04. 05. 22 r. Warszawa.
- Rano przeczytałem … Niepokojąca decyzja Łukaszenki. Zarządził nagłe ćwiczenia sił szybkiego reagowania (msn.com) , a wczoraj rano usłyszałem austeria.
- ???
To ci zagadka. Szybko sprawdzamy w internecie.
Niekiedy spotykany w nazwach restauracji czy zajazdów wyraz AUSTERIA to dawne, niemal zapomniane już dziś określenie zajazdu. W polszczyźnie AUSTERIA to italianizm: słowo AUSTERIA jest spolszczeniem włoskiego określenia osteria, które obecnie jest stosowane raczej w odniesieniu do winiarni czy małej trattorii, dawniej zaś było po prostu nazwą gospody, zajazdu, domu gościnnego, miejsca, gdzie można było odpocząć po podróży, posilić się, a niekiedy też przenocować. Ciekawostką jest to, że włoskie określenie osteria najprawdopodobniej pochodzi nie z łaciny, lecz ze starofrancuskiego, w którym słowo oste, ostesse było kontynuantem łacińskiego hospes, hospitis ‘gość’. https://www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/ojczysty-dodaj-do-ulubionych/ciekawostki-jezykowe/AUSTERIA,c,50015
- Chyba chodzi o Polskę, jesteśmy jak austeria, gościmy uciekinierów – przychodzi mi do głowy.
- To ma sens – Piotr przyznaje.
Natrafiłam na to wczoraj; https://www.youtube.com/watch?v=zKhH-hJNn08&t=2s
- Mamy się czego bać ? – pytam Ojca wprost.
- Widziałaś przez okno ?
- Coś podeszło do okna ?
- Nie. Ale to Chrystus powiedział ponoć.
- Który to Chrystus ?
- Ahaa … – wszystko jasne, ulga.
- Ojciec powiedział mi wczoraj, że mnie bardzo wzmocni. Będę jednoznaczny w myśleniu, działaniu, postępowaniu.
- Tak będziesz pewny, że nie będziesz rozważać w sobie.
- Wzmocnię cię Sobą.
- Nie będziesz mówił „nie wiem” – kończę.
- A i ty będziesz pisać jednoznacznie, zanim przyjdzie ten, który końcówkę będzie ci dyktował.
Piotr dzisiaj podłączony do Nieba jak dawno nie był, zaczyna mnie skanować od dołu do góry, sprawdza każdy zakamarek organizmu, niesamowite to jest …
- A sprawdź Putina teraz – wpadam na pomysł.
- ………. – wpatruje się przed siebie, trochę to trwa.
- On jest otoczony łańcuszkiem diabłów … Jego tarczyca jest jak księżyc, pełna dołów, dziecko Czarnobyla.
Widząc gwałtowny napływ do Polski uciekinierów z Ukrainy, ktoś mailem przypomniał i spytał ;
Czy to się właśnie dzieje, czy jeszcze się nie zdarzyło ?
Odwożąc mnie na dworzec na ulicach Warszawy było wyjątkowo pusto … jak na to miasto. - Zobacz jak pusto. - Ciesz się, niedługo będzie tłoczno. - Jak to ? Ludzie będą wracać ? - Nie tylko… będą uciekać. - Nie wierzę. - Chcesz się założyć ? https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/25/ciagle-jest wielu-ktorzy-wierza/
- Najciekawsze przed nami.
- Najciekawsze nadchodzi.
- Ja ci wszystko pokazałem – … w wizjach.
- …. Słyszę pukanie do drzwi, ale takich drzwi w Niebie. To głód puka …
- ???!!! A skąd wiesz, że to głód ?
- Może być bieda.
- Zobaczyłem drzwi, otwierają się i widzę planetę.
Piotr zajada się pischingerem.
- Ojciec mówi, że jest dobry, też by zjadł.
- Zapamiętaj przepis i będziesz robić na Górze.
- Arab też by spróbował.
Śmieję się myśląc co by tu jeszcze spytać …
- Ojcze, te „kilka tygodni” to wulkan ?
- A wiesz, że wulkanem może być też człowiek ?
06. 05. 22 r. Warszawa.
Kruki, najczęściej wrony, nie dają nam spokoju. Pukają do okien żebrząc o jedzenie. Zaczęłam się zamykać przed nimi, bo lodówkę mam pustą.
- Zastanawiasz się dlaczego tak karmisz kruki ?
- Noooo … – uśmiecham się.
- Zamykasz cykl. Chodzi o tą legendę niby, Ola.
- Niby ? – niby, czyli to prawda.
1krl; 17 1 Prorok Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: «Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem». 2 Potem Pan skierował do niego to słowo: 3 «Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. 4 Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły». 5 Poszedł więc, aby uczynić według rozkazu Pańskiego, i podążył, żeby zamieszkać przy potoku Kerit na wschód od Jordanu. 6 A kruki przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, a wodę pijał z potoku. 7 Lecz po upływie pewnego czasu potok wysechł, gdyż w kraju nie padał deszcz.
- Już tu nie wrócisz na tę planetę, Piotr.
- Jeśli to Piotr, w tym wątpliwym ciele.
- Ale tak ma być. Nie mają wzdychać na jego widok.
- Czyli na tą planetę nie wrócimy ? – chcę pociągnąć ten temat.
- A to znaczy, wrócimy na inną ?
- A co to ? W Domu ci źle ? Tak się rozjeździłaś ?
- …….. – buchnęłam śmiechem. W Domu najlepiej.
Notuję każde słowo, bo to jedyne jakie dzisiaj padły.
- I tak niby nic, a coś zanotowane.
- ……… – znowu się uśmiecham, bo Ojciec czyta mi w myślach jak nic …
- Nieprzyjemnie drogo się dzieje na tym świecie …
- ……… – uśmiecham się po raz czwarty. Dokładnie o tym rozmawiałam u fryzjera.
- A te „kilka tygodni” to długo jeszcze ?
- Jak widzisz trwa.