Wczoraj wieczorem odprawiłem egzorcyzmy i zostały mi trzy ostatnie krótkie modlitwy. Pomyślałem, że ich nie powiem, bo i tak nikt nie słyszy … – Piotr wziął głęboki oddech.
… I wtedy w lewe ramię ktoś puknął mnie trzy razy.
No mów !
…….. – zaczęłam się śmiać.
Uważaj, co mówisz teraz, bo też stoję.
A Ola ?
A Ola też musi uważać, bo Gruby opiera się brzuchem o głowę.
……. – śmieję się ze łzami w oczach.
Ciągle jestem słuchany – wzdycha z rezygnacją.
Eureka !
Sam tłumaczysz baranie, że się patrzy sercem, a nie głową.
Baranie ? – Piotr zaskoczony.
Tak jak ty mówisz, tak Ja mówię.
…….. – nie mogę przestać się śmiać.
Piotr dość często niestety, potrafi w rozmowie nazwać kogoś baranem i w końcu sam teraz widzi, jak gorzko może to smakować. Obrażony nie odzywał się przez kolejne pięć minut.
Ta fala będzie w przyszłym roku.
Chyba tak … – przyznaję mu rację, choć wolałabym w daty się już nie bawić.
Po fali gwarantuję ci, że nie będziesz zainteresowany Audi.
W ogóle ?
W ogóle. Nic doczesnego nie będzie cię interesować.
……. – w ogóle ? Jak to może być możliwe ?
Ciągle się modlę do Ojca. Wiem, że mnie słucha …
……. – patrzę na niego odkrywczo, bo jeszcze przed chwilą myślał, że nie słucha.
Nie mylisz się.
Homiel, dobrze ci z tym, że jesteś aniołem ? – pytam.
Da się przyzwyczaić…
… Spojrzał za ramię na swoje skrzydła – Piotr opisuje co widzi.
…….. – nachylam się do Piotra….
Tak po cichu, między nami … Gdyby Ojciec nie odwołał zakładu, to by przegrał ? Postawiłby ci auto pod dom ? – szepczę.
A co ty o tym sądzisz ?
…….. – Piotr zawahał się.
Nie chcę tego zakładu, chcę żebyś zawsze wygrywał.
A jeżeli, gdyby chciał ci dać, to chciałbyś ?
To wezmę.
A gdybym chciał, żebyś wziął i sprzedał, zrobisz to ?
Oczywiście …., jeśli chciałbyś.
…….. – ręce opadają… „Warszawski cwaniak” do końca.
Siedzimy zamyśleni, dopijamy nasze kawy, Piotr bezwiednie poprawia swój garnitur …
Lubię jak jesteś dobrze ubrany.
Dlaczego?
Mam ułatwione zadanie. Nie muszę tyle harować, żeby cię słuchali.
Skoro są takie zasady, grajmy w nie.
Kręcę głową z niedowierzaniem … On jest nie tylko mądry, ale i życiowy. Zasada Jak cię widzą, tak cię piszą wciąż obowiązuje.
Wieczorem
Dostałam maila od osoby proszącej o pomoc w załatwieniu sprawy prywatnej. Czytam go na głos, a Piotr się wkurzył, bo prosi nie pierwszy raz.
Homiel, poradź tej osobie – proszę.
To wy jesteście dla nich, a Ja dla was.
Nie rozumieją, że Ja jestem dla was, a wy dla nich.
Ona myśli, że jak pomogę w jej sprawach, to uwierzy.
Uzależniają się od wróżek. Jak nie ty, to pójdzie do innej.
Ty jej dajesz światło i drogę, niech ona wybierze co dalej.
Zaskoczyło mnie Jego zdecydowanie, ale czyż nie miał racji ?
Wczoraj czytałam artykuł i wypowiedź księdza na temat płci Boga.
Płeć to czasem temat budzący kontrowersje. Z kultowego filmu Juliusza Machulskiego mogliśmy dowiedzieć się, że Kopernik była kobietą. A jakiej płci jest Bóg? Czy mówiąc, że Bóg jest Ojcem, nie popełniamy teologicznego błędu? Każdy z nas zna chyba sformułowanie, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo.
Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że Bóg objawił się nam i zesłał swojego Syna w kontekście, jakim jest kultura patriarchalna. Spisane przekazy ze Starego czy Nowego Testamentu są przecież przesiąknięte tą kulturą i w ten sposób wpływają również na nasze postrzeganie Boga. Ks. Andrzej Draguła w jednym ze swoich tekstów poleca jednak, aby zadać sobie pytanie, „czy celowym zamierzeniem Boga było objawić się w kulturze patriarchalnej, co zdeterminowało nasze myślenie o Bogu jako o ojcu i mężczyźnie? (…) Gdyby Bóg zechciał objawić się w kulturze matriarchalnej, to dominowałoby w nas myślenie o Nim jako o matce i kobiecie”. Może jest to znak, że Bogu zależało bardziej na pokazaniu swojej męskiej natury. Jezus, który był mężczyzną, również utwierdził ten męski obraz Boga. Swoją drogą ciekawie byłoby wyobrazić sobie, że dzieła odkupienia dokonuje kobieta – córka Boga. http://misyjne.pl/jakiej-plci-jest-bog/
Ojcze, co byś odpowiedział temu księdzu ?
Niech się zajmie swoją fryzurą, której nie ma, a nie pytać jakiej jest płci Bóg.
… ???! … – roześmiałam się, co tu dużo mówić. Co prawda liczyłam na inną odpowiedź, ale Ojciec o tym wiedział.
Piotr przekazuje Krystynie informacje od Edzia, ale jej reakcje są takie, że nie wiadomo, czy w to wierzy, czy nie. Jakby do niej to nie dochodziło…, dziwne. Ciągle muszę się uczyć, że są tacy, do których oczywista prawda nie dochodzi.
Naprawdę Edziu pilnuje mamy ?
I to jak !
Z obowiązku ?
Z poczucia winy, gdy zobaczył pełen obraz tego, co zostawił.
Czy każdy widzi taki obraz po swojej śmierci ? – pytam.
Każdy, któremu jest to dane.
Hmm… Czyżby nie każdy miał taką możliwość ? Może ten, który trafia od razu na dół …
03. 12. 17 r. Warszawa.
Piotr radosny od samego rana.
Ale miałem wizję !
Stałem na wzgórzu i ściągałem chmury, bo była susza. Gdy przyszli ludzie, zaczęli się skarżyć na zimno, to dmuchnąłem i te chmury odeszły.
Nikomu nie dogodzisz.
Hmm… Zgadza się. Jednemu zimno, drugiemu za ciepło … – myślę nad słowami Ojca.
Kim jestem i dokąd zmierzam ? – Piotr zapytał, jakby go oświeciło nagle.
Jesteś z Mojej woli i zmierzasz do Mnie.
Hmm … Właściwie jak każdy człowiek … – pomyślałam.
Wczoraj się modliłem i pokazali mi, co znaczy moja modlitwa. Pokazali jak kropla spada na wodę i tworzy się mała fala, tak moja modlitwa to snop światła spadający na ziemię, z której rozchodzi się fala na całą ziemię.
Siedzieliśmy na śniadaniu w Ikei i rozmawiając obserwowaliśmy ludzi. Przechodziło obok nas akurat młode, „spore” małżeństwo, które na tacy taszczyło ze sobą mnóstwo jedzenia.
Ale morderstwo mają na talerzu ! – Piotr nie mógł się powstrzymać od komentarza widząc tam kiełbasy, jajka, sałatki, szynki …
Nie zabieraj im tego, czego jeszcze nie wiedzą.
Podziwiam Ojca, że w jednym zdaniu zawiera tyle treści. Nie da się przekonać ludzi, że czynią źle, jeśli czerpią z pewnych rzeczy radość. Tylko własne doświadczenie, własne przeżycie kiedyś im uświadomi gdzie popełnili i popełniają błąd.
Po Ikei pojechaliśmy do „naszego kościoła”. „Naszej” kobiecie nie zastanawiając się długo Piotr dał tylko 10 zł.
Nie jesteś skory dawać jej więcej – usłyszał już w aucie 10 minut później.
Wybacz, ale więcej w niej biznesu. Wolę dawać tym, którzy naprawdę potrzebują.
Zdaj się na to, co czujesz.
Stojąc pod krzyżem zrozumiałam dlaczego Jezus nie chciał od nas więcej kwiatów. Dzień, kiedy po raz pierwszy kupiliśmy kwiat, a dzień dzisiejszy to wielka różnica.
Wieczorem siedliśmy przed TV.
Homiel mi mówi …
Robisz głupie oszczędności, a TV mogłeś mieć już dawno.
To prawda – śmieję się.
Piotr tak długo zwlekał z kupnem nowego telewizora, że dzięki temu na ekran starego patrzyliśmy prawie przez szkło powiększające. Tak było małe, a wzrok mi siadł ogromnie.
To auto mogę też zmienić ? – spytał radośnie.
Już się tak nie rozpędzaj.
Chcesz powiedzieć, że będziesz lepiej Ojca wozić ?
No! – … i wybuchnęliśmy śmiechem.
… Wiesz, co usłyszałem teraz ?
Uzbroję cię, czego nikt nie miał na tej ziemi.
Do tego trzeba być mądrym.
Mam do ciebie pełne zaufanie. Zrobisz porządek.
… !!!????… Hmm… – właściwie to już się nie dziwię, ja już tylko czekam.
Byłam w łóżku, prawie już spałam. Piotr odprawiał egzorcyzmy, ale przerwał i przyszedł do mnie do pokoju …
Muszę ci coś przekazać. Gdy się modliłem, Jezus powiedział mi ...
Ilekroć dajesz kwiatek, ilekroć dajesz jałmużnę, ilekroć się modlisz, pomagasz ludziom, tylekroć oddajesz Mi dziękczynienie, dziękujesz w czynie.
Aha … – zbaraniałam, ponieważ to piękne i nieoczekiwane.
Przerwałem modlitwę, żebyś zapisała, bo to ważne.
……… – no więc zapisałam.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Nad ranem miałem piękną wizję – Piotr obudził mnie siadając na krawędzi łóżka.
Leżę na polu, przy polnej drodze, obok stoi krzyż przydrożny, leżę w trawie, czy zbożu… Jestem bardzo głodny, w łachmanach, nie mam siły się ruszyć, widzę jakąś furmankę z kobietą, kobieta patrzy na mnie, ale nie chce mi pomóc, przejeżdża dalej. Mija jakiś czas i czuję, że umieram z głodu. Nadciągają chmury, zrobiło się ciemno, zaczął padać rzęsisty deszcz, a ja ciągle leżałem. Przesuwam się wtedy w głąb tej trawy. Zaczęły walić grzmoty i błyskawice, wyciągnąłem ręce, żeby we mnie uderzyły… Będę miał w końcu spokój pomyślałem, ale wszystko biło obok mnie. Mówię na głos …
Nadeszła ta chwila, odchodzę z tej rzeczywistości. Rozpływam się we mgle czasu… i dobyłem miecz na powrót do domu … – zamilkł…
Dziwne słowa … – powiedział po chwili namysłu.
Wtedy nadleciał czarny kruk, usiadł mi na piersiach, czułem jego ciężar. Spojrzał na mnie swoim okiem, a miał bardzo mądry wzrok. Puknął mnie dziobem w czoło, bym się ocknął do reszty. Miał w dziobie kawałek ciemnego chleba, włożył mi go do ust …, nakarmił mnie. Jedząc chleb czułem wyraźnie pod zębami ziarna …
…….. – Piotr się wzruszył.
Kruk ? Pewnie nie pamiętasz, co powiedział niedawno Homiel…
Jak zaufasz, to nawet kruki będą cię karmić, tak jak ich karmisz.
- Jak zaufasz to nawet kruki będą cię karmić, tak jak ich karmisz.
Uśmiechnęłam się zaskoczona. Gdy z kuchennych zapasów zostaje mi czerstwy już chleb, nie mam siły wyrzucać go do śmieci, lecz kładę na balkon. Zlatują się tam różne ptaki, a zwłaszcza jedna uparta wrona. Gawroni po swojemu jakby dziękowała. Pewnego razu przybliżyła nawet głowę do szyby, przez którą ją obserwowałam i tak sobie spojrzeliśmy w oczy… co było dość niezwykłe. Nazwałam ją „moim krukiem”. Kiedy wychodzę z domu, często czeka przy wejściu do budynku, nawet dzisiaj. Mówię do niej…http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/19/jak-zaufasz-to-nawet-kruki-beda-cie-karmic/
Hmm… Ciekawe co to znaczy …
To nie dotyczy twojej przyszłości, do dotyczy teraz. Przyjdzie pomoc.
Piotr ma ostatnio tak wielkie problemy, że zaczyna mu brakować siły na przetrwanie do jutra. Byłam przy nim, kiedy akurat przez telefon rozmawiał ze swoimi pracownikami i głowa rozbolała mnie już po pięciu minutach słuchania. Piotr jest w Szczecinie i kiedy go nie ma w firmie, nikt nie jest w stanie samodzielnie podjąć decyzji. Wieczne narzekania, pretensje, problemy, przerzucanie się obowiązkami. Wszyscy stali się bezwolni, jakby się zmówili.
Pomoc przyjdzie, nie martw się. Żeby ci, co na tobie spoczywają, żeby żyli.
Dlaczego kruk ?
Skoro jesteś człowiekiem, na powrót tak samo jesteś karmiony.
Twoja wizja to prawda. Chowasz się przed wszystkimi.
Bo chowasz się w trawie, nie chcesz rzucać się w oczy. Ten ciemny chleb to zdrowy chleb, ziarnisty, razowy. Chleb od Boga – tłumaczę mu wizję.
Później sprawdziłam symbol kruka w Biblii i ciarki mnie przeszły.
Kruk (hebr. עורב orev) jest pierwszym ptakiem wymienionym w Biblii (Ks. Rodzaju 8,6). Imię takie („totemiczne”) nosi jeden z wodzów Madianitów (Ks. Sędziów 7,25). Jeden z psalmów życzliwie wspomina wołające o pokarm krucze pisklęta (Ps 147), wspomniane również w Księdze Hioba (38,41), zaś głodny prorok Eliasz korzysta z przynoszonego przez tego ptaka pożywienia (I Ks. Król. 17,6). W Nowym Testamencie św. Łukasz przytacza go jako przykład w dydaktycznej wypowiedzi Jezusa (Łk 12,24).https://pl.wikipedia.org/wiki/Kruk_i_wrona_w_kulturze
Wybraliśmy się na kawę. Piotr jechał jak szalony nie zważając na czerwone światła i nawet mijany przez nas milicjant zrobił zdziwioną minę, że ktoś się ośmielał jechać w ten sposób. Pewnie z powodu tego zdziwienia nie zdążył nas zatrzymać … Trzymałam się uchwytu i tylko w duchu myślałam, kiedy to się skończy.
A wiesz, że Piotr jest podobny do Nas ?
Tak ?! Też przekraczacie na czerwonym ? – pytam mając na myśli, czy łamią przepisy.
Kiedy życie tego wymaga …
… ???!!!! … A to coś nowego …
Myślałam, że na kawie będzie nieco spokojniej, ale Piotr przez telefon dalej cały czas rozwiązywał swoje problemy. W wolnej chwili między telefonami „wtrącił się” Homiel…
Nie martw się, pomoc w drodze.
A zdążysz, jeśli jest w drodze ?
W przeciwieństwie do was, My znamy daty. Wy je tylko macacie.
Ładnie tak naigrawać się z kogoś ? – żartuję.
My też chcemy mieć trochę zabawy.
………. – ja się uśmiecham, ale Piotr ciągle pochmurny.
Przydałoby się trochę pieniędzy, ze 100 tysięcy – wzdycha, bo tyle brakuje mu na zrealizowanie zamówienia.
A może być 400 tysięcy ?
Może.
Kruk krukowi oka nie wykole.
… Co to znaczy ? – pyta mnie Piotr wyraźnie zmęczony kolejną zagadką.
Kruk jest od Boga, ty też jesteś od Boga, dlatego kruk nie może zaszkodzić krukowi. Swój swojego nie skrzywdzi.
Mimo, że jesteśmy w Szczecinie staram się nie odpuszczać modlitwy o 15.00.
Idę się pomodlić.
Jako nasza córka wiesz gdzie twoje miejsce.
… ???!!!
27. 11. 17 r. Warszawa.
Ponieważ Piotra nie było w firmie kilka dni, postanowił nie iść dzisiaj na kawę, aby nie tracić więcej czasu. Pogodziłam się, że kawę będę musiała wypić w domu i to sama, ale w którymś momencie przemknęła mi przez głowę myśl, że Piotr będzie gdzieś w mieście i zmieni swoje plany. Dwie godziny później już zwątpiłam, że zadzwoni, więc narzuciłam na siebie byle co i poszłam do pobliskiego sklepu. Nie umalowana, nie uczesana, w spodniach od pidżamy. Co mi tam…, myślę sobie … Wracając słyszę z dna torby telefon, dzwoni Piotr z propozycją kawy! Dałam nura do domu, żeby w pięć minut się przebrać i po chwili cała szczęśliwa byłam już gotowa.
Jechałem do ministerstwa i Homiel mi podsunął tą myśl, żeby do ciebie zadzwonić – tłumaczy się, gdy wsiadłam do auta.
Dzięki Homiel ! – cieszę się, bo lubię takie niespodzianki.
Jednakże zaraz analizuję, czy to na pewno była niespodzianka, czy czasami to jeszcze jeden Ich plan ? Ta myśl, że będzie kawa przemknęła mi z chwilą, kiedy zamknęłam za Piotrem drzwi. Nawet on o tym nie wiedział, że będzie jechać do ministerstwa. Kolejny raz przekonuję się, że jesteśmy totalnie bezwolni w rękach Ojca. Robią z nami, co chcą. Być może ktoś inny by się wkurzył na moim miejscu, ale dla mnie to jest nieustająco niesamowite. Dlaczego zależy Im na tej kawie dzisiaj tak bardzo, że zaplanowali ją już znacznie wcześniej ?
Rano w kościele miałem piękne słowa… Gdy wziąłem opłatek do ust, usłyszałem Ojca … – opowiada już przy kawie.
O czym marzysz Mały ?… Bo przecież masz właśnie wszystko.
Hmm … Coś pięknego … – kiwam głową.
Nie zdążyłem odpowiedzieć.
I o to chodziło. Bóg Ojciec uprzedził twoją odpowiedź… bo przecież masz wszystko.
Chyba Homiel … teraz pyta …
Myślisz o Nich ?
? O nich ? A o kim myślisz ? – pytam szeptem Piotra.
O NIP.
Nie martw się, oni o tobie więcej rozmyślają.
Dobijamy do brzegu.
Co to znaczy ?
………. – nie odpowiedział, ale dobijanie do brzegu to jak koniec podróży.
Homielku ? Chciałeś iść na kawę ?
To nie znaczy, że zacznę mówić.
………. – zaczęłam się śmiać, dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo stęskniłam się za Nim przez ten weekend.
Siedzisz tu obok ?
Siedzimy.
To ilu Was jest ?
Któż by zliczył. Podnieś swoje palce i policz przez „n”.
Jak się potoczą nasze sprawy ? – pyta Piotr.
Nie będziesz się spodziewał, łącznie z twoim sądem. Zaskoczy cię cała sytuacja.
W najmniej oczekiwanej chwili wszyscy się o swoje upomną.
W tym roku jeszcze ? – pytam.
Czas dla ciebie jest zgubny.
……… – głupio mi się zrobiło i chyba walnę sobie w głowę cegłą, ponieważ ciągle robię ten sam błąd, wyznaczam daty !
Wczoraj miałem mocną modlitwę mimo, że byłem zmęczony.
Niektóre są z parą, niektóre bez. Ważne, że są.
Co Wam to daje ? Modlitwy ? Dlaczego to jest takie ważne ? – pytam.
Jak cię ktoś prosi o chleb jeden raz, dwa razy, codziennie …, nie dasz mu ?
Dasz i jeszcze posmarujesz masłem.
A dasz temu, co nie prosi ?
Sprawiedliwych jest mało.
Czy jest różnica, czy ktoś się modli, czy rozmawia normalnie w Wami ? – Piotr.
Wy nie jesteście normalni.
Wielu jest takich, co rozmawiają.
Narodziłeś się jako człowiek, ale nie pochodzisz z tego świata.
Coraz większy korytarz łączności jest między tobą, a z tym, skąd pochodzisz.
Czyż nie łatwiej jest ci z tym ?
Poza tym łatwiej ci walczyć.
Co wolicie, modlitwę, czy rozmowę ? – pytam.
A jaka jest definicja modlitwy ?
Rozmowa może być jego modlitwą.
Ważne kogo się prosi, o co się prosi.
Czy nasze modlitwy, ludzi modlitwy są Wam potrzebne ?
Wszystkim.
… Zobaczyłem krople rtęci w szklanej tubie, która płynie od brzegu do brzegu.
Hmm … Jakie to mądre. Działa w dwie strony… – pomyślałam.
Piotr odwoził mnie autem do domu w zamyśleniu…
Piękne słowa mi powiedział Ojciec… bo masz wszystko... No bo mam – i sam był zdziwiony tym odkryciem.
Dałem ci Siebie.
Jeśli będzie ci czegoś brakować, to znaczy, że nic nie rozumiesz.
Ty też dawaj innym. Pamiętaj.
…….. – biłam się z myślami, czy się wtrącić do rozmowy.
Bóg Ojciec chce ci powiedzieć też, żebyś się nie szarpał z wszystkim, walczył o każdą złotówkę, zlecenie itd… Prawda Ojcze ?
Prawda. I to jest tylko ta jedna prawda.
Zamurowało mnie. Naprawdę dziwnie poczułam się, gdy dostałam potwierdzenie. Dosłownie przełknęłam ślinę z wrażenia. Chyba dopiero teraz doszło do mnie w pełni, że można z Ojcem rozmawiać baaaardzo normalnie, jak z człowiekiem. Że można dyskutować … i … że to Go cieszy… Jakiż Bóg musi być mądry, że zniża się do człowieka, przecież wcale nie musi i nawet nie wiem, czy jest Mu to potrzebne … A jednak to robi … Niesamowite…
Po cóż poszliście na kawę ?
Teraz wiesz, że nie tylko ty czekasz na kawę.
Kawa … To już nie jest kawa. To nasze spotkania z Niebem, nasze bardzo intensywne, mądre rozmowy. Nauka.
Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział…
Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie.
Teraz też się modlisz za kogoś, a ona będzie u Mnie w marcu.
Piotr zaczął mówić o swojej księgowej, której przyjaciółka Alicja jakiś czas temu zachorowała na białaczkę, a wczoraj okazało się, że jest prawie zdrowa. Oczywiście była leczona farmakologicznie, ale dodatkowo czuwała nad nią specjalnie powołana do tego grupa modlitewna. Piotr długo przekonywał księgową, że modlitwa ma ogromną siłę i przyniesie wymierne efekty. Czy w to uwierzyła? Trudno powiedzieć.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/16/ojciec-chroni-wszystkich-lecz-nieliczni-sa-narzedziem-do-tej-ochrony/
Potem zwrócił się do wszystkich …
Wiem, że macie ciężko, ale przysłałem do was Małego.
Małego ?
Tak, to jest Mały.
Pójdziemy teraz Ojcze do Oli … mówię.
Do Oli nie potrzebuję przewodnika, sam trafię.
……. – poczułam radość.
Jakby Ojciec chciał powiedzieć, że własnym masłem sam się najem...
Ojciec nie potrzebuje mnie, żeby iść do ciebie – Piotr pochyla głowę nad kawą.
Hmm … Mam ponoć Jego znamię – przypomniałam sobie.
Nie znamię, a pieczęć.
Chciałbyś taką pieczęć ?
No pewnie !
Też ją masz.
Gdzie ?
Wewnątrz.
Spójrz w prawo …
Obróciliśmy się w prawo, a tam reklama niedługo otwieranego sklepu.
Wkrótce wielkie otwarcie … do wniebowstąpienia. Spróbujesz Naszych lodów.
… ??? … – Piotr rozdziawił oczy.
Przecież lubisz lody, powiesz Oli jakie są.
A nie kawa ? – zażartował.
Jesteś po zawale.
Czego otwarcie ? – dopytuję ostrożnie zdając sobie z powagi tych słów.
Nieba, dla ciebie – … dla Piotra.
…….. – nie jestem zazdrosna, ale w tej chwili pomyślałam … A co ze mną ?
Będziesz siedzieć i pisać do monitora.
Przeczytaj do końca …
……. – Piotr zmrużył oczy, bo zobaczył ten napis teraz nieco inaczej.
…. Otwarcie Home… la…. Zamazał mi teraz … Specjalne okazje …
Mówi teraz do ciebie…
Pamiętaj, że ta pieczęć zobowiązuje cię.
Do …. ? – przełykam ślinę.
Do przekazania wszystkiego.
Przekażę to, co mi Piotr przekaże – i wzruszam ramionami, bo co mogę zrobić więcej, kiedy nie słyszę?
Dlatego musi być wielkie otwarcie.
Ojciec pokazał jak piszesz. Pokazał chochlę w zupie. Teraz nabierasz samo rzadkie, a warzywa i mięso zostaje na dole. Później będziesz brała chochlę pełną warzyw …
Ale Ojciec pokazał to super ! Zupa, czyli strawa duchowa ! – Piotr był pod ogromnym wrażeniem prostoty tej symboliki.
Po fali to dopiero będziesz brała pełną wartościową treść !
To jest cel twojego życia. Opiszesz i wrócisz do tatusia.
…….. – niesamowicie się teraz wzruszyłam.
Może to będzie na Boże Narodzenie ? – zaczynam kombinować prawie ze łzami.
Och te daty …
…….. – zawstydziłam się, bo ciągle powielam ten sam błąd.
Wkrótce to nie dzisiaj, ani nie jutro – tym razem Piotr zaczyna kombinować.
A pojutrze to już wkrótce ?
No właśnie … – pomyślałam.
Wkrótce to jednak pojęcie bardzo względne. Dla kogoś żyjącego 100 lat wkrótce to może oznaczać nawet i rok. A dla kogoś żyjącego wiecznie ?
Nie słuchaj słów krytyki, tylko pisz.
Nie piszesz to dla gacków, ale dla ludzi.
A ci, co nie zrozumieją, zrozumieją w kolejnych wersetach.
Zamyśliłam się. Rzeczywiście, pewna rozmowa ze znajomym uświadomiła mi, że jedynie czytając całość tego dziennika i to od początku człowiek jest w stanie zrozumieć Boga. Tłumacząc jednym zdaniem przykładowo, że zło istnieje dla naszej nauki to za mało i nikogo nie przekona. Jednak, kiedy poznaje się argumentacje samego Ojca człowiek zaczyna rozumieć, że nie ma innej drogi. …. zrozumieją w kolejnych wersetach.
Wkrótce … Za miesiąc, za 2 tygodnie ? – Piotr dalej.
A może być po sądzie ! – Ojciec przerwał stanowczo.
16. 11. 17 r. Warszawa.
Wieczorem siedzieliśmy w ciszy, moja głowa po wielogodzinnej migrenie powoli wracała do normy, ale i tak czułam się, jakby jej część nadal tkwiła w sedesie. Oglądaliśmy jakiś film …
Dzisiaj jak mantrę powtarzałem w aucie …
Przywróć mi moje imię, przywróć mi moje imię… Znowu ! Dlaczego ? Nie wiem – Piotr rozkłada bezradnie ręce.
Hmm … Jeśli powtarzałem, to może Bóg zmienił zdanie ?
Bóg co zamierzał raz, nigdy nie zmienia.
Aha ….Zobaczyłem teraz przed sobą ziemię jak zaczęła pękać. Z ziemi zaczął wydobywać się niebieski, nadmuchany balon i się uniósł nad ziemię, unosi się do góry … – Piotr zrobił wielkie oczy i patrzy na mnie nie rozumiejąc. Ja też patrzę na niego i nie mogę zrozumieć …
Słuchaj, wytłumacz mi. Oglądasz film, masz ekran przed sobą i widzisz co innego ?
Hmm … Trudno to wytłumaczyć, to tak jakbym przed telewizorem zobaczył jeszcze jeden ekran z obrazem, ale on jest jak hologram.
Aaa ….. – teraz zrozumiałam.
I co z tym balonem ?
To NIP.
Ale dlaczego balon ?
Nadmuchana sprawa, tak jak nadmuchany balon.
A z ziemi ?
Nie z ziemi, ale z ukrycia.
Aaaa …. Czyli sprawa NIP wychodzi w końcu na wierzch – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
Ten balon przeciskając się z ziemi robi dużo hałasu.
Ciekawe … Może zacznie być o niej głośno ? – myślę też głośno.
Wchodząc rano do pokoju Piotra zauważyłam, że był bardzo milczący i zamyślony. Na moje „co się stało”, odprawiał mnie z kwitkiem, że nic. Dopiero parę godzin później powiedział …
Gacek zakopał mnie pod ziemią w trumnie. Wieko trumny zaczęło pękać i zaczął na mnie sypać się piasek. Na nogi, do gardła … Czułem jak się duszę … I co teraz powiesz ?
… ?! …
Zacząłem się modlić; niech będzie chwała Ojcu i Synowi, było mi łatwiej umierać… I kiedy już umierałem, wizja się skończyła.
…. ?! …. – po czymś takim to i ja bym milczała, nie godzinę, a cały dzień.
Muszę kupić totka, duża wygrana się szykuje – zmieniam temat, żeby już o tym nie myślał.
Twoje bezpieczeństwo to nie twoja gestia, to Nasza gestia.
I stanął nasz Piotr w jurcie dnia, oczyścił swe myśli i znowu było jak dawniej.
… ?! … Co jeszcze Homiel powiesz ? – spytałam idiotycznie, bo właściwie to nie wiedziałam, o co Mu teraz chodzi.
Bóg zapłać za nowy dzień.
Dostałam ciekawy mail;
Wczoraj byłem na ciekawym wykładzie, który dał mi do myślenia. Mieliśmy w instytucie wizytę profesora z Arabii Saudyjskiej. Poszedłem z ciekawości na jego wykład. Byłem w szoku. Był z instytutu badawczego w Arabii Saudyjskiej. To mi dało do myślenia. Pokazywał co tam studiują. W Polsce nigdzie tego nie robią. Nie wiem, czy gdziekolwiek w Europie ktokolwiek to robi. Pracują nad elastycznymi tranzystorami. Pokazywał eksperymenty z elastycznymi układami scalonymi. Elektronika w tej chwili to sztywne metale i półprzewodniki. On pokazał układy scalone jak guma. Używają elastycznych materiałów, które pozwalają na rozciąganie, ściskanie, skręcanie itp…To znaczy, że będą mogli implantować elektronikę w oczach, zębach i nie musieć się tym martwić, gdy organizm rośnie, kurczy się, starzeje. Elektronika dostosowuje swój kształt do otoczenia.
Ten profesor powiedział też, że pracował nad urządzeniem typu fit bit z papieru, które jest używane przez muzułmanów przybywających do Mekki każdego roku. Podobno każdy pielgrzym musi mieć takie coś na ciele, gdy wjeżdża do ich kraju.
Czytam tekst na głos Piotrowi…
I co Homiel na to.?
Nic.
Szkoda … – pomyślałam.
W jednej myśli jest wiele układów scalonych, do których oni nigdy nie dojdą.
Nikt nigdy jej nie ogranicza i nie ograniczało.
Tylko zastanów się jak ją zmaterializować, a wszystko jest możliwe.
Nooo, ale jak to zrobić ?
…….. – Homiel się śmieje do rozpuku.
Wyobrażasz sobie, żeby człowiek miał taką możliwość ?
Tej Ziemi dawno by nie było.
Ma rację ? Oczywiście !
04. 11. 17 r. Szczecin.
Piotr ciągle chodzi zamyślony.
Dzisiaj nad ranem budząc się poczułem dziwną energię. Dopadło mnie takie uczucie, że cały materializm, wszystkie te samochody, domy, ciuchy są mi całkowicie obojętne. Mówię na głos …
Nie chcę tego wszystkiego…
A co chcesz ?
… Spytał mnie wtedy Ojciec.
Ciebie Ojcze, z Tobą być chcę, nic więcej.
Poczułem, że wyciąga do mnie niewidzialną dłoń, więc też wyciągnąłem, podałem Mu rękę na zgodę.
Oooook…. – słucham uważnie.
Wstałem i poszedłem do łazienki.
Myślisz, że żaden by nie poszedł ?
I wtedy zrozumiałem, że anioły, które stały przed nim, nie chciały iść celowo. To wyglądało jak jakiś spisek. Mówiłem na nich wcześniej, że to cioty, że nie chcą, a teraz się wstydzę … – Piotr rzeczywiście nawet lekko zrobił się czerwony.
Jakoś przeżyją, nauka najważniejsza.
Ale Ojciec powiedział, że wstyd tym, którzy nie chcieli – przypominam.
To oficjalna wersja. Prawdziwa wersja to taka, że oni celowo nie chcieli, abym to ja się zgodził.
Ooook … A nie wystarczyło po prostu poprosić cię, abyś to zrobił ?
Nie, chodziło o to, żebym to zrobił sam z siebie.
……… – zamyśliłam się nad tymi słowami analizując, czy to ma sens. Może tak, a może nie. To naprawdę wyższa matematyka.
A Homiel ci mówi coś teraz ?
Ta ceglana podłoga może być, ale nie uważasz, że to zbyt szokujące ?
…… – zbaraniałam w tej chwili. Wczoraj mówiłam Piotrowi, że chciałabym mieć kuchnię jak z „House of card”, ale z ceglaną podłogą.
Mówi, że to byłaby zbyt duża różnica.
Homiel pokazał mi teraz, że kuchnia powinna mieć beżową podłogę na całej długości mieszkania.
Oczywiście oprócz pokoi– wtrącił się.
Jasny gwint… – myślę… Anioł wtrąca mi się do wystroju wnętrza, a myślimy o zrobieniu jeszcze remontu kuchni.
To kiedy mam załatwiać ? – Piotr pyta Homiela, jeśli już tak meble nam ustawia.
Żadna.
Co żadna ? – pytam, bo to dziwna odpowiedź.
Odpowiedź żadna od Niego, nic nie mówi.
No to nic nie gadaj po prostu, jak nie słyszysz.
Ten najwięcej gada, a najmniej może. Prawdziwy rzecznik.
…….. – roześmiałam się na głos. Rzeczywiście Piotr znowu planuje, a tak naprawdę to może sobie tylko pogadać.
Dopisane 20. 07. 2018 r.
I stanął nasz Piotr w jurcie dnia, oczyścił swe myśli i znowu było jak dawniej – według Wiki jurta to namiot przenośny używany przez ludy tureckie i mongolskie w środkowej Azji, Turcji. Jaki ma to związek z Biblią? Jedynie jako rodzaj namiotu, który również był używany w czasach biblijnych. Polski internet staje się pomału niewystarczający, więc szukam u źródła, czyli u Hebrajczyków i znalazłam coś naprawdę interesującego.
Biblijne Tabernakulum, czyli Namiot Spotkania (Przybytek), mogło nie być skromnym prostopadłościennym namiotem, jak wierzyli uczeni od stuleci, ale ogromną okrągłą konstrukcją mającą sześć pięter wysokości, proponuje inżynier z Wisconsin, który spędził lata badając zawiłości biblijnych tekstów opisujących konstrukcję na pustyni. Andrew Hoy, wyszkolony inżynier mechanik z Milwaukee przebywający obecnie w Izraelu w celu zbadania swojej teorii, opracował koncepcję, która kwestionuje wszelkie znane przekonania na temat przenośnej centralnej struktury, którą Izrael służył Bogu przez 400 lat, aż do zbudowania Pierwszej Świątyni. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=76
Hoy ma głowę do liczb i pasję do Biblii. Wychowany w Kościele luterańskim (!), jego osobista podróż doprowadziła go do opuszczenia tego kościoła. Studiował w jesziwie (seminarium religijnym) w Jerozolimie przez pewien czas, koncentrując się na nauce hebrajskiego, aby studiować Biblię w jej oryginalnej formie. Kiedy Hoy przeczytał fragmenty z Księgi Wyjścia dotyczące budowy Przybytku, szczegółowo opisując użyte materiały, postawił wiele pytań. Znał pełnowymiarowe modele Tabernakulum w Timna Park i Ariel w Izraelu i zdał sobie sprawę, że istnieje wiele rozbieżności między tymi przekładami, a tekstem biblijnym.
„Kto tworzy namiot z czterech piętr na pustyni, ze ścianami wykonanymi z belek grubości dwóch stóp?” Zapytał retorycznie Hoy. „Prostokątna wersja wykorzystuje wiele materiałów, których po prostu nie mają odzwierciedlenia w Biblii” – wyjaśnił Breaking Israel News. Był także zakłopotany metodami większości prac naukowych opisywanych przy budowie ścian na dziedzińcu, opisujących ściany z litego drewna połączone prętami.
„Jest to niewygodne i zużywa o wiele więcej drewna niż wymienione w Biblii. Największym problemem jest wykorzystanie srebra jako podstawy dla drewna „- zauważył Hoy. „Pozwolono im uzyskać 100 talentów srebra o wadze czterech ton. Wytwarzanie baz ze srebra wymagałoby znacznie więcej ton srebra, których nie uwzględniono w Biblii. Jako inżynier, rozumiałem srebro i mosiądz jako używane do rozpórek, jako część struktury kopuły.
Hoy wyobraził sobie krąg pościeli i wełnianych prześcieradeł nakryty ogromnym skórzanym ogrodzeniem. Wykorzystując swoje umiejętności inżynierskie i przestrzegając dokładnych ilości drewna i srebra określonych w Biblii, zaprojektował namiot podobny do tradycyjnych jurt używanych w Mongolii (!). Wersja Hoya, oparta na technicznych instrukcjach biblijnych, ma zdumiewające sześć pięter.
Hoy stworzył kompletny plan dla okrągłego Tabernakulum na oprogramowaniu projektowym, aż do najmniejszego sprzętu, w nadziei stworzenia modelu skalowego opartego na jego okrągłej koncepcji. Spędził setki godzin sprawdzając swoją teorię z perspektywy inżynierskiej, a także dla przestrzegania tekstu Biblijnego.
Namiot Zgromadzeń towarzyszył Żydom wędrującym po pustyni, ale stał w Szilo przez ponad 300 lat. Jako teoretycznie przenośna konstrukcja zdemontowana została 3000 lat temu.
Dlaczego Homiel (podejrzewam, że to Ojciec jednak) użył słowa Jurta? Dlaczego nie użył po prostu słowa namiot? Wiedząc, że nigdy nie używa słów ot tak sobie postanowiłam się dzisiaj dowiedzieć czegoś więcej. Co ma wspólnego Piotr z Przybytkiem Mojżeszowym? https://pl.wikipedia.org/wiki/Przybytek_Mojżeszowy
Siedzimy na kawie, Piotr się rozkręca, więc wykorzystuję moment, by zadać pytanie. (fragment dzisiejszej rozmowy).
Czy Piotr ma jakiś związek z tą jurtą?
Coś wynika z czegoś.
Zobaczyłem obrazek, jak ręka go przekreśla.
Aha …. – czyli wiedziałam, że namiot w kształcie prostokąta nie jest prawdziwy. Pan Hoy się nie myli.
Siedzę na kawie i czekam na Piotra. W końcu widzę go z daleka… uśmiechniętego. Koniec problemów?
Przyszło pismo z sądu o NIP – siada zadowolony.
Rzeczoznawca wysłał do sądu zaległe ekspertyzy.
A więc przyspieszyło jednak ? – pytam zdziwiona.
Homiel, nie da się tego skręcić do końca roku. Nie ma szans. Dwa tygodnie na odwołania, dwa na napisanie, dwa na decyzję sądu i nie wiadomo kiedy termin będzie… No nie da się.
……..
Słyszę gromki śmiech.
Śmieją się, bo już zapomniałeś, że zakład nie obowiązuje ? – przypominam mu.
Aaaa, faktycznie – a jednak zapomniał!
Ale i tak kaktus mi tu wyrośnie – i pokazuje swoją otwartą dłoń – … Jak to wyjdzie w tym roku.
Znowu zaczynasz ? – wcale się nie śmieję, bo pamiętam doskonale ostatnią rozmowę. Zakładasz się ? Każdy, ale nie ty.
Co ty na to Homiel ?
Poczułem się personalnie dotknięty.
Sam widzisz, że nie da rady – Piotr brnie w to dalej.
Dobrze.
Nie zrobisz tego do końca tego roku.
Dobrze.
Nie masz innej odpowiedzi ?
Dobrze.
Dlaczego tak opowiadasz ?
Dobrze.
Homiel !
Jestem taki głupi jak ty.
……… – zaczynam się śmiać głośno.
Ale procedury są sztywne.
Kiedy do Nas zawitasz, nauczysz Nas tego.
Wszyscy usiądziemy i opowiesz Nam.
Nie widzisz niczego więcej niż długość swojego nosa.
……. – śmieję się jeszcze głośniej, uwielbiam takie rozmowy.
Grzecznie ci odpowiadam, bo nie wchodzisz w zakręt, ale z niego wychodzisz.
Uuuu… – zamilkłam.
Chcesz się znowu zakładać ? A może się założysz tym razem o dom, a nie auto ? – pytam uszczypliwie.
Czy chcesz się tak dorobić ?
To kiepska droga.
Dalej zajdziesz jako pisarka.
……..
Dzisiaj rano w kościele Pan Bóg powiedział mi, że Edzia zabrano do krainy szczęśliwości.
Zrobiłem do dla ciebie… tak mi powiedział. Miałem tam wizję. Stałem pod krzyżem Chrystusa i pojawił się nade mną biały, świetlisty krąg, który mnie otoczył i zsunął się z góry na dół i tak kilka razy. Schodzi i podnosi się, schodzi i podnosi… I tak coraz szybciej, aż zrobił się z tego energetyczny walec, albo tuba. Potem ta energia wchodzi we mnie.
Spytaj się co to znaczy …
Pytałem się, ale nic mi nie mówi.
Hmm….. – nie mam pojęcia co to ma być, ale widzę, że Piotr lekko osuwa się na krześle.
Słabo mi się robi ….
Serce cię boli – przestraszyłam się.
Widzę parę, biało – niebieską, która teraz na nas spada, jak deszcz … Mam wrażenie, że nas czyści .. Teraz skoncentrowała się na mnie … Leci z Góry …
Jak to widzisz ?
Nie wiem … – zaczął się rozpinać pod szyją, by zaczerpnąć powietrza…
A teraz … Zobaczyłem dwa serca, takie prawdziwe, fizyczne, jedno z cierniem w poprzek … Złączyły się … Jedno jest moje.
Chyba faktycznie coś zaczyna się dziać …. – dochodzi do mnie ta prawda.
Nie czekając aż wrócę do domu, sprawdziłam już teraz w telefonie jak brzmi refren tej piosenki Queen;Nie łatwo kochanie, ale masz przyjaciół, którym możesz ufać. Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi. Kiedy potrzebujesz miłości poświęcają Ci troskę i uwagę. Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi. Kiedy masz dość życia i porzuciłeś wszelką nadzieję. Wyciągnij dłoń, bo przyjaciele pozostaną przyjaciółmi do samego końca.
Bardzo wzruszyliśmy się oboje, te słowa były nam potrzebne.
A teraz słyszę… I wrócisz tu … Santor chyba … W fal pianie jak we zbożu…
Sprawdzam tekst piosenki Santor, „Powrócisz tu” ale pojawia się mały problem…
Nie ma tam takich słów; w fal pianie jak we zbożu … Chyba źle słyszysz.
Słyszę, co słyszę – Piotr wzrusza ramionami.
Zostawiłam to więc na później, może internet w telefonie jest mniej efektywny niż w komputerze?
Wieczorem.
Zaczęłam sprawdzać usłyszane słowa. Nie ma ich w piosence, ale są w wierszu „Powrót” E. Szelburg-Zarembina”. Wierszu tak niszowym, że ledwo to znalazłam w google. Lubię te chwile, kiedy uginają mi się z wrażenia kolana…https://www.facebook.com/forumgdyniamojemiasto/posts/1
Widzisz ? Dwa różne zdania ujęte w jedno … – pokazuję Piotrowi. Gapi się długo ….
Aż mnie ciarki przeszły … Zobacz – wyciąga rękę mi pod nos, gdzie widzę stojące pionowo wszystkie włosy i gęsią skórę.
Wracasz do Domu ? No chyba nie odchodzisz ? – słabo mi się zrobiło.
Przecież mam NIP na głowie, wizja pokazała wyraźnie.
Nie mówię ci, że nadejdzie ten dzień, tylko nadszedł.
….. Idąc do garażu Homiel mi powiedział, że nie powiedział pożegnaj się z synem, alepożegnaj syna.
Rany ! Nie możesz od razu przekazywać dokładnie !? – miałam pretensje.
Nie widzisz, że to duża różnica ?
Jest coś ostatecznego w sformułowaniu; „pożegnać się z” np. pożegnać się z życiem. A może tylko tak się sama pocieszam ? Jeśli jednak to Ojciec zwrócił na to uwagę, więc musi mieć swoje znaczenie. Niuanse słowne, na które najczęściej nie zwracamy uwagi, mogą czynić wielką różnicę w rozszyfrowaniu znaczenia danego zdania. Niebo ciągle mnie uczy jak bardzo jest precyzyjne i szkoda, że Piotr od razu tego nie zauważa.
Po zakończeniu jednej z akcji podczas dogrywki, Zidane i Materazzi zaczęli wycofywać się w kierunku środka boiska. Po krótkiej wymianie zdań Francuz zaczął odchodzić od Materazziego. Chwilę później Zidane jednak przystanął, zawrócił, podszedł do Materazziego i uderzył go głową w klatkę piersiową, czym powalił rywala na murawę. Po konsultacji ze swoimi asystentami, Elizondo ukarał Zidane’a czerwoną kartką w 110 minucie. Była to czternasta czerwona kartka, jaką Francuz został ukarany w swojej karierze. W późniejszym czasie były kapitan reprezentacji Francji powiedział, że po usłyszeniu wyzwisk Materazziego na temat swojej rodziny wolał uderzyć go, niż dłużej tego słuchać. Zidane przeprosił również za swoje zachowanie, jednak dał do zrozumienia, że nie żałuje swojej decyzji, natomiast całej zaistniałej sytuacji winien jest Materazzi. Dwa miesiące później zawodnik Interu Mediolan publicznie przeprosił Zidane’a. Przedstawił również swoją wersję wydarzeń, według której w jednej z akcji trzymał Francuza za koszulkę, po czym ten powiedział „jeśli tak bardzo chcesz moją koszulkę, to dam ci ją po meczu”. Włoch miał natomiast odpowiedzieć „wolałbym twoją siostrę”. W jednym z późniejszych wywiadów Materazzi powiedział, że wypowiadając to zdanie użył wulgaryzmu obrażając tym samym siostrę Francuza. https://www.youtube.com/watch?v=vF4iWIE77Ts
Ciekawe… No i co Homiel ? Podoba mi się ten facet, ale dobrze zrobił ?
Mężczyzna nie musi być pytany, wie co ma robić.
A już myślałam, że powie coś o nastawieniu drugiego policzka. Nie sądziłam, że to jedno małe pytanie i ta jedna odpowiedź wywoła u mnie prawdziwą burzę mózgu. Co prawda Homiel nie odpowiada wprost czy dobrze, czy źle, ale daje do zrozumienia, że zdarzają się sytuacje w życiu być może każdego mężczyzny i każdej kobiety, kiedy przychodzi czas na wyciągnięcie „miecza”. To nie jest tak, że mamy być wiecznie spolegliwi i wiecznie ustępliwi, zwłaszcza gdy wszędzie panoszy się zło. Jezus też w pewnym momencie powiedział „dość”.
Ślizgając się dalej po kanałach natrafiamy na rozmowę dot. rocznicy 100–letnich objawień fatimskich.
Mną Matka Boska opiekowała się wiele razy – Piotr oczywiście wzrusza się natychmiast.
Opiekowała się ? Opiekuje się !
Wykorzystuję, że odezwał się Homiel…
Czytam, że aniołem, który ukazał się dzieciom w Portugalii, był Michał. No to jak to jest ? Mówiłeś, że Gabriel.
A jak powiem, że Michał to coś zmieni ? Zawsze będzie ktoś, kto powie Michał.
No tak …. – ma oczywiście rację. Każdy będzie przystawał przy swojej racji.
Wkrótce twój świat połączy się z naszym światem, dla ciebie …
…??? ….. – i już wiemy, że to nie Homiel. Od początku nie był to Homiel.
Potem wrócisz do Domu i znowu będziemy chodzić razem.
Dlaczego ? Bo faktycznie gackowe, czy dlatego, że to bzdura ?
Ja widziałem pismo diabła, wygląda zupełne inaczej. Ostre, czarne jak smoła i bardzo grube litery… i śmierdziało gównem.
To miasto… – a oglądaliśmy akurat reportaż o Nowym Yorku – to też miasto diabła.
Nie jest tak źle, ale nie jest też dobrze.
13. 09. 17 r. Warszawa.
Spotkaliśmy się jak zwykle rano na kawie.
Czy coś się dzisiaj wydarzyło w kościele ? – pytam, ponieważ wiele dzieje się ostatnio podczas mszy i widzi to tylko Piotr.
Koło ołtarza otworzyło się okno – mówiąc „okno” wiedziałam, że mówi o przejściu do drugiego świata. Nie wiem jak to fachowo nazwać, ale na bazie własnych doświadczeń wiem już o czym mówi.
Z okna buchnęło światło na ludzi, ale ja nie chciałem w tym uczestniczyć. To światło miało być dla ludzi, a ja przesunąłem się za filar. I wtedy usłyszałem Ojca…
A ty dokąd ? Stań koło tych, którym służysz.
Hmm… A widzisz ? Zawsze coś się dzieje koło ciebie. To kuszenie wczorajsze z babką na przykład…
No właśnie … Dlaczego Ojciec do tego dopuszcza ?
Żebyś miał charakter.
Wieczorem. Dostałam mailem pytanie; Chodzi mi po głowie taki temat; czy poruszaliście Państwo kiedykolwiek temat skamieniałości np kości dinozaurów – jakie zdanie ma Homiel, czyżby istniało tu życie stworzone przez Boga (pole doświadczalne), ale przed pojawieniem się człowieka, bo byłoby to niezgodne z Biblią (gdzie tworząc świat w 6 dni stworzył człowieka (chyba, że jeden dzień w rozumieniu boga to tysiące lat w naszym rozumieniu). Tak tylko z ciekawości pytam.
Homiel odpowiedział kiedyś na podobne pytanie stwierdzając krótko, że ludzkość żyje w cyklach. To wtedy po raz pierwszy, o ile dobrze pamiętam, użył słowa „cykl”. Dzisiaj spytałam Go ponownie;
Człowiek żyje etapowo. Żyjesz w jednym z etapów.
Czy kiedyś był bardziej niż teraz rozwinięty etap ? – miałam na myśli, czy kiedyś istniała bardziej niż dzisiaj rozwinięta cywilizacja.
Niczym się nie różnią. Dochodzi do pewnego momentu i upada.
Zwróć uwagę, że pozornie diabeł wygrywa.
Pozornie, bo dusza się rozwija i przechodzi do kolejnego etapu.
Czy etapy kiedyś się skończą ?
Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć.
… Zobaczyłem jak mała jest Ziemia przy oku Ojca.
Nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
……. – nawet nie staram się, bo głowa zaczyna boleć.
Oj Mały… Gdybyś wiedział, co ty wiesz, nie uwierzyłbyś co ty wiesz.
Kurcze ! Z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam i mnie zatkało. Przez chwilę nie wiedziałam o co spytać.
… Wczoraj czytałam księgę Henocha, on wiedział dużo – wypaliłam dość głupio. Głupio, bo przez ułamek sekundy wydawało mi się, że Ojciec może o tym nie wiedzieć.
Ta księga jest namiastką. Prawdziwa, ale niepełna.
… !?… – Piotr się gdzieś zapatrzył.
Ojciec pokazał mi co znaczy życie Henocha. Napisał zdanie, ale nie dokończył. Pokazał na końcu wielokropek…. I pokazał nowe zdanie od nowej linijki. Zaczyna się od wielokropku i kończy słowami. Jak połączysz te dwa zdania stają się całością, one się uzupełniają.
…….. – zaczynam coś podejrzewać.
To ty dokończysz to zdanie ?
……… – Piotr wzrusza ramionami.
Próbowałam się dowiedzieć w jaki sposób Henoch został wzięty do Nieba, ale nic tam nie ma. On pisze; byłem, zobaczyłem, wróciłem. Ojciec mówi, że cię weźmie, ale jak ?
Nie wiem, może zasnę ?
To, co się stanie, będzie piękne.
A może znikniesz jak twoje pióro w biurze ? Może cię nagrywać non stop ? – no… zgłupiałam w tej chwili.
Wystarczy, że to opiszesz i zapiszesz.
Nie frasuj się. Masz zdjęcie i ile w niego uwierzyło ?
To jest dla drużyny złotej, która ma przejść.
Resztę zostaw widzom, a złota drużyna nie tylko zamyśli się nad tym, ale i uwierzy.
Odległa jest ta chwila ?
Właśnie się rozpoczęła.
Jak to ?
Musi być początek.
Nie bez znaczenia jest setna rocznica Fatimy.
Tak jak zauważyłaś, Pan Bóg jest matematyczny, też to uwzględnia.
…….. – gorączkowo zaczęłam myśleć i wtedy olśnienie! Zaczęło się wtedy…
Piotr ciągle w szpitalu, więc w domu jestem sama. Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
Dam radę ? – Piotr zestrachany lekko.
Razem na liściu przepłyniemy ten ocean, trochę pokołysze, ale ważne, że do celu.
Zobaczyłem, że mam skrzydła, które z białych robią się złote. Mienią się na biało–złoto. Mam na głowie złoty kask. Zobaczyłem tego alabastrowego, który leży na kozetce u Ojca i Ojca jak go gładzi po głowie… – zapatrzył się przed siebie ze łzami w oczach.
Myślisz Mały, że chcę cię stracić ? Po to cię wysłałem ?
Muszę cię odzyskać z powrotem.
…….. – zabrakło nam tchu…
A kiedy ta chwila się skończy…, jeśli się właśnie zaczyna….?
Sama zobaczysz. Będziesz czekać na niego.
…???!!! …
Pamiętaj ! – Piotr do mnie – Jak zniknę, to masz kłamać, że wyjechałem !
Nie jesteś po stronie diabła, więc po co masz kłamać ?
To… To jak to będzie ? – Piotr dopytuje. Ojciec wyraźnie twierdzi, że weźmie go na chwilę, ale to przecież… brakuje słów…
Czy na fali zniknąłeś, czy byłeś ?
Byłem. Ta fala była ogromna !
Już nie mam siły.
Wiesz dlaczego była tak wysoka ? Żebyś miał bliżej do Ojca. Masz przebić powłokę.
Mam cykora…
Przypomnij siebie z przeszłości.
Niczego się nie bałeś. Nie rozważałeś, co nie ulegało rozważaniu. Brałeś i robiłeś.
Piotr poszedł się pomodlić, wrócił 40 minut później.
Kiedy się modliłem, egzorcyzmy … Ojciec kazał mi powiedzieć na głos; Pan jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego, co może zrobić mi inny człowiek.
Powiedziałem to raz, a Ojciec …
Powtarzaj.
Powiedziałem znowu… i Ojciec…
Powtarzaj.
… I tak w sumie trzy razy… Jakbyś to zinterpretowała ?
Że masz nic nie robić, zdaj się na Ojca.
Czy da się to inaczej zinterpretować ?
Dopisane 13. 05. 2018 r.
Nie bez znaczenia jest setna rocznica Fatimy. Tak jak zauważyłaś, Pan Bóg jest matematyczny, też to uwzględnia –nie planowałam tego zupełnie i zauważyłam dopiero pisząc; dzisiaj 13 maj, 101 rocznica Fatimy. Czy tak miało być?
Zwróć uwagę, że pozornie diabeł wygrywa. Pozornie, bo dusza się rozwija i przechodzi do kolejnego etapu – oglądam pewien serial kryminalny, którego akcja dzieje się w XIX wieku w Nowym Yorku. Historia toczy się wokół niższych sfer społeczeństwa. Widząc scenę, kiedy to dzieci z biedy śpią na ulicy i jest to powszechne, zdaję sobie sprawę, że mimo wszystko, po wielu wiekach ludzkość osiągnęła bardzo wiele dobrego w kwestii wyrównania społecznego, walki o prawa zwykłego człowieka. A jeśli się cofnąć do czasów biblijnych wydaje się wręcz, że dzieli nas w tej kwestii wielka przepaść między tym, co było, a co jest. Uczymy się.
To jest dla drużyny złotej, która ma przejść – przypomnę słowa;
- Miałaś jeszcze coś oprócz tych otwieranych drzwi?
- Nie.
- Hmm…. Wiesz co słyszę teraz?
- To przywołanie do 10 przykazań.- Jak często są otwierane? Kiedy było tak ostatnio? – już zaczynam drążyć temat.
- Nie przypominam sobie. Zobacz na jak długo zadziałała wojna światowa?- Na 30 lat może… ?
- 1 na 10 zostanie.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/03/nie-ostrosc-a-sprawiedliwosc-czyni-mi-prawde/
1 na 10 zostanie i powstanie złota drużyna tych, którzy przejdą.
Ta księga jest namiastką. Prawdziwa, ale niepełna – prawdziwa?
Fragment z księgi Henocha 7; 1 Wzięli sobie żony, każdy po jednej. Zaczęli do nich chodzić i przestawać z nimi. Nauczyli je czarów i zaklęć i pokazali im, jak wycinać korzenie i drzewa. 2 Zaszły one w ciążę i zrodziły wielkich gigantów. Ich wysokość wynosiła trzy tysiące łokci. 3 Pożerali oni wszelki znój ludzki, a ludzie nie potrafili ich utrzymać. 4 Giganci obrócili się przeciwko ludziom, aby ich pożreć. 5 I grzeszyli przeciw ptakom, zwierzętom, gadom i rybom. Pożerali mięso jedni drugich i pili zeń krew. 6 Wtedy ziemia poskarżyła się na nieprawych.
Jeśli… Człowiek żyje etapowo. Żyjesz w jednym z etapów… jest prawdziwe, to może i historia o gigantach też jest prawdziwa?
Ludzki odcisk stopy został odkryty w Gizhou, południowo-zachodniej prowincji Chin, w sierpniu 2016 r. Ślad ma; 57 cm i długości i 20 cm szerokości, głębokość 3 cm. By oszacować wysokość wg znawców powinniśmy pomnożyć długość stopy razy siedem. Nie jest to jedyne tego typu znalezisko na świecie, więc w pewnych kręgach badacze zaczynają się zastanawiać już całkiem poważnie, czy Księga Henocha nie opisuje faktów.
Śmierć Edzia uderzyła mnie bardziej, niż sądziłam. Pochorowałam się nieco, jak i prawie połowa mojej rodziny. Widocznie emocje osłabiły organizm i wystarczyło. Siedzę w domu i czekam na Piotra, który choć wydaje się mocno wyobcowany i ciągle głęboko zamyślony, to znosi żałobę naprawdę wyjątkowo spokojnie. To on tłumaczy wszystkim dookoła, że przecież Edziu ciągle żyje !
Skąd ten rak u Edzia ? – pytam.
Decyzja Pana Boga.
Wybuchła, kiedy miała wybuchnąć.
Rozmawiałem z mamą, ona zaczęła wszystko analizować i przyznała mi rację. Od niedawna brało go na wymioty dosłownie z niczego. Musiało się już coś dziać. Jakie to szczęście, że odszedł we śnie. ..
Dostąpił łaski.
Za swoje dobro … Mówię to do Oli.
Do mnie ? – zdziwiłam się, dlaczego akurat do mnie.
Był słaby i wpływowy. Szanuj go, bo był tatą twojego męża.
Musisz zmienić swoje nastawienie, bo wraca stare.
Dosłownie zamarłam… Mój teść kiedyś wyrył we mnie głęboką rysę, która się nigdy nie zabliźniła. I choć w ostatnich latach próbował to naprawić, nie dawałam mu szans się zbliżyć, czego teraz bardzo żałuję. I choć teraz o nimr ozmawiamy, że był to wspaniały człowiek, skromny, dobry, to jednak ta rysa gdzieś mi ciągle uwiera. Homiel ujął to idealnie, a Piotr nie mógł tego wiedzieć, bo schowałam ją głęboko w sobie.
Musisz zapamiętać, że straciłaś przyjaciela.
Ta rodzina wiele ci zawdzięcza.
Zamknij te klapkę i zasiej trawę.
Myślałem, że ci przeszło – Piotr się zdziwił.
Twoja żonka jest pamiętliwa. Zamknij tę klapkę.
…….. – no i rozbeczałam się. Uderzył w czuły punkt, w moje wyrzuty sumienia.
Homiel trafił w sedno, nie chciałam mu dać szansy, by się zbliżyć, choć widziałam, że chce. No i jest za późno teraz ...
Nie zamykaj człowieka w szufladzie, kiedy chce z niej wyjść.
Edward był wpływowy, ale był bardzo dobrym człowiekiem, pracuj nad sobą.
… A ty się nie gniewaj na ptaka.
…. ??? …. Że cię, za przeproszeniem… obsrał ? – pytam zdziwiona.
Nie gniewam.
To nie oddalaj się od tego, co ci przeznaczone.
O co chodzi ? – pytam.
…….. – Piotr schylił głowę i po cichu przyznał …
Nie chciałem przyjąć imienia, dlatego ten ptak …
Nie dlatego, ale już Piotr zdążył zapomnieć.
Wczoraj przyjechała do Warszawy nasza córka. Postanowiliśmy poprowadzić ją utartymi ścieżkami i pokazać nasze miejsca. Po wizycie w katedrze pojechaliśmy do CH Arkadia. Widząc atrakcyjne witryny sklepowe mała wsiąkła gdzieś po drodze, a my zwyczajowo poszliśmy do Grycana. Siedzimy przy stole, rozmawiamy i plum… ptasia kupka spadła na rękaw koszuli Piotra. Podnosimy głowy do góry i szukamy wzrokiem latającego sprawcy… a tam nic. Aaaa to numer! Tutaj?!!! Skąd się to wzięło!
-Przed przeznaczeniem nie uciekniesz, teraz wiesz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
Masz przede wszystkim Nas, a uwierz, że o innych jesteśmy zazdrośni.
No przestań już ….
Pamiętaj …
Muszę zrobić porządek w domu – Piotr snuje plany.
Zrób, co masz zrobić, a nie robisz tego dla siebie, robisz to dla mamy.
….. Nie popełnię tego samego błędu z twoją mamą – mówię twardo, bo słowa Homiela ciągle tkwią mi w głowie.
Na niej naprawisz swoje błędy.
Muszę poprawić też swoje błędy z moją mamą – do której brakuje mi cierpliwości.
Spiesz się, czas szybko płynie …
… ??? … – spojrzeliśmy się na siebie zaniepokojeni. Bo choć powiedział najbardziej oczywistą prawdę, to jednak nigdy o niej nie pamiętamy.
Spiesz się, czas szybko płynie…– ks. J. Twardowski…
Zrobiliśmy chwilę przerwy, musiałam się pozbierać.
Naprawdę, chciałeś zrezygnować z imienia ? – pytam, bo zdanie zmienia co drugi dzień.
…….. – westchnął głęboko.
A bo ja wiem, czy to prawda ? Wyobrażasz sobie mnie w takiej roli ?
…….. – wiem, że Piotr wie …, że to prawda.
Imię w tobie już jest, tylko musi się rozpuścić.
Dlatego tyle to trwa.
No właśnie … Piotr po prostu się broni, trudno mu zaakceptować, co się dzieje i co się szykuje.
Imię zostało nadane i nic już nie zmienisz.
Możesz się buntować, ale i tak wyjdzie na to, co My chcemy.
Nie ma więc sensu przed tym uciekać? – pytam.
Dokąd ? Kula jest okrągła, a wszędzie My.
Jak uciekniesz od Nas, to będzie tylko popiół.
Ale ja mam przecież rodzinę na utrzymaniu, ludzi … – a Piotr ciągle swoje.
Za żywota waszego powróci Mesjasz.
…. ???!!! … Wooow …
Hmm… Ale narodzi się, czy… ? – … wyłoni się z nieba, chciałam dokończyć.
Przybędzie gotowy. Nie będzie musiał dorastać.
……… – czyli nie będzie powtórki sprzed 2050 la … Nie będzie jeszcze jednej „Maryi, Józefa”… to już było.
Zobaczymy Go ?
Sercem Go widujesz często.
Kiedy piszesz o Nim, masz Go na co dzień.
I godna jesteś tego.
Zabrakło mi teraz oddechu … Często kończę swoją modlitwę słowami; nie jestem tego godna.
…Poza małą wpadką z Edziem.
Poprawię się.
Oddaj Krystynie to, co nie dałaś Edwardowi.
Pamiętaj. My myślimy inaczej. Wybaczamy i kochamy.
Gdyby Pan Bóg nie wybaczał człowiekowi, nie byłoby nikogo.
… Co mam robić ? – pyta Piotr.
Bądź i czekaj na swoją kolej.
Zamyśliliśmy się nad wszystkim.
Homiel powiedział w listopadzie, że wszystko w tym roku zacznie się realizować – akurat przygotowywałam o tym tekst na blog.
Powiedział to rok temu ? – Piotr zaskoczony.
Nie rok temu, ale w ubiegłym roku– poprawił Homiel, co mnie zaskoczyło i dało do myślenia. Precyzja doboru słów jest wyjątkowa.
A ja i tak sądzę, że z NIP będzie za rok, nie w tym roku.
Z panem Bogiem nikt nie wygrał zakładu.
Ale ja się zakładałem z tobą Homiel, nie z Panem Bogiem.
Moim zdaniem to nie ptak powinien ci nasrać, ale latająca krowa, tak durny czasami jesteś – walnęłam, bo siły już nie miałam od wiecznych tłumaczeń.
Nie krowa, a słoń.
Wtedy zmądrzejesz.
Ja i tak wiem lepiej – Piotr uparcie swoje.
Dobrze, więc Ja zrobię Swoje, a ty trwaj w swoim.
I mimo powagi całej tej rozmowy wszyscy się roześmieliśmy. Nagle coś mnie olśniło … Jasny gwint, my cały czas z Ojcem rozmawiamy! Kto może zrobić swoje ? Nie odkryłam tego jednak Piotrowi, by się dodatkowo nie stresował.
Jak długo to może potrwać ? Przyjście Mesjasza ?
Niebo jest niecierpliwe.
10 lat ?
Tyle cierpliwości już w sobie nie ma.
5 lat ?
Będziesz słyszał Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu teraz i zawsze, zawsze – powtórzył Ojciec z naciskiem.
I na wieki wieków amen.
Wooow …
Piotr poszedł odprawić egzorcyzmy. Po powrocie rozmawialiśmy dalej.
Słyszę teraz, że ktoś mówi…
Henoch.
Czy Eliasz wiedział, że był Henochem? – pytam.
Dwa w jednym.
Ale czy wiedział wtedy, kiedy żył?
Dwa w jednym– powtórzył.
Zasłużyłeś sobie na tę prawdę. Oddałeś cześć Chrystusowi.
Z Piotra powietrze zeszło w jednej sekundzie. Schylił głowę i objął rękoma. Musiałam poczekać, bo nie wiedziałam co się dzieje.
Gdy się modliłem; Chwała i dziękczynienie. Bądź w każdym momencie Jezusowi w Najświętszym Boskim Sakramencie… Zobaczyłem Jego ostatnie tchnienie na krzyżu.
Gdy powiedziałem; Ile minut w godzinie, A godzin w wieczności, Tyle kroć bądź pochwalon, Jezu, ma miłości… Zobaczyłem Go w białej długiej szacie, w przepięknej koronie.
……..
Ciągle słyszę Henoch i Henoch…
Przyzwyczajaj się.
Boże … Jak to sobie przeanalizuję wszystko, to powinienem leżeć krzyżem w kościele – mówię do Piotra.
Dzięki Bogu nie leżysz.
…. Boję się tego, co ma nadejść – Piotr w zamyśleniu.
Ty się powinieneś najmniej bać przy tym, co wiesz.
Jeśli naprawdę chcesz wrócić do Domu, nic nie powinno być dla ciebie problemem. Wszystko przetrzymasz.
A czy w Swoim świecie macie auta ?
….??? !!! … – no nie wierzę własnym uszom ! Widząc jednak minę Piotra zdaję sobie sprawę, że żartuje.
A czy nogi ci nie wystarczą ?
Widziałeś Ojca w Rolls-Royce ?
Chodzi na bosaka i jest cały szczęśliwy.
Dopisane 07. 04. 2018 r.
Spiesz się, czas szybko płynie… – mogłabym to przemilczeć i nic nie pisać, ale uznałam, że to jedna z najpiękniejszych lekcji, jaką może dostać człowiek. Siła krzywdy, która zatruwa życie i siła wybaczania, która uzdrawia. Ja chcę stanąć przed obliczem Ojca uzdrowiona.
Za żywota waszego powróci Mesjasz –nie wiem jak i kiedy. Nie wiem, czy dosłownie. Może to też tylko, czy aż … symbolika.
Piotr miał ciekawą wizję, która nawiązuje do tego, co lubi, a lubi oglądać skoki narciarskie.
W wizji byłem skoczkiem, który szykuje się do skoku. To była ogromna skocznia i ja byłem ostatnim. Już siedziałem na belce, już chciałem skoczyć, ale sędziowie, którzy stali z tyłu i mierzyli mi jakoś na odległość puls stwierdzili, że mam za duże tętno. Pokazali mi, że sięga do 390. Usłyszałem, że mam zakaz skoku, bo to zbyt niebezpieczne. Zacząłem się modlić i tętno spadło do 290, więc znowu szykowałem się do skoku, ale sędziowie stwierdzili, że nadal jest za duże … Co to może znaczyć ?
Hmm … ciągle słyszysz o jakiś nadchodzących wydarzeniach i chyba nie jesteś do nich jeszcze gotowy zdrowotnie … – przyszło mi do głowy.
Twoja godzina nie wybiła.
A ta skocznia była ogromna !
To i lądowanie niebezpieczne, musisz być zdrowy – i to mi otwiera oczy, bo cóż takiego ma się stać, żeby Piotr miał to przetrzymać ?
Kto wie, może rekord świata pobijesz.
A jak upadnę ? – Piotr pyta mając na myśli „a jak mi się nie uda” ?
Nie bój się, przytrzymam cię.
Niedawno zastanawiałam się dlaczego Niebo nie mówi wprost; w poniedziałek to, we wtorek tamto, a w środę jeszcze coś … Czy nie byłoby lepiej wiedzieć ?
Chodzi o to, żeby trochę dusz uratować, bo jest ich trochę.
…. Jeśli Oni uważają, że twoje serce teraz tego może nie wytrzymać to znaczy, że to będą tak emocjonalnie wielkie przeżycie, że twoje serce musi być zdrowe ! – rozkładam ręce, bo wydaje się to logiczne.
Czy sąd to takie przeżycie ? – pytam dalej.
To start do skoku, a wtedy fala cię zabierze.
Nie tylko ty czekasz w blokach, My też.
Hmm … Co Oni ci takiego przygotowali ? – zastanawiam się głośno.
Przejdziesz samego siebie.
Już się boję – Piotr sobie zażartował.
Wieczorem.
Piotr wrócił do domu zmęczony, ale zaczął mi opowiadać jak to tłukł nogą całe stado mrówek, które z ogrodu chciało przedostać się do wnętrza biura.
Wyobrażasz sobie ? Z podwórka wędrowały przez otwarte drzwi do środka ! Powybijałem je – powiedział zadowolony.
I tak czyni obrońca życia ? A może one chciały być przy tobie ?
Mrówki ?! A one są pożyteczne ?
Oczywiście, to nie wiesz ? – zaczynam się śmiać widząc jego minę.
Eee tam, idę poczytać.
Nie musisz, Ja ci powiem. Są pożyteczne.
Akurat ! A co takiego robią ?
W takim razie idź poczytać – Homielowi się nie chciało tłumaczyć, czym mnie oczywiście rozśmieszył. To było bardzo … ludzkie.
…. Hmm… Jak je zabijałem, to miałem kaca.
Zrobiłeś, co zrobiłeś.
Kiedy Piotr naczytał się w Google o mrówkach, wyrzuty sumienia miał przez kolejną godzinę. Najpierw zaczął się kajać, a potem zamilkł.
Dzisiaj przeglądając internet zwróciłam uwagę na zdanie, które wydało mi się bardzo znajome.
Pamiętasz, co powiedział niedawno Ojciec ? Ja się tym zajmę. Chcesz ?– przerywam milczenie.
Nooo …. – Piotr coś tam mruknął, że niby pamięta, ale byłam pewna, że zdążył już zapomnieć.
Dzisiaj czytałam o księdzu Dolindo … To ktoś bardzo podobny do Ojca Pio, też mistyk – opowiadam Piotrowi.
Dolindo Ruotolo – włoski ksiądz oraz tercjarz franciszkański, ogłoszony przez Kościół Katolicki Sługa Bożym, cieszący się wielkim szacunkiem św. Ojca Pio. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dolindo_Ruotolo
On podkreśla, że wielkim darem dla niego było czucie Jezusa … A ty… – i patrzę na Piotra.
Masz to na co dzień, ty z Nim rozmawiasz ! Jego zdjęcie masz nawet ! Zdajesz sobie sprawę co ty masz ?! – pytam Piotra, bo tak naprawdę dopiero czytając o Dolindo uświadomiłam sobie ze skali łaski, jaka na nas spadła.
Uporządkujmy.
Właśnie ! Uporządkujmy – ucieszyłam się.
To są ludzie stąd.
A ty nie jesteś stąd.
Łatwiej ci wiele spostrzegać, niż innym słyszeć.
Pamiętasz jak biegłeś do przodu, a oni daleko byli z tyłu ?
……. – Piotr kręci z niedowierzaniem głową. Musimy mieć wszystkie wizje w pamięci, bo nigdy nie wiadomo, do której z nich Homiel się odniesie.
Wizja, o której teraz wspomina, jest mniej więcej sprzed 2 lat. Piotr biegnie z grupą kapłanów, ale w pewnym momencie znacznie ich wyprzedza. Dodatkowo biegnie tyłem, czyli ma trudniej, a mimo to wszyscy kapłani pozostają daleko za nim, na początku drogi.
Homiel chce ci powiedzieć, że wyprzedzasz ich wszystkich w wiedzy i doświadczeniach … A ciągle masz wątpliwości – kiwam głową z dezaprobatą.
Idę się pomodlić – spojrzał na mnie ciężko i wyszedł.
Gdy wrócił 40 minut później …
Gdy mówiłem „Pan Bóg jest moim obrońcą i zła się nie ulęknę”…, usłyszałem Ojca. Przerwał mi …
Mam nadzieję, że w końcu to zapamiętasz.
Wiem…, ja wiem, że sytuacja poważna, ale zaczęłam się śmiać, a właściwie cieszyć. Cieszyć, że nawet w takich chwilach mówiąc „w końcu”, Bóg Ojciec wykazuje humor.
Rozśmieszył mnie – Piotr miął te same odczucia jak ja.
Kiedy zacząłem mówić słowa z modlitwy Jezusowej „Jezu zmiłuj się nade mną grzesznym”, zobaczyłem jak rękoma dotknął moich ramiom …
………. – spoważniałam natychmiast.
Kiedy rozpostarłem ramiona i powiedziałem „Jezu zmiłuj się nad nami grzesznymi”, rozpostarł także Swoje ręce, jakby obejmował cały świat …
To musiało być piękne … – pomyślałam.
Kiedy powiedziałem „Archaniele Michale stań na czele swojego niebiańskiego wojska”, zobaczyłem wielkiego anioła w złotej zbroi, który jedną nogę miał opartą o Ziemię, a drugą opierał na karku demona. Trzymał w ręku włócznię, czy halabardę przytkniętą do jego karku i czekał, więc niewiele myśląc rękoma te włócznię pchnąłem i ona przebiła kark gackowi … Razem to zrobiliśmy. On trzymał, a ja pchnąłem. I wtedy w tego gacka, już martwego, weszła szara energia z ludzi. Zobaczyłam, jak z ludzi na świecie zza ich pleców wyłania się szara masa i ona weszła w tego gacka – Piotr się zamyślił.
Dziwny był, nie miał stóp, a płetwy. Takie coś, co mają płazy, ale łeb z rogami zakręconymi do tylu, jak włosy się czesze do tyłu …
….??? …
Kiedy na koniec mówiłem „Panie Boże przywróć ustalony odwiecznie porządek”, zobaczyłem siebie nad kulą ziemską i miałem rozpostarte ramiona. Otworzyło się okno w Niebie i wyszło z niego światło, które najpierw przeszło przez mnie, a potem poszło na ziemię…
Dopisane 28. 02. 2018 r.
Pamiętasz jak biegłeś do przodu, a oni daleko byli z tyłu?
Mogę całkowicie potwierdzić, że Ojciec Dolino mówił prawdę. Trudno uwierzyć w to, co doświadcza Piotr, ale nie wahajcie się wierzyć w Dolindo.
Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego oddania się Mnie rozwiązuje trudne sytuacje.
Oddanie się Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, abym podążał za wami. Oddanie się oznacza zamianę niepokoju na modlitwę. Oddanie się oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i poddanie się Mnie, bo tylko dzięki Mnie poczujecie się jak dziecko uśpione w objęciach matki, gdy pozwolicie, abym mógł przenieść was na drugi brzeg.
Mnie oddajcie to co wami wstrząsa, co was boli bezgranicznie – te wasze wątpliwości, wasze przemyślenia, wasze niepokoje i chęć powzięcia odpowiednich kroków za wszelką cenę, aby zapobiec temu co was trapi. Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie mówiąc: „TY SIĘ TYM ZAJMIJ”, a przy tym zamyka oczy i uspokaja się!
Piotr dostał pismo z urzędu skarbowego, które go lekko zatrwożyło. Może nie sama sprawa, bo banalna dość, ale użyte w nim sformułowanie. Wezwano go do wyjaśnienia jako potencjalnego sprawcę przestępstwa skarbowego, a chodziło tylko o wytłumaczenie, dlaczego opłata za podatek poszła na inne konto. Zwykła pomyłka.
Zobacz, ilu mam przeciwników. NIP, urzędy skarbowe, śpiewaczka, gacki… – zaczął zmęczony
…. Od nas to się odpierdol !!! – doszedł głos z dołu…
Piliśmy właśnie kawę i z wrażenia kawa stanęła nam w gardle. To wprost nieprawdopodobne!… Chciałam szybko zmienić temat rozmowy i przypomniałam sobie, że nie mam rozwiązanej kwestii „krwi życia”.
Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia. Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie– upomnę się o nią u każdego zwierzęcia. Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata. [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga.
Krew życia płynie w tobie.
Nie wolno zabijać, ani oskarżać.
Gdy oskarżasz, to już zabijasz.
A kiedy zabijasz, to wprowadzasz truciznę.
… Raaany … Naprawdę nie dało się jaśniej ? – myślę w duchu.
A jaki ma to związek z jedzeniem ? – drążę dalej.
Nie tylko chlebem człowiek żyje.
Aaaa … Teraz rozumiem. Nie wolno żywić się nieszczęściem innych ! To nie dosłownie o krew chodzi!
Pamiętam pierwsze nasze rozmowy. Spytałam wtedy jak traktować Biblię. Powiedział Homiel, że Biblię należy czytać mądrze i na tym przykładzie zrozumiałam jak wielki błąd robią ci, którzy odbierają niektóre słowa Ojca zbyt dosłownie. Tu nie chodzi o to, by według Jehowych nie jeść kaszanki, bo zrobiona jest także z krwi! … Słowa Ojca są pełne symboliki, metafor i należy najpierw znaleźć klucz do Jego wyjątkowego języka, aby zrozumieć Biblię.
Ten krzyż od Was … Nic nie mogę więcej znaleźć.
I nie znajdziesz, to wyjątkowy krzyż, jedyny w swoim rodzaju.
Zaskoczycie nas jeszcze czymś ?
Zaskoczenie dopiero nadejdzie.
……… – wiem jedno… Pomysłów na pewno Im nie brakuje.
Miałem wizje dzisiaj rano … Rozmawialiśmy gdzieś na polanie, na trawie … Biegł do nas wielki czarny pies, wilczur. Ja tylko powstrzymałem go ręką znakiem stop, a on uniósł się wysoko i nie mógł już biec, przebierał nogami w powietrzu. Potem ręką zrobiłem ruch i poleciał gdzieś na dziesiątki metrów daleko …
No widzisz ? Masz już siłę, żeby pokonać diabła – wizja była dla mnie bardzo czytelna.
21. 06. 17 r. Warszawa.
Wstawanie codziennie o 6.30 mnie wykańcza. Poszłam na kawę półprzytomna, a Piotr świeży jak skowronek dosiadł się do stolika.
Jadąc po schodach usłyszałem Ojca …
Wszystkie twoje wrogi obrócę w perzynę, więc nie lękaj się niczego.
Dla ciebie.
…… – zaczęłam myśleć oczywiście, o którego z wrogów chodzi. Tych z dołu, czy tych z NIP, urzędu skarbowego?
Niesamowite słowa i już gdzieś je słyszałam … Wczoraj wpadłam na chwilę do twojego kościoła, było bardzo mało ludzi i weszła wycieczka z Japonii. W sumie było kilkanaścioro ludzi i nikt, dosłownie nikt nawet się nie przeżegnał. Szukali serca Chopina i nic ich więcej nie interesowało – przypomniałam sobie tą żałosną scenę.
Nie wiedzieli Jezusa ? – Piotr się zadumał.
… A ty Mnie widzisz ?
Zaskoczenie ? To mało powiedziane. Zdziwiło mnie, że samo o Jezusie wspomnienie jakby Go przywołało. Nie rozumiem tego, a może ciągle jest przy nas, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy ? Odniosłam wrażenie, że Piotr nagle się zmniejszył, skurczył.
Widzę.
Więc niczego się nie bój. Jestem przy tobie.
…. Objął cię ramieniem … – mówi do mnie Piotr.
Jesteś Jego oczkiem w głowie – dalej relacjonuje, co widzi.
A twoje ostrze jest ostre ... mówi do ciebie. Chodzi o twoje pisanie, pióro ostre jak miecz … Co ty tam piszesz ?! – pyta mnie Piotr, a ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo łzy utknęły mi w gardle.
Jak Go widzisz ?
Nie jestem w stanie ci wytłumaczyć.
Jak wygląda ?
Ma czerwony płaszcz.
A dlaczego nie biały ?… – pomyślałam …
Kolor czerwony wskazuje na miłość, krew, życie, czy ofiarę. Często szaty w tym kolorze zdobią świętych męczęnników. Także Jezus wielokrotnie jest przedstawiony w czerwonej koszuli, która może wskazywać na ofiarę, którą za nas złożył z miłości. Często jednak czerwony na obrazach może nam się mylić z purpurą, która oznacza godność królewską.
Księgowa jest zbulwersowana pismem z US, napisali, że jestem oskarżony! Jeszcze nie sprawdzili, a już jestem oskarżony! – Piotr nie wiem dlaczego chciał zmienić temat.
Nie dziw się im. Tak wygląda walka ze złem.
Oni nie wiedzą z kim mają do czynienia – odezwał się chyba Homiel.
Mały … Rób, co masz robić.
Dawaj dalej poczucie bezpieczeństwa, dopóki cię fala nie zabierze.
A potem nie masz wpływu na to, co się dziać będzie.
To znaczy, że jak się zacznie fala, to nie będzie poczucia bezpieczeństwa ? – pytam od razu.
A gdzie zaufanie ?
Ty, która piszesz, też wątpisz ?
Boisz się o swoją kawę ?
A skąd wiesz, co zyskasz ?
Oj-tam, oj-tam … – zawstydziłam się, bo Homiel trafił w dziesiątkę.
Powiedz tak uczcicie… Mówiąc Mały to ty Homiel, czy już nie Ty ?
Homiel to Homiel.
Gdybyś wiedziała, że to Ojciec … rozmawiałabyś ?
Chyba nie … – przyznałam z wahaniem, przynajmniej nie rozmawiałabym tak otwarcie i doszło do mnie znowu, że to z Ojcem rozmawiamy teraz.
Rób swoje Mały, czyść swój mundur.
Ja nie mam przecież munduru – zdziwił się Piotr.
Przecież rozmawiam z inteligentnym człowiekiem … – a mundur to symbol służby.
Policjant ma mundur, wojskowy, itd. Czyścić mundur to szykować się do służby.
Wieczorem.
Po modlitwie o 15.00 Ojciec powiedział mi …
Nieprzyjaciół obrócę w truchło … i pokazał mi fajną rzecz. Siedział na tronie, a ja poniżej na ziemi zamyślony w swoim fotelu. Zobaczyłem Ojca uśmiechniętego jak ręką przecina nici wiążące mnie z US. Przeciągnął po prostu ręką, jakby ciął powietrze i poprzecinał białe nici, które mnie łączyły z US.
Fajna wizja – uśmiechnęłam się widząc ją w wyobraźni.
Dużo masz wrogów ? – pytam.
Wielu. Inną drogę dla ciebie przewidziałem.
Nie chcę, by cię katowano jak zakatowano Mojego Syna, ale żebyś prowadził.
Dech mi zaparło. Uderzyła mnie siła tych słów i że to słowa samego Ojca. Bałam się odezwać, ponieważ czuję się jeszcze mocno niepewnie w takich sytuacjach.
Ojciec jest ciągle przy na s? – szeptem pytam Piotra.
W tobie jest część Jego.
We mnie ??? – wyrwało mi się.
W każdym jest … – powiedziałam ze zdziwieniem.
Ale to ty masz kryształ.
Oh my God !… – pomyślałam przypominając sobie namalowany dla mnie obraz.
To skąd tyle moich błędów po drodze ?
Nie wiesz, co to błąd …
… Ojciec mi powiedział teraz, że nie mogę mieć dużej firmy – Piotr spokojnie i czułam w jego głosie wielką ulgę.
Duże to domena tych z dołu.
Wszystko co masz, masz gdzie indziej.
Po co masz mieć wszystko tutaj ?
To, co masz, masz dla innych, nie dla siebie.
…… –pod każdym względem to prawda.
Przepraszam, że czasami się mylę podczas modlitwy.
Ważne są intencje, że chcesz i wolę wykazujesz.
Czasami serce mnie boli jeszcze …
Urośnie.
Jak to … urośnie ?
Duchowo będzie wielkie.
Więc nie uratowałem cię po to, aby się nad tobą pastwić, masz zadanie.
Po robocie przyjadą po ciebie sanie i zabiorą do Domu.
Przestań się lękać, bo to, co nieuchronne i tak przyjdzie.
Nie chcę ci twojej bujnej wyobraźni obciąć, bo się fajnie ogląda.
Gdybym nie byłam pewna, że to Ojciec teraz przemawia, to wybuchłabym śmiechem. Piotr rzeczywiście ma tak bujną fatalistyczną wyobraźnię, że w małej kropce wody widzi wielkie tsunami. Czytając pismo z US widział już siebie za kratkami !
Dopisane 16. 02. 2018 r.
Wszystkie twoje wrogi obrócę w perzynę, więc nie lękaj się niczego.
Ks. Izajasza; który świat cały zamieniał w pustynię, a miasta jego obracał w perzynę, który swych jeńców nie zwalniał do domu? (…) Więc wylał na Izraela żar swego gniewu i okropności wojny. Wybuchła ona zewsząd pożogą, a on się nie spostrzegł, obróciła go w perzynę, lecz on nie wziął tego do serca. (Ks. Izajasza 42:25, Biblia Tysiąclecia)
Krew życia płynie w tobie. Nie wolno zabijać, ani oskarżać. Gdy oskarżasz to już zabijasz, a kiedy zabijasz wprowadzasz truciznę.
Zajrzałam na stronę prowadzonych przez Jehowach, gdzie toczyła się rozmowa poświęcona krwi;
Dzieje Apostolskie 15: 19 Toteż moje rozstrzygnięcie jest takie: nie należy niepokoić tych spośród narodów, którzy się nawracają do Boga, 20 ecz trzeba im napisać, by się powstrzymywali od rzeczy splugawionych przez bożki i od rozpusty, i od tego, co uduszone, i od krwi. (….). 28 Albowiem duch święty i my sami uznaliśmy za słuszne nie nakładać na was dodatkowego brzemienia, z wyjątkiem następujących rzeczy koniecznych: macie powstrzymywać się od tego, co ofiarowano bożkom, i od krwi, i od tego, co uduszone, i od rozpusty. Jeśli będziecie się tego starannie wystrzegać, dobrze się wam powiedzie.
„Widzimy, że powyższe wersety wyraźnie zakazują spożywania krwi, choć wielu tzw. chrześcijan i tego nakazu nie przestrzega. Powyższe wersety uczą nas chrześcijan czego, według ustalenia apostołów, starszych pod kierownictwem ducha świętego, mamy przestrzegać z Prawa Mojżeszowego. Nie musimy już się poddawać np. obrzezaniu, czy przestrzegać sabatu. Jehowa za pośrednictwem swojego ducha pobudził apostołów i starszych do oznajmienia chrześcijanom (przede wszystkim tym nawróconym z pogan), że koniecznie mają wystrzegać się spożywania krwi, np. „tego, co uduszone”, to znaczy niewykrwawionego mięsa. A jak Prawo Mojżeszowe nakazywało postępować z krwią? A co z transfuzją? Cz dla ratowania życia można pozwolić wstrzyknąć sobie krew, czy jedynie nie wolno jej spożywać?„
„Wylać na ziemię, jak wodę”, a nie pozwalać wstrzykiwać ją sobie do żył, gdy opuści organizm (własny, czy cudzy). Niech ktoś pokaże mi miejsce w Prawie Mojżeszowym (czy gdziekolwiek w Biblii), gdzie Bóg nakazuje postępować inaczej z krwią niż wylewać ją na ziemię. A akurat właśnie, m. in., tego aspektu Prawa Mojżeszowego nakazano nam przestrzegać w Dziejach Apostolskich- co, do ściśle określonego sposobu obchodzenia się z krwią, która opuści organizm. Gdzie niby Biblia pozwala na przetaczanie krwi z jednego do drugiego organizmu! https://watchtower-forum.pl/forums/topic/3824-czy-biblia-zakazuje-transfuzji-krwi/
Może wśród tutejszych czytelników zabłąkał się ktoś z wyznania Jehowach… Chciałabym, żeby zadał sobie pytanie… Właściwie niech każdy zada sobie to pytanie… Czy po tych wszystkich słowach, które Ojciec przekazał i przekazuje należy wierzyć, że pozwoliłby na śmierć kogokolwiek tylko dlatego, że transfuzja krwi to grzech? Ileż to ludzi musiałoby odejść zbyt wcześnie, ileż to ofiar pochłaniałaby wojna dodatkowo tylko dlatego, że zaprzestano by transfuzji krwi? Czy Ojciec pozwoliłby przeżyć Piotrowi, gdyby to była prawda?