Brakuje tego fioletu na nieboskłonie.

24. 01. 18 r. Warszawa.

Ubrałam się dzisiaj na kawę wyjątkowo, gdyż zorientowałam się ostatnio, że to właściwie jedyna okazja dla mnie, aby się w ogóle ubierać wyjątkowo. Nigdzie nie chodzę, nigdzie nie bywam, tylko siedzę w domu i piszę…

  • Zobacz na pięknotkę ! Jakie ma korale !
  • ……. – Homiel mnie zawstydził i rozśmieszył jednocześnie.
  • Nie drażnią Cię, że czerwone ?
  • W takim razie w Hiszpanii nie mogłabyś żyć.
  • To fakt – … bo we wszystkim trzeba mieć zdrowy rozsądek. Czerwone nie oznacza od razu samego piekła 
  • Masz piękną duszę.
  • Oooook… – wzruszył mnie i nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
  • A jaki kształt ma dusza ? Jak to wygląda ?
  • Masz rozterki Picassa. On też nie wiedział jaki co ma kształt.
  • ……. – roześmiałam się przypominając sobie jego  malarskie wariacje.
  • Znałeś go ? – Piotr.
  • Rozdarta dusza.
  • Typowy artysta – skwitowałam, bo nie znam artysty, który by nie miał rozdartej duszy.
  • Kawa u Was nadal aktualna? – spytałam, ponieważ pisałam o tym na blogu wczoraj;
- Co byś zrobił, gdybyś wpadł do Nas kawę? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/23/sluzyc-bogu-to-nie-praca/
  • Nasze zdanie nigdy się nie zmienia.
  • Może Oni tu przyjdą i zrobią tutaj kawę ? – Piotr już zestrachany.
  • Lepiej nie.
  • Jeszcze się potrują – zaczynam się śmiać.
  • Homiel, mówisz, że to wszystko minie, nasze kawy też ?
  • Wszystko to wszystko.
  • To z czego będziemy się cieszyć ? – pytam.
  • Z czego nie będziesz się cieszyć ?
  • ……. – ech… niczego się nie dowiem, ale wiem przynajmniej tyle, że to co nadchodzi, będzie radosne.
  • Ostatnio często boli mnie głowa, widzę krzesło i już jestem w tym krześle – Piotr pociera czoło. 
  • Widzę włókna drewna, gdzie to drzewo rosło, jak zostało ścięte…. Makabra… To bardzo męczy, bo na czymkolwiek się skupię to mam to samo, zaraz w to wnikam.
  • …… – gdybym nie obejrzała „Lucy”, trudno byłoby mi sobie to wyobrazić.

  • Poradź się Homiela co robić.
  • Poddaj się, rób wszystko wolniej.

  • Pan Bóg może zabrać mi wszystko w sekundę.
  • A może jeszcze szybciej ?
  • Oj Mały, co Ja z tobą mam. Jesteś tak nieposłuszny.
  • Co zrobiłeś znowu ? – pytam szeptem Piotra widząc już, że to nie Homiel. 
  • Nie pytaj i tak się nie przyzna.
  • Do końca łobuz, ale ktoś musi to wszystko rozświetlić.
  • Brakuje tego fioletu na nieboskłonie.
  • Fioletu ?
  • …….. – Piotr nachyla się do mnie…
  • Kazał ci to zrobić…
  • Purrrrpury… krzyknął mi do ucha zaznaczając wyraźnie rrrr.

Oczywiście zaczęłam się śmiać przecierając ucho, bo ogłuszył mnie na chwilę tym krzykiem. Piotr ma pewną wadę wymowy, nie wymawia „r”. Więc kiedy mnie czasami irytuje mówię mu głośno i wyraźnie do ucha rrruuurrraaa, a mam dobrą dykcję. Przeciągam rrrrr… w nieskończoność. 

  • Naśladuje ciebie – Piotr się śmieje.
  • Czy chociaż zdajesz sobie sprawę, że teraz cały czas z Ojcem rozmawiasz? – uświadamiam go w końcu, bo widzę, że albo zamyślony albo durny, że nie widzi.
  • …… – robi wielkie oczy.
  • Czas zakończyć ten rozdział twego życia.
  • Ale sądu jeszcze nie ma – wyrwało mi się.
  • Potoczy się to szybko.
  • Jakoś nie toczy – Piotr mruczy pod nosem, a ja przewracam oczami, że jeszcze dyskutuje.
  • Mówię ci, potoczy.
  • A nie za dwa lata?
  • Musiałbyś spaść na główkę do pustego basenu.
  • ……. – wybuchłam śmiechem.
  • Księgowy to ofiara, a czekamy na puentę.
  • Kino będzie pełne.
  • Tyle zła uczynili ludziom, ten człowiek ze swoim pobratymcem.
  • Tak się opili ich krwią, jak te kleszcze.
  • A księgowy?
  • Ona była nieświadoma, ale nauczyli ją ciągnąć krew.
  • Zobaczyłem rurkę do soku.

 

  • Hmm… Znaleźli dobry sposób na pieniądze i znaleźli w tym radość – analizuję słowa Ojca.
  • Czekaj na ostateczną rozgrywkę, sąd komuś pomoże, da narzędzie.
  • Na jego wyrok trochę osób czeka już.
  • Wow… – czyli wyrok będzie jedynie preludium do dalszego czynienia sprawiedliwości.

 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Bóg jest tak czysty, że wywołuje czyste wyroki.

22. 01. 18 r. Warszawa.

Wracaliśmy do Warszawy pociągiem prawie nocnym, ponieważ odjazd był o 4 nad ranem, więc pobudkę mieliśmy o 3 w nocy. Wstałam półprzytomna, a w pociągu zasnęłam ledwo na chwilę. Kiedy nadszedł konduktor nakazał nam pokazać oprócz biletu także nasze dokumenty. Mimo, że przepisy przy zakupie biletu on-line zobowiązują do pokazania dowodu osobistego, to jednak konduktor często tego nie wymagał. Wystarczył jego jeden rzut oka na twarz Piotra, a zazwyczaj mu się odechciewało.

  • Sprawdził mnie ! – Piotr zdziwiony – Dawno tego nie robili.
  • Bo ci twarz spowszechniała, ale jest też drugie wyjście. Mieli szkolenie. Obligatoryjnie.
  • A… Czyli musiał – … to znaczy obligatoryjne.
  • ……. – Piotr zamknął oczy. Po chwili szturcham go sprawdzić, czy śpi.
  • Zajrzałem do Ich świata teraz, ale ktoś mnie tu ściągnął z powrotem. Usłyszałem tylko słowa….
  • Ciągle próbujesz więcej niż powinieneś.
  • Co ci się udało zobaczyć ? – ciekawość mnie zżera. 
  • Mają piękne pola, świat doskonały…
  • Pamiętasz widok w górach ?
  • Jasne! Był przepiękny.
  • To dlaczego swego nie doceniasz, a cudze chwalisz ?
Ustroń

Piotr był świadkiem mojej udręki związanej z tłumaczeniem filmu z przemową Jima Caviezela. Nie mogłam dać sobie z tym radę, ponieważ komputer ciągle mi się zawieszał lub po prostu wyłączał. W pewnej chwili myślałam nawet, że rzucę nim o ścianę.

  • Wiesz, że on ma swoje imię na Górze ?
  • Kto ? – nie wiedziałam o kim mówi.
  • No ten facet, którego tłumaczysz. Bardzo podobne do jego obecnego nazwiska…
  • Hmm… – teraz sobie uzmysłowiłam, że nazwisko Caviezel ma końcówkę identyczną jak mają imiona aniołów, też -el.

Henoch w swojej księdze przekazuje konkretne imiona, których oprócz Michała, Gabriela, Rafała w Biblii się nie znajdzie. Mikael (Michał) – dowodzi armią anielską, Gabriel, Szatkiel, Baradiel, Szachakiel, Barakiel (Baradiel) Sidriel (lub Pazriel). Istnieją inne księgi, w których przedstawione są różne imiona i co ciekawe prawie wszystkie kończą się na –el.

  • On jest ewidentnie narzędziem w ręku Ojca, doskonałym narzędziem.
  • Czy jest dłuto, czy młotek ?
  • Moim zdaniem dłuto, on rzeźbi.
  • ……. – byłam pod wrażeniem tego odkrycia, ale wcale nie byłam zdziwiona.
  • No widzisz ! Mówiłam ci już dawno, że jest od Ojca, a tym mi nie chciałeś swojego komputera dać.

Kiedy mój komputer ciągle nawalał prosiłam, aby dał swój, który jest niezawodny. Uparcie odmawiał, aż doszło do awantury.

  • Bo tam mam ważne sprawy, cały mi go zawirusujesz. Jeden komputer w domu musi być czysty, chodzi mi o ciebie w przyszłości… – zaczął się tłumaczyć.
  • Oli strawą jest to, co jej powiesz.
  • Nie zasłaniaj się nią. Wiele spraw uchodzi ci na sucho.
  • …….. – Piotr zamilkł na dobre.

Po godzinie szturcham go znowu, aby się w końcu odezwał.

  • Ojciec uważa mnie chyba za idiotę.
  • Gdyby cię uważał za idiotę, dawno by cię tu nie było.
  • Ty chcesz być uważany za idiotę – stwierdzam.
  • Kiedy ciągle mówisz, że jesteś głupi to wiedz, że Mnie serce boli.
  • Masz doskonalą analizę sytuacji. Gratuluję ci z NIP.
  • Jeśli według ciebie dyrektor usiadł w fotelu wygodnie i zadowolony, to My wbijemy mu szpilki.
  • Jak go ruszyć, takiego diabła w garniturze ?
  • Wystarczy mu wyciąć dziurę z tyłu, żeby pokazać jaki jest – … czyli go odsłonić.
  • Ale jak to zrobić ?
  • Dlatego tak długo to trwa.
  • Myślisz, że decyzja sądu pogoni NIP ?
  • Bóg wie co robi. Ma swoje szachy, a ty nie próbuj się wtrącać.
  • …….
  • Jak Bóg mógł we mnie włożyć tego drugiego ? – p.s. Piotr ma na myśli imię anioła, którym „niby” jest.
  • Przy tobie dostanę schizofrenii.
  • ……. – śmieję się, bo rzeczywiście Piotr przeskakuje z tematu na temat, że i ja mam problem połapać się o czym aktualnie mówi.
  • Meier uważa, że jest Eliaszem. Jak był to i jest.
Billy Meier https://en.wikipedia.org/wiki/Billy_Meier Wymienił wszystkie wcielenia i ogłosił się Jezusem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/28/eliasz-jest-jeden/ 
  • A umie zmieniać pogodę ?
  • To bym się zdziwił.
  • Też bym się zdziwił.
  • A ma jakąś umiejętność ?
  •  Pokazał jak mu się buzia nie zamyka od gadania, czyli paple trzy po trzy.
  • ……..
  • Zobaczyłem teraz obraz… Moje imię „Piotr” wypisane na szkle, a pod spodem wiele innych imion…

  • Prawdziwa kanapka.
  • To są twoje życia ?
  • Zobaczyłem przekładaniec, imię ziemskie, imię z Nieba i tak na przemian…
  • …….
  • U Boga czułem dobro i czystość.
  • Nie czułeś dobro.
  • Bóg jest tak czysty, że wywołuje czyste wyroki.
  • Czy karząc kogoś za jego złe czyny czujesz dobro, czy sprawiedliwość ?
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zdając sobie sprawę w końcu, że to z Ojcem rozmawiamy.
  • Przede wszystkim jest miłosierny – Piotr powiedział niepewnie.
  • Chciałem, żebyś to powiedział.
  • Czy wymierzanie sprawiedliwości to miłosierdzie ? – pytam.
  • Z tych kilku zdań sama powinnaś wiedzieć.
  • …….
  • Na co umrę ? – Piotr pyta i od razu tym pytaniem mnie wkurzył. Tak mu śpieszno ?
  • Na nic.
  • To jak odejdę ?
  • Czary mary.
  • Odejdziesz jak Eliasz. On też odszedł jak czary-mary – żartuję.
  • Nie wierzę.
  • Z Bogiem rozmawiasz i nie wierzysz ?
  • No to wierzę.
  • Szybko zmieniasz zdanie.
  • Hmm… Pokazał jak śmieją się ze mnie i klaszczą skrzydłami.
  • …….
  • Czy wytrzymam drogę jaką mi Ojciec dał ?
  • Wytrzymamy.
  • Ojciec chyba nie chce, żebyś się zmienił i był na siłę świętym – powiedziałam przysłuchując się tej rozmowie.
  • Mamy ich całą armię.
  • A co robią święci na Górze ?
  • Doradzają ludziom, mentalnie.

Zastanowiło mnie to. Rzeczywiście, jeśli Edziu „żyje”, to tym bardziej „żyją” Święci, a więc wszelkie modlitwy, prośby kierowane do Świętych mają swoje uzasadnienie. Nigdy tego nie praktykowałam, ale może czas zacząć ?


Mija kolejna godzina w ciszy…

  • Zgubiłam piękny szalik, Homiel. Co ty na to ? – pytam, ale tak naprawdę i żartuję, bo mam cichą nadzieję, że może zrobi „efekt pióra” i odzyskam szalik ?
Wszędzie jej szukaliśmy, na biurku, obok, na kolanach pod biurkiem. Bałam się, że Piotr się zdenerwuje i będziemy musieli wracać do szpitala. Kiedy staliśmy tak bezradnie zastanawiając się co się z nakrętką stało… ona spadła na blat biurka z wysokości około 10 cm. Dosłownie wypadła z powietrza, jakby jakaś niewidzialna ręka wpuściła ją zza „przesłony” do naszego świata. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/
  • Nie piszę się na to.
  • Ojciec zapalił ci światło, otworzył okno, zatrząsł domem po to, żebyś uwierzyła. A uwierzyłaś ?
  • Oooo tak !!!
  • Więc wiesz ilu ludzi powinno to widzieć ? Głównie ty, a dlaczego ?
  • Nie ma większego autora niż ten, kto nie wierzył, a uwierzył.
  • Co by było, gdybyś opisała szalik ?
  • To by dotyczyło tylko ciebie, a ma dotyczyć jego – … czyli Piotra.
  • To, że uwierzyłaś sprawiło, że książka jest prawdziwa. Nikt do końca nie wierzy.
  • Jeśli nie wierzy, to po co pisać ?
  • Zadziała wiele zdarzeń, w wielu uderzy.
  • Sama jesteś twórcą słowa koronka. Podoba Nam się.
  • To miło, że przyczyniłam się do rozwoju… – i zabrakło mi słowa, głupio mi się zrobiło.
  • Odkryłaś je na nowo.


Dopisane 08. 10. 2018 r.

  • Nie ma większego autora niż ten, kto nie wierzył, a uwierzył – kiedy czytam to zdanie nie myślę o sobie, myślę o Szawle, który stał się Pawłem. Przepiękna historia nawrócenia i mocne świadectwo. Myślę, że wśród wszystkich apostołów był najbardziej z nich przekonywujący, a przecież nie pobierał nauk bezpośrednio od Chrystusa. Wystarczyło jedno spotkanie, aby wszystko się zmieniło.

  • To, że uwierzyłaś sprawiło, że książka jest prawdziwa. Nikt do końca nie wierzy – zdaję sobie sprawę, że nie wierzy i to rozumiem. Ja też musiałam wiele dosłownie na swojej skórze doświadczyć, żeby uwierzyć. Piotrowi na tym nie zależy, żeby ktokolwiek uwierzył. Uważa bowiem, że to co się dzieje, dzieje się między nim a Ojcem. Ale plan Ojca wychodzi daleko poza to, co myśli Piotr. Wszystko co się dzieje, dzieje się dla ludzi i dla chwały Ojca. A co to znaczy? Ojciec chce pokazać, a może nawet udowodnić, że naprawdę jest.


  • Czy jest dłuto, czy młotek ?na pewno doskonałe narzędzie w rękach Ojca. Widać to po tym, jakie doświadczenia miał Caviezel podczas kręcenia filmu.

 

Zawsze wszyscy jesteśmy koło ciebie.

19. 01. 18 r. Szczecin.

Nad ranem zobaczyłam Edzia. To znaczy zobaczyłam w wizji. Stał nad grillowaną patelnią, na której leżała ryba, taka ledwo wyłowiona, pokaźna, sowita i świeża. Stał w nią wpatrzony, jakby jej pilnował. Stoję za jego plecami, zwracam się do kogoś, kto stoi obok, ale jest dla mnie niewidzialny.

  • Przecież on nie żyje ! – jestem zdziwiona, że widzę Edzia. 
  • Jak to nie żyje ?! Żyje ! odpowiedział męski, głęboki głos.

Żyje, ale inaczej. Ryba to znak Boga, Chrystusa, Nieba, chrześcijaństwa. Była wielka i zdrowa. Grillowała się na „zdrowej” patelni, bez tłuszczu, bez dodatków, sama esencja ryby. Można by zrozumieć, że Edziu choć urzęduje chwilowo w domu, na ziemi, to mocno jest związany z Niebem. Pilnował strawy prosto z Nieba, strawy duchowej.


Jesteśmy w Szczecinie, ale kawa obowiązuje nadal. Piotr siedzi zmartwiony i zamyślony, ponieważ naczytał się o nowych rozwiązaniach rozliczeń VAT, które wchodzą do działalności gospodarczej. https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-split-payment-czyli-podzielona-platnosc-na-czym-polega

  • To nie dobrze, będą szukać pieniędzy wszędzie gdzie się da.
  • …. Wiesz, co mi pokazał Homiel ? Pokazał mięso jak ktoś trzyma za dwa końce i wykręca tak, jak wyciska się ścierkę. Z tego mięsa wypływa sok …
  • Ciekawe … – skojarzyło mi się to z powiedzeniem „wyciskanie ostatnich soków”. Mięso, które ma żywić, czyli firmy będą wyciskane jak to mięso ?
  • Czy takie mięso będzie smakowało ?
  • Ale nie martw się, nie pochwycą cię, nie zdążą …
  • Nie zdążą... Dlaczego ? – zabrzmiało to naprawdę wielce tajemniczo i nie wiem co miał na myśli.
  • Czy mam ci zdradzić tajemnice przyszłości ?
  • No ! No mógłbyś w końcu !
  • … Pokazał mi teraz byka przerośniętego, sztucznie napompowanego.

  • To idzie w tym kierunku.
  • Aaaa… – to niepokojąca wizja przyszłości. Znaczy tyle, że gospodarka jest trzymana mocno, ale i jej rozwój nie jest wynikiem jedynie samoistnego wzrostu. 
  • Coś się ze mną stanie ! – Piotr już biadoli.
  • Nie pochwycą cię – … co tłumaczę sobie, że kiedy zaczną się problemy w Polsce, Piotra nie będzie to już obchodziło.
  • Ale zaraz, zaraz … To ja zostanę z tym problemem jak zostawisz firmę ?
  • Nie zostaniesz z problemem.
  • Homiel nazwał PO Niszczycielem, ale PIS pokazał jako rozdmuchany mózg.
  • Rozdmuchane ego ? Ambicje ? – próbuję zrozumieć.
  • A które mutacje są dobre ?
  • I dobro zaczyna zmieniać kolor. To też działanie gacka.
  • Tamci (PO) niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać.
  • A PIS ?
  • Kiedy ktoś obiecuje…
  • … Pokazał człowieka krzyczącego przez tubę …
  • To z czegoś trzeba zabrać.
  • PIS jest za władzą, czy za ludźmi ?
  • Jedno i drugie, cel uświęca środki.
  • Czyli, żeby dać ludziom, trzeba mieć władzę ? 
  • Kaczyński wiele dobrego zrobił, ale i to ma swoje granice.
  • To na kogo głosować ? – stęknęłam pod nosem, bo już naprawdę nie wiem.
  • To nie jest wybór między dżumą (PO) a cholerą, ale między dżumą a grypą (PIS).
  • Ale i na grypę ludzie umierają.
  • Z dwojga złego grypa jest łagodniejsza – Piotr wzrusza ramionami.
  • ……. – zamyśliłam się. Nie ma obecnie nikogo idealnego, na kogo można by zagłosować. Trzeba wybierać mniejsze zło.
  • Piotr na wielkie cierpienie się nie nadaje Homiel nieoczekiwanie zmienia temat. 
  • Dlaczego ?
  • Odejdziesz.
  • Dlaczego ?! – ciarki mnie przechodzą.
  • Serce tego nie wytrzyma.
  • W takim razie to serce jest zrobione aby-aby ?
  • Nie do wielkich stresów.
  • Mały, zaufaj losowi.
  • Rób swoje.
  • Ola ci powiedziała… Jezusie zajmij się tą sprawą.
  • ……. – robię oczy, bo rzeczywiście tak wczoraj powiedziałam.
  • Zobaczyłem teraz Jezusa jak Mu włosy dęba stanęły, jak u jeża… Przeraził się, że ma się zająć moimi sprawami.
  • ……. – i zamiast płakać, to roześmiałam się serdecznie, bo w przypadku Jezusa to wielka rzadkość ujrzeć Go w takim stanie. Myślę, że był równie rozbawiony jak i ja teraz.
  • No to Oluś, chcesz rozwiązać ten problem ?
  • Czy skończyłaś ten wątek z napisami ?
  • ……. – uśmiech zamarł mi na ustach.

Jestem w trakcie tłumaczenia pewnego filmiku z YT i mam z tym problemy. Wczoraj byłam pewna, że już skończyłam, ale zawiesił mi się komputer i muszę zacząć niemal od nowa.

  • Nie.
  • Już ogłaszałaś Viktorię, a jest Viktoria ?
  • Nie – roześmiałam się rozumiejąc, że musiał widzieć i słyszeć mój z tego powodu potok przekleństw. 

Spojrzałam na swoją kawę i zamyśliłam się …

  • Może nasze dzieciaki w przyszłości będą żyć tak jak my ? Będą sobie chodzić na kawę ?
  • Co to zwyczaj, kiedy was nie ma.
  • Hmm … Nic nie trwa wiecznie …
  • Homiel, Ola chce jechać znowu w góry, mamy jechać ?
  • Twoja żona, twoja sprawa.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem jednocześnie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewaliśmy.
  • To Ci się udało … Przejdzie do historii ! 
  • To żart.
  • Zawsze wszyscy jesteśmy koło ciebie.
  • Po to, by przegonić chmury znad głowy łysego.
  • ……. – znowu zaczęliśmy się śmiać … No Piotr trochę mniej.
  • Coś Ty taki miły dzisiaj ?
  • Musisz widzieć Moją hojność.
  • A coś Ty taki hojny dzisiaj ?
  • Myślę o spotkaniu.
  • Jakim ?
  • Jakimś.
  • Na jakie spotkanie się cieszysz ?
  • Czarodziejskie.
  • ……. – spoważnieliśmy.
  • Wczoraj byłem tak wykończony, że zasnąłem w ubraniu. Obudziło mnie walnięcie w szafkę obok, a była za pięć dwunasta w nocy. Musiałem się pomodlić choć przez chwilę.
  • … Homiel jest niesamowity w takich sprawach, się nie pierdzieli, tylko wali od razu w szafę ! – Piotr jest pod wrażeniem, bo zdarza się to bardzo często ostatnio.
  • Takie chwile nadchodzą, a ty się opierdzielasz ?!
  • ……. – zdębieliśmy.
  • Miałam ciekawą wizję z Edziem – i opowiedziałam ją Piotrowi ze szczegółami.
  • Edziu będzie do końca. 
  • Będzie jej (Krysi) przewodnikiem jak przyjdzie pora.
  • A przyjdzie pora ?
  • Zawsze przychodzi.



Dopisane 06. 10. 2018 r.

  • To nie jest wybór między dżumą (PO) a cholerą, ale między dżumą a grypą (PIS)nie da się uciec od polityki jeśli niedługo kolejne wybory. Ta rozmowa rzuca więcej światła na obraz dzisiejszej polityki. Powiem szczerze, że określenie Niszczyciele wobec PO w naszych rozmowach jest określeniem najłagodniejszym, a wiele rozmów na ten temat jak do tej pory mieliśmy. To nieprzypadkowo znalazły się taśmy ujawniające prawdziwe oblicze byłego rządu, nie bez powodu mamy obecnie komisje dotyczące reprywatyzacji, a także VAT-u. Tak działa Niebo. Wymagało to skomplikowanej koronki i czasu, aż wszystko się wypełniło podczas wyborów, choć sondaże wskazywały na zwycięstwo PO. Homiel powiedział wprost, że niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać, co jest prawdą. Dla mnie osobiście jest bardzo trudne do zrozumienia jak można było działać na szkodę własnego kraju. To tak jakby powoli wyprzedawać wszystko ze swojego domu. Błędu PIS-u można na bieżąco kontrolować i korygować. Ale kiedy niszczone jest wszystko, wtedy nie ma już co naprawiać.

 


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Pamiętaj !

17. 01. 18 r. Warszawa.

Piotr przyszedł do domu zmęczony. Nie pracą, a Homielem.

  • Cały czas mi mówił o NIP, żebym coś sprawdził w internecie.
  • No to sprawdź ! – dziwię się, że tego jeszcze nie zrobił.
  • Nie ma sensu, no bo co tam może się dziać… – Piotr myśli, że firma jest nie do ruszenia i sprawdzanie to tylko zawracanie sobie głowy.

Widząc, że nie ma zamiaru nawet włączyć komputera, sama to robię. Wchodzę na stronę NIP, ale wszystko po staremu, więc zaczynam już wątpić. Pchana jednak dziwnym przeczuciem, a może raczej wiarą, że Homiel nie mówiłby tego ot tak sobie, zaczynam szukać w wyszukiwarce poprzez Google pisząc po prostu „NIP, zmiany”. I tu niespodzianka… Zmieniono dyrektora finansowego. Nagle został odwołany ze stanowiska, a pracował lat kilkanaście. I to mnie zastanowiło…

Wnikając dalej zauważyłam, że po jego odwołaniu ogłoszono konkurs na stanowisko dyrektora finansowego… Pomyślałam wtedy, że to dość dziwne… Nie odwołuje się takiego wieloletniego fachowca nie mając na jego miejsce gotowego kandydata… I przyszło mi wtedy do głowy, że oni musieli go odwołać… Zatrudniono nowego fachowca i to fachowca od podatków, biegłego rewidenta. Nie wnikając w zawiłe szczegóły chodzi o to, że od kilku lat NIP użytkuje nasz sprzęt za niego nie płacąc i dodatkowo nie płacąc za niego podatku i Vat-u, a jest to instytucja rządowa, a więc w obliczu prawa doszło do wykroczenia albo wręcz przestępstwa podatkowego. Dlatego ktoś musiał za to zapłacić własną skórą… Czytam Piotrowi o tym na głos, a on aż podskoczył z wrażenia.

  • To co z tamtym ?
  • Pierwsza ofiara. Pamiętaj „zemsta jest pana Boga”.

Skuliłam się z wrażenia. Bóg Ojciec nawiązał do naszej wczorajszej rozmowy na temat przemówienia Jima Caviezela, który w pewnym momencie cytuje fragment z filmu „Chrabia Monte Christo”;  Gdy umierający ksiądz pada na ziemię, odwraca się do Edmunda i mówi swoją ostatnią lekcję. Nie popełnij przestępstwa, za które teraz wykonujesz karę. Pamiętaj, Bóg powiedział, że zemsta jest moja.

Podskórnie wręcz czuję, że ludzie się mylą łącząc zemstę z Bogiem i powiedziałam wprost …

  • Zemsta nie pasuje do Boga.
  • Sprawiedliwość.

A teraz siedziałam i gapiłam się w monitor osłupiała … To wszystko dzieje się na moich oczach … Nie do uwierzenia … Ale tak właśnie działa Bóg Ojciec.

  • NIP ma nadal problem ? – Piotr też się patrzy na monitor jak zahipnotyzowany.
  • A jaki będzie wyrok ?
  • Hmm… – zgodnie z wizją ma być dla nas pozytywnie.
  • Może to jeszcze jednak koronka, której gacek nie przewidział ?
  • … Jesteś kawalerem orderu uśmiechu.
  • Ja ? – Piotr zdziwiony.
  • Twoja dusza jest radosna.
  • A Ola ?
  • Nie tylko recenzent, ale i Gall Anonim.
  • Pan Bóg powiedział mi dzisiaj rano, że to życie powoli będę kończył …
  • Zaczynamy nową drogę Piotr... Tak powiedział…
  • Sprzeciw ! Było „Mały”.
  • To imię Piotr odejdzie.
  • No to jak będziemy do niego mówić ? – pytam zaskoczona.
  • To imię będzie w środku.

Piotr nadal był oszołomiony, a ja szukałam dalej. Zauważyłam, że dyrektora odwołano w lipcu i wtedy przypomniałam sobie słowa;

- Wiele rzeczy jest niedokończonych… 
- Na przykład? 
- NIP. 
- Aaaa NIP powiedział ironicznie udając, że sobie przypomina 
W lipcu się zacznie… 
- W lipcu oni mają przerwę…
-  Nie dla Nas. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/27/krzyz-arma-christi/

Nie mieliśmy o tym pojęcia. Gdyby nie internet, być może nigdy byśmy się nie dowiedzieli. Minęło pół roku i sprawdziłam jeszcze co stało się z osobą, która została odwołana. Została we wrześniu zatrudniona w podobnej instytucji na stanowisko vice-dyrektora finansowego. A więc miałam rację… Nikt z własnej woli po kilkunastu latach nie rezygnuje z dobrej posady, aby objąć stanowisko o szczebel niższy i to z niższym wynagrodzeniem. Zazwyczaj nikt z własnej woli tego nie robi, chyba, że po prostu nie ma wyjścia. Mówię o tym Piotrowi, a on milczy … Tylko kręci głową ciągle oszołomiony. 



18. 01. 18 r. Szczecin.

Jechaliśmy do Szczecina w pociągu pełnym ludzi. Rozmawiamy szeptem, notuję każde słowo.

  • Będę musiał sprzedać auto, za duże koszty utrzymania będą.
  • Homiel mówił, że nie będzie ci potrzebne – przypominam sobie. 
  • I tak mówię, uwolnisz się do tego.
  • …. Ciekawa sprawa z tym dyrektorem finansowym …
  • To jest odpowiedź na to, co się dzieje.
  • Ten, kto ma wielką władzę, boi się ją stracić, polubił to.
  • Dziękuję, że zabraliście mi sąd po zawale, nawet nie wiesz jak mi pomogliście.
  • Wiemy.
  • Oni to celowo zrobili .. Mogliby inaczej zorganizować, a jednak odwołali w ostatniej chwili.
Naszą rozmowę przerwał telefon. Zadzwonił prawnik. Panie Piotrze, nie wiem jak to powiedzieć, ale rozprawa się nie odbędzie. Dostałem maila z sądu, że sędzina się rozchorowała i sprawa została zdjęta z wokandy. Aha – tylko tyle Piotr powiedział, bo z wrażenia „zgłupiał”. Tego się nie spodziewał. Spojrzeliśmy na siebie i oboje kręcimy z niedowierzania głową. 
- Jakie to szczęście! Nie mam siły siedzieć na sali i być wypytywany. 
- Człowiecze! Wszystko jest ustawione pod ciebie. Uczysz się, a ty cały świat. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/ 
  • To też nauka.
  • Pokazaliście Swoje możliwości – kiwam głową z podziwem.
  • Naprawdę Ojciec jest wszechmocny …
  • ……. – zamyśliliśmy się nad wszechpotęgą Nieba. Cały czas dostajemy tego dowody.

Milczeliśmy jakiś czas, moja głowa ciągle pracowała, o co by tu spytać…

  • Jest tak ogromna różnica między protestantami a katolikami … Czy dogadywać się z protestantami, kiedy ewidentnie żyją w błędzie ?
  • Nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
  • Wszędzie są ludzie i ludziska, ale uczyć zawsze trzeba.
  • Hmm … Stamtąd tutaj można przejść w sekundę ! – Piotr wypalił nagle.
  • To jest kwestia hologramu !
  • O matko ! Odkryłeś Nasze tajemnice !

  • Homiel kpi sobie z nas, zrobił zeza …
  • A teraz odkryjesz samego siebie.
  • Pokazał mi jak skórę ściągam z siebie …
  • A co pod skórą ? – pytam.
  • Motylek Emilek – znowu zażartował…
  • ……. – po chwili zrozumiałam głębszy sens. Zmiana skóry i motyl, czyli przeobrażenie z poczwarki w motyla, a motyl to znak Boga…
  • Panu Bogu zależy na ludziach, dla każdego ma czas, cierpliwość … Jak on ludzi kocha … Poczułem to. Pozwolił mi poczuć. Chciałby, by byli coraz lepsi dla siebie. Poświęcił Siebie dla ludzi … A wszystko w sekundę mógłby zamknąć.
  • To dlaczego ludzi obrażasz ?
  • Kiedy !? – Piotr się obruszył.
  • … Pokazał mi sceny z samochodu, jak jeżdżę …
  • ……. – już się duszę ze śmiechu, bo trzeba by kiedyś go w trakcie jazdy nagrać. Mistrzostwo spokoju i miłosierdzia ! 
  • Bo głupi jestem.
  • Wiecznie głupi nie możesz być. Mówisz tak mądre słowa …
  • Zmienię się.
  • Zmienisz się, a jak się nie zmienisz, to My pomożemy.
  • ……. – zabrzmiało groźnie.
  • Przyjmuję to z pokorą. I tak długo nie będę żył.
  • Dlaczego ?! – przestraszyłam się.
  • Z sercem, boli mnie czasami.
  • A co ty możesz wiedzieć, ile będziesz żył ?
  • Jestem coraz słabszy.
  • Nawet w super auto moc z czasem maleje.

Zamyśliłam się i spojrzałam na kubek pełen herbaty. Gdy to zrobiłam, kubek powoli, jakby w zwolnionym tempie zaczął się przechylać, a nie miał absolutnie prawa się przechylać, ponieważ był wypełniony po brzegi, był ciężki i po to był w zagłębieniu na kubki, żeby się nie przechylał. Złapałam go w ostatniej chwili …

  • Widziałeś to ?!

Widział i dlatego sam zaczął popychać kubek palcem chcąc go przechylić, ale nie dał rady.

  • Co to Homiel ?
  • Że jestem baranie !
  • ……. – zacząłem się głośno śmiać, mimo ludzi dookoła.
  • A co mówiłeś do Niego?
  • W myślach rozmawialiśmy. Powiedziałem, że nie będę zawracać Mu głowy pytaniami, bo pewnie zajęty jest…
  • Jak chcesz to zadawaj pytania, z czegoś muszę żyć.
  • Jak nie będę robił, to Mi Pan Bóg „nie zapłaci”… oczywiście żartuje.
  • A masz rodzinę na utrzymaniu ? – Piotr też żartuje.
  • I to jaką, wszystkich muszę nakarmić.
  • Nie mam siły dzisiaj na rozmowy.
  • Nie podawaj się stary druhu.
  • To chodź cwaniaku, zamieńmy się na serca !
  • Nie chciałbyś się zamienić, gdybyś wiedział.
  • ?!…
  • Słaby jestem.
  • Ciota jesteś.
  • Ciota ?! – Piotr prawie warknął.
  • A jakże !
  • Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Pamiętaj !

To za karę, że Piotr wielu nazywa ciotami, zwłaszcza kiedy prowadzi auto. Kogo tak przezywasz, tak cię też przezwą… Niby rozmawiamy swobodnie, ale co krok do lekcja, a z tej miałam niebywałą radochę widząc minę Piotra. 


Jakiś czas później.

  • Z Edziem to mnie oszukali.
  • Kiwnęli.
  • Miałem umrzeć pierwszy !
  • I umarłeś. Uciekłeś im na chwilę.
  • Przestało serce bić ?
  • Przestało.
  • Przeżyłeś. Za silną masz siłę proszenia. Poprosiłeś, to dali.
  • Lekarze to zauważyli ? – pytam, ponieważ przypominam sobie, jak bardzo zmęczony był Cisowski, gdy wrócił z operacji.
  • Oczywiście.
  • A odszedłeś wtedy, gdy widziałeś siebie z boku ?
-Zanim mnie obudzono po operacji, wcześniej widziałem siebie z góry. Wisiałem pod sufitem i oglądałem siebie będąc lekko z boku. Obserwowałem jak cztery kobiety wzięły mnie pod pachy i pod kolana i przeniosły ze stołu operacyjnego na łóżko, byłem cały umazany na brązowo, jakieś środki dezynfekujące. ….. – zaczęłam patrzeć na Piotra z zaciekawieniem zastanawiając się, czy zdaje sobie sprawę z wagi tego wydarzenia.  -Zacząłem przyglądać się sobie i pytać dlaczego jestem taki brązowy? Ale wiesz co? Patrzyłem na to moje ciało kompletnie bez emocji, jakby to był worek skóry – opowiada Piotr powoli widocznie znowu to przeżywał.  
- Po co masz się emocjonować! Ileż tych ciał już było… sir, her… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/26/u-nas-nie-ma-czarow-u-nas-jest-powazna-praca/
  • ……. – Piotr się nachylił do ucha. 
  • Homiel kazał się nachylić i powiedział…
  • Powiedz jej…. Cuda !!!

  • Musimy wierzyć Homielowi, bo i tak tego nie sprawdzimy – stwierdzam. 
  • A kubek widziałaś ?
  • Ahaaa… Masz siłę Homiel !
  • Bo chodzę na siłownię.
  • Powiedz mi… – Piotr. 
  • Chodzi o NIP ? – przerwał.
  • Kiedy…
  • Wkrótceznowu przerwał.
  • Co wkrótce ?
  • No w tym roku – tłumaczę Piotrowi.
  • Tak to mówiłeś w ubiegłym roku – Piotr z pretensjami.
  • Tak to mówił fachowiec czyli niby ja, która się ciągle w kwestiach datowania myliłam.
  • Wszystko słyszysz ?
  • I czuję.
  • …. Homiel mówi, że na Górze kręcą film z naszego życia i sobie puszczają dla śmiechu.
  • To super komedia.
  • Ojciec dawno się tak nie śmiał.
  • Ale pamiętaj o Stańczyku ! Zachwycili się tym hołdem pruskim, a on wiedział, że to krótko potrwa.
  • A jaka będzie przyszłość Polski ?
  • Na razie dobra.
  • A to „na razie” ile potrwa ? – dopytuję.
  • ……. – nie odpowiedział.



Dopisane 04. 01. 2018 r.

Czytam od czasu do czasu gazetę „Któż jak Bóg”, którą polecam … https://kjb24.pl Jedno zawsze przychodzi mi na myśl, gdy czytam KJB. Powyższa rozmowa pokazuje, że Homielowi daleko do wizerunku anioła, którego wszyscy znamy. Jednak to nie jest kwestia tego, że Oni tacy właśnie są. To jest kwestia tego, jacy my jesteśmy. Homiel dopasowuje się do naszego stylu życia, myślenia, wiedzy i osobowości. Gdyby na przykład rozmawiał z samym papieżem, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że anioł jest elastyczny i to jest dowód wielkiej Ich mądrości.


  • Pierwsza ofiara. Pamiętaj „zemsta jest pana Boga”łatwo to wszystko udowodnić, wystarczy wykonać zdjęcia z ekranu, ale po prostu na tym etapie tego zrobić nie mogę. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę co się dzieje w aferze reprywatyzacyjnej dotyczącej kamienic w Warszawie. Ile osób w końcu zostaje rozliczonych choć sądzili, że są nie do ruszenia.

To też dzieło Ojca  

Bądź mniejszy z najmniejszych.

14. 01. 18 r. Warszawa.

Jedziemy do katedry i znowu trafiliśmy na końcówkę mszy. Po komunii skierowaliśmy się prosto pod „nasz krzyż”. Mijają 3 minuty i Piotr mnie szturcha w łokieć dając znak, że mamy już wyjść. Do samochodu prawie biegnie, ale ma przy tym taką minę, jakby miał się zaraz rozpłakać. Siadam do auta i czekam na wyjaśnienia …

  • Gdy uklęknąłem, to przed oczami zobaczyłem moje 50 zł, które miałem w portfelu. Czułem, że Jezus chce, abym je dał tej kobiecie.
  • I dlatego zwiałeś ? – nie mogę zachować powagi i zaczynam się śmiać. Tyle nauki na nic …
  • No to co mam robić ? – pyta bezradnie.
  • Wracaj, ty nie zbiedniejesz – i wypycham Piotra z auta.

Obserwuję go idącego jak zmaltretowany pies, ale po pięciu minutach wraca jak zwycięzca.

  • Gdy dałem, wtedy usłyszałem …
  • Nie dajesz jej. Dajesz Mi.
  • Ona aż krzyknęła … Boże !… Taka była zaskoczona.
  • .. Nakarmiłeś ją tak, jak Ja nakarmiam ciebie – …. powiedział teraz Jezus.
  • Hmm… – zadumaliśmy się nad tymi słowami. 

Niebo nie tylko karmi nas dosłownie, ale karmi nas swoją energią; Ewangelia Mateusza 4, 4.Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.


Kiedy jakiś czas później zamówiliśmy kawę i deser, Piotr spojrzał na te frykasy zamyślony …

  • Jezus oddał nam to w tych ciastkach, że nas stać na to …
  • Teraz to zrozumiałeś.


16. 01. 18 r. Warszawa.

Siedzieliśmy sobie na kawie, rozmawialiśmy o życiu ciesząc się i kawą i wolnością.

  • Co by było, gdybyś się nie wycofał z zakładu z Ojcem ? – przyszło mi do głowy pytanie.
  • ……. – Piotr wzruszył ramionami.
  • Jaką trzeba mieć arogancję, żeby się z Bogiem zakładać.
  • Ty się mienisz wierzącym ?!
  • ……. – Piotr zaniemówił zaskoczony.
  • Jestem głupcem – wydukał w końcu.
  • Myślisz, że dla głupców jest miejsce w Niebie ?
  • Pozwoliłem sobie …
  • Głupi sobie nie pozwala. Głupi po prostu jest głupi.
  • A te twoje buty w szafie to szczyt fanaberii – … a ma ich kilkanaście par.
  • Co to jest fanaberia ? – pyta mnie szeptem …
  • Mówiłem, że głupi do końca.
  • I gdzieś się podział ten anioł wielki !?
  • Poległ w dobie materializmu i chciejstwa.
  • Obudź się chłopie, bo to ostatni czas dla ciebie.
  • Złotych talerzy wam się zachciało ? A miedzianych nie łaska ?!
  • A czym sobie zasłużyłeś na te talerze ?

I tu mi się słabo zrobiło. Zobaczyliśmy w sklepie na przecenie naprawdę piękne talerze, w kolorze złotym. Byliśmy blisko, żeby je kupić, ale nawet na przecenie wydały nam się zbyt drogie.

  • Dobra Homiel, wystarczy ! – Piotr cały czerwony.
  • To chyba nie Homiel ! – stopuję Piotra.
  • Do tego miodu przyda się trochę dziegciu.

I w tym momencie nagle Piotr z grymasem bólu złapał się za rękę. Podciągnął koszulę, a tam czerwone ugryzienie.

  • Mało ci było na Ujazdowskich ? Chcesz dużo ? – … przypomniał nam naszą gehennę gackową w mieszkaniu, które mieści się przy al. Ujazdowskich. 
  • Czym sobie na to zasłużyłem ?
  • Za ładnie wyglądasz.
  • Dobrze ci się żyje za Nasze ?
  • Dobrze. Ale ja tylko administruję.
  • Taaak… Gdyby nie Ja, to byś myślał i myślał.

Naprawdę nie wiem, czy płakać, czy się śmiać. Wszystko co mamy, na co nas stać … to jest od Ojca. Przekonałam się już wielokrotnie, że tak jak możemy zarobić szybko jakieś pieniądze, tak szybko możemy je stracić. Wystarczy, że ktoś nie zapłaci, nie zamówi, ktoś oszuka, ktoś umrze… bo i tak się zdarzyło. Nie dane nam jest zarobić tak, aby odłożyć. Nie dane nam jest żyć ponad stan. Kiedy wydaje nam się, że nabieramy bezpieczeństwa finansowego od razu piętrzą się problemy i konto staje się puste. To jest wręcz niewiarygodne… Reguła, która sprawdza się jak w zegarku. Mamy tyle, aby żyć. Nic ponadto. 

  • No to złote talerze mamy z głowy …, i dobrze – a ciągle się wahałam, czy kupić, czy nie.
  • Chwileczkę … Ty możesz, on nie.
  • Ale ja będę też korzystał.
  • Jakoś to przełknę przez jakiś czas. A potem w drogę.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie wiedząc już, że i tak nie kupimy. Odechciało nam się.

Wieczorem.

Piotr chodził naburmuszony pamiętając o porannej rozmowie. 

  • Jest mi już obojętne, czy mam, czy nie mam pieniądze.
  • ……. – spoglądam na niego podejrzliwie, on tak na serio ?
  • A mogę kupić Opla ? Nie rzuca się w oczy – pyta pięć minut później.
  • Co Opel ?
  • No kupić …
  • Co mam sądzić o tym, co jest dla ciebie obojętne ?
  • ……. – wybuchłam śmiechem, gdyż rzeczywiście jeszcze przed chwilą twierdził, że mu jest obojętne.
  • Przyjdzie czas, że sam się nie poznasz, o ile się poznasz.
  • Aż tak ?
  • Z człowieka zostanie wygląd.
  • To jaki będę ?
  • Oddadzą, co twoje. Będziesz miał pas, tylko go nie będzie widać. 
Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/08/4216/
  • Na razie bądź taki śmieszny jak jesteś. Ola musi notować.

Aaaaa teraz rozumiem … Te wszystkie rozmowy, często zabawne sytuacje spod „naszego krzyża” są po to, aby na błędach Piotra uczyli się wszyscy. To jest najlepsza nauka.

  • Na tobie uczą się inni.
  • A co później ? – pyta.
  • Wielu będzie chciało ją (p. s. książkę ) przeczytać, a później wszyscy.
  • … Idę się pomodlić … – Piotr wzdycha.
  • Idź, idź … To jest ważne.
  • Najważniejsze – poprawia.
  • Jeszcze cię fala nie wzięła, a już mądrze mówisz.
  • … Czy to możliwe, żeby tacy ludzie jak Eliasz byli na Ziemi ? 
  • A Jezus nie był człowiekiem ?
  • Więc bądź mniejszy z najmniejszych.
  • Tylko najmniejsi są duzi.
  • Słyszałeś, co twoja żona tłumaczyła.
  • Więc stosuj się do tego, co czytałeś.

Ojciec miał na myśli prelekcję Jima Caviezela, którą można obejrzeć w internecie…

  • Ale nie martw się. Pomogę ci w tym, abyś wywiązał się ze swojej roli.
  • A uda mi się ?
  • Z nawiązką.
  • A co potem ?
  • A potem pójdziesz się wyspać w swoim łóżku, w swoim Domu. Więc możesz iść po piżamę powoli.
  • Pamiętasz Maryję ?
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna... 
- Wszystko o czym myślisz minie.... - i ktoś pstryknął palcami, a myślałem wtedy o śmierci, jak to będzie. Usłyszałem to pstryknięcie przy uchu. Poczułem wielką lekkość w głowie... Poczułem, żebym się nie martwił, bo to wszystko przejdzie jak... pstryknięcie palcami. Raz, ciach i po wszystkim. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
  • Tak to przeleci.
  • Zgubisz to życie zyskując nowe.
  • Coś się na pewno ze mną stanie, z tobą też.
  • Ze mną ? – zdziwiona pytam, bo niby dlaczego ?
  • Z Olą nie.



Dopisane 02. 10. 2018 r.

  • Więc bądź mniejszy z najmniejszych. Tylko najmniejsi są duzi.

Jestem na etapie analizy Ewangelii i zaskakuje mnie jak często słowa, które padają w tym dzienniku padają również (w innym stylu i formie) właśnie w Ewangeliach. Czasami żartem mawiam do Piotra, że ten dziennik jest jakby uwspółcześnioną wersją Ewangelii. Czy to już nadużycie? Niekoniecznie. Jeśli słowa tu przekazywane są Prawdą, to muszą być zbieżne ze słowami Jezusa zapisanymi 2 tysiące lat temu. Bo Prawda jest jedna i niezmienna.

Ew. Łukasza 9:48, (48) i rzekł do nich: Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki.

Już Mnie nigdy nie zostawisz ?

13. 01. 18 r. Warszawa.

  • Miałem niesamowitą wizję – zaczyna Piotr rano, zanim zdążyłam się w ogóle odezwać.
  • Mieszkaliśmy na ulicy koło jakiegoś budynku. Ktoś wystawił telewizor i mogliśmy oglądać „Familiadę”. Gdy zaczęły się reklamy, dołączyło do nas małe dziecko, niby nasz syn, ale uderzyło mnie, że dziwnie wygląda jak na naszego syna. Był chudy, miał loki, wiercił się, biegał, miał z dwa lata. Machnąłem ręką, że mi się wydaje, że to nie może być mój syn i poszliśmy przed siebie. Ten kadr się skończył, a zaczął inny.
  • Znalazłem się w domu u jakichś obcych ludzi i wyczułem, że tam jest moje prawdziwe dziecko. Gdy tylko to pomyślałem, on wybiegł i wtulił się we mnie, dosłownie przywarł do mnie całym ciałem. Złapał mnie za szyję.

  • Już się nie pomylisz ? powiedział. Bardzo się wzruszyłem. Wziąłem go za rękę i wyszliśmy.
  • Już Mnie nigdy nie zostawisz ?
  • Już zawsze będę cię pilnował.
  • Na pewno już Mnie nigdy nie zostawisz ?
  • Na pewno … Wziąłem Go na rękę, ale On zrobił tak, że to On wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć. Doprowadził mnie do przesłony przezroczystej jak szkło. Gdy ją przekroczyliśmy, ten chłopczyk zamienił się w Boga, a ja w wielkiego faceta. Miałem z 12 metrów, cały byłem na fioletowo, miałem fioletowe ciuchy, świeciłem na fioletowo, miałem skrzydła …
  • …… – Piotr rozpłakał się i wcale się nie dziwię.
  • Co powiedziałeś tym ludziom ?
  • Że to jest moje dziecko.
  • Hmm…. Piękna wizja. Dobrze, że się dziecko znalazło.
  • Odnalazłem to, co zgubiłem.
  • Nie. Odnaleźliśmy, co zgubiliśmy.
  • Dlaczego w liczbie mnogiej ?
  • Bo cię straciłem.
  • ……. – to były tak piękne słowa, że teraz to ja się rozpłakałam.
  • Pomyliłem się, bo zmylił mnie ten telewizor – Piotr przeżywał. 
  • Chłopczyk zamienił się w Boga po przejściu przez przesłonę, ale ciągle trzymał mnie za rękę.
  • Bóg cię do Domu prowadzi osobiście – tłumaczę …
  • Po przejściu zerknąłem co z tobą, z wami … Zobaczyłem, że jesteście na ciężarówce ze śmieciami, cali szczęśliwi.
Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem wszędzie, byle nie na tego chłopca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/ 
  • Jak się nazywa ten kierowca z twojej wizji ze śmieciami ? – pytam.
  • Nie ważne jak, ważne gdzie cię zawiezie.
  • To gdzie mnie zawiezie ? – bo tego w wizji nie ma.
  • Do Domu.
  • Ale Piotr też do Domu.
  • Ale inną drogą.
  • Czy to znaczy rozstanie ? – pytam przestraszona.
  • .. Ciekawe … Dlaczego miałeś tą wizję z telewizorem ?
  • To chronologia zdarzeń, wracam do Domu.
  • Rozumiesz teraz jakie życie mają ludzie ?
  • Rozumiem, ciągła walka.
  • Diabeł chciał ciebie mieć dla siebie.

Zastanowiły mnie te słowa. Wizja była przepiękna, a wielką wagę przywiązujemy do naszych wizji. Są pełne symboliki, które oznaczają bogactwo konkretnych informacji. Pozostaje tylko kwestia prawidłowej interpretacji, ponieważ te informacje realizują się często później w rzeczywistości. Jest to dla nas niezmiernie ważne.

Telewizor, a zwłaszcza reklamy to symbol współczesnych czasów, symbol komercjalizmu i materializmu, duchowej pustki. Chodzi o to, że życie doczesne tak odwracało Piotra od duchowości, że wybiera, a raczej wybierał „fałszywych Bogów”. Zawsze było coś ważniejszego niż Bóg. Na szczęście zorientował się w porę, że prawdziwy Bóg jest gdzie indziej.

  • A tobie w tej wizji było obojętne, czy jest synem, czy nie – miał do mnie pretensje.
  • Hmm … Zapewne nie było, ale chodzi o to, że to ty miałeś odnaleźć Ojca, nie ja.

Pojechaliśmy do „naszego kościoła”. Klęcząc pod krzyżem szukaliśmy drobnych dla cyganki, która siedziała pod drzwiami. Dałam Piotrowi 2 zł, sobie zostawiłam 10.

  • Daj mi jednak te 10 zł – Piotr zmienił zdanie po chwili.
  • … Jezus powiedział…
  • Spójrz na dół.

Schyliliśmy głowę, a tam tabliczka „Dziękuję”.


Na kawie pół godziny później rozmawialiśmy o wydarzeniach, które  mają niby nadejść.

  • Homiel mówi, że moja mama i siostra mają żyć jak Debbie Fischer.
  • Że Kto ? – zbaraniałam w pierwszej chwili – Chyba Carrie Fischer – poprawiam Piotra.
  • Słyszę wyraźnie Debbie.
  • Coś nie tak … – biorę swój telefon i sprawdzam w internecie. A tutaj niespodzianka !

Niedawno oglądaliśmy fantastyczny dokument o Carrie Fischer i jej relacji z matką Debbi Reynolds. Homiel do niego nawiązał i był to świetny pomysł. Nie trzeba słów, wystarczy zobaczyć film, aby zrozumieć, że ta relacja jest niespotykanie silna i przecudowna. Debbie zmarła dzień po śmierci swej córki i została pochowana wraz z córką. To się właściwie nie zdarza… https://www.youtube.com/watch?v=K97Rthh-qmk

  • Homiel chce powiedzieć, że będą razem mieszkać na stałe ? – jestem zdziwiona, choć zaraz przypomniałam sobie, że one mieszkały osobno, ale bardzo blisko siebie, dom w dom i ogrodzenie, które te domy dzieliło.  
  • Niewykluczone.
  • Jakieś zdarzenia muszą być, żeby tak się stało – Piotr myśli logicznie.
  • I zdarzy się. Nie musisz odkładać pieniążków, które chowasz po cichu.
  • Ale jesteś Homiel ! – Piotr się zawstydził.
  • A co ? – podpytuję. 
  • Kupiłem trochę euro, żeby mieć na później, nawet ci tego nie mówiłem.
  • Dokończysz swój zeszycik w komfortowych warunkach.
  • Będziesz miała czas na wszystko.
  • ……. – widzę, że się wzrusza i ociera łzy.
  • Zobaczyłem jak gaśniesz. Zasypiasz, a z ciebie wychodzi światło i jak iskra leci ku górze. Ty naprawdę jesteś z ogrodu Ojca… – dziwi się.
  • Ale co to znaczy ? – pytam przytomnie – Co to znaczy kwiat z ogrodu Ojca ?
  • Hmm… Widziałem, że gdy zasnęłaś to światło jak iskra przyleciała do ogrodu.
  • Myślałeś, że Ola Domu nie ma ?
  • Homiel, a ty jesteś z innego wymiaru ?
  • Tak za darmo chcesz wiedzieć ?
  • To ile chcesz ? – pytam ze śmiechem.
  • Podwójną modlitwę.
  • Modlitwę ? – Piotr zaskoczony. 
  • A co ? Myślałeś, że pieniądze ?
  • To światło szło do góry, czy z góry na mnie ? – pytam.
  • Do góry.
  • Z ogrodu Ojca powiadasz… To jak mam tam na imię ?
  • Zaczął się koncert życzeń. Nie możesz na tym poprzestać ?
  • …. Odnalazłem Ojca… – Piotr się wzruszył znowu.
  • Te magnesy są tak silne, że się przyciągają.

Wieczorem.

Franciszek dał medal http://malydziennik.pl/ta-kobieta-przekazuje-setki-milionow-dolarow-na-zabijanie-dzieci-i-promuje-homoseksualizm-papiez-franciszek-odznaczyl-ja-orderem-za-zaslugi-dla-kosciola,9575.html

  • Jestem rozczarowany Franciszkiem.
  • A Ja nie. Wszystko idzie zgodnie z planem.
  • Jestem czasami takim głupkiem… Mam nadzieję, że się Bóg za to nie gniewa na mnie.
  • Mam się gniewać, że Mi dajesz radość ?
  • Takich odpowiedzi nikt Mi nie powiedział
  • …. Wiesz co mi teraz Ojciec przypomniał ? – Piotr złapał się za głowę w odruchu wstydu.
  • Powiedziałem, że ma za dużo pomysłów ! 
- W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego;
- Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobąi wyszedłem zabierając cię ze sobą. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/

Eliasz jest jeden.

10. 01. 18 r. Warszawa.

Piszę na blogu z sześciomiesięcznym opóźnieniem. Słowa, które mam zapisane, ale często zapomniane, teraz odkrywam na nowo. Rodzą się kolejne pytania…

  • Czym jest druga fala ? – pytam.
  • To jest środek do celu.
  • Dzisiaj ksiądz mówił, że jak Bóg kogoś wezwie do zadania, to ma iść. Wiedziałem, że te słowa są do mnie.
  • Ale sądu nadal nie ma…
  • Homiel mówi teraz… A może w marcu będzie rozprawa ?
  • Tak ci powiedział ? – jestem naprawdę zdziwiona, bo niedawno na mnie furkał, że bawię się datami.
  • Ale to niemożliwe Homiel, bo zanim przyjdzie opinia, zanim wyślą, zanim się odwołają, to minie kilka dobrych miesięcy. Za rok tak, a nie w marcu za dwa miesiące.
  • Dlaczego nie w marcu ?
  • W marcu serduszko ci naprawiliśmy i jak myślisz ? W marcu zakończymy ?
  • To się nie uda. Powtarzam Ci … Listy, decyzje, odwołania… Myślę, że do maja może się uda.
  • To też na M. Zobaczymy kiedy.
  • Ok. Dobra.
  • .. Zrozum, że tu nie ma czasu na rozwodzenie się.
  • Czas dobiega do końca, nawet czas rozliczania się kończy.
  • Odliczanie się kończy.
  • … Zobaczyłem teraz nie sekundnik, a coś szybszego niż sekundnik, czas przyspiesza.
  • Ooook, ale odliczanie do czego ? – pytam przytomnie.
  • Tyle piszesz i nie wiesz, co piszesz ?
  • Ja wiem, ale chcę usłyszeć to od Ciebie.
  • O Małego nam chodzi – słysząc „Mały” zaczęłam podejrzewać, że to z Ojcem rozmawiamy. Zgroza mnie ogarnęła, że ja tak wprost… 
  • Czyli chodzi o falę ….  Według twojej wizji na tej fali znalazłeś się nagle, nawet tego nie zauważyłeś. A czy ja zauważę, że Piotr jest na fali ?
  • On tego nie zauważy, a ty masz zauważyć ?
  • To jak się dowiem ?
  • On ci powie.
  • …… – na podstawie naszych rozmów fala to jakieś wydarzenie lub ciąg wydarzeń.
  • A mógłbyś coś z Nieba przynieść jak już tam zawitasz na kawę ? – zażartowałam.
  • Pokoje będą puste, bo byś i kanapę wyniósł, byle by żonka miała na czym usiąść.
  • Fajnie byłoby mieć jakiś dowód … Dla ludzi ! – śmieję się.
  • Masz zdjęcia.

Pisałam na blogu o…

Zanotowałam sobie w zeszycie, że mam spytać, czy Eliasz to rzeczywiście Jan Chrzciciel i czekałam na Piotra.

Gdy wchodzi jeszcze na progu mówi …

  • Wiesz kogo poznałem dzisiaj ?
  • …….. – wzruszam ramionami, bo skąd mam wiedzieć.
  • Zachariasza.
  • Kogo ?
  • Faceta, który się nazywał Zachariasz. A wiesz kto to ? Tata Jana Chrzciciela.

Mrugam oczami i wolno siadam na krześle. Po chwili pokazuję Piotrowi moje zapisane pytanie.

  • Czy to nie dziwne, że miałam cię akurat o niego spytać ?
  • ……. – Piotr podniósł brwi i tylko mruknął „coś tam” pod nosem.
  • To powiedz Homiel, czy Eliasz był Janem Chrzcicielem ?
  • … Uśmiecha się, ale nic nie mówi.

Powtarzam to samo pytanie godzinę później, gdy Piotr leżał już na kanapie.

  • No Homiel, powiedz wprost. To jest za poważna sprawa na nie-wprost.
  • Nie ma przypadkowości.

Mt 11; 11 Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. 12 A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.13 Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. 14 A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść.



12. 01. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr nie czuł się najlepiej i zdecydował pomodlić się wcześniej, aby wcześniej pójść spać. Ale niepotrzebnie głowę przyłożył do poduszki sądząc, że na chwilę i po prostu zasnął. 3 godziny później, tuż przed 24.00 został wybudzony głośnym, jednorazowym uderzeniem w nocną szafkę.

  • Obudzili mnie jak uderzeniem z procy, natychmiast wstałem na równe nogi. Ale nie miałem siły, żeby się pomodlić, zrobiłem tylko repertuar obowiązkowy. Po chwili słyszę …
  • Jestem rozczarowany. Możesz siedzieć.
  • Pomodliłem się więc na siedząco.
  • A teraz możesz iść spać.
  • ……. – opowiada mi przy kawie kręcąc głową.

A ja sobie przypomniałam pewne pytanie, które mi zadano jakiś czas temu. Czy to grzech modlić się na siedząco ? Wychodzi na to, że nieważne w jaki sposób się modlisz. Ważne, że się modlisz. 

  • Pan Bóg jest niesamowicie precyzyjny.
  • A ty niesamowicie niecierpliwy.

Wieczorem.

Oglądamy program o nieruchomościach w Hollywood. Sprzedaż prowadzili dwaj młodzi mężczyźni, którzy ubrani byli nadzwyczaj elegancko.

  • Oni są gejami ? – Piotr nie wytrzymał wyraźnie zdegustowany i zrobił taką skrzywioną minę, że mnie rozśmieszył. 
  • A jak wygląda gej ?
  • Nooo … Jak Freddie Mercury.
  • Można się pomylić, nie oceniaj patrząc.
  • ……. – okazali się nie gejami, co nas zdziwiło.
  • Kurcze … Jeszcze jedna lekcja pokory – pomyślałam.

Piotr dalej oglądał ich z miną jakby zjadł żabę na surowo, a ja nurkowałam w internecie w poszukiwaniu dalszych informacji na temat Eliasza i Henocha. Rzucił mi się w oczy…

… Billy Meier https://en.wikipedia.org/wiki/Billy_Meier Wymienił wszystkie wcielenia i ogłosił się Jezusem. 

  • Słuchaj, jest taki facet, który uważa się za Eliasza. Ma kontakty z UFO i w ogóle…, dziwny jest. Czy to prawda ?
  • Z wszystkich Billi wolę Billy Idola.
  • Jeden bierze narkotyki, a drugi zachowuje się tak, jakby brał narkotyki.
  • Nie denerwuje Was, że ten facet uważa się za wcielenie Jezusa ?
  • Jest ich kilka milionów.
  • Nie ma dwóch Eliaszów, czy pięć.
  • Jest jeden.

Zaprawdę powiadam ci bracie… Ujrzysz światłość Ojca Naszego…

08. 01. 18 r. Warszawa.

Nasze wynajmowane mieszkanie w Warszawie jest częścią większej całości. To znaczy przed wojną było wielkim apartamentem, a po wojnie zostało podzielone na cztery pomniejsze mieszkania, przedzielone cienką ścianą. No właśnie, ta nieszczęsna cienka ściana, która pozwala słyszeć, co dzieje się obok. 

  • Już mam dosyć tego mieszkania – mówię.
  • Już za minutkę, już za chwilę, piątek z Pankracym, tralala zaśpiewał. 
  • To tralala mi się nie podoba – śmieję się.
  • Dlaczego ? Ładne zakończenie.
  • Brzmi jak „czekaj tatka latka”.
  • Ale będziesz szczęśliwa.
  • A nie jest przy mnie ? – Piotr.
  • Tak, zwłaszcza wczoraj – … a wczoraj pokłóciliśmy się straszliwie.
  • Jestem gotowa na przeprowadzkę.
  • Co ty na to Homiel ? – Piotr.
  • Przyjęto.
  • Przyjęto co ?
  • Przyjęto przeprowadzkowo.
  • Daj spokój, niczego się nie dowiesz – mówię do Piotra śmiejąc się …. – a potem się zamyśliłam.
  • Czy ty nie widzisz jak On z nami rozmawia ? Homiel tylko udaje … On jest jak profesor, nagina się do nas, abyśmy czuli się swobodnie.
  • Tyle komplementów naraz ? Dawno się nie nasłuchałem, jestem czerwony.
  • No to powiedz … – już korzystam z sytuacji.
  • Wytłumacz tak po ludzku … Jak Ewangeliści mogli zapamiętać słowa Jezusa po kilkunastu latach i je zapisać ? Kiedy my nie pamiętamy już po kilkunastu minutach ?
  • Skąd znasz słowa modlitwy „Ojcze nasz” ?
  • Od rodziców – odpowiadam zaskoczona.
  • A oni ?
  • Od swoich.
  • A oni ?
  • No wiadomo, ale te słowa są zapisane w Biblii, czyli mieli do czego sięgać …
  • Tak dojdziesz do źródła …
  • Czyli ktoś je na bieżąco spisywał !
  • Już ci powiedziałem.
  • Rozumiem… – i poczułam się jakbym dokonała odkrycia stulecia.

Modlitwa została spisana i potem przekazywana z pokolenia na pokolenie. Tak było też z Ewangelistami, ktoś zapisywał słowa Jezusa ( naukowcy nazywają to źródłem Q) i przekazywano je dalej.


Wieczorem. Oglądamy TV. Podano informacje, że pan Petru zakłada jakieś nowe stowarzyszenie „Plan Petru”. Piotr się krzywi na sam jego widok …

  • Jakie ma szanse ?
  • Jak mrówka przy słoniu.
  • ……… – uśmiałam się.
  • A ta zmiana jest dobra ? – w rządzie jest zmiana ministrów, usunięto ministra Macierewicza.
  • Cwana. Kanclerz za tym stoi.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie gwałtownie.

Piotr wczoraj tłumaczył mi, że kiedyś Lech Wałęsa powiedział o Kaczyńskim, że to „kanclerska głowa” i był to wtedy komplement, w co trudno teraz uwierzyć. 


Siedzimy cicho myśląc, że strach się odezwać, bo wszystko jest słyszane …

  • A co tam w Niebie słychać ? Coś nowego ? – nie wytrzymałam długo.
  • Wszystko po staremu.
  • Hmm … Ciekawe, czy to źródło przetrwało… – przypomniałam sobie o słowach Homiela dot. źródła Q.
  • Coś przetrwało.
  • … ???! …. Zobaczyłam bibliotekę w Watykanie … Tam musi coś być.
Archiwum Watykańskiej Biblioteki

Piotrowi przypomniała się wizja ze śmieciami. Mówił o niej z takim samym przejęciem jak wtedy, gdy zobaczył ją po raz pierwszy.

Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem wszędzie, byle nie na tego chłopca. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/
  • I co Mały… Będziesz płakać, że zostałeś sam ?przerwał mu Bóg Ojciec.
  • Nie jestem sam, jestem z Tobą – odpowiedział zaskoczony.
  •  Zobaczyłem lekki uśmiech…
  • …….. – wiercę się na krześle bojąc się zadać pytanie.
  • Ojcze, ale według tej wizji to ja też zostanę sama.
  • Od momentu, kiedy przyszłaś na ten świat, nigdy nie byłaś sama.
  • To samo z Piotrem – pomyślałam.
  • Nie jesteś w stanie zrozumieć odczuć, które będą.

Piotr poszedł się pomodlić. Wrócił godzinę później …

  • Podczas modlitwy Jezus się przyłączył, powiedział …
  • Zaprawdę powiadam ci bracie …  Ujrzysz światłość Ojca Naszego…
  • … I przyłożył Swoje ręce do moich rozpostartych rąk.
  • Widziałeś Jezusa ? – ucieszyłam się.
  • Poczułem …. – Piotr się wzruszył i ja się wzruszyłam, jakbym sama tego doświadczyła.
  • Jaaa ?! Taki gł…. – nie dokończył, a chciał powiedzieć „głupek”.
  • Nie mów tego, co chciałeś powiedzieć.
  • Bo nie jesteś tym, kim chciałeś powiedzieć.
  • Co Ojciec da, to przyjmę.
  • I to jest bardzo bliska chwila.


09. 01. 18 r. Warszawa.

Przygotowuję tekst na blog i waham się, czy pisać o słowach;

-I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/11/i-zeslal-ojciec-henocha-na-ostatnia-chwile/ 
  • Nie wiem, czy mogę to pisać. Spytaj się Homiela.
  • Pisz, co czujesz.
  • Tak niewiele czasu zostało do godziny W.
  • A wiesz co to godzina W ?
  • To hasło na rozpoczęcie powstania warszawskiego – Piotr.
  • Chodzi o samo „powstanie”.



Dopisane 26. 09. 2018 r.

  • Cwana. Kanclerz za tym stoi no to może trochę o bieżącej polityce tym razem. Słuchając wypowiedzi polityków z prawej i lewej strony wychwytujemy czasami słowa, które powodują, że szeroko się uśmiechamy.

Bo gdy rozmawiamy z politykami innych partii, zwłaszcza PO czy PSL, to zawsze można usłyszeć od ich przedstawicieli: „Jakie oni mają szczęście. (!) Gdybyśmy my mieli taki wzrost w gospodarce, jak rządziliśmy… A mieliśmy światowy kryzys”. http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/573629,polityka-i-gospodarka.html

Co znaczy słowo szczęście, przypadek, zbieg okoliczności ? Tylko jedno… obecność i działanie Boga. Pytam się wczoraj…

  • Jak długo potrwa ta hossa jeszcze? – … gdyż nic nie trwa wiecznie…
  • Najlepsze przed nami.

Od razu zaznaczę, że nie musi to dotyczyć gospodarki. Jak to Niebo… Może dotyczyć to duchowości, rozwoju chrześcijaństwa, społeczeństwa, bezpieczeństwa, nawet polityki. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że ludzie mają tu wracać znaczy, że faktycznie najlepsze przed nami.


Według niektórych źródło Q miało posiadać formę zbioru wypowiedzi (tzw. logiów) Jezusa Chrystusa. Na korzyść tej tezy przemawiałaby odkryta w 1945 roku w Nag Hammadi koptyjska Ewangelia Tomasza, która potwierdziła istnienie gatunku literackiego zbioru logiów. Nie brak jednak głosów opowiadających się za narratywną formą dokumentu. https://pl.wikipedia.org/wiki/Źródło_Q 

ŁK 1 Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa

  

Tylko Bóg zna daty.

07. 01. 18 r. Warszawa.

W drodze do Ikei pytam Homiela …

  • Dziwisz się, że Piotr chce odłożyć ?
  • Dziwię.

Koło nas przejeżdżał najnowszy mercedes.

  • Ale jak widzisz ludzie mają pieniądze …
  • Nie muszą się zapierać samego siebie.
  • …….. – dech mi zabrało, bo dzisiaj o tym mam pisać. 
- Ojciec przed chwilą powiedział do mnie… 
- To co ci daję, masz przyjąć. Pozwolę ci wrócić. Zaprzesz się samego siebie. 
Piotr zaprze się samego siebie? Co może to znaczyć? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi. Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/07/tylko-wstrzas-moze-byc-skuteczny/

Jednym słowem; albo pieniądze, albo Niebo.


Pijąc kawę Piotrowi się zaprorokowało, że w 2019 roku odejdzie, co mnie oczywiście nieźle zdenerwowało.

  • Homiel, odejdę wtedy?
  • …. No powiedz coś.
  • Tylko Bóg zna daty.
  • Ale czuję to mocno.
  • Nie strasz jej.
  • Moim zdaniem odejdę – gada jak muł, uparty do końca.
  • Dokąd ?
  • Odejdę stąd.
  • Mów tak dalej, a gacek już się cieszy.
  • Te tabuny już czekają, żeby ruszyć.
  • Cały czas odciągają cię od modlitwy, podsyłają myśli, obyś tylko się nie modlił.
  • To może jednak zainwestuję pieniądze …?
  • Nie zaczynaj tematów, których nie możesz skończyć.
  • Pilnuj wagi i modlitwy.
  • Chyba kolejność niewłaściwa – zwracam uwagę.
  • Kiedy jest gruby, to nie ma na nią siły.
  • ……. – wybuchłam śmiechem, bo to czysta prawda.
  • Ciągle z dołu słyszę tego na L… Podczas egzorcyzmów wymawiam jego imię i wysyłam do piekła, a on ciągle wraca ! 
  • To jest jeden z tych, których nie da się zniszczyć – mówię trzeźwo.
  • Upadły anioł, los takiego jest tylko w rękach Ojca. A skąd wiesz, że to akurat on ? – zaciekawiło mnie.
  • Czuję przez skórę.

Wracając do domu mocno się pokłóciliśmy. Nie odzywaliśmy się do siebie kilka godzin. Piotr poszedł się pomodlić, a ja udawałam, że tego nie zauważyłam. Gdy skończył …

  • Kazali mi ci to pokazać – wziął mój zeszyt i narysował. Nie oponowałam, ponieważ w takich sytuacjach wszystkie niesnaski przestają mieć znaczenie.

  • Ojciec siedział na fotelu, a wokół niego stało 6 wielkich archaniołów. Ojciec przesuwał się wzdłuż nich, jakby Jego fotel był na szynach. Każdemu wydawał polecenia. Stałem na końcu i ciągle się kłaniałem w pas jak pajacyk. Byłem takim lizusem ! Taka mała gnida …
  • Nie mów tak o sobie.
  • Niewielu by powiedziało, co ty powiedziałeś.
  • Niewielu by się na to odważyło.
  • A co powiedziałeś ? – pytam. 
  • Eeee …, nic takiego.
  • No powiedz.
  • Wywalałem ich po imieniu. W imieniu Jezusa Chrystusa nakazuję Belzebubie… Lucyferze… Wracajcie do piekła… Ogromna energia się wytworzyła… Ty byś nie dała rady – machnął ręką.
  • ……. – i ma rację. Nawet bym nie próbowała.
  • Ciągle się kłaniałem w pas – Piotr nie mógł sobie tego darować, że się tak zachował, choć to „tylko” wizja.
  • Ci aniołowie byli twardzi jak stal, niezawodni, niesamowici, stali wyprostowani, potężni. Bóg Ojciec  przesuwał się na tym fotelu, a oni czekali na Jego decyzję. Czułem się przy nich jak pomyłka. Tamci stali twardo, a ja się ciągle kłaniałem jak jakaś ciota.
  • A co Ojciec na to ?
  • Wziął mnie do ręki, trzymał na dłoni, bo byłem najmniejszy i zbliżył do twarzy. Przyglądał mi się uważnie …. – zamyślił się. 
  • Gdybym cię nie znał, to uważałbym cię za depresanta.
  • Depresujesz sam siebie.
  • Już taka łachudra to nie jesteś.
  • Pamiętaj, że Stańczyk też był klaunem, a był najmądrzejszy z nich wszystkich.
  • Więc dalej jesteś klaunem ?
  • Więc nie mów, bo Ojciec wie kim jesteś.
  • … Przepraszam.

Wieczorem.

Oglądaliśmy kolejny, tysięczny już raz „Gwiezdne Wojny”. Przypomniało mi to, że kiedyś dwukrotnie miałam wizję, w której obserwowałam gwiezdną bitwę. Stałam na balkonie jakiegoś domu i oglądałam cudowne pod względem wizualnym gwiezdne widowisko.

  • Ciekawe … Czy gdzieś są takie gwiezdne wojny …?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie jak na UFO i puka się w czoło dając do zrozumienia, że postradałam zmysły.
  • No co … – wzruszam ramionami.
  • Ludzkość jest na etapie żłobka, ale gdzie indziej ? Kto wie. .. Co ty na to Homiel ?
  • Są.
  • Naprawdę ???!!!
  • Homiel, możesz powiedzieć cokolwiek i tak nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić – ledwo to powiedziałam, a już pożałowałam.
  • Ale nie mogę kłamać.  To nie Moja domena.
  • Nie możesz kłamać … – powiedziałam wolno.
  • Właśnie to sobie pomyślałam przed chwilą …! – zdziwiłam się.
  • Czytasz mi w myślach ! – odkryłam.
  • Nie czytam, ale ustawiam.
  • Ustawiasz moje myśli ?! … Jeszcze lepiej ! – byłam prawie oburzona.
  • Czasami. Żebyś uwierzyła.
  • …. ???!!!! …. Czyli manipulujesz ?
  • Uwiarygadniam.
  • To tak się teraz to nazywa ? – zaczynam się śmiać niepewnie, kiedy doszła do mnie ta prawda nad wszystkie prawdy. Poczułam się nieswojo.

Już od dłuższego czasu zaczęłam coś podejrzewać. Odrzucałam tę myśl uznając, że to przesada, ale teraz jestem już pewna. Niektóre pytania, które przychodzą mi do głowy, zaskakują mnie samą. Jestem zdziwiona, że przyszły mi do głowy, bo znając siebie wiem, że normalnie do głowy by mi nie przyszły. Jakby mi je ktoś podsunął albo wcisnął na siłę. A wszystko po to, aby padły odpowiednie odpowiedzi. Wszystko dla tego dziennika. Tak naprawdę to Niebo pisze ten dziennik, a ja tu tylko robię za narzędzie ! Oni nie tylko ustawiają mi w głowie pytania, ale często kreują sytuacje, rozmowy, wszystko !!!!! To odkrycie mnie zaskoczyło. Nam się ciągle wydaje, że na nasze życie mamy jakiś wpływ, a tu jest totalnie odwrotnie. 

Siedziałam cicho rozmyślając,  czy to w porządku …

  • I co ?
  • . Homiel ci daje teraz koło ratunkowe.
  • Masz wybór.
  • ……. – dalej intensywnie myślę.
  • Hmm…. Niech będzie tak jak robicie.
  • Zaskakuję twoją świadomość ?
  • Tak i to jest … cudowne. Poddaję się Wam. Jesteście mądrzejsi.

Oglądamy dalej „Gwiezdne wojny”.

  • To ciekawe co powiedział Homiel – tym razem Piotr wydawał się zaintrygowany.
  • Jeśli gdzieś istnieje taka zaawansowana technologia, to mogłaby nas załatwić w trzy sekundy.
  • Masz rację, lecz ludzkość ma swojego protektora i opiekuna.
  • Wiesz kogo ?
  • Ojca, największego przyjaciela ludzi.
  • Tak ich ukochał, że sam Siebie pozwolił ukrzyżować.

I czy to nie z Ojcem teraz rozmawiamy ?




Dopisane 24. 09. 2018 r.

  • Masz rację, lecz ludzkość ma swojego protektora i opiekunanie po raz pierwszy Niebo mówi, że inne cywilizacje istnieją rzeczywiście i rzeczywiście ma to sens. W tak przepastnym wszechświecie byłoby to bezsensowne marnotrawstwo miejsca i energii. Co prawda Watykanowi kwestia istnienia innych cywilizacji nie spędza snu z oczu, ale i nie wyklucza, że takowe nie istnieją.

Dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego, jezuita, Guy Consolmagno powiedział w wywiadzie: „Myślę, że możemy założyć, że jeśli będą pochodzić z Alpha Centauri lub galaktyki obok, są dziełem Boga. To wszystko to dzieło Boga! Jeśli kiedyś odnajdziemy inteligentne formy życia, powinniśmy sobie uciąć z nimi pogawędkę o inkarnacji”. Ojciec Jose Gabriel Funes również zabrał głos w tej sprawie: „Nie jest to w sprzeczności z naszą wiarą, ponieważ nie możemy określić granic Bożej wolności tworzenia. (…) Jeżeli nazywamy ziemskie istoty „bratem” lub „siostrą”, dlaczego nie zwracać się do nich „bracie kosmito”? On także jest dziełem stworzenia”.

Papież Franciszek skomentował sprawę w 2014 roku, twierdząc, że należy ochrzcić przybysza z kosmosu, jeśli wyraziłby taką chęć: „gdyby jutro przybyła, na przykład, ekspedycja Marsjan, a niektórzy z nich przyszliby do nas, zieloni, z długim nosem i wielkimi uszami, jak opisują ich dzieci i jeden z nich powiedział: «Chcę zostać ochrzczony!». Co by się stało?”. Nie możemy obawiać się kosmitów, bo jeżeli istnieją, to są dziełem Boga, a jeśli Pan za tym stoi, naszym obowiązkiem jest to zaakceptować” – czytamy na Aletei. https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,32461,katolicy-a-wiara-w-cywilizacje-pozaziemska-jaki-powinien-byc-stosunek-kosciola-do-obcych.html

Pełen wywiad bezpośrednio na stronach Watykanu; http://www.vatican.va/news_services/or/or_quo/interviste/2008/112q08a1.html

Nadzieja daje wiarę, a wiara daje nadzieję.

05. 01. 18 r. Warszawa.

Siedzimy sobie na kawie…

  • Byłem rano w kościele, było o dziwo więcej niż zwykle ludzi. Mówię do Ojca…
  • Zobacz, ilu masz zwolenników!
  • To kropla w morzu.
  • Trzeba walczyć, żeby żniwa były obfite.
  • Hmm………
  • Przypomniałem sobie coś ! Masz do książki napisać motto, tak mi wczoraj podali. Coś w tym rodzaju;
  • Prawdziwa historia. Prawdziwe rozmowy z aniołem. Prawdziwa historia z Bogiem. Nie dziwcie się, co będziecie czytać.
  • Ta książka bardzo rozbudzi w ludziach nadzieję. Nadzieję nie do pokonania.
  • Nadzieja daje wiarę, a wiara daje nadzieję.
  • Nadzieje umiera ostatnia. My zrobimy marketing.
  • Marketing ? – zaczynam się śmiać, bo to dość niezwykłe.
  • …. Co Pan Bóg myśli sobie o nas ? – pyta Piotr.
  • Interesuje cię to ?
  • Bardzo.
  • Dobrze myśli. Macie swoje wady, ale chodzi o to, żeby wszystkie minusy zakryć plusami.

Wieczorem oglądaliśmy film „Czasy ostateczne”  http://www.filmweb.pl/film/Czasy+ostateczne%3A+Pozostawieni-2014-670711

Film dosłownie przyjął założenie przedstawione w Ewangelii; 40 Z dwóch ludzi pracujących w polu, jeden zostanie wzięty, a drugi pozostawiony. 41 Z dwóch kobiet, pracujących w domu, jedna zostanie wzięta, druga zaś pozostawiona. 42 Uważajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Ja, wasz Pan, przyjdę.

https://www.youtube.com/watch?v=GrXe8YDbzYs

Oglądam ten film z coraz większym zażenowaniem.

  • To faktycznie będzie tak wyglądało ? Będą ludzie znikać ?
  • Fantazja.
  • Dzięki Bogu !… – pomyślałam zdając sobie jednocześnie sprawę, jak ważną informację właśnie otrzymaliśmy. To nie o takie, jak przedstawiono w filmie, wzięcie chodzi.  !!!


06. 01. 18 r. Warszawa.

Nasza księgowa poprosiła, żeby Piotr zatrudnił jej znajomą, też księgową. Chce zrezygnować z połowy swojej pensji i połowy etatu, aby znajoma mogła przejąć te pół etatu i te pół pensji. Zaskoczyła nas jej propozycja, ale dowiadując się o powodach długo Piotr się nie wahał. Nowa pani od półtora roku w poprzednim zakładzie pracy nie otrzymywała żadnego wynagrodzenia, co trudno było nam zrozumieć. Czułam przez skórę, że to robota Nieba, bo przecież nic u nas nie dzieje się bez powodu.

  • Ty się nie martw. Zrobi porządek. Po to jest.
  • A dlaczego ma zrobić porządek ? – pytam od razu, bo z mojego doświadczenia wiem, że porządki robi się, gdy ma coś nadejść nowego lub gdy jest bałagan.
  • … Chciałbym jakoś odłożyć w końcu  pieniądze, a Oni mi nie dają – Piotr się żali.
  • Mam dalej grać w lotto ? – pytam.
  • A mówiłem ci ?
  • No mówiłeś.
  • To Piotr ci mówił.
  • .. – no i zbaraniałam, to kiedy Piotr mówi, a kiedy Homiel mówi ?!!!
  • To nie gram, tracę tylko pieniądze !
  • Graj ! Graj ! Daj nam szansę – … i zaczął się śmiać.
  • Jaja sobie ze mnie robią… – pomyślałam, bo przypomniałam sobie słynny dowcip…

Modli się Icek do Boga, panie panie, daj mi wygrać w totolotka, tak długo się modlę, nie grzeszę, daj mi wygrana Boże…. Bóg na to – ok, ja ci i dam, ale ty pość kupom Icek!


Wieczorem.

Oglądaliśmy TV. Mamy Kryzys z lekarzami. Lekarze nie chcą pracować ponad siły. Duży problem pacjentów, ale nie PiS https://wiadomosci.wp.pl/lekarze-nie-chca-pracowac-ponad-sily-duzy-problem-pacjentow-ale-nie-pis-6205400480130689a

  • I co zrobić ? Problemy wynikają z tego, że jest ich za mało – komentujemy między sobą, włącza się Homiel…
  • Nic.
  • Nic ?!
  • Jeszcze trochę i będą wracać. Będą szukać spokoju.
  • A teraz nie ma ?
  • Dopiero się zacznie.
  • … ???! …

Oglądaliśmy koniec Turnieju Czterech Skoczni i wielką wygraną Kamila Stocha.

  • Fajnie jak nasi wygrywają.
  • Wszyscy ludzi są równi.
  • No wiadomo, że są równi, ale nasi są równiejsi – żartuję.
  • Kulturalnie powiem…, niech ci będzie.
  • To dzięki Wam wygrał ?
  • A jak myślisz ? Kto dmuchał ?

I tak to jest …. Wygrywa ten, kto ma wygrywać. 


Na koniec dnia oglądamy film „Blade Runner”.

  • Ten film jest do niczego.
  • … ?! …. Coś Ty ! Piękny jest ! – … a potem pomyślałam, że przecież wiele w nim śmierci.  
  • A co w nim pięknego ? Chyba, że ten gołąbek na końcu.