Siedzisz mocno ? Siedzisz ? Siedzisz ?! – szepcze do słuchawki.
No tak – …. zirytował mnie.
NIP zapłacił wszystkie pieniądze.
……… – rozbeczałam się.
Wyłączam telefon i siedzę w ciszy przez dłuższy czas. Pięć lat, pięć lat to trwało ! I tak jak Ojciec powiedział, apelacji nie było. A więc koniec. Przynajmniej z tym koniec i co teraz ? Trwaj do sądu, a potem płyń. Zaczyna się ?
Wieczorem.
Piotr wraca do domu i jeszcze w drzwiach uśmiecha się od ucha do ucha. W płaszczu siada na tapczanie …
Ale numer ! Tego się nie spodziewałem. Byłem pewny, że apelacja będzie. Tak robią urzędy, że muszą. Wszyscy mi to mówili.
Ojciec mówił ci, że nie będzie, a ty jak zwykle swoje – mam do niego pretensje, ale jestem cała szczęśliwa. Nie chodzi jednak o pieniądze, a o to, że się wszystko sprawdziło.
Wyobrażam sobie jak musiało go boleć, kiedy podpisywał przelew.
Dopiero to go zaboli.
Hmm….
Powiedziałem na kawie …
Ten rok czeka nas bardzo dużo wrażeń. Długo czekałeś ?
Czas na twego męża przeobrażenie, nie uważasz ?
……. – kiwam tylko głową. Ciągle mam w pamięci „od urodzin do urodzin”.
Pytam proforma.
Jest to możliwe ?
Dla Mnie wszystko jest możliwe.
Czas się przeobrazić w to kim jesteś naprawdę.
……. – Piotr wzdycha.
„Trwaj do sądu i płyń” … Teraz to każdego dnia może się coś zdarzyć. Wstajemy rano i jest jak zwykle, a wieczorem może być już po nowemu.
Będą o tym inni wiedzieć ?
Wszyscy.
Jak to wszyscy ! – Piotr się przestraszył.
Tak to.
To jest ten moment „trwaj do sądu i płyń” ? – pytam.
… Ojciec pokazał jak przymyka oczy na potwierdzenie.
To może to na te święta cię nie będzie ?
Będę ! – wypalił wkurzony.
Nie byłbym tego tak pewny, Synu Jereda.
!!! ??? … – oczy wybałuszam myśląc oczywiście, że muszę to szybko sprawdzić.
Czas obudzić prawdziwe twoje Ja.
Niespodziewanie to zrobimy.
…….
Zaskakujący ten początek lutego, sąd, wirus …
Nie przyszedłeś tu jako Kowalski i nie wyjdziesz stąd jako Kowalski.
Przyszedłeś tu jako Piotr, wyjdziesz stąd jako (…)
Pas ci oddano.
Siedzimy w milczeniu, gapimy się na siebie … To wszystko jest tak … nienormalne, no bo jak to po ludzku ująć w słowa ? Włączam komputer, sprawdzam co znaczy Syn Jereda …
Coraz głośniej mówi się, że Franciszek chce zezwolić na celibat. Mój niepokój wzrasta.
Zmieni Franciszek ?
Nie zmieni …
Pod warunkiem, że Piotr zrobi swoje.
Widziałem jak Benedykt i Franciszek się nałożyli w jedno, to chyba nie zmieni – Piotr bezradnie rozkłada ręce.
05. 02. 20 r. Warszawa.
Siedzimy na kawie ciesząc się sobą, siedzimy jakby się wczoraj nic nie wydarzyło.
Jak się czujecie po bitwie ? – Ojciec nas sprowadza do trzeźwości.
Choć to tak naprawdę nie była bitwa.
Najważniejsze, że uspokoiliśmy ci tętno.
W wizji byłem skoczkiem, który szykuje się do skoku. To była ogromna skocznia i ja byłem ostatnim. Już siedziałem na belce, już chciałem skoczyć, ale sędziowie, którzy stali z tyłu i mierzyli mi jakoś na odległość puls stwierdzili, że mam za duże tętno. Pokazali mi, że sięga do 390. Usłyszałem, że mam zakaz skoku, bo to zbyt niebezpieczne. Zacząłem się modlić i tętno spadło do 290, więc znowu szykowałem się do skoku, ale sędziowie stwierdzili, że nadal jest za duże… Co to może znaczyć? Hmm… ciągle słyszysz o jakiś nadchodzących wydarzeniach i chyba nie jesteś do nich jeszcze gotowy zdrowotnie… – przyszło mi do głowy. - Twoja godzina nie wybiła.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/28/ten-swiat-odchodzi/
Zaczynasz czuć.
Z tego wynika, że mógłbym nie wytrzymać napięcia.
Czyli co nadejdzie masz przyjmować na spokojnie.
… Jeśli się da – mruknął pod nosem.
Mały, wszystko jest od Ojca, więc czym się martwisz ?
Teraz nie znasz ani dnia, ani godziny, co ?
No nie znam.
Szybko się teraz dzieje, widzicie to ?
No Tak – przyznałam.
Załatwiaj jej ten samochód.
Roześmiałam się. Od jakiegoś czasu córka narzeka, że przydałby się jej samochód. Nawet najmniejszy, ale oby był. Rozwozi całej rodzinie zakupy i piechotą już nie daje rady.
Ojciec jest za nią bardzo, widzisz to ?
Powiedz dokładnie.
Bardzo ją kocham.
Ja nie jestem tak jak ty.
Ja Swojemu Synowi mówię, że Go kocham bardzo.
……. – postawiło mnie to na nogi. Niezwykła deklaracja.
Mówisz Ojcze Jezusowi nawet teraz, że Go kochasz ? – trudno mi uwierzyć, bo to takie … ludzkie.
Nieustająco.
Ciebie też. Ciebie wybrałem. Fajnie było u Mnie ?
…….. – uśmiecham się szeroko, wzruszona.
Ważną robotę robiliśmy.
…….
Fajnie się nam siedzi w trójkę. Szkoda, że nie widzicie.
Rozmawiamy o całej historii NIP. Piotr nie może się nadziwić, że wszystko się sprawdza według wcześniejszych wizji. Dziwi się i dziwi, aż w końcu zabrakło mu słów …
Ale Ojcze jesteś ! …
No powiedz.
Noooo, umiesz zaplanować wszystko !
Przecież to Ja.
…….. – uśmiecham się od ucha do ucha. Cudownie prosta odpowiedź.
Pojechaliśmy do katedry. Końcówkę mszy odbyliśmy klęcząc pod „naszym krzyżem”. Piotr w pewnym momencie bardzo się wzruszył, wstał i odszedł na kilka metrów. Nigdy tak się nie zachowuje, więc uznałam, że widocznie chce pobyć przez chwilę sam. W aucie powiedział …
Zobaczyłem drzewo, wielki dąb. To drzewo mnie przyciągnęło do siebie, wtopiłem się w niego. A potem z drzewa na dole wyrósł z boku ogromny konar. Ojciec powiedział wtedy …
Jesteśmy jednością.
Hmm…. Masz wielkie szczęście.
Wiem, taki głupol …
Nie mów tak na siebie, jesteś odważny.
Gdybym nie zabrał tego co masz, to byś dziesiątkował ludzi za grzechy.
Ja ?!!! Widzę jak Ojciec bardzo kocha ludzi.
Kocha. Ta przerwa, którą chce Ojciec dać ludziom to akt wielkiego miłosierdzia – kiwam głową ze zrozumieniem. Jestem już po lekturze o Faustynie i zaczęłam zauważać znaczenie miłosierdzia.
………
Coś się będzie działo – Piotr.
Tylko nie mów kiedy.
Im dłużej trwa ten stan, tym więcej pięknych masz chwil.
Ola to jest prezent ode Mnie dla ciebie.
… A wiesz jak to z tymi prezentami jest – zażartowałam.
Czasami się podoba, a czasami nie … – i puszczam oko jak to robi Ojciec. Jakoś tak samo wyszło …
Wczoraj sprawdzałem lusterko w samochodzie i mimochodem zerknąłem na siebie w lusterku.
Widzisz ? Masz niebieskie i z szarym, nie czysto niebieskie… I tę bruzdę.
Dobrze cię opisano.
……… – ręce mi opadły.
Ale czerstwy ? – Piotr nie rozumie.
Tobie zaś przyśnił się św. Henoch i poznałeś we śnie, że jest gigantycznego wzrostu. Trudno Ci było dokładnie określić. Miał 2,5 – 3,5 metra wzrostu, przy tym nie wydawał się wcale niezgrabny, „nieforemny” jak dzisiejsi wasi ludzie o wzroście wykraczającym znacznie poza to co uznajecie za normę. Miał dobrą i ciepłą twarz i dobre, szczere niebieskie oczy < już przy przepisywaniu nanoszę pewną korektę. Pamiętam, że o czy były niebiesko-szare>. Krótko ostrzyżony jak rekrut, wcale się jednak z takim nie kojarzył. A skoro niedługo ma przyjść wraz z Eliaszem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/15/to-co-bog-pokazuje-jest-nieomylne/
Oglądamy program „Koło fortuny”. W finale ktoś ma odgadnąć aforyzm.
Homiel mi mówi, że nie odgadnie.
Czekam i faktycznie nie odgaduje. Hasło to; kto śpiewa, dwa razy się modli.
Ciekawe …, faktycznie tak jest ?
Tak się mówi.
… Ale coś w tym jest – dodał Ojciec po chwili.
Dlatego w Niebie ciągle śpiewają.
Oglądamy wiadomości w TV. Jeszcze niedawno o wirusie mówiono zdawkowo, ale szybko wyrósł na temat numer jeden. Liczba zachorowań i zgonów w Chinach rośnie, ale nie tak już drastycznie. Można chyba odetchnąć z ulgą.
Na półtora miliarda to niezbyt szybko Mały.
…….. – poczułam w tym nutkę ostrzeżenia.
Niezbyt szybko … Zrozumiałam, że to przedsmak tego co faktycznie może nastać. To jest możliwe, ponieważ przygotowując tekst na blog przeczytałam naprawdę mocne słowa.
- Dosyć.- ???!!! Dosyć czego ? Zrobiliśmy coś źle ? – pytam z wahaniem.
- Dosyć wszystkiego. Złamię ich.
- ?! – zamarliśmy.
- Złamię ich jak Faraona. ……. – zatrwożyły mnie te słowa.
Plagi wymienione w Apokalipsie porównuje się do plag egipskich. Ale to ostatnia plaga dopiero złamała Faraona…
- Anioł śmierci. Cały czas słyszę
- … Pobudka !
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/02/zlamie-ich-jak-faraona/
Nie można tego lekceważyć. Nawet Glazerson odkrył, że wirus to znak biblijny;
Rabin Mattityahu Glazerson, ekspert od kodów Tory, który napisał ponad 30 książek na ten temat, odkrył wskazówki dotyczące współczesnej zarazy. Używając programu komputerowego do łączenia liter w określonych odstępach czasu, rabin Glazereson znalazł wskazówki, które wskazują na koronawirusa w 20. rozdziale Księgi Kapłańskiej. W swoim filmie rabin Glazerson wyjaśnia, w jaki sposób słowa corona (קורונה), wirus (וירוסת), chiński (סיני) i jedzenie od żywej istoty (אבר מן החי ever min hachai) są ze sobą powiązane w tym rozdziale. Być może jeszcze bardziej zaskakująca jest seria hebrajskich listów oznaczających tegoroczny 5780 (תשפ–ה).
Jest już późno wieczór, kończymy jakiś film … Widzę kątem oka, że Piotr wyciąga do przodu rękę …
Ojciec mówi …
Przygotuj się na wielkie zmiany, które nadejdą.
Dom do góry nogami odwróci.
……… – zelektryzowało mnie to natychmiast.
Wracając do pamiętnika natrafiłam na wizję sprzed sześciu lat, którą początkowo kiedyś zbagatelizowałam. Nawet nie opisałam jej na blogu, ponieważ kompletnie jej wtedy nie rozumiałam. A jest to najbardziej czytelna wizja o falach jaką kiedykolwiek mieliśmy.
19. 06. 14 r. Szczecin.
Piotr miał rano ciekawą wizję.
- Byłem w kuchni w rodzinnym domu, byli moi rodzice, ty i dzieciaki. Byliście na I piętrze. Spojrzałem w okno i zobaczyłem piękne słonce. Odwróciłem się do rodziców, coś tam powiedziałem i potem znowu spojrzałem w okno. A wtedy zobaczyłem wielką falę wysoką na wiele metrów, która szła w stronę domu, byłem przerażony. Kiedy doszła do domu, właściwie nic nie uszkodziła, tylko trochę go naruszyła. Zaraz po niej przyszła ogromna fala i wiedziałem, że tego nie przeżyjemy. Zalała nas woda, ale dom obrócił się do góry nogami i zamienił się w łódź, obrócił się do góry nogami jeszcze raz i kiedy fala odeszła, dom stanął na swoim miejscu z powrotem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/16/biblia/
Dwie fale. Pierwsza, która trochę naruszyła nasz dom. To dotyczy zawału Piotra i wszystkich zdarzeń z tym związanych. Zawał, który rzeczywiście wpłynął na nasze życie. Trwały uszczerbek na zdrowiu, dosłownie naruszone serce i dalsze konsekwencje, czyli słabsza kondycja, inna dieta, spowolnienie w pracy, czyli generalnie nieznaczna zmiana w naszym życiu.
Ale druga fala, czyli drugie ważne wydarzenie lub cykl wydarzeń przewróci nasze życie dosłownie do góry nogami. Jednak nie zatoniemy (nie zginiemy), bo pojawi się łódka bezpieczeństwa. Nawiązanie do tej wizji teraz, a więc zapowiedź drastycznych zmian … mocno nami potrząsnęło.
- Pierwsza fala była łagodna ?
- Taaak, to był lekki szok dla rodziny, ale w sumie przeszła łagodnie.- Druga To będzie wstrząs, już nic nie będzie łagodne.
- Dla rodziny wstrząs ?- Dla rodziny ? All together.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/04/10/to-co-w-niebie-tak-i-na-ziemi/
I tak siedzimy oszołomieni, przestraszeni …
Ale jak my możemy się na to przygotować – pytam skołowana.
Modlitwa. Przygotuj swojego Ducha.
………. – siedzę długo w ciszy i kombinuję co to może takiego być …
A co to będzie ? – nie wytrzymuje Piotr.
Okaże się kim jesteś.
… Poczułem, że te słowa mają swoją wagę.
Co mamy robić ?
Nie dziw się zmianom, które nadejdą, bo nadejdą.
Szukam w dzienniku jak długo ma to potrwać. Ojciec powiedział, że przemiana ma trwać od urodzin do twoich urodzin.
Czerstwy … To naprawdę niesamowite, ten człowiek opisał cię naprawdę idealnie – trudno mi to zrozumieć.
Czerstwa ? Miła twarz, ale z zadziorem.
Przystrzyżony, ale nie żołnierz.
………
Czyli co… Wielkie zmiany ?
Wielkie, ale lubisz jak się dzieje.
Lubię … A może to będzie …
Nie fantazjuj – Ojciec mi przerwał.
Noooo, jak pójdziesz do zakonu, to rzeczywiście będzie wielka zmiana.
Za mało szumi, nie o to chodzi.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Dzisiaj coś zrozumiałem. Podczas mszy zobaczyłem, że jak wysyłam gacki do piekła, one tam się przekuwają, jakby naprawiają i wracają. Ale kiedy na gacki używam energii Ojca, z Góry, wtedy one się spopielają. A jajo potrzebuje czasu, żeby się odrodziły.
Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem;
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/
Ojciec powiedział mi jeszcze, że istnieje pokrewieństwo dusz. To są ci ludzie, którzy się spotykają chociaż na chwilę i mają wrażenie, że się znają.
…….. – właściwie nie powiedział nic nowego, ale popatrzyłam na Piotra z ciekawością. Zdziwiona byłam, że nawet w czasie mszy dostaje takie przekazy.
Zastanawiamy się, czy robić nowy dach w domu Krysi. Z jednej strony słyszymy, że coś się szykuje, a z drugiej strony uszkodzony dach i wykonawca, którego nie jesteśmy pewni.
Spytaj się Ojca, czy go brać … – wpadam na pomysł.
Ja zwykle wszystko na Mnie.
28. 01. 20 r. Warszawa.
Piotr od wczesnego rana na nogach. Miał mnóstwo pracy, ale mimo wszystko udało nam się umówić na kawę.
Jak się czujesz ?
Już dobrze.
Wczoraj miałam problem z przełykiem. Coś twardego utknęło mi w środku i za nic nie mogłam sobie z tym poradzić. Nieciekawe uczucie, bo niby się dusisz, ale jednak oddychasz. Dzisiaj czułam się świetnie. Wszystko minęło.
Wczoraj po raz pierwszy widziałem coś takiego… Jak się modliłem to wpuściłem ci w przełyk wiązkę światła, energię. I ta energia zamieniła się w gwiazdeczki, wypełniły cały twój przełyk. Pierwszy raz coś takiego widziałem.
……… – widzę to w wyobraźni.
Dziwne, usłyszałem teraz zdanie tej kobiety, która powiedziała pani mąż nie zdaje sobie sprawy ze swoich możliwości… Dlaczego kobiecy głos ?
W najczarniejszych chwilach naszych początkowych doświadczeń z gackiem, szukałam pomocy u innych ludzi. Pewnego dnia sprowadziłam do domu w Szczecinie kobietę, która zajmowała się egzorcyzmami. Ktoś mi ją polecił i przyjechała aż z Gorzowa. Jej wizyta, jej modlitwy nic nowego nie wniosły, niczego nie uspokoiły i nie zmieniły, co z dzisiejszej perspektywy jest całkowicie zrozumiałe. Jednak nie znając Piotra … w pewnym momencie gwałtownie odsunęła się na krześle, oczy szeroko otworzyła i w jakimś takim szoku powiedziała zdanie, które utkwiło mi w pamięci na zawsze.
Mój Boże !!! Pani mąż nie jest z tego świata ! Pani mąż nie zdaje sobie sprawy ze swoich możliwości !
Dosłownie gapiła się na mnie w milczeniu przez długą chwilę. Wtedy pomyślałam … przedziwna kobieta. Byliśmy na początku naszej drogi i szkoda, że nie miałam tej wiedzy co dzisiaj, bo nie puściłabym jej tak szybko. Musiała dostać jakieś tchnienie, przekaz, może widzenie … Zlekceważyłam to … Szkoda …
A kobiecym po to, żebyś wiedział, że to ciągłość.
Nie zdajesz sobie sprawy ze swoich możliwości.
Potwierdzam. Faktycznie je masz – … przypominam sobie swój przełyk.
… Wczoraj podczas modlitwy znowu zobaczyłem postać Benedykta i Franciszka. Stali obok siebie i zobaczyłem, że te dwie postacie nachodzą na siebie, stają się monolitem.
Ooo, to ma sens ! Chcą skłócić tych dwóch papieży ! Franciszek ma wydać swoje stanowisko wobec celibatu, z tego wynika jakby mieli mówić jednym głosem ! – …. przyszło mi do głowy.
Kilka dni temu zauważyłam w internecie informację;
Takiego sporu Kościół nie pamięta. Benedykt XVI podważa reformę Franciszka, która ma utrzymać latynoskich katolików. W październiku na zakończenie miesięcznego synodu w Rzymie Kościołów dziewięciu krajów regionu Amazonii przeprowadzono głosowanie w sprawie ewentualnego przyznania prawa lokalnym biskupom do wyświęcenia na księży żonatych diakonów. Propozycja została przyjęta, i to zdecydowaną większością 128 głosów za przy 41 przeciw. Franciszek zapowiedział, że w najbliższych miesiącach skieruje list do amazońskiej społeczności katolickiej, w której ustosunkuje się do tej petycji. Wiele wskazuje na to, że będzie jej przychylny. Jeszcze jako kardynał Buenos Aires podkreślał w książce „W niebie i na ziemi” napisanej razem z rabinem Abrahamem Skórką, że celibat księży nie jest dogmatem, ale wywodzi się z tradycji Kościoła i „na razie” powinien zostać utrzymany, bo się „sprawdził”. W domyśle: może podlegać zmianom, jeśli tego będą wymagały okoliczności.https://www.rp.pl/Kosciol/301139897-Spor-Benedykta-XVI-z-Franciszkiem-Chodzi-o-celibat.html
Czytając byłam naprawdę zdziwiona. Pamiętam jednak słowa Ojca o Franciszku … I ta wizja Piotra … Teraz Sama jestem ciekawa jak to się skończy.
Wczoraj odbywały się uroczystości rocznicowe w Auschwitz. Piotr ubolewał nad pewnym zdjęciem, które go bardzo wzruszyło.
Ciekawe co z nią dalej …
Jest w Niebie i jest szczęśliwa.
Słyszę teraz ….
Hitleryzm to imperium zła.
A stalinizm ?
To samo.
Zapadła cisza długa …
Co mogę jeszcze zapisać Ojcze ?
Po pierwsze od wczoraj świecisz w środku.
Po drugie będzie ci dane widzieć za życia Tego, z którym rozmawiasz przez niego.
???!!! – to było tak niespodziewane, że zaniemówiłam.
Wieczorem.
Biegając po kanałach TV natrafiliśmy na baaaardzo ciekawy program dokumentalny o Albercie Göringu. Był bratem Hermanna Göringa, zbrodniarza II Wojny Światowej i jednego z twórców nazistowskich Niemiec. Pan Albert zamiast pławić się w blasku chwały swojego brata, jak się okazało wykorzystywał go do ratowania Żydów. Niesamowita, mało znana historia. Dwaj bracia, którzy stali po dwóch stronach barykady.
Ciekawe, czy on trafił do Nieba.
Masz jeszcze wątpliwości ?
Doceń pod jaką presją pracował, należy mu się wiele drzewek.
Drzewek … ? Drzewa Sprawiedliwych w Izraelu.
Czytając o Albercie ; Według ustaleń Williama Burke’a można udokumentować 92 przypadki osób uratowanych przez Göringa, ale najprawdopodobniej nie jest to pełna lista. Z inicjatywy Burke’a w instytucie Jad Waszemma rozpocząć się procedura, zmierzająca do ustalenia, czy możliwe jest nadanie tytułu „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata”.
Wow… Czyli dopiero nad tym pracują. To dlatego Ojciec powiedział; należy mu się wiele drzewek.
Dostałam wczoraj mail.
Jak dotąd oglądaliśmy informacje o wirusie w Chinach raczej na spokojnie. Chiny, tak daleko … Cóż może się zdarzyć… Wirus przejdzie jak grypa i po wszystkim. A teraz pomyślałam, że może podchodzimy do tego jednaj zbyt spokojnie. Czytam Piotrowi na głos.
Słyszę…
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy – … i zrobił minę zaskoczenia.
Usłyszałem chrapy konia, prychanie … Widzę siwego konia i jeźdźca … Głowa w kapturze … ale to nie głowa, to sama czaszka… – Piotr się zapatrzył.
Hmm… Epidemia, zaraza to jeden ze znaków apokalipsy – przypominam.
To ciekawe, bo w ubiegłym chyba roku widziałem siodłanego konia.
Ale Ojciec powiedział wczoraj, żebyśmy nie panikowali – przypominam sobie na spokojnie.
Wy nie.
……. – zamyśliłam się na długą chwilę. Jeśli są już obecni świadkowie, to i czas na plagi.
Apokalipsa według Świętego Jana.
Zaczęło się.
Dopisane 22. 08. 2020 r.
Otrzymałam mail.
To fragment. Autorka pyta, czy ma wracać do Polski już teraz. Nie otrzymałam odpowiedzi od razu, ale po kilku godzinach. Odpowiedź w formie zagadki.
Słyszę Calderon. Calderon – Piotr powtarzał akcentując wyraźnie literę „o”.
A nie caldera ?
Wyraźnie słyszałem Calderon !
Nie wiedząc dlaczego nie caldera zaczęłam szukać w internecie i pierwsze co się wyświetliło to; Pedro Calderón de la Barca. Oczywiście zwróciłam uwagę na zaakcentowane „o” w nazwisku.
Ksiądz, pisarz, pisał komedie… – czytam – A co z nim ?
Ładną ma poezję. Sakralną też.
Wydaje się bez związku, ale przecież to słowa Ojca, więc musi coś znaczyć. Przyszło mi do głowy, że ponieważ Calderón to Hiszpan, być może nazwa wulkanu w Yellowstone pochodzi od tej osoby albo po prostu od języka hiszpańskiego, bo też oficjalnie to Hiszpanie odkryli Amerykę. Zamyśliłam się.
Coś mi się wydaje, że chyba Ojciec dał właśnie odpowiedź.
El calderon! – Piotr znowu.
El ? – upewniam się.
Tak jak El Nino.
El Nino znaczy dzieciątko – Piotr spojrzał na mnie uważnie.
El Niño – Zjawisko to otrzymało nazwę El Niño (po hiszpańsku chłopiec, dzieciątko), z powodu jego związku z okresem Bożego Narodzenia i Dzieciątkiem Jezus.
I w tej sekundzie jestem już pewna, że to odpowiedź. Sprawdzałam jaki jest związek między calderą a calderonem. Rzeczywiście pochodzi od hiszpańskiego cauldron. https://www.thefreedictionary.com/caldera
Co prawda mamy na Wyspach Kanaryjskich wulkan o nazwie Calderon, ale w przypadku AJ musi to być zjawisko globalne, a wybuch tego wulkanu takiego zasięgu raczej by nie miał. Jakie więc wnioski ? Ta odpowiedź – zagadka to niezwykły sposób przekazania istotnej informacji. El Nino to zjawisko pogodowe i oceaniczne wpływające na pogodę na całym świecie. Ojciec chce powiedzieć, że i El Calderón trzeba rozumieć jako zjawisko wulkaniczne, które będzie miało wpływ na cały świat. „El Calderón” jako zjawisko jeszcze nie istnieje w słowniku obiegowym. Jednak wydaje się, że wkrótce może się to zmienić.
Czy ta odpowiedź wystarczy autorce maila ? Nie wiem. Uważnie przeczytałam ostatnie orędzia z Trevignano, które i mnie zastanawiają. Śledzę je od jakiegoś czasu ze względu na podobieństwo informacji. Wiele jest tam zbieżności z naszymi, aczkolwiek w tych orędziach jest jeden bardzo poważny „zgrzyt”, który może podważyć całość, więc jestem mimo wszystko ostrożna. Napiszę o tym za jakiś czas.
Wtedy to była jeszcze nie pora. 12 lipca spytałam ponownie. Nie przetoczę w tej chwili całej rozmowy, ale Ojciec powiedział, że powoli możemy zapasy już robić. Z akcentem na „powoli”. Znając już Niebo trudno powiedzieć ile to „powoli” może potrwać. Miesiąc, pół roku, rok … Dlaczego nie napisałam tego od razu ? Ponieważ zastanowiła mnie reakcja mojej córki. Kiedy powiedziałam, że powoli możemy coś kupować więcej, ona pół godziny później była już w sklepie. Panika to najgorszy doradca. Czy zapasy będą potrzebne ze względu na wojnę, czy kataklizm … Nie wiem. Wiem jedynie, że nie będzie tak źle. Może dlatego, że żyjemy w Polsce.
Jeśli przyjrzeć się słowom Faustyny dokładniej … Nie mówi na sercu, a „na piersiach” …
Wieczorem, kiedy byłam w celi – relacjonuje to wydarzenie w „Dzienniczku” – ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady.(…) Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie”( Dz. 47).
Wykorzystuję fakt, że sobie tak siedzimy i tak sobie rozmawiamy. Ciekawe pytanie dzisiaj pojawiło się w „komentarzach”.
Mam pytanie nie związane bezpośrednio z blogiem, jednak jest to pewna kwestia angeologiczna/demonologiczna, która nie daje mi spokoju, być może Państwo posiadacie jakąś wiedzę na ten temat. W szóstym rozdziale Księgi Rodzaju jest podana geneza „Olbrzymów”, którzy żyli przed potopem:61 A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. 2 Synowie Boga1, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. 3 Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat2». 4 A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.” Moje pytanie: kim byli Synowie Boga? A może precyzyjniej – jaka była ich natura?
Na pewno były, w co trudno uwierzyć z punktu widzenia dzisiejszych czasów.
I szkielety nie są wymyślone.
Wow … A dlaczego byli tacy wielcy ?
Jeszce nie teraz – … czyli na odpowiedź jest jeszcze za wcześnie.
Jestem pod wrażeniem, bo nagle zdaję sobie sprawę, że nawet najdziwniejsze biblijne opowieści mogą być jednak prawdziwe.
Ojciec mnie wypycha na modlitwę.
Ja idę go posłuchać, a ty zostajesz z Arabem – … i puszcza do mnie znowu oko.
Dlaczego Ojciec mnie męczy tym „arabem” – żartuję. Nie prościej byłoby mówić wprost ? Jezus ?
To przyjemne.
……. – śmieję się.
Po egzorcyzmach.
Ojciec powiedział, że te „twoje” chleby to będzie …
Pokarm dla ludzi.
Powiedział też, że krzew Mojżesza, który się zapalił był …
Bardzo podobny do drzewka Oli.
Chodzi o jego kształt.
Dopisane 16. 08. 2020 r.
Najgorzej ci, co piszą pod dyktando, bezrozumni, a takich jest bez liku.
Czekałam na te słowa. Padły po lekturze kilku rzekomo prawdziwych objawień. Bezrozumni … nie ma chyba lepszego określenia. Odnoszę wrażenie, że spisują wszystko jak leci nie myśląc co piszą, nie zastanawiając się, czy ma to w ogóle sens, a przecież wiemy jak łatwo w tym momencie wślizguje się diabeł. Podam mały przykład. Jeden z obecnych wizjonerów ogłosił właśnie, że Jezus przekazał, iż od 1 lipca Polacy nad Wisłą wirusem się nie zarażają. https://www.youtube.com/watch?v=dC7P2AbcwLc Takie przekazy Spisywane pod dyktando są nie tylko niedorzeczne, ale i niebezpieczne.
Miałem dzisiaj wizję. Właściwie dwie wizje. Zobaczyłem ludzi z NIP jak nachylają się nad jakimś pismem. Zobaczyłem jak mają szkło powiększające. Pochylali się i czytali coś co było po łacinie. Dwuczłonowe słowo po łacinie. Czytali i krzyczeli …
Nie da się apelacji zrobić !
O ! – Piotr mnie zaskoczył. Z tego wszystkiego kompletnie zapomniałam o NIP.
Może faktycznie nie będzie apelacji – mówię dumając jednocześnie nad tym, że strasznie to wszystko się ciągnie.
Po jakimś czasie dostałem drugą wizję. Zobaczyłem kobietę, która miała przylizane włosy z przedziałkiem pośrodku. Wyglądała jak taka starodawna guwernantka. Ale ubrana była współcześnie.
Czego chcesz ? … pytam.
Ja też nie jestem z tego świata. Moja dusza walczyła, żeby być tutaj teraz w tym świecie.
Ciekawe … Czy dusza może sobie tak wędrować między światami ?
……… – … odpowiedzi brak.
Wczoraj miałam super fajne doświadczenie. Modliłam się od 14.30 do 15.05. W końcówce modlitwy bardzo wyraźnie poczułam bliskość Ojca. Rzadko mi się tak zdarza. Gdy skończyłam, zadzwonił do mnie znajomy twierdząc, że kiedy dzwonił o 15 mój telefon milczał całkowicie. Jakby sygnał nie dochodził, albo był wyłączony, jednym słowem kompletna cisza. Zaczęłam się śmiać. Wiedziałam zanim zdanie skończył. Normalnie byłoby to niemożliwe, aby milczał. Telefon nowy, zawsze włączony i leży tuż obok. Po prostu w tym momencie miał mi nie przeszkadzać, ale pytam z ciekawości …
To skandal, żeby ktoś miał przerwać nam rozmowę.
Bo to nie modlitwa, to rozmowa.
Przecież wiesz – Ojciec się roześmiał.
Takie drobne sytuacje obnażają niesamowitą prawdę. W naszym świecie, tej animacji (Ojciec użył raz słowa miraż), w której żyjemy możemy w każdej chwili zostać kompletnie ubezwłasnowolnieni. Można z nami zrobić cokolwiek, zrobić wszystko. Kiedy czasami nad tym myślę, za każdym razem robi to na mnie piorunujące wrażenie. Świadomość tego … dyscyplinuje.
Siedzimy na kawie już po zakupach, wizycie w kościele, nigdzie się nie spieszymy. Rozmawiamy o nieuchronności zbliżających się zdarzeń i przepływie czasu …
Wczoraj pisałam, że rok czasu będzie trwała twoja przemiana.
Myślałam, że chodzi o kwiecień, ale teraz nie jestem pewna. Może chodzi o te urodziny Nike ? Czyli wrzesień ?
Wyglądem jesteś przygotowany, żeby cię słuchano.
Taaak ? Tak wyglądam ? – pyta mnie chcąc się upewnić.
Mnie pytaj, nie Oli.
Wyglądem masz budzić respekt.
Zgadzam się, wygląd jest ważny – przyznaję.
I zachowanie jest ważne.
A ja taki okropny czasami jestem.
Nie mów do siebie, że jesteś okropny.
Słyszałem, że jesteś Moją kopią, więc mówisz o Mnie.
- Ciebie czeka Ja. Jeśli ty jesteś kim jesteś, to kim jesteś ? ……. – pogubiliśmy się. Powtarzałam to zdanie w głowie z trzy razy, aby zrozumieć.
- Jesteś kopią Mnie.
- Więc zrobisz to, co Ja bym zrobił.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/25/jestes-kopia-mnie/
Dzisiaj niedziela. W kawiarence jesteśmy prawie sami.
Miałem nad ranem wizję. Idę i ciągnę za sobą stary wózek. Na wózku mam worek, taki szary, typowy do ziemniaków. W worku jest dziecko. Wiem, że wiozę to dziecko na egzekucję. Wiedziałem o tym. Ale jadę i nic nie mówię.
Na drodze zauważam srebrną monetę, ale wiem, że to nie jest prawdziwa moneta, a czekoladka w sreberku imitująca monetę. To dziecko mimo, że jest w worku prosi, aby się zatrzymać i żebym Mu dał tą monetę srebrną. Mówi…
Daj Mi ten pieniążek i dalej możemy jechać. Nie chcę nic więcej.
Nie wiem jak on to widział, bo pieniążek by już pod wózkiem, a on był w worku. Zatrzymuję się i podnoszę pieniążek, aby Mu dać. Odwiązuję najpierw ten worek i widzę w środku 3-letniego chłopca, ma blond włosy, zaczesany jest do przodu. Patrzę na niego i odkrywam, że tym chłopcem jestem ja ! Przecież to ja ! Jak byłem mały tak wyglądałem.
Poduszeczkę dam ci pod siedzenie … mówię.
Nie chcę, możesz Mnie zawieźć.
Wzruszyłem się bardzo jego niewinnością. Był dobry, a jednak był gotowy iść na śmierć. Coś we mnie pękło.
Nie oddam cię nikomu i wziąłem go na ręce. Obrałem czekoladę ze sreberka i tak się wizja skończyła.
Każda wizja z chłopcem blondynkiem to wizja z Ojcem.
Hmm … Ojciec mówił, że jesteś Jego kopią, więc nic dziwnego, że chłopiec był do ciebie podobny. A egzekucja … Sam widzisz co się dzieje. Teraz chcieliby Boga zabić, zlikwidować, wmówić, że Go nie ma. Kiedy Boga nie ma, to hulaj dusza. Ty będziesz Go bronić … To wygląda jakbyś był ostatnią nadzieją.
Ty to Ja, Ja to ty.
… Teraz doszło do mnie dlaczego pieniążek czekolada. Dwa dni w temu w kantorze dostałem w prezencie taki pieniądz czekoladkę. Teraz zaskoczyłem – Piotr się wzruszył.
Długo potem myślałam nad tą wizją. Piotr ma kilka słabości, z którymi walczy. Przyziemny materializm i … co wydaje się śmieszne … właśnie czekolada. Gdyby zapanował głód, najbardziej żal mu by było nie chleba, ale czekolady. Pieniądz i czekolada to jakiś dla niego synonim bezpieczeństwa. Że nadal wszystko jest normalne. W tym widzeniu znowu wybrał Ojca, a nie swoje życie. Piękna wizja.
Wieczorem.
Piotr poszedł na egzorcyzmy, wrócił jakiś czas później …
Od jakiegoś czasu oczyszczam z brudów Franciszka, więc mówię swoją formułkę; oczyszczam cię taki i taki, a raptem wyłania mi się twarz Benedykta. Zza przesłony wyłoniła się jego głowa, aż mnie cofnęło z wrażenia.
Przecież żyje … – wtrącam się.
No właśnie, to chyba jego dusza i on do mnie mówi …
Ja też proszę o ochronę.
Więc wyciągam rękę i mówię … Oczyszczam cię z wszelkich brudów, gacków itd. I widzę jak z jego ciała wypada szara masa w kształcie prostokąta, tworzy taką jakby metalową blachę, ale mocno brudną. Nie była zardzewiała, ale brudna. No to ja dalej … Mówię po raz drugi czyszczę cię i wtedy zobaczyłem też postać Franciszka. Żeby było mi łatwiej czyścić postawiłem ich koło siebie razem, a wtedy oni wzięli się za dłonie.
A kiedy się połączyli wybuchła z nich wielka energia, to wyglądało tak jakby biała para z nich buchnęła. Benedykt też prosił mnie o opiekę.
Ten film, mający ambicję filmu dokumentalnego, to prawdziwa gradka dla wyznawców teorii o pancernym kardynale, ludzi przekonanych, że Kościół rzymskokatolicki to czyste zło i właściwie instytucja zatroskana jedynie o własny prestiż, pieniądze i strefy wpływów.
Pancerny ? Dziwna zbieżność. Metal jako symbol twardości, nieustępliwości ?
Niesamowite jak ty to widzisz wszystko.
Sam się dziwię. Widzisz ? Mężuś jest niezbędny – zażartował.
I to jeszcze jak ! I jak to będzie, kiedy cię nie będzie w takim razie ?
Jakoś się podzielimy.
Jak cię Ojciec spod skały wyciągnie to nie mam pojęcia.
To będzie majstersztyk.
Hmm …
Masz pióro Majsterstuck ?
…….. – Piotr zamarł.
Twoje pióro faktycznie ma nazwę Majsterstuck – Piotr wyjaśnia szybko.
… I to też będzie majstersztyk.
Siedzimy oszołomieni.
13. 01. 20 r. Warszawa.
Wieczorem.
Na egzorcyzmach znowu widziałem Benedykta. Prosił mnie o pomoc, żebym o nim nie zapomniał – robi zdziwioną minę.
Skończyłem modlitwę i Ojciec mówi do mnie …
Jeszcze raz. Nie myślałeś o niej.
… To znaczy o modlitwie. Więc jeszcze raz zacząłem od nowa.
Myśl, co mówisz.
… Kurka wodna, ja ciągle uciekam myślami – przyznałam się.
Dzisiaj po raz pierwszy widziałem Polskę z boku, z profilu. Pięła się na wysięgniku ponad wszystkie inne państwa. One zostały z tyłu.
Czytam dalej książkę o Faustynie; Ufam tobie. Wczoraj wydawało mi się, że to raczej niemożliwe, aby dusza kogoś jeszcze żyjącego przyszła po pomoc, a tu raptem u Faustyny pojawia się podobna historia.
Może nie słyszę jak Piotr, ale ostatnio dość często Ojciec przemawia do mnie myślami. Słyszę w głowie głos, który wydaje się myślą, ale nią nie jest. I o dziwo są to zazwyczaj pytania. Jakby się porozumiewał ze mną telepatycznie. Przedwczoraj Ojciec tłumaczył mi Że się stanie to wiesz, tylko nie wiesz kiedy … , mimoto ciągle chodzęjak struta.Po prostu nie rozumiem, że słyszę od Piotra jedno, a co innego się dzieje. Co ciekawe, im więcej we mnie rozterki, tym bardziej chce mi się modlić. I właśnie podczas modlitwy w pewnym momencie słyszę …
Masz do Mnie żal ?
Skurczyło mi się serce. Co powiedzieć Ojcu, gdy kocha się Go tak bardzo, a z drugiej strony czuje się wewnętrzne rozdarcie i rozczarowanie ? Co powiedzieć Bogu, gdy wierzysz w Jego wszechmoc i nieomylność, a z drugiej strony niewiele dzieje się co było zapowiadane ?
Pewnie, że mam żal, ale do siebie. Że nie umiem dobrze ocenić, wyważyć, zgadnąć co jest prawdziwe. Nie umiem przeanalizować. A właściwie to nie chcę o tym mówić – machnęłam ręką. Płakać mi się chciało. A zaraz potem machnęłam ręką jeszcze raz dochodząc do wniosku, że wszystko co było przed chwilą… mi się przewidziało.
Z pokoju woła mnie Piotr.
Ojciec kazał ci usiąść przy mnie, mam ci coś przekazać.
Słucham cię uważnie.
To nie modlitwa, to między nami rozmowa.
Zadaję ci pytania, a ty Mi odpowiadasz.
…….. – otwieram usta ze zdziwienia. Przecież przed chwilą ….
Ojciec mnie spytał, czy mam żal do Niego – przyznałam się Piotrowi.
Pamiętaj, ufaj Mi.
Ufaj Mi na przepadłe.
Znasz to przecież.
……… – kiwam głową, że rozumiem, ale nadal mi ciężko.
A co odpowiedziałaś Ojcu ? …
… Że mam żal do siebie …
Kwiat nie może krzyczeć, kwiat pachnie, wzięłaś to na siebie.
Co czujesz tak naprawdę ?
…….. – wzdycham.
Właściwie to nie jestem zdziwiona, że nic się nie stało. Czuję podskórnie, że chodzi o 2020. Jakoś tak lepiej wygląda niż 2019. Ojciec mówił, że świat jest poukładany cyfrowo, a rok 2020 to cyfrowo cztery. Ty też jesteś czwórką – gadam coraz szybciej. Nie mam jednak pojęcia, czy ma to jakikolwiek sens i znaczenie.
Bardziej soczyście ? 2020 i wszystko pasuje ?
Taaa…. – uśmiecham się, ale jestem już bardzo ostrożna. Mi pasuje bardziej, ale niczego nie jestem już pewna.
Dziękuję ci Ojcze za rozmowę.
Podziękuj też pośrednikowi.
Dziękuję ci Mały.
To jest Piotr. Przemiana nieskończona.
A kiedy się skończy ?
Nie powiem, abyśmy się nie skonfliktowali.
…….. – roześmiałam się tym razem otwarcie.
Nad ranem miałem wizję. Lecę helikopterem, prowadzi go anioł.
A skąd wiesz, że to anioł … ? – pytam z zaciekawieniem.
Czułem …
…….. – wzdycham, że to dziwne.
A nie mogłem się pochwalić, że mogę ? Że się woda podnosi ?
No właśnie, widziałem z helikoptera, że się woda wylewa na wybrzeże, zalewa Mierzeję Wiślaną … Co to znaczy… ?
……. – wzruszam ramionami. Boję się analizować.
05. 01. 20 r. Warszawa.
Wracamy do Warszawy. Po 2 tygodniach nie bycia wracamy do warszawskiej codzienności. Niby się cieszę, ale ciągle jestem zamyślona. Ostatni czas był dla mnie emocjonalnie dość trudny. To drugi raz, kiedy zawiodłam się na swoich datowaniach.
Pasują ci te dwie dwudziestki ? Ładnie wyglądają ?
No ładnie.
Pasują z kosmosem ? Cyferki też pasują ?
?!
A daty to cyferki i do trzech razy sztuka ?
…….. – roześmiałam się w duchu. Ojciec znowu czyta mi w myślach.
Nie rozumiem tylko dlaczego tak …
… Wszyscy musimy się uczyć na tej lekcji ostrożności– Ojciec mi przerwał.
A czemu miała służyć ta lekcja ?
To lekcja ostrożności przed gackami, że może zostało to przesunięte w czasie.
Hmm … Rozumiem – kiwam głową.
Ale wizje były pokazane prawdziwe, słowa też.
A kleik to słowa gacka ?
Na pewno nie.
Jestem już całkowicie uspokojona. Kleik przyjdzie prędzej, czy później, ale przyjdzie.
Jedziemy mając świetne warunki, idealna pogoda, mroźno i sucho. Marzenie.
Dziękuję Ci Ojcze za drogę.
I proszę bardzo.
Masz Ojcze dla mnie jakieś zadanie ?
Niezmiennie to samo. Schreiben – … czyli pisać.
Jadąc słuchamy w radio wiadomości. Gorąco się robi na Bliskim Wschodzie i ciekawa jestem co z tego wyniknie. Wcale nie byłabym zdziwiona, gdyby wybuchła tam wojna, przecież o wojnie mówi także AJ. Komentator na koniec mówi …
I to na tyle wiadomości znad Eufratu.
………. – szczęka mi opadła.
Wczoraj robiłem egzorcyzmy. Wyciągałem stamtąd gacki, pełno ich było pochowanych. Każdego z imienia, strasznie mnie brzuch rozbolał.
Wiedziałam, że to znak dla mnie. Właśnie na taki znak czekałam od dwóch dni. Ciągle nad tym myślałam, czy to już ta wojna, ale ostatnia wizja daje nadzieję, że może jeszcze nie tym razem.
Widać nie tylko Ja łączę ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie z AJ.
Iran wyraźnie postrzega ostatnie wydarzenia jako scenariusz na koniec dni. W niedzielę, po raz pierwszy w historii, Irańczycy podnieśli czerwoną flagę, symbolizując wezwanie do zemsty nad Meczetem Jamkarān Świętej Kopuły w Komie. Wezwanie ma znaczenie na dni ostateczne, ponieważ meczet jest poświęcony „Ostatecznemu Imamowi”. Według szyickich muzułmanów, Mahdi, mesjańska postać, która pojawi się u boku Izy, muzułmańskiego Jezusa, zabije wszystkich niewiernych, aby przygotować świat do ostatecznego przybycia Mesjasza.https://www.breakingisraelnews.com/142758/end-of-days-expert-iran-sharpening-swords-for-gog-and-magog/?fbclid=IwAR0leVd4CI_WdCyRncybyvcK-GOECoHzJc9C9cKIywiQTAwXU9VJUB1cszE
Zadziwiające. Czyżby oni też czekali na kogoś, kto poprzedzi nadejście Mesjasza ? Mahdi ?
W TV oglądamy ogromne pożary w Australii.
Wiesz, że Australia zalegalizowała aborcję kilka miesięcy temu ?
Tak ? To się nie dziwię, że to mają. Zasługują na to co mają teraz.
Cieszę się, że jesteśmy jednomyślni.
Czytam w internecie …
Na stronie „Z głową w gwiazdach” pojawił się dziś taki wpis: „Z różnych stron spływają do mnie relacje obserwacji bardzo jasnego bolidu, który miał pojawić się na niebie minionej nocy ok. 4:00 rano. Bolid wygenerował silny błysk, pozostawił na niebie jasny ślad, a w kilka minut później miały pojawić się efekty akustyczne”. Niecałą godzinę później ta notka została uzupełniona dopiskiem: „Jest nieoficjalne potwierdzenie od Polskiej Sieci Bolidowej. Prawdopodobnie był to najjaśniejszy bolid nad Polską od lat, jaśniejszy nawet od pamiętnego Tauryda z 30/10/2015!”. Komentatorzy dodali, że bolid wyglądał tak, „jakby ktoś zaświecił reflektorem w okno” i że „odlatywały od niego od niego jasno pomarańczowe iskry”.https://warszawa.tvp.pl/46062668/w-przeddzien-swieta-trzech-kroli-nad-polska-przeleciala-spadajaca-gwiazda
Spojrzeliśmy na siebie z niepokojem.
- Chyba już wiem co to ten prezent. Usłyszałem późno w nocy stanie się światłość.Zobaczyłem, że w nocy albo jak będzie ciemno nastanie nagle światłość, będzie jaśniej niż za dnia, a do mieszkania wpłynie jasna kula. W nocy nastanie dzień.
Dopisane 10. 08. 2020 r.
O tym bolidzie pisałam już wcześniej
Samo zdanie ; Późno w nocy stanie się światłość ma zdaje się wymowę też symboliczną, ale na wyjaśnienie tego jest jeszcze za wcześnie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/13/
Dzisiaj również jest za wcześnie na wyjaśnienie. W każdym razie na pewno nie o bolid chodziło.
Ostatni dzień 2019 roku, godzina 15. Nic się nie wydarzyło, nic się nie dzieje i raczej już nie zdarzy. Tak liczyłam na ten zapowiadany kleik … i nic. Zaczynam wątpić, czy były to słowa Ojca. Nie mam pojęcia jak tłumaczyć to wielkie „nic”. Piotr unika mego wzroku, sam chyba ma wątpliwości. Nie wiem co robić. Chodzę jak struta, dosłownie. Jak to wszystko mam zrozumieć ?
Przez cały okres świąteczny z Ojcem prawie nie rozmawialiśmy. Dodatkowo Piotr na dwa dni wybrał się do Warszawy, więc dwa dni ciszy kompletnej. Dopiero wracając samolotem …
Samolot wpadł w turbulencję. Nad Goleniowem pomyślałem, że jest już nisko i nie spadniemy i wtedy usłyszałem …
Tak się nie ciesz, z tej wysokości wszyscy zginiecie.
Ucieszyłam się słysząc choć tyle.
Pilot powiedział, że cudem przelot był w miarę spokojny.
Cudem ?! Cudem ?! – uśmiecham się i zaraz poważnieję.
Zobacz, rok się kończy. Mógłby Ojciec tak napisać na kartce co będzie i co mam zrobić – wyrywa mi się żałośnie.
Wiesz co zobaczyłem ? Tak jak wcześniej Polska była odcięta od lin, to jeszcze dodatkowo dostała szklaną nad sobą kopułę – otworzył oczy ze zdziwienia.
Godzina 20.00 i ciągle nic. Pojechaliśmy do Krysi, aby w Sylwestra nie była sama.
01. 01. 20 r. Szczecin.
Wracaliśmy o pierwszej w nocy. Nasze mieszkanie znajduje się na zamkniętym osiedlu, przekraczając główną bramę ….
To był nasz rok.
Teraz jest Mój rok.
Całkowicie go przejmuję.
Ciarki mnie przeszły. Piotr powtórzył co usłyszał i jak usłyszał. Był bardzo stanowczy, a więc i słowa Ojca musiały być bardzo stanowcze.
Notowaliście sobie, rozważaliście …
Teraz jest Mój rok.
Czas zabawy się skończył, czas maniany.
Czas zabrać się do roboty.
Środek nocy, nie chce nam się spać. Siedzimy w fotelach w kompletnej ciszy, mimo sylwestra. Rozmawiamy o wczorajszym filmie, który obejrzeliśmy z wielką przyjemnością i zrozumieniem. https://www.youtube.com/watch?v=3e2_6U5fD6Q
Mam nadzieję, że nie będę musiał tam jechać. Ja tam w ogóle nie pasuję.
Zapominacie o Mnie.
… Ludzie nie rozumieją Franciszka – rozmyślam o filmie.
Ja tak chciałem.
On jest Moim podopiecznym.
Film jest dla niego, a ma bardzo wielu wrogów i przeciwników.
Ojcze, ja tam się nie nadaję – a Piotr znowu swoje.
Ja wiem, czy się nadajesz.
Oni mają wiedzę, a ja nic.
Przy Mnie będziesz znał wszystkie odpowiedzi.
……..
Obawiam się tego roku – zaczynam „jęczeć”. .
Niepotrzebnie. Ja jestem przy tobie.
Czas rzucić piłkę do kosza.
Ale Ojciec jest !!! Oglądałem dzisiaj w komputerze piłkę ręczną …
Dlatego mówię, że jestem koło ciebie.
Piłka do kosza to zdobywanie punktów, wygrana… Wolałbym, aby Ojciec nie mówił zagadkami.
Tak jest weselej.
… I trudniej – pomyślałam.
Dostałeś prezent na święta ? – nie wytrzymałam.
……… – Piotr spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem.
Ma mówić co słyszy, a nie co sobie dopowiada.
Wyraźnie słyszałem ! – Piotr się upiera.
…….. – jestem skołowana, rozdarta.
Glazerson twierdził, że Mesjasz miał się pojawić na święta tego roku. Dlaczego nie przyszedł ?
Nie odzywam się, bo boję się, że będę źle zrozumiany.
…….. – roześmiałam się przez lekkie łzy żalu. Ojciec jest cudowny …
Wszyscy są pewni o swojej nieomylności.
Źle czytają.
Ojcze, ale trzeba przyznać, że „mała kicha” z tego wyszła. Mówiłeś Adasiowi o 2019 roku.
Dla uspokojenia powiem ci, że ta „kicha” długo nie potrwa.
Co czujesz ?
W tym roku.
Szkoda, że nie mogę rozmawiać z tobą bezpośrednio.
A dlaczego ?
Bez wahania byś go zostawiła.
Spojrzeliśmy na siebie gwałtownie. Serce mi zamarło widząc teraz oczy Piotra. Straaaasznie głupio mi się zrobiło. W jego oczach zobaczyłam wyraźny do mnie żal, wielką żałość …
Nieprawda… – bronię się niemrawo, ale on wie, że to tylko słabe kłamstwo.
…….. – zapadła niewygodna cisza. Nie wiem jak z tego wybrnąć, zmieniam temat …
Bez względu na wszystko wierzę w swoje wizje. Otwieraną bramę w piekle, kaptur, chleby … Tego jestem pewna na miliony procent.
Zobaczyłem, że w nocy albo jak będzie ciemno nastanie nagle światłość, będzie jaśniej niż za dnia, a do mieszkania wpłynie jasna kula. W nocy nastanie dzień. A potem zobaczyłem, że przemawiałem do Żydów i oni mnie zaatakowali, a wtedy ręką ich odepchnąłem i oni unieśli się w górę.
To symbolika raczej. Ale światło ?
To było jak w tym filmie Exodus. Raptem z nocy stało się światło.
………. – kiwam głową, bo faktyczne jest taka scena.
Możecie wywieszać buty – … gwiazdkowy zwyczaj wywieszania butów w oczekiwaniu na prezenty.
Przyznasz, że coraz więcej widzi ?
Taaak – mówię z uznaniem.
Piotr wczoraj dał popis swoich możliwości. Oglądaliśmy wiadomości w TV i pokazano chore dziecko. Zanim cokolwiek o nim powiedziano Piotr stwierdził, że ma chore kości. Kilkanaście sekund później reporter wyjawia chorobę dziecka; rak kości. I tak kilka razy pod rząd prawidłowo odgadywał coś wcześniej, zanim powiedziano.
Notuj to wszystko – Piotr nalega. Jestem zdziwiona, gdyż zazwyczaj jest odwrotnie. Widząc w moich rękach długopis, od razu się zjeża.
Dlaczego ?
Czuję, że to ważne. Kiedyś będzie dla ciebie ważne.
21. 12. 19 r. Szczecin.
Wyjeżdżamy do Szczecina na dłuuugie święta. Spodziewam się już wszystkiego, ale jak zwykle nie wiadomo kiedy.
Załóżmy, że ta kula, to światło przyjdzie. Co to ma dać ?
Poczekaj, zobaczysz.
………
Godzina prawdy nadchodzi.
O Mnie, o Nas.
Ci co cię obmawiali od czci i wiary …
Jakie wielkie będzie zatrwożenie, niedowierzanie.
Niektórzy uważają, że jestem samo zło – Piotr wzrusza ramionami.
Na Mojego Syna też pluli, kiedy prawdę mówił.
Nie oczekuj sprawiedliwości.
Zapadliśmy w zamyślenie.
Ale jestem zmęczona … Mam drugą nieprzespaną noc …
Nie martw się, odpoczniesz w swoim łóżeczku, już ci gładzę pościel.
……… – rozmiękczam się jak gąbka. Płakać się chce …
Takie to życie twoje i jego.
Od przeznaczenia nie uciekniesz i nie ma czego się bać.
Co sądzisz o prezencie niespodziance ?
…….. – nie mam nic do powiedzenia. Nic nie czuję.
To bardzo istotne, że to prezent, ale niespodzianka.
Jeśli chodzi o kulę i światło … Nie może być to niespodzianka, bo już Piotr wie … – próbuję się z Ojcem podroczyć.
Nie spina się ta układanka Ojcze – Piotr się śmieje.
Wszystko się spina, tylko ty tego jeszcze nie rozumiesz.
Tytaniczna praca przed tobą.
Niewątpliwie … i znowu się zamyśliłam. Piotr trąca mnie łokciem …
Słyszę … Król Dawid.
?! … Ciekawe.
A kto to ?
Pierwszy król Izraela. A co z nim ?
Masz z nim dużo wspólnego.
Ooook – spojrzałam na Piotra spod oka, z niedowierzaniem oczywiście. Nic mnie już chyba nie zdziwi.
Zaglądam do internetu, poczytałam … Król Dawid, pomijając jego wielkie oddanie Bogu przyznać trzeba uczciwie, że niezłe było z niego ziółko.
Wieczorem.
Pisałam właśnie na blogu o Hitlerze i jego powinowactwie z diabłem.
Rozmawiając wcześniej o przedsionku piekła spytaliśmy o Hitlera. Wydawało nam się, że kto jak kto, ale jego dusza powinna zostać unicestwiona przede wszystkim. No bo jeśli nie on, to kto ? Wówczas nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Piotr nie mógł do dzisiaj tego zrozumieć, ale w końcu otrzymał wyjaśnienie.- Od początku był to diabeł, lecz ujawnił się później.
- Poniewierał miliony i dlatego wrócił do piekła.
- Był z tamtego świata i wrócił do siebie.
- Dlatego nie został unicestwiony.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/22/urodzisz-sie-na-nowo/
Hitler to diabeł na ziemi, ewidentnie. Kod biblijny to potwierdza – pokazuję Piotrowi.
Twe słowo mylić nie może.
Ale to ten sam Szatan z AJ, który zostanie wypuszczony ?
Jest w nim wiele imion i wielu z jednego i to tu i teraz.
Wow… – zamurowało mnie.
Będzie ważyć się los wielu pokoleń i tego świata.
Sanhedrydzi dobrze wiedzą i mają rację, ale nie spodziewają się finału.
24. 12. 19 r. Szczecin.
Wstaję rano, idę do pokoju Piotra, widzę, że jego łóżko jest puste. Pierwsza myśl, czyżby zniknął ?!!! Cieszę się o dziwo, ale jeszcze nie wierzę. Rozglądam się dokładnie po pokoju… Schował się za szafą ! Roześmialiśmy się głośno oboje …. Zrozumieliśmy się bez słów. Tak bardzo chcemy, aby słowa Ojca się zrealizowały… A on nadal, ciągle jest.
Co ?!!? Myślałaś, że mnie nie ma !?!
Noooo – śmieję się głośno ukrywając nutkę żalu … Trudno.
Wieczorem. Po Wigilii, kiedy jesteśmy już sami.
Czy spodobał ci się żart ? – pyta mnie Ojciec.
……. – kiwam głową z uśmiechem.
Dzisiaj wigilia, prezenty, 2019 … – wyliczam.
Ach te twoje układanki.
Widzisz, mylę się – Piotr.
Lecz Ojca słowo mylić nie może.
Zaskoczona, że był ?
Nieeee – mówię z żalem. Pomyślałam, że jednak bardziej byłabym zaskoczona, gdyby go nie było.
To znaczy, że nie wierzysz w co piszesz ?
To nie tak. Biorę pod uwagę, że może być inaczej, niż się spodziewam. Że może coś źle zrozumiałam.
Pamiętaj o niespodziance.
Ucieszyłam się. W sumie mamy do końca roku jeszcze tydzień ! A przez tydzień wiele może się wydarzyć. Przecież przez tydzień świat powstał !
Dopisane 06. 08. 2020 r.
Pamiętaj o niespodziance – Dopiero dzisiaj wiem o co prawdopodobnie chodzi. Ale ponieważ muszę być pewna na 100 procent, dam sobie jeszcze czas na wyjaśnienia.
Piotr załatwił mi nowy Iphone. Wziął go na swoją firmę jako stały, uczciwy do bólu klient. Próbując rozwikłać jego zawiłości …
Od kogo masz telefonik ? Od mężusia ?
… Od Homielka – śmiejąc się mówię na wszelki wypadek.
Ale telefon firmowy, a firma do kogo należy ?
Do Ojca ! – śmieję się nadal.
………
A mogę o coś spytać?
A dlaczego chcesz psuć, gdy tak sobie siedzimy ?– w tle grała muzyka, było przyjemnie.
Bo wczoraj cały dzień się nie odzywałeś Ojcze.
A skąd wiesz ?
……… – roześmiałam się.
A to jest ostatni telefon od mężusia ?
A jakie ma to znaczenie ?
No ma…
Ja jestem.
…….. – spoważniałam.
Biorę telefon do ręki i znowu go przeglądam, muszę się przyzwyczaić.
Zadowolona ? Wszystko dzięki Ojcu.
I młotkowi – … czyli narzędziowi, czyli Piotrowi.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak gacki cię nienawidzą i chcieliby cię przekabacić, żebyś popadł w rozpacz, w przegraną.
No właśnie. Dlatego tyle masz problemów, żeby cię tylko zdołować, a wtedy nie masz siły na nic – … a zwłaszcza na egzorcyzmy.
Dzisiaj podczas komunii zobaczyłem jak z Nieba chlusnęła błękitna woda na ziemię i zgasiła czerwone ogniska, które się zapalały.
Ciekawe … Może gasiły zarzewie różnych wojen ? Konfliktów ? … Ojciec mówił o Sanhedrynie, a Watykan ?
Jak Mahomet nie może przyjść do góry, do góra do Mahometa.
…….. – Piotr robi zdziwioną minę niewiele rozumiejąc. Muszę przyznać, że ja również nie rozumiem.
Wieczorem.
Dzisiaj pisałam tekst, nad którym się na chwilę „zawiesiłam” w zadumie.
- Już mamy kwiecień, a co będzie jak nic się nie wydarzy ?
- Nic to też coś.
- Hmm … – uśmiecham się. Faktycznie, „nic” to też wydarzenie tylko takie, że nic się nie wydarzyło. A co będzie jak się coś wydarzy, a Rabini tego nie zauważą ?
- Chcesz Mi powiedzieć, że nie jestem Wszechmocny, Wszechmogący, Wszechpotężny i nie wiem niczego ?
- To będzie specyficzna koronka. Zobaczysz.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/16/przy-mnie-wszyscy-maja-dobrze/
A jak w tym roku nic się nie wydarzy, to co ? Co ja powiem ludziom ? Że „nic” to też wydarzenie ? Siedziałam na tapczanie przypominając sobie te słowa …
Coś taka smutna ?
A no nic… – wzruszyłam ramionami.
Kleik … – myślę w głowie, brakuje mi kleiku.
Aaaa już wiem, Ojciec mówi, że o kleik ci chodzi.
Nie mam siły … – śmieję się słabo, bo czyta we mnie jak w otwartej księdze.
Naczytałaś i teraz myślisz …
Nie zostawię cię.
Twoja niewiara Mnie zatrważa.
Zawieść Ojca … Jego słowa postawiły mnie na nogi. Nie mogę być taka ciągle nie-dowierzająca. Czas się obudzić.
Wiesz co mi dzisiaj Jezus powiedział podczas egzorcyzmów ?
…….. – zamiast się wsłuchać, to się roześmiałam. Piotr powiedział to takim tonem, tak zwyczajnie, jakby powiedział … Wiesz co mi Kaziu dzisiaj powiedział ?
Czy będziesz zawsze Mnie bronił i nigdy się Mnie nie wyrzekniesz ?
Będziesz podążał za Mną ?
?!!! – zastygłam.
… I dopiero teraz mi to mówisz ?! – zgrzytam zębami.
Nooo, podczas modlitwy mnie spytał.
Hmm… No nie chcę cię martwić, ale chyba ciężkie chwile przed tobą. Wiesz przecież kiedy apostoł Piotr wyrzekł się Jezusa … ?
Noooo … – Piotr pokiwałam głową przestraszony.
A dzisiaj rano Ojciec mi powiedział, że wkrótce się spotkamy.
Zapraszam cię ... tak powiedział.
Rano ?! Rano ?! Dopiero teraz mi mówisz ?! – już byłam wściekła.
Zapomniałem.
……… – buzuje we mnie, ale się uspakajam.
Ale ! Jak ktoś kogoś zaprasza to mówi gdzie i kiedy… – puszczam oko do Piotra. Może uda mi się „wymacać” daty.
Ogarnia Mnie biała rozpacz – … Ojciec zażartował, bo ja znowu o datach.
Czyli, jednym słowem, jak nie znasz gdzie i kiedy to może zostaniesz porwany ! – … i znowu puszczam oko.
O ile dobrze kojarzę, to taki jeden już był porwany.
No cóż podobnego ! Nie jestem kaperem.
Jeśli kogoś zapraszam, wysyłam po tego kogoś.
Szykują go, ubierają.
Czyli limuzyna będzie ? – drążę dalej żartem.
Coś na kształt, coś żywego.
Na jaki to ból tu się nie uskarżasz, tam nie będziesz miał żadnego.
Na czas wizyty.
……. – nachylam się do ucha Piotra.
A może rydwan po ciebie będzie ? Przecież już raz tak było – śmieję się.
Tak Ojciec nie powiedział.
Ola ci powiedziała.
Siedzimy w nastroju rozanielowanym …
Ojciec cię pyta …
Co zamierzasz napisać ludziom z okazji urodzin ?
???!!!
Ojcze, a co chciałbyś im przekazać ?
Dopisane 24. 12. 2019 r. Ojciec spytał mnie kilka dni temu co napiszę z okazji Bożego Narodzenia. Zaskoczył mnie, jak zwykle. Długo nad tym myślałam i nie chciałabym pisać banałów, więc po prostu napiszę od serca. Życzę nam wszystkim, aby w naszej duszy i w naszych sercach Chrystus i Jego Ojciec narodził się na nowo. Odrodził się na nowo jak Feniks z popiołów naszej niewiary. Powróćmy do Niego, powróćmy do Domu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/12/24/
Słuchając szefa Sanhedrynu zrozumiałam, że nie da się go przekonać. Choćby nie wiem co miało by się stać, on zdania nie zmieni. On i tysiące, którzy za nim idą.
Jak chcesz ich przekonać ? – „budzi” mnie pytanie Ojca.
Hmm … Prorok się pojawi ? To będzie dla nich wstrząs.
Noooo … – roześmiał się Ojciec.
Nazwą Piotra antychrystem … – machnęłam ręką z rezygnacją. Jezus robił cuda na ich oczach i nawet wtedy nie uwierzyli. A tu pojawia się zwykły człowiek …
Bałwochwalstwem ? Nie ośmielą się.
……. – zamilkłam.
Nie wierzę w słowa Ojca, przyznaję uczciwie. Logika i rozum mówi mi co innego. Ale przyznam także, że bardzo chciałabym się mylić.
Czy chodzi o połączenie Żydów i Chrześcijan ? – drążę dalej.
Też.
A Muzułmanie ?
Księgi opisują naród wybrany.
… Zobaczyłem teraz ten żydowski świecznik, on ma … – … zaczął liczyć.
… Ma 7 ramion, wyglądają jak filary …
Ciekawe … No właśnie filary. Ty też widziałeś 7 filarów. Co to znaczy ?
Menora; Niektórzy wywodzą jej kształt z Drzewa Życia o siedmiu gałęziach, obecnego w sztuce starożytnego Bliskiego Wschodu. Symbolika ewoluowała w zależności od kontekstu historycznego; kiedy stała w Przybytku, a potem w Świątyni Jerozolimskiej – oznaczała, zgodnie z metaforami biblijnymi (Jr1,11-12; Za4,10), boskie światło czuwania nad narodem wybranym , aby postępował zgodnie z Prawem, które Pan mu ofiarował. Znana jest także inna interpretacja, przekazana przez Filona z Aleksandrii i Józefa Flawiusza, zgodnie z którą siedmioramienny świecznik był obrazem układu planetarnego. https://www.jhi.pl/psj/menora
Piotr widział ramiona świecznika w formie filarów, a filary mają zupełnie inne znaczenie.
Filary pojawiały się w wizjach stosunkowo często, jednak dzisiaj zwróciłam na to szczególną uwagę. Co może znaczyć filar ? Co może znaczyć dowódca filarów? Przecież nie może znaczyć dosłownie. Przecież nie chodzi o to, żeby Piotr w Niebie miał pilnować jakiś kolumn.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/03/21/chwal-imie-pana/
Być może trzeba byłoby symbolikę Menory rozszerzyć. Nie obraz układu planetarnego, a układ Nieba … ?
… Nie wiem co musiałoby się stać, aby taki Sanhedryn uznał Jezusa – rozmyślam dalej.
Najgorsze co Mnie boli, to wojny religijne.
…….
Musisz zobaczyć ten film – naciskam na Piotra.
Oglądając tego faceta widać, że nie przekonasz go w żaden sposób.
Więc co jest potrzebne ?
Hmm… No wstrząs. No nie ma innego wyjścia – rozkładam ręce.
Słowa się skończyły.
Od słów był Mój Syn, a pytałaś o rózgę.
Siła tych słów była tak mocna, że dreszcze mnie przeszły. Ojciec jest niesamowity. Oczywiście, że pytałam.
5; I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu.
- Chrześcijanie twierdzą, że to Maryja rodzi Jezusa. Hebrajczycy, że to kobieta rodząca Mesjasza. Dla nas Mesjasz to oczywiście Jezus, ale... - przełknęłam ślinę, nie byłam pewna. Zauważ, że pasł rózgą żelazną i wymierzanie kary (On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga) kompletnie nie pasuje do Jezusa. On taki nie jest. Sam mówiłeś, że to chodząca dobroć. Co to jest ta rózga żelazna ?
- Miecz ? - Piotr
- Może ... Ta rózga żelazna występuje w AJ trzy razy ...
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/18/ja-stworzylem-ten-swiat-na-moje-podobienstwo/
- Ojcze... – zawahałam się. Kim jest jeździec na białym koniu ? Czuję, że to nie Jezus, a z drugiej strony wszędzie czytam, że Jezus. Wszędzie w źródłach chrześcijańskich, bo Żydzi piszą wprost, że Mesjasz.
- Pytasz o nowe, a nie znasz starego.
- Mój Syn nadejdzie w chwale. Czy sądzisz, że mógłby to zrobić ? - Chrystus nadejdzie, ale nadejdzie w chwale. - Mój Syn nadejdzie w chwale, ale porządek kto inny zrobi. - Za mało wycierpiał ? - Już wiesz kto ? Być brutalnym... Chrystus ?- ???!!! - oczy otwieram szeroko … No właśnie ! To mi w ogóle do Niego pasuje ! On taki nie jest – prawie się popłakałam ze wzruszenia.
- Chrystus ma w sobie tylko i wyłącznie miłość. Dla największego niegodziwca dał się przybić, więc miałbym Go wysłać ?
- Więc już wiesz kto to zrobi ? - I wiesz co on zrobi ? - Chrystus kocha człowieka ponad życie.- I prawda zajrzała do człowieka. Czy Chrystus wymierzy sprawiedliwość ?- Nieee
- Więc kto może to zrobić?http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/28/zarty-sie-skonczyly/
Czas tłumaczenia skończył się na Moim Synu.
Wyjdzie (prorok) w całej swojej okazałości i stanowczości.
I nic i nikt nie będzie go powstrzymywało.
I jak myślisz co będzie ?
… Płacz ? – pytam niepewnie.
Zgrzytanie zębów.
I jak myślisz, co zrobi ?
Czy długo będzie z nimi rozmawiał ?
Plagi ich nie przestraszą, to co ich przestraszy ?
Zagłada ?
Zagładę też przeszli.
Muszą mieć strach duszy.
……. – nachylam się do Piotra i szepczę …
A wiesz co czyni strach duszy …
Diabeł – Piotr też szepcze.
……. – kiwam głową. Rozumiemy się bez słów.
Przeciętny człowiek nie jest w stanie zrozumieć co znaczy doświadczyć czystego zła. Ale nie tego ludzkiego, ale tego prosto z czeluści piekieł. Wystarczy sama jego obecność, on nie musi nic robić, a wydaje ci się, że każda twoja komórka umiera. Jakby cię zamrażał żywcem, powoli, przy pełnej twojej świadomości. Strach jest obezwładniający.
Ten Sanhedryn, kim oni są, ilu ich jest ? – Piotr.
Pamiętaj, że to oni trzymają cugle tego świata – przypominam sobie rozmowę.
Niesamowita rozmowa, mam jeszcze wiele pytań, ale raptem Piotr się wkurzył, że zmęczony i koniec. Zrobił to dość brutalnie, więc mam łzy w oczach.
Ty ciągle nie rozumiesz. Ja muszę pytać, bo piszę i muszę być pewna co piszę.
Pomoc w drodze do ciebie w twoim pisaniu, żebyś była wiarygodna.
Bądź spokojna.
Co powoduje, że dusza czuje strach ?
Gacek.
Hmm … Ty na razie ich trzymasz w tych wrotach, ale w pewnej chwili puścisz.
Oni myślą, że przyjdzie ktoś, kto będzie ich tulił.
A to ktoś, kto będzie ich prostował.
……. – spojrzałam z niepokojem na Piotra.
Codziennie zerkam na YT do Glazersona. Codziennie pisze o nadchodzącym proroku. Świat żydowski się cieszy, bo wierzą, że wraz z prorokiem Hebrajczycy odzyskają swoje ziemie. A to nie o to chodzi …
Ubrania można zmieniać w zależności gdzie żył, ale jego skóra jest hebrajska.
Sanhedryn. To słowo będzie dla ciebie ważne – … do Piotra.
Poradzisz sobie z tym, … wracaj.
Nie poradzisz, no cóż …
A jak nie poradzi to od nowa dwa tysiące lat ? – pytam.
Tak długo byś nie wytrzymała, ale jak trzeba to trzeba.
W to nie uwierzę. Ojciec do tego nie dopuści.
Późnym wieczorem.
Oglądałeś w końcu Sanhedryn ? – pytam o video, które tak mnie poruszyło.
Nie, jutro obejrzę.
Musisz zobaczyć z kim będziesz miał do czynienia.
Źle mówisz.
Nie z kim będziesz, ale z kim oni będą mieli do czynienia.
Niech oni się boją.
Dopisane 29. 07. 2020 r.
W ubiegłym roku napisałam, że powinnam zrobić przerwę w publikowaniu dziennika. Chciałam przestać, choćby ze względu na tą niesamowitą rozmowę. Ale nadeszła pandemia … Pomoc w drodze do ciebie w twoim pisaniu, żebyś była wiarygodna. Rzeczywiście, było to dla mnie jak pomocna dłoń. Najlepszy „kleik”, można byłoby rzec.
Plagi ich nie przestraszą, to co ich przestraszy ? – chciałam zwrócić uwagę, że Ojciec wspomniał o pladze (wirus) zanim jeszcze w ogóle o tym zaczęto głośno mówić. Proszę zwrócić uwagę na to co się dzieje dzisiaj. Wirus wirusem, a żyć trzeba. Jak wiele krąży teorii po internecie, że wirusa nawet nie ma. Lekceważenie oczywistego faktu kończy się tak jak z prezydentem Brazylii i obecnie Białorusi. Z dalszych rozmów będzie wynikało, że obecny stan to taka przystawka przed obiadem. Przystawka, a tyle już zamieszania narobiła na całym świecie.
Niech oni się boją.
Sanhedryn. To oczywiście się jeszcze nie zdarzyło. Ale widząc niedawną tablicę Glazersona …
… zdarzyć się może. Elijah / Eliasz (iskra) nadejdzie.