Wszystko co widzisz to prawda.

20. 07. 18 r. Warszawa.

Przygotowywałam tekst na blog o Jurcie, czyli o Namiocie Zgromadzenia. Mówiąc szczerze nie miałam wcześniej o nim pojęcia być może dlatego, że  to już wybitnie tradycja i religia judaizmu, a nie chrześcijaństwa. W naszym Kościele się o tym nie mówi. 

Siedzimy na kawie, Piotr się rozkręca, więc wykorzystuję moment, by zadać pytanie. (fragment dzisiejszej rozmowy). 
- Czy Piotr ma jakiś związek z tą jurtą? 
- Coś wynika z czegoś. 
- Zobaczyłem obrazek, jak ręka go przekreśla. 
- Aha …. – czyli wiedziałam, że namiot w kształcie prostokąta nie jest prawdziwy. Pan Hoy się nie myli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/20/bog-zaplac-za-nowy-dzien/

Chciałam dopytać więcej, ale Piotr machnął ręką, że ma dosyć. Mało go to interesowało.

  • Co z tymi ludźmi, nad którymi muszę robić egzorcyzmy ? – pyta.
  • To jest twój krzyż.
  • Myślałeś, że się tak szybko ich pozbędziesz ?
  • Będziesz ich czyścił, aż wyczyścisz, aż dam ci spokój.
  • ???!!! – mowę mi zabrało. Już teraz gdy ledwo przychodzi do domu, ledwo zje obiad to od razu idzie się modlić. To co będzie dalej w takim razie ?
  • Będziesz prawdziwym chirurgiem, zrobię ciebie chirurgiem tego świata.
  • Ale chirurg też tnie, wycina.
  • Odcina co chore.
  • Nie ratuje się nogi, ratuje się cały organizm.
  • Będziesz tym, co daje życie.
  • Będziesz tym, co będzie leczyć.
  • Ale jak będę rozpoznawał kogo leczyć ?
  • I tego się nauczysz szybko.
  • ……. – Piotr zrobił krótką przerwę, więc postanowiłam wskoczyć w tą przerwę.
  • Ojcze, mogę zadać jeszcze jedno pytanie dotyczące namiotu ?
  • Zastanów się, czy chcesz zadać z kropką, czy ze znakiem zapytania.

Poczułam się zakłopotana. Miałam ułożone w głowie zdania twierdzące i pytania, a po słowach Ojca miałam już tylko prawdziwy mętlik.

  • Masz wiele pytań, ale nie wiesz jak spytać.
  • Wow… – wzięłam głęboki oddech. No… nie wiem już teraz. Chciałam już tylko wiedzieć, czy Piotr miał jakikolwiek związek z tym namiotem.
  • Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł.
  • Był prorokiem, najwyższym rangą kapłanem.
  • ???!!! Jest wymieniany w Biblii ?
  • Wielokrotnie.
  • Ale Piotr nie był Mojżeszem… prawda ? – wydusiłam z siebie. 
  • Nie był.
  • …….. – chciałam spytać to kim był ?
  • Nie pytaj o imię. I tak wiele imion znasz.
  • …….. – zamyśliłam się jakie powinno być kolejne pytanie.
  • Dlaczego nie pytasz o siebie ?
  • Aaaaa…. – bo ja tu nic nie znaczę, chciałam powiedzieć.
  • Barwną postacią byłaś.
  • Byłaś jego kompasem, żaglem i sterem. Zajmowałaś się aprowizacją.
  • – … https://sjp.pl/aprowizacja
  • Wielokrotnie życie mu uratowałaś.
  • To też byłam w Biblii ?
  • Ba! Wielokrotnie.
  • Wbrew pozorom jak kręci się filmy, aktorzy byli tacy sami.
  • ……… – na końcu języka miałam pytanie to kim byłam, ale dałam sobie spokój. Znam kilka swoich poprzednich już imion i jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia. Było, minęło…

Sprawdziłam listę arcykapłanów i tak ich wielu, że też dałam sobie z tym spokój. https://pl.wikipedia.org/wiki/Arcykapłan_(w_Biblii_i_judaizmie)


Wieczorem.

Oglądaliśmy film; „Wilcza skóra”. https://www.filmweb.pl/film/Wilcza+skóra-2017-804662 Myśliwy zawodowo poluje na wilki. Jest tam fragment, w którym trafia na ciężarną wilczycę, oboje patrzą sobie w oczy przez chwilę i się rozchodzą. Na końcu myśliwy umiera w samotności. https://www.youtube.com/watch?v=waFlGDQYX0Y

  • Ta wilczyca przeklęła go – Piotr kiwa głową.
  • Tak by się zdarzyło naprawdę.
  • Zabijał ciężarne wilczyce, a przecież to też stworzenie Ojca.

21. 07. 18 r. Warszawa.

  • Czyszczę tych ludzi wielokrotnie i widziałem ile z nich wychodzi czarnego, ale w sumie to nie wiem czy moje modlitwy działają, czy nie. Robię codziennie i codziennie od nowa to samo – Piotr jest zniechęcony.
  • Wszystko co widzisz to prawda.
  • Wszystko co robisz to prawda.
  • Aż strach co możesz robić.
  • To dlaczego Piotr robi tyle, a na drugi dzień trzeba od nowa ?
  • Bo to nie jest łatwa kość.

Niesamowite… To określenie doskonale pamiętam, bo to doskonałe określenie.

Warszawa. Gacki prowadzą coś na podobieństwo polowania i jak to na polowaniu są łatwiejsze i trudniejsze ofiary. Homiel w bardzo ciekawy sposób opisał tych, których można zaliczyć do tych łatwiejszych (czyli ci, co bawią się w magię, wywoływanie duchów, sataniści, itd.) 
- Łatwa kość. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/05/bog-czeka-by-ludzie-prosili-bo-maja-wolna-wole/ 

Od wczoraj myślę nad słowami Ojca o aprowizacji. Czytając kiedyś o Marii Magdalenie zwróciłam uwagę na zdanie;

Mary as one of the women who traveled with Jesus and helped support his ministry „out of their resources”, indicating that she was probably relatively wealthy. https://en.wikipedia.org/wiki/Mary_Magdalene tł. Maryja jako jedna z kobiet, która podróżowała z Jezusem i pomagała wspierać jego służbę „ze swoich zasobów” wskazuje, że prawdopodobnie była względnie zamożna.

Zaczęła za Nim wędrować i należała do kobiet, które utrzymywały Jezusa ze swojego mienia. Jaką ona kasę miała? Aż strach myśleć jak ona to zarobiła – mówi bp Grzegorz Ryś. https://www.deon.pl/161/art,2947,z-jakich-pieniedzy-utrzymywal-sie-jezus.html

  • Czy Maria Magdalena faktycznie zajmowała się aprowizacją ? Tak twierdzą naukowcy.
  • Nic nie wiedzą.
  • Czy lubisz robić zakupy ?
  • …… – pytanie zbiło mnie z tropu.
  • No… nie do końca.
  • Robisz, bo musisz.
  • Tak – rzeczywiście tak jest. Kupuję szybko co trzeba i czmycham dalej.
  • Tak i ona tego nie zrobiła.
  • Ten od trzosu to zrobił.
  •  ?! A więc Judasz zaopatrywał i on zdradził za pieniądze ! – … i wcale nie jestem zdziwiona.
  • ……. – wzruszyłam się bardzo.
  • No czego beczysz – Piotr się dziwi.
  • To mnie za każdym razem bardzo wzrusza, że ja pytam i od Ojca dostaję odpowiedzi. Że On się zniża do mnie, chce Mu się.
  • I lubię słuchać. I czytać co piszesz.


Dopisane 29. 03. 2019 r.

Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł od tysięcy lat Bóg przysyła tu swoich ludzi, by działali w Jego imieniu. Powiedział, że oni… 

  • Wpływają na losy tego świata.

Niedawno Ojciec zaskoczył nas bardzo ciekawą informacją.

  • Słyszę Nefertiti.
  • Chyba Nefretete – poprawiam Piotra.
  • Nie, Ojciec wyraźnie podkreśla Nefertiti, -titi na koniec.

Oczywiście sprawdzam. Przeczytałam uważnie jej życiorys i zwróciłam uwagę na zdanie;

Wraz z Echnatonem wprowadzała kult jednego Boga – Atona, symbolizowanego przez tarczę słoneczną. Monoteizm stał się powodem zatargów ze stanem kapłańskim, przede wszystkim z kapłanami boga Amona. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nefertiti)

Wierzyła w jednego Boga, być może Go nawet słyszała. 


Mało jest rzetelnych informacji o Marii Magdalenie. Łatwiej się chyba dowiedzieć kim nie była…

  • Obejrzałam film „Maria Magdalena” i… – … i brakowało mi słów, aby wyrazić co czuję.
  • Podoba Wam się ten film ? – pytam. 
  • Wiele rzeczy nam się podoba zrobionych ręką ludzką.
  • To jest tylko film, bardzo odległy od prawdy.

https://www.youtube.com/watch?v=cj3jV87FsGs

Nieustająco jestem przy was.

11. 07. 18 r. Warszawa.

Jakiś czas temu badanie USG wykazało, że mam przy jajnikach jakiś polip. Niby nic strasznego, ale wizja szpitala zawsze mnie przerażała, więc poprosiłam Piotra, aby się tym „zajął”. Jednocześnie na wszelki wypadek zamówiłam termin zabiegu, ale tak naprawdę w głębi duszy liczyłam ciągle wyłącznie na Piotra. Zadzwoniono do mnie wczoraj ze szpitala z pytaniem, kiedy zamierzam się w końcu pojawić. Poszłam dzisiaj z rana do lekarza zrobić kontrolne badania USG i… polipa nie ma. Popłakałam się u lekarza ze wzruszenia… Nie dlatego, że go nie ma, ale dlatego, że to działa.

  • To nie moje dzieło, to dzieło Ojca – Piotr się do razu zarzeka.
  • Ładnie, że o Mnie pamiętasz.
  • Bo to prawda … – Piotr wzrusza ramionami, że prawda oczywista.
  • …….. – śmiać mi się chce, bo jeszcze niedawno chodziłby dumny jak paw. Ale teraz ? Po tylu lekcjach prawdą oczywistą jest jedynie to, że bez Ojca nic nie jest w stanie zrobić. 
  • Homiel, powiedz jakieś dobre słowo na dzisiaj – zagaduję.
  • Powiem ci dowcip.
  • No ?! – cieszę się jak dziecko.
  • Idą dwa anioły. Jeden ładny, drugi mniej ładny.
  • Zgadnij, który to Wypłosz ?
  • Hahahaha…. – dowcip na miarę kabaretu.

Przechodziła obok babeczka w wieku około 40 lat w super mini. Wiem…, nie powinniśmy nikogo oceniać, ale nie mogliśmy się przestać gapić. 

  • Krótko trwa młodość… – Piotr westchnął.
  • Całe życie.
  • Zależy nie jak wyglądasz, ale jaką masz głowę.

Piotr miesza łyżeczką w kubku kawy zamyślony…

  • Teraz sobie coś przypomniałem…
  • W wizji jak oprowadzałem Ojca po firmie to wszystkich odwiedził, ale nie Marcina, a przecież Marcin to przyzwoity facet w sumie…
- Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział… 
- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Przyzwoity by tak nie zrobił i zrobił to za pieniądze.
  • Zrobił dokładnie jak Judasz.
  • Hmm… A kiedy była to wizja ?
  • Z rok temu.
  • Czyli miałeś jakieś ostrzeżenie, ale nie zwróciłeś na to uwagi.
  • Niech sobie idzie.
  • I słusznie zaufał pieniądzom i pieniądze go oszukają.
  • ……..  – nie myślałam, że sprawa z Marcinem da nam tyle nauki.
  • Ojciec cię pyta…
  • Jak się czujesz ?
  • Widzę w tobie wielką energię.
  • Nie tyle, że jesteś zdrowa, ale wierzysz, że to się dzieje.
  • ……. – wzruszyłam się i kiwam głową w niemocy.

Wszystko się dzieje na moich oczach i mam na to dowody, bo zdjęcia USG nie kłamią.

  • Wszystko co wiesz o was to prawda, ale to tylko skrawek tej prawdy.
  • Piotr to faktycznie (…..imię), a ty faktycznie jesteś tym, kim jesteś faktycznie.
  • ……. – Ojciec jak zwykle trafił w sedno. Gdy sobie myślę, że Piotr jest tym kim jest to… włosy mi dęba stają i tysiące mam wątpliwości. 
  • Skrawek prawdy ? A resztę poznamy po śmierci ?
  • A wiesz ile oni znają po śmierci ? Niewiele.
  • Hmmm…. Ciekawe… Kiedy zna się całą prawdę jak nie po śmierci ? – spytałam zdziwiona.

Wieczorem. Dostałam ciekawego maila od znajomego.

  • Mickiewicz był jasnowidzem ? – pytam wprost.
  • 44 imię jego ?
  • Wielu ludzi ma dopust Boży.
  • Dawał narodowi nadzieję, ale czy widział ?
  • Wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział w którym kościele, ale słyszał dzwony.

13. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr naprawdę ma wielkie możliwości, ale ciężko mi o tym pisać na blogu.

  • Czy ja w książce mam pisać o wszystkim ? – jestem pełna wahania i obawiam się, że dla wielu to będzie za dużo do przełknięcia.
  • Będzie koncert życzeń i pretensji.
  • O ! To znaczy, że jak wydam to będzie jeszcze żył ? – ucieszyłam się.
  • Teraz nie pisz. Nikomu nie dogodzisz.
  • A teraz ? Ci co czytają to wierzą w co czytają ?
  • To nie jest utopia, a nadzieja, a niektórzy płaczą.
  • Dajesz nadzieję.
  • Przepraszam, dajecie.
  • Przepraszam, dajemy.

Sama często płaczę, gdy czytam co mam zapisane… Tkwi w tym jakaś niesamowita energia…

  • Jak coś się ze mną stanie chciałbym ci odłożyć pieniądze i to mi spędza sen z oczu – Piotr na poważnie.
  • Chcesz Mi powiedzieć, że to jest lepsze ode Mnie ?
  • Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
  • Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
  • Ja przynajmniej takiego nie widzę.
  • Jestem też w 100% wypłacalny.
  • Denerwujesz się ?
  • Troszkę.
  • Ja Jestem.
  • Nieustająco jestem przy was.
  • Kiedy piszesz, kiedy pracujesz i niestety w łazience.
  • ?! 

Nawet w tak poważnych chwilach Ojciec chce być dowcipny.

Nigdy nie wiesz co będzie dobre.

06. 07. 18 r. Szczecin.

Po całodniowym bieganiu po sklepach i po rodzinie jesteśmy naprawdę zmęczeni. Oglądamy beznamiętnie w TV program, w którym jakiś biznesmen wypowiada się o swoich inwestycjach.

  • I oto człowiek, który ma milion i chce kolejnego miliona – Piotr cierpko.
  • Znałem takiego co miał jeden milion i rozdał.
  • Wielu takich znałeś ?
  • Niestety niewielu.
  • Rozdałbyś gdybyś miał ? – pytam Piotra ze śmiechem.
  • Oczywiście.
  • Jasne ! Rodzinie, która by cię potem utrzymywała – … razem się śmiejemy, bo trafiłam w sedno.
  • Co ty na to Homiel ?
  • Mnie to nie dziwi. Ja go znam dogłębnie.

Piotr się przełącza i zaczynamy oglądać mecz Brazylia – Belgia, jest 0;2.

  • Daj im strzelić gola – jesteśmy za Brazylią.
  • Bo co ?
  • …….. – śmiejemy się na głos.
  • Daj im wygrać, proszę.
  • Niedziela za dwa dni.
  • !? – patrzymy na siebie nie wiedząc o co chodzi.
  • Koncert życzeń.
  • ……. – zrozumieliśmy po chwili. W niedziele  za dawnych lat był zawsze program „Koncert życzeń”. 
  • No daj im wygrać – Piotr już ze śmiechem.
  • Bo zamknę okno. Przestań stękać.
  • No daj.
  • Co z ciebie za mężczyzna ?
  • A skąd wiesz, którym się należy ?
  • Oooo, to chyba z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam, bo kto może otwierać „okno do „Nieba” i kto wie „którym się należy’? Ale Piotr jest chyba przygłuchy, bo …
  • No daj im zremisować.
  • ………
  • Ojcze słyszałeś mnie ? – a jednak nie jest przygłuchy, ale uparcie przydurny. 
  • To co zrobisz ?
  • Zobaczysz.

Brazylia przegrała, ale widocznie na to właśnie zasługiwała.


07. 07. 18 r. Szczecin.

Pojechaliśmy na rodzinną imprezę organizowaną w wielkim ogrodzie i pod gołym niebem. Było około 30 osób, w tym sporo dzieci. Harmider, luźna atmosfera, grill, piwo, większość miała świetny humor i może dlatego niektórym z nas rozwiązały się języki. Rozmawiałam z synową, która mi się do czegoś przyznała.

  • Dwa dni temu N. ( p.s. mój syn) nie odzywał się cały dzień.
  • A dlaczego ? – zaciekawiła mnie.
  • Zobaczył coś. Zobaczył w swoim znajomym diabła i tak to nim wstrząsnęło, że zaniemówił.
  • ……. – zbaraniałam, bo w ogóle o tym mi nie mówił.
  • On już zwątpił w istnienie Boga i kiedy zobaczył powiedział…
  • Teraz uwierzyłem.
  • Ale numer ! – pomyślałam i bardzo żałowałam, że nie chciał ze mną o tym porozmawiać.

Poczułam na ręku silne pieczenie, jakby ktoś skórę przeciął. Zobaczyłam mocne zaczerwienie i spuchnięcie. Ktoś powiedział, że to pewnie mucha, ale pomyślałam, że to dziwne, bo żadnej nie widziałam, a poza tym pod palcami wyczuwałam wyraźne zadrapania. Zaczęłam to masować, ale pieczenie nie mijało. W grodzie stał wielki dmuchany basen, wysoki na 1,5 metra wypełniony na szczęście bardzo zimną wodą. Stałam przy basenie z ręką zanurzoną w wodzie przynajmniej godzinę. To była prawdziwa ulga. Córka podeszła do mnie i zaczęła opowiadać….

  • Miałam wizję dzisiaj w nocy.
  • Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przyjechałam z tobą i bratem. Weszliśmy oglądać łazienkę, która była przepiękna, aczkolwiek pamiętam, że tam tylko znajdowało się wielkie lustro w grubej, złotej ramie oraz telefon. Po chwili stwierdziłaś, że musicie gdzieś wyjść, a ja zostałam sama w tym pomieszczeniu.
  • Po pewnym czasie, z każdej ze ścian zaczęły wyłaniać się hordy czarnych demonów i każdy po kolei zaczął we mnie uderzać, konkretnie uderzały w klatkę piersiową, aż w końcu jeden we mnie wszedł. Mimo, że to był sen wszystko dokładnie czułam, nie byłam w stanie zapanować nad ciałem, leżałam bezwładnie, lały się ze mnie hektolitry potu i wydobywały się dziwne dźwięki.
  • Nagle ty przyjechałaś, szybko zorientowałaś się co się dzieje, wzięłaś mnie za fraki i siłą zaciągnęłaś do samochodu. Jeździłyśmy gdzieś, ale ja byłam totalnie nieprzytomna, pamiętam, że ty szukałaś kogoś kto mógłby mi pomóc. Wróciłyśmy do mieszkania, kazałaś mi leżeć i pobiegłaś gdzieś dalej szukając pomocy. Ja wtedy wiedziałam, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, dlatego z całej siły zebrałam się w sobie, stanęłam na środku i uklękłam, położyłam obie dłonie na splocie serca i zaczęłam sama nad sobą odprawiać egzorcyzmy.
  • Pamiętam, że trzy razy powtórzyłam „ w Imię Jezusa Chrystusa rozkazuje CI wynoś się ze mnie” i nagle to ze mnie wszystko wyszło… To też doskonale czułam. Odzyskałam w pełni panowanie nad sobą i nagle zadzwonił telefon, który tam stał. To był Tata, który pytał „ Wszystko ok? Słyszałem, że potrzebujesz pomocy”. Ja tylko odpowiedziałam, że „Już nie, Poradziłam sobie sama”

Kiedy mi o tym opowiadała cała się trzęsła. Jej wizja bardzo mnie zmartwiła, bo doskonale pamiętałam co się z nią działo, gdy miała kilkanaście lat i do siebie strzelała.

Dzisiaj niespodziewanie przyszła do mnie do biura, choć powinna być w szkole. Kiedy ją zobaczyłam, to w pierwszym momencie pomyślałam, że ją zgwałcono, tak koszmarnie wyglądała. Cała roztrzęsiona, makijaż rozlany na policzkach, zapłakana i w depresji, była w strasznym stanie. No … zatkało mnie zupełnie. Pytam się o co chodzi, a ona w płaczu mówi, że właśnie chciała się zabić, bo coś ciągle do tego ją zmusza, że była nad rzeką, ale usłyszała głos, który nakazał jej iść do mnie. Powiedziała, że nie może spać, że ma koszmary, jakieś nocne wizyty. Najgorsze, że dzień wcześniej przyłożyła do skroni broń i strzeliła, ale broń nie wypaliła !!! (p. s. mieliśmy pozwolenie na broń w domu ze względu na prowadzony biznes). Nogi mi się ugięły i wyć mi się chciało. 
Www.osaczenie.pl/wp/2016/03/14/104/. 

Przeanalizowałam jej wizję jeszcze raz. W sumie jest bardzo pocieszająca. Najważniejsze, że sama sobie dała radę. Jest już na tyle silna psychicznie i wie co ma robić, że sama sobie da radę ! Stałam ciągle z ręką zanurzoną w wodzie, głęboko nad wszystkim się zamyśliłam i wtedy dodała „wisienkę na torcie”.

  • Gdzieś mniej więcej dwa miesiące temu ściągnęłam film od kogoś, kto się nazywał Azazel.
  • ???!!!! – włosy mi się zjeżyły.
  • Oglądałam film w łóżku. Nie mogłam zasnąć i mówię sobie na głos… Nie mogę spać. Spojrzałam jeszcze na zegar, a była 3 w nocy. I w tej chwili ktoś chwycił mnie za nadgarstek prawej ręki i przygwoździł do poduszki, potem chwycił za lewą rękę i przygwoździł do poduszki. Byłam unieruchomiona. Poczułam ciężar na swoim ciele jak się położył, ale nie poczułam strachu, tylko krzyknęłam…
  • Zabierz go ode mnie !!!!
  • I wtedy wyraźnie poczułam, że ktoś chwyta tego gościa za kark i mnie uwalnia.
  • ……… – rozpłakała się.

Słabo mi się zrobiło. Przytuliłam ją i pocieszyłam, że jest taka dzielna. Moje czujki już biły na alarm, że coś dzieje się niedobrego, bo taka intensyfikacja naraz ? 

Po powrocie, choć nie mieliśmy siły to jednak nie mogłam o tym wszystkim przestać myśleć. Spytałam ją kiedy to się stało.

Po raz pierwszy Piotr usłyszał o nim 22 lutego.

Ciągle słyszę Azazel. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/11/ja-cie-porwe-i-uzbroje-w-siebie/
  • Homiel, co się dzieje ? – pytam.
  • Próbowali, próbują i będą próbować.
  • Kto jej pomógł ?
  • Tak zwany „Wypłosz”. Jej anioł.
  • Z twojej gwardii jest. Jest niezawodny.
  • To jest po to, żeby ich ćwiczyć, czy żeby uwierzyli bardziej ?
  • A jak myślisz ?
  • Jedno i drugie ?
  • Jeśli wiesz, to po co pytasz.
- Dlaczego nazwałeś anioła naszej córki „Wypłoszem”? – spytałam tuż przed Warszawą. 
- Tak się czesze jakby miał ciągle wiatr we włosach. 
- …… – tak nas to rozśmieszyło, że Piotr o mało nie wpadł do rowu. 
- Ładnie tak przezywać ? 
- Im bardziej ludzki jestem, tym bliżej  i od razu przestałam się śmiać.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/14/lubie-jak-mnie-prosicie-i-lubie-jak-robie-dla-was-dzialania/


Wieczorem oglądamy kolejny mecz. Rosja ; Chorwacja. Kamera wolno przesuwa się po trybunach. Wszyscy się modlą… Myślę sobie…

  • To na pewno Ojcze ma teraz dylemat, choć wiem, że już dawno wszystkie karty są rozłożone i wiadomo od wieków kto dzisiaj wygra.
  • Modlą się, oczywiście, że się modlą.
  • A skąd wiesz których słucham ?
  • Nooo… nie wiem.
  • Nie wygrana wzmacnia.
  • A skąd wiesz, czy wygrana jest dobra ?
  • A może karzę tych, co wygrywają ?
  • A może jest odwrotnie ?
  • Mogą przegrać wszyscy dla jednego piłkarza, a może dla jednego z publiczności… ?
  • Nigdy nie wiesz co będzie dobre. A wiesz dlaczego ?
  • Bo nie znasz przyszłości.
  • ……….
  • O rany… – pomyślałam, właśnie o tym pisałam na blogu !
Zamilkliśmy kompletnie zaskoczeni. Dotarło do mnie jak trudno wyrokować kiedy walczyć ze złem, a kiedy pozwolić mu działać. Kiedy rozróżnić czy zło przyniesie tylko zło, a kiedy przyniesie też dobro? Trzeba byłoby znać przyszłość, a tylko Ojciec zna przyszłość. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/02/jak-masz-czynic-czyn-tylko-dobrze/


Dopisane 17. 03. 2019 r.

  • A może karzę tych, co wygrywają ?

Przypomniały mi się smutne historie związane z tymi, którzy w lotto wygrali wielkie sumy pieniędzy. 

Wiele osób marzy o wygranej na loterii. Takie zdarzenie zmienia życie… na dobre i na złe. Zazwyczaj bierzemy pod uwagę wyłącznie pozytywny aspekt wygranej. „Gdybym tylko trafił szóstkę, skończyłyby się wszystkie moje kłopoty i wreszcie byłbym szczęśliwy”. Czy na pewno? https://www.forbes.pl/wiadomosci/wygrana-w-lotto-gwarancja-lepszego-zycia-niekoniecznie/d9plj3s

Nie zawsze wysoka wygrana oznacza szczęśliwe życie bez żadnych trosk. Wręcz przeciwnie – według psychologów nagłe pojawienie się w życiu ‚farciarza’ grubych milionów może oznaczać spore kłopoty. Co grozi milionerom spod znaku Lotto

http://buzz.gazeta.pl/buzz/56,163510,10362283,6_szczesciarzy__ktorzy_zostali_pechowcami__Wygrali.html

Weź swój pastorał.

03. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj kawa, cieszę się z umiarem. A może znowu czegoś się dowiem… ?

  • Ojciec powiedział wczoraj, że da mi więcej możliwości.
  • Nooo… – trudno mi sobie to wyobrazić, ponieważ znam jego możliwości obecne, więc… strach się bać.
  • Ale ja jestem nieodpowiedzialny !
  • Przynajmniej jesteś szczery – śmieję się.
  • Ucz się.
  • Nawet cuda powinny być mądre.
  • Hmm…. To prawda – kiwam głową.

Zadzwonił z firmy telefon. Piotr szybko przeskoczył na tryb biznesowy i już tak został przez kolejne 10 minut. Rozmawialiśmy o sprawach firmowych i Marcinie oczywiście, gdy w pewnym momencie Piotr się zatrzymał i lekko żachnął…

  • Ale… Homiel !
  • …….. – widocznie Homiel po cichu wtrącił się do naszej rozmowy.
  • Jeśli to Homiel.
  • Przyszedł ten, któremu buty nie jestem godzien wiązać.
  • ?! – teraz nie wiedziałam, czy w ogóle się odzywać.
  • ………
  • … Jeśli będziesz miał taaakie możliwości to zrób coś, żeby się od Polski odczepili – żartuję.
  • Czy mogę zrobić ? – Piotr pyta Ojca.
  • Twoja wola.
  • ?!
  • Powiedzmy przez chwilę, że jest wieczór i poszedłem spać, a ty wziąłeś szkatułkę czary mary.
  • ale Ojciec powiedział ! – Piotr zdumiony – Twoja wola !?
  • Nie bądź naiwny… – mówię.
  • Zrobisz jedynie tyle, na co ci Ojciec pozwoli. Ciebie to trzeba trzymać pod kontrolą szczególnie.
  • Nie dość, że wpływowa to i mądra.
  • Wywołuje u Mnie poczucie dużej radości.
  • Jeżeli byśmy przyporządkowali do zaprzęgu konnego to woźnicą nie jesteś ty, ale twoja żona.

Wieczorem. Siedzimy i rozmawiamy o porannej rozmowie.

  • Już wiesz co znaczy, przyjdzie po Mnie lepszy nauczyciel ?
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/

Bóg nauczyciel
  • Zobaczę cię kiedyś ?
  • Już widziałeś.
  • Piękny byłeś. Jak pomnik.
  • Nie mów tak, bo wpadnę w samozachwyt.
  • A wpadniesz ?
  • Wpadnę.
  • ………
  • Ten świat, który znasz powoli będzie odchodził dla ciebie.
  • Nie będę się wygłupiać ?
  • Możesz, ale nie będziesz chciał.
  • Nie będziesz, bo zrozumiesz.

Siedzimy w zamyśleniu.

  • Nie jesteśmy sami, dwaj wielcy aniołowie tam są – palcem wskazuje na prawy kąt w pokoju.
  • Mogą dać znać, że są ?
  • Ja ich widzę – Piotr się cieszy.
  • Ale ja nie widzę – jestem rozżalona.
  • Jakoś to przeżyjemy.
  • Ale ci przygadali – Piotr się śmieje.
  • A po co są ? – pytam.
  • Będziemy do końca.
  • Hmm… A może to ci co mają pomóc przejść przez tunel ?
  • Może… – … Piotr się zamyślił.
  • Potrzebujesz ochrony ? – pytam. 
  • Nie o ochronę chodzi.
  • Mogę spytać po co jesteście ? 
  • Ty wiesz.
  • A wiesz ? – pytam Piotra, bo nic mi nie mówił.
  • Czekają. Stoją jak wartownicy ze spuszczonymi głowami.


05. 07. 18 r. Szczecin.

Mieliśmy jechać do Szczecina pociągiem. Mieliśmy wykupione bilety, zamówioną taksówkę.

  • Homiel mi mówi, że mamy jechać autem.
  • Really ? – ucieszyłam się. Jeśli On tak mówi to znaczy, że z pociągiem coś będzie nie tak – p.s. później sprawdziliśmy, że pociąg miał awarię klimatyzacji.

Przepakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy samochodem. Cieszyliśmy się jak dzieci. Jeszcze z miasta nie wyjechaliśmy, kiedy Piotr…

  • Czuję mojego tatę, chyba jest teraz obok.
  • Twój tata dostąpił olbrzymiej łaski.
  • Gdyby wrócił do domu, dom pachniałby wszechobecnym rozkładającym się ciałem.
  • Wielkie cierpienie. Spodziewałbyś się nie jednego pogrzebu, a dwóch.
  • Wow… Pan Bóg jest niesamowity… Pewnie moja mama odeszłaby po nim… 

Stan zdrowia Edzia przed jego śmiercią wskazywał jednoznacznie, że faktycznie miał raka żołądka. Większość życia narzekał na żołądek.

  • A ja ?
  • Nie jesteś z tego świata, więc funeral nie będzie.
  • Jak to nie będzie pogrzebu ?
  • Nie możesz.
  • To co napiszą w dokumentach ? – Piotr pragmatycznie.
  • A jak ten Szwab odszedł ?
  • ?!  – … ale nas zaskoczył Ojciec, aż śmiać się zaczęliśmy. Pan Deisenhofer spłonął, wyparował i ma napisane jako zaginiony.
Pod koniec stycznia 1945 roku natomiast wydano mu rozkaz udania się do Arnswalde (Choszczno) na Pomorzu Zachodnim w celu przejęcia dowodzenia nad złożoną z ochotników łotewskich, 15 Dywizją Grenadierów SS (1-wsza łotewska). W drogę na Pomorze wyruszył samochodem, ale w trakcie podróży jego wóz został zaatakowany przez sowiecki samolot szturmowy. W ataku zginęli wszyscy pasażerowie. Oprócz samego Deisenhofera zginął również jego kierowca i adiutant. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma „namacalnych” dowodów jego śmierci, a jego szczątki nie zostały odnalezione jest on klasyfikowany jako zaginiony w akcji 26 stycznia 1945 roku, a nie poległy w walce. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/
  • Nikt nie zrozumie.
  • To mi nie wypłacą z ubezpieczenia – teraz ja myślę pragmatycznie.
  • Nie będziesz tym zainteresowana.
  • ………
  • Czyż wasze życie nie jest szokowe ?
  • Ja jestem prowodyrem tej jazdy.
  • Chcesz nam coś przekazać ? – …. bo zapisuję non stop każde słowo.
  • A co bez przerwy robisz ?
  • Ojcze, Unia atakuje ciągle Polskę. Nie damy rady się przed tym uchronić.
  • Ty naprawdę nie masz pojęcia kto prowadzi to auto.

Zastanowiło mnie to zdanie. Nie jestem pewna, czy chodzi o to, że Ojciec prowadzi, czy że Piotr prowadzi i nie zna swoich możliwości.

  • Pan Bóg chce chyba, żebym to ja się tym zajął.
  • Jak to dobrze, że znasz Moje myśli.
  • Więcej czujesz, niż rozumiesz.
  • Ale…. – chciałam się wtrącić, że Piotr niewiele może. Może się tylko modlić…
  • Chodzi o to, żeby on uwierzył.
  • Kiedy uwierzy będziemy mieli eksplozję.
  • To ty nie wierzysz ?! – byłam ciężko zdziwiona.
  • Ostatnio zajęty jestem.
  • Chyba swoją urodą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.

Mija trochę czasu. Przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen.

  • Śnił mi się dom moich rodziców. Rozpadał się na części, to znaczy wielkie płyty tego domu się odchylały jak w domku dla lalek. Złączenia domu były klamrami i one zaczęły pękać. Dziwne…. Ma nadzieję, że tam się nic nie stanie…
  • Kiedy twój tata spalił obrazki umarł chrześcijańsko.
  • To jest ten moment. I na ten moment nic nie zmienisz.
  • Wow…. 
- Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę. 
- Wyobrażasz sobie jak je kotleta ? 
- Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ? 
- Który nic nie rozumie ? 
Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/16/nie-boj-sie-prawdy/

Mam wrażenie, że musiało to Ojca zaboleć… Nie chodzi o spalenie obrazków jako takich, ale deklarację, która za tym się kryje. Jeśli wierzysz naprawdę, nigdy byś tego nie zrobił.


Piotr znowu zaczyna rozmyślać o Marcinie.

  • Kompletnie nie przejmuj się firmą.
  • Ale Marcin atakuje.
  • Kim jest Marcin ?
  • Stać go płacić zaliczki, wadia, wydzwania do klientów i nas oczernia…
  • Stać go i nie stać.
  • Gdyby on wiedział u kogo pracował, nigdy by tego nie zrobił.
  • ……..
  • Wczoraj się nie modliłem.
  • Twoje ostatnie modlitwy są takie, że powinieneś się nazywać Inżynier Zawodnyp.s. z filmu „Czterdziestolatek”.
  • Weź swój pastorał.

Włączyłam radio, a tam piosenka „Planety szaleją”. Od razu przypomniałam sobie…

- Wiesz co mówi mi teraz Homiel? 
- Szał niebieskich ciał. nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku. Co chcesz przez to powiedzieć Homiel? 
- Przyszłość. ? Posłuchaj refrenu piosenki. 
Nie było innego wyjścia jak tylko znaleźć tekst piosenki w; A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/ 
  • Dlaczego tak wszystko komplikujecie ? Zamiast powiedzieć konkretnie, a nie symbolami, metaforycznie – pytam Homiela.
  • Nie ty ustalasz warunki gry.
  • Nie będziesz ustalać Nam nowy plan zagospodarowania.
  • ……… – śmiech.
  • Ojcze, to jest trudne do uwierzenia, że jestem tym…. – Piotr się zaciął. Nie był w stanie wypowiedzieć swojego prawdziwego imienia.
  • Mi też trudno w to uwierzyć.
  • Nooo… Naprawdę ?
  • No i jesteś.
  • Mam ci to napisać ?
  • Gdyby nie On, byłoby źle w Polsce.
  • Nie daję mu czynienia sprawiedliwości, bo byłaby okrutna.
  • Nie widzę tu grama litości na tymi, co czynią źle.
  • Więc zostaw Marcina.
  • Zachłysnął się i to zachłyśnięcie może być śmiertelne.

Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.

27. 06. 18 r. Warszawa.

Coraz rzadziej rozmawiamy o Marcinie. Co prawda Piotr ciągle chodzi zamyślony, ale trudno powiedzieć gdzie krążą jego myśli.

  • O czym myślisz ? – zaczepiam go dla sprawdzenia.
  • O bramie wjazdowej. Jak ją zamontować.
  • Spytaj Ojca, może mają w Niebie fachowca to ci pomoże – żartuję.
  • Nie mają, po co Im wjazdy – odpowiada poważnie.
  • To byś się zdziwił ile u Nas wjazdów.
  • A po co Wam ?
  • Na samochody.
  • To macie jednak auta. A jakie macie marki ? – Piotr się zainteresował.
  • Niebiańskie.
  • A ile mają koni ?
  • Jednego.
  • ……. – … zaczynam się dusić ze śmiechu, bo Homiel żartuje. Piotr też o tym wie, ale brnie dalej z czystej przyjemności.
  • I wystarczy ?
  • Wystarczy.
  • A to są konie jak u nas ?
  • Nie. To niebiańskie konie.
  • A ile pali ?
  • Chcesz, żeby w niebie palili ? Ta domena należy do piekła.
  • A kto prowadzi ?
  • No… anioły.
  • A gdzie jadą ?
  • Na ryby.
  • Łowią ryby ?
  • Są z rybami.
  • Przecież macie skrzydła, po co wam auta ?
  • Ale po co mam latać, jak mogę jechać ?
  • …….. – śmieję się, bo Homiel sobie kpi na całego, ale w ten sposobi Piotr całkowicie się rozluźnił.
  • … On ci już nie zaszkodzi.
  • Nie ?
  • Nie jest w stanie.
  • Zdradził cię z chciwości.
  • Zostaw go, niech idzie gdzie chce. Zostaw.
  • …….. – Piotr westchnął. A jednak to w nim ciągle tkwiło.
  • Wczoraj odprawiłem egzorcyzmy w 20 minut.
  • To było tempo… !

Wieczorem.

  • Wiesz… Wczoraj Ojciec powiedział mi, że…
  • Tajemnica życia ziemi to tajemnica jądra ziemi. Jego żywotność maleje.
  • O! To ciekawe… Istnieje taka teoria – … świtało mi gdzieś w głowie.
  • I co dalej ?
  • Nic – wzrusza ramionami.
  • Mówiłem Ojcu, że jestem zmęczony i że nie wiem, czy moje serce da radę przetrzymać do końca.
  • I co ?
  • Założysz się ? … powiedział.
  • Założyłeś się ? – pytam ze śmiechem pamiętając wszystkie doświadczenia z zakładami.
  • Coś ty, już nie.
  • … Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Nie martw się.
  • Co masz zrobić zrobisz, zanim stanie się co ma się stać.
  • Hmm… – ciągle te tajemnice…
  • Ojciec powiedział, żebym się modliła, aby nie zabrał mi pamięci.
  • Zabiorę na chwilę.
  • Ale jak? Stracę świadomość w wypadku na przykład ? – moja wyobraźnia tego nie ogarnia.
  • Nie widzę u ciebie wypadku.

28. 06. 18 r. Warszawa.

Miałam nadzieję, że Piotrowi przeszło przynajmniej trochę, ale on nadal rozpamiętuje Marcina. Siedzi na kanapie wgapiony w TV i prawie się nie odzywa.

  • Gdybym nie złapał tego co nabroił, to wiesz co by było.
  • Mówisz o nim ?
  • Dobrze wiesz, o kim mówię.
  • Nie ujdzie mu to na sucho.
  • Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.
  • Uczy się zdradzający i zdradzany.
  • …….
  • Ojciec jest bardzo stanowczym facetem – Piotr do mnie niemal szeptem.
  • Nie podlizuj się.
  • Stwierdzam tylko fakt.
  • Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.

Zadzwoniła moja mama, więc ściszyłam telewizor co było wielce ryzykowne, ponieważ trwał mundialowy mecz. Pół godziny później zadzwoniła Krysia i zupełnie nieświadomie zrobiłam telewizor głośniej, co doprowadziło Piotra niemal do furii. Moją mamusię musiałam słyszeć dobrze, ale teściową już niekoniecznie. 

  • Dlaczego nie ściszasz, kiedy ona dzwoni ?!!! – zrobił mi awanturę.
  • Ojcze, czy Piotr nie przesadza ? – próbuję się bronić.
  • Czy ma rację, czy nie ?
  • Noooo ma.
  • To po co Mnie wołasz ?
  • ……. – roześmiałam się.

Głupio mi było, więc zapatrzyłam się w TV udając, że nic się nie stało. Zauważyłam, że wzrok mi się pogorszył i nie widzę napisów.

  • Na starość będę gruba i ślepa – mówię do siebie.
  • Tak jak poprawi ci się przemiana materii, tak poprawi ci się wzrok.
  • Byłoby miło – ucieszyłam się.
  • Dla kogo ?
  • Po to, żebyś dobrze pisała, czy widziała co piszesz ?
  • ……. – znowu wybuchłam śmiechem.

Dobrze pisać dla Ojca, ale moje odręczne notatki wyglądają koszmarnie. Mając taki wzrok często nie wiem co piszę, same bazgroły.


Zapadła cisza. Długo myślałam jak tu Piotra ożywić…

  • Zauważ, że przed sprawą z Marcinem nie dostałeś żadnego ostrzeżenia, a zazwyczaj dostajesz jak ktoś chce cię oszukać. Jaki wniosek ? Że to musiało się stać !
  • Hmm… Powiem tak. Nie chciałbym być na jego miejscu – powiedział twardo. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mówił poważnie. Gdyby tylko dano mu władzę to…
  • Póki co zatrzymałem wyroki Piotra.
  • To nie byłaby nauka, a byłaby miazga.
  • Tu jest sędziapowtarza Ojciec wskazując Siebie.
  • ……..
  • Od dwóch dni słyszę…
  • Juda, zdradziłeś syna człowieczego.
  • Nie Judasz ?
  • Juda.

Piotr sprawdził w „Pasji” jak to brzmiało faktycznie, a brzmi Juda. Po aramejsku.


Po egzorcyzmach.

  • Dzisiaj modlitwa mi nie szła. Nie mogłem się skupić. Na koniec usłyszałem…
  • No ! Skończyłeś modlitwę. Na piątkę to nie było.
  • Nie było ? … Pytam i wtedy odzywa się ktoś jeszcze.
  • Na trzy z plusem.
  • Bez plusa… Mówi Ojciec.
  • ….Wyobrażasz sobie ?! Dyskutowali między sobą… !   – wybałusza oczy. 
  • Kto był bardziej surowy, Ojciec czy Jezus ? – sytuacja mnie rozbawiła.
  • Nie wiem.
  • Myślę, że Ojciec – ryzykuję.
  • Nie wiem.
  • Możesz się dowiedzieć ?
  • Co ma się dowiedzieć, kiedy już powiedziałaś.
  • Mój Syn dał na zachętę.
  • ???!!! 
  • Chrystus to chodząca dobroć.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem zły ?
  • Nieeee, tak sobie mówię…
  • … Lepiej  czasem się jednak nie odzywać… – szepcze do mnie ze strachem w oczach.

Wszystko musi się toczyć w pewnych granicach.

24. 06. 18 r. Warszawa.

Nie da rady rozmawiać będąc w Szczecinie. Dochodzi do tego, że czekam kiedy wyjedziemy. A ponieważ właśnie wracamy, wyjęłam swój kajet, długopisy i czekam. Przypomniałam sobie niedawnego maila z UK, który zrobił na nas wrażenie.

  • Mam nadzieję, że z tym człowiekiem jest coraz lepiej… – odzywa się Piotr. 
  • Pytałeś Mnie czego od ciebie oczekuję naprawdę.
  • Bywać właśnie w takich sytuacjach.
  • Hmm… Zobaczyłem jak wyciągam tonącego z wody.

  • Jesteś z tego zadowolony ?
  • Noo…
  • Nie powiedziałbym, że jestem z tego zadowolony, lecz tego od ciebie oczekuję.
  • Problem z tobą jest taki, że szybko ci pióra rosną.
  • To praaawda… – pomyślałam natychmiast. Jego samozadowolenie rośnie do sufitu.
  • Kontaktują się z wami te osoby, które powinny się kontaktować.
  • Przychodzą ci, co są zagubieni.
  • Rozmawiają ze Mną przez was.
  • ……. – uśmiecham się. Tak właśnie się dzieje.
  • Wołali cię pokazać kolor, to idź.
  • ……. – … wstyd mi się zrobiło. Krysia wołała mnie, abym spojrzała na nowy kolor ścian w jej odmalowanym pokoju. Nie miałam na to ochoty, ale pofatygowałam się w końcu na drugie piętro tylko dlatego, bo poczułam myśli Ojca.
  • Masz być wśród ludzi, masz siebie dawać.
  • Jestem słaba, przyznaję… – … czułam się potwornie głupio. Przed przyjazdem do Szczecina dostałam naukę, a teraz reprymendę.
  • Nie wiedziałem, że … słyszę piiiiiii, jak to jest w filmach wykreślone jakieś słowo.
  • Nie wiedziałem, że piiiiii … jest taka skąpa.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie. Ojciec ewidentnie nawiązuje do słów Maryi.
Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie 
  • Ojciec nie chce powiedzieć twojego imienia.
  • Ojcze, nie chcesz powiedzieć?
  • I tu piórka się pojawią.
  • …….. – czyli i ja bym urosła zbyt mocno.
  • Masz być z nimi.
  • Ok.
  • Sypnij groszem na ten dom… Ojciec mi teraz mówi.
  • To co mam jeszcze zrobić ?
  • Będziesz wiedzieć.

W połowie drogi zadzwoniła Krysia. Jej znajoma poinformowała o śmierci swojego męża. Ten pan zanim umarł schudł do 30 kg i przebywał przez jakiś czas w agonii. Nie znaliśmy go, ale dzięki tej informacji wywiązała się ciekawa dyskusja.

  • Boże ! Teraz to widzę. Jakie to szczęście, że Edziu odszedł we śnie i bez bólu – Krysi jakby kamień spadł z serca.
  • Tak, to wielka łaska, że Edziu odszedł w ten sposób. Oszczędzono to tacie – Piotr przyznaje po czasie.
  • Nie tacie, a wam.
  • Hmm… To prawda… Jego choroba pogrążyła by całą rodzinę w rozpaczy – … dopiero teraz spojrzałam na to z innej strony.
  • Czy jest możliwe….
  • Wszystko – przerwał mi Ojciec.
  • Pytania, które zadajesz ze względu na to, że piszesz muszą być mądre.
  • ……. – no i zatkałam się w sobie uświadamiając sobie, że coraz trudniej mi z mądrymi pytaniami. Mam wrażenie, że wszystkie takież pozadawałam już wcześniej.
  • To mam pytanie, które zadała mi córka.
  • Czy jest możliwe, żeby człowiekowi odrosła ucięta noga, jeśli się będzie bardzo modlił ?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie wzrokiem zdziwienia i politowania. Potem zrobił zeza dając mi zrozumienia, że zgłupiałam do reszty.
  • No… To przecież byłby prawdziwy cud – tłumaczę się. 
  • Bardziej, że znajdzie się człowiek, który tę nogę przeszczepi.
  • Co to by było, gdyby odrosła ?
  • Wszystko musi się toczyć w pewnych granicach.
  • Czyli nie można.
  • Tym sposobem przy możliwościach Piotra miałabyś męża kudłatego.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • A mógłbyś mi dać włosy ?
  • I co ? Chcesz chodzić do fryzjera ?
  • W sumie… To dlaczego nie mogą odrosnąć ? Przecież wszystko jest możliwe ? – pytam.
  • To matematyka na to nie pozwoli, cyfry nie pozwolą na to odejście.
  • Odejście ?
  • Wyjście poza ustalony margines.
  • Czyli poza matrycę jakby ?
  • Jeśli są jakieś błędy, to są korygowane i to są te cuda.
  • A ta dziura w ścianie to błąd ?
  • To cud, prosiłaś i dostałaś.

Jasny gwint !!!!  Z durnego na pozór pytania taka wiedza ?! Ze słów Ojca wynika, że nasz świat zbudowany jest cyfrowo, jest zbudowany na zasadzie jakiegoś zamkniętego cyfrowego kodu. Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej jest pewna. Kiedy znika mi część ściany i pojawia się czarna otchłań, z której wylatuje ptak…. Kiedy zza przesłony, dosłownie z powietrza wypada nakrętka od pióra… To musi coś znaczyć więcej… Gdzie wcześniej był ten ptak, zanim wyleciał ? Gdzie wcześniej była ta nakrętka, zanim wypadła ? Kiedy Piotr, czasami ja, czasami córka, syn i mnóstwo innych ludzi słyszy głos… To gdzie jest ten Ktoś, do którego głos należy ?  

fragment z filmu „Lucy”.
  • Może powinienem brać pieniądze za dawanie porad ? – Piotr zażartował.
  • Kiedyś dostanę od Ojca batem po dupie za takie gadanie… – zaraz mruczy pod nosem.
  • …….. – nie wytrzymałam. Wybuchłam śmiechem obawiając się jednocześnie, że to mu nie przejdzie płazem.
  • Nie przejmuj się, już się przyzwyczailiśmy. Zapisaliśmy złotymi zgłoskami.
  • Więc nie dziwi to, że Pan Bóg schudł ostatnio. Nic nie je ze śmiechu.
  • Ha, ha, ha... – powiedział wolno, zbyt wolno jak na szczery śmiech. Było w tym wiele sarkazmu.
  • Kolejne złote myśli Małego…
  • Dobrze, że potrafisz kpić sam z siebie – powiedziałam szybko.

Zamyśliłam się.

  • Piotr, czy z tą wiedzą jaką masz… Pozwoliłbyś Jezusowi iść na krzyż ? – pytam śmiertelnie poważnie licząc na mądrą odpowiedź.
  • Wpierdoliłbym Judaszowi ! – odpowiada bez zastanowienia.
  • ???!!!!! – ryknęłam śmiechem, bo mówił naprawdę szczerze. Dosadnie i bardzo szczerze. No i ten język !!!
  • Ale to nie Judasz, to nie jego wina, to tylko narzędzie – tłumaczę. 
  • Wiem, wiem… – wzdycha.
  • Rozumiem Ojca, pozwoliłbym i płakałbym – … powiedział po chwili.
  • ……..
  • Sorry Ojcze, już taki jestem, durnowaty.
  • Szczery.
  • Dobrze zaczął się poranek w Niebie. Wesoło.

Zamilkliśmy na dłuższą chwilę.

  • Jeśli Ojciec chce, abyś sypnął groszem na dom, to znaczy, że tam się przeprowadzimy ? Czy nie będzie cię stać na wynajmowanie mieszkania dalej ? – przerywam milczenie.
  • Co jest silniejsze w tobie. Wiara, czy ciekawość ?
  • ……. – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Jest też trzecia rzecz. Zaufanie.
  • Chciałabyś, żeby była wiara, zaufanie, a na końcu ciekawość ?
  • …….. – już miałam coś tam wydukać po dłuższym namyśle…
  • Wiem, że powiesz ciekawość, bo przecież piszesz dla ludzi.
  • Taaaaaa – to właśnie chciałam powiedzieć.
  • Wiedza ci jest przekazywana stopniowo, bo się pogubisz dziecko.
  • Jeśli poukładasz kolejność właściwie, to będziesz wielka.
  • Na razie kieruje tobą curiosity … A może lepiej I wonder …
  • ……. – trochę mi skrzydła opadły, bo zawsze powinnam wybierać wiarę i zaufanie, a ciekawość na końcu.
  • Czy poczułaś się jak świeca, która została zgaszona ?
  • Taaak … – przyznałam ze śmiechem.
  • Pocieszę cię, że ta świeca jest bardzo wysoka.
  • Gdyby przekazano ci wiedzę od razu, nie zrozumiałabyś.
  • Stopniowaną przekażesz zrozumiale.
  • …….. – spoważniałam. Rzeczywiście, aby pisać logicznie sama muszę wiele rzeczy zrozumieć.
  • Więc wiesz to co my chcemy, żebyś wiedziała.
  • Więc zostaw tego biedaka co zeza dostaje.
  • …….. – roześmiałam się.
  • To jest wiedza na laaaaaaaaaata.
  • Mam nadzieję, że ci wyjaśniłem.

Jedziemy dalej, nagle Piotr chwyta się za głowę.

  • Zapomniałem swojego krzyża !!!! – byliśmy pod Poznaniem i już chciał wracać.
  • Wiesz dlaczego zostawiłeś krzyż ? Żebyś poczuł co dla ciebie znaczy.
  • Jakbym część siebie zostawił… – strasznie rozżalony był.
  • Nie trwóż się, niedługo się z nim połączysz.

Przypomniały mi się słowa o krzyżu, który Niebo nam sprezentowało. Wtedy wydawały nam się tak abstrakcyjne, że aż nienormalne. Z czasem wszystko się sprawdziło.

-Wczoraj ta modlitwa była fajna. 
-Ona nie może być fajna, ma być skuteczna. Z tym krzyżem stanowicie jedność, skuteczną jedność. 
-On ma taką moc? A wygląda tak zwyczajnie... 
-Ty z nim masz taką moc. 
-Jak myślisz? Kiedyś zniknął, a teraz jest. Prosto z Nieba. 
-Powiedz coś jeszcze o nim. 
-Broń. 
-Piotr był kiedyś egzorcysta? Naprawdę? - ciągle wierzyć mi się nie chce. 
-Egzorcysta? To mało powiedziane. Ty nie wypędzasz diabła, ty ich zabijasz.
-Czlowieeeeku!!! – Piotr nie wytrzymał. Ja tego w życiu nie zrobię, ja się do tego nie nadaję! -A skąd wiesz do czego się nadajesz? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/20/kto-zabil-jezusa/



Dopisane 07. 03. 2019 r.

  • Kontaktują się z wami te osoby, które powinny się kontaktować – pisałam o tym wielokrotnie. Nasze grono się powiększa stopniowo i chyba o to chodzi.

  • To matematyka na to nie pozwoli, cyfry nie pozwolą na to odejście – naukowcy ciągle coś odkrywają. Życie całe poświęcają, aby odkryć zasady budowy kosmosu, wszechświata, fizyki, życia… Im się wydaje, że odkrywają nowe prawa, a oni odkrywają jedynie prawa, które ustanowił Ojciec. Mało tego, odkrywają tyle, na ile pozwala im Ojciec. 

Na początku rozmów Ojciec często nam powtarzał patrz i obserwuj. Mówiąc krótko nie wiedzieliśmy o co tak naprawdę chodzi. Mamy patrzeć na niebo? Przed siebie? Na co mamy patrzeć i co obserwować? Kiedy jednak z czasem zaczęły się dziać sytuacje dające nam do myślenia zrozumieliśmy, że to właśnie o obserwację takich zjawisk chodzi. Patrz i obserwuj i analizuj…

Bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że faktycznie żyjemy w animacji. Wówczas łatwo będzie nam też zrozumieć, że taki „cud na skokach narciarskich” to nie przypadek. Wówczas łatwo będzie nam dostrzec, że wszędzie jest Bóg. 

Wydawałoby się, że wszystko jest oczywiste…

18. 06. 18 r. Warszawa.

Córka obudziła mnie SMS-em.

A więc i ona zaczyna słyszeć…


Mieliśmy z Ojcem prześmieszną rozmowę.  Nasza córka wybierała się do Warszawy i Piotr zabukował jej hotel, a teraz zabierał się za PKP. Wszystko przez internet.

  • Pamiętaj, że będę z wami.
  • Daj jej co najlepsze.
  • Mam jej dać I klasę PKP ? – Piotr niepewnie.
  • Chcesz ją w luku bagażowym wozić ?
  • Załóż, że ona to Ja.
  • Jak Ty to kupię Ci pierwszą klasę.
  • Kupisz jedynkę ?
  • Tak Ojcze.
  • I kawę dostanę ?
  • Tak Ojcze.
  • Jestem lekko tobą zawiedziony…
  • Chciałeś Mnie posadzić w drugiej klasie….
  • Nieeee, to taki żarcik był.
  • ……. – Piotr odwraca do mnie głowę i robi minę Whoopi Goldberg z filmu „Duch”.

Wyłam ze śmiechu przez pół godziny.


19. 06. 18 r. Warszawa.

Od wielu dni, zgodnie z nakazem Ojca, pracuję nad Apokalipsą. www.rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/

Idzie topornie, bo i temat megaciężki. Ciągle zadaję Piotrowi pytania czując ciężar tego tematu dosłownie na swoich barkach. Dzisiaj Piotr gada o zepsutym sedesie, a ja myślę tylko o apokalipsie. W końcu dochodzi między nami do spięcia.

  • Słuchaj jej ! Odcisk pieczęci ma, a nie jestem zwykł składać swoją pieczęć !
  •  – Piotr wybałuszył oczy i się uciszył. Ojciec przywołał go do porządku i mogliśmy rozmawiać już dalej.

Rozmowę spisywałam bezpośrednio do komputera…

  • Ale miałem teraz… – przerywa mi Piotr.
  • Zobaczyłem wielką postać mężczyzny w białej szacie do kostek, usiadł koło mnie i przyłożył mi do serca dłonie.
  • ……. – oderwałam się od komputera, bo to znaczy, że ze zmęczenia mógł mieć nie tyle zawał, co jakieś osłabienie. A ja zajęta komputerem tego po prostu nie zauważyłam. Przestraszyłam się…
  • Uspokój Olę… powiedział mi Ojciec. Nie będę miał zawału.

Po tej szybkiej „reanimacji” Piotr poszedł spać.



Dopisane 03. 03. 2019 r.

Trochę aktualności.

Niedawno umieściłam tu film o Rabbim Kadurim ogłaszającym, że nadchodzący Mesjasz to Jezus. Komuś ewidentnie to się nie spodobało. Zwracam na to uwagę, ponieważ do tego filmu jeszcze powrócę. 


Ostatnio gdzie nie spojrzę to widzę działanie Ojca. To jest tak oczywiste, że aż zatyka.

Jak Dawid stał na podium czekając, czy ktoś go wyprzedzi, wierzyłem, że jest szansa na dziesiątkę, może na szóstkę. Było tam w końcu sporo nazwisk, które wzięły się nie wiadomo skąd. I wtedy przyszedł Piotrek Żyła i powiedział, że Dawid to wygra, a Kamil na pewno będzie na podium – opowiada Małysz. https://sportowefakty.wp.pl/skoki-narciarskie/807957/ms-w-skokach-2019-jednoznaczny-komentarz-adama-malysza-nigdy-nie-widzial-takiego

Z 27 miejsca Polak stał się pierwszym i ktoś to przewidział. O „cudzie na skoczni” trąbi już cała Polska i nie tylko. Czytając ten fragment zdałam sobie sprawę…

  • To Ojciec przemówił przez niego… – śmieję się na głos.
  • Dlaczego tak się stało ?
  • To Moje tajemnice.
  • Hmm…. 
  • Biedny jest ten (Hongacher)  i co ma zrobić ?
  • Był pewny, że odchodzi do Niemiec i teraz bije głową o ścianę i pyta co mam zrobić …
  • Wydawałoby się, że wszystko jest oczywiste…

Ciekawe… Trener miał decyzję już podjętą i miał ją ogłosić w sobotę, wczoraj. Zdaje się, że „cud” miał zamieszać mu w głowie…  Uśmiechnęłam się, gdy godzinę po tej rozmowie przeczytałam… 

Stefan Horngacher zmienił zdanie. Trener polskich skoczków narciarskich od dawna obiecywał, że na zakończenie mistrzostw świata w Seefeld ogłosi czy dalej będzie pracował z naszą kadrą, czy odejdzie do Niemiec. W sobotę Adam Małysz poinformował dziennikarzy, że Austriak nie da teraz odpowiedzi, bo musi wszystko przemyśleć i „poukładać sobie na spokojnie po mistrzostwach”. Czy Horngacher dostał nową, lepszą propozycję od Niemców? http://www.sport.pl/skoki/7,65074,24509671,stefan-horngacher-zmienil-zdanie-zlamal-obietnice-malysz.html

  • To zostanie ?
  • Tak słabo w Ojca wierzysz ?… i nie wiem szczerze mówiąc co Ojciec dla niego zaplanował. Cokolwiek to jest, będzie po Jego myśli.  

Konfliktu Polska – Izrael ciąg dalszy. Kiedy zadajemy sobie pytanie dlaczego tak się dzieje zawsze powtarzam, że warto czasami spróbować patrzeć na świat oczami Ojca. Nic nie dzieje się bez powodu i celu…

Przyznał jednak, że kiedyś sam czuł „silne obrzydzenie” na myśl o Polsce. On i wielu Żydów sądzili, że Niemcy wybudowali obozy w Polsce, bo „wiedzieli”, że Polacy są antysemitami. – Dopiero kryzys, który wybuchł rok temu, zmusił mnie do wsłuchania się w polską narrację. Wtedy po raz pierwszy zacząłem czytać o skali polskiej tragedii, ale też o Polakach, którzy ryzykowali własnym życie, aby ratować Żydów – stwierdził. https://wiadomosci.wp.pl/zdecydowana-wypowiedz-izraelskiego-dziennikarza-katz-jest-przede-wszystkim-idiota-6355037485148289a

Gdyby nie ten konflikt, wielu nadal żyłoby w błędzie. 


Wczoraj  oglądałam brytyjską wersję „Milionerów”. Moją uwagę zwraca mężczyzna, który stracił w wypadku nogę, a podczas operacji 5-krotnie tracił życie. Nie wiem czy jest wierzący, czy nie… Ale to co się stało podczas programu jest zadziwiające… Wygrał już 64 tysięcy funtów, a teraz gra o 125 tys..

  • Już więcej nie wygra. Ojciec mu zwrócił co stracił – powiedział Piotr zamyślony. I tak się stało. Niezwykłe…

Nasze doświadczenia otworzyły mi oczy na świat. Wszędzie dostrzegam rękę Ojca… 

Jesteś kopią Mnie.

13. 06. 18 r. Warszawa.

Dawno tego nie było…

  • Czuję, że w NIP coś się dzieje, na pewno! Czuję to po głowie.
  • Świetnie to czujesz, diabeł bije na oślep.
  • Taaak ? To może dlatego moi ludzie mają same teraz problemy, sypią się im samochody, maszyny, wszyscy chorują, a jeden miał atak gacka !

Który objawił się nocnym budzeniem i duszeniem. Czasami zastanawiam się, czy gdyby nie Piotr ten człowiek wiedziałby w ogóle co to znaczy diabeł ? Czy bycie w pobliżu Piotra jest dla innych bezpieczne ?

  • Hmm… Były dwie niebezpieczne sytuacje z tobą. Do trzech razy sztuka ? Będzie trzecia próba ?
  • Przekujemy znak diabła V w znak Viktorii … 

Piotr się zamyślił…

  • Jak skończę z remontem, to trzeba uregulować wszystkie notarialne sprawy z domem.
  • I tak zostaniesz z niczym.
  • Ale nie martw się. Twoje kobiety ubierzemy ładnie i zabezpieczymy.
  • A mnie co czeka ? – Piotr zaciekawiony. 
  • Ciebie czeka Ja.
  • Jeśli ty jesteś kim jesteś, to kim jesteś ?
  • ……. – pogubiliśmy się. Powtarzałam to zdanie w głowie z trzy razy, aby zrozumieć.
  • Jesteś kopią Mnie.
  • Więc zrobisz to, co Ja bym zrobił.
  • Ale mocne słowa… – szepcze do mnie.
  • A Ola ?
  • Ostatecznie to auto dowiezie ją do Mnie.
  • Nie może gdzie indziej trafić.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
  • Przyciąganie wzajemne jest zbyt mocne.
  • Tam jest pieczęć Moja, więc muszę odebrać swoje pismo.
  • Zawsze miałam taką pieczęć ? – pytam przez łzy.
  • O statystykę ci chodzi ?

Wieczorem.

  • Miałem wizję. Widziałem ścieżkę wybrukowaną jak w starożytnym Rzymie, prowadziła do tronu. Widziałem setki ludzi w białych kitlach idących do tronu.
  • ……… – skojarzyło mi się to z książką Sigmunda.
  • Machnąłem skrzydłami i sobie poleciałem nad rzekę. Wolałem być sam. Usiadłem nad rzeką, ale raptem dosiadł się do mnie Ojciec.
  • Co tak siedzisz Mały ?… pyta.
  • A tak sobie…
  • Posiedzę z tobą.
  • Ale ludzie czekają.
  • Niech poczekają.
  • ……. – Piotr zamilkł i wzruszył się.
  • Piękna wizja – powiedziałam.
  • A teraz przyznaj się. Powiedz, co twoja dusza chciała ?
  • Eeee… Chciała, żebyś był tylko ze mną.
  • Nie możesz Ojca zawłaszczyć tylko dla siebie.


14. 06. 18 r. Warszawa.

  • Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że przywróci mi imię moje ? Kiedy to się stanie ?
  • Naprawdę szybko, czas nadchodzi.
  • Wiesz co znaczy według Nieba „szybko”… Jestem ostrożna z datami – pouczam Piotra. Lepiej nie nastawiać się na żadne daty.
  • Ty też jesteś uczona.
  • A potem co dalej ? – Piotr.
  • Będziemy zamykać teatrzyk.
  • Ten teatrzyk to życie Piotra ?
  • A Ja tak cię wysoko cenię …
  • Czyli nie życie Piotra… – pomyślałam.
  • Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
  • Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
  • I zobaczą to czego nie widzieli.
  • I poczują to, czego nie czuli.
  • Lecz niewielu to zrozumie.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie uważnie.
  • Trzeba gacki niszczyć – Piotr.
  • Trzeba mentalność ludzi zmienić.
  • Kiedy diabły przestaną atakować ?
  • Do kiedy istnieje zło.
  • ……..
  • Masz niewyobrażalne możliwości.
  • Jak to możliwe w ogóle ? – Piotr sam się dziwi.
  • Po prostu śpisz, więc nie wiesz.
  • Myślisz, że każdy może wypędzać wymieniając ich z imienia ?


Dopisane 25. 02. 2019 r.

  • Będziemy zamykać teatrzyk.
  • Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
  • Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
  • I zobaczą to, czego nie widzieli.
  • I poczują to, czego nie czuli.
  • Lecz niewielu to zrozumie.

Czego dotyczą te słowa ? Nasz świat nazwany kiedyś przez Ojca animacją, dość często jest porównywany do teatru, w którym ludzie odgrywają swoją rolę, a reżyserem jest Bóg.

- W jednej sekundzie moglibyśmy ten świat zamknąć, ale to jest… teatr… doświadczeń. 
- Ten świat jest animacją, jest jak boczne pole do ćwiczeń, do uczenia się. 
- Tamten jest realny, ten stworzony. 
- Ukrzyżowanie jest dla tego świata, ma pomóc w uczeniu się. 
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/17/228/

Niewątpliwie Ojciec mówi o końcu świata, jaki znamy i paruzji, na którą czekamy. Kiedy to będzie ? Bardzo ciekawa wskazówka; Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.

Daty powtórnego przyjścia Jezusa i zamykania „teatrzyku” oczywiście nigdy Ojciec nie zdradzi. Wydaje się jednak jasnym, iż mocno nas to zaskoczy. Co zgadzałoby się ze słowami ewangelicznymi ;

Dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą… Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej… czuwajmy i bądźmy trzeźwi… odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia… Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie… Ducha nie gaście… Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (Tes 5,2-4.6.15-19.22).

Ponieważ słowa Ojca mają również wymiar czysto symboliczny, spokój i bezpieczeństwo nie musi oznaczać dosłownie, że dotyczy to czasu bez wojen i konfliktów. Może to równie dobrze oznaczać, że ludzie poczują się pewni, iż Boga po prostu nie ma. Zaczną żyć jak chcą. Poczują się bezpiecznie, bo bezkarnie. Obserwując dzisiejszy świat myślę, że to się już dzieje. Musimy pamiętać, że….. 

2 P 3/9 Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was.

Pytam się dzisiaj Ojca co to znaczy…

  • Kiedy nikt nie będzie się spodziewał i będzie fajnie.

Nasza miłość braterska naprawi ten świat.

09. 06. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Byliśmy sami, a potem…

  • Jezus zszedł do mnie i przytulił jak brata. Położył głowę na ramieniu, ja położyłem na Jego ramieniu. Powiedział…
  • Nasza miłość braterska naprawi ten świat.
  • Aha… Ciekawe jak ? – od razu pomyślałam.

Po doświadczeniach z gołębiem nic mnie pod „naszym krzyżem” co się dzieje już nie zdziwi. Nie męczy mnie pytanie, czy dzieje się naprawdę, ale co to znaczy co się dzieje. Jeśli Piotr mówi, że widzi, to znaczy, że widzi. 


Pojechaliśmy do Ikei na śniadanie. Ledwo usiedliśmy zaczęłam męczyć Piotra o Lutra. Chciałam o coś spytać, ale Piotr na siłę wciskał mi do buzi kawałek sera.

  • No co robisz !- zdenerwował mnie szybko.
  • Powiedział, że nie przestaniesz pytać i …
  • Zatkaj jej buzię serem.… tak powiedział…
  • ……. – śmiałam się do łez przez chwilę.
  • … Znowu po wczorajszym jedzeniu przytyłem – Piotr westchnął. 
  • Homiel, Ty to masz dobrze. Jesz i nie tyjesz – żartuję.
  • Moja strawa to doznania.
  • Aaaa…. – zrobiło się poważnie.
  • Ta chwila w kościele to piękna chwila wytchnienia.
  • Wiem, że jesteś zmęczony całym tygodniem.
  • Ale katalog wyrzuciłem – …. nowy katalog z Audi.
  • Aczkolwiek, gdybyście tak zechcieli…
  • Zostaw te dobra.
  • Nakręcamy cię do działania.
  • Co ja będę mógł ?
  • Wszystko.
  • …….. – już wiemy, że to z Ojcem rozmawiamy.
  • Panie Ojcze, nie chce mi się iść na rozprawę z NIP.
  • Ale pójdziesz.
  • Ale po co ?
  • Narzekasz ?
  • Nie, ale mówię, że mi się nie chce.
  • Wiesz jak mi się nie chce słyszeć biadolenia niektórych ludzi ?
  • Na przykład twojej żony ? Wszystko chce wiedzieć !
  • ……. – wybuchłam śmiechem.

Idąc ulicą zauważyliśmy małą cukierenkę. Kupiliśmy tam ciasto…

  • Mały, takiego ciasta to w Niebie nie ma.
  • To błąd Ojcze – zażartowałam.
  • Warto było tu schodzić – zażartowałam drugi raz, ale pomyślałam po chwili, że dostanę zaraz za to w łeb.
  • Ale… w sumie Ojcze, mógłbyś tu zejść i je spróbować.
  • Jadłem wielokrotnie.
  • Jak to ?
  • A skąd wiesz kto je piecze ?
  • ….   – Ojciec to potrafi zaskoczyć…

Wracamy do domu.

Oglądamy Familiadę, a tam drużyna pod tytułem; tatuaże. Ludzie promujący tatuaże jako coś oczywistego i pięknego.  Doszli do finału.

  • Mam nadzieję, że nie wygrają – palnęłam widząc co się dzieje. Faktycznie nie wygrali.
  • Chciałaś, to masz.
  • A może są przyzwoici ? – Piotr na to.
  • Luter też był do pewnego czasu przyzwoity.
  • Do którego momentu ?
  • Chcesz znać dzień i godzinę ? To nic ci nie da.

Przygotowywałam tekst o Lutrze http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/10/ i Ojciec odpowiedział na moje pytania. Znowu rozmyślałam, dlaczego tak wielu wybranych przez Ojca ludzi zabijało innych ludzi.

  • Tej chemii ci nie powiem, nie zrozumiesz. Zrozumiesz w kontekście całości.
  • Michał też zabija, czy mam go przez to odrzucić ?
  • ?!

Gapimy się dalej w TV, Piotr w pewnym momencie masuje sobie serce…

  • Ojcze, serce mnie boli.
  • Nie martw się, nie zdążysz umrzeć.
  • Zabiorę cię zanim ducha wyzioniesz.
  • Ale co to znaczy ? – pytam.
  • Ojcze, nie chcę ci robić kłopotów – Piotr się włącza.
  • Nie zdążysz, obiecuję ci to.
  • Jak to możliwe ?
  • Jak mówiłeś, nie ma dla Mnie rzeczy niemożliwych.
  • Co znaczy nie zdążysz umrzeć ?
  • Nie dam ci umrzeć.
  • Dlaczego ?
  • Już taka twoja uroda.
  • Mam coraz słabsze serce.
  • Myślisz, że tego nie widzę ?
  • I żyły.
  • Żyły też widzę.
  • Nie jest tak źle z tobą.
  • Jestem jeszcze w formie ?
  • ……. – cisza.

Piotr nie miał siły na egzorcyzmy, ale obowiązek wzywa, więc zebrał się w sobie i poszedł. Chyba zrobił zestaw jedynie obowiązkowy, ponieważ szybko wrócił.

  • Dostałem ochrzan za NIP. Ojciec powiedział…
  • Razem zaczęliśmy, razem skończymy.
  • Masz być niewzruszony. Stać i patrzeć.


Dopisane 21. 02. 2019 r.

  • Tej chemii ci nie powiem, nie zrozumiesz. Zrozumiesz w kontekście całości.

Bóg prowadzi do siebie ludzi różnymi drogami. Biografie wielu ze świętych to dowody na to, jak bardzo prawdziwe jest powiedzenie „Póki życia, póty nadziei”. Nie ma znaczenia, jak daleko od stada i w jak fatalne otoczenie zapuściła się dana owieczka – pasterz ją znajdzie, jeśli tylko będzie chciała wrócić lub przyjść do Kościoła. Wśród osób kanonizowanych są oszuści, mordercy (czasem wielokrotni i mający na sumieniu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem), złodzieje, nałogowcy, seksoholicy i można by tę listę ciągnąć dalej. Łączy ich jedno: od momentu, kiedy spotkali Jezusa, do każdego z tych określeń należy dodać bardzo istotne słówko „były”. Spotkanie z łaską i współpracą z nią pozwoliły im rozstać się ze złem, które czynili, i doprowadziły tych ludzi na ołtarze. https://pl.aleteia.org/2018/08/04/wielcy-grzesznicy-ktorzy-zostali-wielkimi-swietymi/


  • Zatkaj jej buzię serem.poczucie humoru Ojca nieustannie mnie zadziwia. Myślę, że rozmawia z nami w ten sposób również dlatego, że i my mamy wielkie poczucie humoru i jednak pewien dystans i zdrowy rozsądek do siebie i do wszystkiego. Nie siedzimy w kącie całymi dniami i nie roztkliwiamy się nad tym co się dzieje. Jesteśmy na wskroś normalni i myślę, że nasze poczucie humoru bardzo nam ułatwia funkcjonować w tej, trzeba przyznać, bardzo nadzwyczajnej naszej rzeczywistości. Dzisiejszy SMS mojej córki …..  

Jak Mnie kochasz, to czego się bać ?

03. 06. 18 r. Warszawa.

Wszystko wraca do normy. Jesteśmy na kawie. Rozmawiamy o trwającym remoncie i jego kosztach, które ciągle rosną.

  • Odłożyłem trochę pieniędzy i powiedziałem… Ojcze, proszę, nie ruszaj ich.
  • I co ?
  • Roześmiał się. A teraz to co odłożyłem, musiałem sprzedać. Miałem po cichu odłożonych trochę Euro… Koszty remontu są wyższe niż myślałem – Piotr drapie się po głowie.
  • Fajnie się robi z tobą interesy.
  • Chciałbym mieć więcej pieniędzy.
  • Po co, przecież masz.
  • Dla bezpieczeństwa.
  • Bezpieczeństwo to Ja.
  • ……. – śmieję się.
  • To nic nowego, Ojciec nie pozwala ci odłożyć, nie zauważyłeś ? Jak tylko coś masz na boku, od razu masz jakieś dodatkowe koszty. 
  • Na szczęście mamy siebie.
  • I mamy Ojca – przypominam.
  • Chciałeś Mnie przehandlować ? Stawiając Mnie na ostatnim miejscu ?
  • ……. – ucieszyłam się, że naprawdę wszystko wraca do normy. Ojciec rozmawia !
  • Nareszcie jesteśmy bliżej Ciebie, dzisiaj, jutro, pojutrze … – mówię.
  • Zawsze jesteście, tylko nie wiecie.
  • ……
  • Spiesz się, nie czekaj do jesieni.
  • Z remontem mam się spieszyć ?
  • Skończ co masz skończyć.
  • Powoli się spiesz. Latem załatw wszystkie sprawy do końca.
  • A co z przeprowadzką ? – Piotr spytał. Na samą myśl o przeprowadzce zrobiło mi się niedobrze.
  • Nie krzyw się – skarcił mnie Ojciec.
  • Na krzywienie nie ma miejsca.
  • Na zdziwienia nie ma końca.
  • W końcu powtarzasz, że jestem Wszechmądry.
  • O taaak !
  • Wsłuchuj się w siebie, przynajmniej tobie nie muszę tego powtarzać.

Zamyśliłam się… Chyba już rozumiem co znaczy wsłuchuj się w siebie. Kiedy piszę, od jakiegoś czasu wyłączam telewizor, radio, chcę mieć ciszę. Czasami zadaję sobie pytania i o dziwo dostaję odpowiedzi. Nie słyszę głosu męskiego, ale słyszę głos moich myśli. Czasami w ten sposób słyszę całe zdania, które potem tu zapisuję.

  • Coś się ze mną stanie jeśli Ojciec chce, abym się spieszył.
  • Spieszyć powoli, czyli masz robić konsekwentnie, systematycznie, ale powoli do przodu. Zauważ, że facet dostał sen, że ma zająć dla ciebie termin!, a mógł dopiero w przyszłym roku i to w marcu ! To znaczy, że Ojciec faktycznie przyspieszył bieg spraw.
  • Ale dlaczego ?! – Piotr się zafrasował.
  • Nie będziesz miał głowy do remontów.

Poszliśmy do „naszego krzyża”. Trwała msza, nie trafiliśmy na nią od początku, ale byliśmy do końca. Piotr nachylił się do mnie i szeptem…

  • Ojciec mówi znowu…
  • Spiesz się powoli, ale spiesz.
  • Gdy ksiądz powiedział „oto ciało moje” usłyszałem…
  • Ciało Moje w tobie.
  • Gdy powiedział „oto krew moja” usłyszałem…
  • Krew Moja w tobie.
  • A po komunii …
  • A teraz cały jestem w tobie.

Wyjęłam swój zeszyt i nie zważając na innych szybko to zapisałam.


Wieczorem. Po egzorcyzmach…

  • Ojciec powiedział podczas modlitwy dziwną rzecz.
  • Kup synowi różaniec w pudełeczku, żeby wiedział, że jest od ciebie.
  • Kiedy przyjdzie pora, ten różaniec będzie miał wielką siłę.
  • Ma wiedzieć, że jest od ciebie.
  • Rzeczywiście dziwne… – przyznałam.
  • A potem usłyszałem gacki. Krzyczały do mnie …
  • Nie myśl, że wyjdzie ci to na sucho !!!!
  • ……. – spojrzałam na Piotra.
  • Koniecznie kup ten różaniec, to musi być ważne.

Przeczytałam historię Jakuba, który mocował się z aniołem. Próbowałam się dowiedzieć z którym to aniołem tak się siłował….

  • Wkrótce się dowiesz i znacznie więcej, na które nie byłabyś w stanie zadać pytania.
  • To, że nie dostajesz tej odpowiedzi dzisiaj, pojutrze, to dostaniesz za kilka dni.
  • Nie chodzi o dopust do Piotra.
  • Chodzi o to, że to nie pora na to.

05. 06. 18 r. Warszawa.

Piotr ciągle wspomina wizję, którą miał rok temu. Tak mocno wciąż ją przeżywa, jakby to wydarzyło się wczoraj.

- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich…  
- A któż pójdzie do tego świata?  
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem…  
- Oto jestem. 
- Ty…? - Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…   
- Więc idź. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
  • Chciałbyś być taki jak te anioły ?
  • Były przepiękne ! Ale wolę być sobą.
  • Nie pociąga cię to ?
  • Nie pociąga.
  • Nic się nie zmieniłeś. Zawsze byłeś taki.
  • Podziwiasz ich, ale chcesz być sobą.
  • Hmm…. Naprawdę te anioły były przepiękne, a ja przy nich to jak kapiszon – wzruszył się i już nie odezwał.

Wieczorem. Piotr wrócił do domu wkurzony.

  • Marcin odchodzi definitywnie ! – rzucił teczką na podłogę.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany. 
- ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie. 
- Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się ?  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/
  • Będzie rozważał, aby wrócić, ale wybijemy mu to z głowy.
  • Taaak ? – Piotr zaskoczony.
  • Będzie chciał wrócić ? To nie będzie w nowej firmie idealnie ?
  • Nigdzie nie jest idealnie.
  • ……. – Piotr się cieszy, a mnie zastanowiły słowa wybijemy mu to z głowy. Dlaczego Ojciec nie będzie chciał, aby wrócił ? 
  • Pamiętaj, że podjudzał ludzi.
  • Nie widział firmy, widział tylko siebie.

Piotra zamurowało. Dochodziły do niego głosy, że Marcin namawiał innych do odejścia, ale w to nie wierzył. Wydaje się teraz, że „najlepszy człowiek” taki najlepszy po prostu nie był.

  • Ojcze, dzisiaj opieprzałem ludzi, za wiele mam stresów.
  • Nie narzekaj. Jeszcze trochę, a sobie odpoczniesz.
  • Kiedy ?
  • Do gaju jeszcze trochę.
  • Strach się bać.
  • Jak Mnie kochasz, to czego się bać ?
  • Sumienie cię gryzło ?
  • Gryzło.
  • Jeśli gryzło, to już dobrze.
  • A Ty widzisz sumienie ?
  • Nie zadawaj Mi głupich pytań.
  • …….
  • Pamiętasz co czułaś podczas modlitwy dzisiaj ? nagle zwraca się do mnie.
  • ……. – zgłupiałam z tego zaskoczenia i szukałam w pamięci co czułam..
  • Tylko nie wymyślaj.
  • No to nie pamiętam – przyznałam uczciwie.
  • To jutro pomódl się tak, abyś czuła.
  • Wtedy będziemy czuć razem.

Natychmiast wiedziałam o co chodzi. Nie pamiętałam, bo nie mogłam pamiętać. Co można czuć, gdy się nie czuje co mówi ? Kiedy się modlę naprawdę i kiedy moje myśli krążą wokół Nieba bardzo często czuję na skórze ciarki. Jakaś energia przenika całe ciało i wtedy mam dreszcze lub mrowienie. Dzisiaj gdy się modliłam… myślałam o krawcowej, do której powinnam się zgłosić.   Pod koniec modlitwy pomyślałam, że nic dzisiaj nie czuję. I to teraz przypomniał mi Ojciec. To był pstryczek w nos. Modlitwa bez należnej uwagi jest nic niewarta.

  • Pamiętaj, że masz kupić różaniec w pudełeczku, może pudełko wygrawerować ?
  • Ten będzie jedyny, a Ja go dotknę.