23. 08. 19 r. Warszawa.
Wszystko daję ci Moje … daje mi wiele do myślenia, bo co to właściwie znaczy w praktyce ? Czy Piotr będzie jeszcze normalny ?
Jak będziesz „kapturem” będziemy chodzić na kawy ? - Kaptur też coś je i pije. Lecz będzie inaczej. Ojciec ewidentnie zapowiada przemianę Piotra, ale nie mam pojęcia co to ma znaczyć w naszym realu. Próbuję wymacać jednak niewiele to daje. - To też Piotr, twój mąż. Też będzie jadł, spał. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/02/twoj-los-zostal-przypieczetowany-ostatecznie/
Może nie będzie w takim razie aż tak dziwnie jak mi się wydaje.
Po ostatnim migrenowym ataku Piotr podczas egzorcyzmów uformował córce ochronny płaszcz zbudowany z samych krzyży. Musiało to wyglądać wręcz nieziemsko.
- Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy ? – zaciekawił mnie sam pomysł.
- A nie wiem, samo jakoś tak przyszło.
- ……….. – czyli ktoś mu podsunął taką myśl.
- Dzisiaj wchodzę do kościoła i słyszę …
- A gdzie twoja szatynka ?
- ……. – roześmiałam się. Wczoraj byliśmy na porannej mszy razem. Dzisiaj poszłam do swojego kościoła, a on do swojego i w sumie byliśmy osobno.
- Mówię… Dzisiaj Ojcze poszła do siebie.
- A ! Widzę.
- Wszystkowidzący … – śmieję się dalej.
- Z gackami to permanentna walka, końca nie widać – Piotr zmęczonym głosem.
- Szkolenie trwa, dla niektórych ze skutkiem ostatecznym.
- Niektóre z nich (dusze) nie przeszły egzaminu.
- ……… – zamyśliłam się, bo to oczywiście odnośnik do AJ.
Skończyłam pisać o Zmartwychwstaniu i uświadomiłam sobie, że najważniejsze wydarzenie na świecie odbyło się kompletnie niezauważone, bez świadków, w ciemnej grocie skalnej, w środku nocy. Dopiero później to się rozwijało powoli – http://rozmowyzniebem.pl/wp/zmartwychwstanie-jezusa-jak-bylo-naprawde/
- Ale tym razem Ojcze, może zróbmy show …
- Myślisz, że ten świat zasługuje na show ?
- Hmm … – zamyśliłam się. AJ to nie będzie coś przyjemnego, więc czy zasługuje ?
- Zasługuje.
- No to zróbmy. Powiedz kiedy.
- ?! … Nie odważę się – zreflektowałam się.
- Trzymasz wszystkie karty, powiedz kiedy.
- …….. – nie odezwałam się. Tylko Ojciec wie „kiedy”.
24. 08. 19 r. Warszawa
Czujnym okiem spoglądam na Piotra doszukując się oznak przemiany. Większej różnicy nie widzę poza rosnącymi w nim możliwościami widzenia. Wizji ma kilka dziennie, chyba zaczyna dostrzegać też przyszłość, ale poza tym ciągle nieustająco jest kompletnie niesubordynowany. Robi co chce i jak chce. Jakby chciał udowodnić sam sobie, że ma jeszcze nad swoim życiem jakąkolwiek kontrolę. Ale to jedynie jego iluzja …
- Jesteś prowadzony na kilku smyczach jednocześnie.
- Jesteś zbyt niebezpieczny, to dla twojego dobra.
- Dlaczego ?
- Ty polujesz na nich, a on (diabeł) poluje na ciebie.
- A ty … – Ojciec zwraca się do mnie …
- … Jesteś strażnikiem, jesteś od pilnowania, pilnujesz porządku.
- Ja ? – dziwię się – Przecież on mnie i tak nie słucha.
Zamilkliśmy.
- A może nic się nie wydarzy ? – Piotr zaczyna pół godziny później.
- My nie jesteś po stronie, że odkrywamy karty.
- My je znamy.
- Eee… na pewno nic nie będzie.
- Założymy się ?
- Oczywiście – Piotr pewny siebie.
- Będzie w 40 tygodniu – włączam się.
- Od 40 tygodnia – … bo to koniec ciąży Nike.
- Hmm…. – czyli od 8 września.
26. 08. 19 r. Warszawa.
Na kawie.
- Miałem ciekawą wizję. Zobaczyłem faceta, ale wiedziałem, że to jakieś UFO. Zrobiłem ruch ręką jakbym zdejmował z niego niewidzialną przesłonę i wtedy zobaczyłem jego prawdziwe oblicze. Był zielony, ale ciągle człekopodobny. On zrobił to samo, też gest ręką jakby ściągał ze mnie zasłonę, a wtedy urosłem do 20 metrów, odrosły mi skrzydła, a na korpusie wyryła mi się wielka litera. Tak się przestraszył, że zwiał w tym swoim spodku, tylko dymek po nim widziałem.
- Faktycznie ciekawa wizja.
- On nie był zły, ale to taki cwaniak pierwszej wody, coś chciał od ludzi. Naprawdę !
- Nie mów „naprawdę”, bo ci nikt nie uwierzy.
- …….. – wybuchłam śmiechem.
Ucieszyłam się, że Ojciec przemówił, bardzo mi brakowało Go przez ostatni weekend.
- Zaczyna się 38 tydzień, koszmar jak ten czas leci … A może nic się nie zdarzy ? Minie 40 i nic ?
- A Ja ci powiem, potraktuj ten czas jako przeszły.
- W 40 tygodniu burza się rozpęta.
- Jaka ? – pytam natychmiast, bo czy dosłownie, czy w przenośni ?
- Zobaczysz.
- Hmm… Ciekawe co to za niespodzianka.
- Mam dla ciebie spodziankę.
- Masz Ojcze ?
- To co ci pokazałem wszystko się stanie.
- Wizje się spełnią Mały, to jest spodzianka.
- I tobie też wszystko się sprawdzi co ci pokazano – … do mnie.
- Spodziewacie się, ale to też niespodzianka.
Lubię słuchać jak Ojciec bawi się słowem. To prawdziwa sztuka. Niespodzianka, czyli czego się człowiek nie spodziewa. Spodzianka – czyli czego się spodziewa.
- 40 tydzień wszystko zacznie ?
- Ten poród to wyznacznik czasu.
- Przestań bajdurzyć, po to zostało pokazane, żeby wiedzieć kiedy.
- Czy to jest ważne, abyśmy wiedzieli kiedy? Zazwyczaj Ojciec nie mówi kiedy.
- Zdążysz się przygotować do wszystkiego.
- Ktoś puka do twoich drzwi.
- Kto ?
- Przeznaczenie. Otworzysz mu drzwi ?
- Nooo tak – Piotr niepewnie.
- To mu otwórz.
- Gdybyś nie chciał, sam otworzę.
Dopisane 02. 05. 2020 r.
- Ten poród to wyznacznik czasu – tylko z perspektywy kilku miesięcy mogę przyznać, że faktycznie. Od 40 tygodnia, czyli od 8 września zaczął się proces zamykania sprawy z NIP i pod koniec roku zaczęła się epidemia.
- Myślisz, że ten świat zasługuje na show ?
Ojciec wielokrotnie nam tłumaczył, że nie zdajemy sobie sprawy jakie zło krąży po tym świecie. Przekonałam się o tym śledząc karierę Caviezela. Czekając na „Ressurection” nakręcił bardzo ważny w swojej wymowie film. Film o handlu żywym towarem, o przemyśle przynoszącym dochody większe niż narkobiznes. To w jednym z wywiadów dowiedziałam się na przykład, że USA są największym odbiorcą filmów porno z udziałem dzieci. Tak więc czy ten świat zasługuje na show ?