcona niesłusznie.

  • Chcesz powiedzieć, że czujesz się urażona ?
  • Nieeee…
  • Bo na taką wyglądasz.

Schowałam się ze wstydu do łazienki, oby tylko nie słuchać i nie dawać Piotrowi satysfakcji, gdyż  cały czas miał niezły ubaw, że to w końcu ja dostaję po uszach. Zamykając za sobą drzwi zaczęłam się śmiać i cieszyć zarazem, bo to cudowny dowód na to, że Piotr faktycznie słyszy. Nagle gwałtownie otwierają się drzwi …

  • Ojciec pyta…
  • Dlaczego się śmiejesz ?
  • Bo ma rację ! – i teraz już śmieję się głośno… ze szczęścia. Ta lekcja naprawdę była mi potrzebna.

Poszłam spać, a Piotr na egzorcyzmy. Wpada po 10 minutach…

  • Ojciec kazał mi przerwać i iść do ciebie. Mam ci przekazać…
  • Bardzo cię kocham.
  • Nie bierz tak wszystkiego bardzo do siebie.

No i nie mogłam już zasnąć. 

Prawdziwe odpowiedzi znają prawdziwi prorocy.

27. 08. 18 r. Warszawa.

  • Miałem dziwną wizję. Uciekałem przed złem, a to zło wyglądało jak czarne obślizłe robale, które miały ostre zęby. Uciekałem przez las, potem przez pole, a potem przez wysokie zarośla. Robale ciągle za mną. Zacząłem się wspinać po tych zaroślach na górę i kiedy moja głowa wychyliła się ponad te zarosła zobaczyłem luksusowe mieszkanie. Było jasne, duże i tam się nagle znalazłem. Teraz mogłem obserwować wszystko z góry i widziałem, że ziemia nie da sobie rady sama i zrozumiałem, że ja mogę temu zaradzić. Wtedy wybuchłem i cała energia rozprzestrzeniła się na cały świat, ale o dziwo ominęła USA, Kanadę. Ciekawe dlaczego… – zrobił zdziwioną minę.
  • …….. – też się zdziwiłam, bo Kanady raczej nie zaliczyłabym do listy krajów szczególnie wybranych przez diabła. Może Piotr to źle zinterpretował, może zobaczył, że po prostu chodzi o kontynent amerykański.
  • Hmm… Może to jest to co ten Adam widział, zrobisz coś dla Polaków i dla świata ?
  • To niemożliwe, że to o mnie chodzi… – Piotr się zamyślił.
  • Łysy się zgadza, Ojca widziałeś i coś nie coś wiesz.

  • Jak on to widział ?  – nie mogę się nadziwić. Ojciec potrafi zaskoczyć.
  • A jak Piotr widzi ?
  • A jak ty widziałaś okno ?
  • A nie pamięta i to go uwierzytelnia.
  • To prawda, nic nie był w stanie powiedzieć więcej. Powiedział, że nie pamięta jak mówił i co widział.
  • …….
  • Ilu ludzi pracuje dla zła? Jak myślisz ? – pyta mnie Piotr.
  • ……. – żachnęłam się, bo jakich ludzi ma na myśli ?
  • Źle postawione pytanie.
  • Ile świadomie pracuje, a ile jest wykorzystywanych ?
  • No właśnie ! – o to mi chodziło.
  • A ilu świadomych pracuje ?
  • I tam też jest podział.
  • Hmm… Najgorsze, że zło może być zaraźliwe – powiedziałam mając na myśli określenie; syndrom lucyfera.

Efekt Lucyfera – termin wprowadzony przez Philipa Zimbardo. Określa on przemianę charakteru człowieka z dobrego na zły, jedynie z powodu środowiska, w jakim się znajduje. Termin określa się też mianem przemiany z anioła w diabła. (wiki)

Siedzimy krótką chwilę w ciszy.

  • Kupiłam kwiaty dla Jezusa i położyłam pod krzyżem.
  • On o tym wie.
  • On ? Znaczy kto ?
  • Chrystus o tym wie – Piotr się poprawia.
  • On jest na dole, My mówimy po imieniu.
  • A dlaczego gacki nie mówią po imieniu ? – pytam. Zauważyłam to dawno. Na Chrystusa mówią „on”. Na Maryję „ona”.
  • Lekceważenie, brak szacunku…
  • Hmm…. – kiwam głową ze zrozumieniem.

Piotr jest bardzo zamyślony. Nie wiem jak go przywrócić do życia.

  • O czym myślisz ? Coś taki poważny ?!
  • Nie chce mi się żartować.
  • Chcesz powiedzieć, że po fali nie będziesz w ogóle się śmiać ?
  • Na którym to zdjęciu Maryja się uśmiecha albo Chrystus ?
  • Zawsze jest zadumiona.
  • To dlaczego Ojciec jest tak radosny, dowcipny ?
  • Kiedy z wami rozmawia to jest.
  • Czy chcesz, żeby płakał tak jak i ty płaczesz ?
  • Bo bycie z Wami to wielka radość.
  • Dusza się cieszy.
  • ……. – westchnęłam. Najprawdziwsza prawda.
  • Dokończ co masz dokończyć i wracajOjciec zwraca się do Piotra.
  • Choć, pogadamy.
  • Będziemy z Synem czekać na ciebie.
  • Za wszystko cię rozliczymy.
  • O rany ! Tyle brudów mam za pazurami.
  • Przyjrzymy się temu brudowi.
  • Lepiej nie … – Piotr się przestraszył.
  • Luter, nazista i coś jeszcze… Jak wyświetlą film o mnie to spalę się ze wstydu.
  • Ale miałeś też piękną kartę.
  • Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz.
  • A kończysz nieźle. O siebie nie pytam – śmieję się.
  • Po co pytać czystą wodę o czystość ?
  • …… – szybko w duchu wyliczyłam swoje grzechy.
  • Wiem, o czym myślisz.
  • Woda dalej jest czysta.
  • Pójdę siedzieć za swoje grzechy – Piotr niepewnie.
  • Siedzieć ?! Siedzieć to przywilej, nie kara.
  • Tyrać ! Orka !
  • Przestań mielić ozorem.
  • Gdybyś pasem miał dostać, już byś dostał. A może dostałeś ?
  • …... – Piotr zamilkł na dobre.
  • Myślę, że na podstawie tych wszystkich rozmów, które mam zapisane, Oni wszyscy czekają na ciebie z miłością i utęsknieniem.

Wieczorem.

Pracowałam nad tekstem do blogu; 
11. Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. 12. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. 13. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. 14. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach - wszyscy odziani w biały, czysty bisior. 15. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga. 16. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW. 

To są dwie różne postacie i Chrystus na pewno nie jest łucznikiem (jeździec apokalipsy). Ta część wizji kończy się ciekawym zdaniem; 

21. A inni zostali zabici mieczem Siedzącego na koniu, mieczem, który wyszedł z ust Jego. Wszystkie zaś ptaki najadły się ciał ich do syta. 

Co znaczy miecz wychodzący z ust Chrystusa? Słowa są też mieczem, orężem w walce. Może dlatego ta część wizji nosi tytuł; Pierwsza walka zwycięskiego Słowa? Wole jednak spytać... 

- Ojcze.... - zabrakło mi trochę odwagi w tej chwili... 
- Po co właściwie na koniu ? Chrystus mógłby wrócić tak samo jak odszedł ? 
- A jak wraca Zwycięzca? 
...... - wzruszyłam się, przełknęłam ślinę i odważyłam się znowu. 
- Co znaczy miecz z ust ? 
- Przyjdzie sądzić żywych i umarłych.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/29/wkrotce-przybede-na-bialym-koniu/

Czytam Piotrowi na głos, ciarki nas przechodzą. Dosłownie czujemy na całym ciele.

  • Ojciec jest niesamowity, On jest nie mądry, on jest… – Piotr nie mógł znaleźć słów.
  • Tylko nie mów, że przemądrzały.
  • Arcymądry.
  • A jednak są dla ciebie autorytety.
  • ……. – wybuchłam śmiechem. Piotr należy do tych mężczyzn alfa, którzy autorytetów nie posiadają.
  • Nie do doścignienia.
  • Bądź uczciwy, a będziesz dościgniony.
  • ……. 
  • Ja rozumiem sądzić żywych, ale sądzić umarłych ? Przecież kiedy człowiek umiera to już ma nad sobą sąd. Niektórzy ludzie po śmierci idą na dół, a reszta idzie do Góry.
  • Tak myślisz ?
  • …… – zgłupiałam.
  • To co znaczy sądzić żywych i umarłych ?
  • Weź księgę i przeczytaj ze zrozumieniem.

Poczytałam na szybko i nadal nie wiem.

  • Ojcze pomóż, bo nie wiem.
  • Prawdziwe odpowiedzi znają prawdziwi prorocy.
  • Musisz cierpliwie czytać.
  • ……. – Piotr się śmieje zadowolony.
  • Jak będę chciał to może ci powiem wiedzę, to będzie mój prezent na rocznicę ślubu.
  • To już pycha.
  • Przekażesz co masz przekazać.
  • A mogę trochę pohandlować ?
  • To już kapryszenie.

I tak pozostałam w niewiedzy.



Dopisane 30. 04. 2019 r.

  • Tak myślisz ? – prosty podział na dół i Górę, czyli na piekło i Niebo jest jak się okaże … za proste. Istnieją poza naszym „hologramem” poziomy jakby pośrednie. Nie umiem w tej chwili inaczej tego określić. Jeden z poziomów to znany nam czyściec. Ale jest też coś takiego jak przedsionek piekła, o czym dowiedzieliśmy się niedawno. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że bez względu na to czy wierzymy, czy nie wierzymy… piekło jako miejsce faktycznie istnieje. 

  • Przekażesz co masz przekazać – chcę zwrócić uwagę na to zdanie. Ludzie, którzy słyszą Ojca, Maryję, Chrystusa, anioły, a potem piszą o tym w książkach, w internecie… mają wiedzę w takim zakresie, w jakim mają ją mieć. Wszystko jest pod kontrolą i „ocenzurowane”. 

Wczoraj dostałam maila; tutaj tylko mały fragment.

Musiałam najpierw sprawdzić o co chodzi, ponieważ nie śledzę tej strony i nie znam tej osoby. Od razu podkreślam, że mój mąż nie ma na imię Piotr. Takie imię przybrał wyłącznie na potrzeby tego blogu, ponieważ jeszcze nie chce i nie może się ujawniać. Po drugie poza tym blogiem nigdzie indziej się nie udziela. Tak więc Piotr od ks. Skwarczyńskiego to zupełnie inna osoba.

Wczytałam się w wizje pana Piotra dokładnie i oczywiście na jego temat sobie co nieco z Ojcem porozmawialiśmy. Bardzo wiele rzeczy się pokrywa z naszą wiedzą, ale chcę zwrócić uwagę tylko na dwa elementy, które dane jest wiedzieć naprawdę niewielu. 

  1. „Bóg widząc to odsłoni obiekt, który pojawi się dość nagle. Dla większości ludzi będzie już za późno.”

Pan Piotr potwierdził to, w co trudno mi było kiedyś uwierzyć. Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o spadającym na ziemie meteorycie (lub asteroidzie) „mój Piotr” powiedział, że to pojawi się nagle, że wyłoni się jakby z innego wymiaru i ludzie nie zdążą się na to przygotować. Uderzenie docelowo ma spowodować drugi potop.

- Wyobraź sobie skalę 1000 albo milion razy większą. 
- Tak będzie ? 
- Piszesz i nie wiesz ? 
- Jak się na to przygotować ? 
- Nie zdołają się przygotować. 
W takim razie to musi być nagłe wydarzenie albo zbyt duże, by móc się przygotować – pomyślałam. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/09/kto-powiedzial-ze-latwo-znaczy-dobrze/ 

2. Przypomnij im, że „Z POLSKI WYJDZIE ISKRA, KTÓRA PRZYGOTUJE ŚWIAT NA MOJE OSTATECZNE PRZYJŚCIE”.

Potwierdzam. Czym jest ta iskra? Rozwiązanie jest ukryte w tym zdaniu. Chrystus dał bardzo jasną wskazówkę.


Przetoczę fragment dzisiejszej rozmowy z Ojcem.

  • Czy on przekazuje prawdę ?
  • W większości.
  • Pamiętaj, że czas dla was jak i dla niego jest wyłącznie we władzy Ojca.
  • Nie przywołuj żadnego terminu, żadnej daty.
  • To jest we władzy Ojca.
  • Daty, które słyszałem w przeszłości nie miały żadnej wartości – p. s. my często wcześniej próbowaliśmy datować wydarzenia, które były nam zapowiadane.
  • Czy opisane wydarzenia, ta chronologia jest prawdziwa ?
  • Scenariusz prawdopodobny.

Pan Piotr przedstawia scenariusz wydarzeń, który trzeba poważnie wziąć pod uwagę. Jak rozumiem błędem z jego strony jest próba umiejscowienia tych wydarzeń w czasie. Jeśli są tu osoby śledzące przekazy pana Piotra prośba, aby mu to przekazać. I polecam wszystkim jego orędzia i zapiski do przestudiowania, bo szkoda byłoby, gdyby przepadły gdzieś w otchłani mocno zaśmieconego internetu. Jeśli ktoś ma z nim kontakt proszę go zachęcić do pisania swoich rozmów bezpośrednio na blogu lub w inny sposób. 

https://niepoprawni.pl/blog/jacek-mruk/ks-adam-skwarczynski-oczyszczenie-swiata-oczyma-piotra

Obudź tego co śpi, a zrozumiesz kto jest w tobie.

23. 08. 18 r. Warszawa.

  • Miałem fajną wizję z Ojcem – tymi słowami Piotr obudził mnie rano.
  • Byłem w budynku politechniki, wydział chemii. Schodziłem po schodach do wyjścia, ale zatrzymał mnie strażnik. Był bardzo wysoki, miał niebieskie oczy, aż mu się świeciły…
  • Anioł… – pomyślałam.
  • Zaczął wypytywać u kogo byłem i po co. Kiedy mnie tak wypytywał i podszedł do nas wysoki, bardzo postawny, szczupły, starszy mężczyzna w długiej szacie, miał brodę.
  • Ojciec… – pomyślałam.
  • Zatrzymał mnie i poprosił strażnika o klucz. A ja miałem w głowie, że jestem głodny. Kiedy tylko to pomyślałem dosłownie przed twarzą dostałem tackę plastikową, taki talerz plastikowy, a na niej ryba, kilka ziemniaków i jeden sztuczny widelec. Mężczyzna powiedział…
  • Chodź ze Mną.
  • Poszliśmy do pokoju, usiedliśmy, zacząłem jeść, chciałem Go poczęstować, odmówił, ale po chwili się zgodził. Odłamałem kawałek ryby i podałem na widelcu, zjadł. Widzę, że to jedzenie jakby trafiało w próżnię, przez niego. Odkroiłem drugi kawałek i chcę Mu dać, ale powiedział nie trzeba i wziął ten kawałek palcami. Kiedy zjedliśmy pokazał stojak z tablicą Mendelejewa, zaczął mi tłumaczyć wszystko… I co to znaczy ?
  • Ojciec nie tylko cię karmi, ale i uczy ? – pierwsze co przyszło mi do głowy. 

Na kawie rozmawialiśmy o tym dalej.

  • Tablicę Mendelejewa ? Chemia, pierwiastki… Uczył cię budowy świata ? Fajne… – przyznałam.
  • Ale mam nadzieję, że ta nauka z Ojcem to nie ta druga fala.
  • Na pewno ! – Piotr zażartował.
  • Nie mieszaj jej … w głowie.
  • Wartownik miał bardzo niebieskie oczy.
  • To jakiś anioł strażnik, ale ciekawe są te jednorazowe naczynia i jeden widelec. Ojciec dzieli się z tobą swoją wiedzą… – … i spojrzałam akurat na swoją łyżeczkę plastikową od kawy i przyszło mi coś do głowy.
  • Kiedy dostajesz plastikową łyżeczkę, czy taki widelec on jest tylko dla ciebie, jest dany jednorazowo, bo potem wyrzuca się to do kosza. Ma ci służyć do konsumpcji, a więc ta wiedza o budowie świata, ta ryba, która jest symbolem Jezusa jest tylko na razie dla ciebie, to jest nauka w cztery oczy, sam na sam…
  • Hmm… Fajna wizja – myślę sobie.
  • Pytałam cię niedawno o tablicę Mendelejewa, pamiętasz ?
  • Może ktoś słuchał wtedy ? – Piotr.
  • Może ?! Morze jest szerokie i głębokie.
  • Pamiętasz coś z tej nauki ? – pytam śmiejąc się. 
  • Powiedziałeś Oli jak wygląda świat, a ona pyta jak jest zbudowany.
  • ……..
  • Dzisiaj w kościele rano widziałem diabły jak stały wzdłuż nawy i chciały się dorwać do księdza, który odprawiał mszę. Podniosłem ich w górę i spaliłem w pył. Potem rzuciłem do piekła… Zrobiłem to bez zastanowienia… Dlaczego ja tak mogę ?
  • Obudź tego co śpi, a zrozumiesz kto jest w tobie.
  • ???!!!
  • Hmm…. Jak to jest, że mogę to robić ? Tak samo podnoszę ziemię, podnoszę Polskę. Ale może to nie działa ?
  • …… – spojrzałam na Piotra uważniej, coś mnie tknęło.
  • Adam nie wiedział co mówi, ale tymi słowami właśnie dał cię odpowiedź, że to co robisz, to się dzieje. Masz mieć pewność – … olśnienie.

Zamyśliłam się nad całą tą sytuacją z Adamem. Uznałam to za absolutnie niezwykłe. Nieznana mi osobiście osoba mailem podaje informacje od kompletnie innej obcej osoby na temat Piotra. To jest naprawdę niesamowite. 

  • Dziękuję ci za Adama Ojcze.
  • Działamy we wspólnej sprawie.
  • I dzieje się tu i teraz.
  • Efekty owoców twoje pracy nie będą długo zwlekać, aby wypłynęły na wierzch.
  • Zbieraj plony.

Wieczorem. Siedzimy przed TV.

  • Wiesz co słyszę ?
  • Odśwież się przyjacielu, niedługo wyjeżdżasz.
  • ?! Co to znaczy ? – pytam.
  • Nigdzie przecież nie jedziesz.
  • ……. – oboje robimy zdziwione miny. 

Oglądamy film „Grawitacja”. Moment, w którym astronauta wyleciał w kosmos.

  • Nikt mu nie pomoże. W kosmosie jesteśmy sami – Piotr optymista jak zwykle. 
  • Nieprawda.
  • A kto jest ?
  • My.
  • Dacie się zobaczyć w kosmosie ?
  • Tak jak i na ziemi.
  • Czyli w ogóle…. – myślę.


25. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr opowiedział mi o wczorajszym biznesowym spotkaniu.

  • Zobaczyłem się z takim jednym dyrektorem. On na mnie z hukiem, że mamy zrobić natychmiast. Ja tylko spojrzałem na niego spokojnie, że zrobię wtedy, gdy ja zadecyduję. A on, że on jest tu dyrektorem. No to ja na to;
  • Dzisiaj pan jest, jutro pan jest, a pojutrze już nie. Dzisiaj jest pan dyrektorem, a Kowalskim jest pan zawsze. Ma pan tylko tyle, ile Pan Bóg panu dał.
  • …… – uśmiecham się.
  • Ale go zamurowało. Już wtedy zupełnie inaczej rozmawiał. Wiele się nauczyłem od Ojca… – Piotr się śmieje.

Naszą rozmowę przerywa telefon z życzeniami. Okazuje się, że mamy dzisiaj rocznicę ślubu, o czym zapomnieliśmy. Homiel też przyłączył się do życzeń.

  • Dzisiaj wasza rocznica.
  • Dawne lata temu popełniliście szaleństwo.
  • Gdyby nie My, nie bylibyście razem.
  • ……. – rozumiem doskonale. Czasami jesteśmy jak woda i ogień. 

Idę do kuchni i słyszę w głowie głos Edzia, który składa mi życzenia. Staję jak wryta i po sekundzie nie jestem już pewna, czy rzeczywiście słyszę, czy sobie tylko to przypominam, ponieważ za życia nie raz życzenia mi składał. Dziwiło mnie wcześniej, że odkąd odszedł za nic nie mogę sobie przypomnieć jego głosu, a tu raptem słyszę teraz. Bardzo charakterystyczny głos, choć nie za głośny i jakby niepewny. I to właśnie jak składał mi życzenia… wzruszyłam się. Wracam do Piotra…

  • Chyba usłyszałam głos twojego taty. Przypomniałam sobie jak składał mi życzenia.
  • Bo ci składa.
  • ?!  – ja zaskoczona, a Piotr podekscytowany.
  • Czeka cię wielka i daleka droga Mój Synu.
  • Patrzę na to i nie mogę uwierzyć … mówi Edziu, chyba…
  • A kiedy ? – Piotr od razu.
  • Nie patrzę tam (p. s. daleko), a patrzę tu.
  • Kurka wodna, ledwo do Nieba trafił, a już zagadkami mówi – … pomyślałam szybko. A za chwilę pomyślałam, że jednak to nie Edziu.
  • Czyli to szybko się zacznie, już niedługo ?
  • Powiedz Oli, niech nie płacze.
  • Jest szczęśliwy… – … Edziu.
  • …….. – zamyśliliśmy się.
  • Dlatego ten Adam jest takim znakiem dla mnie – zaczynam rozumieć.
  • Naprawdę ? – Piotr się dziwi, bo ciągle nie rozumie.
  • Przecież powiedziałem.
  • Spięło się, że Mały jest jeden.

Piotr poszedł na egzorcyzmy. Gdy wrócił…

  • Gdy się modliłem widziałem Chrystusa, siedział na ławce i słuchał jak się modlę.
  • Hmm…. Powiedz mi coś… Odmawiasz ciągle te same słowa, te same modlitwy, czy… – … nie dokończyłam, bo się zacięłam. Chciałam powiedzieć nie znudziło Im się to jeszcze ?
  • To spróbuj powtarzać te słowa codziennie, przez tydzień, miesiąc, rok.
  • A im trudniej wymawiać, tym bardziej słucham.
  • …….. – zawstydziłam się.


Dopisane 26. 04. 2019 r.

  • Spięło się, że Mały jest jeden – gdy po raz pierwszy dowiedzieliśmy się kim jest Piotr, bardzo nam było trudno to zaakceptować, a uwierzyć jeszcze trudniej. Właściwie do dzisiaj ja osobiście nie mogę wyjść ze zdumienia, a Piotr powoli się do nowej roli przyzwyczaja. Takie sytuacje jak Adam mają nas tylko dodatkowo utwierdzić, że wszystko co się dzieje to nie iluzja.