09. 03. 24 r. Warszawa.
- Dlaczego słyszę znowu santo subito ? Znowu, bo wczoraj cały czas to słyszałem. Santo subito.
- Hmm … Święty natychmiast. Tak o Janie Pawle krzyczeli – przypominam sobie.
Kiedy myślę o JPII, od razu myślę o Kapturze. Czy to jest ten związek ? Nie wiem.
Siadamy do kawy …
- Czyli … – chcę nawiązać do wczorajszej wpłaty szpitala.
- Czyli chcesz zahaczyć ?
- Tak, zahaczyć rozmowę – uśmiecham się szeroko.
- Zatkało kakao, co ?
- No tak.
- A pamiętasz, co powiedziałaś wczoraj ?
Głupio mi się zrobiło. Powiedziałam oczywiście, że w marcu nic nie będzie i że ja rozumiem, może kwiecień, może kiedyś …
- Niewielu ludzi ma odwagę …
- … Się spierać ? – poczułam się niepewnie, ale z drugiej strony mam wrażenie, że Ojciec to po prostu lubi.
- Wielu się siłowało z aniołami, wiesz ?
- Wielu ? Chyba jeden …- pomyślałam i sprawdzam.
Zmaganie Jakuba z Bogiem kończy się cierpieniem. Chociaż Jakub zwycięża (zachowuje życie), to jednak pozostaje zraniony i przemieniony. Obraz zmagania z aniołem jest symbolem walki duchowej, jaką toczy niemal każdy z Bogiem.
Przeczytawszy cierpieniem, Ojciec …
- Ciekawe jak się czujesz.
- … To takie ostrzeżenie dla mnie ? – pytam niepewnie.
- Za co ?
- Żebym się nie spierała …
- A się spierasz ?
- Nooo, na to wygląda.
- Jesteś Moją najlepszą (największą) przylepą.
- Ty się ze Mną nie spierasz, ty Mnie bronisz.
- Byłaś zawsze po Mojej stronie…
Czy zawsze ? Na pewno nie wtedy, gdy jako nastolatka powiedziałam w konfesjonale, że Boga nie ma. Jeśli zawsze, jak mówi teraz Ojciec, to zawsze odkąd zrozumiałam, że Bóg istnieje naprawdę.
- A jednak jest (marzec) klamrą, a nie wiesz co to klamra i póki co przy tym stoiku się nie dowiesz.
- ………. – roześmiałam się, bo siadając miałam właśnie taką nadzieję.
- Masz pretensje do swoich wyliczeń …
- No właśnie … – kiwam głową, że to prawda.
- Gdybym ci założył bordową szatę, mógłbyś być mnichem w Nepalu – … do Piotra.
- Wiesz dlaczego oni strzygą włosy ?
- Żeby nie zajmować się sobą, zajmować się jak wyglądają.
- Wygląd Ja daję.
- Wiesz dlaczego chodzę na boso ?
- No właśnie, dlaczego ? – pytam.
- Buty ograniczają. Jestem wolny, nic mnie nie ogranicza.
- Ile czasu pielęgnujesz swoje włosy ?
- No niestety dużo …. To prawda – wzdycham.
- Zawsze trzeba jakoś wyglądać, prawda ?
- No niestety … – pomyślałam. Żyjemy w środowisku, które ciągle nas ocenia.
- Nasz „przyjaciel” ze szpitala jest przestraszony.
- A jest ?
- Bardzo, boi się o siebie, niegospodarność.
- Czym mógłby się przestraszyć ?
- Może miotła ? – nowa władza, nowa miotła.
- No tak, PO robi czystki.
- PIS wrócą odmienieni, bez pychy, bez tych, którzy się nażarli.
- Oby, oby …. – wzdycham.
- Będziesz świadkiem niebywałych rzeczy.
- … A czy ty wiesz, że Jegomość przyszedł do ciebie, a normalnie nie przychodzi ?
- … Przyszedł, czy przyjdzie … Jak to rozumieć ? – zamyśliłam się w duchu.
- Jest posłańcem i przyjdzie.
- Masz pozdrowienia od „Caviezela” z Nieba – roześmiałam się. Pisałam o tym wczoraj .. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2024/03/08/kazdy-gest-kazdy-ruch-kazde-slowo-kazda-mysl-jest-sluchana/
- Do miłego !
- ………. – znowu się zamyśliłam.
- Wczoraj podczas egzorcyzmów ponownie widziałem Polskę w kawałkach, nie wiem dlaczego zachodniopomorskie bardzo oderwało się od Polski. Może te durnie chcą jednak stolicę pomorza z Niemiec do Szczecina przenieść … ? – wkurzył się Piotr.
- Ojcze, ratuj – pomyślałam tylko.
- O nic się nie martw.
- I zobaczyłem Polskę jak trafia do Nieba, tam grupa kowali zaczęła kuć Polskę w jedną mocną całość, super to wyglądało. Była nie do rozerwania.
Naszą rozmowę przerywa kobieta wyglądająca jak kloszard, podchodzi do stolika i nie prosi o pieniądze, ale …
- Czy może mi pan kupić kawę ?
Piotr po chwili wahania poszedł z nią do kasy, kupił kawę i wielką kanapkę. Zapłacił 28 złotych. Kobieta była przeszczęśliwa, miło było na jej szczęśliwość patrzeć. Piotr wrócił do naszego stoika, obserwował ją przez chwilę z oddali. Kobieta wzięła swoją kawę, swoją kanapkę i siadła przy stoliku, przy którym siedział całkiem dobrze ubrany mężczyzna.
- Kurcze, na biednego nie wygląda – z Piotra powietrze zeszło.
- Nie czuj się oszukanym, czuj się spełnionym.
- Wiesz dlaczego tak się stało ?
- Bo pod kościołem liczyłem, że dasz 20 złotych, a nie 5 złotych.
- …. To, co musiałeś dać w datkach tym ludziom, to się wypełniło.
- … ???!!! …
Teraz to ze mnie powietrze zeszło. Wychodząc z kościoła pod bramą stał żebrzący mężczyzna. Piotr spojrzał na mnie oczami, żebym dała mu jakieś pieniądze, bo sam nic nie miał. Dałam mu 5 złotych, choć mogłam więcej, miałam 20 złotych jeszcze.
- Ojcze, ale to ja dałam te 5 złotych, nie Piotr. Ja zdecydowałam, że 5 …
- Mógł ci powiedzieć, bo wiedział.
- Roooozumiem – pewnie usłyszał ile mam dać, ale nie zareagował. Siedzi teraz czerwony i milczy tylko …
- Codziennie się uczymy, co Ola ?
- Masz paliwo na kolejny artykuł, będziemy czytać.
- W takim razie, czy ona nas oszukała ?
- To wygodnictwo.
Czyli nie musiała, nie była w potrzebie. Piotr nie dał pod kościołem 20 złotych, to wydał więcej teraz. I to jest sprawiedliwość. Niesamowite … Zamyśliłam się.
- Pozdrów wszystkich wokół siebie, którzy ciebie czytają.
- Bóg o nich nie zapomni.
- Gdy mają problemy, a mają, Ojciec jest z nimi.
- To jest ważne …
- I to przekonanie, że jestem.