11. 06. 22 r. Warszawa.
- Dobrze, że nie jedziemy do Iwonicza – patrzę na Piotra jak bardzo jest wykończony.
- Ojciec mówi, że na to ma wpływ …
- Przemęczenie i twoja kuchnia.
- Moja kuchnia ? – przestraszyłam się.
- Ojciec pokazuje mi lody … Nie namawiaj mnie więcej na lody.
- Twoje ciało i jego ciało to dwa różne ciała.
- Ty możesz, on nie może. Zakazany owoc.
- Kiedyś bardziej dbałaś, czytałaś składy …
- …….. – zawstydziłam się, bo to prawda.
- Bo wiedziałam Ojcze, że mu już nic nie zagraża – przyznaję uczciwie. Przecież to sam Ojciec trzyma serce Piotra.
- … Zobaczyłem nad twoją głową obwódkę białą i napis prize …. nagroda.
- Nagroda ?
- Za wszystko. Za niezłomność i za wiarę.
- Choćbyś sama została, będziesz dalej wierzyć.
Westchnęłam. Tak łatwo stracić wiarę … Wystarczy nie rozumieć, że „kilka” wcale nie musi znaczyć dosłownie kilka …
- Dlatego Chrystus kawę wypije.
- A może to On cię zaprosi ?
- Ojciec dobrze chleb piecze, a On dobrze kawę parzy.
- …….. – rozmarzyłam się.
- Czy ja sobie nie za dużo pozwalam ? – Piotr się obruszył na samego siebie.
- Nie pozwalasz, tak słyszysz.
- Te „kilka tygodni’ to tak w cudzysłowie trzeba traktować …
- Ten wielki kamień już ruszył.
- To się zdarzy.
Piotrowi się wydaje, że źle słyszy. Że Bóg mówić tak nie może … A jednak, kiedy przeczytałam te słowa jeszcze raz, one mają swój głębszy sens. Kawa z Chrystusem to nic innego jak zwiastun rozmowy. Chleby Ojca to nic innego jak zwiastun rozpoczęcia robienia odwiecznie ustalonego porządku. Ojciec używa haseł, symboli, bo w rozmowie tak jest po prostu łatwiej. Po co tłumaczyć wszystko od początku, jak wystarczy hasło i wszystko jasne.
Ten wielki kamień już ruszył. To się zdarzy … W pierwszej chwili miałam skojarzenie ze spadającym z góry kamieniem, który rozpoczyna lawinę. W tym przypadku lawinę zdarzeń, ale zaraz potem przypomniałam sobie o podanej dacie (2023) uderzenia w Ziemię czegoś wielkiego. Czy to może pasować do słów „nic nie będzie podobne do tego, co (obecnie) znamy” ??? Może … A może jedno i drugie …
Jedziemy samochodem, sprawia się świetnie. Cieszymy się, że Audi mamy nadal.
- Jakim cudem twoje auto jeszcze jeździ ?
- Powiem ci, cudem.
O migrenie mogłabym napisać książkę. Są różne bóle migrenowe, są i takie, które pojawiają się nagle. Właśnie taki mnie dopadł. Nagle, bez wstępu żadnego.
- Zobacz, dzisiaj ból dopadł mnie zupełnie nagle … – jestem zdziwiona.
- I czasami przez kilka tygodni nie masz nic i po kilku tygodniach się pojawia.
- No tak … – przytakuję, ale zaraz wybucham śmiechem.
Ojciec w ten sposób znowu nawiązuje do „kilku tygodni” dając nadzieję, że to naprawdę niedługo.
Wieczorem.
Ojciec wielokrotnie przypomina mi o kawie z Chrystusem, uprzedza w ten sposób o nadejściu Jezusa, pisaniu dalej dziennika. Wieczorem słucham Księdza Bliźniaka, w pewnym momencie roześmiałam się na głos … https://youtu.be/qHt_EoyAWGo?t=919
- Czy to przypadek ?
- Powinnaś to wiedzieć.
Kochana Olu, a czy słuchasz tych wykładów „pół godziny z kawą i dzienniczkiem?
Bo mnie to dziś zaciekawiło i zaczęłam słuchać:
https://www.youtube.com/watch?v=PbeIQc5lMc
Mam pewne skojarzenie.
Ks Bliźniak mówi o wielkiej więzi duchowej św Faustyny i ks Sopoćko.
„Oto jest POMOC WIDZIALNA dla ciebie na ziemi. On ci dopomoże spełnić wolę moją na ziemi” – mówił Pan Jezus do s. Faustyny, WSKAZUJĄC JEJ W WIDZENIU ks. Michała Sopoćkę jako spowiednika i kierownika duchowego (Dzienniczek, 53)
Spotkali się po raz pierwszy w Wilnie w czerwcu 1933 roku ( wpis w czerwcu ).
„Przez niego rozsiewam pociechy dla dusz cierpiących, udręczonych. Przez niego upodobało mi się rozgłosić cześć dla miłosierdzia Mojego, a przez to dzieło Miłosierdzia więcej dusz do Mnie zbliży, aniżeli on dzień i noc rozgrzeszał aż do końca życia swego, bo tak pracowałby tylko do końca życia, a przez dzieło to pracował będzie do końca świata”
Ksiądz Sopoćko bardzo lubił kawę..
„Pomoże ci Arab … ( dokładny opis jak wygląda )
No to pomogę.
I wtedy widzę Młodszego, który idzie w moim kierunku trzymając w rękach jeden chleb.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/
Arab to może być ksiądz.
Najprostszą definicją kapłana jest alter Christus, tzn. drugi Chrystus. Kapłan katolicki to nikt inny jak drugi Chrystus, a kapłaństwo katolickie to nic innego jak przedłużenie kapłaństwa Chrystusowego, jak przedłużenie tajemnicy Jego wcielenia.
Alter Christus ma swoje odbicie w rycie konsekracji podczas Mszy św. Osoba kapłana niejako zanika w czasie tego rytu. Kapłan wymawia słowa opisujące postępowanie Chrystusa w czasie ostatniej wieczerzy, samemu wykonując jednocześnie gesty odpowiadające dokładnie tym słowom, podnosi wzrok do nieba, dziękczyni i błogosławi, jakby sam był Chrystusem.
„Mężczyzna wziął do ręki kolejny, chyba trzeci i zaczął go owijać w taki sposób, że pomyślałam…Owija jak całun otula Jezusa”
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/
https://www.youtube.com/watch?v=PbeIQc5lMc0
literkę zjadłam
Jak ruszył wielki kamień to małe mogą odpadać stąd mój sen … Tata pokazał mi preludium?
Bardzo możliwe.
Faktycznie coś drgnęło:
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/trzesienie-ziemi-zatoka-san-francisco-dolina-krzemowa-najwieksze-wstrzasy-od-15-lat-6180114