12. 04. 22 r. Szczecin.
Jedziemy pociągiem. Jest okazja, aby chwilę porozmawiać …
- Nad ranem usłyszałem głos, był jakby z boku i góry, to był głos męski …
- Za kilka tygodni nic nie będzie podobne do tego, co (obecnie) znamy.
- Taaak ? Ciekawe …
- A potem …
- Ta wojna nie będzie się liczyć.
Zaczęłam łączyć pewne fakty. Wojna ma skończyć się niebawem, może to jednak chodzi o kataklizm ?
- Usłyszałem jeszcze …
- Chrystus jest największym twoim przyjacielem.
- Jest tobie bliżej, niż zdajesz sobie sprawę.
Wieczorem.
- Czy to, co usłyszał Piotr rano, jest prawdziwe ?
- Skoro usłyszał …
- ………. – nadal nie byłam pewna, choć zdanie jest naprawdę bardzo specyficzne, typowe dla Nieba.
Zaczęliśmy oglądać film „Zielona planeta”. Przepiękne zdjęcia przyrody …
- Ciekawe, czy na innych planetach jest tak samo.
- Ciekawe …
- Po co tworzyć coś na nowo, jak można zrobić na zasadzie „kopiuj i wklej” …
- Obrażasz Ojca – Piotr się obruszył.
- Obrażam ? – przestraszyłam się.
- Myślisz, że nie jestem twórczy ?
- Broń boże ! Ale … po prostu … tak łatwiej … – chciałam się wycofać.
- Każdy świat ma swoje prawa, których jak wiesz, Ja nie łamię.
- Im Większa różnorodność, tym oko bardziej szczęśliwe.
- ……… – uśmiecham się, bo to prawda. Mam przed oczami wspaniałe podwodne krajobrazy pełne bogatych kolorów, istot, każdy chce żyć.
- Sama powiedziałaś, że nudzę się.
- …….. – myślałam, że padnę teraz.
A powiedziałam, że kiedy w innych światach tak wszystko jest poukładane, to Ojciec musi się nudzić.
- Nie mogę kopiuj i wklej, łatwizna.
- …….. – uśmiecham się.
- Musisz wiedzieć, że Ojciec lubi często żartować, ale nie zawsze.
Spoważniałam, bo to odpowiedź na …
Kręcę się, chcę jeszcze raz popytać.
- Może to zdanie dotyczy kataklizmu ? Nie możesz się dopytać czego dotyczy ? … I kiedy ? – bo kilka tygodni może być też kilka miesięcy według Nieba.
- To zdanie jest pełne rozszerzenia.
- ??? …
- Masz pozdrowienia.
- …….. – nie mogę przestać się cieszyć.
- Ktoś śpiewa …
- „Będzie, będzie zabawa, będzie się działo”.
- ………. – zamyśliłam się.
14. 04. 22 r. Szczecin.
- Ojcze, ciąża się kończy, coś się narodzi ?
- Coś.
-W pracy miałem dziwne widzenie z tobą. Podpisuję umowę i mam obraz, że jesteś w białych, lejących, spodniach, białej koszuli w kwiaty i jesteś w ciąży. Czwarty miesiąc. Byłaś cała szczęśliwa, byliśmy chyba na tarasie z rodziną, podawałaś coś do stołu.
-Hmm … Przecież to nie dosłownie ! – zarzekam się pamiętając o Nike.
-Pewnie, że nie, bo ciąża to coś dobrego, coś się narodzi nowe. Trzy razy miałem tą wizję.
-Pracuję przy komputerze i wizja, potem znowu pracuję i znowu wizja. Było to latem, ciepło było.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/07/wszystkie-wizje-strachu-sa-prawdziwe
- Rodzi, czyli raczej ktoś – poprawiam sama siebie.
- Może rodzić się idea, może rodzić się związek …
17. 04. 22 r. Warszawa.
- Miałem dzisiaj wizję. Przez ulicę płynęła rzeka, cofała się. Usłyszałem …
- … To cofka, cofka.
- I co ty na to ?
Od razu skojarzyło mi się z falą tsunami. Najpierw woda się cofa, a potem nadchodzi fala. Fala !!! Czy ma to sens ?
- Dzisiaj nad ranem też miałam wizję. Trzymałam na rękach nowo narodzone dziecko. Byłam w jakimś miejscu, między ludźmi, których nie znałam. Miasto mi nieznane, stoję na ulicy lub chodniku, rozglądam się bezradnie i tylko mówię, że potrzebuję pieluszek. Dziecko to chłopczyk, tyle wiem. Zawinięte było w kocyk lub coś w tym stylu.