09. 09. 21 r. Gdynia.
Budzi nas słońce. Budzi nas przepiękny widok. Oczu nie można oderwać.
Wyjeżdżamy z ciężkim sercem. Widok wschodu słońca zatrzymał nas na dłużej, niż chcieliśmy. Do Szczecina jedziemy przez Szwajcarię Kaszubską. Tak zadecydował Ojciec.
- Zadowolona ?
- Oooo tak.
- Widzisz to ?
- Widzę …. – przepiękne widoki.
- Pamiętasz brzask ?
- Ooooo tak.
- To dla tego brzasku tu jesteście.
- Chciałem, żebyś to zobaczyła i już wiesz.
- Wiem.
- Zależało Mi, żebyście pojechali.
Wschodzące słońce prosto przed naszymi oknami przypomniały mi o „brzasku”. Słowa Ojca tylko to potwierdziły.
- Tak czekałem na brzask…
- Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.
- Co znaczy ten brzask ? – pytam.
- Zmiany, zmiany ! Wielkie jak katedra !
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/28/tak-czekalem-na-brzask-brzask-przejdzie-w-swit-a-swit-przejdzie-w-dzien/
- Niepokoi mnie Ojcze, że mówisz, że zależało Ci, abyśmy się przejechali.
- Bo ciągle siedzisz w domu.
- Chciałem, żebyś wyjechała gdzieś …
- Ahaaa ….. – … nie wierzę.
- Rozumiesz ? „Piwo bezalkoholowe”.
- …….. – roześmiałam się. Słusznie, że nie wierzę.
Ojciec nawiązuje do znanej reklamy szczecińskiego browaru. Kiedy wchodziły zakazy reklamy alkoholu, browar wymyślił bardzo sprytną reklamę, które przeszła do historii marketingu. https://szczecin.blogx.pl/2011/02/10/bosman-bezalkoholowy-z-przymruzeniem-oka/
- To tak na pożegnanie ?
- A czyje ? Ty gdzieś wyjeżdżasz ?
- Ja nie.
- Ja też się nie wybieram mimo, że słyszałaś wczoraj co ? … Lahi …
- Aaa …. – spoważniałam.
- Ja nie jadę nigdzie, a ty ?
- ……..
- Ojcze, ten pobyt przekroczył nasze wszelkie oczekiwania. Nie spodziewaliśmy się.
- To prawda … – przytakuję.
- Ale żeśmy hotel mieli Ola ! Nie wiedzieliśmy, że tam taras jest – Piotr zadowolony.
- To może jeszcze raz pojedziemy ? Może będziesz miał jakiś wyjazd ?
- Będę miał ! – Piotr już kombinuje.
- Obawiam się, że kolejny wyjazd będzie jak do Krakowa, nieudany.
- Aaaa … – wiem o co chodzi.
Piotr przypomina sobie o Piecie.
- Leżałem tam goły i nie miałem siły na nic. Tak to wyglądało. Moje leżenie, to symboliczny obraz cierpiętnictwa.
- Symboliczny obraz cierpiętnictwa ? A co potem ? – pytam, bo nadal nie wiem.
- Razem odjechaliście, przypominam ci.
- Przestań go ciągle uśmiercać.
- Spójrz na to !
- Widzisz to ? Naciesz oczy.
- Będziesz długo pamiętać wschód słońca, fajny był ?
- Piękny.
- Brzask.
- Piękny. Nie spodziewałam się, że będzie prosto w nasze okna.
- A Ojcze, będzie jutro pogoda, żebyśmy pojechali z córką jutro nad morze ? – Piotr.
- Od pogody znam innego majstra.
- Ale ja już nic nie robię.
- Czyli zdajesz się na Mnie ?
- Tak.
- Gdyby nie twoja córka, to bym ci ulewę dał.
Pierwszy raz jesteśmy na Kaszubach, widoki owszem przepiękne, ale ruch spory. Jedziemy w sznurze samochodów, Piotr wymija każdego, kiedy tylko się da. Choć robi to w miarę spokojnie, z nerwów zamykam oczy.
- Jak widzisz, nie jadę szybko, ja się nie śpieszę. Jeszcze tylko tego wyminę … Bez przerwy w głowie słyszę, że mam jechać spokojnie.
- Jedź, jakbyś miał jednego.
- Z nikim się nie ścigaj, bo wiadomo, że może byś wygrał.
- Ale Ola będzie miała stresa, Ja będę miał stresa, wszyscy będziemy mieli stresa, a ty przyjedziesz mokry zwycięzca.
- …….. – buchnęłam śmiechem.
- To prawda. Cały spocony.
- Mokry, Ola. Mokry. Spocony to on jest zawsze. Mokry !
- …….. – zastanawiam się o co spytać tym razem.
- Ola, zobacz wokoło. Zobacz jak pięknie, widzisz to ?
- Zastanawiasz się nad księżycem, a nie widzisz tego co jest wokół ciebie. Spójrz !
- Nie wiem, kiedy taka trasa ci się powtórzy przez Kaszubską Szwajcarię.
- Nie wiem, kiedy się powtórzy i czy ci się powtórzy tędy jazda.
- Może nie, może nigdy.
Jedziemy, rozglądam się dookoła nie mogę pojąć jak Ojciec to wszystko ułożył …
- O czym myślisz… ? – Piotr.
- Hipnotyzuje ją otoczenie.
- …….. – idealne określenie na to, co czuję teraz.
- Wyszłaś z tego łóżeczka, które masz w Warszawie.
- Ja nie narzekam.
- Nie możesz.
- To udany czas Ola, a jeszcze nieskończony.
- Zobaczysz się z synem, zobaczysz z rodzicami, wrócimy i co dalej ?
- Zostanie nam kolejna część wizji, czyli odjazd audi, symboliczny obraz cierpiętnictwa.
- A co dalej ? Sama się domyśl. Razem odjechaliście, spójrz na to …
- …….. – rozglądam się w zachwycie.
CDN …
Środkowe zdjęcie wygląda jak gdyby na łodzi był Jezus z uczniami.
„Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!”
Jako, że tu mieszkam, więc pozwolę sobie dzisiaj zamieścić krótką legendę o stworzeniu Kaszub, a link do innej na dole. Oto ona:
Kiedy Pan Bóg zakończył budowę świata, lecz zanim stworzył Adama i Ewę, postanowił upewnić się, że całego jego dzieło zostało stworzone według planów.
W tym celu do wszystkich krain ziemi posłał swoje anioły. Każdy z nich miał sprawdzić czy kraina która została mu przydzielona nadaje się do życia dla ludzi. Czy jest wystarczająco dużo roślinności i zwierzyny.
Aniołowie ruszyli na rozkaz Boga odwiedzając podległe im krainy. Wszyscy byli zachwyceni krajami, które dostali pod opiekę, tylko jeden Anioł o imieniu Kaszub, był smutny z powodu pustyni jaka pokrywała jego krainę. Nie od razu powiedział to Bogu, albowiem uznał to za zamysł Boży. Kiedy więc przyszła jego kolej na zdanie raportu, rzekł:
– W ziemi, której jestem opiekunem nie ma roślinności ani zwierzyny, nie ma ptactwa gór i ryb. Jest tylko piach, który pokrywa całą krainę. Według woli i zamysłu Bożego
– Nie mówisz mi wszystkiego Kaszubie – odpowiedział Bóg, na co Anioł zalał się łzami i zaczął mówić
– Panie Mój i Stwórco, spraw aby ziemia która mi przypadła była piękna i żyzna. Zdejmij z niej karę jaką nałożyłeś na krainy, które otrzymały od Ciebie upadłe anioły, zanim się jeszcze zbuntowali. Nie karz mnie i ziemi którą się opiekuję, jakby zbuntował się przeciw Tobie. – widząc wzruszenie Anioła Kaszuba, Bóg uśmiechnął się przyjaźnie spojrzał przychylnie na ową ziemię, po czym podał Aniołowi złotą sakiewkę.
– W sakiewce jest wszystko, czego potrzebuje Twoja kraina, według Mojej woli. Idź Kaszubie i uczyć tą ziemię przyjazną dla ludzi a ja będę jej błogosławił po wieki. Nie bałeś się bowiem prosić Mnie o ratunek dla ziemi, której jesteś opiekunem.
– Kaszub podniósł się z kolan, wziął do ręki sakiewkę podaną przez Boga i odleciał do swojej krainy.
Kiedy doleciał na miejsce rozsypał złocisty piasek po całej ziemi, a w miejscu pustyni pojawiły się gęste lasy bogate w owoce i zwierzynę, przepiękne jeziora wypełnione rybami, ogromne połacie łąk i żyznych ziem, a także wspaniałe wzniesienia, które dawały namiastkę górskiego życia. Wszystko to czego potrzebował człowiek do życia stało się udziałem krainy strzeżonej przez Anioła Kaszuba.
– Niech jeziora, łąki i lasy po wieki wymawiają nazwę Kaszuby. W dniu kiedy przybędą tu ludzie aby nie mieli wątpliwości jak ta kraina się nazywa i kto jest jej Aniołem Stróżem.
Wieki później do Kaszub przybyli pierwsi osadnicy, nie wiedzieli jak owa ziemia się nazywa, ale każdy z nich słyszał jak cała ziemia wymawia „Kaszuby”. Od tej pory, każdy jej mieszkańcem dom swój określał mianem Kaszub a siebie swoich przodków i potomków nazywał Kaszubami. Po dziś dzień Kaszuby strzeżone są przez swojego Anioła Stróża, który wstawił się za nimi u Boga i który dba o mieszkańców tej pięknej krainy.
Podobna do tej:
http://www.legendyzwypraw.pl/legenda-o-stworzeniu-kaszub/
Czyli nie bez powodu jechaliśmy przez Kaszuby 🙂
Jak we wszystkim powód musiał jakiś być.
Będąc przejazdem niewiele można zobaczyć. Jest wiele ciekawych miejsc. Latem na wypoczynek- jeziora, lasy, bory, morze, zimą na nartach można pojeździć, choć może raczej przygotować się przed wyjazdem w Alpy, czy Tatry.
Kaszuby mają ciekawą historię i tą starodawną mówiącą o
Kamiennych Kręgach, które znajdują się na Kaszubach w kilku miejscowościach, m.in w Węsiorach, Odrach, Leśnie, Trątkownicy. Często zdarza się, że w bezpośredniej bliskości, obok kamiennych kręgów i grobów pochodzenia gockiego, znajdują się wcześniejsze i późniejsze miejsca pochówku – od kultury pomorskiej (VII – III w p.n.e.) aż do wczesnego średniowiecza.
Nowsza historia, ta z XX wieku, a zwłaszcza z czasów II wojny światowej, o Piaśnicy – Kaszubskiej Golgocie, w której to od przełomu października i listopada 1939 roku do wiosny 1940 roku rozstrzeliwano przedstawicieli polskiej elity społecznej i politycznej z Pomorza. Takich miejsc na Pomorzu jest znacznie więcej W ten sposób zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
O Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski” – polskiej wojskowo-cywilnej organizacji konspiracyjnej, działająca na Pomorzu, też w szkole nie uczyli. Za moich czasów – w latach 60-tych – mówiło się głównie o Gwardii Ludowej i Armii Lutowej.
Mamy też swoje Sanktuarium z figurą Matki Bożej Sianowskiej Królowej Kaszub. Jest to drewniana figurka z drewna lipowego, przedstawiająca Matkę Bożą z Dzieciątkiem na rękach. Czczona pod tytułem Królowej Kaszub w kaszubskiej wsi Sianowo.
Ale chyba już starczy mojego pisania na ten temat, bo w czasach obecnych każdy kto chce, może znaleźć mnóstwo interesujących materiałów na ten temat.