Jeśli Kołakowski to filozof, to na pewno nie powiedział, że Bóg. Oni wszyscy filozofie kombinują tylko, oby nie powiedzieć Bóg, mam rację Homiel ? – mówię całkowicie zgryźliwie.
Prawda.
A może jednak ?
Nigdy za nim byś nie trafił Piotr. Szalony był to człowiek, ale i tacy są potrzebni.
…….. – pomyślałam, że muszę to sprawdzić.
Daj sobie spokój z szukaniem, szkoda czasu.
Korciło mnie, żeby jednak sprawdzić, ale zaufałam Homielowi, który znowu czyta moje myśli. Wyłączyliśmy telewizor i siedzieliśmy w ciszy. Opowiadałam Piotrowi, że dostałam fajnego maila z podziękowaniem za blog.
Do dziennika zostanie włożony wielki pierwiastek.
Zdjęcia ?
Nie mów o zdjęciach.
Dasz dowody Mego istnienia.
??? … Rany … – dotarło do mnie, że od początku z Ojcem rozmawiamy.
Ojcze, dlaczego się nie objawisz ? To wszystko załatwi – Piotr.
Wtedy nic nie miałoby sensu.
Jakiż byłby rozwój tego człowieka ?
Jestem dla niewielu, żeby inni wierzyli.
W pewnym momencie Piotr zaczął tak szybko mówić, że nie nadążałam z pisaniem, więc niezauważalnie włączyłam nagrywanie.
Ale ja widziałem i jestem człowiekiem.
I chcesz być dalej człowiekiem ?
…….. – pytanie zaskoczyło Piotra i spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
Chcę być tym, kim Ty chcesz, żebym był – odpowiedział sprytnie.
To nie jest odpowiedź. Musisz sam wybrać.
Mając wiedzę i będziesz wiedział wszystko, masz wybrać.
Czy chcesz być człowiekiem i tu żyć z ludźmi, czy chcesz wrócić ?
Nie pytaj, czy byłoby dobrze jak Ja chcę, lecz jak ty masz wybrać.
Masz wybrać.
Masz wybrać ? No więc co wybierasz ? – pytam rozszerzając z ciekawości oczy do granic możliwości. Czułam, że szykuje się ważna rozprawa.
…. Wszyscy słuchają .. – a Piotr nie wie co ze sobą zrobić.
….. Mogę wybrać za ciebie – podsuwam mu pomysł, bo on się ciągle waha.
Zawsze wybiorę Boga … Tylko chodziło mi o to, że On nie chce może tego … Może On chce, żeby tu być, tych ludzi prowadzić, ale Boga wybiorę zawsze, zawsze.
Chcesz wrócić do Domu, powiedzmy sobie szczerze …
……. – Piotr się rozkleił.
Już Mi dałeś odpowiedź.
Nie ustami, a łzami i to jest prawdziwa odpowiedź.
Hmm … Jeśli nic nie zrobię, co się stanie z nimi ?
…. Zobaczyłem scenę, zobaczyłem swojego pracownika w domu jak mówi do mamy; gdyby nie Pan Piotr, to nie wiem, co byśmy zrobili.
Kogo wybierasz ?
Zawsze pójdę za Tobą.
To weźmy te wszystkie rodziny razem i twoją rodzinę, twoją córkę i żonę w rozpaczy …
Kogo wybierasz ?
Zawsze pójdę za Tobą.
Chciałbyś, żeby wilk był syty i owca cała, co Piotr ?
Ale sam mówisz, a słucham jak to mówisz, że w życiu trzeba wybrać.
Nie da się i mieć świecę i ogarek. Zostawisz ich wszystkich z problemami ?
Dla ciebie zostawię.
Przypieczętowałeś swój los.
….. No co mam powiedzieć ? Mam kłamać ? Powiedziałem prawdę – zaczął mi się tłumaczyć.
Powiedziałeś prawdę ? ….. Chrystus powiedział zostaw wszystko i idź za mną – pocieszyłam Piotra, bo wiedziałam, że jest w wewnętrznej głębokiej rozterce.
Wierzę Ojcu, że zadba o wszystkich.
Cwaniak jesteś.
Czemu ? Nieszczery jestem ? Dlaczego cwaniak ? No powiedz dlaczego cwaniak ?!
Bo ty chcesz …. Zostawiasz Ojcu załatwienie sprawy z nami.
Pilnuję ludzi jak mogę. Tych, których mi powierzył. Dał mi tych wszystkich ludzi i ja ich pilnuję. To, co mogę, to robię jak najlepiej, pilnuję ich mówiąc krótko … Ale ja nie jestem stąd ..! – rozżalił się na całego, bo już zwątpił, czy dobrze wybrał.
Ja cię rozumiem.
Gdybym miał sekundę zastanowić się, a wybór Ojca… Powiedzieć ci ? Wybieram Ojca, od razu ci to mówię bez zająknięcia.
Czy Ojciec jest zadowolony z twojego wyboru ?
Podejrzewam, że nie. Pewnie mówi … Do końca cwaniaczek.
Myślę, że nie …. – zamyśliłam się.
Jak to mówi ? … Przypieczętowałeś swój los …, to nie jest dobre słowo.
Uważaj, to słowo Ojca.
… Dziwnie brzmi …. Dobra! Przestaję rozważać, trzeba wziąć się za robotę.
To ważna rozmowa była … Bardzo … Nie zdajesz sobie sprawy nawet. Kiedyś prosiłeś o przedłużenie życia, a teraz ?
Ja nie proszę o zabieranie życia, dostałem pytanie kogo wybieram, ale mam tych ludzi to i trzymam.
…??? ….
Co tak dziwnie patrzysz ? – Piotr.
Zastanawiam się …
No czułaś jak to mówiłem, coś taka zakłamana … ?
Nie jestem, tylko się zastanawiam …
Nad czym ?
Czy dobrze wybrałeś.
Powiedziałem, co czuję.
Tak samo powiedziałabym.
Miałem cię o to zapytać. I dałaś mi odpowiedź.
Gdyby mi Ojciec zadał takie pytanie …
Co byś odpowiedziała ?
To samo.
Bóg jest ponad wszystkim, my tego dotykamy, On nam to daje. Tym bardziej, że coś z moją głową się stanie.
Mnie pytasz ?
No ciebie, no bo ty dostałaś znaki.
No taaak, ewidentnie – przypomniałam sobie, że usłyszałam słowo „głowa”.
To był twój głos, zza ściany, nie gdzieś tu … – przypominam sobie bardziej.
Nie mogłaś mnie słyszeć zza ściany.
Myślałam od kiedy głowa cię boli ? Najpierw się ucieszyłam, że jesteś, że żyjesz, a potem zaczęłam myśleć od kiedy to cię głowa boli … I wtedy bum, uderzenie w szafę ….. To było dobre… Jak Oni to robią ? Chciałabym podziękować Ojcu za te znaki.
Pan Bóg daje ci znaki, masz trochę tych sytuacji. A ja ciągle słyszę od wczoraj Ehue ana…
Dopisane 28. 06. 2018 r.
Nigdy za nim byś nie trafił Piotr. Szalony był to człowiek, ale i tacy są potrzebni – w tym zdaniu i w tym kontekście „szalony” nie znaczy medyczne szalony. Są ludzie o wielu teoriach, wielkiej wyobraźni, myślący nietuzinkowo, tacy, za którymi nigdy by się nie trafiło i taki był Kołakowski.
Nieznane oblicze Leszka Kołakowskiego. Ujawniono niepublikowane teksty Leszek Kołakowski, w do tej pory niepublikowanych i mniej znanych tekstach, chwali snobizm i niepunktualność, irytuje się na wieczność, a nawet relacjonuje nam swoje życie – ze szczególnym uwzględnieniem szalonego wręcz powodzenia u kobiet.
Niezwykłe poczucie humoru, językowa wirtuozeria i zabawa słowem przenikają tę twórczość, która choć uznawana przez samego autora za zabawny dodatek do dzieł poważniejszych, pokazuje nieznane oblicze twórcy ”Moich słusznych poglądów na wszystko”.
Nasze pokoje przedziela ściana, nie za gruba, nie za cienka. Dzisiaj obudził mnie głos Piotra, który jakby przeciągając się po głębokim spaniu powiedział do siebie…. głowa. Tyle usłyszałam bardzo wyraźnie na koniec. Nie wiem co mówił w całości, ale wyraźnie usłyszałam głowa. Pomyślałam, że albo mówi do siebie albo rozmawia. Ucieszyłam się, że go słyszę, bo to znaczy, że nigdzie nie „odleciał”. Odwróciłam się na drugi bok i zaczęłam jednak się zastanawiać, dlaczego Piotr narzeka na głowę, kiedy nigdy nie narzeka. Nie chciało mi się do niego iść specjalnie i wypytywać i wtedy usłyszałam głośne uderzenie w stolik. Charakterystyczne. Nauczona doświadczeniem wiedziałam, że to znak lub potwierdzenie, że głowę słyszałam na pewno. Zwlokłam się więc z łóżka i poszłam do Piotra.
Co z tą głową ? – pytam.
Jaką głową ? – zdziwiony.
No przecież powiedziałeś na głos głowa przed chwilą.
Nic nie mówiłem, przed chwilą się obudziłem – spojrzał na mnie jeszcze bardziej zdziwiony.
Zgłupiałam. Nie tylko wyraźnie usłyszałam jego głos, ale jeszcze potwierdziło to mocne uderzenie, które w żaden sposób nie mogło być przypadkowe.
W trakcie jazdy do kościoła męczyłam Homiela, by szepnął słowo co to było i czy było, bo zaczęłam wątpić w swój rozsądek. Nie odzywał się długo.
Żebyś miał to, co idzie, musi ci głowa się lekko zmienić.
Jezu ! Wreszcie. Nie zgłupiałam jednak – ulżyło mi.
Zmienić ? – pyta.
Podobał ci się film ? – wczoraj oglądaliśmy „Lucy” i śmialiśmy się między sobą, że tak skończy jak ona.
To przecież utopia – Piotr.
Nie o to chodzi. Twoja głowa musi przeskoczyć …– i pokazał nasze 5 procent.
Wtedy będę miał możliwości ? Zobaczę numerki w totka ? – zażartował.
… Ktoś wybuchł śmiechem, słyszę …
Czyli dobrze słyszałam ?
Dobrze. Słuch i głowę masz absolutnie zdrową.
Piotr nie powie ci co się będzie działo, więc My ci mówimy.
Piotr nie powie, bo nie będzie chciał w ogóle rozmawiać.
Stracisz troszkę kontaktu z mężem.
Makabra … – pomyślałam.
Na długo ?
Piotr będzie przebiśniegiem.
Oznaczać to będzie wiosenkę dla świata. Pierwszy przejdzie przez śnieg.
… ?! …. Dam radę ?
Ty nie dasz ? Codziennie mieszasz gackami w kotle.
Czyli dobrze słyszałam … – powtarzam naprawdę z ulgą.
Niewątpliwie.
Zima wiecznie trwać nie może.
Nawet pani Katarzyna puściła ci podsumowanie życia.
… ???!!! …
Piotr wczoraj dostał od Katarzyna (kobiety, która wynajmuje nam mieszkanie w Warszawie) prezent. Zgrała płytę z różnymi starymi przebojami, na której jest piosenka Sinatry „My way”. Jedyna, jaką naprawdę lubię Sinatry.
A nie wiedziała, co robi. Miała z tobą dobrze, ale są rzeczy ważniejsze.
Nie musi się prosić o pieniądze.
Niebo całkowicie przejęło kontrolę nad naszym życiem, a właściwie dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to nigdy jej nie mieliśmy. Może kiedyś nie było to tak widoczne, ale teraz ?! Ciągle od jakiegoś czasu podsuwa nam ludzi zagubionych, potrzebujących wsparcia i pomocy. Jedną z takich osób jest właśnie Karolina. Kobieta z darem można powiedzieć, ale tak nadwrażliwa, że nie daje sobie rady w tym świecie. Ma wizje, słyszy, nazwała Piotra swoim duchowym bratem, daje siebie innym za bardzo, a potem siedzi miesiącami nad morzem, aby zregenerować zdrowie. Nie musi się prosić o pieniądze,bo ma z nami spokój i płacimy regularnie. Jednak gdy Piotr się zmieni niewykluczone, że sytuacja też się zmieni i to na tyle, że będziemy musieli się wyprowadzić. Choć dostawała pieniądze, to przestanie je dostawać, bo są rzeczy ważniejsze,niż jej spokój.
Zwróć uwagę, że to ty znaki dostajesz, a Piotr wiedzę.
Bo kiedy ty znaki dostajesz, to wiesz, że jego wiedza jest prawdziwa.
……… – to prawda …
Te mocne znaki uświadomiły mi, że fala nadejdzie. Nie wiem kiedy, ale nadejdzie … I straciłam humor, ostatnie słowa mnie zmartwiły.
Nie smuć się. Będzie pięknie i nigdy nie zostawimy cię samej sobie, możesz Mi ufać.
I nie stracisz z nim całkowicie kontaktu.
Sama będziesz zafascynowana zdarzeniami.
Widzę ogień przy tych literach …
Widzę, jak szybko piszesz, aż płomień się pojawia.
To będzie nasze wspólne dzieło. Autor będzie podany.
Bestseller wszech czasów jak to skończysz.
…….. – dech mi zapiera i nie wiem gdzie się schować przed odpowiedzialnością.
Ostatnio modlę się tylko z moim krzyżem – Piotr.
Do kogo należał ten krzyż ? – od razu pytam, no bo jak mam pisać, to muszę chyba wiedzieć.
Rozumiem twoją dociekliwość do książki, ale wiedza, którą dostaniesz przyćmi wszystko.
…….. – znowu się skurczyłam, tym razem ze strachu.
W „naszym kościele” wszystko było na szczęście po staremu, czyli „nasza żebrząca” też. Daliśmy od razu jej pieniądze i stanęliśmy pod krzyżem. Piotr zaczyna mnie szturchać mimo, że kobieta siedzi metr od nas…
Jezus mówi ….
To jedno z ostatnich naszych spotkań.
Jak to … !!!??? Dlaczego ???!!! – pytam prawie z płaczem.
W tej formie.
Wychodząc …
Miałem piękną wizję pod krzyżem … Byłem w tym białym domku, otworzyły się drzwi, same. Pokazała się złota droga dokąd mam iść, świeciła na złoto …
…….. – miałam pewne skojarzenie. Kiedy się otwierają drzwi zazwyczaj ktoś woła albo zaprasza. A tu otwierają się same i nikt nie wzywa. Nie wiadomo czy iść, czy czekać nadal.
Wieczorem.
Siedząc przed TV rozmawialiśmy o dzisiejszym poranku.
Widzisz ? Tobie dali znaki, a nie mnie, ja jestem tępogłowy.
Bzdury gadasz. Nie mów tak o sobie, bo dajesz przede wszystkim Im świadectwo. Oni tępogłowych nie wybierają. Ty masz za dużo spraw na głowie, to wszystko.
Skoro znasz swoje imię, to postępuj jak jego imię.
Jezus powiedział, że to jedno z ostatnich spotkań – zadumałam się…
Dzisiaj to będzie ? – Piotr.
Jeszcze nie.
Pojutrze ?
Też nie. To ty widziałeś kalendarz.
Jak mogłeś nie zobaczyć dat ! – tego nie rozumiem. Gdybym to ja Im zaglądała do kalendarza, to patrzyłabym uważniej.
Przejdziesz metamorfozę, której skala dla nikogo nie będzie zrozumiała.
…. Czy faktycznie w piekle są kotły ? – spytałam, bo przypomniałam sobie zdanie z rana; Codziennie mieszasz gackami w kotle.
Po co ?
Niektórzy widzieli ponoć.
Wyobraźnia.
Oglądamy Wiadomości.
Mam nadzieję, że PO zniknie z czasem – mówię.
Ale pamiętaj, że człowiek jest tylko człowiekiem.
Potrzebuje konkurencji. Do wszystkiego potrzebna jest równowaga.
Czyli dobrze, że PIS czuje ich oddech na plecach, dla równowagi.
Oglądamy House of Cards i przemowę Francisa w kościele (odcinek 3 sezon 1).
Ale cynik z niego! – choć byliśmy pod wrażeniem. Całkiem niezła przemowa, lecz w kontekście całej historii tego bohatera, to jak policzek dla Boga.
Takich strącam.
Boże! To znowu z Ojcem cały czas rozmawialiśmy! – pomyślałam.
Dopisane 26. 06. 2018 r.
Takich strącam – wiemy przynajmniej kto na pewno trafia na dół. Ci, którzy mówią o Bogu, a czynią całe życie wbrew Bogu. Cynizm i zło w jednym.
Przypomina mi to pewną rzecz. Podczas egzorcyzmów Anneliesse Michel jednym z demonów atakujących Anneliese był Valentin Fleishman ; w latach 1572 – 1575 był proboszczem parafii rzymskokatolickiej w Ettleben w Bawarii (Niemcy). Zgodnie z treścią akt parafialnych został usunięty ze stanowiska za pijaństwo, pobicie oraz morderstwo. Ettleben była placówką proboszcza E. Alta, który brał udział w egzorcyzmach Anneliese Michel. Altowi nigdy nie było dobrze w plebanii, uważał, że w tym budynku działały złe moce. Ojciec E. Alt twierdzi, że przed rozpoczęciem egzorcyzmów nie wiedział o tym, że kilkaset lat przed nim Fleischmann był proboszczem w Ettleben. Kiedy z Annelise mówił Fleischmann, mówiła Ona niskim, męskim głosem oraz lokalnym dialektem. Wg dialogów podczas egzorcyzmów Fleischmann był w piekle ponieważ zabił człowieka i sypiał z kobietami. Uczynił to, ponieważ wymogi kapłaństwa były dla niego zbyt ciężkie. Wg relacji egzorcystów, demon Fleischmann potwierdził konieczność celibatu. (Wiki).
Dorzucę jeszcze kilka szczegółów bezpośrednio z niemieckich źródeł. https://www.theologe.de/theologe9.htm
Podaje się, że był księdzem katolickim, ale w innych źródłach, że pastorem. Stawiam jednak na pierwszą wersję, ponieważ żył w czasach Marcina Lutra, czyli wtedy, gdy protestantyzm się dopiero kształtował. Został wydalony jako „konkubinariusz”, opisuje się jego związki z kobietami i jako „vino addictus” (pijany). Był uważany za bardzo agresywnego, zabił człowieka na swojej plebanii. Ponadto pobił kobietę, która leżała tygodniami w szpitalu w Würzburgu. Miał czworo dzieci, pozamałżeńskich, a jego ojcostwo jest bezsporne. Nagrobek jego córki Marthy jest zamurowany na przodzie najstarszego domu Ettlebena i nadal jest łatwy do rozszyfrowania. 24.10.1975 „Fleischmann” wezwał kapłanów prowadzących egzorcyzmy do przestrzegania celibatu. Dosłownie: „Żaden kapłan nie może wyjść za mąż, jest kapłanem na wieki, a zakonnicy nie są różni, muszą pozostać wierni swemu powołaniu”. Według innej notatki, on również „zabił dziewczynę w swojej plebanii po uwodzeniu go” (dr Harald Wiesendanger w „Wielkiej książce duchowego uzdrawiania”, cytowanej za Wendezeit nr 2/2006). ….. Jednym słowem idealny kandydat na piekło.
Piotr pomógł mi wczoraj z migreną, ale dzisiaj migrena wróciła.
Szkoda, że nie jest to trwale, nie umiem na trwale – zmartwił się.
Ale będzie trwale.
Może po fali będziesz mógł więcej ? – pocieszam sama siebie.
Fala, nie możesz powiedzieć jak to będzie ?
Stracisz grunt pod nogami, zanim poczujesz, że go straciłeś.
Ale jestem coraz słabszy.
Wmawiasz sobie.
W tej wizji znalazłem się na szczycie fali nagle, nawet tego nie zauważyłem, kiedy się tam znalazłem.
Uważaj, olśnienia możesz dostać w każdej chwili.
….. Wiesz co teraz zobaczyłem ? Pamiętasz ten film z Angeliną o wróżce ? Straciła skrzydła, były gdzieś w szafie i one się wyrwały z szafy i zaczęły jej szukać.
Noooo – musiałam poszperać trochę w pamięci.
Skrzydła cię szukają. Ojciec je wypuszcza z pojemnika.
Czy możesz coś więcej powiedzieć ?
Wesoło będzie.
…. Musisz jakoś zabezpieczyć ludzi, bo będą płakać.
Za tobą wszyscy, nawet ci, którzy cię nie lubią.
Ale przecież będę żył.
Ale inaczej. Lecz spokojnie, jeszcze chwila.
Kończysz jedno życie, pogrzebiesz je i zaczniesz nowe.
Będziesz duchowym prorokiem.
Ale będzie dalej się śmiać ? – chcę się dowiedzieć jak bardzo się zmieni.
Ten świat się skończy, nad czym będziesz ubolewać.
14. 10. 17 r. Warszawa.
Każdego dnia oczekuję, że zdarzy się fala. I zdaję sobie sprawę, że robię ciągle ten sam błąd przypisując sobie umiejętność rozpoznawania dat, a przecież to nie ja piszę scenariusze. Muszę zupełnie zmienić sposób myślenia, nie oczekiwać niczego, a tylko po prostu normalnie żyć każdym dniem.
Przy kawie nie odzywaliśmy się do siebie, bo oboje byliśmy chyba mimo wszystko lekko zawiedzeni.
Waszym błędem jest naznaczanie dat.
Daty to jak wróżby.
Nie wyznaczajcie terminów, one się nigdy nie sprawdzają.
Tylko Ojciec wie.
Ojciec chciałby, żebyś już wrócił, ale musisz tutaj trwać.
Ta fala nie odpuści, ona nadejdzie i ona się stanie.
Ty najbardziej będziesz zdziwiony – do Piotra.
Nie mam pojęcia czym będzie fala. Ta niewiedza mnie niepokoi, ale ufam Ojcu i czekam.
Nie martw się i nie płacz Ola.
Pan Bóg wie lepiej – Piotr.
Jesteś przyjacielem Ojca ?
Jestem.
Jesteś.
Ten ciężar z czasem odczujesz, bo weźmiesz na siebie ten ciężar z racji tego, co niesie twoje imię.
….. Ojciec widział twój plan wczoraj.
Przypominam, że październik nie pokazał swojego oblicza.
A pokaże ? – pytam z nadzieją.
Może.
Zobaczyłem małą, rozżaloną dziewczynkę, która dostaje lizaka. Czyli coś dostaniesz na pocieszenie.
Skoro jesteś Moim przyjacielem, to wpadniesz do Mnie na kawę ?
Oczywiście, tylko powiedz kiedy Ojcze. Muszę się przygotować.
Tu już jesteś gotowy, to Ja ci przygotuję drogę.
A co ja mam robić ? – pytam.
Wrażenia ty opiszesz i się nie kryj.
Pisz wszystko jak przyjdzie pora. Dostaniesz wolną drogę.
Nie wiem, czy będę miała na tyle odwagi, by pisać wszystko. To jest … – zabrakło mi słów, bo im dalej, tym dziwniej.
Będziesz wiedzieć co masz robić.
Słuchając siebie słuchasz Nas.
Zawierz swojej intuicji.
Nie słuchaj doradców.
Trzeba mieć pieniądze, aby wydać książkę.
Słyszę fortunę … To chyba po angielsku – Piotr.
Starczy dla każdego, na upartego starczy na opał.
………– oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Niedawno narzekaliśmy, że grzanie domu jest koszmarnie kosztowne, a więc i to Ojciec słyszał.
Jeśli to się wydarzy…, to będzie niesamowite !
Ta książka to będzie wspólne dzieło.
Wspólne ?
Twoje i Ojca.
Prawie przygodowa z dodatkami dramatokomizmu.
Zamyśliłam się nad ewentualnymi pieniędzmi, które mają nadejść. W myślach układałam co zrobię z książką. Miałam ją w wyobraźni, będzie złota z tytułem Bóg, w różnych językach. Odpowiednia strona internetowa…
To cel życia Oli.
Podoba Ci się Ojcze mój pomysł ?
Przepiękny, pociągnie wielu i diabeł wyjdzie na wierzch z imieniem.
Wpierw ich kupisz, a potem pójdą za tobą.
Testem jest to, co teraz masz.
Musisz zgłosić się do jakiegoś wydawnictwa – Piotr.
Nie doceniasz swojej żony…
Sama założę – zaczynam się śmiać.
Jadąc do kościoła.
Pan Bóg sztucznie trzyma mnie przy życiu.
Sztucznie to trzymałem cię przed sercem.
Teraz żyjesz.
Umiar, pamiętaj !
I rozsądek !
Dzisiaj miałem fajną wizję. Ktoś mi pokazał, że mogę dostać nowe audi A 8 albo 662 tysiące zł w gotówce, miałem wybrać. Wybrałem pieniądze i od razu rozdysponowałem je między ludzi.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Oprócz rozmów z ostatnich 3 dni (20-23.06.18r), zebrałam także kilka dotychczasowych informacji, które przekazywano nam przez wiele miesięcy i spróbuję ująć wszystko w logiczną całość.
Ojciec kilkukrotnie stwierdził jednoznacznie, że proroctwo się spełnia i że nadchodzi Chrystus. Przyjmowałam to do wiadomości, ale czy naprawdę rozumiałam o co chodzi? Absolutnie nie.
-Proroctwo się spełniło ?
-Spełnia.
Chrystus zerwał cztery pierwsze pieczęcie. Czterech jeźdźców; Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć … Już czekają. Wojna to jest ten konik, o który pytałaś – cytuję słowa Ojca.
Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny pokój jest jeszcze na świecie.
Taaak, to prawda…
Piąta pieczęć również jest zerwana.
Prześladowania ludzi wiary są widoczne gołym okiem na całym świecie i widać to najlepiej w Europie, w Afryce i Azji. Wcale nie muszą być wojny, wystarczy wszechobecna sekularyzacja społeczeństwa, na którą większość wyraża zgodę, bo lepiej według nich żyje się bez Boga, niż z Nim. Antychryst jest naprawdę skuteczny, działa niepostrzeżenie.
Szósta pieczęć wydaje się, że to przyszłość. Ta pieczęć przyjdzie oficjalnie – znowu cytuję.
A siódma to Twoja wola Ojcze. Czyli czekamy na Twoją decyzję ?
……… – nie odpowiedział.
Przyjrzałam się jeszcze raz wersetom, które opisują zerwanie siódmej pieczęci. A gdy otworzył siódmą pieczęć, stało się milczenie na niebie, jakoby przez pół godziny. 2 I widziałem siedem onych Aniołów, którzy stoją przed obliczem Bożym, a dano im siedem trąb. I wtedy do mnie doszło dlaczego Ojciec nie odpowiedział…
Siedmiu aniołów … Ale nie ma ich siedmiu, jednego anioła brakuje … – pytam oczami Piotra, czy coś słyszy.
Siódmy filar jest pusty i Niebo czeka na jego powrót … Prawda ? – pytam niepewnie…
Zrób, co masz zrobić i wracaj do Domu.
Jesteś Nam potrzebny.
…….. – ciarki mi przeszły po plecach. Niebo czeka na decyzję Ojca, a Ojciec czeka na powrót Swojego anioła.
I teraz to, co kiedyś było dla mnie niejasne, nagle staje się jasne;
-Cykl je zamknie.-Kiedy się zamknie?
-Jeszcze się nie zaczął.-A kiedy się zacznie?
-Przecież wiesz, jeszcze jesteś.-Czyli kiedy odejdziesz… – przypomniałam sobie słowa Ojca.
To jest coś nieprawdopodobnego … Jestem lekko przerażona i przyznam, że nie miałam pełnej świadomości z wagi tego, co dzieje się w naszym życiu.
Ojcze, to wzruszające, że nam tak zawierzyłeś.
Cieszę się, że wam zawierzyłem.
Bardzo was proszę, jeśli się mylę, to mnie skorygujcie.
Jeśli milczę, to już wiesz jak jest.
Zobaczyłem puzzle, które układasz w całość – Piotr był nie mniej porażony jak i ja.
Bez Ojca absolutnie nie dałabym rady.
Szukając informacji dot. Apokalipsy natrafiłam na ciekawą interpretację; Jeśli chodzi o chronologię wydarzeń, to nie jest tak, że wydarzenia przypisane do jednej z siedmiu pieczęci kończą się całkowicie, gdy otwierana jest pieczęć następna. Można powiedzieć, że w ciągu naszej ziemskiej historii ciągle otwierana jest – i to wielokrotnie – któraś z siedmiu pieczęci. Dlatego niektóre wydarzenia pojawiają się, zanikają i mogą się znów powtórzyć. Często są jakby lustrzanym odbiciem podobnego wydarzenia z przeszłości i zapowiedzią nowego – w przyszłości. Ponieważ Bóg jest prawdziwym Panem historii, dlatego może każdemu wydarzeniu zapobiec i nie dopuścić do jego pojawienia się. Z tego powodu możemy zawsze z ufnością prosić Go o to, by powiedział swoje „dość” każdej formie przemocy i szerzącego się w świecie zła.http://www.teologia.pl/Apok/Ap_00.htm
Czy pieczęcie były wcześniej otwierane ?
Czy chodzi ci o coś takiego jak Atlantyda ?
Tak.
…. Ojciec się zamyślił … – Piotr tłumaczy Jego milczenie.
To inaczej spytam. Czy pojedynczo, pieczęcie 1, 2, 3 i tak dalej były otwierane osobno ? Mieliśmy już i wojny, i głód, i zarazę, śmierć …?
Były.
… Ale nigdy wszystkie razem, prawda ? – i nie wiem dlaczego ogarnął mnie smutek.
Nigdy.
To co się stanie, stanie się pierwszy raz i ostatni.
Wrota ewidentnie zostały otwarte, ale smok, szatan jeszcze nie wyszedł – analizuję dalej.
Stalin to był taki smok, szatan we własnej osobie uwolniony z czeluści – Piotr zamyślił się.
Wątpię … Te wrota, które się otwierały były bardzo stare, a Ojciec powiedział wtedy, że od czasów potopu nie były otwierane, więc to na pewno nie Stalin – … bo żył stosunkowo niedawno.
To zobacz w takim razie jaki zbój przyjdzie na ziemię, większy niż Stalin ?!
To nie zbój.
To z nieba przyjdzie, a jak przyjdzie fala, to nic nie będzie.
… ???!!! … – natychmiast miałam skojarzenie z III Tajemnicą Fatimską. Wszystko się ze sobą zazębia.
Rozmawialiśmy o otwieranych wrotach, które słyszałam i które ciągle słyszę w swojej głowie, to znaczy ciągle pamiętam ten dźwięk.
-Co właściwie oznacza apokalipsa, z czym to się wiąże? Planeta zniknie… czy co? – pyta Piotr.
-Zagłada.-… ???
-Jezioro siarki i smoły będą się mieszać, zniszczy nieprawość. Bóg oczyści.…
-Czy wierzysz w Boga?-Wierzę.
-Czy kochasz Boga?-Kocham.
-Żyj nam wiecznie… Tyś jest ten, którego wyniosłem do Góry.
-To niemożliwe.
-Przyjmij co ci daję.-To pycha.
-Pycha to być samozwańcem.-Pełno jest fałszywych proroków.
-Tyś do nich nie należysz. Rozmawiasz z Tym, który chce, żebyś Go słyszał.-Czy nadchodzą ostateczne czasy?
-Już się dzieje, ale apogeum przyjdzie… już wkrótce.-Ludzie i tak nie uwierzą…
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/09/jezioro-siarki-i-smoly-beda-sie-mieszac-zniszczy-nieprawosc-bog-oczysci/
Zrozumiałam dlaczego ludzie nie traktują biblijnej apokalipsy poważnie i przyznaję, że sama miałam do niej stosunek ambiwalentny. Na przestrzeni lat każda wojna, każda zaraza dla przeciętnego człowieka nosiła znamiona apokalipsy i była jak apokalipsa. A jednak wszystko przemijało, rozmywało się w czasie i po latach dochodzono do wniosku, że nie było aż tak tragicznie. „Małe apokalipsy”, te pojedynczo zerwane pieczęcie jeśli uczyły, to na krótko, bo czas robi swoje. Mieliśmy setki, tysiące różnych „apokalips’ i jakoś żyjemy dalej i coraz gorzej. Ale zerwane siedem pieczęci naraz… to już naprawdę musi być bardzo mocne i bardzo skuteczne.
Jeśli proroctwo się spełnia, to musi spełnić się także jeszcze jeden istotny element tej układanki;
W Apokalipsie św. Jana(Ap 11, 3-12)napisano, że w ostatnich czasach powstaną dwaj świadkowie, będą głosić Prawdę, czynić cuda, zostaną zabici i znów zmartwychwstaną. Tradycja Kościoła oraz wszyscy współcześni prorocyzgodnie twierdzą, że będą nimi Henoch i Eliasz. Fakt ten więc, mający nastąpić, nie ulega wątpliwości. Ale dlaczego właśnie te, a nie inne, biblijne postaci? Uważano bowiem, że mogą wrócić, ponieważ nie umarły, lecz zostały wzięte do Nieba.
… ???!!! …. Ma przyjść przed apokalipsą, a przychodził wiele razy ?
Chodzi o świadomość.
Rozumiem … Był, ale nie wiedział, że był Eliaszem …
…… Kiedy Jezus złamał cztery pieczęcie ? Było to jakieś wydarzenie ?
Co spowodowało, że się wrota otworzyły ?
Nieprawość.
Narastająca.
….. Czekasz Ojcze na Piotra ?… Prawda ?
To imię, które dostał na sekundę ?
O tym mówisz imieniu ?
Piotr jest kimś więcej niż myślisz też.
…. To kim ja jestem ? – wtrącił się sam Piotr.
W dużej części jesteś Mną.
….???? …..
Ojciec pokazał klucz, który wkłada od zamka. Klucz nie może ostatniej zębatki przekręcić. Brakuje ostatniego ogniwa jakby …
Jesteś kluczem ?
Jak on stanie(p. s. filar) wszystko w sekundę się zmieni.
14.09.13 r. Warszawa;
-Znowu widziałem wielki tron /fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota / wartownik, czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony.
Wizja z 27.10.13 r.
-Miałem przekaz, chodziłem jak ochroniarz za starszym mężczyzna, usuwałem przed nim wszystkie przeszkody. Znalazłem się przy wielkim tronie, tam siedział On, a ja ruszyłem w miasto i zacząłem walczyć mieczem z gackami. Kiedy skończyłem starszy mężczyzna pogłaskał mnie po głowie, postawił mnie przed tronem jako siódmy filar, powiedział, że każdy z filarów odpowiada za inny świat, a ja mam tu zostać. Sam w pewnej chwili uniósł się gwałtownie do góry i odleciał. Zostawił mnie. Kiedy się obudziłem rozpłakałem się, dlaczego mnie opuścił?
18.08.14 r.
-Podczas modlitwy miałem wizję; Starszy mężczyzna odłożył filar na bok, miał nieco inny kolor od pozostałych. Ten jeden był złoty i pomarańczowy, pozostałe były białe. Odłożył na miejsce tam, skąd go wziął, stałem prosto w tym filarze i już się kłaniałem. Poczułem, że oddział jest gotowy.-Filar musi być niezawodny.
24.09.17 r.
-Ojciec powiedział do mnie...
-Przywracam ci stanowisko dowódcy filarów.
Za chwilkę przestaniesz mieszkać w tym ciele, uwolnię cię.
Siedzimy w milczeniu. Patrzę na Piotra jak na kosmitę, bo wierzyć się nie chce, że on taki normalny i taki niezwykły zarazem. Nie wiem ile czasu Ojciec dał mu jeszcze na tym świecie, ale wiem, że im dłużej tu jest, tym lepiej chyba dla wszystkich.
Szukam jakiejś nadziei w słowach… Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.
Przypieczętowane, czyli klamka zapadła, ale czy z drugiej strony przypieczętowane nie mogą znaczyć opieczętowane, jeśli losy tego świata mają siedem pieczęci? Szybko zdaję sobie sprawę, że to płonne nadzieje… Bóg Ojciec jest tak precyzyjny w doborze słów, że na pewno widzi różnice między przypieczętowaniem, a opieczętowaniem i ja to szczerze rozumiem. Rozumiem, że ten świat musi się skończyć i narodzić na nowo, aby przywrócić odwiecznie ustalony porządek.
Czy Ojciec mógłby zmienić plany ? – pytam Piotra.
Musi przestrzegać co jest zapisane.
Musi się wypełnić co jest zapisane.
Tak powiedział ci teraz ? – upewniam się.
Tobie też powiedziałem.
!!!!!! Pracując nad tym tekstem rozmyślałam, czy jest to możliwe i dostałam odpowiedź. Nie był to męski głos w głowie, który czasami słyszałam, ale myśl, jaką każdy ma w swojej głowie. Z tym, że ta myśl była też konkretną odpowiedzią. Pytam myślą o coś w głowie i myślą w głowie dostaję odpowiedź. Ktoś mógłby powiedzieć, że gadam sama ze sobą, ale te odpowiedzi są bardzo… w stylu Ojca i mają w sobie wiedzę, której ja nie posiadam. Zdarza mi się to ostatnio coraz częściej i już się zastanawiałam, czy to przypadek, a to Ojciec tak ze mną rozmawia … Co więc powiedział ?
Ojciec nie może zmieniać praw, które sam ustanowił. Gdyby zmienił, czy byłby nadal wiarygodny ? Kto wierzyłby w kogoś, kto zmienia to, co sam ustanowił ?
Jeśli apokalipsa została zapisana 2 tysiące lat temu, a wtedy chrześcijaństwa nawet jeszcze nie było, wszystko dopiero kiełkowało, Ojciec musiał wiedzieć jak to się wszystko potoczy – mówię do Piotra.
W takim razie nasuwa się pytanie … Dlaczego Jezus się poświęcił ? Po co to wszystko ?
Dlaczego poszłaś do jednej szkoły, a potem do drugiej ? A potem jeszcze do trzeciej ?
Dlaczego u schyłku życia człowiek mądrzeje ?…
O przepraszam ! Powinien być mądrzejszy ?
Nauka. I odpowiedź na to pytanie jest odpowiedzią na to, co cię nurtuje.
Wszystko po to, by u schyłku życia pójść na wyższy poziom.
Czy śmierć Jezusa była do tego niezbędna ?
Gdyby jej nie było, czy byłaby wiara chrześcijańska ?
Hmm… Gdyby nie było śmierci Jezusa, nie byłoby i zmartwychwstania, nie byłoby chrześcijaństwa. Jezusa z Nazaretu odnotowano by w historii jako kolejnego żydowskiego proroka lub może przeszedłby nawet niezauważony.
Dlaczego nie można jaja zniszczyć ?
Bo zło kształtuje, uczy.
Cóż ci da dwója w dzienniczku ?
To zależy … – pomyślałam, ale wolałam milczeć.
Daje ci mobilizację.
Pokazałem Małemu kto wygra.
Nie mogę zmienić co jest zapisane, choć prosiliście.
Piotr miał w nocy pokazany wynik meczu Polska-Senegal. Znając wynik meczu nawet nie chciał go oglądać twierdząc, że i tak przegramy. Nie wierząc mu i widząc 0:1 poprosiłam o zmianę wyniku, ale wydarzyło się, co się wydarzyło. (p. s. napiszę, żeby nie było wątpliwości; nie znam wyniku mundialu).
Ale To ty piszesz wszystko Ojcze.
Czy ustanowione prawo przez państwo może być złamane ?
Nooo … Niektórzy je łamią.
Łamią źli ludzie, a My nie jesteśmy źli.
Jeśli to wszystko jest zaplanowane, to po co się modlić, jeśli i tak się zrealizuje ? Po co się modlić, jeśli się tego nie zmieni ?
Czy pogoda się zmienia ?
Tak.
Tak i wszystko może się zmienić.
Ale jednak Apokalipsa się akurat nie zmieni.
Jedni mogą pójść jedną drogą, a drudzy inną drugą.
Czyli modlitwa nic nie zmieni, co zapisane ?
Jeśli modlisz się o deszcz, to będzie deszcz– ale jest znacząca różnica modlić się o przysłowiowy deszcz, czyli doraźne rozwiązywanie problemów, a modlić o odwołanie Apokalipsy.
A jeśli będę się modliła, żeby nie było Apokalipsy ?
To dla ciebie nie będzie – … bo na przykład mogę już nie żyć, albo ją przeżyć.
A ilu jest modlących ?
A gdybym się modliła, żeby dla innych nie było ?
To za mało.
Modlić się za innych to piękne, ale czy oni to zrozumieją, że mała Ola się modliła ?
Grzesiek dalej będzie bił swoją żonę, tyle, że dłużej – p. s. Piotr nazywaogólnie tych „Grześkami”, którzy leją swoje żony.
…. Gdy wrócisz do Ojca nie znaczy, że Apokalipsa się szybko zacznie, to może potrwać kolejne … set lat – … mam taką cichą nadzieję.
Może być, że nie znaczy, ale może być też tak, że to nie znaczy, że nie znaczy.
… ?…. – musiałam na chwilę się zatrzymać i pomyśleć … Podwójne zaprzeczenie … Czyli może się zacząć kiedyś, a może i zacząć się szybko.
Co to znaczy w końcu ? – Piotr się zniecierpliwił.
Znaczy, że macacie.
Że ta pieczęć jest Moja, a nie twoja, ani twojej żony.
Siódma pieczęć; Moja wola.Tylko Ojciec wie kiedy podejmie decyzję.
-Nie widzę, bokiem stoją, ubierają się… To za pięć minut dwunasta jest… Prawie wszystko gotowe!
-Jak tak patrzysz to szybciej.
-To nie wojna, to kataklizm! To uruchomi biedę i nędzę… Ubierali szaty czarne, brązowe, długie…
-Zasłonię ci oczy na to, co będzie się działo.-Dlaczego?
-Twoje serce nie jest aż tak silne. Nawet nie wiedzą jak wiele ci zawdzięczają, tyle dla nich robisz – … dla ludzi.
-Widzę fale tsunami zalewającą miasta…
-Przyjdzie, przyniesie wstępne oczyszczenie, ale to będzie za mało.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/27/to-co-przyjdzie-przyniesie-wstepne-oczyszczenie-ale-to-bedzie-za-malo/
Kiedy zaczynałam pracować nad Apokalipsą, absolutnie nie wiedziałam, że tak się rozwinie cała rozmowa. Im głębiej wchodziłam, tym bardziej wahałam się, czy w ogóle to publikować. To jest tak niesamowicie nieprawdopodobne, że myśląc zdroworozsądkowo zabrakło mi w pewnym momencie przekonania, że słyszę prawdę. A jednak… nie mogę zwątpić, bo wiem co widziałam i słyszałam na własne oczy i uszy. Mogę jedynie bezradnie rozłożyć ręce. Robię to, co do mnie należy, a reszta należy już wyłącznie do Boga Stwórcy.
Biblia mówi prawdę. Jeśli spojrzymy na dzieło Ojca jako na hologram świata i zobaczymy w nim całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ludzkości, zapisaną historię Jego dzieci i to z różnymi wariantami, bo mamy przecież wolną wolę… to zrozumiemy jak wielka jest Mądrość Ojca, Jego miłość i Miłosierdzie. Co znaczy śmierć Jezusa dla naszej nauki, jak wiele Ojciec poświęcił dla nas, jeśli tak naprawdę poświęcił sam Siebie… Zrozumiemy istotę i sens Apokalipsy.
Izabela powiedziała mi coś pięknego. Poprosiła Ojca, aby mogła przez chwilę widzieć nasz świat Jego oczami. I kiedy pewnego dnia było jej dane widzieć… patrząc na nasz świat, patrząc na ludzi czuła tylko miłość, była pełna miłości… Ojciec kocha swoje dzieci, nigdy nie przestał kochać, ale też nie pozwoli, aby Jego dzieci wiecznie klepały Go po głowie. Apokalipsa to nie jest koniec, to nauka, kolejny etap. Wszystko po to, abyśmy stali się po prostu doskonalsi i doskonalsi wrócili do Niego, do Domu na wieczność.
Diametralnie przeciwny pogląd głosi słynny amerykański ewangelista przebudzeniowy Billy Graham, który uznał jeźdźca na białym koniu za Antychrysta, lub symbol fałszywych proroków. Według niego Antychryst udaje Chrystusa, który również będzie jechał na białym koniu (por. Ap 19.11-16). W Ap 19 Jezus ma jednak wiele koron, a jeździec w Ap 6 tylko jedną, która została mu podana. Zdaniem Billy’ego Grahama wskazuje to na trzecią osobę dającą władzę jeźdźcy, aby wykonał swe dzieło.
Czy biały koń to rzeczywiście Antychryst ? Może miało by to nawet i sens, ale z drugiej strony ze słów Ojca wynika, że Antychryst już jest (III Tajemnica Fatimska). To, ogólnie rzecz mówiąc, rozpowszechniona zwłaszcza w ostatnich latach filozofia życia z hasłem „wolność na wszystko”. Gdyby się tak głębiej nad tym zastanowić, to trudno zdiagnozować dokładnie, kiedy się zaczęła. Wśliznęła się do świadomości ludzkiej jak obślizły wąż. Jedno jest pewne, że zbiegiem czasu Antychryst staje się coraz mocniejszy i nie odpuszcza.
Piotr widział dwukrotnie przygotowujące się do biegu konie. One się dopiero szykują w stajni, jeszcze nie biegną, jeszcze ich ludzie nie widzą… Jeśli jeden z koni miałby być Antychrystem, a ponoć Antychryst już jest … Tak więc jeździec na białym koniu nie może symbolizować Antychrysta. Nie może symbolizować kogoś, kto ma być, jeśli on już jest.
Czy jeździec na białym koniu to może Chrystus ? – pytam Ojca.
Nie. Nie jest jeźdźcem apokalipsy.
Jeśli nie jest to Chrystus i nie jest to Antychryst … W takim razie to jednak Wojna.
W Wiadomościach pokazano lecące bombowce…
-To jest konik, o który pytałaś.
Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.
To jest kwestia ostatniej pieczęci, o co pytałaś.
A co jest ostatnią pieczęcią ?
MOJA WOLA.
A gdy otworzył siódmą pieczęć, stało się milczenie na niebie, jakoby przez pół godziny. 2 I widziałem siedem onych Aniołów, którzy stoją przed obliczem Bożym, a dano im siedem trąb. 3 A inszy Anioł przyszedł i stanął przed ołtarzem, mając kadzielnicę złotą; i dano mu wiele kadzenia, aby je ofiarował z modlitwami wszystkich świętych na ołtarzu złotym, który jest przed stolicą. 4 I wstąpił dym kadzenia z modlitwami świętych z ręki Anioła przed obliczność Bożą. 5 I wziął Anioł kadzielnicę i napełnił ją ogniem z ołtarza, i zrzucił ją na ziemię, i stały się głosy i gromy, i błyskawice, i trzęsienie ziemi.
Siódma pieczęć… Moja wola... Tylko Bóg Ojciec mógł przekazać swoim aniołom siedem trąb … i ta znamienna cisza w Niebie, gdzie zawsze jest gwar, śpiew, szelest skrzydeł. Cisza przed burzą …
Dopisane 20. 06. 2018 r.
W ciągu trzech ostatnich dni przeprowadziliśmy bardzo ciekawe rozmowy. Zrozumienie ich wymaga głębszej i dokładnej analizy.
Dobrze rozszyfrowałaś wszystko z otwartymi wrotami.
Zebrałam kilka najważniejszych dotychczasowych informacji jeszcze raz dla przypomnienia.
Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
…Rozprawa nad tym światem rozpoczęła się, kiedy otworzyły się wrota. Ona już trwa.
-Ojcze, świat do góry nogami stanął – wyrwało mi się nie wierząc co widzę.
-Widziałaś otwierane wrota?
-Tak.
-Dlaczego?
-Hmm… „Przywróć ustalony porządek”?
-Tak się wszystko pogubiło, tak rozjechało… Sama widziałaś.
-Widzę wielkie wrota, czuję od nich gigantyczny ziąb, energię, są głęboko w ziemi pod kątem 45 stopni… One są otwarte – dalej opisywał Piotr.-Raz się otworzyły i już ich nie zamkniesz. Zamknie cykl.
-Te wrota mają złamaną pieczęć… – Piotr dalej jak natchniony.
-Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny pokój jest jeszcze na świecie.
-Jaki to jeździec? – pytam.
-Na siwym koniu… Widzę go, jest biało–siwy… Pieczęć jest złamana.
-Cykl je zamknie.
-Kiedy się zamknie?
-Jeszcze się nie zaczął.
-A kiedy się zacznie?
-Przecież wiesz, jeszcze jesteś.
-Czyli kiedy odejdziesz… – przypomniałam sobie słowa Ojca.
-Pogrom, przeczytaj apokalipsę.
-Nie wierzę… Kto ja? Taki głupi?
-Jesteś głupi, że w to nie wierzysz.-Wrota piekieł… słyszę…
-Nie zdajecie sobie sprawy z wiedzy jaką macie, z powagi sytuacji.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę na temat apokalipsy z Ojcem rozmawiać, więc zdając sobie sprawę z powagi sytuacji zapisywałam każde słowo i zauważyłam, że ręka mi zaczęła drżeć.
Cztery pierwsze pieczęcie zrywa Jezus, to są ci czterej jeźdźcy.
Czy piąta pieczęć to „moje” otwarte wrota ?
Słowa w Biblii są prawdziwe, a twoje wrota to środek do nich.
Musiałam w takim razie sprawdzić dokładnie czym jest piąta pieczęć.
A gdy otworzył pieczęć piątą, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: «Jak długo jeszcze, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?» I dano każdemu z nich białą szatę, i powiedziano im, by jeszcze krótki czas spokojnie zaczekali, aż się dopełni liczba ich współsług i braci, którzy, jak i oni, mają być zabici (Ap 6,9—11).
Twierdzi się, że piąta pieczęć mówi o tych, którzy doznają prześladowań ze względu na wiarę w Chrystusa w czasach końca wieków. Bóg Ojciec zasugerował jednak, abym apokalipsę przeczytała uważniej. I rzeczywiście znalazłam w niej coś, co może idealnie pasować do moich otwieranych wrót i zerwanej pieczęci.
Najbardziej utrudniają zrozumienie Apokalipsy św. Jana jej symbole. Bardzo często bowiem pod symbolicznym opisaniem jakiegoś wydarzenia kryje się ciąg wydarzeń, które stale powtarzały się w przeszłości i nastąpią jeszcze w przyszłości. Jako przykład można dać opisane w dwudziestym rozdziale związanie szatana na tysiąc lat i jego uwolnienie. „Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. Pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.” (Ap 20,1-3) http://www.teologia.pl/Apok/Ap_00.htm
Hmm… Kryje się ciąg wydarzeń, które stale powtarzały się w przeszłości i nastąpią jeszcze w przyszłości…
Anioł pochwycił diabła i go zamknął i zapieczętował w czeluści. Kiedyś diabeł ma być na krótki czas uwolniony. Na krótki czas..., czyli jeśli uwolniony na krótko, to musi zostać za jakiś czas zamknięty ponownie. Jak pies wypuszczony z łańcucha. I rzeczywiście jest to jedno z tych zdarzeń, które może według tych słów powtarzać się cyklicznie. I teraz mnie oświeciło, teraz rozumiem co znaczy…Raz się otworzyły i już ich nie zamkniesz. Zamknie cykl.
Ojcze, czy moje wrota to jest właśnie to ? Na krótki czas uwolniony szatan ?
To jest to.
…….. – dech mi zaparło.
Czy piąta pieczęć dotyczy uciskanych chrześcijan ?
Ludzi czystego serca, ludzi Prawdy.
Słowa Ojca uzmysłowiły mi, że Bóg rozszerzył ten zakres znacznie poza Chrześcijan. Myślę, że dotyczy to wszystkich, którzy wierzą w Boga, ale pisząc „wierzą” mam na myśli Wiarę przez duże „W”. Czyli wszystkich tych, którzy nie tylko kochają Boga, ale i przestrzegają Jego praw. Hebrajczyków, Chrześcijan, a może i Muzułmanów, bo tutaj kochać nie znaczy banalne „coś więcej niż lubić”. Kiedy kochasz Boga prawdziwie, to idziesz za Nim na przepadłe. Dałem im wszystko i dałem Dekalog…
Krótka dygresja;Muzułmanie uznający Mojżesza jako proroka, przyjmują również na podstawie Koranunauki pokrewne Dziesięciu Przykazaniom. Choć sam dekalog nie znajduje się w Koranie, to jednak każdemu przykazaniu można przyporządkować odpowiednią aję. (Wiki)
Ciekawe odkrycie; Koran, który wcześniej był Biblią. Niesamowite odkrycie; Francuska uczona, Eléonore Cellard, odkryła, że zabytkowe fragmenty koranu wystawione na sprzedaż w jednym z domów aukcyjnym są starsze, niż dotąd podejrzewano. Okazuje się, że święta księga muzułmanów wcześniej funkcjonowała jako Biblia.https://www.o2.pl/artykul/koran-ktory-wczesniej-byl-biblia-niesamowite-odkrycie-6245984153569409a
Ujęłabym to w ten sposób; Piąta pieczęć to ci wszyscy, którzy szczerze wierzą w Jedynego Boga.
A szósta pieczęć Ojcze ? – pytam.
Ta pieczęć przyjdzie oficjalnie.
12 I widziałem, gdy otworzył szóstą pieczęć, a oto stało się wielkie trzęsienie ziemi, a słońce sczerniało jako wór włosiany i księżyc wszystek stał się jako krew; 13 A gwiazdy niebieskie padały na ziemię, tak jako drzewo figowe zrzuca z siebie figi swoje niedostałe, gdy od wiatru wielkiego bywa zachwiane. 14 A niebo ustąpiło jako księgi zwinione, a wszelka góra i wyspy z miejsca się swego poruszyły; 15 A królowie ziemi i książęta i bogacze, i hetmani, i mocarze, i każdy niewolnik, i każdy wolny pokryli się w jaskinie i w skały gór, 16 I rzekli górom i skałom: Upadnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na stolicy i przed gniewem tego Baranka; 17 Albowiem przyszedł dzień on wielki gniewu jego, i któż się ostać może?
Kiedy my zaczynamy zapominać, to Homiel nam przypomina.
Nie zdajesz sobie sprawy nad ważnością wielkich rzeczy, które się zdarzyły.
To eksploduje !
Twoje serce, pierwsza fala to jest nic wobec tego, co idzie.
A miałeś nie straszyć Homiel.
Nie bój się tego, co nadchodzi.
To wielka łaska dla ciebie.
Gdyby nie ta fala, to utonąłbyś.
W wizji, zanim Piotr zobaczył wielką jak wieżowiec falę, to pływał na głębokiej wodzie. Zdając sobie sprawę jak ważny jest każdy szczegół zrozumiałam teraz, że rzeczywiście nie da się wiecznie pływać na głębokiej wodzie. Prędzej, czy później każdy zatonie.
Dlatego wystrzeliliśmy cię na nową ziemię obiecaną.
Ala na kamienie upadnę.
Gdybyś upadł na trawę, to być się zanudził. Dlatego musisz mieć problemy.
W wizji Piotr ląduję na lądzie, dokładnie na kolanach na kamienistej plaży. Zawsze dziwiłam się dlaczego. Ale jeśli pływanie po wodzie oznacza trudy codziennego życia i wylądowanie na kamieniach oznacza nowe życie z problemami…, to czy nie trafi Piotr z deszczu pod rynnę ? Tyle, że będzie czuł grunt pod nogami ? Tyle, że będzie pewniej ? Nie wiem, co o tym myśleć…
Wczoraj bardzo i gwałtownie rozbolała mnie głowa. Piotr nie pomógł, tabletka nie pomogła, więc zaczęłam prosić już całe Niebo, ale o dziwo też nie pomogło.
Ale mnie wczoraj głowa bolała – mówię teraz do Piotra – Nic mi nie pomogło.
Podczas wczorajszej modlitwy Ojciec powiedział do mnie …
Poproś Mnie, abym jej pomógł.
Tak ? I co ?
Nie Ojcze, sam pomogę …, powiedziałem.
… !!! … – zamurowało mnie. Ale się teraz wkurzyłam …
Odmówiłeś Ojcu ?!!!!! A może by mi przeszło ?!!!!!
Noooo, bo ma za dużo spraw na głowie – zaczął się tłumaczyć zaskoczony moją reakcją.
Jeśli cię prosił, to chyba nie bez powodu !
Ty ciągle nie wierzysz Ojcu! A wiesz, że na tym polegał grzech pierworodny ?! – ryczałam jak wściekły lew.
Nigdy bym jabłka nie wziął.
A mandarynkę ? – spytał Ojciec.
…….. – … i to mnie rozśmieszyło. Już się nie wkurzałam.
Wieczorem.
Kilka godzin przygotowywałam nowy tekst na blog i w pewnym momencie zastanawiałam się, czy wpisać słowo „misja”. Wahałam się, czy faktycznie moje życie to misja. Piotr siadł nad kotletem, nabił go na pal i…
P.s. Przetaczam ten artykuł w całości, ponieważ w następnym wpisie zajmę się Apokalipsą wg św. Jana. Tak jak w przypadku III Tajemnicy Fatimskiej, tak i Apokalipsa odkryje swoje tajemnice… częściowo.
Druga część Apokalipsy św. Jana (rozdz. 4-21) zawiera opis kosmicznej walki między Bogiem, Barankiem i ich zwolennikami, a siłami zła. Ta walka okupiona jest cierpieniami niewinnych. W jej wyniku zostaje przelana krew tych, którzy opowiedzieli się po stronie Boga, a świat jaki znamy, zostaje zniszczony. W ramach tej wielkiej wizji, w rozdziale 6 (wersety 1-8) pojawiają się czterej jeźdźcy apokalipsy, tajemnicze istoty, które mają wyruszyć na koniach przed Sądem Ostatecznym.
Najpierw czytamy o księdze (czy też raczej zwoju) w prawicy Boga, zapieczętowanej siedmioma pieczęciami. Zagłada znanego nam świata rozpoczyna się od przełamania czterech z siedmiu pieczęci zwoju, który jest nimi chroniony. Według Apokalipsy to Baranek Boży (a więc sam Jezus Chrystus) otwiera pierwsze cztery z siedmiu pieczęci, przyzywając kolejno cztery istoty – na białym, czerwonym, czarnym i sinym koniu: „I ujrzałem: gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci, usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt mówiące jakby głosem gromu: «Przyjdź!». I ujrzałem: oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk. I dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, by [jeszcze] zwyciężać. A gdy otworzył pieczęć drugą, usłyszałem drugie Zwierzę mówiące: «Przyjdź!». I wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali – i dano mu wielki miecz. A gdy otworzył pieczęć trzecią, usłyszałem trzecie Zwierzę, mówiące: «Przyjdź!». I ujrzałem: a oto czarny koń, a siedzący na nim miał w ręce wagę. I usłyszałem jakby głos w pośrodku czterech Zwierząt, mówiący: «Kwarta pszenicy za denara i trzy kwarty jęczmienia za denara, a nie krzywdź oliwy i wina!». A gdy otworzył pieczęć czwartą, usłyszałem głos czwartego Zwierzęcia mówiącego: «Przyjdź!». I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6, 1-8).
Tożsamość jeźdźców do dziś pozostaje zagadką. Apokalipsa wymienia z imienia tylko ostatniego, czwartego jeźdźca. Jest nim Śmierć. Pozostałych jeźdźców nazywamy na podstawie ich charakterystyki.
Tajemnica pierwszego jeźdźca.
Najwięcej problemów interpretacyjnych wiąże się z pierwszym jeźdźcem, powszechnie określanym jako Zwycięzca, który nosi łuk i ma na głowie wieniec przynależny wodzom podczas ich uroczystego triumfu. Św. Ireneusz, biskup Lyonu, wczesnochrześcijański teolog z II wieku, był jednym z pierwszych, którzy zinterpretowali tego jeźdźca jako samego Chrystusa. Różni teologowie poparli ten pogląd, powołując się na późniejszy fragment Apokalipsy (Ap 19), gdzie Chrystus został przestawiony właśnie jako zwycięski jeździec na białym koniu. Biały kolor zazwyczaj symbolizuje w Biblii sprawiedliwość. Utożsamienie jeźdźca z 19 rozdziału Apokalipsy z pierwszym z czterech jeźdźców z 6 rozdziału Apokalipsy, tylko na tej podstawie, że jeden i drugi dosiadają białego konia, może jednak prowadzić na manowce. Opis tych postaci różni się dość znacznie, a poza tym skoro Chrystus chwilę wcześniej pojawia się jako Baranek, który otwiera siedem pieczęci, trudno pojąć, w jaki sposób miałby On być równocześnie jeźdźcem przywołanym po złamaniu pierwszej pieczęci. Pojawiła się też interpretacja, że biały jeździec może reprezentować Ducha Świętego, który zstąpił na Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy po odejściu Jezusa z Ziemi, ewentualnie symbolizować zwycięski pochód Ewangelii, głoszonej na całym świecie.
Diametralnie przeciwny pogląd głosi słynny amerykański ewangelista przebudzeniowy Billy Graham, który uznał jeźdźca na białym koniu za Antychrysta, lub symbol fałszywych proroków. Według niego Antychryst udaje Chrystusa, który również będzie jechał na białym koniu (por. Ap 19.11-16). W Ap 19 Jezus ma jednak wiele koron, a jeździec w Ap 6 tylko jedną, która została mu podana. Zdaniem Billy’ego Grahama wskazuje to na trzecią osobę dającą władzę jeźdźcy, aby wykonał swe dzieło.
W kulturze popularnej najbardziej utrwaliła się interpretacja pierwszego jeźdźcy jako Zarazy, a więc uosobienia śmiertelnych chorób zakaźnych. Prawdopodobnie źródłem takiej interpretacji jest broń, którą dysponuje pierwszy jeździec. Jak wiadomo łuk to wyposażenie skrytobójców. Śmierć z niego zadana jest gwałtowna. Brak bezpośredniego kontaktu w walce powoduje, że śmiertelna strzała bywa zaskoczeniem dla ofiary. Do spopularyzowania interpretacji, że pierwszy jeździec jest Zarazą przyczynił się hiszpański pisarz, publicysta i lewicowy działacz polityczny – Vicente Blasco Ibáñez , który w powieści z 1916 pt.: „Los cuatro jinetes del Apocalipsis” (pol.: Czterech jeźdźców Apokalipsy, 1925) napisał o jeźdźcu na białym koniu, ubranym w barbarzyński strój i używającym łuku w celu rozprzestrzeniania śmiertelnych chorób zakaźnych. Jego kołczan wypełniony miał być zatrutymi strzałami, zawierającymi zarazki wszystkich epidemii.
Wojna, Głód i Śmierć.
Odnośnie do drugiego jeźdźca panuje dość zgodna opinia, że symbolizuje on Wojnę. Wskazuje na to trzymany przez niego miecz (jakby był gotowy do walki lub masowej rzezi) oraz czerwony kolor konia, kojarzący się z krwią. Słowo „pyrros” pochodzi od „pyr” (pożar), byłby to więc kolor „ognisto-czerwony”. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że może chodzić o symbol wojny domowej lub prześladowania chrześcijan. Trzeci jeździec na czarnym koniu to według powszechnego rozumienia Głód. Posiada on wagę i odważniki, którymi będzie starannie odmierzane zboże. Czytamy, że cena zboża jest około dziesięciokrotnie wyższa niż normalne, przy czym całodniowe wynagrodzenie (denar) wystarcza na kupno tylko jednej kwarty pszenicy lub trzech kwart mniej pożywnego jęczmienia, a zatem pracownicy nie będą w stanie wyżywić swoich rodzin. Wizji jeźdźca na czarnym koniu towarzyszy tajemniczy, niezidentyfikowany głos, pochodzący jakoby od czterech żywych stworzeń w Niebie i to on mówi o cenach pszenicy i jęczmienia oraz o tym, że ceny oliwy i wina pozostaną niezmienione (tyle, że znajdują się one poza zasięgiem zwykłego pracownika). Czwarty i ostatni jeździec nosi imię Śmierć (Thanatos), o czym wprost oznajmia tekst Apokalipsy (Ap 6, 8). W odróżnieniu od pozostałych trzech jeźdźców, nie ma żadnej wzmianki, że dzierży on jakąś broń lub inne przedmioty, jednak na ilustracjach i obrazach zazwyczaj trzyma kosę, miecz lub inne narzędzie do zadawania śmierci. Kolor konia Śmierci określony jest jak khlōros, co w grece jako koine może oznaczać zarówno zielony, zielonkawożółty, jak i blady, popielaty. Na podstawie znaczenia tego słowa w starożytnej greckiej literaturze medycznej, niektórzy uczeni sugerują, że kolor ten odzwierciedla bladość typową dla trupa. W niektórych współczesnych wizjach artystów koń jest wyraźnie zielony. Towarzyszem Śmierci jest Hades, czyli miejsce pobytu zmarłych.
Wizję jeźdźców kończy stwierdzenie: „I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6, 8), co na ogół traktowane jest jako słowa odnoszące się do Śmierci i Hadesu, chociaż niektórzy komentatorzy widzą tu odniesienie do wszystkich czterech jeźdźców. Jest to nawiązanie do słów Boga z Księgi Ezechiela: „Nawet gdybym zesłał na Jerozolimę owe cztery moje straszne klęski – miecz, głód, dzikie zwierzęta i zarazę, aby w niej wyniszczyć ludzi i zwierzęta, to jeszcze pozostanie tam Reszta, która ocali synów i córki” (Ez 14,21-22).
A może aniołowie?
Nie zabrakło również interpretacji angelologicznych. Są egzegeci, którym czterej jeźdźcy Apokalipsy kojarzą się z Aniołem Niszczycielem. Jak pamiętamy, jego przejście spowodowało śmierć pierworodnych w Egipcie. Sprawił on także, że zaraza zdziesiątkowała wojsko asyryjskie oblegające Jerozolimę. Aniołowie od początku historii zbawienia wysyłani byli do grzesznej ludzkości także jako wykonawcy kar Bożych (por.: Rdz 19,13; /2 Sm 19,35; 2 Sm 24,16; Mt 13,41; Mt 13,49; Mt 24,31; Mk 13,27).
Ale miałem rozmowę… Pobeczałem sobie trochę, gdy przypomniałem sobie moje chwile z Ojcem i usłyszałem wtedy …
Dlaczego płaczesz Mały ?
Nie powiem Ci.
Wszystko widzę w twoim sercu.
Pytam się po to, by rozładować to, co masz w sercu.
Nie powiem Ci … ?!…Tylko Piotr mógł tak odpowiedzieć, szkoda słów. Z drugiej strony nawet mi się to podoba. Jego bezpośredniość i prostota. Pytanie tylko, czy to podoba się Ojcu …
Pojechaliśmy do Ikei. Mijając dział z talerzami Piotr ….
Kupimy do naszego domu też talerze.
Do którego ?
No… Nie wiem w końcu.
Do Naszego ?
A macie tam talerze ?
Oczywiście.
Jakie ?
Mamy w was.
…???!!! …
List do Rzymian; (20) Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś?
Zamiast talerzy kupiliśmy kolejny kwiat i pojechaliśmy prosto do kościoła. Piotr postawił kwiat po prawej stronie „naszego krzyża”. W sumie pod stopami Chrystusa stało już osiem naszych kwiatów, wszystkie sztuczne niestety. Pomodliliśmy się pod krzyżem, daliśmy pieniądze żebrzącej kobiecie i poszliśmy po chwili na mszę. Kiedy rozpoczynała się komunia święta, jakoś tak się złożyło, że stanęliśmy w długiej kolejce na samy końcu. Widzę, że Piotr wyciera oczy, a to znaczy, że rozmawia … Czekam, aż przestanie, ale boję się, że zapomni co słyszy, więc wyciągam swój zeszyt przy wszystkich i notuję…
Przygotuj swoją duszę, bo w każdej chwili może być wzięta.
…….. – Piotr mi szepcze do ucha.
Już nie przynoś … – … kwiatów.
Dlaczego ? – zdziwiło mnie to.
Jezus już nie chce kwiatów ?
Wypełniłeś wszystko.
Jezus pokazał mi, że kwiaty ułożyły się w formie krzyża …
Really ? – zdziwiłam się, że nie zauważyłam. Po hostii cofnęłam się pod krzyż i zrobiłam zdjęcie. Rzeczywiście, nasze sztuczności ktoś poukładał w formie krzyża.
Błogosławiony ten, którego imię nosisz w sercu.
Już w aucie roztrząsaliśmy tylko jedno zdanie;w każdej chwili może być wzięty. Znowu zaczęłam analizować kiedy to jest możliwe.
Jutro musisz być przytomny, bo musisz zapłacić pensje, a Bóg nie pozwoli, byś zostawił swoich ludzi. Na pewno nie będzie to jutro.
Pan Bóg wszystko dokładnie zaplanował.
W każdym szczególe, ze wszystkimi ludźmi.
A tę lukę po mnie zapełnicie ? – Piotr myśli, że umrze, a mi się śmiać z nerwów chce.
Nie musimy, będziesz.
Ojciec pokazał mi jak stoję w rozkroku w dwóch światach.
I co z tą wiedzą zrobisz ?
Wieczorem.
http://telewizjarepublika.pl/kuzniar-palikot-skowyt-szatana-na-temat-akcji-quotrozaniec-do-granicquot,54928.htmlWczorajsza akcja modlitewna „Różaniec do granic” okazała się tak wielkim sukcesem, który odbił się echem na cały świat. Ponad milion osób uczestniczyło w spontanicznej akcji modlitewnej, w której modlono się w sposób szczególny za pokój na świecie. Ale i przybywa tzw. hejtu szatańskiego, który pokazuje jedynie, że zły po prostu przegrywa.
Jesteśmy światłem w Europie ?
Na świecie.
Proroctwo się spełniło ?
Spełnia.
…. Przyjąłeś Mojego Syna – … komunia.
Podziękowałeś za wszystko – …kwiaty.
Dałeś jałmużnę – … żebraczka.
… I teraz ze Mną masz do pogadania.
Długo się nie odzywaliśmy. Myśli kłębiły mi się w głowie, tysiąc pytań na sekundę…
Ciekawe o czym będziecie rozmawiać…
Raczej Ojciec da mi za wszystko pasem …
Myślisz po ziemsku.
Ten, który się obudzi, nie ma nic wspólnego z ziemskim życiem.
Znowu zamilkliśmy na długo. Tak trudno rozumem ogarnąć wszystko …
Do pogadania ...? To brzmi jak wezwanie na dywanik – Piotr dłuuugo myślał.
Czy Pinokio boi się rozmawiać ze swoim stwórcą ?
Ale mam w Niebie opinię … Pinokio przecież kłamał ! – szepcze mi do ucha.
A wiesz co jest najgorsze ? Że myślisz, że jestem głuchy – … Ojciec też szeptem.
Nie wytrzymałam. Wybuchłam soczystym śmiechem, ale zaraz mnie na płacz wzięło. Przyszła do mnie nagle myśl, że jeszcze niedawno mogłabym to wszystko stracić w sekundę. Poczułam się jakby mi tlen zabrano.
Nie skrzywdzę cię jego osobą.
Dziękuję ci Ojcze – pochlipałam pod nosem.
Nie tylko ty Mi dziękujesz.
…….. – cała rodzina dziękuję, że Piotr żyje.
Ojciec pokazał mi, że Edziu dostał dar od Nich.
Twój tato to mieszaniec.
?! Pokazał mi jak rękoma otaczał kompas.
To ulubiona Edzia zabawa. Chwalił się, że jak przykładał obydwie ręce do kompasu strzałka odchylała się znacznie w prawo. U nikogo z nas kompas tak nie reagował, jak u Edzia. Miał silną, uzdrawiającą energię. Kwiaty, które przesadzał, w ogrodzie szalały, rozwijały się szybko na cztery strony świata. W ogrodzie skumulowały się też chyba wszystkie wróble z całego miasta. Obce psy podbiegały i kładły mu się brzuchem do góry czekając, aż je dotknie. Taaaa, Edziu miał dar, szkoda tylko, że tak późno wszyscy zwrócili na to uwagę. Mógł zrobić z niego większy użytek.
Daliśmy coś od Siebie. Trudno było mu dopasować się do tego świata.
Wiesz jak Edziu odszedł ? – pytam Piotra, bo ciągle gdzieś patrzył w dal.
On spał, a świetlista postać rękę położyła na jego ramieniu i powiedziała …
Już czas...
… i On wstał bez wahania.
Anioł ?
Nie wiem. Cały świecił, ale tak, że nic nie raziło. To jak światło pod lodem, takie ciepłe światło, przytłumione …
Tak właśnie wygląda śmierć ? – pomyślałam i się wzruszyłam.
Moje łóżko jest tak usytuowane, że drzwi do pokoju mam metr za głową. Fatalnie, ale inaczej się nie da. Dzisiaj w środku nocy obudził mnie hałas gwałtownie naciskanej klamki, tak jak robi to czasami Piotr. Poderwałam się na równe nogi, ale za drzwiami nikogo nie było. Nawet nie byłam specjalnie zaskoczona, bo spodziewałam się „atrakcji nocnych” po wczorajszym pisaniu do Izy. Ponieważ sama przechodzi to, co kiedyś przechodził Piotr, potrzebuje wsparcia i wiele o walce z gackami rozmawiamy. Bóg Ojciec doskonale wiedział co robi krzyżując w pewnym momencie nasze drogi, bo kto ją w tej sytuacji może lepiej zrozumieć jak nie my? Niestety walcząc z jej demonami budzimy i nasze demony, jakby wszystkie gacki tego świata były w jakiś sposób ze sobą połączone.
Jadąc do „naszego krzyża” stanęliśmy za samochodem, który utknął na skrzyżowaniu. Piotr wkurzony ominął go z piskiem opon pyskując przy tym niemiłosiernie na kierowcę. Oczami przewracam, bo przecież jedziemy do Jezusa ! Ledwo pojawiamy się pod krzyżem …
Mniej dla nich więcej cierpliwości. Daj im czas – powiedział Jezus.
A Iza ? – spytałam.
Walczcie o nią.
… Mam nadzieję, że zapamiętasz to chociaż na godzinę ! – mówię do Piotra po wyjściu z kościoła.
Minęło pół godziny, a już po drodze opieprzał innego kierowcę. Nie mam do niego siły … Opowiadam mu o dzisiejszych odwiedzinach w nocy …
Gacek to kurwa, słucha nas cały czas ! – był wściekły.
Używając jego imienia nie obrażasz go, a dałeś mu radość.
Oook, masz rację – Piotr uspokoił się natychmiast.
Pojechaliśmy na kawę. Idąc w Złotych Tarasach zwróciliśmy uwagę na coś, co nas wmurowało dosłownie w podłogę. Już zdążyliśmy o tym zapomnieć.
- Powiadam ci, zanim spadnie pierwszy śnieg wszelkie twoje troski odejdą w zapomnienie.
- Powiedział śnieg? – bo nie mogłam uwierzyć, co słyszę.
- Pokazał mi hałdy śniegu – powiedział Piotr równie zaskoczony.
- No…. zobaczymy – rozbawiła mnie ta sytuacja z dwóch powodów; Homiel znowu czyta w moich myślach i jego zagadkowa przepowiednia. Mam tylko nadzieję, że nie mówił o śniegu na Saharze…
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/04/nie-ten-jest-silny-kto-ma-sile-lecz-ten-kto-ma-wiare/
Widziałaś to ?! No nie wierzę ! – Piotr aż zbladł z wrażenia.
A ty chcesz się ze Mną zakładać …
……. – nie wiedziałam co powiedzieć. Kto by pomyślał, że o taki znak będzie chodzić !? Cofnęłam się, by to jeszcze raz sprawdzić i zrobiłam zdjęcie.
13 października ! Ostatnie objawienie fatimskie – byłam akurat na bieżąco i data rzuciła mi się wyraźnie w oczy.
To już wiesz kiedy się zacznie i skończy.
A kiedy skończy ? – daty zakończenia nie podano.
Kiedy się zacznie, a chwila może trwać długo.
…. Zobaczyłem tego alabastrowego, leży na tej sofie, a dwie istoty bardzo delikatne myją jego twarz. Myją i śpiewają … Szykują go do czegoś.
Teraz ty się położysz, a on odżyje.
… ??? … A kto będzie mnie pilnował ?
Twoja żona.
Musisz mnie pilnować, bo będę spał albo zemdleję – do mnie.
Dajcie mi jakiś znak, żebym wiedziała kiedy się zaczyna – poprosiłam już całe Niebo i dęba stanęły mi wszystkie włosy.
Myślę, że zrobią to mądrze – Piotr na to.
Ale komplement!
… Wielu się stęskniło. Chcą żebyś otworzył oczy.
Ojcze, co on tam będzie robić ?
Po prostu będzie.
A to takie ważne ?
Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.
?! Ojcze, co to znaczy ?
To zadanie dla ciebie.
Jesteś tak blisko, by dowiedzieć się wielkich rzeczy.
…….. – zabrakło mi słów. Doszło do mnie, że to wszystko się dzieje jednak naprawdę.
Homiel mówił o śniegu z 3 lata temu …
Anioł przeznaczenia ?
To wyższa matematyka.
….. Miałem niesamowity przekaz …
Czas twojego zniewolenia się zakończył.
Narodzisz się na nowo.
Wieczorem.
Szerokim echem w mediach, nawet w tych ultra liberalnych odbiło się to wydarzenie;
Co ty na to Homiel ? Piękna akcja.
Pracujemy na to wszyscy.
Według księdza Glasa bez spowiedzi nie można iść do komunii świętej.
Zgadza się, ale ty się spowiadasz.
… !… Ale nie księdzu ! – pomyślałam… Ojcu i to z Ojcem teraz rozmawiamy…
Zrobić tą łazienkę? – Piotr schodzi na ziemię.
Po co ? Niech cię to nie interesuje.
… ?! …
Ale z tym śniegiem wyszło dzisiaj… – Piotr sobie przypomniał.
Może to się zdarzy w poniedziałek…
W poniedziałek idziesz do pracy ? – pytam.
To jego obowiązek.
A wtorek ?
Macasz ?
A w środę ?
Macasz i macasz i nie wymacasz.
Sam będziesz zdziwiony kiedy.
Dostałam od Izy wiadomość;
Od wczoraj byłam tak jakby w paraliżu, zrezygnowana i atakowana przez gacki. Dopiero niedawno puściło, no i znowu wraca.
Kazałam Piotrowi do niej zadzwonić i porozmawiać. Po tej rozmowie poczuła się nieco lepiej.
Jak się czujesz jako posłaniec ? – Ojciec spytał mnie zaraz po.
Dobrze.
A co myślisz o większej skali ?
!? Ja się nie nadaję! – dosłownie przeraziła mnie taka możliwość.
Dopisane 12. 06. 2018 r.
Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.
W polskim Google o „aniele przeznaczenia” można dowiedzieć się dokładnie nic. Szukając szerzej i głębiej w końcu natrafiłam na określenie „anioł przeznaczenia”. Jakiś czas temu zadałam pytanie Ojcu, skąd ludzie wiedzą o imionach aniołów. Okazuje się, że poznają je tak jak i my, podczas rozmów lub w innych duchowy sposób. Największą wiedzę o świecie aniołów mają Hebrajczycy i ta wiedza gromadzona jest od wieków. Choć nasz Kościół zdecydowanie odżegnuje się od starej tradycji judaistycznej, to nawet chrześcijańscy badacze tego zagadnienia jej nie lekceważą. Jeśli jakiś naukowiec chce czegoś się w tym temacie dowiedzieć musi sięgnąć do starych hebrajskich ksiąg, bo nie ma po prostu wyjścia. Tak to już jest w historii świata, że najwięksi prorocy to jednak Hebrajczycy. Czy to nam się podoba, czy też nie.
Oriel lub Auriel – Anioł Przeznaczenia. Szukając jeszcze dalej…
U • ri • el jest jednym z czterech głównych aniołów, które zgodnie z żydowską tradycją stoją wokół niebiańskiego tronu (gdzie siedzi Bóg) i, oprócz służenia Bogu, są odpowiedzialne za obserwowanie czterech zakątków świata.
Znaczenie imienia U • ri • el brzmi: „Bóg jest moim światłem”. Zgodnie z żydowskimi tradycjami, U • ri • el jest odpowiedzialna za światło na świecie. „Lub” lub „Ur” oznacza „światło” po hebrajsku.
Zgodnie z niektórymi chrześcijańskimi tradycjami, U • ri • el był aniołem, który zmagał się z Jakubem. Zgodnie z tymi tradycjami, Uriel był także tym samym aniołem, który powiadomił Noego o nadchodzącej powodzi.
Czytając o Jakubie zaczęłam się śmiać. Niedawno dostałam mailem pytanie;
Z innej beczki: Nurtuje mnie pewien szczegół w Starym Testamencie w Księdze Mojżeszowej – opis „walki” Jakuba z Aniołem. Zmaganie było tak długie, że Anioł, aby „uzyskać przewagę” nad Jakubem złamał (wywichnął) mu biodro. Jednakże Jakub nie odstępował. Chciał nawet usłyszeć imię tego z którym walczył, ale Anioł mu nie podał. Pobłogosławił go. I nadał Jakubowi imię Izrael. (Rdz, 32, 25-33) Czy może wiesz lub już gdzieś słyszałaś dlaczego w ogóle walczyli? Ale tak naprawdę, bez ideologii kościelnej (opis walki duchowej – „walka z Bogiem” – kto coś takiego wymyślił?)). Dziwne, że przedstawiciele 2-ch różnych światów toczyli pojedynek, w którym teoretycznie Jakub nie miał szans. Czuję pewien niedosyt w takim przestawianiu sprawy.
Gdyby naród wybrany byłby ciągle pokorny i posłuszny… Jakby się ten świat układał ?
To ma być permanentne pole walki.
Czy to zwichnięcie biodra to symbol holocaustu ?
Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.
Czyli jakie jest przesłanie tej walki Jakuba ?
Uczenie się ludzkości i uczenie się Boga.
……. – w tej chwili nie byłam pewna, czy uczenie się Boga w sensie, że Bóg się uczy ? Czy uczenie się Boga w sensie, że poznać Boga, zrozumieć Boga.
Mogę napisać o tym ?
O ile wiem z sześciomiesięcznym opóźnieniem piszesz.
Taaaa – …no zamurowało mnie teraz.
Jeszcze wiele się odkryje w tym czasie.
Czy Ojciec się uczy ? – Piotr pyta mnie szeptem dziwiąc się, a ja się dziwię, że już o zapomniał, że tak właśnie powiedział.
Ojciec przecież powiedział, że twórca nie przestaje tworzyć... a jak tworzy, to i ciągle się uczy… Chyba… – … tak mi się wydaje, jeśli spojrzy się na dzieło każdego twórcy. Twórca chce i dąży do tego, aby każde następne jego dzieło było lepsze.
Dobry pasterz dba o swojego owczarka, bo wie co mu zawdzięcza.
No widzisz ? – zaczęłam się cieszyć.
Zobaczyłem jak owczarek wchodzi w przesłonę i zamienia się w człowieka …
Dużo ich Masz Ojcze ? – pytam.
Nie jesteś Dusia, a Statystyka.
…….. – śmieję się głośno. Dusia, bo duszę pytaniami. Statystyka, bo zaczynam pytać dociekliwie.
Wiesz jak trudno wychować dobrego owczarka ?
…….. – a więc jest ich niewielu … Gdyby było łatwo, to byłoby wielu.
Naszą rozmowę przerwał telefon od Krysi. Od kilku dni przesiadywała w sanatorium.
Byłam na borowinie i teraz boli mnie od tego serce. Leżę na łóżku. Dwie duże butelki wody stały na stole i jedna po drugiej przewróciły się tak same z siebie. A nie mogły tak same ! – mówiła z przejęciem.
……. – Piotr zaczął się śmiać.
Widzę Edzia jak siedzi u ciebie przy stole … Chyba przewrócił ci te butelki jako ostrzeżenie.
Ja wiem, ale to takie niesamowite ! – i się rozpłakała…
Człowiek, który nie wierzył. Czy naprawdę trzeba stracić kogoś, aby dopiero uwierzyć ? Jakiż to zmarnowany czas pozostawiamy za sobą, zanim uwierzymy …
Homiel teraz mówi, że Edziowi pozwolono na to, żeby się zrehabilitował. Podczas życia był jakby obok, a teraz jej pilnuje i siedzi z nią w pokoju – Piotr powiedział, gdy już się rozłączył.
…….. – niesamowite …
Wyobrażasz sobie jak wielka koronka musi być na ciebie zrobiona, zanim odejdziesz ?
Zbyt wiele cierpienia widzę.
Zanim Ola zapłacze, musisz wcześniej odejść.
Że co ?! – przestraszyłam się, bo nie rozumiem.
Dopisane 10. 06. 2018 r.
Wracam do Lutra. Z Lutrem jest tak w tej chwili, że w zależności czy pisze o nim katolik, czy protestant prawdy są dwie. Każdy głosi swoją prawdę. Na podstawie tego co pisze każda ze stron, ale przede wszystkim na podstawie naszych rozmów z Ojcem, punktem wyjściowym w ocenie Lutra jest to zdanie;
Czy Luter miał dzieci, zanim wstąpił do zakonu? Oficjalnie nie ma na to twardych dowodów.
Czy zabił w pojedynku przyjaciela? Oficjalnie nie ma na to twardych dowodów, choć w książce „Marcina Lutra droga do klasztoru” Dietricha Emme (protestant) można przeczytać; Najstarsi protestanccy biografowie Lutra Mathesius, Melanchton i Selnecker są jednak zdania, że ów przyjaciel Lutra został zabity w pojedynku i że prawie w tym samym czasie Lutra przeraziła gwałtowna burza. Jakkolwiek się rzeczy miały, sam Luter w swoich listach (De Wette II, 101) wyjaśnia, że złożył śluby zakonne pod przymusem i pod presją.
Ojciec Lutra, Hans Luter nie pogodził się z kapłaństwem syna. Gdy Marcin podczas uroczystego obiadu zorganizowanego na cześć przeprowadzonej przez niego pierwszej mszy wspomina coś o tej burzy i piorunie, wtedy jego ojciec mówi;„aby nie był to diabelski omam”. Prorocze słowa…
F. Kuhn, biograf Lutra pisał: Bracia nic nie rozumieli z tych jego smutków, myśleli, że chciał im imponować swoją oryginalnością albo że był opętany przez szatana. Luter swoim neurotycznym zachowaniem ugruntowywał ich w tym przekonaniu. W czasie czytania Ewangelii o opętanym niemym człowieku, przerażony zakonnik zaczął krzyczeć „Ha! Non sum! Non sum!”, po czym padł na posadzkę „jakby rażony piorunem”. W duszy tego człowieka w istocie toczyła się walka; pokusy nie omijały go, podobnie jak każdego innego zakonnika.http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/347
O Lutrze napisano tak wiele rozpraw, tak wiele prac naukowych, łącznie z opiniami psychiatrycznymi sławnego mnicha, że można ocenę wyrobić sobie samemu. Według mnie wyłania się tu obraz człowieka, który chciał po prostu dopasować Kościół do swoich potrzeb i jednocześnie być świętym.
Jak zauważyło szereg poważnych badaczy działalności Marcina Lutra, takich jak o. Denifle OP, ks. H. von Grisar SI, K. Holl czy A. Jundt, poglądy te głosił w kazaniach już w 1515 r. Turmerlebnis (‚przeżycia w wieży‘ – moment olśnienia Lutra, w którym „zrozumiał” zasadę usprawiedliwienia) opierało się na egoizmie, na pragnieniu świętości przy jednoczesnej rezygnacji z walki duchowej, na utożsamieniu swojego przypadku osobistego z powszechną prawdą teologiczną. Rację miał Maritain, cytując za protestanckim badaczem Hollem, że Luter pragnął uczynić z siebie człowieka uniwersalnego, nieświadomie zastąpić Chrystusa swoją osobą jako przykładem do naśladowania. Konsekwencje tego myślenia miały okazać się opłakane w skutkach. (…) można by powiedzieć, że olbrzymia katastrofa, jaką Reformacja protestancka stała się dla ludzkości, jest tylko wynikiem wewnętrznej próby, która przybrała zły obrót w duszy zakonnika nie mającego pokory – pisał Maritain w pracy Trzej reformatorzy.
„Nie godzę się, aby nauka moja mogła podlegać czyjemukolwiek osądowi, nawet anielskiemu. Kto nie przyjmuje mojej nauki, nie może dojść do zbawienia.”
To zdanie w zmodyfikowanej, laickiej, liberalno-demokratycznej formie panuje w dzisiejszym świecie. I chociaż Luter nie może być odpowiedzialny jednostkowo za całe zło reformacji, spada na niego spora część winy za rozłam religijny XVI w. Pomyśleć, że wszystkie te wydarzenia były skutkiem jeno źle przeprowadzonego toku myślowego w mniszej głowie!…
Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.
Żeby zrozumieć protestantyzm, sięgnęłam bezpośrednio do protestanta. https://proteologia.com/2009/02/27/czym-rozni-sie-kosciol-protestancki-od-katolickiego/
Choć wierzymy w tego samego Boga co katolicy (trój-jedynego, wszechmocnego Stwórcę Nieba i Ziemi), różnimy się w spojrzeniu na to, jak należy Mu służyć:Wierzymy, że tylko Pismo Święte, a nie Kościół,który często błądził, jest nieomylne. Dlatego nie uznajemy autorytetu papieży.
Nawet w małym stadzie zawsze jest przywódca. Mieć przywódcę to rzecz naturalna.
2. Wierzymy, że tylko Jezus Chrystus, odwieczny Boży Syn, ma być wywyższony jako pośrednik między Ojcem a ludźmi. Dlatego nie czcimy świętych (w tym Marii) i się do nich nie modlimy.
Przeglądając fora protestantów zauważyłam, że nikt objawień maryjnych nie traktuje poważnie, a samą Fatimę uważa się za objawienie szatańskie. Ciekawostką jest też to, że Maryja objawiała się także protestantom co powodowało ich nawrócenie na katolicyzm. Bagatelizowanie roli Maryi jest dalekie od tego, co mówi nam Homiel i Ojciec.
3. Wierzymy, że po śmierci są tylko dwie drogi. Pojednani przez Chrystusa wierzący są czyści Jego zasługami i dlatego od razu idą do Nieba. Ludzie nie oddani Chrystusowi muszą być ukarani za swe grzechy, idą więc na potępienie. Dlatego nie wierzymy w czyściec, a mówienie o nim uważamy za szkodliwe usypianie sumień. Grzesznicy zamiast powierzyć swoje życie Chrystusowi, żyją dalej w niewierze licząc, że „nie są tacy źli” i jakoś im się uda tam dostać.
Dwie drogi to za mało. Kolejne nietrafne założenie protestantyzmu.
4. Wierzymy, że tylko wiara, którą zyskujemy przez nawrócenie do Jezusa łączy z Bogiem. Tylko tacy ludzie są prawdziwie chrześcijanami i nic więcej im nie potrzeba. Dlatego nie przypisujemy zbawiennej mocy sakramentom, ani nie widzimy potrzeby kapłanów. Komunia to Stół Pański, nie ołtarz. Jej znaczenie to bliskie spotkanie z Chrystusem, nie ofiara.
Czyli wystarczy narobić grzechów, ale i tak zostaniemy zbawieni, bo wierzymy? Siła sakramentów jest ogromna, to pokazuje nam Ojciec, Chrystus podczas mszy.
Dlaczego ludzie wybierają Kościół protestancki od Kościoła Katolickiego? Jest pewien dialog w serialu kryminalnym produkcji brytyjskiej „Collateral”. Biskup kościoła protestanckiego karci swojego proboszcza (kobietę) za to, że pod jednym dachem żyje ze swoją kochanką.
Co na to twoi parafianie ? – pyta.
Ale ty też śpisz z kochankiem w jednym łóżku.
Ale ja go nie dotykam.
Szaleństwo… Protestantyzm pozwala na wiele, bo ich wiara usprawiedliwia wszystko.
Przyjęcie reformacji i oderwanie się od papiestwa było na rękę wielu przywódcom, książętom. Charakterystyczne było umożliwianie rozwodów, a nawet bigamii, jak w przypadku Lutra, który błogosławił podwójne małżeństwo Filipa Heskiego. Niezależność od Kościoła pomagała w umacnianiu poczucia odrębności narodowej, na czym przede wszystkim zależało Anglii. Z kolei prymat władzy państwowej nad kościelną ułatwił zachowania autorytetu przez niemoralnych władców oraz pomagał gromadzić większe zyski.http://www.okiem.pl/bog/religie_pro.htm
Zastanawia mnie jedno. Jeśli protestanci nie liczą się z Maryją to co z egzorcyzmami? Jeśli protestanci mają do czynienia z egzorcyzmami to muszą wiedzieć jak ważną rolę odgrywa Maryja. Wydaje się, że kwestia Maryi w egzorcyzmach w ogóle nie istnieje. Czytam forum protestantów i włos mi się jeży na głowie. Konkluzja ich rozmów jest taka, że jak wierzą, to nie mogą być opętani. Taki przywilej należy się tylko katolikom !!!http://forum.protestanci.info/viewtopic.php?t=1620
Protestanci odrzucają sakramentalia (luteranizm zanegował modlitwę za zmarłych, wiarę w czyściec, śluby zakonne czy praktykę celibatu), a do tej właśnie kategorii zalicza się w chrześcijaństwie egzorcyzmy. Największy jednak problem stanowi mnogość tych wyznań, gdyż w ich obrębie nadal dokonują się coraz to nowe podziały zborów. W efekcie, wobec praktyki wyrzucania złych duchów mamy tyle stanowisk, ile Kościołów reformowanych. Faktem jest niemniej, że egzorcyzmy są często przez nie akceptowane, choć Luter, poddając krytyce rzymskokatolicki obrzęd chrztu dzieci, odrzucił przy okazji egzorcyzm wielki (w Kościele ewangelicko-augsburskim brakuje zarówno instytucji egzorcysty, jak samego formularza rytuału). Kościół katolicki aprobuje jakąkolwiek stosowaną przez braci odłączonych formę modlitwy o uwolnienie, rozumiejąc, iż chodzi o wspólną walkę ze złem. http://www.redakcjapolska.dk/egzorcyzm080306.htm
Przy tablicy straciłeś, co miałeś.
Za to, co zrobiłeś.
Zastanawiałam się długo nad tymi słowami… za to, co zrobiłeś. Dwie rzeczy mogą być brane pod uwagę; domniemane zabójstwo przyjaciela; Inną wersję powodów wstąpienie Marcina Lutra do klasztoru przedstawia niemiecki prawnik Dietrich Emme w książce „Marcina Lutra droga do klasztoru”. Według jego ustaleń (m.in. na podstawie mów biesiadnych Lutra zapisanych przez współbiesiadników) Luter wstąpił do klasztoru, aby uchronić się przed procesem w związku z pojedynkiem ze swoim przyjacielem, w wyniku którego ten drugi poniósł śmierć. Będąc w zakonie Luter nie mógł być ścigany ponieważ chronił go tzw. azyl kościelny.
… albo domniemane przybicie swoich tez na drzwiach kościoła. Domniemane, ponieważ dzisiaj historycy podważają, że takie zdarzenie miało miejsce.
Wczoraj zadałam kilka kolejnych pytań dot. Lutra. Siedzieliśmy na śniadaniu w Ikei…
Luter zabił tego… człowieka ?
Nie jednego.
???!!! – nic mi nie wiadomo o kimś jeszcze. Pomyślałam jednak, że Ojciec być może ma na myśli tych, którzy doprowadzili do wojny domowej i zabijali się w imię jego popapranych idei.
Na bazie niezadowolenia społecznego i częściowo pod wpływem błędnie rozumianej nauki Lutra o wolności chrześcijańskiej, w 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska. Początkowo Luter usiłował pośredniczyć i wstawiał się za umiarkowanymi żądaniami chłopów, gdy jednak chłopi dopuszczali się zbrodni, wezwał, aby w sprawę wdała się władza państwowa. Ostateczna bitwa miała miejsce pod Frankenhausen, gdzie doszło do zupełnego pogromu zbuntowanego chłopstwa i pogromu wziętych do niewoli chłopów, pomimo próśb Lutra, aby z tymi, którzy się poddali, obejść się pobłażliwie. Łącznie w czasie wojny chłopskiej zginęło ok. 150 tys. osób.
Luter nawoływał również do zabijania czarownic, likwidowania Żydów. Kto wie… może ktoś go w końcu wysłuchał…?
Zamyśliłam się. Czy zabójstwo człowieka mogło odwrócić Ojca od Lutra? Nawet Eliasz zabijał, św. Paweł zabijał i pewnie wielu innych Wybranych zabijało… co jest dość zaskakujące. Więc to nie mogło być to. Rozmawialiśmy już o innych sprawach…
Ojciec jest niesamowity – Piotr w pewnym momencie podsumował.
Ale zwróć uwagę, że On cię słucha.
Ojcze, dlaczego odwróciłeś od Lutra ? – wykorzystałam moment.
Pytanie jest, kto od kogo się odwrócił.
Ja, czy on ?
Czy Ja, który dałem dekalog, czy on, który go nie chciał ?
Marcin Luter o Dekalogu;
„Jedyny cel [Dekalogu] to pokazanie człowiekowi niemożności czynienia przez niego dobra i nauczenie go rozpaczania nad sobą” (źródło: Henri Denifle, Luther et Lutheranisme. Etude Faite d’apres les sources, tłum. J. Paquier, A. Picard, Paris 1912-13, tom. III, s. 364).
„Musimy usunąć Dekalog z oczu i z serca” (źródło: De Wette 4, 188).
Więc jak mogę słyszeć jak ktoś plecami do Mnie stoi ?
Wszystko mogłem wybaczyć, ale jak mogłem wybaczyć człowiekowi, który stoi do Mnie plecami zapatrzony w siebie ?
……. – wzruszyłam się niebotycznie, nie spodziewałam się tak pięknej odpowiedzi.
Dlaczego go nie zawróciłeś, żeby go naprawić? – Piotr.
A gdzie wolna wola ?
Bóg jest nieeeesamowicie mądry – pomyślałam.
Ale Pan Bóg musiał być tobą zawiedziony – powiedziałam ze smutkiem.
Nieważne jak się zaczyna.
Ważne jak się kończy.
Luter – okrzyknięty największym heretykiem chrześcijaństwa. Piotruś …?
Wczoraj zaczęło nam wylewać z rury łazienkowej, więc zamówiliśmy ekipę do przepychania rur. Przyjechali panowie z Grójca, rozwalili prysznic i uciekli. Jakbym uczestniczyła w reality show „Usterka”. Widząc niegdyś białą łazienkę, która stała się raptem czarna nie mogłam przestać się śmiać. Powinnam być wściekła, ale dziękowałam za ten problem Bogu, bo Piotr znalazł w ten sposób ujście na swoje stresy. Musiał zająć się łazienką, a miał nieprzespaną noc z powodu odwiedzin gacka. Próbował go odruchowo kopnąć w tyłek (brzmi to absurdalnie ), ale strącając lampę stojącą obok na stoliku narobił przy tym takiego rabanu, że pewnie obudził wszystkich sąsiadów. W tej głuchej ciszy hałas musiał być niebotyczny. Mnie to nie zaskoczyło, ponieważ obudziłam się znacznie wcześniej czując wyraźnie czyjąś obecność, kogoś bardzo dużego. Do tego usłyszałam dziwne pomruki, szepty. Nastawiłam uszy, aby rozumieć lepiej, ale słowa w dziwnym języku nie dały szansy na ich zrozumienie. Wiedziałam, że ten ktoś w pokoju ewidentnie jest, a kiedy zaczęłam już wątpić hałas u Piotra tylko mnie w tym utwierdził. Mnie się udało zasnąć, ale on już był na baczność do samego rana.
Dzisiaj z racji pojawienia się ekipy fachowców przyszedł do domu znacznie wcześniej i był naprawdę w kiepskim stanie. Wtulił głowę w ramiona i zaczął prawie płakać. Powiedział, że ma naciski na głowę z samobójstwem, że atakuje swoich ludzi, że chodzi wściekły i generalnie nie panuje nad sobą.
Dziękowałam za tą awarię łazienkową, bo głowę skierował na inny problem. Jedna ekipa wyszła, przyszła następna godzinę później. Ci, to chociaż się starali, ale niczego nie naprawili. Jest gorzej niż było. Siedliśmy wieczorem na kanapie i razem zaczęliśmy się śmiać. Wiedziałam, że Piotr powinien tym razem spać jak zabity, ale dla pewności w duchu poprosiłam Ojca, by mu ściągnął z barków chociaż część tego ciężaru.
Dzisiaj rano wstał rześki i radosny, wyszedł do kościoła „jak nowy”. Spotkaliśmy się 2 godziny później na kawie i z przyjemnością obserwowałam go jak idzie uśmiechnięty.
Ale się czuję! Jakbym stracił pół tony z tony ciężarów !
… ??? … – czyżby Bóg Ojciec wysłuchał mojej prośby? To byłoby zbyt piękne…
…….. – Piotr siedział naprzeciwko i zaczął w pewnym momencie pocierać mocno czoło.
Jestem nienormalny … Rozmawiam z tobą i widzę twój mózg. Dwie twoje półkule połączone w środku, za dużo widzę naraz ….
…….. – ciągle pociera czoło
A teraz Homiel pokazał mi ludzi. Uciął ich w połowie, pokazał mi, że mam patrzyć na ludzi od splotu słonecznego wzwyż, reszta jest nieistotna.
No jasne ! Ciągle oceniasz ludzi po wyglądzie – śmieję się.
Reszta cię nie interesuje.
Wszyscy mają to samo po to, żeby żyć.
Patrz im w oczy, twarz i serce.
Hmm… To ciekawe…. – przyznałam Mu rację.
Nie od razu zrozumiałam intencję Homiela. Fizjologia człowieka jest wszędzie taka sama, różni nas dusza, rozum i serce. W gruncie rzeczy, niezależnie od rasy, koloru, miejsca urodzenia wszyscy na tej planecie jesteśmy tacy sami.
Homiel ciągle mnie uczy … Mój nauczyciel – Piotr się zamyślił.
Szkoda, że Mój nauczyciel mi nie pokazuje gdzie robię błędy podczas pisania – westchnęłam.
Twoja intuicja to My. Twój Nauczyciel cię koryguje.
Znowu musiałam przyznać rację. Podczas pisania, a zdarzyło się to już wielokrotnie, miałam uczucie, że ktoś mi dyktuje co mam pisać. Mało tego, nawet na drugi dzień widzę przed oczami te obszary tekstu, w których zrobiłam błąd. I dlatego nigdy tego nie lekceważę takich znaków.
Pan Bóg moim pasterzem – Piotr.
A ty Moim owczarkiem, pilnujesz tu owiec.
Jasny gwint … To z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam.
Zobaczyłem białego psa, który nagania owce na zieloną trawkę …
Hmm … Bo tak właśnie jest, naprowadzasz ludzi na Niebo.
Dostałam ciekawy mail o Izy.
Zapytałam syna jaki Jest Pan Bóg, to wtedy rozłożył ręce i z uśmiechem potwierdził, że fajny. Zapytałam jak Pan Bóg wyglądał i powiedział mi że tak jak na Obrazie Jezusa Miłosiernego, który posiadamy; „ale on nie był na Obrazie, ale był prawdziwy”. Tak mu się śniło. Zadałam mu pytanie czy Pan Bóg coś mówił i czy coś robił, ale nie chciał nic więcej powiedzieć. Potem na oknie stanął na parapecie i chuchnął tak, że mały kawałek szyby zaparował i wtedy zrobił znak X, zupełnie tak jak na zdjęciach, które mi Pani wcześniej wysłała. W pierwszej chwili chciałam go przyprowadzić do porządku, że nie piszemy na oknie, ale jak to zobaczyłam od razu zamilkłam!
Kupiłam dzisiaj „Egzorcystę”, by dokładnie przeczytać o Lutrze. Zwróciłam uwagę na to;
Jeśli to ja faktycznie, to wcale mnie to nie dziwi, też tak bym zrobił – Piotr zaczął się śmiać.
To wcale nie jest śmieszne. Przypomina to historię Henryka VIII, który dla za przeproszeniem „dupy”, rozwalił kościół katolicki w Anglii. Watykan nie chciał się zgodzić na rozwód, więc stworzył nowy Kościół i mamy teraz co mamy – ściągam Piotra na ziemię, bo cieszył się lekko za bardzo.
Homiel, czy protestantyzm….
To grzech ... słyszę… Grzech.
… Jest zły ? Dlaczego ? – dokończyłam zdanie.
Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.
Wow… W protestantyzmie kobieta może prowadzić msze… to złe?
Gospodarz jest jeden. Kobieta dana jest do pomocy.
No to się babom to nie spodoba … – robię wielkie oczy i już widzę wrzask tych, co będą kiedyś ewentualnie to czytać.
A czy małżeństwo księży jest złe ?
Oddać cesarzowi co cesarskie, Bogu co Boskie.
Jeżeli te 10% jest Boga, niech będzie Boskie.
Nie można być na 100 % Boga …– … i być w małżeństwie. Jak się ma rodzinę, to i inne życie.
Czy Chrystus miał dzieci ?
Nie wierz w to. Będą wszystko mówić, by swoje prawa wprowadzać.
Ale miał żonę, ukochaną ?
Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.
Na to wszystko Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus przychodzi w chwale.
Dopisane 08. 06. 2018 r.
Ukochana, a żona to dwie różne sprawy – siłą rzeczy powinnam na chwilę wrócić do kwestii Marii Magdaleny. Co do tej pory o Magdalenie Homiel mówił;
-Oglądając film spytałam Homiela oczywiście o Marię Magdalenę. Kim ona faktycznie była dla Chrystusa? Tyle narosło wokół niej sprzecznych informacji…
-Najbliższa Mu osoba.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/15/maria-magdalena/
-Czy to prawda, że Maria Magdalena wyemigrowała po śmierci Jezusa?-A to się rozpędzasz. Co robisz w wielkim żalu?…….. – zaskoczył mnie, bo zrozumiałam, że w żalu, czyli po śmierci kogoś bliskiego. Musiałam się głębiej zastanowić. Co zrobiłabym na jej miejscu w tamtym czasie i w tamtych warunkach. Albo pozostaję albo odchodzę… To co ona zrobiła?
-Nie wyjechała, nie została.……. !!!???
-Nie wyjechała, nie została… co to znaczy?
-Odeszła.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
Pisałam na blogu Marii Magdalenie, zgłębiłam temat, tak jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości.
-Była żoną Jezusa, czy nie?
-Była tą, z którą żył.-Ale czy była żoną?
-Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz.-Dlaczego?
-Był synem człowieczym.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/12/jam-jest-ten-ktory-jestem/
-Był człowiekiem, ale przede wszystkim synem Ojca. Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał by poszli za Nim.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/
-A czy uznaje Marię Magdalenę?Ale odpowiedział…. Może Homielowi chodziło o to, że zrobiono z niej nawróconą ladacznicę, którą w istocie nie była? Nie była też apostołem, jak powiedział Homiel, a jednak towarzyszyła Chrystusowi w najważniejszych momentach w życiu. Spytałam dlaczego Jezus miał ją przy sobie;
-Był synem człowieczym.
Co sugeruje Homiel? Jako człowiek czyż nie mógł mieć przy sobie kobiety, którą… kochał? Z dalszych rozmów wynikało, że miała Ona duży wpływ na jego decyzję. I wtedy nabrałam pewnych podejrzeń, czy Ona również czasami nie pochodziła z Góry…
-Była z ogrodu Ojca.
Oczy mi się otworzyły z wrażenia, bo w pewnym momencie coś zrozumiałam. Bóg Ojciec wysyła Swojego Syna na wielką misję, do zrealizowania wielkiego planu i otacza go wybranymi ludźmi, którzy mają Mu w tym pomóc. Nie zdziwiłabym się, gdyby każdy z apostołów i każdy, kto przyczynił się do chwały Boga (choćby nawet wskrzeszony Łazarz) pochodził z „ogrodu Ojca”.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/17/metatron/
-Kim była Maria Magdalena?
-Jedna ze zbawionych dusz.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/20/anioly-nawet-nie-zdajesz-sobie-sprawy-jak-blisko-sa-natury-ludzkiej/
Jak widać wielokrotnie pytałam o Maryję Magdalenę. Nigdy nie padło jednoznacznie stwierdzenie, że była żoną Chrystusa w takim sensie, jak rozumiemy to obecnie. Czyli z zawartym małżeństwem przed kapłanem i ewentualnie podpisanym formalnym dokumentem. Była tą, z którą żył. Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. Co to więc znaczy?
Po pierwsze; powiedzmy sobie szczerze, gdyby faktycznie Jezus był żonaty w takim sensie jak to rozumiemy dzisiaj, na pewno apostołowie o tym by wspomnieli. Przecież dla ówczesnego Hebrajczyka nie było to żadne tabu. Zawierano śluby w bardzo młodym wieku i rzadkością byli ci, którzy żonaci nie byli.
Po drugie; za czasów Jezusa i wcześniej zawieranie ślubów było dość skomplikowanie; Zawieranie małżeństwa było rozłożone w czasie i miało dwa etapy: kidduszin oraz nissuin. Kontrakt małżeński, zwany kidduszin, był pierwszym i z pozycji prawa najważniejszym elementem ceremonii małżeńskiej. Obejmował pertraktacje z rodzicami co do moharu (wynagrodzenia czy darów dla rodziny wybranki), oraz piękną ceremonię pod ślubnym baldachimem (tzw. chuppą). Samo wesele trwało nawet do dwóch tygodni. https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/3144/Malzenstwo_i_zaslubiny_w_Biblii_Marcin_Majewski.pdf?sequence=1
Jeśli faktycznie Jezus byłby formalnie żonaty, czy to możliwe, że żaden z apostołów o tym by nie wspomniał? Jezus poznał Magdalenę już jako nauczyciel. Czy naprawdę żaden z apostołów nie wspomniałby o ślubie, weselu, które było sporym wydarzeniem w społeczności hebrajskiej w tamtym rejonie i w tamtym czasie? Jan napisał o weselu w Kanie, a nie wspomniałby o weselu Jezusa? Słowa Ewangelii według świętego Jana; W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów….Wydaje się to po prostu niemożliwe.
Po trzecie; w relacji z ukrzyżowania Chrystusa padają z ust Jezusa ważne słowa;
Niewiasto, oto twój syn; oto twoja matka; Jezus, zobaczywszy matkę i ucznia, którego miłował, mówi do matki: „Niewiasto, oto twój syn”. Potem mówi uczniowi: „Oto twoja matka”. I od tej chwili uczeń wziął ją do siebie. Jezus powierza swoją matkę w opiekę ucznia, którego miłował (tradycyjnie Jan Ewangelista). Kościół katolicki interpretuje te słowa w znaczeniu, że Jezus był jedynakiem, albowiem gdyby Maria miała dzieci, nie potrzebowałaby opieki od kogoś „z zewnątrz’. Protestanci odrzucają tę interpretację, gdyż uważają, że bracia Jezusa nie wierzyli, że jest on Mesjaszem.
Przy ukrzyżowaniu Jezusa była także i Magdalena. Gdyby faktycznie była Jego formalną żoną dlaczego powierzył opiece tylko Swoją mamę? Tym bardziej, że los wdów w tamtym okresie był godny pożałowania?
Opowiadania ewangelijne dowodzą wrażliwości Jezusa na ciężki los wdów: przywrócił do życia „jedynego syna” wdowy z Nain (Łk 7,11-17); oznajmił uczniom, że dwa miedziane pieniążki ofiarowane przez ubogą wdowę mają większą wartość niż bogate datki, które bogacze wrzucali do skarbony świątyni; dał w ten sposób do zrozumienia, że część majętności czy bogactwa pochodzi z objadania „domów wdów” (Mk 12,38-44). We wczesnym Kościele wdowy były otoczone opieką i podejmowano kroki w celu zapewnienia równego rozdziału żywności (Dz 6,1-6). Autor 1Tm kładł nacisk na sprawiedliwe i skuteczne dysponowanie ograniczonymi funduszami, tak by można było przyjść z pomocą „tym, które rzeczywiście są wdowami”, czyli znajdującym się w ubóstwie i prawdziwie samotnym (1Tm 5,3-16). Rodziny miały zatem obowiązek troszczenia się o swoich członków, w tym o wdowy (5,3-4.16); określono także zasady wyboru wdów, które mogły być wciągane „do spisu” (5,9-15). Wzmianka o wciąganiu do spisu zakłada, że istniał stan wdów, które poświęcały się modlitwie wstawienniczej i świadczeniu specjalnych posług na rzecz Kościoła. Pisarze z II w., Ignacy Antiocheński (Smyr. 13,1) oraz Polikarp (Phil. 4,3), potwierdzają, że taki stan lub posługa istniały w ich czasach. Ten stan wdów połączył się następnie ze stanem diakonis.(za: EB) https://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Slownik-biblijny/slowo/WDOWA