23. 07. 22 r. Warszawa, część 2.
- Od kilku dni prześladuje mnie wizja. Wchodzą do Kościoła Świętego Krzyża ludzie z flagami LGBT. Było ich z 15-20 osób. Ja siedzę tam, gdzie zawsze, przy filarze. Przymykam oczy, nie ruszam się, ale sprawiam myślami, że te flagi przemieniają się w pył.
- Spopieliłem je, oni są przerażeni co się dzieje. Potem myślami wyciągam z nich gacki, wyłaniają się zza ich pleców. Są wielkie, mają długie łapska, zbliżam do siebie i łączę ze sobą w jedno. Zaczynają straszliwie piszczeć, a z mojego ciała, na wysokości piersi, wybucha wielkie płomienne światło, które te gacki spala na popiół. Ludzie w kościele zwracają na mnie uwagę, tamci od LGBT padają na kolana i zaczynają się modlić. Nie chcę, żeby patrzyli na mnie i znikam, rozpływam się, jak wtedy na wzgórzu …
- No właśnie, ta wizja była niesamowita.
Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały … Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi, to pękły. Posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało, to ja odszedłem … I ja w tym momencie … To znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/
- To się nie działo w dzień, ale wieczorem. W każdym razie niebo było całe zachmurzone i padał deszcz.
- ???!!! Pierwsze słyszę ! Nigdy mi tego nie mówiłeś, a to jest bardzo ważny szczegół ! Niebo zachmurzone ma związek z obecnymi czasami, z moją wizją o dniach ciemności … Czyli to dzisiejsze czasy …
- … Ojciec przypomniał mi teraz karetę i jak wziąłem ślub sam ze sobą.
- Nie sam ze sobą, a z imionami Ojca.
- Ola, przypomnij mu przypowieść, jaką ?
- ??? – pustka w głowie.
- O Synu Marnotrawnym.
Koło nas przechodziła para nastolatków, oboje w tatuażach, Piotr tylko westchnął z rezygnacją.
- Nieszczęścia chodzą parami.
- ………. – rozbawiło mnie to spostrzeżenie.
- Ojciec mówi, żebym nie zmieniał swoich nawyków. Mam jeździć starym autem i mieć stary telefon.
Wieczorem.
- Koń głodu przyspieszył – Piotr nagle.
Ciekawe dlaczego … Jeśli Rosja i Ukraina podpisała umowę dotyczącą dostaw zboża, to może nie będzie tak źle ?
Oglądam spotkanie Morawieckiego https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-07-22/dzialdowo-rolnik-z-agrounii-kontra-premier-mateusz-morawiecki-ws-walki-z-asf/?ref=kafle Widzę, że ludzie myślą wybitnie krótkowzrocznie. Liczy się tylko drogi chleb, a nie wszystko co do tej pory PIS dla ludzi zrobiło. Nie widzą wojny, Rosji, niczego nie widzą. Widzą tylko drogi chleb.
- PO wygra następne wybory – stękam głośno.
- Nie wyobrażam sobie i nie dopuszczę do tego.
- Śpij spokojnie. Zrobimy małe bum …, Ola.
- Pamiętaj o koniu, o którym ci powiedziałem.
- O Koniu Głodu.
- Afryka, Azja, Europa … – Piotr wylicza.
- Ale to przez wojnę w Ukrainie ?
- Ukraina, pożary, upały … – wylicza dalej.
- A gdzie Ameryka Południowa ? Ukraina to za mało.
- Oczywiście, że za mało.
- Ukraina pokazuje twarz wielu państw.
Coś sobie przypomniałam … Czy to jest właśnie ten czas ?
- Nadchodzi burza. - Niedługo prawdziwi złoczyńcy tego świata objawią swoje oblicze, a niektórzy swoje prawdziwe oblicze … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/11/jak-proroctwo/
- Własna wygoda ponad czyjeś życie, a gdzie drugie przykazanie ?
- Miłuj bliźniego jak siebie samego ?
W TV leci „Prometeusz”.
- Ciekawe, czy Ojciec ogląda ten film … – zagaduję.
- Ojciec idzie się położyć.
- ……… – śmiech, czyli nie jest nim zainteresowany.
- To ciekawe, czy się z tym zgadza, co tam jest – teoria, że to kosmici stworzyli człowieka.
- To nie ma nic wspólnego z prawdą.
- ……… – kiwam głową z ulgą.
- Koń głodu świadczy o tym, że możecie coś dokupić.
- A ile mamy na to czasu ?
- Już się nasłuchałem, że działam powoli.
- ………. – roześmiałam się. To przytyk do mnie, oczywiście.
- A ile ten głód potrwa ?
- A coś się stało, gdy wyszłaś z pokoju ?
- Było przepięknie, porządnie, spokojnie
- Przejmowałaś się, że coś zabraknie ?
- Zima dołoży swoje.
- Znowu widzę spadający meteoryt, na Syberię chyba to będzie. Na ziemię.
- Ale na Syberii nie ma zbyt wiele miast.
- On jest jest całkiem spory, więc zrobi wielkie trzęsienie.
- A co warto jeszcze kupić … ? – mam mętlik w głowie.
- Jestem już w kapciach – Ojciec ostrzega, że już za późno na rozmowy i nie chce rozmawiać.
- … Ale jeszcze nie w łóżku – droczę się dalej.
Tak bym chciała, aby się te rozmowy nigdy nie skończyły …
- Nadchodzą zmiany w naszym życiu.
- Skąd wiesz ?
- Wiem, czuję to.
- Bądź cierpliwa.
- ……….. – prychnęłam śmiechem, ileż to razy już słyszałam.
- Bądź bardziej cierpliwa.
- Śmiech nie ma sensu, ironiczny.
- ………. – spoważniałam gwałtownie.
Myślałam, że to Piotr mówi o cierpliwości. Cierpliwość to musi mieć Ojciec do mnie, bo też jestem jako ten „syn marnotrawny” chyba …