03. 09. 21 r. Warszawa.
Mamy dzisiaj bardzo spóźnioną kawę. Widząc Piotra z daleka dostrzegam po jego minie, że chyba topi się w problemach.
- Odrzucają mi całą dostawę, bo chcą innego koloru. Podwykonawca źle zrobił … I tak dalej i tak dalej … – machnął ręką całkowicie zniechęcony.
- Ojcze …. – chcę poprosić.
- Niech ci nie będzie go żal.
- Niech zapłaci za wszystko.
- …….. – zmroziło mnie.
- Ojcze, chcesz, żeby zbankrutował ?
- Na przykład.
- Przed nędzą się nie ustrzeżesz.
- Aaale, jeśli on będzie w nędzy to i my będziemy w nędzy – a wizja o Jegomościu temu przeczy.
- Mylisz się córko.
- On wszedł do was. Wszedł zaciekawiony kim (Jegomość) jest …
- Aaaa …. – rozdziawiam buzię szeroko. Faktycznie tak było. Piotr wszedł do pokoju, gdy Jegomość już był w środku. Nie myślałam, że ten szczegół był też ważny.
- Ale przecież ja i Piotr to jedno.
- Jeszcze tak.
- ??? !!! To rozwód będzie ? – pytam niepewnie.
- Bez rozwodu.
- Śmierć ?
- Bez śmierci.
- ……. – wzdycham ciężko. Głowa mi paruje.
- On przyszedł do was.
- To jest jak z tą kawą. W miarę szybko ją wypiłaś …
- ……. – spojrzałam na filiżankę, była już pusta. Kurcze, Ojciec też to widzi !!!
- Tak to wszystko się wypełni.
- Ojcze, no przecież jeśli jakieś pieniądze będą, to i Piotr będzie miał – tłumaczę jak głupia, bo ciągle nie rozumiem.
- Ręce go zabiorą i wróci kto inny.
???!!! Trudno objąć to rozumem i poukładać logicznie. Kiedy Piotr wchodzi do pokoju, czy jest już po przemianie, czy przed ? A co znaczy do tego wizja z leżeniem na chodniku ?
I teraz coś mnie tknęło.
- Coś mi się wydaje, że ta wizja jest analogiczna do leżenia na placu świadka z AJ. Ty leżałeś na chodniku, tam gdzie chodzą ludzie. W AJ jest de facto to samo. To odzwierciedlenie obecnej sytuacji. Leżysz i nikt cię nie zauważa, ludzie przechodzą i nic.
- Całe życie rozebrany, nie widzisz tego ?
8 A zwłoki ich [leżeć] będą na placu wielkiego miasta, które duchowo zwie się: Sodoma i Egipt, gdzie także ukrzyżowano ich Pana. 9 I [wielu] spośród ludów, szczepów, języków i narodów przez trzy i pół dnia ogląda ich zwłoki; a zwłok ich nie zezwalają złożyć do grobu.
Wieczorem.
Piotr ledwo wszedł do mieszkania, rozłożył się na sofie w garniturze, nie ruszał się długi czas.
- Jedną rzecz udało mu się załatwić, to zaraz pojawiły się kolejne problemy. Strasznie mi ludzie źle życzą. Słyszę ten jazgot … Mam taki szum w uszach, że nie słyszę telewizji ! … Ale miałem w pracy niesamowitą rzecz. Przyszedł do mnie Ojciec. Powiedział …
- Męczą cię ?
- No meczą.
- Przyszedłem cię wesprzeć.
- I wtedy mnie objął, przytulił moją głowę do Siebie. Wyszeptał …
- Jeszcze troszeczkę.
- ???!!! Oooook … Gdybyś mógł mi to jednak opisać szczegółowo. W jaki sposób widziałeś ?
- Nie wiem jak to widzę, ale widzę.
Wzdycham. Kiedyś czytałam, że mężczyźni z opisem wydarzeń mają problemy i teraz to widzę na własne oczy.
- Znając swoją drogę, poszedłbyś jeszcze raz ?
- Chociaż nie znasz swojej przyszłości ?
- Dla Ciebie wszystko – szybko Piotr.
- No to nie narzekaj ! – wtrącam się.
- Nie narzekam !
- …….. – przewracam oczami. No jak nie, jak tak !
- Ja wszystko nagrywam, odsłuchuję jakim jesteś lizusem.
- …….. – roześmiałam się. To a propo mojego nagrywania.
- Najgorszy model poszedł – śmieje się Ojciec.
- Nie wierzę – mówię zdecydowanie.
- Nie wierzysz ? A w co wierzysz ?
- Hmm … Ty Ojcze doskonale wiesz, co robisz – mówię znowu zdecydowanie.
A więc wiedział, że będzie narzekał, że będzie właśnie taki „najgorszy model”.
- Dać mu trochę tlenu i już jest gotowy do wojny.
- … No właśnie. Możesz jeszcze raz opisać jak przyszedł do ciebie Ojciec ?
- Zjawił się przy mnie, złapał za głowę i pocałował, powiedział przyszedłem do ciebie.
- Ale ty to widziałeś w głowie ?
- Nie wiem.
- Daj mu spokój. I tak ci powiedział.
- To nasza sprawa.
- A mogę czuć się zazdrosna ?
- Nie, bo mamy też nasze sprawy.
- No dobrze.
- Nie widzisz, że jest zmęczony ?
- No widzę.
- Zobacz, że ci testy załatwił.
Wooow …. Dowiedzieliśmy się, że pracownik, od którego się zaraziliśmy, już stracił przeciwciała. Od kilku dni męczyłam Piotra o testy, aby sprawdzić jak jest u nas.
- Jutro sobie sprawdzisz na ile te zęby są mocne, co ?
- Bo musisz sprawdzić, co ?
- Muszę – mówię cicho.
Muszę przyznać, że jestem rozbita. Covid podciął skrzydła mojej pewności, tak to mogę ująć najcelniej. Przez to stałam się bardzo milcząca. - Ciekawe na jak długo mamy te przeciwciała. - Zęby są bardzo duże. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/24/nieuchronnie-zblizamy-sie-do-ostatecznej-prawdy/
- Już nie wierzysz w Covida, że się nie zarazisz, wolisz zobaczyć.
- …….. – kurcze, fatalnie się poczułam. Zaufanie ! Zawiodłam.
- Ale Ja to rozumiem.
- Płakać mi się chce.
- W Piotra biznesie cena czyni cuda.
- Tak, bo kiedy daje niskie ceny, wtedy wygrywa.
- A tutaj wiara czyni cuda.
- ……. – uśmiecham się gorzko.
Przytyk, ironia, smutna prawda … Szkoda słów dla mnie … Rozczarowanie … To Ojciec chciał mi powiedzieć.