Bardzo konkretna Boża odpowiedź.

20. 04. 14 r. Szczecin. 

Wieczorem zadzwonił do Piotra jego pracownik. Wyjechał rano do Wrocławia z dostawą i miał przedziwne doświadczenie.      

  • Byłem w szoku, wyszedłem z auta i nie wierzyłem własnym oczom. Na telebimie na drodze wjazdowej do Wrocławia zobaczyłem wielki napis; mój nr samochodu i oczy, które na mnie patrzyły. Doznałem szoku. Rozglądałem się dookoła, bo myślałem, że jestem gdzieś nagrywany. Nie pomyślałem, aby zrobić zdjęcie.

Pracownik miał dostawę akurat do Służby Miejskiej i wykorzystując sytuację spytał tam po prostu, czy takie coś jest możliwe … Nie, nie jest możliwe. 

1

Zdjęcie telebimu dwa dni później.


Kilka dni temu Piotr miał bardzo ciekawą wizję.

  • Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze. Ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem wszędzie, byle nie na tego chłopca.

2

  • On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… Zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem, auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… Wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy.

Bardzo rozśmieszyło mnie to, że opowiadając Piotr był na mnie ciągle wściekły. A potem zamyśliłam się …

  • Dlaczego właściwie to zobaczyłeś ? To, o co pytałeś ?
  • Pytałem o naszą przyszłość.

I wtedy zamyśliłam się jeszcze raz… Prawdopodobnie Piotr stanie przed wyborem; ma wybrać albo materializm (ciężarówka pełna bogactwa), albo pomoc niewinnym ludziom lub duchowość (mały bezbronny chłopiec – blondynek). Tylko nie wiem jak to ma wyglądać. Ma zostawić firmę, mnie, rodzinę i iść na przykład do zakonu …? Jak Oni sobie to wyobrażają ? Spytałam Homiela, czy mam rację, czy dobrze interpretuję ten sen.

  • Tych, co będą chorzy, będziesz leczył.
  • Tym, co nie widzą, będziesz pokazywał.
  • Tym, co stracili wiarę, będziesz dawał wiarę.


23. 04. 14 r. Warszawa. 

Odkąd zaczęliśmy intensywnie rozmawiać z Homielem, Piotr bardzo chciał się dowiedzieć kim naprawdę kiedyś był. Już słyszeliśmy od osób trzecich, że kapłanem i także niemieckim żołnierzem w czasie II wojny kwiatowej, ale co na to Homiel, czyli Ten, który powinien wiedzieć najlepiej ?                                                                              

To, co powiedział, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Nie tylko potwierdził, ale też podał pewne dane, które zaczęłam natychmiast sprawdzać w Googlach. Zszokowało nas to, że to, co przekazał znalazłam w internecie. Podał dane osoby, która kiedyś żyła. Oboje staliśmy nad komputerem jak wryci w podłogę i czytaliśmy w ciszy raz po raz. W pewnej chwili nawet nie wiedziałam, czy to się dzieje naprawdę, bo to się nie mieściło w głowie. Piotr się bardzo zdenerwował.

I wtedy odezwał się Homiel.

  • Będzie ci się wbrew pozorom trudniej z tym żyło.
  • Czyż nie byleś prowadzony do domu ? – http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/ 
  • Ty wiesz kto to był, czyż nie kazano ci czekać w pokoju i dojść do siebie ?
  • Więc niech się dzieje w pełnej świadomości.
  • Czy naprawdę byłem taki zły ? – Piotr był zdziwiony faktem, że potem mógł zabijać (jako żołnierz).
  • Straszny, nie walczyłeś przeciwko diabłom, walczyłeś przeciwko ludziom.

Piotr zaczął płakać (p.s. im więcej Piotr się dowiaduje, tym zdarza mu się to coraz częściej).

  • Daj mi Boże czarnych, a sam z nimi zrobię porządek – powiedział na głos.
  • Nie bądź taki pewny – odpowiedział szybko Homiel.

Te wszystkie wiadomości bardzo nas emocjonalnie zmęczyły, nie mogłam zasnąć i słyszałam za ścianą Piotra, który też kręcił się w łóżku. Godzina za godziną, a ja tylko myślałam, czy to prawda …  Czy to się dzieje naprawdę.

  • Boże, daj mi jakiś znak, że to jest prawda – poprosiłam w swoich myślach.

I wtedy zdarzyło się coś absolutnie niewiarygodnego… icon_eek-Kopia icon_eek-Kopia icon_eek-Kopia 

Nie skończyłam słowa „prawda” … kiedy rozległ się w domu wielki huk. Trudno nawet opisać co to było. Pod moim łóżkiem na wysokości poduszki, czyli dokładnie pod moją głową usłyszałam jakby stukot setek kopyt wydobywający się prosto z podłogi. Nie spod podłogi, ale właśnie z podłogi, ze stropu podłogi. To było tak głośne, że aż zatrząsnął się cały dom, dwukondygnacyjna niewielka kamienica, w której mieszka może z 20 osób. Zastygłam w swoim łóżku i tylko zastanawiałam się, czy mi się to przewidziało. Po chwili Piotr wparował do pokoju …

  • Słyszałaś to ?! Słyszałaś to ?! Co to było ? – pytał kompletnie zszokowany – Jakby dom się zatrząsnął i podniósł … Co to było ?! Trzęsienie ziemi ?!
  • Nieeeee … Poprosiłam tylko o coś i dostałam odpowiedź – powiedziałam. Byłam zdziwiona, bo zamiast paniki poczułam …. spokój.

Ponieważ wszystko działo się w nocy, huk był przez to jeszcze bardziej odczuwalny niż za dnia. Jestem pewna, że słyszeli to także inni sąsiedzi, ponieważ oboje usłyszeliśmy ruch w kamienicy, otwierane okna, drzwi. Ludzie wychodzili na korytarz, schody, sprawdzali pewnie co się stało … A to tylko była bardzo konkretna Boża odpowiedź.

Kurcze … Nigdy tego nie zapomnę.

Złota nić.

11. 04. 14 r. Szczecin. 

Rano zaraz po wyjściu z kościoła zadzwonił do mnie Piotr.                                  

  • Mam dla ciebie wiadomość do przekazania ?
  • Dla mnie ? A od kogo ? – spytałam zdziwiona.
  • Jak to od „kogo”, Oni powiedzieli …
  • Przekaż to Oli, wkrótce zostanie otwarta jej świadomość. 
  • Co ? – zapytałam lekko śnięta jeszcze. Po chwili doszło do mnie o co chodzi. Od razu się ucieszyłam, a potem przestraszyłam.


16. 04. 14 r. Szczecin.  

Piotr zadzwonił do mnie rano podłamany.                                 

  • Miałem wizję. Jacyś faceci ukradli mi samolot, byłem wściekły. Wiedziałem, że siedzą w barze, poszedłem do nich i krzyknąłem, by oddali mi samolot, bo ich zabiję i ich rodziny. Byli ubrani na biało, jeden miał brodę, choć nie był stary. Oni się tylko śmieli, wtedy wpadłem we wściekłość i zacząłem ich wybijać, potem zabrałem się za ich dzieci. Miałem jakiś łuk i strzałami przebijałem ich ręce, trafiałem w łokcie i stawy, aby bardziej bolało. Makabra … Nie mogłem przestać. Kiedy się obudziłem, zrozumiałem co zrobiłem… Jestem wykończony, do niczego się nie nadaję, niczego się nie nauczyłem.

Kiedy tego słuchałam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zdałam sobie sprawę, że dał się gackowi podpuścić w banalny sposób. Piotr ma wybuchową naturę i silne poczucie własności, więc próbowałam wszystko obrócić w żart, ale jakoś słabo mi to wychodziło. Wiedziałam, że nawalił, zawiódł niestety, bo nawet w wizjach powinien umieć hamować swoje wojownicze zapędy. … Mężczyzna z białą brodą ? Wolę nie myśleć, kto to był … 


Kilka godzin później oglądałam wywiad z głównym aktorem Jimem Caviezelem grającym w Chrystusa w filmie „Pasja” Mela Gibsona.

To nie przypadek, że to właśnie on zagrał Chrystusa. Zrozumiałam to, kiedy na koniec wywiadu zaczął mówić po aramejsku. Zobaczyłam w nim raptem kogoś innego, samego Jezusa. Tak mnie to powaliło, że rozbeczałam się jak dziecko. Zadzwoniłam do Piotra i kazałam mu to natychmiast obejrzeć. 45 minut później oddzwonił do mnie wzruszony i powiedział, że kiedy go słuchał doznał kolejnej wizji;

  • Wróciłem do tych ludzi, do których rano strzelałem z łuku. Mentalnie spowodowałem, że te wszystkie strzały ciągle tkwiące w ciałach tych ludzi, a było ich około 50, wyszły z nich i obróciły się w moją stronę. Chciałem, by we mnie uderzyły. Taką chciałem przyjąć karę. I kiedy te strzały były już bardzo blisko, tuż przed uderzeniem wyłoniła się z boku duża biała ręka, zauważyłem jeszcze skrawek białej szaty. Ręka przechwyciła te wszystkie strzały i zatrzymała w swojej dłoni. Spopieliła je. I wtedy usłyszałem … 
  • Zacznij od nowa.


17. 04. 14 r. Szczecin. 

Rozmawialiśmy o tym co się wydarzyło wczoraj. Do naszej rozmowy włączył się od razu Homiel, powiedział tym razem …                                                                                      

  • Stwórca cię obronił przed samym sobą.
  • Otrzymasz dar uzdrawiana, to jest wielki prezent dla ciebie, tak odkupisz swoje winy.
  • Kiedy będą chcieli dać dla swojej radości (?), będziesz wszystko oddawać biednym, nie weźmiesz… (pokazał monetę).
  • I będziesz tak pracował ciężko, nawet wtedy, kiedy nie będziesz miał siły, a odejdziesz wtedy, kiedy Stwórca zadecyduje.

Jak na Homiela to była wyjątkowo długa odpowiedź.  Te słowa kompletnie nas zaskoczyły, a ponieważ  dokładnie je zanotowałam jestem pewna, że niczego nie przekręciłam. Myślę, że dar uzdrawiania w przypadku Piotra ma sens. Jeśli kiedyś zabierał życie (według różnych wizjonerów), teraz może życie dawać. Myślę też, że nie chodzi tylko o uzdrawianie fizyczne, ale także duchowe. Wielu ludzi, choćby z jego firmy przeszło swoistą transformację. 

Zauważyłam, że Homiel nie używa niektórych wyrazów i nazw, ale posługuje się obrazami. Nie powiedział pieniądz, czy złotówka, ale pokazał monetę. Może dlatego, że gdyby raptem Piotrowi zdarzyło się mieszkać na przykład w UK musiałby powiedzieć funt.  Moneta to moneta, czytelny obraz dla wszystkich niezależnie od miejsca zamieszkania.



19. 04. 14 r. Szczecin. 

Wczoraj Piotr przyjechał na święta, był wyjątkowo blady, wręcz siny. Przyznał, że miał bardzo ciężki tydzień i jest wykończony.                                                                              

  • Leżałem wczoraj na łóżku i tak bolało mnie serce, iż miałem wrażenie, że ktoś zaraz chce mi je wyrwać. Wtedy usłyszałem …
  • Połóż rękę na sercu.
  • Kiedy to zrobiłem, poczułem na moim ręku ucisk jeszcze jednej ręki. Ktoś położył rękę na mojej ręce … Wyobrażasz sobie to ? Moje serce się uspokoiło.

Dzisiaj, w sobotę córka przypomniała sobie, że kilka dni temu miała w nocy niesamowitą wizję / sen.

  • Byłam sama z tatą, a on z każdej strony był atakowany, bity, uderzany. Pamiętam, że płakałam i mówiłam, że nie mogę mu pomóc, bo nie widzę tego, co go atakuje. Krzyczałam do niego, żeby mi powiedział co mam robić ! On już nie miał sił, był cały obolały, już zaczynał padać na ziemię, gdy nagle pojawiłaś się ty, osłoniłaś go swoim ciałem, rozpostarłaś szeroko ręce i wtedy ataki ustały. Wtedy usłyszałam głos, że ty musisz być cały czas przy nim, bo „oni” się Ciebie boją.
  • ???
  • Coś mi się przypomniało … Zaczęłaś tacie dyktować jak ma się poruszać, żeby robić „uniki”, żeby się nie dać … Coś w ten deseń… Ale już dokładnie nie pamiętam.

Jej wizja mnie zaskoczyła i bardzo wzruszyła. Ciekawe, że miała ją w środę (16.04), kiedy Piotr „szalał” z tymi strzałami. Może ma to jakieś znaczenie, a może nie …

W wizji powiedziano jej także, że mam być cały czas z Piotrem. Taaak, łatwo powiedzieć, gorzej zrealizować. Oczywiście spytałam o to Homiela …

  • Zmiany będą bardzo duże.

Widząc, że dostałam szybko odpowiedź, od razu zaczęłam pytać o wiele innych spraw, które akurat przyszły mi do głowy.

  • Czy kolor diabła ma znaczenie ?

    Kolory są przyporządkowane do poziomów, kolor nie ma takiego znaczenia, ważne jest z którego „piętra” pochodzą.  Najgorsze są czarne i czerwone.


Spytałam go nieoczekiwanie dla samej dla siebie o poprzednie życie. Wg AIDY spisywałam swoje doświadczenia tak, jak robię to teraz, ale w jakimś zeszycie. Jego odpowiedź mnie naprawdę zdumiała;

  • Słynny czerwony notesik, szczątki jego jeszcze istnieją, wielu ludzi czerpało z tego wiedzę.

Czerwony ? Aida mówiła, że zeszyt był czerwony. 


Miałam mnóstwo innych pytań, ale Piotr był rozdrażniony i zmęczony, nie chciał w dyskusji uczestniczyć. Powiedziałam do Homiela w pewnej chwili żartem …

  • Chodź do mnie Homiel,  pogadamy. Piotr ma dosyć.
  • … Wiesz co teraz zobaczyłem ? Zobaczyłem srebrne i złote nici, które się napięły od mojego ciała. Choćby chciał odejść na chwilę, nie mógł. Nie mógł się odłączyć.

Nici ? Jesteśmy połączeni niewidzialną nicią z naszymi aniołami, z naszą duszą, a może ze wszystkim ?

Europe_a_Prophecy,_copy_D,_object_1_(Bentley_1,_Erdman_i,_Keynes_i)_British_Museum

Blake’s Ancient of Days. The „Ancient of Days” is described in Chapter 7 of the Book of Daniel. This image depicts Copy D of the illustration currently held at the British Museum. https://en.wikipedia.org/wiki/William_Blake

Teraz na ciebie próba.

30. 03. 14 r. Warszawa.

Odkryto 1500 – letnią mumię z tatuażem Archanioła Michała. Piotr spytał się Homiela, czy faktycznie jest to znak Michała, odpowiedział.       

  • To jeden z kilku.

1108222,1184721,3

http://info.rp.pl/artykul/1108222.html

Litery starogreckie układają się w imię Michał: M-I-X-A-H-A. Znamy podobne monogramy wkomponowane w mozaiki wczesnochrześcijańskich kościołów oraz innych budowli z tego okresu, ale to jest pierwszy taki symbol odkryty na ludzkiej skórze — wyjaśnia dr Daniel Antoine.

Hmm, jak wyglądają inne znaki ? Jak to sprawdzić ?



04. 04. 14 r. Szczecin.

Jechaliśmy samochodem  i oczywiście rozmawialiśmy o Górze, gacku i tym wszystkim, co do tej pory się działo. Piotr non stop rozmawiał z Homielem. Dla ścisłości to ja pytałam o różne sprawy, a Homiel poprzez Piotra odpowiadał na moje pytania. Pytanie, odpowiedź, a czasami cisza… Poczułam zazdrość.                                                   

  • Dlaczego Mój ze mną nie rozmawia, tylko milczy ? – spytałam z żalem, choć słyszałam Go w swoim życiu kilkukrotnie.

Piotr odpowiedział dopiero po dłuższej chwili.

  • O ! Słyszę chyba twojego ! Ale ma gruby głos ! – powiedział zaskoczony Piotr ciągle prowadząc auto. 
  • No nie …. – pomyślałam, to niesprawiedliwe.
  •  Wiesz co słyszę ?
  • Tobie muszę odpowiedzieć…
  • ? Dlaczego ?
  • Nie jestem tym, który mówi. Są inni od tego.
  • Wszystkie odpowiedzi są w tobiepowtórzył po Nim Piotr i zrobił oczy jak spodki, bo nic z tego nie zrozumiał. 
  • Czyli we mnie ? – zapytałam zdziwiona – Ale mógłby czasami pogadać ze mną bezpośrednio, a nie przez pośrednika?

  • Jest ci dane tyle, co masz.
  • Nie rozmawiam z tobą, ale bez przerwy jestem przy tobie.
  • Ooo, dziękuję – powiedziałam – Ale to mi nie wystarcza i w ogóle mam żal – powiedziałam dziecinnie obrażona.
  • Stoję koło ciebie z wielką miłością.

Zamyśliłam się … Wszystkie odpowiedzi są we mnie… Może chodzi o moją intuicję, która podpowiada mi przez całe moje życie ? A czymże jest intuicja, jeśli nie głosem anioła ?


Homiel będzie miał mnie niedługo dosyć, ponieważ buzia mi się przez godziny nie zamykała od ciągłych pytań.

1.Dowiedziałam się, że Niebo nie ma poziomów, to na Dole są poziomy i hierarchia. Czyli wizje piekła, jakie miał Piotr, mogą być całkiem prawdziwe.

2.Zaginiony samolot malezyjski się nie odnajdzie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaginięcie_lotu_Malaysia_Airlines_370

  • To już nieistotne, oni żyją, ale inaczej – to o zaginionych pasażerach.

3.Na Ukrainie wybuchnie wojna. Z tego III wojny światowej nie będzie.

  • Tak musi być.

Dlaczego tak musi być ? Na to już nie odpowiedział.

Trzygodzinna rozmowa wykończyła nas energetycznie. Niewiele z tej rozmowy zapamiętałam i niewiele zapisałam. Błąd, wielki błąd.



05. 04. 14 r. Szczecin. 

Żeby nie było tak słodko, oprócz Homiela mamy w domu też gacka. Jego zdjęcie ciągle mam przed oczami, a dzisiaj po raz kolejny zdarzyło mi się nocne dzwonienie do ucha. To znaczy dzwonek u drzwi dzwoni mi tuż przy uchu tak głośno, że zrywa mnie z łóżka na równe nogi. Oczywiście już automatycznie sprawdzam godzinę i oczywiście jest 3.00 w nocy. Ponieważ nie jestem pewna, czy może ktoś faktycznie dzwoni do drzwi na wszelki wypadek sprawdzam przez judasza. Nie ma absolutnie nikogo. To jak zabawa w kotka i myszkę.                

To nie jedyne wkurzające pobudki w tym coraz bardziej nawiedzonym mieszkaniu.

Ktoś od spodu kopie moje łóżko na wysokości poduszki, czyli tuż pod głową, a ponieważ mieszkam nad garażem, nie ma możliwości, by były to odgłosy sąsiada z dołu.

Albo … Ktoś od spodu wyraźnie unosi moje łóżko.

Te wszystkie doświadczenia, dzwonienie, bawienie się łóżkiem jest szalenie nieprzyjemne. Trudno jest ze strachu ponownie zasnąć. Łapię się na tym, że boję się kłaść do łóżka … 



06. 04. 14 r. Szczecin. 

Dzisiaj córka miała sen. Wyciągała z policzka Piotra wielkiego długiego i białego robaka, a kiedy jej się to udało, zaraz za plecami Piotra wyłonił się czarny demon, który się na nią rzucił. Wtedy się obudziła.                       


Piotr wracając pociągiem do Warszawy zadzwonił do mnie i opowiedział o kolejnej wizji z jajem.

Znowu jestem na polanie. Schodzę na dół, poziomy nie mają już znaczenia. Widziałem białe światło, które spłynęło i chciało mi pomóc. Wiedziałem, że to ty, ale zaraz to światło zostało cofnięte. To miała być tylko moja robota. Kiedy jestem już na dole, główny gacek podchodzi do mnie i chce podać mi rękę. Zanim cokolwiek powiedział, chwyciłem go za szyję, odwróciłem do góry nogami i wbiłem głową w ziemię. Bez zastanowienia mieczem przecinam go na kawałki, działam jak maszyna.

Obłazi mnie robactwo, długie robale. W jednej chwili wyszła ode mnie wielka biała energia, która skierowała się na północ i południe, wszędzie. Wszystko dookoła paliłem. Została tylko jałowa ziemia.

Wiedziałem, że na dole ciągle jest jajo i wiedziałem, że nie mogę go ruszyć. Zobaczyłem dwie dłonie, które zakrywają jajo, obejmują je i przenoszą w inne miejsce, do innego świata. Kiedy jajo znika, zapadły się wszystkie poziomy, a na tej jałowej ziemi wyrasta piękna trawa, pojawiają się kwiaty.

111

Kiedy kończę swoją robotę, przyklękam na tej ziemi, stawiam swój miecz pionowo i schylam głowę. Z góry pojawia się wielka dłoń i w ułamek sekundy jestem zabrany do Góry. Zobaczyłem wielki tron i nieco niżej 3 zagłębienia, nisze, z których jedna była pusta. W lewej i środkowej niszy klękały na jedno kolano postacie wyglądający jak wojownicy. Mieli świetlistą zbroję oraz długą pikę, halabardę. Ręka postawiła mnie w pustym miejscu przed tronem. Robię to co oni, klękam i schylam głowę, zastygam. Kątem oka widzę, jak biały mężczyzna siedzący na tronie sięga po wojownika z środka i mówi … 

  • Teraz na ciebie próba.

Mam wrażenie, że to ostatnia wizja związana z jajem. Zamknięcie jakiegoś cyklu ?

http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/ 

Całun.

23. 03. 14 r. Warszawa. 

Ciągle nie mogę dojść do siebie po wczorajszym. W głowie ustalam sobie listę pytań do Homiela … A w międzyczasie toczy się normalne życie.                               

Dostaliśmy wypowiedzenie najmu szczecińskiego mieszkania. Po prostu zadzwonił właściciel i powiedział, że jutro przychodzą kupcy i że w sumie przeprasza, że nas o tym nie uprzedził. Oczy otwierałam ze zdumienia, że można się tak zachować. Na szczęście to, że ktoś jutro przyjdzie obejrzeć mieszkanie, nie znaczy od razu, że go kupi. W dzisiejszych czasach szczerze wątpię, by tak się akurat stało. Jednak teraz nie wiemy co robić, czy już szukać nowego do wynajęcia, czy kupować.

Wpadłam na pomysł, by spytać Homiela.

  • Wiesz co usłyszałem ?
  • To się samo się rozwiąże. 

Mam nadzieję, że wie co mówi. A poza tym byliśmy oboje zdumieni, że w ogóle nam odpowiedział. Muszę się zacząć do tego przyzwyczaić. 


Niedawno do Piotra zadzwonił polski biznesmen mieszkający w Berlinie, którego nie widzieliśmy ok. 10 lat. Powiedział przez telefon dziwną rzecz;

  • Proszę Pana, musiałem do pana zadzwonić, bo miałem sen, w którym Bóg nakazał mi umówić pana z pewnymi ludźmi.

Piotr zdębiał, ponieważ znał go przecież osobiście i uważał za poważnego człowieka, a teraz mówił jak … Nie wiedział co odpowiedzieć i chciał go zignorować, ale namówiłam go, aby się na to spotkanie zgodził, bo brzmiało to wyjątkowo intrygująco. Umówili się w hotelu w centrum miasta. Na spotkaniu miało być dwóch niemieckich biznesmenów i tylko tyle na ich temat wiedział.

Poszedł dzisiaj do hotelu i okazało się, że na jego nazwisko czekała wynajęta i opłacona już mała salka. Po chwili do pokoju weszła para; kobieta i mężczyzna. To byli Rosjanie mieszkający od lat w Berlinie, prowadzili dużą firmę i na szczęście nieźle mówili po polsku. W trójkę usiedli do stołu, zaczęli na siebie spoglądać w milczeniu i … nic. Piotr powiedział w końcu, że właściwie to nie wie dlaczego został zaproszony tutaj i pyta się o co chodzi. Oni na to, że też nie wiedzą… No i konsternacja. Ta cisza trwała jakiś czas, ale kobieta wyjątkowo uważnie przyglądała się Piotrowi i w końcu palnęła … 

  • Czy już wykuli Panu miecz ? 

Piotra wbiło w podłogę, nie tego się spodziewał. Po chwili mężczyzna …

  • Jest pan wybrany do prowadzenia ludzi i walki ze złem.

I znowu konsternacja.

Skąd oni o tym wiedzieli ? Kiedy zaczęli opowiadać o walce dobra ze złem, Biblii, Masonach … Piotr przestał się w ogóle odzywać, tak na wszelki wypadek. Nie wiedział z kim właściwie ma do czynienia. To przedziwne spotkanie trwało około 2 godzin. Na koniec ze spraw nadprzyrodzonych zeszli w końcu do spraw przyziemno – biznesowych i wygadali się, że mają jakieś koneksje na Krymie

  • Macie Państwo niesamowite układy – skwitował to Piotr.
  • Nasze układy są niczym przy pana układach – i mężczyzna wskazał palcem ku niebu.

Na koniec powiedzieli też, że chcieliby Piotra umówić w Rosji z pewną kobietą, którą nazywają „babą”. Jest wielkim wizjonerem i jasnowidzem. Ciekawe, czy coś z tego wyniknie.



29. 03. 14 r. Warszawa. 

Dzisiaj byliśmy na filmie „Noe-wybraniec Boga”. To trudny film, który mnie trochę rozczarował, choć dał odpowiedź na moje wewnętrzne pytania. Często dostajemy wizje, które staramy się jakoś interpretować i nigdy nie jesteśmy pewni, czy robimy to właściwie. Po tym filmie wiem jednak, że w interpretacji takich przekazów musimy kierować się jedną zasadą; cokolwiek robi Bóg, robi to z miłości do człowieka.                                                     

Piotr po „działce rodziców” nabrał większej odwagi w zadawaniu pytań i rozmowach z Homielem. Chyba sam siebie przekonał, że faktycznie słyszy i widzi i nie są to jakieś omamy.

  • Czy modlitwa jest taka ważna ? – spytał.
  • Najważniejsza.
  • Ucz się, samotność jest dla twojej modlitwy.
  • Niekiedy twoją modlitwę słychać na samej Górze.
  • Ale mieszkanie tracimy – spytał. (p.s jak można o to w takiej chwili pytać)
  • . Nie odpowiedział, ale się uśmiechnął.
  • Uśmiechnął się ? Skąd wiesz ?
  • No widzę …. 
  • Dlaczego ja tego nie doznaję, dlaczego ja nie mogę rozmawiać ze swoim ?
  • Mówi, że mam otwarte dodatkowe „okno”.
  • Co to oznacza ?

Piotr wzruszył ramionami.

  • Wiesz co widzę… Zobaczyłem naszą planetę całą spowitą w ciemności, potem małe światełko w jednym punkcie, które rozrastało się i tych światełek było coraz więcej. Za każdym razem kiedy ktoś zaczyna się modlić, to zapala się światło.

ziemia


Piotr miał dzisiaj piękną wizję, która mnie zastanowiła;

  • Widziałem długi stół, na nim 4 małe słoiczki z trucizną (my + dzieci). Chciałem je dać nam wszystkim, ale kiedy na to popatrzyłem szybko się z tego otrząsnąłem. Przytuliliśmy się i wtedy z naszego wnętrza, na wysokości splotu słonecznego wybuchła wielka świetlista biała energia, która ogarnęła cały pokój.
  • Wasze wspólne działanie może wiele zrobić – powiedział Homiel, kiedy spytałam go o co chodzi.

Zdobyłam się na odwagę i spytałam Homiela o coś, co dręczyło mnie od wielu lat.

  • Czy całun jest prawdziwy ?
  • Wiesz, co usłyszałem ?
  • To nim otulono Jego ciało.

616_1749_zdjecie-1-calun-turynski

Rozbeczałam się jak małe dziecko.

„Działka rodziców.” Homiel

Kontynuacja z  blogu;

www.osaczenie.pl/wp


21. 03. 14 r.  Warszawa.

To, co się dzisiaj zdarzyło, przejdzie do historii, mojej oczywiście historii. Kolejny przełomowy dzień w naszym życiu. Absolutnie niesamowity dzień.                            

Piotr od dziecka rozmawia ze swoim aniołem. Tak miał od zawsze. Nazywa go Homielem, od słowa „home” – iel, ktoś domowy, domownik. Nie zna Jego prawdziwego imienia, gdyż jego „Rozmówca” nigdy się nie przedstawił i wątpię, czy zrobi to kiedykolwiek.

Odkąd zaczęłam pisać ten pamiętnik, notuję od czasu do czasu słowa, które Piotr od Niego usłyszał. Przyznaję, na początku kompletnie nie traktowałam tego poważnie, ale powiedzmy sobie szczerze, jak można na zdrowy rozsądek poważnie traktować coś takiego ? Z chwilą jednak, gdy zobaczyłam na własne oczy okno do drugiego świata http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/ , zaczęłam przysłuchiwać się tym słowom z całkowitą uwagą, choć nie z całkowitym przekonaniem. Jakaś cząstka sceptycyzmu z tyłu głowy zawsze mi się gdzieś tam kołatała.

Do niedawna Homiel odzywał się dość rzadko, ale Jego słowa zawsze były niezwykłe, zagadkowe, głębokie. Na przykład…

  • Zawsze byłem przy tobie i będę do końca.

To, czy akurat przemawia, poznaję po tym jak Piotr zastyga i nastawia ucho. Jakby ktoś stał tuż obok niego i szeptał, a wtedy i ja zastygam i czekam co się wydarzy. Trzeba przyznać, że możemy wtedy razem wyglądać dość komicznie. 

Dzisiaj jechaliśmy pociągiem, w przedziale byliśmy sami. Pięć godzin jazdy, mnóstwo czasu … Piotr znowu zaczął coś mówić słowami Homiela. W pewnym momencie wpadłam na przecudowny pomysł, by coś sprawdzić.

  • Jeśli faktycznie rozmawiasz ze swoim Aniołem, zróbmy mały eksperyment. Ja sobie coś pomyślę, coś konkretnego i niech On ci przekaże, o czym właśnie pomyślałam. To będzie dowód, że on istnieje !

Piotr przystał na to, aczkolwiek niechętnie. Skupiłam się i powtarzałam słowa w głowie;

  • Działka rodziców, działka rodziców – wyobrażałam sobie, że siedzę na tej działce i odpoczywam.

Wybrałam dwa słowa, by było trudniej, a po drugie… To jest ostatnia rzecz na świecie, o której by Piotr akurat pomyślał.

  • No i co ? – spytałam po chwili.

Piotr wzruszył ramionami. Zauważyłam, że był trochę rozgoryczony i zawstydzony. Nastawiał swoje ucho na maksa… i nic. Bardzo zależało mu, by się udało. Zrobiło mi się go żal. Piotr dalej milczał zrezygnowany i rozczarowany, aż się spocił biedactwo. Nie chciałam go dalej frustrować, więc wyszłam z przedziału. Kiedy po mniej więcej 5-7 minutach wróciłam, spytał … 

  • Kiedy idziesz na działkę rodziców ?   

Nie wierzyłam własnym uszom !!! Powiedział działka rodziców!!!! Stało się ! Otrzymałam odpowiedź! I wtedy najnormalniej w świecie rozbeczałam się jak małe dziecko. W tej jednej chwili przeżyłam euforię, szok, radość, szczęście… To było dla mnie cudownie wstrząsające przeżycie. Tyle wątpliwości przez tyle lat prysnęły jak bańka w jedną sekundę.

Homiel mówił tyle rzeczy ! … A ja to bagatelizowałam, ponieważ zabrakło mi wiary. Teraz obiecuję sobie, że będę słuchać i spisywać wszystko na bieżąco.



22. 03. 14 r. Warszawa. 

Dzisiaj trochę otrząsnęłam się z wczorajszego szoku i postanowiłam zrobić drugi eksperyment. Tym razem nic nie mówiąc Piotrowi poprosiłam w duchu o przekazanie słowa Watykan. Cały dzień myślałam; Watykan, Watykan, jak katarynka… i nic. Straciłam już nadzieję. Wieczorem Piotr mówi do mnie grając jednocześnie na komputerze;                         

  • Ciągle słyszę w głowie Watykan, Watykan, nie mogę się tego pozbyć.

Zaczęłam się śmiać na głos przeszczęśliwa. Homiel – ty mój Przyjacielu! Bój się, bo teraz ci już nie odpuszczę. Nie dam Ci spokoju. Zrozumiałam, że właśnie zaczął się nowy etap w naszym życiu.

angelwings-2



Dopisane 21. 05. 2016 r.

Działka rodziców” przestawiła nasze życie na nowy tor. Dalsze doświadczenia, rozmowy z Homielem.. i nie tylko… będę przedstawiała w; 

www.rozmowyzniebem.pl/wp                 

Jednakże od razu zaznaczam, że nie będzie można go w pełni zrozumieć nie znając naszej historii opisanej w www.osaczenie.p./wp. 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03