Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  •  ???!!! – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To co było już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w ty momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm… – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23)

Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.


23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję… – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoim mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował.
  • No to kiedy ?
  • …….
  • A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem…
  • Czegóż chcesz ?
  • To co dostałeś to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.

24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli… Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.


Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Nieustająco jestem przy was.

11. 07. 18 r. Warszawa.

Jakiś czas temu badanie USG wykazało, że mam przy jajnikach jakiś polip. Niby nic strasznego, ale wizja szpitala zawsze mnie przerażała, więc poprosiłam Piotra, aby się tym „zajął”. Jednocześnie na wszelki wypadek zamówiłam termin zabiegu, ale tak naprawdę w głębi duszy liczyłam ciągle wyłącznie na Piotra. Zadzwoniono do mnie wczoraj ze szpitala z pytaniem, kiedy zamierzam się w końcu pojawić. Poszłam dzisiaj z rana do lekarza zrobić kontrolne badania USG i… polipa nie ma. Popłakałam się u lekarza ze wzruszenia… Nie dlatego, że go nie ma, ale dlatego, że to działa.

  • To nie moje dzieło, to dzieło Ojca – Piotr się do razu zarzeka.
  • Ładnie, że o Mnie pamiętasz.
  • Bo to prawda … – Piotr wzrusza ramionami, że prawda oczywista.
  • …….. – śmiać mi się chce, bo jeszcze niedawno chodziłby dumny jak paw. Ale teraz ? Po tylu lekcjach prawdą oczywistą jest jedynie to, że bez Ojca nic nie jest w stanie zrobić. 
  • Homiel, powiedz jakieś dobre słowo na dzisiaj – zagaduję.
  • Powiem ci dowcip.
  • No ?! – cieszę się jak dziecko.
  • Idą dwa anioły. Jeden ładny, drugi mniej ładny.
  • Zgadnij, który to Wypłosz ?
  • Hahahaha…. – dowcip na miarę kabaretu.

Przechodziła obok babeczka w wieku około 40 lat w super mini. Wiem…, nie powinniśmy nikogo oceniać, ale nie mogliśmy się przestać gapić. 

  • Krótko trwa młodość… – Piotr westchnął.
  • Całe życie.
  • Zależy nie jak wyglądasz, ale jaką masz głowę.

Piotr miesza łyżeczką w kubku kawy zamyślony…

  • Teraz sobie coś przypomniałem…
  • W wizji jak oprowadzałem Ojca po firmie to wszystkich odwiedził, ale nie Marcina, a przecież Marcin to przyzwoity facet w sumie…
- Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział… 
- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Przyzwoity by tak nie zrobił i zrobił to za pieniądze.
  • Zrobił dokładnie jak Judasz.
  • Hmm… A kiedy była to wizja ?
  • Z rok temu.
  • Czyli miałeś jakieś ostrzeżenie, ale nie zwróciłeś na to uwagi.
  • Niech sobie idzie.
  • I słusznie zaufał pieniądzom i pieniądze go oszukają.
  • ……..  – nie myślałam, że sprawa z Marcinem da nam tyle nauki.
  • Ojciec cię pyta…
  • Jak się czujesz ?
  • Widzę w tobie wielką energię.
  • Nie tyle, że jesteś zdrowa, ale wierzysz, że to się dzieje.
  • ……. – wzruszyłam się i kiwam głową w niemocy.

Wszystko się dzieje na moich oczach i mam na to dowody, bo zdjęcia USG nie kłamią.

  • Wszystko co wiesz o was to prawda, ale to tylko skrawek tej prawdy.
  • Piotr to faktycznie (…..imię), a ty faktycznie jesteś tym, kim jesteś faktycznie.
  • ……. – Ojciec jak zwykle trafił w sedno. Gdy sobie myślę, że Piotr jest tym kim jest to… włosy mi dęba stają i tysiące mam wątpliwości. 
  • Skrawek prawdy ? A resztę poznamy po śmierci ?
  • A wiesz ile oni znają po śmierci ? Niewiele.
  • Hmmm…. Ciekawe… Kiedy zna się całą prawdę jak nie po śmierci ? – spytałam zdziwiona.

Wieczorem. Dostałam ciekawego maila od znajomego.

  • Mickiewicz był jasnowidzem ? – pytam wprost.
  • 44 imię jego ?
  • Wielu ludzi ma dopust Boży.
  • Dawał narodowi nadzieję, ale czy widział ?
  • Wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział w którym kościele, ale słyszał dzwony.

13. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr naprawdę ma wielkie możliwości, ale ciężko mi o tym pisać na blogu.

  • Czy ja w książce mam pisać o wszystkim ? – jestem pełna wahania i obawiam się, że dla wielu to będzie za dużo do przełknięcia.
  • Będzie koncert życzeń i pretensji.
  • O ! To znaczy, że jak wydam to będzie jeszcze żył ? – ucieszyłam się.
  • Teraz nie pisz. Nikomu nie dogodzisz.
  • A teraz ? Ci co czytają to wierzą w co czytają ?
  • To nie jest utopia, a nadzieja, a niektórzy płaczą.
  • Dajesz nadzieję.
  • Przepraszam, dajecie.
  • Przepraszam, dajemy.

Sama często płaczę, gdy czytam co mam zapisane… Tkwi w tym jakaś niesamowita energia…

  • Jak coś się ze mną stanie chciałbym ci odłożyć pieniądze i to mi spędza sen z oczu – Piotr na poważnie.
  • Chcesz Mi powiedzieć, że to jest lepsze ode Mnie ?
  • Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
  • Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
  • Ja przynajmniej takiego nie widzę.
  • Jestem też w 100% wypłacalny.
  • Denerwujesz się ?
  • Troszkę.
  • Ja Jestem.
  • Nieustająco jestem przy was.
  • Kiedy piszesz, kiedy pracujesz i niestety w łazience.
  • ?! 

Nawet w tak poważnych chwilach Ojciec chce być dowcipny.

Weź swój pastorał.

03. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj kawa, cieszę się z umiarem. A może znowu czegoś się dowiem… ?

  • Ojciec powiedział wczoraj, że da mi więcej możliwości.
  • Nooo… – trudno mi sobie to wyobrazić, ponieważ znam jego możliwości obecne, więc… strach się bać.
  • Ale ja jestem nieodpowiedzialny !
  • Przynajmniej jesteś szczery – śmieję się.
  • Ucz się.
  • Nawet cuda powinny być mądre.
  • Hmm…. To prawda – kiwam głową.

Zadzwonił z firmy telefon. Piotr szybko przeskoczył na tryb biznesowy i już tak został przez kolejne 10 minut. Rozmawialiśmy o sprawach firmowych i Marcinie oczywiście, gdy w pewnym momencie Piotr się zatrzymał i lekko żachnął…

  • Ale… Homiel !
  • …….. – widocznie Homiel po cichu wtrącił się do naszej rozmowy.
  • Jeśli to Homiel.
  • Przyszedł ten, któremu buty nie jestem godzien wiązać.
  • ?! – teraz nie wiedziałam, czy w ogóle się odzywać.
  • ………
  • … Jeśli będziesz miał taaakie możliwości to zrób coś, żeby się od Polski odczepili – żartuję.
  • Czy mogę zrobić ? – Piotr pyta Ojca.
  • Twoja wola.
  • ?!
  • Powiedzmy przez chwilę, że jest wieczór i poszedłem spać, a ty wziąłeś szkatułkę czary mary.
  • ale Ojciec powiedział ! – Piotr zdumiony – Twoja wola !?
  • Nie bądź naiwny… – mówię.
  • Zrobisz jedynie tyle, na co ci Ojciec pozwoli. Ciebie to trzeba trzymać pod kontrolą szczególnie.
  • Nie dość, że wpływowa to i mądra.
  • Wywołuje u Mnie poczucie dużej radości.
  • Jeżeli byśmy przyporządkowali do zaprzęgu konnego to woźnicą nie jesteś ty, ale twoja żona.

Wieczorem. Siedzimy i rozmawiamy o porannej rozmowie.

  • Już wiesz co znaczy, przyjdzie po Mnie lepszy nauczyciel ?
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/

Bóg nauczyciel
  • Zobaczę cię kiedyś ?
  • Już widziałeś.
  • Piękny byłeś. Jak pomnik.
  • Nie mów tak, bo wpadnę w samozachwyt.
  • A wpadniesz ?
  • Wpadnę.
  • ………
  • Ten świat, który znasz powoli będzie odchodził dla ciebie.
  • Nie będę się wygłupiać ?
  • Możesz, ale nie będziesz chciał.
  • Nie będziesz, bo zrozumiesz.

Siedzimy w zamyśleniu.

  • Nie jesteśmy sami, dwaj wielcy aniołowie tam są – palcem wskazuje na prawy kąt w pokoju.
  • Mogą dać znać, że są ?
  • Ja ich widzę – Piotr się cieszy.
  • Ale ja nie widzę – jestem rozżalona.
  • Jakoś to przeżyjemy.
  • Ale ci przygadali – Piotr się śmieje.
  • A po co są ? – pytam.
  • Będziemy do końca.
  • Hmm… A może to ci co mają pomóc przejść przez tunel ?
  • Może… – … Piotr się zamyślił.
  • Potrzebujesz ochrony ? – pytam. 
  • Nie o ochronę chodzi.
  • Mogę spytać po co jesteście ? 
  • Ty wiesz.
  • A wiesz ? – pytam Piotra, bo nic mi nie mówił.
  • Czekają. Stoją jak wartownicy ze spuszczonymi głowami.


05. 07. 18 r. Szczecin.

Mieliśmy jechać do Szczecina pociągiem. Mieliśmy wykupione bilety, zamówioną taksówkę.

  • Homiel mi mówi, że mamy jechać autem.
  • Really ? – ucieszyłam się. Jeśli On tak mówi to znaczy, że z pociągiem coś będzie nie tak – p.s. później sprawdziliśmy, że pociąg miał awarię klimatyzacji.

Przepakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy samochodem. Cieszyliśmy się jak dzieci. Jeszcze z miasta nie wyjechaliśmy, kiedy Piotr…

  • Czuję mojego tatę, chyba jest teraz obok.
  • Twój tata dostąpił olbrzymiej łaski.
  • Gdyby wrócił do domu, dom pachniałby wszechobecnym rozkładającym się ciałem.
  • Wielkie cierpienie. Spodziewałbyś się nie jednego pogrzebu, a dwóch.
  • Wow… Pan Bóg jest niesamowity… Pewnie moja mama odeszłaby po nim… 

Stan zdrowia Edzia przed jego śmiercią wskazywał jednoznacznie, że faktycznie miał raka żołądka. Większość życia narzekał na żołądek.

  • A ja ?
  • Nie jesteś z tego świata, więc funeral nie będzie.
  • Jak to nie będzie pogrzebu ?
  • Nie możesz.
  • To co napiszą w dokumentach ? – Piotr pragmatycznie.
  • A jak ten Szwab odszedł ?
  • ?!  – … ale nas zaskoczył Ojciec, aż śmiać się zaczęliśmy. Pan Deisenhofer spłonął, wyparował i ma napisane jako zaginiony.
Pod koniec stycznia 1945 roku natomiast wydano mu rozkaz udania się do Arnswalde (Choszczno) na Pomorzu Zachodnim w celu przejęcia dowodzenia nad złożoną z ochotników łotewskich, 15 Dywizją Grenadierów SS (1-wsza łotewska). W drogę na Pomorze wyruszył samochodem, ale w trakcie podróży jego wóz został zaatakowany przez sowiecki samolot szturmowy. W ataku zginęli wszyscy pasażerowie. Oprócz samego Deisenhofera zginął również jego kierowca i adiutant. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma „namacalnych” dowodów jego śmierci, a jego szczątki nie zostały odnalezione jest on klasyfikowany jako zaginiony w akcji 26 stycznia 1945 roku, a nie poległy w walce. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/
  • Nikt nie zrozumie.
  • To mi nie wypłacą z ubezpieczenia – teraz ja myślę pragmatycznie.
  • Nie będziesz tym zainteresowana.
  • ………
  • Czyż wasze życie nie jest szokowe ?
  • Ja jestem prowodyrem tej jazdy.
  • Chcesz nam coś przekazać ? – …. bo zapisuję non stop każde słowo.
  • A co bez przerwy robisz ?
  • Ojcze, Unia atakuje ciągle Polskę. Nie damy rady się przed tym uchronić.
  • Ty naprawdę nie masz pojęcia kto prowadzi to auto.

Zastanowiło mnie to zdanie. Nie jestem pewna, czy chodzi o to, że Ojciec prowadzi, czy że Piotr prowadzi i nie zna swoich możliwości.

  • Pan Bóg chce chyba, żebym to ja się tym zajął.
  • Jak to dobrze, że znasz Moje myśli.
  • Więcej czujesz, niż rozumiesz.
  • Ale…. – chciałam się wtrącić, że Piotr niewiele może. Może się tylko modlić…
  • Chodzi o to, żeby on uwierzył.
  • Kiedy uwierzy będziemy mieli eksplozję.
  • To ty nie wierzysz ?! – byłam ciężko zdziwiona.
  • Ostatnio zajęty jestem.
  • Chyba swoją urodą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.

Mija trochę czasu. Przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen.

  • Śnił mi się dom moich rodziców. Rozpadał się na części, to znaczy wielkie płyty tego domu się odchylały jak w domku dla lalek. Złączenia domu były klamrami i one zaczęły pękać. Dziwne…. Ma nadzieję, że tam się nic nie stanie…
  • Kiedy twój tata spalił obrazki umarł chrześcijańsko.
  • To jest ten moment. I na ten moment nic nie zmienisz.
  • Wow…. 
- Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę. 
- Wyobrażasz sobie jak je kotleta ? 
- Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ? 
- Który nic nie rozumie ? 
Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/16/nie-boj-sie-prawdy/

Mam wrażenie, że musiało to Ojca zaboleć… Nie chodzi o spalenie obrazków jako takich, ale deklarację, która za tym się kryje. Jeśli wierzysz naprawdę, nigdy byś tego nie zrobił.


Piotr znowu zaczyna rozmyślać o Marcinie.

  • Kompletnie nie przejmuj się firmą.
  • Ale Marcin atakuje.
  • Kim jest Marcin ?
  • Stać go płacić zaliczki, wadia, wydzwania do klientów i nas oczernia…
  • Stać go i nie stać.
  • Gdyby on wiedział u kogo pracował, nigdy by tego nie zrobił.
  • ……..
  • Wczoraj się nie modliłem.
  • Twoje ostatnie modlitwy są takie, że powinieneś się nazywać Inżynier Zawodnyp.s. z filmu „Czterdziestolatek”.
  • Weź swój pastorał.

Włączyłam radio, a tam piosenka „Planety szaleją”. Od razu przypomniałam sobie…

- Wiesz co mówi mi teraz Homiel? 
- Szał niebieskich ciał. nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku. Co chcesz przez to powiedzieć Homiel? 
- Przyszłość. ? Posłuchaj refrenu piosenki. 
Nie było innego wyjścia jak tylko znaleźć tekst piosenki w; A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/ 
  • Dlaczego tak wszystko komplikujecie ? Zamiast powiedzieć konkretnie, a nie symbolami, metaforycznie – pytam Homiela.
  • Nie ty ustalasz warunki gry.
  • Nie będziesz ustalać Nam nowy plan zagospodarowania.
  • ……… – śmiech.
  • Ojcze, to jest trudne do uwierzenia, że jestem tym…. – Piotr się zaciął. Nie był w stanie wypowiedzieć swojego prawdziwego imienia.
  • Mi też trudno w to uwierzyć.
  • Nooo… Naprawdę ?
  • No i jesteś.
  • Mam ci to napisać ?
  • Gdyby nie On, byłoby źle w Polsce.
  • Nie daję mu czynienia sprawiedliwości, bo byłaby okrutna.
  • Nie widzę tu grama litości na tymi, co czynią źle.
  • Więc zostaw Marcina.
  • Zachłysnął się i to zachłyśnięcie może być śmiertelne.

Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.

27. 06. 18 r. Warszawa.

Coraz rzadziej rozmawiamy o Marcinie. Co prawda Piotr ciągle chodzi zamyślony, ale trudno powiedzieć gdzie krążą jego myśli.

  • O czym myślisz ? – zaczepiam go dla sprawdzenia.
  • O bramie wjazdowej. Jak ją zamontować.
  • Spytaj Ojca, może mają w Niebie fachowca to ci pomoże – żartuję.
  • Nie mają, po co Im wjazdy – odpowiada poważnie.
  • To byś się zdziwił ile u Nas wjazdów.
  • A po co Wam ?
  • Na samochody.
  • To macie jednak auta. A jakie macie marki ? – Piotr się zainteresował.
  • Niebiańskie.
  • A ile mają koni ?
  • Jednego.
  • ……. – … zaczynam się dusić ze śmiechu, bo Homiel żartuje. Piotr też o tym wie, ale brnie dalej z czystej przyjemności.
  • I wystarczy ?
  • Wystarczy.
  • A to są konie jak u nas ?
  • Nie. To niebiańskie konie.
  • A ile pali ?
  • Chcesz, żeby w niebie palili ? Ta domena należy do piekła.
  • A kto prowadzi ?
  • No… anioły.
  • A gdzie jadą ?
  • Na ryby.
  • Łowią ryby ?
  • Są z rybami.
  • Przecież macie skrzydła, po co wam auta ?
  • Ale po co mam latać, jak mogę jechać ?
  • …….. – śmieję się, bo Homiel sobie kpi na całego, ale w ten sposobi Piotr całkowicie się rozluźnił.
  • … On ci już nie zaszkodzi.
  • Nie ?
  • Nie jest w stanie.
  • Zdradził cię z chciwości.
  • Zostaw go, niech idzie gdzie chce. Zostaw.
  • …….. – Piotr westchnął. A jednak to w nim ciągle tkwiło.
  • Wczoraj odprawiłem egzorcyzmy w 20 minut.
  • To było tempo… !

Wieczorem.

  • Wiesz… Wczoraj Ojciec powiedział mi, że…
  • Tajemnica życia ziemi to tajemnica jądra ziemi. Jego żywotność maleje.
  • O! To ciekawe… Istnieje taka teoria – … świtało mi gdzieś w głowie.
  • I co dalej ?
  • Nic – wzrusza ramionami.
  • Mówiłem Ojcu, że jestem zmęczony i że nie wiem, czy moje serce da radę przetrzymać do końca.
  • I co ?
  • Założysz się ? … powiedział.
  • Założyłeś się ? – pytam ze śmiechem pamiętając wszystkie doświadczenia z zakładami.
  • Coś ty, już nie.
  • … Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Nie martw się.
  • Co masz zrobić zrobisz, zanim stanie się co ma się stać.
  • Hmm… – ciągle te tajemnice…
  • Ojciec powiedział, żebym się modliła, aby nie zabrał mi pamięci.
  • Zabiorę na chwilę.
  • Ale jak? Stracę świadomość w wypadku na przykład ? – moja wyobraźnia tego nie ogarnia.
  • Nie widzę u ciebie wypadku.

28. 06. 18 r. Warszawa.

Miałam nadzieję, że Piotrowi przeszło przynajmniej trochę, ale on nadal rozpamiętuje Marcina. Siedzi na kanapie wgapiony w TV i prawie się nie odzywa.

  • Gdybym nie złapał tego co nabroił, to wiesz co by było.
  • Mówisz o nim ?
  • Dobrze wiesz, o kim mówię.
  • Nie ujdzie mu to na sucho.
  • Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.
  • Uczy się zdradzający i zdradzany.
  • …….
  • Ojciec jest bardzo stanowczym facetem – Piotr do mnie niemal szeptem.
  • Nie podlizuj się.
  • Stwierdzam tylko fakt.
  • Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.

Zadzwoniła moja mama, więc ściszyłam telewizor co było wielce ryzykowne, ponieważ trwał mundialowy mecz. Pół godziny później zadzwoniła Krysia i zupełnie nieświadomie zrobiłam telewizor głośniej, co doprowadziło Piotra niemal do furii. Moją mamusię musiałam słyszeć dobrze, ale teściową już niekoniecznie. 

  • Dlaczego nie ściszasz, kiedy ona dzwoni ?!!! – zrobił mi awanturę.
  • Ojcze, czy Piotr nie przesadza ? – próbuję się bronić.
  • Czy ma rację, czy nie ?
  • Noooo ma.
  • To po co Mnie wołasz ?
  • ……. – roześmiałam się.

Głupio mi było, więc zapatrzyłam się w TV udając, że nic się nie stało. Zauważyłam, że wzrok mi się pogorszył i nie widzę napisów.

  • Na starość będę gruba i ślepa – mówię do siebie.
  • Tak jak poprawi ci się przemiana materii, tak poprawi ci się wzrok.
  • Byłoby miło – ucieszyłam się.
  • Dla kogo ?
  • Po to, żebyś dobrze pisała, czy widziała co piszesz ?
  • ……. – znowu wybuchłam śmiechem.

Dobrze pisać dla Ojca, ale moje odręczne notatki wyglądają koszmarnie. Mając taki wzrok często nie wiem co piszę, same bazgroły.


Zapadła cisza. Długo myślałam jak tu Piotra ożywić…

  • Zauważ, że przed sprawą z Marcinem nie dostałeś żadnego ostrzeżenia, a zazwyczaj dostajesz jak ktoś chce cię oszukać. Jaki wniosek ? Że to musiało się stać !
  • Hmm… Powiem tak. Nie chciałbym być na jego miejscu – powiedział twardo. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mówił poważnie. Gdyby tylko dano mu władzę to…
  • Póki co zatrzymałem wyroki Piotra.
  • To nie byłaby nauka, a byłaby miazga.
  • Tu jest sędziapowtarza Ojciec wskazując Siebie.
  • ……..
  • Od dwóch dni słyszę…
  • Juda, zdradziłeś syna człowieczego.
  • Nie Judasz ?
  • Juda.

Piotr sprawdził w „Pasji” jak to brzmiało faktycznie, a brzmi Juda. Po aramejsku.


Po egzorcyzmach.

  • Dzisiaj modlitwa mi nie szła. Nie mogłem się skupić. Na koniec usłyszałem…
  • No ! Skończyłeś modlitwę. Na piątkę to nie było.
  • Nie było ? … Pytam i wtedy odzywa się ktoś jeszcze.
  • Na trzy z plusem.
  • Bez plusa… Mówi Ojciec.
  • ….Wyobrażasz sobie ?! Dyskutowali między sobą… !   – wybałusza oczy. 
  • Kto był bardziej surowy, Ojciec czy Jezus ? – sytuacja mnie rozbawiła.
  • Nie wiem.
  • Myślę, że Ojciec – ryzykuję.
  • Nie wiem.
  • Możesz się dowiedzieć ?
  • Co ma się dowiedzieć, kiedy już powiedziałaś.
  • Mój Syn dał na zachętę.
  • ???!!! 
  • Chrystus to chodząca dobroć.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem zły ?
  • Nieeee, tak sobie mówię…
  • … Lepiej  czasem się jednak nie odzywać… – szepcze do mnie ze strachem w oczach.

Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego…

25. 06. 18 r. Warszawa.

Wieczorem. Córka dzwoni do nas, aby pogadać z Homielem.

  • Homiel, mam urodziny.
  • Całe Niebo składa ci najlepsze życzenia.
  • ……. – … rozpłakała się oczywiście i nic dziwnego, ja też się rozpłakałam. Naprawdę niewiele trzeba, aby się rozbeczeć.
  • Jesteś drzewem szczęścia. Dostaniesz na urodziny prezent.
  • Będziesz coraz lepiej słyszeć, coraz lepiej wiedzieć.
  • Wow, a widzisz ? Już zaczynasz ! – cieszę się przypominając jej o Balisto, książce i dzwonku sprzed kilku dni.
  • Ola, to początek.
  • Ona naprawdę będzie dużo słyszeć, a czegoż się spodziewać po takich rodzicach.
  • Hmm …

Córka mniej więcej co dwa lata wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie, aby odpocząć. Ma tam koleżankę, utarte swoje ścieżki, więc odkłada pieniądze przez kilka miesięcy i wyjeżdża.

  • Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości.
  • Trudno nazwać to wycieczką. Postanowione, że jedziesz.
  • O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje.
  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham.

Jestem pewna, że to nie Homiel. (p.s. sprawdziło się w 100%)



26. 06. 18 r. Warszawa.

  • Na mszy po komunii usłyszałem coś dziwnego…
  • Na powrót przyjmuję cię do stanu Naszego.
  • Hmm … Dziwne – przyznałam.
  • Co to znaczy ?
  • Jaki możemy mieć stan … Ciekły, gazowy, stan gotowości, stan kapłański, duchowny … Wiele opcji … Nie wiem … – skończyły mi się pomysły. 
  • ……..
  • Oj Ojcze … – westchnęłam zamyślając się ogólnie nad życiem.
  • To jest okres przed falą.
  • Ile to będzie trwało ? – ledwo Piotr spytał, gdy pomyślałam, że pyta niepotrzebnie, bo i tak się nie dowie.
  • Nie bądź taki jak twoja żona.
  • Jak wyglądał ten okres przed falą w twojej wizji ?
  • Trudno mi się pływało, ciągle pobierałem wody w usta, ale pływałem.
  • Czyli żyłeś normalnie, ale trudniej. To by się zgadzało, bo teraz masz serce słabsze i dlatego masz trudniej. Trudniej ci znosić wszystko.
  • Męczyłem się pływaniem, to prawda. 

  • A kiedy byłeś na fali, to jak się czułeś ?
  • Poczułem się fantastycznie, a potem wystrzeliłem w kosmos i po jakiejś chwili opadłem na kolana.
  • Czyli to są 2 etapy. Byłeś przez jakiś czas na fali i potem wystrzał.
  • Przestanę istnieć – Piotr na to.
  • Tego ci obiecać nie mogę.
  • Wróg u bram, a ty chcesz przestać istnieć ?!
  • Jak ty to sobie wyobrażasz ?!
  • ………. – ucichliśmy przestraszeni.

Po południu Piotr przyszedł totalnie zdołowany. Rzucił teczkę w kąt …

  • Ale mi wbito nóż w serce ! – … i padł ciężko na kanapę.
  • Co się stało ?!
  • Dowiedziałem się, że Marcin pracuje u mojej konkurencji. Ukradł nam dane z firmy, namiary i robi teraz przetargi. Wygrał z nami 3 przetargi. Zna nasze ceny, wszystko…. – był naprawdę zdołowany.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.  - ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie.  Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się . 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/ 
  • A rozmawiałem z nim, pytałem, czy idzie do konkurencji, to się zarzekał, że nie … Okłamał mnie w żywe oczy … A ja mu tak pomogłem, pieniądze na mieszkanie dałem … – Piotr nie mógł uwierzyć. Był dogłębnie rozgoryczony.
  • Ale się fatalnie czuję … – siedział w ciszy, a ja nie wiedziałam jak go pocieszyć.
  • Widocznie tak Ojciec chciał – mówię, ale czy to jest pocieszenie ?
  • Wiem, ale to boli …
  • … Teraz ktoś mówi …
  • Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego …
  • ???!!!! – zbaraniałam.
  • Nie Ktoś, ale chyba słyszysz Jezusa – byłam zaskoczona.
  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.
  • Sprzedano cię za 30 srebrników.
  • ……… – chwyciłam swój zeszyt i zaczęłam notować. 

Szybko zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś niezwykłego i pięknego zarazem. Marcin przeszedł do konkurencji, bo dostał tam służbowe auto i większe pieniądze. Dostał „srebrniki”.

  • Sprzedał się za auto – Piotr kręci głową w amoku.
  • Nie Piotr, za srebrniki. A miał u ciebie wszystko.
  • Judasz też miał wszystko.
  • Piotr, to będzie dla Andrzeja lekcja. Jezus przyrównał go do Judasza.
  • Ale ja nie chcę, żeby się wieszał.
  • Przecież nie o wieszanie chodzi, on zrozumie swój błąd – szybko mu tłumaczę.
  • Czy chcesz powiedzieć, że chodzi ci o syna marnotrawnego ?
  • ……… – uśmiechnęłam się.
  • Zanim Judasz się powiesił, zrozumiał, co uczynił.
  • Przyjmiesz go, kiedy się nauczy ?
  • No nie wiem, raczej nie.
  • A Pan Bóg ma cię przyjąć ?
  • …….. – po moim plecach mrowie przeleciało.
  • Ale Panie Boże, to jest nie w porządku.
  • Byłeś gorszy.
  • Ale on mnie zdradził.
  • A wiesz dlaczego cię zdradził ? Zrobił to dla ciebie.
  • Dla mnie ?
  • Żebyś się nauczył.
  • Daj spokój Ojcze … Nie mogę go przyjąć z powrotem.
  • Zrobisz, co będziesz czuł.
  • Ojcze, no nie bądź taki … Dałem mu wszystko.
  • Ja też dałem ci wszystko.

Piotr się wyprostował i w sekundę przestał narzekać. Takie otrzeźwienie było mu potrzebne.

  • Życzę mu, żeby mu się wiodło jak najlepiej.
  • Ale nie będzie mu się wiodło najlepiej.
  • Ty już nauczyłeś swoich ludzi. 

Od lipca wchodzi w życie ustawa o podzielnej płatności, co jest wielkim utrudnieniem w prowadzeniu firmy i przetargów. Marcin odszedł z początkiem lipca, Piotr nie zdążył go nauczył jak się w tych nowych warunkach poruszać. Ta podzielność wymaga od firmy zupełnie innego zarządzania kosztami. Wiele przetargów będzie nieopłacalnych. 

  • On tego jeszcze nie wie.
  • ……. – widzę, że Piotr już jest spokojniejszy.
  • Przysięgał mi, że nie idzie do konkurencji, dlatego byłem tak rozczarowany. W cztery oczy z nim rozmawiałem !!!
  • ……… – teraz dopiero naprawdę zrozumiałam jego rozgoryczenie. Mnie by szlag trafił na miejscu.
  • A jak wróci, co zrobisz ?
  • To zależy co powie Ojciec.
  • A jak nic nie powie ?
  • … To zależy.
  • Zrobię, co karzesz. Jestem tylko pionkiem.
  • Jak ty Mnie rozczuliłeś, jesteś tylko pionkiem …
  • Widziałem Jezusa, jak był rozczarowany Judaszem …
  • Teraz już wiesz jak czuje się człowiek zdradzony …

  • Strasznie się czuję.
  • Lecz pocieszę cię, długo to nie potrwa.
  • Rób swoje.
  • Nic nie rób przeciw niemu, bo Ojciec mu drogę wyznaczył.
  • Może wróci do ciebie, a może pójdzie dalej.
  • To Ojciec drogę mu wytyczył.
  • Nie minie koniec roku, a już go w tej firmie nie będzie.
  • Nie sądzę, wygra kontrakty to nie będą chcieli go puścić.
  • Więc niech wygra.
  • Czy zawsze trzeba i odpuszczać takim ludziom ? – pytam.
  • Sprawiedliwość należy do Ojca.
  • ……..
  • Nie mogę tego przetrawić.
  • Nie możesz ?
  • Nie mogę.
  • Powiem ci nie po chrześcijańsku …, olej to.



Dopisane 09. 03. 2019 r.

  • Judasz też miał wszystko.

Sytuacja z Marcinem była wstępem do tej niesamowitej rozmowy, która zawierała kilka lekcji naraz. Piotr w danym momencie był zdecydowany uruchomić postępowanie sądowe i już rozmawiał z naszym prawnikiem. Po tym co usłyszał całkowicie jednak zmienił decyzję. Sprawiedliwość oddał Ojcu. I co dalej… Konkurencja, firma z wieloletnim stażem działalności podzieliła się na mniejsze z powodu kłótni właścicieli. Przestała wygrywać, a ponosić koszty. Z tego co wiemy obecnie, Marcin lekko nie ma. Piotr przestał się nim interesować, choć spotykają się czasami w konkursach przetargowych. Każdy robi swoje.

Sprawa Marcina nauczyła nas znowu, że nic nie dzieje się bez powodu i bez celu. Nauczyła nas cierpliwości i zaufania.

Każdy z nas ma swojego „Judasza”. Jeśli mu wybaczymy, to i Bóg nam wybaczy… I tego przede wszystkim nauczyła nas ta rozmowa.

Istnieje tzw. Ewangelia wg Judasza. Narobiła wiele szumu w świecie biblistów, ponieważ według niej Judasz nie zdradził Jezusa, ale wydał go na Jego własne życzenie. Wielokrotnie o to pytałam, czy to prawda, ale odpowiedzi nie uzyskałam do czasu tej rozmowy.

Gdyby faktycznie tak było jak opisuje ta ewangelia, Jezus nie powinien mieć do Judasza żalu. A jednak powiedział…

  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.

Wydawałoby się, że wszystko jest oczywiste…

18. 06. 18 r. Warszawa.

Córka obudziła mnie SMS-em.

A więc i ona zaczyna słyszeć…


Mieliśmy z Ojcem prześmieszną rozmowę.  Nasza córka wybierała się do Warszawy i Piotr zabukował jej hotel, a teraz zabierał się za PKP. Wszystko przez internet.

  • Pamiętaj, że będę z wami.
  • Daj jej co najlepsze.
  • Mam jej dać I klasę PKP ? – Piotr niepewnie.
  • Chcesz ją w luku bagażowym wozić ?
  • Załóż, że ona to Ja.
  • Jak Ty to kupię Ci pierwszą klasę.
  • Kupisz jedynkę ?
  • Tak Ojcze.
  • I kawę dostanę ?
  • Tak Ojcze.
  • Jestem lekko tobą zawiedziony…
  • Chciałeś Mnie posadzić w drugiej klasie….
  • Nieeee, to taki żarcik był.
  • ……. – Piotr odwraca do mnie głowę i robi minę Whoopi Goldberg z filmu „Duch”.

Wyłam ze śmiechu przez pół godziny.


19. 06. 18 r. Warszawa.

Od wielu dni, zgodnie z nakazem Ojca, pracuję nad Apokalipsą. www.rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/

Idzie topornie, bo i temat megaciężki. Ciągle zadaję Piotrowi pytania czując ciężar tego tematu dosłownie na swoich barkach. Dzisiaj Piotr gada o zepsutym sedesie, a ja myślę tylko o apokalipsie. W końcu dochodzi między nami do spięcia.

  • Słuchaj jej ! Odcisk pieczęci ma, a nie jestem zwykł składać swoją pieczęć !
  •  – Piotr wybałuszył oczy i się uciszył. Ojciec przywołał go do porządku i mogliśmy rozmawiać już dalej.

Rozmowę spisywałam bezpośrednio do komputera…

  • Ale miałem teraz… – przerywa mi Piotr.
  • Zobaczyłem wielką postać mężczyzny w białej szacie do kostek, usiadł koło mnie i przyłożył mi do serca dłonie.
  • ……. – oderwałam się od komputera, bo to znaczy, że ze zmęczenia mógł mieć nie tyle zawał, co jakieś osłabienie. A ja zajęta komputerem tego po prostu nie zauważyłam. Przestraszyłam się…
  • Uspokój Olę… powiedział mi Ojciec. Nie będę miał zawału.

Po tej szybkiej „reanimacji” Piotr poszedł spać.



Dopisane 03. 03. 2019 r.

Trochę aktualności.

Niedawno umieściłam tu film o Rabbim Kadurim ogłaszającym, że nadchodzący Mesjasz to Jezus. Komuś ewidentnie to się nie spodobało. Zwracam na to uwagę, ponieważ do tego filmu jeszcze powrócę. 


Ostatnio gdzie nie spojrzę to widzę działanie Ojca. To jest tak oczywiste, że aż zatyka.

Jak Dawid stał na podium czekając, czy ktoś go wyprzedzi, wierzyłem, że jest szansa na dziesiątkę, może na szóstkę. Było tam w końcu sporo nazwisk, które wzięły się nie wiadomo skąd. I wtedy przyszedł Piotrek Żyła i powiedział, że Dawid to wygra, a Kamil na pewno będzie na podium – opowiada Małysz. https://sportowefakty.wp.pl/skoki-narciarskie/807957/ms-w-skokach-2019-jednoznaczny-komentarz-adama-malysza-nigdy-nie-widzial-takiego

Z 27 miejsca Polak stał się pierwszym i ktoś to przewidział. O „cudzie na skoczni” trąbi już cała Polska i nie tylko. Czytając ten fragment zdałam sobie sprawę…

  • To Ojciec przemówił przez niego… – śmieję się na głos.
  • Dlaczego tak się stało ?
  • To Moje tajemnice.
  • Hmm…. 
  • Biedny jest ten (Hongacher)  i co ma zrobić ?
  • Był pewny, że odchodzi do Niemiec i teraz bije głową o ścianę i pyta co mam zrobić …
  • Wydawałoby się, że wszystko jest oczywiste…

Ciekawe… Trener miał decyzję już podjętą i miał ją ogłosić w sobotę, wczoraj. Zdaje się, że „cud” miał zamieszać mu w głowie…  Uśmiechnęłam się, gdy godzinę po tej rozmowie przeczytałam… 

Stefan Horngacher zmienił zdanie. Trener polskich skoczków narciarskich od dawna obiecywał, że na zakończenie mistrzostw świata w Seefeld ogłosi czy dalej będzie pracował z naszą kadrą, czy odejdzie do Niemiec. W sobotę Adam Małysz poinformował dziennikarzy, że Austriak nie da teraz odpowiedzi, bo musi wszystko przemyśleć i „poukładać sobie na spokojnie po mistrzostwach”. Czy Horngacher dostał nową, lepszą propozycję od Niemców? http://www.sport.pl/skoki/7,65074,24509671,stefan-horngacher-zmienil-zdanie-zlamal-obietnice-malysz.html

  • To zostanie ?
  • Tak słabo w Ojca wierzysz ?… i nie wiem szczerze mówiąc co Ojciec dla niego zaplanował. Cokolwiek to jest, będzie po Jego myśli.  

Konfliktu Polska – Izrael ciąg dalszy. Kiedy zadajemy sobie pytanie dlaczego tak się dzieje zawsze powtarzam, że warto czasami spróbować patrzeć na świat oczami Ojca. Nic nie dzieje się bez powodu i celu…

Przyznał jednak, że kiedyś sam czuł „silne obrzydzenie” na myśl o Polsce. On i wielu Żydów sądzili, że Niemcy wybudowali obozy w Polsce, bo „wiedzieli”, że Polacy są antysemitami. – Dopiero kryzys, który wybuchł rok temu, zmusił mnie do wsłuchania się w polską narrację. Wtedy po raz pierwszy zacząłem czytać o skali polskiej tragedii, ale też o Polakach, którzy ryzykowali własnym życie, aby ratować Żydów – stwierdził. https://wiadomosci.wp.pl/zdecydowana-wypowiedz-izraelskiego-dziennikarza-katz-jest-przede-wszystkim-idiota-6355037485148289a

Gdyby nie ten konflikt, wielu nadal żyłoby w błędzie. 


Wczoraj  oglądałam brytyjską wersję „Milionerów”. Moją uwagę zwraca mężczyzna, który stracił w wypadku nogę, a podczas operacji 5-krotnie tracił życie. Nie wiem czy jest wierzący, czy nie… Ale to co się stało podczas programu jest zadziwiające… Wygrał już 64 tysięcy funtów, a teraz gra o 125 tys..

  • Już więcej nie wygra. Ojciec mu zwrócił co stracił – powiedział Piotr zamyślony. I tak się stało. Niezwykłe…

Nasze doświadczenia otworzyły mi oczy na świat. Wszędzie dostrzegam rękę Ojca… 

Nie uchronisz się od tego co ma być.

16. 06. 18 r. Warszawa.

Często zastanawiamy się nad tym co nadchodzi, a nie wiemy co…

  • Nie uchronisz się od tego co ma być.
  • Możesz tak bez metafor ? – Piotr myśli, że to Homiel.
  • Nie byłoby ciekawie.
  • ……. – roześmiałam się.
  • Dziękuję wam, że daliście Mnie przez siebie.
  • Jesteście Mnie blisko.
  • Tak Ojcze….
  • Stanie się coś takiego Piotr, co sprawi, że bardzo się zbliżymy do siebie.
  • Możesz być jeszcze bardziej bliżej Ojca ? – pytam zdziwiona. Nie można chyba być bliżej Ojca niż jest Piotr. 
  • Ooooo tak…
  • Na razie twoje modlitwy są z obowiązku i pomocy innym, a Ja bym chciał, żebyś to robił dla Mnie. Z miłości.
  • Cieszę się na tą chwilę.
  • A i ty konkrety zanotujesz.
  • Chciałbym, żebyś to robił z myślą o Mnie i dla Mnie, a wtedy Ja im dam o co prosisz.
  • To nie jest takie łatwe… – Piotr się zamyślił.
  • …….
  • Co się wydarzy ?
  • Będziemy znowu razem spacerować po trawie, po łące, pogadamy.


Po egzorcyzmach….

  • Jezus mi powiedział podczas modlitwy, żebym odpędzał gacki mówiąc…
  • W imię Moje wypędzam was z tego świata.
  • Hmm…
  • Ojciec cię pyta…
  • O co się modliłaś dzisiaj ?
  •  !? – …. „oż ty Karol”… Nie pamiętam.
  • Pamiętaj, że modlisz się cały czas do tego samego krzyża i to jest skuteczne.
  • Kiedy Piotr stąd odejdzie to ty nigdy tu nie wrócisz.
  • Zapisz to wszystko niewiasto.
  • Mam notować o co się modlę ? – nie bardzo rozumiem po co….
  • Pisz to kartka w kartkę.
  • Zobacz co wyjdzie po miesiącu.
  • Really !? – nadal nie rozumiem.
  • Jadwiga była bardzo bogobojna.
  • Odkryjesz swoje tajemnice.
  • Jak ta, która to pisała o co się modliła.
  •  Zobaczyłem dużą książkę i obok małą.
  • Znowu Jadwiga… Młodo umarła… – Nie można chyba być bliżej Ojca niż jest Piotr. 
  • A ile zrobiła !
  • Dzięki niej uniwersytet powstał.
  •  Zobaczyłem jak bierze do ręki skrzynie z kosztownościami, pieniędzmi …

Dzisiaj pisałam tekst o ulepieniu z gliny człowieka.

- Przestań się bać czegoś, co da ci uwolnienie. 
- Chciałbym powiedzieć przestań się bać człowieku, ale ugryzłem się w język. 
- Przecież jestem człowiekiem ! 
- Nie zostałeś zrodzony. 
- ?! Jak to? Przecież normalnie się urodziłem! 
- ... Pokazał mi jak Ojciec wziął glinę i ulepił… kogoś.
- ....... – spojrzeliśmy na siebie nic nie rozumiejąc. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/16/
  • A jak stworzyłeś anioła Ojcze ?
  • A co mi dasz za to ?
  • Wszystko.
  • Wszystko to nic. A może Nowenna ?
  • O rany….
  • Dobrze rozmawiam z ludźmi o Tobie ? – włącza się Piotr.
  • Dobrze.
  • Dobrze cię ulepiłem.

Trwały mistrzostwa świata w piłce nożnej i Piotr całkowicie „zszedł na ziemię”. Oglądałam jakiś mecz razem z nim, ale szybko mnie znudził.

  • Ojcze, kto wygra mundial ? – pytam choć obiecałam sobie, że już nigdy więcej o to nie spytam.
  • Nikomu nie powiem ! – zarzekam się. 
  • Ja też nie.
  • . – buchnęłam śmiechem.

17. 06. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela. Idziemy piechotą rano po prawie pustej Warszawie.

  • Sporo ludzi wyjechało, zobacz – Piotr zwraca mi uwagę.
  • Nie będzie to trwało wiecznie.
  • Dlaczego ?
  • Wkrótce się zarybi.
  • Ciekawe…. – pomyślałam. To kolejny dany sygnał, że liczba ludzi wrośnie. Może przez powroty.

Poszliśmy do kościoła św. Krzyża. Wiele było ludzi. Msza zakończyła się pieśnią do Archanioła Michała, co mnie zaskoczyło, ponieważ w Szczecinie tego nie ma w ogóle. Widząc ten tłum śpiewający naszła mnie pewna refleksja….

  • Zobacz… Tyle się modlą, żeby szatan spadł do piekieł, a tu nic – szepczę do Piotra.
  • Tyle się modli, żeby spadł i równie tyle się modli, żeby wrócił odpowiedział natychmiast Ojciec.

Wyjęłam zeszyt i ostentacyjnie przy wszystkich szybko to zapisałam. Niesamowicie mocne i ważne zdanie.

… równie tyle się modli, żeby wróciłNie chodzi dosłownie o satanistów, których jest tak naprawdę garstka zaledwie ( w porównaniu do całej populacji ludzi). Chodzi o tych wszystkich, którzy poprzez swoje działania, wybory sprzeciwiają się Bogu i Jego odwiecznie ustalonym zasadom.


Wieczorem. Siedzimy przed TV i czekamy na kolejny mecz.

  • Dzisiaj nad ranem Edziu mi powiedział…
  • Załatwiaj wszystko co masz i wracaj do Domu, bo jesteś potrzebny.
  • Ciekawe do czego jesteś potrzebny i co ma do tego Edziu ? – dziwię się.
  • A jak myślisz, kto przez niego przemawiał ?

Piotr znowu zaczął wspominać aniołów przy tronie, którzy nie chcieli iść.

  • Tamci wyglądali niesamowicie ! Byli przepiękni, jak arystokracja ! – ciągle jest pod wrażeniem.
  • Zależy ci, żeby być arystokracją ?
  • Mam to w dupie… 
  • …… – ratunku !  Przewracam oczami… On się nigdy nie nauczy. 
  • I takiej odpowiedzi oczekiwałem.
  • ……. – roześmialiśmy się. Bóg musiał się już przyzwyczaić do perlistych odzywek Piotra.
  • Mam naprawdę notować o co się modlę ? – nie mogłam zrozumieć po co.
  • To jest ważne.
  • Nie rozumiem…
  • Dzisiaj tego nie rozumiesz.
  • Przecież mówię „Ojcze nasz”, „Maryjo”, itd…
  • Nie do kogo, ale o co…
  • Hmm…. Dlaczego Ojciec wybierał na proroków tylko mężczyzn ?
  • Kiepsko piszą.
  • ???!!!
  • Wyobrażasz sobie kobietę w roli dyrektora i mężczyznę, który pisze ?
  • Czyli… Gdyby było u nas odwrotnie ?

Nie wyobrażam sobie. Piotr nie umie pisać, a ja zarządzać jego firmą.



Dopisane 01. 03. 2019 r.

  • Dzięki niej uniwersytet powstał – … Jadwiga wraca jak bumerang…

Kazimierz Wielki powołał Studium Generale (taka nazwa wówczas obowiązywała) 12 maja 1364. Do funkcjonowania uniwersytetu potrzebna była jednak zgoda papieża, a potem biskupa gnieźnieńskiego. Faktyczna działalność Akademii Krakowskiej rozpoczęła się jednak dopiero 3 lata po wydaniu papieskiej bulli. Wykłady prowadzono na trzech wydziałach: sztuk wyzwolonych, medycyny i prawa. Po 6 latach od założenia uczelni w 1370 roku król niespodziewanie umarł, a rozwój uczelni został wstrzymany. Ludwik Węgierski nie był zainteresowany rozwojem Akademii Krakowskiej. Dopiero po 30 latach na mocy zapisu królowej Jadwigi Władysław Jagiełło odnawia uniwersytet. Sama królowa ponadto zapisała uczelni w testamencie swój majątek – Akademia Krakowska staje się rzeczywiście jednym z ważniejszych naukowych uniwersyteckich ośrodków Europy. https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1214974,Akademia-Krakowska-–-najstarszy-uniwersytet-w-Polsce

W katedrze wawelskiej ustanowiła królowa Jadwiga kolegium szesnastu psałterzystów oddających cześć Bogu nieustannie dniem i nocą. Na dworze papieskim w Rzymie podjęła starania o odnowienie działalności Akademii Krakowskiej. W 1397 roku uzyskała pozwolenie papieskie na otwarcie wydziału teologicznego na Uniwersytecie Krakowskim. W swoim testamencie zapisała uniwersytetowi ogromne sumy (10 kg złota, osobiste klejnoty), dzięki którym wznowił on swoją działalność w 1400 roku. Odnowiony uniwersytet służy podniesieniu kultury umysłowej w Polsce. Kiedy w latach 80. XX wieku otworzono jej grobowiec, znajdujący się w Katedrze Wawelskiej, stwierdzono, że istotnie klejnoty grobowe wykonane były ze skóry i drewna. http://fara.biecz.pl/?page_id=57 Faktycznie, swoje dobra materialne trzymała w skrzyni; https://www.zsp-nowiny.pl/index.php/nasza-szkola/nasza-patronka

Taka zabawa w detektywa  to cudowna rzecz… Gdy wszystko się sprawdza… 

Stachiewicz, Piotr (1853-1938); Jadwiga przekazująca swoje klejnoty.

Jesteś kopią Mnie.

13. 06. 18 r. Warszawa.

Dawno tego nie było…

  • Czuję, że w NIP coś się dzieje, na pewno! Czuję to po głowie.
  • Świetnie to czujesz, diabeł bije na oślep.
  • Taaak ? To może dlatego moi ludzie mają same teraz problemy, sypią się im samochody, maszyny, wszyscy chorują, a jeden miał atak gacka !

Który objawił się nocnym budzeniem i duszeniem. Czasami zastanawiam się, czy gdyby nie Piotr ten człowiek wiedziałby w ogóle co to znaczy diabeł ? Czy bycie w pobliżu Piotra jest dla innych bezpieczne ?

  • Hmm… Były dwie niebezpieczne sytuacje z tobą. Do trzech razy sztuka ? Będzie trzecia próba ?
  • Przekujemy znak diabła V w znak Viktorii … 

Piotr się zamyślił…

  • Jak skończę z remontem, to trzeba uregulować wszystkie notarialne sprawy z domem.
  • I tak zostaniesz z niczym.
  • Ale nie martw się. Twoje kobiety ubierzemy ładnie i zabezpieczymy.
  • A mnie co czeka ? – Piotr zaciekawiony. 
  • Ciebie czeka Ja.
  • Jeśli ty jesteś kim jesteś, to kim jesteś ?
  • ……. – pogubiliśmy się. Powtarzałam to zdanie w głowie z trzy razy, aby zrozumieć.
  • Jesteś kopią Mnie.
  • Więc zrobisz to, co Ja bym zrobił.
  • Ale mocne słowa… – szepcze do mnie.
  • A Ola ?
  • Ostatecznie to auto dowiezie ją do Mnie.
  • Nie może gdzie indziej trafić.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
  • Przyciąganie wzajemne jest zbyt mocne.
  • Tam jest pieczęć Moja, więc muszę odebrać swoje pismo.
  • Zawsze miałam taką pieczęć ? – pytam przez łzy.
  • O statystykę ci chodzi ?

Wieczorem.

  • Miałem wizję. Widziałem ścieżkę wybrukowaną jak w starożytnym Rzymie, prowadziła do tronu. Widziałem setki ludzi w białych kitlach idących do tronu.
  • ……… – skojarzyło mi się to z książką Sigmunda.
  • Machnąłem skrzydłami i sobie poleciałem nad rzekę. Wolałem być sam. Usiadłem nad rzeką, ale raptem dosiadł się do mnie Ojciec.
  • Co tak siedzisz Mały ?… pyta.
  • A tak sobie…
  • Posiedzę z tobą.
  • Ale ludzie czekają.
  • Niech poczekają.
  • ……. – Piotr zamilkł i wzruszył się.
  • Piękna wizja – powiedziałam.
  • A teraz przyznaj się. Powiedz, co twoja dusza chciała ?
  • Eeee… Chciała, żebyś był tylko ze mną.
  • Nie możesz Ojca zawłaszczyć tylko dla siebie.


14. 06. 18 r. Warszawa.

  • Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że przywróci mi imię moje ? Kiedy to się stanie ?
  • Naprawdę szybko, czas nadchodzi.
  • Wiesz co znaczy według Nieba „szybko”… Jestem ostrożna z datami – pouczam Piotra. Lepiej nie nastawiać się na żadne daty.
  • Ty też jesteś uczona.
  • A potem co dalej ? – Piotr.
  • Będziemy zamykać teatrzyk.
  • Ten teatrzyk to życie Piotra ?
  • A Ja tak cię wysoko cenię …
  • Czyli nie życie Piotra… – pomyślałam.
  • Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
  • Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
  • I zobaczą to czego nie widzieli.
  • I poczują to, czego nie czuli.
  • Lecz niewielu to zrozumie.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie uważnie.
  • Trzeba gacki niszczyć – Piotr.
  • Trzeba mentalność ludzi zmienić.
  • Kiedy diabły przestaną atakować ?
  • Do kiedy istnieje zło.
  • ……..
  • Masz niewyobrażalne możliwości.
  • Jak to możliwe w ogóle ? – Piotr sam się dziwi.
  • Po prostu śpisz, więc nie wiesz.
  • Myślisz, że każdy może wypędzać wymieniając ich z imienia ?


Dopisane 25. 02. 2019 r.

  • Będziemy zamykać teatrzyk.
  • Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
  • Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
  • I zobaczą to, czego nie widzieli.
  • I poczują to, czego nie czuli.
  • Lecz niewielu to zrozumie.

Czego dotyczą te słowa ? Nasz świat nazwany kiedyś przez Ojca animacją, dość często jest porównywany do teatru, w którym ludzie odgrywają swoją rolę, a reżyserem jest Bóg.

- W jednej sekundzie moglibyśmy ten świat zamknąć, ale to jest… teatr… doświadczeń. 
- Ten świat jest animacją, jest jak boczne pole do ćwiczeń, do uczenia się. 
- Tamten jest realny, ten stworzony. 
- Ukrzyżowanie jest dla tego świata, ma pomóc w uczeniu się. 
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/17/228/

Niewątpliwie Ojciec mówi o końcu świata, jaki znamy i paruzji, na którą czekamy. Kiedy to będzie ? Bardzo ciekawa wskazówka; Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.

Daty powtórnego przyjścia Jezusa i zamykania „teatrzyku” oczywiście nigdy Ojciec nie zdradzi. Wydaje się jednak jasnym, iż mocno nas to zaskoczy. Co zgadzałoby się ze słowami ewangelicznymi ;

Dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą… Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej… czuwajmy i bądźmy trzeźwi… odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia… Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie… Ducha nie gaście… Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (Tes 5,2-4.6.15-19.22).

Ponieważ słowa Ojca mają również wymiar czysto symboliczny, spokój i bezpieczeństwo nie musi oznaczać dosłownie, że dotyczy to czasu bez wojen i konfliktów. Może to równie dobrze oznaczać, że ludzie poczują się pewni, iż Boga po prostu nie ma. Zaczną żyć jak chcą. Poczują się bezpiecznie, bo bezkarnie. Obserwując dzisiejszy świat myślę, że to się już dzieje. Musimy pamiętać, że….. 

2 P 3/9 Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was.

Pytam się dzisiaj Ojca co to znaczy…

  • Kiedy nikt nie będzie się spodziewał i będzie fajnie.

Kiedy jesteście pewni, to będzie inaczej.

11. 06. 18 r. Warszawa.

Piotr zaczął wspominać prezenty od Boga, a zwłaszcza szczygła.

Jesteśmy u Krysi przygotowując się na święta. Ja siedzę w kuchni, Piotr siedzi w salonie i rozbawia towarzystwo, które na chwilę nawiedziło ten dom. W pewnym momencie przychodzi do kuchni… 
-Zobacz co mam. Ptak uderzył w szybę i teraz ledwo żyje. Nie ruszał się. Wziąłem go do ręki, pochuchałem i żyje – podstawia mi pod nos złączone dłonie, w których ledwo, ledwo widać łepek małego ptaszka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/13/uzbroje-cie-w-siebie/
  • Piękne prezenty robisz Ojcze… Umiesz to robić Ojcze…
  • Inne rzeczy też umiem, ale tego jeszcze nie wiesz.
  • A mogę poznać te inne ?
  • Jak będziesz chciał to czemu nie, ale sam wiesz, że ci się nie chce.
  • Bo słaby jest… – pomyślałam. Nie ma siły się modlić.
  • Twoje serce jest w niezłej kondycji.
  • A żyły ?
  • Utrapienia w tym nie widzę.
  • Czy długo będę żył ?
  • Wiecznie.
  • Czy będę żył długo tutaj ? – doprecyzował.
  • Chcesz powiedzieć, czy długo będziesz tu przebywał ?
  • No właśnie.
  • Nie powiem ci, nie kombinuj.
  • Chcesz ich zostawić ? Wielu chętnych nie było, a widziałeś.
  • Kiedy przyjdzie pora to odejdziesz, ale to jeszcze nie teraz.
  • …….
  • Ojciec pokazał mi gacki w kuli zamknięte, przeklinają…
  • Zabierzcie te kurwę ! To nierówna walka, nieuczciwa !
  • !!!…… – zwykle nie roztrząsam tego co mówi gacek, bo jego chlebem powszednim jest czyste kłamstwo, ale coś mnie zastanowiło…

Jak to nieuczciwa? To oni nie wiedzieli, że Piotr będzie ? Że Bóg pośle kogoś takiego na ziemię ? Gdyby wiedzieli, czy byliby tacy zaskoczeni ? I czy mówiliby to nierówna walka ? 

  • Widzisz to ?
  • Chcesz wracać, czy zostajesz ?
  • Ojcze, niech Twoja wola się dzieje, nie moja.
  • Kawy wam nie zabrałem jeszcze.
  • Jak cię wezmę teraz, zabijesz po drodze wielu ludzi.
  • Tej rany nie da się zaszyć. Po Edziu umiejętnie ją zacerowałeś.

To prawda. Śmierć Edzia nie spowodowała w rodzinie większego spustoszenia. Może dlatego, że Piotr często z nim rozmawia i przekazuje rodzinie o czym rozmawia. Poza tym sama Krysia czuje jego obecność. Jednak gdyby to Piotra zabrakło ta realna nić łącząca ziemię z Niebem zostałaby przerwana. Poza tym… Piotr scala całą rodzinę.

  • Rana po tobie będzie jak otwarcie brzucha.
  • To jakie wyjście widzisz Ojcze ?
  • W czasie przyjdzie rozwiązanie.
  • ……. – spisywałam szybko i cieszyłam się, że mam nowy materiał.
  • Czy nasza Agata Christie zadowolona ?
  • Znowu czyta moje myśli ! – pomyślałam i zapłakałam z radości i wzruszenia.
  • Dodajesz soli i pieprzu do pisania, lepiej się czyta.
  • Nauczyłeś mnie tego Ojcze.
  • …….
  • W piekle rozwieszone są twoje zdjęcia z podobizną i nagroda mówi Ojciec do Piotra.
  • Zobaczyłem taki plakat jaki na westernach pokazują.

  • Grube miliony za twoją głowę.
  • Twoja też tam jest – zwraca się do mnie.
  • A nagrodę wypłaca Belzebub.
  • Muchy ! – prawie krzyknęłam przypominając sobie, jak często mamy z nimi do czynienia w dziwnych sytuacjach. Nawet wtedy, gdy panuje głęboka zima.
  • Pani i Pani Smith – Ojciec się roześmiał. Nawiązał do znanego filmu, który wczoraj oglądaliśmy.
  • Trochę żartu na początek tygodnia się przyda.
  • …….
  • Dlaczego to nierówna walka, Ojcze ? Wskazuje, że zesłanie anioła na ziemię według nich nie jest uczciwie. Nie wiedzieli o tym, że będzie ?… – zawahałam się.
  • Czy to znaczy, że piekło nie wie wszystkiego ?
  • Oni mają swoje manuskrypty, a My swoje księgi.
  • Hmm….
  • Ojcze, chcę u Ciebie schody myć, niż tam być księciem – Piotr się włącza.
  • Masz to załatwione, żebyś nie był zdziwiony – Ojciec się roześmiał, ale nam do śmiechu jakoś nie było.

Codziennie  z gackiem mamy do czynienia. I świadomość, że się jest na ich celowniku wcale nie ułatwia nam życia. Gdyby nie obecność Ojca myślę, że nie dalibyśmy rady.


12. 06. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie kompletnie zamyśleni. Dzisiaj mam pustkę w głowie co do pytań. Zdaję się na Ojca…

  • Kończy się twoja sjesta.
  • Sjesta ?
  • Twoja powtarzalność.
  • Będzie miał więcej pracy ? – pytam.
  • Już ci mówiłem, jak długo ma z tą teczką chodzić ?
  • Co sądzisz Ojcze o tym, że jest takie coś jak „książka skarg i zażaleń” ? – Piotr żartuje.
  • Możesz pisać, będę czytał i może się odniosę.
  • …….
  • To nie będziemy chodzić już na kawę ? – pytam. 
  • Co sądzisz o tym, że będziesz siedziała przy stoliku sama…
  • Jak to ! – słabo mi się zrobiło.
  • Niech dokończę… I do twojego ktoś się przysiądzie stolika ? Porozmawiacie sobie…?
  • ?!
  • Musisz wiedzieć, że będziesz czuła z kim rozmawiasz.
  • ?!
  • Pamiętasz burzę z zębem ?
24. 03. 10 r.  Warszawa. Muszę to opisać od początku, ponieważ wszystko ma znaczenie.…. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/. 
  • Kiedy obudziło się zło i był pełen atak na Małego ?
  • Daliśmy radę i razem działaliśmy.
  • Klucz by się złamał i drzwi by się nie otworzyły.
  • Hmm… Jakie drzwi ? Jaki klucz ? – pytam zdziwiona.
  • To zadanie dla ciebie.
  • Znowu ? – pomyślałam.
  • To będzie takie samo spotkanie jak tu teraz ? W kawiarni ? – pytam.
  • Na przykład.
  • Tylko nie wypatruj oczami, on cię wypatrzy.
  • Będę płakać.
  • To znaczy, że będziemy razem płakać.
  • ……. – no i się wzruszyłam.
  • Czuję, że teraz Maryja mnie przejmie – Piotr zapatrzył się w dal.
  • Gdy Ją widziałem to miała przepiękne oczy, podziwiałem Jej oczy, niesamowicie niebieskie, błyszczące…
  • A jakie oczy ma Chrystus ? – pytam szybko.
  • Jak spojrzysz to będziesz wiedzieć. Zawsze tego chciałaś.
  • Hmm… – to prawda. Żałowałam, że na zdjęciu ma zamknięte oczy.
  • Jeśli podopieczna prosi, to tak się stanie.
  • On też się cieszy na tą chwilę.
  • ???!!! – czyli to dopiero będzie… !
  • Nie ma daty kiedy, ale to się zdarzy.
  • Niespodziewanie. Ale powinniście się przyzwyczaić, że niespodziewanie.
  • Kiedy jesteście pewni, to będzie inaczej.
  • ……. – … to prawda kolejna. Już się o tym przekonałam.


Dopisane 23. 02. 2019 r.

  • Oni mają swoje manuskrypty, a My swoje księgi.

Manuskrypt – księga napisana ręcznie. Czy diabeł zna przyszłość człowieka ? Wygląda na to, że nie. Może jednak ją przewidywać w dość prosty sposób. Jeśli, dajmy na to, będzie nakłaniał człowieka do alkoholizmu to już mu zaplanował życie. Człowiek zniewolony, który dodatkowo wyraził na to zgodę, stoczy się na samo dno. Łatwo to przewidzieć.


  • Jeśli podopieczna prosi, to tak się stanie… jeszcze się nie stało.

  • Klucz by się złamał i drzwi by się nie otworzyłydostałam od Ojca nowe zadanie. Mam ponownie zgłębić „Apokalipsę”.

Dzisiaj mogę jedynie powiedzieć, że słowa dotyczą tego fragmentu; 20; 1 Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. 2 I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. 3 I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.

Biblijna Apokalipsa to nie jakieś konkretne jedno zdarzenie, ale proces trwający wiele lat. Niewielu zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w trakcie tego procesu, a apogeum nadchodzi. Zwiastuny już widać. Bardzo ciekawa rzecz wydarzyła się kilka lat temu w Izraelu.

Nie tacy nosili pasy, a teraz są smętni na dole.

06. 06. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj pomyślałam, że chyba staję się „moherowym beretem”. Nie potrafię z ludźmi rozmawiać o Bogu na spokojnie. Chciałabym krzyczeć na głos, że jest i kiedy wśród ludzi słyszę, że Boga nie ma… to dostaję „białej gorączki”. Opowiadam o tym Piotrowi, gdy nagle …

  • Patience … Dziwne … Zobaczyłam teraz w głowie swoją kartkę z komputera …

  • Taaak ? – Piotr zaskoczony.
  • No taaak – byłam zdziwiona. I teraz w sekundę zrozumiałam w jaki sposób Piotr widzi.
  • Wiesz co usłyszałem ?
  • Pan Bóg szykuje cię na rozmowy.
  • Ty Mnie zrozumiesz.
  • Najłatwiejsze zostawiłem Sobie na koniec.
  • …. ????!!!! …


07. 06. 18 r. Warszawa.

Bolała mnie głowa, a byliśmy umówieni. Doszłam na miejsce lekko się kiwając. Ucieszyłam się, że Piotr był w dobrej formie mimo nieprzespanej nocy. Liczyłam, że mi teraz pomoże.

  • Ciekawe… Homiel mi pokazał, że jak wciskam w ciebie energię, to ona tylko przelatuje przez ciebie i ucieka.
  • Zrób kostkę i zostaw. Ona zrobi swoje …, głąbie.
  • Głąbie ?! – Piotr zdziwiony, a ja się śmieję na głos. Nie odważyłabym się na „głąba”, ale aniołowi wolno wszystko.
  • Zrobię taką kostkę z mamą – … choruje ostatnio.
  • To już ciebie nie będę nazywał głąbem.
  • Musisz tą kostkę zakotwiczyć.
  • Ale jak to zrobić ?
  • Nauczysz się.
  • Dużo muszę się jeszcze uczyć ?
  • Jeszcze nic nie umiesz …, głąbie.
  • Uważasz, że niemądry jestem ? Głąbem jestem ? – Piotr jeszcze spokojny.
  • Do filozofów nie należysz.
  • Homiel, bądź bardziej sprawiedliwy – wtrącam się ze śmiechem.

Nadzwyczajne, ale mija 5 minut i ból głowy też mija. To niesamowite. Piotr jest coraz lepszy.

  • Głupiego nie ruszy.
  • Co ja Ci takiego zrobiłem ?! – Piotr już się wkurzył.
  • Za tą odzywkę.
  • ……. – Piotr myślał i myślał..
  • Aaaa ! Pokazał mi faceta z auta. Jak jechałem do ciebie, zajechał mi drogę młody facet. Nazwałem go „ty chu…u” !
  • Nazwałeś go … A może to przyjaciel ?
  • … Teraz mi pokazał, że za tym chłopakiem w aucie siedział jego anioł stróż … Jak krzyknąłem, to zrobił minę ostrą i wysłał raport do Góry o moim zachowaniu …
  • … Potem zobaczyłem oczy Ojca, który spojrzał na mnie z Góry. W Jego oczach było tyle dezaprobaty … Był mną zdegustowany … – Piotr mówił patrząc na mnie, ale jakby mnie nie widział. Widział coś innego … Widział Niebo …

Zapatrzyłam się na ten widok. Już się nie śmiałam, bo widziałam w oczach Piotra to, co on widział … To była piękna chwila …

  • Słuchaj ! Nosisz ten pas, ale w każdej chwili mogę go ci zabrać.
  • Nie po to, by zabrać .
  • Ale, aby ci przyłożyć.
  • … ???!!! …
  • Nie tacy nosili pasy, a teraz są smętni na dole.
  • … ???!!!  …. – … upadłe anioły ? Ojciec im zabrał pasy i strącił do piekła ?
Nie wiedziałam w pierwszej chwili o czym on mówi, a mówił o wizji. Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne. Przypominał mi pas góralski – próbował mi wytłumaczyć wtedy Piotr. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/08/4216/

  • No to przepraszam.
  • Kogo przepraszasz ?
  • Tego człowieka.
  • A Ojca ! – wtrącam się szybko.
  • I Ciebie Ojcze.
  • Kogo w pierwszej kolejności przepraszasz ?
  • …….. – zrobił wielkie, zmęczone oczy, w których czaiła się panika, nie chciał zrobić kolejnego błędu. Na wszelki wypadek spuściłam wzrok, bo bałam się, że zaraz wybuchnę śmiechem. Piotr w takich sytuacjach swoim zachowaniem jest bardzo komiczny.
  • Tego człowieka, a potem Ciebie.
  • A nie równolegle ?
  • Ups, a jednak błąd … – pomyślałam.
  • I myślisz, że jesteś taki ważny, bo dużo wczoraj zrobiłeś ? – … wczoraj miał mocne egzorcyzmy.
  • A dzisiaj wszystko to zmazałeś.
  • Przepraszam.
  • Panuj nad swoimi nerwami.
  • Wiśta wio łatwo powiedzieć …, pomyślałem i zobaczyłem oczy Ojca. Znowu był mną zdegustowany. Musiał usłyszeć moje myśli.
  • …….. – nie dałam rady, wybuchłam w końcu śmiechem. 
  • Czy mógłbyś nie słuchać moich myśli ?
  • Niestety słyszę.
  • Ale mam baczenie na ciebie jak niesprawnego na umyśle, bo gdybym cię traktował poważnie, to bym się załamał.
  • Uważam się za żywe srebro – Piotr brnie dalej.
  • Ty to masz mniemanie o sobie… 
  • …. Dajesz tyle emocji, jak cię tu nie kochać – wtrącam się. 
  • Pewnie nie raz Ojcu gula skacze, tak jest na mnie wściekły.
  • Ojcze ? Gula Ci czasem skacze ? – pytam.
  • Jak widzę, co wyczynia ?
  • W twoim zachowaniu widzę Siebie w młodości.
  • ??? …Jak to z młodości ? – to mnie zaintrygowało. Bóg Ojciec był kiedyś … młody ?
  • Przyjmij samo zdanie jako zdanie.
  • Nie roztrząsaj, bo nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
  • … W naszym interesie jest, żebyś schudł na żywotność, energiczność, przyjmowanie stresów.
  • Trzymany tu będziesz ile będzie potrzeba i znikniesz stąd.
  • …. Zobaczyłem teraz jak ktoś batem strzela … Czyli … Zniknę tak nagle jak uderzenie batem.
  • Ktoś będzie świadkiem twojego zniknięcia ? – spoważniałam.
  • Tatuś.
  • Tatuś Edward ?
  • Tatuś Edward jest twoim tatusiem fizycznym.
  • Jestem tatusiem duchowym … i nie tylko.
  • Jak to ?
  • Nie martw się. Ty nie będziesz musiała go szukać, bo by ci serce pękło.
  • Dlaczego nie będę musiała ?
  • Magic.
  • Będę miała Alzheimera ?! – bo tylko tak mogę nie pamiętać.
  • Ojciec za bardzo cię kocha, by cię tak doświadczyć.
  • Hmm … Zagadka stulecia. Znikniesz, a ja nie będzie cię szukać….
  • Wyobraź sobie, że tak będzie.
  • A rodzina ?
  • Nikt to nikt.
  • Tylko nie pytaj, czy pani księgowa będzie szukać.
  • Czy ludzie to zrozumieją ?
  • Będą się cieszyć tym, co dostaną.
  • To nie będziesz miał miejsca na cmentarzu ?
  • Nie ma ciała, nie ma grobu.
  • Wypożyczyliśmy go na Ziemię.
  • A ja taki kabareciarz …
  • Nie chodzi o twoje wygłupy, chodzi o twoją obecność.
  • Ale jestem taki mały.
  • Wielkość nie ma znaczenia. Będziesz większy od nich – p. s. wizja z aniołami.
  • … Dzisiaj jesteś podwójnie na plusie.
  • Z głową – … bo mi ją „naprawił”.
  • Rozmową…. O przepraszam…. Z materiałem do opracowania.

Kto by pomyślał, że z tak błahej na początku rozmowy wyjdzie taka nauka.


Wieczorem. Piotr poszedł na egzorcyzmy.

  • Obiecałem Ojcu, że nie będę obrażać więcej ludzi.
  • Jak to zrobisz ? – pyta teraz.
  • Będę bić siebie w szczękę zanim zacznę.
  • Nie pozwolę na to, bo głowę stracisz.
  • Ojciec powiedział, abym wprowadził jeszcze jedną modlitwę…

Czytam swoje zapiski jeszcze raz i wyję ze śmiechu.  Przyjaźń i zażyłość między Ojcem i Piotrem jest cudowna i niepowtarzalna. Tu jest wszystko… ironia, śmiech, emocje, naturalność, miłość, a przy tym niesamowita nauka…