Będą szukać Głosu.

20. 02. 20 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Pamiętając słowa Ojca, że rozmawia tylko z „trzeźwymi” nawet nie próbowałam zaczynać rozmowy. O 5 rano byliśmy naprawdę półprzytomni. Dopiero dwie godziny później zajrzałam do internetu i zobaczyłam maila od tej samej osoby, która pisała wczoraj. Energia jej wiadomości była już zgoła inna. (p.s. fragment).

Piotr zmarkotniał. To co wczoraj go podładowało, teraz uleciało.

  • Nie modliłem się, bo nie miałem siły.
  • Masz przechlapane. Pół godziny przerwy i wszystko wraca.
  • Jako zakonnik będziesz robić więcej.
  • Ojcze, to niekończąca się historia.
  • Możesz leżeć, albo się modlić za ludzi.
  • Jeden dzień się nie modliłem i zobacz …
  • Ciasto też trzeba ciągle doglądać, bo oklapnie.
  • Myślałem, że robię raz a dobrze.
  • Myślałeś … Spocząłbyś na laurach, gdyby tak było.

Oboje poczuliśmy się zmęczeni, bardzo zmęczeni. Nie dziwię się ks. Glasowi, że zrezygnował z odprawiania egzorcyzmów. Przychodzi taki moment, że człowiek ma po prostu dosyć. I mam nadzieję, że autorka maila zrozumie, że dzisiaj się uda, ale jutro trzeba zaczynać od nowa. Bo to jest wojna, wojna bez końca, z małymi przerwami na kawę.


Czeka nas rodzinny weekend. Po każdym takim Piotr jest o dwa kilo więcej. W Warszawie gubi kilogramy, w Szczecinie nadrabia. Jak zatrzymać tą huśtawkę ?

  • Z jedzeniem nie przesadzaj.
  • Twoje ulubione jedzenie to jedzenie ubogich.
  • To prawda, najlepiej lubię bułkę z masłem i koniec.
  • ……..
  • Wczoraj czytałam w dzienniku, że rabini sami cię znajdą.
  • Co ty gadasz ! Bzdury ! – machnął ręką.
  • Ojcze, no sam widzisz, sam widzisz, wszystko olewa – nie mam siły.
  • Już taki jest.
  • ……… – roześmialiśmy się.

Po przyjeździe dowiadujemy się, że dach domu zacznie być robiony w maju. Odciągam Piotra na bok …

  • Nie za późno ? Ojciec nie ma tyle czasu.
  • Nie mam ? A skąd wiesz ?
  • Źle się wyraziłam – poprawiam się szybko.
  • Ojciec sam wybierze kto i kiedy.
  • A skąd wiesz ?
  • O rany …. – roześmiałam się, już nie wiem jak mam się wyrazić.
  • Bądź precyzyjna, tyle piszesz i nie wiesz ?
  • Ok. Ojciec od dawna ma zaplanowane jak będzie.
  • Jego życie to dogmat. Ułożone, niezmienione.
  • ??? !!!
  • Nie zdziwiłabym się, gdyby dach zrobiono szybciej. Maj po prostu nie pasuje do moich wyliczanek – szepczę do Piotra mając nadzieję, że tym razem Ojciec nie usłyszy.

Pół godziny później telefon. Dzwoni firma, że mogą zacząć wcześniej. Piotr podejrzliwie spojrzał na mnie spod oka …



21. 02. 20 r. Szczecin.

W dzisiejszym rozgardiaszu znalazła się krótka chwila spokoju. Córka szykuje się, aby zadać Ojcu pytanie, ale nie zdążyła.

  • A co by było, gdybym się zmaterializował ?
  • I był za waszego tatę i mężusia ?
  • ……… – zapadła cisza. Nawet córkę przytkało, a uwielbia gadać bez końca.
  • Nie wiem co powiedzieć – … odezwała się po chwili.
  • To będzie ciekawe doświadczenie – wydukałam.
  • A zauważylibyśmy tą zmianę ? – dopytuję.
  • Tą na pewno.
  • Ahaaa, to muszę iść do fryzjera – zażartowałam.

Kilka godzin później wpisując ten tekst do komputera zrozumiałam, że znowu chodzi o … Szechina.



23. 02. 20 r. Szczecin.

Oglądamy w TV przedwyborcze wyścigi. Jestem zniesmaczona niektórymi ludźmi, którzy wolą wszystkich innych, nawet zatwardziałych komunistów, oby tylko nie Dudę. Już zapomnieli co znaczy komunizm ?

  • Otrzeźwimy ten naród.
  • Dlatego Polska została wybrana i Polak.
  • …….. – zadumałam się. Co miałoby się stać, aby się otrzeźwił ?
  • Twoje wskrzeszenie pokryje się ze zmartwychwstaniem.

Przyznaję w duchu, że nie rozumiem. Wiem co to wskrzeszenie, wiem co to zmartwychwstanie, podobieństwo ogromne, ale i duża różnica. W jakim stopniu ma się pokryć jedno z drugim, nie wiem.


W Warszawie staramy się do kościoła chodzić rano codziennie. Codziennie spotykamy ciągle tych samych ludzi, a jest ich niewielu, więc łatwo zapamiętać. Piotr ostatnio zaczął zwracać uwagę na każdego z osobna komentując ich zachowanie i ubiór. Stanowią dla niego zagadkę, bo jak sam przyznał wydają się dużo bardziej bogobojni i wierzący „niż przewidują normy”. Absolutnie szczególna grupa ludzi, która nas po prostu zawstydza.

  • Czuję się przy nich jak jakiś wypierdek – Piotr z szacunkiem.
  • Nie zwracaj uwagi na ludzi, lecz na Mnie.
  • Jesteś połączony ze Mną, a oni przychodzą do Mojego ukochanego Syna.
  • Jestem zazdrosny.
  • Patrz tylko na Mnie, bo czekam na ciebie.
  • Powiedz też swojej pisarce, żeby pamiętała o Mnie.
  • Wybacz mi Ojcze – Piotr.
  • Wybaczam, tobie też – … do mnie.
  • Jesteście dla Mnie, a Ja dla was.


21. 02. 20 r. Szczecin.

Dzisiaj kawa w większym, rodzinnym gronie. Rozmawiamy o ciekawych historiach wziętych prosto z życia. Krysia zaczyna …

  • Czytałam wczoraj o kobiecie, która chorowała na raka. Przyszedł ksiądz, który był jakby jasnowidzem. Powiedział tej kobiecie, że rozmawiał z Bogiem i Bóg mu powiedział; Nie ma jej na Mojej liście. Ta chora kobieta tak w to uwierzyła, że wyzdrowiała.

Samo sformułowanie Nie ma jej na Mojej liście bardzo mnie wzruszyło, bo przypomniało mi …

- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. 
- Teraz też się modlisz za kogoś, a ona będzie u Mnie w marcu. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/

Odważyłam się opowiedzieć historię p. Alicji i sytuację, kiedy padły te słowa. Odważyłam się nie ukrywając szczegółów, zwłaszcza tych, że Piotr również słyszy Ojca. Liczyłam, że wywiąże się z tego jakaś mądra dyskusja o Bogu, życiu, przemijaniu, ale nic z tego … Żadnych przemyśleń, czy zapytań. Rozmowa zeszła na jakość sprzedawanych sukienek, czyli bardzo przyziemna proza. I wtedy Piotr nachylił się do mnie do ucha i wyszeptał słowa Ojca …

  • Jeszcze nikt nie słucha.
  • Potem będą szukać Głosu.

Wieczorem.

Dostałam maila.

Gdyby nie ten mail, nie wiedziałabym jak wielu mamy w Polsce „proroków” …

  • Powiadam ci, pomiń to.
  • Kieruj się tym co słyszysz.
  • ……….
  • Bardzo czekam na tą chwilę, przygotowałem ją przed wszystkim wiekami – p.s. AJ. 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/ …………

Wszystko wymaga czasu.

15. 02. 20 r. Warszawa.

Nie mogłam po wczorajszym zasnąć. Rano na kawie szybko wracam do sedna …

  • Nie rozumiem tylko dlaczego potrzebna była śmierć Edzia, aby to wszystko się zaczęło.
  • A jak byś powiedział „przywróć mi imię moje” ?
  • Jaka miałaby to być chwila ? Na sylwestra ? W samochodzie ? W pokoju ?
  • A tak powiedziałeś trzymając rękę na jego prochach.
  • Aaa, to fakt. W takich chwilach decyzje są jak obietnice, są bardzo mocne – przyznałam.

Obietnice wiążące do końca życia, można byłoby rzec. 

  • Wydaje mi się, że już wiem dlaczego plac. Nad ranem o tym myślałam i doszłam do wniosku, że na placu przecież wszystko jest widoczne. Nie ma gdzie się schować. W tej wizji ludzie przechodzili na placu normalnie, przyglądali się zwłokom i nic. Tak jest teraz z tobą. Żyjesz normalnie, pracujesz, prowadzisz firmę, znasz wielu ludzi w Polsce, za granicą i nic. Nikt nic nie wie co się z tobą dzieje, kim jesteś naprawdę … Jesteś ukryty, ale widoczny … I kiedy to doszło do mnie, wtedy walnęło coś w stół. Bardzo mocno. Od razu wiedziałam, że to kod, potwierdzenie. Ale spytaj się Ojca teraz, czy się nie mylę.
  • Pokazał jak uderza ręką w stół … Czyli potwierdza.
- Tajny kod. 
- Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/19/czuje-kazda-twoja-czastke/

Roześmiałam się. Nasz tajny kod ciągle działa. Nie zdarza się to za często, ale kiedy się już zdarza, uderzenie jest fizycznie niewytłumaczalne.

  • Wizja była przekazana dwa tysiące lat temu, a to znaczy, że Ojciec doskonale wiedział w jakim kierunku się to wszystko rozwinie. To tak jak z sądem. Doskonale wiedział jak się rozwinie proces zanim się zaczął. Ojciec musiał wiedzieć, że będzie LGBT, lewactwo, powolny upadek chrześcijaństwa, wojny …
  • Chodzi o ich drogę.
  • Jak wiele dusz się naprawi.
  • Ile doświadczenia nabyło, ile przeszło, ile skusiło.
  • W wojsku ćwiczenia też nie trwają wiecznie.
  • Hmm…. Świetne porównanie – pomyślałam.
  • Czy my płaczemy za Ikeą ?
  • No nieeee – … zadziwiające, ale sami zrezygnowaliśmy.
  • … Ale koronkę utkaliście ! – Piotr zachwycony.
  • Nie masz wyjścia –… i śmiech.
  • A o koniku porozmawiamy jeszcze Ojcze ?
  • W swoim czasie.
  • Dlatego masz manianę, abyś mogła spokojnie o tym pisać.
  • W tym mamy przymierze.
  • Teraz będzie czas, żeby to wdrożyć.

Piotr się maca po brzuchu.

  • Jeśli tak wszystko możecie, to może odessiecie mi trochę tłuszczu ?
  • Łatwizna to nie u Nas.
  • Wszystko wymaga czasu.


16. 02. 20 r. Warszawa.

Wczoraj znowu nie mogłam zasnąć. Naprawdę zaczęłam liczyć barany, aby zasnąć. Obudziłam się z jedną myślą; dlaczego Mojżesz i Eliasz ? Czy w takim razie to Mojżesz leży na placu ? Poszliśmy na kawę, Piotr nawet radosny, bo w przeciwieństwie do mnie się wyspał. Chcę to wykorzystać. Kręcę się na krześle i nie wiem jak zacząć. Wkurza się na mnie ostatnio, kiedy tylko próbuję pytać, dlatego waham się i waham. Piotr zaczyna mi się w końcu uważnie przyglądać.

  • No bo słuchaj. Ojciec powiedział, że ci dwaj świadkowie to Eliasz i Mojżesz. Eliasz rozumiem, bo żyje tutaj. Ale Mojżesz ? Jednym słowem, czy to Mojżesz leży na placu ? – wypaliłam jednym tchem.
  • ……… – on kręci głową pełen niemocy.
  • Zanim zaczęłaś, mówię do Ojca, że ci dwaj świadkowie Eliasz i Henoch to raczej niemożliwe. I ty pytasz o Mojżesza. A wtedy Ojciec mówi …
  • I co ? Zakasała cię ?
  • Eeee, czyli co ? … – nie wiedziałam co znaczy ta odpowiedź i czy to jest odpowiedź.

Zaczęłam rysować Piotrowi na jakim etapie obecnie jesteśmy w historii AJ. Trzy lata temu „wróć imię moje”. Rok temu pojawia się Nike. Pełna przemiana ma trwać rok, od porodu Nike.

  • Jeśli twoje wizje o NIP odzwierciedliły się w naszym życiu tak dokładnie, to i wizja Jana odzwierciedli się w tej rzeczywistości na ziemi. Kwestia tylko jak. Jak to przetłumaczyć na naszą logikę i nasze realia. Jest zapisane, że zanim świadek zginął, to prorokował. Ale ty tego przecież nie robisz. Nie prorokujesz oficjalnie. Nie chodzisz po kościołach, placach, Youtubach … Ale prorokujesz inaczej, ludzie tego nie widzą. Przechodzą koło ciebie obojętnie jak ci ludzie na placu. Ale ty jednak prorokujesz, ale po cichu. Twoje egzorcyzmy mają swoją moc.

Patrzę na Piotra, czy rozumie, ale widzę jego oczy pełne wątpliwości.

  • Oook. Wiesz jak jest opisane wskrzeszenie ?

11 A po trzech i pół dniach duch życia z Boga w nich wstąpił i stanęli na nogi.

  • Duch życia z Boga w nich wszedł, czyli Bóg dał im Swojego Ducha, czyli Szechina !

Szechina; Obecność Bożej Świętości w jakimś miejscu, przedmiocie, człowieku lub w określonym czasie.

- Obudzę Siebie w tobie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/08/04/pokazemy-swiatu-cuda/ 
- Wiesz co mi teraz Ojciec mówi ?  
- Urośniesz w Szechinie.  Urośniesz w chwale Ojca.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/07/co-zaczelo-sie-przed-wszystkimi-wiekami-teraz-sie-skonczy/ 
  • I w ten sposób obudzi się prorok – … jestem pod wrażeniem.
  • Kiedy wskrzeszenie się skończy, to będzie wielki szum – zaczynam rozumieć powagę całej sytuacji.
  • To jesteśmy w domu, to mamy wyjaśnione.
  • Hmm… Pytanie jak liczyć twoje urodziny. Ojciec powiedział przemiana ma trwać rok, od urodzin, do urodzin. Ale to może być kwiecień, to może być sierpień, kiedy powiedziałeś przywróć mi imię moje. Może to być wrzesień, kiedy Nike rodzi. Tak, czy siak wygląda na ten rok.
  • Ojciec tak to zagmatwał, że trudne to – Piotr zmęczonym głosem.
  • Mało te 3 procent (mózgu), co ? – zaśmiał się Ojciec.

Uśmiecham się niepewnie. Mrówki chodzą po plecach, bo zaczynamy rozmawiać już bardzo konkretnie.

  • No nie wyobrażam sobie zostawić firmę, przecież znasz mnie. Jak to Ojciec zorganizował, nie mam pojęcia ! To niemożliwe, aby się stało. Nie wiem co miałoby się ze mną stać, że firmę zostawię. W tej wizji o pokoju zostawiłem wszystko i znalazłem się na ostatnim piętrze w wieżowcu. A w wizji o fali patrzyłem na was zupełnie inaczej, jak na obcych …
  • ……… – słuchałam tego w zadumie.
  • To musiałby być jakiś szok, żebyś się zmienił i zostawił wszystko.
  • ……… – … i słucham dalej jak mówi… niemożliwe.

W pewnej chwili zobaczyłam przed oczami scenę, gdy Jezus pojawił się Magdalenie po zmartwychwstaniu.

J;22 17 Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”»

  • Jezusa i Magdalenę łączyła naprawdę mocna, bliska relacja. Ale kiedy zmartwychwstał i się jej pokazał, to powiedział Nie zatrzymuj Mnie,
  • ……… – Piotr zrobił oczy jakby coś nagle odkrył.
  • Zmartwychwstanie Go zmieniło. Wskrzeszenie też cię zmieni. Ten świat już nie będzie ciebie interesował. Będziesz miał ważniejsze sprawy.
  • Pamiętaj. To nie ty jesteś Mi blisko.
  • To Ja jestem tobie blisko.
  • Zawsze o tym pamiętaj.

Idąc na kawę mijaliśmy kościół św. Krzyża.

  • Czuję przez skórę, że Ojciec patrzy co zrobimy. Czy na mszę, czy na kawę – szeptem do Piotra.

Wzrok Ojca na karku był tak odczuwalny, że oboje naprawdę mocno się zawahaliśmy. Ostatecznie poszliśmy na mszę i trafiliśmy 5 minut przed rozpoczęciem. Ksiądz rozpoczyna od słów …

  • Rozpoczynamy spotkanie z Bogiem. To najważniejsza godzina dzisiejszego dnia.
  • ………. – kręcę z niedowierzaniem głową. Piotr się nachyla …
  • Ten ksiądz to ten sam co usłyszał „Eliasz”.
  • ………. – znowu kręcę głową.
Wracamy do starych zwyczajów i znowu jesteśmy na kawie Dziwna rzecz mi się wydarzyła dzisiaj rano. Wychodziłem z kościoła bocznym wyjściem, a z dwa metry przede mną wychodził też ksiądz. Usłyszałem głośno w głowie… 
- Eliasz. - Ten ksiądz stanął jak wryty i się odwrócił do mnie. Zrobił dziwne oczy, popatrzył na mnie z niedowierzaniem, podniósł rękę i nie wiedział co powiedzieć… Ja też stanąłem jak wryty, bo chyba to też usłyszał. Popatrzyliśmy na siebie i rozeszliśmy się. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/wp-admin/post.php?post=4362&action=edit 

Jakiś czas później  jeszcze podczas mszy dowiadujemy się, że ksiądz ma na imię Edward. Edziu ?!

  • … Edward, który słyszał „Eliasz” ? – szepczę do Piotra i patrzę na niego znacząco.
  • ……… – teraz on kręci głową z niedowierzaniem. Znaki, znaki, znaki … Na każdym kroku znaki. 

http://swkrzyz.pl/index.php/dusz-left Batko Edward

Nic przede Mną się nie ukryje.

06. 02. 20 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Opowiadam Piotrowi o kilku artykułach w izraelskim internecie, w których rabini nawołują do powrotu do Izraela, ponieważ szykują się na pojawienie proroka. Chyba nigdzie nie ma tak na świecie, aby wiarę traktowano tak serio.

  • Teraz to sobie wyobrażam jaki to będzie szok dla nich, że to nie w Izraelu.
  • Dla nich ? Dla świata, ale dla nich przede wszystkim.
  • Pamiętasz swoją wizję z ambasadorem ?
Przyszła do mnie ambasador Izraela z dwoma rabinami. Z nimi przyjechały 3 samochody pełne ochroniarzy. Byłem w swoim biurze. Coś tam mi mówili po swojemu, ale ja w pewnym momencie nakazałem im uwierzyć w Chrystusa. Nakazałem im wierzyć w chrześcijaństwo. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/06/polska-jest-wywyzszana-juz-teraz/
  • Wtedy to była kobieta, ale teraz jest ktoś inny ambasadorem.
  • Personalia są nieistotne.
  • Hmm…. – myślę, że mimo wszystko ambasador to tylko symbol, a nie realna przyszłość.

Rozmowę przerwał telefon. Piotr zgodnie z zaleceniem jakiś czas temu zaczął załatwiać córce auto i właśnie nadeszła informacja, że jest do odbioru. Oboje jesteśmy zaskoczeni jak szybko do tego doszło.

  • Hmm… Dlaczego Ojcze chcesz dla niej auto ? Przecież i tak ma znowu wyjechać na Cypr.
  • Jesteś coraz bardziej podobny do twojej żonki.
  • Twoja żonka powinna się nazywać „? – …. czyli pytajnik.
  • Będzie potrzebować do wożenia twojej żonki.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie z niepokojem. Do tej pory albo Piotr mnie wozi, albo sama prowadzę.
  • Przecież ja lubię prowadzić. I to bardzo … – dziwię się.
  • Twoje zamyślenie będzie przeogromne, a z fizyką nie wygrasz.
  • Wow …

Właśnie takie informacje „rzucone” w zwykłej domowej tematyce dają mi najwięcej do myślenia. Jestem osobą trzeźwą, ale co takiego ma się zdarzyć w takim razie, że będę półprzytomna ? A gdzie będzie Piotr, jeśli to córka będzie prowadzić ? Same zagadki ….


Piotr niemal całą drogę narzeka. Narzeka, że za dużo aut na autostradzie, narzeka na pogodę, na ludzi, na wszystko… Może ze zmęczenia. W pewnym momencie nie wytrzymuję …

  • Maryja powinna powiedzieć o tobie; nie wiedziałam, że tak zrzędzisz, a nie, że skąpy.
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie.  
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
  • Nie mówiła celowo, bo wszyscy to wiedzą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem. Atmosfera poprawiła się radykalnie.
  • Mogę o coś spytać ? – próbuję.
  • Przepraszam, ale czytam gazetę.
  • …….. – ciągle się śmieję.
  • Co czytasz Ojcze ?
  • Kurier powszechny. Światowy kurier powszechny.
  • Muszę wiedzieć co w świecie słychać.
  • ……… – śmiejemy się wszyscy. Ech boże … Jakie to jest cudowne …

Do Szczecina zazwyczaj jedziemy naszym prywatnym autem, ale dzisiaj wyjątkowo służbowym. Nasz pracownik w Szczecinie czekał na auto od kilku miesięcy i przyszedł w końcu ten czas, aby mu go zawieźć. Czekał, bo nie byliśmy pewni, czy nadal będzie pracować i gdyby nie Ojciec, zapewne czekałby jeszcze dłużej.

  • Jesteś strasznie ciężki w negocjacjach.
  • Nie dziwię się, że cię Bracia nie lubią.
  • ……… – roześmiałam się. Piotr nie ma tu braci. Ma ich za to sporo na Górze.
  • Broniłem się jak lew, przyznaję.
  • Kiepsko ci to wyszło.
  • Miałem presję na głowę. Nie miał czym jeździć i cały czas „płakał”, że chce. No nie dałem rady tego słuchać dłużej.
  • Ojcu zależy na nim. Widzisz to ?
  • Tak. Zależy Mi, żeby widzieć ich radość.
  • Niech mają to ode Mnie. Będziemy się cieszyć w trójkę.


07. 02. 20 r. Szczecin.

Rozbiegani jesteśmy wśród rodziny, załatwiamy wiele spraw naraz, ale w wolnej chwili przyłapuję Piotra na boku …

  • A co tam u Ciebie Ojcze słychać ?
  • Robota, robota, panie robota.
  • ……. – Piotr się roześmiał szczęśliwy. Gdzieś to już słyszał ..

Wieczorem.

W TV oglądamy londyńskie ulice pełne ludzi cieszących się z Brexitu. Oglądamy dość obojętnie, ale w pewnym momencie …

  • Cholera ! Coś się wydarzy w UK – Piotr się zdenerwował.
  • Widząc te ulice zobaczyłem nagle, że ludzie znikają z tych ulic i z dziesięciu zostaje po jednej osobie. Jakby jakaś katastrofa, albo epidemia … Tam chyba coś się stanie ! – opowiada co widzi. Odniosłam wrażenie, że ciągle to ogląda, bo siedział ze zmarszczonym czołem próbując zrozumieć co właśnie widzi..

Słysząc „jeden na dziesięć”coś mi się przypomniało.

7. Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane dlaczego Łucja mówi w połowie, a nie częściowo, w całości, 1/3 itd.? 

- Co znaczy miasto zniszczone w połowie ? 
- Z dwóch jeden zostanie zabrany, jeden na dziesięciu zostanie. 
- W tej wizji wydaje się, że nie ma nadziei, ale druga połowa miasta ocalała, to jest ta nadzieja… – myślę głośno. ……. Kiedy był potop, a Homiel porównał nadchodzące zdarzenia do potopu, nie wszyscy zginęli. Gdyby wszyscy zginęli, nie byłoby nauki. Teraz też przeżyje 1 /10…. O to chodzi Homiel ? 
- To jest to. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/18/iii-tajemnica-fatimska-analiza-wizji-czesc-2/

Piotr coraz częściej ma takie przebłyski. Szkoda, że nie zanotowałam słowo w słowo, ale niedawno podobnie mówił o Los Angeles.

  • Szedłem po ulicach w mieście, w Los Angeles, było zrujnowane. Dziwiłem się dlaczego w ogóle ludzi nie ma.

Zaliczyłam to widzenie do tych „z półki” symbolicznych, ale teraz … Hmm … Trzecia Tajemnica Fatimska jest ściśle związana z AJ. Chciałam dopytać, ale Piotr zrobił ruch ręką, abym milczała, więc milczeliśmy przez prawie godzinę.

  • Może ja sobie kupię audi ? – w końcu się odzywa.
  • Jaaaasne, kup sobie, a dostaniesz od Ojca w łeb – zirytował mnie w sekundę.
  • No wiesz … Ojciec mówi, że cię zabezpieczy, to może się też załapię – zaczyna żartować.
  • Hmm … Boję się, że nie zdasz próby wiary – mówię śmiertelnie poważnie.
  • To pierze jest tylko dla ciebie.

  • Dokończysz swój zeszycik w komfortowych warunkach.
  • Będziesz miała czas na wszystko. 
  • Ty nie możesz tego ciągle powtarzać, swojego czerwonego dzienniczka.
  • Teraz doprowadzimy go do końca.
  • ……….. – szczęka mi opadła. Mam skończyć „czerwony dzienniczek” ?

Kiedyś podobne słowa już zapisywałam. Dzisiaj i niedawno Ojciec powiedział dzienniczek, ale kiedyś notesik, zeszycik.

- Czy zapisuje pani w czerwonym pamiętniku atramentem to, co się dzieje ? 
Zapisuję w komputerze 
– W takim razie robiła to pani ostatnim razem, musi pani pisać i to ogłosić później. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/25/jak-syn-marnotrawny/
Spytałam go nieoczekiwanie dla samej dla siebie o poprzednie życie, wg AIDY spisywałam swoje doświadczenia tak, jak robię to teraz, ale w jakimś zeszycie. Jego odpowiedź mnie naprawdę zdumiała; 
- Słynny czerwony notesik.
- Szczątki jego jeszcze istnieją, wielu ludzi czerpało z tego wiedzę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/27/zlota-nic/

W poszukiwaniu natrafiłam na wizję, która dzisiaj nabywa innego wydźwięku.

Zobaczyłam w internecie zdjęcie, które mnie poruszyło. Przypomniało mi o pewnym wydarzeniu. Jestem w sali. Stoję przed stołem jak uczennica, wokół którego siedzi kilku mężczyzn. Czuję się jak na egzaminie. Mężczyźni wyglądają na żydowskich mędrców, mają długie brody. Stawiają mi karty i kręcą przy tym głowami z niezadowolenia, nad czymś debatują. Czekam w napięciu. W końcu jeden z nich powiedział; A teraz najważniejsza karta. Od niej wszystko zależy. Wyciągnął kartę i położył ją na stole, by wszyscy mogli zobaczyć. Karta przedstawiała Chrystusa, który rozpościera szeroko ręce. To był obraz Chrystusa z Rio de Janeiro. 
- Dopiero teraz zastanowiła mnie jedna rzecz…. Czy to wtedy, właśnie 10 lat temu decydowały się nasze dalsze losy? Ewidentnie w tym śnie czekałam na decyzje, jakby wyrok nawet. W takim razie co zdecydowało, że dali nam szansę? Spytałam Homiela. 
- Wasze (dotychczasowe) wybory. 
- Niedokończony notesik. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/28/nagrody-nie-oczekuj-bo-zaprawde-powiadam-ci-ze-ja-juz-otrzymales/ 

Mam prawdziwy mętlik w głowie. Zaczyna do mnie przebijać się pewna myśl, ale na razie ją odrzucam. To dla mnie jest zbyt … dziwnie i nieprawdopodobne …

  • Muszę go zabrać.
  • ……… – gwałtownie schodzę na ziemię.
  • Jest Mi potrzebny gdzie indziej.
  • A tobie oddam to co ci należne.
  • Pamiętaj o domu, który będzie odwrócony do góry nogami.
  • ……… – zamyśliłam się.
Byłem w kuchni w rodzinnym domu, byli moi rodzice, ty i dzieciaki byliście na I piętrze. Spojrzałem w okno i zobaczyłem piękne słonce. Odwróciłem się do rodziców, coś tam powiedziałem i potem znowu spojrzałem w okno. A wtedy zobaczyłem wielką falę wysoką na wiele metrów, która szła w stronę domu, byłem przerażony. Kiedy doszła do domu właściwie nic nie uszkodziła, tylko trochę go naruszyła. Zaraz po niej przyszła ogromna fala i wiedziałem, że tego nie przeżyjemy. Zalała nas woda, ale dom obrócił się do góry nogami i zamienił się w łódź, obrócił się do góry nogami jeszcze raz i kiedy fala odeszła dom stanął na swoim miejscu z powrotem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/21/wkrotce-zadziwmy-swiat/
  • Czytasz o tych rabinach i ciągle jesteś smutna.
  • ……….. – w duszy przyznałam rację. Cieszę się, że co zapisane w końcu się zacznie, a z drugiej strony boję się, że wszystko się zmieni.
  • Cieszysz się i się boisz ?
  • Przecież Ja jestem.
  • Przejrzysz się w lustrze czasu – do Piotra.
  • Co to znaczy ?
  • Wkrótce zobaczysz. Wkrótce znaczy zaraz.
  • A zaraz znaczy 100 lat – pomyślałam uspakajając sama siebie.

Może powinnam się cieszyć, ale jednak poczułam niepokój. Rano wchodząc do domu Krysi ktoś zwrócił mi uwagę na maleńki ogródek tuż przy naszej furtce. Przebiśniegi ! Krystyna radowała się i dziwiła na przemian, bo ich nie sadziła „i nie wiem skąd się w ogóle wzięły !”.

Przypomniałam sobie …

- Stracisz troszkę kontaktu z mężem. Makabra… – pomyślałam. 
- Na długo ? 
- Piotr będzie przebiśniegiem. 
- Oznaczać to będzie wiosenkę dla świata.
-  Pierwszy przejdzie przez śnieg.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/26/4959/ 

Późnym wieczorem oglądamy pochód ludzi popierających ustawę sędziowską. Pochód ludzi pokrzywdzonych przez sądy. No i oczywiście kiedy o sądach mowa, zaczynamy rozmawiać o NIP.

  • Gdyby nie Ojciec to na pewno byśmy przegrali. A ci tutaj to mają pecha – Piotr zdecydowanie.
  • Nic przede Mną się nie ukryje – … niesprawiedliwość sędziów i niegodziwość ludzi.
  • To w sumie … straszne – powiedziałam trochę żartem.
  • Właśnie, że to dobre.
  • Nikt przez to sito się nie prześlizgnie.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

To cywilizacja samozagłady.

02. 02. 20 r. Warszawa.

  • Co byłoby z firmą, gdybym wtedy umarł ? – Piotr mnie zaskakuje.
  • Hmm… Powolne umieranie firmy. Firma to ty … – przyznaję.
  • Ktoś kiwa głową …
  • Raczej szybkie.
  • …….. – roześmiałam się. Powinnam raczej zacząć beczeć, ale się roześmiałam. Prosta, trafna i prawdziwa odpowiedź.
  • Zgadza się, bardzo szybko.
  • ………
  • Ta epidemia koronawirusa wygląda jak brązowe kulki, które się wczepiły w ziemię. Były w różnych miejscach i wyglądały jak kleszcze. Musiałem je odczepiać na siłę – Piotr opisuje co widział podczas egzorcyzmów.
  • To chyba sprawka gacka. To on to rozsiewa.
  • …….. – kręcę w milczeniu głową, że akurat się z tym nie zgadzam, ale mu nie przerywam.
  • Robię porządek, żeby Ojciec widział. …. Aaaa nie mogę tak mówić, bo Ojciec nie lubi lizusów – machnął ręką.
  • Skąd wiesz co lubię ?
  • No bo nie lubisz – Piotr się zmieszał, już taki pewny nie był.
  • Chcesz Mi się przypodobać ?
  • ………
  • Ojcze, jakie to zmiany ? – wciskam się w rozmowę.
  • Czy myślisz, że gdybym chciał, nie powiedziałbym wczoraj ?
  • Ciesz się tym co masz, bo może chcesz za dużo.

Wow … Uznałam to za ostrzeżenie. Nadmiar wiedzy może mnie przytłoczyć. A może wiedzieć więcej mi się po prostu nie należy.

  • Jak mówisz… do urodzin.
  • Nieee… Ja tylko tak sobie myślę głośno …
  • No mów… Jak mówiłaś,  Ja też się uczę.
  • …….. – słabo mi się zrobiło.

To się nazywa przywołanie do porządku ! Kiedyś faktycznie tak powiedziałam. 



03. 02. 20 r. Warszawa.

Piotr ma nieprzespaną noc. Rano ledwo siedzi. Dzwoni telefon, jego pracownik miał wypadek. To kolejny wypadek w ciągu jednego tygodnia. Podejrzewamy, że to znowu skumulowana energia z NIP.

  • Szczęście, że te leasingowane auta spłacam jeszcze tylko przez 3 lata.
  • Hmm…. Trzy lata ? Jak myślisz, będziesz jeszcze trzy lata ? – pytam z wahaniem.
  • Nie myśl, Ja powiem.
  • Nie będzie.

Wiem, że wkrótce do tego musi dojść, do rozstania. Jestem do tego przygotowywana, a jednak żal ściska serce. I to jest ta wiedza, której lepiej chyba nie znać. 

  • Zobaczyłem dwie ręce teraz, na rękach cały majdan, firma, dom, auta i te ręce przekazują to wszystkie drugim rękom, one są złote. Wszystko jest przygotowane, aby przejęły to łagodnie.

  • Ci, co cię odrzucili, nie będą mogli uwierzyć.

Spacerując po mieście odkryliśmy nowe miejsce sprzedające lody naturalne. Pytam, czy faktycznie są zdrowe jak się reklamują.

  • To cywilizacja samozagłady, ale już jedzcie.
  • Jego i tak nic już nie zatrzyma.


04. 02. 20 r. Warszawa.

Piotr to bardzo odpowiedzialny mężczyzna. Mam wrażenie, że to jego wkodowane poczucie odpowiedzialności dodatkowo go wykańcza. Słysząc o zmianach, słysząc o odejściu skupia się mocno na prozie życia. Nie umie zbalansować ducha i materii.

  • Na wszelki wypadek szykuję ci gotówkę, gdyby mnie zabrakło, w razie czego … – zarzeka się.
  • Uwierz Mi, stara się.
  • Odkąd jest gospodarzem.
  • No właśnie, jak ciebie zabraknie to wszyscy dostaniemy po głowie, bo ty wszystko trzymasz w kupie, jak gospodarz – uzmysławiam sobie jak bardzo jesteśmy my wszyscy od niego uzależnieni.
  • ……..
  • A tak w ogóle to dzień dobry Ojcze – żartuję.
  • … Widzę jak cię pozdrawia po arabsku, dotyka głowy i tak ręką robi … – … i pokazał. 
  • Wiesz o co chodzi.
  • …….. – wiem doskonale. Arabsku ! 
  • Chodzi o dotrzymanie tych samych klimatów.
  • …….. – roześmiałam się. Arab ! Ojciec nie da mi z tym spokoju.
  • Będzie się działo, to będzie bardzo burzliwy rok.
  • Wiesz w czym się hartuje stal ? W płomieniu i wodzie.
  • A może …
  • Doradztwa nie potrzebuję.
  • Nie przewidziałem tego.
  • Jako pisarz skup się na pisaniu.
  • Każdy miesiąc, każdy tydzień, każdy dzień coś przyniesie.
  • Trzymaj się poręczy.
  • ………. – zamyśliłam się.
  • Zobacz, wczoraj Żydzi przepraszali Polskę – Piotr zwraca mi uwagę. https://www.dorzeczy.pl/kraj/128390/yad-vashem-przeprasza-za-uroczystosci-w-jerozolimie-nieoczekiwane-oswiadczenie.html
  • Są jak Faryzeusze, doskonale wiedzieli co robią – nie wierzę im.
  • Zostaw ich Mi.

Przypomniałam sobie komentarz o Nahle.

  • Czy to o tą miejscowość chodziło ?
  • Każde słowo nie bierze się z niczego.
  • A wy macie się uczyć i rozwijać.
  • Ojciec kazał ci sprawdzić pisownię słowa nahle i tej miejscowości.
  • ?! – to ci dopiero.

Nagle po słowacku; náhly. 

Miejscowość Nahle; https://en.wikipedia.org/wiki/Nahle,_Lebanon

  • Wow …. Ojciec jest niesamowity – jestem pod wielkim wrażeniem.
  • Połączył jedno z drugim. Eliasza i nagle … A ja się zastanawiałam dlaczego po słowacku … 
  • Tempo zdarzeń i głębokość będzie wielka – … głębokość w znaczeniu oddziaływania.
  • Trzymaj się.
  • Zobaczyłem jak trzymam się dwóch poręczy naraz, tak będzie trzęsło.
  • Już czas.
  • Ciągle widzę 2 poręcze chromowane, wąskie i trzęsący się mostek, widzę jak ludzie z tego mostku spadają.
  • Tak wypłyniesz na dużą skalę. Tak się stanie.
  • Będę go chronił.
  • Wielu będzie chciało go dotknąć i wielu będzie chciało go zabić.
  • ……… – słabo mi się zrobiło.
  • A ja ? Co ja mam robić ?
  • Zobaczyłem kangura, ty jesteś schowana w jego torbie. Widzę złotą trąbkę po odpowiedzi do ucha.
  • Czyli będę jak w torbie kangura, ciągle z Tobą Ojcze ? – śmieję się. Czasami wizualizacja odpowiedzi Ojca jest niesamowicie zabawna.

  • Bardzo emocjonalnie zapowiada się ten rok.
  • Twoja rodzina i wszystko zejdzie na drugi plan.
  • Kim jest ta osoba, która napisała o nahle ?
  • Musisz mieć potwierdzenia z wielu źródeł, dla twojej pewności.


Dopisane 28. 08. 20 r.

  • Musisz mieć potwierdzenia z wielu źródeł, dla twojej pewności.

Złota drużyna zaczyna nabierać głębszego znaczenia. Wybrana nie bez powodu. 

Fragment dzisiejszej porannej rozmowy.

  • O czym będziesz pisać dzisiaj ?
  • O Tobie Ojcze.
  • To wiem. O czym będziesz pisać dzisiaj ?
  • Hmm… O nahle – … wiem, że o to właśnie Ojcu chodziło.
  • Patrz ilu ci pomaga. Zauważają to co ty nie zauważasz.
  • ……… – śmieję się.
  • Są pomocni ? To się nazywa RWPG – … Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej.
  • Żeby dzieło było pełne.
  • A kropkę nad „i” postawi Mój Syn.

Co to wszystko znaczy ? Ojciec nas widzi, słyszy, czyta. A co to znaczy ? Wszyscy jesteśmy narzędziem w Jego rękach, aby dzieło było pełne. 

Pieniądze to licha pociecha.

14. 01. 20 r. Warszawa.

Piotr wiele mówił o firmie, o odkładanych pieniądzach „w razie czego”. Widać, że się przejmuje. Ojciec podsumował to krótko …

  • Pieniądze to licha pociecha.

Wieczorem.

Oglądamy film dokumentalny o religiach, prorokach, wielkich i znaczących ludziach w historii tego świata …

  • Ojciec woli chyba mężczyzn – wyrywa mi się.
  • A skąd ty to możesz wiedzieć dziecko ?
  • Nie wkładaj Mi odpowiedzi w usta.
  • Ufaj Nam.


15. 01. 20 r. Warszawa.

Kiedy Piotr wrócił do domu, zaczynam stękać.

  • Za dużo dzisiaj pracowałam przy komputerze. Głowa mnie teraz boli.
  • To po co tyle pisałaś ?
  • Ojciec mi przecież kazał.
  • Nie zwalaj na Mnie.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Zobacz, już szczęśliwa.

Wystarczyło rzeczywiście jedno słowo, a byłam przeszcześliwa. Ostatnio mało mamy rozmów i zaczyna mi tego brakować jak powietrza.

  • Mija nam ten czas.
  • Mija – kiwam głową. Myślałam o tym rano, że znowu jest rano …
  • Mogę zapisywać ?
  • Jeśli wiesz jak pisać i co pisać …
  • Najgorzej ci, co piszą pod dyktando, bezrozumni, a takich jest bez liku.
  • Wow … – chyba wiem o kim Ojciec mówi.
  • Jak twoja migrena po pierwszych słowach ?
  • Przechodzi – uśmiecham się.
  • … Pan Bóg powiedział ci teraz dziwne zdanie – Piotr zaskoczony. 
  • Wkrótce się z tobą spotkam.
  • ???!!! …. – unoszę brwi wysoko, oczy mam jak spodki …
  • Jakim cudem !???… – myślę sobie w duchu, ale przypominam sobie od razu chleby. Przecież to też było spotkanie.
  • Nie w obliczu Ojca, ale będziesz wiedzieć, że to Ojciec.
  • Będzie ci to dane.
  • ……. – ucieszyłam się i zaciekawiłam w jakiż to sposób.
  • Zobaczyłem białą chmurkę, świecącą, spłynie do ciebie, uderzy w mostek i przejdzie z mostka do głowy. Jakbyś jakąś wiedzę dostała, czy co … 

Mostek” mnie zelektryzował. To musi być jakieś szczególne miejsce w ciele człowieka.

- Widzę postać… – nachyla się do mnie i mówi szeptem. 
- Na wysokości mostku wychodzi wielkie światło, w środku białe, żółte na zewnątrz…. Edziu mi ją wskazuje palcem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/29/chrystus-patrzy-na-was-zawsze-obserwuje-ten-z-dolu/ 

Jeśli przyjrzeć się słowom Faustyny dokładniej … Nie mówi na sercu, a „na piersiach” …

Wieczorem, kiedy byłam w celi – relacjonuje to wydarzenie w „Dzienniczku” – ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. (…) Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie”( Dz. 47).


Wykorzystuję fakt, że sobie tak siedzimy i tak sobie rozmawiamy. Ciekawe pytanie dzisiaj pojawiło się w „komentarzach”.

Mam pytanie nie związane bezpośrednio z blogiem, jednak jest to pewna kwestia angeologiczna/demonologiczna, która nie daje mi spokoju, być może Państwo posiadacie jakąś wiedzę na ten temat. W szóstym rozdziale Księgi Rodzaju jest podana geneza „Olbrzymów”, którzy żyli przed potopem:61 A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. 2 Synowie Boga1, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. 3 Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat2». 4 A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.” Moje pytanie: kim byli Synowie Boga? A może precyzyjniej – jaka była ich natura?

  • Na pewno były, w co trudno uwierzyć z punktu widzenia dzisiejszych czasów.
  • I szkielety nie są wymyślone.
  • Wow … A dlaczego byli tacy wielcy ?
  • Jeszce nie teraz – … czyli na odpowiedź jest jeszcze za wcześnie.

Jestem pod wrażeniem, bo nagle zdaję sobie sprawę, że nawet najdziwniejsze biblijne opowieści mogą być jednak prawdziwe.

  • Ojciec mnie wypycha na modlitwę.
  • Ja idę go posłuchać, a ty zostajesz z Arabem… i puszcza do mnie znowu oko.
  • Dlaczego Ojciec mnie męczy tym „arabem” – żartuję. Nie prościej byłoby mówić wprost ? Jezus ?
  • To przyjemne.
  • ……. – śmieję się.

Po egzorcyzmach.

  • Ojciec powiedział, że te „twoje” chleby to będzie …
  • Pokarm dla ludzi.
  • Powiedział też, że krzew Mojżesza, który się zapalił był …
  • Bardzo podobny do drzewka Oli.
  • Chodzi o jego kształt.



Dopisane 16. 08. 2020 r.

  • Najgorzej ci, co piszą pod dyktando, bezrozumni, a takich jest bez liku.

Czekałam na te słowa. Padły po lekturze kilku rzekomo prawdziwych objawień. Bezrozumninie ma chyba lepszego określenia. Odnoszę wrażenie, że spisują wszystko jak leci nie myśląc co piszą, nie zastanawiając się, czy ma to w ogóle sens, a przecież wiemy jak łatwo w tym momencie wślizguje się diabeł. Podam mały przykład. Jeden z obecnych wizjonerów ogłosił właśnie, że Jezus przekazał, iż od 1 lipca Polacy nad Wisłą wirusem się nie zarażają. https://www.youtube.com/watch?v=dC7P2AbcwLc Takie przekazy Spisywane pod dyktando są nie tylko niedorzeczne, ale i niebezpieczne. 

 

Myśl, co mówisz.

11. 01. 20 r. Warszawa.

  • Miałem dzisiaj wizję. Właściwie dwie wizje. Zobaczyłem ludzi z NIP jak nachylają się nad jakimś pismem. Zobaczyłem jak mają szkło powiększające. Pochylali się i czytali coś co było po łacinie. Dwuczłonowe słowo po łacinie. Czytali i krzyczeli …
  • Nie da się apelacji zrobić !
  • O ! – Piotr mnie zaskoczył. Z tego wszystkiego kompletnie zapomniałam o NIP.
  • Może faktycznie nie będzie apelacji – mówię dumając jednocześnie nad tym, że strasznie to wszystko się ciągnie.
  • Po jakimś czasie dostałem drugą wizję. Zobaczyłem kobietę, która miała przylizane włosy z przedziałkiem pośrodku. Wyglądała jak taka starodawna guwernantka. Ale ubrana była współcześnie.
  • Czego chcesz ? … pytam.
  • Ja też nie jestem z tego świata. Moja dusza walczyła, żeby być tutaj teraz w tym świecie.
  • Ciekawe … Czy dusza może sobie tak wędrować między światami ?
  • ……… – … odpowiedzi brak.

Wczoraj miałam super fajne doświadczenie. Modliłam się od 14.30 do 15.05. W końcówce modlitwy bardzo wyraźnie poczułam bliskość Ojca. Rzadko mi się tak zdarza. Gdy skończyłam, zadzwonił do mnie znajomy twierdząc, że kiedy dzwonił o 15 mój telefon milczał całkowicie. Jakby sygnał nie dochodził, albo był wyłączony, jednym słowem kompletna cisza. Zaczęłam się śmiać. Wiedziałam zanim zdanie skończył. Normalnie byłoby to niemożliwe, aby milczał. Telefon nowy, zawsze włączony i leży tuż obok. Po prostu w tym momencie miał mi nie przeszkadzać, ale pytam z ciekawości …

  • To skandal, żeby ktoś miał przerwać nam rozmowę.
  • Bo to nie modlitwa, to rozmowa.
  • Przecież wieszOjciec się roześmiał. 

Takie drobne sytuacje obnażają niesamowitą prawdę. W naszym świecie, tej animacji (Ojciec użył raz słowa miraż), w której żyjemy możemy w każdej chwili zostać kompletnie ubezwłasnowolnieni. Można z nami zrobić cokolwiek, zrobić wszystko. Kiedy czasami nad tym myślę, za każdym razem robi to na mnie piorunujące wrażenie. Świadomość tego … dyscyplinuje. 


Siedzimy na kawie już po zakupach, wizycie w kościele, nigdzie się nie spieszymy. Rozmawiamy o nieuchronności zbliżających się zdarzeń i przepływie czasu …

  • Wczoraj pisałam, że rok czasu będzie trwała twoja przemiana.
- Ojciec mówi teraz … 
- Pełna twoja przemiana będzie trwała od dnia urodzin do dnia urodzin. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/11/sluchaj-mego-glosu-a-nie-stu-innych/
  • Myślałam, że chodzi o kwiecień, ale teraz nie jestem pewna. Może chodzi o te urodziny Nike ? Czyli wrzesień ?
  • Wyglądem jesteś przygotowany, żeby cię słuchano.
  • Taaak ? Tak wyglądam ? – pyta mnie chcąc się upewnić.
  • Mnie pytaj, nie Oli.
  • Wyglądem masz budzić respekt.
  • Zgadzam się, wygląd jest ważny – przyznaję.
  • I zachowanie jest ważne.
  • A ja taki okropny czasami jestem.
  • Nie mów do siebie, że jesteś okropny.
  • Słyszałem, że jesteś Moją kopią, więc mówisz o Mnie.
- Ciebie czeka Ja. Jeśli ty jesteś kim jesteś, to kim jesteś ? ……. – pogubiliśmy się. Powtarzałam to zdanie w głowie z trzy razy, aby zrozumieć. 
- Jesteś kopią Mnie. 
- Więc zrobisz to, co Ja bym zrobił. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/25/jestes-kopia-mnie/
- Bądź Moją kopią. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/25/kiedy-jestescie-razem-wtedy-jestescie-silni/


12. 01. 20 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela. W kawiarence jesteśmy prawie sami.

  • Miałem nad ranem wizję. Idę i ciągnę za sobą stary wózek. Na wózku mam worek, taki szary, typowy do ziemniaków. W worku jest dziecko. Wiem, że wiozę to dziecko na egzekucję. Wiedziałem o tym. Ale jadę i nic nie mówię.

  • Na drodze zauważam srebrną monetę, ale wiem, że to nie jest prawdziwa moneta, a czekoladka w sreberku imitująca monetę. To dziecko mimo, że jest w worku prosi, aby się zatrzymać i żebym Mu dał tą monetę srebrną. Mówi…
  • Daj Mi ten pieniążek i dalej możemy jechać. Nie chcę nic więcej.
  • Nie wiem jak on to widział, bo pieniążek by już pod wózkiem, a on był w worku. Zatrzymuję się i podnoszę pieniążek, aby Mu dać. Odwiązuję najpierw ten worek i widzę w środku 3-letniego chłopca, ma blond włosy, zaczesany jest do przodu. Patrzę na niego i odkrywam, że tym chłopcem jestem ja ! Przecież to ja ! Jak byłem mały tak wyglądałem.
  • Poduszeczkę dam ci pod siedzenie … mówię.
  • Nie chcę, możesz Mnie zawieźć.
  • Wzruszyłem się bardzo jego niewinnością. Był dobry, a jednak był gotowy iść na śmierć. Coś we mnie pękło.
  • Nie oddam cię nikomu i wziąłem go na ręce. Obrałem czekoladę ze sreberka i tak się wizja skończyła.

Każda wizja z chłopcem blondynkiem to wizja z Ojcem.

  • Hmm … Ojciec mówił, że jesteś Jego kopią, więc nic dziwnego, że chłopiec był do ciebie podobny. A egzekucja … Sam widzisz co się dzieje. Teraz chcieliby Boga zabić, zlikwidować, wmówić, że Go nie ma. Kiedy Boga nie ma, to hulaj dusza. Ty będziesz Go bronić … To wygląda jakbyś był ostatnią nadzieją.
  • Ty to Ja, Ja to ty.
  • Teraz doszło do mnie dlaczego pieniążek czekolada. Dwa dni w temu w kantorze dostałem w prezencie taki pieniądz czekoladkę. Teraz zaskoczyłem – Piotr się wzruszył.

Długo potem myślałam nad tą wizją. Piotr ma kilka słabości, z którymi walczy. Przyziemny materializm i … co wydaje się śmieszne … właśnie czekolada. Gdyby zapanował głód, najbardziej żal mu by było nie chleba, ale czekolady. Pieniądz i czekolada to jakiś dla niego synonim bezpieczeństwa. Że nadal wszystko jest normalne. W tym widzeniu znowu wybrał Ojca, a nie swoje życie. Piękna wizja.



Wieczorem.

Piotr poszedł na egzorcyzmy, wrócił jakiś czas później …

  • Od jakiegoś czasu oczyszczam z brudów Franciszka, więc mówię swoją formułkę; oczyszczam cię taki i taki, a raptem wyłania mi się twarz Benedykta. Zza przesłony wyłoniła się jego głowa, aż mnie cofnęło z wrażenia.
  • Przecież żyje … – wtrącam się. 
  • No właśnie, to chyba jego dusza i on do mnie mówi …
  • Ja też proszę o ochronę.
  • Więc wyciągam rękę i mówię … Oczyszczam cię z wszelkich brudów, gacków itd. I widzę jak z jego ciała wypada szara masa w kształcie prostokąta, tworzy taką jakby metalową blachę, ale mocno brudną. Nie była zardzewiała, ale brudna. No to ja dalej … Mówię po raz drugi czyszczę cię i wtedy zobaczyłem też postać Franciszka. Żeby było mi łatwiej czyścić postawiłem ich koło siebie razem, a wtedy oni wzięli się za dłonie.

  • A kiedy się połączyli wybuchła z nich wielka energia, to wyglądało tak jakby biała para z nich buchnęła. Benedykt też prosił mnie o opiekę.

Spojrzałam na Piotra uważnie. Kiedy on był na egzorcyzmach, ja akurat czytałam artykuł https://magazyn.wp.pl/opinie/artykul/auguri-benedetto .

Ten film, mający ambicję filmu dokumentalnego, to prawdziwa gradka dla wyznawców teorii o pancernym kardynale, ludzi przekonanych, że Kościół rzymskokatolicki to czyste zło i właściwie instytucja zatroskana jedynie o własny prestiż, pieniądze i strefy wpływów.

Pancerny ? Dziwna zbieżność. Metal jako symbol twardości, nieustępliwości ?

  • Niesamowite jak ty to widzisz wszystko.
  • Sam się dziwię. Widzisz ? Mężuś jest niezbędny – zażartował.
  • I to jeszcze jak ! I jak to będzie, kiedy cię nie będzie w takim razie ?
  • Jakoś się podzielimy.
  • Jak cię Ojciec spod skały wyciągnie to nie mam pojęcia.
  • To będzie majstersztyk.
  • Hmm …
  • Masz pióro Majsterstuck ?
  • …….. – Piotr zamarł.
  • Twoje pióro faktycznie ma nazwę Majsterstuck – Piotr wyjaśnia szybko. 
  • I to też będzie majstersztyk.

Siedzimy oszołomieni.



13. 01. 20 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Na egzorcyzmach znowu widziałem Benedykta. Prosił mnie o pomoc, żebym o nim nie zapomniał – robi zdziwioną minę. 
  • Skończyłem modlitwę i Ojciec mówi do mnie …
  • Jeszcze raz. Nie myślałeś o niej.
  •  To znaczy o modlitwie.  Więc jeszcze raz zacząłem od nowa.
  • Myśl, co mówisz.
  • Kurka wodna, ja ciągle uciekam myślami – przyznałam się.
  • Dzisiaj po raz pierwszy widziałem Polskę z boku, z profilu. Pięła się na wysięgniku ponad wszystkie inne państwa. One zostały z tyłu.

Czytam dalej książkę o Faustynie; Ufam tobie. Wczoraj wydawało mi się, że to raczej niemożliwe, aby dusza kogoś jeszcze żyjącego przyszła po pomoc, a tu raptem u Faustyny pojawia się podobna historia. 

Oddałem Siebie za nich.

11. 12. 19 r. Warszawa.

Końcówka roku jak zwykle mocno gorąca. Trzeba realizować ostatnie zamówienia, wszyscy chodzą wnerwieni, Piotr ze zmęczenia ledwo się odzywa. Siedzimy na kawie właściwie w milczeniu …

  • W kościele było pełno ludzi, aż dziwne – Piotr zaczyna.
  • Kochasz ludzi Ojcze ponad wszystkich ?
  • Oddałem Siebie za nich.
  • Ciebie też bym oddał.
  • ……. – uśmiecham się, ale skóra mi „zdrętwiała”. Wiadomo jak Oddałem Siebie … Ukrzyżowanie … Czyli niewyobrażalny ból.
  • Sęk w tym, że ciebie też kocham.

Zapadła cisza.

  • Nudzicie się ?
  • Nieee, kalendarz nam się nie spina – odpowiadam. Piotr milczy, ale ja nieustanie układam w głowie kalendarz. Analizuję słowa Ojca i próbuję poukładać je w czasie.
  • Waaam ? Co Ja na to poradzę ?
  • ……. – roześmiałam się. Nam się może i nie spina, ale  Ojcu się spina.
  • A co do kalendarza … I on dobiega końca.
  • Już niedługo – zaczynam jęczeć.
  • Dam ci klej, zamkniesz im usta.
  • Klej ? – pytam niepewnie nie rozumiejąc.

Wieczorem.

Zmarł Adam Słodowy. 

  • Szkoda … Jakaś epoka minęła – Piotr podminowany. Ulubiony majsterkowicz z dzieciństwa odszedł na zawsze.
  • Teraz w Niebie będzie coś pewnie budował.
  • W Niebie wszystko już wybudowane.
  • Gdzie indziej będzie się produkował.

Widząc, że słyszy Ojca …

  • Co znaczy klej, Ojcze ?
  • Nie męcz Małego, od tego masz kawy.

Musiałam poczekać na okazję na kawie.



13. 12. 19 r. Warszawa.

Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, wypatrywałam okazji …

  • Bóg jest naprawdę cudowny, ma niesamowite oczy i … w ogóle … – Piotr się rozczulił. Zabrakło mu słów.
  • Zakochałeś, czy co ? Ciągle mówisz o Mnie.
  • Zakochałem – Piotr się roześmiał.
  • No i dobrze.
  • A co sądzisz Ojcze o trzecich wyborach w Izraelu ? – pytam.

Śledzę media izraelskie na bieżąco pamiętając o przepowiedni Kaduriego. Wczorajsza informacja;

IZRAEL zmierza do trzeciej rundy wyborów, tak jak prorokował mistyczny Rabin Kaduri. https://www.breakingisraelnews.com/141500/its-official-israel-heading-to-3rd-round-of-elections-just-as-prophesied-by-mystic-rabbi/?goal=0_bb2894f273-b860215e08-61157653&mc_cid=b860215e08&mc_eid=4af87b79a8

W końcu pojawiła się tajemnicza wiadomość najwybitniejszego kabalisty tego pokolenia: kiedy są wybory, ale żaden rząd nie jest wybrany, Mesjasz jest tuż za rogiem. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/07/co-zaczelo-sie-przed-wszystkimi-wiekami-teraz-sie-skonczy/ 
  • Wiecznie repetować nie będzie.
  • Zaskoczyłem was ?
  • Pierwsze, drugie, trzecie … No nie skleja wam się … – śmiech.
  • Nie skleja … – przyznaję. Trzecie wybory w lutym, a Mesjasza jak nie ma, tak nie ma.
  • Błagam, chodzi mi chociaż o ten „klej”. Co to znaczy ? – już nie wiem jak prosić.
  • Dam ci już ten kleik – … który wszystko sklei. 

Jestem bezradna. Nie udało mi się dowiedzieć, więc dałam sobie spokój.


Siedzimy w galerii, rozglądamy się w milczeniu ….

  • Podobają Mi się te światełka. 
  • To chodź do nas ! – Piotr się wyrwał z pomysłem.
  • Znowu Mnie nie rozpoznasz.
  • Możemy tak w trójkę porozmawiamy kiedyś ?
  • Ale kiedyś.
  • Czyli nigdy … – pomyślałam.
  • Ojciec dotknął palcem twojego czoła, mojego i swojego …
  • To jesteśmy umówieni.


14. 12. 19 r. Warszawa.

Wchodzę do pokoju Piotra i widzę, że leży z rękoma splecionymi na brzuchu. 

  • Rozmawiałem z Ojcem teraz. Powiedział …
  • Czeka cię długa podróż, ostatnia.
  • Ugotujesz obiad.
  • Nie umiem gotować, mówię.
  • Razem to zrobimy.
  • Obiad dla ludzi, a potem wrócisz.
  • ……. – … wzruszył się.

Nie przeszkadzałam mu w tym wzruszeniu myśląc co w tym przypadku znaczy obiad. Skojarzył mi się z moimi chlebami. Jedno i drugie to strawa.

  • Nie chcę beczeć jak baba, żeby ludzie się śmiali.
  • Oni już cię szanują.
  • Nie przejmuj się doczesnymi sprawami.

I zadziałało odwrotnie. Gdy padło doczesne sprawy Piotr pomyślał o firmie. Adrenalina natychmiast uderzyła mu do głowy. Po wzruszeniu ani śladu.

  • Mam same kłopoty ostatnio. Szykuje mi się ZUS-owska kontrola.
  • Poproś Ojca, przecież to Jego firma – zażartowałam kompletnie bezwiednie.
  • ……. – … i w jednej chwili wybuchnęliśmy śmiechem, także Ojciec.
- Kiedy zacznie się coś dziać, to nie wiem co firmą będzie. Homiel, co będzie ? 
- Tak jak firma nie jest już twoja, tak i życie nie jest już twoje. 
- Nie należysz do siebie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/01/jjak-mozesz-mnie-zawiezc-skoro-ja-jestem-przy-tobie/ 
- Nie żyłbyś już, zmarłbyś... - i pokazał jak Piotr pada w parku idąc do garażu. 
- Ojciec trzyma cię za serce, dlatego twoja firma należy do Nas i ty należysz do Nas. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/03/daj-nam-radosc-w-modlitwie-glebokiej-pelnej-pasji/ 
- Homiel, w jakim stanie jest moje serce ? 
- Twoje serce ? 
- To już nie jest twoje serce, jak i twoja firma. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/30/my-nie-bijemy-my-nie-niszczymy/ 
  • Łapiesz Mnie za słówka.
  • …….
  • Bez przerwy słyszę w głowie Sanhedrydzi … i Sanhedrydzi …
  • …….. – gwałtownie spoważniałam.

Tuż przed naszą rozmową obejrzałam to video; https://www.youtube.com/watch?v=Fcd3scW6lDM&feature=youtu.be

  • To co powiedział szef Sanhedrynu, że woli Auschwitz niż uznać Jezusa jest … nieprawdopodobne ! – przez chwilę szukałam odpowiedniego słowa.
  • Co za buta ! Oby nie wykrakał – byłam absolutnie zdumiona.

Zdumiona, że po wielkim kataklizmie jakim był Auschwitz, on ponownie woli zagładę niż zmierzyć się z prawdą. Niewyobrażalne zacietrzewienie.

  • Co to Sanhedryn ?
  • Taki żydowski rząd, coś w tym stylu – sama do końca pewna nie byłam.
  • Sanhedryn, twój cel.
  • ?!
  • Będziesz tam przemawiać ? – wytrzeszczam oczy zaskoczona.
  • Z całą brutalnością to zrobisz.
  • Dla nich zupka.
  • Aaa … – po chwili dopiero łapię w czym rzecz.
  • Ale obiad to dwa dania. A drugie danie ?
  • Dla ludzi.
  • To twój cel, Sanhedryn.

Sanhedryn – inaczej Wysoka Rada lub Wielki Sanhedryn – najwyższa żydowska instytucja religijna i sądownicza w starożytnej Judei, wspomniana w źródłach po raz pierwszy w 203 p.n.e. W 2004 w Izraelu zainaugurował działalność nowy Sanhedryn, który znajduje się w fazie organizacji i z tego względu nie nosi nazwy Wielkiego Sanhedrynu, lecz nazwę – ” Powstający Sanhedryn „.

To Sanhedryn wydal wyrok na Jezusa.



Dopisane 27. 07. 2020 r.

  • Dam ci już ten kleik.

Słowo „kleik” stał się dla nas symbolicznym określeniem wydarzenia, które ma być dowodem na prawdziwość Ojca słów. Takim kleikiem jest na przykład COVID. Kleik, bo zamyka usta niedowiarkom i „skleja” w całość harmonogram zapowiadanych zdarzeń i W dalszych rozmowach „kleik” pada dość często.

Wszystko dla ludzi.

17. 11. 19 r. Warszawa.

  • Ojciec tańczy. Wolno przesuwa nogą po parapecie … To jakiś walc, czy coś … – Piotr patrzy oszołomiony.
  • Tańczy do muzyki – … której słuchaliśmy siedząc przy kawie.
  • Jest radosny.
  • Nie. Jestem szczęśliwy. Ta Francuzeczka nieźle śpiewa.
  • Dlaczego tańczysz ? – Piotr się roześmiał.
  • Nie bądź sztywniakiem.
  • A teraz w sekundę znalazł się na lodzie, tańczy na łyżwach – Piotr nieprzerwanie zapatrzony …

  • Dlaczego ?
  • Mały, nadchodzi.
  • Wszystko.
  • ?!
  • Cieszę się, że ludzi ratuję.
  • Chlebki, chlebki … Pamiętasz Oluśka ?
  • ?!!! … – robię oczy, oczywiście, że pamiętam.
  • Powiedz… Jak ja mogę to zobaczyć ? – nachyla się do mnie Piotr.
  • Pozwala.
  • A co się dzieje Ojcze ?
  • Kwiaty rosną, nadchodzi zorza.
  • Nadchodzi przedwiośnie ?
  • Bardzo długo na to czekałem.
  • ……..
  • Chrystus taki nie jest – mówię w zadumie z żalem.
  • Jakbyś porównywała Piotra i siebie.
  • On szalony, ty zrównoważona.
  • Taaa ….
  • Na shledanou.
  • ?! Co to znaczy ? – Piotr do mnie.
  • Do widzenia.
  • Dla ciebie do zobaczyska.
  • A dokąd idziesz Ojcze ?
  • Muszę wziąć prysznic po tańcu.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Nie przejadaj się dzisiaj.
  • Potrzebna Mi twoja modlitwa.

Wieczorem.

Syn nadesłał SMS ze statku, że może go na święta nie będzie, a może będzie. Wzdycham, bo czy na naprawdę precyzyjniej się nie dało ?

  • Spytaj się Ojca ? – nalegam na Piotra.
  • Wiesz co zobaczyłem ? Ojciec wziął wąsa i go sobie podkręcił. Jak to zinterpretować ? Jakby się zastanawiał albo jakby szykował niespodziankę.
  • Hmm… Ciekawe…
  • Ojcze, a ja będę ? – Piotr.
  • Będziesz.
  • Ale będę w domu ?
  • No w domu, a gdzie miałbyś być ?
  • Zaraz, zaraz. Masz dwa domy. Prawdziwy Dom to Niebo, więc pytaj precyzyjniej – poprawiam.
  • No to jak ?
  • Ty masz tylko jeden Dom.
  • Kurka wodna… No to jak to będzie ?
  • Ja spytam. Czy Piotr będzie ze mną na święta ?
  • Po to masz syna.
  • Aaaaha… – trochę mnie przytkało.
  • A co potem ? – Piotr.
  • Jak to po świętach… Praca, wrócisz do pracy.
  • Może nie będzie cię tylko duchem? Jak ze ślubem ?
  • Nie tak to sobie wyobraziłem.
  • Coś ty ! Będę normalnie – Piotr się przestraszył.
  • To jest twoja autoryzacja.

Po wczorajszym zatruciu Piotr nie był w stanie się modlić. Może dlatego dzisiejsza modlitwa jest ważna. Kolejny dzień bez egzorcyzmów ? 

  • Pamiętaj, ten poród ( Nike) ma wielkie znaczenie.
  • Hmm … Czyli się dzieje … – choć nie widzimy.
  • Masz pozdrowienia od Józka.
  • …….. – zastygłam. Natychmiast się wzruszyłam. Ojciec ciągle mi to przypomina, ale nie chcę o tym mówić, a nawet myśleć.
  • Jak Piotra weźmiesz Ojcze ? Wszyscy to zobaczą ? – zmieniam temat.
  • Jesteś strasznie marudna.
  • No to będę sama w mieszkaniu jak wyjedziesz ?
  • Nigdy nie jesteś sama.
  • Poświęcona kapturowi, przypominam, więc stać się to musi.
  • Czekaj.
  • Może przyjdzie bardziej przystojny.
  • ……. – śmieję się. Ojciec zawsze dowcipny.
  • Ciesz się chwilą.
  • Syna będziesz miała, ktoś cię pozdrowił, czego chcesz jeszcze więcej ?

Niczego. Siedzimy na kanapie w kompletnej ciszy. Nawaliło grzanie, siedzimy opatuleni kołdrą tuż obok siebie. Rozmawiamy z Ojcem … To takie cudownie spokojne chwile, których coraz mniej …

  • To dziecko rośnie ?
  • Jak na drożdżach.
  • …….
  • Ty ! Jak ja mogę to wszystko słyszeć ?! – Piotr dziwi się jakby raptem do niego dotarło, że normalne raczej to nie jest.
  • A jak to możliwe, że to wszystko prawda jest ?  
  • Twoja droga przyklepana, twoja też.
  • Dokończysz z Józkiem, jak będziesz odchodziła też.
  • …….
  • Widzę, że jest przy tobie jak będziesz odchodzić … – Piotr się wzruszył, a ja pomyślałam o chlebach.
  • Ojciec cię pyta …
  • Czy wiedziałaś, że to był Jezus ?
  • Hmm … Nie od razu, miał krótkie dość włosy jak na … – … Jezusa, chciałam powiedzieć, ale się zacięłam.
  • Lekko kręcone, opalony, nawet śniady … Potem się domyśliłam i trochę mi się żal zrobiło, że był taki … oficjalny… – nie wiedziałam jak to ująć.
  • Śniady jak Arab ? Ojciec się śmieje.
  • No nieeee – nie chcę przyznać, ale muszę otwarcie powiedzieć, że właśnie prawie jak Arab.
  • Taki mocno opalony, z 25 lat miał … Zrobił taką minę jakby był zdegustowany lekko, że my sobie tu rozmawiamy, a taka ciężka robota czeka.
  • Nie chciał, żebyś Go poznała, bo liczyło się zadanie, a nie liczy się wzajemna relacja.
  • ……… – … i się rozbeczałam. 

Nie spodziewałam się, że Ojciec coś mi wyjaśni. Nie powiedziałam tego nawet Piotrowi, ale kiedy zorientowałam się na koniec, że był to Jezus poczułam się strasznie rozżalona. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego był taki wobec mnie zdystansowany, a przecież „znamy się” od dawna.

- A więc to Hebrajczyk ! – i poczułam ulgę. 
Kiedy przechodził spojrzał na mnie spokojnie, ale jakby z wyrzutem, że sobie żarty robimy, a tyle jest roboty. Nic nie mówiąc zaczął energicznie zabierać się do pracy. Zaczął składać bochenki chleba. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/ 

Zamyśliliśmy się.

  • No zobacz, czyli syn będzie na święta … Jak Ty to robisz Ojcze ?
  • Pokażę ci.
  • Słyszysz ? Pokaże ci !!! – chcę zwrócić Piotrowi uwagę na te słowa.
  • …….
  • Czy Ojciec miał swojego Tatusia ? – …. kiedyś już o to pytałam, ale co tam …
  • Pan Bóg jest początkiem wszystkiego.
  • Ale jak to się stało, że jest ? – Piotr wtóruje.
  • Nie interesuj się.
  • Nie rozmyślaj o tym, Mój przyjacielu.
  • Poszedłeś mimo, że nie musiałeś.
  • Musiałem, bo inni nie chcieli.
  • Z własnej woli wyszedłeś.
  • Ma to dla Ciebie Ojcze znaczenie ?
  • Olbrzymie.
  • Czas, żebyś zdjął ten drelich.
  • Nie przystoi ci, choć sam cię w to ubrałem.
  • Choć fajnie ci się mieszka z Olą, to twój Dom jest gdzie indziej.
  • Wydarzy się coś Ojcze ?
  • Coś pięknego.
  • Będą widzieć ?
  • Absolutnie wszyscy.
  • Tak to zrobię.
  • Powiedz to swojej żonie.
  • …….. – prawie znowu się rozbeczałam.
  • Para butów po Piotrze wiesz za ile pójdzie ? A jeszcze chodzone !
  • …….. – śmieję się. Ojciec też ogląda „Gwiazdy lombardu.”
  • A wszystko dla ludzi.



Dopisane 15. 07. 2020 r.

Na święta Bożego Narodzenia 2019 byli syn i Piotr. Teraz widzę, że pytając popełniłam klasyczny błąd. Powinnam spytać konkretnie, o które święta chodzi. Podobnie było w przypadku wyborów. Padła w pewnym momencie informacja, że wyborów nie będzie, myśleliśmy wówczas, że tych najbliższych, ale czas pokazał, że było inaczej. Ojciec uczył nas, aby zarówno w modlitwach jak i prośbach operować konkretnymi danymi. Jeśli modlisz się za kogoś, to trzeba podawać konkretnie imię i nazwisko. Pamiętam takie zdanie; Wiesz ile Koperników żyje ? Ale liczy się przecież ten jeden.

- Całkowicie z zakrętu wyjdziesz w październiku. 
- Na pewno ? Na pewno to Kopernik nie żyje – Piotr jak zwykle zawsze wątpiący. 
- Nie zgadzam się z tobą. Wiesz ile Koperników żyje ? 
- Bądź precyzyjny – Homiel oczywiście miał rację, wielu ludzi żyje o tym nazwisku, a Piotr nie powiedział o którego to chodzi. Rozbawiła mnie ta dyskusja, choć Homiel ciągle był bardzo poważny. 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/24/ja-nie-jestem-twoim-celem-jestem-twoja-droga/

Zbliża się ta chwila, kiedy połączymy się na zawsze.

13. 08. 19 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie, trzymam długopis w gotowości. Piotr patrzy uważnie …

  • Pisanie to twoja druga połowa.
  • Nasza połowa. Piszemy razem.
  • Hmm… Wyobrażasz sobie teraz nie pisać ? Twoje życie byłoby jałowe. Będziesz rozczarowana jak  się nic nie wydarzy ?
  • No pewnie. Mogłoby tak być, gdyby nie moje wizje. Z kapturem i chlebami… One były naprawdę mocne i realne. Ty możesz wątpić, ale nie ja. Wiem co widziałam – mówię zdecydowanie.
  • Musimy zrobić.
  • Ojciec śpiewa … Show, zrobimy show.
  • Nie chcę wiedzieć co tam piszesz, ale ludziom narobiłaś smaku i będą czekać na bóg-wie-co – Piotr z przekąsem.
  • Narobiliśmy.
  • A jak będzie rozczarowanie ?
  • Jeśli wierzysz we Mnie, wierzysz we wszystko.
  • Wiesz, że Ojciec czyta wszystko co piszesz ?
  • A czasami nie.
  • Nie muszę czytać co dyktowałem.
  • ……. – wybuchłam śmiechem.. Czasami mam tak „lekkie pióro” jakby mnie ktoś prowadził pod linijkę. Ojciec.
  • Widzisz cieszy się. A co to znaczy ?
  • Ona nie jest ode Mnie, ale ze Mnie.
  • …….. – ze śmiechu popadłam we wzruszenie. Płakać mi się chciało.
  • To nie jest powód do płaczu, a do radości.
  • ……. – Piotr się nachyla do mnie.
  • Ludzie patrzą na nas jak piszesz. Myślą sobie pewnie… Siedzą takie dwa typki i jedno coś pisze… Na pewno są ciekawi co.
  • Kiedyś była ławeczka Trzaskowskiego, a teraz wasz stoliczek.
  • …….. – znowu się roześmiałam. „Ławeczka Trzaskowskiego” miała przyciągać ludzi, teraz robi to nasz stolik …
  • Zbliża się ta chwila, kiedy połączymy się na zawsze – … do Piotra.
  • ………. – zaniemówiliśmy.
  • Czy mogę na falę wziąć Olę ze sobą ?
  • To jest prośba, czy życzenie ?
  • Jak będzie pora, to i ona do Mnie przyjdzie.
  • Włos z jej głowy nie spadnie.
  • Nie wyobrażam sobie, żebym mnie nie było – Piotr wzdycha.
  • Ja też sobie nie wyobrażam, a jednak będzie tak.
  • To potrwa z 10 lat jeszcze – zrobił minę cierpiętnika.
  • Nędzne aktorstwo, bo dobrze wiesz wszystko.

14. 08. 19 r. Warszawa.

Siedzimy i prawie się nie odzywamy. Ale daję głowę, że oboje myślimy o tym samym.

  • Co tak rozważacie ?
  • Ojcze, same zagadki.
  • No coś ty ! To takie proste.
  • Ciekawe te wasze rozważania, a wszystko jest po to, aby znaleźć właściwą drogę.
  • Dzisiaj byłam w kościele i widzę ciągle tych samych ludzi. Ojcze, są lepsi ode mnie, tacy bogobojni, że głowa boli.
  • Skąd wiesz ?
  • Nooo … – zawahałam się – Są tacy rozmodleni, że ja  przy nich to mały pikuś.
  • Nigdy Mnie nie zawiodłaś.
  • Jesteś na właściwym miejscu.

Wieczorem.

  • Miałem niesamowitą wizję. Jestem w szaro brązowym worku, takim pokutnym. Nic pod spodem nie mam. Ktoś rozdziera mi go na pół. Wtedy wizja też dzieli się na pół. W pierwszej połowie wiedzę jak dobierają się do mnie diabły, biczowali, kopali, okładali na śmierć. Bijąc wyrywali mi mięso z pleców, z nóg, padłem na ziemię, a oni dalej biczowali, aż widziałem swój kręgosłup. Wiedziałem, że umieram. W drugiej wizji widzę, że jak pada ten worek na ziemię, na moim ciele wyłania się złota zbroja, nie jestem nagi, ale mam złotą zbroję.

  • Co wybierasz ?
  • Tą ze zbroją.
  • Więc tak się stanie.
  • A ta druga wizja z gackami ?
  • To wizja twoich przeciwników.
  • Tak chcieliby.
  • Powiedz Oli, że ta wizja jest tak ważna jak pytania o Melchizedeka.
  • ……… – uśmiecham się. Pytałam i pytałam i nic.
  • Ojciec chyba lubi Melchizedeka – przyszło mi do głowy.
  • Mało powiedziane.

Siedzimy w zadumie. W tle słychać reklamę z hasłem; Co to jest luksus ?

  • Wiesz co to luksus ?
  • Być uczciwym bez męki.
  • Hmm… – czyli kiedy się nie ma dylematu, że kiedy komuś dasz, to nie będziesz żałował, że sam już nie masz.
  • Kiedy można dać, daj.
  • Kiedy się należy, daj.
  • …. Coraz częściej otrzymuję maile, w których ludzie piszą, że ten dziennik zmienił ich sposób myślenia. Bardzo to mnie cieszy, gdyż o to właśnie chodzi.
  • W dużej mierze ci dyktuję.
  • Wiem … – i uśmiecham się.

Słucham wywiadu z L. Balcerowiczem i nóż mi się w kieszeni otwiera.

  • Co Ojcze wolisz ? Kapitalizm, czy socjalizm ?
  • Uczciwą demokrację.


Dopisane 24. 04. 2020 r.

Nie miałam pisać o polityce na blogu, ale jest po temu okazja. Przetoczę kilka rozmów o naszych politykach, których tutaj większości nie pokazałam. Homiel sam z siebie nigdy tego tematu nie podejmował, to my zazwyczaj oglądając TV zadawaliśmy konkretne pytania. Będzie to jeszcze jeden przykład tego jak niesamowicie realizują się słowa Ojca. Nie pisałam wcześniej, aby nie wzbudzać niepotrzebnych emocji i mówiąc także całkowicie szczerze, nie wierzyłam, że się zrealizują. Proszę zwrócić uwagę na daty.

24.10.15 r. 
- Czy głosować na nią? (na ekranie pojawiła się Kopacz). 
- Jej czas już przeminął. 
- A na nią ? (pojawiła się Szydło). 
- Po owocach ją poznacie. 
- A ten? (Kukiz). 
- Słuchaj swojej intuicji.
29.10.15 r. 
Oglądaliśmy akurat Kopacz w TV. 
− Robiła wszystko dla władzy, nie dla ludzi. 
10.11.15 r. 
Mimo wygranej przez PIS, mam wątpliwości co do samego Kaczyńskiego. 
- Vendetta osobista przyćmiewa jego umysł, ale na ten czas nie ma lepszego. 
15.01.16 r. 
Kiedy się jedzie pociągiem to rozmawia się prawie o wszystkim i nasze tematy zeszły na zupełnie przyziemnie sprawy. Zaczęliśmy „obgadywać” znanych ludzi; 
- Kaczyński jest skrajnie dobrym człowiekiem, ale wszystko co skrajne jest niedobre. Kaczyńskiego emocjonalność związana z bratem dominuje, ale nie rozumie, że ta emocjonalność dominuje na cały kraj. Ideowiec, skromny, patriota, niczego nie chce. 
- A jest mądry ? 
- Mądry nie znaczy dobry, mądry znaczy sprawiedliwy.
27.01.16 r. 
Wczoraj wybrano Schetynę na szefa PO, byłam ciekawa co o nim myśli Homiel. Powiedział coś, co mnie zaskoczyło; 
- Gdybym był człowiekiem, nie chciałbym mieć z nim nic wspólnego ! 
Opiniotwórczy dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") prezentuje sylwetkę Grzegorza Schetyny, nowego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i byłego "egzekutora" Tuska. Gazeta opisując Schetynę stwierdza, że to "człowieka trików, przebiegłości i – w razie konieczności – okrucieństwa" http://wiadomosci.onet.pl/kraj/faz-pisze-o-schetynie-czlowiek-trikow-i-okrucienstwa/t9dqh7 
- Tusk likwidował swoich wrogów ? 
- No i co mu po tym ? 
- Zostanie sam, będzie miał sztucznych przyjaciół. 

p. s. no i proszę. Został sam. 
02.02.16 r. 
Oglądaliśmy informacje o Wałęsie, że pozwał IPN do debaty, z której potem się wycofał; http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Lech-Walesa-zrezygnowal-z-debaty-w-IPN,wid,18141161,wiadomosc.html?src01=6a4c8 
Pytam się o niego Homiela; 
- Czy ktoś, kto nosi Matkę Boską może być zły ? Ale ... i pokazał obraz laleczki na sznurku. Czyli jak marionetka jest pociągany za sznurki, a raczej był. Sterowany i manipulowany. 

p.s. Nawet sam pan Miller potwierdził to w opublikowanej, prywatnej rozmowie z p. Kulczykiem. 
02.02.16 r. 
Oglądaliśmy wiadomości TVP. Pojawił się Schetyna. 
- Miarą czystości go nie zmierzysz. 
- Tusk lepszy ?
- Wart pac pałaca. 

"Dziś, mówiąc „Wart Pac pałaca...”, zazwyczaj dajemy do zrozumienia, że jakieś dwie osoby lub instytucje oceniamy jednakowo krytycznie." http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Wart-Pac-palaca;1468.html
18.02.16 r. 
Oglądaliśmy wieczorem TVP i sporo miejsca zajmuje teraz sprawa Wałęsy. 
- Oliwa na wierzch wypływa – Piotr. 
- Tak właśnie działa prawda, zawsze wypływa. 

p.s. dot. "Bolka"
20.04.16 r. 
Homiel o Schetynie; 
− Robal nad robale, zagubił się tak podrobiony władzą, wymyślił sobie misję. 
− Homiel, to ty? Powiedz Bóg jest wielki – spytałam na wszelki wypadek, bo dawno nie słyszałam tak ciętych słów. 
− To za mało. Bóg jest wszechobecny miłością. Macie wielkie szczęście, wy wszyscy... i Ja też. 
Przeczytałam artykuł, który mnie zmroził; Grzegorz Schetyna: dzisiaj toczymy śmiertelną wojnę z PiS. 
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/grzegorz-schetyna-dzisiaj-toczymy-smiertelna-wojne-z-pis/pqyrzw 
Teraz się nie dziwię, że Homiel tak ostro potraktował Schetynę, pewnie potraktował by tak każdego, kto nawołuje do wojny.
09.06.16 r.
- Co Homiel myśli o Petru, nigdy o nim nie mówił. 
- Bo szkoda czasu. 

p.s. I nie ma pana Petru. 
30.07.17 r. 
Słuchaliśmy wiadomości radiowych dot. komisji europejskiej. 
− Cała tak komisja, unia to wypalone ziarno.... tak mi pokazał. Cała ta struktura to totalne zepsucie, a Zimmerman to taka paskudna żaba – Piotr nie przebiera w słowach.
Ale z rogami, a ci co go wzywają są z tego samego ogródka. 
Nowoczesna i PO wzywaj UE do reakcji przeciwko PIS. 
24.09.17 r. 
Obserwujemy politykę zagraniczną i pytam co dalej z Tuskiem będzie. 
− Jeszcze pokołysze się gwiazda i spadnie.

p.s. ... i spadła. 
20.12.17 r. 
Słuchaliśmy w radio wywiad z szefową Nowoczesnej. 
− Czy ta partia ma szanse ? 
Nie oczekuj od żaby siły słonia. 
− Walczymy o nasze wartości... – powiedziała Lubnauer w radio.
− Jedyną wartość jaką mają nie jest Polska, a władza.

p.s. co widać dzisiaj doskonale. 
19.01.18 r.
I dobro... – to co PIS zrobił - … zaczyna zmieniać kolor. To też działanie gacka.Tamci (PO) niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać. 
− A PIS ? 
− Kiedy ktoś obiecuje, to z czegoś trzeba zabrać. 
− PIS jest za władzą czy za ludźmi? 
Jedno i drugie, cel uświęca środki.Kaczyński wiele dobrego zrobił, ale i to ma swoje granice. 

p. s Dlatego Ojciec nie dopuszcza, aby żyli pełnią władzy. Opozycja jest silna i krzykliwa.  
08.02.19 r. 
Tusk się wygłupił wypowiedzią; Przewodniczący Rady powiedział nawet, że zastanawiał się, "jak wygląda specjalne miejsce w piekle dla tych, którzy promowali brexit bez szkicu lub bez planu bezpiecznego wyjścia z Unii Europejskiej". Napisał o tym również na Twitterze. http://wyborcza.pl/7,75399,24435143,tuskzastanawia-sie-jak-wyglada-pieklo-dla-tych-ktorzy-decyduja.html 
Specjalne miejsce to jest dla niego. 
03.05.19 r. 
Oglądaliśmy przemówienia Tuska. 
Mister nobody. Kusiciel. Mówi to co się nauczył, nie to w  co wierzy.
 https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/donald-tusk-uderza-w-pis-władza-obchodzi-świętokonstytucji-a-na-co-dzień-ją-obchodzi/ar-AAAQKat?ocid=spartandhp 
Dopisane 17. 10. 2019 r.
Przekażę bardzo ciekawy wyborczy komentarz Ojca z dnia 13. X.;
- Czy PIS wygra ? 
- Musi. Żebyśmy mogli swoje zrobić.
- Wyobrażasz sobie, żeby Iskra wyszła za …. ? - PO. 
- Oni pierwsi robiliby wszystko, aby ją zadeptać.

I słowa o Andrzeju Dudzie. 

05. 04. 2020 r. 
- Ma być dalej prezydentem. 
- Będzie pełnił swoją funkcję do ostatnich swoich dni. 

Tajemnicze słowa … ….do ostatnich swoich dni nie muszą oznaczać najgorsze. Mogą oznaczać, że zgodnie z procedurą. Tyle, ile mu się jako prezydentowi należy. Istnieje jeszcze trzecia opcja. Słyszałam kiedyś zdanie, że policjantem jest się do końca życia. Chodzi tu o ukształtowane pod wpływem doświadczenia specyficzne cechy osobowościowe, jakich nabywa policjant. Do końca życia jest się też prezydentem, w jakimś sensie. To w człowieku pozostaje. 

Nie przetoczyłam tych rozmów bez powodu. Wdałam się niedawno w dyskusję z jedną z czytających ten blog osób i to podsunęło mi ten pomysł. Chcę pokazać, że nawet w takim aspekcie społecznego życia jak polityka, wszystko jak widać się realizuje co zapisane. Powtórzę więc jeszcze raz.

Jeśli się komukolwiek wydaje, że ktoś otrzymuje władzę lub ją traci bez wiedzy Ojca, to jest w wielkim błędzie. Nic nie dzieje się bez Jego woli. !

Apokalipsa jest potrzebna.

19. 07. 19 r. Szczecin.

Oglądamy TV, lewica łączy się w jedną siłę, czuję niepokój. Gacek na całego … https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-07-19/czarzasty-w-piatek-o-godz-13-konferencja-prasowa-liderow-sld-lewicy-razem-i-wiosny/?ref=slider

  • Chciałabym, żeby PIS wygrał.
  • Też bym chciał.
  • ?! Aha ! Jeśli Ojciec czegoś chce, to nie ma siły, aby nie wyszło – już się cieszę.
  • Zanim dojdzie do wyborów, na świat przyjdzie on.
  • Więc nie obawiaj się.
  • Rozpocznie się seria cudów, których do tej pory świat nie widział.
  • To będzie miało wpływ na wybory ?
  • Na wszystko.
  • ……..
  • Wiesz jaką ważną informację dostałeś ? Masz teraz widełki czasowe.
  • No jaką ? – pyta obojętnie.
  • Raaaany, Ojcze ! Ja nie mam z kim rozmawiać ! – jestem bezsilna.
  • To jest jego zaleta. Ignorancja i niepamięć.
  • ……….
  • Ojciec powiedział, że będziesz dużo podróżować.
  • Będziesz wszędzie jeździć.
  • Sama ? – to nie radość.
  • Ze świtą, nikt nie zastąpi Piotra.
  • Będziesz w permanentnej podróży.
  • Będziesz krzewić słowo Ojca.
  • A nikt tego nawet się nie spodziewa.
  • ……… – noż kurza stopa ! Nie wyobrażam sobie tego.
  • Dzisiaj o czwartej na ranem ktoś siadł mi w nogach na łóżku, było to mocno odczuwalne, ponieważ łóżko się zatrzęsło. Paskudne uczucie … – przypomniałam sobie.
  • A jak chcesz kogoś wyrzucić ?
  • ……. – zamilkłam, nie zrozumiałam odpowiedzi.
  • To gacek cię straszy w ten sposób, abyś się bała być w tym mieszkaniu. Chce cię wykurzyć.

Wszystko jasne.


21. 07. 19 r. Warszawa.

Wracamy do W-wy. Piotr się nie odzywa, nikt się nie odzywa. Kiedy już dojeżdżamy …

  • Ciągle słyszę w głowie … Obudź się, obudź się !Piotr zmęczony przeciera czoło.
  • Przecież macie większych !
  • 33 tydzień idzie – przypominam.
  • My się cieszymy, a wy boicie.
  • Boimy – przyznaję uczciwie.

Dzisiaj piszę na blogu;

- To są wszystkie przygotowania pod falę. 
- Przyjdzie moment, że nie będziesz należał do Oli. 
- Będziesz należał do Mnie.
- Dwumetrowa fala poruszyła twoją rodzinę. 
- A tamta fala poruszy świat. 
- Więc jak mam to zrobić ? – pytam. 
- Pytam się ciebie kogo bardziej kochasz . Jego czy Mnie ?
-  …….. – słabo mi się zrobiło. 
- Wkrótce zadziwmy świat, Mały. Wszystkich. 
- I będzie pięknie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/21/wkrotce-zadziwmy-swiat/

Ojciec mówi o wielkich wydarzeniach, które mają dopiero co nastąpić. Czasami łapię się na tym, że nie obawiam się tego co ma nastąpić, ale czy w ogóle nastąpi.


22. 07. 19 r. Warszawa.

W Warszawie należymy do nielicznych szczęśliwców z centrum miasta, którzy mają własny garaż. Niestety wyjątkowo wczoraj auto musieliśmy na całą noc pozostawić na ulicy pod domem. Oczywiście Piotr nieprzyzwyczajony do takiego stanu rzeczy cały był w nerwach i co pół godziny przez okno sprawdzał, czy auto jeszcze stoi.

  • Ojciec mi mówi, żebym się uspokoił.
  • No to po co te nerwy ? Znowu Mu nie ufasz ?
  • Ufam, ufam… – i podszedł do okna. Ręce opadają.

Wstajemy dzisiaj rano i od razu do okna. Przed domem stoi nasze auto, a z jego prawej i lewej strony stoją dwa radiowozy policyjne. Na całej ulicy stały tylko trzy samochody. Auto Piotra z pełną obstawą policyjną. Rozśmieszył mnie ten widok przeogromnie. Naprawdę, Ojciec ma niesamowite poczucie humoru.

Na kawie godzinę później Piotr zaczyna znowu gadki, że musi mnie zabezpieczyć na wszelki wypadek …

  • Ufasz Mi ? Zaufasz Mi tak jak z samochodem ?
  • Tak.
  • Tak nie martw się o Olę.
  • Zbliżamy się do mety etapu.
  • O ! – natychmiast to zanotowałam.
  • Ojciec mi powiedział, że na pewno nie będzie mnie na święta.
  • A gdzie będziesz ?
  • W Jerozolimie.
  • Sam ? Ja też chcę.
  • A co z rodziną ?
  • Eeee tam, nic im nie będzie.
  • Wybierasz Mnie ?
  • Nooo tak.
  • Boisz się, że notować nie będziesz ?
  • ……… – śmieję się. Ojciec mnie rozgryzł.
  • Będzie ze Mną. To męska sprawa.
  • No nie…. – myślę sobie, że to niesprawiedliwe.
  • Ponad wszystko będziesz chciała jechać.
  • To się jeszcze zobaczy, choć mówią, że wszystko jest ustalone.
  • Ja muszę pisać co tam się będzie działo.
  • Ty wiesz, czy Ja wiem ?
  • …….
  • Jak to w ogóle możliwe – Piotr się zastanawia i nie wierzy.
  • Dzisiaj nie, jutro tak.
  • A nie możesz tak po świętach pojechać ?
  • Musimy wstrząsnąć tym światem.
  • Ale tak beze mnie ?
  • Z tobą.
  • …….
  • Dzisiaj w kościele usłyszałem, że gacki się jednoczą przeciwko mnie. Nazywają siebie braćmi.
  • Zdaje się, że ich zjednoczyłeś – ja na to.
  • Zbierają siły przeciwko mnie.
  • Hmm… – jego słowa coś mi podsunęły.
  • Czy to jest ten smok opisany w AJ ?
  • Jest duży.
  • …….. – wzdycham ciężko, bo mam wreszcie odpowiedź.

AJ 12; 4; I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię. 5 I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu.

  • Apokalipsa jest potrzebna.
  • I wielu ludzi to rozumie, jak sama mówiłaśwczoraj tak powiedziałam czytając niektóre maile. 
  • I to jest zdumiewające, że rozumieją.
  • Czyż nie wypala się ziemi przed nową trawę ?
  • Czyż nie karczuje się ziemi, aby nowe zasiać ziarno na prawdziwy nowy plon ?
  • To jest jak z karczowaniem, tylko szybkim.
  • To Maryja ma zabić smoka ?
  • Na razie posługuj się Judaizmem.

Przy interpretacji AJ nadal popełnia się ten sam wielki błąd. Wizję otrzymał Hebrajczyk i symbolika AJ była dostosowana do rozumowania hebrajskiego. Na razie posługuj się judaizmem.



Dopisane 02. 04. 2020 r.

Będziesz wszędzie jeździća to znaczy, że wirus kiedyś się musi skończyć.


Napiszę coś istotnego o wirusie. Moja znajoma, szefowa kadr w jednym ze szpitali, trzy lata temu opowiedziała historię. Kiedy zimą szalała grypa szef szpitala zwołał cały personel i podyktował im przepis na naturalny antybiotyk. Czosnek zalać wodą ( np kubek przegotowanej wody), po 3 dniach dodać łyżeczkę miodu, po trzech dniach dodać cytrynę do smaku i znowu zostawić na 3 dni. Syrop jest gotowy w sumie po 9 dniach. Ponoć doskonale uodparnia cały organizm. Przypomniałam sobie o tym przepisie i go zastosowałam. Przygotowałam taki wywar, którego zaczęliśmy wszyscy jedną łyżkę dziennie pić. 

I oto wczorajsza rozmowa. 

  • Dzisiaj obudził mnie Homiel z wołaniem wypij czosnek, wypij czosnek !
  • Hmm…. Ciekawe dlaczego.
  • Chodzi nie tylko o ten wirus.
  • Krążą pochodne, które są teraz małe, a będą duże.
  • Nie chodzi o to co jest, a o to co będzie.
  • To ciało musi nabrać odporności. (!!!)
  • Zastanawiałaś się dlaczego tak działa ?
  • Tak.

Wczoraj przeczytałam historię małej rodziny, której jedna osoba w wieku 36 lat zmarła z powodu COVID-19. I choć mieszkała z innymi w tym samym domu, to jednak nie wszyscy zarazili się tym jednym wirusem. Zadziwiające, ponieważ zdrowy rozsądek mówi wprost, że cała rodzina powinna być chora. Piotr mówił już znacznie wcześniej, że CoronaVirus ma jakby swój rozum i faktycznie tak to wygląda, jakby wiedział kogo ma brać, a kogo zostawić.

Nawet dzisiaj ciekawe odkrycie;

https://fakty.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-koronawirus-mutuje-rzadki-przypadek-pacjenta-z-chin,nId,4415455#iwa_source=special

  • On nie działa sam, jest coś wspomagającego.
  • To nie jeden, a czasami dwa.
  • Kiedy dołączy, razem są bezlitośni.
  • Nie ma lekarstwa na to i nie będzie dopóki nie będzie …
Pstryk i nie ma…