Było źle, a będzie pięknie.

16. 05. 22 r. Warszawa.

Wczorajsza wielogodzinna podróż mocno nas wymęczyła. Na kawie siedzimy jako te duchy raczej, bo życia w nas nie ma. Gapię się bezmyślnie przed siebie, chciałam w pewnej chwili o coś Ojca spytać, ale …

  • Widziałaś kiedyś pusty pień ? – to o Piotrze. Nie nadawał się do głębszych rozmów.

A więc pogadaliśmy trochę o makabrycznie szybko przemijającym czasie …

  • Jak tak dalej będzie Ojcze, to niedługo znowu Boże Narodzenie  – zażartowałam.
  • Ty to możesz człowieka rozbawić.
  • No bo połowa roku i nic …

. I znowu zaczęliśmy o przemijającym czasie …

  • Było źle, a będzie pięknie.
  • Nie zapomniałem o tobie, nigdy nie zapominam, tak jak ty pamiętasz o Mnie.
  • Robisz to z innego powodu – … niż na przykład chwalenie się. Bardzo mi zależy, aby ludzie pokochali Ojca. Może ta książka to sprawi ?

Wieczorem.

  • Dlaczego Ojciec mi teraz powiedział …
  • Obejrzyj się wstecz, zastanów się nad swoją przeszłością …
  • Hmm … Nie wiem … – przyznaję.
  • A o którą przeszłość chodzi ? Tą jako Piotr, czy wcześniej …
  • ……. – cisza.
  • . Ojcze, a może jakaś wskazówka ? – dopytuję.
  • To nie jest pytanie do ciebie.
  • Nadszedł czas, byś zrobił rachunek sumienia swojego życia.
  • …….. – Piotr się nachyla do mnie i szepcze …
  • Kiedy robi się rachunek sumienia ? Przed śmiercią ?
  • Hmm … Rachunek sumienia ? Czyli chodzi o twoje życie teraz, przecież tamtych nie pamiętasz. A mogę spytać dlaczego ma zrobić ?
  • Ty masz być pisarzem, a nie detektywem i konspiratorem – …. bo nagrywam po cichu.
  • Wiele możesz mu odmówić, ale jest bystry – …. i to widzi, ale tym razem jednak nie widzi. Nagrywam dalej.

Zadumaliśmy się nad słowami Ojca … Co to może znaczyć ? Trudno powiedzieć. Niczego nie można być pewnym …

  • A czego jesteś pewna ? – pyta mnie Ojciec.
  • Hmm … – no i pustka w głowie. Długo myślałam i wymyśliłam …
  • Że jesteś Ojcze, tego jestem pewna.
  • Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
  • Tyle zadałaś ważnych pytań, to jak to jest ?
  • ……… – zeszło ze mnie powietrze.

Wszystkiego co się dzieje, jestem pewna. Nie jestem pewna tylko dat, to chciałam powiedzieć.

  • Jestem pewna, że jesteśmy w czasach ostatecznych. Absolutnie ! Jesteśmy tego świadkami.
  • Kim ty jesteś ? Jak czujesz ?
  • ……… – nie chciałam mówić.
  • Ciężko się odpowiada, co ? …
  • Hmm …
  • Ojciec mi teraz mówi, że przez jakiś czas nie będę miał kontaktu z Ojcem. 
  • Taaaak ?!!! – przestraszyłam się nie na żarty.
  • Cisza przed burzą.


17. 05. 22 r. Warszawa.

Dobre wieści nadchodzą z frontu z Ukrainy, może rzeczywiście ta wojna niebawem się skończy ?

  • Czy jest sens modlić się za pokój w Ukrainie, kiedy i tak wszystko jest dawno zaplanowane ?
  • A może twoja modlitwa też jest zaplanowana ?
Daję jeszcze raz. Bardzo lubię to zdjęcie.
  • Dzisiaj ma być dzień spokoju dla was.

Odetchnęliśmy. Od kilku dni ze wzmożoną siłą i furią atakują nas gacki. Działają przez koszmary senne, bóle głowy, a nawet ataki na serce. Córka miała sen, kolejny tego typu w ciągu kilku dni …


Wieczorem. Siedzimy w ciszy …

  • Czym jest koniec ? – Ojciec nagle.
  • Hmm … – ciekawe pytanie.
  • Początkiem czegoś nowego, ale nie zawsze, w wielu przypadkach.
  • Umrze jeden kwiat, rodzi się drugi, ale nie zawsze.
  • ???
  • Jutro też musimy iść rano do kościoła. Ojciec mówi …
  • Nie byłeś w pełni w kościele.
  • Przyjdziesz, aż poczuję, że byłeś w pełni.

Roześmiałam się cicho. Rzeczywiście … Siedział w ławce przebierając palcami, jakby się końca nie mógł doczekać.



18. 05. 22 r. Warszawa.

Niedawno bieda pukała do drzwi i chyba to prawda … Rano oglądam wiadomości i …