Wczoraj się nie odzywaliśmy i dzisiaj ledwo, ledwo. Oboje snujemy się i zmęczeni i zamyśleni.
Coś się stanie w październiku? – Piotr mruczy pod nosem.
Nie w październiku, a może już wkrótce, przecież ci Ojciec powiedział, że nie ma czasu.
…….. – Piotr spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
Nooo … , niech nie przesadza…
Tak ostro Ojcze? – i robi przestraszone oczy.
…….. – zaczynam się dławić ze śmiechu, dosłownie. Piotr zrobił taką minę cierpiętniczą i powiedział to w taki sposób, że rozbawiłby i nieboszczyka.
Jeszcze nikt tak Mi nigdy nie powiedział– Ojciec też się śmiał.
Wpierw będziecie płakać ze śmiechu, a potem wpadniecie w zadumę.
Piotr nie mógł zrozumieć z czego się tak śmiejemy. Dopiero, gdy mu przetoczyłam jego własne słowa, złapał się za głowę. Na jego usprawiedliwienie można tylko powiedzieć, że jest bardzo, bardzo psychicznie zmęczony. A kiedy jest tak zmęczony, to i śmieszny, bo nie wie co mówi.
To wkrótce się zacznie ?
A jakże. Żadne nowum.
Było ci powiedziane, że zaczną się zmiany.
A muszą się dziać ?
……. – to było głupie pytanie.
To spytaj się, czy będzie chociaż przyjemniej.
A czy odejście Edwarda do lepszego świata nie jest przyjemne ?
Bóg Ojciec kompletnie zmienia nasz sposób myślenia.
08. 08. 17 r. Warszawa.
Wracamy do starych zwyczajów i znowu jesteśmy na kawie.
Dziwna rzecz mi się wydarzyła dzisiaj rano. Wychodziłem z kościoła bocznym wyjściem, a z dwa metry przede mną wychodził też ksiądz. Usłyszałem głośno w głowie…
Eliasz.
… Ten ksiądz stanął jak wryty i się odwrócił do mnie. Zrobił dziwne oczy, popatrzył na mnie z niedowierzaniem, podniósł rękę i nie wiedział co powiedzieć … Ja też stanąłem jak wryty, bo chyba to też usłyszał. Popatrzyliśmy na siebie i rozeszliśmy się.
Ciekawe … – i przypomniałam sobie coś.
Henoch i Eliasz to jedno ?
Thats right, alles in ordnung.
Dlaczego nie po polsku ?
Jak powiem „tak jest”, będzie płaskie.
Jak powiem w dwóch antagonistycznych językach, będzie śmiech i emocje.
To prawda.
…. Trudno to będzie wszystko pogodzić, praca, fala… Jak Oni to chcą pogodzić ? – Piotr nie może tego zrozumieć.
Tu nic nie będziesz godzić, za ciebie będą godzić.
Daj mi spokój. Nie mam ochoty się wygłupiać – Piotr jest bardzo poważny.
Nie masz ochoty, bo masz żałobę.
Straciłeś kogoś, na kogo mogłeś zawsze liczyć, mimo nerwowej otoki.
Był skromny, ale nieustannie atakowany.
Hhm …, To prawda – dobrym człowiekiem był Edziu, ale niezwykle nerwowym.
…. To, co nadchodzi, nie tylko cię zaskoczy, ale zmieni dogłębnie.
Ten świat dla ciebie powoli się kończy.
Taki, jakim go postrzegasz.
Pieniądze nie istnieją dla ciebie.
Akurat ! Przecież mam rodzinę na utrzymaniu !
To będzie piękna koronka, więc się nie martw o rodzinę.
Piotr odłączy się od nas ? – pytam.
Z tą świadomością będzie ci trudno zrozumieć.
Hm … – czyli jeszcze za mało wiem, żeby zrozumieć.
A moja świadomość się zmieni w takim razie ?
I ty ulegniesz w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
W nawiedzeniu dokończysz książkę.
Fala i kryształ to jedno.
…….. – jeśli kryształ oczyszcza, to i fala oczyszcza …, jak rozumiem te słowa.
Zamyśliliśmy się na chwilę. Już przestałam sobie wyobrażać, co się będzie działo, bo stwierdziłam, że nie ma to najmniejszego sensu. Po odejściu Edzia nie ma to już sensu. Ta śmierć uświadomiła mi w pełnej okazałości, że Niebo jest nieprzewidywalne. Nie jestem w stanie niczego rozsądnego dopasować do słów Homiela. Po prostu czekam już tylko na rozwój wypadków.
Widzę słońce jak się rozpala we mnie … – przerwał moje rozważania Piotr.
Zbliża się katastrofa … Widzę wielkie tsunami fal na kilometr … Widzę szaleńczo uciekające ptaki. .. Meteoryt uderzy w ocean … – patrzył przed siebie, zmarszczył brwi i opisywał co widzi.
Tak wygląda przyszłość, a jeszcze mamy teraz.
Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemię.
A Polska ?
Może być wyspą.
Chyba nie chciałabym tego oglądać… – pomyślałam.
… Ten ksiądz z kościoła usłyszał Piotra ? – pytam z ciekawości, bo rzeczywiście sytuacja co najmniej dziwna.
Więc wiesz, że usłyszą ci, którzy chcemy, by usłyszeli.
Jak Wy to robicie … ? – zamyśliłam się.
Szedłem dzisiaj do domu i znowu mówiłem do Ojca „przywróć mi imię moje” i w tej samej chwili ptak mnie obsrał tyle, jakby miesiąc trzymał ! – Piotr był oburzony, co mnie mimo zmęczenia bardzo rozbawiło.
Dlaczego mnie obsrał ptak ? – łapię się za głowę, bo Piotr nie przebiera w słowach, tylko wali prosto z mostu.
Jeszcze święty nie jesteś, więc dlaczego nie ?
……… – żałoba, czy nie żałoba, nie mogłam przestać się śmiać.
Wieczorem. Oglądamy wiadomości.
Czy dobrze, że Polska staje się taka …, rasistowska ?
Pytasz prywatnie, czy służbowo ?
Jako Piotr.
Chyba jako Heinrich Ulrich !
Tak się kiedyś nazywałeś.
… ??!!! …
Jasny gwint! Już wiemy, że Piotr kiedyś był nazistą, a dzisiaj się dowiadujemy jak się nazywał ? Oczywiście natychmiast zaczęliśmy szukać tego nazwiska w internecie i jeśli Piotr wyraźnie usłyszał, to wielu jest Heinrich-ów i Ulrich-ów. Pospolitość imienia i nazwiska dało mi do myślenia. Czy czasami Homiel nie użył tej pospolitości celowo, na zasadzie; Janek Kowalski. Szybko stwierdziliśmy, że dalej szukać nie będziemy. Nie miało to sensu.
Dopisane 05. 04. 2018 r.
Chyba jako Heinrich Ulrich. Tak się kiedyś nazywałeś – Homiel używając niemieckiego nazwiska chciał w ten sposób powiedzieć, do czego doprowadza rasizm. Wszyscy rozumni to wiedzą i nie trzeba niczego tłumaczyć.
Zdradzę, że dowiemy się, jak naprawdę nazywał się Piotr.
Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemię – rzeczywiście, kiedy spada meteoryt zazwyczaj spadają też pomniejsze jego części. I prawdopodobnie to ma na myśli Homiel mówiąc, że małe podpalą ziemię. Można wnioskować, że wielki spadnie w ocean, reszta na ziemię. Polska może być wyspą, ale nie sądzę, żeby było to dosłowne. Wyspa w tym sensie, że ucierpi najmniej lub stosunkowo niewiele. Słowo klucz to „może”. Wygląda na to, że ostatecznie wiele będzie zależeć od nas samych i naszych modlitw.
A czy odejście Edwarda do lepszego świata nie jest przyjemne? – wiedząc jak wygląda ten lepszy świat, a co nie co się o tym dowiemy, tego typu katastrofa nie powinna budzić już takiego przerażenia.
Wczoraj wieczorem Piotr poszedł się pomodlić, ale wrócił po 5 minutach.
Gdy się modliłem, Homiel pokazał mi w głowie świstek ze szpitala. Nie mogłem się kompletnie skupić, muszę sprawdzić o co chodzi.
Zaczął przeszukiwać całą szafę szukając tego świstka papieru. A kiedy w końcu znalazł …
Niemożliwe … Na jutro na 8 rano mam wizytę u kardiologa … Zapomniałem zupełnie – patrzył na kartkę i nie dowierzał.
Jeśli ci kazali to sprawdzić, to znaczy, że musisz iść. Ale dlaczego ? – od razu zaczęłam myśleć głośno.
Masz dwie możliwości. Jeśli kazali ci iść, to znaczy, że albo jest z tobą dobrze, albo źle.
Jest trzecia możliwość. Recepta. Jego lekarz na urlopie.
Aaaa, tego nie brałam pod uwagę.
Z tą myślą poszliśmy szybciej spać. Zasnęłam natychmiast. Mniej więcej o 3 w nocy zbudził mnie Piotr. Wszedł do pokoju i stanął w drzwiach. Nic nie powiedział, ale po jego twarzy, po całym nim widziałam, że coś się stało. Dopiero po chwili się odezwał jak echo …
Edziu zmarł.
…….. – nie byłam pewna, czy żartuje, czy mówi prawdę.
Jak to ?! Przecież … – przecież wszystko było w porządku !!!, pomyślałam.
Zadzwonili ze szpitala.
Piotr usiadł koło mnie na łóżku i się nie odzywał. Nie płakał, nie łkał, nie mówił … Był w szoku.
Lekarz powiedział, że odszedł we śnie. Nie wiadomo dlaczego. Pytał, czy chcemy zrobić sekcję zwłok … – mówił jak maszyna.
Może to jakaś pomyłka ? – zasugerowałam, bo przecież jeszcze wczoraj z Ojcem na temat Edzia rozmawialiśmy.
Piotr uczepił się tej myśli i zadzwonił do szpitala. Rozmawiał z lekarzem spokojnie jeszcze raz tym razem pytając o szczegóły. Edziu po kolacji się położył i zasnął. Przechodzący pielęgniarz zwrócił uwagę, że śpi za mocno. O 23.45 zorientowano się, że zatrzymało się serce. Robiono mu czterokrotnie resuscytację. Okazuje się, że cały oddział jest w szoku, bo wszystko, absolutnie wszystko było w porządku.
Wie pan, zazwyczaj tak długo nie walczymy o człowieka. Cztery razy robiliśmy mu reanimację i trzy razy nam się udawało wrócić serce, ale za czwartym nie dało rady. To wyglądało tak, jakby on już nie chciał.
Analizowałam każde słowo tego lekarza i zrozumiałam, że taki był plan. Ale tego jeszcze Piotr nie wiedział i nie widział. Rozpłakał się rzewnymi łzami. Nawet nie próbowałam go pocieszać, bo w takiej chwili łzy są najlepszym ujściem emocji. Zrozumiałam też, dlaczego 3 miesiące wcześniej Piotr miał operację serca. Patrząc na jego łzy i trzęsące się ciało wiedziałam, że takiego stresu mógłby najzwyczajniej nie przeżyć.
Piotr podniósł głowę ku górze …
Dlaczego Ojcze ? Mieliście dać mi znak. Dlaczego Ojcze ?
Żebyś miał wolną głowę.
Dlaczego ?
Szykuję cię do wielkich rzeczy.
Ojciec powtórzył słowa, które powiedział niedawno. Nic z tego dzisiaj nie zrozumieliśmy, ale Piotr się nieco uspokoił. Postanowiliśmy jechać do Szczecina już rano, ale przypomniałam sobie o wizycie u kardiologa.
Słuchaj, jeśli Homiel przypomniał ci tą wizytę, to znaczy, że masz iść.
Wizyta o 8 rano, więc wiele czasu nie traciliśmy. Piotr nie powiedział kardiologowi co się właśnie wydarzyło, ale kardiolog powiedział coś istotnego.
Czy pan wie, jak ważną miał pan operację ? Tętnica przednia zstępująca jest tak ważna, a miał pan tylko 3 procent przepustowości. Najmniejszy stres, przeżycie mogło by pana zabić. Dziwię się, że od razu pana nie wzięli na stół.
Teraz rozumiesz ? – pytam Piotra.
Nie przeżyłby tego, co właśnie się zaczyna.
Po południu dojechaliśmy do Szczecina. Oczywiście cała rodzina była w szoku i postawiona na baczność. Zaczęliśmy rozmawiać w swoim gronie i analizować co się stało. Okazało się, że dwie osoby miały dziwne wizje, które zwiastowały nadchodzące wydarzenie. Najciekawszą, najbardziej trafną miał mój syn. Zobaczył śpiącego Edzia, którego próbował obudzić, ale ten już nie żył. Drugą wizję miała Krysia, żona Edzia.
Chciałam pójść na cmentarz ubrana na czarno, ale moja mama mnie powstrzymała i kazała wracać. Moja mama zawsze mi się śniła, gdy miało się coś wydarzyć. Powiedziała, że to jeszcze nie pora na mnie.
Ciekawe … – pomyślałam.
Wieczorem.
Piotrowi puściły nerwy i płakał. Siedział w fotelu i płakał. Po chwili przestał i zaczął słuchać …
Ojciec powiedział mi …
Jeśli chcesz, pokażę ci gdzie jest.
Dwie godziny później podczas modlitwy …
Zobaczyłem swojego tatę na polu zasianym złotymi łanami zboża, które falowały. Biegł do niego Napar (p.s. jego ukochany pies rottweiler).
Napar ? Przecież był czarny jak sadza. Czarny pies w Niebie ? – nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia nawet w takiej chwili.
Nie był czarny, ale płowy. Na polu w oddali stało jedno zielone drzewo, a pod nim dwoje starszych ludzi. Kobieta uczesana w krótkie warkoczyki i nieco wyższy od niej mężczyzna. Pies zaprowadził Edzia do tych ludzi …
Hmm … – obecność psa wcale mnie nie dziwi. Często miałam wrażenie, że Edziu psa kocha bardziej niż człowieka.
To jego rodzice. Wiesz, że tata Edzia nie był wysoki ? – opowiadał mi z ciekawością dziecka.
Nie martw się swoim tatą, ty się martw żywymi.
Jak sobie poradzi teraz Krysia ?
Rozwiązanie będzie bardziej proste niż myślisz.
Mogłem dać tacie moje leki na rozrzedzenie krwi, to może nie miałby zatoru.
Myślimy, że to zator był przyczyną zgonu, jednak pewności żadnej nie mamy, a na sekcje zwłok się nie zgodziliśmy. To już nie miało sensu.
Czy masz do siebie pretensje ?
A Ja ci mówię, że nic byś nie zrobił.
Dlaczego Piotr nie dostał znaku, a inni dostali ?
Chcesz drugi zawał ?
Rozumiem … – mądrość Ojca mnie powala.
Oczywiście ma rację. Piotr nie należy do tych, których można uprzedzać. On nie dostał znaku, ale dostał nasz syn. Ojciec wywiązał się ze swojej obietnicy.
Dlaczego Edziu musiał odejść ? – pyta Piotr i znowu się rozpłakał.
Zwątpiłeś we wszystko ?
…….. – Piotr nie miał odwagi powiedzieć głośno „tak”.
Zobaczyłem egipską łódź, którą wczoraj oglądałem na discovery.
Jaką ?
Tę, która po śmierci na drugą stronę przepływa.
Jeszcze trochę, a twoja łódź też dobije do brzegu.
Została jedna przeszkoda.
Została jedna ?
Dosłownie wodospad, ale nie duży, jakbyś nogą wpadł w kałużę.
???
Ta śmierć jest bezsensowna – Piotr z żalem.
Nie obrażaj Ojca – żachnęłam się, bo byłam pewna, że teraz tego nie rozumie, ale zrozumie później.
Miał dziurawe skarpety i nie potrzebował innych, a ja mam ich całą szafę !
Czy wreszcie to zrozumiałeś ?
Co sądzisz teraz o Audi A8 ?
Nawet na to nie spojrzę.
Więc co jest twoim celem ?
Bóg Ojciec.
Więc idź do Niego. On na ciebie czeka.
Jak mam pójść ?!
Zobaczysz.
…… Zobaczyłem teraz jelita Edzia … Zobaczyłem tam czarną masę … Wow … Gdyby nie odszedł, teraz miałby raka jelit ! Zobaczyłem 3 palce … To trzy miesiące … Tyle trwałaby agonia … Zobaczyłem ból i jego płacz – Piotr opowiadał jak w transie …
… Więc podziękuj Ojcu, że odszedł tak szybko i to we śnie. Najlepsza śmierć ! Chciałabym tak umrzeć … To wielka łaska tak umrzeć.
Teraz zrozumiałam wszystko i byłam Ojcu po prostu bardzo wdzięczna. Teraz zrozumiałam co znaczy czyścić przedpole.Gdyby Edziu miał wielomiesięczną chorobę w mękach zmieniłoby to życie całej rodziny nie mówiąc o bólu, jaki przeżywałby sam Edziu. Zaczęliśmy łączyć pewne fakty. Przed operacją go zważono i dowiedzieliśmy się w ten sposób, że w ciągu miesiąca schudł 8 kilo. Od miesiąca jadł suche bułki, bo nawet po wodzie czuł się fatalnie, a za nic nie chciał iść do lekarza. On się po prostu bał diagnozy, a wiedział, że jest źle. Przebąkiwał to nawet mojej teściowej, że może ma raka, ale zaraz obracał to w żart, więc nikt nie traktował jego słów poważnie. Do teraz …
Gdzie jest tato teraz ? – Piotr już całkiem uspokojony.
To, co widziałeś, nie było urojenie.
To, co się zdarzy w najbliższych dniach, zaskoczy cię dogłębnie.
Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.
…. Przepraszam Ojcze, że zwątpiłem.
Nawet tego nie zauważyłem, tak cię kocham.
…. Dzisiaj w aucie bardzo piekło mnie serce, ale szybko przestało. Zobaczyłem teraz, że wtedy Maryja przyłożyła do serca swoją dłoń … Maryja ma piękną dłoń, jak nimfa, jest bardzo biała, delikatna dłoń. Maryja to przepiękna kobieta … Taka dama !
………
Słyszę, że ktoś się śmieje.
Już dobrze … Nasłuchałam się od ciebie komplementów, wystarczy.
Nabierz większego zaufania, bo nie będę wiecznie cię ratować.
……. – robię oczy jak spodki, bo to rzadkość usłyszeć Maryję.
Tato jest naprawdę szczęśliwy … – Piotr uspokojony.
Niestety będzie musiał wrócić.
Choć był człowiekiem bardzo dobrym, pewnych cech się nie wyzbył.
Wrócić ? Jak to wrócić ? Jakich cech ? – zgłupiałam.
…. Ojcze, kiedy się spotkamy ?
Spotkamy się tak, jak pokazała Maryja.
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna…
- Wszystko o czym myślisz minie…. i pstryknął palcami, a myślałem wtedy o śmierci, jak to będzie. Usłyszałem to pstryknięcie przy uchu. Poczułem wielką lekkość w głowie… Poczułem, żebym się nie martwił, bo to wszystko przejdzie jak… pstryknięcie palcami. Raz, ciach i po wszystkim.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
Czy nie za dużo sobie pozwalam wobec Ciebie Ojcze ?
Wysłałam do znajomego księdza rysunek Jezusa i dostałam taką oto odpowiedź.
Jeżeli to rzeczywiście Bóg coś daje swoim dzieciom, nie jest to ani mgliste, ani bezcelowe. I tu pytanie: co z tego wynika? Po co to? Co to “mówi”? Natomiast zły chętnie bawi się w podobne rzeczy. Dla niego to bajka stworzyć jakiś kształt lub fizyczny przedmiot albo unicestwić. W jakim celu? To wiem, ale nie chcę tu o tym pisać. Lepiej od takich rzeczy uciekać jakby ich nie było, a wtedy unikniemy podstępu i będziemy bezpieczni. To ostanie przekazałem już różnym “wizjonerom”, i chyba ze skutkiem pozytywnym, jeśli mnie posłuchali. Dołączam PRAWDZIWE zdjęcie Pana Jezusa. Brat Elia wziął pod białą ścianę chyba 30 fotografów, by ją pstryknęli. Wszędzie było zero, a tylko w jednym aparacie ten obraz. Z Bogiem.
?! Zrozumiałam, że w przyszłości, kiedy będzie realizował się plan Ojca, największym oponentem tego co piszę, będzie sam Kościół.
Po wczorajszej szpitalnej akcji byliśmy wykończeni, ponieważ w sumie spaliśmy może 3 godziny, a musieliśmy wrócić do Warszawy. Wracając rozmawialiśmy o różnych sprawach.
Martwi mnie, że moi pracownicy są tak ode mnie uzależnieni.
Ty dajesz światło, a oni podpalają ognisko.
Pokazałeś, że uczciwością można do czegoś dojść i oni w to uwierzyli.
Hmm… To prawda – i ucieszyłam się, że się odezwał.
Znowu w trasie… Homiel
Ustaną niedługo.
? Dlaczego ?!
Wiecznie jeździć nie będziesz.
Togdzie będę mieszkać ?
Ty wszędzie, w każdej części świata.
Rany … Bez metafory proszę, zmęczony dzisiaj jestem – Piotr westchnął znużony.
To ja spytam, gdzie ja będę mieszkać ? – myślałam, że tak będzie sprytniej i się dowiemy, czy w Szczecinie, czy w Warszawie, a może jeszcze gdzie indziej ?
W puchu, w gaju.
Rany…. Ja też zmęczona jestem. Spytam inaczej … Czy Piotr będzie dziadkiem ?
… Zobaczyłem na Jego twarzy uśmiech.
……. – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni, bo co może oznaczać ten uśmiech ?
Ty będziesz świetną babcią – wzdrygnęłam się na słowo babcia, mentalnie kompletnie nie jestem na to przygotowana.
Będziesz się zajmować.
Żeby się zajmować trzeba być w Szczecinie, bo oni do Warszawy się nie przeprowadzą, a więc będę bardziej w Szczecinie – przeanalizowałam to krótko.
Będziesz się zajmować, pisać, chodzić po trawie …
…….. – znowu spojrzeliśmy na siebie, bo dlaczego nie powiedział będziecie ?
Będę sama do końca życia ? W tej wizji ciągle pokazujesz mnie samą.
Słuchaliśmy wiadomości radiowych dot. komisji europejskiej.
Cała ta komisja, Unia to wypalone ziarno …. Tak mi pokazał Homiel. Cała ta struktura to totalne zepsucie, a szef to taka paskudna żaba …
Ale z rogami– dokończył Homiel.
A ci, co go wzywają, są z tego samego ogródka.
Taaa… – pewnie jak zwykle ma rację, my takiej wiedzy nie posiadamy.
Dlaczego dajecie synowi wizje ? – pytam, ponieważ wczorajsza sytuacja mnie zaskoczyła.
Egoistka – zażartował.
Ale nie za wcześnie ?
Daj Mi definicję „za wcześnie”.
Wczoraj, gdy szykowali Edzia do operacji, zauważyłem, że ma dziurawe skarpetki. Szybko je zdjąłem i wyrzuciłem, a dałem swoje, zdjąłem je z nóg.
Zrobiłeś jak prawdziwy syn, niewielu by tak zrobiło.
Ale Edziu miał szczęście !
U was szczęście, u Nas wszystko zaplanowane.
Czy planujecie na bieżąco ?
Zaplanowane bardzo dawno.
……. – to jest niesamowite, jak można zaplanować ze szczegółami coś, co się zdarzy za tysiące lat? Nie ma takiego komputera, który by to ogarnął, a jednak Ojciec to potrafi…
I co dalej ? Uzdrowiliście Edzia, abym miał spokój …
Na razie czyścimy przedpole.
To co jeszcze ?
Sprawa sądowa.
Tylko ?
Jeszcze trochę zanim Mały pofrunie – w wizji o fali został wyrzucony w powietrze jakby frunął.
Zapomniałem już o NIP ….
Ale dyrektor ani na chwilę o tobie nie zapomniał.
Chodzi o prestiż, chodzi o ten garnitur, który nosi.
Bryluje, a na nim rysa, a rysa ta jest głęboka, przetnie go na pół.
On dla blichtru zrobi wszystko.
To on się zaczyna martwić.
Gdyby mógł cofnąć czas, wróciłby do początku.
Pamiętasz sieci ? Siedzi w nich.
Miałem ciekawą wizję związaną z NIP. Działo się to w nocy, siatkę metalową rzucił na mnie dyrektor, chciał mnie złapać, przedstawiono mi go jako obrzydliwego dziada, demona... i idąc do mnie sam się nogami zaplątał, chciał mnie złapać za gardło, a ja się uwolniłem. On tak się zaplątał, że nie mógł z tego wyjść.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/27/ufaj-ojcu/
Nie widzisz, że cokolwiek się wokół ciebie dzieje, to tak naprawdę dotyczy ciebie ? Tak jak „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, tak wszystko prowadzi do ciebie – zamyśliłam się znowu nad naszym życiem.
Ty jesteś głównym bohaterem akcji.
……. Miało coś w lipcu się stać z NIP, a dzisiaj ostatni dzień lipca i nic … – Piotr przypomniał sobie słowa.
Miało i jest.
Czarujesz … Ty wiesz, a my nie – Piotr był rozczarowany, że niczego nie może się dowiedzieć.
Jestem zmęczony rozmową o niczym.
Jesteś ciekawski i niecierpliwy.
To prawda.
Nie wiesz, ale dzieje się – p.s. dowiedzieliśmy się kilka miesięcy później.
Tokiedy będę wiedzieć ?
Kiedy uspokoisz się w swojej ciekawości
…. Jak ci się podoba rysunek Jezusa? Jak się podoba Jezusowi rysunek? – poprawiłam się.
…. Uśmiechnął się….
Dlaczego Jezus na zdjęciu ma oczy zamknięte ?
Pokazał mi, że kiedy umierają ludzie, to zamyka im się oczy, a potem zobaczyłem księgę, którą zamknęła się podczas pogrzebu Jan Pawła II… Zamknięcie oczu to jak zamknięcie pewnej drogi…
……. Udało mi się kiedyś ciebie Homiel zbajerować ?
No pewnie.
Kiedy ?
Kiedy chciałem, żebyś mnie zbajerował.
……..– wybuchłam śmiechem mimo zmęczenia.
Homiel chce ci dać ułudę, że masz na cokolwiek wpływ, dlatego daje ci się zbajerować. A tak naprawdę chyba nie nie jesteś w stanie Go zaskoczyć. Wszystko wie, wszystko widzi, słyszy twoje myśli … Masakra … – spoważniałam.
Jechaliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę…
Opisz Ojca.
Nie jestem w stanie, jestem za prymitywny.
Postaraj się.
Oh …. – westchnął…
Wszechświat to pyłek przy tej postaci. Wszechwiedza, wszechmądrość, ma niesamowite oczy, pełne spokoju, przenikliwe, widzi wszystko, całą twoją duszę na wskroś… Czuję się niesamowicie wyróżniony i zrozumiałem naszą małość i pokorę…
A jednak potrafisz być rozwalony na kanapie rozmawiając z Ojcem – co mnie za każdym razem niebotycznie zdumiewa.
Bo czuję się bezpiecznie, jak za ciepłym piecem, jak u kogoś, kto kocha bezgranicznie.
……
…….. Wszystko ma swój początek – myślę głośno, ale boję się spytać wprost…
Jaki początek był Ojca ?… Kto stworzył Boga ? – wydusiłam to z siebie wreszcie.
Niewielu zostało to objawione i do nich córko nie należysz.
……. – zaczęłam się śmiać z pełnym zrozumieniem i byłam szczęśliwa, że dostałam odpowiedź.
W naszych rozmowach padają słowa, przez które często nie mogę zasnąć. Czekałam dzisiaj niecierpliwie na okazję, by zadać pytanie …
To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy … Wytłumaczysz co to ?
Na chwałę Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen.
No to się dowiedziałam … – pomyślałam.
Po fali będzie innym człowiekiem.
Nie da się go później namówić na wyjazd do Ustronia ? – pytam, bo ciągle nie wierzę.
Ty myślisz ciągle po ludzku.
Bo jestem człowiekiem – wzruszam ramionami.
Odkąd Piotr modli się krzyżem od Maryi, ma bardziej intensywne nocne spotkania. Wczoraj o 3.00 w nocy wręcz dusił się albo raczej był duszony.
Gacki mnie nienawidzą.
Ty z nimi nie walczysz, ty ich zabijasz.
Czyń, co czynisz.
A może to przypadek ? – pytam na wszelki wypadek, choć znam już odpowiedź.
W twoim życiu nie ma przypadków.
Poruszasz się z Duchem Świętym.
…. Gdyby mogli, to by cię zadusili.
Gdyby mogli, to by cię zatłukli.
Zdaj sobie sprawę, że to co widzisz, to widzisz.
Rzucają ci wszystko pod nogi, żebyś nie robił to, co robisz.
Tak aż działają ?
Kiedyś mówili; nie przejdziemy dopóki on jest.
Teraz powinni mówić; nie ma kto przejść.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego;
- Dopóki on jest, nie przejdziemy.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/
Czyli ten krzyż ma tak wielką moc ?
W twoich rękach.
Więc rób to, co robisz.
Wieczorem oglądamy TV.
Oglądanie Wiadomości z TVP1 to jak miód na moje serce – śmieję się, ponieważ tylu dobrych wiadomości o Polsce dawno nie słyszałam.
Widzisz jak Polska rośnie w siłę ? – Piotr zadowolony, że jego modlitwy się spełniają.
Piotrze, jak nie będzie hamulców, tak rodzi się nazizm.
Ale PIS-wcy są wierzący ?
Wierzący też palili czarownice.
A widzisz ! Czyli opozycja musi być dla równowag i! – tłumaczę Piotrusiowi, bo konkluzja jest jasna.
Nie angażuj się w to emocjonalnie.
Dlaczego ?
Zrobisz co masz zrobić i wrócisz do siebie.
Podano informację o kolejnej fali uchodźców podążających do Włoch.
Homiel ? Jakie jest rozwiązanie ?
Nie ma żadnego rozwiązania.
Wszystko idzie zgodnie z planem, zgodnie z przepowiednią.
I jeszcze jedna informacja, którą Homiel skomentował. Ktoś znany zostawił swoją żonę i dzieci, aby ułożyć sobie życie z nową kobietą.
Jak można zostawić żonę i 4 dzieci ? – Piotr zdziwiony.
Nie martw się. Nieszczęście zawsze wraca.
Ciekawe… Homiel powiedział to, co się powszechnie uważa. Nieszczęście wraca tam, skąd wyszło. A czasami wraca siłą z podwójną.
21. 07. 17 r. Warszawa.
Mam kolejną nieprzespaną noc. Protesty uliczne przeniosły się niemal pod moje okna. Niemożliwy hałas spowodował, że nie dało się spać. Rano na kawę dotarłam półprzytomna …
Nie przejmuj się. Ten świat dla ciebie przemija.
Słowa Homiela natychmiast mnie otrzeźwiły, bo zdałam sobie sprawę, że przemijato forma czasu teraźniejszego. To znaczy, że to już się dzieje.
Naprawdę ? – pytam przestraszona.
Ola, ale na razie w jego głowie.
Aaaa … – ulżyło mi.
Potrzymasz go jeszcze za gardło.
Za gardło ? – Piotr nie zrozumiał.
A nie jest tak ? Kto cię tak pilnuje i wydziela, co masz jeść ?
……… – rozśmieszyło nas to oczywiście, bo to czysta prawda.
A nie wiesz co z NIP się dzieje ?
Co cię to obchodzi ? To Ojca gra. Nie myśl o tym.
Czy dobrze zrobiłam pisząc o wydarzeniu, które ma nastąpić w październiku ? – wysłałam taką informacje do księdza, z którym czasami wymieniam się uwagami.
Nie baw się więcej w proroka, bo nim nie jesteś.
Jesteś kronikarzem.
……. – coś mi się wydaje, że rozmawiamy właśnie z Ojcem, a może cały czas rozmawialiśmy z Ojcem ?
Wiesz … Coś dziwnego usłyszałem …
Kiedy słońce wzejdzie 2 razy, na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz.
… ??? !!! ….
A to dopiero zagadka …Zagadka tym większa, że dzisiaj na blogu wpisując nowy tekst zapisałam tam bardzo podobne zdanie.
Co znaczy, że dzień stanie się nocą ? Niektórzy sądzą, że chodzi o zaćmienie ?
Albo słońce nie dochodzi, bo jest czymś (ziemia) otoczona.
Tego pod uwagę nie brałam. Jeśli nie zaćmienie, jakie to wydarzenie może spowodować noc podczas dnia ? Biblia opisuje, że gdy Jezus oddał ostatnie tchnienie; „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.” Mt 27,45
Dopisane 12. 03. 2018 r.
„Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.” Mt 27,45
Mateusz nam opowiada, że nagle zgasły wszystkie światła na scenie, pozostawiając „teatr” Kalwarii w strasznej ciemności. Zwykle uważa się, że ta zbrodnia przeciwko niewinnej Osobie była tak niesprawiedliwa, że spowodowała to, iż wszechświat zbuntował się i przywdział żałobę. Egzekucja tego Człowieka, który przeszedł przez ziemię, dobrze czyniąc, była tak silnym ciosem, że odczuło go całe stworzenie: słońce gaśnie a ziemia pozostaje pogrążona w ciemnościach przez trzy godziny.
Na początku, należy wyjaśnić, że nie ma informacji potwierdzających prawdopodobieństwo zaćmienia słońca czy burzy piaskowej, które mogłyby uzasadnić jakąś mgłę lub zaciemnienie. Oprócz tego, gdyby fakt ciemności rzeczywiście miał miejsce, nikt nie mógłby zaświadczyć o zdarzeniach opowiedzianych przez czterech ewangelistów. Dlatego, bardziej niż o fakt historyczny, chodzi tu o rzeczywistość teologiczną, która pragnie nam przekazać bogatsze i mocniejsze orędzie. Ewangelista wskazuje nam dwa ślady, poprzez które możemy odkryć transcendencję tej chwili:
Od godziny szóstej aż do godziny dziewiątej, odpowiada okresowi między południem a trzecią popołudniu. Niemal zawsze sądziliśmy, że ciemność rozciąga swój czarny płaszcz od momentu, w którym Jezus oddał ducha, ale tekst biblijny przynosi przeciwny wniosek: chaos panował w otoczeniu już wcześniej, zanim umarł Jezus. Dlatego tym, co Ewangelia chce nam ukazać jest fakt, że gdy Jezus umiera, ustępuje ciemność, która od długiego przeciągu czasu, okrywała ostygły świat.
Na całej ziemi: Ciemności ogarniają nie tylko Jerozolimę czy też samą Kalwarię. Dlatego, gdy ewangelista mówi o „całej ziemi”, ma na myśli bardziej rzeczywistość teologiczną niż geograficzną. Fenomen ogarnia nie planetę, lecz ludzkość, która żyła w mrokach nocy i dopiero śmierć Jezusa dała początek dla nowego dnia nadziei.
Używając tego podwójnego klucza, możemy z łatwością odkryć ewangeliczne orędzie: Śmierć Jezusa nie powoduje ciemności. Przeciwnie, to ona jest źródłem światła, które rozprasza ciemności grzechu, te ciemności, które nas czyniły niewolnikami. Oprócz tego, czas w którym ziemia była zanurzona w ciemnościach jest bardzo krótki (tylko trzy godziny) w porównaniu z trwałością światła, które będzie trwało wiecznie. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/urzekajaca_jhflores.html
3 dni – od ukrzyżowania do zmartwychwstania.
3 godziny ciemności – ustały gdy Jezus oddał ostatnie tchnienie.
3 dni ciemności egipskiej – 22 Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni.
Na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz… Wydaje się, że cyfra 3 ma tu ogromne znaczenie. Jakie? Jeszcze tego nie wiem.
Idąc na kawę dostałam telefon, na który czekałam od tygodni. Zadzwonił kryminolog z laboratorium kryminalistycznego z pytaniem dot. mojego zdjęcia Jezusa. Nie mógł zrozumieć, o co mi chodzi. Gdy powiedział stanowczo …
Proszę zrobić jeszcze raz zdjęcie, może będzie lepsza jakość…
… ręce mi opadły. Opowiedziałam mu więc historię powstania tego zdjęcia i wtedy usłyszałam po drugiej stronie słuchawki długą ciszę. Szkoda, że nie mogłam tego nagrać, ale gdy się odezwał, w jego głosie była już tylko wielka niepewność. Chyba nie wiedział, czy rozmawia z wariatką, czy jednak kimś normalnym. W każdym razie stwierdził, że już nie da się z nim nic więcej zrobić i zasugerował, by na podstawie zdjęcia wykonać portret, czym mnie tylko utwierdził, że idę we właściwym kierunku. Problem w tym, że nikt jak dotąd nie chciał portretu zrobić. Gdybym nagrała tę rozmowę, mogłabym sobie ją odtwarzać dla poprawienia humoru. Zadzwonił bardzo pewny siebie, a po mojej opowieści chłopina nie wiedział jak się nazywa. Zderzenie ścisłego umysłu z nadprzyrodzonym. Konflikt percepcji. Po tej rozmowie byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam nawet, kiedy Piotr się pojawił…
Przyszedł Michaił do mnie – p.s. Ukrainiec, który się spił.
Powiedziałem mu… Co panu zrobiła ta firma, że tak się pan odpłaca ?… I wiesz co ? Nic nie powiedział, tylko zaczął płakać … – Piotr wziął głębszy oddech.
Gdy to opowiadał, sam się o mało nie rozpłakałem ze wzruszenia. Przed tą rozmową spytałem Homiela, co mam z nim zrobić ?
I tak go nie zwolnisz ..., powiedział.
Dlaczego ?…, spytałem.
Zobaczysz sam.
…. I co ? Zwolniłeś … ?
Nie miałem siły, dałem mu ostatnią szansę …
……. – i doskonale to rozumiem.
Musiałem się trzymać, żeby też się nie rozpłakać przy nim, bo pomyślałby, że ciota jestem… A ty co ? Taka zamyślona …? – Piotr spytał, widząc moją duchową nieobecność.
……. – opowiedziałam mu o telefonie kryminologa.
Powiedz Oli, że wkrótce zasypiesz ich takimi informacjami, że nikt się nie będzie spodziewał.
Dzisiaj się tym nie przejmuj, bo jutro dasz ich tyle, że nie będą w stanie tego udźwignąć.
Obyś była na to gotowa.
… ?! … – lekko się przestraszyłam.
Ale ja tylko chciałam, żeby to zdjęcie telefoniczne było bardziej wyraźne, żeby wszyscy mogli zobaczyć Jezusa – tłumaczę się.
…. Wiesz co usłyszałem na mszy rano ?
Dlaczego nie jesteś Mi sługą, a przyjacielem ?
Bo słudze się nie pokazuje prawd, przyjacielowi pokazuje się wszystko.
Hmmm …. To prawda – pokiwałam głową.
Niedługo wezmę cię tam, gdzie nikogo nigdy nie brałem.
A ty dasz świadectwo– … do mnie.
Dasz to, czego się nikt nie spodziewa.
…. ??? … Ojcze … Czy wiedziałeś, że to tak się rozwinie z ludźmi ?
……. – Piotr spojrzał na mnie jak na głupka, bo znowu zadaję to samo pytanie.
Ojcze … Czy nie jesteś zawiedziony ludźmi ? – nie poddawałam się.
…. Pokazał wielką burzę z piorunami i poczułem nosem wyraźne rześkie powietrze … – pociągnął nosem.
Hmm … Czyli to musi się stać, grom z „jasnego nieba”, a nastanie nowe – myślałam teraz o III Tajemnicy Fatimskiej.
…. Słyszę dziwne zdanie….
Caviezel nie rozstał się z twoją karteczką.
……. – gwałtownie się wyprostowałam.
To jest miód na twoje serce, co usłyszałaś dzisiaj.
……. – płakać się mi się zachciało.
Caviezel … to ten aktor od Jezusa?
Tak.
Takich kartek jak twoja dostaje na pewno wiele – Piotr machnął ręką lekceważąco.
Zapominasz o Nas. Patrz na znaki.
Przechodziła koło naszego stolika kobieta z napisem na koszulce „forever”.
Homiel, jesteś dzisiaj taki mądry … Co z tym islamem ? – spytałam pod wpływem pewnego pytania, które dostałam. Czy islam to zło, czy nie …
Składam protest, dzisiaj jestem mądry ?
Zawsze mówię prawdę.
…….
Nic to Panie Boże….. – Piotr westchnął.
Co Mały ? Do wielkiego wybuchu coraz bliżej…
…….??? – czyli to nie Homiel…
Macałeś się wczoraj ?
Macałem.
Po operacji pod sercem utworzyło się mocne, duże zgrubienie. To pozostałość po zszywaniu mięśni. Piotr maca sobie to zgrubienie codziennie sprawdzając w jakim jest stanie, czy maleje, czy jest bez zmian. To taka jego osobista diagnoza stanu zdrowia.
Coraz mniej do wymacania.
Tak.
Więc kiedy poczujesz, że tam nic nie ma, to wiedz, że się zaczęło.
To będzie początek drugiej fali.
Dam radę?
Jak będziesz na fali to spójrz na prawo i kogo zobaczysz…? Jak myślisz ?
Spójrz na lewo, kogo zobaczysz?
Razem będziemy.
Nie bój się niczego to, co będzie.
Zrobisz to dla Mnie i Mojego Syna, da ci to radość.
Wieczorem.
Piotr poszedł się pomodlić wcześniej niż normalnie, a kiedy wrócił…
Ojciec mi powiedział…
Szykuję ci nowe szaty… ,zgrzebne.
… ??? …
Zgrzebne ? – pytam, bo nie wiem, czy dobrze usłyszałam.
Co to znaczy ? – Piotr zaczął szukać w internecie, a mi się coś skojarzyło.
Kiedy wybierano papieża, na placu klęczał dziwny człowiek w habicie…
To chyba nie o to chodzi, byś tak chodził – wiedziałam, że w słowach Ojca jest większy sens.
Tak widzisz wygląda twoje Audi A8 – Piotr ciągle marzy o nowym modelu auta, a jego przyszłość to nie audi, a zgrzebna szata.
Ja nie dam rady – Piotr się przestraszył patrząc na tego człowieka. Chyba nie wyobraża sobie, by tak miałby się zachowywać.
Zrobię, że dasz.
…. Co to takiego się stanie ? – Piotr już naprawdę przestraszony.
Obudzisz się.
… Eliasz żywcem został wzięty do nieba.
……. – spojrzeliśmy na siebie w milczeniu.
Ciągle z Ojcem rozmawiasz ? – upewniam się.
Pan Bóg mówi …
Homiel ma wolne, odpoczywa.
Są takie chwile, coraz częściej, że z powodu wagi informacji, które otrzymujemy, nie pozostaje nam nic innego jak tylko milczeć. Długo milczeliśmy po tych słowach.
Nie płacz nad nim Mały. Krzywda mu się nie dzieje.
Mam pytanie…
……. – Piotr spojrzał na mnie ostro, bym się zamknęła.
Co chce twoja druga połowa ?
Ojcze, Kościół Katolicki nigdy nie uzna tego, co piszę.
Nie piszesz dla Kościoła Katolickiego, bo on się sam degraduje.
Piszesz dla ludzi. Rób swoje.
Ale jest tam wielu dobrych ludzi – Piotr zdziwiony tak ostrą oceną.
Wystarczy jeden, który zaraża innych i chronią się nawzajem.
Chroniąc ich, stają się gorsi od nich.
…….
Ojcze, gdy zabierzesz Piotrusia do Siebie, to co ja mam robić ?
Nie dramatyzuj. Rób swoje, a idzie ci całkiem zgrabnie.
Zgrzebne szaty przewidziałem dla Niego, a dla ciebie puch.
A czy ja mogę mieć też trochę tego puchu ? – Piotr chciał się załapać.
Już masz rozmawiając ze Mną.
Ojcze, czytam Lenczewską… Ona jest taka nabożna, a my… – i spojrzałam na Piotrusieńka rozwalonego na kanapie.
Spójrz na swojego męża.
No właśnie widzę.
Bądź sobą.
Ulżyło mi. Choćbym nie wiem jak się starała to nigdy nie będę taka, jak ci wszyscy inni, którzy mieli bezpośredni kontakt z Ojcem, czy Chrystusem. Dla mnie na przykład św. Faustyna jest tak daleko poza zasięgiem, jakby była z innej planety. To spowodowało, że w pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy w Niebie się nie pomylili.
Czy homoseksualista może iść do komunii, jeśli chce iść do Boga ?
Czy ten, który powoduje łzę w Moim oku, może przyjmować Mojego Syna ?
… ?! …
A co z tymi, co zabijają ?
Jeśli wyrażą skruchę … Tym sposobem nikogo nie byłoby w Niebie.
Za to Mój Syn oddał życie.
Tak jak dzisiaj ten człowiek, który wykazał skruchę i został przyjęty z powrotem.
……. – doszło do mnie, że Ojciec mówił o naszym Ukraińcu!
Piotr znowu zaczął się macać pod sercem sprawdzając, czy zgrubienie zeszło trochę, czy też nie. Widzę, że ma coraz większego stracha, bo gula wydaje się być coraz mniejsza. Na poprawienie sobie nastroju podszedł do komputera i zaczął oglądać Audi 8.
Fajne te Audi A8, faaajny … Taki chciałbym mieć.
Fantastyczny, naprawdę świetny.
Szkoda, że nie będziemy mieli.
Chciałbyś ?
No chciałbym.
To sobie pooglądaj, tyle twego …
Dopisane 04. 03. 2018 r.
Wystarczy jeden, który zaraża innych i chronią się nawzajem. Chroniąc ich, stają się gorsi od nich – niewątpliwie Bóg Ojciec mówi o wielu skandalach w KK, które dotyczą tuszowania przestępstw na tle seksualnym. Doskonale ten problem pokazuje oparty na faktach film;https://www.youtube.com/watch?v=mTeWdWa_tZk
Czy ten, który powoduje łzę w Moim oku, może przyjmować Mojego Syna? – dostałam od znajomego pytanie.
Czy należy się rozwodnikowi opłatek? Komunia święta? – pytam.
Każdemu, kto jest otwarty i szczery. Chrystus będzie się bardzo cieszył, wszystko mu odpuści, sam sobą go nakarmi. Za to też oddał życie.
…….
Zobaczyłem Jezusa z otwartymi rękoma.
Toczy się debata w Watykanie, czy dopuścić rozwodników do komunii świętej. Mówiąc szczerze dostrzegam w tym wielką hipokryzję.
2. A z drugiej strony utrudnia udział w komunii świętej rozwodnikom? Najpierw sam tworzy rozwodników, a potem ich odrzuca? Gdzie tu sens i logika? Przedziwne.
Podsumowując; komunia rozwodnikom – tak, ale pod warunkiem; kto jest otwarty i szczery. Homoseksualistom – nie.
Przyznam, że cały czas jednak zastanawiałam się, czy Jezus faktycznie powiedział; A Ja wybrałem ciebie. Nie tyle wątpiłam w słowa Jezusa, co wątpiłam, czy Piotr faktycznie to usłyszał. W marcu tego roku do kin wchodzi nowy film z udziałem Caviezela, ale tym razem w roli apostoła Łukasza; https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=LyOqQZUDdO4
Trwa promocja tego filmu w USA. Kilka dni temu podczas rozmowy panelowej na Liberty University powiedział ciekawą rzecz;
Caviezel, który znany jest przede wszystkim ze swojej roli Jezusa w filmie Mela Gibsona z 2004 roku „Pasja Chrystusa”, zasiadł z wiceprezydentem ds. Rozwoju duchowego Dawidem Naserem, aby pomóc w promowaniu nowego filmu „Paweł, Apostoł Chrystusa”, gdzie gra Łukasza, który zaczyna dokumentować posługi Pawła i Jezusa. Podczas konwokacji Caviezel opisał moment, w którym Bóg powołał go do roli aktora w wieku 19 lat.
„Czułem tę miłość, której nigdy przedtem nie czułem, ten spokój, którego nigdy przedtem nie czułem”. „Słyszałem, jak Bóg mówi:” Chciałbym, żebyś był aktorem. „… Nie wiedziałem, dokąd pójść. Miałem powołanie, aby być aktorem, ale to wymagało od niego nauczania mnie i doprowadzania mnie do właściwych nauczycieli, odpowiednich filmów do zrobienia.” https://www.liberty.edu/news/index.cfm?PID=18495&MID=260944
8 lipca mój syn N. bierze cywilny ślub. Ponieważ ciągle jest w rejsach, wszyscy zgodnie zdecydowali, że najpierw będzie ślub cywilny, potem kościelny. Tak więc za 6 dni w sobotę ma ślub, a jego ciągle nie ma. Okazało się, że na statku pojawiły się jakieś problemy i armator odwołał termin jego zejścia. Wszyscy czekamy w nerwach co dalej, a najbardziej jego przyszła żona. Łez nie mogła powstrzymać, gdy się o tym dowiedziała, ale kiedy zaczęła opowiadać o śnie, który nawiedzał ją codziennie przez ostatni tydzień, wiedziałam, że ślub odbędzie się w wyznaczonym czasie.
Przez tydzień śniło mi się, że dostaję bukiet kwiatów, polnych kwiatów – zaznaczyła.
Od razu zwróciłam uwagę na słowo klucz; polne. Gdy Piotr widzi Ojca, widzi Go często na polu, trawie, polanie. Pole lub polny/a to znak Nieba.
Wszystko będzie dobrze, to znak, że ślub się odbędzie – mówię pewnie, co ją natychmiast uspakaja.
A ja zobaczyłam brata w moim pokoju, zajął moje miejsce. Nigdy mi się nie śnił, na pewno przyjedzie na czas – wtrąciła się do rozmowy córka.
…. A moja ciotka miała też dziwny sen – przypomniała sobie jeszcze przyszła synowa.
Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że śnił jej się tata, czyli mój dziadek. Kazał mi kupić dużo papierosów, bo już N. skończyły.
Kazał ci N. kupić papierosy ? – zaczęłam się śmiać. Przedziwne, ale prawdziwe. Ponieważ syn musiał zostać dłużej na statku, faktycznie zabrakło mu papierosów.
Wieczorem opowiadam o tym Piotrowi …
Homiel mówi, że …
Ta rodzina jest pod szczególnym nadzorem.
Trzy różne osoby dostają znaki, to znaczy, że zdąży na czas.
P.s i tak się stało. Przyjechał w piątek, dzień przed ślubem.
Ktoś na forum skomentował mój blog. Czytam Piotrowi na głos.
Ale racją jest, że nie dla każdego jest to pisane – kto ma zrozumieć, to zrozumie. Jeżeli ktoś myśli, że męża Aleksandry, Piotra, wizje i przekazy są z d.. wzięte, to chyba nie czytał tego od początku. Bo jakoś to się zaczęło i jest to uzasadnione. Kto nie czytał całości, niech się powstrzyma od oceny. Ja nie wierzę, że Jezus był Bogiem, czy synem Boga i skupiam się tylko i wyłącznie na treściach zawartych w tym blogu. A treści są nieziemskie, że tak powiem. Nie wiem od kogo są te przekazy, ale wiem, że chłop to naprawdę słyszy, a Aleksandra kronikuje. Może są to głosy od Plejadjan, może od Jezusa – mnie to nie interesuje. Mnie interesują wartości płynące z tych głosów. A że mniej więcej zgadzają się z moim światopoglądem, to odbieram je jako przekaz z ‚drugiej strony”. Rzecz jasna, dla kogoś innego, mogą one nie mieć żadnej wartości. I OK. Takie prawo. Tylko proszę nie krytykujcie… albo krytykujcie, tylko nie róbcie sobie jaj..
Na razie kroisz ubrania według ich wzoru– na pojedyncze osoby, które to czytają.
A potem ...
Zobaczyłem całą rzeszę ludzi …
Ten czas spokoju dobiega końca.
Ten, co to czyta i to zrozumie naprawdę …, przejdzie.
Jesteście tablicą informacyjną.
… Zobaczyłem tablicę z ogłoszeniami i obok 3 światła. Zielone światło pulsowało.
Zielone światło pulsowało, czyli zostało mało czasu. Pomarańczowe trwa krótko, a potem czerwone, stop – analizuję…
Oglądaliśmy w TV akurat informacje dotyczące walk o Aleppo. Piotr zmarszczył czoło …
Zobaczyłem nad Aleppo białą energię, a czarną, zło wyżej, jakby nad miastem. Chyba tam będzie coraz lepiej …
Ale zło swoje żniwo zabrało.
Gdybyś wiedział, co robisz, całymi dniami byś się modlił, tylko Mały w to nie wierzysz.
Tak naprawdę Mały, ty w nic nie wierzysz.
Uwierz w to, co możesz.
Tak jak w ten dom, który się podniósł.
Tak jak deszcz, który pada za oknem.
- Boże, daj mi jakiś znak, że to jest prawda – poprosiłam w swoich myślach. I wtedy zdarzyło się coś absolutnie niewiarygodnego… Nie skończyłam słowa „prawda”… kiedy rozległ się w domu wielki huk. Trudno nawet opisać co to było. Pod moim łóżkiem na wysokości poduszki, czyli dokładnie pod moją głową usłyszałam jakby stukot setek kopyt wydobywający się prosto z podłogi, nie spod podłogi, ale właśnie z podłogi, ze stropu podłogi. To było tak głośne, aż zatrząsł się cały dom, dwukondygnacyjna niewielka kamienica, w której mieszka może z 20 osób. Zastygłam w swoim łóżku i tylko zastanawiałam się, czy mi się to przewidziało.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/
07. 07. 17 r. Szczecin.
Wieczorem oglądaliśmy raport z wizyty Donalda Trumpa w Polsce.
Trump to barbarzyńca ? – pytam.
A ty co sądzisz ? Zobacz co robi !
Ale on może doprowadzić nawet do wojny z Koreą !
A co ty byś zrobiła, gdybyś chciała zwalczyć to zło ?
……. – chwilę się zastanowiłam i sama przyznałam, że zrobiłabym to samo.
Sam mówiłeś, że wojna to zło.
To są te drogi trudne. Musisz wybierać co jest złe.
Z tego wynika, że modlitwa może być niewystarczająca, trzeba czasami sięgać po miecz ?
Modlitwa to też miecz.
Od ponad miesiąca czekam na odpowiedź z laboratorium kryminalistycznego, które miało przeanalizować zdjęcie Jezusa. A od tygodnia szukam osoby, która by na postawie tego zdjęcia namalowałaby obraz. Niestety dostaję odpowiedzi negatywne albo żadne. Gapię się w ekran TV, a myślę tylko o tym.
Czy możesz spytać Ojca dlaczego idzie mi to jak krew z nosa ? – nie wytrzymałam w pewnej chwili.
……. – spojrzał na mnie przestraszony samą formą pytania.
Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkę.
To jest światło dla was, a ty dajesz światło innym.
Zdarzenia, które nastąpią przyćmią wszystko, co do tej pory było.
Te zdarzenia są już u progu.
Sposobcie się do tego, co ma nadejść.
Sposobcie się, bo Ja nadchodzę.
Przyjaciele, pomożecie Mi zrobić to, co mam zrobić.
… ???!!! … – nie wiem jak Piotr, ale ja zastygłam.
Czy damy radę ? – wykrztusił tylko.
Jesteście gotowi.
Ku chwale Ojca i Syna.
…. W tym roku się zacznie ? – Piotr.
Noo, chyba tak – a tak naprawdę to nie mam pojęcia.
A jak to będzie ? – pytam.
Ja nie zadam takich pytań, bo nie trzeba – Piotr się żachnął.
To jeszcze jeden znak, że jesteś od Nas.
Czyli jak ja pytam, to źle ?
Jako myślący pisarz musisz zadawać pytania.
No właśnie, muszę pytać – tłumaczę się Piotrowi, a ciągle mnie to denerwuje, że tego nie rozumie.
Ale to nie może być przedmiotem waszych sporów.
Ok. Coś się wydarzy w tym roku. Ale czy to będzie dla nas, czy dla ludzkości ? – pytam dalej.
Ta fala zabrałaciebie – mówi do Piotra.
I tym sposobem przechodzimy do sedna życia twojego męża.
Czyli ?
I nadejdzie ten dzień.
Oj, cwaniakujesz – Piotr od razu.
Uważaj! Z Ojcem rozmawiasz…
……. – Piotr zrobił przestraszoną minę, co mnie rozbawiło w sekundę.
Jak Wy z nim wytrzymujecie ? – pytam ze śmiechem.
A jak ty z nim wytrzymujesz i jak wytrzymujesz bez niego ?
…. Czy ty będziesz głosić po stadionach ? – pytam, bo próbuję sobie to wyobrazić.
Nigdy twojej twarzy nie zobaczą.
Wsłuchaj się w siebie, a nigdy nie będziesz ślepy.
Dopisane 26. 02. 2018 r.
Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkę – i tak się stało i to też będzie piękna historia.
Tak naprawdę Mały, ty w nic nie wierzysz – krótkie wyjaśnienie. Piotr wierzy w Niebo i wierzy w Nieba potęgę. Trudno mu zaakceptować jedynie to, kim jest. Tak naprawdę te rozmowy wyglądają nieco inaczej. Bóg Ojciec nie zwraca się do niego imieniem Piotr. Mówi do niego Mały lub zwraca się dawnym imieniem aramejskim lub też tym, który dzierżył będąc kiedyś na Górze. Jednym słowem Piotr ciągle nie wierzy, co słyszy. Jest to zbyt … nawet mi brakuje odpowiedniego słowa… Żadne bowiem nie odda tego, z czym mamy do czynienia.
Myjąc się rano w łazience usłyszeliśmy naszą „śpiewaczkę”. Śpiewała, ale tym razem piosenkę!… „Czarna Madonna”.
Dziwne … – zaczęliśmy między sobą to komentować – To może nic nie znaczyć…
Wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.
A co to znaczy ?
Sama nie wie czemu to śpiewa.
Nie wiem, co poskutkowało bardziej. Nasze spotkanie w drzwiach, czy nasza wczorajsza prośba do Michała, aby zapanowała cisza.
Nasze spotkanie nie było przypadkowe ?
A co jest przypadkowe ?
…… – czyżby aż tak to zadziałało ?
Jesteś zawsze przy mnie ? – pyta Piotr.
Ja tak, a grubas przy Oli.
Nie masz dla Niego litości – miałam żal, ale i tak zaczęłam się śmiać.
Bo się tak nazywa !
Całe Niebo Go tak nazywa – i sam zaczyna się śmiać.
…. Najpierw jego straci, a potem zacznie zapadać się w siebie.
Taaaak ?…. – i szkoda mi się jej zrobiło.
Dlaczego jej córka krzyczała bez przerwy ?
Szukała powietrza. To taki bluszcz.
……… – przypomniałam sobie te rozdzierające krzyki i zrobiło mi się jej szkoda nieco mniej.
A mi nie szkoda, ludzie tutaj mieszkają ! – Piotr stanowczo.
Spotkały się dwie natury tutaj.
Permanentne przebaczanie i permanentny sąd – podsumował nas Homiel.
Nauka nigdy nie trwa wiecznie.
Ten spokój to pewnie dzięki Wam ? – upewniam się.
Jak się ma takich zamożnych przyjaciół … – Piotr.
Nie zamożnych, a wpływowych.
Wpływamy na ludzi – przerwał mu w pół zdania.
My też nie lubimy tych „piosenek”– czyli wycia śpiewaczki.
Faktycznie mogłem im wczoraj zaszkodzić ?
Mieć świadomość swoich możliwości i czynić tylko dobrze, to wielka rzecz.
Nie możesz działać impulsywnie.
Impuls zaciera cel.
Mogłem im zrobić krzywdę, już się na nich szykowałem.
Różaniec pozbawi cię tej energii.
Energię skierujesz na gacki.
Wielka siła to wielka odpowiedzialność.
Będą cię co rusz prowokować.
Jak ?
Abyś skierował uderzenie na człowieka.
……… – spojrzałam na Piotra uważniej.
To jego słaba strona, którą gacek bardzo umiejętnie wykorzystuje. Impulsywność. Działa szybciej niż myśli.
Musisz mieć hamulce, daj sobie czas na działanie – próbuję tłumaczyć Piotrowi.
Musisz mieć wielu przyjaciół z łańcuchami – którzy trzymają go na krótkiej smyczy i pilnują.
I wiesz już kim jesteś.
Ta moc będzie wzrastać.
Kieruj ją na zło.
A mogę kierować na świat ?
Nie naprawiaj nic na tym świecie, bo to cykl naturalny.
Apogeum będzie, kiedy będziesz na fali.
Będziesz mógł wszystko, a zrobisz nic.
Będziesz prowokowany przez ludzi, a to test.
Uuuuu …. – pomyślałam, z naturą Piotra będzie bardzo ciężko.
Słyszę … humiliate.
………. – sprawdziłam w internecie; poniżenie.
Będę poniżany?
Nic nie rób.
Możesz wszystko, a nic nie zrobisz.
Przy twojej dumie to będzie wielka próba – przyznałam.
To małe piwo.
Jesteś agresywny, skup swoją siłę w modlitwie, a ofiary zostaw w spokoju.
………. – Piotr kreci głową, że mu to nie pasuje.
To NIP ma zostawić ?
To się samo zrobi.
A długo takie biczowanie będzie trwało ? – pytam.
Ile trzeba.
Wytrzymasz ? – pytam Piotra.
Zamiast do 10, licz do 100.
Już tak dużo nauczyłeś się o człowieku.
To ofiara.
A jaka jest moja rola ? – pytam.
Widzę cię z halabardą.
……….. – znowu musiałam zajrzeć do internetu.
Halabarda – dwuręczna broń która zdobyła popularność między XIV a XV wiekiem. Typowa halabarda łączy w sobie elementy trzech broni: topora, haka i włóczni. Dzięki temu była uniwersalna, mogąc służyć zarówno do cięcia jak i kłucia. Halabarda była podstawową bronią wczesnej armii szwajcarskiej od XIII wieku, następnie rozprzestrzeniła się także na inne kraje, w dużym stopniu ze szwajcarskimi wojskami zaciężnymi. Jej rola ogranicza się do funkcji reprezentacyjnej i ceremonialnej jako symbol służby wojskowej.
Homiel widząc mnie z halabardą zasygnalizował, że jest to symbol służby dla Boga i to w gotowości do boju.
A co z naszymi rodzicami ?
Wasi rodzice jeszcze pobędą na tym świecie trochę, a potem zostaną zabrani w przyjazne miejsce.
…….. – niby to oczywiste, a jednak słabo mi się zrobiło…
Spytałem Homiela kiedy ja odejdę …
Gdybyś wiedział dokąd pójdziesz …
…. Pokazał mi strusia pędziwiatra …
Z tego wynika, że wszystko bym zostawił za sobą i spieprzył do Domu.
Powiem ci tak … Ahoj przygodo !
Co ma się zaczynać, to się zaczyna.
Wieczorem obejrzeliśmy film „Chata”. Mack jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy zostaje porwana. Wszelkie dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny. Kilka lat po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy. List wydaje się pochodzić od samego Boga. Pełen wątpliwości i obaw Mack decyduje się na spotkanie z nieznanym, które okaże się być niezwykłym doświadczeniem pozwalającym zrozumieć sens rodzinnej tragedii i zupełnie inaczej spojrzeć na życie i świat.https://www.deon.pl/po-godzinach/rozrywka–relaks/film/art,1320,film-na-weekend-chata.html
p.s. zacytuję ten fragment jeszcze raz i siłą rzeczy muszę zmienić kolor czcionki.
Wszędzie nakrętki szukaliśmy, na biurku, obok, na kolanach pod biurkiem. Bałam się, że Piotr się zdenerwuje i będziemy musieli wracać do szpitala. Kiedy staliśmy tak bezradnie zastanawiając się co się z nakrętką stało… ona spadła na blat biurka z wysokości około 10 cm. Dosłownie wypadła z powietrza, jakby jakaś niewidzialna ręka wpuściła ją zza „przesłony” do naszego świata.
- Widziałaś to?!…
- Cholera co to? – Piotr zdezorientowany –
- Może to gacek?
- Chwila… – zaczęłam myśleć, bo Piotr już wszędzie gacka widzi.
- Tym piórem podpisujesz wszystkie umowy… Ktoś cię powitał w ten sposób, jakby chciał powiedzieć welcome home… Pióro to znaczy, że wszystko wraca do normy – zaśmiałam się, bo to był świetny pomysł na przywitanie. - Jak Wy to robicie? – Piotr nie mógł się nadziwić.- Nie zdradzam Mojej techniki.- Cieszą się, że wróciłeś – miałam na myśli wszystkich Homieli w Niebie.
- Myślisz?
- Musisz żyć.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/
A krzyż ? To myślisz Kto ?
Dopisane 12. 02. 2018 r.
Już tak dużo nauczyłeś się o człowieku. To ofiara – Bóg wysyła Swoich pośród ludzi, aby uczyli się ludzi. To, że są słabi i silni. Mądrzy i głupi, itd. To, że życie to ciągła walka i tak łatwo ulec złemu stając się jego ofiarą.
Nie naprawiaj nic na tym świecie, bo to cykl naturalny – gilgul znaczy cykl, to hebrajska nazwa reinkarnacji. Na tym świecie uczy się nie tylko pojedynczy człowiek, ale cyklowi podlegają też całe narody i cywilizacje. Coś umiera, coś się rodzi…, może lepsze, doskonalsze, może po prostu inne. Nieustający rozwój.Nic na tym świecie nie trwa wiecznie…
Dzisiejszy dzień był pełen przemyśleń. Piotr wrócił do wizji, w której zgłosił się na ochotnika.
- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich…
- A któż pójdzie do tego świata?
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem…
- Oto jestem.
- Ty…? - Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…
- Więc idź.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
Dlaczego tylko ja się zdecydowałem ?
Czy łatwo zrezygnować z ciepłych bamboszy na rzecz dziurawych butów ?
Ale to się przecież nie liczy, dlaczego więc ? Dla Ojca wszystko byśmy zrobili – Piotr nie mógł zrozumieć, że nikt poza nim nie chciał iść.
Dlatego tak wielu upadło.
…. Zobaczyłem jak stałem wielki za tronem Ojca, ale straciłem wpływy i stałem się najmniejszy i ten najmniejszy się zgłosił … Oto jestem.
Wiedzieliście, że się zgłosi ? – spytałam, bo targały mną pewne wątpliwości. Po tylu doświadczeniach, tylu rozmowach jest mi trudno uwierzyć, że Bóg czegoś nie wiedział, czy też nie przewidział.
Dla części było to zaskoczeniem.
Hmm …I po co to wszystko ? Tak naprawdę … ?
Nauka. To oficjalna wersja.
A nieoficjalnie ?
Nie powiem.
Czego miał za mało, żeby musiał się tego nauczyć ? – nadal pytam.
Pokory.
…….. – Piotr zamyślił się głęboko.
Wracając do domu mijaliśmy ledwo wybudowany mieszkalny blok.
Ładny ten dom nawet – Piotr pokiwał głową z uznaniem.
A co w nim ładnego ? Jestem przyzwyczajony do innych.
U Nas domy są pełne światła.
Nie taki jest ci przeznaczony.
Jeśli będziecie coś mieli, to ze względu na Olę.
A znacie moje wymagania ? – zażartowałam.
Wiem kiedy płaczesz. Płaczesz z radości.
…….. – wzruszyłam się, bo to prawda. Nie płaczę, kiedy jest źle. Płaczę, kiedy jest pięknie.
Wieczorem.
Pisząc w zeszycie, potem na blogu bardzo często wykorzystuję cytaty z rozmów Alicji Lenczewskiej. W niektórych przypadkach mam nawet wrażenie, że niektóre odpowiedzi skierowane są prosto do mnie. Zadaję sobie w duchu pytanie …, przewracam kartkę i mam odpowiedź.
To przypadek ? – pytam Homiela.
W twoim życiu nie ma przypadków.
Myślisz, że tylko Piotr jest twoim celem ?
Rób swoje córko.
… ???!!! … – no i po rozmowie. Zabrało mi mowę i odwagę do dalszych pytań.
Kiedy mi już się wydawało, że Ojca nie ma …
Jesteś ostatnio bardzo zgryźliwy – mówię do Piotra, bo rzeczywiście czepia się wszystkiego.
Czy on w Niebie też taki jest zgryźliwy ? – zażartowałam.
Ostatnio go nie było.
…… – to odpowiedź na poranną rozmowę.
Piotr zmienił taktykę jeśli chodzi o wieczorne modlenie się. Nie odkłada tego już na „przed snem”, ale stara się odprawiać swój prywatny egzorcyzm około 20.00. Jest wtedy bardziej przytomny i tym samym bardziej skuteczny. Po modlitwie …
Homiel, chyba Homiel powiedział mi …
Nie możesz manifestować tak bardzo strachu przed Bogiem.
Ojciec tak bardzo cię umiłował.
Nie można bać się kogoś, kto tak kocha.
……. – dech mi zaparło.
Ale ja faktycznie boję się Boga – Piotr dalej rozbrajająco szczerze.
To pomyśl o swoim dziecku. Chciałbyś, żeby twój syn bał się ciebie ?
… Nie … – Piotr chyba zrozumiał to wreszcie.
Sprawiłby ci wielki ból. Czy Ojciec różni się w tym względzie od ciebie ? Nie sądzę.
Masz rację.
Piotr oglądał mecz, a ja szperałam w internecie szukając informacji dot. prawdziwego krzyża.
1. W Polsce relikwie Krzyża Świętego znajdują się w wielu świątyniach m.in. na Świętym Krzyżu, w Lublinie, Elblągu, Boćkach, Częstochowie, Kcyni, Krakowie, Łomży, Owińskach, Pabianiacach, Pacanowie, Pakości, Pińczowie, Przeworsku, Włocławku i Zamościu. Należy zaznaczyć, że w naszym kraju funkcjonuje obecnie sześć sanktuariów Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, które znajdują się na Świętym Krzyżu, w Elblągu, Lublinie, Jeleniej Górze, Klebarku Wielkim oraz Wałbrzychu.http://www.pijarzy.pl/rozwazania/historia_kultu_relikwii_drzewa_krzyza_swietego_d4635_pol.html
2. Relikwie Krzyża Świętego z cesarskiego skarbca Schatzkammer w Wiedniu.Kiedy doszedł do tego handel odpustami, liczba fragmentów Krzyża – prawdziwych i fałszywych – rzeczywiście mocno urosła, a sanktuaria z domniemanymi relikwiami Krzyża powstawały jak grzyby po deszczu, co pewnie wywołało reakcję Lutra, którą przywołaliśmy na początku. Tyle tylko, że i Luter się zagalopował. Dopiero w XIX w. udowodnili to historycy. Jeden z nich, Charles Rohault de Fleury, w 1870 r. opublikował pracę, w której wykazywał, że podczas gdy całkowita objętość Krzyża wynosiła 36 tys. cm sześc., to objętość wszystkich znanych na świecie i traktowanych jako autentyczne fragmentów Krzyża wynosi tylko 4 tys. cm sześc. Czyli niespełna jedną dziesiątą całego oryginalnego Krzyża. Poza tym wykazano, że można zweryfikować autentyczność tych 4 tys. kawałków m. in. poprzez określenie rodzaju drzewa – oryginalny krzyż Jezusa był wykonany z czarnej sosny, a niektóre krążące „relikwie” zawierały drewno cyprysowe, co od razu sugerowało fałszywkę.http://gosc.pl/doc/3796723.Liche-drewnohttp://www.fronda.pl/a/fakt-odnalezienia-krzyza-to-dowod-na-historycznosc-naszej-wiary,30662.html
11. 06. 17 r. Warszawa.
Dzisiaj niedziela i chciałam dłużej pospać, ale się nie udało. Piotr obudził się o 6 rano i nie czekał z informacją, którą otrzymał.
Pytałaś wczoraj o Zwiastowanie Pańskie .. – i szturcha mnie za ramię.
Noooo … – odpowiedziałam półprzytomnie.
Mam odpowiedź. Usłyszałem głos i od razu wiedziałem, że to Gabriel. Powiedział …
Zwiastowanie Pańskie to zwiastowanie nowego świata.
Ci, co będą chcieli, ci pójdą.
Ci, co nie będą chcieli, zostaną na tym świecie i odejdą z tym światem.
…….. – otrzeźwiałam natychmiast otwierając szeroko oczy. Szybko zanotowałam w zeszycie, który zawsze leży blisko na wypadek właśnie takich sytuacji.
I zobaczyłem głowę tego księdza Sowy, ale dużo młodszego.
Nie nazywaj go księdzem, to szarlatan …powiedział.
…. Wiesz, ilu takich podobnych jest w Watykanie ? – mówię ze smutkiem.
…. Zobaczyłem natychmiast białe mięso zjadane przez robale, długie robale …
Hmm …. Bardzo trafna wizja – pomyślałam.
Białe mięso do jedzenia, a przecież nie ma białego mięsa. Kolor biały to symbol strawy duchowej, którą Watykan powinien dawać przede wszystkim, a długie robale to symbol diabła. Dlaczego mięso, a nie chleb ? Chleb nie jest jedzony przez robale, chleb pleśnieje, a wizja musi być logiczna.
Co jeszcze usłyszałeś ?
Będziesz widzieć to, co nikt przed tobą nie widział i nikt po tobie nie zobaczy.
Aha … – trudno mi to sobie wyobrazić. Piotr i teraz może naprawdę wiele, a jeśli będzie mógł więcej ?
Powiedział jeszcze…
Wyjdziesz ze swego ciała i ci, co będą chcieli, pójdą za tobą.
No jak to kurna możliwe ?!!! – wyrwało mi się, czego szybko pożałowałam.
…. Ale skąd wiesz, że to Gabriel ?
W sekundę wiedziałem, że to On. Nie zrozumiesz tego … To tak, jak ktoś do ciebie dzwoni i choć nie widzisz, to wiesz z kim rozmawiasz.
Widząc tego Sowę zrozumiałem, że trzeba przede wszystkim walczyć o kapłanów, to oni są narażeni na odstrzał w pierwszej kolejności … I tak w to nie uwierzą … – Piotr machnął ręką z rezygnacją.
Przyjacielu, te drzwi nie są otwarte szeroko.
One są uchylone.
Na roścież są otworzone te z dołu, więc wiesz ilu przejdzie.
To ostatnia szansa dla wielu. Mają wybór.
Ubraliśmy się i wyszliśmy na typowy niedzielny objazd. Czyli najpierw Ikea, potem Katedra. Przy śniadaniu długo siedzieliśmy w milczeniu …
Kurcze, że mi się to przytrafiło … – westchnął Piotr na koniec myśląc o całym swoim życiu.
A przecież upadłem tak nisko ….
Wszystkie nitki trzymały, żebyś nie upadł niżej.
To jest ta miłość Tego, którego się tak boisz.
Boże … Jakie piękne słowa …. – pomyślałam.
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Trwała akurat msza i rozpoczynała się komunia. Ruszyliśmy pewnym krokiem w kierunku księdza, ale drogę zatarasował nam młody chłopak na wózku inwalidzkim dość nachalnie prosząc o pieniądze. Oboje powiedzieliśmy, że później. Wracając z komunii znowu zatarasował nam drogę ten sam chłopak i znowu powiedzieliśmy, że później. Stanęliśmy pod naszym krzyżem.
Nie mówię ci ile masz dać, daj ile chcesz – powiedział Jezus.
No więc zamiast się pomodlić, zaczęłam szukać po kieszeniach pieniędzy. Przygotowałam 10 zł, Piotr 20 zł, choć oboje mieliśmy znacznie więcej. Mówiąc szczerze byłam na tego nachalnego chłopaka mocno wkurzona, bo nie miał żadnego zahamowania i po prostu wybrał nieodpowiednie chwile. Wychodząc daliśmy mu pieniądze, a on zaczął nas szczerze przepraszać za swoje zachowanie i tłumaczyć, że w ten sposób pomaga chorej siostrze. Nie chciałam tego słuchać, ale moja niechęć szybko przeminęła. W samochodzie …
A wiesz co by było, gdybyś oddał wszystko ?
No co ?
Święto w Niebie. To kolejny dzień nauki.
Łobuz jestem ciągle.
Nie jesteś łobuzem, jesteś na kompletach – p.s. tajne lekcje podczas wojny.
Chłopak miał wygoloną głowę i to mnie do niego trochę zniechęciło.
A ty co masz ?
Mógłbyś mieć z boku frędzle, a nie masz i co ? Jesteś nieprzyzwoity ?
…… – zaczęłam się dusić ze śmiechu, bo Piotr ciągle ocenia po pozorach.
A mogę chodzić tak do komunii bez spowiedzi ? – spytałam.
Przecież wyspowiadałaś się Nam.
…….. – zamarłam.
Dwa dni temu coś mnie siekło i poszłam nie mówiąc o tym Piotrowi do Kościoła św. Krzyża. Tam w ławce przesiedziałam z pół godziny wyznając Ojcu swoje grzechy mimo, że tuż obok w konfesjonale siedział ksiądz, by spowiadać.
Chłopak kłamał, czy mówił prawdę ?
Utrzymuje siebie i innych – po tych słowach byłam gotowa wrócić i dać mu wszystko.
Po południu poszliśmy na spacer po Starówce. Odbywał się triatlon i sporo ludzi biegało w maratonie …
Może ja tak pobiegnę ?
Lepiej nie próbuj, bo Ja dostanę zawału.
To moje serce jeszcze nie gotowe ?
Ta sprawność do tego życia już ci wystarczy.
Rzeczywiście, sprawność serca Piotra jest ograniczona do tego stopnia, że musieliśmy robić przystanki niemal w każdym napotkanym po drodze kościele. A ponieważ wszędzie odbywały się msze, jeszcze raz przyjęliśmy komunię, a gdzie indziej wysłuchaliśmy ewangelii.
Podoba Mi się ta wycieczka.
A czy to dobrze, że dwa razy komunię przyjęliśmy ?
Tej strawy nigdy za mało.
Wieczorem.
Byliśmy zmęczeni wrażeniami. Nie chciało mi się zbytnio rozmawiać, ale Piotr zaczyna mnie szturchać …
Zobaczyłem tego z „Pasji”…
Caviezela ?
Tak, stał i myślał nad czymś.
No i ?
Homiel powiedział, że on rozmyśla jak wrócić do Polski.
Ta kartka tak spadła, jak na was krzyż tydzień temu.
Poczuł tu dom.
Dopisane 06. 02. 2018 r.
Przyjacielu, te drzwi nie są otwarte szeroko. One są uchylone – ostatnia nowość prosto z Watykanu.
Wywiad, jakiego udzielił kard. Reinhard Marx, jeden z członków papieskiej rady kardynalskiej, a także przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec przeraża. I to nie tylko dlatego, że zawiera on odrzucenie katolickiego i biblijnego nauczania w sprawie oceny moralnej aktów homoseksualnych, ale także dlatego, że gdyby traktować go poważnie, to jakakolwiek moralność przestaje istnieć.http://malydziennik.pl/odrzucenie-nie-tylko-pisma-swietego-ale-i-obiektywnej-moralnosci-tego-wlasnie-chce-kard-marx,9696.html
Mógłbyś mieć z boku frędzle, a nie masz i co jesteś nieprzyzwoity? – nie wiedziałam wtedy dlaczego wspomniał o frędzlach. Dzisiaj piszę i dzisiaj trafia do mnie artykuł;https://zyweslowo.com/dzisiaj-bedzie-o-fredzlach/
U Jezusa widzimy, że bardzo często ludzie chcieli podejść i przynajmniej dotknąć się frędzli u Jego płaszcza, aby zyskać uzdrowienie, ponieważ dla nich właśnie cały Jezus i wszystko, w co był ubrany, wszystko, co mówił, było wielkim przypomnieniem o dobroci, miłości, mocy i wierności Boga. Można z Jego darów zrobić coś, czym będę sobie podbijał pychę, ale to wszystko jest dane po to, aby służyć innym.
Wybrani mają służyć innym, a nie obnosić się tym, że są wybrani.
Ta kartka tak spadła, jak na was krzyż tydzień temu. Poczuł tu dom.
Wrócę do odtwórcy Jezusa ponownie z dwóch powodów.
Napiszę konkretnie; nie lekceważcie tego człowieka! To jeszcze jedno narzędzie w ręku Boga i to dosłownie. Mała ciekawostka; jego imię w Niebie jest bardzo podobne do obecnego nazwiska i to nie przypadek, że powstaje ten film!!! Później wyjaśnię dlaczego, a tymczasem warto posłuchać…
W Kazimierzu Dolnym odwiedzamy zawsze dwa stałe punkty; smażalnię ryb nad Wisłą i klasztor na wzgórzu. Czyli coś dla ciała i coś dla ducha. Dzisiaj po obiedzie postanowiliśmy zwiedzić punkt nr 3, czyli wejść na Górę Trzech Krzyży. W połowie drogi zorientowałam się, że to durny pomysł, ponieważ moje mięśnie nóg po ostatnim jeszcze nie doszły do siebie i zaczęły się trząść jak galareta. Na górę wchodziłam prawie na czworakach, choć to nie jest duże wzniesienie i nawet małe dzieci potrafią dotrzeć na szczyt zupełnie samodzielnie. Piotr dawno mnie wyprzedził i kiedy w końcu dotarłam na szczyt, zauważyłam, że stoi pod jednym z krzyży obejmując go w połowie. Nie dlatego, że to krzyż, ale dlatego, że ze zmęczenia sapał jak mops i musiał się o coś oprzeć. Dookoła było sporo ludzi, ale to my musieliśmy wyglądać naprawdę przekomicznie, bo nam ciągle brakowało powietrza. Staliśmy tam z 15 minut nie mogąc się ruszyć, więc z nudów zaczęłam przyglądać samemu krzyżowi. Zauważyłam napis, że pochodzi z 1708 roku.
Zeszliśmy po jakimś czasie i w zwolnionym tempie skierowaliśmy się w stronę ulubionego klasztoru, który też był na wzgórzu …, niestety. Kilkanaście schodków pokonaliśmy w 10 minut i ruszyliśmy wprost do naszej ulubionej kapliczki, bo tam były krzesła. Padliśmy na nie oboje i nie odzywaliśmy się przez dłuuugą chwilę. Modliliśmy się na siedząco i było nam wszystko jedno w tej chwili, czy to grzech, czy nie … I tak siedzimy na przeciwko figury Maryi, a mój wzrok przesuwa się powoli w dół na parapet … Moją uwagę przykuł jakiś przedmiot, który stał przy oknie. To był mały krzyż, którego ledwo było widać, ponieważ kolorystycznie zlewał się z framugą. Pomyślałam nawet, że to dziwne, bo nigdy tutaj nie stał, a jesteśmy w tej kapliczce kilka razy w roku. Ktoś go przyniósł i zostawił ? … Szturcha mnie Piotr …
Dziękowałem Maryi za uratowanie życia, a wtedy powiedziała …
Spójrz na dół… i zobaczyłem krzyż.
Ten krzyż na parapecie ? – upewniam się, bo z tego wynika, że oboje jednocześnie patrzyliśmy na ten sam krzyż.
No właśnie.
A widziałeś go wcześniej ?
Nie, dopiero kiedy mi powiedziała.
Rzeczywiście, Piotr nie mógł go zauważyć wcześniej, siedział po skosie i doniczka zasłaniała krzyż.
I co z tym krzyżem ?
Jest dla ciebie… Maryja powiedziała teraz.
…… – spojrzeliśmy na siebie kompletnie zdezorientowani.
Jak to dla nas ?! Mamy wziąć ?! To kradzież – Piotr na to.
…… – dosłownie zatkało mnie.
Mamy ukraść krzyż z kościoła?!!! – pytam wolno prawie cedząc słowa.
Spytaj się Maryi dlaczego masz wziąć.
Coś ty! Mam spytać Maryję ? – zrobił takie oczy jakbym żądała spotkania z UFO.
A dlaczego nie ?
…… – Piotr zawiesił się w moich oczach myśląc co robić.
Dlaczego Maryjo ? – spytał po krótkim wahaniu.
Na drogę.
Znowu spojrzeliśmy na siebie, potem na krzyż. Zastanawialiśmy się co dalej … Brać, nie brać … I kiedy tak ciągle się wahaliśmy …, krzyż się przewrócił. Piotr podszedł, postawił go pionowo i usiadł z powrotem.
Hmm … Krzyż na drogę … – pomyślałam, że nawet potocznie tak się mówi.
Dobra, idę poszukać jakiegoś zakonnika – Piotr podjął decyzję i wyszedł z kapliczki.
Zostałam sama. Zapanowała niesamowita cisza. Zaczęłam notować w zeszycie, zrobiłam zdjęcie … W pewnym momencie w kapliczce poderwał się wiatr i kwiaty pod obrazem Jezusa zaczęły mocno falować. Pamiętając, że podczas ostatniego tu pobytu także falowały kwiaty i dostaliśmy wtedy odpowiedź, że to znak od Jezusa, spytałam teraz …
Jesteś ?
…. I bach! … Usłyszałam wyraźne uderzenie z prawej strony, uderzenie jakby w drewno, choć koło mnie była tylko ceglana ściana. Zastygłam, bo atmosfera była niesamowita. Po sekundzie usłyszałam bzyczenie wielkiej muchy, ale o dziwo kompletnie nie mogłam jej zlokalizować. W tej ciszy jej bzyczenie brzmiało jak dzwon, a w ogóle nie było jej widać. Bzyczała i bzyczała jak wściekła, więc nie zastanawiając się długo zaczęłam odmawiać na wszelki wypadek Zdrowaś Maryjo. Wypowiedziałam zaledwie pierwsze słowa i raptem wszystko ucichło, znowu zapadła cisza. A wtedy usłyszałam z oddali nadchodzące zdecydowane kroki. Do kapliczki razem z Piotrem wszedł dziarski, dojrzały mężczyzna trzymający w ręku pęk kluczy.
Gdzie ten krzyż ? – spytał pewnym głosem.
Piotr wskazał mu parapet. Mężczyzna podszedł do krzyża, ze zdziwieniem wziął go do ręki. Zaczął mu się przyglądać z jednej i drugiej strony i wyraźnie było widać, że sytuacja go przerosła. Po chwili oddał krzyż Piotrowi, a właściwie włożył mu go do ręki, kiwnął tylko głową i wychodząc szeroko roześmiał się zakłopotany … A wtedy stało się jasno, jakby do tej kapliczki samo słońce zajrzało.
To zakonnik – powiedział Piotr, gdy wyszedł.
Tak ? – zdziwiłam się, po był po cywilnemu.
Jakiś administrator, czy coś w tym stylu. Wyciągnąłem go ze sklepiku. Pytam go, czy mogę wziąć krzyż.
Jaki krzyż ? … On na to.
Tam w kapliczce stoi na parapecie.
Tam ? Tam nic nie ma.
Jest. Maryja mi powiedziała, żebym go zabrał.
Jak to Maryja ?! Co za głupoty mówisz, rozmawiasz z Maryją ? Nie możesz rozmawiać z Maryją !
Inaczej bym nie pytał.
…… – zaczynam się śmiać, chciałabym wtedy widzieć minę tego zakonnika.
Ten ksiądz nie uwierzył – Piotr wzruszył ramionami.
Nieważne, że nie uwierzył. Ważne, że wziąłeś.
Wzięłam ostrożnie do ręki ten krzyż.
Zauważyłam, że w środku ma drewno i rdzę.
Hmm … Musi być stary chyba …
Bardzo stary.
Wyszliśmy z kościoła, a Homiel …
Cel osiągnięty, możecie wracać.
Skąd się on tam wziął ?
… Pokazał mi pióro spadające na biurko … Efekt pióra ! – Piotr prawie krzyknął.
Wracając do Warszawy byliśmy oczywiście podekscytowani i rozmawialiśmy tylko o krzyżu.
Ale dlaczego Homiel ?
Chcesz odpowiedzi tak za darmo ? Masz kopalnię na biurku, grzebaj – miał na myśli kopalnię wiedzy w postaci internetu.
Jest na pewno stary – przyglądam mu się z uwagą.
Tak stary jak krzyż, którego dotykałeś – na Górze z Trzema Krzyżami była data 1708, czyli XVIII wiek.
Ale musiał mieć minę ten ksiądz, jak mu powiedziałeś o Maryi.
To dobry ksiądz, robi swoje, lecz przeznaczony do matematyki ze szkoły podstawowej, wyższa wiedza nie jest mu dana.
……..
Co sądzisz o tym krzyżu ?
Nooo stary …, ułamany …
Co jeszcze ?
Noo … Nie wiem.
Zwróć uwagę, że to jest Chrystus w zmartwychwstaniu.
Zawiera w sobie wszystko.
Jest za Nim światło, Jego cierpienie i zwycięstwo, światło zmartwychwstania.
Powiedz Oli, że tego w internecie nie znajdzie.
…… – wybałuszam oczy …
Słyszę pastorał … Co to ? – Piotr mnie pyta.
……… – nie odpowiem teraz, jestem zbyt oszołomiona i mam zamiar zająć się tym zaraz po przyjeździe do domu.
Ta książka to będzie przewodnik dla zagubionych.
Uratuje życie wielu ludziom.
Nie uwierzą w to, co chcą katolicy, ale uwierzą ci, co potrzebują.
Rozumiem … Ta książka będzie ponad religię, dla wszystkich …
A kiedy ta książka ? – spytałam jeszcze.
Kiedy odejdę – Piotr się wtrącił.
…. Wiele rzeczy jest niedokończonych …
Na przykład ?
NIP.
Aaaa … NIP – powiedział ironicznie udając, że sobie przypomina.
W lipcu się zacznie …
W lipcu oni mają przerwę …
Nie dla Nas.
Piotr zmęczony zaczął narzekać na wszystko, że słońce, że dużo ludzi, że drogo …
Jesteś młody – stary, a powinieneś być stary – młody.
A Ty jaki jesteś ?
Wiecznie młody – … i śmiech…
Ledwo weszliśmy do domu, a już włączyłam komputer. Na razie zajęłam się tym, co najprostsze.
Pastorał – Pastorał (łac. baculus pastoralis, dosł. „kij pasterski” ) to w Kościołach chrześcijańskich atrybut biskupów, opatów i infułatów uprzywilejowanych (we wschodnim chrześcijaństwie: archimandrytów); długa, zdobiona laska o ślimakowato zwiniętym zakończeniu, nazywanym krzywaśnią lub z łaciny – kurwaturą.
Kurka wodna, nie rozumiem jak może to być pastorał, jak to jest tak mały krzyż, co prawda jakby ułamany – zastanawiam się głośno …
Jedyny w swoim rodzaju.
Do kogo należał ?
Szukaj biskup wojownik.
… Słyszę Kraków – Piotr próbuje mi pomóc.
Homiel, a z którego wieku ?
……….
Nic nie słyszę … Cud, że się w ogóle odzywa – Piotr zgryźliwy.
Przeszukałam internet i nie może być typowy pastorał – jestem już przekonana.
Nieważne do kogo należał, ważne od Kogo dostałeś.
Odwracam krzyż i dopiero pod światłem na odwrocie zauważam ciekawe znaki;
Wpisując odpowiednie hasła trafiam w końcu na konkret; Arma Christi!
Arma Christi – „Broń Chrystusa”, czyli Instrumenty Męki, w chrześcijańskiej symbolice i sztuce są obiektami związanymi z męką Jezusa. Są postrzegane jako broń w znaczeniu heraldyki, a także jako broń, którą Chrystus użył do podboju szatana. W grupie chrześcijańskiej, szczególnie w późnym średniowieczu, istnieje grupa licząca maksymalnie około 20 przedmiotów. Zazwyczaj otaczają albo krzyż, albo figurę Chrystusa, Człowieka Boleści, umieszczonego wokół kompozycji lub trzymanego przez anioły.
Relikty najważniejszych przedmiotów miały długą historię, sięgającą czasów, kiedy to na początku IV wieku cesarzowa Helena odkryła prawdziwy krzyż. Relikwie takie jak Święta Lanca, Święta Gąbka, Święty Kielich i gwoździe z krzyża były czczone na długo przed 1000 r. i miały się rozprzestrzeniać w późniejszych wiekach. W czasach wypraw krzyżowych na Zachodzie pojawiła się fala nowych relikwii, a kolejna fala, gdy Instrumenty stały się bardziej widoczne w literaturze i praktykach religijnych w XIV wieku.
W sztuce Instrumenty albo otaczały obraz Chrystusa albo pojawiały się same – często obraz twarzy Chrystusa na Veil Veronica był centralnym punktem obrazu. W obu przypadkach celem było symboliczne przedstawienie cierpień Chrystusa podczas Jego Męki. Symboliczne przedmioty miały praktyczną przewagę dla mniej doświadczonych artystów, ponieważ były znacznie łatwiejsze do reprezentowania niż postacie ludzkie. Prawdopodobnie najwcześniejsze przedstawienie wyizolowanych instrumentów znajduje się na rysunku w niemieckim manuskrypcie z 1175 r., gdzie znajdują się po jednej stronie Chrystusa. W późnym średniowieczu były pokazywane też pojedynczo. Miniaturowe wersje przedmiotów były przymocowane do różańców i krucyfiksów i służyły jako pomoc w kontemplacji cierpienia Chrystusa.
Pierwszy symbol męki to KRZYŻ. 2 – Ręka Boga Ojca.3 – Kielich Męki, nawiązanie do modlitwy w ogrodzie Oliwnym, Także symbol Krwi Chrystusa.4 – Pochodnia. 5 – Korona cierniowa. 6 – Chusta Weroniki. 7 – Gwoździe. 8 – Kostki do gry (żołnierze rzucali kości o szaty Jezusa). 9 – Tunika, szaty Jezusa. 10 – Tablica z napisem INRI. 11 – Przebite serce lub płonące serce Jezusa. 12 – Przebite ręce i nogi Jezusa tzw. Pięć Ran. 13 – Gąbka z octem. 14 – Czaszka symbolizująca Golgotę ale również Adama, pierwszego człowieka. 15 – Słup, kolumna, biczowanie. 16 – Bicze. 17 – włócznia, która przebiła serce Jezusa. 18 – drabina, zdjęcie z krzyża. 19 – cęgi, wyciągnięcie gwoździ. 20 – młot, przybicie do krzyża. 21 – głowa Judasza symbolizująca zdradę. 22 – ręce Piłata, umycie rąk. 23 – kogut, zaparcie Piotra. 24 – sakiewka, 30 srebrników Judasza. 25 – słońce, zaćmienie słońca. 26 – rękawica, policzkowanie Jezusa. 27 – kolumna, słup – do którego Jezus był przywiązany w czasie biczowania. 28 – zegar – symbol godziny, w której Piotr zaparł się Mistrza. http://swjozef.com/a_to_ciekawe/arma_christi/1072.html
W lipcu się zacznie…– trzy dni temu dowiedzieliśmy się, że jedna z osób w NIP odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację już nie pracuje, przestała pracować właśnie w lipcu. Jak mówi Homiel, to pierwsza ofiara, a machina ruszyła. Patrząc na to z boku, tak całkowicie obiektywnie… to nieprawdopodobne, niesamowite… wszystkie słowa Homiela zaczynają się realizować.
Nieważne do kogo należał, ważne od Kogo dostałeś – czy Niebo może jeszcze czymś nas zaskoczyć? To nie jest koniec tej historii.
Piotr zaprze się samego siebie ? Co może to znaczyć ? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem ? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi.
Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Ew. Marka; Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Ew. Mateusza; Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.
Masz chyba wszystko rzucić i iść za Chrystusem ? – bezradnie rozkładam ręce, bo jak to rozumieć ?
Przecież nie mogę wszystkiego rzucić – i też rozkłada ręce.
… Szkoda, że się zakładałem …
Kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
Róbcie jak chcecie, ja nie chcę już audi – Piotr próbuje się wymigać.
Kula już została puszczona. Musimy się szanować nawzajem.
Gdybyś wszystko, co do tej pory Homiel mówił, pamiętał, to byś się nie zakładał – tego jestem pewna. 1000 razy najpierw by pomyślał, zanim by się zakładał.
Ale zabawy by nie było.
Fajna ta rozmowa z zakładem … – muszę przyznać.
Wolałbym o tym zapomnieć.
Nie ujdzie ci to na sucho.
…. I teraz już rozumiem co miał na myśli mówiąc kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
…. Miałem sen. Rozmawiałem z jakąś kobietą, dotknąłem jej ręki i przekazałem możliwość czynienia znaków, żeby inni ludzie uwierzyli w Boga. Potem rozmawiałem z jakimś facetem, ale o nie był przekonany, co mówię o Bogu. Wtedy wyszedłem z ciała i urosłem jak wielki anioł i dałem mu dowód, że to prawda. Dopiero wtedy i on uwierzył.
To są sny prorocze.
Będziesz uczył ? – pytam.
Już ich uczycie.
Czy to przypadek, że Piotr przechodził zawał przed 13 października ?
Nie, zobacz ile przechodziłeś tym zawałem – rzeczywiście, symptomy były nawet już dwa tygodnie wcześniej.
Czy te wrota mogły się otworzyć innego dnia niż 13 października ? – drążę dalej.
Nie, wszystko zapisane jest w cyfrach.
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. W rogu siedziała ta sama co zawsze żebrząca kobieta. Musiała być tym razem chora, bo ciągle kaszlała. Pomodliliśmy się krótko, a wychodząc Jezus rzekł tylko …
Nie zapomnij o niej.
Nie zapomnieliśmy, daliśmy trochę pieniędzy. To wszystko działo się podczas mszy, więc gdy nadeszła pora eucharystii, podeszliśmy do ołtarza. Podczas przyjmowania komunii Piotr gapił się w sufit katedry, tak mi się początkowo wydawało.
Kazali spojrzeć mi w górę – tłumaczy Piotr po wyjściu z kościoła.
Spojrzałem i zobaczyłem na witrażu wielkiego gołębia … Nie wiem dlaczego …
Nie wiem dlaczego, nie wiem dlaczego…
Żeby się twoja dusza ucieszyła ! – Homiel nie wytrzymał.
Wieczorem.
Badając Fatimę dużo o niej opowiadam także Piotrowi.
Uważasz, że nadchodzi apokalipsa ?
Na to wychodzi – potwierdzam.
Ale zacznie się po mojej śmierci ?
Nie po śmierci, po odejściu.
A to różnica ?
Ogromna.
Piotr po tych słowach postanowił iść się pomodlić, a ja zajęłam się analizą pierwszej wizji fatimskiej. Gdy wrócił zmęczony …
Rozmawiałem z Ojcem na ten temat. Spytałem …
Dlaczego ma się stać to, co się ma stać ? Przecież jest tylu wspaniałych ludzi na świecie, którzy wierzą, modlą się, są dobrzy … O nich warto walczyć …
Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie „przywróć odwiecznie ustalony porządek” ?
Czyż nie uczysz tego innych ludzi ?
Uczę.
Tylko wstrząs może być skuteczny.
… Poczułem wtedy, że to się stanie…
Zrób, co masz zrobić – powiedział teraz Ojciec.
Ale co on ma zrobić ? – pytam.
Boga nie spytam, boję się – Piotr raptem stał się strachliwy.
A zakładać się miałeś odwagę ?
Z tobą się zakładałem ! – Piotr ciągle nie zdaje sobie sprawy, że nadal rozmawia z Ojcem, a nie z Homielem.
… Bóg Ojciec mówi w taki sposób, że odbiera mi mowę.
Nie martw się, każdemu.
Dopisane 07. 01. 2018 r.
Nie po śmierci, po odejściu – człowiek nie umiera, człowiek odchodzi (czasami Homiel mawia „przechodzi”). Czy dusza człowieka, który odszedł żyje wiecznie? To zależy, dokąd odchodzi. Dusza człowieka jeśli umiera, to tylko w piekle. Piotr miał kiedyś ciekawą wizję. Do piekła zaprowadził go Homiel. Pokazał miejsce zbudowane jak wielopiętrowy dom bez ścian. Na każdym poziomie było mnóstwo ludzi i diabelskich istot, które wyglądały jak zwierzęce hybrydy. Panował tam chaos, strach, panika. Między piętrami przemieszczała się dziwna, ciemna jak smoła istota bez twarzy. Wydawało się, że poza diabłem nie ma nic straszniejszego w tym miejscu, ale to przed tą istotą każdy próbował się ukryć. Gdy kogoś dopadała, obejmowała ciasno ramionami, a dusza tego człowieka przemieniała się w pył, w nicość.
Dzisiaj pytam Homiela…
Jaka jest różnica między odejść a umrzeć?
Umrzeć możesz za życia. Być martwym w środku, być tylko producentem odchodów. Poza pieniędzmi, własnymi potrzebami nic nie widzi. Ale on też jest potrzebny, byś mogła się uczyć. Ten człowiek jest, ale nie żyje. Czym się różni od kłody drewna?
Nie martw się, każdemu – do niedawna włosy stawały mi dęba słysząc w jaki sposób Piotr rozmawia z Ojcem. Przeszło mi, gdy przeczytałam doświadczenia Anieli Salawy i Lenczewską;
Tylko wstrząs może być skuteczny – to nie pierwszy raz, kiedy Niebo używa słowa „wstrząs”. Wielokrotnie padało to słowo jako najbardziej skuteczny sposób na szybką i efektywną naukę. Wstrząs to element życia jednego człowieka, jak i całych narodów.