09. 07. 21 r. Szczecin.
Nastaje trzeci dzień, a jak ciągle mam w głowie Jegomościa.
- Przyniósł dwie wiadomości.
- Tak, o puchu i że to koniec. Ta wizja faktycznie była o mannie ? – upewniam się, bo nie mogę wyjść ze zdziwienia.
- …. Ojciec spojrzał na ciebie zmęczonym wzrokiem.
- Hmm … Ale ten płaszcz był ciepły, jak na zimno …
- W czymś musiał przyjechać …
- …….. – rozbawiła mnie ta prosta podpowiedź.
- Myśl, wszystko ma znaczenie.
- …. Kurcze, myślałam, że to przed ludźmi się chowamy, a to przed Ojcem. Tak mi się wydawało, że przed ludźmi to bez sensu. Przecież w realnym życiu i tak nikt nas nie zna … A tu nie o to chodzi … – wzdycham.
- Chowała cię pod spódnicą, ale spódnica ażurowa.
- Nie z Nami „takie numery” – Ojciec zażartował cytując z „Klosa”.
- Hmm…. – w tej wizji faktycznie to tak jakbym to ja była odpowiedzialna za nasze ukrywanie …
- Przekaz roku !
- A ręce ?
- Drugi przekaz roku !
„Ręce” przeżyłam bardzo, ale po „Jegomościu” ciśnienie mi tak strzeliło, że mam czerwone oko do dzisiaj. Wizja przypomniała mi też pewne słowa;
- Ojciec ciągle mówi, że coś się wydarzy. Muszę ci kupić nowe auto, bo to się psuje i żebyś miała. - Ciekawe za co … – myślę racjonalnie. - Na sam koniec wszystko dasz, dam ci to. - Jak ci to kupi, to się martw. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/04/04/uratowac-jednego-to-uratowac-swiat/
11. 07. 21 r. Warszawa.
Wyruszamy do Warszawy jak zwykle bardzo rano. Jestem zaspana, ale głos Ojca budzi mnie od razu.
- Jesteś szczęśliwa, że jedziesz z Metim ?
- Noooo…. – uśmiecham się radośnie myśląc, że to żart.
- Ty już to wiesz.
- ……. – natychmiast spoważniałam.
Pokłon dygnitarza dał mi tą wiedzę i czułam, że ona jest absolutnie nie do podważenia.
22. 10. 20 r. Warszawa. Miałam dzisiaj krótką, ale niesamowicie wyraźną wizję. Ja i moja koleżanka, której nie widziałam od podstawówki jesteśmy w jakimś rowie. Obie kucamy, przed czymś się chowamy lub ukrywamy. Nie jestem do końca pewna, bo jedynie naśladuję to co robi ta koleżanka. To tak jakby gdzieś toczyła się bitwa, a my siedzimy skulone w rowie i czekamy. Ona do mnie mówi przerażona - … Metatron nadchodzi ! Nadchodzi ! Meti nadchodzi !!! http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/21/
- Piotr w to nie wierzy.
- Ale ty wiesz. Mieciu ci powiedział.
- ……. – Piotr popluł się ze śmiechu.
- Mieciu ?! Mieciu ?! – śmiał się, aż nagle uśmiech zamarł mu na ustach. Zrobił się czerwony …
- Wiesz co usłyszałem ?
- Bom ja księciem oblicza Mego Ojca jest.
- ???!!! Ten drugi się we mnie odezwał.
- Hmm… A skąd wiesz ?
- Nie wiem, tak poczułem.
- To z kim ja teraz rozmawiam ? – traktuję to z rozbawieniem.
- Z Piotrem. Ja jestem od biznesu, a tamten od Ojca.
- Ależ sobie wymyślił.
Gdy Ojciec przywołał wizję, zaczęłam o niej mówić znowu od początku i przeżywałam od początku. Do Piotra jeszcze nie dochodzi w pełni co zostało mi pokazane. Żałuję nawet, że tej wizji nie otrzymał właśnie Piotr. Ty już to wiesz. Tak, ja to już wiem na 100 procent. Ten pokłon był jak pieczęć, jak ostateczne potwierdzenie.
- Nie da się ciebie oddzielić od Piotra w pełnej świadomości.
- Piotr i ty to jedno.
- …. Kiedy ty odejdziesz, będę słyszała Ojca ?
Odejście Piotra to jedno. Ale kiedy odejdzie, to przecież stracę dostęp do Ojca !
- Zanim to się stanie, będziesz zaskoczona co będzie.
- Nie bój się niczego.
- Czy Ja mógłbym cię skrzywdzić ?
- Kto inny będzie ci przekazywał z pierwszej ręki, prawej ręki.
- Spójrz na niego… Łysy, z brzuchem, w nim nic specjalnego nie wiedzę, więc co tu żałować ?
- A dostaniesz młodszego, z długimi włosami …
- A tak będzie „kawy może ?” …
Raaaany ! Jezus ! – pomyślałam. Kiedy to do mnie w końcu dotarło, nie padłam na kolana, o nieee … W panice, w jakimś amoku zaczęłam przed Nim chodzić w tą i z powrotem zastanawiając się gorączkowo co mam teraz mówić. I wtedy powiedziałam najidiotyczniejszą rzecz na świecie jaka może być w takiej sytuacji. Stanęłam przed Nim i rzuciłam bezradnie … - A może kawy ? … I stała się rzecz przepiękna … Roześmiał się. Wybuchł śmiechem, szerokim, szczerym, przyjacielskim. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/03/to-zawsze-jest-niespodzianka/
Ojciec oczywiście żartobliwie ironizuje i uwielbiam ten styl rozmowy. Przyszło mi jednak do głowy, czy inni też to polubią …
- Ta książka faktycznie to może być bestseller.
- Już jest, tylko tego nie wiedzą.
Legendarna precyzyjność słów. Już jest, bo przecież publikuję na blogu. W 80% książka już jest właściwie gotowa.
- Musimy zrobić oprawę.
- Ci co będą chcieli, dasz im strawę dużo więcej wartą niż chleb.
- Nakarmią swoją duszę.
- A ci co nie będą chcieli, otrzep płaszcz.
Byłem na mszy, chcę podać rękę kobiecie, a ona się odwróciła. I wtedy słyszę … - Otrzep swój płaszcz. - To z ewangelii – przypominam sobie. - Ci co cię odrzucają, potem będą cię szukać. MK 6; 11 Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!» http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/23/nadchodzi-nowe/
- … Chyba gotówka przyjdzie … – Piotr nagle.
- Ale skąd ?
- Ode Mnie.
Jak bardzo trudno w to uwierzyć, tak było kiedyś. Ta wizja jakby mi otworzyła mózg. Już nie myślę, że to niemożliwe, ale kwestia kiedy.
- Ważne, że Ola zrozumiała, że nadchodzi wydarzenie, że neseser zniknął.
- Wszystko w tej wizji było jasne.
- Nooo, a ten płaszcz zimowy ?
- No pomyśl, wyglądał na „bogatego wujka” ?
- Ooo… Zdecydowanie tak ! A jak się ukłonił, to było porozumienie bez słów.
- To taki listonosz dla Piotra.
- Dlaczego w wizji helikopter był ciemny, nawet płaszcz … ?
- Tak im się pomalowało.
Uśmiecham się … Pomalowali inaczej przygotowali. Może w Niebie mają jakieś „laboratorium”, gdzie takie wizje szykują … Nie wiem jak długo pracowali akurat nad tą wizją, ale nigdy wcześniej nie miałam „filmu”, w którym niemal każda sekunda miała swoje konkretne znaczenie. Myśl, wszystko ma znaczenie.
CDN …