13. 09. 21 r. Warszawa.
W końcu przyjechaliśmy do Warszawy. Piotr siadł na tapczanie, głowę przyłożył do poduszki i zasnął chrapiąc na cały głos. Dawno go tak zmęczonego nie widziałam.
- Mam wrażenie, że ta wizja z chodnikiem dotyczy aktualnej sytuacji, teraz. W wizji jechałem po chodniku i bałem się zjechać na jezdnię, żeby nie uszkodzić auta. I tak jest faktycznie. W każdej chwili może się rozsypać – powiedział po obudzeniu.
- ……..
- A wiesz co teraz widzę ? Tak sobie siedzimy w końcu, a za „przesłoną” widzę jakiś ruch. Wokół nas spadają angele – Piotr spokojnie.
Co to może oznaczać ?
14. 09. 21 r. Warszawa.
- Ciągle męczy mnie ta wizja, dlaczego jadę chodnikiem i gdzie jadę … Wstaję, wsiadamy do auta i jedziemy.
- Jeeezuuu ! – nie wytrzymuję. Męczy mnie już samym tematem.
- A ty mi w ogóle nie pomagasz ! – Piotr się wkurzył.
- Bo sama nie wiem ! … Wyjeżdżamy i koniec, nie wiadomo gdzie … – wzruszam ramionami. Ale właśnie teraz coś przyszło mi do głowy …
- A może nie chodzi o to gdzie, ale, że w ogóle się w z tego miejsca ruszyłeś.
- Czyli co ?
- Przyszywamy guzik do nowego garnituru, czyli stare odchodzi.
- Ooooo … To już wiesz – cieszę się, że mamy to z głowy.
- Byłem w jakimś pomieszczeniu, pokoju. Był tam człowiek wyglądający jak stary żyd z powieści „Lalka”. Przymierzał na mnie uszyty garnitur. Byłem tym garniturem zachwycony, najwyższa jakość materiału, dotykałem i tylko mlaskałem z podziwu. Garnitur ciemny, ale w bardzo delikatną białą siatkę, pepitkę. Wyglądałem w tym doskonale. I raptem jeden guzik odpada. Ten człowiek podnosi go spokojnie i mówi do mnie … - Najlepszy film, który widziałem z filmów to „Odnowa”. - Pamiętaj, „Odnowa”. - Ciekawe … Nowy garnitur na imprezę ? Nową drogę chyba, bo odnowa … – analizuję. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/09/06/rozmyslam-czyli-planuje/
- Pieta to jest koniec tego okresu.
- Kończy się moja droga ?
- I jest nowa droga.
- Jak u Mojego Syna, tak i twoja się zaczyna.
- Pieta to jest twoje pożegnanie, czyli co ?
- Wyjeżdżacie stąd.
- Koniec starej drogi i jest moment zakończenia, czyli co będzie teraz ?
- Idą wielkie zmiany.
- … To się dzieje już teraz ?
- Przymuszony został do sprzedania auta – … wszystko się psuło, ale raptem jest idealny.
- Jest teraz czas do przygotowania.
- Jedziemy razem, bo razem jedziemy w nowy etap – odetchnęłam z ulgą.
Wieczorem.
Oglądamy w TV rozmowę o wypaleniu zawodowym jako chorobie cywilizacyjnej. Rada lekarska na to, aby znaleźć sobie hobby.
- Ja jestem wypalony totalnie, zmęczony – Piotr kiwa głową, że „choruje”.
- To jest intensywna praca dołu nad tobą.
- Nie jakaś, ale intensywna kolegialna praca nad tobą.
- Jedni kończą, to zaraz zaczynają inni.
- Kiedy to się skończy ? – pytam.
- Przecież Pieta …
- ……. – spojrzeliśmy się na siebie. Po Piecie nastał zupełnie nowy okres w życiu Chrystusa.
- To nie jest wymyślone przez niego.
- Masz kłopoty w pracy, masz kłopoty w postaci męczarni.
Czytam maila od Anny.
- Ciekawe pytanie – Piotr.
- Chcesz być taki jak Ja, chirurgiem, mechanikiem, prawnikiem ?
- … I tu masz rację. To jest podobieństwo.
- To może rzeczywiście musisz znaleźć sobie hobby – doradzam.
- Twoje hobby to powietrze łapać, a nie znaczki zbierać.
- On ma całe legiony na sobie, a ty mu hobby szukasz.
- Bo ponoć hobby daje odpoczynek.
- To spytaj tego, kto tak powiedział, czy ma diabła nad sobą.
- Hmm …. – nic dodać, nic ująć. W punkt.
Oglądamy „Ninija Worrior”. Piotr mnie szturcha, czyli wiadomo, że …
- Ojciec do ciebie mówi ….
- Powoli ci się kończy maniana.
- ???!!!
- Zaczynają ci się jazdy, załatwianie spraw, poczujesz życie twojego męża.
- Znajdź sobie wtedy hobby …
- ……… – roześmiałam się.
- To taki żołnierski żarcik.
- A mam zapisane, że mam mieć manianę dożywotnio – przypominam sobie.
- To będzie maniana aktywna.