Żeby zrozumieć ludzi, muszę tego doświadczyć jak boli.

08. 10. 20 r. Warszawa.

Zmianę pogody odczuwam dosłownie w swojej głowie, czuję jak powoli  rozrasta się migrena. Twardo jednak siedzę na kawie.

  • Brzask przyjdzie w twojej głowie.
  • ……… – uśmiecham się od ucha do ucha.
  • Głowa boli, co ? Ciężkie to życie …
  • Wiem, bo schodzę tutaj.
  • Wiem co znaczy boląca głowa, bolące nogi.
  • Żeby zrozumieć ludzi, muszę tego doświadczyć jak boli.
  • Wtedy mam inne patrzenie.
  • A ty się nie martw – do Piotra.
  • Wszystko się dobrze ułoży.
  • Dla ciebie, dla twojej córki, którą bardzo lubię.
  • Dla twojego syna, który jest bardzo dobry.
  • …….. – słuchałam tego jak najpiękniejszej muzyki.
  • Masz jakiś pytanie mądre, kolejne ?
  • Oooo … – czuję się nagle otrzeźwiona i na gwałt szukam w głowie jakiegoś pytania.
  • Wsłuchaj się co się dzieje dookoła.

Chyba rozumiem co Ojciec chce mi przekazać. Wczoraj błąkając się po internecie zwróciłam uwagę na wypowiedź jakieś osoby na YT, która zwróciła z kolei uwagę na to, że wzrosła liczba osób mających wizje o nadejściu mesjasza. Wnikając w to głębiej rzeczywiście natrafiłam na proroctwa różnych ludzi mówiących w euforii o szybkim nadejściu Jezusa. To były osoby z USA, Wielkiej Brytanii, nawet sami Żydzi. Istna plaga pomyślałam, a potem przypomniałam sobie własne wizje o uchylających się drzwiach. Musiałam przyznać rację, że coś się jednak dzieje. Zadziwiające … Poza tym wszyscy czekają na jakieś wielkie wydarzenie, zadziwiające …

  • Widzisz jeszcze konie ?
  • …….. – Piotr uniósł oczy ku górze …
  • Czarny koń stoi u wyjścia stajni, jest na granicy stajni i naszego świata. Jest jeździec, ma brązowo – czarne rękawice, skórzane ! – … mówi zdziwiony.

Czarny to głód. Nie sądzę, abyśmy tego doznali jeszcze w tym roku.


Wieczorem.

Piotr pada z nóg. Jest cały blady.

  • Jestem wykończony.
  • Tą drogę musisz sam przejść.


09. 10. 20 r. Warszawa.

Jestem zaniepokojona stanem zdrowia Piotra. Serce  bolało go przez pół nocy, ale gdy rano wstał, wydawał się uzdrowiony. Na wszelki wypadek kawę spędzamy w domu.

  • Ciekawe co jeszcze się zdarzy … – zagaduję. 
  • Staruszek jest kreatyyyywny ! Na pewno ma jakieś pomysły !

Wybuchłam śmiechem. Tylko on mógłby sobie na to pozwolić. 

  • Kreatywny !?
  • ………. – Piotr poczuł się nieswojo. 
  • Co Ojciec na to, że jeszcze ktoś nazwał się Eliaszem ? – …. jeden z oglądanych wizjonerów na YT.
  • A bo to jeden ?
  • Człowiek nie ma pojęcia z czym to się wiąże. To wielka odpowiedzialność – Piotr kiwa głową w zadumie.
  • Oni są głupsi niż ty. Staruszek ci to mówi ! I to kreatywny !
  • . Ojcze, mam nadzieję, że Cię nie obraziłem – Piotr wydukał.
  • Na głupiego nie ma co się obrażać.
  • Ja ci dam staruszek !
  • Mogę być młodszy od ciebie ! I gdybym chciał z blond włosami !
  • ……….. – roześmiałam się szczerze.

Wracamy do wydarzeń z nocy. Piotr czuł się tak źle, że naprawdę byłam gotowa dzwonić na pogotowie. Gdy łapię za telefon, rozum podpowiada mi, że przecież nic stać się z Piotrem nie może, co uniemożliwiłoby przeprowadzenie AJ do końca. Wszystkie wizje jakie dotąd oboje mieliśmy są jednoznaczne. Tłumaczę to Piotrowi i chyba skutecznie, ponieważ szybko się uspakaja. 

  • To wszystko przez problemy w firmie. Rzuciłbym wszystko w cholerę !
  • I kto tu jest stary narzekający ciągle ?
  • Działaj za to coś nabroił w swoim życiu.

Córka miała dzisiaj bardzo ciekawą wizję.

Widać, że i ona nieustannie jest obserwowana.




Dopisane 07. 04. 2021 r.

  • Ja ci dam staruszek !

Ciekawe … Akurat wczoraj oglądając pewien film usłyszałam zdanie; Bóg Ojciec domaga się zaprzestania malowana swoich wizerunków jako starca. https://youtu.be/TYcWKf-SthQ?t=667 Zainteresowało mnie samo zdanie, ale i komu było przekazane. Chodzi o Eugenię Ravassio, o której już pisałam wcześniej; http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/17/chcialbym-dzien-dla-siebie/ 

Bóg skierował do siostry Ravasio szczególną prośbę o namalowanie obrazu wg Jego wskazań. Orędzie to zawiera zachętę, aby rodziny posiadały wizerunek Boga, który jest kochającym Ojcem, gotowym udzielać wielu łask.
Nie wierzcie, że jestem owym strasznym starcem, którego ludzie przedstawiają na swoich obrazach i w swoich książkach! Nie, nie, nie jestem ani „młodszy” ani „starszy” od Mego Syna i Ducha Świętego!”.

Znowu będą dzwonić dzwony.

01. 07. 20 r. Warszawa.

Dwa dni temu przyszła do mnie myśl, żeby pojechać do Kazimierza Dolnego. Dzisiaj Piotr mówi …

  • Ojciec chce, abyśmy pojechali do Kazimierza. Pytam dlaczego, to pokazał mnie stojącego w morzu po kolana. Wtedy w  Międzyzdrojach powiedział, żebym tak stał, bo już się to nie powtórzy. Czyli … Chciał mi dać teraz do zrozumienia, że ten wyjazd też chyba może być ostatni.
  • ……… – zmartwiłam się.
  • A dzisiaj rano w kościele Ojciec powiedział …
  • Znowu będą dzwonić dzwony.

  • Uuu… To znaczy, że znowu do Nieba pójdziesz ?

Ciekawe, robiąc w dzienniku porządki właśnie o tym czytałam.

- Niedługo powitamy cię w nowym świecie. 
- Już dzwony biją znowu, Mały. 
- I będą tak biły do narodzenia. 
- Jest to tak ważne dla Nas wydarzenie. 
  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/14/bedzie-sie-dzialo/
  • Miałem wczoraj retrospekcje z całego życia. Co kilka sekund jakaś nowa scena, przeżycia i tak cofałem się aż do dziecka. Przypomnieli mi nawet jak ściąłem facetowi drzewo wiśni, bo nie chciał dać wiśni.
  • Naprawdę ?! – nie chce mi się wierzyć. Nigdy mi o tym nie mówił.
  • Miałem kilka lat, z chłopakami to zrobiłem … – tłumaczy się.
  • Tak się ponoć dzieje, gdy ktoś umiera. Hmm… Ojciec powiedział, że czeka cię wskrzeszenie i wejdzie w ciebie energia Ojca. Może ty umierasz właśnie ? Te twoje stare „ja” … ?
- Zejście proroka. Obudzenie proroka. 
- ???!!! 
- Zejdzie Moja energia, żeby ich przebudzić. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/29/11416/ 
  • Tak jak w tego faceta u mechanika ? Nie mogę sobie darować, że się nie połapałem, że to sam Ojciec wszedł w niego. Ty od razu wiedziałaś.
- Wtedy starszy mężczyzna podchodzi do Piotra i głośno mówi … 
 - Zrób pan coś z tą pogodą !  
- Ja ???!!! 
– Piotr kompletnie zaskoczony prawie krzyknął.  
- No pewnie ! Pan ! No co pan !  
- Jak to ja ?! – rozejrzał się dookoła, wszyscy patrzyli tylko na nich i się przysłuchiwali. 
 - A kto inny ? Przecież pan może.  
- Zmienić pogodę ? No co Pan !  
- Przecież wiesz.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/22/7780/ 
  • Ty byś wiedziała co robić.
  • Hmm … Nie wiem … – przyznałam.
  • ……….. – wzruszyliśmy się oboje.

Naprawdę nie wiem. Ks. Glas opowiadał o podobnym przeżyciu i też był oszołomiony całą sytuacją. Bardzo prawdopodobne, że stałabym oniemiała nie rozumiejąc co się dzieje. A może bym się rozbeczała, albo śmiała na głos, kto wie … Moje reakcje są czasami nieprzewidywalne. 

  • Przestańcie, bo przestanę ludzi robić.
  • Wszyscy się rozklejacie.
  • …….. – … bo przy Ojcu nie da się inaczej. 


02. 07. 20 r. Warszawa.

Od wczorajszego wieczora ze sobą nie rozmawiamy. Wybuchła między nami wielka awantura i każdy poszedł w swoją stronę. Zasypiając poprosiłam Ojca, aby przemówił Piotrowi do rozumu. Rano jednak nic się nie zmieniło, nadal nie rozmawialiśmy. Za to wieczorem …

  • Ty to masz układy ! – Piotr zaczyna zaskoczony.
  • A na układy nie ma rady.
  • Miałem z tobą wizję w nocy. Nad ranem właściwie. Całuję cię na zgodę w czoło, a wtedy jak nie walnie grzmot i błyskawica !!! Aż oknami zatrzęsło.
  • ……… – uśmiecham się niepewnie. Przesadza, ale faktycznie ten grzmot obudził chyba całe miasto. Rozpętała się ogromna burza. https://www.youtube.com/watch?v=hfpDFyoJ71A 

  • Teraz widzisz jak ją lubię ? Ledwo powiedziała i już to robię.
  • ……. – zawstydziłam się.
  • Od jednych się odwracam, od innych się odwracam, a ją lubię.
  • Strasznie niebezpieczna jesteś – Piotr żartuje.
  • Z takimi układami !? Najlepsze układy świata.
  • …….. – Piotr robi wielkie oczy.
  • To nie jest tak jak myślisz – uspakajam go.
  • Proszę o Dudę, o wiele rzeczy, ale jak wiesz Ojciec uważa najczęściej inaczej. Spełnia te rzeczy, które mogą być spełnione lub zmienione, ale co zapisane to zapisane. Nie się zmienić. 
  • …. Wczoraj nie miałem siły na egzorcyzmy i usłyszałem …
  • Pomóż temu biednemu Dudzie, bo go zajeżdżą.
  • Więc całe PO wrzucam do nory, zadeptuję ziemią i mam nadzieję, że dobrze robię …
  • To się spytaj ! – nie wytrzymuję, bo nie robi tego co jest oczywiste. Nie pyta Ojca !
  • Aaaaa skąd ! Wiadomo, że się nie pyta.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Dużo ci dałem, ale jak widzisz bardzo sobie cenię pracę twojej żony.
  • Widzę twoje poprawki, jak korygujesz co piszesz …
  • …….. – to fakt. Nieustannie to robię, muszę to robić.
  • Czy mogę zadać pytanie ? Czy wizja księdza Guido jest prawdziwa ? – „bezczelnie” wykorzystuję tę chwilę rozmowy. 

(Ksiądz) Don Guido Bortoluzzi [-] w latach 1968 – 1974 otrzymał od Pana Boga 8 objawień odnośnie pochodzenia Ziemi i Człowieka. Dobroduszność i prostolinijność pozwoliły mu na śledzenie epizodów, które każdego wprowadziłyby w zakłopotanie, lecz widziane jego niewinnymi oczami, przedstawiają po prostu realia bez cienia chorobliwych podejrzeń. 1. Adam, niepokalanie poczęty, został zrodzony ze zwierzęcia – samicy gatunku którego DNA pasowało do ludzkiego, choć było diametralnie różne. 2. Później ta samice urodziła Ewę (też niepokalanie poczętą). 3. Grzech pierworodny polegał na spółkowaniu Adama i samicy, z której został zrodzony i na urodzeniu się potomstwa (pierwszym był Kain), które zanieczyściło ludzki genom materiałem nie pochodzącym od pierwszych rodziców. Grzech pierworodny nie polegał na zrywaniu jabłuszek tylko był okropną nieczystością – zoofilią, a skutki mamy w naszych genach do dziś. 4. Abel był synem Adama i Ewy. 5. Córki Adama i Ewy brały za mężów nieczystych synów Adama – stąd to rozlazło się na całą ludzkość. http://www.genesibiblica.eu/pol.html

  • … Słyszę wyraźnie …
  • Ciemna masa.
  • Hmm … Jak to rozumieć … ? … Kiedy to się czyta, to faktycznie jest miszmasz … To kiedy człowiek zyskał pełną świadomość, że to diabeł zaczął go kusić ? 

  • Kiedy i kiedy …
  • Dowiesz się w swoim czasie z pewnego źródła.

 




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/


Konik z jeźdźcem sieje.

17. 03. 20 r. Warszawa.

Jesteśmy na porannej mszy mimo wirusa. Bardzo mało ludzi, może z 7 osób. Ale to są ci najtwardsi, którym wiarą do pięt nie dorastamy.

  • A jednak oni tylko wierzą, brak im przewodnika.
  • A ksiądz ?
  • On wykonuje.

Wieczorem.

  • Nie zapomnij o wskrzeszeniu.
  • Hmm … Chodzi o Wielkanoc ? – pytam niepewnie.

Piotr się nie odzywa, Ojciec się nie odzywa … Jakoś tak cicho ostatnio … Zabieram się za czytanie internetu …

  • Wiesz, że muzułmanie ogłosili, że nadchodzi mesjasz ? Czytałam to w izraelskiej prasie.
  • Nadchodzi, nadchodzi.
  • ???!!! 

Ci przywódcy religijni twierdzą, że Mesjasz wkrótce pojawi się na Jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym, najświętszym miejscu na świecie. Wielu przywódców chrześcijańskich i muzułmańskich zgadzają się z tą apokaliptyczną oceną.(…) Podobnie muzułmanie widzą Mesjasza, zbawiciela, ukazującego się pod koniec dni. Nazywany Mahdim, ta postać ma się pojawić w okresie poprzedzającym Dzień Sądu, aby uwolnić świat od zła. Pojawi się u boku Jezusa, aby pokonać postać fałszywego Mesjasza, Al-Masih ad-Dajjal. Wtedy nastąpi zmartwychwstanie i sąd za zmarłych.


Oglądamy newsy o wirusie.

  • Zobacz, nie mieszczę się jeszcze w grupie ryzyka, ludzie od 65 lat są w grupie – Piotr się pociesza.
  • Jesteś młody.
  • Naprawdę ?
  • Dla Mnie bardzo… Ojciec się roześmiał.


19. 03. 20 r. Szczecin.

Wyjeżdżamy nieco później niż zwykle, a drogi są prawie puste. To niezwykłe jak na Warszawę. Autostrada wylotowa na Szczecin nigdy nie jest pusta, tętni życiem non-stop. Tir za tirem, a dzisiaj… pusto. Niesamowite ….

  • Wczoraj ogromne wrażenie zrobiła na mnie ta Włoszka, która ostrzegała, że to straszna choroba i że ją bardzo boli.
  • ……….. – Piotr się nie odezwał.
  • Diabły próbują się wedrzeć do kopuły, patrzą się na mnie, czy ja ich widzę.
  • Tak ? A jak wyglądają ?
  • Okropne potwory, czarne, hybrydy – … wzdrygnął się, jakby mu „ktoś szczura na plecy rzucił”. 
  • Pandemia przejdzie, kiedy ty się zmienisz.
  • Ojciec powiedział, że kiedy stanę się złoty, to zlikwiduję to.
  • Ty zlikwidujesz ?! – wierzyć mi się nie chce, no bo jak !?

Zajrzałam przez telefon do swojej poczty. Ucieszył mnie mail, w którym ktoś również opisuje kopułę. 

  • Ciekawe … Ta kobieta również widziała, że kopuła jest przezroczysta.
  • Mało tego, była jakby szklana, bardzo gładka, gruba warstwa ochronna – opisuje Piotr. 

  • To Ojciec zrobił tą kopułę.
  • Bo jak mogłoby być inaczej.
  • Ona pisze, że widziała Maryję i Michała.
  • Mogą być i pilnować. To niczego nie wyklucza. Ta świeca ściąga choroby i je spala. Ta choroba tutaj się tak mocno nie rozwinie jak gdzie indziej. Będą tym zdumieni co się dzieje – Piotr w zadumie. 
  • Bycie Polakiem to mieć farta. Tak będą mówić.
  • Wróćmy do słynnego paszportu, też się sprawdzi.
  • Wow !!!
- Za 50 lat to już nas nie będzie tutaj – skwitował to Piotr. 
- Za 50 lat będziesz zażywać kąpieli w innych wodach. 
- A co z Polską. 
- To będzie niezły paszport. To będzie niszowy naród, ci co psują… odpadną. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/30/bog-nam-daje-chleb-powszedni-diabel-kawior/
- Na razie to strumyczek, a będzie rzeka – powiedział teraz.
- O kurcze, to w takim razie co musi zacząć się dziać w Europie, żeby zaczęli wracać hurtowo? – pytam, bo jeśli taki skutek, to jaka musi być przyczyna? 
- Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/23/droge-wyboje-laweczke-wybiera-zawsze-ojciec/
- Ten kraj pójdzie mocno do góry, że nikt mu nie dorówna. 
- To będzie szok. 
- Po co ci paszport amerykański, skoro masz polski i nic lepszego nie będzie ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/11/08/a-kto-powiedzial-ze-latwo-znaczy-dobrze/
  • Czy paszport polski będzie pożądany przez wirusa ? – pytam. 
  • Przez cuda.
  • Czy to ma znaczenie, że ta świeca jest w kaganku ?
  • Wszystko ma znaczenie.
  • A może my mamy wirusa ?
  • Oni was nie lubią.
  • A może polubią ?
  • Nie gustują w takich ciałach. Wielu lubi, ale nie was.

Jedziemy chwilę w ciszy.

  • Ale mnie Ojciec w konia zrobił. W tym zakładzie mechanicznym wyszedł taki kapciuch, taki prawie kloszard, taki dziadek obdarty, koszula mu wychodziła… I on mówi do mnie, żebym pogodę zmienił, bo mogę. Wmurowało mnie w podłogę ! Mówi „zrób pan coś z tym” … Ale Ojcze jesteś … – zabrakło mu słów. 
  • No jaki ?
  • Nieprzewidywalny.
  • Teraz już wiesz dlaczego jesteś podobny do Mnie, też jesteś nieprzewidywalny.
  • No … To wszystko aż zatyka Ojcze.
  • Dlatego między nami taka różnica jest.
  • Cieszę się, że cię zaskoczyłem.
  • Lubię słuchać jak o Mnie rozmawiacie.
  • Ojcze, ten kleik to właśnie wirus ? – dopytuję. 
  • Preludium, ale nie tu, nie w Polsce.
  • ……….
  • Trudne do uwierzenia to wszystko, to się dzieje na naszych oczach – Piotr wzdycha głęboko.
  • Pomyśl lepiej co może się stać, że paszport będzie pożądany.
  • Na razie Polacy wracają, ale …
  • ale to jeszcze nie to ? – … kończę zdanie.
  • Tyle pisałaś o AJ i się dziwisz ?
  • Kiedy miało się to stać ? Za 60 lat ?
  • Jesteś świadkiem, świadkiem !

Ale nie tym, o którym wspomina AJ.

- Zatrwożą się wszyscy. 
- Bez przerwy widzę wypalone kadzie z ziarnem… 
- Będziesz świadkiem tych wydarzeń, które nadejdą – do mnie. 
- Zbliża się chwila prawdy i cel twojego życia – do Piotra. -
- Dla niektórych już nie będzie radości dnia brzasku. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/01/pogrom-to-za-malo/ 

Jesteśmy już w miarę blisko Szczecina. Piotr nagle łapie się za usta.

  • Poczułem silne ukłucie.
  • ……… – rzeczywiście jego usta stały się lekko spuchnięte i pojawiła się krew.
  • Pocałunek diabła.
  • Pocałunek z ugryzieniem.
  • Poczułem, że piecze i piecze.

Zamilkliśmy. Nigdy nie wiadomo czego można się od nich spodziewać. Coś sobie przypomniałam …

  • Ojcze, dlaczego powiedziałeś, że to ja mam być w ciąży ? A co ja mam wspólnego z Nike ?
  • ……… – Piotr milczy.
  • No co tak milczysz ?!
  • Bo nic nie słyszę.
  • Jeżeli nie słyszysz, to dobrze słyszysz – … czyli brak odpowiedzi to też odpowiedź.
  • Dowiem się kiedyś ?
  • Wszystko stopniowo.

Naszą rozmowę przerywają radiowe informacje o wirusie.

  • Czy to możliwe, że wirus powstał pod wpływem działania słońca ? Wysokiej temperatury ? „Konflikt ze słońcem” ? – przyszło mi do głowy.
  • Wszystko jest możliwe.
  • Jak miał być, to jest.
  • Konik z jeźdźcem sieje.
  • A jak będzie dalej ?
  • Będzie dobrze.
  • Dobrze ?
  • Lepiej niż dobrze.

Dobrze dla Nieba nie znaczy, że ludzie na ziemi przejdą to bezboleśnie.

  • Jak długo Ojcze to potrwa ?
  • Tyle, ile trzeba.
  • Ten wirus spowodował, że niektórzy zaczęli bardziej wierzyć. Ci co czytają. Ojcze, czy teraz ci co czytają …
  • Zakochali się w twoim pisaniu.
  • … Ale ja się chciałam zapytać, czy zakochali się w Ojcu …
  • Jeśli zakochali się w pisaniu, to zakochali się w Ojcu.
  • Pokazałaś Go dostępnym, namacalnym, zszedł z piedestału.
  • Czyli tak jakby Ojciec chciał.

Zrób diabłu dobrze, a on da ci piekło.

26. 02. 19 r. Warszawa.

Piotr nie spał pół nocy, tak bardzo był atakowany przez panią Danutę i jej córkę. Nie wiem co się działo, ale jego pościel była w połowie poszarpana, nadawała się tylko do wyrzucenia. Był wykończony, wyglądał na kilka lat więcej.

  • One się boją, nagle poczuły, że to one są zagrożone.
  • Boją się twojej furii.
  • A im bardziej będą się bały, tym bardziej będą atakować.
  • Im bliżej ściany, tym bardziej będą atakować.
  • To dlatego widzę przy egzorcyzmach węże, pająki, mam silny nacisk na głowę, jakby ktoś w imadle trzymał – Piotr się zamyślił.
  • Wypowiadając „czarownice” uderzasz w nie, a teraz wypowiadasz z imienia.
  • Ahaaaa… – rozdziawiłam buzię.

Wielokrotnie Piotr mówił, że podczas egzorcyzmów wypowiada formułkę „wyrzucam wszystkie czarownice, wiedźmy do piekła” i za każdym razem ciężko byłam zdziwiona skąd w ogóle przyszło mu to do głowy. Widzę dzisiaj, że wiedział co robi. Wymieniając je teraz z imienia powoduje, że jego energia jest ukierunkowana bardzo precyzyjnie. Zdumiewające …

  • Mam trzy nieprzespane noce z rzędu.
  • … I tak też wyglądasz – pomyślałam.
  • Ale wyglądasz całkiem nieźle – kłamię w żywe oczy.
  • Bo się szybko regeneruję.
  • Ty się regenerujesz, czy Ja cię regeneruję ?
  • Nie pogniewasz się Ojcze ? Nie mam siły się dzisiaj modlić.
  • A jak się pogniewam ?
  • Powiadam ci, jakbyś chciał to byś wykrzesał siły …
  • Jestem tak zmęczony …
  • To leż sobie, niech inni się martwią …

Piotr wstał i poczłapał do pokoju… Może chciał i się pomodlić, ale zasnął w ubraniu. Zapewne kto inny się za niego pomodlił…

- Wczoraj nie odmówiłeś modlitwy – ... powiedział Jezus i zrozumiałam, że już na nas czekał.
- No nie... – Piotrowi się głupio zrobiło. 
- Nie martw się. Ja odmówiłem za ciebie. 
- ....... - Piotr spojrzał na mnie prawie rozpaczliwie i poczuł się jeszcze gorzej. \
- Kiedy ty nie dasz rady, Ja zawsze będę odmawiał za ciebie. 
- Nie zostawiaj ludzi samych... – … bez modlitwy. 
- Kiedy ty nie możesz, zastąpię cię i zrobię za ciebie, żeby było co ma być. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/04/wszystko-co-masz-to-ja-ci-daje/

27. 02. 19 r. Warszawa.

Na kawie Piotr mocno prychał.

  • Już mi się odezwała alergia… – … lało się z jego nosa.
  • Jak cię tatuś weźmie do Siebie, to może cię uzdrowi z alergii ?
  • No, no! Nie wtrącaj się w czyjąś robotę.
  • ……. – śmiać mi się chciało.
  • Siadłeś z żoną twoją, a czas płynie… Nieuchronnie…
  • Mam się martwić ? – Piotr spokojnie.
  • Tylko się cieszyć.
  • Im bliżej końca, tym mniej problemów, Mały.
  • Przedwiośnie będzie bliżej 20 marca ?
  • Już jest. Spójrz przez okno.
  • A kiedy będzie co ma być ? – pytam.
  • Ty rozmyślasz, a Ja wiem.
  • Czyli może to być każdego dnia ?
  • Ty się nie martw, będziesz miała co pisać.
  • Ale co ?
  • Ty nie wiesz, a Ja wiem.
  • Nie cieszy cię to co się zbliża ?
  • Ale nie wiem co… – choć wewnętrznie czuję radość. To jest takie uczucie jak oczekiwanie na randkę…
  • Ukoronowanie wszystkiego, finał wszystkiego.
  • Hmm…. – Piotr mówił tak szybko, że nie nadążałam pisać.
  • Wyobrażasz sobie zostawić ten świat z takim „Biedroniem” ? Tak zepsutym ? Trzeba działać ! – Piotr musiał się wyspać, bo jest pełen werwy.
  • Nie dasz rady. Musi być apokalipsa – mówię stanowczo, bo ja naprawdę nie widzę innego wyjścia. 
  • Ojciec powiedział kiedy będą się czuli bezpiecznie...
  • Pozornie.
  • Tak, pozornie. To będzie narastać. Poza tym apokalipsa musi się stać, bo tak jest zapisane. Musi się wypełnić co jest zapisane, tak powiedział. Chodzi o wiarygodność Boga. Dlatego nie dasz rady wszystkich nawrócić.
  • Mały nie jest dla wszystkich.
  • Ta reszta musi spotkać się ze ścianą i wybrać.
  • Na tym to polega, nauka.
  • Apokalipsa musi być.
  • Spójrz na twoją córkę.
  • Pojechała i zobaczyła na własne oczy.
  • Ojcu na niej zależy, ona musi wiedzieć co jest prawdą.
  • Musi umieć rozróżnić.
  • To jest zło zawoalowane.
  • Zobacz jak zmieniło to jej mentalność.
  • Widzi czym to pachnie i czym jest.
  • To jest jak z ziarnem.
  • Na wierzchu zielone, pod spodem wypalone.
  • Tak to jest z ich miłością.
  • Dlatego była ta lekcja tak brutalna i bolesna.
Nasza córka wyjechała na Wyspy Kanaryjskie cała szczęśliwa. Rok odkładała na ten wyjazd i jej oczekiwania były przeogromne. Niestety z każdym dniem jej entuzjazm gasł w oczach, ponieważ znalazła się w hotelu pełnym homoseksualistów. Okazało się, że jest jakiś zlot tego towarzystwa z całego świata i „normalnego” człowieka na obszarze chyba 10 km kwadratowych ani jednego. Przesyłała nam zdjęcia jako ciekawostkę, ale z każdą godziną tam przebywania była coraz bardziej zdegustowana. Trochę mnie tym zaskoczyła, ponieważ do tej pory większość jej znajomych w Polsce to właśnie geje. Do tej pory bardzo lubiła ich towarzystwo twierdząc, że czuje się wśród nich po prostu bezpiecznie i „fajno jest”... jak mawiała. Ale dzisiaj rano zadzwoniła z wielkim płaczem. Była autentycznie roztrzęsiona i w pewnym momencie już się zastanawialiśmy, czy po nią nie jechać. Totalne psychiczne tąpnięcie, jakiś duchowy wstrząs, który nas z lekka zszokował. Zdenerwowaliśmy się do tego stopnia, że Piotr zaczął robić egzorcyzmy jeszcze podczas rozmowy przez telefon i to ją uspokoiło. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jest-sprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja/
  • Czy to jest miłość ?
  • Czy to jest wybór, bo im tak dobrze …
  • Powiadam ci, że z tej miłości są zadowoleni ci co na dole.
  • Taka to jest prawda.
  • Hmm… Czy ludzie wierzą w co piszę ?
  • Uwierzyło wielu, a uwierzy jeszcze więcej, ale nie wszyscy, nie da się.
  • A wiesz dlaczego ?
  • Bo im to smakuje.
  • Nie żyją przyszłością, ale tym co teraz.
  • Zrób diabłu dobrze, a on da ci piekło.
  • Boga ze swojego życia wyrzucili.
  • Wiesz dlaczego ?
  • Bo musieliby żyć według przykazań.
  • Wolą pieniądze, tego bożka.
  • Chwalmy Pana, bo nam daje poznać Siebie.
  • Tak naprawdę jak jesteś z Niego, wsłuchuj się w siebie jak jesteś z Niego.
  • To jest proste.
  • Jeśli opowiesz się po właściwiej stronie, wiesz jak będzie się cieszyć ?
  • Już się cieszy.
  • To do mnie ? – dziwię się, bo myślałam, że jestem po właściwej stronie.
  • Ty jesteś poza limitem.
  • Hmm … A więc to jest do tych, co będą czytać…

P.s. Przedwczoraj otrzymałam ciekawego maila. Myślę, że radość Ojca mogą zobaczyć niektórzy już teraz. Tak daje znak, że się cieszy. 

Nie chcę już dłużej czekać.

22. 11. 18 r. Warszawa.

Jedziemy do Szczecina. O czym rozmawiamy ? Oczywiście o pieczęciach i „ślubie”.

  • Ojciec będzie zły na mnie za to, że ciągle coś kombinuję.
  • Nie ma słowa zły, tylko karający.
  • Sprawiedliwość należy do Mnie.
  • Jak zaczniemy przeciw woli Ojca działać to pokazał, że podniesie oceany. Zobaczyłem fale tsunami na półtora kilometra. A wczoraj Beata mi powiedziała, że ma koszmary. Widziała wielką falę, która zalewa całą ziemię, więc sama widzisz…. Nie ma wyboru.
  • Patrząc na was obiektywnie z boku trzeba przyznać, że to jest niesamowite. Ty dostajesz informacje, a ona dodatkowo je potwierdza – kiwam głową będąc pod wrażeniem.
  • Taki układ.
  • A jak wiesz na układy nie ma rady. Przyzwyczajaj się.
  • A czy ja muszę się na to godzić ? – pytam.
  • Gdyby było tak jak chcesz, Chrystus by się nie poświęcił.
  • Maryja musiała się zgodzić.
  • …….. – te słowa szybko doprowadziły mnie do porządku.

Maryja od początku wiedziała o jaką stawkę chodzi i musiała to zaakceptować. Są ważniejsze sprawy niż własne ego, własna wygoda i w ogóle własne „ja”. 

  • W tym wypadku jak i ty, jak i on musicie zaprzeć się siebie.
  • …….. – wzdycham, bo to naprawdę niezwykła i trudna sytuacja.
  • Mija tydzień od pieczęci, co będzie za pół roku ?
  • Ciekawe co będzie do końca roku.
  • Na ten moment już się mocno związała. Nie walcz z tympowiedział do mnie.
  • Nawet nie ma sensu… – pomyślałam.
  • Ojcze, podporządkowuję się tobie. Ja jestem aktorem, a Ty reżyserem.
  • Pierwszoplanowym aktorem.
  • A ty masz przy nim trwaćOjciec zwraca się do mnie.
  • Wiesz co znaczy trwać ?
  • Trwasz przy łóżku kto chory jest, jesteś wbrew wszystkiemu.
  • Hmm….
  • Ciekawe co znaczy ten ślub… Jeśli ludzie wiwatowali, to chyba wiedzieli co się dzieje.
  • Tak, oni wszyscy wiedzieli co się dzieje, tam było ich tysiące ! Cieszyli się, radość w nich była ogromna. Ja stałem, ten ktoś stał z boku jak ja, nic nie wiedział jak i ja, stał jak zahipnotyzowany. Oboje mieliśmy wyciągnięte palce, pojawiło się światło, smuga owinęła te palce, a ludzie ciągle wiwatowali, cieszyli się. Potem mój wzrok utknął na wielkich białych dzwonach, biły na przemian. I to był koniec wizji i znalazłem się w łóżku. Siedzę na łóżku i pytam sam siebie… Co to kurna było ?! Gdzie ja byłem ?! I potem moja głowa zaczęła sobie przypominać, po chwili zacząłem czuć na łopatce pieczęć, że coś tam faktycznie mam i że to nie jest „jakaś lipa” ! – Piotr przeżywał na nowo.

  • Przypominam ci, że stałem w karocy białej jak ma królowa Elżbieta. Wszystko było białe i złote…
  • Hmm… Spytaj się Ojca, przecież małżeństwo zawarte na siłę nie jest ważne – próbuję obrócić to w żart.
  • … Pan Bóg się uśmiechnął i powiedział …
  • Ty Mi o prawie mówisz ?
  • Ja Jestem prawem.
  • A jak można twojego męża inaczej złączyć ? Jak ? Powiedz mi.
  • To jest niemożliwe normalnie w jego świadomości, więc zrobiło się to poza jego świadomością.
  • Przepraszam, poza jego wolą, lecz w jego świadomości.
  • On musi teraz wiedzieć, że ma do noszenia dwa.
  • On by na to nigdy nie poszedł sam z własnej woli.
  • Gdybym nawet go poprosił powiedziałby, że może w takim razie jutro.
  • ……. – roześmiałam się. To prawda. Ale zaraz pomyślałam co znaczy do noszenia dwa ? W sumie ciągle nie wiemy z kim wziął ten ślub…
  • Przecież wiesz, że jest niesubordynowanym żołnierzem.
  • Przecież kazałem mu czekać, to zaatakował.
  • Broniłem jaja, to je przeciął.
  • Mówiłem nie zabijaj węża, zabił go.
  • To sam pójdzie ?
  • …….. – Piotr pobladł, a mi się śmiać chce. Po prostu Piotruś zawsze wie lepiej co ma robić.
Byłem w kościele i dostałem wizję. Jestem znowu na polu, w oddali widzę miasto i strumień idących w jego kierunku czarnych demonów. Wiem, że chcą oni zaatakować ludzi i więc zaczynam ich wybijać swoim mieczem. W jednej chwili zrobiłem się wielki i jednym ciosem przecinając ich w pół położyłem wszystkich, natychmiast zamienili się w popiół. Schodzę piętro niżej pod ziemię, przechodzę poziomy likwidując wszystkich po kolei, likwiduję też tę wielką postać z mackami na głowie. Dochodzę znowu do jaja i patrzę na nie wkurzony. Mam świadomość, że mogę go zniszczyć, ale nie wolno mi. Wtedy z góry z dziury wysuwa się wielki wąż i otwiera paszczę, mieczem ucinam mu głowę. Wracając do jaja zobaczyłem, że tak jak było ono wcześniej żyjące, tak stało się matowe i bez połysku, wiedziałem, że umiera. Zrozumiałem, że zabijając węża źle zrobiłem. Po cichu chciałem prysnąć, że to niby nie moje dzieło. Pojawiła się wielka biała ręka i nasunęła się na to jajo, napełniła go znowu życiem. Wtedy słyszę głos; 
- Nie wolno ci tego zrobić, stanie się wielkie nieszczęście. 
Mój miecz, którego miałem z boku chciał sam odlecieć, ledwo go zatrzymałem. Dali mi go, a teraz chcieli mi go zabrać. Chyba nie dojrzałem, żeby mieć miecz. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/16/niezwykle-zdjecie/
  • A ci ludzie, którzy wiwatowali…
  • Byli świadomi.
  • A co oni wiedzieli, że wiwatowali ?
  • Moją radość.
  • Ja się cieszyłem, a oni nie mogli tej radości się wyzbyć.
  • Mi też przydałaby się taka nieświadomość – mówię pół serio, pół żartem.
  • Mam ci kogoś załatwić ?
  • Nie! Nie!… A mógłby się Jeszua odezwać ? – przyszło mi do głowy nagle i nie mam pojęcia dlaczego powiedziałam Jeszua, a nie Jezus.
  • Słyszy cię.
  • Ten, w którym żyjesz i ten, z którym żyjesz.
  • ?! – … to takie … dziwne…
  • Ja się pogubię zaraz… Chyba zacznę chlać… – Piotr pociera czoło, a jego słowa sprawiają, że ryknęłam śmiechem na cały głos. Nigdy alkoholu nie miał w ustach.
  • Ten związek nie będzie długo trwał.
  • Powiedziałeś do końca.
  • Nie powiedziałem którego.
  • ……. – ciągle się śmiałam. Piotr w swoim nieposłuszeństwie jest czasami taaaaki komiczny. Nie wierzę, aby i w Niebie się nie śmiano.
  • Wygląda na to, że cokolwiek będzie się działo między wami, mam siedzieć cicho.
  • Teraz pan Bóg mówi do ciebie…
  • Pieczęć, którą oni mają i ty masz.
  • Do czegoś was wszystkich obliguje.
  • Ich do czystości, ciebie do wyrozumiałości.
  • To związek bez kuszenia, związek do prowadzenia.
  • To jest pomocna dłoń. Pamiętaj o tym.
  • Dobrze, spróbuję.
  • Moja radość wielka, że nie zostanie Moja Mała sama.
  • Że wie w świadomości, że jest Piotr, a ty się nim podzielisz.
  • Masz być rozumną istotą, bo cię Stwórca wybrał.
  • Hmm…. – spoważniałam.
  • Czyli byłeś w Niebie… A nie powinno być tak, że razem wpadamy do Nieba ?
  • To Ja dawałem ślub i Ja stanowię prawo.

Zapadła cisza. Trawiliśmy to w sobie kilkanaście minut, aż Piotr znowu zaczął jęczeć…

  • Ale po co to wszystko… ! No nie rozumiem…
  • A może Ja tęsknię tak bardzo i chcę z tobą być ?
  • Może żyć bez ciebie nie mogę ?
  • ……. – zaniemówiliśmy. Piotr się rozpłakał za kierownicą, łzy po jego policzkach kap, kap…
  • Ale to niemożliwe…!
  • Mały, Ja tęsknię za tobą, więc nie porzucaj Mnie.
  • Kocham cię – jęknął cicho.
  • ……… – dreszcze mnie przeszły… Niesamowita rozmowa…

Wieczorem.

Piotr pracował przy komputerze. W pewnym momencie wstaje gwałtownie…

  • Ojciec kazał mi zadzwonić do Beaty. To niemożliwe, żebym ja tak to wszystko słyszał !
  • Powiadam ci… Ci rozumni też by tak chcieli.
  • Czuj się wybrany.
  • No wiem Ojcze.
  • Czujesz się szczęśliwy ?
  • Noooo…. , a muszę dzwonić ?
  • Potrzebuje Mnie, dlatego potrzebuje ciebie, bo nie wie co słyszy.

I to jest problem. Czasami Beata mówi takie rzeczy, iż od razu wiem z jakiego źródła to pochodzi. Na pewno nie niebiańskiego. Jednak słowa, które przekazała pół godziny później… od Ojca na pewno pochodzą.

  • Nie chcę już dłużej czekać.
  • Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.




Dopisane 31. 07. 2019 r.

  • Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.

Adam A. zobaczył łysiejącego mężczyznę, nad którym unosi się symbol przypominający wszystkowidzące oko Boga (Oko Opatrzności). Jego rola nie jest dokładnie znana, ale w 2019 roku zrobi on coś, co odmieni los wielu Polaków. To nie będzie polityk ani żaden celebryta, tylko zwykły człowiek będący w posiadaniu niezwykłej wiedzy.

O ile wiemy w II połowie tego roku Ojciec ma pokazać, że to nie będą puste słowa.

Jak mogę schodzić, skoro jestem.

15. 11. 18 r. Warszawa.

Wczoraj zasnęłam z myślą, że dawno w głowie dzwonka nie słyszałam. W nocy o 3.15 obudził mnie dźwięk hotelowego dzwonka, jak na zawołanie. Więc pewnie to odpowiedź na moje myśli. Przewróciłam się na drugi bok, żeby tym się nie przejmować. Nie spałam zbyt długo, ponieważ koło 6 rano obudził mnie Piotr.

  • Nie śpię od 5 rano – westchnął.
  • Obudził mnie Ojciec. Rozmawialiśmy ze sobą z pół godziny.
  • ……. – przełknął ślinę. Wpatrywał się w moje oczy głęboko, ale nie byłam pewna czy mnie w ogóle widzi. Był bardzo zamyślony.
  • Wczoraj nie miałem siły się modlić, położyłem się spać w ciuchach i tak zasnąłem. Rano Ojciec powiedział, że Homiel pomodlił się za mnie.
  • Coś ty !? – ucieszyłam się, ale Piotr był bardzo, bardzo poważny. Widziałam, że zastanawiał się czy mówić, czy nie mówić dalej.
  • Ojciec wziął mnie chyba do Nieba.
  • !?????!!!!! – uśmiech zastygł mi na ustach. Szukałam w jego wzroku i twarzy znaku, że sobie żartuje, ale on nadal był śmiertelnie poważny.
  • ………
  • Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo. Powiedział, że tak szybko się od niej nie uwolnię.

  • Siedzieliśmy na podłużnej jakby pufie, to była ława, ale wyścielana miękko jak fotel. Ja w jednym końcu, ona w drugim. Siedzieliśmy plecami. Zobaczyłem papirus z tekstem, z tego papirusu wisiała okrągła pieczęć, taka lakowa. Ktoś przyłożył pieczątką jak stempel i odcisnął na tej lace i przycisnął mi do łopatki, to samo zrobił na jej łopatce.
  • ……. – milczę i próbuję zrozumieć.
  • Zrobiła się krótka przerwa między wizjami i potem znalazłem się w Niebie, tak mi się wydawało. Pokazał mi Niebo od środka… – potarł czoło.
  • Najpierw zobaczyłem dwa wielkie dzwony bijące głośno. Stałem na długiej białej karocy z wyciągniętą ręką, ktoś stał koło mnie, ale w sumie to nie widziałem kto. Myślałem, że to Beata.

Piotr był bardzo zmartwiony, a ja mocno zaspana. Więc poprosiłam, aby tą rozmowę przełożył na kawę. Spotkaliśmy się półtorej godziny później…

  • Ojciec powiedział…
  • Prowadź ją, a przecież ja mam biznes, rodzinę, dzieciaki, nie mam czasu na to. Pieczęcią przybił mi ją na plecach !
  • ……. – śmiać mi się chciało.
  • Mówię do Niego sam zejdź na dół, weź sobie jakieś ciało faceta i zajmij się nią.
  • ……. – uśmiech zastygł mi na ustach, ciarki przeszły po plecach. Że się na to odważył ?!!!!
  • Już jestem tutaj.
  • Jestem w tobie.
  • Jak mogę schodzić skoro jestem.
  • Ja w tobie, ty we Mnie.
  • Tak powiedział Mój Syn do ciebie.
  • Oddaję ci ją. 
  • To ma być czysty związek. Nie możesz go skonsumować.
  • . Skonsumować ?! Wyobrażasz to sobie ?! Jaaa ???!!!… – Piotr zszokowany był tymi słowami.
  • Pisał to pismo złotymi literami, na końcu było ostatnie zdanie na czerwono – krwiste, przybił pieczęć… Mówi teraz…
  • Spytaj się Oli, co znaczy złamanie pieczęci. Jest w tym biegła.
  • … Eeee … Apokalipsa – mówię niepewnie. Siedem złamanych pieczęci apokalipsy, a ostatnia znaczy Wola Ojca.
  • Przybił mi ją na plecach ! – Piotr był … wkurzony, zdezorientowany, zmartwiony… wiele emocji naraz.
  • Nie wyj, to wielki zaszczyt dla ciebie.
  • … Zabrał mnie do nieba, widziałem białe, olbrzymie dzwony bijące na przemian.

  • A pieczęć lakowa. Została przypieczętowana na moich i jej plecach.
  • Ta jest najważniejsza. Złamiesz ją, runie wszystko.
  • Nie dzwoń do niej. Kiedy sama zadzwoni i powie ci co ci powie, masz jej to powiedzieć.

Piotr był rozbity.

  • Nie rozumiem tego wszystkiego… – mówię całkowicie szczerze.
  • Powiem ci co ty rozumiesz.
  • Rozumiesz, że chcesz te kawki.
  • Chcesz pojechać do Ustronia…
  • A gdzie Moje skoro wam daję wszystko ?
  • Widzę jak ścielesz to łóżko.
  • Widzę jak się przemieszczasz co wieczór, lecz czy nie wytrzymasz tego dla Mnie ?

Ścisnęło mi gardło. W warszawskim mieszkaniu śpię na wąskiej sofie, ponieważ nie mam normalnego łóżka. Sofa jest i wąska i niewygodna, ma wyczuwalne sprężyny, muszę codziennie wieczorem kłaść pod dupsko dwie kołdry, aby tego nie czuć i jakoś do rana przespać. Niestety w środku nocy dość często czuję wszystko dokładnie i to mnie budzi i zmieniam ciągle pozycje, aby zasnąć znowu. Nie narzekam jednak, bo na razie nie ma innego wyjścia.

  • Więc kiedy złamiesz tą pieczęć spójrz na tych ludzi, chcesz im piekło sprawić ?
  • Bądź jej przyjacielem.
  • Czy ty kiedyś zaprzesz się samego siebie ?
  • Zrobię to Ojcze – mruknął.
  • Zrób to.
  • Beata powiedziała mi, że w połowie jest Świętą Trójcą.
  • Że co ?! – robię wielkie oczy i już chcę powiedzieć, że to jakieś bzdury, ale…
  • W połowie to Ja jestem w niej.
  • Aaa… To co innego… – pomyślałam.

Słowa Beaty nagle wyostrzyły moją czujność, ale milczałam. Sama logika jej zdania do mnie nie przemawia, bo jak można być połową Trójcy ? Połową z trzech „osób” ? Ciężka to rozmowa i widzę jej wielką wagę.

  • Muszę to przyjąć.
  • Już to przyjąłeś, nie masz wyboru.
  • Podniosłem cię z takiego dna, tak dużo chcę ?
  • Czy ona tak dużo chce od ciebie ?
  • Powiedziała ci, że twoje słowa są dla niej tlenem i chlebem, a ty jej odmawiasz tlenu i chleba ?
  • A ty ciągle płaczesz ?
  • Bądź uczciwy, Ola to zrozumie.
  • Nie bój się tego.
  • Gdyby gacek chciał próbować po to jest ten zapis.
  • Ja sam jej powiem, a ty potwierdzisz.
  • Czy to jest początek fali ? – pytam.
  • Jeszcze nie, dlatego wszystko przegotowuję, Ola.
  • Tak ładnie jej mówiłeś wczoraj, sam uwierzyłem.
  • ……. – pytam Piotrami oczami.
  • Powiedziałem jej, że zawsze po deszczu nadchodzi słońce.
  • Musisz jednej rzeczy się nauczyć. Słuchać.
  • ……..
  • Wiesz po co trzymam ten związek ?
  • Jeśli złamiesz tą pieczęć nazwę cię Judaszem.
  • ???!!! 
  • Czegoś nie rozumiem… Jak zerwę tą pieczęć to się wszystko rozsypie, a przecież i tak apokalipsa ma nadejść.
  • Tak, ale z naszych rozmów wynika, że fala to koło ratunkowe dla ludzi. Kiedy zerwiesz pieczęć, to nie będzie tego koła.
  •  Zobaczyłem na fali koło ratunkowe jak wyszło z niego powietrze, zrobił się flak…
- Czy ten Sigmund zobaczył falę, żebyśmy naprawdę mieli o tym przeczytać ? – spytałam wprost. 
-Masz sygnał.……. – i w tej momencie rozległ się przeraźliwy dźwięk alarmu, tak uporczywy i głośny, że oboje musieliśmy rękoma zatkać uszy. Rozejrzeliśmy się dookoła, ale ludzie zachowywali się normalnie. Może to próba ogniowa w galerii handlowej, czy coś w tym rodzaju? 
-To ostatnia próba podejścia ratunku. 
-Co ma się zdarzyć ? 
-Jeśli się nie uda, stanie się to co zapisane jest. 
-… Widzę statek, który się kołysze na morzu… To jeszcze nie jest sztorm… Ktoś w morzu tonie i ktoś z tego statku rzuca mu koło ratunkowe… 
- Ostatnie koło ratunkowe ? 
-To dopiero będzie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/05/kiedy-mrok-w-glowie-trudniej-swiatlu-sie-przebic/
  • Dostałeś prezent, dostałeś szczygła, nikt nigdy nie dostał.
  • Jaki chciałbyś prezent ode Mnie ?
  • ……. – oboje się chwilę zastanowiliśmy.
  • Chcę być mądrzejszy.
  • A jak chcesz być mądry ?
  • Chciałbym dobrze analizować, dobrze wyciągać wnioski, wiedzieć więcej, wiedzieć co powiedzieć, jaką drogą iść….
  • A myślałem, że chcesz „przywróć imię moje”.
  • Wow…. – już o tym zapomnieliśmy. Proza życia zrobiła swoje.

CDN…

To jest lekcja myślenia.

14. 11. 18 r. Warszawa.

- Czy moja historia z Beatą się skończyła ? 
- Dopiero się zaczęła. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jest-sprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja/ 

Rozmowy z Beatą zaczynają być wyczerpujące. Potrafi dzwonić kilka razy dziennie i mówić godzinami. A do tego dochodzi jeszcze codzienne życie, prowadzenie firmy, wieczorne egzorcyzmy. Widzę, że Piotr coraz częściej łapie się za serce i zaczynam powoli tym wszystkim się naprawdę martwić.

  • Rozmawiaj z nią, bo tylko ty Mi zostałeś.
  • Ja ?!!!
  • Dziwisz się ? Przecież Mój Chrystus był przybity za ludzi, za ich grzech.
  • A Ja za ciebie leżałem krzyżem.
  • Ojciec za mnie leżał krzyżem ?! – Piotr zbladł i nie mógł uwierzyć.
  • Mały, ty ją kochaj jako siostrę.
  • Podziel swoje serce, to co zostało – ... czyli to swoje 70% po przebytej operacji. 
  • Zostaw kawałek dla Oli, kawałek dla Beaty.
  • Jezus Maria, to co mam robić ! – Piotr lekko skołowany.
  • Dlaczego wzywasz Mojego Syna i Jego Matkę ?
  • He !? To tylko takie powiedzenie przecież….
  • Wzywasz ich i ciebie słuchają.

Siedział sztywny. Naprawdę nie wiedział co z tym fantem dalej robić. Miało być tak łatwo, ale zaczyna się naprawdę trudno. Beata nie tylko się uzależniła od rozmów, które uspokajają jej ducha, ale mam wrażenie, że się kompletnie uzależniła od Piotra jako osoby.

  • Patrząc na ciebie widzi Mnie odpowiedział Ojciec jakby na moje myśli.
  • ……. – zaczynam rozumieć.
  • Wiesz co to jest ? To jest kuszenie.
  • To co Adam i Ewa utracili, ty to odzyskasz.
  • Pamiętasz co powiedział Mój Syn ?
  • To jest lekcja myślenia.
Ciągle załatwiam gacki, macham tym mieczem w tą i wewte, a On w kremowej szacie ciągle idzie spokojnie dalej! Kiedy demony w końcu dopadły do Niego, trzymając ciągle swoją księgę w prawej ręce, spokojnie uniósł lewą rękę do góry i ich zatrzymał, nawet na nich nie spojrzał, bo cały czas czytał tę księgę! Wszystkie demony odskoczyły na tysiące kilometrów, nie zabijał ich, ale odsunął od siebie. Miał przy tym w sobie tyle spokoju, tyle spokoju….
- Po co ja ci jestem potrzeby, wszystko zrobisz sam ? – spytałem ciągle zdenerwowany. 
- Nie jesteś tylko po to, żeby walczyć, ale żeby się uczyć. 
Zrozumiałem, że jestem po prostu zbyt głupi, żeby to ogarnąć. To mam walczyć, czy się uczyć? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/

Wieczorem.

Piotr wrócił jak zwykle koło 18.00, zjadł obiad, usiadł ciężko na sofie.

  • Miałem rozmowę z Ojcem jadąc autem, ale nie zapisuj.
  • Dlaczego nie ?
  • Bo nie.
  • To mi nie mów! Obejdzie się… – od razu mnie to wkurzyło.
  • Nie chcesz to nie – Piotr wzrusza ramionami.

Siedzimy na tej sofie obrażeni na siebie jak dzieci i gapimy się w tv.

  • Ojciec się ciebie pyta…
  • Dlaczego jesteś niezadowolona ?

Już samo pytanie sprawiło, że poczułam się przeszczęśliwa. Dusza mi się uśmiechnęła i wszystko mi minęło.

  • Mówi teraz …
  • Widzisz co Ja mam z tymi babami ?
  • ……. – roześmiałam się głośno, bo to takie ludzkie było, a nie niebiańskie…
  • No to mów – pozwalam mu łaskawie, bo widzę, że chce się wygadać. 

Nie zapisuję, ale po cichu włączyłam w telefonie nagrywanie. Poczułam się przez jedną małą chwilę jak szmata, ale pomyślałam trudno i jeśli tego Ojciec nie chce to mu powie, że nagrywam. 

  • Ojciec powiedział w aucie …
  • Słuchaj.
  • Masz dwóch przyjaciół.
  • Jeden drugiemu powierza mu wszystko i wyjeżdża i go zostawia.
  • Zostawia mu wszystko, ale ma czarodziejskie szkiełko i obserwuje z daleka.
  • Pomyśl sobie taką sytuację, zostawiasz Olę z tym kolegą, a oni patrzą na siebie dziwnie.
  • Wiesz Piotr o co Mi chodzi…
  • Mają maślane oczy. 
  • Aha, bo ktoś ich podkręca… 
  • Co byś zrobił gdybyś widział, że coś takiego może się dziać ?
  • Mówię Ojcu, że bym mu wpier….. Tak powiedziałem dosłownie. A Ojciec mówi…
  • Dobrze powiedziałeś.
  • To wyobraź sobie, że ty jesteś jednym z tych przyjaciół, a Ja drugim.
  • Aaaa… – … zaczynam rozumieć.
  • Mam do ciebie wielkie zaufanie. Pamiętaj o tym.
  • Będzie was podkręcał bardzo mocno Zły.
  • Bo Ja mu na to pozwolę.
  • Bo chcę, żebyście byli Mnie warci.
  • …….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
  • Tak mi powiedział Pan Bóg.
  • … Ja go dopuszczę do was – odezwał się teraz. 
  • Mówię ci to Mały i masz jej to powiedzieć.
  • Komu ? Mi ? – nie byłam pewna.
  • Tobie i tamtejczyli chodzi o Piotra i Beatę.
  • W takim razie wszystko już jest jasne dla mnie – Piotr poczuł ulgę.
  • Ty jesteś silny, a ją ostudzisz. Już to potrafisz.
  • Powiedziałem jej dzisiaj parę zdań na ten temat.
  • Co jej powiedziałeś ?
  • Że jak będzie potrzebowała jakiekolwiek pomocy to zna mój telefon. A ona mówi…
  • Ja powiem panu tak… Bo pan jest dla mnie ciągle pan. O to posyłam anioła przed panem, aby cię strzegł w twojej drodze i dojdziesz do celu, który ci zaplanowałem. Pan jest tym, który strzeże. Powiem panu coś więcej. Gdy pan mnie zostawi, to umrę. Bo jest pan dla mnie Ojcem na dole, wszystko z wyjątkiem kilku rzeczy mam od pana dostawać.
  • A cóż ja ci mogę dać ? Mówię.
  • Ja panu powiem co. Tlen. Pan jest tlenem dla mnie. Dlatego panu Ojciec to powiedział. 
  • Pan Bóg dał mi tą przypowieść, a jak mi ja dał to jakbym zjadł tu Antarktydę lodu. Nie wiem, czy mnie rozumiesz. Powiedziałem do niej tak, Beata, jak będziesz potrzebowała to zadzwoń będę ci pomagał.
  • …….
  • A teraz Pan Bóg mi powiedział …
  • Teraz ?
  • Tuż przed chwileczką.
  • Nie jak ona zadzwoni, tylko ty masz do niej dzwonić.
  • Jak ci mam zawierzyć i mówić ci te rzeczy, skoro jesteś dalej tak uparty. Gorszy niż ona.
  • Wow, wzięłabym to głęboko do siebie, gdybym to usłyszała.
  • Wziąłem.
  • Oj Piotr, to co teraz zrobisz ?
  • Na razie niech to sobie tak przyschnie.
  • Nic nie będzie przysychać.
  • Jak Ja ci każę to zadzwonisz, tak jak jej każę zadzwonić, to ona to zrobi.
  • Po coś w tym samym czasie jesteście tu.
  • A ja mam pytanie do Ojca – chcę się pomału wcisnąć.
  • Ja też mam do ciebie pytanie.
  • Jak myślisz skąd pochodzisz ? Od Kogo ?
  • Nooo.. od Ojca. Tak ? Mam pieczęć, tak ? – nie wiedziałam co mam powiedzieć. 
  • Tak. Będę ci stopniował wiedzę, przesyłał… Odnośnie teraz twojej osoby.
  • Taaaak ? – poczułam się niepewnie.
  • Żeby wszystkie karty były odkryte.
  • Ale po co ? To konieczne ? – wcale mi nie zależy.
  • Konieczne. Rodzina musi się znać.
  • Ola jest z rodziny ?
  • Tak naprawdę to tylko ty jesteś adoptowany. A tak to rodzina.
  • A Beata ?
  • Masz traktować ją jak siostrę.
  • Ja rozumiem, ale …
  • Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawsze.
  • W tym życiu masz ją ode Mnie. Czy chcesz złożyć reklamację ?
  • Nie, ma wszystko co trzeba – Piotr się śmieje.
  • Boże!, ale wy jesteście ! – wyrwało mi się.
  • Naprawdę dziękuje Ci, to przyjaciel, Ola.
  • Przyjacielem twoim też jest Beata, pamiętaj.
  • Nie skreślaj jej Mały w głowie, bo się pogniewam na ciebie.
  • Nooo, zrobisz wielki błąd jak ją skreślisz… Dlaczego ty taki radykalny jesteś ?! – miałam do niego pretensję. 
  • Ufff, musi zejść ze mnie to ciśnienie. ….    Powiedział do ciebie…
  • Nie martw się, to się wszystko wyłagodzi. Mały jest mądry, to raptus.
  • Ha ! Raptus jesteś.
  • Dwa raptusy.

Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Ja zajęłam się czytaniem Listów w Nowym Testamencie. Nie wiem o co chodzi, ale za każdym razem straszenie mnie to usypia. Ziewam i ziewam, ale na szczęście po godzinie wraca Piotr.

  • Odsunąłem od niej gacki i czuję, że na razie Beatę mam z głowy.
  • Teraz, kiedy gackami się zająłeś ona będzie żyła normalnie.
  • Nie wiem, czy mogę o tym na blogu pisać – naprawdę miałam silne wahania.
  • Nie pisz co jej dotyczy – Piotr.
  • Pisz wszystko co jego dotyczy – Ojciec.
  • Taaaak ?
  • Czy będę miał jeszcze kontakty z Beatą ?
  • Bardzo dużo.
  • Mnie nie może złapać, dlatego łapie ciebie.

Siedzimy zamyśleni. Sytuacja z Beatą rozwija się naprawdę zadziwiająco. Kompletnie tego się nie spodziewaliśmy. Ale czuję podskórnie, że jak zwykle nic nie dzieje się przypadkowo i bez powodu. Musi się kryć w tym jakaś głębsza nauka.

  • Zadowolony jesteś z żony, którą ci dałem ? Ojciec przerywa naszą zadumę.
  • Nie narzekam.
  • Dałem ci optimum. Wiem co lubisz.
  • Przestańcie już – zawstydziłam się. 
  • Proszę cię nie czuj się jakbyś była handlowana, bo pochodzisz z Góry z rodziny królewskiej.
  •  ?! A jest jakaś rodzina królewska w Niebie ? – jestem pełna wątpliwości. 
  • Patrzysz na obraz i nie poznajesz ?
  • Hmm… No właśnie nie…. – myślę cicho w duchu.

Siedzimy w ciszy…

  • Czas wrócić do książki.
  • ……. – uśmiecham się.
  • Czy o „Zmartwychwstaniu” już skończyłam ?
  • Pogrzeb jeszcze trochę.
  • Ale co tam jeszcze można znaleźć ?
  • Gdybym ci powiedział, to nie powiedziałbym, żebyś pogrzebała.


Dopisane 17. 07. 2019 r.

  • Ja go dopuszczę do was – to będzie nieprzeciętnie inteligentny przeciwnik, który będzie wykorzystywał głęboko zakorzenione instynkty i kompleksy.

Do dzisiaj głęboko się zastanawiałam, czy opisywać historię z Beatą. Jednak po kilku miesiącach to co się wydarzyło wtedy, widzę dzisiaj w zupełnie innym świetle. Traktuję to jako niesamowitą próbę i niesamowitą naukę o zaufaniu. I naukę czym jest grzech pychy, który doprowadził niejednego do totalnego upadku. Wiele jeszcze innych wyciągnąć z tej historii będzie można nauk.


  • Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawszedusza wie, dusza pamięta. I może dlatego Piotr oświadczył mi się po dwóch tygodniach znajomości. To jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego lubi się kogoś „nie wiadomo dlaczego”.

Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.

24. 10. 18 r. Warszawa.

Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…

  • Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
  • Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
  • …….. – podrywam się jak skowronek.

Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !

  • A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
  • Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
  • Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
  • Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
  • Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
  • Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
  • …… – sprawdzam szybko w internecie.
  • 9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
  • Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
  • Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
  • ……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.

Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !

  • Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?

  • A skąd mam wiedzieć !
  • Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
  • Nic nie słyszę…
  • No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
 J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się I skłoniwszy głowę oddał ducha. 
  • Jan nie chciał tego pisać.
  • Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
  • Był dla niego ideałem.
  • Był i jest.
  • ….. – wzruszyłam się. 
  • Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
  • Piotr ci pokaże.
  • Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
  • Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
  • … Jedno i drugie – palnęłam.
  • Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
  • ……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
  • Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
  • Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
  • Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
  • Taka będzie kolej rzeczy.
  • Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
  • …… – to prawda, tak się właśnie czuję.
  • To będzie wiedza użyteczna.
  • Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
  • Przyjmowali jak jest.
  • ?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
  • Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
  • I umarłeś. Na krótko.
  • Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
  • Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.

Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?

Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html

Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.


Po egzorcyzmach.

  • Podczas modlitwy Bóg mówi…
  • Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
  • I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
  • Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
  • Dałeś mi Siebie Ojcze.
  • …… – pięknie.
  • Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
  • Od małego też nie wiedziałem kim jestem.

Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania. 



Dopisane 29. 06. 2019 r.

Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8.
„Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”

https://papiez.wiara.pl/doc/379026.REDEMPTORIS-MISSIO

Czuję każdą twoją cząstkę.

17. 10. 18 r. Warszawa.

Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.

  • Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
  • Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
  • Hmm… I co ty na to ?
  • Niech się pocałują w dupę !
  • ……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu. 

Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.

  • A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
  • Sprawa nie jest twoja, a Moja.
  • To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
  • ……..
  • To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
  • Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
  • Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
  • … Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.

  • Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
  • Hmm… Mi grozi samotność.
  • Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
  • To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
  • To się da zrobić.
  • Czuję każdą twoją cząstkę.
  • Powiedz Małej, że jej też.
  • I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
  • Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.

Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.

Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.

Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem. 

  • Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
  • Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
  • Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Tak strasznie mi żal… najlepszy przyjaciel odchodzi ?… Myślałam gorączkowo jak to w ogóle jest możliwe… !!!???
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/
  • Żałujesz ?
  • Nie, woda u źródła smakuje najlepiej.
  • Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
  • Uczę się.
  • To co materialne będzie niedługo przeszłością.
  • Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
  • A co z firmą ?
  • Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
  • Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
  • Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
  • Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
  • ……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
  • Mogę zadać pytanie ?
  • Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
  • …… – zrezygnowałam.
  • Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
  • Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
  • Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
  • Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
  • Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
  • Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
  • Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
  • Ale ile zabawy przy tym !
  • Zawodzę Cię.
  • Już bez tego patosu proszę.
  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.


Dopisane 19. 06. 2019 r.

  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz – dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.

Ty jesteś dla Mojej chwały !

05. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr zmęczony nie odzywa się. Siedzimy i gapimy się w nasze kawy. Dzwoni córka, zaczyna coś opowiadać, ale nam się nie chce odpowiadać.

  • Nikt mnie nie rozumie – narzeka w końcu.
  • Przepraszam, przepraszam. Wypłosz cię rozumie.

Roześmialiśmy się serdecznie i to nas budzi z letargu. Piotr się rozgadał, więc postanowiłam spróbować popytać.

  • Czy mogę zadać jedno pytanie ?
  • Kolejne ?
  • Jasne, kolejne ważne, może najważniejsze. Co to znaczy ?
MK 10; 45 / Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». Łk1;68 «Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i odkupił go. 
  • Czy musiał ? Jeśli Niebo i tak ma kontrolę nad piekłem ? Dlaczego Jezus musiał „dać okup” jeśli Bóg i tak ma kontrolę na piekłem ?
  • Po co ludzie przechodzą gehennę na Ziemi, kiedy nad nią mam kontrolę ?
  • Po co to wszystko ?
  • Po co jest ta Ziemia ?
  • Po co męczyć tych ludzi ?
  • Po co ?
  • Świat to test.
  • Test z podpowiedziami.
  • A Chrystus to korepetycje, żeby cię ratować, żebyś egzamin zdała.
  • Bo jak raz oblejesz to jest koniec z tobą ? 
  • Nie.
  • Wziął twoje grzechy i masz szansę powtórzyć tę klasę.
  • ……. – nie powiem, mowę mi odjęło.
  • Ale czy potrzebna była taka… śmierć Jezusa ?
  • Czy kwestionujesz zasadność tego co robię nie widząc przyszłości ? Niczego ?
  • Widocznie jest taka potrzeba.
  • Jak człowiek może poświęcać się dla drugiego człowieka nie widząc Mojego poświęcenia ?
  • Rozumiejąc to, że mogę wszystko, a oddaję Siebie ?
  • Jak nie masz wzorca to skąd wiesz jak masz robić ?
  • Oczywiście nikt nie wymaga, abyś się ukrzyżowała, ale po to jest cierpienie.
  • Czy wreszcie twoja ciekawość została zaspokojona ?
  • ……. – powinnam potwierdzić, ale powiedziałam..
  • W tej materii tak – … bo jeszcze kilka miałam w zanadrzu pytań.
  • Niestety muszę ci powiedzieć… – Ojciec zwraca się do Piotra…
  • Że to jest studnia bez dna.
  • Zobacz na karteczki, a każda to pytanie.

W Biblii kwestie, które mnie nurtowały pozaznaczałam kolorowymi karteczkami. Spojrzałam na to z boku i przyznałam w duchu, że faktycznie trochę ich jest.

  • Uwagi, które nasza autorka nie rozumie, które chce doformalnić.
  • Niektóre zdania musisz zostawić takie, jakie są.
  • Ale które… ? – pomyślałam od razu.

Przeczytałam odpowiedzi Ojca jeszcze raz i zachwycona byłam ich prostotą. Być może jedno z najważniejszych teologicznych dylematów, na którymi zastanawia się połowa naszego świata, została w tej chwili wyjaśniona. Wyjaśniona w bardzo logiczny sposób, wyjaśniona tak, aby każdy mógł zrozumieć. Pamiętam słowa o Biblii…

- Czy należy wierzyć w każde słowo napisane w Biblii ? 
- Nigdy. Jest tak napisana, aby zmusić człowieka do myślenia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/16/biblia/
  • To nie jest książka dla wszystkich.
  • Kiedy wszystko wyjaśnisz, nie zostanie miejsca na myślenie.
  • A kiedy myśli, to zapamięta.
  • Dziękuję ci Ojcze – powiedziałam głośno, bo bardzo mi to pomogło zrozumieć wszystko.
  • Czasami mówię Ja, a czasami Ja – nagle Piotr do mnie.
  • ……. – zbiło mnie to z tropu, bo jak mam to rozumieć teraz ?
  • A kim jest ten „drugi Ja” w takim razie ?
  • To nie jest na tą lekcję.
  • Hmm….
  • Ludzie nie rozumieją dlaczego i po co Jezus oddał życie – wracam do głównego tematu.
  • Nie rozumieją, czy nie chcą rozumieć ?
  • Pamiętaj o uchylonych drzwiach.
  • Łatwiej słoniowi przejść przez ucho igielne...
  • No właśnie… Mnóstwo ludzi idzie do Góry, a jednak ciągle słyszę, że te drzwi są ledwo uchylone. Mam takie wrażenie, że te wąskie drzwi prowadzą dokądś jeszcze, może wyżej, do innego miejsca…
  • Bo tak jest.
  • Nie rozumiem – wtrąca się Piotr.
  • Zobacz, moja mama to dobry człowiek, ale nie wierzy. Na pewno pójdzie do Góry, jak i Edziu. Ale na pewno przez te wąskie drzwi nie przejdzie, bo nie wierzy – tłumaczę mu prosto jak tylko się da.
  • Może będzie miała swój domek, swój ogródek… 
  • Jak to opisuje Sigmund w swojej książce… Ale to nie będzie trwać wiecznie – powiedziałam bezwiednie.
  • Oooo nie.
  • Dlatego odradzają się tutaj ciągle, aż uwierzą…
  • …… – jakie to w sumie wszystko stało się nagle jasne i proste.
  • Niebo w Niebie ? – Piotr na to.
  • Tak mi się wydaje.
  • Powiedz to 200, a nikt ci nie uwierzy.
  • Powiedz 1000, a może jeden zacznie myśleć.
  • Powiedz to 100 tysiącom, a może jeden uwierzy.

Wieczorem.

Jestem pod wrażeniem dzisiejszej rozmowy, a Piotr już chyba zapomniał. Jest zbyt zmęczony problemami firmy, aby zastanawiać się nad czymkolwiek więcej niż firmą.

  • Od dwóch dni nie robię egzorcyzmów. Nie mam siły.
  • Żołnierzu ! Nie przysłałem cię, byś leżał.
  • Dzień bez modlitwy to dzień stracony !
  • ……. – Piotr się wyprostował.
  • Nooo, straciłem dwa dni, przyznaję. Słowa Ojca zabrzmiały jak dzwon – szepcze do mnie.
  • Teraz straciłeś znacznie więcej.
  • Posłałem cię po to, żebyś był.
  • Jesteś tu po to, po co jesteś.
  • Jak przywrócę twe imię, to dzwony się rozdzwonią.
  • Więc czyń po to, po co cię wysłałem.
  • Nie wedle Swego, lecz wedle Mego uznania.
  • Twoja powinność to Moje polecenie.
  • Mocne słowa niech wypalą twój tłuszcz z głowy.
  • Przywołuję imię twoje !
  • Żołnierzu, mundur zapnij.
  • Wykonaj swą służbę wedle Mej woli.
  • Zwróć uwagę, że wszyscy wokoło ciebie mają, lecz nie ty.
  • Oni są dla dóbr materialnych, lecz nie ty.
  • Ty jesteś dla Mojej chwały !
  • …….
  • Ale dostałem naganę – szepcze Piotr po dłuuuuugiej chwili.
  • To jest nagana z ostrzeżeniem.
  • Ale jeszcze do raportu cię nie wezwałem.

Siedzieliśmy cicho. Piotr naprawdę wygląda na wykończonego. Problemy narastają, kary się sypią, sypią się dostawy, 5 tirów cofniętych, bo źle zrobiono jakieś krzesła. To nawet nie błąd człowieka, a błąd maszyny, wszystko się wali, Piotr nie daje rady. Zapominamy, że jest po ciężkim zawale i ciężkiej operacji serca, tacy jak on na rencie są od dawna. Widzę, że zaczyna mu wszystko obojętnieć. Nawet już nie walczy.

  • Jestem zmęczony.
  • Po wojnie sobie siądziemy, powspominamy stare dzieje, napijemy się dobrego napoju…
  • Ale nie dzisiaj.
  • Dzisiaj chmury nad światem, nie widzisz tego Mały ?
  • Co chcesz to masz, więc zrób to co Ja chcę.

Siedzieliśmy tak z 5 minut w ciszy.

  • Co sądzisz o sądzie ?
  • Mam to w dupie ! – wyrwało mu się.
  • …….. – patrzę na niego z przerażeniem i czekam na jakiś grom z Nieba.
  • I słusznie.
  • To meta i start do nowego.
  • Z tym, że tamten by długodystansowy, a ten sprintem.
  • Czy w tym październiku będzie coś oprócz sądu ? – pytam.
  • Ich weiss nicht.
  • Akurat… – pomyślałam.
  • Ci, co czytają z kuli są bardzo niebezpieczni.
  • ……..
  • Pokazał mi kulę z okiem Saurona z filmu „Władca pierścieni”…
  • Czyli gdybanie, jasnowidzenie, bawienie się w jasnowidzenie jest niebezpieczne. Nigdy nie wiadomo, kto wtedy przemawia…



Dopisane 05. 06. 2019 r.

  • Jak przywrócę twe imię, to dzwony się rozdzwonią.

To zdanie wówczas kompletnie było dla nas niezrozumiałe. Jednak miesiąc później sprawdziło się dosłownie. I muszę powiedzieć uczciwie, że trwoga zawitała do mojego serca, bo to znaczy, że apokalipsa się wypełni do końca.