24. 02. 22 r. Warszawa. Część 2.
Chodzą plotki po Szczecinie, że paliwo będzie reglamentowane i mogą pojawić się problemy z gotówką.
- Może wyciągnąć trochę z banku – Piotr zastanawia się głośno.
- Nie widzę takiej potrzeby.
- I przestań się wszystkiego bać, bo jak ty będziesz się bał, to cóż mają powiedzieć ci, którzy nie wiedzą ?
Uśmiecham się. Czysta prawda … Mamy wiedzę co do przyszłości i co z tego ? Nie możemy przestać się lękać.
- Pamiętasz jak Ojciec powiedział o Putinie, że to barbarzyńca ?
- Jak każdy barbarzyńca, tak też skończy.
- A jak skończy ? Zobacz w historii sobie sama.
- Nadchodzi burza.
Homiel doszeptał jeszcze, by nie opuszczać Polski.
- Nikt nie jest nią zainteresowany.
- To co jest waszą bolączką, jest waszym ratunkiem.
- … Nawet wschodni barbarzyńca uwikłany jest w inne sprawy.
- Zgliszcza, obłuda, zakłamanie
- … Zło rośnie w siłę … Na to potrzeba wstrząsu …
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/11/jak-proroctwo/
- Czyli można powiedzieć, że moje wizje zaczęły się realizować ?
- Zaczęły się wcześniej, tylko o tym jeszcze nie wiesz.
Zamyśliłam się. Ciekawe kiedy … Wtedy ?
27. 01. 20 r.
- Usłyszałem chrapy konia, prychanie … Widzę siwego konia i jeźdźca … Głowa w kapturze … ale to nie głowa, to sama czaszka... - Piotr się zapatrzył.
- Hmm... Epidemia, zaraza to jeden ze znaków apokalipsy – przypominam.
- To ciekawe, bo w ubiegłym chyba roku widziałem siodłanego konia.
- Ale Ojciec powiedział wczoraj, żebyśmy nie panikowali – przypominam sobie na spokojnie.
- Wy nie.
…..... - zamyśliłam się na długą chwilę. Jeśli są już obecni świadkowie, to i czas na plagi.
- Apokalipsa według Świętego Jana. Zaczęło się. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/08/22/zaczelo-sie/
- Jesteś blisko dobrych odpowiedzi.
Piotr po egzorcyzmach …
- Polskę podniosłem znowu do góry. Prąd z niej leciał na wszystkie strony.
- Przywróciłem twe myśli do Siebie – … do Piotra.
- ??? … Egzorcyzmy ?
- Na nowo odzyskujesz siebie.
- … Z tymi twoimi 5 minutami jest coś na rzeczy, bo widzę teraz u Ojca na biurku starodawny zegar. Jest złoty, piękny, rzeźbiony i wskazówki równo ustawione na 12, 00.
- Na biurku Ojca ? – uśmiecham się.
- Mam ci powiedzieć, że to dojrzałem.
- … Z dużą siłą zaatakowali Piotra gacki.
- ………. – i to widać, jest wykończony.
25. 02. 22 r. Warszawa.
Dzień zaczynamy od porannych wiadomości dotyczących oczywiście Ukrainy.
- Boże Ojcze …. – jęknęłam.
- Ratuj ?!
- Hmm … A jest sens tak mówić, jeśli tak miało być ?
Córka zadzwoniła wczoraj mówiąc, że w zachodniopomorskim już wczoraj wybuchła lekka panika w związku z paliwem. U nas problem jest o tyle większy, że paliwo wykupują także sąsiedzi zza Odry. Kolejki się zrobiły dosyć spore i to dało nam do myślenia. Bo jeśli będą problemy z paliwem, to także z dostawami, a więc w rezultacie z żywnością w sklepach. I tak oto słowa dotyczące robienia zapasów nabierają dzisiaj całkiem wymiernego znaczenia. Pytam Ojca wprost …
- Czy te zapowiadane braki żywności to przez wojnę ?
- Nie od tego.
- Od tego, co przyjdzie.
- A to, co jest teraz, to (betka) przy tym, co przyjdzie.
Wieczorem.
Oglądam w TV wszystkie wiadomości po kolei szukając informacji o wojnie. I doszło do mnie w pewnym momencie, że nikt nie mówi już o Covidzie, jakby przestał istnieć, a przecież nie przestał. I oczywiście wspomnienie …
Wszystko się realizuje. AJ się realizuje, a AJ to ciąg zdarzeń mających wpływ na cały świat. Ciągle mam w głowie zdanie, że zdarzy się coś co Przyćmi wirusa. Coś szokującego. I gdy zaczniemy się bać, musimy zrozumieć, że nie ma innego sposobu, innej drogi, aby przywrócić ustalony odwiecznie porządek. Taka jest cena. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/08/pamietaj-ze-to-wszystko-to-ja/
- Pamiętasz „przyćmi wirusa” ? – pytam Piotra.
- I tak się stało, nie ?
- Tak.
- Boisz się ?
- Boję, w wizji też się bałam.
- Ale wiesz, jak to się skończy …
- …….. – uspokoiłam się.
Muszę tą wizję przemyśleć jeszcze raz. Zamykam oczy i przywołuję ją sobie ze szczegółami. Przez okno miałam widok na lasy, góry, jakieś miasto, długą rzekę … Jakbym cały świat miała w pigułce. Doskonały widok, bo z bardzo wysoka. Byliśmy na ostatnim piętrze wysokiego budynku mieszkalnego, być może wieżowca. To nie był ani Szczecin, ani Warszawa. Nie znam miejsca, w którym byliśmy. Nadchodzą ciemności, pioruny i przyglądamy się temu przez krótki czas z trwogą. Po chwili rozumiemy, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Widok mrożący krew w żyłach i ze strachu kucamy nie chcąc tego oglądać.
Kiedy wychodziłam z budynku, to już zdecydowanie nie był wieżowiec, a kamienica 4-5 piętrowa. Też nieznane mi miasto. Było bardzo czyste, uporządkowane, słoneczne (wiosna/zima ?), spokojne, żadnych śladów po jakiejkolwiek burzy, wojnie, katastrofie, czy kataklizmie.
- Jednak, kiedy wyszłam z budynku, było naprawdę mało ludzi. To przez wojnę będzie tak mało ludzi ?
- Tyle strzelają, a tak mało ludzi – … ginie na razie.
- To nie tędy droga.
- Czyli … Wojna to jedno „z” … ? – … powodów braku ludzi.
- Ta wojna to „mały pikuś”.
- ……… – Piotr pobladł.
- Widzę wielki gigantyczny cień zbliżający się do ziemi … Zobacz jakie mam ciarki.
- ………. – podsunął mi rękę pod nos, faktycznie miał.
- Widzę teraz Ziemię z góry, ta wojna to głowa szpilki w porównaniu do tego, co nadchodzi.
CDN …
Dopisane 13. 08. 2022 r.
Dopisze zdanie nie publikowane tutaj. Styczeń 2016 r.
- Putin to barbarzyńca, a prawdziwe zło to Nowy Świat, żandarm tego świata.