Mówią, że Mnie nie ma.

30. 06. 21 r. Warszawa.

Dzisiaj nareszcie się wyspałam. To rzadkość ostatnio, więc tryskam humorem i czuję się jak nowa.

  • Nie wyglądasz na swoje lata, masz chyba Moje geny
  • ……. – roześmiałam się. Geny Ojca … Marzenie … !

Siedzimy na kawie nieco później niż zwykle. Rano Piotr był na wizycie kontrolnej u kardiologa i stąd te opóźnienie.

  • Wahałem się czy iść do niego, bo to zupełnie nowy lekarz, ale pamiętasz ? Ojciec kazał mi wziąć ze sobą epikryzę, to wziąłem. Lekarz zbadał mnie, a potem to czytał. I wiesz co ? Wiesz co powiedział ?
  • Ale pan ma szczęście, ale ma pan szczęście… ! Do Bielska nie łatwo się dostać, a panu się udało z marszu… I to serce jest tak dziwnie ukrwione, że pierwszy raz widzę… Ale ma pan szczęście … !

Płakać mi się chciało, bo to wszystko Ojciec przecież …

- Ale ja miałem szczęście ! - Piotr przypomina sobie swój zawał.  
- Szczęście ?! Szczęście ?! Szczęścia u ciebie nie ma.  
- Ja jestem. Jest droga zaplanowana.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/08/diabel-sam-nigdy-nie-zrobi-dopoki-nie-jest-dopuszczony/ 
  • Cud Ojcze, cud …
  • A mówią, że Mnie nie ma.

Gdyby ludzie zdawali sobie sprawę, że za każdym sformułowaniem „ale miałem szczęście !” kryło się Niebo, ten świat wyglądałby zupełnie inaczej.


Pijemy kawę powoli ciesząc się chwilą …

  • Kawa, kawa i po kawie. I to teraz i dosłownie …
  • Wow …. – chciałam dopytać, ale Piotr zamilkł.
  • ……..
  • Szykuję listę pytań do Chrystusa. Mogę Mu zadawać ? – pytam odważnie.
  • A zadaj, zamiast leżeć, będzie myślał.
  • ???!!!! – … leżeć to wizja z chlebami !

  • Piotr odejdzie, ale wróci, prawda ?
  • Któż to wie kto wróci …
  • A jak ?
  • Spadnie jak gwiazdka z niebaOjciec zażartował,… chyba.
  • . Ojciec pokazał mi jak ktoś dotyka uschniętego kwiatka i on wyrósł na 2 metry, był przepiękny.
  • Hmm … „Ojcze, kawa i po kawie” … To się zbliża ?
  • Nieuchronnie.
  • Ile zostało ?
  • Pijmy, przecież krzyczałaś „dzieje się”.
Zaczynam krzyczeć na cały głos … Piotr, Piotr ! Ale ręce unoszą go jeszcze wyżej, aż znikają z nim w chmurach. Ciągle krzyczę Piotr ! Piotr ! Drę się na cały głos, aby przekrzyczeć tłum i aby mógł mnie usłyszeć. W moim krzyku jest wszystko. Szok, wzruszenie, zaskoczenie, zachwyt, euforia, szczęście … Wszystko … 
- Piotr, dzieje się !!! – drę się na cały głos, aż płuca mnie bolą, ale nie wiem, czy mnie usłyszał, bo już go nie ma … 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/27/rece-boga/ 
  • Przecież prosiłaś, żeby się działo tak, żeby wszystkim szczęka opadła.
  • ……. – westchnęłam.
  • Ale co ! dalej … ?
  • ……. – te słowa mnie głęboko zastanowiły …
  • No nie wiem … – przyznałam. No bo co dalej ?
  • Myślałaś o tym ?
  • Noooo … – raczej nie, przyznałam w duchu. Zmartwiłam się teraz mocno. Przecież zostanę sama !
  • Trzeba przygotować ten puch.

  • Po tym, czy przed „ręcami” ?
  • Zobaczymy …
  • …….
  • Lubię te twoje dziewczyny.
  • Ta (jest) gaduła – … nasza córka.
  • I pani mister data, a potem rozczarowana, że się nic nie zgadza.

Uśmiecham się. Zgadza się, zgadza … Tylko, że nie według moich przewidywań, a Ojca.