Im większy krzyż, tym bliżej Boga.

08. 04. 17 r. Szczecin.

Dzisiaj to ostatnia nasza wspólna kawa przed wyjazdem Piotra do Warszawy.

  • A z NIP cisza – zamyślam się…
  • Przed burzą 
  • Hmm …. Homiel, co znaczy Ola jest kluczem ? pisałam o tym na blogu.
  • Czy to ma związek z tymi wrotami, które słyszałam i widziałam ?
  • Rebus trwa …
  • Zostaw Go, niczego się nie dowiesz – Piotr machnął ręką.
  • Homiel, no powiedz co ten klucz znaczy ? – nie wytrzymałam.
  • Trzymasz wiele nici …
  • …. Pokazał ręce trzymające nici, które gdzieś prowadzą.
  • Gdyby nie one, tego wskazał na Piotra –by nie było.
  • Puścisz mnie samego w takim razie ? – pyta żartem Piotr.

Piotr wraca do Warszawy, ja zostaję w Szczecinie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu będziemy funkcjonować osobno. Zostawię go bez nadzoru i zaczynam się zastanawiać, czy słusznie.

  • Pokładam wielkie nadzieje, że jesteś mocno chroniony.
  • Jak zawsze.

Wieczorem.

  • Czuję, że wszyscy czekają na mnie w domu.
  • Nie tylko oni czekają. Pomyśl w głowie, a znajdziesz …… kto jeszcze czeka.
  • Ma rację Homiel, wielu czeka – zawał i nieobecność Piotra narobiły trochę zamieszania wśród jego znajomych. Wydawało im się, że jest nietykalny, a tu proszę…, niespodzianka.
  • Bardzo wielu.
  • To co mam zrobić ?
  • Podziel się.
  • Czym ?
  • Sobą.
  • Jestem nikim – zaczyna biadolić. 
  • Masz szczęście, że dzieli nas przesłona, pasem byś dostał.
  • Za co ?
  • Za jajco ! – Homiel nie wytrzymał i użył jeszcze jednego powiedzonka Piotra. 
  • … Nie opiszę tego na blogu – ale zapisuję wyjąc ze śmiechu.
  • Lepiej nie, bo zwątpią, a Niebo to też jajcarze.
  • Wszyscy? 
  • Niektórzy.
  • A św. Piotr ?
  • Chodzi z kijem – … czyli jest sztywny i nieprzystępny.
  • ……… – jeszcze długo nie mogłam przestać się śmiać. 

Przeskakując po kanałach TV natrafiłam na film „Cuda w niebie”. Bohaterka opowiada jak rozmawiała z Bogiem, a rozmawiała telepatycznie. https://www.youtube.com/watch?v=ugrKgdOF-Bs

  • Ona z Ojcem rozmawiała bez słów – mówię do Piotra siedzącego przy komputerze.
  • No co ty ? – Piotr się odwraca i zaczyna oglądać film.
  • Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem ?
  • Ja też telepatycznie rozmawiam … – Piotr zdziwiony.
  • To coś was łączy.


10. 04. 17 r. Szczecin.

Zadzwonił Piotr.

  • Myłem talerze i widzę matkę Zdzicha ! – zmarła już dawno temu.
  • Miała tyle lat, ile ostatnio ją widziałem i zapamiętałem … Mówi do mnie …
  • Jesteśmy szczęśliwi. I Zdzisiek jest też szczęśliwy bardzo.
  • Po co mi to mówisz ?… spytałem.
  • … Zrobiła minę jakby się zdziwiła, że w ogóle pytam.
  • Tylko tobie mogę to mówić.
  • Widziałaś Boga ?
  • Nie, ale czuję się wspaniale.
  • …. Mówiła z akcentem wschodnim …, jak zawsze –  nie widziałam Piotra, ale czułam, że oczy ma otwarte szeroko ze zdziwienia.
  • Wszyscy teraz zaczną do mnie przychodzić ???!!! Jeszcze tego brakowało … – Piotr wcale się nie cieszył.

Nadal czytam książkę; Tajemnice watykańskich proroctw” i nadziwić się nie mogę.



14. 04. 17 r. Szczecin.

Piotr przyjechał na święta. Był zmęczony, ale wieczorem przeczytałam mu kilka maili od osób, które piszą do nas w związku z tym dziennikiem. Wszystkie listy są ciekawe, a każdy z osobna to jakaś odrębna historia. Czytam Piotrowi je po kolei na głos, choć na początku bardzo się przed tym wzbraniał. Po ostatnim przyznał mi w końcu, że pisanie na blogu ma jednak swój sens.

  • Faktycznie, Homiel miał rację, że z tego światło bije.
  • Noooo, dzieje się … – pokiwałam głową w zamyśleniu.
  • Jakie to szczęście, że mamy …. zdrowe dzieci – Piotr powiedział będąc pod wrażeniem jednego z listów, ale zawahał się na końcu zdania.
  • Zawahałeś się 
  • Zawahałem – przyznał.
  • Im większy krzyż, tym bliżej Boga.
  • To trudne, ale to prawda.
  • Chyba coraz więcej ludzi to czyta – mówię.
  • Nawet ci majętni … – Piotr przytaknął, choć nie mam pojęcia skąd to wie. Może coś zobaczył …?
  • I będzie rosło, bo coraz więcej ludzi jest potrzebujących, a w tym świecie nic nie jest za darmo.
  • …….. – Piotr chwycił się za serce. Musiało go zakłuć, jeszcze często łapie się za serce.
  • Czuję twoje serce, nie udajesz.
  • Piecze.
  • Wiem.
  • Z kim teraz mówię ? – Piotr nie był pewny.
  • Z przyjacielem.
  • …. Prawnik miał się zgłosić przed świętami i nie zrobił tego. Ja nie wiem jak z tym człowiekiem mam rozmawiać – Piotr zmienił temat i wrócił do rzeczywistości.
  • Nie mniej do niego pretensji.
  • Stanie na wysokości zadania, kiedy przyjdzie czas.
  • Oby … – westchnął.
  • …. Kiepsko wyszedł mi dzisiaj post – a dzisiaj piątek, ścisły post.
  • Jest ci wybaczone.
  • Nie pamiętałem – Piotr się tłumaczy. 
  • Pamiętasz o innych rzeczach.
  • Wiem, że jesteś atakowany.

Piotr nie tylko ciągle jest słaby, ale znowu ma nieprzespane noce i niekończące się problemy. Bywa, że przychodzi z firmy i kładzie się w garniturze do łóżka, by chwilę przespać, a ta chwila trwa do rana.

  • Czy te zmiany, które nadejdą, będą wielkie ?
  • Ogromne.
  • Co mogę powiedzieć ludziom, którzy piszą ? – wtrąciłam się.
  • Nauczaj, rozwijaj słowa z Biblii i przekładaj na życie, ale tylko wtedy, gdy twój mąż będzie ułomny.

Czyli wtedy, kiedy sam nie będzie mógł przekazać tego, co usłyszy. Nie ośmieliłabym się nauczać ludzi nie będąc przy tym pewna tego, co mam do powiedzenia.

  • Pokładanej nadziei nie zmarnowałaś … zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno Homiel ?
  • A o tobie nie wiem, co mam powiedzieć.
  • W którą stronę ten wulkan wybuchnie powiedział do Piotra.

Ostatnio Piotr jest bardzo drażliwy, wystarczy mała iskra do wielkiej awantury i trudno z nim wytrzymać w jednym pokoju. Zaciskam zęby mając na względzie jego serce, dla świętego spokoju wolę się wycofać.

  • Nadchodzi dzień poprawy.



Dopisane 23. 11. 2017 r.

  • Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem?

W dziejach Kościoła istnieje tylko jedno (?!) objawienie Boga Ojca. Polegało ono na rozmowach wizjonerki, s. Eugenii Elisabetty Ravasio ze Stwórcą. Czyżby współczesne czasy były na tyle wyjątkowe, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? http://misyjne.pl/jako-jedyna-widziala-boga-ojca/ 

Objawienia, o których mowa zostały uznane przez Kościół jako zgodne z Ewangelią i Tradycją. To nie oznacza jednak, że nie budzą one kontrowersji. Stanowią przecież coś niepowtarzalnego. Nigdy wcześniej, ani później do takich objawień nie dochodziło. Bóg Ojciec nigdy w ten sposób nie ujawniał swej obecności. Czyżby współczesne czasy były tak szczególne, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? Oto treść objawień spisanych przez misjonarkę.

Nie mogę już drugi raz ofiarować Mojego umiłowanego Syna, aby udowodnić Moją miłość do ludzi! Jednak przychodzę między nich, przyjmując podobieństwo do nich i ich ograniczoność, aby ich kochać i aby poznali tę Miłość. Popatrz, odkładam Moją koronę i całą Moją chwałę, aby przybrać postawę zwyczajnego człowieka!

Przypomnę słowa; http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/15/stworca-ktory-zdjal-korone-i-jest-z-wami/

- Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje. Zdjął koronę i jest z wami.
- Może od zawsze ze mną jest? 
- Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi. 

Nauka nie ma końca.

07. 04. 17 r. Szczecin.

Mam za sobą fatalną noc. Mimo woskowych zatyczek w uszach usłyszałam w pokoju, gdzieś w powietrzu, zaledwie metr ode mnie… dziwny dźwięk. Jakby ktoś potrząsał metalową sprzączką od paska albo czymś podobnym. Metaliczny, wyraźny, dość głośny brzęk. Był tak nietypowy, że od razu wiedziałam, iż nie jest to dźwięk naturalny. Obudził mnie gwałtownie, ale mój racjonalizm wziął górę i mimo wszystko pomyślałam, że mi się przewidziało. Ledwo to pomyślałam, a metaliczny dźwięk zabrzmiał na środku pokoju jeszcze donośniej i dłużej… i wtedy się przestraszyłam.

Wstaliśmy o 5 rano, bo żadne z nas nie mogło już spać. Jechaliśmy do Szczecina i przygotowałam sobie zeszyt do notowania mając nadzieję, że 6 godzin jazdy nie będzie w milczeniu.

  • Usłyszałem rano …
  • Imion w tobie wiele.
  • ??? …
  • Po co tyle mi imion? – Piotr zdziwiony. 
  • To jest alchemia futbolu.

Dlaczego futbolu ? Zdziwiłam się, a kiedy się czemuś dziwię, to sprawdzam. Wystarczyło poszperać w internecie; Czy piłka nożna jest grą wojenną? Jak rozwijały się systemy gry? Jakie są tajemnice techniki? Na czym polega taktyka? Jak budować nastawienie psychiczne? Co to jest bank informacji? Na czym polega rola lidera? Na czym polega obrona bramki? Jak strzela się bramki?… http://lubimyczytac.pl/ksiazka/99459/alchemia-futbolu

Alchemia futbolu jako gra wojenna …, ciekawe… 


Piotrowi zebrało się na wspominki.

  • Ciekawe co z tym mieszkaniem na Ujazdowskich, tam widziałem dwa duchy i gacki …
  • Jakie duchy ? – pytam, bo już zapomniałam.
  • Stasia i jakiegoś faceta, który się tam rzucił z balkonu.
  • Ciekawe … Homiel, dalej są tam gacki ? – pytam. 
  • Są tam, gdzie jest ich cel.
  • …???…
  • Pokazał mi teraz jakiś dom, gdzie odprawiane są dziwne rytuały … Widzę zwierzaka składanego w ofierze, zabijali go … Ooohyda … – Piotr opisuje, co widzi jednocześnie prowadząc auto.
  • Zawsze w takich miejscach są gacki ? – dopytuję.
  • Gdzie się ryba najlepiej czuje ?
  • W wodzie, w swoim żywiole – i kiwam ze zrozumieniem głową.

Zadziwiające … W jak prosty sposób wyjaśnił to, nad czym wielu egzorcystów się zastanawia, a to jest naprawdę dość proste. Jeśli jesteśmy słuchani i obserwowani, zarówno przez Niebo, jak i piekło, jeśli chcemy kogoś zaprosić to… przychodzi. Wyższą matematyką, jak to mawia Homiel jest sytuacja, gdy celem staje się osoba, która nie zaprasza. Z nią wiąże się jakiś plan, ponieważ nic nie dzieje się bez powodu. Egzorcyści nazywają takie przypadki dopustem bożym.  


Rozmawiając o diable Piotr przypomniał sobie najbardziej dla niego traumatyczne doświadczenie.

Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą; 
-Chodź ze mną  i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie. 
-Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem. 
-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem. 
-Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie odparł. 
-To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń. 
-Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić. 
-Nie, to niemożliwe, nigdy! krzyknąłem. 
-Zwiałem od niego. Czułem w nim ogromne zło. Chciałem jak najdalej od niego uciec i zbiegłem piętro niżej. Wszedłem do jakiegoś mieszkania, gdzie było kilka kolejnych pomieszczeń. Usłyszałem wtedy głos jakby spoza tego budynku, kogoś, kto obserwował całą sytuację z góry. 
-Nie możesz wiecznie uciekać, musisz walczyć.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/ 
  • Ten główny gacek był ubrany jak mój tato, w dżinsy, koszula, ale jego twarz była pełna krost, brązowych wypustek – Piotr zdenerwował się ponownie, aż żyły wyszły mu na czole.
  • … To była straszna wizja.
  • Nieprawda, to była wizja nadziei.
  • Dlaczego nadziei ? – pytam zdziwiona.
  • Nie wybrałeś władzy będziemy razem rządzić.
  • Hmm … Z tego wynika, że nie liczy się jak zaczynasz, ale jak kończysz … Wybrałeś dobro.

Piotr zamilkł na długo. Nie wiem o czym myślał, ale jego kolejne pytanie prawie mnie rozśmieszyło.

  • Macie taką technologię …, to po co Wam miecze ?
  • Miecze są ponad technologie, a te uświęcone …
  • … ??? …. – nie dokończył.

Piotr opowiadał jak wygląda Niebo, a ja się zastanawiałam po co Im tyle światów ? Musi być jakiś główny, nadrzędny cel.  Pomyślałam to, co podejrzewałam już wcześniej … Niebo także się uczy. Może każdy następny świat jest coraz doskonalszy, ulepszony, poprawiony ? Bałam się jednak o to spytać…, bo pytać, a myśleć to jednak różnica. 

  • My też się uczymyHomiel rzucił słowa, a ja zbaraniałam i spojrzałam lekko przestraszona na Piotra.
  • Homiel, odpowiedziałeś na moje pytanie ?
  • Pstryknął ci palcami na potwierdzenie, jakby mówił… a tak !
  • A czego się uczycie ?
  • Ludzkich reakcji, emocji, zachowań.
  • A czy uczyliście się na moim sercu ? – wtrącił się Piotr.
  • Nie Ja operowałem.
  • …….. – teraz przynajmniej jestem pewna, że to z Homielem rozmawiamy, a nie z samym Ojcem.
  • Homiel, co to za druga fala jest ?
  • Zdarzenia, które cię zaskoczą.
  • Uchronią cię przed wieloma innymi rzeczami, ale zrozumiesz to po fakcie.
  • Człowiek nie może wiecznie pływać, bo w końcu utonie.
  • Toś mnie zaskoczył. 
  • Znałeś tę odpowiedź, ale nie zdawałeś sobie sprawy.
  • Twoi pracownicy żyją w nieświadomości.

Zaczęłam szybko to analizować. Czy Homiel wieszczy koniec firmy ?

  • Czy ta fala jest daleko ?
  • Przyjmij ją z pokorą i niczego się nie obawiaj.
  • …….. – łatwo powiedzieć, wzdycham.
  • Bardziej obawiaj się pływania na oceanie. Fala się zbliża.
  • A nie będzie ludożerców na ziemi ? – Piotr zażartował, ale bardzo sensownie. Lądując na ziemi, mimo, że bezpieczniej niż na wodzie, to też może gdzieś czaić się niebezpieczeństwo.
  • Takich rozważań nie przewidziałem i dlatego się ciągle uczymy.
  • Homiel ma rację. Wszystko co robisz, musi się kiedyś skończyć. Nie dasz rady tak ciągle pływać.
  • Przed tym, zanim opadniesz, zabierzemy cię stąd.

Znowu jakaś tajemnica. Znowu zaczynamy analizować jego wizję kadr po kadrze …

  • Zobaczyłem wielką falę. Zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował … Fajnie mi było … Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było … Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia…

  • Hmm … – znam to na pamięć, a mimo tego ponownie ją analizuję.
  • Tu jest kilka etapów. Zauważenie fali, na fali, wyrzucenie z fali i opadnięcie z fali …
  • zanim opadniesz zabierzemy cię stąd … To trzeci etap … – myślę głośno.
  • … Nie jesteśmy w stanie tego teraz odgadnąć, ale cokolwiek będzie się działo, przyjmij to spokojnie – zaczęłam przekonywać Piotra.
  • Fala już się tworzy.
  • Tak ? Ciekawe co będzie zwiastunem, że nadchodzi … Faktycznie nie da się wiecznie pływać po oceanie, woda osłabia i idziesz na dno. Prędzej, czy później toniesz.
  • Damy radę.
  • Nie widzę swojej roli tutaj, przy tej fali. To będzie tylko ciebie dotyczyć Piotr – mówię z przekonaniem.
  • Tylko i wyłącznie, lecz nie myśl, że będziesz sam.
  • Ale będę mogła jakoś pomóc ?
  • A mało robisz ? To droga dla niego, musi ją przejść.
  • Pierwsza fala uchroniła cię przed śmiercią – mówię.
  • Druga zmieni twoje życie.
  • Czyli na to musisz spojrzeć jak na wybawienie, a nie jak na problemy.

Biorę do ręki telefon, sprawdzam pocztę firmową i widzę, że nasz prawnik przesłał nam kolejne pismo z sądu. NIP wzywa rzeczoznawcę na rozprawę jako świadka. Dwukrotnie rzeczoznawca przyznał nam rację, ale tamci najwyraźniej nie dają za wygraną.

  • Rany … To będzie wieczność trwało jak oni tak wszystko będą podważać – Piotr już zmęczony.
  • Co ty na to, że z wokandy zdjęto dwa dni przed …?

Homiel przypomniał nam sytuację, kiedy to Piotr leżał po zawale w szpitalu, zbliżała się data rozprawy i dwa dni przed otrzymaliśmy informację o jej przesunięciu ze względu na chorobę sędziny. Cud ! Zrozumieliśmy, że to co nam się wydaje niemożliwe, tam takiego słowa po prostu nie ma.

  • To się już dzieje, tak działa pasta i pokazał ponownie miskę wody z rozpuszczoną w niej pastą do zębów.
  • Naprawdę coś tam się dzieje ? – Piotr pyta z niedowierzaniem.
  • Ryczy.
  • A możesz inaczej? 
  • Głośno jest.
  • … Nienawidzą cię.
  • Nie pójdę na żadne układy z NIP !
  • My wieeeemy Homiel zaczął Piotra głaskać po głowie.
  • ………. – zaczynam się śmiać.
  • Ciekawe jak to się potoczy …
  • A jak serce się potoczyło ?
  • Nooo … Szybko.
  • Piotr … Nadchodzi payback time.
  • Odpłacisz NIP i odpłacisz gackom za to, co ci zrobili.

Musieliśmy zatankować na autostradzie. Cena paliwa horrendalna, więc Piotr zatankował tylko tyle, byle dojechać.

  • Ale tu drogo ! Wołałbym konia macać niż tu tankować.
  • Wątpię.
  • …….. –  śmieję się głośno, ponieważ ja już nie zwracam uwagi na powiedzonka Piotra, ale Homiel jest ciągle czujny.
  • Uwielbiam twoją poetykę, na niej się uczę.
  • Po co się ciągle uczycie ?
  • Nauka nie ma końca.
  • Czy Ty też jesteś czasami zmęczony ?
  • Oczywiście, myślami człowieka.
  • To musisz przy Piotrze być bardzo zmęczony.
  • Często.




 

Zawsze Jestem !

29. 03. 17 r. Ustroń.

Przed wyjazdem Piotr miał u lekarza ostatnie, kontrolne badanie.

  • Wiesz co mi powiedział ?
  • Musi pan traktować zawał w październiku i teraz operację jako jedno.
  • ………. – zaczęłam się uśmiechać, ponieważ dostrzegłam tu działanie Ojca.
  • Zobacz… Ktoś zupełnie z zewnątrz, obcy człowiek musiał ci powiedzieć, musiał potwierdzić to, co przypuszczaliśmy. Pierwsza fala to serce … Od października do kwietnia… – taki znak to już nie przypadek, w końcu Piotr musi uwierzyć.
  • Teraz ktoś też słucha, czuję to…
  • Teraz ? Zawsze !
  • Kiedy jesteś w toalecie, kiedy jesz obiad, kiedy jest wam dobrze, kiedy jest wam źle …
  • Zawsze Jestem !
  • ……….. – gdy usłyszałam w toalecie, to nie wiedziałam gdzie oczy schować ze wstydu.
  • Jeśli pierwsza fala to twoje zdrowie … – chciałam wrócić do tematu – Czy druga fala też będzie dotyczyć twojego zdrowia ?
  • Będzie dotyczyć ducha twojego.
  • Eksplodujesz zwraca się Ojciec bezpośrednio do Piotra.
  • O kurcze … Jak eksplodujesz, to nic ziemskiego nie będzie cię obchodzić – mówię przestraszona.
  • Jak może się czuć człowiek, który może zmieniać nawet pogodę ?
  • Co dla takiego człowieka może znaczyć blacha ?Piotr zobaczył przed sobą nowiuteńkie auto, oczywiście jego wymarzone audi A8.
  • Zbliżasz się do świata, twojego świata.
  • …. Podziękowałeś Im za życie ? – spytałam.
  • Dziękuje za wszystko codziennie.
  • Nie słyszałem.
  • ….. Jest ktoś, kto może zmieniać pogodę ? – spytałam.
  • ……….

W ostatnich dniach pobytu Piotr całkowicie się odizolował od ludzi. Przynoszę mu śniadania i kolacje do pokoju, a z obiadów sam zrezygnował. Jego waga poleciała w dół jeszcze bardziej. Od października schudł już prawie 20 kg.

  • Jesteś dalej skąpy, ale nie jesteś skąpy dla swoich.
  • A to źle ?
  • I to się zmieni.
  • ….. Maryja mi tak szczelnie głowę obwijała … – Piotr  przypomniał sobie wizję…
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
  • Czy ten hełm jest nadal potrzebny ?
  • Ściągnięty nie został.
  • …….. – Piotr dalej opowiada o Maryi i jego oczy się rozmydlają, wykorzystuję sytuację, by spytać jak wyglądała.
  • Delikatna, filigranowa, ale wysoka, wiotka, ma przepiękne oczy, szafirowe, ale mocne, stanowcze spojrzenie, telepatycznie mi mówiła … – wzruszył się bardzo.
  • ………. – nie przerywałam, bo był głęboko zamyślony.
  • Gdy Ojciec powiedział A któż pójdzie do tego świata …, tylko ja się zgłosiłem … I co ? I Go zdradziłem … Taka jest prawda – zaczął szlochać.
  • ……… – było to dla mnie tak niespodziewane, że nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Ojciec mi wybaczył, a ja Go zdradziłem …
  • Myślisz, że nie przewidział tego ? – przyszło mi do głowy.
  • Zobacz, czego się nauczyłeś. Już wiesz, czego chcesz i po której stronie stajesz.
  • Najlepszy wojownik to ten, który zna siebie i zna przeciwnika.
  • ……….  – a więc i to było zaplanowane …, pomyślałam.


30. 03. 17 r. Ustroń.

Jesteśmy już spakowani. Cudownie tu jest, ale chcemy już do domu, gdziekolwiek on jest.

  • No! Ruszamy w daleką drogę.
  • Czy ja wiem…
  • 500 km to daleko przecież – Piotr zdziwiony, że mam wątpliwości.
  • Aaaa, ty o takiej drodze mówisz … Myślałam, że mówisz o drugiej fali.
  • No właśnie, Homiel, powiedz coś na ucho, co to będzie ?
  • Nie muszę na ucho, Ola i tak nie słyszy.
  • No powiedz coś.
  • Chwilę spokoju teraz zobaczysz, wkrótce zobaczysz falę i oniemiejesz.
  • A co to będzie ?
  • Nie mogę powiedzieć, bo też chcę oniemieć.
  • To takie przerażające ?
  • Nie będzie przerażające, będzie wielkie.
  • Przyjemne to będzie, ale przebudzisz się innym człowiekiem.
  • A po co innym ? Jestem już fajny facet.
  • Wiadomo, ale nie o to chodzi.
  • A o co ?
  • Chodzi o to, żebyś ich wszystkich zagarnął – pokazał jak rękoma zgarnia tłumy ludzi do siebie.
  • A da się ?
  • A nie da się ?
  • …. Zobaczyłem nad tobą białe lilie, spadły na twoją głowę – mówi do mnie Piotr z szeroko otwartymi oczami.
  • Utworzyły wianek na głowie, ale dziwne …, nie wiem dlaczego …, ale jedna lila jest żółta …
  • …. Jeszcze nie zrobiłaś wszystkiego.
  • Ten żółty to twoje zadanie niedokończone.
  • Jak dokończysz, to wszystkie będą białe.
  • Szkoda, że nie widzę… 
  • I nie czujesz …
  • Ale masz za to gadułę, która wszystko ci powie.
  • Jestem gaduła ? – Piotr udaje, że się obruszył.
  • A nie ?
  • Ale co to znaczy ? – dopytuję.
  • Gdy przyjdzie pora, będziesz się kąpać w liliach.
  • Co to znaczy ?
  • To znaczy, że Chrystus otoczy cię miłością z każdej strony.

Po południu poszliśmy ostatni raz do kościoła. http://www.chkw.home.pl/index2.html Byliśmy wyłącznie my …, no i całe Niebo. Siedliśmy w ławce, ja oglądałam malowidła na ścianach, a Piotr siedział bardziej skupiony niż zwykle. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale nagle Piotr zaczął mówić …

  • Czekają cię wielkie zmiany.
  • Zrobisz to, co nikt nie zrobił.
  • Oświecisz Ziemię i wrócisz.
  • Zobaczysz znaki.
  • Kiedy słońce będzie w największym punkcie, masz je wszystkie przyjąć.
  • A dam radę ?
  • Za tobą będzie stał Ojciec.
  • Spójrz na tych heroldów …
  • Właśnie to ogłaszają. To wkrótce się stanie.
  • …??? …

Zapisywałam szybko w telefonie, bo nie wzięłam swojego zeszytu. Słysząc Spójrz na tych heroldów… zaczęłam wzrokiem ich szukać i rzeczywiście, wisieli pod sufitem kilka metrów od nas. Nie zauważyłam ich wcześniej.

  • Pójdziemy już Olu – nagle mówi do mnie Piotr. Wybałuszyłam oczy, bo nigdy tak do mnie nie mówił. Olu …? Jakby to nie on mówił.

Wieczorem.

Kiedy w ciszy siedzimy sami w sanatoryjnym pokoju, kiedy nie ma telefonów, nie ma firmy, nie ma problemów…, tworzy się idealna atmosfera na szczere rozmowy.

  • Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem … Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu .. Ja to normalnie widziałem … To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia … Mało tego … Niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać . Ręką pokazywał … – i zaczął mi wymachiwać przed nosem. 
  • Niedawno miałem tę wizję znowu … Widziałem jak dobywać miecz, wszystko … 
  • ………..
  • Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem … Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu, nie może przestać płakać.
  • … Ktoś inny słucha naszą rozmowę, nad nami otworzyło się coś …. Słyszę …
  • Zastanawiam się, czy nie za dużo ci dałem do widzenia.
  • … ??? ….
  • Nie byłeś jedyny, ale jako jedyny zachowałeś wielkie przywiązanie do Ojca.
  • Odszedłeś jako chłopiec, a wrócisz jako mężczyzna i niezawodne … … pokazał ramię z mieczem … Niezawodne ramię.

  • Na twoje urodziny to pewnie całe Niebo przyjdzie – powiedziałam, gdy Piotr się nieco uspokoił.
  • Nieeee, co ty ! Mają mnie już dosyć, siedzi i ryczy … Mężczyzna ! – Piotr zaczął przedrzeźniać sam siebie.
  • Nie miej do siebie pretensji. 
  • Łzy same przychodzą, to jest taka czysta energia.
  • Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem …. – powtórzył.

Zostawiłam go w tym stanie tęsknoty, bo późno już było. Poszłam do swojego pokoju, zaczęłam czytać gazetę … i mnie zamurowało.

Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza.

27. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr nie może prowadzić dalekich pieszych wycieczek, więc zwiedzamy wszystko, co jest w pobliżu sanatorium. Sam budynek znajduje się na sporym wzgórzu, a nad nim jest jeszcze jedno wzgórze. Tam się dzisiaj wybraliśmy. Usiedliśmy na ławce mając pod nogami przepiękny widok, także pogoda służyła nam dzisiaj wyjątkowo. Siedzieliśmy w milczeniu zdając sobie sprawę, że to wyjątkowe chwile w naszym życiu.

  • Homiel powiedział mi teraz … 
  • Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterzaprzerwał milczenie Piotr.
  • ??? – takie słowa w takiej chwili ? Muszę czegoś dotyczyć …
  • Chodzi o Medjugorie ? – przyszło mi na myśl.
  • Chyba tak … – wzruszył ramionami Piotr.
  • Hmm … – to miałoby sens.
  • Homiel pokazał mi teraz, że ledwo z fali zszedłem i zacznę pływać.

Nawiązał do wizji z falami. Nasz pobyt w Ustroniu powoli się kończy, za kilka dni wracamy do Warszawy, a Piotr do pracy i znowu zacznie „pływać”.

  • Drugą wkrótce zobaczysz.
  • Nie będziesz przerażony, będziesz zaskoczony.
  • A kiedy sąd ?
  • Niewątpliwie wkrótce.
  • A sędzina ?
  • Czyści już buty.
  • Czyli szykuje dokumenty ?
  • Nie. Ona już wie co ma robić – wtrąciłam się – Jak masz sprawę do załatwienia to się ubierasz, czyścisz buty i wychodzisz. Mam rację Homiel?
  • Pasta swoje robi.

Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Chyba łatwiej pokazywać Mu wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa.

  • Na końcu swojej drogi pójdziesz tam, gdzie inni pójść nie mogą.
  • … ??? …
  • To samo chyba powiedział Jezus ? – Piotr do mnie niepewnie.

Najdrożsi! Będę z wami jeszcze tylko chwilę. Będziecie Mnie szukać, ale jak powiedziałem przywódcom religijnym, tak i wam powtarzam: Tam, gdzie idę, nie możecie pójść. Jan 13,36

  • Co miał na myśli ? – pyta mnie znowu szeptem.
  • …….. – nie odzywam się, bo skąd mam wiedzieć ?
  • Pokazał mój dom na Górze … Ma dwie kolumny i jest przybudówką do większego domu.
  • To nie przybudówka. To piękny dom.
  • Kolumny są faktycznie, czy to symbol ? – pytam od razu, ponieważ dość często w relacjach innych ludzi o Niebie pojawiają się motywy kolumn, co zawsze mnie zastanawiało.
  • Faktycznie są … Złoto – żółte … – dalej szepcze Piotr, jakby był agentem Mosadu.
  • Coś mi nie pasuje, przecież Niebo nie przywiązuje wagi do złota, materializmu, to dlaczego złote ? – myślę przyziemnie.
  • One nie są ze złota, to jest światło od Ojca tak silne, że wszystko wydaje się złote …
  • Aaaaa …. – tego nie brałam pod uwagę.


Wspominaliśmy całą drogę, którą przeszliśmy, by dotrzeć aż na to wzgórze i na tą ławkę. Piotr sobie coś przypomniał.

  • Czy To nie dziwne, że ledwo zamknąłem oczy podczas operacji, to były dwa wypadki w rodzinie ? – a w naszej rodzinie jest zaledwie 15 osób.
  • Chcesz powiedzieć, że jesteś taki ważny ? zakpił sobie lekko Homiel.
  • No tak – i zaczął się śmiać.
  • Ciągle ci tłumaczymy, jak ważne są twoje modlitwy.
  • Hmm … To wygląda tak, jakby diabły tylko czekały w blokach startowych. Tylko czekają na słabszy punkt i słabsze chwile.


28. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr mało, że jest po operacji, to jeszcze się przeziębił. Nie wychodzi. Dodatkowo jest zmęczony alergią i pobudkami w nocy.

  • Gacki musiały też u siebie zmienić godzinę, bo mnie obudzili o 3 w nocy.

Piotr ironicznie nawiązał do wiosennej zmiany godzin. On ironicznie, a się zastanawiałam nad tym już wcześniej, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Mimo że przesuwaliśmy zegary do przodu, czy do tylu one zawsze były punktualne o 3,00.

  • Nad ranem zobaczyłem dwóch Białych, wielkich po 3 metry. Wyglądali jak niebiańscy lekarze, nachylili się nade mną, jakby skanowali cały organizm. Usłyszałem …
  • Gwałtownie narastają … i nie wiem co, nie dosłyszałem, ale wiedziałem, że chodzi o moje zdrowienie. Wyglądali inaczej niż reszta – był zdziwiony tym odkryciem. 
  • ……. – ciekawe … Piotr Zdrowieje gwałtownie i jak powiedziała lekarka; takiego jeszcze nie mieli.

Zostawiłam Piotra w pokoju, a sama poszłam na spacer. Idąc wzdłuż drogi po prawej stronie miałam las, po lewej rzeczkę. Usłyszałam w pewnej chwili szelest liści, co mnie przestraszyło. Kątem oka zobaczyłam też ruch, więc się zatrzymałam. Między drzewami, w odległości zaledwie 5 metrów ode mnie stały dwie sarny, a dokładnie sarna i młody jelonek. Gapiliśmy się przez chwilę na siebie i to był piękny widok, bo nigdy nie widziałam tych zwierząt tak blisko. Po godzinie znowu byłam u Piotra.

  • Ola wie kim jesteś, ale nie zdaje sobie sprawy kim jesteś ...
  • …. Tak teraz powiedział, o co Mu chodzi ? – pyta mnie Piotr.
  • Hmm … Że wiem kim jesteś, ale nie zdaję sobie sprawy co możesz zrobić.
  • Ma rację? … Oni widzą nas bez przerwy – Piotr na to.  
  • I słyszą !
  • ……….
  • Co myślisz o dwóch sarnach ? – spytał. 
  • ………- zaskoczył mnie, bo o dwóch sarnach jeszcze nie zdążyłam  opowiedzieć Piotrowi.
  • To twoje klimaty.
  • A moje nie ? Piotr od razu.
  • Ty nie zagłębiasz się, Ola wchodzi w szczegóły.
  • ………. – uznałam to za komplement.

Po obiedzie znowu chciałam iść na spacer, gdyż okolica cudowna i pogoda cudowna.

  • Chodź na spacer ze mną Homiel – zażartowałam.
  • Ja nie, ale Grubas idzie ryknęłam śmiechem.
  • Ja pójdę, ale po sanatorium – Piotr się zapalił.
  • Eeee, co to za spacer …
  • Spacer typu domestic i znowu ryknęłam śmiechem.

Problem w tym, że owszem Piotr wyszedł na spacer, ale po przepastnych korytarzach budynku, które ciągną się w nieskończoność. Myślę, że można by w ten sposób przejść nawet dwa kilometry.


Po południu siedliśmy przy kawie…

  • Naprawdę usłyszałem A któż z was pójdzie … – przypomniał sobie…
  • Hmm … Jeśli Bóg spytał, to znaczy, że tam też jest wolna wola, mogli wybrać …
  • Ale żaden się nie wychylił, tylko ja.
  • Ciekawe dlaczego żaden …
  • Czy wolisz spać w pierzynie, czy na deskach ?
  • Czy żałujesz ?
  • Nie żałuję. Ważne, żeby się stało, co ma się stać – Piotr pewnie. 
  • … A ja myślę, że Ojciec doskonale wiedział, kto się zgłosi – nie wierzę, żeby nie wiedział, przecież wie wszystko.
  • Powiedz Mi co sądzisz o człowieku, który siedzi w domu, a tym, który pojedzie w daleką podróż i wróci ?
  • Ma doświadczenie … – Piotr.
  • Jest mądrzejszy … – przyszło mi do głowy.
  • Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju, gdzie jest też stół, przychodzi mi na myśl, że jest w domu Boga… Dlaczego ?

  • Może chce mieć go blisko siebie ? – nie przychodzi mi inne wyjaśnienie.
  • Jak się przebudzisz, pierwszego Mnie zobaczysz.
  • … Prawdziwe zadanie zacznie się za chwilę ?
  • Trwa bez przerwy.

Gdy słyszę słowa Ojca, ciarki mnie przechodzą. Jego pytania …,  są tak proste, mocne i rzeczowe zarazem … Kiedy pyta, nagle wszystko staje się jasne. Teraz rozumiem w pełni słowa; najwięksi z nas będą służyć człowiekowi i to wielki zaszczyt być człowiekiem. A jednak… To jest tak nieprawdopodobne, że dopadają mnie wątpliwości.

  • Gdyby nie ta dziura, okno do Ich świata w ścianie … Nie uwierzyłabym w to wszystko – zamyślam się głęboko.
  • Nie uwierzyłabyś nawet, że widziałem Ojca …
  • Mówisz, że widziałeś Ojca … Jak wygląda ?
  • . Wspaniały … – Piotr nie mógł długo znaleźć odpowiedniego słowa.
  • To nie jest odpowiedź.
  • … Przepiękny … Oczy lekko przymknięte, wysoki, postawny mężczyzna, według naszego słownika bardzo przystojny … Kurdupel jestem przy Nim. Cały wszechświat jest kropką przy Jego oku… Opisać Ojca ? … Nie da się. Na pewno człowieka kocha mocno … A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka … – i zaczął szlochać.



Dopisane 12. 11. 2017 r.

  • Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza

Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.


Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Łatwiej Mu pokazywać wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa nie jesteśmy pierwszymi, którym Niebo przekazuje prawdę poprzez wizje. Podobnie miała m. in Alicja Lenczewska. Chrystus odpowiedział jej dlaczego jest to prostsza forma rozmowy; 


  • I słyszą! chciałabym obalić pewien mit. Nie spotkałam egzorcysty, który by twierdził, że diabeł słyszy nasze myśli. Otóż słyszy i to całkiem wyraźnie! Zawsze twierdziłam, że walka o nasze dusze zaczynają się już w naszej głowie. 
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka…

A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

Medjugorie.

26. 03. 17 r. Ustroń.

Od jakiegoś czasu koresponduję z pewnym księdzem. Poprosił mnie, a właściwie poprosił Homiela, czy mógłby się określić co do objawień w Medjugorie. Już wcześniej o to pytałam, ale za pierwszym razem nie otrzymałam odpowiedzi, a za drugim sam spytał …

  • Dlaczego szukasz Maryi tak daleko, jeśli znajduje się koło ciebie ?

Dzisiaj, na prośbę tego księdza, spytałam po raz trzeci.

  • Homiel, chodzi o Medjugorie …
  • … Słyszę zdyskredytować Fatimę – przerwał mi Piotr.
  • Ale poczekaj, muszę ci wyjaśnić – i zaczęłam wyjaśniać, bo Piotr nie ma pojęcia o co chodzi w Medjugorie.

Krótko naświetliłam mu sytuację, że tam również dochodzi do objawień Maryjnych i to od wielu lat, że są rozbieżności w ocenie tych zjawisk, że tam dziwne rzeczy się dzieją, że sam Watykan ma wątpliwości, że … itd.

  • A co mówi ci intuicja ? – spytał mnie nieoczekiwanie. 

Jego pytanie zmusiło mnie do intensywnego myślenia. Rzeczywiście, kiedy tylko słyszałam o objawianiach w Medjugorie, czułam nie euforię, ale ostrożność i wahanie. Nie mogłam tego uczucia sprecyzować, nie byłam ani na „nie”, ani na „tak”. Moją ostrożność podbudowała dodatkowo lektura książki; „Tajemnice watykańskich proroctw”. (fragment)

Krytycy twierdzą, że w kwestii oceny objawień i przekazów maryjnych Watykan stawia obecnie zbyt wysoko poprzeczkę. Ojciec René Laurentin, francuski teolog, który jest zdecydowanym zwolennikiem Medjugorie, narzekał w 2007 roku, że Watykan przyjął głównie lekceważący stosunek do wizjonerów katolickich. – Objawieniom nie daje się obecnie wielkiej wiary, są bardzo źle widziane w Kościele. Gdy objawienia mają wymiar historyczny, to wspaniale, Maryja Dziewica może być czczona w swoich sanktuariach. Ale kiedy pojawia się teraz, to wygląda bardzo niebezpiecznie i nie można tego tykać – powiedział i przytoczył Medjugorie jako klasyczny przykład. – Dochodzi tam codziennie do nawróceń, ale biskup jest przeciwny. A kiedy Rzym chroni i kryje biskupa, nie można powiedzieć, by popierał objawienia.

W debacie nad Medjugorie wielu ekspertów watykańskich dawno podzieliło się na dwa obozy: tych, którzy wierzą, że Maryja naprawdę się objawia, i tych, którzy uważają, że wizjonerzy, świadomie lub nie, rozpowszechniają duchowe oszustwo. Istnieje trzecia możliwość, którą czasem rozważa się przyciszonym głosem w Watykanie, hipoteza, która zdaniem klasycznych autorów piszących o doświadczeniach mistycznych musi być zawsze brana pod uwagę: że to, co z wierzchu wygląda na świętość Maryi, jest w rzeczywistości dziełem szatana.

Od początku dziejów Kościoła jego przywódcy ostrzegali, że jedną z najbardziej podstępnych pułapek czyhających na duchowych wizjonerów jest zdolność szatana do udawania przyjaciela, sojusznika czy nawet boskiej postaci. Święty Paweł powiedział, że szatan może się pojawiać jako „anioł jasności”, zwodząc niewinnych pokusami – ostrzeżenie, które powtórzyli wielcy hiszpańscy mistycy, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávila. We Włoszech klasyczny przypadek tego typu odnotowano na początku dwudziestego wieku. Święta Gemma Galgani była mistyczką, której nadprzyrodzone wizje zostały przez Kościół uznane za autentyczne. Doniosła raz, że odwiedził ją piękny młodzieniec, odziany w białą szatę ze srebrną szarfą, który powiedział, że został przysłany jako anioł z nieba. Dopiero kiedy zaczął kusić ją karygodnymi grzechami, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z diabłem. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19806762,falszywe-cuda-jak-kosciol-demaskuje-oszustow.html

  • Homiel, co chcesz przez to powiedzieć …?
  • Intuicja cię nie zawiodła.
  • Co robisz, żeby złapać ładną rybę ?
  • Rzucasz przynętę, żeby zwabić, a potem rzucasz haczyk, żeby złapać.
  • A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę.
  • … ???!!! …

A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę… –  te słowa przypomniały mi inne słowa ze wspomnianej książki;

  • No to mamy problem, bo w Medjugorie jest wiele uzdrowień… i w ogóle, ludzie tam doznają ciekawych, duchowych doświadczeń… – zastanawiam się głośno. 
  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca.
  • ….. ???!!!

Zastanawiam się i próbuję to rozgryźć; jest kilka możliwości. 1) Medjugorie jest prawdziwe w całości 2) jest fałszywe w całości 3) diabeł teraz miesza w głowach podszywając się i działa jednocześnie z prawdziwą Maryją 4) a może najlepsze już było ? A może prawdziwe objawienia już były, na samym początku ?

Homiel nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do myślenia. 



Dopisane 10. 11. 2017 r.

Na poważnie sytuację związaną z Medjugorie zaczęłam śledzić dopiero po słowach Homiela. 

  1. Marcin Dzierżawski z tygodnika „Wprost” napisał ciekawy artykuł (3.04.2016 r.). 

https://www.wprost.pl/gospodarka/535152/Medjugorje-do-kontroli.html

Wiele spraw w Medjugorje mocno jednak niepokoi hierarchów kościelnych. Do dziś wizjonerzy dostają od Maryi rzekome przesłania, które później telefonicznie przekazują pielgrzymom zgromadzonym w miejscowym kościele. Niekiedy organizowane są seanse, w trakcie których można obserwować, jak Maryja z nimi „rozmawia”. Ustalony jest nawet specjalny grafik, tak by pielgrzymi mogli się zgromadzić w odpowiednim czasie i odpowiedniej liczbie. Kultowi od początku sprzeciwia się miejscowy biskup, dochodzi na tym tle do licznych konfliktów wewnątrz lokalnego Kościoła. W dodatku okazało się, że były ojciec duchowy wizjonerów o. Tomislav Vlašić ma dziecko z franciszkańską zakonnicą, a w 2009 r. Benedykt XVI odsunął go od funkcji kapłańskich. Kościołowi trudno to uznać za „dobre owoce” objawień. Jeden z włoskich biskupów Andrea Gemma stwierdził nawet, że objawienia to „diabelskie wydarzenie”. Dlatego już w 2010 r. Watykan powołał specjalną komisję do zbadania fenomenu objawień. W czerwcu ubiegłego roku Franciszek ogłosił, że zakończyła już ona swe prace i że wkrótce zostaną opublikowane jej wyniki. Jednak, mimo upływu dziewięciu miesięcy, Watykan milczy. – Przypuszczam, że w międzyczasie doradcy Franciszka poinformowali go o problemach z ujawnieniem werdyktu. Opóźnienie świadczy o tym, że na watykańskich szczytach debata w tej sprawie trwa – mówi Thavis. Jego zdaniem komisja z całą pewnością nie uznała objawień za autentyczne. – Rzekome wizje ciągle trwają, a trójka wizjonerów twierdzi, że nadal ma regularne widzenia Maryi. W tej sytuacji wydawanie pozytywnej opinii o objawieniach byłoby zbyt ryzykowne – ujawnia watykanista. Na czym polega ryzyko? – Kto wie, czy w przyszłości wizjonerzy nie oświadczą na przykład, że papież błądzi? Albo nie zaczną wprowadzać korekt do Pisma Świętego – zauważa Thavis. Podkreśla jednak, że w Medjugorje nie znaleziono też dowodów na zamierzone oszustwo. – Pielgrzymi będą więc prawdopodobnie mieli nadal prawo do odwiedzania tego miejsca i otrzymywania tam duchowej pociechy. W moim przekonaniu taki kompromis jest jedynym możliwym rozwiązaniem – wyjaśnia.

2. Niemal rok później mamy ogłoszone stanowisko Watykanu;

Ustanowiona 17 marca 2010 przy Kongregacji Nauki Wiary komisja ds. Medjugorie opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności objawień późniejszych – twierdzi na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli. Papież Franciszek po zapoznaniu się z relacją komisji kard. Ruiniego oraz opiniami członków Kongregacji Nauki Wiary podjął decyzję o powierzeniu abp. Henrykowi Hoserowi misji „specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej”, celem zyskania głębszej znajomości sytuacji duszpasterskiej w Medjugorie, a zwłaszcza potrzeb wiernych przybywających tam z pielgrzymkami, aby zaproponować ewentualne inicjatywy duszpasterskie na przyszłość. „Do końca lata bieżącego roku abp Hoser przekaże rezultaty swojej pracy, a papież podejmie decyzję” – kończy swój tekst Andrea Tornielli.

http://papiez.wiara.pl/doc/3896173.Medjugorie-Watykanska-komisja-za-prawdziwoscia-pierwszych-7

3. Kilka miesięcy później 18.08.2017; Abp Hoser: Wszystko wskazuje na to, że objawienia w Medjugorie będą uznane;

http://www.rp.pl/Kosciol/170819142-Abp-Hoser-Wszystko-wskazuje-na-to-ze-objawienia-w-Medjugorje-beda-uznane.html

Medjugorie

Przeanalizuję słowa Homiela od początku; „zdyskredytować”; podkopać czyjeś autorytet, podważyć czyjeś zaufanie, popsuć komuś reputacje, ściągnąć coś z piedestału, zaszkodzi czyjej reputacji, zdewaluować, zdeprecjonować. https://synonim.net/synonim/zdyskredytować

  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca – Homiel nie neguje całkowicie Medjugorie, ale na pierwszym miejscu stawia Fatimę!!!  I do Fatimy jeszcze powrócę. 

Dzisiaj próbuję podejść Homiela inaczej;

  • Gdybyś był na moim miejscu, czy pojechałbyś do Medjugorie?
  • Nie byłbym na twoim miejscu.
  • …… – z lekka ręce mi opadły.
  • Czy powinnam tam jechać ? – spytałam wprost.
  • Chcesz szukać Ducha ? Jest koło ciebie.
  • To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą gdzie jest Duch.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

20. 03. 17 r. Ustroń.

Poczłapałam piętro wyżej do Piotra i jeszcze w drzwiach jego pokoju usłyszałam …

  • Masz rację, że pierwsza fala to serce.

O wizji z dwiema falami rozmawiamy codziennie. Wizja była sugestywna, pełna symboliki i dotyczyła naszego życia, naszej przyszłości. Nic też dziwnego, że próbowaliśmy ja rozwikłać na wszelkie możliwe sposoby. Dochodzę jednak do wniosku, że nie damy rady tego rozwiązać. Nigdy w życiu, przenigdy w życiu nie spodziewaliśmy się, że pierwsza fala, która unosi Piotra wysoko to ciąg wydarzeń związanych z sercem, czyli zawałem, operacją i rehabilitacją. Rozumiem dzisiaj dlaczego tak trudno rozszyfrować samą Biblię, choćby wizję apokalipsy. Człowiek może jedynie przypuszczać, ale pewnym będzie dopiero po fakcie i też nie dałabym 100 procentowej pewności, że tak będzie. 

  • Druga fala to też musi być cykl zdarzeń – i byłam raczej tego pewna – Tylko jakich ?

Właśnie … Jakich ? …  Druga fala w wizji była ogromna, więc co może być bardziej znaczącego niż zawał serca ?!!!! Nie mam takiej wyobraźni, by cokolwiek wymyślić.

  • Ciekawe co to będzie ta druga fala … – Piotr się zadumał.
  • Coś, co powali cię na kolana. Na kolanach wylądowałeś na lądzie.
  • To dlatego muszę mieć serce zdrowe, żeby to przejść – Piotr dalej w zadumie.
  • ……… – w duchu przyznałam mu rację, niestety.
  • Wierzysz ? 
  • Jak wierzysz ?
  • No wierzę przecież.
  • Będziesz poddany próbie z wiarą.
  • Już się boję. Jestem tchórzem.
  • Tchórz nie zrobiłby to, co ty.
  • …….. – siedzieliśmy w milczeniu zastanawiając się nad tymi słowami. Nie wiem dlaczego przyszło mi do głowy pytanie …
  • Maryja zmarła, czy odeszła jak Eliasz ?
  • Dlaczego chcesz wiedzieć co nieodgadnione ?
  • Bo są różne wersje i nie wiadomo czego się trzymać.
  • ……… – oczywiście nie odpowiedział i wcale mnie to nie zdziwiło. To jedno z tych pytań, które jest niepotrzebne, bo niczego nie zmieni.
  • A co mi życzysz na urodziny ? – spytałam.
  • Niebo życzy ci wytrwałości i szczęścia.
  • Meta już niedaleko.
  • Meta ? O kurcze ! Niedługo umrę ?! … – pomyślałam i wcale nie byłam przerażona. 
  • A czego mi będziecie życzyć ? – spytał Piotr zazdrosny.
  • Audi S8 królu złoty – … i ryknęliśmy razem śmiechem, gdyż ironia Homiela sięgnęła właśnie zenitu.

Przekazałam zdjęcie Chrystusa do analizy w laboratorium kryminalistycznym i do dzisiaj nie mam żadnej odpowiedzi.

  • Nie denerwuj się z tym zdjęciem, zostaw to czasowi.
  • Ale, czy to jest zły pomysł ?
  • ……….
  • Słyszysz pytanie Oli ? – Piotr nalega. 
  • Słyszę doskonale, ale z twoich ust słyszę donioślej.


21. 03. 17 r. Ustroń.

Wczoraj przygotowywałam nowy tekst, by dzisiaj umieścić go na blogu;

- Kto jest bardziej niebezpieczny? Upadły, czy demon?
- Nie dziel. Nie ma większego, czy mniejszego zła. 
- A jednak upadły ma szanse wrócić. 
- Czyń to, co podług Chrystusa. 
- Tyle podłości jest dookoła, nie zajmuj się tym, a nie Ja to mówię. 
- Czy to moja wina, że został zaatakowany? – spytałam o znajomego, którego wyrzucono. Poczułam się winna zaistniałej sytuacji. 
- Czy uległabyś szantażowi ? 
- To jego walka. Rób swoje.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/21/nie-lituj-sie-nad-zlem-bo-ono-nad-toba-litowac-sie-nie-bedzie/

Chciałam wspomnianego znajomego uprzedzić, by to przeczytał, ale nie zdążyłam, ponieważ wcześniej otrzymałam od niego maila.

Coś mnie tknęło …

  • Czy to przypadek ?
  • Zapamiętaj raz na zawsze.
  • Nic w waszym życiu nie dzieje się przez przypadek, ani nie działo.
  • Kwestia jest tylko taka, czy więcej, czy mniej położyć na barki i ile wytrzymasz.

Właściwie to cieszę się, że ktoś jeszcze tego tak namacalnie doznał. Niemal identyczną sytuację przeżyłam kilka lat temu. Bardzo trudno opisać słowami i przekazać logikę całego wydarzenia, ale no cóż… Przeżyć na własnej skórze, a jedynie sobie o tym poczytać, to ogromna różnica. 

Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/

Trzeci raz z rzędu o godzinie 3.00 w nocy telewizor w pokoju Piotra włączył się … sam. To go wyrywało ze snu i stawiało na nogi. Dzisiaj jest już tym naprawdę zmęczony.

  • Kto włącza TV ?
  • A któż może włączać jak nie ten, który … pokazał rozbity świecznik z mojego mieszkania.
  • Po co to robi ?
  • A po co robisz, jak jesteś w furii ?
  • Czyli to oznaka wściekłości ?
  • …. Wściekłości, że żyjesz – odpowiedziałam za Homiela.


22. 02. 17 r. Ustroń.

Serce się goi, rany się goją, więc wracamy powoli do normalnego życia. NIP staje się znowu częstym tematem naszych rozmów.

  • Czy sędzina pamięta o nas ? Tak długo się nie odzywa – Piotr zaniepokojony.
  • W październiku nie było rozprawy z powodu jej choroby, ale minęło już prawie pół roku i ona w ogóle się nie odzywa. Homiel powiedział, że nastanie antrakt, czyli przerwa, ale tak długo ? – pytam zdziwiona. 
  • Nie, nie pamięta, ale My pamiętamy.
  • Kiedy przyjdzie pora, wszystko ruszy w trymiga.
  • A wszystko się sprawdzi ?
  • To, co pokazałem, stać się musi.
  • My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

Homiel pokazał zaśniedziałe naczynie, które wkłada do miski pełnej wody z rozpuszczoną pastą do zębów. Gdy je wyciąga, naczynie w połowie jest czyste i błyszczące.

  • Wiesz, że pasta do zębów służy do czyszczenia sreber ? Stara dobra metoda – byłam pod wrażeniem pomysłowości Homiela.
  • Jak nowe.
  • Wyobraź sobie, że tak wkładamy NIP, cały szlam zostaje.
  • Czy musisz użyć siły fizycznej, żeby zeszło ? Samo schodzi.
  • Dobrze, że nie ma teraz sądu, nie dałbyś rady – Piotr jest w gorszej kondycji niż w październiku.
  • Teraz nie jest czas sądu, a czas powrotu do zdrowia, korzystajcie.

Gdy Homiel powiedział korzystajcie, aż podskoczyłam. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy po cichu nie uciec z sanatorium. Jednak wycieczka po okolicach Ustronia rozwiała nasze naprawdę durne pomysły. Na początku niecierpliwie liczyłam każdy dzień do wyjazdu, teraz liczę każdą chwilę, która nam jeszcze została.

  • Skończy się to niebawem ?
  • Jak wszystko.
  • Jak wszystko w tym świecie, co nie powinno cię martwić z tą wiedzą, jaką masz.
  • Wrócę do Domu ?
  • Innego nie masz.
  • Tu jesteś trampem. Tylko nie myl z … pokazał ze śmiechem twarz Donalda Trumpa.
  • Chociaż naczynie życia jest … – pokazał 3/4 szklanki pełne. 

  • … A i ono się wypełni.
  • Kiedy odejdę ?
  • Nie, nie odejdziesz … Wrócisz.
  • Będę pamiętać to wszystko stąd ?
  • Z technicznymi pytaniami to nie do Mnie.



Dopisane 06. 11. 2017 r.

  • Zapamiętaj raz na zawsze. Nic w waszym życiu nie dzieje przez przypadek, ani nie działo celowo umieściłam tutaj fragment listu od znajomego, ponieważ wokół tego blogu zaczęło dziać się coś dziwnego. Niektóre osoby kontaktujące się ze mną i czytające umieszczane teksty doświadczają ciekawych, często wzruszających przeżyć. Za ich pozwoleniem będę je czasami publikować, ponieważ jak powiedział sam Ojciec… słowa, które tutaj czytacie niosą światło

My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.

14. 03. 17 r. Ustroń.

  • Czy ja jestem normalny ? Widzę takie rzeczy…
  • W rozumieniu ludzkim nie, w naszym rozumieniu tak.
  • … Wiesz co to za chwile ?
  • No ?
  • To nasze chwile, My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.
  • Byłem blisko śmierci ?
  • Bardzo blisko, na razie wątek serca mamy zakończony.
  • Czyli pierwsza fala się zakończyła ?
  • Z kopyta ruszy wątek sądowy.
  • A co potem ?
  • W drogę.
  • … ??? …
  • Na nowy ląd.
  • Nowy ląd ? Jeśli odjedziesz na maksa w duchowość ….
  • … To co z biznesem? – kończy Piotr trzeźwo.
  • Zapomnisz o tym.
  • Ty tak na poważnie ? – Piotr robi oczy  Z czego będziemy żyć ?
  • Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
  • Rodzina faktycznie może cię nie zrozumieć, jeśli się tak oddalisz od życia doczesnego – przypomniałam sobie słowa Homiela sprzed wielu tygodni.
  • Ale zrozumieją cię tysiące – tym razem ja robię oczy, bo On naprawdę mówi poważnie. 
  • Ale co ZUS-em, podatkami… ? – pytam dalej.
  • . Pokazał mi krople przy morzu, że to nic nie będzie znaczyć.

  • Ale morze składa się z kropel… A co z twoimi ludźmi ? – pytam.
  • I na to znalazło się rozwiązanie, jeszcze nie wdrożone.
  • Co to znaczy, że wyląduję na ziemi ?
  • ………….
  • Odetchnij świeżym powietrzem przed podróżą.
  • A gdzie się wybieram ?
  • ………. – znowu cisza. 

Otrzymaliśmy raport medyczny dot. Piotra. Dopiero to czytając zrozumieliśmy jak blisko była śmierć … Niemal tuż za rogiem.

Słowa; zagrażającego zgonem, do pilnej interwencji kardiochirurgicznej … Zmroziły moje wszystkie żyły.



16. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr wpadł do pokoju i położył się zmęczony. Leżał w ciszy, a ja pisałam. Nawet do Ustronia wzięłam ze sobą komputer, by nie przestawać pisać. Pół godziny później odezwał się cicho…

  • Zobaczyłem jakby dalszy ciąg co się dzieje z tym alabastrowym. Najpierw stał na platformie i go myli. Stał nad przepaścią i wtedy miałem wrażenie, że to, co się wydarzy zależało od tego, co zrobię … A teraz go widzę w pięknej komnacie …
  • Niepewność się zakończyła.
  • Bo nie jestem już nad przepaścią ?… To jest dom Ojca, a to jest mój pokój – Piotr opisuje nadal co widzi.
  • To jest pokój wasz.
  • Wasz ?
  • Bóg Ojciec też tam przychodzi.
  • Hmm… leżę na łóżku. To łóżko jest złotawo – białe, ma drewno rzeźbione, niebieskie kwiaty na bokach, leżę na łóżku i czekam…

  • Nie czekasz już w niepewności.
  • Hmm… Zabrali go z tej platformy, nie ma go tam już, a ta platforma była nad wielką czeluści ą… Co się nim stanie ? … Z tym drugim „ja” ?
  • Z pierwszym „ja”poprawił.
  • Wiesz dlaczego to zobaczyłeś ? Zasłużyłeś, żeby to zobaczyć.
  • Dotrwaj z misją i wracaj.
  • ……… – nie odzywałam się, bo czułam wagę tych słów.
  • Mam ci coś do przekazania…
  • Powiedz jej, że Stwórca jest zadowolony.
  •  W dużej mierze to twoja zasługa.
  • … Tak zaplanował Ojciec, to Jego wielka, przenikliwa mądrość – powiedziałam, ponieważ powoli zaczynam dostrzegać sens tego wszystkiego.
  • Wielka nagroda cię nie ominie.
  • Czy z tego łóżka możesz jeszcze wypaść ? – spytałam …, bo może ta przepaść nadal jest aktualna …
  • Już się nie da podpuścić.

Już się nie da podpuścić ... Hmm, a więc się dał …, kiedyś ,… diabłu …



19. 03. 17 r. Ustroń.

Wzięłam Piotra „pod pachę” i wywiozłam z Ustronia do Wisły. Nareszcie odetchnęliśmy normalną atmosferą i zdała od wszystkich ludzi. Piotr dopiero od niedawna może wychodzić poza uzdrowisko, ale jeszcze nie może się forsować, tak więc okolice podziwiamy jedynie zza szyby samochodu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak tu jest cudownie. Zaczynamy się cieszyć,  że Piotr miał tą operację. Gdyby nie ona, nie byłoby nas tutaj.

  • Co z tą ścianą kryształową? – spytałam Homiela, bo właśnie pracowałam nad kolejnym tekstem. 
  • Jesteście jednością teraz. Wkrótce zostawisz ją.
  • ??? … Kiedy ?
  • Kiedy ustanie ból.
  • No i co dalej ? Będzie nowym człowiekiem ? – pytam.
  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna.
  • …??? …  – Piotr kręci głową zrezygnowany, bo jest zbyt zmęczony na ciągłe zagadki.
  • Zdrowiej Piotr, bo zdrowy być musisz.
  • Żyj Piotr, bo żyć musisz.
  • Działaj Piotr, bo działać musisz.
  • Nareszcie coś konkretnego … – mruknął.

Mimo, że mamy mnóstwo czasu, Homiel właściwie się nie odzywa, więc kiedy się odezwał teraz, nawet na tak krótko, ulżyło mi, że wszystko po staremu. Jakby w odpowiedzi na moją radość przeczytałam ciekawe słowa u Lenczewskiej;



Dopisane 04. 11. 2017 r.

  • Z kopyta ruszy wątek sądowy – Niebo ma absolutnie swoiste poczucie czasu. Nam się wydawało, że z „kopyta”, czyli za tydzień, dwa tygodnie. Musiało minąć kilka miesięcy, aby sprawa z sądem ruszyła z kopyta.

  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna – człowiek ten sam, ale zmieniły się warunki. Operacja spowodowała, że styl życia Piotra musiał się zmienić.

– Jesteście jednością teraz nie da się tego zrozumieć nie wiedząc, czym lub kim jest ta ściana. Wyjdę do przodu i przetoczę fragment z niedawnej rozmowy; 

  • Zaczynasz dotykać ściany… Tą ścianą jestem Ja.

Osobiście zabiorę cię z kurhanu.

02. 03. 17 r.  Warszawa.

Operacja coraz bliżej i oboje boimy się coraz bardziej.

  • Boję się, ale jestem zdesperowana, żeby to załatwić – chyba bardziej tego chcę, niż sam Piotr.
  • Tak My jesteśmy zdesperowani. 
  • Załatwimy to, co ma nadejść.

Siedzieliśmy na kawie już może ostatni raz w tym miesiącu. Niedługo moje urodziny.

  • Mówicie, że szykujecie coś na urodziny, ale ja chcę tylko jednego, byś załatwił mi zdjęcie w biurze kryminalnym, żeby było go lepiej widać. Daj mi taki prezent, pleeeese …
  • Prezentem będzie jego życie.
  • To zdjęcie jest dla ciebie.
  • ……… – ... nie powinnam prosić o więcej…
  • Ale niech inni też widzą – nie wytrzymałam. 

Wpadłam wczoraj na pomysł, by przekazać Chrystusa oryginalne zdjęcie z mojego telefonu do laboratorium kryminalnego, gdzie posiadają znacznie lepsze urządzenia i możliwości. Chciałam, żeby to zdjęcie był bardziej wyraziste, żeby spróbowali wyciągnąć z niego wszystko, co jest możliwe. Czy im się uda ? Nie wiem.


Po wczorajszym telefonie od prawnika oczywiście rozmawialiśmy o NIP. W pewnej chwili Piotr otworzył szerzej oczy …

  • Zobaczyłem coś kapitalnego teraz …. Koła zębate w starym zegarze wolno przeskakują ząbek za ząbkiem, aż doszło do momentu, gdy wielkie wahadło zaczęło się kołysać i głośno dzwoni bim, bam, bim, bam … Stare mosiężne wahadło …

  • Przyszła pora ? – pytam.
  • Poczułem wielką moc i dziejową sprawiedliwość z tego zegara – Piotr ciągle opisywał co widzi.
  • Dzwonił tak w Norymberdze, ogłasza sprawiedliwość.
  • Dużo zębów zostało ? – Piotr spytał w ten sposób ile jeszcze czasu może upłynąć do końca sprawy z NIP.
  • Już.
  • … ???
  • Widzę stary zegar, wielki stare drewno, wahadło mosiężne …. Słyszę … 
  • … Dziejowa sprawiedliwość.
  • … Dziejowa sprawiedliwość ?… A może to nie o NIP chodzi ? Przecież trudno mówić, że oni to dziejowa sprawiedliwość, to musi znaczyć coś więcej – zastanawiałam się głośno. 
  • Widzę go ciągle… Ale mam ciarki – i podsunął mi rękę pod nos.
  • To zegar sprawiedliwości.
  • ……. – widzę, że Piotr się mocno wzruszył, widocznie coś usłyszał.
  • No mów ! – ponagliłam go trzymając w pogotowiu długopis.
  • Musimy panie pokończyć te sprawy.
  • Pan Bóg obdarzył cię przyjaźnią.
  • W ostatnich chwilach swojego życia pokażesz prawdziwe swoje oblicze.
  • …… – przełknęłam ze zdenerwowana ślinę.
  • Ale to spotkanie w trójkę przy stoliku jest aktualne.
  • … Jakie spotkanie ? – spytałam niepewnie, bo nie pamiętałam.
  • Usiądziemy, pomilczymy, wymienimy się spojrzeniami.
  • …… – i wtedy olśnienie, przypomniałam sobie. 
- Spotkamy się w trójkę i będziemy się widzieć.
- Po śmierci ?
- Po jakiej śmierci ? 
- Przed tobą widzę życie na zawsze. 
- Gdyby takie osoby jak ty umierały, wszechświat nie miałby sensu.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/
  • Wiesz z Kim teraz rozmawiasz ? – doszło właśnie to do mnie.
  • Wiem.

Ale to spotkanie w trójkę przy stoliku jest aktualne ... Czytając dzienniczek Faustyny z całości wzruszyła mnie najbardziej tylko jedna scena. Opowiadałam o niej Piotrowi wielokrotnie za każdym razem się wzruszając.

Dziś, gdy wyszłam do ogrodu, rzekł do mnie Pan: Wróć się do swej separatki, bo tam na ciebie czekać będę. Gdy wróciłam, natychmiast ujrzałam Pana Jezusa, który siedział przy stole i czekał na mnie. Z łaskawym spojrzeniem rzekł do mnie: Córko moja, pragnę, abyś pisała teraz, bo spacer ten nie byłby zgodny z wolą moją. Pozostałam sama i wzięłam się zaraz do pisania.

Zobaczyłam to w swojej wyobraźni… jak siedzi przy stole i czeka… I może wydaje się to śmieszne, ale ten właśnie gest był tak ludzki, tak normalny, że mając na uwadze, iż to sam Chrystus… cała ta sytuacja była dla mnie bardzo wzruszająca. Niebo schyliło się do człowieka.

Wieczerza w Emaus, Rembrandt 1628.
Wieczerza w Emaus, Rembrandt 1628.


03. 03. 17 r. Warszawa.

Umówiliśmy się na kawę, choć wczoraj miało być to ostatni raz. Ja miałam ochotę i Piotr miał ochotę i może też sam Homiel miał ochotę…? Wyjątkowo dobrze przy kawie nam się rozmawia. Piotr trochę się spóźnił, ale obserwując go z daleka wiedziałam, że się coś stało.

  • Alicja zmarła … Wczoraj.
  • A jednak … – pomyślałam …

Piotr odprawiał nowennę, choć nieregularnie, to jednak … Nie wiem, czy zrobił to wczoraj, bo był zmęczony…

  • Dlaczego odeszła ? Za krótko się modliłeś ?
  • Za mali jesteśmy, by to zrozumieć. Możemy tylko prosić … Ojciec wie, co robi. Może … Byłem zbyt pewny siebie, że mogę… ? – … wiedziałam co mu chodzi po głowie. Piotr był wyraźnie poruszony.
  • …….. – a Homiel się nie odzywał.
  • Czeka mnie ciężki okres – Piotr westchnął, bo operacja tuż, tuż.
  • Dostąpisz olśnienia, na to czekamy.
  • Będziesz mądry chłopak.
  • To ja będę teraz za głupia na ciebie – szybko się połapałam, co chce przekazać Homiel.
  • Ty masz notować.
  • Wróci coś.
  • … ??? … 
  • Będziesz rozumiał i widział wszystko, widzę kolejki do ciebie.
  • A co z Alicją ? – dręczyło go to ciągle.
  • Daj jej spokój, ma tak dobrze.
  • Dlaczego nie została uzdrowiona ?
  • Za jakiś czas wróci, ma coś zrobić.
  • … Pan Bóg widział twoje rozrzewnienie.

Nie wiedziałam o co chodzi i Piotr zaczął mi wyjaśniać …

  • Moja księgowa bardzo płakała i zacząłem jej tłumaczyć, że Alicja już jest w Domu … Powiedziałem jej, że moim marzeniem największym jest powrót do Domu i wtedy mi łzy poleciały …
  • Aaaa …, rozumiem … To dlatego powiedział z rozrzewnieniem … – pokiwałam głową.
  • A kiedy zobaczyła, że płaczę, to sama przestała płakać.
  • Podniosłeś ją na duchu.
  • Zapomniała o niej na chwilę i zaczęła się cieszyć – Piotr kontynuował.
  • Nie zapomniała, zrozumiała.
  • Hmm … – zamyśliłam się. 
  • Widzisz jak prowadzisz ludzi ? Zaczynają rozumieć i widzieć ten świat inaczej.
  • Ojciec pokazał, że nie doliczysz się 10 dni, a ona odejdzie – przypomniałam sobie.
  • … Homiel mówi teraz, że Bóg często schodzi do ludzi, przybiera ich postać, lubi robić takie kawały …
  • …….. – uśmiechnęłam się od ucha do ucha, bo właśnie sobie to wyobraziłam.
  • A wiesz co teraz słyszę …?
  • Osobiście zabiorę cię z kurhanu.
  • … ??? …



Dopisane 25. 10. 2017 r.

  • Nie doliczysz palców, a ona odejdzie… więc będziesz siedział dalej? – Ojciec przekazał, że nie doliczymy się 10 dni, a ona odejdzie. Dzisiaj sprawdziłam dokładnie ile minęło dni od 21. 02. 17 r.

Myślałam, że odeszła 10 dnia, a dzisiaj widzę, że 9 dnia. Zapomniałam, że luty jest krótszy. Bóg Ojciec jest bardzo precyzyjny; nie doliczysz się 10. Ta precyzyjność okaże się znamienna w innym wydarzeniu, które zaskoczyło nas totalnie. Wiem dzisiaj jedno… Ojciec dotrzymuje Swoich obietnic. 


  • Osobiście zabiorę cię z kurhanu.

Kurhan, in. tumulus – rodzaj mogiły, w kształcie kopca, o kształcie stożkowatym lub zbliżonym do półkolistego, z elementami drewnianymi, drewniano-kamiennymi lub kamiennymi, w którym znajduje się komora grobowa z pochówkiem szkieletowym lub ciałopalnym. Pomieszczenia grobowe, nieraz bardzo rozbudowane, mają zwykle konstrukcję kamienną bądź drewnianą, czasem są kute w litej skale. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kurhan

Zdziwiło mnie, że Bóg Ojciec użył słowa „kurhan” jako mogiły, która występuje głównie na obszarach Europy, Azji, i Ameryki w epoce neolitu i żelaza. Rzadziej kurhan spotykany był także w kulturach okresu rzymskiego i wczesnośredniowiecznego. Jak się okazuje w pobliżu zachodnich granic współczesnej Jerozolimy udokumentowano 19 kurhanów. Pierwszy formalnie udokumentowany kurhan to Tumulus # 2 z 1923 roku (przez Williama Foxwell Albright), a najnowszy (Tumulus # 4) został odkryty przez Gabriela Barkay w roku 1983. Kurhany przypisuje się 21 królom, którzy panowali w Jerozolimie w czasie od Dawida do Sedecjasza – ostatniego władcy Judy. Podejrzewa się, że kopce służyły do ceremonii pogrzebowej (lamentowanie, opłakiwanie) zanim królowie trafili do docelowych grobów królewskich. Gabriel Barkay spopularyzował tę teorię po studiowaniu tumulusów pobliżu Salaminy na Cyprze. http://www.newworldencyclopedia.org/entry/Tumulus http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf

http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf
http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf, kurhan w okolicy Jerozolimy


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Czy jesteś gotowy pójść za Mną?

26. 02. 17 r. Warszawa.

Przez dwa dni pobytu w szpitalu Piotr schudł kolejne dwa kilo, to od zawału razem już 13 kilo mniej. Chcąc więc nadrobić zgubioną wagę, nie wiedzieć czemu w Ikei wziął sobie potężne śniadanie, większe niż do tej pory. 

  • Obżartuch. Przypominam tobie, że za tydzień masz operację, a nie zawody sumo.

Nawet mnie tym nie rozśmieszył, ponieważ wczoraj znaleźliśmy w internecie informację, że operacja dotycząca tętnicy przedniej zstępującej wymaga, by pacjent był co najmniej szczupły.

  • Ale numer … – wypalił Piotr, gdy to przeczytał. 
  • To dlatego On ciągle mi mówił i to od wielu lat …
  • Schudnij, będzie łatwiej ciąć.
  • Wtedy tego nie rozumiałem …

To jest nie-praw-do-po-do-bne … Doszło do mnie kolejny raz, że Oni to wszystko zaplanowali już znacznie wcześniej …

  • To po co ci tyle jedzenia teraz ? 
  • …….. – spojrzał na talerz i go odsunął.
  • Słyszałem w szpitalu, że wątróbkę powinienem jeść, bo tam jest dużo żelaza. Może kupimy w Carrefourze …?
  • No nie wiem … Ich wątróbka kompletnie nie ma zapachu, spytaj się Homiela …
  • Ja bym tego nie jadł.
  • Powtórzę za Wokulskim …
  • Tyle w tym…, ile trucizny w zapałce.

Myślałam, że żartuje, ale sprawdziłam natychmiast w telefonie, bo absolutnie nie pamiętałam tego cytatu. W oryginalne brzmi; W panu jest tyle demona, ile trucizny w zapałce.

  • Takie to złe ?
  • Nie jest złe, ale wrogie.
  • Ale jesteś dosadny.
  • Bo nie wiem, jak do tego łba przemówić.
  • ……. – ryknęłam śmiechem na krótko, bo doskonale Go rozumiem. 
  • Jesteśmy kumplami przecież, dlaczego tak mówisz ?
  • Właśnie dlatego. To wyrób zakładów chemicznych Police – Homiel zacytował powiedzenie Piotra, które często powtarza, gdy zdarzy mu się zjeść coś niedobrego.
  • Nie jedz tego Synu.
  • Nie jestem Twoim synem ! – Piotr już zirytowany.
  • ………. – zastygłam.
  • Skąd wiesz?
  • A Ty skąd wiesz, że to dziadostwo ? Przecież nie jadłeś ?
  • Z Domu Mi pisali.
  • A co sądzisz o jedzeniu z Ikei ? – spytałam.
  • Ogólnonarodowy poziom.

Spisując tę rozmowę z zeszytu do komputera wyłam ze śmiechu. Z Domu Mi pisali super żart na miarę wielkiego anioła, choć nie jestem pewna do końca, czy to akurat z Nim rozmawialiśmy. Uwielbiam takie rozmowy.


Jadąc do naszego kościoła oczywiście rozmawialiśmy o wyjeździe do Bielska. Ponieważ mamy tam być przed 12.00 , musimy wyjechać co najmniej 5 godzin wcześniej. 

  • Szkoda, chciałabym zajrzeć do Częstochowy, ale chyba się nie uda – myślałam o obrazie Chrystusa.
  • Nie trap się tym, zawsze jesteście razem
  • Boję się tej operacji – Piotr przyznał otwarcie.
  • To klucz programu.
  • Homiel, w takim razie zaczynam się bać bardziej.
  • To Mnie nie dziwi, zawsze byłeś tchórzem i śmiech.
  • Wszyscy na to czekają ? – myślałam o Niebie.
  • Tak.
  • Dlaczego ?
  • Po to żyjesz, żeby stało się to, co ma się stać tutaj i teraz.
  • Kiedy wrócisz do swojej postaci, zrozumiesz po co ty jesteś i co masz zrobić.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie, bo już bardziej zagadkowo się nie dało ?

W kościele nic się nie wydarzyło, wychodząc złapałam Piotra za rękę …

  • Chcesz się przylepić do gospodarza ? – i mrugnął do mnie okiem.
  • Sam bym się chciał do takiego gospodarza przylepić.
  • Przy tobie żadna krowa nie schudnie.

Znowu wyłam ze śmiechu, ale to święta prawda. Piotr ma coś takiego w sobie, że ktokolwiek jest pod jego kuratelą, musi być najedzony. Zawsze lodówka powinna być pełna, to daje mu jakieś dziwne poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że jako mężczyzna spełnia należycie swój święty obowiązek.


Mieliśmy sporo czasu, z którym nie wiedzieliśmy co zrobić, więc pojechaliśmy do Konstancina. Jadąc ulicą Wiertniczą w pewnej chwili położył rękę na wysokości mostka …

  • Czuję policję – … i natychmiast mocno zwolnił.

10 sekund dalej skręcając w prawo faktycznie zobaczyliśmy wóz policyjny, który namierzał jadące samochody. Auto, które właśnie nas wyprzedzało, zostało zatrzymane.

  • Widzisz ?! Widzisz ?! A czułem, mówiłem policja, ale mam zmysł !
  • Gdybym cię nie dotknął, nic byś nie wiedział.
  • A moja intuicja ?
  • Niech ci będzie intuicja.


27. 02. 17 r.  Warszawa.

Spotkaliśmy się na kawie „simple better”.

  • Miałem wczoraj niesamowitą wizję. Widziałem jak ten „alabastrowy” na platformie otwierał powoli oczy …
  • Budzi się.
  • ??? … 
  • A teraz ktoś krzyczy ...
  • Wróć do nas … Na razie to skorupa …
  • Bez ducha … – dokończyłam i nie wiem skąd przyszło mi to do głowy.
  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim !
  • Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.
  • … ???!!! …  – zrobiłam wielkie oczy, ciekawość mnie zżerała co to znaczy.
  • Ten alabastrowy mieni się cały na biało i złoto, jaki to kolos …! – Piotr opisywał, co teraz widzi.
  • Stoi na platformie po środku, platforma jest przezroczysta i wisi gdzieś w przestrzeni nad przepaścią, ci czterej … Każdy stoi w kącie platformy, to dziwne … Ona jedzie jakby do góry, z każdym metrem ten pośrodku robi się większy, stał się większy z 10 razy od tych czterech, a oni tylko to obserwują. Platforma idzie do góry jakby na wierzch …

Słuchając miałam skojarzenie ze sceną amfiteatru. Aktor wyłania się spod ziemi na powierzchnię i ma odegrać swoją rolę. Nie byłabym tym zdziwiona, gdyż Homiel często porównuje nasze życie do przedstawienia. Użył do tej pory słowa stage, antrakt, amfiteatr, gremium …, a teraz ta wychodząca na wierzch platforma.

  • Po co go budzicie ? – pytam.
  • Zaufaj Ojcu. Zrozumiesz później.


Rozmawialiśmy dalej o tej wizji rozkładając ją na części, nasze rozważania przerwał Ojciec …

  • Czy jesteś gotowy pójść za Mną ?
  • … Tak, ale jak to rozpoznam kiedy to będzie, jak… ? – Piotr zaczął się jąkać.
  • Kiedy otworzą się wrota, będziesz wiedzieć.

Wrota ? Przypomniałam sobie otwierane wrota, które zobaczyłam w mojej wizji, wrota pod ziemią. One były otwierane, ale widocznie nie otworzono ich jeszcze do końca. Czy to o nie chodzi ?




Dopisane 21. 10. 2017 r.

  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim! Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.

Wiem, że osoby, które czytają ten blog zastanawiają się kim tak naprawdę jest Piotr. Będzie mi coraz trudniej to ukryć pisząc, więc za zgodą samego Boga Ojca zostanie to w końcu odkryte. Jeśli ktoś się zastanawia dlaczego w jednym człowieku skupiło się tak wiele… wtedy to zrozumie. Ale jeszcze nie dzisiaj i nie jutro.

Służba Bogu to największy przywilej.

18. 02. 17 r. Warszawa.

Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.

  • Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…

Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…

  • Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
  • ……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.

  • Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
  • Z tyłu, ciasno jest.
  • To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem. 
  • Niech policzę … Sześciu.
  • Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
  • Nie pytaj, tylko przyjmij.
  • To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ? 
  • …….. – nie odpowiedział.
  • Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
  • Odsyłam cię do Biblii.
  • Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
  • Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
  • …….. -…  to mi przygadał. 
  • Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
  • Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
  • Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
  • Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.

Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć. 

  • Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
  • …. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
  • Zawsze tak rozmawiacie ?
  • ??? … Kim jesteś ? – spytałam.
  • Pytanie niepotrzebne.
  • …….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
  • Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
  • Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
  • … To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
  • … To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
  • To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
  • …….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
  • Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
  • W wielu światach.
  • To macie wiele roboty.
  • Oj Ola, wypłakałbym się tobie … –   wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
  • Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
  • Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
  • Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
  • Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
  • Wchodzisz w uprawnienia…
  • Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
  • …. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
  • ……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
  • Chciałbym.
  • Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
  • Nie masz dna.
  • Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
  • Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
  • On ją opracował, każdy szczegół.
  • ….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
  • Wiem i to trudne zadanie.
  • Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
  • Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
  • Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
  • Zero wolności bez solidarnościHomiel ze śmiechem.

Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.

  • Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
  • Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
  • Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?

Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.

  • Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
  • żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
  • Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
  • To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.

To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.

  • Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
  • Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
  • Jak ty to wytrzymujesz? odezwał się Nowy. 
  • Co chwilę pytają ?!
  • ???!!!! –   rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo  zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
  • Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
  • Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
  • Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
  • Czyż nie jesteście jednością ?

Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.

  • To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
  • Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
  • A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz zwrócił się do mnie.
  • Jesteś wspaniałomyślny, dostrzegasz Nasze koronki.
  • No dostrzegam – przyznał Piotr.
  • A ciągle wątpisz w koronkę NIP…
  • Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
  • Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.

W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …

  • Rób, co masz wytyczone.
  • Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.

A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/