Nie możesz widzieć u kogoś drzazgę, kiedy sam masz belkę.

12. 11. 17 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do Ikei, było wyjątkowo sporo ludzi. Piotr zaczął na kogoś narzekać, że gramolił się w kolejce …

  • Nie możesz widzieć u kogoś drzazgę, kiedy sam masz belkę.
  • Nie jesteś doskonały.
  • No dobra… – przyznał rację i się zawstydził.

(42) Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata. (Ew. Łukasza 6:42, Biblia Tysiąclecia)


Dzisiaj nad ranem zastanawiałam się, czy Niebo w tym roku zdąży z NIP. Nie przyznałam się Piotrowi, by nie dać mu satysfakcji, że zaczęłam podzielać jego wahania. 

  • Antrakt dobiega końca.
  • Masz zaufanie do Nas, nie troskaj sięodpowiada raptem Piotr, jakby na moje poranne rozmyślania.
  • Z Ojcem rozmawiasz ?
  • Chorągwie wzniosą do góry, czas rozpocząć fanfary i heroldowie są gotowi.

Skuliłam się niemal w sobie, bo wczoraj czytałam Piotrowi rozmowę o heroldach;

Po południu poszliśmy ostatni raz do kościoła. http://www.chkw.home.pl/index2.html Byliśmy wyłącznie my... no i całe Niebo. Siedliśmy w ławce, ja oglądałam malowidła na ścianach, a Piotr siedział bardziej skupiony niż zwykle. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale nagle Piotr zaczął mówić. 
-Czekają cię wielkie zmiany. 
-Zrobisz to, co nikt nie zrobił. 
-Oświecisz ziemię i wrócisz. 
-Zobaczysz znaki. 
-Kiedy słońce będzie w największym punkcie masz je wszystkie przyjąć. 
-A dam radę? 
-Za tobą będzie stał Ojciec. Spójrz na tych heroldów... Właśnie to ogłaszają. 
-To wkrótce się stanie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/14/kiedy-jest-wam-dobrze-kiedy-jest-wam-zle-zawsze-jestem/
  • To, co miało nadejść, nadchodzi.
  • To, co miało się stać, stanie się.
  • Twoja gwiazda rozbłyśnie.
  • Pan Bóg na to czeka.
  • Cykl zostanie zamknięty.
  • …. ??? …. – … niesamowite i mocne.
  • Masz fory u Ojca … Tak mówi. Co znaczy dokładnie fory ? – pyta mnie Piotr.

Wyróżniać, faworyzować kogoś, stosować wobec kogoś taryfę ulgową, zapewnić komuś uprzywilejowaną pozycję, protegować kogoś. http://sciaga.pl/slowniki-tematyczne/13399/dawac-komus-fory/

  • No …. – czułam to już dawniej, ale zabrakło mi słów.
  • Ojcze, a sędzina ? Po czyjej jest stronie ? – Piotr.
  • Wierz Mi, ma zakryte oczy.

Aż podskoczyłam, rysunek temidy przedstawia kobietę z mieczem, wagą i zasłoniętymi oczami, a co to wszystko razem  znaczy?

Symbolika; zasłonięte oczy – bezstronna sprawiedliwość, obiektywizm. Waga – ważenie argumentów obu stron przechylając się na korzyść jednej z nich. Miecz – ostateczne wymierzenie sprawiedliwości.

  • Ma zakryte oczy, a  to znaczy, że będzie bezstronna w ocenie.
  • Kiedy to zważy w takim razie ? – Piotr dociekliwy jak zawsze.
  • Już zważyła.
  • To dlaczego to tak długo trwa ?
  • Bo tak Ojciec chce ! – walnęłam już zniecierpliwiona.

W Ikei mieliśmy ten sam co ostatnio dylemat, czy kupić kolejny kwiatek, czy też nie. Oczywiście kupiliśmy. Gdy postawiliśmy go pod „naszym krzyżem” …

  • Chrystus nie chce już kwiatów od nas, chce byśmy dali miejsce też innym.
  • Skąd wiesz ?
  • Powiedział teraz. Chce, byśmy…
  • … Pozwolili innym być dobrym.
  • Hmm … Rozumiem … Daliśmy tyle kwiatów, że nie ma już wolnego miejsca. To tak, jakbyśmy Go sobie zawłaszczyli.
  • No właśnie …

Jadąc autem rozmawialiśmy o fali, sądzie i życiu.

  • Homiel mówi, że podczas rozprawy sądowej mam być …
  • zimny i obojętny.
  • Pamiętaj, że twoje serce jest na 70%.
  • Nastał czas wyroku ?
  • Nie, nastał czas sądu.
  • Niech oni będą dla ciebie przezroczyści.
  • Dlaczego NIP jest takie ważne w naszej historii ? – pytam.
  • To jest miejsce startowe do nowego etapu, a przy okazji zrobisz porządek.
  • Dlaczego sąd ? Można było przecież co innego wymyślić – palnęłam głupio … 
  • Pytanie bez odpowiedzi …
  • A potem spytasz, że mogłem co innego wymyślić i tak za każdym razem.
  • Przepraszam …. – szepnęłam.

Okropnie się poczułam, bo Ojciec ma rację. Cokolwiek by zaplanował i zrealizował zawsze pojawiłby się ktoś, kto mógłby powiedzieć, a nie można byłoby inaczej ? Złapałam się też na tym, że za dużo sobie chyba pozwalam … 


Oglądaliśmy film „W nieznane”, film o kosmosie i człowieku. https://www.filmweb.pl/film/W+nieznane-2016-722253

  • Piękne widoki …
  • Wyobrażasz to sobie, że wszystko stworzył Ojciec ? Pokazał mi to.
  • Pokazałem ci to.
  • Pokażę ci więcej, w tej właściwej chwili, która nadejdzie.

Każdy człowiek to Moja świątynia.

08. 11. 17 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie w ciszy, jesteśmy obydwoje zamyśleni i jakoś nam się rozmowa nie klei. Widząc w którymś momencie lekko zaszklone oczy Piotra pytam…

  • O co chodzi ?
  • Eeee … Nic.
  • Jeśli nic, to dlaczego prawie płaczesz ?
  • Edzia widzę …
  • Aaaa…. – a tego się nie spodziewałam.
  • Edziu pilnuje mamy … Ciekawe dlaczego został…? – zaczął myśleć głośno.
  • Bo tak wybrałem, Piotr.
  • A dlaczego ?
  • Bo jestem jej to winny. Mogłem pójść dalej, ale zostałem, do końca będę z nią.
  • Pilnuję jej bez przerwy. Piwnice robisz Piotr, bo chcesz.
  • Zgadza się.
  • Dobrze, że piec zrobiłeś.
  • Zrobiłem. 
  • Dobrze, że zrobiłeś – powtórzył.
  • …….. – a mnie z lekka zamurowało, bo i to widzi ?
  • Jak ci tam Edziu ? – pytam z wahaniem. 
  • ……… – uśmiecha się.
  • Można być w życiu bogaczem, można być nędzarzem, ale pamiętaj… Zawsze w życiu trzeba być przyzwoitym.
  • ……..
  • Rozłączam się, idę tam.
  • … ???!!! …
  • Rozłącza się ? – pytam zdezorientowana.
  • Bo go przywołałem.

Bo jestem jej to winny – nie musiałam pytać, aby zrozumieć. Mieszkałam z teściami kilkanaście lat. Krysia często mawiała w przypływie goryczy, że jej małżeństwo to samotność we dwoje. Edziu choć dobry człowiek, nie rozumiał, że druga jego połówka potrzebowała także i jego uwagi.

Różne są przyczyny, z powodu których dusza człowieka pozostaje nadal wśród żywych. Pragnienie naprawienia swoich błędów niewątpliwie jest jedną z nich.



09. 11. 17 r. Warszawa.

Piotr czekał na mnie pod fryzjerem dwadzieścia minut. Rozmawiał z Homielem, rozmawiał z firmą i tak na przemian, nie mając żadnych problemów z przeskakiwania z jednego do drugiego świata. Jak on to robi ? 

  • Miałem ci coś powiedzieć …. – zaczął szukać w myślach.
  • A ! Chodzi o tą kobietę starszą, której dawałaś pieniądze i zakupy. Homiel powiedział …
  • Ten egzamin zdałaś.

Jakiś czasu temu spotkałam na ulicy starszą kobietę, której potem pomagałam finansowo i w zakupach. Nie trwało to w sumie długo, bo ktoś mnie uprzedził, że ona po prostu naciąga ludzi. Przedstawiała siebie jako osobą samotną i bez grosza, a okazało się, że ma i rodzinę i stałe wsparcie. Nie trafił mnie szlag, ale dopadło rozczarowanie. Teraz mówiąc o egzaminie tak mnie zaskoczył tym stwierdzeniem, całkowicie niespodziewanym, że w pierwszej chwili nie wiedziałam o co chodzi.

  • Powiedział ...
  • Ta łza cię ucieszy.

Gdy Piotr przekazał, że była to próba i ją zdałam, to  oczy mi się „spociły”. Minęło kilka miesięcy, a ja biłam się myślami, czy dobrze zrobiłam tak szybko wierząc administratorce budynku, która powiedziała, że staruszka wykorzystuje ludzi. Tydzień później poszłam jeszcze raz, zapukałam do jej drzwi, ale nikt nie otworzył. Powiesiłam zakupy na klamce i wyszłam. Uznałam, że ta historia się zakończyła. Jednak, no właśnie jednak przechodząc niemal codziennie koło jej domu zastanawiałam się, co się z nią stało. I jestem wdzięczna Homielowi dzisiaj, że dał mi odpowiedź.

  • Ta kobieta była zwieńczeniem testu.
  • Rozumiem – i kiwam głową.

Administratorka wyrosła jakby spod ziemi, dosłownie ! W ogóle nie słyszałam jej kroków, wyrosła spod ziemi albo raczej spadła z nieba i powiedziała, co powiedziała. Góra uznała, że czas zakończyć ten sprawdzian i podesłali odpowiednią osobę w odpowiedniej chwili. Już wtedy nad tym się zastanawiałam, czy to przypadek. 

  • Ale największy test miałam z datami w październiku, byłam przekonana, że dobrze kombinuję, taka mądra i cwana jestem.
  • Za mało danych miałaś, żeby to ocenić.
  • Te dane dane zostały ci celowo, abyś się uczyła.
  • Rozumiem i dziękuję – … i naprawdę dziękuję.

To mnie nauczyło, aby nie planować, nie czekać, nie mówić, że coś jest na pewno, a zawierzyć wszystko Ojcu. On po prostu wie lepiej. Jezu, Ty się tym zajmij…. ma swój sens.


Piliśmy dalej swoje kawusie i zagłębiliśmy się w swoich myślach.

  • Co za gacek ! Wierzyć się nie chce ! – przerywa nagle milczenie.
  • O kim tym mówisz teraz ?
  • O Underwoodzie ! – Piotr przeżywa Francisa Underwooda (film House of Cards), jakby on faktycznie żył.
  • Hmm… Ciekawe… Dużo jest takich Francisów w rzeczywistości ? – pytam.
  • Bardzo dużo, ale na mniejszą skalę.
  • W biurach, uczelniach, domu… Robią dzieci, żeby je maltretować…
  • … !!! ??? … – właśnie podsumował w kilku słowach ostatnie drastyczne informacje, które pojawiły się w internecie…
  • Ty to rozumiesz, bo nie jesteś z tego świata.
  • ….. Znowu zobaczyłem scenę, jak Bóg pyta, kto pójdzie do tego świata …
  • Ale … – zająknęłam się.
  • Ale w sumie dlaczego akurat to on musiał zejść ? Mógł każdy iść tak naprawdę … – pytam Homiela. 
  • Już to odkryłaś.
  • …?!…. – ramiona mi opadły, zaczęłam szukać szybko w myślach co odkryłam.
  • Ma to zrobić człowiek, natura twojego męża ma być dwoista.
  • …….. – Piotr przekazał słowa i pyta mnie oczami, o co chodzi ….
  • Homiel pokazał mi teraz szklankę wody. Wsadza ją do zamrażarki i jest lodem, wyciąga i jest woda.

  • Aaaaa rozumiem, materia w dwóch postaciach, woda i lód, człowiek i anioł …. Niesamowite… – byłam pod wrażeniem.
  • Wszystkie anioły są wielkie, ale on jest mały.
  • Ale, czy mały znaczy słaby ?
  • Ponoć jednak tamten anioł jest potężny – mówię ze zdziwieniem.
  • Ale był człowiekiem. 
  • To jest nasz posłaniec, człowiek do specjalnych poruczeń.
  • …….. – Piotr zrobił taką minę, jakby nie zrozumiał.
  • Albo inny film ci przytoczę…. „Na kłopoty Bednarski”.
  • ……. – zaczęliśmy się śmiać, jednak po chwili znowu zapadliśmy w głęboko zadumę. To jest tak wszystko niesamowite….
  • Wiesz, co teraz słyszę ?
  • Obiecałem ci, że pierwszy odejdziesz.
  • I słowa dotrzymałem.
  • …….. – zmroziło mnie w sekundę.
  • Uważaj, z Ojcem teraz rozmawiasz – ale nie to było teraz istotne. Te słowa ???!!! 
  • Tak naprawdę umarłeś, ale wróciłeś.
  • Słowa dotrzymałem.
  • Umarłeś tam na stole.
  • Nie było cię, a na dowód tego zobacz co się stało z twoją rodziną dwa wypadki o tej samej godzinie.
  • ……. – rozdziawiłam szeroko buzię, bo coś sobie przypomniałam.
-Zanim mnie obudzono po operacji, wcześniej widziałem siebie z góry. Wisiałem pod sufitem i oglądałem siebie będąc lekko z boku. Obserwowałem jak cztery kobiety wzięły mnie pod pachy i pod kolana i przeniosły ze stołu operacyjnego na łóżko, byłem cały umazany na brązowo, jakieś środki dezynfekujące. .. – zaczęłam patrzeć na Piotra z zaciekawieniem zastanawiając się, czy zdaje sobie sprawę z wagi tego wydarzenia. 
-Zacząłem przyglądać się sobie i pytać dlaczego jestem taki brązowy? Ale wiesz co? Patrzyłem na to moje ciało kompletnie bez emocji, jakby to był worek skóry – opowiada Piotr powoli widocznie znowu to przeżywał. 
-Po co masz się emocjonować! Ileż tych ciał już było… sir, her… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/26/u-nas-nie-ma-czarow-u-nas-jest-powazna-praca/
  • Mówiłeś, że widziałeś siebie z góry, jak cię nieśli… Twoja dusza uleciała wtedy na chwilę ! – właśnie zdałam sobie z tego sprawę.
  • … ?! … Może faktycznie wtedy umarłem ? – Piotr zdziwiony. 
  • Kiedy to się zdarzyło, przed operacją, czy po ? – pytam przytomnie, bo dziwne, że lekarze tego nie zauważyli, aparatura powinna to wykazać.
  • Po, przenosili mnie z łóżka operacyjnego na inne.
  • … Czyli byłeś już rozłączony.
  • Umarłeś i wróciłeś.
  • Dlatego umarłeś pierwszy.
  • Piotr… z Panem Bogiem nie wygrasz.
  • I nie chcę.
  • Ojcze … Naprawdę umarł ? – ciągle byłam w szoku.
  • To jest już nieważne, to już było.
  • Ważne co teraz. Teraz masz problemy, z którymi sobie poradzisz.
  • A co po problemach ?
  • Nauczysz się fruwać.
  • …. Co się miało stać, to się stało.
  • Każdy człowiek to Moja świątynia.
  • Kto chce zniszczyć Moją świątynię, tego Ja zniszczę.

Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście” (I Kor. 3, 16-17).




Dopisane 26. 07. 2018 r.

 

Jedna góra się skończy, będzie druga.

23. 10. 17 r. Warszawa.

Piotr wstał rano już zmęczony.

  • Szedłem pod górę i walczyłem z czarnymi żołnierzami. Strzelali do mnie, góra była bardzo stroma, tak bardzo, że musiałem się wspinać jak himalaiści. Cały czas chcieli mnie zabić, a ja tylko się uchylałem przed strzałami. Jestem tak zmęczony, że nie mam ochoty na nic.
  • Nie jesteś Kowalski, żeby tu się mazać.
  • Nie po to cię tu wysłałem.
  • …….. – Piotr zesztywniał, wyprostował się i w sekundę wszystko mu minęło.
  • To wszystko są próby i będą do samego końca.
  • Jedna góra się skończy, będzie druga.
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Pan Bóg jest niesamowity, wie wszystko, a mimo to pyta co wybieram, co myślę…
  • Idąc twoim myśleniem … Taki już jestem.
  • Jest rewelacyjny ! – wyrwało mi się.
  • Nie mówmy o Mnie, walczymy o ciebie.
  • To nie Ja się zmieniam, to ty się zmieniasz.
  • Od początku było wiadomo, że będzie trudno.
  • Ty nie jesteś herbata. Ty jesteś esencją herbaty.
  • Im wszystkim się wydaje, że mogą być bez herbaty.
  • Ale bez esencji nie ma herbaty.
  • Nie jesteś tu po ty, by pławić się w luksusie.
  • Znoś mężnie trudy.
  • Dzisiaj 23. Coś się wydarzy ?
  • A co obstawiasz ?
  • ……. – Piotr się zawahał, już taki odważny nie był.
  • A Ty ?
  • …….. – lekko słabo mi się zrobiło. 
  • Ja jestem krupierem. Ja nie gram, Ja przyjmuję zakłady.
  • Iza miała dostać też wiadomość o naszym październiku – przypomniałam sobie.
  • Pamiętaj, co powiedziałem wczoraj…
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie, bo oczywiście już nie pamiętał.
  • O stworzeniu świata… Przez 8 dni można wszechświat stworzyć przypominam.
  • …….. – machnął ręką zniechęcony. Wstał gwałtownie, zachwiał się i prawie upadł.
  • Czuję jak słabe mam serce, muszę uważać.

Wieczorem.

Pisałam dzisiaj na blogu tekst Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.I dostałam odpowiedź. Cieszę, się, że słowa tu przekazywane i spisywane działają też na innych;

Kolejna historia, dzisiaj jedna z moich Podopiecznych rozszalała się na dobre, doszło także z jej strony do rękoczynów. Jakoś ją uspokoiłam, choć łatwo nie było ale przez dłuższy czas chodziłam z myślą o niej, że jej zwyczajnie nie lubię. Po kolacji otwieram Pani bloga a tam dzisiejszy tytuł „nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem ja” ….. opadła mi szczęka, znowu…


Doczytałam do końca miesięcznik „Egzorcysta” poświęcony Marcinowi Luter. Na koniec przeczytałam zdanie, które mocno mnie zastanowiło.

Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane.

Jeśli 31 zdradził…., to może 31 wróci ? Bóg Ojciec lubi być precyzyjny. 

  • Homiel, czy mam rację z tym 31 października ? – ciekawość mnie zżera, a wiem, że to się Ojcu nie podoba.
  • Kojarzę cię z górnikiem.
  • Dlaczego ?
  • Kopie i kopie ? – Piotr ze śmiechem.
  • Drążysz i drążysz.
  • A nie możesz dać odpowiedzi ? – nie odpuszczam, ale i sama się już śmieję.
  • Jedna odpowiedź rodzi 3 pytania, czekaj.
  • …….. – westchnęłam.
  • Fala już była ? – pyta Piotr.
  • A czułeś ją ?
  • Nie.
  • No to koniec rozmowy – myślę sobie oglądając kolejny odcinek „House of Cards”.
  • … Chciałabyś mieszkać jak ten Underwood w Białym domu ? – pyta Piotr.
  • Coś ty !
  • To jest buda dla psa.
  • Dlaczego ?
  • Służy jak pies.
  • Kom u?
  • Jak to komu ? – i pokazał palcem na „dół”.
  • Czy informacje z 31 zobaczyłam przypadkowo ? – nie odpuszczam dalej.
  • W twoim życiu i twojego męża nic nie jest przypadkowe.
  • Czyli mogę mieć rację ? – i się cieszę.
  • Nie wiem dlaczego tak się cieszysz. Tak zależało ci na kawce.
  • …….. – mina mi zrzedła natychmiast.

Już zapomniałam, że kiedy zacznie się fala, mogę wszystko utracić. Nasze poranne kawy, rozmowy … Życie, jakie znam …



24. 10. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj rano w kościele.

  • Przed przyjęciem Eucharystii dostałem niesamowitą wizję. Zobaczyłem siebie w mundurze SS. Miałem wokół szyi białe coś, jakby pod spodem koszulę, biały kołnierzyk, białą stójkę, czułem to wyraźnie, bo mnie uwierała, a po lewej stronie 4 wypustki. Nagle mój kołnierzyk zaczął się spalać, pojawił się z boku czerwony wiatr, który jakby działał pod silnym ciśnieniem. Zaczął tak ssać ze mnie wszystko, że rozrywał kawałek po kawałku cały mundur. Kiedy zerwał wszystko, zostałem nago, a wtedy ten wiatr się wycofał, schował do dziury i zamknęła się klapa. Patrzę, a widzę na sobie długą szatę, nie białą, ale lekko szarą. To było niesamowite… Cały mundur zaczął ze mnie odpadać w kawałkach, ta ssawka wysysała go ze mnie…

  • Te cztery wypustki to kto ? – pytam.
  • Takie mundury mieli łobuzy …
  • Łobuz ? To nowe określenie mordercy ?
  • … ???!!!! … 
  • Gdy przyjąłem Eucharystię, zobaczyłem oczy kogoś bardzo mądrego, które powoli się otwierały… Poczułem wielki respekt, były bardzo podobne do oczu Ojca.
  • ……… – słuchałam uważnie.
  • Kto to Homiel ? Czyje to oczy ?
  • Podpisuje się… – Piotr zrobił znak X. 
  • …….. – łzy mi napłynęły do oczy, bo przecież to Chrystus !
  • Kiedy to się skończyło, usłyszałem słowa księdza …
  • Ten, kto ma wiedzę, ma ogromną odpowiedzialność.

Zamilkliśmy, to było przepiękne. Spalony, pochłonięty mundur SS…. Spalone, zerwane więzy z przeszłością… i za tym wszystkim stoi Chrystus. Jego siła przebaczenia jest ogromna. To jest właśnie miłosierdzie i wielka miłość Ojca i Syna do człowieka. Jako do syna marnotrawnego powracającego do Domu. 




Dopisane 10. 07. 2018 r.

  • Od początku było wiadomo, że będzie trudno.
A.Lenczewska.

Jesteś przyjacielem Ojca?

12. 10. 17 r. Warszawa.

Piotr pomógł mi wczoraj z migreną, ale dzisiaj migrena wróciła.

  • Szkoda, że nie jest to trwale, nie umiem na trwale – zmartwił się.
  • Ale będzie trwale.
  • Może po fali będziesz mógł więcej ? – pocieszam sama siebie.
  • Fala, nie możesz powiedzieć jak to będzie ?
  • Stracisz grunt pod nogami, zanim poczujesz, że go straciłeś.
  • Ale jestem coraz słabszy.
  • Wmawiasz sobie.
  • W tej wizji znalazłem się na szczycie fali nagle, nawet tego nie zauważyłem, kiedy się tam znalazłem.
  • Uważaj, olśnienia możesz dostać w każdej chwili.
  • ….. Wiesz co teraz zobaczyłem ? Pamiętasz ten film z Angeliną o wróżce ? Straciła skrzydła, były gdzieś w szafie i one się wyrwały z szafy i zaczęły jej szukać.
  • Noooo – musiałam poszperać trochę w pamięci.
  • Skrzydła cię szukają. Ojciec je wypuszcza z pojemnika.
  • Czy możesz coś więcej powiedzieć ?
  • Wesoło będzie.
  • …. Musisz jakoś zabezpieczyć ludzi, bo będą płakać.
  • Za tobą wszyscy, nawet ci, którzy cię nie lubią.
  • Ale przecież będę żył.
  • Ale inaczej. Lecz spokojnie, jeszcze chwila.
  • Kończysz jedno życie, pogrzebiesz je i zaczniesz nowe.
  • Będziesz duchowym prorokiem. 
  • Ale będzie dalej się śmiać ? – chcę się dowiedzieć jak bardzo się zmieni.
  • Ten świat się skończy, nad czym będziesz ubolewać.


14. 10. 17 r. Warszawa.

Każdego dnia oczekuję, że zdarzy się fala. I zdaję sobie sprawę, że robię ciągle ten sam błąd przypisując sobie umiejętność rozpoznawania dat, a przecież to nie ja piszę scenariusze. Muszę zupełnie zmienić sposób myślenia, nie oczekiwać niczego, a tylko po prostu normalnie żyć każdym dniem.

Przy kawie nie odzywaliśmy się do siebie, bo oboje byliśmy chyba mimo wszystko lekko zawiedzeni.

  • Waszym błędem jest naznaczanie dat.
  • Daty to jak wróżby.
  • Nie wyznaczajcie terminów, one się nigdy nie sprawdzają.
  • Tylko Ojciec wie.
  • Ojciec chciałby, żebyś już wrócił, ale musisz tutaj trwać.
  • Ta fala nie odpuści, ona nadejdzie i ona się stanie.
  • Ty najbardziej będziesz zdziwiony – do Piotra.
  • Nie mam pojęcia czym będzie fala. Ta niewiedza mnie niepokoi, ale ufam Ojcu i czekam.
  • Nie martw się i nie płacz Ola.
  • Pan Bóg wie lepiej – Piotr.
  • Jesteś przyjacielem Ojca ?
  • Jestem.
  • Jesteś.
  • Ten ciężar z czasem odczujesz, bo weźmiesz na siebie ten ciężar z racji tego, co niesie twoje imię.
  • ….. Ojciec widział twój plan wczoraj.
  • Przypominam, że październik nie pokazał swojego oblicza.
  • A pokaże ? – pytam z nadzieją.
  • Może.
  • Zobaczyłem małą, rozżaloną dziewczynkę, która dostaje lizaka. Czyli coś dostaniesz na pocieszenie.
  • Skoro jesteś Moim przyjacielem, to wpadniesz do Mnie na kawę ?
  • Oczywiście, tylko powiedz kiedy Ojcze. Muszę się przygotować.
  • Tu już jesteś gotowy, to Ja ci przygotuję drogę.
  • A co ja mam robić ? – pytam.
  • Wrażenia ty opiszesz i się nie kryj.
  • Pisz wszystko jak przyjdzie pora. Dostaniesz wolną drogę.
  • Nie wiem, czy będę miała na tyle odwagi, by pisać wszystko. To jest … – zabrakło mi słów, bo im dalej, tym dziwniej.
  • Będziesz wiedzieć co masz robić.
  • Słuchając siebie słuchasz Nas.
  • Zawierz swojej intuicji.
  • Nie słuchaj doradców.
  • Trzeba mieć pieniądze, aby wydać książkę.
  • Słyszę fortunę … To chyba po angielsku – Piotr.
  • Starczy dla każdego, na upartego starczy na opał.
  • ……… – oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Niedawno narzekaliśmy, że grzanie domu jest koszmarnie kosztowne, a więc i to Ojciec słyszał.
  • Jeśli to się wydarzy…, to będzie niesamowite !
  • Ta książka to będzie wspólne dzieło.
  • Wspólne ?
  • Twoje i Ojca.
  • Prawie przygodowa z dodatkami dramatokomizmu.

Zamyśliłam się nad ewentualnymi pieniędzmi, które mają nadejść. W myślach układałam co zrobię z książką. Miałam ją w wyobraźni, będzie złota z tytułem Bóg, w różnych językach. Odpowiednia strona internetowa… 

  • To cel życia Oli.
  • Podoba Ci się Ojcze mój pomysł ?
  • Przepiękny, pociągnie wielu i diabeł wyjdzie na wierzch z imieniem.
  • Wpierw ich kupisz, a potem pójdą za tobą.
  • Testem jest to, co teraz masz.
  • Musisz zgłosić się do jakiegoś wydawnictwa – Piotr.
  • Nie doceniasz swojej żony
  • Sama założę – zaczynam się śmiać. 

Jadąc do kościoła.

  • Pan Bóg sztucznie trzyma mnie przy życiu.
  • Sztucznie to trzymałem cię przed sercem.
  • Teraz żyjesz.
  • Umiar, pamiętaj !
  • I rozsądek !
  • Dzisiaj miałem fajną wizję. Ktoś mi pokazał, że mogę dostać nowe audi A 8 albo 662 tysiące zł w gotówce, miałem wybrać. Wybrałem pieniądze i od razu rozdysponowałem je między ludzi.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Pan Bóg na ciebie już czeka.

18. 09. 17 r. Warszawa.

Piotr prawie się nie odzywa. Ma w firmie ostatnio same problemy. Jego ludzie nawalają na całego i właściwie bez większego powodu. A to jeden coś przeoczył, a to zapomniał i realizacja dostaw w terminie jest już niemożliwa. Obserwuję to z boku i uderza mnie dziwne napiętrzenie problemów w jednym czasie. Wszędzie sypią się kary. Piotr chodzi wkurzony na maksa i zamiast trzymać spokój to bardzo dosadnie trzęsie ludźmi, czym powoduje u wielu jeszcze większy stres. Jak pan dzieci narobił to teraz ma pan pracować, a nie błędy robić… coś w tym stylu. Wszyscy chodzą na paluszkach, żeby szefa nie wkurzyć, a Piotr przychodzi do domu i się męczy, że tak męczył innych. 

  • Jestem straszny.
  • Nie jesteś, ale cierpliwości ci brakuje. Gacki cię nakręcają i wydaje mi się, że robią też ludziom wodę z mózgu, żeby na tobie się odbijało. Najlepiej cię wykończyć właśnie w ten sposób, kiedy dodatkowo serce masz słabsze.
  • Wbiłeś kij w mrowisko.
  • Ale czym ? Co takiego zrobiłem ?
  • No jak to czym ? – ręce mi opadły.
  • Egzorcyzmy robisz, wymieniasz ich po imieniu – co faktycznie robi. Ma w sobie już na tyle siły i odwagi, aby wymieniać z osobna każdego, którego zna.
  • Atakują mnie strasznie.
  • Dlatego jesteś tak wybuchowy, a nie możesz być jak Jezus ? Oaza spokoju ?
  • Bo głupi jestem.
  • Więc bądź mądry.
  • Mam być mądry ?
  • Trwaj we Mnie jak Ja trwam w tobie.
  • Za chwileczkę zmiany ogromne.
  • ……. – Piotr kiwa głową, że niby rozumie, ale widzę, że i tak nie słucha. Przeoczył fakt, że usłyszał samego Jezusa. Czasami sobie tak myślę, że gdybym ja była na jego miejscu… Hmm…
  • Zobaczyłem teraz mały stoliczek i dwa nakrycia, dwie filiżanki.

  • Popatrz, Pan Bóg na ciebie już czeka.
  • … ??? … – Piotr uspokoił się w sekundę.
  • Kiedy to się stanie ? Jutro ? – pytam niepewnie.
  • Przecież ma tyle spraw na głowie ? – wyrwało mi się.
  • Wierz Mi, Pan Bóg ma bardziej grafik zajęty.
  • …….. – zaniemówiłam na chwilę.
  • Ale czeka …. Chyba tylko na modlitwę ? – pyta Piotr, bo przecież nie fizycznie.
  • Na modlitwę też. Pan Bóg na ciebie czeka.
  • A gdzie ? – pytam.
  • W Niebie, w białym domku.
  • Kiedy ? Jutro ? Za dwa dni ?
  • Za mrugnięciem oka.
  • Ile może trwać mrugnięcie oka… ? – pomyślałam.

Piotr poszedł pomodlić się. Gdy wrócił …

  • W pokoju usiadłem i zamyśliłem się …
  • Co tak myślisz Mały ?
  • A tak sobie … Ogólnie…
  • Po co przyszedłeś ?
  • Modlić się.
  • To zaczynaj.
  • Podczas modlitwy trzymałem w ręku swój krzyż i czuję jak ktoś ścisnął mocno moją rękę i chciał ten krzyż zmiażdżyć.

Gdy Iza powiedziała kim jest Piotr, zachciało mi się spytać także i o mnie. Dowiedziałam się szybko, że; albo królowa Jadwiga albo królowa Bona.  Czytając co napisała zaczęłam się śmiać i pomyślałam, że to już przesada. Nie była pewna którą z nich, a ja znowu pomyślałam, że to dość istotne, ponieważ różnice są znaczne. Ponieważ nie bardzo rozumiałam dlaczego usłyszała to w sposób „albo – albo”, potraktowałam więc wszystko jako żart, ale pytam się Homiela wieczorem…

  • Czy Iza się nie myli ?
  • Czy wiesz dlaczego Jadwiga tak głęboko wierzyła w Chrystusa ?
  • Bo była blisko wcześniej Niego.
  • … ????!!! …. – a ja myślałam, że to żart i sprowadzi mnie szybko na ziemię.
  • Być zakonnicą i się modlić to dużo.
  • Być władcą i się modlić to bardzo dużo.
  • A ja ? Kim byłem wtedy ?
  • Jak chcesz, to możesz być jej koniem ! – prosto wypalił Homiel, żartem oczywiście dając do zrozumienia, żeby nie był taki ciekawski.

Po takiej odpowiedzi nie wiedziałam, czy w ogóle traktować to poważnie. Ale ! Ponieważ zaczął mówić o Jadwidze zwróciło to moją na nią uwagę.

Być zakonnicą i się modlić to dużo. Być władcą i się modlić to bardzo dużo.

Przyjeżdżając do Polski Jadwiga przywiozła ze sobą z Węgier m.in. niezwykły Czarny Krucyfiks z lipowego drewna, wykonany zapewne albo na Węgrzech albo w Pradze Czeskiej. To przed tym Krucyfiksem miała klękać kilkunastoletnia królowa przed podjęciem najważniejszych życiowych — osobistych i dla polskiej monarchii — decyzji. Prosiła Chrystusa o dobrą radę i wsparcie. Przed nim wypowiadała swoje rozterki i wątpliwości. I pewnego razu Zbawiciel przemówić miał do niej z krzyża i nakłonić do poślubienia Jagiełły. http://malygosc.pl/doc/1083602.Odpowiedz-z-krzyza


Siedzimy w milczeniu patrząc bezmyślnie w TV.

  • Już wiem jak rozpoznać, czy babka jest w ciąży, czy nie. Jej brzuch jest w kształcie kielicha. Kiedy jest w ciąży, ten kielich się zamyka od spodu.
  • ……. – spojrzałam na Piotra zaskoczona, bo skąd mu to w ogóle przyszło do głowy?
  • Widziałem to dzisiaj w kościele.
  • … ???! …- i wtedy  przypomniałam sobie coś.
  • Czy łono kobiety jest Graalem ?pytam Homiela.
  • Poniekąd.

Skąd moje pytanie ? Według pewnej teorii to Maria Magdalena jest świętym Graalem. Po śmierci Jezusa ciężarna Maria uciekła do Egiptu, a potem wraz z córką popłynęła do południowej Francji. Musiałam na wszelki wypadek zajrzeć do słownika co znaczy „poniekąd”, by dobrze zrozumieć Homiela odpowiedź. https://synonim.net/synonim/poniekąd

W XIII wieku w bazylice w Saint-Maximin-la-Sainte-Baume we Francji odnaleziono sarkofag, a w nim notkę: „To ciało błogosławionej Marii Magdaleny”. Do tej pory naukowcy nie są jednak do końca pewni, czy to rzeczywiście jej ciało. Teraz, dzięki szczątkom, udało się stworzyć trójwymiarową rekonstrukcję twarzy świętej. Naukowiec Philippe Charlier z Uniwersytetu w Wersalu oraz grafik Philippe Froesch stworzyli rekonstrukcję na podstawie około 500 zdjęć czaszki kobiety. Później, korzystając z programu Zbrush, nałożono wirtualną skórę. Jest to metoda, z której korzysta policja na całym świecie. W efekcie powstał realistyczny portret świętej. https://www.wprost.pl/swiat/10076074/Tak-wygladala-Maria-Magdalena-Naukowcy-odtworzyli-twarz-swietej.html

Jeśli On jest zdziwiony, choć doskonale wiedział o co chodzi, to ja tym bardziej. Już się nauczyłam, że jeśli odpowiada w ten sposób, to znaczy, że to nie Magdalena.

  • Czy to prawda, że Maria Magdalena wyemigrowała po śmierci Jezusa ?
  • A to się rozpędzasz.
  • Co robisz w wielkim żalu ?

Zaskoczył mnie, bo zrozumiałam, że w żalu, czyli po śmierci kogoś bliskiego. Musiałam się głębiej zastanowić. Co zrobiłabym na jej miejscu w tamtym czasie i w tamtych warunkach. 

  • Albo pozostaję albo odchodzę … To co ona zrobiła ?
  • Nie wyjechała, nie została.
  • … !!!??? …
  • Nie wyjechała, nie została … Co to znaczy ?
  • Odeszła.
  • … ???!!! … 
  • Umarła – pomyślałam…
  • Miała ciemne włosy, czarne i lekko okrągłą twarz …
  • Skąd wiesz ?
  • Skąd i skąd … No widzę przecież !…



Dopisane 19. 05. 2018 r.

Święta królowa Jadwiga nie bała się przyznać, że ze strony hierarchii kościelnej Polacy mogą się spodziewać głównie niegodziwości. O działaniach Kościoła mówiła, że zakrawają na absurd. A cynizm i pazerność księży wypominała samemu papieżowi. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/11/19/nieustepliwa-krolowa-ktora-przeciwstawiala-sie-samemu-papiezowi-nieznana-twarz-jadwigi-andegawenskiej/


  • Poniekąd ani teoria o wyjeździe Magdaleny nie jest prawdziwa, ani tym bardziej teoria Dona Browna o ciągle żyjących potomkach Magdaleny, którą rozpropagował w swojej, mówiąc otwarcie, dość przeciętnej książce „Kod Da Vinci”. Graal był naczyniem. Łono kobiety również stanowi niejako naczynie. Dlatego mamy „poniekąd”.

  • Nie wyjechała, nie została. Odeszłaodeszła… znaczy umarła albo po prostu odeszła. Czy później wspominano o Magdalenie? Co właściwie wiemy o Marii Magdalenie po zmartwychwstaniu Chrystusa?

Dalsze losy Marii Magdaleny nie są nam znane. Według Ojców Kościoła wschodu miała udać się do Efezu ze św. Janem oraz z Matką Boską, gdzie później zmarła i została pochowana. Tam pokazywano jej grób i bazylikę wzniesioną ku jej czci. Kiedy zaś miasto zdobyli Turcy, za panowania cesarza Leona Filozofa (886–912) ciało Marii Magdaleny miano przewieźć do Konstantynopola, a kiedy został on opanowany przez krzyżowców (1202–1261), relikwie miały zostać przewiezione do Francji, do miasta Vézelay w departamencie Yonne, na zachód od Dijon, gdzie do dzisiejszego dnia doznają czci.

Ciekawie o Magdalenie pisze Katarzyna Emmerich, wg wizji której przygotowano scenariusz do filmu „Pasja”;

W Magdalenie żal [za grzechy] i miłość ku Jezusowi przezwyciężyły wszelką trwogę. Nie troszcząc się teraz o nic, z pełną poświęcenia odwagą naraża się na niebezpieczeństwo. Nieraz biega po ulicach z rozpuszczonymi włosami. Gdziekolwiek natknie się na ludzi, czy w domach, czy na publicznych placach, wyrzuca im zamordowanie Jezusa, opowiada z zapałem o swych własnych winach i o ich znaczeniu jako przyczyny śmieci Jezusa. Jeśli nie napotka nikogo, błądzi po ogrodach i powtarza to samo drzewom, kwiatom i studniom. Często gromadzą się ludzie koło niej; jedni litują się nad nią, inni szydzą z niej, pogardliwie wspominając dawniejszy jej sposób życia. W ogóle nie zażywa Magdalena szacunku u ogółu ludności, bo dawniej szerzyła za wiele zgorszenia. I teraz wielu Żydów gorszy się tym gwałtownym okazywaniem boleści, a nawet zdaje się pięciu próbowało ją pojmać; lecz ona przeszła pośród nich, postępując [dalej] tak samo, jak dotychczas. Zapomniała teraz o całym świecie, a tylko wzdycha za Jezusem.

[Można zrozumieć] Magdalenę, która była strasznie wynędzniała i trawiona bólem wyglądała jak obłąkana, gdyż niemożliwym jest oddać i opisać należycie złość i okrucieństwo, wywierane na Najczystszym, Najświętszym Zbawicielu. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/zyciemm-stola.html

No cóż… nie dowiemy się co się stało z Magdaleną, ale czytając ostatnie „była strasznie wynędzniała i trawiona bólem wyglądała jak obłąkana” łatwiej zrozumieć; Co robisz w wielkim żalu?


Pan Bóg na ciebie już czeka.

(Komentarz zbędny)

Nie myśl o sobie, myśl o innych.

14. 09. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ciągle to słyszę … Biedak zawołał … Może chodzi o „przywróć mi imię moje” ? – pyta Piotr.
  • Faktycznie, wtedy zawołałeś – przyznałam mu rację przypominając sobie dokładnie, co się działo.
  • Nadchodzi twoje 5 minut.
  • To, co miało nadejść, właśnie nadchodzi.

Zaczęłam studiować księgę Henocha szukając informacji w jakiż to sposób Henoch znalazł się przy Ojcu. Tak często ostatnio słyszymy, że Piotr niedługo odwiedzi Ojca, że zaczęłam traktować to całkiem poważnie. Po tylu doświadczeniach mogę spodziewać się dosłownie wszystkiego. 

Ujrzałem w moim śnie to, co teraz powiem językiem ciała i moim tchnieniem, które Wielki dał ludziom w usta, żeby mogli nimi mówić i rozumieć sercem.

Wizja pałacu Bożego; 8 Ujrzałem następującą wizję: Oto o bloki zawołały do mnie w widzeniu i mgła do mnie zawołała, i droga gwiazd, i błyski błyskawic ponagliły mnie i popchnęły mnie, i w widzeniu wiatry uniosły mnie i porwały mnie, i uniosły mnie do nieba. 1 Zabrali mnie i zanieśli na miejsce, gdzie istoty wyglądały jak płonący ogień, ale gdy zechciały, przybierały wygląd ludzi. 1 Po tym czasie na tym samym miejscu, gdzie miałem te wszystkie widzenia tajemnic – bo zostałem porwany przez gwałtowny wiatr i zaniesiono mnie na zachód – 1 Następnie mój duch został porwany i wyniesiony do niebios. Ujrzałem Święte istoty anielskie chodzące po płomieniach ognia. Ubrani byli w białe szaty, a oblicza ich jaśniały jak śnieg. Teraz, synu mój Matuzalemie, pokażę ci wszystkie wizje, które widziałem opowiadając [je] przed tobą. Potem miałem inny sen. Opowiem ci to wszystko, co mi się śniło, mój synu.

  • Czy Henoch widział Niebo w wizji ? Bo opisuje to tak, jakby widział wszystko w wizji… ?

Co byłoby to dla mnie całkiem zrozumiałe. I Piotr ma wizje. Ja miałam wizje, więc nie byłaby to niespodzianka. Wizja od snu jak dla mnie różni się tym, że kiedy się człowiek budzi, to nie wierzy, że leży nadal w swoim łóżku. Wizje są tak realne, jakby były na ten czas rzeczywistością. Wydaje się, że jesteśmy, przeżywamy, widzimy autentyczność, a po obudzeniu to nasze łóżko wydaje się nieautentyczne. Problem z Piotrem jest taki, że on nawet przy kawie dostaje wizje. Coraz bardziej żyje w dwóch światach jednocześnie. Dla niego te dwa światy są autentyczne i co dziwnego… doskonale potrafi je połączyć w jedno. I tak mogło być też z Henochem, Eliaszem i wieloma innymi, o których nawet nie słyszeliśmy. Mogli być jedną nogą tutaj, a drugą tam. 

Ciekawą wizję o Henochu i Eliaszu usłyszałam z ust tego człowieka.

  • Był duchem i ciałem.
  • …….. – ręce mi opadły, a Piotr się przestraszył.
  • Słuchaj ! Gdyby się ze mną coś stało, musisz nauczyć się przelewy robić, powiedz księgowej co i jak, że niedługo wrócę !
  • ……… – nie wierzyłam własnych uszom ! Śmiać mi się chciało, bo Piotr naprawdę był przerażony.
  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Musicie być bezwzględnie za 2 tygodnie w Szczecinie.
  • Dlaczego ?
  • Pożegnać się z synem.
  • …….. – natychmiast rozbolał mnie brzuch. Syn ma wypłynąć na początku października.
  • Coś się z nim stanie ? – drżącym głosem pytam.
  • Nie chodzi o niego.
  • …. Muszę ci podyktować wszystkie konta, pokazać karty, przygotować na wszelki wypadek … – a Piotr znowu swoje.
  • …….. – słabo mi się zrobiło.
  • Nie myśl o sobie, myśl o innych.
  • Każda decyzja dla innych, będzie szczególnie brana po uwagę.
  • ……… – siedzieliśmy jak sparaliżowani. Ciarki mi po plecach przeszły …, dosłownie.
  • O co chodzi !? – myślałam gorączkowo.
  • Ale gacek mnie ciągle podpuszcza …! Zobaczyłem jak siedzę z Ojcem. Wyciągam swój miecz, taki krótki jak mieli Rzymianie … I mam Go ugodzić, ale ostrze wbijam sobie w brzuch … Ojciec myślą wyciąga ten miecz, leci w powietrzu, mija rzekę i wbija się pionowo w ziemię, z niego wyrasta piękne, zielone drzewo …
  • Hmm …. Przy Ojcu wszystko kończy się dobrze… – tylko tyle mogłam z tego zrozumieć.


Po godzinie, już po kawie zadzwoniła córka. Nawet przez telefon mogłam wyczuć, że była wyraźnie wzruszona.

  • Miałam sen, chciałaś Balisto – p.s. niemieckie kruche ciastka. Można je kupić w Szczecinie na rynku od osób, które ściągają niemieckie towary. 
  • Szukałaś w całym domu, cała rodzina szukała, bo miałaś ochotę. Obudziłam się i sobie pomyślałam, co za głupi sen. Idę na rynku, mam w uszach słuchawki, słucham muzyki i słyszę wyraźnie głos …
  • No to kup jej to Balisto !
  • Zbaraniałam ! – zamilkła, miałam wrażenie, że przełyka łzy.
  • Byłam koło sklepu niemieckiego i weszłam, ale tam rzadko mają Balisto i dawno tego nie mieli, ale widzę, że centralnie leży na środku ! Nowa dostawa ! Ty zawsze lubiłaś różowe i zielone. Leżało zielone i pytam, czy mają różowe, a babka wyciąga różowe. Byłam ciekawa czy Homiel chce byś jadła syrop glukozowo-fruktozowy i czytam skład Balisto, a tam tylko cukier !
  • …….. – skończyła i się rozpłakała.
  • Cudowne … – pomyślałam. Nawet w tak błahych sprawach Niebo interweniuje.

Wieczorem.

  • Dałem dzisiaj pracownikowi kartkę ze słowami; pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał zła, które może zrobić mi drugi człowiek.
  • Przyda mu się – stwierdziłam, bo ostatnio wiele ma problemów.
  • Bardzo się wzruszył jak ją dostał, głęboko podziękował.
  • Wiesz co ?  Czasami fajny jesteś.
  • …….. – zaczynam się śmiać.
  • Czasami ? Jak ja wyglądam ? Wyglądam strasznie ?
  • Wyglądasz poważnie, stanowczo. Dlaczego pytasz ? – zaskoczył mnie pytaniem.
  • Bo szła kobieta za mną i zatrzymała się i powiedziała, żebym szedł przodem, bo się mnie boi.
  • … ???! …
  • Kobiecie się nie dziwię.
  • Dlaczego ?
  • Szedłeś jak czołg.
  • No … Wcale się jej nie dziwię, faktycznie można się ciebie przestraszyć …, czasami.

Opowiadam Piotrowi o Balisto. Zaczął się śmiać.

  • Oni są super!…. Te Balisto to ci Pan Bóg załatwił.
  • Niczym Mnie nie zawodzisz, bronisz Nas tarczą.
  • ……… – wzruszyłam się natychmiast.
  • Czy ludzie się uczą ? – … czytając…
  • …. Pokazał jak orzesz z Nimi pole. Orzesz, siejesz, dajesz później owoce, ziarno.


15. 09. 17 r. Szczecin.

Jedziemy autem do Szczecina i rozmawiamy.

  • Pan Bóg jest super – Piotr w zamyśleniu.
  • Nawet jak ci to wszystko zabierze, też jest super ?
  • Zawsze, widocznie wie, co robi ….. Ugrzęźliśmy w tej Warszawie na dobre.
  • A źle ci ?
  • ……… – zaczynam się śmiać, Homiel też jest super. Prosta, rzeczowa i trafna odpowiedź.
  • Dlaczego syna mamy koniecznie pożegnać ? To nie pierwsza rozłąka i nie pierwsze pożegnanie.
  • Jeśli u Piotra mocno się zmieni, to u ciebie także.
  • Jeśli on ma …, tam do … Was… – nie mogło mi to przejść przez gardło.
  • Ile będę czekać na Piotra ? Tylko powiedz konkretnie, godzinę, rok ?
  • Już nie pracujesz w swojej firmie, a będziesz pracować w GUS.
  • Tam będziesz miała wszystkie dane – GUS; firma statystyczna.
  • ……… – roześmiałam się głośno, bo nie wiedziałam, że i to zna.
  • Dajmy na to, że Piotr was odwiedzi. Może coś zabrać dla mnie od Was ?
  • Masz Balisto.
  • … ?! … – i zaczęłam podejrzewać, czy z Ojcem rozmawiamy.
  • Istotą odejście Edzia było to, co wypowiedziałeś nad jego prochami.
  • Ale to nie dlatego odszedł…, chyba ? – Piotr lekko zdezorientowany.
  • Koronka.
  • Hmm …
  • Huk przy twoim nazwisku.
  • Ale kogo to dotyczy ? – pytam, bo nas jest ścisłej rodziny 6 osób.
  • Nie możesz być niezauważona.
  • Bardzo się interesują nie tym, co piszesz, ale panem Piotrem.
  • …….. – i wcale się nie dziwię.
  • Dlaczego jesteś w saloniku Ojca ?
  • No ….?
  • Żebyś się tam obudził.
  • I pierwszą osobą, którą zobaczysz, będzie Ojciec – odkryłam.
  • I vice wersa. Twoje oczy chcę zobaczyć.
  • ……… – zabrakło nam tchu…, rozbeczeliśmy się oboje.
  • Cała postać jest z kamienia, leży na wznak – Piotr opisuje pochlipując.
  • A dusza hula.
  • Długo tak leżysz ?
  • Czas to pojęcie względne.

Czytając wczoraj o Henochu znowu natrafiłam na informację, że Henoch był w istocie archaniołem Metatronem. W innym artykule zwróciłam uwagę na informację, że człowiek nie może zostać aniołem. Jeśli trzymać się tej wersji, to w takim razie niemożliwe, aby Henoch (człowiek) był Metatronem (aniołem).

  • Kto był pierwszy, Metatron, czy Henoch ?
  • Pomyśl nad odwiecznym problemem ludzi …  Jajko, czy kura ?
  • ……. – roześmiałam się oczywiście.
  • Ale dobrze myślisz. Przecież chodził z Ojcem jako chłopiec.
  • ! Czyli najpierw Metatron, potem Henoch … – spoważniałam natychmiast.
  • Czyli żaden człowiek nie może stać się aniołem …!
  • Ale anioł może się stać człowiekiem.
  • …. Na razie czekaj na zdarzenia.
  • Mały, wyciągnij rękę …. Co czujesz ?
  • …….. – Piotr wyciągnął prawą rękę do przodu, lewą ciągle prowadząc.
  • O kurcze ….! Czuję kryształ.
  • Co ty na to ?
  • Tak już tak blisko ?
  • Po drugiej stronie mam pełno ludzi z krzesłami.
  • Będziemy wiedzieć, że to już ? Ta fala ?

Pytam, bo naprawdę nie wiem, czego mamy się spodziewać. Pierwsza „fala” to etap związany z sercem, czyli od zawału do pełnej rekonwalescencji. A teraz ? Nie mam bladego pojęcia, co Niebo nam przygotowało. Jest tyle niewiadomych, tyle zagadek, że i Enigma nic by tutaj nie pomogła.

  • Nie będziesz miała najmniejszej wątpliwości.
  • Widziałeś ją już, ale cię jeszcze nie złapała.
  • ……… – może chodzi o „przywróć mi moje imię” ? To był ten początek ?
  • Ale mnie bolało podczas zawału, cała szczęka, ucho, głowa, nie wiesz jaki to ból !
  • Nie rodziłeś. To ty nie wiesz co znaczy ból – zaczął mnie denerwować tym użalaniem się nad sobą.
  • Nie licytujcie się.

Jedziemy w milczeniu. Piotr ledwo już rozmawia, bo zatopiony jest w biznesowych problemach. 

  • Wkrótce porzucisz te myśli.
  • Które ?
  • Te, w których tkwisz po uszy.
  • Pojedziemy w góry ? – Piotr pyta rozglądając się po zachodniopomorskich nizinach, musiały już go znudzić. 
  • Znam lepsze miejsca.
  • Do Maroko ? – palnął nie wiem czemu.
  • To nie ma być kara, a wypoczynek.
  • Jerozolima !
  • Tam, gdzie wasze serca będą kwitnąć.



Dopisane 15. 05. 2018 r.

  • Każda decyzja dla innych, będzie szczególnie brana po uwagę – no to teraz już wiadomo, za co po odejściu jesteśmy rozliczani przede wszystkim. Za nasz stosunek do drugiej osoby. 

  • No to kup jej to Balisto! – Balisto okazało się z czasem jedynie wstępem do czegoś znacznie ważniejszego.

Film; Jak Henoch i Eliasz zostali wzięci do Nieba – pytam się wczoraj Homiela, czy ta wizja była prawdziwa;

  • Prawdziwa, prawdziwa. Po coś to usłyszałaś.

Jeśli jest prawdziwa, w takim razie dla zainteresowanych podaję namiary na stronę Kevina Zadai, by zapoznać się z jego doświadczeniami szerzej. Niestety tylko po angielsku. https://kevinzadai.com


  • Niczym Mnie nie zawodzisz, bronisz Nas tarcząotrzymałam w niedzielę maila. (frag.)

Cieszę się. Pisząc zawsze miałam i mam na myśli jedno; chcę, by ludzie poznali i zrozumieli Ojca lepiej i głębiej. To wymaga czasu, ale kiedy będą w stanie dostrzec Jego mądrość, miłosierdzie i miłość, wtedy pokochają Go równie mocno jak i my. 

Nie po to was stworzyłem i dałem wolną wolę, by za was decydować.

09. 09. 17 r. Warszawa.

Cała ta sytuacja z Izą wprost mnie zadziwia. Pojawił się ktoś trzeci, tak jak przepowiedział to Ojciec dwa tygodnie przed stypą. Od początku analizuję wszystkie wydarzenia, które są nam zapowiadane i zaczynam trząść tyłkiem. Wszystko się sprawdza, a to znaczy, że będzie, co ma być.

  • Ojciec zabierze cię na chwilę … To znaczy, że będziesz miał śmierć kliniczną? – próbuję zrozumieć.
  • Co ja mam wtedy robić, gdy zabierzecie Piotra do siebie ? Wzywać pogotowie ? Czy się modlić, co ja mam robić ? – pytam spanikowana.
  • Nie musisz się głowić.
  • Jak każda koronka i ta jest zamknięta na ostatnie ogniwo.
  • Hmm… – gdy sobie przypomnę wszystkie dotychczasowe koronki, to faktycznie, zrealizowały się doskonale. Cóż mi więc pozostaje … Czekać i ufać.
  • Dobra, jak ma się stać, co ma się stać to jedziemy najpierw na lody. A ja wiem, czy będę mógł później jeść lody ? – Piotr bardzo szybko zszedł na ziemię. 

Będąc w lodziarni ….

  • Homiel pokazał mi teraz jak wlewam w gardło zielony płyn chemiczny. Te lody muszą być chyba sztuczne !

I pewnie są. Wcześniej nie zwracaliśmy na to uwagi, ale lody wydawały się gumiaste i rozciągliwe. Rzeczywiście musi być w nich jakaś dodatkowa substancja. Obraz zielonego płynu zrobił na Piotrze tak piorunujące wrażenie, że sobie poprzysiągł, iż nigdy więcej tam nie pójdzie … Nigdy więcej, czyli do następnej soboty jak podejrzewam.

Po lodach pojechaliśmy na zakupy. Kupując jabłka Piotr wdał się w dyskusję ze sprzedawczynią. Przyznała, że jej znajomy sadownik narzeka na bardzo słabą jakość drzewek owocowych. Są tak słabe, że żeby mogły wydawać owoce muszą być sypane chemią co najmniej kilkukrotnie.

  • Co za cholerstwo, dziadostwo, trują ludzi dla pieniędzy ! – Piotr był nawet nie wkurzony, co prawie załamany.
  • Już naprawdę nie wiadomo co jeść ! ……. Co to są uczniowie z Emaus ? – pyta mnie po chwili.
  • A dlaczego pytasz ?
  • Właśnie odkryłeś świat jak prawdę uczniowie z Emaus ...
  • Tak powiedział mi teraz Homiel.

Kręcę z niedowierzaniem głową, bo porównanie doskonałe.

28 Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. 29Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. 30 Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 31 Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. 32 I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»


Jechaliśmy koło muzeum „Polin”, muzeum poświęconemu historii Żydów.

  • Całe wycieczki tu przyjeżdżają – komentuję widząc kilka autobusów.
  • Bo połowie byłoby ciężko.
  • Homiel ! Masz Ty poczucie humoru i jesteś bardzo inteligentny – zaczęliśmy się śmiać, bo jak zwykle riposta była baaaardzo celna i dowcipna.
  • Niestety musiałem obniżyć swoje loty.
  • Bo w ciężkich czasach żyjemy.
  • Nie martw się, wyprostujemy je.


10. 09. 17 r. Warszawa.

Wieczorem obejrzeliśmy film „Pasażerowie”. http://www.filmweb.pl/film/Pasażerowie-2016-558175 Rzecz dzieje się w kosmosie, więc widoki przepiękne. Piotr się zapatrzył…

  • Podziwiam Twoje dzieło Ojcze, tak wszystko pięknie stworzyłeś…
  • Podziwiasz Moje dzieło ?
  • I zakładasz się ze Mną o sąd ?
  • Każdy, ale nie ty.
  • …… Jak się zakładałem, to nie wiedziałem z kim się zakładam – Piotr z wielką żałością i drżącym głosem …
  • Każdy, ale nie ty.
  • Oni we Mnie nie wierzą, ale ty ?!
  • Wycofuję się ze wszystkiego, Ojcze. Przyjmuję swoją służbę.
  • Ty, który stoi za Mną…
  • … Pokazał jak stoję za plecami Ojca i pilnuję.
  • Zakład już nie obowiązuje.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem.

Doszło do nas w pełnej jasności, że cały ten zakład, cała ta sytuacja to kolejna wielka lekcja wiary i zaufania. Jak głupi byliśmy, że tego wcześniej nie widzieliśmy. W swej pysze, że możemy coś więcej, że możemy wygrać z Bogiem… To, że mamy ten przywilej rozmawiać z Ojcem, nie uprawnia nas do samostanowienia. I ten zimny prysznic był nam bardzo, bardzo potrzebny.



11. 09. 17 r. Warszawa.

Siedzę cały dzień w domu, deszcz pada, piszę do blogu, czytam… zadzwonił Piotr zaraz po piętnastej, widocznie odczekał, aż skończę się modlić.

  • We wtorek mam sąd w KIO !
  • Niemożliwe… naprawdę ?

Po wczorajszej rozmowie jestem bardzo ostrożna i nie wiem, czy się cieszyć, czy martwić. Kiedy nie wiem przypominam sobie słowa, które często powtarza mi Homiel / Ojciec; patrz i obserwuj. Słysząc je po raz pierwszy nie wiedziałam co miał na myśli. Mam siąść w kącie i gapić się w ścianę? A chciał powiedzieć; obserwuj co się dzieje i analizuj.

  • A jednak jest …. Ojciec jest nie-sa-mo-wi-ty – Piotr wykrztusił powoli i choć rozmawialiśmy przez telefon w wyobraźni widziałam jego zszokowaną minę. Co my ludzie możemy planować ?… Kiedy cała władza spoczywa w rękach Ojca ?


Gdy Piotr wrócił z pracy, będąc jeszcze w drzwiach zauważyłam, że jest…, jakby tu określić,…. zrezygnowany. 

  • Coś taki struty ? – pytam ze śmiechem.
  • Gdy jechałem Ojciec powiedział…
  • A teraz rozmyślaj, która to sprawa.

Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Poczucie humoru Ojca jest nie do opisania. Piotr poszedł do pokoju się przebrać, a kiedy wyszedł wyglądał na zrezygnowanego jeszcze bardziej.

  • A teraz co się stało ? – pytam, bo widzę, że coś się stało.
  • Eeeee tam … – machnął ręką.
  • No mów !
  • Jak się przebierałem odwracam się, a na łóżku leży goła babka…
  • … ??? … – robię oczy jak spodki.
  • Wynocha !… Krzyknąłem, bo to gacek.
  • No i ?
  • Usłyszałem głos z Góry…
  • Dosyć !
  • A gacek powiedział coś dziwnego…
  • Przecież kuszenie jest nam dane !
  • Dosyć powiedziałem !
  •  I zniknęła. 
  • Aha… Ciebie to nawet na chwilę nie można zostawić, zawsze coś się dzieje.
  • Chętnie ci to oddam …….. Potem Ojciec mi powiedział…
  • Nie zdajesz sobie sprawy z siły słów, jakie wypowiedziałeś na prochach swojego taty.
  • Hmm …. A więc sąd będzie ? – zmieniam temat i znowu się cieszę.
  • Może zgłosić sprawę NIP do ministerstwa ? – Piotr.
  • Nie rób nic ponadto, co Ja robię.
  • To Ty Ojcze ? – Piotr się upewnia.
  • Przyzwyczajaj się, bo będziesz miał Mnie na co dzień.
  • To super !!! – myślę od razu.
  • Spodobało Mi się, co powiedziałeś dzisiaj.
  • A co powiedziałeś ? – pytam Piotra.
  • Że nie chcę złotych zegarków, super samochodów, że to nie ma znaczenia – Piotr zadowolony z siebie.
  • Lubię te zabawy, lubię cię sprawdzać.
  • Stworzę takie możliwości, że będziesz miał Synu dylemat.
  • …….. – już nie był tak zadowolony, bo zrozumiał, że czeka go mega – egzamin.
  • Ojcze, a co będzie ?
  • Modlisz się i prosisz i nie wiesz, co ma być ?
  • Przecież się modlisz.
  • Przywróć ustalony porządek” – pomyślałam natychmiast.
  • Zrobimy porządek Mały na świecie i wracamy do Domu.
  • Ale jak moi ludzie sobie poradzą, gdy wrócę do Domu ?
  • Powzdychają i pójdą do przodu. Nie bój się.

Oni sobie tak rozmawiają, a ja jeszcze się nie przyzwyczaiłam do codziennej obecności Ojca w naszym życiu. Staram się pisać szybko jak tylko mogę, ale czasami nawet nie mogę tego rozczytać co napisałam, bo piszę za szybko! Głupio mi prosić zwolnijcie!


Po krótkiej przerwie na obiad zaczęliśmy rozmawiam ponownie.

  • Ponoć gdzieś w USA pojawił się w rodzinie jakiś duch i przekazał informacje, że wkrótce świat zaleją oceany. Homiel mówił to samo.
  • Myślisz, że ktoś ci uwierzy ?
  • Jeden na milion, nie na tysiąc.
  • Przygotowuje nowy tekst, czy mogę napisać otwarcie wszystko ?
  • Możesz. Nim zrozumieją będzie po herbacie.
  • To znaczy ?
  • Oj, będzie się działo.
  • Jestem cykorem.
  • Jesteś odważny. Wejdziesz tam, gdzie dziesięciu nie wejdzie.
  • Uwierz Mi, na dole się ciebie bali i na Górze się boją.
  • ….. Nie mogę się przestać cieszyć.
  • Dlaczego ? – pyta mnie.
  • Że idzie zgodnie z tym, jak zostało przekazane. Trwaj do sądu, a potem płyń.
  • Co tak się cieszysz ?! Skończy się co jest – Piotr szybko mnie przywrócił na ziemię, bo o tym nie pomyślałam.
  • Źle powiedziałeś. Zacznie się to, co ma się zacząć.
  • Zrozumiesz po co Ojciec wysyła ludzi Swoich.
  • … Ciekawe, czy coś się stanie w przesilenie słoneczne 23.09.
  • Mogę zaspokoić twoją ciekawość. Stanie się.
  • No to co się stanie ?
  • A o to nie pytałeś.
  • …….. – Homiel wykończy mnie takimi odpowiedziami. Piotr się nachyla do mnie i szepcze…
  • Ojciec teraz mówi…
  • Pamiętajcie, że was bardzo kocham.
  • …….. –  wzruszyłam się i uzmysłowiłam sobie też, że nadal rozmawiamy z Ojcem, to nie Homiel!
  • Dlaczego Ojcze Sam nie zrobisz porządku ? Tylko palcem kiwniesz i posprzątane … – Piotr.
  • Nie po to was stworzyłem i dałem wolną wolę, by za was decydować.
  • Macie działać i pamiętać o Mnie.
Alicja Lenczewska.



Dopisane 11. 05. 2018 r.

  • Zrobimy porządek Mały na świecie i wracamy do Domu – „Patrz i obserwuj”… Niedawno wydarzyło się coś nieoczekiwanego, co się wydarzyć według wielu nie miało szans. Czy to nie dziwne? 

Dziś rozpoczyna się nowa era pokoju i dobrobytu w relacjach między Koreami – oświadczył Kim Dzong Un. Przywódca Korei Północnej przekroczył w piątek granicę z Koreą Południową i po raz pierwszy spotkał się z prezydentem tego kraju Mun Dze Inem. Kim zapowiedział również, że odwiedzi Seul, jeśli zostanie do niego zaproszony. Przywódcy „poważnie i szczerze” rozmawiali w piątek na temat denuklearyzacji i trwałego pokoju pomiędzy zwaśnionymi państwami podczas historycznego szczytu koreańskiego – poinformował rzecznik Muna.


  • Stworzę takie możliwości, że będziesz miał Synu dylematczytam Piotrowi na głos, a on śmiejąc się wyciąga mi dzisiaj najnowszy katalog o Audi A8.
  • Dzwonią i mówią, że dają mi 30 procent rabatu i mogą mi dać na jakiś czas do pojeżdżenia.
  • I co zrobisz?
  • …….. – odłożył katalog na bok. Czy zrobiłby to, gdyby mu nie przeczytała?

  • Właśnie odkryłeś świat jak prawdę uczniowie z Emaus – w którymś z wywiadów dotyczących nakręcenia „Resurrection” spytano, jak pogodzić fakt, że Caviezel ma już 50 lat, a ma zagrać 33 letniego Jezusa? Odpowiedziano, że i Jezusa nie rozpoznano w drodze do Emaus, bo widocznie musiał po ukrzyżowaniu się zmienić. Zabawne… Do dzisiaj nie mogę się uzyskać odpowiedzi, dlaczego nie rozpoznano Jezusa od razu.

 

Bądź sobą, bądź jak skała, jeśli jesteś czegoś pewny.

28. 08. 17 r. Warszawa.

Jechaliśmy do Kazimierza Dolnego …

  • Dzisiaj, gdy się modliłem; Ty, który rządzisz w nieomylny sposób całym wszechświatem… usłyszałem…
  • Nieomylny ? A mówiłeś, że zakład wygrasz.
  • ……. – zaczęłam się śmiać przypominając sobie wczorajszą rozmowę. Była cudowna pod każdym względem.
  • Widzę teraz Edzia, ma kilka psów koło siebie. ..
  • A ja się tak śmierci bałem … Mówi…
  • Dziwne … Przebierają go w białe ciuchy … – Piotr zapatrzył się przed siebie jednocześnie prowadząc samochód.
  • ??? Ledwo umarł i już go przebierają ? – spytałam.
  • Nie tak ledwo, minął prawie miesiąc.
  • Rany! Jak czas szybko leci … – pomyślałam.
  • W białe rzeczy? A to ciekawe… To może dlatego, gdy niektórzy widzą swoich bliskich w białych szatach to mówią, że są aniołami. .. Homiel, Edziu będzie aniołem ? 
  • Dobrym duchem.
  • Czyli, aniołem ? – pytam jeszcze raz, żeby zrozumieć lepiej.
  • Nie, opiekunem. To będzie rewelacyjny opiekun, bardzo dbały.
  • To ludzie stają się aniołami, czy nie ?
  • Jak chcesz zobaczyć anioła, spójrzcie na siebie.
  • …….. – i spojrzeliśmy.
  • Ty, Homiel ! Jesteś super anioł – Piotr zaczął się podlizywać.
  • Willkomen.

Wlekliśmy się przez jakiś czas za wolno jadącym autem, który prowadził starszy na pierwszy rzut oka mężczyzna. 

  • Ale ten dziadek jedzie ! – Piotr się zniecierpliwił.
  • Ten dziadek jest niewiele starszy do ciebie. Tylko siwej bródki nie masz.
  • Mam po bokach, ale krótkie, dlatego nie widać.
  • Te nędzne resztki ? zaśmiał się Homiel za karę.
  • Ale jesteś !
  • A ty ?!
  • …….. – śmieję się na głos … Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…
  • Co to będzie Homiel ? – Piotr chciał zmienić temat orientując się w porę, że z Nim nie wygra. Homiel punktuje każdy błąd.
  • …. W wizji, gdy zobaczyłem falę, to bardzo szybko znalazłem się na jej szczycie… – przypomniał sobie.
- Zobaczyłem wielką falę, zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował... Fajnie mi było... Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było... Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/22/nauka-nie-ma-konca/

  • To znaczy, że od zobaczenia do skoku będzie krótko … Jakie wydarzenie powiążesz z zobaczeniem fali?  – pytam.
  • Na prochach Edwarda wypowiedziałeś słowa.
  • Tak zobaczyłeś falę.
  • …???! …. – czyli to był początek ?
  • No to już niedługo… – westchnął Piotr. 
  • Czy boisz się poznać siebie samego ?
  • Bez przerwy miałeś kontakt z Nami, abyś nie przeżył szoku.
  • Prawdziwe imię nie z tego świata jest.
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem. Zna swoje imię, ale trudno mu zaakceptować to, co się z tym imieniem wiąże.
  • Mały, szykuj się do drogi.
  • Już ? – spytałam i zrozumiałam, że cały czas z Ojcem rozmawiamy.
  • Dopiero.
  • Czy daleko będę leciał ?
  • Na drugą stronęczy Ojciec mówi o… Niebie ?
  • … ? To daleko ?
  • Z jednej strony daleko, z drugiej strony na wyciągnięcie rękito prawda, dla niektórych Niebo jest na wyciągnięcie ręki, ale dla niektórych jest nieosiągalne.
  • A kiedy ?
  • Jedni do szkoły, a ty wiesz dokąd.
  • Jedni uczyć się dalej, a Piotr do Domu … – pomyślałam.
  • Ale co to znaczy ? … Że umrze ?! – pomyślałam dalej. 

    W klasztorze zwyczajowo odwiedziliśmy naszą kaplicę, a potem odszukaliśmy krzyż z figurą drewnianego Chrystusa, którego twarz wydaje się wyjątkowo męczeńska. Idąc śladami Piotra i ja pogładziłam Jezusa po twarzy nieoczekiwanie wyczuwając pod palcami Jego usta. Tak mnie to zaskoczyło, że ze wzruszenia ścisnęło mnie za gardło.

    Wychodząc z klasztoru Piotr zaczął mi szeptać…

  • Widzisz tę figurę ?

  • Aha …
  • Ojciec powiedział…
  • Zobacz, na tej rzeźbie mam tyle włosów co ty. Coś nas łączy … I się śmieje.
  • ……. – ja też się śmieję. Ojciec ma niesamowite poczucie humoru.

Wracając do Warszawy wróciliśmy także do rozmowy …

  • Ojcze, to co się stanie ze mną ?
  • Mały, kawy się napijesz, przecież lubisz kawę.
  • Zobaczysz, co znaczy dobrze zaparzona kawa.

Kawa” to symbol spotkania, rozmowy. 


Dojechaliśmy do domu zmęczeni. Padliśmy oboje na kanapę.

  • Po co masz iść na kawę ? Po co to wasze spotkanie ? To jest zagadka ! – pytam.
  • Hmm… Może chodzi o iskrę, o której mówiła Faustyna ?
  • Tego nie wiesz ! – reaguję natychmiast.
  • Nie lekceważ Piotra.
  • Uważasz, że on jest nikim, a My wszystko.
  • Nawet nie wiesz jak się mylisz.
  • …….. – przyznam, że mnie zamurowało.
  • Naprawdę ? – Piotr zdziwiony.
  • Reperuję twoją reputację i roześmiał się, a mi zrobiło się naprawdę głupio. Rzeczywiście, ostatnio dla mnie było ważniejsze nie, co mówi Piotr, ale co mówi Niebo.
  • Po prostu … Piotr czasami się myli – zaczynam się plątać. 
  • A ja muszę być pewna, co piszę.
  • Gdybyś wiedziała, to byś inaczej mówiła.
  • Zabierają ci, co twoje, ale nie martw się, wszystko odzyskasz Ojciec zwraca się do Piotra.
  • …. Iza mówi językiem tak … rozmodlonym, może ja też tak powinnam ? – przypomniałam sobie o mailach Izabeli.
  • Ona pisze językiem bogobojnym i ją rozumieją ci, których nie trzeba już prowadzić.
  • Jej słownictwo przychodzi samo, czy tego się trzeba nauczyć ? Pytam, bo ja musiałabym to wklepać na pamięć – przyznaję szczerze.
  • Samo.
  • Hmm … – jak to możliwe, że przychodzi jej to tak zaskakująco normalnie, jakby jedną nogą była ciągle w Niebie ? 
  • Gdy Piotr „odleci”, to mam wołać pogotowie ? Co mam robić ?
  • Och te wasze teorie. Jedna sekunda tu, to tam 100 lat. I odwrotnie.
  • ……. – zapadliśmy w zadumę nad tym wszystkim.
  • Co poczułaś jak dotknęłaś ust Mego Syna ?
  • … ???… – ramiona mi opadły z wrażenia.
  • Żałość, wzruszenie … – zabrakło mi odwagi, by powiedzieć głośno … miłość.


29. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr wrócił z pracy w wojowniczym nastroju. Zerkał tylko na mnie spode łba, a ja czekałam cierpliwie na rozwój sytuacji.

  • Bóg Ojciec powiedział, że jest mną rozczarowany.
  • Za co ?
  • Za zakład. Powiedział …
  • Bądź sobą, bądź jak skała, jeśli jesteś czegoś pewny.
  • Aaa … Czyli powinieneś do końca optować za swoim ?
  • Wahałem się ze strachu.
  • Dlatego przegrałeś powiedział teraz.
  • Głupi jestem Ojcze.
  • Nie chcę, byś uważał siebie za głupiego, tylko za niepewnego.
  • Uważam, że nie daję rady z tymi… zawiłościami – Piotr szczerze rozkłada bezradnie ręce. 
  • Celna uwaga, ale to My tworzymy te zawiłości.
  • A więc zakład podtrzymujesz ?
  • Tak.



Dopisane 25. 04. 2018 r.

Och te wasze teorie. Jedna sekunda tu, to tam 100 lat. I odwrotnie – im więcej wiemy, tym bardziej zapadamy w zadumę. Gdy zaczynamy dostrzegać jak nieprawdopodobnie mądry jest Bóg Ojciec, tym trudniej znaleźć nam odpowiednie słowo, by wyrazić nasz podziw. Bardzo trafnie opisała to również Aniela Salawa.

Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec.

27. 08. 17 r. Warszawa.

Nie mogłam zasnąć. Perspektywa, że może to być 23 września spowodowała, że poczułam powiew lęku. Może jeszcze nie strachu, ale lęku. Odbyłam nocny monolog z Ojcem. Przyznałam, że pouczam innych, a sama się niepokoję, choć przecież wierzę.

Rano wstaliśmy całkiem rześko i jak to w niedzielę w Warszawie, pojechaliśmy do Ikei. Jadąc w porannych wiadomościach usłyszeliśmy, że Polacy zaczynają wracać do Polski. Natychmiast przypominam sobie słowa Homiela, który zapowiadał to już dwa lata temu.

  • Na razie to strumyczek, a będzie rzeka – powiedział teraz.
  • O kurcze, to w takim razie co musi zacząć się dziać w Europie, żeby zaczęli wracać hurtowo ? – pytam, bo jeśli taki skutek, to jaka musi być przyczyna ?
  • Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie.
  • ….. Ale co tam świat, ważne co u was się zacznie.
  • Kiedy ?
  • W każdej chwili oczekuj.
  • Ten czas się skończył, kiedy jeździliście tak beztrosko.
  • Ale z NIP powiedział wytrwaj do sądu, a potem płyń – Piotr zwraca się do mnie.
  • Ja tak nie powiedziałem, tak usłyszałeś.

Bingo! Homiel nigdy się nie myli, to Piotr czasami nie dosłyszy. Dlatego tak bardzo proszę, żeby powtarzał mi słowo w słowo.

  • Ale w takim razie mogę robić błędy pisząc na blogu – zreflektowałam się.
  • Nie robisz błędów, intuicja cię prowadzi.
  • …….. – Piotr zamilkł na jakiś czas.
  • Widzę Edzia …
  • Pilnuj Matki … – Piotr spojrzał na mnie zaskoczony.
  • Słyszysz … Edzia ? – pytam na wszelki wypadek.
  • Zrobiłem piec … – zaczyna się tłumaczyć.
  • Widziałem, no cholera, żeś musiał tyle wydać !
  • ……. – zaczęłam się śmiać, bo tak właśnie Edziu całe ziemskie życie rozmawiał, nic się nie zmieniło.
  • Oj Piotr….
  • Co ?
  • Ale masz, co masz … Tata kręci głową z niedowierzaniem – Piotr pokazuje, jak robi to Edziu.
  • Przepraszam za młodość, nigdy nie miałem czasu rozmawiać, tylko cię lałem…
  • …….. – mnie dosłownie zatkało, a Piotr się rozpłakał. Obawiałam się, czy będzie mógł dalej prowadzić auto w tym stanie.
  • Edziu mnie przeprasza, bo w dzieciństwie strasznie mnie lał, raz nawet myśleli, że nie żyję… Robiono mi obdukcje – Piotr zaczął opowiadać z żalem, a im więcej sobie przypominał, tym bardzie bolała mnie głowa.
  • Nie mów już o tym, bo mi przykro.
  • Nic się nie stało, było, minęło …
  • Jako dzieciak byłeś niezłe ziółko, dlatego cię lał – przypomniałam sobie opowieści mojej teściowej.
  • Czeka cię bardzo trudna droga z tym, co dostaniesz.
  • ???!!!

Piotr tak bardzo poczuł się zmęczony, że ledwo dojechał do Ikei. Oboje czuliśmy się bardzo zmęczeni. Kupiliśmy kawę, jakąś kanapkę i usiedliśmy przy stoliku. Rozmowa z Edziem bardzo fizycznie nas wyczerpała i nie rozumiem dlaczego. Nie miałam siły się ruszać. 

  • Ty też tak się czujesz jak ja ? – Piotr siedział z głową opuszczoną blady jak ściana.
  • Czy Edziu żałował za życia ? – spytałam.
  • Tak naprawdę teraz żałuje głęboko za ciebie i za mamę twoją.

  • Pamiętasz, jak gacek zaatakował Edzia ? Prosiłem wtedy Boga, by go odpuścił i wziął mnie.
  • … ??? …
  • Homiel mówi, że gacek zrobił to specjalnie, zaatakował go po to, bym ja poprosił.
  • Może dlatego zostały te ślady na ścianie ? – zaczęłam się zastanawiać.
  • Miał na oko 110 – 130 cm, ale stopy na ścianie wyglądały nr nogi 34 – 35… Ale w sumie nie można ich mierzyć ludzką miarą.
  • Skąd wiesz, że miał tyle wzrostu ?
  • Pokazali mi go. Siadł nad tym obrazkiem jakby chciał … Wiesz co ?… Miał jeszcze ogon…
  • Dobra … Wystarczy … – pomyślałam, że mam dosyć.
  • Spytaj Edzia lepiej, tak po starej znajomości, co dostaniesz.
  • Chyba nie może. Widzę jak schylił głowę ….. Mam wrażenie, że gacki cały czas na mnie polują, czekają tylko w blokach startowych.
  • …….. – Piotr rozejrzał się dookoła zmęczonym wzrokiem.
  • Patrzę na ludzi już inaczej, coś się zmieniło we mnie.
  • Coś się zmienia.
  • Czy ta droga rzeczywiście będzie trudniejsza niż dotychczasowa ? – pytam, bo słowa Edzia trochę mnie przestraszyły.
  • Przy Ojcu nic nie jest trudne.
  • Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec.
  • Zapamiętaj to raz na zawsze.

Poczułam, że to także odpowiedź na mój nocny monolog.

  • Jak te święta będą wyglądać w tym roku ?
  • Zapomnij o świętach. To wszystko już było.
  • No jak mam zapomnieć ? – przecież się nie da.
  • … Pokazał mi kwiat. Z pąku rozkwita w piękny kwiat.

  • Wiecznie pąkiem nie możesz być.
  • Ciężko się czuję – nadal nie mogę dojść do siebie.
  • Bo taka wiedza musi być prawdziwa – Piotr w zamyśleniu.
  • A czy kiedyś była nieprawdziwa ?

Wracając z Ikei…

  • Spytaj się Homiela jak to jest, że możesz rozmawiać tak swobodnie z Edziem ?
  • Przypominam ci, że tu nazywasz się Piotr, a nie tam.
  • Nie z tego świata jesteś i nie z tego świata słyszenie i widzenie masz.
  • Macie tam auta ? – a Piotr dalej uparcie swoje.
  • Przecież już ci mówił, że nie – byłam już zniecierpliwiona.
  • Twoje nowe audi to u nas skrzydła turbo, jedno piórko więcej.
  • …….. – rozśmieszył mnie tym porównaniem.

Dojechaliśmy do kościoła. Wchodząc do „naszego krzyża” zauważyliśmy w rogu „naszą żebrzącą”. Dałam jej 2 złote, a Piotr zero.

  • Nic jej nie dasz ?
  • Bo nie mam. 
  • Akurat ! … – pomyślałam.

Skończyła się msza, weszliśmy do głównej nawy kościoła i na chwilę usiedliśmy w ławce. Zauważyłam, że miętoli w ręku 10 zł. A więc miał !

  • Jezus mi nic nie powiedział, ale pokazał ciastko.
  • !!! … – faktycznie, mieliśmy za chwilę podjechać do cukierni i tam coś kupić. Czyli chciał przez to powiedzieć; stać nas na zbytki, a jej żałujemy.

No i co ? Oczywiście wróciliśmy do „naszej kobiety”, której oczy latały dookoła oceniając ile i od kogo może dostać. Było to tak widoczne, że aż nieprzyjemnie. Ale nie ja jestem sędzią, więc nie oceniam.

  • Patrz, cygankę wyrzucili, a jej pozwolili siedzieć – Piotr już w aucie.
  • Ludzie faktycznie nie są tolerancyjni.
  • Odezwał się mistrz tolerancji.
  • Hmm …. – Piotr się obruszył, ale nic nie powiedział. Może bym się nawet roześmiała, gdybym nie była tak zmęczona.
  • Wczoraj przyznałam się Ojcu, że mam lekkiego stracha.
  • To, co nadejdzie, będzie piękne córko, więc nie bój się ani o siebie, ani o Małego.
  • A to, co czujesz, to ciężar, który zdjąłeś z Edzia, a musiałeś zdjąć, żebyś go uwolnił.

Wzruszyłam się bardzo. Cały czas z Ojcem rozmawiamy … Przebaczenie ma swoją wagę.


Wracaliśmy do domu nie mając ochoty na nic.

  • To miasto mnie męczy.
  • Daj sobie chwilę, a nabierzesz powietrza w płuca.
  • A jak nic się zdarzy do października ? – Piotr.
  • To znaczy, że coś źle przetłumaczyłam.
  • Ty już źle nie tłumaczysz.

Dostałam maila od Izy;
Wielokrotnie pytałam Boga, dlaczego ja? Prosiłam, żeby mnie zabrał do Siebie i przytulił do Swego Serca, ale zaraz pomyślałam, że to jest egoistyczne myślenie, bo co z S… No i mój kochany Ojciec Pio i jego słowa: ” Aniołowie zazdroszczą nam tylko jednego, cierpienia dla Pana Boga „. Co nam przyjdzie z siedzenia ‚za piecem u Pana Boga’, no i co to jest kilkadziesiąt lat na tej ziemi w porównaniu z wiecznością ( jeden dzień w Niebie, to tysiąc lat na ziemi). Dzisiaj również kilka razy usłyszałam od Boga Ojca, jak bardzo Was Kocha. No i oczywiście nakazał mi o tym pamiętać! To, że Pan Piotr założył się z Ojcem, to powiem szczerze, dla mnie wielka zagadka. Ja jak próbuję coś z Ojcem polemizować, to od razu sprowadza mnie do pionu, mówiąc, żebym nawet nie dyskutowała, bo zaraz dostanę w tyłek. Nie raz jak odwrócę się od Jego Ikony tyłem i się nachylam, by po coś sięgnąć, to Mówi: ” Co mi tu tyłek wystawiasz”… Ale niejednokrotnie Pokazał mi w sposób bolesny, że się z Nim nie wygra.

Przeczytałam Piotrowi maila na głos …

  • Napisałaś, że założyłem się z Ojcem! ? Założyłem się z Homielem ! – był lekko przerażony, że taka szczera jestem.
  • Eeee…. I tak nikt w to nie uwierzy … – i machnął ręką po chwili. 

A wtedy…

  • A ty we Mnie wierzysz ?
  • … ??? … 
  • …. No wierzę … – Piotr zaskoczony pytaniem długo się zastanawiał co odpowiedzieć.
  • To dlaczego nie ufasz Homielowi ?
  • No bo to Homiel, to nie Ty Ojcze …
  • Jeśli stworzyłem Homiela, to jak możesz w Niego nie wierzyć ?
  • No bo Ojcze z sądem to nie tak prosto. 14 dni na odwołanie, 14 dni na napisanie pisma …
  • Żebyś się nie zaplątał się w tych czternastkach.
  • Powiedz Ojcu, że ufasz Mu bezgranicznie … – szepczę śmiejąc się jednocześnie. 
  • Nie podpowiadaj.
  • No więc ufam Ci bezgranicznie.
  • To nie jest odpowiedź.
  • Podtrzymujesz zakład ? Tak, czy nie ?
  • ……. – Piotr zrobił wielkie oczy i nie wiedział jak wybrnąć.
  • Ojcze, Ty masz zawsze rację, chętnie bym go podtrzymał, ale nie… – i patrzy na mnie błagalnie.
  • …….. – śmieję się na całego, bo widzę, że nie wie jak się z tego wyplątać.
  • No… Ojcze, do 23 września nie da się tego załatwić – ciągnie dalej.
  • Skąd wiesz, że do 23 ma być załatwione ?
  • Ola tak stwierdziła – Piotr rozkłada ręce zwalając na mnie winę.
  • Podtrzymujesz do 23 września zakład ? Tak, czy nie ?

Piotr przechodzi burzę mózgu … Nie jestem jasnowidzem, ale po jego twarzy widać to jak na dłoni.

  • Ojcze, boję się, że mi wlejesz. Powiedziałeś, że zrobisz to po Swojemu, więc ja się wycofuję. Niech będzie według Twojej woli.
  • Jestem delikatnie tobą rozczarowany.
  • Taaak ? To chętnie bym ten zakład podtrzymał – ucieszył się.
  • W sumie nie wiem o co ci chodzi, to jak jest ?
  • To ja się zgadzam z Tobą Ojcze, twoje słowa mylić nie mogą… Ale przyznasz, że ten 23 września to trudna sprawa … No… Naprawdę trudna sprawa – znowu rozkłada ręce. 
  • …….. Słyszę westchnienie Ojca, chyba jest zmęczony mną … – Piotr się przestraszył.
  • Ojcze przepraszam Cię, niech będzie po Twojemu.
  • Pokazał mi obraz… Przypomniał mi wizję…
21. 11. 13 r. Szczecin. W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego; Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą. Po przebudzeniu miałem wyrzuty sumienia, że tak się do Niego odezwałem, a jeśli to był sam Ojciec? http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
  • Głupi byłem wtedy.
  • A czy robiąc zakład ze Mną, głupi nie jesteś ?
  • Jestem. Zdaję się na Ciebie Ojcze.
  • Zdajesz się, ale do końca Mi nie wierzysz.
  • ….. Ojciec musi cię naprawdę bardzo kochać, że tak ci pozwala – spoważniałam, bo choć dotychczasowa rozmowa była przezabawna (na pozór), niosła w sobie wielką naukę.
  • To co ? Szczerze… Podtrzymujesz zakład ?
  • No dobrze, ale zdaję się na Ciebie.
  • Bądź mężczyzną, to jak ?
  • No dobrze, to podtrzymuję zakład.
  • A co ty byś mógł dla Mnie zrobić ?
  • Modlitwa, post i jałmużna …
  • Jałmużna była dzisiaj wymuszona, postu nie widziałem, a modlitwa przed tobą – dał na siłę 10 zł, kupił wielkie ciasto…, a modlitwa przed nim.
  • Potrzebowałem cukru … – zaczął się tłumaczyć z żalem. Zacisnęłam zęby, żeby nie wybuchnąć śmiechem…
  • Wmawiasz sobie.
  • ….. Chyba Ojciec chce, żebym podtrzymał zakład – Piotr już nie wiedział, co ma zrobić.
  • No właśnie … Też tak mi się wydaje … Choć nie jestem już tego taka pewna … – przyznałam po chwili.



Dopisane 22. 04. 2018 r.

  • A to, co czujesz, to ciężar, który zdjąłeś z Edzia, a musiałeś zdjąć, żebyś go uwolniłodejście Edwarda wiele nas nauczyło o życiu po śmierci. Nie od razu Piotr mógł rozmawiać ze swoim tatą. Piotr musiał zdjąć z niego ciężar winy, żeby go uwolnić. Wydaje się, że przebaczenie jest potrzebne nie tylko żyjącym tutaj, ale żyjącym także tam, na Górze. Być może to brak przebaczenia łączy danych ludzi życie na nowo, gdzieś tam w przyszłości.

  • Polski paszport będzie w bardzo dużej cenie – Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie (…) Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym.

Ojciec Klimuszko: Polska będzie oazą spokoju [WIZJA]


  • Drogę, wyboje, ławeczkę wybiera zawsze Ojciec – czyli ludzki los, problemy i szczęście… wybiera zawsze Ojciec. 

Iskra to wiele składowych.

21. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr się zmienia i to na moich oczach. Chodzi zamyślony, nie ma w nim tego kabaretowego poczucia humoru, który go tak charakteryzował. A może to po prostu jedynie żałoba ?

  • Jesteśmy na zakręcie – mówi w zadumie. 
  • Na zakręcie byłeś w ubiegłym roku.
  • Dzisiaj wchodzisz w ścianę – … kryształową ścianę.
  • Chyba wchodzimy – poprawia Piotr.
  • Nie mieszaj jej w to.
  • Dotyczy to tylko ciebie.
  • Wiesz co znaczy ściana kryształowa ? Oczyszczenie.
  • To samo pokazał mi teraz Homiel. Pokazał jak wchodzę w kryształową ścianę i odpadają ze mnie wszelkie brudy …….. No to będzie ciężko – Piotr westchnął.
  • Nie, Piotr. Będzie rewolucyjnie.
  • Tak ?
  • Rewolucja wszystko zmienia.
  • Ale rewolucja jest burzliwa.
  • Nie wszystkie, była taka aksamitna…
  • …….. – nooo, o tej akurat zapomnieliśmy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Aksamitna_rewolucja
  • Kwiatki na polu wyrosną.
  • … Widzę białą postać idącą po polu, gdzie dotyka tam rosną nowe kwiaty.
  • ……..
  • Jak temu, co imię zwrócili mogą kwiaty rosnąć ? – pyta Piotr ciągle głęboko zamyślony.
  • Nie tak powiedziałem.
  • Nie bój się tego imienia.
  • …… Widzę jak czerwona pustynia zamienia się w kwiaty … 
Atacama w Chile; nazywana najbardziej suchą pustynią świata, zakwitła.
  • Taka moc będzie w tobie.
  • Jak to możliwe ?
  • Wszystko jest możliwe przyjacielu.
  • Kim jest Iza ?
  • Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.
  • To jest ta iskra Boża ? – o której wspomniał Jezus Faustynie.
  • Iskra to wiele składowych.
  • ……. Mam wrażenie, że to faktycznie czasy ostateczne, coś się wydarzy.
  • I to szybko.


22. 08. 17 r. Warszawa.

Czekałam na Piotra w kawiarni. Przyszedł zadowolony, ale i nadal ciągle zamyślony.

  • W kościele usłyszałem od Ojca… – i się zaciął, łzy mu poleciały.
  • Zwracam ci wszystko, co ci zabrałem.
  • Hmm… Wszystko ? Krzyż już masz, imię już masz… – wyliczam.
  • Pokazał mi postać idącą po pustyni, tam gdzie kładła stopę, tam rosła trawa.
  • Piękne ….
  • A teraz Homiel pokazuje mi jak idę drogą i krok po kroku zaczynam się uzbrajać jak ten … No … Iron Mann… Po kolei, nawet czuję jakbym miał nakolanniki … Dziwne uczucie ...

  • Czuję, że ta moja tułaczka tutaj się skończy. Czuję teraz jak mam te nakolanniki, na łokciach coś … Wszystko mieni się na złoto …

Piotr bardzo się wzruszył i nie mógł przez chwilę dalej mówić. Oglądał swoje nogi, ręce, macał się po łokciach, jakby faktycznie coś tam miał … Musiałam go uspokoić, bo ludzie zaczęli się interesować, co robi.

  • Pan Bóg nie lubi, gdy zachowuję jak ta ciota, nie lubi kiedy się mażę …
  • …….. – a jednak się rozkleił. Musiałam poczekać, aż dojdzie do siebie.
  • Czy te święta będą normalne ?

Spytał może dlatego, że wczoraj przypomniałam mu słowa z grudnia, kiedy to Homiel powiedział, że święta nie będą w tym samym składzie. Szczerze mówiąc, to dość porażające, że Jego słowa tak mocno się realizują.

  • Już nic nie będzie normalne.
  • Z odejściem Edwarda skończyła się era spokoju i stagnacji.
  • Spodziewaj się huku przy twoim nazwisku.
  • Wypłyniesz na powierzchnię, rozwiniesz swoje ogromne skrzydła.
  • Dmuchniesz te gacki i polecisz.

Huk przy nazwisku? I to jest ta jedna z niewielu rzeczy, których nie chciałabym, aby się sprawdziły. Nie chcemy rozgłosu, chyba, że Ojciec zaplanował inaczej... 

  • Pan Bóg lubi ciszę przecież … – Piotr zaczyna się bronić.
  • Skąd wiesz co Pan Bóg lubi ?oho! Już wiedziałam, że na pewno rozmawiamy z Ojcem. Nie uprzedziłam jednak Piotra, bo chciałam, żeby dalej rozmawiał swobodnie.
  • Dawno nie byłeś w Niebie, to nie wiesz.
  • Żeby wstrząsnąć potrzebny jest huk.
  • Kiedy ten huk ?
  • Nim się obejrzysz.
  • Ja w to wierzę… Z Caviezelem też powiedział, że znajdzie się sam i się znalazł !!! – ciągle nie mogę wyjść z głębokiego zdziwienia.
  • Oni używają takich słów, które trudno w danej chwili zrozumieć, a po fakcie pasują wręcz idealne!
  • Caviezel przyleci jeszcze raz.
  • Z tej okazji nie zrezygnuje, która mu się nadarzy.
  • … ???!!! …
  • Zaczynam się bać naprawdę – Piotr siedział sztywny.
  • Ty ? Przed tobą się wszyscy trzęśli.
  • Widzę, że rzeczywiście Ojciec pozbawił cię wszystkiego.
  • Nawet wśród aniołów, gdzie panuje wszechobecna miłość, byłeś nieprzejednany.
  • Odejście Edwarda to początek wielkich zmian.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zmęczonym wzrokiem.
  • Ciekawe jak Oni to zrobią ? – już nie pytam czy zrobią, ale jak ! To jest zagadka !
  • Samo się robi …
  • Samo … „Sam się znalazł” – od razu pomyślałam.
  • Nie po to cię wysłałem tutaj, byś był ślepy.
  • Ten błąd już robiłeś.
  • ……… – Piotr zrozumiał, że z Ojcem rozmawia.
  • Czy trzeba się modlić do aniołów ? – dostałam mailem takie pytanie.
  • Modlitwy tworzyli ludzie nawiedzeni przez Ducha Świętego.
  • Wooow… – właśnie nad tym zastanawiałam się ostatnio. Niektóre modlitwy są bardzo trafne, a widzę to dopiero teraz, mając wiedzę. Nie mogły pochodzić tylko od człowieka.

Wieczorem.

  • Pan Bóg zabronił mi mówić o sobie – Piotr zaskoczony.
  • Ty masz milczeć, Ja będę mówił.
  • Cicha niemowa obdarzona łaską widzenia.
  • Widzisz i wiesz. 

Utyskiwałam nad moim nadmiarem normalności i brakiem bogobojności w rozmowach, a dzisiaj czytam w „Świadectwo”.





Dopisane 17. 04. 2018 r.

  • Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej.

Anneliese Michel – niemiecka katoliczka poddana wielu egzorcyzmom przed śmiercią. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anneliese_Michel


  • Iskra to wiele składowych – Dzienniczek św. Faustyny. 

Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa:

Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.