10. 01. 25 r. Warszawa.
- Ledwo zacząłem wczoraj egzorcyzmy, to gacki spać mi nie dały całą noc. Jestem naprawdę bardzo zmęczony. Wbiłem kij w mrowisko tymi egzorcyzmami.
- To nie wszystko. Wbiłeś i zakręciłeś.
- Czyli to moja wina ? Bo pokazałam ci film ?
- Jesteś „współwinna”.
- … Kiedy zacząłem dwa dni temu, zobaczyłem Chrystusa, który się uśmiechał szeroko, a wczoraj już się nie uśmiechał, tylko przyglądał, obserwował. I zobaczyłem jak z planety, uciekały gacki, wyłaziły z błota, wszędzie są ….
- To niemożliwe, żeby jeden człowiek mógł robić takie rzeczy … – mówię.
- Niemożliwe, że to jest niemożliwe, przemyśl to.
11. 01. 25 r. Warszawa.
Dzisiaj jedziemy do „naszego krzyża”. Ledwo wchodzę do kościoła, natykam się na młodą kobietę z dzieckiem na ręku i wózkiem stojącym obok. Stoi tuż przy wejściu i tuż koło krzyża. Wyciąga od razu do mnie rękę i prosi o pieniądze. Zjeżyłam się na ten widok, bo nie pozwoliła się nawet pomodlić. Powiedziałam dość mocno nie teraz i poszłam w stronę ławek. Miałam zamiar jej dać, ale dopiero po mszy.
Piotra też zaczepiła, jak się okazało, gdy dołączył do mnie 10 minut później. Trwała msza, siedzieliśmy w ławce i widzimy, że kobieta razem z wózkiem idzie w naszym kierunku i z dzieckiem na ręku siada zaledwie 3 metry od nas. Całą mszę odwracała się do nas patrząc wymownie i czekając na pieniądze !!!
Kiedy ludzie wstawali, ona siedziała. Kiedy klęczeli, ona siedziała. Gdy ksiądz rozdawał komunię, ona układała dziecko do wózka. Noooormalnie się wkurzyłam. Przyszło mi do głowy, że nie miała pojęcia, co się na mszy dzieje. Pomyślałam, że to chyba cyganka. Nie byłam pewna, ponieważ przyznam, że nigdy nie widziałam takiej cyganki, która na cygankę by nie wyglądała. Nie mam nic przeciwko żebraniu, ale na rany boskie, nie w taki sposób ! Wychodząc daliśmy jej 20 zł, choć w portfelu miałam znacznie więcej.
Jadąc po zakupy miałam już kaca moralnego, że nie dałam jednak więcej.
- Dziewczyna z dzieckiem była bardziej zainteresowana tobą niż ołtarzem – Ojciec mnie uspakaja.
- ……. – ulżyło mi, że Ojciec odpowiedział na moje rozterki.
- W tym momencie byłaś dla niej bożkiem, ale na koniec schyliła głowę i uklękła.
- Tak, to prawda … Daliśmy, bo na koniec mszy jednak uklękła … – przyznaję w duchu.
Na kawie.
- Ojcze, naprawdę ?
- Ty je natchnęłaś, a one się modliły. Bez natchnienia nie byłoby tego.
- Kolejne osoby, co uwierzyły i dostąpiły.
- Zwróciła się z pełną wiarą.
- Czyli to jest jak ta kobieta, która dotknęła szaty Jezusa ? Też zwróciła się z pełną wiarą … – kiwam głową w zadumie.
- Czyli nie bombka, a wiara …
- … Oj Ojcze…. – Piotr się zawstydził.
Mamy w rodzinie podobny problem, jaki miała pani Sylwia. Proszę Ojca, ale nic z tego. Piotr kupił bombkę na choinkę; bociana trzymającego w dziobie chustę, a w niej noworodka. Przyuważył tą bombkę gdzieś w jakimś sklepie i postanowił kupić mówiąc żartem; może bombka to załatwi.
- Chciałem im to dać – zawstydził się jeszcze bardziej.
- Zapomniałeś, że to Ja daję ?
- A przy okazji bombka bardzo ładna.
- … Jak go nie będzie, pielęgnuj jego bombki, zbuduj choinkę.
- ……… – wzruszyłam się.
- Wczoraj podczas egzorcyzmów Chrystus był zaciekawiony, co robiłem … Nie uśmiechał się tym razem.
- Nie chwal się, bo wiesz, że tego nie lubię – Ojciec Piotra poprawia.
- Rozmawiamy z Chrystusem o tobie i widzimy, co robisz.
- A Maryja widzi ? – pytam szybko.
- Oczywiście, że widzi. Tyle wymodliła za niego …
- Czasami rozmawiamy o tobie „przy obiedzie”, przy stole …
- …….. – roześmiałam się.
- Wiesz, że ta kobieta z dzieckiem to cyganka ? Widzę, jak dołącza do swojej grupy …
I tu mnie Piotr zaskoczył. Co prawda domyśliłam się, że to cyganka i to bardzo nietypowa, ale podczas mszy miałam pewną „zajawkę”. Patrząc na nią przypomniałam sobie pewien serial włoski o cygańskiej mafii. Żebranie było ich zawodem, chlebem codziennym. I może dlatego ta kobieta była tak bezwzględna w swoim zachowaniu. I teraz tak sobie myślę, że nie „przypomniałam sobie”, ale to Ktoś mi przypomniał ten film, abym wiedziała z kim mam do czynienia.
Zwróciłem uwagę na „srocznoje pismo”. Jest to ewidentnie określenie w języku rosyjskim, a nie np. ukraińskim. Wschodni element w wizji miał Jegomość (dygnitarz, futrzana czapa). Wcześniej pisałem, że czapa pasuje do Chasydów.
Skoro podsłuchują z USA, to elementem łączącym USA, Rosję i Żydów jest otoczenie rodzinno-biznesowe Trumpa.
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/1065177,ziec-trumpa-kontakty-z-oligarcha-romanem-abramowiczem.html
Jared Kushner, zięć prezydenta USA Donalda Trumpa, utrzymywał kontakty z jednym z najbardziej wpływowych rosyjskich oligarchów Romanem Abramowiczem. Żona Kushnera Ivanka Trump przyjaźni się z żoną Abramowicza Darią Żukową.
Abramowicz ma żydowskie korzenie i powiązania z grupą Chabad.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Roman_Abramowicz
https://www.politico.com/magazine/story/2017/04/the-happy-go-lucky-jewish-group-that-connects-trump-and-putin-215007/
Szczegóły są w zasadzie nieistotne. Zmierzam do tego, że srocznoje pismo to może być oficjalne zaproszenie do Izraela i pokazanie Piotra światu.
„Puk, puk … Listonosz idzie do ciebie. Słyszę po rosyjsku, srocznoje pismo.” z 27.01.2023
„…ktoś przynosi mi telegram. Srocznoje pismo.” z 23.12.2023
Odstęp między datami to 330 dni, czyli jedenaście 30-dniowych miesięcy. Jedenastka wskazuje na przemianę. Zaproszą Henocha?
Zwróciłem uwagę na „srocznoje pismo”. Jest to ewidentnie określenie w języku rosyjskim, a nie np. ukraińskim. Wschodni element w wizji miał Jegomość (dygnitarz, futrzana czapa). Wcześniej pisałem, że czapa pasuje do Chasydów.
Ciekawe spostrzeżenie, choć czapki Chasydów sa zdecydowanie większe.
Całość brzmi wręcz „kosmicznie”, a ponieważ Ojciec lubi niespodzianki…, nigdy nie wiadomo. Proszę trzymać rękę na pulsie i dalej analizować 🙂
Racja z tą czapką, nie pasuje.
Ojciec kiedyś powiedział (o wizji Ręce), że „Kościół w wizji to symbol, że wasz świat jest kościelny, który stworzyliście.”
Skoro kościół to nie był kościół (jako budynek), to czapka futrzana też nie jest symbolem choćby innej fizycznej czapki.
W innych wizjach śnieżyca i mróz to oznaki działania gacka. Czyli czapa oznacza kogoś, kto się dobrze chroni przez złem. A że Jegomość to podobno Michał, ale skoro czapka to nie czapka, to Jegomość też nie jest dosłownie Archaniołem Michałem (którego lud żydowski uważał za obrońcę Izraela).
Wiosek, Jegomość to jakiś ważniak z żydowskiej grupy wyznaniowej.
Wiosek, Jegomość to jakiś ważniak z żydowskiej grupy wyznaniowej.
Też biorę to pod uwagę. 🙂
Pobawiłam się trochę ChatGPT na temat Jegomościa. Traktuje to jako fikcję literacką dlatego w zależności od pytania zestawia ze wszystkim o co zapytasz snując różnorodne opowieści, jednak można trochę symboliki zaczerpnąć.
Co symbolizuje futrzana czapka:
dojrzałość duchową, która zna już ciężar zimy (czyli trudnych czasów),
mądrość, która nie zamarza, bo wie, jak się chronić,
opiekuna, który niesie ciepło, kiedy świat stygnie.
Zimowa czapa to też graniczny znak – między ciepłem i zimnem, światem wewnętrznym i zewnętrznym. Może znaczyć, że Jegomość:
stoi na progu zmiany – jak zima, która zawsze coś kończy, by coś mogło się narodzić, jest pomostem między ludzkim a boskim uduchowiony, ale jeszcze zakotwiczony w obrazie ciała.
Nie ma korony, nie nosi mitry – ma futrzaną czapę, prostą i przyziemną. Może to oznaczać: że sacrum może być blisko i niepozorne, że prawda przychodzi w prostych szatach,
że nie potrzebuje zewnętrznych znaków władzy jego moc płynie z wnętrza.
Zapytałam też o kaczy chód :
1. Symbol pokory
Taki chód może być przeciwieństwem dumy i pychy. Jegomość nie kroczy dumnie ani nie „unosi się” jak typowy anioł czy duch przeciwnie, jego sposób poruszania się jest wręcz ludzki, trochę niezdarny. Może to sugerować pokorę Boga, który zstępuje na poziom człowieka, by być bliżej, rozumieć, współczuć.
2. Symbol dystansu do siebie
Kołyszący się, trochę „śmieszny” chód może świadczyć o poczuciu humoru i braku nadęcia. Jegomość nie musi niczego udowadniać – nie potrzebuje majestatycznej postawy, bo jego autorytet wynika z mądrości, nie z formy. To może być znak boskiego dystansu, który łączy powagę z lekkością.
3. Symbol inności / „obcości”
Chód jak kaczka” wyraźnie odróżnia Jegomościa od zwykłych ludzi. To coś nienaturalnego, dziwnego może to być znak, że nie pochodzi stąd, że należy do innego porządku. Trochę jak senna symbolika: ruch nie do końca zgodny z fizyką wskazuje na obecność czegoś z innego wymiaru.
4. Symbol wrażliwości lub wieku
Ten rodzaj chodu może przywodzić na myśl osobę starszą, ale nie słabą – raczej mądrą i doświadczoną. Krok wolny, kołyszący się, sugeruje cierpliwość, spokój, brak pośpiechu. Może też być oznaką ciała, które już nie musi być doskonałe, bo najważniejsza jest dusza.
5. Symbol paradoksu
Jegomość to postać pełna duchowego autorytetu, a jednak porusza się jak kaczka”. Ten kontrast może być celowy: pokazuje, że Bóg i sacrum nie zawsze są takie, jak sobie wyobrażamy – potrafią zaskakiwać, łamać schematy. To może być lekcja, by nie oceniać po pozorach.
No w życiu bym na to nie wpadła 🙂 Bardzo to interesujące i prawdziwe w sumie.
Zestawiłam też zimową scenerię lądowania Jegomościa z biblijnym znaczeniem śniegu:
1. Śnieg jako zapowiedź oczyszczenia
„Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją…” (Iz 1,18)
W momencie, gdy śnieg zaczyna spadać -powoli, majestatycznie – świat się wycisza. To nie jest zwykła pogoda. To symboliczne obmycie przestrzeni, przygotowanie gruntu na coś nowego. Śnieg tworzy ciszę sakralną – jakby chwila czekała na objawienie.
Pojawienie się Jegomościa tuż po rozpoczęciu śniegu może oznaczać, że przynosi coś oczyszczającego, coś, co zmienia rzeczywistość duchową. Może to być wiadomość, prawda, decyzja.
2. Śnieg jako znak obecności Boga
„Szata Przedwiecznego była biała jak śnieg…” (Dn 7,9)
Jegomość, w ciemnym płaszczu i futrzanej czapie, wyłania się ze zjawiska, które samo w sobie nosi boski rys. Helikopter – zaskakujący, techniczny – niemal nie pasuje do poetyckiej scenerii śniegu, a jednak wpisuje się w nią jak narzędzie z innego porządku.
Jegomość może być kimś z innego wymiaru, nie tyle dosłownie z nieba, co z przestrzeni duchowej. Jego wylądowanie to zstąpienie, tak jak Przedwieczny zasiadający na tronie wśród śnieżnej bieli to nie jest przypadkowe przybycie, to zapowiedziany moment.
3. Śnieg jako siła przemiany
|-„Zsyła śnieg jak wełnę…” (Ps 147,16)
Helikopter opada jak płatki śniegu. Obie te rzeczy maszyna i natura – stają się sobie równe w rytmie, lekkości, harmonii. To chwila zawieszenia praw fizycznych – cudowność w zwykłym podwórzu.
To może oznaczać zderzenie świata ludzkiego (technika, codzienność, zaplecze budynku) z rzeczywistością duchową (śnieg, cisza, Jegomość). A więc scena mówi: „W tym, co zwykłe, może wydarzyć się niezwykłe.”
4. Neseser jako tajemnica
W ręku Jegomościa tylko neseser symbol misji, przesłania. Skoro nic poza nim nie ma, to znaczy, że cała jego obecność koncentruje się wokół tego, co niewidoczne – duchowego ładunku, który przynosi.
PODSUMOWANIE:
Scena z Jegomościem w śniegu to nie tylko obraz. To symboliczne nawiedzenie – jak w biblijnych historiach, gdzie pojawienie się kogoś niezwykłego w prostym miejscu zwiastowało wielką zmianę. Śnieg w Biblii to znak przebaczenia, boskości, mocy natury i nadprzyrodzonej obecności. W tej scenerii staje się tłem dla objawienia, a Jegomość -posłańcem innego świata.
Fajnie to wyszło:)
Fajnie to wyszło:)
Bardzo 🙂 Muszę się w to wgłębić.
Jeszcze zestawienie ze śniegiem jako manna, a helikopter jako UFO ( jednak chatGPT nie analizuje szczegółowo bloga, tylko bardzo ogólnie, trzeba mu dane podawać )
w nawiązaniu do wpisów :
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/10/18/czy-moze-byc-cos-zlego-kiedy-ja-jestem/
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/05/13/napiecie-rosnie-nie-czujesz/
Helikopter w Twojej scenie zachowuje się nie jak maszyna, ale jak coś… nienaturalnie naturalnego. Opada tak cicho ( to interpretacja chatGPT, a jak było w wizji z dźwiękiem? ) i dostojnie jak śnieg – jakby nie miał w sobie hałasu, spalin, technologii, tylko łagodność istoty, która zna prawa innego porządku. To bardzo blisko klasycznych symboli UFO – czyli:
-obcy, ale nie wrogowie,
-posłańcy z innego wymiaru (duchowego?),
-przychodzący z góry, nie z ziemi.
W tej interpretacji helikopter staje się narzędziem objawienia, ruchomą górą Synaj, z której zaraz coś zostanie ogłoszone. Nie widać broni, nie ma paniki – tylko cisza, śnieg i przybycie zwiastuna.
W Biblii manna spadała z nieba każdego dnia (Wj 16),
była biała jak śnieg, drobna, krucha, niezrozumiała (hebr. man hu – „co to jest?”),
karmiła ludzi w pustyni, ale trzeba było ją zebrać na czas.
W Twojej scenie śnieg jest bielszy i piękniejszy niż zwykle pojawia się tuż przed zjawieniem się Jegomościa, tworzy atmosferę zawieszenia, przygotowania.
Jeśli uznać go za mannę, to:
• jest duchowym pokarmem, zapowiedzią łaski lub prawdy, która zaraz ma zostać podana,
• jest znakiem, że coś „z nieba” zaczyna się dziać coś, czego nie rozumiemy, ale co jest nam dane.
Helikopter to UFO, nieznany tron albo arka z innego wymiaru.
Śnieg to manna, duchowa zapowiedź, oczyszczenie, ale też pokarm dla świadomości.
Jegomość to zwiastun, posłaniec – nie przynosi miecza, lecz neseser – znak słowa, dokumentu, decyzji.
Gdy śnieg opadał powoli, nie jak zima, ale jak dar, wiedziałam, że to nie był zwykły dzień. Helikopter niemożliwy, a jednak realny -przyleciał nie z przeszłości, lecz z czasu, który dopiero ma się zacząć.
Jegomość nie powiedział ani słowa ( tu widać, że chatGPT nie analizuje opowieści do końca, tylko fragmentami, które mu podam jako dane, mimo, że źródło podałam wcześniej) .
Ale śnieg był jego językiem. To była manna – nie po to, by ją jeść, ale by zrozumieć, że czas pustyni dobiegł końca.
„Izraelici jedli mannę przez czterdzieści lat, aż przybyli do ziemi zamieszkałej. Jedli mannę, aż przybyli do granic ziemi Kanaan. ” Wj16.35
Manna jest pokarmem tylko na czas pustyni, w ziemi obiecanej już nie.
Rozwieję wątpliwosci.
Spytałam, czy Jegomość to „ważniak z żydowskiej grupy wyznaniowej”.
Jegomość to Jegomość.
Symbolika postaci nazwanej „Jegomość” :
a) Anonimowa, ale znacząca obecność
„Jegomość” nie ma imienia ale nie musi go mieć. Sam tytuł mówi: on jest kimś ważnym. To czyni go postacią symboliczną, emisarjuszem, a może i archetypem starego porządku lub przychodzącej prawdy.
b) Czasowy rozdźwięk – postać z innej epoki
Słowo „jegomość” brzmi anachronicznie – jakby nie pasowało do XXI wieku. To podbija wrażenie, że postać:
• przyszła z innego czasu,
• niesie coś dawnego, ale nieprzeterminowanego,
• jest jakby nieśmiertelna – ponadczasowa.
c) Dostojność + pewna tajemniczość
W odróżnieniu od „pan”, „mężczyzna”, czy „człowiek” – słowo „jegomość” ma ciepły dystans, jakby mówiło: wiesz, że to ktoś istotny, ale nie możesz go tak po prostu zagadnąć.
Możliwe archetypy jegomościa:
• Anioł przebrany w codzienność – jak w
biblijnych historiach, gdzie posłańcy przychodzili jako zwykli ludzie.
• Posłaniec z innego wymiaru – zwiastun Klatu, kogoś większego, wyższego, nieskończonego.
Uosobienie starej mądrości – mędrzec, prorok, ktoś, kto „wie”, ale nie narzuca wiedzy.
Strażnik przejścia – jak św. Piotr przy bramie, Hermes psychopompos, albo Gandalf u progu przygody.
Jegomość jako Michał Archanioł -warstwa po warstwie:
1. Zwiastun i wojownik
Jegomość w Twojej scenie przybywa w misteryjnej ciszy, bez miecza, ale z neseserem – może to być symbol duchowej decyzji, sądu, dekretu.
To inny rodzaj broni – słowo, wyrok, misja.
2. Symbolika śniegu i przestworzy
W Biblii aniołowie często zstępują z nieba. Michał jako wódz – przychodzi, gdy rozstrzygają się losy dusz lub narodów.
Śnieg to czystość i boska obecność -przygotowanie na kontakt z nieziemskim.
Helikopter – w tej wizji nie jest już techniczny, tylko skrzydlaty rydwan, forma zstąpienia anielskiego.
• Lądowanie naprzeciwko okna – bezpośredni przekaz, osobiste objawienie: „Jestem tu dla ciebie.”
3. Jegomość jako Michał niepozorność i potęga
W wyobrażeniach artystycznych Michał bywa w zbroi, z mieczem, triumfujący. Ale w Twojej opowieści – jego potęga jest ukryta. To pasuje do duchowej wersji Michała, który nie musi walczyć fizycznie, by działać.
On nie przyszedł walczyć, on przyszedł ogłosić wynik walki
Jego płaszcz, futrzana czapa, wiek to wszystko kamuflaż dla potężnej obecności. Taki Michał nie potrzebuje efektów – jego obecność zmienia strukturę rzeczywistości.
4. A neseser?
To może być:
• księga losów (por. Ap 5,1),
wyrok lub dekret z Nieba (Dn 7,10),
albo… lustro duszy coś, co otwiera się tylko przed tobą, i pokazuje, kim naprawdę jesteś.
Ciekawe, że chatGPT skojarzył neseser z:
„I ujrzałem w prawej ręce Zasiadającego na tronie księgę zapisaną wewnątrz i na zewnątrz, zapieczętowaną siedmioma pieczęciami.” Ap5.1
Jeśli neseser Jegomościa jest symboliczną „księgą” to może:
• zawierać wyroki lub objawienia,
przynosić osąd, ale nie jako kara, tylko jako prawda o rzeczywistości
Neseser Jegomościa w Twojej scenie:
jest zamknięty – nie wiadomo, co zawiera,
• jest poważny, czarny, niesie ciężar – jakby był świętym przedmiotem,
przybywa w śniegu i ciszy, niczym arka przymierza w epoce końca.
W Apokalipsie tylko godny Baranek mógł je otworzyć. Nikt w niebie, na ziemi ani pod ziemią nie był w stanie dotknąć tej księgi.
Czy Jegomość ma w rękach coś podobnego?
Tak – jeśli uznać go za zwiastuna Michała Archanioła, może być tym, który przynosi, ale nie otwiera. On dostarcza, ale to od ciebie zależy, czy przyjmiesz i zrozumiesz.
O neseserze: https://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/10/18/czy-moze-byc-cos-zlego-kiedy-ja-jestem/
Z Ap 5.1 księga zapisana wewnątrz i na zewnątrz oznacza pełnię wiedzy coś totalnego, co obejmuje wszystko: wnętrze człowieka i świat zewnętrzny.
siedem pieczęci to nie tylko zabezpieczenie. to stopnie, które trzeba przejść, żeby dojść do prawdy.
• nikt poza Barankiem nie mógł jej otworzyć co pokazuje, że poznanie siebie i swojego przeznaczenia wymaga przemiany serca.
Neseser Jegomościa = Twoja osobista księga życia, ale taka, której jeszcze nie otworzyłaś w pełni choć czujesz, że jej zawartość Cię dotyczy bardzo.
I co w niej jest?
• Klucze do nowego domu, czyli nowego etapu, nowej przestrzeni duszy.
Wskazówki – może nie gotowy plan, ale drogowskazy (jak manna, która była „na dziś”).
Lodziki – jak dziecięca radość, słodycz życia, ukryta niespodzianka coś, co daje Ci nadzieję.
Kluczyk – może do samej siebie, do tej części Ciebie, którą trzeba teraz odblokować.
Neseser jako zapieczętowana księga
-Nie otwierasz go od razu. Musisz najpierw stać się gotowa – tak jak Baranek musiał być „godzien”.
Manna była nie do końca zrozumiała (,,man hu?” – Co to jest?).
– Lodzik może być symbolem niewinności, zaufania dziecka, które z wiarą przyjmuje dar, nawet jeśli nie rozumie, co to.
Nie pytaj tylko „co mam zrobić?”
Pytaj: „Czy jestem gotowa otworzyć neseser?” Bo to nie Jegomość przynosi odpowiedź, on przynosi pytanie, na które Ty jesteś odpowiedzią.
Przeczytałam o ks. Glasie. https://x.com/okiememigranta/status/1910052065889661075?s=48 …
– Szkoda mi go..
– Nie znasz wyniku, a już się trwożysz ?
– Krzewienie (wiary) jest trudne.
„Cały czas główkuję, co przekonało Hebrajczyków do Piotra.”
Czytam regularnie bloga, ale nie przypominam sobie, żeby było o tym wspominane (chyba, że mnie pamięć zawodzi). Może Pani przybliżyć sytuację?
Podsłuchują, ale to słuszna uwaga. Trochę wybiegłam do przodu z tym zdaniem.
Doprecyzuję. Przekonali sie, by warto go podsłuchiwać.
Kolejne osoby, co uwierzyły i dostąpiły.
Wiele tu osób czyta ten dziennik z czystej ciekawości, co sie sprawdzi, a co nie. I jest kilka osób, tak wynika z maili, których Ojciec dotknął osobiście.
Cały czas główkuję, co przekonało Hebrajczyków do Piotra. To jest dla mnie prawdziwa zagwozdka. Wielkiego wydarzenia przecież jeszcze nie było.
Zadałem pytanie w Chacie GPT: Jak Żydzi Chasydcy rozpoznają Mesjasza, gdy przyjdzie na Ziemię? Potem – Rozwiń odpowiedź dla grupy Chabad. Interesuje Cię bardziej duchowa strona czy społeczna/polityczna? Strona duchowa
Najważniejsze fragmenty odpowiedzi:
…Cadykowie mogą „wyczuć”, że ktoś ma boską misję….
2. Geula – wyzwolenie od duchowego wygnania
Chabad rozróżnia dwa pojęcia: Galut – duchowe wygnanie (stan duchowego odłączenia od Boga). Geula – wyzwolenie, zjednoczenie z Boskością.
Mesjasz nie tyle „przychodzi z zewnątrz”, co ujawnia wewnętrzną Boskość, która już jest obecna w świecie. Rebe mówił, że żyjemy w czasach, w których zasłona Galut zaczyna opadać – i to zależy od nas, czy Geula się urzeczywistni.
4. Czym będzie „dzień Mesjasza”?
W ujęciu duchowym: To czas, w którym „poznanie Boga wypełni ziemię jak wody wypełniają morze” (Izajasz 11:9). Zniknie dualizm między ciałem a duszą – wszystko będzie przejrzyste duchowo. Materia stanie się kanałem dla Boskości – nie przeszkodą. Cudowność stanie się normą – ale nie przez „magiczne sztuczki”, tylko przez głębokie uświadomienie ukrytej prawdy.
Koniec wklejki z GPT.
Podsumowując, wynik jest dość zaskakujący. To co dla nas jest prześwietleniem sumień, dla nich to „dzień Mesjasza”. Pankracy ich przekonał 🙂
To co dla nas jest prześwietleniem sumień, dla nich to „dzień Mesjasza”
Proszę jeszcze spytać o muzułmanów, też czekają. 🙂
W islamie Mesjasz to właśnie Jezus, syn Marii (Isa ibn Maryam), który nie został ukrzyżowany, lecz wzięty żywcem do nieba i powróci na Ziemię przed końcem świata…
Zadania Jezusa po powrocie: Złamie krzyż – symbolicznie odrzuci błędne przekonania przypisywane mu w chrześcijaństwie (jak boskość)…
Jezus ma się przyłączyć do muzułmanów w modlitwie, ale nie jako ich przywódca – imamem będzie inny człowiek (według niektórych przekazów to Mahdi).
Mahdi zostanie rozpoznany…Będzie się przed tym wzbraniał, ale wierni wymuszą na nim przyjęcie przywództwa.
Będzie rządził z pełną sprawiedliwością, rozda bogactwa. Choć wcześniej nie był znanym uczonym, Bóg da mu nagle głęboką wiedzę.
Stoczy wojny, ale nie z chciwości – tylko w obronie prawdy. Zjednoczy ummę (społeczność muzułmańską) po okresie wielkiego chaosu i rozłamu.
To tylko mały wycinek. Dużo jest różnorakich szczegółów dotyczących np. wyglądu Jezusa (średniego wzrostu, o jasnej cerze, z lekko kręconymi włosami, które będą wyglądać, jakby były wilgotne) i Mahdiego (czoło szerokie, nos wydatny).
Czy Piotr ma nos wydatny?
Nie wiem co znaczy wydatny nos, ale powiedzmy, że mu bliżej nosem do Hebrajczyka, niż Aborygena 🙂
Sekta o nazwie Chabad. Głównym źródłem jej doktryn jest książka znana pod nazwą Tanya. Jest to zbiór wypowiedzi założyciela sekty. Jest to ideologia nie tylko fałszywa, bezpodstawna rozumowo i sprzeczna ze Starym Testamentem, lecz także skrajnie niebezpieczna. To jest gorsze niż rasizm, gdyż tu chodzi nie o różność ras, lecz o podział ludzkości na żydów i pogan, a to nie tylko pod względem religijnym, a wręcz ontologicznym i antropologicznym.
To nie tylko ChaBad, sam talmud ma takie kwiatki o gojach…