W internecie czytam czasami takie idiotyzmy, które, choć jestem dość tolerancyjna, i mnie zaskakują.
Co znaczy „Amen”?
Amon/Ammon/Amen – starożytny Bóg z mitologii egipskiej, którego siedziba znajdowała się w Tebach. W pewnym momencie jego „ważność” w Egipcie wzrosła to tak dużego poziomu, że jako Amon-Ra lub też Amen-Ra został wyniesiony do rangi najwyższego bóstwa tj. RA.Amon/Amen – Demonologia, a mówiąc konkretniej Goetia, przedstawia go jako siódmego demona na liście 72 wymienianych w tym właśnie grimuarze. Pod swoją kontrolą ma on 40 legionów duchów, a pojawia się pod postacią ziejącego ogniem wilka z ogonem węża lub też pod postacią człowieka z głową kruka.Przedstawiona jakiś czas temu przez Antona Szandora LaVey lista imion szatana, zawiera imię Amon/Amen. Na koniec przytoczę tutaj jeszcze bardzo istotny w tej sprawie fragment pisma świętego: „Przestrzegajcie wszystkiego, co wam powiedziałem, a imienia bogów obcych nie wymieniajcie, by nikt nie słyszał ich z ust waszych.” – Księga Wyjścia 23:13. Jeśli więc słowo „Amen” jest imieniem Boga, to teoretycznie całe środowisko chrześcijańskie łamie nakaz wydany w tym fragmencie przez samego Jahwe. Mamy tu zatem konflikt oraz sprzeczność, która wynika z dwuznaczności słowa „amen”.
Włosy mi się zjeżyły na głowie ze skali tego absurdu.
Homiel, co znaczy Amen w Biblii ?
Prawda.
Ciekawe… Zazwyczaj czytam, że Amen to „niech się tak stanie”, „na pewno”, „wierność”.Homiel nauczył mnie przez te lata, że jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, to szukaj u źródła. Dlatego zajrzałam na;
Amen (אמן amen): Na całym świecie jest to najsłynniejsze ze wszystkich hebrajskich słów. Ale czy wiemy, co to znaczy? Słowo to pochodzi od amana, wymawianego ah-mahn i oznacza „być mocno posadzone w miejscu”, jak można zobaczyć w Izajaszu 22:23, który mówi o „gwoździe przymocowanym do bezpiecznego miejsca”. Forma rzeczownika, amen, wymawiana przez ah-mehn, jest używana w tekście biblijnym przez osoby, które potwierdzają wypowiedź. Innymi słowy, mówią, że zdecydowanie zgadzam się z tym, co zostało powiedziane. Następnym razem mówiąc amen, zastanówmy się nad tym, na co się zgadzamy.
Homiel, jesteś niesamowity. Zdecydowanie zgadzam się z tym, co zostało powiedziane ..., czyli prawda!
A jakże.
Rano Piotr był na porannej mszy.
Ksiądz powiedział, byśmy wspomnieli tych, którzy odeszli. No i jak tylko to powiedział pomyślałem o moim dziadku. Zobaczyłem go przed sobą w kamizelce, dołączyła do niego babcia, potem Zdzichu, też był w kamizelce, bardzo szczęśliwy i machał mi ręką …
To ciekawe … Zdzichu zawsze chodził w kamizelce – przypomniałam sobie.
A widziałeś Krysię ? – p.s. wynajmowała nam poprzednie mieszkanie w Warszawie, najbardziej nawiedzone mieszkanie w Warszawie jak sądzę.
Ano nie. Nie widziałem jej – Piotr się zdziwił.
I nie zobaczysz.
Nie ? A gdzie jest ?
Ma nowe zadanie.
Już żyje ? – spytałam zaskoczona.
W drodze.
??? A poprzednim zadaniem co było ? – spytał Piotr.
Ty.
Aż wyprostowałam się z wrażenia. Krysia wielokrotnie mówiła pewne zdanie, które dotąd bagatelizowaliśmy.
Wiem dlaczego ja żyję. Żyję dla ciebie. Miałam dać ci to mieszkanie i się opiekować. Trzy razy próbowałam się zabić i ciągle mnie odratowywano i wiem teraz dlaczego.
… Bóg Ojciec ułożył niesamowitą koronkę … – Piotr się zadumał.
A jej nowe zadanie też jest z nim związane ? – kończąc to pytanie już wiedziałam, że jest bez sensu.
Absolutnie.
Absolutnie nie, czy absolutnie tak ?
Absolutnie nie.
… To dziwne… Widzę teraz Waldk a! – Piotr otworzył szeroko oczy jakby faktycznie zobaczył ducha.
Waldek to nasz sąsiad mieszkający w Szczecinie. Był w wieku Piotra. Dwa dni temu zmarł nagle na zawał. Wychodząc z działki osunął się na ziemię i nastał koniec. Ta informacja zaszokowała nas wszystkich, ponieważ nie chorował i odszedł dokładnie tak, jakby odszedł Piotr.
On się ciągle rozgląda jakby nie wiedział co się dzieje, jest zdziwiony.
…….. – Piotr zrobił ruch ręką jakby chciał rozpędzić mgłę, być może chciał w ten sposób pozbyć się tego widzenia.
Poczułam się dość nieswojo, a Piotr ponownie zapadł w zadumę.
Dzisiaj na mszy Jezus pokazał mi co znaczy, kiedy przegrywam. Pokazał mi gwóźdź, który tkwi w Jego ręku. Za każdym razem, kiedy przegrywam, ten gwóźdź obraca się w ranie powodując ból … – Piotr się wzruszył.
Ten gwóźdź nie jest taki zwyczajny, on nie jest okrągły, ale ma kanty – chwycił mój zeszyt i szybko narysował.
Co znaczy przegrywać ? – pytam, bo nie jestem pewna, kiedy to człowiek przegrywa.
No … Na przykład w wizjach za późno reaguję na gacka, za późno wyciągam miecz – Piotr zaczyna mi tłumaczyć, ale to tylko potęguje moją niepewność.
To nie o to chodzi … Jezus lub Homiel ciągle cię naucza, nie rób tego, nie rób tamtego, a ty swoje … Uparty jesteś jak muł – co mnie doprowadza czasami do furii.
Przegrywasz, gdy na przykład kogoś niesłusznie zaczniesz oceniać – najczęstszy błąd Piotra.
Hmm ….
W kościele miałem jeszcze wizję. Zobaczyłem Jezusa w Ogrójcu jak stoi, unosi ręce do góry, jest w jakiejś brązowej narzucie z płótna, ciężka była, widzę światło padające na niego, ale raptem pojawia się kubeł wody i leje się na niego. Chciałem to powstrzymać, zasłonić ręką, ale nie zdążyłem …
A jaka to była woda ? – pytam od razu.
Czysta, krystaliczna.
Czyli nie brudna, to nie był kubeł brudnej wody ? – upewniam się.
No nie …
Woda krystaliczna to symbol oczyszczenia. Dlatego ktoś celowo nie pozwolił ci zasłonić ręką.
Ale czy Jezus potrzebował oczyszczenia ? – pyta Piotr.
No właśnie… – dobre pytanie …
Ew. Jana; i w ogóle wszystko, czego ogień nie zniszczy, przeprowadźcie przez ogień, aby stało się czyste; ale tylko wodaoczyszczenia usunie nieczystość. Czego zaś nie można kłaść do ognia, przeprowadźcie przez wodę.
Wieczorem sprawdziłam jak wyglądał gwóźdź z okresu życia Chrystusa. Widząc, że faktycznie ma ostre kanty zrozumiałam jak wielki musiał być ból, kiedy był w ranie obracany. Ból wręcz niewyobrażalny. To właśnie takie drobne szczegóły, jak budowa gwoździa dopiero uzmysławiają człowiekowi ogrom cierpienia Chrystusa.
Wczoraj dowiedziałam się, że gdyby nie operacja Piotr odszedłby już w maju 2017 r. Pisząc o Waldku, który odszedł właśnie w maju, zwróciłam na tą zbieżność oczywiście uwagę. Czy to nie czasami „równowaga”, o której dość często wspomina Homiel. Z taką równowagą mieliśmy już do czynienia wcześniej, gdy Piotr miał atak anafilaktyczny.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/08/niektore-zdarzenia-musza-nadejsc/
Czy to przypadek, że Waldek odszedł w maju? – pytam ostrożnie.
Świat to cyfry.
???!!!
Czy to znaczy… – bałam się dokończyć… – By mógł żyć Piotr, Waldek musiał odejść ?
Nie zajmuj się tym.
Mówiłem ci, że żyję na kredyt – wtrącił się Piotr lekko zdenerwowany.
Teraz ten kredyt musisz spłacić. Wiesz czym ?… Czynem.
- Ten cykl niedługo się skończy.- A kiedy się zacznie? - a ten znowu swoje. - …. Ojciec kazał mi patrzeć na telewizor... - a tam wyświetlił się na cały ekrannapisjutro. - Jutro to może być długo wg. Nieba – Piotr zaczyna kombinować.- Jutro to jutro. - Dlaczego... mały? - dopytuje Pan Ciekawski.- Tam jesteś jednym z największych.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/
Prawie nie spałam, bo zastanawiałam się co znaczy „jutro”. Tak powiedział Ojciec przedwczoraj. Czy to jednak wszystko na temat „jutro” poza mocą informacji, które wczoraj otrzymaliśmy podczas jazdy pociągiem? Rano Piotr mnie szybko oświecił.
Rozmawiałem z Ojcem. Pokazał, że wszystko co się działo wczoraj w Szczecinie, to było to „jutro”.
I w tej chwili zrozumiałam o co chodzi. Gdy nasz pociąg dojeżdżał do Szczecina-Dąbie, doszło do wypadku. Okazało się, że na wiadukcie, pod którym mieliśmy jechać, TIR uderzył w balustradę mostu. Części samochodu rozleciały się na różne strony świata, ale największe z nich spadły dokładnie na tory kolejowe, po których jechał nasz pociąg. Spadając pozrywały trakcję kolejową. To spowodowało paraliż ruchu kolejowego w dwie strony i utknęliśmy w Reptowie na 3,5 godziny. Równolegle do nas stanął kompletnie pusty pociąg. Mało nas było w całym wagonie, a konduktor z nudów snuł się wzdłuż korytarza zagadując co przytomniejszego pasażera. Kiedy tylko zajrzał do naszej kabiny, spytaliśmy co to za dziwny pociąg stoi tuż obok. Okazało się, że to pociąg, który rano potrącił osobowy samochód raniąc ciężko kobietę i jej dzieci. Już wtedy mnie to zastanowiło. Pomyślałam, że to dość dziwne, żeby jednego dnia na tej samej trasie doszło do dwóch wypadków. http://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/szczecin-odciety-od-e59-po-wypadku-na-autostradzie-a6-81521.html
Ciężki dzień – podsumował konduktor.
Siedząc bezczynnie włączyliśmy w końcu komputer, a tam kolejne ciekawostki. Miasto sparaliżowane z powodu kilku wypadków. Z tego powodu, kiedy cztery godziny później wracaliśmy zmęczeni do domu, taksówkarz klął po drodze, bo gdzie się nie ruszył, to korek.
Pani ! Wszędzie wypadki, coś dziwnego wisi w powietrzu.
… ??? … – spojrzeliśmy wtedy na siebie z pytaniem w oczach …
Dojeżdżając do domu zauważyliśmy na skrzyżowaniu przechylony znak drogowy. To zaledwie 50 metrów od naszego domu. Taksówkarz nas oświecił, że rano zderzyły się tutaj dwa auta i prawie rozwaliły ogrodzenie. Znowu spojrzeliśmy się na siebie w wymownym milczeniu … Nieprawdopodobne, a jednak się działo.
Wieczorem rozmawialiśmy o minionym, zadziwiającym dniu.
Ojciec powiedział, że to początek. Pokazał co znaczy jak wrota są otwarte. Zobaczyłem twarz Jezusa z „Pasji” i scenę, gdzie spływa Mu po policzku łza. W tej scenie patrzył się prosto na mnie i płakał … – Piotr zaczął opowiadać godzinę później.
Teraz zrozumiałam w pełni. Tak działa właśnie diabeł, sieje chaos i zniszczenie.
To wszystko się zaczęło dziać koło nas, żebyśmy wiedzieli – zaczął Piotr.
Żebyś ty wiedział.
Dlaczego ty, a ja nie ? – pytam zazdrosna.
Jak on wie, to i ty wiesz.
Nie skończysz jednego, a już donosisz.
…….. – roześmieliśmy się, bo to prawda.
A dlaczego Szczecin ?
Gdyby to było w Nowym Yorku, wiedziałbyś ?
… Rzeczywiście … Jakie to mądre … – Piotr przyznał.
Przygotuj się na wielką falę, będzie pełna wrażeń.
Fajnie będzie ? – zażartował Piotr.
Pamiętaj, że ona nie musi ci się podobać, masz ją poznać.
Nie chodzi o twoje podobanie, a jaki użytek z tego zrobisz.
Tego, co ty widziałeś, nikt nie widział.
………. – Piotr zrobił taką minę, jakby wątpił w każde słowo.
Oj Mały … Jak ty chcesz wejść do Królestwa Niebieskiego, kiedy w nic nie wierzysz ?
…….. – dopiero teraz zorientowaliśmy się, że z Ojcem rozmawiamy.
Ale to niemożliwe … – Piotr prawie szeptał.
Jeśli wierzysz, to nie będziesz mówić niemożliwe.
Strach myśleć co będzie się działo, jeśli nie będzie się działo.
Byłeś uśpiony, zrób wszystko za życia tutaj i wracaj.
…. Zobaczyłem metalowe kółko i wiele starych długich kluczy.
Zrób z tego użytek. Klucze do możliwości.
… Ojciec przypomniał mi powiedzenie …
Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz.
……. – Piotr zamyślił się, ale po chwili zaczął się śmiać.
Dlaczego się śmiejesz ?
Gdy w szkole nauczycielka mówiła mi to samo, ja kończyłem za niej zdanie … „A jak będziesz miała dużo kluczy, to będziesz woźnym” … Ojciec przypomniał mi teraz te słowa …
… A kogo pilnuje woźny ? Szkoły.
To jest jedna szkoła, a Ola będzie pisać do innych szkół.
Dzisiaj 500 osób, jutro 5000, a jak będzie 5 milionów, to się przestraszysz ?
Traktuj ich, jakby było 5.
Moc w twych literach jest wielka.
Ta szkoła ma 20 klas, a dzięki Oli będzie miała 2 tysiące klas i wtedy będzie grać ciągle tamburyn.
… Chciałem spytać Ojca co to jest tamburyn, ale powiedział, że będziesz wiedziała.
Piotr poczuł się bardzo zmęczony i wyszedł się położyć. 10 minut później zawołał mnie.
Ledwo zamknąłem oczy, miałem wizję. Widziałem konstrukcję stalową domu w budowie.
Wysoko, na piętrze stał chłopiec około 7 lat. Widzę go i widzę tłum ludzi poniżej, który się na niego patrzy. On robi krok do przodu i zawisa w powietrzu. Czuję jego myśli, a on swoje myśli skupia na swoim splocie słonecznym. I to stamtąd wychodziła wielka energia, która wytworzyła jakby kokon. Chłopiec znalazł się w środku tej przezroczystej bańki. Ona go unosiła i sprawiała, że czuł się bezpiecznie. Ten chłopiec pokazał ludziom co może zrobić.
Co to znaczy ? – pytam.
I na to przyjdzie czas.
Dopisane 22. 12. 2017 r.
Zrób z tego użytek. Klucze do możliwości – największą słabością Piotra jest to, że odrzuca świadomość co do swoich możliwości. Ma z tym autentyczny problem, by zaakceptować kim jest.
To jest jedna szkoła, a Ola będzie pisać do innych szkół – poprzez bezpośrednie rozmowy z Niebem przechodzimy prawdziwą szkołę, prawdziwą naukę. Pisząc i przekazując tę samą wiedzę innym osobom, każdy czytający przechodzi swoją własną szkołę.
Ta szkoła ma 20 klas, a dzięki Oli będzie miała 2 tys. klas i wtedy będzie grać ciągle tamburyn.
Tof Miriam to hebrajska nazwa najstarszego instrumentu perkusyjnego, znanego już w czasach biblijnych, który dzisiaj jest obecny także w krajach o celtyckim rodowodzie. Bęben ten, przypominający z wyglądu olbrzymi tamburyn, zwykle nazywany jest frame drum lub w prostym tłumaczeniu bęben ramowy. W kulturze Izraela od dawna miał swoje miejsce i mistyczne znacznie. Według Biblii prorokini Miriam – siostra Mojżesza i Aarona – grywała na tym instrumencie. Gdy Jahwe przeprowadził naród wybrany przez Morze Czerwone, Miriam na tamburynie zainicjowała pieśń dziękczynną ku czci Boga, chwaląc Go za wielką potęgę. Miriam później została w związku z tym nazwana prorokinią. http://jazzforum.com.pl/main/cd/tof-miriam
Jeśli zgodnie z planem Nieba powstanie na bazie tego dziennika książka… myślę, że przemówi ona do wielu ludzi. I tamburyn zabrzmi znowu jak wtedy, kiedy Miriam zrozumiała jak potężny jest Bóg. Tamburyn, czyli symbol radości i szczęścia na chwałę Ojca.
Skoro jest to setna rocznica Fatimy poszukaj, może coś jeszcze znajdziesz. Papież nie wszystko powiedział.
„Um Caminho Sob o Olhar de Maria: Biografia da Irmã Maria Lúcia de Jesus e do Coração Imaculado – Droga pod spojrzeniem Maryi” to biografia siostry Łucji napisana przez współsiostry zakonne w Coimbrze. Napisana została na podstawie jej listów i niepublikowanego dotąd dzienniczka duchowego. Książka została wydana przez Carmelo Coimbra w 2013 r. Książka przełomowa, choć niezauważona. (!)
Do biografii został dołączony dokument przedstawiający jeszcze jedną wizję Łucji.
W tych to okolicznościach około godziny 4 po południu 3 stycznia 1944 roku – relacjonuje Łucja, podczas modlitwy w kaplicy klasztornej przed tabernakulum; Poprosiłam Jezusa, aby mi dał poznać jaka jest Jego Wola„, „Poczułam wtedy, że pomocna dłoń, kochająca i matczyna dotyka mojego ramienia. Podniosłam wzrok i zobaczyłam kochaną Mamę w Niebie. Pani powiedziała: „Nie bój się, Bóg zechciał przetestować twoje posłuszeństwo, wiarę i pokorę. Pozostań w pokoju i pisz to, co ci każą, ale nie to, co zostało ci dane by zrozumieć jego znaczenie„. Polecił, abym zachowała to, co napisze w zaklejonej kopercie i bym napisała na zewnątrz: „można otworzyć dopiero w 1960 roku„
Poczułam się w duchu zalana przez tajemnicę światła, którym jest Bóg, i w Nim widziałam i słyszałam:ostrze włóczni, z którego jakby odrywa¸się płomień dotyka osi Ziemi. Ona drży: góry, miasta, miasteczka i wsie z ich mieszkańcami zostają pogrzebani. Morza, rzeki i chmury wychodzą ze swoich granic, przepełniają się, zalewając i tworząc trąby powietrzne, domy i ludzie w niepoliczalnych ilościach; to oczyszczanie świata, z powodu grzechu w którym jest zanurzony. – Nienawiść, chciwość, prowokują wyniszczającą wojnę!
Poczułam wtedy szybkie bicie serca i w mojej duszy głos, który mówił:”W tym czasie, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Kościół, Święty, Katolicki, Apostolski– na wieki, Niebo!„„To słowo „Niebo” wypełniło moje serce spokojem i szczęściem, tak bardzo, że nie zdając sobie sprawy z tego pozostała powtarzając przez długi czas:”. Niebo, Niebo”.
Oryginalnie zapisana wizja i powiększony fragment; Poczułam się w duchu zalana przez tajemnicę…
Morza, rzeki i chmury wychodzą ze swoich granic, przepełniają się, zalewając… to jest właśnie ta część III Tajemnicy Fatimskiej, na którą w Fulda niby powołuje się Jan Paweł II (lub ktoś z jego otoczenia) oraz ksiądz Ks. Fuentes mówiąc o znikających z ziemi narodach.
Zachęcona słowami końcowymi Niebo, Niebo, siostra Łucja spisała dalszą część Trzeciej Tajemnicy, przekazaną 13 lipca 1917, która została oficjalnie ujawniona przez Jana Pawła II w 2000 r. „3 stycznia przeszła największa siła nadprzyrodzonego, napisałam i zrobiłam to bez trudu, klęcząc na łóżku, które służyło mi za stół. Zdrowaś Mario.” (Droga pod spojrzeniem Maryi, strona 267). https://ipco.org.br/sai-luz-impressionante-complemento-da-mensagem-de-fatima/
Nie bój się, Bóg zechciał przetestować twoje posłuszeństwo, wiarę i pokorę. Pozostań w pokoju i pisz to, co ci każą, ale nie to, co zostało ci dane by zrozumieć jego znaczenie„. Polecił, abym zachowała to, co napisze w zaklejonej kopercie i bym napisała na zewnątrz: „można otworzyć dopiero w 1960 roku„.
Czytając dokładnie ten tekst wydaje się, że polecenie Maryi jest jasne. Zapisana tajemnica nie może być otwarta, a tym samym upubliczniona przed 1960 rokiem!. Jak wiadomo dokumenty docierają do Watykanu w kwietniu 1957 roku i jak wiadomo ówczesny papież Pius XII zapoznaje się z treścią tajemnicy jeszcze w tym samym roku. Jak na moje oko nakaz Maryi został po prostu zignorowany, koperta została otwarta. Po raz drugi zignorowano nakaz w 2000 roku, kiedy to w końcu upubliczniono III Tajemnice Fatimską, ale tylko jej pierwszą część.
Antonio Socci, dociekliwy i nieustępliwy dziennikarz twierdzi, że „Trzecia Tajemnica składa się z dwóch części: 1) jednej wizji, napisanej i wysłanej wcześniej (wyjawionej oficjalnie w 2000 roku), 2) drugi tekst (aneks), w którym siostra Łucja opisuje interpretację wizji, przedstawioną jej przez Matkę Bożą.
Trzecia Tajemnica została całkowicie opublikowana, to na pewno. Pamiętajmy jednak, że siostra Łucja napisała kilka listów do papieży – do Piusa XII, Pawła VI i Jana Pawła II, i oczywiście jeden lub drugi nawiązuje do trzeciego tajemnicy. Trzecia Tajemnica została całkowicie opublikowana, ale oczywiście nie listy siostry Łucji do papieży!!! (…) Jeśli faktycznie III tajemnica ma dodatkowe informacje, które mają niepokojące przesłanie, oczywiście Kościół zawaha się je publikować, aby uniknąć jakiegokolwiek sensacji. I na pewno nie lubi publikować przerażających apokaliptycznych wiadomości. Weźmy na przykład oryginalne transkrypty Wielkiej Tajemnicy La Salette, które w końcu zostały wysłane do Watykanu już w 1851 roku. Zostały one dopiero odkryte przypadkowo w archiwach Kongregacji Nauki Wiary – a to W 1999 roku!
W marcu 2017 roku, czyli 100 lat po Fatimie, Jose Maria Zavala wydaje książkę; El secreto mejor guardado de fatima „Najpilniej strzeżona tajemnica Fatimska”- Badania 100 lat później.
Zavala otrzymał anonimowy e-mail na swojej stronie internetowej. Nie było ani tekstu, ani tematu; tylko załącznik. E-mail znajdował się w folderze spamu. Otworzył go i po chwili wahania otworzył też załącznik. Był to napis w języku portugalskim, zatytułowany JMJ.
Treść dokumentu;
Teraz chcę wyjaśnić trzeci fragment tajemnicy; ta część to apostazja Kościoła. Nasza Pani pokazała nam w wizji kogoś, kogo ja opisałam jako Ojca Świętego, przed którym wielka rzesza ludzi kłaniała się i oddawała cześć. Ale była różnica z prawdziwym Ojcem Świętym, wzrok demoniczny, on miał złe oczy. Potem, kilka chwil później zobaczyliśmy tego samego Papieża wchodzącego do Kościoła, lecz ten Kościół to był Kościół piekielny. Nie można opisać brzydoty tego miejsca, przypominał warownię z betonami, z narożnikami pokruszonymi, z oknami jak oczy i miał iglice na dachu budynku. Szybko wznieśliśmy wzrok do Naszej Pani, która powiedziała: zobaczyliście apostazję Kościoła. Ten list może być otwarty przez Ojca Świętego, ale musi być ogłoszony po Piusie XII przed 1960 r. W czasie panowania Jana Pawła II kamień węgielny z grobu Piotra musi być wyjęty i zawieziony do Fatimy. Ponieważ dogmat wiary nie jest zachowany w Rzymie, autorytet będzie wyjęty i złożony w Fatimie. Katedra Rzymska musi zostać zniszczona, a nowa zbudowana w Fatimie. Jeżeli (minie) 69 tygodni, po tym jak ten rozkaz (został dany), Rzym będzie kontynuował obrzydliwość/to co budzi wstręt/, miasto zostanie zniszczone. Nasza Pani powiedziała, że to wszystko jest w napisane u Dn 9,24-25 i Mt 21,42-44.”
Problem w tym, że ten sam dokument pojawia się w internecie już w 2010 roku. Najpierw w 21. kwietnia 2010 r.
Jak twierdzi edytor tej strony Atila S. Guimarães, otrzymał on faksem nieznany tekst od jednego z jego czytelników z Portugalii. Ten niepodpisany tekst został napisany podobno przez samą siostrę Łucję w klasztorze Tuy w dniu 1 września 1944 roku lub 1 kwietnia 1944 roku – nie jest jasne, czy numer wskazujący miesiąc wynosi 9 lub 4. Odcisk linii papilarnych Łucji został umieszczony na dole strony jako gwarancja jego autentyczności.
Ten jeden dokument poruszył i podzielił środowisko badaczy zajmujących się III Tajemnicą Fatimską. Sam Antono Socci zauważa, że data wizji widoczna na papierze jest dość szczególna; 1 kwiecień (jeśli to 1.04). Nasuwa się pytanie, czy ktoś zrobił sobie dowcip?
Ani Zavala (autor książki), ani Guimarães nie mieli dostępu do oryginału tekstu. Obaj mieli dokument w formacie cyfrowym. Zavala poprosił Begona Slocker de Arce, ekspertkę grafologii, uznaną przez hiszpańskie Towarzystwo Grafologiczne o zbadanie dokumentu. Jej raport, bardzo szczegółowy (zajmuje dwadzieścia stron książki) stwierdza: „Dokument z pewnością jest autentyczny, odpowiadający pierwszej i drugiej części tajemnicy fatimskiej, napisany własnoręcznie przez Siostra Łucja dos Santos w swoim Trzecim wspomnieniu z dnia 31 sierpnia 1941”.
Marco Tosatti, dziennikarz, znany badacz Fatimy i Watykanu pisze; Wnioskuję wyraźnie, że jest to list napisany tą samą ręką. Rozmawiałem z prezydentem Hiszpańskiego Towarzystwa Kaligrafii I Grafologii Tomas Alonso de Corcuera, który to potwierdził. To numer jeden w Hiszpanii jako ekspert, profesor i wykładowca Policji w Madrycie”. Alonso de Corcuera stwierdził, że ten tekst został napisany tą samą ręką, która napisała ponad 70 lat temu inne części Tajemnicy Fatimskiej, mianowicie Siostra Łucja dos Santos, widząca z Fatimy. http://www.marcotosatti.com/2017/04/08/fatima-presentazion
Z kolei inny grafolog, Robert D. Kullman – analityk ds. dokumentów kryminalistycznych stwierdził; zauważamy różnice w pisaniu pomiędzy pismami s. Łucji a kwestionowanym dokumentem są tak jaskrawe, że nie można stwierdzić, że pisma pochodzą od tej samej osoby. Więcej badań grafologicznych przemawiających przeciwko prawdziwości dokumentu; http://www.tldm.org/news/lucys_writing.htm
Jak zauważa Antonio Socci w analizie grafologicznej istnieje jednak pewien problem: ekspertyzy nie dokonano na oryginalnym tekście. Po drugie „katedra” w odniesieniu do bazyliki San Pietro (rzeczywiście katedrą rzymską jest San Giovanni in Laterano). Dlatego uważam, że jest to kolejny fałszywy tekst Trzeciej Tajemnicy. Te apokryfy rozmnażają się, ponieważ obecnie coraz wyraźniej widać, że czegoś brakuje w tekście wizji ujawnionej przez Watykan w 2000 roku.
Jeśli są tak skrajne raporty to trzeba przyjrzeć się dokumentowi z innej strony.
Marco Tosatti; Nie ulega wątpliwości, że gdyby dokument był autentyczny, byłoby imponujące odwoływanie się do Jana Pawła II, którego istnienia w 1944 roku nie można było sobie wyobrazić.
Na koniec… dokument po raz pierwszy pojawia się na stronie, która nie odcina się od teorii spiskowych. To tam twierdzi się między innymi, że siostra Łucja została zamordowana i zastąpiona duplikatem, co osobiście uważam za kosmiczną bzdurę. Ta teoria już krąży po internecie i niepotrzebnie sieje zamęt.
Wiele wskazuje więc na to, że mamy do czynienia ze świetnym fałszerstwem. Tylko dlaczego ktoś miałby to zrobić? Badacze wysuwają hipotezę, że tekst został upubliczniony po to, by zdyskredytować lub podważyć ideę, że istnieje jeszcze nieodkryta część Tajemnicy i że dotyczy to kryzysu w Kościele.
Ten tekst przygotowywałam wczoraj przez wiele godzin. Zmieniałam go z dziesięć razy odkrywając nowe fakty. Na koniec zmęczona chciałam zdać się na Homiela i zapisałam sobie dwa pytania; dlaczego Maryja nie chciała ujawnienia drugiej części (aneksu) do 1960 r. i czy dokument z odciskiem palca jest prawdziwy. Wieczorem pytam o to Piotra, a ten zaczyna się denerwować, że go męczę. Pomyślałam, że dam mu spokój do rana. Dzisiaj siedzimy więc przy kawie i zaczynam główkować jak zacząć…
Muszę ci coś opowiedzieć o III tajemnicy fatimskiej…
…… – Piotr zaczyna się śmiać.
Homiel mi wczoraj powiedział …
Nic jej nie mów, dopóki sama ci o tym nie opowie …
…… – ręce mi opadają, bo ja tu się męczę, a oni spiskują przeciwko mnie .
Opowiadam więc o nowym dokumencie dot. rozlewania się oceanów i o tym, który może być fałszywy.
On nie jest z dawnych lat … – Piotr się zapatrzył przed siebie – To później zostało zapisane…
Tak chyba jest. Ale też jest odcisk palca.
Ona nigdy by tego nie zrobiła, czuję, że to hochsztaplerstwo gacka.
…….. – to by się zgadzało z hipotezą naukowców.
A ten dokument o wylewaniu się oceanów ?
Jest prawdziwy.
Dlaczego Maryja nie chciała upowszechnić do 1960 roku ?
Największą siłą człowieka jest nadzieja i wiara.
Jeśli będziesz wiedziała, że coś jest nieuchronne, poddasz się wszystkiemu.
Czyż ty nie żyjesz wiarą i nadzieją, że będziesz chodzić po trawie zielonej ?
Czy nie czujesz, że będziesz miała dobre łóżko ?
Wyobraź sobie, że zaczynasz rozumieć, że do końca życia będziesz żyła na pryczy.
Papieże wiedzą o tym, ale przekazują informacje zdawkowo, bo nic nie jest przesądzone.
I tu muszę coś wyjaśnić. Od jakiegoś czasu Niebo przekazuje mi informacje dotyczące mojego przyszłego mieszkania. Tam mam mieć zieloną trawę i dużo lepsze niż obecnie łóżko. Nie jestem pewna, czy to mieszkanie ma być na tym świecie, czy na tamtym, w każdym razie jest to symbol lepszej przyszłości.
Dlaczego przed Jan Pawłem II żaden z papieży nie zdecydował się na ujawnienie III Tajemnicy Fatimskiej? Myślę, że częściowo wyjaśnienie podaje sam Jan Paweł I; Zgodziłem się z pewnymi oporami. Takie sprawy wywołują u mnie pewne zaniepokojenie (dot. spotkania z siostra Łucją).Wydaje się, że każdy papież jak każdy przeciętny człowiek żyje w odwiecznym dylemacie; wierzyć, czy nie wierzyć…
Według oficjalnej wersji Jan Paweł II, choć był oddany całe życie Matce Boskiej, o dziwo wcześniej szczególnie nie interesował się kultem Madonny Fatimskiej.
W wywiadzie udzielonym w Wiadomościach TVP 13 maja br. ksiądz profesor Witold Kawecki użył innego sformułowania; „do niego to nie docierało” – nie docierała treść tajemnicy.
Zadam pytanie; gdyby nie zamach na papieża 13 maja 1981, czy w ogóle ujawniono by III Tajemnicę Fatimską? Czy naprawdę potrzebny był wstrząs, żeby Watykan zdecydował się ją przekazać światu? Homiel nie odpowiedział, ale pokazał koronkę…
Czyli odpowiedź jest twierdząca, wszystko zostało przez Nich przygotowane i zaplanowane. Jan Paweł II musiał przeżyć zamach, musiało zdarzyć się to 13 maja, czyli w rocznicę objawień fatimskich, ponieważ w innym przypadku nie zwróciłby większej uwagi na III Tajemnicę Fatimską przechowywaną wśród wielu innych dokumentów w watykańskim archiwum. Powiedziałabym wręcz, że ten zamach jest bardzo w stylu Nieba. Mocne i skuteczne działanie.
To zdumiewające, ale już w momencie zamachu Papież wiedział, że nie umrze… Czego innego chciał Ali Agca i jego protektorzy, a czego innego Bóg i Jego Matka. W starciu tych dwóch sił niekwestionowanym zwycięzcą okazało się niebo. Jan Paweł II miał zginąć, a żyje! Pozostaje pytanie, dlaczego Bóg chciał, by Maryja ocaliła życie Papieżowi. Do czego był potrzebny? „W planach Bożej Opatrzności nie ma przypadków” – powtarza często po 1981 r. Ojciec Święty. Jego ocalenie nie było cudownym uśmiechem losu. W mrocznych cieniach zamachu kryły się wielkie plany Bożej Opatrzności. Dla samego Papieża trzeba było całego czasu rekonwalescencji, aby rekolekcje cierpienia zaowocowały odkryciem prawdy. Jakiej? Jej istota zawiera się w wyznaniu: „Zobaczyłem w tym wezwanie i kto wie, przypomnienie orędzia, które stąd [z Fatimy] wyszło”. „W chrześcijaństwie nie ma przypadków” – powtarza Ojciec Święty.http://www.sekretariatfatimski.pl/6-jan-pawe-ii-i-fatima/176-tajemnica-zamachu-na-papieza
Jan Paweł II po zamachu postanowił zawierzyć świat i Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi – i to kolegialnie: w łączności ze wszystkimi biskupami przed Bazyliką św. Piotra (1984r.). „Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny, ocalenia od ateizmu, jest nawrócenie Rosji zgodnie z orędziem z Fatimy”… powiedział. Swoją drogą… Czy to nie dziwne, że rok po uroczystym poświęceniu w Rosji do władzy dochodzi ktoś, kto zdecydowanie różni się od swoich poprzedników? Naród rosyjski nie wydaje na świat normalnych przywódców, a jednak pojawił się Michaił Gorbaczow, który zmienił oblicze Rosji.
Jan Paweł II postanowił też ogłosić III TF światu (2000r.) rozumiejąc, że być może właśnie się realizuje. Popełnił jednakże błąd sądząc, że upadły biały biskup to on we własnej osobie. Ta wizja zdecydowanie dotyczy przyszłości.
Czytając ten fragment ma się wrażenie, że papież JPII po raz pierwszy treść III tajemnicy poznał po zamachu… ale to niemożliwe.
1 lipca 2000 r. „The Washington Post” doniósł, że watykańskie czynniki oficjalne przedstawiły sprzeczne daty przeczytania przez papieża Jana Pawła II po raz pierwszy Trzeciej Tajemnicy; 13 maja br. watykański rzecznik prasowy Joaquin Navarro-Valls powiedział, że papież po raz pierwszy przeczytał Tajemnicę w kilka dni po swoim wyborze w 1978 r. W poniedziałek współpracownik Josepha kard. Ratzingera, prefekta watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, powiedział, że papież po raz pierwszy przeczytał Tajemnicę w szpitalu, po zamachu.13 maja br. watykański rzecznik prasowy Joaquin Navarro-Valls powiedział, że papież po raz pierwszy przeczytał Tajemnicę w kilka dni po swoim wyborze w 1978 r. W poniedziałek współpracownik Josepha kard. Ratzingera, prefekta watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, powiedział, że papież po raz pierwszy przeczytał Tajemnicę w szpitalu, po zamachu.
Artykuł z „The New York Times” z 26 czerwca 2000 roku pozwolił na zidentyfikowanie owego asystenta kard. Ratzingera: Najbliższy współpracownik kard. Ratzingera, msgr Tarcisio Bertone, powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej prezentującej ten dokument, że „Jan Paweł II przeczytał pierwszy raz tekst Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej po zamachu.
Zgodnie z wydaną 26 czerwca 2000 r. w Watykanie broszurą Posłanie z Fatimy, opublikowany w roku 2000 manuskrypt Trzeciej Tajemnicy nie był czytany przez papieża aż do 18 lipca 1981 r. Abp Bertone wyjaśnia: Jan Paweł II ze swojej strony poprosił o kopertę zawierającą trzecią część „Tajemnicy” zaraz po próbie zamachu 13 maja 1981 roku. 18 lipca 1981 roku Franjo kard. Seper, prefekt Kongregacji, wręczył dwie koperty abp. Eduardo Martinez Somalo, zastępcy sekretarza stanu: jedną białą, zawierającą oryginalny manuskrypt s. Łucji po portugalsku i drugą pomarańczową, z włoskim tłumaczeniem „Tajemnicy”. 11 sierpnia tego roku abp Martinez zwrócił obie koperty do archiwów Świętego Oficjum.
Wnioski; Wszystkie powyższe twierdzenia są prawdziwe i dają się pogodzić, jeżeli założymy istnienie dwóch dokumentów: Papież przeczytał pierwszy dokument, znajdujący się w kopercie i zawierający słowa Matki Bożej w 1978 roku, a następnie, 18 lipca 1981 r., przeczytał czterostronicowy dokument opisujący wizję.http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/328
Poza tym myśląc całkiem logicznie nie mając powyższych danych…
Jan Paweł II, gdyby wcześniej nie poznał treści tajemnicy nie prosiłby o dokumenty kilka dni po wyjściu z narkozy, bo i po co miałby to robić? Dlaczego miałby powiązać zamach, z którego ledwo wyszedł żywy z tajemnicą fatimską?! Musiał ją znać, przynajmniej częściowo i musiał zdawać sobie sprawę, że to nadzwyczajna zbieżność lub zbieg okoliczności. Dlatego chciał przeczytać dokumenty jeszcze raz i przeanalizować je na nowo.
Dowodem dla wielu badaczy, że papież znał III tajemnicę była Fulda.
W 17 i 18 listopada 1980 roku, a więc 6 miesięcy przed zamachem, w czasie podróży do Niemiec, w Fulda Jan Paweł II spotkał się z grupą wiernych i dziennikarzy, którzy zapytali go o treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Wypowiedź Papieża została opisana pół roku później 20 maja 1981 roku w gazecie „Stimme des Glaubens” (nr 10 z 1981r.):
Wielu zwolenników apokaliptycznej wersji III Tajemnicy Fatimskiej powołuje się właśnie na ten wywiad.
„Dziennikarz; Co zawiera tajemnica fatimska i dlaczego nie została opublikowana zgodnie z obietnicą już w 1960r?
Jan Paweł II – ”Z uwagi na treść robiąca wielkie wrażenie… Ponadto każdemu chrześcijaninowi powinno wystarczyć taka wiedza: jeśli się czyta, że oceany zatopią całe kontynenty, że ludzie nagle zostaną pozbawieni życia z minuty na minutę i to milionami…Kiedy się to wie, nie należy domagać się publikacji tej tajemnicy. Wielu chce wiedzieć tylko z ciekawości lub żądzy sensacji, zapominając, że wiedza niesie ze sobą także odpowiedzialność. To bardzo niebezpieczne kiedy się nic nie czyni, mówiąc, to i tak na nic„. W tym miejscu Papież wziął do reki różaniec i powiedział: ”Oto lekarstwo na zło! Módlcie się, módlcie się, i o nic więcej nie pytajcie. O całą resztę zwróćcie się do Maryi.”
A co się stanie z Kościołem?
„Musimy być dobrze przygotowani, na bliskie już wielkie próby, włącznie z poświęceniem własnego życia, i z naszym całkowitym oddaniem Chrystusowi i dla Chrystusa. Próby będą mogły być mniej dotkliwe na skutek naszych modlitw, ale nie można ich uniknąć, gdyż prawdziwa odnowa Kościoła, będzie mogła nastąpić tylko w taki sposób. Tak jak wiele razy Kościół odradzał się z krwi, tak i tym razem nie będzie inaczej. Odmawiajmy dużo i często święty różaniec.” Odmawiajcie codziennie różaniec…”
Skąd Jan Paweł II mógł o tym wiedzieć?
Tak właściwie na poważnie zainteresowałam się Fatimą po słowach Homiela;
Zajmij się Sumarami…
Powtarzał mi tak przez kilka dni z rzędu. Śmieszne było też to, że co otwieram gazetę, czy internet… a tu Sumerowie! https://en.wikipedia.org/wiki/Sumer#Cosmology Lud z czasów biblijnych znany m.in. z tego, że doskonale znał się na astronomii. To oni odkryli tajemniczą planetę lub kometę (jak niektórzy twierdzą) Nibiru, pojawiająca się co 3600 tysięcy lat, która ma przynosić zagładę albo co najmniej wielkie klęski na ziemi. Czytając kilkadziesiąt różnych artykułów dot. Sumerow i Nibiru na koniec zwróciłam uwagę na wypowiedź przedstawicieli NASA na ten temat; Na skraju naszego Układu Słonecznego może być planeta, mówi NASA, ale nie zabije nas wszystkich. Tajemniczy świat stał się punktem centralnym dla teoretyków spiskowych – ale jest tam coś znacznie ciekawszego i bardziej realnego. Ci, którzy mówią o Nibiru, mają rację co do jednego: może to być planeta na skraju naszego Układu Słonecznego, a naukowcy naprawdę nie są pewni, czy istnieje, czy nie. Naukowcy twierdzą, że obecnie istnieje większe prawdopodobieństwo, że istnieje, niż nie. http://www.independent.co.uk/news/science/planet-x-nine-9-nibiru-nasa-conspiracy-theory-apocalypse-destroy-life-earth-a7997296.html
Znając sposób myślenia Homiela wiem, że nie musi to być akurat Nibiru. Kierując naszą uwagę na Nibiru chce tylko wskazać na zagrożenie, które przyjdzie z góry i rzeczywiście może być powodem apokaliptycznego zalewu oceanów.
Homiel mówi o Sumerach, Sumerowie z kolei mówią o tajemniczym Nibiru. Homiel wspomina o komecie, która się pojawi, a Nibiru według wielu naukowców to kometa. Homiel mówi, że przeżyje 1 na 10, Nibiru to kataklizmy, trzęsienia i niektórzy mówią, że koniec świata…. – myślę głośno.
O co chodzi?! – pytam Homiela mając nadzieję, że uporządkuje moje myśli.
…….
3 tajemnica fatimska mówi o przyszłości ewidentnie, a nasz papież mówi, że to dotyczy jego.
Gdyby wiedział, że chodzi o zamach, nie zbladłby, a był biały.
???!!!
Oooo !!!! On faktycznie ponoć zbladł – Piotr się zainteresował.
Gdyby przeczytał o swoim zamachu, to by go nie wzruszyło.
On się nie bał śmierci.
O cholera!!! – aż się wyprostowałam, bo Homiel chciał w ten sposób przekazać coś bardzo ważnego.
Czyli co tak naprawdę przeczytał ?
……
Homiel przypomniał mi wizję z dzieciństwa…. Zobaczyłem wtedy kulę wielkości księżyca bijącą w ziemię, to była tak realna wizja, że spadłem z łóżka. Podszedłem do okna, by sprawdzić, czy wszystko jest ok. Jak zobaczyłem drzewa, to mi ulżyło.
Pamiętam…. mówiłeś mi o tym wiele razy – i rzeczywiście tak było. Ledwo się poznaliśmy, a już mi o tej wizji opowiadał.
Wiesz, że papież powiedział coś bardzo ciekawego na temat III tajemnicy ? – i przetoczyłam Piotrowi słowa z wywiadu w Fuldzie.
Czy przestraszyłby się własnej śmierci wiedząc, że jest bliżej Ojca ?
Fatima to … – pokazał czubek góry lodowej nad taflą wody. Tyle wiemy o Fatimie, prawie nic.
Czy to ma związek z tym Nibiru, czy planetą X ?
……. – nie odpowiedział, ale Piotr dziwnie się zamyślił i zapatrzył w gdzieś w dal.
Widzę złotą koronę … Widzę chyba Nostradamusa, ma dziwną starodawną czapkę … Mówi do mnie …
Czytaj !
?!
Pokazuje mi werset z jego zapisków …
?!
No mów ! – zniecierpliwiłam się.
Widzę tylko król zejdzie … i nie wiem co dalej.
Właściwy cytat; W roku 1999 siedem miesięcy, Z nieba zstąpi Wielki Król Grozy, Wskrzesi on wielkiego króla Angolmois, Przedtem i potem Mars panować będzie szczęśliwie.
Piotr prawie wyrwał mi zeszyt z rąk i narysował co widzi. Rzeczywiście spadająca kula tworzy za sobą coś w rodzaju korony.
Korona jest biała, spala się – Piotr opisywał dalej.
A kiedy to wszystko ? – pytam kompletnie zaskoczona.
Póki żyjesz, się nie stanie.
Czyli długo … – Piotr z ulgą.
Widzisz, nic się nie stanie jak długo będę żył.
A kto powiedział, że będziesz długo żył ?
No … To za mojego życia ? – pytam tym razem przestraszona.
Ty gwiazdeczko nie zaznasz tego dramatu.
A dzieci ?
Bądź o nie spokojna.
To nieuchronne ?
Bo to pierwszy raz ? – i miałam wrażenie, że wzrusza ramionami.
A czym chcesz ich wstrząsnąć ?
To jest wszystko na ten temat ?
Absolutnie.
Czytam ten tekst Piotrowi na głos i odzywa się Homiel.
To, co niespodziewane, to przyjdzie.
…….. – nie było sensu pytać kiedy.
Czy papież wiedział o tym ? Powiedział, czy nie powiedział ?
Nie powiedział, był na to za mądry, ale nie tylko on to czytał.
Maryję prosił o zawierzenie, ale powstrzymał się o mówieniu o kataklizmach.
Wiele osób czytało z Watykanu, a nie posądzam ich o lojalność.
FC: Skąd wiemy, że ta wypowiedź jest dokładna i prawidłowa?
O. Kramer: Niektórzy ludzie mają wątpliwości, czy Papież Paul II naprawdę dokonał tych uwag na temat Trzeciej Tajemnicy w Fulda. Przede wszystkim był obecny dziennikarz, który spisał wszystkie wypowiedzi Ojca Świętego i opublikował zapis w gazecie Stimme des Glaubens. Watykan nigdy nie wątpił dokładność tych cytatów w tym artykule. !!!! (p.s. nieprawda, część dotycząca apokalipsy podważa się do dzisiaj.)Potem był jeszcze jeden świadek, niemiecki ksiądz, który napisał również słowo w słowo to, co papież wyraził w tym wydarzeniu. A potem, on nawet powiedział papieżowi jego dosłowną treść i Papież podziękował mu za to. !!! Znam język niemiecki w mowie i piśmie i czytam teraz niemieckie teksty tego niemieckiego księdza, gdy udał się w 1983 do Fulda. Matka przełożona z niemieckiego zgromadzenia pokazała mi tekst i był się zgodny z tym, co zostało opublikowane przez dziennikarza. Oba teksty są dosłownie identyczne. Więc nie sądzę, żeby były wątpliwości co do autentyczności wypowiedzi papieża w Fuldzie.
Kto ma więc rację? Ponieważ wierzę Homielowi bardziej niż komukolwiek myślę, że papież tego nie powiedział, ale mógł to zrobić ktoś z jego otoczenia, kto taką wiedzę posiadał. Powtórzę jeszcze raz, papież choć wiedział, to był zbyt mądry, by ogłosić apokaliptyczną wersję III tajemnicę nie będąc dodatkowo pewnym co mówi Matka Boska, a co sama Łucja. Jednakże ktoś jeszcze wiedział znacznie więcej niż powinien i nie zachował tego w tajemnicy. Wiele osób czytało z Watykanu, a nie posądzam ich o lojalność.
Kto zatem jeszcze mógł znać treść III TF ? Wygląda na to, że co najmniej połowa Watykanu.
-27 grudnia 1957 – Ks. Fuentes przeprowadza wywiad z s. Łucją, która mówi mu o znikających z powierzchni ziemi wielu narodach i wielu duszach idących do piekła w rezultacie ignorowania Orędzia Matki Bożej.
-1958 – Ks. Fuentes publikuje wywiad. Jest szeroko czytany i nikt nie kwestionuje jego prawdziwości. ()
-2 lipca 1959 – Wywiad ks. Fuentesa z s. Łucją zostaje skrytykowany jako fałszywy w ANONIMOWYM raporcie sporządzonym przez Kancelarię w Coimbrze. Do chwili obecnej żaden z urzędników nie przyznaje się do napisania tego raportu.
-1960 – S. Łucja otrzymuje oficjalny zakaz wypowiadania się o Trzeciej Tajemnicy.
-1965 – Ks. Alonso zostaje archiwistą Fatimy. Jest uznanym teologiem. Publicznie zgadza się z anonimowym raportem przeciwko ks. Fuentesowi.
-1975 – Po 10-letnich badaniach ks. Alonso zmienia zdanie o ks. Fuentesie i deklaruje, że wywiad z 1957 był ważnym i prawdziwym raportem o opiniach s. Łucji.
Treść trzeciej tajemnicy fatimskiej ujawnił publicznie Jan Paweł II 26 czerwca 2000 r.
Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: ‚coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim’ Biskupa odzianego w Biel ‚mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty’. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga.
Czy ktoś jest w stanie wskazać w tej oficjalnie ogłoszonej wersji wizji, gdzie jest mowa o wylewających się oceanach, o znikających z powierzchni ziemi wielu narodach…?
Homiel, czy te informacje o zalaniu oceanów są prawdziwe ?
W sierpniu tego roku, w stuletnią rocznicę objawień maryjnych w Fatimie pojawił się w kinach bardzo interesujący film; Fatima- Ostatnia Tajemnica. https://www.youtube.com/watch?v=zkkR2uIAMK0
Zacznę od podstaw.
Bóg… jest. Niebo… jest. Piekło… jest. Niezależnie od tego w co wierzymy, wszystko co wydawało nam się kiedyś jedynie legendą, to wszystko… JEST. Nie można zrozumieć Fatimy odrzucając oczywistą oczywistość, że NIEBO JEST.
Opisując i publikując nasze doświadczenia, pokazuję jak działa i myśli Niebo, a Niebo myśli i działa w sposób szczególny. Ten film to „lektura” obowiązkowa dla tych wszystkich, którzy to dostrzegają i rozumieją. Jego autor w prosty i inteligentny sposób przełożył przesłanie fatimskie na historię ludzkości, połączył wszystkie elementy i stworzył logiczny obraz. Po obejrzeniu filmu nasuwa się jeden smutny niestety wniosek; gdyby ludzie, a zwłaszcza Watykan uwierzył w Fatimę 100 lat temu, dzisiaj nasz świat mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Sam reżyser w wywiadzie http://fatimafilm.pl skomentował podobnie; według ekspertów nasza przyszłość i pokój zależą od odpowiedzi ludzkości na wezwanie nieba… Pytam się Homiela, czy mamy rację.
Nic się nie zmieniło do dzisiaj.
Dlatego nasi bogacze nie akceptują Franciszka – miał na myśli zamożnych biskupów i księży.
W grudniu (27.12.16 r.) spytałam …
Czy coś się wydarzy na stulecie Fatimy ?
A kto to wie ?…
Skoro jest to setna rocznica Fatimy, poszukaj.
Może coś jeszcze znajdziesz.
Papież nie wszystko powiedział.
Jeśli nie powiedział to sprawdźmy, czego nie powiedział.
By zrozumieć jak skomplikowana jest sprawa fatimska wystarczy zapoznać się z historią wieloletniego dziennikarskiego dochodzenia kilku bardzo dociekliwych ludzi. Przetaczam tutaj fragment znanego już tekstu, który jest niezbędny do zrozumienia historii związanej z Trzecią Tajemnicą Fatimską (III FT) z; http://www.bibula.com/?p=903
Włoski dziennikarz twierdzi, że Trzecia Tajemnica Fatimska nie została do końca ujawniona. Sekretarz papieża Jana XXIII potwierdza istnienie dwóch tekstów Trzeciej Tajemnicy; John Vennari, redaktor naczelny pisma The Catholic Family News. (p.s. Vennari zmarł na raka w tym roku).
Pod koniec ubiegłego roku we włoskich księgarniach ukazała się książka pt “Czwarta Tajemnica Fatimska” (Il Quarto Segreto di Fatima), pióra Antonio Socci. Autor, po intensywnym zbieraniu materiałów dochodzi do wniosku, że Watykan nie ujawnił formalnie całej treści Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Znaczenie tej książki jest tym większe, że Antonio Socci jako słynny włoski dziennikarz, autor i prezenter wiadomości telewizyjnych, nie jest związany z jakąkolwiek grupą „tradycyjnych” katolików. Wręcz przeciwnie, Socci zaczął zbierać materiały do książki wierząc głęboko w to, że 26 czerwca 2000 roku Watykan ujawnił całą Trzecią Tajemnicę. Jednak w miarę zdobywania informacji, przekonywał się on coraz bardziej do tego, że Trzecia Tajemnica nie została jednak w pełni ujawniona.
Socci we wprowadzeniu do swojej książki pisze, że tym co najbardziej go zaintrygowało był artykuł napisany przez włoskiego dziennikarza Vittorio Messori. https://pl.wikipedia.org/wiki/Vittorio_Messori.
Artykuł pt.Tajemnica Fatimskai cela siostry Łucji zostały zapieczętowane, opublikowany w dniu śmierci siostry Łucji, wspomina o wielu listach „pisanych do Papieża”, które siostra Łucja zostawiła w swojej celi klasztornej. Messori pisze o tym, że watykańskie ujawnienie Tajemnicy z czerwca 2000 roku “zamiast rozwiązać zagadkę, stworzyło inną, dotyczącą interpretacji, zawartości i kompletności ujawnionego tekstu”. Słowa te wywołały lawinę pytań w głowie Antonio Socci. Dlaczego Messori, „wielki dziennikarz, bardzo precyzyjny w formułowniu opinii, najczęściej tłumaczony katolicki dziennikarz na świecie” rzucałyby cień podejrzenia na Watykan? Jak ktoś taki jak Messori, osoba tak blisko związana z watykańskim światem, skłaniałby się do stwierdzania, że oficjalna wersja Trzeciej Tajemnicy nie jest przekonywająca?
Dla Socci było to szczególnie zagadkowe, gdyż przecież pięć lat wcześniej, wtedy gdy Watykan opublikował Tajemnicę, Messori nie wyrażał żadnych zastrzeżeń co do publikacji. Teraz jednak wydawało się, że ma duże wątpliwości i wiele pytań. Socci zaczął od uprzejmej wymiany zdań z Messorim, w której zajął stanowisko broniące pozycji Watykanu. Jednak wtedy, pisze Socci: “Uderzył mnie artykuł napisany przez młodego katolickiego pisarza, Solideo Paoloni”, wchodzący w dyskusję pomiędzy Socci a Messori.
W artykule tym, opublikowanym w piśmie tradycyjnych katolików, Paolini „podał listę argumentów przemawiających przeciwko oficjalnej wersji opublikowanej przez Watykan (wersji, która była wtedy i moją wersją).” – pisze Socci. Paolini twierdził, że Watykan cały czas nie ujawnia najważniejszej części Trzeciej Tajemnicy z uwagi, jak się wyraził „na jej wybuchową zawartość”. A wygląda na to, że Paolini nie rzuca słów na wiatr i wie co mówi: prowadził bowiem intensywne badania i jest autorem wydanej we Włoszech książki pt. Nie pogardzajcie Przepowiedniami. Socci, ku swemu własnemu zdumieniu, uznał argumenty Paoliniego za godne uwagi.
Socci wyraża opinię, że kuria watykańska i media katolickie popełniły błąd ignorując wyzwanie rzucone przez tradycyjnych katolików twierdzących, że Trzecia Tajemnica nie została w pełni ujawniona. „Dla przykładu” – pisze Socci – „w książce przygotowanej przez księdza Paula Kramera [The Devil’s Final Battle], będącej zbiorem prac różnych autorów, zarzuca się, że Watykan nie wysłuchał żądań Matki Boskiej Fatimskiej i stwierdza się, że ‘cena za nie podjęcie tej decyzji przez Watykan może być niezwykle wielka i będzie płacona przez całą ludzkość’”. Mówiąc w skrócie: Socci zdał sobie sprawę, że wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi i wiele spraw dotyczących Trzeciej Tajemnicy pozostaje nadal zagadką.
Obawy Socciego powiększyły się, gdy zapragnął on uzyskać odpowiedź od niektórych hierarchów watykańskich, szczególnie od kardynała Bertone, który był przecież współautorem, wraz z kardynałem Ratzingerem, wydanego 26 czerwca 2000 dokumentu „Przesłanie Fatimskie”, dotyczącego Trzeciej Tajemnicy. Socci pisze: „Próbowałem dojść do wielu znaczących osobistości w Kurii, takich jak kardynał Bertone, dzisiaj Sekretarz Stanu w Watykanie, centralna postać publikacji o Tajemnicy z 2000 roku. […] Kardynał, który przecież darzył mnie szczególnymi względami, prosząc mnie swego czasu o przeprowadzenie konferencji w swojej poprzedniej diecezji w Genua, teraz nie uważał nawet za istotne by odpowiedzieć na moją prośbę o przeprowadzenie wywiadu. Oczywiście miał do takiego potraktowania mojej prośby pełne prawo, ale taki obrót sprawy tylko powiększył moją obawę o istnienie jakichś kłopotliwych pytań, a ponad wszystko, że jest coś, coś niezwykle wielkiej wagi, co musi być utrzymywane w tajemnicy.”
Socci kończy wprowadzenie do książki słowami, że nie spodziewał się znaleźć żadnej „Enigmy kolosalnych rozmiarów” w odniesieniu do Trzeciej Tajemnicy. I nawet jeśli nie przyjął wszystkich teorii w sprawie Trzeciej Tajemnicy funkcjonujących w literaturze tradycyjnych katolików, to przyznaje, że „w końcu musiałem się poddać” konkluzji twierdzącej, iż rzeczywiście istnieją dwa teksty Trzeciej Tajemnicy, z których jeden jeszcze nie został światu ujawniony.
Antonio Socci skontaktował się zatem z młodym dziennikarzem Salideo Paolini, tym samym którego publikacja sprowokowała Socciego do głębszego badania zagadnienia. Paolini przekazał Socciemu wyniki swoich wcześniejszych badań nad Trzecią Tajemnicą, w tym te, które powstały z udziałem byłego sekretarza papieża Jana XXIII, arcybiskupa Loris Francesco Capovilla.W tym momencie pozwolę sobie aby bardzo dokładnie przekazać wypadki zanotowane chronologicznie w książce Socciego.
Solideo Paolini odwiedził arcybiskupa Capovilla 5 czerwca 2006 roku w rezydencji arcybiskupiej w Sotto il Monta. Po wstępnej rozmowie, Paolini przedstawił abp. Capovilla powód swojej wizyty. “Ponieważ jest Arcybiskup pierwszym źródłem informacji” – powiedział Paolini – “pozwolę sobie zadać kilka pytań”, szczególnie dotyczących Trzeciej Tajemnicy. Arcybiskup początkowo odpowiedział: “Nie, aby uniknąć nieporozumień wynikających z tego, że [Tajemnica] została już ujawniona oficjalnie, zastosowuję się do tego co zostało powiedziane.” Dodał jednak, że: „Nawet gdybym wiedział o tym coś więcej, musimy przyjąć to co zostało powiedziane w oficjalnych dokumentach.”
To niesamowite przyznanie arcybiskupa daje pewien dziwny posmak i ukazuje sposób działania machiny watykańskiej. Oto Watykan przedstawił ostateczne i “oficjalne stanowisko” na temat Trzeciej Tajemnicy, a emerytowany watykański hieracha utrzymuje, że musi zastosować się do oficjalnych dokumentów “nawet gdyby wiedział coś więcej na ten temat”. Tak sformułowana odpowiedź ukazała Paoliniemu pewną metodę działania i uchyliła zasłonę: była znakiem danym przez Arcybiskupa, który chciał powiedzieć: “Tak, wiem nieco więcej”.
Po tym stwierdzeniu, Arcybiskup uśmiechnął się i powiedział: “Proszę napisać do mnie pytania, a ja na nie odpowiem.” Powiedział też, że przeszuka pozostałą część swoich prywatnych dokumentów, gdyż już praktycznie wszystko co miał przekazał do muzeum. Po czym dodał: “Wyślę coś Panu, może jakieś zdanie. Proszę tylko napisać do mnie i czekać.”
“Zdanie?” – pomyślał sobie Paolini. Co miał arcybiskup na myśli mówiąc “Wyślę Panu zdanie”?
Trzy dni później Paolini wysłał arcybiskupowi Capovilla list z pytaniami, a 18 czerwca otrzymał paczuszkę od arcybiskupa, zawierającą odpowiedzi na zadane pytania oraz dokumenty z jego prywatnych zbiorów.
Paolini pisze w książce: “Razem z moimi pytaniami dotyczącymi istnienia nieopublikowanego tekstu Trzeciej Tajemnicy, którego istnienie jest wysoce prawdopodobne z uwagi na masę poszlak, Monsignior Capovilla (który, jak wiadomo czytał Trzecią Tajemnicę) napisał dosłownie: ‘Nic nie wiem.’ Paolini był całkowicie zaskoczony uzyskaną odpowiedzią. Przecież arcybiskup Capovilla czytał Trzecią Tajemnicę, znał jej treść i mógł napisać jednoznacznie, że cała Trzecia Tajemnica została ujawniona w 2000 roku i nie ma nic więcej do ujawnienia, a jednak wybrał on inny sposób odpowiedzi, mówiąc: “Nic nie wiem.” Paolini twierdzi, że ten sposób odpowiedzi “ironicznie dawał do zrozumienia o swego rodzaju mafijnym prawie milczenia, o ‘omertà siciliani’. Jednak nie kończyło to serii zaskoczeń. Przesyłka nadesłana przez arcybiskupa Capovilla zawierała oficjalne dokumenty oraz małą kartkę z autografem, o następującej treści:
14 czerwca 2006. Drogi Solideo Paolini, Przesyłam Panu kilka dokumentów z mojego archiwum. Sugeruję Panu, aby nabył Pan broszurę pt “Przesłanie Fatimskie”, wydaną przez Kongregację Nauki Wiary w roku 2000. Wiele Błogosławieństw, Loris Capovilla.
“Porównując broszurę opublikowaną przez Watykan z archiwalnymi dokumentami, które sekretarz papieża Jana XXIII przesłał mi” – pisze Paolini – “bardzo znacząca sprzeczność rzuciła się w natychmiast oczy. Otóż wynika z nich, że papież Paweł VI przeczytał Tajemnicę po południu dnia 27 czerwca 1963 roku, co jest potwierdzone oficjalną pieczęcią, a dokument watykański wydany 26 czerwca 2000 roku mówi, że: “Papież Paweł VI przeczytał treść dnia 27 marca 1965 roku i przesłał kopertę do archiwum Sant’Uffizio, z decyzją aby nie publikować tekstu.” Mamy zatem znaczącą różnicę dat: oficjalny dokument watykański, przesłany przez arcybiskupa Capovilla mówi, że papież Paweł VI czytał Tajemnicę 27 czerwca 1963 roku, a oficjalny dokument watykański z 26 czerwca 2000 roku twierdzi, że ten sam papież czytał Tajemnicę 27 marca 1965 roku.
Paolini natychmiast zadzwonił do arcybiskupa Capovilla szukając wyjaśnienia takiej rozbieżności dat. Capovilla odpowiadał nieco wymijająco, w rodzaju: “Nie mówimy przecież o Ewangelii”. Paolini natychmiast podchwycił i odpowiedział: “Tak Ekscelencjo, ale ja odnoszę się do oficjalnie napisanego tekstu watykańskiego, który jasno stwierdza, że opiera się na innych archiwalnych dokumentach”, na co Monsignior Capovilla odpowiedział: “No to w takim razie może zestaw Bertoniego [czyli document z dnia 26 czerwca 2000 roku] nie jest tym samym zestawem co Capovilla’ego.”W tym momencie w głowie Paoliniego zapaliło się światełko i zadał zasadnicze, decydujące pytanie: “Zatem obie daty są prawdziwe, ponieważ istnieją dwa teksty Trzeciej Tajemnicy?” Po krótkiej przerwie, arcybiskup Capovilla odpowiedział: “dokładnie tak!”.
Ten czarno-na-białym dowód, opublikowany po raz pierwszy w książce Socciego, jest pierwszym przyznaniem się przedstawiciela Watykanu (aczkolwiek emerytowanego), że istnieje, mówiąc słowami Socciego: “Czwarta Tajemnica Fatimska, albo lepiej to ujmując: druga część Trzeciej Tajemnicy, najwyraźniej będąca kontynuacją słów Najświętszej Panny po słynnym ‘etc’, część która nie została jeszcze ujawniona.” Ci katolicy, którzy w ciągu ostatnich sześciu lat byli ośmieszani i pogardzani, gdyż utrzymywali że Watykan nie ujawnił całej treści Trzeciej Tajemnicy i twierdzili, że istnieją dwa teksty Tajemnicy, w świetle publikacji książki Socciego Czwarta Tajemnica Fatimska doczekali się rehabilitacji.
13 maja 2000 roku w Fatimie, podczas beatyfikacji przez Papieża Jana Pawła II fatimskich pastuszków Hiacynty i Franciszka, kardynał Angelo Sodano, wówczas Sekretarz Stanu, oświadczył, że Trzecia Tajemnica będzie wkrótce ujawniona i odsłonił podczas tej uroczystości – jak twierdził – jej część. Kardynał Sodano oświadczył, że Trzecia Tajemnica mówi o „biskupie ubranym na biało”, który krocząc pośród zwłok męczenników „upada na ziemię jak martwy pod kulą karabinu”. Kardynał Sodano kontynuował, że opis ten był przepowiednią próby zamachu na papieża Jana Pawła II w 1981 roku.
Analizując wizję można zauważyć kilka punktów spornych;
1. W Tajemnicy nie ma mowy o tym, iż Papież upada „jak martwy”, ale że jest zabity. Sodano wyjaśniał, że manuskrypt […] mówi o ‘biskupie ubranym na biało’, który krocząc pośród zwłok męczenników ‘upada na ziemię jak martwy pod serią kul z karabinu’. Jednak odtajniony w poniedziałek, 26. 06 tekst nie pozostawia wątpliwości co do losu biskupa, mówiąc, że jest on ‘zabity przez grupę żołnierzy, którzy strzelali w niego kulami i strzałami’.
2. Wszyscy przebywający z Papieżem również padają zabici: biskupi, księża, bracia zakonni, zakonnice oraz osoby świeckie. A przecież Jan Paweł II przeżył zamach z rąk pojedynczego zamachowca, Mehmet Ali Agca, i nikt z tłumu nie ucierpiał.”
Konkluzja jest dość oczywista; wizja papieża zabitego przez żołnierzy, niekoniecznie odzwierciedla fakt “niebezpieczeństw zagrażających wierze”, jak równie nie koresponduje z “czasami ostatecznymi”. Ponadto, można wgłębiać się w treści innych Maryjnych objawień i nie znajdziemy żadnych odpowiedników dotyczących przepowiedni o zabitym przez grupę żołnierzy Papieżu. Tym bardziej nie ma żadnej wzmianki takiego zdarzenia w Piśmie Świętym.
W odpowiedzi na książkę A. Socciego kardynał Tarcisio Bertone opublikował swoją książkę; „Ostatni widzący z Fatimy”. Kardynał nie tylko nie odpowiada na pytania Socciego, ale zarzuca mu jawne kłamstwo twierdząc, że tezy są „czystymi fabrykacjami”, a dociekanie pomogłoby „starożytnym działkom murarstwa zdyskredytować Kościół”. W oficjalnym liście opublikowanym na http://www.fatima.org/news/newsviews/052907socci.asp wyraźnie zdegustowany Socci zadaje ostateczne pytanie;
W Polsce tego roku pojawiła się książka A. Socci; Ostatnie proroctwo. Najnowsza książka doskonałego dziennikarza i autora bestsellerów to wstrząsające zestawienie proroctw i wizji wielkich świętych, papieży i mistyków oraz przesłań tajemnic maryjnych objawień. Czy nastają czasy wielkiego odstępstwa, czy musimy uzbroić się do walki ze złem, które zwiedzie wielką część ludzkości? Nigdy w historii nie było tak wielkiego nagromadzenia porażających proroctw przepowiadających wielką katastrofę dla chrześcijaństwa i świata. Wskazują one na niebezpieczeństwo powszechnej apostazji, wielkiej dezorientacji i zamętu, które mogą narodzić się w łonie samego Kościoła. To błyskotliwy, rzetelny i pasjonujący apel skierowany do serca każdego człowieka, uświadamiający każdemu, że nie można już dłużej ignorować ostrzeżeń przekazywanych nam od tak dawna. Druga część książki to list otwarty do papieża Franciszka, wskazujący na powagę dramatycznych czasów, w jakich przyszło nam żyć, wysuwający postulaty i prośby, które autor kieruje do najwyższego pasterza Kościoła, zatroskany o jego los i kondycję.
Dzisiaj to ostatnia nasza wspólna kawa przed wyjazdem Piotra do Warszawy.
A z NIP cisza – zamyślam się…
… Przed burzą …
Hmm …. Homiel, co znaczy Ola jest kluczem ? – pisałam o tym na blogu.
Czy to ma związek z tymi wrotami, które słyszałam i widziałam ?
Rebus trwa …
Zostaw Go, niczego się nie dowiesz – Piotr machnął ręką.
Homiel, no powiedz co ten klucz znaczy ? – nie wytrzymałam.
Trzymasz wiele nici …
…. Pokazał ręce trzymające nici, które gdzieś prowadzą.
Gdyby nie one, tego … – wskazał na Piotra – … by nie było.
Puścisz mnie samego w takim razie ? – pyta żartem Piotr.
Piotr wraca do Warszawy, ja zostaję w Szczecinie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu będziemy funkcjonować osobno. Zostawię go bez nadzoru i zaczynam się zastanawiać, czy słusznie.
Pokładam wielkie nadzieje, że jesteś mocno chroniony.
Jak zawsze.
Wieczorem.
Czuję, że wszyscy czekają na mnie w domu.
Nie tylko oni czekają. Pomyśl w głowie, a znajdziesz … – … kto jeszcze czeka.
Ma rację Homiel, wielu czeka – zawał i nieobecność Piotra narobiły trochę zamieszania wśród jego znajomych. Wydawało im się, że jest nietykalny, a tu proszę…, niespodzianka.
Bardzo wielu.
To co mam zrobić ?
Podziel się.
Czym ?
Sobą.
Jestem nikim – zaczyna biadolić.
Masz szczęście, że dzieli nas przesłona, pasem byś dostał.
Za co ?
Za jajco ! – Homiel nie wytrzymał i użył jeszcze jednego powiedzonka Piotra.
… Nie opiszę tego na blogu – ale zapisuję wyjąc ze śmiechu.
Lepiej nie, bo zwątpią, a Niebo to też jajcarze.
Wszyscy?
Niektórzy.
A św. Piotr ?
Chodzi z kijem– … czyli jest sztywny i nieprzystępny.
……… – jeszcze długo nie mogłam przestać się śmiać.
Przeskakując po kanałach TV natrafiłam na film „Cuda w niebie”. Bohaterka opowiada jak rozmawiała z Bogiem, a rozmawiała telepatycznie. https://www.youtube.com/watch?v=ugrKgdOF-Bs
Ona z Ojcem rozmawiała bez słów – mówię do Piotra siedzącego przy komputerze.
No co ty ? – Piotr się odwraca i zaczyna oglądać film.
Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem ?
Ja też telepatycznie rozmawiam … – Piotr zdziwiony.
To coś was łączy.
10. 04. 17 r. Szczecin.
Zadzwonił Piotr.
Myłem talerze i widzę matkę Zdzicha ! – zmarła już dawno temu.
Miała tyle lat, ile ostatnio ją widziałem i zapamiętałem … Mówi do mnie …
Jesteśmy szczęśliwi. I Zdzisiek jest też szczęśliwy bardzo.
Po co mi to mówisz ?… spytałem.
… Zrobiła minę jakby się zdziwiła, że w ogóle pytam.
Tylko tobie mogę to mówić.
Widziałaś Boga ?
Nie, ale czuję się wspaniale.
…. Mówiła z akcentem wschodnim …, jak zawsze – nie widziałam Piotra, ale czułam, że oczy ma otwarte szeroko ze zdziwienia.
Wszyscy teraz zaczną do mnie przychodzić ???!!! Jeszcze tego brakowało … – Piotr wcale się nie cieszył.
Nadal czytam książkę; Tajemnice watykańskich proroctw” i nadziwić się nie mogę.
14. 04. 17 r. Szczecin.
Piotr przyjechał na święta. Był zmęczony, ale wieczorem przeczytałam mu kilka maili od osób, które piszą do nas w związku z tym dziennikiem. Wszystkie listy są ciekawe, a każdy z osobna to jakaś odrębna historia. Czytam Piotrowi je po kolei na głos, choć na początku bardzo się przed tym wzbraniał. Po ostatnim przyznał mi w końcu, że pisanie na blogu ma jednak swój sens.
Faktycznie, Homiel miał rację, że z tego światło bije.
Noooo, dzieje się … – pokiwałam głową w zamyśleniu.
Jakie to szczęście, że mamy …. zdrowe dzieci – Piotr powiedział będąc pod wrażeniem jednego z listów, ale zawahał się na końcu zdania.
Zawahałeś się …
Zawahałem – przyznał.
Im większy krzyż, tym bliżej Boga.
To trudne, ale to prawda.
Chyba coraz więcej ludzi to czyta – mówię.
Nawet ci majętni … – Piotr przytaknął, choć nie mam pojęcia skąd to wie. Może coś zobaczył …?
I będzie rosło, bo coraz więcej ludzi jest potrzebujących, a w tym świecie nic nie jest za darmo.
…….. – Piotr chwycił się za serce. Musiało go zakłuć, jeszcze często łapie się za serce.
Czuję twoje serce, nie udajesz.
Piecze.
Wiem.
Z kim teraz mówię ? – Piotr nie był pewny.
Z przyjacielem.
…. Prawnik miał się zgłosić przed świętami i nie zrobił tego. Ja nie wiem jak z tym człowiekiem mam rozmawiać – Piotr zmienił temat i wrócił do rzeczywistości.
Nie mniej do niego pretensji.
Stanie na wysokości zadania, kiedy przyjdzie czas.
Oby … – westchnął.
…. Kiepsko wyszedł mi dzisiaj post – a dzisiaj piątek, ścisły post.
Jest ci wybaczone.
Nie pamiętałem – Piotr się tłumaczy.
Pamiętasz o innych rzeczach.
Wiem, że jesteś atakowany.
Piotr nie tylko ciągle jest słaby, ale znowu ma nieprzespane noce i niekończące się problemy. Bywa, że przychodzi z firmy i kładzie się w garniturze do łóżka, by chwilę przespać, a ta chwila trwa do rana.
Czy te zmiany, które nadejdą, będą wielkie ?
Ogromne.
Co mogę powiedzieć ludziom, którzy piszą ? – wtrąciłam się.
Nauczaj, rozwijaj słowa z Biblii i przekładaj na życie, ale tylko wtedy, gdy twój mąż będzie ułomny.
Czyli wtedy, kiedy sam nie będzie mógł przekazać tego, co usłyszy. Nie ośmieliłabym się nauczać ludzi nie będąc przy tym pewna tego, co mam do powiedzenia.
Pokładanej nadziei nie zmarnowałaś– … zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno Homiel ?
A o tobie nie wiem, co mam powiedzieć.
W którą stronę ten wulkan wybuchnie– powiedział do Piotra.
Ostatnio Piotr jest bardzo drażliwy, wystarczy mała iskra do wielkiej awantury i trudno z nim wytrzymać w jednym pokoju. Zaciskam zęby mając na względzie jego serce, dla świętego spokoju wolę się wycofać.
Nadchodzi dzień poprawy.
Dopisane 23. 11. 2017 r.
Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem?
W dziejach Kościoła istnieje tylko jedno (?!) objawienie Boga Ojca. Polegało ono na rozmowach wizjonerki, s. Eugenii Elisabetty Ravasio ze Stwórcą. Czyżby współczesne czasy były na tyle wyjątkowe, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? http://misyjne.pl/jako-jedyna-widziala-boga-ojca/
Objawienia, o których mowa zostały uznane przez Kościół jako zgodne z Ewangelią i Tradycją. To nie oznacza jednak, że nie budzą one kontrowersji. Stanowią przecież coś niepowtarzalnego. Nigdy wcześniej, ani później do takich objawień nie dochodziło. Bóg Ojciec nigdy w ten sposób nie ujawniał swej obecności. Czyżby współczesne czasy były tak szczególne, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? Oto treść objawień spisanych przez misjonarkę.
– Nie mogę już drugi raz ofiarować Mojego umiłowanego Syna, aby udowodnić Moją miłość do ludzi! Jednak przychodzę między nich, przyjmując podobieństwo do nich i ich ograniczoność, aby ich kochać i aby poznali tę Miłość. Popatrz, odkładam Moją koronę i całą Moją chwałę, aby przybrać postawę zwyczajnego człowieka!
- Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje. Zdjął koronę i jest z wami.- Może od zawsze ze mną jest?
- Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi.
Mam za sobą fatalną noc. Mimo woskowych zatyczek w uszach usłyszałam w pokoju, gdzieś w powietrzu, zaledwie metr ode mnie… dziwny dźwięk. Jakby ktoś potrząsał metalową sprzączką od paska albo czymś podobnym. Metaliczny, wyraźny, dość głośny brzęk. Był tak nietypowy, że od razu wiedziałam, iż nie jest to dźwięk naturalny. Obudził mnie gwałtownie, ale mój racjonalizm wziął górę i mimo wszystko pomyślałam, że mi się przewidziało. Ledwo to pomyślałam, a metaliczny dźwięk zabrzmiał na środku pokoju jeszcze donośniej i dłużej… i wtedy się przestraszyłam.
Wstaliśmy o 5 rano, bo żadne z nas nie mogło już spać. Jechaliśmy do Szczecina i przygotowałam sobie zeszyt do notowania mając nadzieję, że 6 godzin jazdy nie będzie w milczeniu.
Usłyszałem rano …
Imion w tobie wiele.
… ??? …
Po co tyle mi imion? – Piotr zdziwiony.
To jest alchemia futbolu.
Dlaczego futbolu ? Zdziwiłam się, a kiedy się czemuś dziwię, to sprawdzam. Wystarczyło poszperać w internecie; Czy piłka nożna jest grą wojenną? Jak rozwijały się systemy gry? Jakie są tajemnice techniki? Na czym polega taktyka? Jak budować nastawienie psychiczne? Co to jest bank informacji? Na czym polega rola lidera? Na czym polega obrona bramki? Jak strzela się bramki?… http://lubimyczytac.pl/ksiazka/99459/alchemia-futbolu
Alchemia futbolu jako gra wojenna …, ciekawe…
Piotrowi zebrało się na wspominki.
Ciekawe co z tym mieszkaniem na Ujazdowskich, tam widziałem dwa duchy i gacki …
Jakie duchy ? – pytam, bo już zapomniałam.
Stasia i jakiegoś faceta, który się tam rzucił z balkonu.
Ciekawe … Homiel, dalej są tam gacki ? – pytam.
Są tam, gdzie jest ich cel.
…???…
Pokazał mi teraz jakiś dom, gdzie odprawiane są dziwne rytuały … Widzę zwierzaka składanego w ofierze, zabijali go … Ooohyda … – Piotr opisuje, co widzi jednocześnie prowadząc auto.
Zawsze w takich miejscach są gacki ? – dopytuję.
Gdzie się ryba najlepiej czuje ?
W wodzie, w swoim żywiole – i kiwam ze zrozumieniem głową.
Zadziwiające … W jak prosty sposób wyjaśnił to, nad czym wielu egzorcystów się zastanawia, a to jest naprawdę dość proste. Jeśli jesteśmy słuchani i obserwowani, zarówno przez Niebo, jak i piekło, jeśli chcemy kogoś zaprosić to… przychodzi. Wyższą matematyką,jak to mawia Homiel jest sytuacja, gdy celem staje się osoba, która nie zaprasza. Z nią wiąże się jakiś plan, ponieważ nic nie dzieje się bez powodu. Egzorcyści nazywają takie przypadki dopustem bożym.
Rozmawiając o diable Piotr przypomniał sobie najbardziej dla niego traumatyczne doświadczenie.
Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą;-Chodź ze mną – i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie.
-Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem.-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem.-Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie – odparł.
-To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń.-Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić.
-Nie, to niemożliwe, nigdy! – krzyknąłem.
-Zwiałem od niego. Czułem w nim ogromne zło. Chciałem jak najdalej od niego uciec i zbiegłem piętro niżej. Wszedłem do jakiegoś mieszkania, gdzie było kilka kolejnych pomieszczeń. Usłyszałem wtedy głos jakby spoza tego budynku, kogoś, kto obserwował całą sytuację z góry.-Nie możesz wiecznie uciekać, musisz walczyć.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
Ten główny gacek był ubrany jak mój tato, w dżinsy, koszula, ale jego twarz była pełna krost, brązowych wypustek – Piotr zdenerwował się ponownie, aż żyły wyszły mu na czole.
… To była straszna wizja.
Nieprawda, to była wizja nadziei.
Dlaczego nadziei ? – pytam zdziwiona.
Nie wybrałeś władzy– … będziemy razem rządzić.
Hmm … Z tego wynika, że nie liczy się jak zaczynasz, ale jak kończysz … Wybrałeś dobro.
Piotr zamilkł na długo. Nie wiem o czym myślał, ale jego kolejne pytanie prawie mnie rozśmieszyło.
Macie taką technologię …, to po co Wam miecze ?
Miecze są ponad technologie, a te uświęcone …
… ??? …. – nie dokończył.
Piotr opowiadał jak wygląda Niebo, a ja się zastanawiałam po co Im tyle światów ? Musi być jakiś główny, nadrzędny cel. Pomyślałam to, co podejrzewałam już wcześniej … Niebo także się uczy. Może każdy następny świat jest coraz doskonalszy, ulepszony, poprawiony ? Bałam się jednak o to spytać…, bo pytać, a myśleć to jednak różnica.
My też się uczymy – Homiel rzucił słowa, a ja zbaraniałam i spojrzałam lekko przestraszona na Piotra.
Homiel, odpowiedziałeś na moje pytanie ?
Pstryknął ci palcami na potwierdzenie, jakby mówił… a tak !
A czego się uczycie ?
Ludzkich reakcji, emocji, zachowań.
A czy uczyliście się na moim sercu ? – wtrącił się Piotr.
Nie Ja operowałem.
…….. – teraz przynajmniej jestem pewna, że to z Homielem rozmawiamy, a nie z samym Ojcem.
Homiel, co to za druga fala jest ?
Zdarzenia, które cię zaskoczą.
Uchronią cię przed wieloma innymi rzeczami, ale zrozumiesz to po fakcie.
Człowiek nie może wiecznie pływać, bo w końcu utonie.
Toś mnie zaskoczył.
Znałeś tę odpowiedź, ale nie zdawałeś sobie sprawy.
Twoi pracownicy żyją w nieświadomości.
Zaczęłam szybko to analizować. Czy Homiel wieszczy koniec firmy ?
Czy ta fala jest daleko ?
Przyjmij ją z pokorą i niczego się nie obawiaj.
…….. – łatwo powiedzieć, wzdycham.
Bardziej obawiaj się pływania na oceanie. Fala się zbliża.
A nie będzie ludożerców na ziemi ? – Piotr zażartował, ale bardzo sensownie. Lądując na ziemi, mimo, że bezpieczniej niż na wodzie, to też może gdzieś czaić się niebezpieczeństwo.
Takich rozważań nie przewidziałem i dlatego się ciągle uczymy.
Homiel ma rację. Wszystko co robisz, musi się kiedyś skończyć. Nie dasz rady tak ciągle pływać.
Przed tym, zanim opadniesz, zabierzemy cię stąd.
Znowu jakaś tajemnica. Znowu zaczynamy analizować jego wizję kadr po kadrze …
Zobaczyłem wielką falę. Zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował … Fajnie mi było … Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było … Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia…
Hmm … – znam to na pamięć, a mimo tego ponownie ją analizuję.
Tu jest kilka etapów. Zauważenie fali, na fali, wyrzucenie z fali i opadnięcie z fali …
… zanim opadniesz zabierzemy cię stąd … To trzeci etap … – myślę głośno.
… Nie jesteśmy w stanie tego teraz odgadnąć, ale cokolwiek będzie się działo, przyjmij to spokojnie – zaczęłam przekonywać Piotra.
Fala już się tworzy.
Tak ? Ciekawe co będzie zwiastunem, że nadchodzi … Faktycznie nie da się wiecznie pływać po oceanie, woda osłabia i idziesz na dno. Prędzej, czy później toniesz.
Damy radę.
Nie widzę swojej roli tutaj, przy tej fali. To będzie tylko ciebie dotyczyć Piotr – mówię z przekonaniem.
Tylko i wyłącznie, lecz nie myśl, że będziesz sam.
Ale będę mogła jakoś pomóc ?
A mało robisz ? To droga dla niego, musi ją przejść.
Pierwsza fala uchroniła cię przed śmiercią – mówię.
Druga zmieni twoje życie.
Czyli na to musisz spojrzeć jak na wybawienie, a nie jak na problemy.
Biorę do ręki telefon, sprawdzam pocztę firmową i widzę, że nasz prawnik przesłał nam kolejne pismo z sądu. NIP wzywa rzeczoznawcę na rozprawę jako świadka. Dwukrotnie rzeczoznawca przyznał nam rację, ale tamci najwyraźniej nie dają za wygraną.
Rany … To będzie wieczność trwało jak oni tak wszystko będą podważać – Piotr już zmęczony.
Co ty na to, że z wokandy zdjęto dwa dni przed …?
Homiel przypomniał nam sytuację, kiedy to Piotr leżał po zawale w szpitalu, zbliżała się data rozprawy i dwa dni przed otrzymaliśmy informację o jej przesunięciu ze względu na chorobę sędziny. Cud ! Zrozumieliśmy, że to co nam się wydaje niemożliwe, tam takiego słowa po prostu nie ma.
To się już dzieje, tak działa pasta – i pokazał ponownie miskę wody z rozpuszczoną w niej pastą do zębów.
Naprawdę coś tam się dzieje ? – Piotr pyta z niedowierzaniem.
Ryczy.
A możesz inaczej?
Głośno jest.
… Nienawidzą cię.
Nie pójdę na żadne układy z NIP !
My wieeeemy – Homiel zaczął Piotra głaskać po głowie.
………. – zaczynam się śmiać.
Ciekawe jak to się potoczy …
A jak serce się potoczyło ?
Nooo … Szybko.
Piotr … Nadchodzi payback time.
Odpłacisz NIP i odpłacisz gackom za to, co ci zrobili.
Musieliśmy zatankować na autostradzie. Cena paliwa horrendalna, więc Piotr zatankował tylko tyle, byle dojechać.
Ale tu drogo ! Wołałbym konia macać niż tu tankować.
Wątpię.
…….. – śmieję się głośno, ponieważ ja już nie zwracam uwagi na powiedzonka Piotra, ale Homiel jest ciągle czujny.
Przed wyjazdem Piotr miał u lekarza ostatnie, kontrolne badanie.
Wiesz co mi powiedział ?
Musi pan traktować zawał w październiku i teraz operację jako jedno.
………. – zaczęłam się uśmiechać, ponieważ dostrzegłam tu działanie Ojca.
Zobacz… Ktoś zupełnie z zewnątrz, obcy człowiek musiał ci powiedzieć, musiał potwierdzić to, co przypuszczaliśmy. Pierwsza fala to serce … Od października do kwietnia… – taki znak to już nie przypadek, w końcu Piotr musi uwierzyć.
Teraz ktoś też słucha, czuję to…
Teraz ? Zawsze !
Kiedy jesteś w toalecie, kiedy jesz obiad, kiedy jest wam dobrze, kiedy jest wam źle …
Zawsze Jestem !
……….. – gdy usłyszałam w toalecie, to nie wiedziałam gdzie oczy schować ze wstydu.
Jeśli pierwsza fala to twoje zdrowie … – chciałam wrócić do tematu – Czy druga fala też będzie dotyczyć twojego zdrowia ?
Będzie dotyczyć ducha twojego.
Eksplodujesz – zwraca się Ojciec bezpośrednio do Piotra.
O kurcze … Jak eksplodujesz, to nic ziemskiego nie będzie cię obchodzić – mówię przestraszona.
Jak może się czuć człowiek, który może zmieniać nawet pogodę ?
Co dla takiego człowieka może znaczyć blacha ? – Piotr zobaczył przed sobą nowiuteńkie auto, oczywiście jego wymarzone audi A8.
Zbliżasz się do świata, twojego świata.
…. Podziękowałeś Im za życie ? – spytałam.
Dziękuje za wszystko codziennie.
Nie słyszałem.
….. Jest ktoś, kto może zmieniać pogodę ? – spytałam.
……….
W ostatnich dniach pobytu Piotr całkowicie się odizolował od ludzi. Przynoszę mu śniadania i kolacje do pokoju, a z obiadów sam zrezygnował. Jego waga poleciała w dół jeszcze bardziej. Od października schudł już prawie 20 kg.
Jesteś dalej skąpy, ale nie jesteś skąpy dla swoich.
A to źle ?
I to się zmieni.
….. Maryja mi tak szczelnie głowę obwijała … – Piotr przypomniał sobie wizję…
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie.
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
Czy ten hełm jest nadal potrzebny ?
Ściągnięty nie został.
…….. – Piotr dalej opowiada o Maryi i jego oczy się rozmydlają, wykorzystuję sytuację, by spytać jak wyglądała.
Delikatna, filigranowa, ale wysoka, wiotka, ma przepiękne oczy, szafirowe, ale mocne, stanowcze spojrzenie, telepatycznie mi mówiła … – wzruszył się bardzo.
………. – nie przerywałam, bo był głęboko zamyślony.
Gdy Ojciec powiedział A któż pójdzie do tego świata …, tylko ja się zgłosiłem … I co ? I Go zdradziłem … Taka jest prawda – zaczął szlochać.
……… – było to dla mnie tak niespodziewane, że nie wiedziałam co powiedzieć.
Ojciec mi wybaczył, a ja Go zdradziłem …
Myślisz, że nie przewidział tego ? – przyszło mi do głowy.
Zobacz, czego się nauczyłeś. Już wiesz, czego chcesz i po której stronie stajesz.
Najlepszy wojownik to ten, który zna siebie i zna przeciwnika.
………. – a więc i to było zaplanowane …, pomyślałam.
30. 03. 17 r. Ustroń.
Jesteśmy już spakowani. Cudownie tu jest, ale chcemy już do domu, gdziekolwiek on jest.
No! Ruszamy w daleką drogę.
Czy ja wiem…
500 km to daleko przecież – Piotr zdziwiony, że mam wątpliwości.
Aaaa, ty o takiej drodze mówisz … Myślałam, że mówisz o drugiej fali.
No właśnie, Homiel, powiedz coś na ucho, co to będzie ?
Nie muszę na ucho, Ola i tak nie słyszy.
No powiedz coś.
Chwilę spokoju teraz zobaczysz, wkrótce zobaczysz falę i oniemiejesz.
A co to będzie ?
Nie mogę powiedzieć, bo też chcę oniemieć.
To takie przerażające ?
Nie będzie przerażające, będzie wielkie.
Przyjemne to będzie, ale przebudzisz się innym człowiekiem.
A po co innym ? Jestem już fajny facet.
Wiadomo, ale nie o to chodzi.
A o co ?
Chodzi o to, żebyś ich wszystkich zagarnął– pokazał jak rękoma zgarnia tłumy ludzi do siebie.
A da się ?
A nie da się ?
…. Zobaczyłem nad tobą białe lilie, spadły na twoją głowę – mówi do mnie Piotr z szeroko otwartymi oczami.
Utworzyły wianek na głowie, ale dziwne …, nie wiem dlaczego …, ale jedna lila jest żółta …
…. Jeszcze nie zrobiłaś wszystkiego.
Ten żółty to twoje zadanie niedokończone.
Jak dokończysz, to wszystkie będą białe.
Szkoda, że nie widzę…
I nie czujesz …
Ale masz za to gadułę, która wszystko ci powie.
Jestem gaduła ? – Piotr udaje, że się obruszył.
A nie ?
Ale co to znaczy ? – dopytuję.
Gdy przyjdzie pora, będziesz się kąpać w liliach.
Co to znaczy ?
To znaczy, że Chrystus otoczy cię miłością z każdej strony.
Po południu poszliśmy ostatni raz do kościoła. http://www.chkw.home.pl/index2.html Byliśmy wyłącznie my …, no i całe Niebo. Siedliśmy w ławce, ja oglądałam malowidła na ścianach, a Piotr siedział bardziej skupiony niż zwykle. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale nagle Piotr zaczął mówić …
Czekają cię wielkie zmiany.
Zrobisz to, co nikt nie zrobił.
Oświecisz Ziemię i wrócisz.
Zobaczysz znaki.
Kiedy słońce będzie w największym punkcie, masz je wszystkie przyjąć.
A dam radę ?
Za tobą będzie stał Ojciec.
Spójrz na tych heroldów …
Właśnie to ogłaszają. To wkrótce się stanie.
…??? …
Zapisywałam szybko w telefonie, bo nie wzięłam swojego zeszytu. Słysząc Spójrz na tych heroldów… zaczęłam wzrokiem ich szukać i rzeczywiście, wisieli pod sufitem kilka metrów od nas. Nie zauważyłam ich wcześniej.
Pójdziemy już Olu – nagle mówi do mnie Piotr. Wybałuszyłam oczy, bo nigdy tak do mnie nie mówił. Olu …? Jakby to nie on mówił.
Wieczorem.
Kiedy w ciszy siedzimy sami w sanatoryjnym pokoju, kiedy nie ma telefonów, nie ma firmy, nie ma problemów…, tworzy się idealna atmosfera na szczere rozmowy.
Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem … Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu .. Ja to normalnie widziałem … To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia … Mało tego … Niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać . Ręką pokazywał … – i zaczął mi wymachiwać przed nosem.
Niedawno miałem tę wizję znowu … Widziałem jak dobywać miecz, wszystko …
………..
Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem … Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu, nie może przestać płakać.
… Ktoś inny słucha naszą rozmowę, nad nami otworzyło się coś …. Słyszę …
Zastanawiam się, czy nie za dużo ci dałem do widzenia.
… ??? ….
Nie byłeś jedyny, ale jako jedyny zachowałeś wielkie przywiązanie do Ojca.
Odszedłeś jako chłopiec, a wrócisz jako mężczyzna i niezawodne … – … pokazał ramię z mieczem … Niezawodne ramię.
Na twoje urodziny to pewnie całe Niebo przyjdzie – powiedziałam, gdy Piotr się nieco uspokoił.
Nieeee, co ty ! Mają mnie już dosyć, siedzi i ryczy … Mężczyzna ! – Piotr zaczął przedrzeźniać sam siebie.
Nie miej do siebie pretensji.
Łzy same przychodzą, to jest taka czysta energia.
Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem …. – powtórzył.
Zostawiłam go w tym stanie tęsknoty, bo późno już było. Poszłam do swojego pokoju, zaczęłam czytać gazetę … i mnie zamurowało.
Piotr nie może prowadzić dalekich pieszych wycieczek, więc zwiedzamy wszystko, co jest w pobliżu sanatorium. Sam budynek znajduje się na sporym wzgórzu, a nad nim jest jeszcze jedno wzgórze. Tam się dzisiaj wybraliśmy. Usiedliśmy na ławce mając pod nogami przepiękny widok, także pogoda służyła nam dzisiaj wyjątkowo. Siedzieliśmy w milczeniu zdając sobie sprawę, że to wyjątkowe chwile w naszym życiu.
Homiel powiedział mi teraz …
Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza – przerwał milczenie Piotr.
??? – takie słowa w takiej chwili ? Muszę czegoś dotyczyć …
Chodzi o Medjugorie ? – przyszło mi na myśl.
Chyba tak … – wzruszył ramionami Piotr.
Hmm … – to miałoby sens.
Homiel pokazał mi teraz, że ledwo z fali zszedłem i zacznę pływać.
Nawiązał do wizji z falami. Nasz pobyt w Ustroniu powoli się kończy, za kilka dni wracamy do Warszawy, a Piotr do pracy i znowu zacznie „pływać”.
Drugą wkrótce zobaczysz.
Nie będziesz przerażony, będziesz zaskoczony.
A kiedy sąd ?
Niewątpliwie wkrótce.
A sędzina ?
Czyści już buty.
Czyli szykuje dokumenty ?
Nie. Ona już wie co ma robić – wtrąciłam się – Jak masz sprawę do załatwienia to się ubierasz, czyścisz buty i wychodzisz. Mam rację Homiel?
Pasta swoje robi.
Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Chyba łatwiej pokazywać Mu wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa.
Na końcu swojej drogi pójdziesz tam, gdzie inni pójść nie mogą.
… ??? …
To samo chyba powiedział Jezus ? – Piotr do mnie niepewnie.
Najdrożsi! Będę z wami jeszcze tylko chwilę. Będziecie Mnie szukać, ale jak powiedziałem przywódcom religijnym, tak i wam powtarzam: Tam, gdzie idę, nie możecie pójść. Jan 13,36
Co miał na myśli ? – pyta mnie znowu szeptem.
…….. – nie odzywam się, bo skąd mam wiedzieć ?
Pokazał mój dom na Górze … Ma dwie kolumny i jest przybudówką do większego domu.
To nie przybudówka. To piękny dom.
Kolumny są faktycznie, czy to symbol ? – pytam od razu, ponieważ dość często w relacjach innych ludzi o Niebie pojawiają się motywy kolumn, co zawsze mnie zastanawiało.
Faktycznie są … Złoto – żółte … – dalej szepcze Piotr, jakby był agentem Mosadu.
Coś mi nie pasuje, przecież Niebo nie przywiązuje wagi do złota, materializmu, to dlaczego złote ? – myślę przyziemnie.
One nie są ze złota, to jest światło od Ojca tak silne, że wszystko wydaje się złote …
Aaaaa …. – tego nie brałam pod uwagę.
Wspominaliśmy całą drogę, którą przeszliśmy, by dotrzeć aż na to wzgórze i na tą ławkę. Piotr sobie coś przypomniał.
Czy To nie dziwne, że ledwo zamknąłem oczy podczas operacji, to były dwa wypadki w rodzinie ? – a w naszej rodzinie jest zaledwie 15 osób.
Chcesz powiedzieć, że jesteś taki ważny ? – zakpił sobie lekko Homiel.
No tak – i zaczął się śmiać.
Ciągle ci tłumaczymy, jak ważne są twoje modlitwy.
Hmm … To wygląda tak, jakby diabły tylko czekały w blokach startowych. Tylko czekają na słabszy punkt i słabsze chwile.
28. 03. 17 r. Ustroń.
Piotr mało, że jest po operacji, to jeszcze się przeziębił. Nie wychodzi. Dodatkowo jest zmęczony alergią i pobudkami w nocy.
Gacki musiały też u siebie zmienić godzinę, bo mnie obudzili o 3 w nocy.
Piotr ironicznie nawiązał do wiosennej zmiany godzin. On ironicznie, a się zastanawiałam nad tym już wcześniej, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Mimo że przesuwaliśmy zegary do przodu, czy do tylu one zawsze były punktualne o 3,00.
Nad ranem zobaczyłem dwóch Białych, wielkich po 3 metry. Wyglądali jak niebiańscy lekarze, nachylili się nade mną, jakby skanowali cały organizm. Usłyszałem …
Gwałtownie narastają … i nie wiem co, nie dosłyszałem, ale wiedziałem, że chodzi o moje zdrowienie. Wyglądali inaczej niż reszta – był zdziwiony tym odkryciem.
……. – ciekawe … Piotr Zdrowieje gwałtownie i jak powiedziała lekarka; takiego jeszcze nie mieli.
Zostawiłam Piotra w pokoju, a sama poszłam na spacer. Idąc wzdłuż drogi po prawej stronie miałam las, po lewej rzeczkę. Usłyszałam w pewnej chwili szelest liści, co mnie przestraszyło. Kątem oka zobaczyłam też ruch, więc się zatrzymałam. Między drzewami, w odległości zaledwie 5 metrów ode mnie stały dwie sarny, a dokładnie sarna i młody jelonek. Gapiliśmy się przez chwilę na siebie i to był piękny widok, bo nigdy nie widziałam tych zwierząt tak blisko. Po godzinie znowu byłam u Piotra.
Ola wie kim jesteś, ale nie zdaje sobie sprawy kim jesteś ...
…. Tak teraz powiedział, o co Mu chodzi ? – pyta mnie Piotr.
Hmm … Że wiem kim jesteś, ale nie zdaję sobie sprawy co możesz zrobić.
Ma rację? … Oni widzą nas bez przerwy – Piotr na to.
I słyszą !
……….
Co myślisz o dwóch sarnach ? – spytał.
………- zaskoczył mnie, bo o dwóch sarnach jeszcze nie zdążyłam opowiedzieć Piotrowi.
To twoje klimaty.
A moje nie ? – Piotr od razu.
Ty nie zagłębiasz się, Ola wchodzi w szczegóły.
………. – uznałam to za komplement.
Po obiedzie znowu chciałam iść na spacer, gdyż okolica cudowna i pogoda cudowna.
Chodź na spacer ze mną Homiel – zażartowałam.
Ja nie, ale Grubas idzie – ryknęłam śmiechem.
Ja pójdę, ale po sanatorium – Piotr się zapalił.
Eeee, co to za spacer …
Spacer typu domestic – i znowu ryknęłam śmiechem.
Problem w tym, że owszem Piotr wyszedł na spacer, ale po przepastnych korytarzach budynku, które ciągną się w nieskończoność. Myślę, że można by w ten sposób przejść nawet dwa kilometry.
Po południu siedliśmy przy kawie…
Naprawdę usłyszałem A któż z was pójdzie … – przypomniał sobie…
Hmm … Jeśli Bóg spytał, to znaczy, że tam też jest wolna wola, mogli wybrać …
Ale żaden się nie wychylił, tylko ja.
Ciekawe dlaczego żaden …
Czy wolisz spać w pierzynie, czy na deskach ?
Czy żałujesz ?
Nie żałuję. Ważne, żeby się stało, co ma się stać – Piotr pewnie.
… A ja myślę, że Ojciec doskonale wiedział, kto się zgłosi – nie wierzę, żeby nie wiedział, przecież wie wszystko.
Powiedz Mi co sądzisz o człowieku, który siedzi w domu, a tym, który pojedzie w daleką podróż i wróci ?
Ma doświadczenie … – Piotr.
Jest mądrzejszy … – przyszło mi do głowy.
…. Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju, gdzie jest też stół, przychodzi mi na myśl, że jest w domu Boga… Dlaczego ?
Może chce mieć go blisko siebie ? – nie przychodzi mi inne wyjaśnienie.
Jak się przebudzisz, pierwszego Mnie zobaczysz.
… Prawdziwe zadanie zacznie się za chwilę ?
Trwa bez przerwy.
Gdy słyszę słowa Ojca, ciarki mnie przechodzą. Jego pytania …, są tak proste, mocne i rzeczowe zarazem … Kiedy pyta, nagle wszystko staje się jasne. Teraz rozumiem w pełni słowa; najwięksi z nas będą służyć człowiekowi i to wielki zaszczyt być człowiekiem. A jednak…To jest tak nieprawdopodobne, że dopadają mnie wątpliwości.
Gdyby nie ta dziura, okno do Ich świata w ścianie … Nie uwierzyłabym w to wszystko – zamyślam się głęboko.
Nie uwierzyłabyś nawet, że widziałem Ojca …
Mówisz, że widziałeś Ojca … Jak wygląda ?
…. Wspaniały … – Piotr nie mógł długo znaleźć odpowiedniego słowa.
To nie jest odpowiedź.
… Przepiękny … Oczy lekko przymknięte, wysoki, postawny mężczyzna, według naszego słownika bardzo przystojny … Kurdupel jestem przy Nim. Cały wszechświat jest kropką przy Jego oku… Opisać Ojca ? … Nie da się. Na pewno człowieka kocha mocno … A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka … – i zaczął szlochać.
Dopisane 12. 11. 2017 r.
Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza –
Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.
Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Łatwiej Mu pokazywać wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa – nie jesteśmy pierwszymi, którym Niebo przekazuje prawdę poprzez wizje. Podobnie miała m. in Alicja Lenczewska. Chrystus odpowiedział jej dlaczego jest to prostsza forma rozmowy;
I słyszą! – chciałabym obalić pewien mit. Nie spotkałam egzorcysty, który by twierdził, że diabeł słyszy nasze myśli. Otóż słyszy i to całkiem wyraźnie! Zawsze twierdziłam, że walka o nasze dusze zaczynają się już w naszej głowie.
A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka…
Od jakiegoś czasu koresponduję z pewnym księdzem. Poprosił mnie, a właściwie poprosił Homiela, czy mógłby się określić co do objawień w Medjugorie. Już wcześniej o to pytałam, ale za pierwszym razem nie otrzymałam odpowiedzi, a za drugim sam spytał …
Dlaczego szukasz Maryi tak daleko, jeśli znajduje się koło ciebie ?
Dzisiaj, na prośbę tego księdza, spytałam po raz trzeci.
Homiel, chodzi o Medjugorie …
… Słyszę zdyskredytować Fatimę – przerwał mi Piotr.
Ale poczekaj, muszę ci wyjaśnić – i zaczęłam wyjaśniać, bo Piotr nie ma pojęcia o co chodzi w Medjugorie.
Krótko naświetliłam mu sytuację, że tam również dochodzi do objawień Maryjnych i to od wielu lat, że są rozbieżności w ocenie tych zjawisk, że tam dziwne rzeczy się dzieją, że sam Watykan ma wątpliwości, że … itd.
A co mówi ci intuicja ? – spytał mnie nieoczekiwanie.
Jego pytanie zmusiło mnie do intensywnego myślenia. Rzeczywiście, kiedy tylko słyszałam o objawianiach w Medjugorie, czułam nie euforię, ale ostrożność i wahanie. Nie mogłam tego uczucia sprecyzować, nie byłam ani na „nie”, ani na „tak”. Moją ostrożność podbudowała dodatkowo lektura książki; „Tajemnice watykańskich proroctw”. (fragment)
Krytycy twierdzą, że w kwestii oceny objawień i przekazów maryjnych Watykan stawia obecnie zbyt wysoko poprzeczkę. Ojciec René Laurentin, francuski teolog, który jest zdecydowanym zwolennikiem Medjugorie, narzekał w 2007 roku, że Watykan przyjął głównie lekceważący stosunek do wizjonerów katolickich. – Objawieniom nie daje się obecnie wielkiej wiary, są bardzo źle widziane w Kościele. Gdy objawienia mają wymiar historyczny, to wspaniale, Maryja Dziewica może być czczona w swoich sanktuariach. Ale kiedy pojawia się teraz, to wygląda bardzo niebezpiecznie i nie można tego tykać – powiedział i przytoczył Medjugorie jako klasyczny przykład. – Dochodzi tam codziennie do nawróceń, ale biskup jest przeciwny. A kiedy Rzym chroni i kryje biskupa, nie można powiedzieć, by popierał objawienia.
W debacie nad Medjugorie wielu ekspertów watykańskich dawno podzieliło się na dwa obozy: tych, którzy wierzą, że Maryja naprawdę się objawia, i tych, którzy uważają, że wizjonerzy, świadomie lub nie, rozpowszechniają duchowe oszustwo. Istnieje trzecia możliwość, którą czasem rozważa się przyciszonym głosem w Watykanie, hipoteza, która zdaniem klasycznych autorów piszących o doświadczeniach mistycznych musi być zawsze brana pod uwagę: że to, co z wierzchu wygląda na świętość Maryi, jest w rzeczywistości dziełem szatana.
Od początku dziejów Kościoła jego przywódcy ostrzegali, że jedną z najbardziej podstępnych pułapek czyhających na duchowych wizjonerów jest zdolność szatana do udawania przyjaciela, sojusznika czy nawet boskiej postaci. Święty Paweł powiedział, że szatan może się pojawiać jako „anioł jasności”, zwodząc niewinnych pokusami – ostrzeżenie, które powtórzyli wielcy hiszpańscy mistycy, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávila. We Włoszech klasyczny przypadek tego typu odnotowano na początku dwudziestego wieku. Święta Gemma Galgani była mistyczką, której nadprzyrodzone wizje zostały przez Kościół uznane za autentyczne. Doniosła raz, że odwiedził ją piękny młodzieniec, odziany w białą szatę ze srebrną szarfą, który powiedział, że został przysłany jako anioł z nieba. Dopiero kiedy zaczął kusić ją karygodnymi grzechami, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z diabłem. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19806762,falszywe-cuda-jak-kosciol-demaskuje-oszustow.html
Homiel, co chcesz przez to powiedzieć …?
Intuicja cię nie zawiodła.
Co robisz, żeby złapać ładną rybę ?
Rzucasz przynętę, żeby zwabić, a potem rzucasz haczyk, żeby złapać.
A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę.
… ???!!! …
A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę… – te słowa przypomniały mi inne słowa ze wspomnianej książki;
No to mamy problem, bo w Medjugorie jest wiele uzdrowień… i w ogóle, ludzie tam doznają ciekawych, duchowych doświadczeń… – zastanawiam się głośno.
Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca.
….. ???!!!
Zastanawiam się i próbuję to rozgryźć; jest kilka możliwości. 1) Medjugorie jest prawdziwe w całości 2) jest fałszywe w całości 3) diabeł teraz miesza w głowach podszywając się i działa jednocześnie z prawdziwą Maryją 4) a może najlepsze już było ? A może prawdziwe objawienia już były, na samym początku ?
Homiel nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do myślenia.
Dopisane 10. 11. 2017 r.
Na poważnie sytuację związaną z Medjugorie zaczęłam śledzić dopiero po słowach Homiela.
Marcin Dzierżawski z tygodnika „Wprost” napisał ciekawy artykuł (3.04.2016 r.).
Wiele spraw w Medjugorje mocno jednak niepokoi hierarchów kościelnych. Do dziś wizjonerzy dostają od Maryi rzekome przesłania, które później telefonicznie przekazują pielgrzymom zgromadzonym w miejscowym kościele. Niekiedy organizowane są seanse, w trakcie których można obserwować, jak Maryja z nimi „rozmawia”. Ustalony jest nawet specjalny grafik, tak by pielgrzymi mogli się zgromadzić w odpowiednim czasie i odpowiedniej liczbie. Kultowi od początku sprzeciwia się miejscowy biskup, dochodzi na tym tle do licznych konfliktów wewnątrz lokalnego Kościoła. W dodatku okazało się, że były ojciec duchowy wizjonerów o. Tomislav Vlašić ma dziecko z franciszkańską zakonnicą, a w 2009 r. Benedykt XVI odsunął go od funkcji kapłańskich. Kościołowi trudno to uznać za „dobre owoce” objawień. Jeden z włoskich biskupów Andrea Gemma stwierdził nawet, że objawienia to „diabelskie wydarzenie”. Dlatego już w 2010 r. Watykan powołał specjalną komisję do zbadania fenomenu objawień. W czerwcu ubiegłego roku Franciszek ogłosił, że zakończyła już ona swe prace i że wkrótce zostaną opublikowane jej wyniki. Jednak, mimo upływu dziewięciu miesięcy, Watykan milczy. – Przypuszczam, że w międzyczasie doradcy Franciszka poinformowali go o problemach z ujawnieniem werdyktu. Opóźnienie świadczy o tym, że na watykańskich szczytach debata w tej sprawie trwa – mówi Thavis. Jego zdaniem komisja z całą pewnością nie uznała objawień za autentyczne. – Rzekome wizje ciągle trwają, a trójka wizjonerów twierdzi, że nadal ma regularne widzenia Maryi. W tej sytuacji wydawanie pozytywnej opinii o objawieniach byłoby zbyt ryzykowne – ujawnia watykanista. Na czym polega ryzyko? – Kto wie, czy w przyszłości wizjonerzy nie oświadczą na przykład, że papież błądzi? Albo nie zaczną wprowadzać korekt do Pisma Świętego – zauważa Thavis. Podkreśla jednak, że w Medjugorje nie znaleziono też dowodów na zamierzone oszustwo. – Pielgrzymi będą więc prawdopodobnie mieli nadal prawo do odwiedzania tego miejsca i otrzymywania tam duchowej pociechy. W moim przekonaniu taki kompromis jest jedynym możliwym rozwiązaniem – wyjaśnia.
2. Niemal rok później mamy ogłoszone stanowisko Watykanu;
Ustanowiona 17 marca 2010 przy Kongregacji Nauki Wiary komisja ds. Medjugorie opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności objawień późniejszych – twierdzi na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli. Papież Franciszek po zapoznaniu się z relacją komisji kard. Ruiniego oraz opiniami członków Kongregacji Nauki Wiary podjął decyzję o powierzeniu abp. Henrykowi Hoserowi misji „specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej”, celem zyskania głębszej znajomości sytuacji duszpasterskiej w Medjugorie, a zwłaszcza potrzeb wiernych przybywających tam z pielgrzymkami, aby zaproponować ewentualne inicjatywy duszpasterskie na przyszłość. „Do końca lata bieżącego roku abp Hoser przekaże rezultaty swojej pracy, a papież podejmie decyzję” – kończy swój tekst Andrea Tornielli.
Przeanalizuję słowa Homiela od początku; „zdyskredytować”; podkopać czyjeś autorytet, podważyć czyjeś zaufanie, popsuć komuś reputacje, ściągnąć coś z piedestału, zaszkodzi czyjej reputacji, zdewaluować, zdeprecjonować. https://synonim.net/synonim/zdyskredytować
Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca – Homiel nie neguje całkowicie Medjugorie, ale na pierwszym miejscu stawia Fatimę!!! I do Fatimy jeszcze powrócę.
Dzisiaj próbuję podejść Homiela inaczej;
Gdybyś był na moim miejscu, czy pojechałbyś do Medjugorie?
Nie byłbym na twoim miejscu.
…… – z lekka ręce mi opadły.
Czy powinnam tam jechać ? – spytałam wprost.
Chcesz szukać Ducha ? Jest koło ciebie.
To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą gdzie jest Duch.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/