27. 03. 25 r. Warszawa.
Jestem na etapie pisania do blogu kilku tekstów naraz. Zastanawiam się nad niektórymi słowami, czy faktycznie się sprawdzą.
-Wiesz, co widzę ?! Pamiętasz „Exodus” ? Jak cień przechodził przez miasto ? -Oczywiście. Anioł śmierci. -Tak teraz widzę Ziemię. Cień zakrywa naszą planetę, zostało już tylko z 10 procent do zasłonienia całości, a potem ciemność. -Hmm …. Widzisz koniec zasłaniania Ziemi, to kiedy był początek ? - … Nie wiem – przyznał szczerze. -… Może, gdy miałam wizję z dniami ciemnościami ? Wtedy chmury nadeszły … – przyszło mi do głowy. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2025/03/27/jestes-tu-na-krotko/
- To, co pokazane (wizje), to jak zapisane w proroctwach, musi się wypełnić – Ojciec pomaga mi zrozumieć.
Przypominają mi się dawne słowa Ojca, które również dotyczą znaczenia wizji …
-Wizja jest niezmienna, ona się nie zmienia jak pogoda. -Czy wszystkie Wasze wizje są niezmienne ? Czy wizje mogą ulegać modyfikacji ? -Jeśli są pokazane od początku do końca, są niezmienne. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/09/co-jest-lepsze-czy-czynic-dobrze-spontanicznie-czy-czynic-dobrze-swiadomie/
- Pamiętaj o słowach Maryi …. – Piotr pstryknął mi palcami przed nosem i wyrwał mnie zza dumy.
- Pamiętasz jak Maryja mi pstryknęła palcami ? "Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna…"Wczoraj mi powiedziała… -Pokazuję to tylko komuś, kto ma wrócić do Domu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/06/jezeli-zalezy-ci-na-mnie-to-zalezy-ci-na-kazdym-czlowieku/
- Za chwilę wszystko się spełni i za chwilę będzie koniec.
- Znowu za chwilę wrócisz do Domu, do wygodnego łóżka.
- A takie rozdrapywanie ran to domena diabła, żeby niepokoić.
- Odpuść sobie Mały – …. bo Piotr narzekał na dawne czasy.
- Przyjdzie chwila i zobaczysz wszystko całkiem inaczej.
- … Ale miałem widzenie dzisiaj ! Przypomniałem sobie ! – krzyknął lekko.
- Schodzę po schodach w firmie i odwracam nagle głowę w bok, bo czuję, że ktoś jest i co widzę ?! Faceta ubranego na czarno w kapeluszu, trzyma w rękach jakąś księgę i się kiwa i się modli …
- Żyd ?
- No taaak, dziwne to było.
- Miał brodę ?
- Właśnie, że nie. Młody był. Chudy… Ciągle się kiwał do przodu jak robią Żydzi w modlitwie, bardzo szybko, dziwne to było widzenie … To jakieś zwidy ? Chory jestem ?
- Dobrze wiesz, że nie jesteś chory …
- No to nie wiem, co to było … Zobaczyłem najpierw jednego, a potem wielu – westchnął.
- Chasyd ? Długo o nich nie rozmawialiśmy … W firmie widziałeś …. – zamyśliłam się.
- Powiem ci tak na podsumowanie mojego życia … Ręka Ojca mnie cały czas prowadzi, mówię ci.
- Niebawem cię ta ręka odsłoni …
Robimy przerwę na wiadomości w TV …
- Ojcze, obiecałam sobie, że w czasie postu nie będę przeklinać, ale gdy widzę Tuska, to nie mogę się oprzeć …
- A nie przeklinasz, gdy widzisz Trumpa ?
- … ??? …
- Nie widzisz, że chroni Putina ?
- … ??? … No tak, ale go wybrałeś Ojcze.
- Chcesz powiedzieć, że I voted ?
- Noooo, po prostu wybrałeś. Ocaliłeś mu życie. Tylko on mógł postawić stop lewactwu …
- … Szatanowi ?
- No właśnie …
- To jest mało istotne … Spójrz w niebo, ile tam istot …
- … ????? … – pogubiłam się.
- Jestem naprawdę dziwny … Właśnie widzę, jak w moje ręce wchodzą dwa małe tornada … Obracają się szybko.
- … Zużywają się te nasze ciała, co ? – spytał Ojciec po chwili czasu.
- … ??? …. Tak, niestety … – przytakuję.
- Fajnie ci się mieszka w twoim ciele ?
- … Nie narzekam … – roześmiałam się.
- Bo mogło być dużo gorzej – pomyślałam szybko na koniec.