Choćby 100 było ci życzliwych ludzi wokół ciebie chciałbym, abym był dla ciebie najważniejszy.
?! Tak ci powiedział Ojciec ?
Podtrzymuję to.
Chcę to widzieć namacalnie, że tylko Ja jestem dla ciebie.
Chcę to widzieć.
Chcę tego i żądam od ciebie.
Nikt inny, tylko Ja.
Reszta jest nieistotna.
Ty i Ja w tym układzie.
……. – zapisuję w milczeniu. Mocne, konkretne słowa.
To raczej mało prawdopodobne, aby tyle ludzi raptem było ci życzliwych.
To synonim. Nieważne czy 100 tysięcy, czy dwóch.
Ja jestem dla ciebie najważniejszy.
Pan Bóg jest zazdrosny chyba… – Piotr szepcze mi do ucha.
I tak ma być.
Nieważne jak cię nazwę. Czy Piotr, czy nie Piotr.
Chodzi o ciebie.
Masz tylko Mnie uznawać.
Aaaa co ze mną ? – wtrącam się, bo dziwnie zaczynam się czuć przy tych słowach.
Ty jesteś ze Mnie, więc cię nie odprawi.
?! – podnoszę głowę ze zdziwienia. Odprawi ???
Jak odprawi ciebie, to odprawi Mnie.
Zostaw sądy i wszystkie inne.
Ja się liczę !
Co to jest sąd ?!
To jest sygnał dla ciebie.
Ja nad nim rozprawę wezmę, nie temida !
Ja to rozprawę poprowadzę !
Ja będę gwałtowny w swym zachowaniu !
Ja to zrobię !
Dotrwaj do końca.
Już tak niewiele zostało do zdarzenia.
Tylu mocnych słów naraz dawno nie słyszałam. Nie wiem o czym myślał wcześniej Piotr, ale ponieważ jest ciągle zamyślony pewnie jak zwykle snuł rozważania nad bieżącymi problemami i być może dlatego Ojciec w ten sposób przywraca go do równowagi.
Przechodziła koło nas młoda, piękna zakonnica. Poruszała się jak łania.
To ona powinna to wszystko zapisywać, nie ja.
Ją wybrałem do tego, a ciebie do tego.
Nie mów Mi kto do czego się nadaje.
……. – bałam się już odzywać.
Myśl o Mych oczach, które ci pokazałem.
Myśl o Mnie, skoro u Mnie byłeś.
Tam nikt nie wchodzi poza tobą, do Mnie, do Mego pokoju.
Myśl o Mnie jaki jestem, rozważaj o Mnie.
Nikt na świecie nie widział co ty widziałeś.
Nie widział wcześniej i nie widział później.
Widziałeś Moje oczy ?
Widziałem – Piotr wyraźnie poruszony.
Widziałeś jak tworzę świat ?
Widziałem.
Pomyśl, komu bym to objawił ? Komu ?!
No właśnie … Komu… – pomyślałam.
Skoro nikt wcześniej nie widział, a tylu było mędrców.
Nikt nie widział Ojca, widział tylko blask, światło, a ty zobaczyłeś.
Żaden prorok nie widział, a ty widziałeś.
Nie rozważaj o sądach, nie ma po co rozważać.
Masz sam z własnej woli odlecieć. Wyszukaj tego momentu i odleć.
Pokażę ci wszystko, nauczę cię wszystkiego.
Przypomnę ci wszystko.
Nauczę cię nowych rzeczy.
……. – spociłam się z wrażenia.
Piękne i niesamowite. Siedzieliśmy w ciszy jakiś czas.
Miałem dzisiaj wizję. Idę drogą, ty mnie prowadzisz z lewej strony, Jezus z prawej. Na początku droga jest szeroka. Po bokach, jakby na chodnikach stoją ludzie, po prawej i lewej. Widzę, że to ludzie z rodziny, mojej firmy, kościoła, wszyscy, których znam. Wraz ze zwężaniem się drogi, niektórzy ludzie odchodzą. To znajomi, którzy z czasem zniknęli z mojego życia. Dalej idziemy w trójkę, droga się zwęża, w oddali widzę wielkie światło. Kątem oka zauważam, że ty mnie opuszczasz, robisz to z uśmiechem na ustach. Z prawej strony widzę, że to samo robi Jezus. Idę sam drogą i wchodzę w to światło na końcu.
Piękna wizja – przyznaję, łzy stają mi w oczach.
Wychodząc z galerii wstąpiliśmy do optyka. Piotr zaczął mierzyć pierwsze z brzegu okulary.
Nie mierz, ubierz się we Mnie.
To może ja też nie powinnam kupować ? – szepczę do Piotra.
A mówi ci to Ojciec ?
Przecież nie słyszę.
Jesteś wolna z obowiązku.
09. 03. 2020 r.
Kilka słów w sprawie szalejącego wirusa.
- Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy– zrobił minę zaskoczenia.
- Usłyszałem chrapy konia …, prychanie …
- Hmm… Epidemia, zaraza to jeden ze znaków apokalipsy – przypominam.
- To ciekawe, bo w ubiegłym chyba roku widziałem siodłanego konia.
- Ale Ojciec powiedział wczoraj, żebyśmy nie panikowali – przypominam sobie na spokojnie.
- Wy nie.
- ………. – zamyśliłam się na długą chwilę. Jeśli są już obecni świadkowie, to i czas na plagi.
- Apokalipsa według Świętego Jana – zaczęło się.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/01/29/szechina/
Po raz pierwszy biało-siwego konia Piotr zobaczył trzy lata temu. Tylko ten koń był siodłany. Jak wygląda sytuacja dzisiaj ? Kilka dni temu Ojciec użył bardzo ciekawego określenia względem jeźdźca na siwobiałym koniu.
Na razie działa anemicznie.
Www.synonim.net/synonim/anemiczny. Z tego jednego zdania można się spodziewać, że epidemia na świecie raczej będzie się rozwijać niż zwijać. I taka jest wola Ojca.
Remont Krysi domu powoli się kończy. Zmęczeni siedzimy w bezruchu.
Rób to, dasz innym radość.
Na pewno będzie się z tego cieszyć twoja córka. Jej przypadnie scheda.
A ja ? – Piotr zaczyna.
A ty ? Nie po to cię posłałem.
Czy ci to się podoba, czy nie, tak wszystko stać się musi.
Wiecznie tu mieszkać nie będziesz na tym świecie.
……….
Jak jestem w Szczecinie to na nic nie mam czasu, nawet się nie modlę. Dobrze to zaplanował Ojciec, że tu jestem rzadko – kiwa ze zrozumieniem głową.
Tutaj byś się zatracił materialnie.
Twój duch byłby mały.
24. 06. 19 r. Warszawa.
Ostatnio często bywam w kościele na placu Trzech Krzyży. Wisi koło ołtarza baner, a może plakat, trudno powiedzieć. Wisi już od dłuższego czasu, ale dopiero dzisiaj przyjrzałam mu się uważniej.
Kiedy widzę coś takiego mam tylko jedno skojarzenie. Znowu chleb. Ponieważ ciągle myślę o „moich chlebach”, rozumiem, że to nie przypadek. Bierzcie i jedzcie. Czytajcie i się nasyćcie.
Na kawie Piotr zaczyna od pogody.
Zapowiadali, że będzie upał niemiłosierny, ale już mówią, że się zatrzyma. W Niemczech się zatrzyma, a u nas będzie w miarę normalnie. Ciekawe, co ?
Wywyższanie.
Wywyższanie się ? – nie jestem pewna.
Wywyższanie Polski.
Aaaa….. – na to bym nie wpadła.
Siedzimy przy stoliku mimochodem obserwując ludzi. Co drugi koło nas przechodzący ma koszmarne tatuaże. Na nogach, rękach, szyi… Coraz gorzej z ludźmi.
Kto wymyślił tatuaże ? – Piotr mocno zdegustowany.
Czy ty Ojca mniej kochasz niż Kopta ? Masz coś na sobie ?
No nie … – wolałam się wycofać.
Miałem wizję. Siedziałaś z dwiema kobietami, mówiłaś im, że Piotr to prorok. Ja nie chciałem tego słuchać i wyszedłem. Jedna z nich poszła za mną. Zaczęła mnie klepać po piersiach dość mocno. Chciała w ten sposób tego ze mnie obudzić, albo wywabić. Powiedziała …
Wielki w nim siedzi, ale długo upłynie, zanim przyjdzie.
Hmm…. Taaak ? Co znaczy „długo” ? Wszystko wskazuje na to, że raczej nie długo – mam wątpliwości.
A ja miałam wizję, że cię ratuję z błota, topiłeś się z błocie…. Cała wizja była czarna.
To chyba gacek nam miesza.
Ważne są te wizje ? – pytam na wszelki wypadek.
Nieistotne, czarny cię podpuszcza.
No właśnie, tak myślałam.
Czyli nie będzie „długo” ?
Na wyciągnięcie ręki.
Niedługo nastąpi wielkie rozwiązanie.
I nie będzie to wcześniak, ani póżniak.
Aha! A więc ciąża Nike to 40 tygodni !
Zobaczyłam artykuł, który mnie zainteresował.
„Ten ostatni wybuch w Cieśninie Hormuz jest z pewnością kolejnym krokiem w procesie prowadzącym do Goga i Magoga”, powiedział rabin Winston dla Breaking Israel News. „Wszystkie prorocze pisma opisują Persję, lub Iran, jak nazywamy dzisiaj, jako główną rolę inicjatora ostatniej wojny przed Mesjaszem”.
Czy konflikt z Iranem to jest konflikt Goga i Magoga opisany w AJ ? Czy to się sprawdzi, ta przepowiednia ?
Ma się sprawdzić co zapisane w księgach.
Godzina 21, a Piotr siedzi jak gdyby nigdy nic. Nie wytrzymuję …
No idź już ! Idź się pomodlić. Nie widzisz, że wojna tuż, tuż ?
Tuż, tuż miał być upał… –… a nie ma. A to znaczy, że …. i wojny nie będzie. Jeszcze nie dzisiaj w każdym razie.
Dopisane 07. 03. 2020 r.
Wywyższanie Polski.
„Polacy nigdy nie mieli tak dobrze, a Polska przeżywa swój prawdziwy złoty wiek”. Taki pogląd wyraża prof. Marcin Piątkowski, wykładowca w Akademii Leona Koźmińskiego w swojej książce „Europejski lider wzrostu. Polska droga od ekonomicznych peryferii do gospodarki sukcesu”. Autor analizuje w niej uwarunkowania, które zachodziły na terenach Polski – w tym instytucjonalne, czy kulturowe – od czasów polski szlacheckiej, poprzez zabory, dwudziestolecie międzywojenne i PRL, a następnie wyjaśnia jak wpłynęły one na sukces gospodarczy Polski w okresie ostatnich trzydziestu lat.
Wracamy do Warszawy. Znowu mi się oczy kleją, bo kompletnie niedospana jestem. Ani tu, ani tam nie mogę się wyspać. Wczoraj przygotowywałam tekst na blog i zwróciłam uwagę na…
Wtedy myślałam, że dotyczy to rozprawy sądowej, ale dzisiaj patrzę na to inaczej.
Pamiętasz jak Ojciec mówił, że jak się za trzecim razem zrówna dzień z nocą ? To trzecim to chyba znaczy po trzech latach. Sąd 9 września, przesilenie 21, więc może coś w październiku będzie. Ojciec ciągle mówił o październiku, że to październik jest ważny, może rozprawa będzie we wrześniu, a fala w październiku ? Musi cię przygotować.
Zgadza się, październik i październik.
I dalej mówię.
Aha…
Jedziemy jakiś czas w ciszy.
Fajnie wczoraj było na obiedzie razem – … zaprosiliśmy rodziców do restauracji.
Ale trzeba zarabiać – Piotr przytomnie.
Dzięki tobie Ojcze jest to możliwe.
Dziękuję, że to zauważasz.
……… – jak można nie zauważać. Przekonałam się, że wszystko jest dzięki Ojcu.
I wtedy w radio rozbrzmiała informacja; dzisiaj dzień Ojca.
Ojcze, wszystko co najlepsze dla Ciebie ! – powiedzieliśmy jednocześnie.
Jako jedyni.
A Ja wam dziękuję, że Mnie nie zawodzicie.
Zawodzimy jednak… – Piotr śmiertelnie szczerze.
Kłócisz się ze Mną ?
Ludzkie cechy sam wam nadałem.
Mógłbyś Ojcze wytłumaczyć o co chodzi z tym sądem ostatecznym ? – dzisiaj o tym pisałam.
- Co to znaczy „sąd ostateczny” ? Kiedy każdy umiera to na koniec ma swój własny sąd. Po co jeszcze sąd ostateczny ?
- Koniec życia na ziemi.
- ….. – bałam się dopytać, czy chodzi o koniec życia planety, czy sąd na koniec wszystkich żywotów.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/23/kiedy-dam-ci-znac-bedziesz-wiedziec/
Nie mogę.
…….. – i ta prosta odpowiedź tak mnie rozśmieszyła, że się zaplułam.
A możesz powiedzieć dlaczego ?
A skończyłaś szkołę ?
……. – znowu się roześmiałam.
Jadąc słuchaliśmy radia. Rozpoczęła się audycja prowadzona przez dwóch teologów, dyskutowali jak interpretować Biblię. Mieli różne zdania i oczywiście pomyślałam, że co osoba, to inna opinia. Ale nie to zwróciło moją uwagę. Jeden z nich powiedział …
Kobieta rodzi w bólach za karę…
Z miejsca mnie szlag trafił. Jaką karę !!! Jeszcze trochę, a wmówią nam, że my baby jesteśmy jakimś gorszym sortem. Kiedy się nieco uspokoiłam …
Czy faktycznie kobieta rodzi w bólach za karę ?
Tobie się udało, co ?
……. – uśmiecham się na samo wspomnienie. Moje dwa porody były nawet przyjemne, bo ze znieczuleniem.
Ale to nie odpowiedź.
To jest odpowiedź.
Tobie się udało.
Odstępstwo od reguły potwierdza regułę.
Aaa…. – spoważniałam. Czyli to też ma swoje znaczenie. Wszystko ma swoje znaczenie …
Jedziemy kolejną godzinę w ciszy. Piotr zamyślony …
Ojciec kazał mi zerwać lokatę i zapłacić za fakturę i jeszcze coś dołożyć. Ojciec zna się na matematyce – mówi nagle. Nie wiedziałam, że cały czas rozmawiał.
Całe szczęście, że się zna, a o cudach to już nie wspomnę.
Im bliżej Warszawy, tym Piotr jedzie szybciej.
Jedziesz za szybko ! – denerwuję się. Odcinek autostrady Łódź – Warszawa jest tak zatłoczony, że chwilami ze strachu zamykam oczy.
Daj mi spokój, bo się poskarżę.
Nie masz komu się poskarżyć, tatuś jest po mojej stronie ! – żartuję.
Nie tak szybko !
Oooo … – i zrozumiałam, że niekoniecznie.
Bo nie tak szybko znaczy; nie bądź taka pewna. Ale zaraz doszło do mnie, że w tym zdaniu są dwie odpowiedzi. Ojciec poparł i mnie i poparł Piotra. Nikogo nie wyróżnił, żadne z nas nie jest lepsze od drugiego. Nie bądź taka pewna i nie jedź tak szybko. Metafora i dosłowność. Niesamowicie mądry jest Ojciec.
To jedno zdanie to kwintesencja Nieba. Niebo nie dzieli, Niebo łączy.
Z Ojcem nie ma żartów.
To dlaczego żartujesz ?
Eeee….. Wiele rzeczy chciałbym zapomnieć w swoim życiu. Tyle błędów zrobiłem.
Nie bój się nie pamiętać.
Wszystko co pamiętasz to siła twoja.
Wieczorem.
Oglądam w TV o rodzeniu i przypominam sobie naszą dzisiejszą rozmowę.
A dlaczego Jadwiga umarła po porodzie ? A przecież była świętą za życia właściwie …
Jesteś nudna z tym porodem.
……… – roześmiałam się.
Typowa odpowiedź Ojca – Piotr też się śmieje.
Nic nie jest Moje typowe.
Dopisane 05. 03. 2020 r.
Trochę historii.
Jadwiga 22 czerwca 1399 roku urodziła córkę. Dziecko zmarło po trzech tygodniach, 13 lipca, a parę dni później – 17 lipca – zmarła „Najjaśniejsza Pani Jadwiga Królowa Polski”.
„Nie stwierdzono żadnych zmian patologicznych mogących pomóc w określeniu przyczyny śmierci. Jedyne na co zwrócono uwagę, to nietypowa budowa miednicy królowej – bardzo wąska i wysoka, mogła spowodować komplikacje przy porodzie.” http://www.kryminalistyka.fr.pl/forensic_groby_jadwiga.php
Najpewniej przyczyną śmierci wydaje się zakażenie połogowe.
Wracamy do Szczecina. Jestem wykończona. Dałam się namówić na stołowanie w restauracji i teraz za to płacę. Ból głowy, ból wątroby, nie śpię od pierwszej w nocy. Miałam nadzieję, że wiele zapiszę podczas jazdy, ale już widzę, że się nie uda. Ojciec nie lubi rozmawiać z „nietrzeźwymi”, a ja jestem kompletnie „nietrzeźwa”.
Mój żołnierz, a poszedł w szkodę.
……. – nie wiem co powiedzieć.
Ojciec ma pretensję, że tak rzuciliśmy się na jedzenie bez opamiętania.
I ty masz książki redagować ?
……. – głupio mi się zrobiło. Nie chodziło o samo jedzenie, a brak charakteru. Gdybym w odpowiednim czasie powiedziała stanowcze „nie”, wszystko było ok.
Warto było ?
Noooo…. Dobre było – powiedziałam szczerze.
Czasami można się zapomnieć.
……. – uśmiecham się z poczuciem winy. Ojciec jest cudowny …
Podczas jazdy zasnęłam na dwie godziny. Nawet przez sen myślałam o wizji z chlebami. Kiedy się budzę, też o tym myślę.
Muszę przyznać, że użyta symbolika jest doskonała. Trzy razem. Dekalog, całun, chleb jako Jezus. Baaardzo mądre.
Pamiętaj, że to My dostosowujemy swój poziom do waszego, a nie wasz do Naszego.
Ojciec dostosowuje się do człowieka. Często dopadała mnie myśl, że jesteśmy zbyt normalni. Nasz język jest bardzo bezpośredni i nie wyobrażam sobie, abym raptem zaczęła rozmawiać jak Faustyna, czy nawet Lenczewska. Nasza natura jest bardzo prostolinijna i rzeczowa. Może to wielu zrażać, ale myślę, że mimo wszystko ma to swoje dobre strony. Kiedy wracam do dziennika i czytam nasze rozmowy raz jeszcze zdaję sobie sprawę, że to język dla każdego. I może o to właśnie chodzi. Ten chleb ma być dla każdego.
Hmm… Jeśli poziom jest dostosowany do poziomu człowieka, to dlaczego AJ jest tak skomplikowana ? Nikt jej do końca nie rozumie …
Czy którykolwiek z dotychczasowych proroków pisał jednoznacznie i jasno ?
Hmm…. – zaczęłam szukać w myślach.
Pisał (Jan) co widział, pisał rozumnie.
Hmm…. – wiem doskonale o co chodzi. Jan po prostu opisał swoimi słowami co zostało mu pokazane. I na tysiąc procent jestem pewna, że nie rozumiał co zobaczył.
A co to było z komputerem ?
Cuda.
Kilka dni temu mój osobisty, nowy komputer zepsuł się. Pisząc nacisnęłam coś za szybko i doszło do wewnętrznego spięcia. Wszystko zniknęło, czarna dziura i czarna rozpacz mnie ogarnęła. Nasz stały informatyk stwierdził, że awaria poważna i odda go dopiero za tydzień. Jednak… oddał już na drugi dzień. Kładąc komputer na stole powiedział…
Ja jestem techniczny, ale to jakiś cud. Sam się naprawił. Coś zobaczyłem i nie chcę o tym mówić. Nigdy czegoś takiego nie widziałem – … i zrobił wielkie oczy.
Zachodzę w głowę co takiego zobaczył, ale człowiek ma ponad 60 lat i koniec. Zaparł się. Za nic nie chciał wyjaśnić o co chodzi.
Nie możesz nie mieć narzędzia, z którym pracujemy.
Aaaaa ? – zaskoczył mnie Ojciec.
Pracujemy ?To prawda. Ja tej książki sama nie piszę.
21. 06. 19 r. Szczecin.
Wieczorem. Siedzimy w ciszy.
O czym myślisz ?
O chlebach – przyznałam.
Właśnie, podczas egzorcyzmów Ojciec mi przypomniał jak ściągałem na ziemię tablice.
- Zobaczyłem rozstępujące się niebo i tablice kamienne, z których na ziemię leciał jakiś pył, proszek. Ten proszek nie spada bezpośrednio na ziemię, ale tworzy wokół niej jakby bańkę ochronną, która okala całą planetę. Na tej bańce zaczęły rysować się zdania z tych tablic, wszystko dookoła ziemi, nie było ani wolnego miejsca, dotknęło to każdego.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/30/nie-zrozumiesz-do-konca-praw-bozych/
Nareszcie wróciłeś… powiedział Ojciec, gdy zacząłem się modlić.
Wróciłeś do modlitwy… – kiwam głową ze zrozumieniem.
Źle się czułeś z przejedzenia, braku snu… Sam widzisz co znaczy głód twoim przyjacielem.
To prawda. Maryja też była przy mnie.
- Pokarm zatruwa ci głowę, głódź się, zwłaszcza teraz.- Dlaczego ? – spytałam, ale przyszło mi do głowy, że mamy akurat adwent.
- Nawet nie wiesz jak zbliżysz się ku Chrystusowi.
Zaprzyjaźnij się z głodem, niech będzie ci przyjacielem.- …. Wiesz co mi pokazał ? Z pełnego żołądka idzie jakaś maź do głowy.
- …. hmmm, ciekawe… tak jakby przepełnienie żołądka zatruwało ci mózg – zaczęłam od razu analizować.
- …. A zobaczysz to, czego nikt nigdy nie widział.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/18/nie-oceniaj-a-sam-nie-bedziesz-oceniany/
W kulturze popularnej najbardziej utrwaliła się interpretacja pierwszego jeźdźcy jako Zarazy, a więc uosobienia śmiertelnych chorób zakaźnych. Prawdopodobnie źródłem takiej interpretacji jest broń, którą dysponuje pierwszy jeździec. Jak wiadomo łuk to wyposażenie skrytobójców. Śmierć z niego zadana jest gwałtowna. Brak bezpośredniego kontaktu w walce powoduje, że śmiertelna strzała bywa zaskoczeniem dla ofiary. Do spopularyzowania interpretacji, że pierwszy jeździec jest Zarazą przyczynił się hiszpański pisarz, publicysta i lewicowy działacz polityczny – Vicente Blasco Ibáñez, który w powieści z 1916 pt.: „Los cuatro jinetes del Apocalipsis” (pol.: Czterech jeźdźców Apokalipsy, 1925) napisał o jeźdźcu na białym koniu, ubranym w barbarzyński strój i używającym łuku w celu rozprzestrzeniania śmiertelnych chorób zakaźnych. Jego kołczan wypełniony miał być zatrutymi strzałami, zawierającymi zarazki wszystkich epidemii.
Po raz pierwszy Piotr ujrzał jeźdźca na biało-siwym koniu 28 kwietnia 2017 roku. Kilka dni temu Piotr ponownie miał wizję tego samego jeźdźca, ale krążącego już wokół ziemi (do tego wrócę w swoim czasie). Wizja pokazała dokładnie jeźdźca siedzącego na biało–siwym koniu, który rozsiewa na ziemię jakiś pył. On w ruchu jest cały czas i widać było, że nie ma zamiaru się zatrzymać.
Ciekawe, ale o myciu rąk powiedziano nam po raz pierwszy 5 dni przed ujrzeniem jeźdźca.
- Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi.
- Że co ?! – pytam zdziwiona.
- Myjcie ręce. Nowy typ zarazków. - Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust.Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy. Homiel nakazał natychmiast schować ręce.
- Tam są też zarazki ?
- Wylęgarnia– przyznał.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/02/widzisz-swiatlo-tam-zmierzasz/
Trzy lata temu nie byliśmy w stanie połączyć jedno z drugim. Nikt się nie spodziewał tego, co jest teraz. A teraz jest to, co przewidziano także w Biblii.
https://www.youtube.com/watch?v=TySubps6Fys
p.s. 5780 r. = 2020 rok.
Podkreślam jeszcze raz, że AJ to wizja rozgrywająca się w dwóch realnych rzeczywistościach. Tej niebiańskiej i naszej ziemskiej. Co na Górze, to na dole. I teraz jak to przełożyć na nasze życie.
Wizja przemieszczającego się siwego konia znaczy, że epidemia będzie się rozprzestrzeniać. Niedawno pisałam, że nad Polską roztoczył Ojciec dodatkową kopułę, więc może dlatego jeszcze potwierdzonego wirusa nie mamy, choć zapewne to tylko kwestia czasu.
Siedzimy na kawie w galerii jeszcze przed otwarciem sklepów. Gdy nastała 9.00 młoda ekspedientka w sklepie oddalonym zaledwie o dwa metry podnosiła ciężkie żaluzje. Nie zwracaliśmy na nią uwagi zajęci rozmową. Nagle wielki huk. Nie zdążyłam się obejrzeć, kiedy Piotr wyrwał się ze swojego siedzenia i podbiegł do dziewczyny. Okazało się, że podnosząc żaluzje spadł na jej głowę dwumetrowy metalowy drąg, na którym wisiały lampy. Zauważyłam jedynie, że dziewczyna się zachwiała, a po chwili krew zaczęła zalewać jej czoło. Piotr zaczął wycierać jej twarz chusteczkami, które znalazł w kieszeni. Po chwili podbiegł chłopak pracujący tuż obok, trzymał w ręku apteczkę. Piotr jak specjalista medycyny wykorzystał apteczkę do opatrzenia rany. Kiedy 20 minut później pojawiło się pogotowie, Piotr usunął się im z pola widzenia.
I tak zrobisz.
Zrobisz co masz zrobić i znikniesz – powiedział Ojciec, kiedy już wszystko się uspokoiło.
Hmm…. Co się będzie działo ?
Ty Mnie pytasz ? To ty powiedz …
Jak to ja ?! Przecież to Ty Ojcze wszystko programujesz.
Udowodnij Mi to.
No jak to ? – Piotr zgłupiał, a ja się śmieję.
Ciągle rozpamiętuję moją wczorajszą wizję. Tam też Ojciec ciągle się śmiał.
Ojcze, bardzo się cieszyłeś, że te chleby były gotowe.
Spójrz na świat, a zrozumiesz skąd Moja radość.
Widzisz miłość człowieka do człowieka ?
…….. – spoważniałam.
Zrozumiałam, że radość Ojca z przygotowania chleba nie znaczy, że będziemy mieli na ziemi radochę, ale bardziej sąd.
Ooook. Ja w tej wizji widziałam już gotowe bochenki, a miałam się zająć ich dostarczeniem do wojska. To było moje zadanie. Czyli chodzi o tą książkę, żeby ją wydać i dać ludziom.
A co znaczy wojsko ? – Piotr.
Ojciec powiedział, że ten świat to poligon, a co jest na poligonie ? Wojsko. Czyli chodzi o ludzi, którzy codziennie walczą ze Złym. Chleb w formie tablic z dekalogu owinięty w całun… Niesamowita symbolika. Prawo Boga, poświęcenie Jezusa za ludzi, to ma być pokarmem dla ludzi, ma im pomóc dalej w tej walce. Dekalog i Chrystus jest nadzieją, pokarmem. Ciekawe… Widziałam 2 chleby leżące, a były dwie tablice, Ojciec przygotowywał trzeci chleb… Jakby trzecią tablicę.
Ta dziewczyna ze sklepu pokazała mi jak ludzie są bezradni – Piotr się zamyślił.
Dlatego trzeba ich bronić na klęczkach, nie na siedząco.
Bądź bardziej zajadły.
Wieczorem.
Siedzimy w milczeniu.
Czas do Domu Mały.
Ojcze, co ty mówisz, jest tyle roboty przede mną.
Dom to Ja.
Tam chleb twój, gdzie praca twoja.
Ojczyzna tam, gdzie Dom twój.
Ojciec mówi, że ty będziesz pochłonięta pracą.
Czyli wysyłką chleba.
……. – kiwam głową. Zdaję sobie sprawę, pełna logistyka to skomplikowany proces.
Zamyśliłam się… Moje wizje, przekazy… ewidentnie przygotowują mnie do nowego etapu. Przygotowują mnie psychicznie, to jak zapowiedź wydarzeń, które nadejdą i na które nie mam wpływu, że nadejdą. Muszę się podporządkować.
Ojciec pozwolił ci zobaczyć swojego przeciwnika.
……. – marszczę czoło, bo nie mam pojęcia o czym mówi.
No ten młody chłopak …
Aaaa … ! – …. i ciarki mnie przeszły.
Będąc w 8 klasie podstawówki miałam bardzo ciekawe doświadczenie. Jako dzieciak byłam jak na swój wiek nad wyraz poważna. Często chodziłam sama i często zamyślona. Wtedy szłam akurat do szkoły, głowę miałam schyloną ku ziemi i w ogóle nie zwracałam uwagi na otoczenie. A jednak coś przyciągnęło mój wzrok i gwałtownie obróciłam głowę w lewo. W odległości 30 metrów stał ciemnowłosy chłopak, był starszy ode mnie z dwa – trzy lata. Stał wyprostowany, rękę trzymał w prawej kieszeni, w jego postawie widać było wielką pewność siebie. Przyglądał mi się spod oka zimnym, cynicznym wzrokiem i z cynicznym uśmiechem. Ten jego uśmiech i wzrok spowodował, że przeszły mnie dreszcze, ogarnął mnie wielki niepokój i jedno co miałam w głowie to uciekać jak najdalej. Królowa lodu w męskim wydaniu to mało powiedziane. To uczucie obezwładniającego strachu pamiętam do dzisiaj.
Ale on się uśmiechał – dziwię się.
Dzisiaj pisałaś; choćby było ich tysiące żaden nie ugryzie.
Piotr ma tyle wizji, że przestałam je w pewnym momencie liczyć. Ma ich tyle, że spisuję już tylko te najważniejsze, najbardziej znaczące. Ma ich tyle, że większości nie pamięta. U mnie wizje zdarzają się znacznie, znacznie rzadziej i zapadają w pamięci bardzo, bardzo głęboko.
Piotr obudził mnie już o 5.30, ponieważ musiał wziąć leki. Widząc tą nieszczęsną godzinę postanowiłam dospać chociaż jeszcze godzinę. I wtedy miałam niesamowite, absolutnie mistyczne widzenie. Właściwie to był bardzo wyraźny wizualny przekaz, który składał się z dwóch części.
Znalazłam się w hotelu. Budynek hotelu był w formie bardzo wysokiego wieżowca. W recepcji dostałam klucz do pokoju, który znajdował się na samej górze. Jadąc windą bardzo szybko znalazłam się na ostatnim piętrze. Na piętrze znajdował się tylko jeden pokój. Otwieram kluczem drzwi, wchodzę, patrzę w lewo… jest łóżko. Myślę sobie super ! Patrzę w prawo i widzę drugie łóżko. Staję jak wryta, bo na łóżku leży młody facet, lat około 30. Przystojny, lekko kręcone włosy, bardzo spokojny. Leży ubrany, trzyma ręce splecione na brzuchu, nogę na nogę i ni to czeka, ni to odpoczywa.
Co jest do cholery ! – pomyślałam.
Zdenerwowana dzwonię do Piotra i mu opowiadam, a on na to, żebym to jakoś załatwiła. Pędzę więc do recepcji i proszę o inny pokój tłumacząc, że w pokoju jest dodatkowy gość, a chcę być sama. Recepcjonista, którego nie widzę, a jedynie słyszę mówi …
Nie ma wolnych pokoi, jest tylko apartament za 10 tysięcy zł za noc.
… Trudno, jakoś to zniosę – wzdycham ciężko, bo nie mam tyle pieniędzy.
Wracam do pokoju i widzę, że mężczyzna leży nadal jak leżał. Nie odzywa się, ale telepatycznie odczytuję jego myśli, że czekał na mnie, bo wiedział, że w pokoju będzie jeszcze jeden lokator. Od początku zresztą sprawiał wrażenie, jakby na coś albo na kogoś czekał. Miał w sobie niesamowity spokój i wyczuwalną cierpliwość. Nie mam innego wyjścia. Kładę się na swoim łóżku i zasypiam.
II sekwencja wizji.
Znajduję się raptem w pokoju, który jest bardzo kolorowy, ma pełno kolorowych bibelotów, jakieś książki, zabawki itd. Do środka wchodzi dziarskim krokiem mężczyzna w sile wieku, liczę go na około 60 – 65 lat. Ma czuprynę włosów ciemnych, jasno-śniadą karnację, można by powiedzieć, że opalony. Jest bardzo radosny, szybki, energiczny, ale i zdecydowany. Mówi …
Tymczasowo to Ja jestem twoim mężem.
Ale, ale … Co się tu do cholery dzieje … !!! – myślę sobie robiąc wieeelkie oczy.
Wygraliśmy duże zlecenie do wojska, dostarczymy chleb.
Ooook – mówię powoli nie wiedząc o co chodzi.
Nagle sceneria się zmienia, znika pokój, pojawia się całkowicie nieskazitelnie biała przestrzeń. Mężczyzna mówi …
Pomoże ci Arab …– i z uśmiechem puszcza do mnie figlarnie i porozumiewawczo oko.
W lot łapię, o co chodzi. Podświadomie czuję lęk przed Arabami, może z powodu nasłuchania się opowieści o ich okrucieństwie wobec kobiet. Zdenerwowałam się. Mówiąc pomoże zza mojego lewego ramienia wyłonił się młody mężczyzna, lat około 25-30. Zdziwiłam się, ponieważ był mnie tak blisko, jakby przyklejony, a jednak Go wcześniej nie widziałam. Jakim cudem był tak blisko, a nie wiedziałam ? Wyszedł zza pleców, ominął mnie i poszedł do przodu.
Jaki on Arab ! – myślę w duchu, bo zauważam, że ma jasno-śniadą twarz i rudawą bródkę. Zrozumiałam, że mówiąc „Arab” starszy mężczyzna sobie po prostu zażartował. Zażartował z mojej „fobii”.
Zauważam, że „Arab” na swoich falowanych ciemnych włosach sięgających do karku, ma z tyłu na głowie niedużą, białą, szydełkowaną jarmułkę.
A więc to Hebrajczyk ! – i poczułam ulgę.
Kiedy przechodził, spojrzał na mnie spokojnie, ale jakby z wyrzutem, że sobie żarty robimy, a tyle jest roboty. Nic nie mówiąc zaczął energicznie zabierać się do pracy. Zaczął składać bochenki chleba.
Wszystko dzieje się bardzo szybko i jestem kompletnie zdezorientowana. Stoję jak oniemiała i w myślach zadaję sobie pytania; skąd ci ludzie, co ja tu robię, po co to wszystko i w ogóle o co tu chodzi ???!!! Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Starszy mężczyzna wydaje się bardzo zorganizowany, nadzoruje pracą, jest zdecydowany i stanowczy, doskonale wie co się dzieje. Jednocześnie jest niesamowicie radosny, cieszy się z tego zlecenia, jest szczęśliwy, że się dzieje. Uważnie przygląda mi się z uśmiechem i chwytam jego wzrok, który jest bardzo … wszystkowiedzący. Takie odnoszę wrażenie. To, że się cieszy nie znaczy, że traci kontrolę. Ten wzrok mnie trochę dyscyplinuje i czuję, że nie mam możliwości się sprzeciwić. Zdaję sobie sprawę, że to wielkie zlecenie i że mam im pomóc w logistyce… usłyszałam zaraz w głowie. Więc mówię zrezygnowana rozkładając ręce ….
No to pomogę.
I wtedy widzę Młodszego, który idzie w moim kierunku trzymając w rękach jeden chleb. Dziwię się, bo chleb jest bardzo duży. Moją uwagę przykuwa jeszcze coś. Przyglądam się uważniej, gdyż chleb ten ma dziwną formę.
Wygląda jak tablica dekalogu – myślę w duchu.
Młodszy kładzie go na inny chleb, identyczny, leżący obok. Każdy opakowany był w biały, czysty materiał. Mężczyzna wziął do ręki kolejny, chyba trzeci i zaczął go owijać w taki sposób, że pomyślałam…
Owija jak całun otula Jezusa – … pierwsze skojarzenie. I wtedy pomyślałam …
Czy to nie czasami Bóg ? Przygotowuje chleb do wysyłki ?
I ta myśl mnie obudziła. Siedziałam na łóżku oniemiała przez długą chwilę. To było tak realne, że wydawałoby się, iż mogę dotknąć ich skóry. Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej byłam przekonana, że doświadczyłam niesamowitego spotkania.
W pierwszej wizji Jezus ewidentnie czekał. Te pozdrowienia jednak coś znaczyły.
„Mój” Chrystus cały czas był skoncentrowany na pracy. Nic nie mówił, nie uśmiechał się, nie cieszył jak Ojciec, tylko pracował w skupieniu przy chlebach. Jednak widać było, że nic z naszych rozmów, gestów i reakcji nie uchodzi Jego uwadze. Pracował przy chlebach, ale wiedział co się dzieje. I co ciekawe… To, że miałam Mu w tym pomóc było dla Niego oczywiste. W ogóle nie był zdziwiony moją obecnością, nie był zdziwiony, że akurat to ja stałam taka nierozgarnięta. Po prostu … to było dla Nich oczywiste, że jestem. W przeciwieństwie do mnie. Nie mogłam się połapać, mówiąc potocznie, co się wokół dzieje.
Dlaczego hotel… ? Dlatego, że prawdziwy Dom nie jest na tym świecie. W tym świecie jesteśmy niejako przejazdem, niejako gościnnie, na chwilę. Dlaczego pokój znajduje się na ostatnim piętrze… ? Dlatego, że im wyżej, tym duchowo bliżej Boga. Symbolika często wykorzystywana w wizjach.
Jest jeszcze jedna rozmowa …
- Powiadam ci, że od sądu ( !?) ciasto zacznie się rumienić.- …… Pokazał mi chleb, który w stanie surowym był w piekarniku, a po chwili zaczął się rumienić. Dlaczego chleb ? – pyta Piotr.
- A nie chciałbyś, żeby ciebie jedli ?- Mnie jedli ???!!! – w pierwszej chwili nie zrozumieliśmy tej metafory
– Chodzi o wiedzę ?
- Cieszę się, że się nie sprzeciwiasz.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/21/zobacz-syna-swego-dalem-a-co-oni-robia-jak-wielu-go-czci-dzisiaj/
To rozmowa z października 2016 roku. Wtedy chleb był pieczony, w dzisiejszej wizji jest już pakowany i szykowany do wysłania. Pokój i łóżko, na którym leżał młody mężczyzna i ta Jego poza, splecione ręce na brzuchu, stopa oparta o stopę… Zrozumiałam, że on czekał na ten moment. W całej Jego postawie wyczuwalne było, że spokojnie czeka. Ciarki przechodzą.
- Chrystus cię odwiedzi. Wtedy, gdy książka się zarumieni.
- …. Zobaczyłem jak chleb rumieni się pod koniec pieczenia. Zanim upiecze się chleb, trzeba przygotować ciasto i dopiero włożyć do piekarnika. Ten blog to dopiero surowe ciasto. Jeśli opiszę wszystko, to jedynie w książce. Jeszcze wiele rzeczy się musi wydarzyć, żeby chleb był gotowy. Ta książka ma być chlebem. Słowem Ojca będą się żywić wielu ludzi.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/
Trzy wielkie symbole razem. Dekalog, chleb, całun. Zrozumiałam, że słowa zawarte w tej książce będą tym chlebem. A dlaczego wojsko ? Bo nasz świat to poligon. My wszyscy jesteśmy jak wojsko na poligonie.
Gdy doszłam do siebie oczywiście całość zrelacjonowałam Piotrowi.
A gdzie ja byłem ?
Nooo gdzieś, dzwoniłam do ciebie. Na koniec miałam takie wrażenie, że wszystko jest już przygotowane, aby ruszyć, aby wysłać chleb do ludzi.
Kości zostały rzucone.
Aaaa… Na koniec trzy ważne symbole w jednym; chleb, całun i dekalog w formie chleba. Wiem, że to istotne, bo zwróciłam uwagę, że to dziwne jak na chleb. Rabin Kaduri powiedział, że ten co przyjdzie pokaże, że prawo boskie jest nadal ważne i aktualne. Przypomni o tym ludziom.
No dobra, ale jeśli ty będziesz z Ojcem, Jezusem, to gdzie ja będę ? – Piotr się przestraszył.
Tam gdzie masz być.
Chcesz być podobny do swojej żonki, też ciekawski ?
Hmm… Ojcze, co to właściwie wszystko znaczy ? – pytam.
Zostałaś powołana do pracy.
Ale czy to nie powinien robić mężczyzna ?
Czy Mnie interesuje zdanie faryzeuszy ?
Aaa ….– to pewnie nawiązanie do wczorajszej rozmowy o MM. Nie cenią kobiet zbyt wysoko.
Dlaczego oni mówią, że czekają na mesjasza ?
Zajmijmy się chlebem.
……. – zamyśliłam się znowu.
Ojciec był cały szczęśliwy jak przygotowywał te chleby, wesoły, cały czas się cieszył, uśmiechał. Był bardzo zorganizowany. Nie mogłam się ogarnąć o co tam w ogóle chodzi, co ja tam robię, stałam jak wryta i się tylko przyglądałam.
Jesteś wędrowcem – Ojciec do Piotra.
Dopisane 28. 02. 2020 r.
W dalszych rozmowach będziemy dość często do tej niesamowitej wizji powracać. Mam jeszcze jedno zdanie …
… Czy to o to spotkanie chodziło ? Wydaje mi się, że nie. To jeszcze będzie.
Jarmułka na głowie Jezusa jest typowa dla Hebrajczyków. Większość chasydów nosi tradycyjną czarną jarmułkę, inni noszą kipy różnych wzorów I kolorów. W czasie Świąt wielu nosi białe nakrycia głowy. Czasami nakrycia głowy są małymi dziełami sztuki, przodują w tym zwłaszcza Żydzi jemeńscy i gruzińscy.https://www.chabadkrakow.org/templates/articlecco_cdo/aid/943765/jewish/Kipa-Jarmuka.htm
Rozmawiamy o naszym zadziwiającym życiu. Niby bardzo normalnym, a jednak nie-normalnym. Na koniec Ojciec dołącza się do rozmowy.
Każdy z was ma swoją drogę, którą Ja wyznaczyłem.
Twoja przyboczna straż się wkrótce skończy – zwraca się Ojciec do mnie.
Zostaniesz zalana wiadomościami, zacznie się twoja wielka praca.
…….. – ja się cieszę, ale Piotr lekko przerażony.
Jak to ! To już nie będziesz mnie pilnować ?! Nie będziesz przy mnie ?! A kto będzie mi gotował ?!
……… – myślałam, że się popłaczę ze śmiechu.
Już nie będziesz słyszeć intuicyjnie.
Jak on odejdzie, sami będziemy rozmawiać.
15. 06. 19 r. Warszawa.
Widzę, że Piotr jest oburzony.
W kościele siada za mną babka, która jak ksiądz mówi „podajcie sobie znak pokoju” to się ode mnie odwraca. Dwukrotnie podawałem jej rękę, za trzecim razem tego nie zrobię !
W tym domu cię nie chcą, to nie wchodź.
Hmm… Ciekawe, piękne zdanie. Nic na siłę – skwitowałam.
I przypomniałam sobie inne zdanie Ojca, że wiara to wybór.
Judaizm i chrześcijaństwo razem ? To się nie uda, nie ma szans. Wielu księży, taki na przykład Skwarczyński jest bardzo ortodoksyjny i nie sięga do Judaizmu.
Do prawdy.
A kim jest Skwarczyński ?
Przeczytał jedną książkę na pamięć, a nie chce innych czytać i ułożyć w całość.
Ups… ?!
Mówiąc jedną książkę Ojciec miał na myśli Biblię i oczywiście była to metafora, że jedną. Przeczytał ich na pewno wiele, ale Ojciec chciał powiedzieć, że opiera się wyłącznie na Biblii, a resztę odrzuca jako herezję. I podejrzewam, słuchając czasami jego wypowiedzi, że faktycznie tak jest. Ksiądz Skwarczyński jest dość radykalny w swoich osądach i nie daje pola do dyskusji.
Wieczorem.
Córka jest na Cyprze, ale i tam ma różne wizje.
Pokazałam Piotrowi …
To ciekawe, że znowu ten płaszcz – zamyślił się.
W mojej wizji jak byliśmy razem w wieżowcu też miałem płaszcz. Ale myślę, że to nie płaszcz. To był habit.
Szkoda, że od razu o tym nie mówiłeś. Szczegóły są ważne – miałam pretensje.
- Niedawno miałem wizję, że byliśmy na szczycie wieżowca, na ostatnim piętrze. Ty miałaś wielki gabinet, a ja siedziałem jakby w zamkniętej celi, małym pokoiku. Tylko ty miałaś do mnie dostęp. Robiłaś selekcje kogo wpuścić, a kogo nie…
- Co będzie jak się wieść rozejdzie o tym ? - A Oni myślą, że pieniędzmi dotrą do niego.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/26/juz-nic-go-nie-powstrzyma/
Dzisiaj obudziłam się ze snem w głowie. To znaczy, gdy się obudziłam, ciągle tkwił w mojej pamięci sen. Śniło mi się, że szliśmy razem do domu przez skwer parkowy i raptem Piotr osunął się na ziemię i zwinął się w kokon jak dziecko w łonie matki. Najpierw przestraszyłam się, że nie żyje, ale potem zobaczyłam, że raczej jest chory niż martwy.
Jest późno wieczór i widzę, że Piotr gwałtownie zaczyna się źle czuć. Bardzo źle. Pamiętając ten sen usadowiłam go prosto do łóżka.
16. 06. 19 r. Warszawa.
Piotr leży jak kłoda i jęczy, że na kawę nie może.
A może to zatrucie ? Może coś zjadłeś ? – badam.
Zdecydowanie wirus.
To jest ostrzeżenie przed czymś poważniejszym.
Każdorazowo trzymaj ręce od ust – mam taki nawyk, niestety. Często, gdy piszę.
A ja się nie zarażę ?
Chciałabyś.
……. – śmieję się.
Chciałabyś 6 zobaczyć z przodu. Powiedz … Kiedy to było ?
……. – śmieję się mocniej. Ojciec zna mnie na wylot. Ważyłam 69 kg, gdy Piotr miał zawał. Od tego czasu mam 71 i nijak nie mogę zejść niżej. Taka wirusówka daje wielką szansę.
Musiałabym jeść tylko 3 suchary dziennie.
Dwa.
……. – kręcę głową przeszczęśliwa. Humor, zawsze humor …
Chorowanie zdecydowanie ma swoje dobre strony. Możemy też trochę porozmawiać.
Ojciec przekazał…
Trwaj tylko Mały, nic nie rób.
Wszystko zostaw Mi.
Bądź. I nic nie rób.
To Ja wszystko zrobię, tak to poprowadzę.
Bądź tylko.
Hmm…. Co masz nie zrobić ? Zostaw remonty, przestań się przejmować firmą i… czekaj ?
A ! Miałem dzisiaj sen. Myłem sedesy w Niebie, tak jak chciałem. Przyszedł jeden wielki anioł, jeden z ważniejszych i źle się załatwiał, sikał krzywo i pobrudził. Tak mnie wkurzył, że podszedłem do niego i tylko wzrokiem przywołałem go do porządku. Zaczął po sobie sprzątać. Kiedy on sprzątał, zobaczyłem na ziemi człowieka, umęczonego, pokrzywdzonego, ale nie do końca dobrego. Zrobiłem mu ścieżkę świetlistą do Nieba i go wciągnąłem. Kiedy on się znalazł w Niebie, drzwi Nieba przede mną się zatrzasnęły i znowu zostałem na ziemi. Nie wiem co źle zrobiłem – powiedział z takim wielkim żalem, że mnie rozśmieszył.
Znowu wyszedłeś przed szereg. To nie do ciebie należy osąd kto może wejść do Nieba, a kto nie.
Aaa… Znowu ten sam błąd – wzdycha.
Kiedy tak sobie rozmawialiśmy zapytałam o ewangelie MM, o której wczoraj pisałam. Chciałam spytać o to wcześniej, ale nagła choroba Piotra zmieniła moje plany. Teraz jest idealna okazja.
Pracuję nad nowym tekstem do blogu i zastanawiam się, czy „Ewangelia wg Marii Magdaleny” jest prawdziwa.
- Kim była przed ?
- Nooo wiemy, że Jezus wypędził z niej 7 demonów – pytanie mnie zaskoczyło.
- Była wykształcona ?
- Nic o tym nie wiemy.
- Czy mogła to napisać ?
- A dlaczego nie ?
Te pytania podsunęły mi myśl, że mogła nie umieć pisać.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/15/pokolenie-adama-i-ewy/
Była wykształcona ?
Nie.
Czyli nie napisała tego ?
Nie.
Ale Ewangelia wg Marii Magdaleny jest prawdziwa ?
Z jej opowieści.
Piotr faktycznie chciał ją usunąć z towarzystwa ?
Rzekł Szymon Piotr do nich (to jest: apostołów): „Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się sama duchem żywym, podobnym do was mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie (25) mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios” 6 .
Mały zazdrośnik.
?! …. – czyli to prawda, że był z nią w konflikcie.
O co był zazdrosny ?
Jak to o co ? O Kogo !
Jezus powiedział, że zrobi z niej mężczyznę. Co to znaczy ?
Przecież operację jej nie zrobi.
A kto był wtedy uważany ?
Mężczyzna. Czyli mówiąc, że zrobi z niej mężczyznę znaczy podniesienie jej znaczenia ?
A czyż nie zrobił tak ?
Po 2000 latach ? – pomyślałam. Dopiero niedawno uznano ją oficjalnie.
Dopisane 26. 02. 2020 r.
Zdecydowanie wirus. To jest ostrzeżenie przed czymś poważniejszym.
Jestem naprawdę zaskoczona. Pół roku przed wybuchem korona-wirusa padło to zdanie, o którym kompletnie zapomniałam. Stefan pytając w komentarzach o nakaz mycia rąk i łącząc go z obecnie szalejącym na świecie wirusem miał jednak rację. Ze względu na to, że nasz syn od miesiąca przebywa w Korei Południowej, rozwój epidemii interesuje nas szczególnie. Oczywiście pytamy Ojca codziennie, czy mamy się już bać, ale słyszymy tylko bez paniki. Mycie rąk i zdrowy rozsądek obowiązkowo.
Magdalena nie walczyła o władzę, jak chciałyby to widzieć współczesne feministki. Ona znała swoje miejsce i je akceptowała. Taka była ówczesna rzeczywistość i kultura. Jednakże odsłonię rąbka tajemnicy cytując;
Nie ma bowiem żadnych historycznych dowodów na to, że Maria była żoną Jezusa i miała z nim dzieci, które zapoczątkowały długą listę jego potomków aż do dnia dzisiejszego. Nie ma również dowodów, że tak być nie mogło, co w połączeniu z namacalnymi informacjami zawartymi w odnalezionych w XIX i XX w. źródłach, daje okazję do przeróżnych spekulacji. Faktem jest bowiem, że Maria Magdalena była najbliższą i – jak się zdaje – najbardziej zaawansowaną uczennicą Mistrza, którą Jezus obdarzał uczuciem nieco innym niż pozostałych uczniów. To zaś prowadzi nas do konkluzji, że ich intymny związek rzeczywiście mógł mieć miejsce.https://lubimyczytac.pl/ksiazka/264786/maria-magdalena—mit-odklamany
Sprawdzam jeszcze raz ile trwa ciąża człowieka; Statystycznie rzecz ujmując ciąża człowieka od pierwszego dnia ostatniej miesiączki trwa 281 dni ± 22. W tym okresie rodzi się 95% normalnie rozwiniętych dzieci. Umownie określa się, że ciąża trwa około 9 miesięcy kalendarzowych lub 10 miesięcy księżycowych (każdy z nich składa się z 4 tygodni, a więc 28 dni). Oznacza to, że czas trwania ciąży wynosi 40 tygodni, czyli 280 dni. (Wiki)
Liczę jeszcze raz tygodnie od pierwszego usłyszenia o Nike i wychodzi 9 września !!! Data sądu i data porodu pokrywają się !!!
Czytam Piotrowi moje odkrycie zaraz po jego przyjściu do domu. Siada z wrażenia.
Ale Ojciec jest niesamowity ! No Niesamowity ! – wydukał w końcu.
Już nie pytaj dlaczego we wrześniu – sama kręcę głowa. Ale jestem ostrożna, bo jeszcze różnie może być.
Jak Ty to zrobiłeś Ojcze !?
Oj, daj już spokój. Sam już nie wiem …
Jestem zachwycony !
Nie doceniałeś Mnie.
…….
Wszystko jest istotnie ułożone.
Czy to jest ważne ? Te daty wszystkie ?
… Zobaczyłem całą siatkę cyfr …
Każda cyfra ma znaczenie.
Świat zbudowany jest z cyfr.
To dlatego kiedyś Ojciec powiedział o kabale, bo tam jest o znaczeniu cyfr – przypomniałam sobie.
Dlaczego Bóg dopuścił, by w stworzonym przez Niego doskonałym świecie mogło zamieszkać zło? Odpowiedź kabalistów jest zaskakująca. Bóg, stwarzając świat, musiał tak się skurczyć, by nie wypełniać sobą całego wszechświata. Akt ten nazywa się cimcum. W chwili „samoograniczenia się” Boga do świata wśliznęło się zło. Tu zaczyna się zadanie powierzone człowiekowi. Tylko on może przywrócić utraconą harmonię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/05/nie-ma-konca-nie-ma-poczatku-jest-ciaglosc/
Wiesz dlaczego Ojciec wybrał Izraelitów ? – Piotr nagle.
Od nich zaczął tworzyć świat.
Hmm… Co to znaczy ? Że tam powstali pierwsi ludzie ?
……. – i wtedy w głowie zobaczyłam słowo Eden.
Wolę (określenie) Hebrajczyków.
Żyd to mówią źli. Mów Hebrajczyk.
Ciekawe, ostatnio kiedy chciałam napisać Żyd, bo było krócej, coś uwierało mi w mózgu. Skreśliłam i poprawiłam na Hebrajczyk.
Bóg wszystko wie !
Chyba nie masz Mi to za złe ?
No nie mam, jestem zdumiony po prostu. Ja planuję i nic mi nie wychodzi.
Z włosami też planowałeś, a wyszły.
…….. – oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Ciągle siedzimy zdumieni. Na szczęście nie spoceni, ponieważ na zewnątrz upał 32 stopni, wewnątrz tylko 23.
Dziękuje Ci Ojcze za klimatyzację. Tak mnie męczyłeś, że zrobiłem i jest super.
A ja Ci dziękuje za wszystko – też się wyrywam.
Jesteś mądrzejsza.
…….
To co powiedziałaś z tymi wyborami to też niesamowite. Jak ten facet mógł to wiedzieć ?!
Spokojnie, spokojne. Przyjdą wybory, miną, a Mesjasza nie zauważą, bo i jak. I znowu będą myśleć, że się pomylili – analizuję trzeźwo.
Sami Go znajdą.
Jakim cudem ?!
Cudem.
Oni przecież czekają na Mesjasza Jezusa, nie na Eliasza.
Tacy duzi, a tacy mali.
……. – nie rozumiemy.
Myślisz, że ten co się urodzi będzie ważny dla świata ? – Piotr pełen wątpliwości.
A Jezus nie był ważny ? Prawdziwy Mesjasz ?!
No był. Myślisz, że taki jak ten dzisiaj z tatuażami się nawróci ?
Na kawie widzieliśmy prawdziwego „cudaka”. Ogolony z dziwnym czubkiem na środku głowy, w uszach i nosie kolczyki. Ramiona, nogi, szyja, wszystko było wytatuowane w same diabły i satanistyczne znaki. Oczywiście zwracał na siebie powszechną uwagę.
Nie o nich walczymy.
Walczymy o tych, co chcą.
On wróci do tego, kogo wyznaje, ale wtedy będzie za późno.
Dopisane 24. 02. 2020 r.
Od nich zaczął tworzyć świat.
Księga Rodzaju nie podaje wielu informacji na temat ogrodu Eden. Miał być uporządkowaną przestrzenią, w której wszystkie stworzenia żyły w harmonii. Wiadomo, że rosło tam wiele różnych drzew „miłych dla oka i smaczne owoce rodzące” (por. Rdz 2,9). W środku ogrodu rosły drzewo życia. Tradycyjnie położenie Edenu upatruje się gdzieś na Bliskim Wschodzie, na terenach dawnej Mezopotamii, Turcji (góry Taurus, dawniej Urartu), czy w północnym Iranie. (wiki).
Bazując jedynie na starotestamentowym opisie czterech rzek w Księdze Rodzaju, Ogrodu Edenu nie udało się zlokalizować. Zdecydowano więc, że opisywany raj to legenda lub symbol jedynie. Dzisiaj naukowcy nie mają wątpliwości, że Eden jako kraina idealna do życia istniał naprawdę. Niedawne odkrycia archeologiczne Sahary zaskakują i dają możliwość zrozumienia, że dzisiejsza topografia terenu Bliskiego Wschodu, północnej Afryki daleko różni się od tego co było przed tysiącami lat. To jeszcze jeden dowód na prawdziwość Biblii jako kroniki.
W dawnych czasach nad dzisiejszą Afryką znajdowała się Tetyda, prehistoryczny ocean, w którym pływali sobie w najlepsze przodkowie dzisiejszych waleni. I to właśnie pozostałe po nich szkielety odnajdywane są co jakiś czas w różnych częściach Sahary – niezwykle cenne jako obiekt badawczy, ale też niezwykle symboliczne, niemal absurdalne. Wieloryb pośrodku gigantycznej piaskownicy. A jeśli tego byłoby mało, zaraz obok znaleźć można też np. zęby wielkich rekinów. https://joemonster.org/art/47006
Przeglądając ostatnie doniesienia archeologiczne, „ślady Edenu” znaleziono w całej Afryce, w południowej Turcji (kompleks w Göbekli Tepe), a nawet w samym Izraelu. Ciągle szukają …
Szabat jest siódmym dniem tygodnia. W krajach europejskich (i nie tylko), wszyscy idą do pracy w poniedziałek odnosząc wrażenie, że zaczynają w ten sposób nowy tydzień. I „administracyjnie” mają rację. Ale nie pod względem tradycji i wielowiekowych zasad religii (również chrześcijańskiej). Historycznie bowiem pierwszym dniem tygodnia jest niedziela, a sobota – ostatnim. W judaizmie i w języku hebrajskim dni tygodnia nie mają nazw i określane są według ich kolejności: „pierwszy dzień”, „drugi dzień”, aż do „siódmego dnia”, który w Torze został nazwany Szabat („dzień odpoczynku”).http://www.fzp.net.pl/wiecej-o/niedziela-czy-poniedzialek
Muszę ciągle pamiętać, że Piotra trzeba mierzyć miarą judaizmu, nie chrześcijaństwa.
Cały dzień włóczymy się po rodzinie, a to u mojej mamy trochę, a to u teściowej. Jadąc od jednych do drugich drzwi mijamy piękne domy. Piotr w pewnym momencie wzdycha głęboko … Nie muszę pytać, bo doskonale wiem o czym teraz myśli.
Nic nie będzie z tego świata należeć do ciebie, bo i nie z tego świata jesteś.
Tu jesteś na kursie samoobrony.
Nie pomstuj na ludziach za ich niewiedzę, rób swoje.
Uśmiecham się pod nosem. Jedziemy właśnie do kuzyna, który mocno optuje za PO. Piotr szykował się na „starcie gigantów”, aby mu przygadać, że ślepy, ale po tych słowach zapewne się wycofa.
10. 06. 19 r. Warszawa.
Wracamy tym razem pociągiem. Katastrofalna godzina wstawania (3 w nocy), ale sama podroż choć długa (7h) to jednak bardzo spokojna. Zaczynam analizować, czy nie przerzucić się na PKP już na stałe.
Co bardziej się opłaca, pociąg czy auto ? – pytam Piotra.
To nie ma znaczenia.
Tak niewiele już zostało.
???
Liczyłam na dłuższą rozmowę, ale nie wiedziałam o co pytać. Przypomniał mi się meczet postawiony na miejscu kościoła.
Czy Ojciec wolałby zburzyć kościół zamiast budować tam meczet ?
Od zburzenia jest Ojciec, a od błędów ludzie.
Po przyjeździe poszliśmy prosto na kawę. Jak na jedenastą było naprawdę sporo ludzi. I sporo ludzi wytatuowanych. Wśród nich pojawiali się też tacy, że z niesmakiem oboje wzrokiem uciekaliśmy w błękitne niebo.
Ciekawe co Ojciec na to – Piotr mruknął.
Tych z tatuażami myślisz, że nie kocham ?
Ważne co mają w głowie, a że sobie utrudniają życie … No cóż …
A co z nami będzie ? – Piotr.
Z wami ? O Olę się nie martw.
Obiecuję ci z maniany przejście w sielankę.
A jeśli pytasz o swoją przyszłość, przyszłość to Ja.
Otaczam ciebie z każdej strony.
Jeśli ja jestem przy tobie, a mam mieć sielankę, to liźniesz trochę tej sielanki – cieszę się.
Psim swędem, ale nie na długo.
Dlaczego Ojcze nie odzywałeś się przez 7 godzin w pociągu ?
Odkładałem ci pieniądze, ale Ojciec powiedział, że niedługo będziesz miała sielankę.
……. – a ja się zastanawiam jaka jest różnica między manianą, a sielanką. Dla mnie to prawie to samo.
Maniana to pierzyna.
Sielanka to puch, velvet.
Więc co chcesz jej jeszcze odkładać ?
Ze wszystkim sobie poradzisz nie jako Piotr, a jako mieszanka.
Poradzisz z czym ? – dopytuję, bo przecież nie o firmę chodzi.
Ze światem.
- Ma to zrobić człowiek, natura twojego męża ma być dwoista.
…….. – Piotr przekazał słowa i pyta mnie oczami o co chodzi.
- Homiel pokazał mi teraz szklankę wody. Wsadza ją do zamrażarki i jest lodem, wyciąga i jest woda.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/26/kazdy-czlowiek-to-moja-swiatynia/
Ojcze, dla mnie Mesjasz jest jeden, więc nie rozumiem dlaczego ma narodzić się za naszego życia i być gotowy. Przecież Piotr nie może być Mesjaszem !
Ja w tobie, ty we Mnie.
……. – milczę.
Dalej nie rozumiem – jestem rozżalona.
Świadomość ci się otwiera, zgoda idzie na to.
Czekajcie na wydarzenia, tak jak dzwony przyszły i ślub przyszedł.
- Za żywota waszego powróci Mesjasz.
- …….. ???!!! – wow…
- Hmm… Ale narodzi się, czy… ? – … wyłoni się z nieba… chciałam dokończyć.
- Przybędzie gotowy. Nie będzie musiał dorastać.
-……… – czyli nie będzie powtórki sprzed 2050 lat… Nie będzie jeszcze jednej „Maryi, Józefa”… to już było.
- Zobaczymy Go ?
- Sercem Go widujesz często.
- Kiedy piszesz o Nim, masz Go na co dzień.
- I godna jesteś tego.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/07/za-zywota-waszego-powroci-mesjasz/
Wieczorem.
Dzisiejszego dnia otrzymaliśmy bardzo ważną informację. Nadeszło powiadomienie z sądu, że rozprawa odbędzie się 9 września. W końcu ! Sprawdzam w kalendarzu …
9 wrzesień to poniedziałek, 40 tydzień ciąży. To mamy czas – pocieszam go.
Przecież mówiłeś, że ci na tym nie zależy już …
No bo nie… – ale widzę, że kłamie jak z nut.
Nie wiem dlaczego się martwisz, skoro widziałeś koniec.
Tak we Mnie nie wierzysz ?
Wierzę.
Tak we Mnie nie wierzysz ?
Chociaż nie pamiętała tak skończy, jak się skończy.
Ponieważ proces się wlecze się od kilku lat Piotr jest pewien, że sędzina już o całej naszej sprawie zapomniała.
Do czasu sądu napełnię cię taką energią, jakiej jeszcze nie znałeś.
Napełnię cię spokojem i pewnością siebie. Zaleję cię tym.
Nie stawiaj znaku równości między tymi co napisał człowiek, a co Ja ci pokazałem.
Czy Ja bym pozwolił, żeby diabeł wygrał ?
……..
Ojcze, ja nadal nie rozumiem z tym Mesjaszem …
Będziesz wstrząśnięta, jak się dowiesz.
Bardziej zagadkowo nie mógł Ojciec zakończyć. Teraz to chyba już nie zasnę.
Dopisane 22. 02. 2020 r.
Ja również byłam pełna wątpliwości i kompletnie nie rozumiałam skąd ta rozbieżność. Mesjasz za naszego życia, a jednak Jezus ma być na koniec. W najbliższych wpisach to wyjaśnię.
Ciągle słyszę Ezechiel – Piotr pociera ucho jakby chciał tego słyszenia się pozbyć.
O co chodzi ? – pytam.
Jakiś werset, ale nie słyszę dobrze jaki.
…….. – ręce mi opadają.
Ojciec mówi …
Dziecko w tobie rośnie.
Hmm… Ten drugi rozwija się w tobie ?… Ale jakoś po tobie tego nie widzę – śmieję się przymusowo. W głębi duszy mam obawy, gdyż nie wiadomo czego można się spodziewać.
Bo nie masz wyobraźni.
Jedziemy, muzyka gra, droga doskonała.
Dobrze masz z mężusiem, co ?
Super !
Nie daj się zwieść – … pozorom.
…….. – uśmiech zawisł mi na ustach. To prawda. Piotr, a może ten drugi to już nie przelewki.
Odchodzisz z tego życia.
To w tobie jest, ale jeszcze się nie uaktywniło.
Dlaczego gacki nie chcą iść do czeluści ?
Słyszałem to pytanie 2 godziny temu – a pytałam.
Ale jeszcze nie udzieliłem odpowiedzi.
Przygotowywałam tekst na blog i o tym właśnie pisałam. ŁK 8; Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/07/
Kochani ! Jak Ja się cieszę, że z wami rozmawiam, że wszystkie warunki temu sprzyjają.
……. – spojrzeliśmy na siebie. Ojciec mówi teraz jak ojciec. Ta normalność rozmowy jest przecudowna.
To znaczy jak mam zmęczenie na przykład, to nie ma warunków – tłumaczy mi Piotr.
W tym świecie tak już jest.
To znaczy, że Oni nie bywają zmęczeni ? Bo są w tamtym świecie ? – głowa zaczyna mi pracować.
Pytam się czym ? Ciągle mierzysz Nas swoją miarą …
Po prostu chcę Was lepiej poznać i pokazać ludziom.…
… Ojcze, co znaczy Twoje „hmm” ?
To świadczy jak Go czujecie.
Hmm… Czytałam, że tylko najwięksi prorocy rozumieli Boga.
No to na pewno nim nie jesteś – Piotr się śmieje na całego.…
… Wiesz co się ze mną stanie ? Moje ciało astralne stanie się energetyczne.
Co to znaczy ?
Kiedy cię dotknę, będziesz czuła energię. Widzę to teraz.
Mija godzina. Przypomniałam sobie, że wczoraj oglądając teleturniej Piotr znał wszystkie odpowiedzi.
Zapisz się gdzieś, to wygramy. Homiel ci będzie podpowiadał.
Wiesz jakby mi Ojciec wlał za to, że wykorzystuję możliwości ?
… Pokazał mi teraz pas pod nosem …
Czuję jego zapach nawet – Piotr pociągnął nosem.
Powiedz Oli, niech się sama nauczy i się zgłosi, bo w głowie ma skarby, a o których nawet nie wie.
Taaaa ? A jak się do tych skarbów dostać ?
Ćwicz.
Taaaa… Łatwo powiedzieć, ale jak ? – myślę w duchu.
Mam robić jak Jackowski ? – zażartowałam.
To dziwak.
Dlaczego dziwak ? – jestem zaskoczona.
Jest dziwny. Słyszy, kiedy nie słyszy.
A kiedy nie słyszy, dane jest mu usłyszeć.
Roześmiałam się. Nasz ulubiony jasnowidz ewidentnie nadal jest na cenzurowanym. Ostatnio pewien dziennikarz zdecydował się sprawdzić skuteczność wizji K.J. Jeśli chodzi o prognozowanie przyszłości jego skuteczność została oceniona na 30 %. Słyszy, kiedy nie słyszy. Czyli widzi lub słyszy co nieprawdziwe. Ale zdarzają się momenty niespodziewanie jak „Babilon upadnie”.A kiedy nie słyszy dane jest mu usłyszeć.A to był prawdziwy przekaz. (p.s. … Który śledząc jego dalsze wypowiedzi zbagatelizował. To co prawdziwe, tego nie docenił, takie mam wrażenie. Albo raczej odrzucił jako dla niego niezrozumiałe).
Jedziemy dalej. Uwielbiam nasze rozmowy, uwielbiam styl tych rozmów, swobodę, naukę, humor,… wszystko.
Ojcze, jak ja Cię kocham … – wyrywa mi się z gardła.
Dostałam maila z pytaniem o rodzeństwo Jezusa. Kiedyś o to już pytałam, ale konkretnej odpowiedzi nie otrzymałam.
Czy Jezus miał rodzonego brata ?
Nie.
Oooo !
Czy Emmerich jest wiarygodna w całości ?
Sporo prawdy, ale można też wejść w ślepą uliczkę myśląc dobrze.
Chociaż to czysta kobieta.
Z Katarzyną Emmerich jest jeden problem. Jej wizje są prawdziwe, ale asystent, który je spisywał wprowadzał swoje ulepszenia. …ale można też wejść w ślepą uliczkę myśląc dobrze.Dzisiejszym językiem można powiedzieć, że przedobrzył. Więc trudno na 100 procent być pewnym co jest od niej, a co już nie. Dlatego Ojciec uczula, że osoby widzące i spisujące co widzą muszą ciągle się kontrolować, aby nie ulegli pokusie podkoloryzowania wydarzeń, których są świadkami.
Nigdy tego nie zrobiłam. Piszę rzeczowo, konkretnie, skupiam się na opisie emocji, które nam towarzyszą, bo jest to bardzo ważne. Dokumentuję wydarzenia tak jak to wczorajsze, niby banalne, a niosące tyyyle treści.
Miałam zabawną sytuację z moim „krukiem”. Opalając się podrzuciłam trochę ciasta i zdziwiona byłam, że ptak podleciał, łypnął na mnie okiem, spokojnie jedzenie chwycił dziobem i sobie odleciał. Zdążyłam zrobić zdjęcie. Zaraz potem otworzyłam YouTube i pierwsze co mi się w oczy rzuciło to film; https://www.youtube.com/watch?v=VMwPOlNn9nY
Wierzę, że kruki karmiły Eliasza. To jest możliwe. Prawda Ojcze ? – pytam wieczorem.
Jak nie, jak tak …
Takie scenki z naszego życia przypominają mi z mocą tsunami, że Biblia to nie historyjki z „mchu i paproci.” To wielka, Święta Kronika i takie do niej podejście w świadomości człowieka zmienia wszystko.