To musi się skończyć.

26. 10. 18 r. Warszawa.

Wczoraj miałam straszna migrenę. Piotr nie wiedział jak mi pomoc i bardzo się tym zmartwił, że jego „czary” zdały się na nic.

  • W myślach przepołowiłem twoją głowę i wyciągnąłem błoto, ale zaraz Ojciec mi powiedział, żebym tego nie robił, bo tak ma być.
  • Będzie lepiej czuła.
  • Czyli chodzi o moją intuicję. Naprawdę ciągle nie rozumiem jaki ma to związek.
  • Po słowach Ojca zobaczyłem twoją głowę, która przez twoje migreny jakby się oczyszczała. To znaczy jakby schodziła warstwa po warstwie… jak kapusta, czy cebula. Może będziesz potem znacznie więcej wiedziała ?
  • Oby… – jęknęłam.
  • Wczoraj nie miałem siły robić egzorcyzmów, zasnąłem w ciuchach, ale przed 24.00 mnie obudzili. Maryja powiedziała, żebym nałożył koszulkę z jej twarzą, ale miałem ją nałożyć odwróconą. Chciała, aby jej twarz była w środku. Powiedziała…
  • Teraz jestem dla ciebie, a nie dla świata i nie jestem sama.
  • Pokazała mi dziecko na ręku.
  • Jezu ! Ale ty masz fajnie… – poczułam żal, że to nie ja tak widzę.

Rozmowa zeszła na temat NIP.

  • Za Ojcem nie trafisz. W ostatniej chwili odwołują i nie wiadomo dlaczego – Piotr się dziwi.
  • Masz szczęście, że masz teraz przerwę na papierosa.
  • Naprawdę ?
  • To przenośnia.
  • Za Nim nie trafisz, ale On zawsze za tobą trafi.

Piotr ucichł, ale nie na długo. Zaczął opowiadać o problemach w firmie.

  • Będziesz narzekać ?
  • No… – zawahał się.
  • Czy mamy wrócić do początku ?
  • No nie…
  • Czy mogę dorzucić ci więcej ?
  • Więcej problemów ?… Możesz – westchnął.
  • Tak się stanie.
  • Ociekasz słabością i brakiem wiary.
  • … Zobaczyłem teraz mokrą koszulę, która wisi i z niej kapie woda… To już nie komentuję, będzie co będzie.
  • Będzie co ci pokazałem.
  • Beata naprawdę słyszy Ojca – przypomniałam sobie nagle ciężko zdziwiona.
  • A skąd wiesz co przed tobą ?
  • Może przegonisz jedno i drugie ?


Dopisane 01. 07. 2019 r.

Chciałabym się odnieść do tego maila.

I.„natknęłam się na komentarz adminki tejże strony i wspomnianego ks. Skwarczyńskiego, ze wizje pani męża pochodzą od szatana ( jakaś osoba zapytała o blog i wizje pani męża i uzyskała właśnie taka odpowiedź).

- Widziałem się z Skwarczyńskim z 5-6 razy. Przyjeżdżał do mojego biura kiedyś. 
- Jak to? – robię wielkie oczy 
– Tego mi nie mówiłeś ?! 
- Ostatnim razem powiedział… Oddajemy się tobie Piotr. 
- … ? – robię jeszcze większe oczy. Zdaję sobie właśnie sprawę, że musiał on coś… wiedzieć więcej, dostrzec… Sama nie wiem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/06/diabel-tam-gdzie-widzi-rane-tam-wpuszcza-robale/

Piotr poza egzorcyzmami kilkukrotnie spotykał się prywatnie z ks. Skwarczyńskim. Na ostatnim spotkaniu (w 2003 lub 2004 r.) padły słowa;

  • Oddaję się pod twoją opiekę wraz ze wszystkimi, którzy są ze mną.

Tak brzmiało dokładnie to zdanie. Dziwne, zagadkowe słowa… Ks. Skwarczyński to wizjoner, który w pewnym momencie coś dostrzegł. Dzisiaj już wiemy co, ale wtedy sam pewnie nie miał pojęcia dlaczego to powiedział i założę się, że tego faktu w ogóle nie pamięta. Już pisałam wcześniej jak Ojciec wpływa na człowieka i jak przez niego przemawia. I to się zdarzyło wtedy.

  • To było szokujące dla mnie. Nie wiedziałem czego ode mnie chce – tak wtedy pomyślał Piotr. Ich drogi się rozeszły. 

Wcale mnie nie dziwi, że taką admin ma opinię. Wszyscy twierdzący, że „nie żyje się raz” będą szufladkowani jak pochodzący od szatana. Prędzej Kościół upadnie, niż uzna to za prawdę, ale ta prawda powoli przebija się do zwykłych ludzi i o dziwo do nielicznych duchownych, choć oficjalnie się do tego nie przyznają. 

- Prawdziwy człowiek umie oddzielić prawdziwy kościół od kościoła zakłamanego. 
- A jeśli tego nie rozumie, musi  się narodzić jeszcze raz, by to zrozumieć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/16/jezeli-nie-wierzysz-w-chrystusa-jak-mozesz-z-grzechem-wejsc-o-nieba/ 

Inną kwestią nie do przełknięcia dla admin jest zapewne forma naszych rozmów, która daleko odbiega od przyjętych standardów. My też na początku mieliśmy z tym problem, ale Ojciec…

  • Mówię waszym językiem.

Po raz pierwszy i na koniec czasów (mówiąc otwarcie), Ojciec chce dać się poznać człowiekowi bardziej. Chce zejść „z pomnika” i chce się zbliżyć jak tylko jest to możliwe. Zastanawiam się często dlaczego tak ma wyglądać książka ? I doszło do mnie, że Ojcu oczywiście zależy na każdym, ale przede wszystkim na tych co błądzą lub od Boga odeszli. Nasza wiedza, nasze doświadczenia to najlepszy dowód na istnienie Boga Ojca. Powiedział wyraźnie… 

- Ojcze, Kościół Katolicki nigdy nie uzna tego co piszę. 
- Nie piszesz dla Kościoła Katolickiego, bo on się sam degraduje. 
- Piszesz dla ludzi. Rób swoje.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/04/sludze-sie-nie-pokazuje-prawd-przyjacielowi-pokazuje-sie-wszystko/

Czy się degraduje ? Jeśli słowo degradowanie znaczy obniżanie roli, rangi, wartości… to sami widzimy to na własne oczy. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to wszystko mieści się w Ojca planach. Upadek Kościoła wpisuje się w Apokalipsę, a o apokalipsie mówił sam Jezus już 2000 lat temu.  

Aby podsumować, czy „od szatana” czy nie… Zostawcie to czasowi, a po owocach ich poznacie.


II. „ks. Skwarczyński piszą na stronie https://www.paruzja-iskraz.pl, wzywając do robienia zapasów ( nie wiem tylko, czy na wypadek wojny czy tez innej katastrofy).”

Jak już wspomniałam spotykali się ze sobą kilkukrotnie i już wtedy, czyli prawie 20 lat temu Piotr słyszał o zbieraniu zapasów. Może powiem tak, jeśli ktoś chce zrobić zapasy proszę bardzo, ale niech mają długoterminową przydatność do spożycia. Katastrofa, a raczej kataklizm nie będzie w tym roku. Musi jeszcze kilka spełnić się etapów. Jednym z nich jest „Eufrat”, tak skrótowo dla własnych potrzeb to nazwałam.

 AJ; 13 I szósty anioł zatrąbił: i usłyszałem jeden głos od czterech rogów złotego ołtarza, który jest przed Bogiem, 14 mówiący do szóstego anioła, który miał trąbę: «Uwolnij czterech aniołów, związanych nad wielką rzeką Eufratem!» 15 I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią część ludzi.

Co to znaczy… Zgodnie z zaleceniami Ojca pracuję nad analizą Apokalipsy Jana jeszcze raz. To będzie analiza znacznie pogłębiona, ale już dzisiaj przetoczę rozmowę sprzed kilku tygodni… 


  • W AJ jest wymieniona rzeka Eufrat. Do dość dziwne, że tak konkretnie i to nie może być przypadek. Wiemy z doświadczenia, że małe szczegóły mają znaczenie. Eufrat to region Iraku, Syrii, Turcji. A wiesz co tam się ciągle dzieje. Ojcze…. – nie wiedziałam jak zacząć.
  • Czy to nie przypadek? Czy tam coś się wydarzy jako wstęp do większej sprawy ? To będzie znak, że zaczyna się naprawdę ? Tam jest napisane, że to ich nie nauczy.
  • Masz rację.
  • Taaaak ? A to dopiero będzie ?
  • No chyba nie było.
  • Strach się bać, strach się nie bać.
  • To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy.
  • ???!!!!
  • Widzę czterech małych aniołów, którzy rosną i ruszają w świat, na koniach.
  • Właśnie… Czy te 4 anioły to są 4 jeźdźcy ?
  • Tak, to są oni.
  • Wkrótce nadejdą i nadchodzą.
  • Czytałaś, co chcą dzieciom w szkole zafundować teraz ?https://www.pch24.pl/czym-grozi-seksualizacja-dzieci–badacze-zjawiska-ostrzegaja-polakow,68824,i.html
  • To co zafundują za 10 lat ?
  • Dlatego rosną i urosną i wszystko zetną.
  • To drzewo zetną, bo jest chore i to co chore musi umrzeć.
  • Czas temu zaradzić.
  • Jak jest chora ręka to co robisz ?
  • Obcinasz. Jak jest chora ręka to cały człowiek umiera.
  • To się stanie…. – chciałam spytać kiedy.
  • Bez dat – przerwał mi.
  • Ja się nie dziwię. To co wymyślili w szkołach, to wymiotować się chce.
  • Dlatego to musi się skończyć.
  • Nie pozwolisz na to Ojcze ?
  • Nie pozwolimy.

To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy – co ma się wydarzyć nad Eufratem ? Kiedy ma się to wydarzyć ? Wcale nie jestem pewna, czy będzie to wojna. Jedno jest pewne, zanim przydadzą się zapasy, musi wpierw spełnić się „Eufrat”. Polska jest na razie bezpieczna. Gdy spytałam …

  • Ojcze, co byś poradził ?
  • Wracać do Polski.

p. s. Jeśli cokolwiek grozi USA to nie wojna, a fala / potop (wg wizji).


III. „Pani mąż ma pomóc Polakom ( wg przepowiedni Adama) w tym roku…”

Czy ktoś zauważył, że morderczy upał panujący w Europie z Polski się dziwnie wycofał… ?


IV. „Kto jest panem tego świata, albo kto rządzi tym światem? Pamiętam, jak w tym śnie przyszła mi jako pierwsza myśl, żeby odpowiedzieć mu, ze to on jest władca tego świata ( bo czasami tak się mówi, czy pisze, ze księciem tego świata jest właśnie ten z dołu poprzez materializm, pokusy, hedonizm itp.), ale szybko się zreflektowałam i odpowiedziałam, ze to Pan Bóg stworzył niebo i ziemie i wtedy gacek bardzo się wściekł i uderzył noga w ziemie, a ta zaczęła pękać i ja się obudziłam. Może to był dla mnie jakiś test ?”

To był prawdziwy i trudny test. Kiedy człowiek w wizji, czyli podświadomie podejmuje takie decyzje, one są z głębi serca. Autorka maila musi wiedzieć, że jest bardzo blisko Ojca i stoi po właściwej stronie. 


Wizja K. Jackowskiego jest prosto z Nieba, jest tak wzorcowa, że zaskakuje. Spytałam o to dzisiaj.

  • Przypomnij sobie przypowieść o pustyni i „nie tylko chlebem człowiek żyje”.

 M. 4. 1 Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. 2 A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. 3 Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». 4 Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych» 

Już o tym pisałam, ale powtórzę. Ludzie, którzy mają dar widzenia są pod szczególnym nadzorem i kontrolą Nieba. W jednym z wywiadów, mało znanym, redaktor pyta KJ o Boga i KJ przyznaje olśniony, że o ten dar prosił Boga. Tutaj sam przyznaje, że ta wizja pojawiła się, gdy zaczął widzieć więcej.

KJ widział pustynię kamienistą, a czy zdaje sobie sprawę, że pustynia w Judei rzeczywiście jest kamienista ? Czerwona szata Jezusa to symbol władzy królewskiej, ale też krwi i ofiary, jaką się stał dając się ukrzyżować. Czyli to jest niejako potwierdzenie, że faktycznie ten dar pochodzi od Ojca. Ale ! Niebo w tej wizji daje mu ostrzeżenie. Piotr miał podobną wizję;

Szedłeś przez pustynię, bardzo zmęczony i zmarnowany, wspiąłeś się na górkę wydmową z energią i nadzieją, myśląc, że za nią jest już coś innego, a niestety była tylko pustynia, ruszyłeś więc dalej wolnym krokiem zrezygnowany. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/17/osaczenie/ 

Pustynia, zwłaszcza piaszczysta jest w judaizmie symbolem królestwa szatana… Dlatego osiołek nie chce iść. Osiołek bardzo mocno jest kojarzony z Jezusem. Kiedy KJ wpada w wir pustyni, on pada po prostu w sidła gacka. Jedynie trzymanie się osiołka, czyli poniekąd Jezusa może go uratować. KJ nie ukrywa, że stał się szybko bardzo popularny i że współpracował ze środowiskiem (np. Pershing, inni), które z Niebem nie ma nic wspólnego. Ta wizja to było bardzo poważne ostrzeżenie. 

Słowa; każdy z was ma takiego osiołka, na którym powinien jechać. On wie jaka droga pójść. A wy nie jedziecie na nim, tylko wpadacie w te wiry.

I teraz przekaz w wizji jest bardzo czytelny.

Przy każdym z was jest Jezus i on was poprowadzi, bo wie lepiej jaka droga jest najlepsza. Kiedy zdajecie się na siebie, wtedy łatwo o zatracenie. 

Namiot na pustyni to znowu odniesienie do Judaizmu. Hebrajczycy mają nawet Święto Namiotów, które upamiętnia wyjście Żydów z Egiptu po 210 latach niewoli. To bardzo ważny dla nich symbol. Walka z szatanem była prawdziwa, choć rozegrana w wizji. Ale to właśnie w wizjach bardzo często toczymy prawdziwe wojny o nasze dusze.

Szkoda, że KJ nie ma odwagi mówić o Niebie. Ma takie znaki, a wciąż nie rozumie. Może jego wyniki nie byłyby mierne. 

Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.

24. 10. 18 r. Warszawa.

Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…

  • Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
  • Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
  • …….. – podrywam się jak skowronek.

Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !

  • A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
  • Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
  • Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
  • Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
  • Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
  • Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
  • …… – sprawdzam szybko w internecie.
  • 9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
  • Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
  • Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
  • ……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.

Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !

  • Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?

  • A skąd mam wiedzieć !
  • Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
  • Nic nie słyszę…
  • No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
 J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się I skłoniwszy głowę oddał ducha. 
  • Jan nie chciał tego pisać.
  • Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
  • Był dla niego ideałem.
  • Był i jest.
  • ….. – wzruszyłam się. 
  • Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
  • Piotr ci pokaże.
  • Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
  • Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
  • … Jedno i drugie – palnęłam.
  • Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
  • ……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
  • Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
  • Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
  • Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
  • Taka będzie kolej rzeczy.
  • Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
  • …… – to prawda, tak się właśnie czuję.
  • To będzie wiedza użyteczna.
  • Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
  • Przyjmowali jak jest.
  • ?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
  • Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
  • I umarłeś. Na krótko.
  • Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
  • Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.

Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?

Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html

Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.


Po egzorcyzmach.

  • Podczas modlitwy Bóg mówi…
  • Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
  • I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
  • Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
  • Dałeś mi Siebie Ojcze.
  • …… – pięknie.
  • Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
  • Od małego też nie wiedziałem kim jestem.

Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania. 



Dopisane 29. 06. 2019 r.

Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8.
„Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”

https://papiez.wiara.pl/doc/379026.REDEMPTORIS-MISSIO

Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?

22. 10. 18 r. Warszawa.

Dostałam maila od znajomego, który dość emocjonalnie podchodzi do bieżących wydarzeń. Nie pokazałabym wiadomości, gdyby nie obszerne wyjaśnienia samego Ojca.

  • A tak się starałem – Piotr westchnął.
  • Twoje chęci nie mieściły się w planach Ojca. Wszystkich byś wytłukł.
  • Głupi jestem.
  • Mądry jesteś, ale narwany.
  • Jak tępią myszy to znaczy, że trzeba je wszystkie wybić ?
  • Potrzebna jest równowaga.
- Co jest ważne w życiu ? 
- Miłość jest ważna, ale najważniejsza jest równowaga. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/28/milosc-jest-wazna-ale-najwazniejsza-jest-rownowaga/
  • Jak cię wezwali, to jak cię nazwali ?
  • Podejrzany”.

Krótko po zwycięstwie PIS Piotr otrzymał wezwanie do urzędu skarbowego. W piśmie nie proszono go o przyjście, nakazano „podejrzanemu przyjść”. Piotr się strasznie wkurzył, a chodziło o zwykłe wyjaśnienie niedopłaty na 2 złote. Wkurzył się na tyle mocno, że zadzwonił z awanturą. Tłumaczono się grzecznie, że takie otrzymali wytyczne.

  • Teraz widzę, że mogę robić tyle, na ile mi Pan Bóg pozwoli.
  • I dobrze ! – roześmiałam się.
  • To by dopiero było ! Zakon na każdej ulicy.
  • Sobie byś zaufał ?
  • No nie wiem…
  • Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?
  • Każdego homo byś wybił – wyrwało mi się pod wpływem tego maila.
  • Twoje czary muszą być zgodne z planami Ojca.
  • Dlaczego Ojcze dałeś im wygrać ?
  • Powstałoby brunatne królestwo, tęcza daje równowagę.
  • Hmm….
  • Tam też są dobrzy ludzie, tylko są na niewłaściwej ścieżce.
  • Pozamiatanie pod dywan niczego nie zmieni, to niczego nie załatwi, a oni będą.
  • To prawda… – pomyślałam. Będą i zawsze byli.
  • Nie tędy droga.
  • A jaka jest droga Ojcze ? – pytam.
  • Chrystus, a i drzwi nie są szeroko otwarte, więc niech idą ci, co chcą iść.

Od razu przypomina się historia dwóch kobiet, które chciały zawrzeć małżeństwo. Zrezygnowały ze względu na Chrystusa. A więc można ? Jak widać można.


Wieczorem oglądam amerykański program „Domy za grube miliony”. Ciekawe to nawet, ale ….

  • Oglądasz o tych domach i co widzisz ?
  • Pustkę.
  • Życie w materializmie jest życiem nieszczęśliwym.
  • Biją się o te domy, a co ich spotyka na końcu ?
  • Puste mieszkanie.
  • Hmm…. – kiwam głową ze zrozumieniem.
  • Muszę się pomodlić – Piotr się „obudził”.
  • Musisz, czy chcesz ?
  • Chcę.
  • O co chcesz się pomodlić ?
  • O pokój na świecie.
  • O to mogę cię wysłuchać.

Po egzorcyzmach.

  • Ojciec powiedział podczas modlitwy…
  • Pamiętaj o prezentach, które ci dałem – … na przykład szczygieł.
  • Nikomu nie daję prezentów, żebyś nie miał wątpliwości.
  • Hmm… Ciekawe…. Dlaczego ci tak powiedział ?
  • Bo jest dla Mnie ważny.
  • A ty masz pieczęć, którą sam osobiście przybił. Wziął cię do ręki i przybił, widziałem to.

23. 10. 18 r. Warszawa.

  • Miałem sen, że ze ścian do mieszkania wlewa się woda.
  • Dobrze, że nie krew – pomyślałam, bo skojarzenie miałam z jakimś horrorem.
  • Może czeka nas przeprowadzka ? – zgaduję.
  • Homiel, mógłbyś już przestać z tymi przeprowadzkami.
  • Co Ja ?! Idź do Ojca !
  • ……
  • A tobie znowu źle ? – po chwili odezwał się Ojciec. Wybuchłam śmiechem. Rozmowa jak wśród starych znajomych.

Widząc, że Ojciec w pobliżu gorączkowo zaczęłam szukać pytania…

  • Coś mi przyszło do głowy… Czy diabeł nie uznaje kobiet ? Nie słyszałam, aby egzorcystami była kobieta.
  • Homiel, co ty na to ? – Piotr też się zainteresował.
  • Ja też nie słyszałem.
  • …… – znowu się roześmiałam. Takie odpowiedzi nauczyły mnie, że pytanie jest nieistotne, a i tak się nie dowiem.
  • Ale Ojciec mi wczoraj powiedział o tych prezentach…
  • Dałem ci to powiedzeniem czasowym, a nie robię tego.
  • Ale ja też dostałam prezent ! – zapowiadany i spełniony.
- On sam się znajdzie spełniło się dosłownie i idealnie. Homiel często zapowiada nam różne wydarzenia, które mają nastąpić. Piotr zazwyczaj nie wierzy, że nastąpią, a wtedy mówię krótko; pamiętaj o Caviezelu…! i to go natychmiast otrzeźwia. Po tej historii namacalnie przekonałam się co znaczy Bóg Wszechmogący. Proście, a będzie wam dane… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/
  • Są inne relacje między Mną i tobą, a między Mną i Piotrem.
  • Między nami jest linia prosta, między nim jest linia zawiła.
  • Jak to się stało, że się pogubiłeś…
  • Ta lekcja jest po to, żebyś więcej się nie pogubił.
  • Nooo, narobiłeś… A zaczęło się od Lutra – jestem pełna pretensji.

Zadzwoniła córka oznajmiając, że nasza sąsiadka, pani prokurator – śpiewaczka się wyprowadza. Jesteśmy lekko w szoku, ponieważ i to Ojciec nam przepowiadał. Przełączyłam telefon na funkcję głośnomówiącą, abyśmy w trójkę mogli dyskutować.

  • Czy diabeł lubi siedzieć koło wody święconej ?
  • ?! Ale tak nagle ? – pytamy.
  • Modlisz się ? – pyta córkę.
  • No tak – i się rozpłakała. 

Doskonale ją rozumiem. Nie wiem co takiego się dzieje podczas naszych rozmów, że często w trakcie płaczemy. Musi się unosić jakaś energia wokół, której trudno się oprzeć.

  • Twoja mama się modli, twój tata się modli, więc jak mógł to wytrzymać ?

Sprawdziłam daty, nie mogłam się oprzeć. Minął równy rok od czasu zapowiedzi.

- Nie martw się, to wkrótce będzie historią. 
- Naprawdę ? – trudno na razie w to uwierzyć, bo aria rozkręca się na dobre. 
- Naprawdę, niedługo to potrwa. Przed nami piękne dni. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/16/zeby-sie-podniesc-musza-upasc/

- My nie bijemy, My nie niszczymy. Robimy tak, że sami odchodzą. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/30/my-nie-bijemy-my-nie-niszczymy/
  • Chcesz kupić jej mieszkanie ? – Ojciec pyta teraz Piotra.
  • Nie mam pieniędzy.
  • Niezłe z nas trio.
  • Wy nie macie, a Ja bosy.

Kiedy dam ci znać, będziesz wiedzieć.

19. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr przeprowadzając egzorcyzmy musi wkurzać całe piekło, a to się odbija na nas. W środku nocy obudził mnie głośny dzwonek do złudzenia przypominający dzwonek hotelowy. Rozbrzmiał w mojej głowie z wielką mocą jakby nacisnął ktoś z wściekłością.

Piotr również miał wizję. Budzi go dzwon, wyłącza go, a on dalej dzwoni. Ciekawe… Siedzieliśmy na kawie i oboje narzekaliśmy na nieprzespaną noc. Dodatkowo dochodzą niekończące się problemy w firmie.

  • Czy masz jakieś wyjście ?
  • Pojechałbym na wieś i o wszystkim zapomniał.
  • Zostań sołtysem, Ja ci pomogę, kupię ci gnojówkę.
  • ……. – śmieję się czując w tym wielką ironię.
  • No bo zmęczony jestem.
  • To podajmy sobie rękę.
  • Wiesz ile mam lat ?
  • Ile ? – pytam natychmiast.
  • Dużo.
  • Ale kiedyś musiał być jakiś początek – pytam mając cichą nadzieję, że się dowiem skąd się wziął Bóg.
  • Zawsze był.
  • ……. – uśmiecham się. Ojciec nie da się na to nabrać.
  • Ojciec jest niesamowity.
  • Mały, Ja chcę być normalny, ludzki.
  • Jak będziesz na wsi razem będziemy sołtysować, a nawet będę się ciebie słuchać.
  • Mamy nieprzespane noce – narzekam.
  • Jak na to co robisz, to niewiele się dzieje wokół was.
  • A te dzwonki ?
  • To tyko dzwonki. Twój mąż rozrabia to i są.
  • Nie bój się dnia codziennego i nie bój się nocy.
  • Ja jestem przy was.
  • Wyobraź sobie …
  • … Zobaczyłem paczkę zapakowaną papierem przezroczystym z kokardą i pieczęcią.
  • Tym masz tą pieczęć i ma twój syn.
  • Ta pieczęć, na paczce, co znaczy ?
  • Moje. Jedzie tam, gdzie wskażę.


Po wieczornych egzorcyzmach.

  • Twoje serce nie jest gotowe na to co ma się wydarzyć.
  • Hmm… To znaczy, że rozprawa będzie dosyć stresująca.
  • Chcę cię uzbroić w siłę, spokój, zdecydowanie, wiedzieć swoje ostatecznie, nie będziesz się mylił w słowie.
  • A kiedy będę gotowy ?
  • Kiedy ci powiem.
  • Kiedy dam ci znać, będziesz wiedzieć.
  • Jesteś niesamowity.
  • Chcesz powiedzieć, że znasz Mnie tak dobrze jak Ja ciebie ?
  • No nie Ojcze.
  • To w końcu Mnie znasz, czy nie znasz ?
  • ……. – Piotr bał się odezwać.
  • Znasz Mniepowiedział Ojciec wolno, spokojnie i ciepło.
  • A dobrze ?
  • Trochę ci pozwoliłem.
  • A Ola dobrze zna ?
  • Ja znam Olę dobrze, a ona czuje dobrze.
  • Czy to przesunięcie rozprawy przesuwa także falę w czasie ? – pytam.
  • Czy uważasz, że daję się zaskoczyć ?
  • ……. – uśmiechnęłam się. Już zadając pytanie sama sobie odpowiedziałam, że to niemożliwe.
  • Czy Deisenhofer kiedykolwiek myślał o Bogu ?
  • Wielki profesjonalista, świetny organizator, bardzo sumienny, punktualny, a jednak przegrał.
  • Stał po niewłaściwej stronie.

Otwieram oczy ze zdumienia. Takie cechy Piotr ma również dzisiaj, ale na szczęście tym razem stoi po właściwej stronie.



20. 10. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy na zakupy. Zaczął padać rzęsisty deszcz, więc szybko wróciliśmy do domu.

  • Homiel jesteś zadowolony z nas dzisiaj ? – zażartowałam i w tym momencie stanął mi przed oczami „nasz krzyż”.
  • Boże ! Zapomnieliśmy ! Jak mogliśmy zapomnieć ! – zawsze w sobotę jesteśmy tam obowiązkowo.
  • Nie gniewam się.
  • Na Olę nie, na ciebie mniej.
  • Na mnie mniej ? – Piotr się dziwi.
  • To ty jesteś głową rodziny.

Gdy o 15.00 poszłam się pomodlić, zamknęłam dokładnie okno mając nadzieję na „tajemny kod”. W pokoju była absolutna cisza. Gdy mówiłam; Jezu usłysz mnie, Chryste wysłuchaj mnie… rozległ się „kod” znacznie głośniejszy niż zwykle, aż prawie podskoczyłam. Opowiadam później Piotrowi…

  • No widzisz ? Bóg jest.
  • To było dla Oli.

Teraz Piotr poszedł się pomodlić.

  • Podczas egzorcyzmów usłyszałem ich wrzask – opowiada godzinę później.
  • Nachlałeś się naszej krwi !!!
  • Hmm… Ile w tym nienawiści – zdaję sobie sprawę.
  • To jest zdanie obrobione, żebyś wiedział z kim masz do czynienia.

Córka zaprosiła Krysię do restauracji na obiad. Wracając wysłała wiadomość;

Pokazuję to Piotrowi.

  • To prezent od Wypłosza.
  • Skąd wiesz ?
  • Mówi !
  • …….. – cieszymy się wszyscy.
  • Mam trochę pytań, może ktoś odpowie… – pytam głośno….
  • A ten ktoś to kto ?
  • …….. – śmieję się i przyjęłam to jako zachętę.
  • Widzę cię przy stoliku z Panem Bogiem, dyktuje ci… Ja ci będę dyktował… – Piotr się zapatrzył.
  • Czyli Ojciec przemawia przez ciebie – krótka analiza i oczywista oczywistość.
  • Jesteś bardzo oporny.
  • No właśnie… Ale spróbujmy…
J 17;14 Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. 16 Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
  • Czy apostołowie byli nie z tego świata ? Tak jak Jezus ? Nie raz Jezus używał tego sformułowania, u Faustyny na przykład… 
  • Wybrał ich nie bez powodu.
  • Ich drogi były z góry zaplanowane, że się przetną.
  • Wierzyli w Niego, choć u Tomasza natura ludzka się odezwała.
  • Wielu schodzi na dół.
  • Uczą się.
  • ……. – myślałam, że z wrażenia spadnę z krzesła.

Zawsze mnie intrygowało dlaczego apostołowie poszli za Jezusem jak zahipnotyzowani.

Co takiego się stało, że w jednej chwili rzucili wszystko, zostawili rodziny i poszli ? Trzeba przyznać, że to jest niezwykłe zachowanie. Przecież nie znali Go wcześniej, a poszli jak zahipnotyzowani. 
- Byli gotowi. 
- Wiedzieli co wybrać. 
- Jak myślisz, jak wielu jest gotowych rzucić wszystko z sekundy na sekundę ? 
- Przypomnij sobie przypowieść o człowieku, który chciał iść, a nie chciał rzucić wszystko. 
- Nie był gotowy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/16/kto-to-jest-prorok/

Teraz rozumiem dlaczego byli gotowi. Miałam kiedyś taką teorię, że Ojciec do zrealizowania swoich planów wysyła do naszego świata tych, na których może po prostu polegać. Ich drogi były z góry zaplanowane, że się przetną. I oni też w jakiś sposób byli do tego przygotowywani. Może przez wizje, może przez sny, wewnętrzny głos… Tego się już nie dowiemy. Dlatego, kiedy przyszedł ten moment oni wiedzieli.

  • Powtarzali swoje życie później ?
  • Dla nich nie było takiej potrzeby.
  • ……. – myślałam gorączkowo o co spytać teraz.
  • Co to znaczy „sąd ostateczny” ? Kiedy każdy umiera to na koniec ma swój własny sąd. Po co jeszcze sąd ostateczny ?
  • Koniec życia na ziemi.
  • ….. – bałam się dopytać, czy chodzi o koniec życia planety, czy sąd na koniec wszystkich żywotów. 
  • A co to znaczy wskrzesić w dniu ostatecznym ?
J 6; 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 
  • Ktoś się przysłuchuje i zastanawia jak nam pomóc… – Piotr opisuje co widzi.
  • Autor tych słów.




Dopisane 23. 06. 2019 r.

Wielu schodzi na dółpytam się dzisiaj…

  • Czy apostołami nie mogli być ludzie z tego świata? Zwykli, normalni ludzie ? Ojciec nie wybrał ich, bo mogli Go zawieść? Przecież Ojciec mógłby zrobić z każdym co chce, pamiętając o spotkaniu u mechanika, a jednak powołał do tego zadania Swoich z Jego świata… – rozważam głośno.
  • Czy chcesz zrozumieć Moją głowę ?
  • No chcę – i się śmieję.
  • …….
  • Pokazał mi teraz twoje zwoje mózgowe jak się palą…
  • Czyli nie da się, to za skomplikowane mówiąc w skrócie – pomyślałam.
  • Bo tak jest zapisane przed wszystkimi wiekami – Ojciec odpowiada na pytanie. 

Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.

18. 10. 18 r. Warszawa.

Poobrażaliśmy się na siebie wczoraj o pierdoły, ale dzisiaj na kawie byliśmy oboje punktualnie. Są ważniejsze sprawy niż nasze kłótnie.

  • Zadzwoniła z rana Beata. Powiedziała…
  • Ojciec kazał mi do pana zadzwonić. Nie wiem co pan zrobił wczoraj, ale przez chwilę poczułam się wolna.
  • Hmm… A co zrobiłeś ?
  • Wziąłem ją jak Pan Bóg wziął mnie. Położyłem ją sobie na ręku i dmuchnąłem. Oczywiście też modlitwy zrobiłem.
  • Zaraz, zaraz – próbuję to sobie wyobrazić.
  • No zmaterializowałem ją wczoraj – mówi to tak normalnie, jakby to było dla każdego oczywiste.
  • Teraz zastanawiam się, czy wziąć na dłoń planetę.
  • Hola, hola !
  • …….
  • Dobra, wytłumacz to od początku.
  • Zawsze widziałem ją z daleka, ale Ojciec pokazał mi, że mogę ją przyciągnąć przed sobą jak hologram. Jak w hologramie mogłem ją zmniejszyć i wziąłem na rękę. Jej obraz w oddali był 1;1, a im bliżej była, tym stawała się coraz mniejsza i na końcu była jak laleczka i postawiłem ją na swojej dłoni. Pamiętam co Pan Bóg ze mną zrobił i dlatego spróbowałem tak samo.
  • Aaaaaa …. – teraz rozumiem.

Cała tajemnica tkwi w tym, że Piotr potrafi wszystko widzieć w formie hologramu i na takim materiale operować. To wydaje się niewyobrażalne i trudne, ale kiedy się jest świadkiem tego wszystkiego, wcale trudne nie jest.

  • Słyszę gacki z dołu, mają jakąś naradę między sobą… – Piotr lekko przechyla głowę jakby nastawiał ucho.
  • Diabelska sztama… mówią. Naradzają się, jak mu dopierdolić... słyszę.
  • Powiedz im Mały, że się boisz.
  • Strasznie !
  • Ta ironia jest dobra.
  • Rób to, co robisz, likwiduj ich.
  • Tylko Mi jaja nie rozsadzaj, bo wiem, żebyś ich rozsadził.
Znowu wbiłem miecz w ziemię i znowu znalazłem się piętro niżej. Zobaczyłem ruszające się dziwne macki, poruszały się jak koralowce w wodzie, uciąłem ich tylko kilka, bo szukałem źródła tego dziadostwa. Zrozumiałem, że te „koralowce” żyją na czyjejś głowie. Głowie wielkiego demona zajmującego z 2 piętra. Wbiłem się przez te macki i wlazłem w jego mózg. Chciałem go załatwić i wbiłem miecz głęboko aż dotarłem do serca. Załatwiłem go, spopieliłem mu mózg i jego wnętrzności. Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem; 
- Zostaw go. 
Zobaczyłem piękną białą dłoń, która była większa ode mnie kilka razy i która zasłoniła to jajo. Nie pozwolono mi tego zrobić. Wyskoczyłem do góry na samą powierzchnię. Wbiłem swój miecz w ziemię, kleknąłem i spytałem. 
- Co dalej Boże każesz…? 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/

Rozmawiamy o ważnych sprawach, a tu telefon dzwoni. Jakiś człowiek ma pretensje dotyczące dostawy, ktoś znowu nawalił.

  • Ojcze, kiedy to się skończy ?
  • Nigdy.
  • Jak hartuje się stal ? Hartuje się ciągle i ty też się hartujesz.
  • Ale jestem już naprawdę zmęczony.
  • Nie chcę tego słuchać. Nie po to idziesz spać, abyś był zmęczony.
  • Nie ma dnia bez modlitwy.
  • ……. – Piotr wzdycha.
  • Homiel jest bardziej przyjacielski, mówi dzień bez modlitwy jest stracony. Ojciec jest bardziej stanowczy, wydaje polecenia – mówi szeptem.
  • Nawet Swojemu Synowi wydawał polecenia – pocieszam go, a jestem na bieżąco z ewangeliami.
  • To się nazywa hierarchia.
  • A co się dzieje z podkomendnym, który nie wykonuje rozkazu ?
  • A mamy stan wojenny ?
  • Nooo, więzienie albo kula w łeb – Piotr kiwa głową, że rozumie.
  • Cały dzień musisz podporządkować tej chwili.
  • Jak długo ten stan wojenny będzie trwać ? – pytam.
  • Do końca.
  • Do końca twojego – … Piotra.
  • ……. – otworzyłam szeroko oczy, bo jak to rozumieć ?
  • Nawet wyjazd nie usprawiedliwia cię, jeśli tego nie będziesz robił.
  • A co ja mam robić Ojcze ?
  • A co robisz ? Przelewasz to papier, przemyślenia, kroniki zdarzeń.
  • Najlepsze przed tobą.

Wieczorem.

Piotr poszedł się pomodlić. Przyszedł 40 minut później cały spocony, ale zadowolony.

  • Masz coś zapisać. Podczas modlitwy Ojciec powiedział, że na koniec egzorcyzmów trzeba wymawiać formułkę.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
  • Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu.
  • Kazał mi to powtarzać każdorazowo.
  • W imię Moje wyrzucasz, a Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.
  • ……. – oczywiście zapisałam natychmiast.

Rozsiadł się na tapczanie i zagapił w TV. Akurat kończył się film „Poszukiwanie zaginionej arki” i trwała scena finałowa z otwieraniem Arki Przymierza. Widzieliśmy to setki razy, ale teraz jakby inaczej. https://www.youtube.com/watch?v=0APF3SO9tqE

  • Ciekawe ile w tym prawdy.
  • A ile byś chciała ?
  • ……. – szybko myślę co by tu powiedzieć. Legenda głosi, że Arka kryła w sobie wielką moc.
  • Chciałabym, żeby było dużo – choć widząc co zrobił reżyser trudno o powagę.
  • Czy ty wierzysz ?
  • Oczywiście.
  • Więc jak wierzysz wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Stwórcy.
  • Stąd nazwa Stwórca.
  • …… – uśmiecham się
  • Czy rozszyfrowałaś kod ?
  • …….. – lekko sztywnieję.
  • Czy go już rozumiesz ?
  • Czy to są te uderzenia ? – … nie jestem pewna.
  • ……..
  • Dzisiaj spytałam sama siebie, czy za dużo jem i od razu poruszała się żaluzja, a okna były szczelnie zamknięte.
  • To już wiesz o czym mówimy. To nie żaluzje, to wiaterek.
  • To są chwile twoje z Ojcem.
  • To są nasze chwile.
  • ……. – wzruszyłam się, bo zdarza się to ostatnio naprawdę bardzo często. Zaczęłam nawet sprawdzać żaluzje, czy nie są czasami gdzieś uszkodzone.
  • Czy mam coś jeszcze jeszcze przekazać ? – Piotr dopytuje.
  • Nie masz snuć opowieści, a przekazać co powiedziałem.
  • To teraz będę codziennie czekać na te sygnały – pomyślałam.
  • Nie chodzi o Mnie, chodzi o ciebie.
  • To nie ma być chleb powszedni dla ciebie, nie masz się przyzwyczajać.
  • To nagroda za pisanie i guardowanie – …p.s. guard – strażnik.

Przyznałam rację. Nie może być tak, że zamiast skupiać się na modlitwie, będę skupiać się na żaluzjach. Te odgłosy, które mają być odpowiedzią na moje pytania i to pytania zadane w myślach są tak charakterystyczne, że zawsze wzbudzają moje zdumienie. To nie jest tak; daj znać, czy jesteś i rozbrzmiewa odpowiedź. Rozbrzmiewa, gdy się tego nie spodziewam. Rozbrzmiewa, gdy nad czymś pracuję, mam dylemat, a Piotra w pobliżu nie ma, aby spytać. Niesamowite… 

  • Spytałam, czy jem za dużo i teraz nie wiem, czy odpowiedź była na tak, czy na nie – śmieję się szukając w tym chyba pocieszenia.
  • Jeszcze musisz się uczyć.
  • Kiedyś będziesz zawsze wiedziała, będziesz na właściwej drodze. Mamy czas.
  • A te uderzenia w meble, podłogę to też tajny kod ?
  • Potraktujemy to jako jedno.

Ponieważ analizuję ewangelie, przyszło mi pewne skojarzenie w związku z „tajnym kodem”;

J 14 ; 23 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać. 

Czuję każdą twoją cząstkę.

17. 10. 18 r. Warszawa.

Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.

  • Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
  • Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
  • Hmm… I co ty na to ?
  • Niech się pocałują w dupę !
  • ……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu. 

Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.

  • A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
  • Sprawa nie jest twoja, a Moja.
  • To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
  • ……..
  • To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
  • Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
  • Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
  • … Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.

  • Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
  • Hmm… Mi grozi samotność.
  • Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
  • To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
  • To się da zrobić.
  • Czuję każdą twoją cząstkę.
  • Powiedz Małej, że jej też.
  • I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
  • Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.

Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.

Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.

Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem. 

  • Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
  • Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
  • Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Tak strasznie mi żal… najlepszy przyjaciel odchodzi ?… Myślałam gorączkowo jak to w ogóle jest możliwe… !!!???
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/
  • Żałujesz ?
  • Nie, woda u źródła smakuje najlepiej.
  • Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
  • Uczę się.
  • To co materialne będzie niedługo przeszłością.
  • Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
  • A co z firmą ?
  • Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
  • Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
  • Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
  • Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
  • ……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
  • Mogę zadać pytanie ?
  • Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
  • …… – zrezygnowałam.
  • Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
  • Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
  • Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
  • Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
  • Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
  • Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
  • Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
  • Ale ile zabawy przy tym !
  • Zawodzę Cię.
  • Już bez tego patosu proszę.
  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.


Dopisane 19. 06. 2019 r.

  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz – dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.

Ja powiem kim jesteś.

12. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr siedzi niewyspany.

  • Wczoraj miałem wizytę w nocy, dość nietypowo, bo około 24.00. Nagle poczułem silne zagrożenie, a potem w ścianie zobaczyłem najpierw ostre zęby, a potem cały czarny, wielki łeb. Ten gacek był wielki ! Zrobił się lekko przezroczysty i mogłem zobaczyć za nim gołą babkę. Wtedy wziąłem swoje przyrodzenie, tak to sobie wyobraziłem i go w myślach obciąłem i rzuciłem mu w gębę. On wtedy mówi…
  • Nie chcę twego fiuta, chcę twój grzech !
  • A to ci dopiero ! – pomyślałam.
  • Między tymi jego ostrymi zębami widziałem czerwono-krwisty język. Cały ohydny był w ogóle, obrzydliwy… – Piotr się wzdrygnął na samo wspomnienie.
  • Hmm… I właśnie to jest to ! Ty nad innym egzorcystami masz ogromną przewagę, bo ty gacki widzisz, wiesz jak uderzyć i z kim walczysz. Inni mogą tylko sobie wyobrazić, albo tylko wierzyć.
  • Dlatego każdy dzień jest tak cenny.
  • Ta modlitwa jest jak kropla w butelce na pustyni, gdzie każda kropla jest cenna.

  • Gdyby cię nie było, wojna byłaby na świecie.
  • …….
  • Czy mając taką wiedzę powinieneś tak wszystko przeżywać, martwić się ? – pytam widząc, że jest podłamany problemami w firmie, które wydają się nie mieć końca. 
  • No nie.
  • Więc czekaj, rób swoje.
  • …….
  • Ty nie odejdziesz tak szybko.
  • U Mnie jest porządek, tutaj jesteś potrzebny.
  • Czy widzisz wojnę na świecie ?
  • No nie.
  • To się ciesz. To Mi się podoba.
  • Tylko nie siadaj na laurach, bo Mi się przestanie podobać.
  • Czy dobrze napisałam dzisiaj ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/12/ja-jestem-wszystkim/
  • Jeśli nie wiesz jak robić, to wsłuchaj się w siebie.
  • Tam znajdziesz nie tylko siebie.

13. 10. 18 r. Warszawa.

Ponieważ głęboko siedzę w ewangeliach, to też ciągle głęboko jestem zamyślona. Ciągle mam jakieś pytania, ale Piotr samym wzrokiem mnie paraliżuje, abym go nie pytała. Więc muszę kombinować i pytać nie wprost.

  • Ciekawe, czy Jan Chrzciciel słyszał Ojca…
  • Wiesz co mówi mi teraz Ojciec ?
  • Powiedz, że nie wiesz.
  • To najlepsza odpowiedź na początek dnia.
  • …….. – zaczęłam się śmiać oczywiście. Widzę, że teraz nic nie wskóram.
  • Jeśli teraz nie ma sądu, to będzie w przyszłym. W końcu ten jasnowidz Adam powiedział o 2019 – zamyśliłam się.
  • Jak byś jednym słowem określił ten obecny rok ? – pytam.
  • Kosztowym. Remont był.
  • A jaki będzie next ? Jak go nazwiesz ?
  • Coś mówiłaś o Adamie ?
  • Hmm… Czyli „adamowy”… ? – nie wiedziałam jak się wyrazić.
  • Co byś chciała ?
  • Hmm… Cudów.
  • A czy nie doświadczasz codziennie ?
  • Jakich cudów byś chciała ?
  • Takich, żeby otwierać buzię ze zdziwienia – powiedziałam po namyśle.

Przejeżdżaliśmy przez miasto i mijaliśmy pusty plac, który został sprzedany pod budowę biurowca.

  • Ten, kto to sprzedał ma miliony teraz – Piotr skwitował.
  • I cóż mu po nich ? Jest gruby i pusty.
  • No nie wiem…
  • Widzisz dużą kartkę, jest pusta.
  • Co w niej napiszesz, kiedy jest pusta ?
  • A spójrz na małą kartę, jest zapisana informacjami.
  • Która jest bardziej cenna ?
  • Ta mała.
  • To jest istota twojego rozumowania o tej działce.
  • Ale mógł wykorzystać na dobre cele.
  • Ale nie wykorzystał.
  • Aha ! – myślę sobie – Ojciec coś o nim wie !
  • Ale ludzie tak nie myślą, wolą żyć tu i teraz. Nie myśleć co będzie po śmierci, czy będzie w Niebie i tak dalej…
  • To jest odpowiedź dla ciebie, dołącz do swoich rozważań.

Wieczorem.

  • Nie wiem co będzie, ale muszę zaufać Ojcu. Jestem zmęczony tym wszystkim.
  • Co zrobisz, gdy zabiorę ci Olę ?
  • ……. – przestraszyłam się. Pomyślałam, że mówi o mojej śmierci.
  • Wszystko ci zabiorę.
  • Zostaniesz tylko ze Mną.
  • Aaaa… Ojciec mówi o tej wizji ze śmieciami – ulżyło mi.
  • No wiem… Ojcze, ale ona jest przestraszona.
  • Nawet nie zauważy, więc nie miej do niej pretensji.
  • No właśnie, w ogóle nie zwracałaś na mnie uwagi, pojechałaś sobie ! – znowu ma pretensje.
  • Przecież to wizja ! – przypominam mu poirytowana.
  • …….. – siedział obrażony, bo choć to wizja, to dla niego rzeczywistość.
  • Słuchałem jak sobie robicie wyliczanki.
  • Słuchałeś ?
  • Nie omieszkam bym to słuchać.
  • To człowiek boi się teraz odezwać – odparłam ze śmiechem.
  • Niepotrzebnie, bo to też Mnie bawi.
  • Cieszy Mnie jak planujecie, bo też jest fajne.
  • Lubię te wasze plany, cieszy Mnie, że robicie swoje, więc jak obstawiacie ?
  • ……. – baliśmy się odezwać.
  • No ty ! Nasza „jasnowidząca” intuicją …
  • To może 31 października ? Nie… To jednak marzec, a może maj – … szybko się pogubiłam.
  • A ty ?
  • Ja Ci Ojcze ufam.
  • Od kiedy to ?
  • ……. – trochę mnie to uspokoiło, bo ciągle robimy jakieś plany, datowanie, nie możemy po prostu się powstrzymać.
  • Mały, wojny nie ma. Masz w tym udział.
  • Taaaak ?
  • Przeogromny, rób to dla nich bez ich wiedzy.
  • To Ja wszystko będę wiedział.
  • Nie mów kim jesteś.
  • Ja powiem kim jesteś.
  • Bądź.
  • Ola pisz.
  • ……..
  • Tak bardzo chciałabym Cię usłyszeć – szczerość mnie wzięła nagła.
  • Przecież słyszysz.
  • Ale przez Piotra.
  • Obiecuję, że kiedyś usłyszysz bezpośrednio.
  • Kiedy postawisz na końcu kropkę, powiem ci co sądzę o twoim dorobku.
  • …….. – wzruszyłam się.
  • Spośród wszystkich chwil, te chwile lubię najbardziej.

A siedzieliśmy w kompletnej ciszy i rozmawialiśmy we trójkę. Cudowne chwile, a życie składa się z chwil.



Dopisane 13. 06. 2019 r.

Otrzymałam maila.

Opiszę całą sytuację. Czekam na Piotra przy stoliku, włączam telefon, sprawdzam pocztę i czytam tą wiadomość. Smutno mi się strasznie zrobiło i pytam Ojca w duchu, co tu jej odpowiedzieć. Sama mam syna i wyobrażam sobie jej ogrom rozpaczy. Przyszła do mnie myśl, które brzmi jak zdanie; on jest potrzeby Ojcu. Po chwili zorientowałam się, że to chyba nie myśl, a odpowiedź na moje pytanie. A ponieważ nigdy nie jestem w takiej sytuacji pewna, czy to jest myśl, czy „odebrana” odpowiedź, dalej cierpliwie czekam na Piotra.

Kiedy w końcu przychodzi, daję mu czas na ogarnięcie się, uspokojenie i widząc, że zaczyna słyszeć Ojca pytam się wprost, czy mogę Mu coś przeczytać. Piotr się zawahał, ale bardzo mocno stwierdził po chwili…

  • Masz to przeczytać.

Widząc jego stanowczość już wiem, że to sam Ojciec tego chce, bo zazwyczaj Piotr usiłuje się od tego typu „zobowiązania” uwolnić. Czytam więc powoli i spokojnie, choć już czytając płakać mi się chce.

  • Wczoraj powiedziałaś, że dziękujesz Ojcu za wszystko.
  • Tak.
  • Ale dodałaś, że nie wiedziałabyś jak wytłumaczyć temu człowiekowi to co się stało.

Zdębiałam. Zawsze mnie to na chwilę paraliżuje, gdy zdaję sobie sprawę, że Ojciec słyszy każde nasze słowo. Wczoraj dziękowaliśmy Ojcu za Jego obecność, za wszystko. Dziękując usłyszałam w TV raport z wypadku, który zdarzył się kilka dni temu pod Szczecinem. Spłonęła cała rodzina, troje dzieci, ich mama i ich babcia. Ojciec pozostał w domu i zapewne to go uchroniło przed śmiercią. Cóż to jednak za życie teraz… https://gs24.pl/karambol-pod-szczecinem-stargardzianie-zegnaja-rodzine-ktora-zginela-w-tragicznym-wypadku-na-a6/ar/c1-14203155

  • Czy to tragedia się stała ? – pyta mnie Ojciec.
  • Oczywiście… – pomyślałam, ale odezwać się nie odważyłam.
  • Po ludzku tak.

Po ludzku tak. Nie tylko cała rodzina, ale też sposób śmierci był bardzo tragiczny. Chciałam oczywiście wczoraj zapytać dlaczego tak, ale już nauczona przez te wszystkie lata wiedziałam, że to pytanie nie ma sensu.

  • Napisz jej…
  • On jest Ojcu potrzebny.
  • ……. – słysząc te słowa prawie się rozbeczałam.
  • U Mnie jest lepszym pilotem.
  • Jest potrzebny dla ważniejszej rzeczy.
  • Tam ma wieniec laurowy, tak jest tam potrzebny.
  • Ojciec pozwoli przyjść mu się pożegnać z nią.
  • Jeśli Boga kocha ona to zrozumie.
  • …….. – wzruszyliśmy się oboje bardzo.
  • Udar mózgu…
  • Różnymi drogami jest pisana historia człowieka.
  • Nie martw się o niego, on przyjdzie pożegnać się.
  • I to będzie piękne pożegnanie.

Słowa Ojca dedykuję wszystkim matkom, ojcom, wszystkim tym, którzy stracili swoich bliskich, czasami wydaje się za szybko, przedwcześnie. Uwierzcie Ojcu, widocznie bardzo ich potrzebował. 

Nie rozważaj co będzie. Ja będę.

10. 10. 18 r. Warszawa.

Jutro rozprawa, ale nasz prawnik ma przyjechać już dzisiaj o 10.30 rano, więc spokojnie na niego czekamy, oczywiście na kawie.

  • Śniło mi się, że odbieram nowy dowód osobisty. Widzę kolejkę ludzi stojących na schodach w biurowcu, a schody prowadzą z dołu, oni wszyscy stoją i trzymają kwitek, przechodzą najpierw prze jakiś biuro kontrolne. Tylko ja schodzę z góry, aby odebrać nowy dowód i nie mam kwitka i nie przechodzę przez to biuro. I co to znaczy?

  • Hmm… Nowy dowód, nowa tożsamość ? Nowe życie, nowe imię ? Ojciec ci mówił nie raz, że kończysz to życie w sensie to, jakie znasz… Hmm…. A że schodzisz z góry… Ojciec też ci mówił, że nie jesteś z tego świata, ale z góry… W sumie to prosta wizja… – przyznałam po chwili analizy.
- Ty to rozumiesz, bo nie jesteś z tego świata. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/26/kazdy-czlowiek-to-moja-swiatynia/ 
  • Co znaczy nowy dowód ? – Piotr pyta wprost.
  • To przenośnia, przecież nikt nowego dowodu ci nie zrobi.
  • Chodzi o wnętrze.
  • Ciekawe, co się będzie działo ze mną…
  • Nie rozważaj co będzie. 
  • Ja będę.
  • ……. – widzę lekkie rozczarowanie, pewnie myślał, że się dowie konkretnie.
  • Zmęczony jestem wszystkim.
  • Co ty powiesz… Nie od dzisiaj. Czy chcesz się uskarżać ?
  • Nie, nie chcę. Mogło być dużo gorzej. Czy moje modlitwy coś dają ostatnio ?
  • Ważne co ty czujesz i co Ojciec widzi.
  • W tych egzorcyzmach jest wiele energii. To mocna modlitwa.
  • Bo jest prawdziwa, czujesz ją i oni ją czują, robisz dobrze.
  • Ojcze, ciężko jest.
  • Od początku było wiadomo, że nie będzie łatwo.
  • Dlatego białasy nie poszły.
  • Zostaw białasów, a może oni tam nie stali ?
  • A może to miało być odbicie dla ciebie ?
  • A może to iluzja ?

Piotr wciąż żyje tym, co kiedyś przeżył.

- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… 
- A któż pójdzie do tego świata ? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem…
-  Oto jestem. 
- Ty… ? 
- Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało… 
- Więc idź. 
. i mnie przytulił. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
  • Ale numer ! Chcieli w ten sposób ciebie zdopingować, żebyś sam poszedł. Tacy sprytni – śmieję się.
  • A gdyby Ojciec ciebie po prostu poprosił ? – przyszło mi do głowy.
  • Z własnej woli to jest inny wybór.

Rozmowę nam przerwał telefon. Dzwonił z pociągu nasz prawnik. Oznajmił, że otrzymał przed chwilą telefon oznajmujący, że rozprawa sądowa została odwołana. Po raz trzeci !

  • Noż ku….. mać ! – Piotr się zdenerwował.
  • Dlaczego tak ? Homiel ? – pytam natychmiast.
  • Co… matematyka ci się nie zgadza ?
  • No nie zgadza.
  • Myślisz, że wszystko działa według szablonu ?
  • Nigdy nie istniał. Musisz przywyknąć.

I tyle na ten temat. Za Niebem nie trafisz, miliony pomysłów na sekundę.


Wieczorem. Piotr siedzi zgaszony.

  • Jestem kompletnie zaskoczony. Bóg Ojciec jest nieprzewidywalny.
  • Oj dzieciaki… Przysłuchuję się waszym teoriom, rozmowom.
  • Skoro odwołano to znaczy, że za rok fala ?
  • Znowu planujesz ?
  • ……. – wycofałam się w popłochu.
  • Jak teraz nie ma, to liczę, że za rok będzie sąd i fala – teraz Piotr zaczyna.
  • To nie licz.

11. 10. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie, Piotr cięgle zgaszony…

  • Wczoraj jak się modliłem, na sam koniec Ojciec mnie spytał…
  • Martwisz się sądem ?
  • Nooo…
  • A jak ci powiem, że kontroluję sytuację to co powiesz ?
  • ……..
  • Noo… Jak kontroluje, to znaczy zostaw to. Czekaj – ufam Ojcu bezgranicznie i choć czasami nie rozumiem dlaczego dzieje się tak jak się dzieje, to wierzę, że tak musi być.
  • Mały, co powiesz ?
  • Jestem.
  • Więc bądź.
  • Długo mam być ?
  • Kiedy cię wezwę.
  • Więc będę.
  • ……. – uśmiecham się, bo to cudowne. Taka rozmowa między Ojcem, a człowiekiem…
  • Krasnoludki płaczą, kiedy królewna zasnęła.
  • Tak My płaczemy, kiedy cię nie ma.
  • To pycha – Piotr zastanawia się, czy w ogóle powtarzać to zdania na głos.
  • Myślę, że te 5 lat, które mi pokazali to już nieaktualne, dodać należy jeszcze zero.
  • ………
  • . Słyszę, że ktoś pęka ze śmiechu.
  • Rozszyfrował szaradę !
  • Chyba żarty sobie robią z nas – też się śmieję.
  • Ale wyszło z tym sądem…. – Piotr wraca do tematu głównego.
  • Hmm… Ciekawa jestem tylko dlaczego…
  • Warum ?
  • To po niemiecku „dlaczego” – tłumaczę mu na wszelki wypadek.
  • Zobaczyłem wszystkie zwrotnice, prócz jednej. Czyli nie wszystko się spasowało w jednym czasie, zatrybilo…
  • Ciekawe czego dotyczy ta zwrotnica – zastanawiam się.
  • Trzeba czekać.
  • Więc cieszcie się i żyjcie.

Piotr w pewnym momencie lekko szczypie mnie za policzek dając do zrozumienia, że się spasłam.

  • Przytyłam ?!!!!
  • Nie… Tak sobie robię.
  • Przytyłam ! – i żal mi się samej siebie zrobiło, bo tyle wyrzeczeń i nic.
  • Ojciec do ciebie mówi…
  • Ślicznotka jesteś.
  • a do mnie mówi…
  • Ośle.
  • …….. – śmiech przez łzy mnie wzięły. Mnie pociesza, Piotra karci.
  • Chcesz dwie stówy ?
  • Popłacz więcej, to może pięć dostaniesz.
  • …….. – śmiałam się przeszczęśliwa. To było cudowne, mimo wszystko. Czasami warto przytyć 

Wieczorem.

Piotr nadal przygaszony i rozczarowany.

  • Za Ojcem nie trafisz.
  • O,  przepraszam ! Codziennie trafiacie do Mnie z modlitwą.
  • Więc nie mów czego nie rozumiesz, ale w strategie się nie włączaj.
  • Nie może kapral z marszałkiem się równać.
  • Ale jestem nisko, kapralem !
  • Ja tam mogę kibelki myć – cieszę się.
  • O nie, dla pięknotek jest inne miejsce.
  • …….. – śmieję się.
  • Zadzwoniłem do sądu i spytałem, czy do siedemdziesiątki doczekam się rozprawy.
  • …….. – śmieję się jeszcze bardziej. Piotr jest tak nieprzewidywalny jak sam Ojciec.
  • Zobaczysz, Ojciec zrobi to niespodziewanie – powiedziałam po chwili namysłu.
  • Tak myślisz ?
  • Tak jak odwołał w ostatniej chwili sąd, tak zrobi niespodziankę.
  • A kiedy Ojcze ?
  • Jak ci powiem, to nie będzie niespodzianki.
  • Wyczuwasz Mnie…
  • ……… – serce mi teraz zmiękło.
  • Naprawdę ? Naprawdę ? – radość przez łzy mi się mieszały, bo czyż to nie jest wielkie wyróżnienie ?
  • Ta pieczęć wiąże cię.


Dopisane 11. 06. 2019 r.

Już trzecia osoba pyta mnie o opinię na temat; https://www.youtube.com/watch?v=Q6xqr0a8jsw&t=16s

Może odniosę się do kilku zaledwie rewelacji.

1.Zacznijmy od początku. Stworzenie świata materialnego przedstawia się inaczej, niż nam to od lat podawano. Ojciec Pio mówi: „Bóg tylko jeden raz stworzył Niebo i Aniołów. Do tej pory nic nie stworzył.” Po wspaniałym, pięknym i cudownym życiu w Niebie – część Aniołów zdecydowała się jednak opuścić Je, by utworzyć swoje alternatywne cuda. Cóż, Wolność wyboru. Obdarzeni potężnymi Bożymi mocami pozakładali swoje własne „prywatne nieba”. To, co widzimy przez teleskopy: kosmos, układy gwiezdne, planetarne – stało się nowym niebem dla ryzykanckich Aniołów. Nasza Ziemia także do niego należy.

Jest tylko jeden Stwórca.

2.Odebrano nam pamięć; upadli Aniołowie zafundowali nam wędrówkę dusz po różnych planetach, galaktykach,

Żaden anioł nie ma takiej władzy, aby „zafundował nam wędrówkę dusz po różnych planetach, galaktykach”. 

3.O doskonałym Bogu, zawsze mamy jak najlepsze zdanie i wyobrażenie. Przy tworzeniu tego świata, był to zapewne marny bóg, nieudolny. Bo jak mógł nam urządzić tak straszne piekło, gdzie jeden drugiego atakuje, a nawet morduje? Młodość to szaleństwo i nieodpowiedzialność, a starość – niedołężność, ból i rezygnacja. To takie rzeczy podarowałby nam Dobry Ojciec? Wiemy w sercu, że nie!’

Ojciec Pio za życia był zakochany w Bogu, doskonale Go rozumiał i nie sądzę, aby zmienił zdanie po śmierci w Niebie, gdzie, o ile mi wiadomo, jest bardzo blisko Ojca. Więc sami zadajmy sobie pytanie, czy mógłby coś takiego powiedzieć. A na koniec, przetoczę dzisiejsze podsumowanie, podsumowanie samego Ojca na ten temat.

  • Jest w modlitwie Wszechmocny, Wszechmądry, Wszechpotężny.
  • To jest też oddalanie się od Bogap. s. powyższa książka.
  • Wielu takich jeszcze będzie…
  • . i pokazał kogel mogel.

Czyli mieszanina wszystkiego. Mamy wolny wybór, przeczytać można, ale wierzyć w to… to już na własną odpowiedzialność.

p.s. Dopiszę ostatnie słowo Ojca;

  • Co by to było, gdyby oni mieli władzę.
  • Nie zadawaj pytań, które nie mają prawa bytu.

Ostatnie zdanie to odpowiedź na pytanie, czy to prawdziwy Ojciec Pio. 

Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.

08. 10. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Na 100 procent byłem tym Lutrem – i prawie splunął, bo tak się skrzywił.
  • A to dlaczego ? – śmiać mi się zachciało widząc jego zdegustowanie.
  • Na mszy ksiądz mówił o tym, że pewne ewangelie są wbrew Bogu i wtedy pomyślałem o Lutrze, a wtedy usłyszałem…
  • Już wiesz, że nie byłeś Fleischmanem, a Lutrem.
  • Tak przeciwstawiłeś się Bogu.
  • ???!!! – zbaraniałam.
  • A ty kiedyś myślałeś, że byłeś Fleischmanem ? – dziwię się skąd mu to w ogóle przyszło do głowy.
  • Kiedyś – i machnął ręką nie chcąc o tym mówić nic więcej.

https://zapytaj.onet.pl/Category/036,002/2,5791098,Kim_byl_ks_Fleischmann.html

  • Dzisiaj nad ranem jakiś młody facet, blondyn, kręcone włosy całował mnie delikatnie w policzek.
  • To wizja ? Czy tak na żywo ?
  • Prawie, czułem jak całuje ! Odepchnąłem go… A bo ja wiem, czy to nie jakiś homo ?! – miał taką minę pełną obrzydzenia, że rechotałam przez kolejne pół godziny.
  • . Homiel mówi, że to był Edziu – Piotr zdziwiony i przestraszony.
  • Boże ! Ja nie wiedziałem, przepraszam… Był taki młody, nie poznałem go, nie wiedziałem… – myślałam, że się rozpłacze.

Kiedy on tak się rozżalał, ja sobie coś przypomniałam.

fragment z książki Richarda Sigmunda.

Wczoraj u Łukasza przeczytałam coś co sprawiło, że przeszły mnie ciarki.

 28 Gdy ujrzał Jezusa, z krzykiem upadł przed Nim i zawołał: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Błagam Cię, nie dręcz mnie!» 29 Rozkazywał bowiem duchowi nieczystemu, by wyszedł z tego człowieka. Bo już wiele razy porywał go, a choć wiązano go łańcuchami i trzymano w pętach, on rwał więzy, a zły duch pędził go na miejsca pustynne. 30 A Jezus zapytał go: «Jak ci na imię?» On odpowiedział: «Legion», bo wielu złych duchów weszło w niego. 31 Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. 32 A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go więc [złe duchy], żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. 33 Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła. 

Kiedy na ścianie pojawiło się czarne, prostokątne, prawie kwadratowe okno, nie wiem dlaczego, ale w mojej głowie pojawiło się słowo „czeluść”. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/ Pamiętam to dokładnie, bo pierwsze co pomyślałam…

  • Ale czeluść !!!

Opowiadam o tym teraz Piotrowi…

  • Ty mówisz czeluść, a ja słyszę… piekło.
  • ……. – przełknęłam ślinę.
  • To znaczy, że to co widziałam w tym oknie to…
  • Czyż to nie jest piekło ?

Poczułam lęk. Dotarło coś do mnie. Piekło może być miejscem usadowionym gdzieś bardzo blisko, może między wymiarami, może tuż za przesłoną, ale na pewno nie gdzieś na innej planecie. Bardzo realne miejsce. Zrozumiałam też, że piekło to przede wszystkim miejsce bez światła. Wieczna ciemność. W tym „oknie” widziałam taką czerń, jaką chyba żadna farba na ziemi nie jest w stanie oddać. Najczarniejsza czerń z czarnych. Szalenie trudno to opisać. I to głębokie przeświadczenie ogarniające cały umysł, że tam jest otchłań właściwie bez dna, prawdziwa czeluść.

Jak musi być tam strasznie, jeśli nawet; Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. Jako człowiek w pełni władz umysłowych i widząc to na własne oczy muszę powiedzieć, że żyć w takiej ciemności i wiedzieć, że nie ma dokąd uciec, gdzie się schować, że zewsząd jest się osaczonym przez zło i pozbawionym opieki Ojca… Rozpacz to za mało.

Bardzo trafnie opisała piekło Faustyna; Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.


09. 10. 18 r Warszawa.

Gdy Piotr dosiadł do stolika, był mocno skołowany niewyspaniem.

  • Nic mi się nie chce. Sąd mam gdzieś! Problemy mam gdzieś! Na nic nie mam siły.

Patrzę na niego jak ledwo powłóczy ręką.

  • To porozmawiajmy o Ojcu !

Wystarczyło jedno magiczne słowo, a zaraz się wyprostował, uśmiechnął od ucha do ucha i machinalnie spojrzał ku Górze. I to było piękne. Zrobił to całkowicie podświadomie, wiele w nim było radości.

  • Widzisz ? Wystarczy porozmawiać o Ojcu – … i sama się wzruszyłam.
  • Widzę jak się uśmiecha…
  • ……..
  • Hmm…. Porozmawiać o Ojcu… – zamyślił się.
  • Ojciec jest super, the best of the best.
  • Czyli the beściak ?
  • ……. – roześmialiśmy się na głos. Po chwili zadumaliśmy się, każde na swój sposób.
  • Wiesz co ? Ja teraz rozumiem w pełni słowa Jezusa, kiedy mówi zostaw rodziców, żonę, męża, nawet dziecko i idź za Mną.
  • Żonę, dziecko, rodzica kochasz jakąś częścią siebie. A Ojca kochasz całym sobą, to wypełnia cię po brzegi – nie wiedziałam jak to ująć, aby pojął o co mi chodzi.
  • To jest zupełnie inna miłość – Piotr przyznał – Ona nie mija, jest bezwarunkowa, wieczna.
  • Kochasz człowieka umysłem, a Boga duszą… Tak bym to porównała.
  • …….
  • Mam kilka pytań… – zaczynam.
  • Znowu !? – Piotr zaczął machać rękoma, żebym tylko się odczepiła.
  • ……. – westchnęłam zrezygnowana.
  • Czytam Łukasza i ciekawe… Dlaczego tylko Łukasz pisał o dzieciństwie Jezusa, że nauczał w synagodze, a inni nie ? Może to wymyślił ? – pytam sama siebie właściwie nie licząc na Piotra.
 Łk 2; 41 Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. 42 Gdy miał lat dwanaście , udali się tam zwyczajem świątecznym. 43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. 44 Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. 45 Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.  46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. 47 Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. 48 Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». 49 Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» 50 Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. 
  • Ojciec Go przygotowywał – Piotr rozbrzmiał w taki sposób, jakby to nie on mówił. Włosy dęba mi stanęły, bo zrozumiałam, że właśnie dostałam odpowiedź.

Kiedy się wczytać dokładnie w słowa Jezusa można zauważyć, że sam o tym mówi bardzo często.

Łk 10; 22 Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Mt 11 27 Wszystko przekazał M Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.  
J 12; 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział». 
J 14; 10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł . 
J 14; 24 A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
J 8 ; Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. 
  • Żeby go wielu nie uczyło, którzy chcieliby uczyć.
  • Każdy chciałby Go uczyć, gdyby wiedzieli kim jest.
  • Zakrywał Go i potem go odkrył jako Siebie.

Coś nieprawdopodobnego… Wszystko stało się dla mnie jasne. Jeśli Jezus mówił; Ojciec mi przekazał, powiedział... to tak właśnie dosłownie było. W jednej chwili zrozumiałam co znaczy Ojciec Go przygotowywał. Podobnie jest w przypadku Piotra. Od dziecka był i jest przygotowywany do tego, co dzieje się teraz i co nastąpi niedługo. Ten proces przygotowawczy trwa latami, powoli i stopniowo. Obecnie jego świadomość, jego wiedza i jego możliwości bardzo szybko się rozwijają, ale jeszcze 15 lat temu był bardzo „normalny”. Wielu naukowców debatuje nad tym dlaczego o młodym Jezusie nic nie wiadomo. Dla mnie to oczywiste, bo był „normalny”, choć bez wątpienia w wielkiej bliskości ze Swoim Ojcem. Jeśli Ojciec mówi zakrywał go, to wielkie mam wątpliwości, czy opowieść o Jezusie nauczającym w synagodze jest prawdziwa. Zwróciłby na siebie uwagę, a było jeszcze za wcześnie. Każdy chciałby Go uczyć, gdyby wiedzieli kim jest.

 J 4;19  «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. 20 Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. 43 Przyszedłem w imieniu Ojca mego,
J 6;57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 
J 8; 18 Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał». 
J 10; 15 podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. 
J 10 30 Ja i Ojciec jedno jesteśmy». 
  • Łukasz to wymyślił ?
  • Wypowiadał się.
  • Dla niektórych może być to nauka, ale tylko się wypowiadał.
  • Potem uczył.
  • Ale jak się odbiera chłopca, a jak się odbiera mężczyznę ?
  • Pamiętaj w jakich czasach żył.
  • Pamiętaj o Herodzie, pamiętaj o Faryzeuszach, którzy bali się o swoje zwyczaje, swoją władzę.
  • Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.

Byłam pod wrażeniem. W tych kilku zdaniach dostałam odpowiedzi na kilka moich pytań, których nie zdążyłam jeszcze zadać.

Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.

 MT 15;1 1 Wtedy przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: 2 «Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem». 3 On im odpowiedział: «Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? 4 Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. 5 Wy zaś mówicie: "Kto by oświadczył ojcu lub matce: Darem [złożonym w ofierze] jest to, co dla ciebie miało być wsparciem ode mnie ten nie potrzebuje czcić swego ojca ni matki". I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. 7 Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: 

Pamiętaj o Faryzeuszach, którzy bali się o swoje zwyczaje, swoją władzę.

Faryzeusze obawiali się, że ludzie przejrzą na oczy, obawiali się rewolty, utraty autorytetu, a więc i władzy. Mimo, że to Rzymianie jako okupanci Jerozolimy stanowili prawo, to współdziałali bardzo blisko z Faryzeuszami. Nauki Jezusa, pojawienie się Mesjasza mogło ten układ zburzyć. Czy nie jest to dość wystarczające, aby chcieć Go zabić ?

MK 11; 18 Doszło to do arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i szukali sposobu, jak by Go zgładzić. Czuli bowiem lęk przed Nim, gdyż cały tłum był zachwycony Jego nauką. 

J 11 48 Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». 49 Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, 50 że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród».
  • To dlaczego odtrącił Maryję, kiedy przyszła po Niego ? Przecież wiedziała, że jest „Kimś” ?
 Mk 3; 31 Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. 32 Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». 33 Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» 34 I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. 35 Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką». 
  • Jeżeli anioł przyszedł i powiedział, że pocznie syna to samo w sobie jest wielka informacja – … czyli wizyta Gabriela to prawda.
  • To jest tak jak z wyborem, który mówiłaś.
  • Rodzina nie istnieje.
  • Mocniej i stanowczo się nie da.
  • ??!!! – Ojciec nawiązuje do moich słów sprzed 10 minut.
  • Ojcze, a dlaczego przychyliłeś się do zatwardziałości serc Hebrajczyków ? – chcę wykorzystać sytuację. Wydaje się jakby Ojciec odstąpił od prawa, które sam ustanowił.
 MK 19; 7 Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» 8 Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».
  • Czyż nie najważniejsze są dwa pierwsze przykazania ?
 MT 22; 34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» 3 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».
  • Nie rozumiem tego…. – przyznał Piotr patrząc w górę.
  • I teraz wiesz czemu patrzysz w górę, gdy ci odpowiadałem, dlatego Jezus patrzył w górę.
  • ……. – byłam tak totalnie wzruszona, że aż sobie popłakałam. Nie spodziewałam się tyle naraz i na pytania, które dręczyły mnie od 3 lat. Warto było czekać.
  • Nie jestem godzien nawet nosić Jezusowi sandałów….
  • …. Widzę Go jak się szeroko uśmiecha, prawie śmieje.
  • Oj, Piotruś. Zmieniasz się. Czyżbyś chował swoje pazurki ?
  • Dobrze, że Mnie w końcu zrozumiałeś.
  • Ludzie takie rzeczy wymyślają, że na przykład był w Indiach przez wiele lat i tam się uczył – kiwam głową zdegustowana.
  • Zobaczyłem jak przyszła wieka fala i wyniosła Jezusa na szczyt…
  • I ukazał się ludziom.
  • ……. – słysząc fala, która unosi, szczęka mi opadła. Skojarzenie miałam natychmiastowe.

  • Może ta twoja fala znaczy to samo ? – pytam niepewnie.
  • Może też się „objawisz” ?
  • To niemożliwe, ja wiem lepiej, że nie.
  • Wróciłeś do siebie.
  • Gdzie ?
  • Bo wiesz lepiej.
  • ……. – uśmiechnęłam się. Piotr znowu mówi jak Piotr, on zawsze wie lepiej.


Dopisane 09. 06. 2019 r.

  • Czyż nie najważniejsze są dwa pierwsze przykazania ? 

Utarło się przekonanie, że osoby rozwiedzione są wykluczone z Kościoła, bo żyją w grzechu. Ale to przekonanie opiera się na nieścisłościach. Kilka z nich wyjaśniamy z dominikaninem, ojcem Mirosławem Ostrowskim, który na co dzień jest duszpasterzem osób w sytuacji rozwodu lub powtórnego związku.

https://misyjne.pl/czy-rozwodnik-moze-byc-zbawiony/?fbclid=IwAR1Ro960GavPcDbTSDxfLXwColUKsct3s3LFKGhyMhyV4D898RODD6oydag

Krzyż sam jest bronią.

06. 10. 18 r. Warszawa.

W październiku mamy wyznaczoną datę kolejnej rozprawy i nadziwić się nie możemy, że data pokrywa się idealnie z datą zawału.

Piotr otrzymał informację, że został wyznaczony termin rozprawy z NIP. 11 października!!!  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/31/iii-tajemnica-fatimska-zawiera-tajna-klauzule/ 
  • Z Niebem nie wygrasz, robią jak chcą – mówię pełna podziwu.
  • Mieli cały rok do wyboru i akurat 11 października ?
  • A opłaca się z Nami wygrać ?
  • Po co walczyć ?
  • Lepiej płynąć z prądem.
  • Hmm… Zgadza się.
  • Dziękuję Ojcze, że mi pomagasz.
  • Widzisz to ?
  • Oczywiście.
  • …….
  • Myślę, że Bóg jest mną disappointed – mówi do mnie.
  • Myślisz, że Ojciec zna angielski ? – pyta po chwili. 
  • ……. – śmieję i kręcę głową z niedowierzaniem.
  • Homiel się złapał za głowę i też kręci głową.
  • Ojcze, zgadzam się na wszystko.
  • Dobrze, ale z tym angielskim to przesadziłeś.
  • To disapoointed znam na pamięć.
  • Zobacz, nie tylko jestem chirurgiem, ale i angielski znam.
  • ……. – roześmialiśmy się.
  • Duszą cię problemy ?
  • Tak.
  • Duszą cię gacki.
  • Duszą cię wszędzie, na każdym kroku.
  • Pilnuj ludzi swoich, nie są w stanie się obronić.

Piotr wczoraj wrócił dopiero tuż przed 24.00. Patrząc na zegar zrozumiałam, że te wszystkie problemy, który spadły na niego hurtowo są od gacka.

  • Znowu nie zrobię egzorcyzmów.
  • Pomnij w swym słowie wszystko Panie.
  • ?!

Idąc ul. Nowy Świat odwiedziliśmy nasz kościół, nogi same nas tam zaprowadziły. Nie było mszy, a sporo wycieczek. Siedliśmy w ławce. Modląc się Piotr schylił głowę nisko i się lekko zachwiał, myślałam, że może ze zmęczenia.

  • Ojciec mnie namaścił. Powiedział…
  • Namaszczam cię do walki z nimi...
  •  i zobaczyłem ogon gacka, który zakończony był trójkątem, jak mają płaszczki… Jest ich tam z 60 i jeden jakiś mały.
  • Jest ich całe mnóstwo.
  • …….
  • Ten krzyż jest mi niezbędny, Ojciec miał racje, że nazwał go… Jak go nazwał, jak to było ? – szepcze do mnie nie mogąc sobie przypomnieć.
  • Podpora ? – zaćmienie umysłu, też nie mogłam sobie przypomnieć.

Wracając zauważyliśmy remont jakiegoś domu.

  • Oni tego to i do lata nie skończą.
  • Do lata daleko.
  • Zgadza się.
  • W tym tkwi głębia.
  • Wiem – powiedziałam, bo to wyczułam. Czyli coś do lata może się wydarzyć.
  • Daleka droga przed nim.

Wieczorem.

Oglądamy film przyrodniczy „Dzika Polska”. Przepiękny, spokojny, człowiek już zapomina, że gdzieś może być spokój.

  • Mógłbym tam mieszkać, zrobiłbym dla Ojca kapliczkę.
  • Wolę twoją, którą masz w sobie.
  • Już Mi tyle nabudowali…
  • Tylko postaraj się, żeby była stale otwarta.
  • ……. – uśmiecham się pod nosem. Niedawno o tym właśnie rozmawialiśmy, w zwykły dzień wiele kościołów niepotrzebnie jest zamkniętych.

Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Gdy wrócił…

  • Najpierw poprosiłem Ojca…
  • Ojcze daj mi siłę do walki.
  • Dałem ci… Jak to się nazywa… ?
  • ……. – zaczęłam się śmiać.
  • Pastorał i sam jest bronią.
  • ……. – Piotr wzdycha ciężko.
  • Ojciec słyszy dosłownie wszystko… Makabra…
  • Ojcze, czy to coś pomoże dzisiaj co zrobiłem ?
  • Wiatr i podmuch już poszedł.


07. 10. 18 r. Warszawa.

Rozmawiamy idąc powolnym krokiem prawie pustą ulicą.

  • Dzisiaj nad ranem rozmawiałem z Ojcem. Mówiłem, że podczas egzorcyzmów wyrzucam złe duchy, upadłe anioły, a Ojciec powiedział…
  • Dodaj „złe moce”.
  • Ciekawe, myślałam, że złe duchy i złe moce to samo – przyznałam.
  • Wczoraj przy egzorcyzmach była Maryja, stała w rogu pokoju i słuchała modlitwy. A może mi pomagała ?
  • ……. – zerknęłam na niego z zaciekawieniem, ale Piotr był głęboko zamyślony. Nie miałam wątpliwości, że jeśli widział Maryję, to widział.

Szliśmy do kościoła mijając grupę podpitych, młodych ludzi. Piotr spojrzał na nich ostrym wzrokiem…

  • Czy dużo ludzi robi egzorcyzmy ?
  • Piotr, oni w ogóle się nie modlą, a ty mówisz o zaawansowanej technologii ?

Pięćdziesiąt metrów dalej mijaliśmy cukiernię, Piotr się ożywił i już chciał kupować wielką bezę.

  • Chcesz mieć drugi dzwon ? – … czyli drugi zawał.
  • ……. – pomyślałam, że to mimo wszystko niemożliwe, bo przecież plan Ojca musi się zrealizować.
  • Choć wizja musi się wypełnić do końca, to ważne jest, jak do tego dojdziemy.

Wieczorem.

Kiedy Piotr poszedł się na egzorcyzmy, ja dalej studiowałam ewangelię. Zwróciłam uwagę na ten fragment

 Łk; 6; 34 Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. 35 Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. 36 Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.

Uśmiecham się szeroko, bo mieliśmy ostatnio ciekawą sytuację. Nasz pan od remontu rozlicza się z nami na podstawie rachunków. Sam najpierw finansuje wydatki, a potem mu je zwracamy. Kiedy wykonał pierwszy etap remontu Piotr podliczył poniesione koszty na podstawie rachunków i zwrócił mu 6200 zł zgodnie z rachunkami. Dzień później liczy jeszcze raz i okazało się, że zapłacił mu o 800 zł za mało, więc zadzwonił, umówił się i dodał mu jeszcze 800 zł. Pan od remontu był w szoku, bo nikt do tej pory tak się niż zachował. Zazwyczaj musiał o swoje domagać się w sądzie, a czynił to dosyć często. Mija kolejny dzień i Piotr znowu liczy te same rachunki i okazuje się, że za pierwszym razem zapłacił mu jednak prawidłowo i te 800 zł nadpłacił. Już chciał do niego dzwonić prosząc o zwrot, ale chwyciłam jego telefon w porę…

  • Jak to zrobisz wyjdziesz na kutwę, najpierw zwracasz, a potem zabierasz ? Daruj mu te 800 zł – powiedziałam to bardzo intuicyjnie. Czułam, że tak właśnie trzeba zrobić.

Prawie się pokłóciliśmy. Piotr poszmerał, poszmerał, ale w końcu przyznał mi rację.

Wczoraj doszło do podliczenia końcowego. Ostatni rachunek z robocizną wyniósł 20 tysięcy złotych.

  • Wie pan, nikt mi nie darował sam z siebie pieniędzy, nikt mi nie zwrócił sam z siebie, dlatego zrobię dla pana rabat na 4 tys. zł.
  • …… – teraz to Piotr siedział sztywny.

I ktoś chce mi wmówić, że Boga Ojca nie ma ? Jest w każdym aspekcie ludzkiego życia. Wystarczy nauczyć się Go dostrzegać.