04. 05. 20 r. Warszawa.
Wczoraj (niedziela) Piotra rozbolał nagle ząb do tego stopnia, że poszukiwał czynnego dentysty już wszędzie. Raz to już przeżywaliśmy, więc fatalnie mi się to kojarzyło. Na szczęście znalazł się ktoś rozsądny i mogliśmy temu bólowi szybko zaradzić. Dzisiaj szczęśliwy opowiada …
- Siedziałem u dentysty i rozmawiałem z Ojcem …
- Gniewasz się na mnie ?
- Nie odpowiem, ale jestem tu.
- Tak powiedział …
- Hmm …. A dlaczego miałby się gniewać ? – nie rozumiem.
- Aaa…. – machnął ręką – Bo tych wszystkich z PO wrzucałem do worka, zawiązałem i wywaliłem. I takie tam … – nie chciał mówić.
Nooo…. załamka. Nigdy się nie nauczy. Z taką świadomością powinien nerwy trzymać na wodzy, ale nie daje rady.
Siedzimy przy kawie. Piana ubita na sztywno wygląda ponętnie …
- Gdzie ci taką kawę dadzą !? – Piotr żartuje.
- Tylko w Niebie.
- …….. – cieszę się ze słów Ojca i cieszę się, że Piotrowi ból przeszedł.
- To może porozmawiajmy, gdy jesteś już w lepszej formie.
- Nigdy nie wiadomo, kiedy jest w dobrej formie.
- To prawda – przyznaję.
- Zapomniałeś jak boli ząb ?
- Tak.
- To pamiętaj, ostatni raz !
- No nabroiłem Ojcze.
- ………..
- Ojcze, a co sądzisz o wyborach w Polsce ?
- Próbujesz zagadać ?
- Noooo – śmieję się.
- …………
- Łaska spłynęła na twoją mamę.
- Hmm … Miała operację w czasach epidemii, udaną ! … – myślę głośno.
- I przemyślenia. Ona sama tego nie pojmuje.
- Zasługuje na to. Krzywdy nikomu nie zrobiła.
- Ojciec dał jej szansę, żeby z ciała poczuła ducha, bo na razie jest tylko ciałem.
05. 05. 20 r. Warszawa.
Kawa w domu. Siedzimy przy stole w piżamach.
- Fajnie było tak chodzić na kawę rano, a teraz jesteśmy sami – Piotr pod nosem.
- Protestuję. Zapomniałeś, że jestem ?
- ……. – śmiech.
- To jest kawa ode Mnie.
- Ale on nie chce gadać – narzekam.
- A może nie ma co przekazać ?
- Co się dzieje przed burzą ?
- Cisza.
- Chwalebna to chwila …
- ……. – … więc się nie odzywam.
- Ty coraz słabszy jesteś.
- Jesteś męczony, ale ta chwila jeszcze potrwa trochę.
- Ojcze, widzę, że jest coraz słabszy, co robić ? – jestem zmartwiona. Piotr naprawdę jest coraz słabszy i coraz bledszy. Ostatnio mógłby spać pół dnia każdego dnia.
- Czas.
Rozpoczęła się msza z Łagiewnik. Kamera zatrzymała się na obrazie „Jezu, ufam Tobie”. Piotr się zapatrzył …
- Tak mi się żal Jezusa zrobiło – ociera łzę.
- Ale teraz już żyję.
Wieczorem.
Mimo upływu lat nadal wobec niektórych ludzi żywię nieprzemijającą w sobie urazę. Powinnam zapomnieć, wybaczyć … Ojciec reprymenduje mnie teraz za to w swój niezwykły jak zwykle sposób.
- Widzę tę zadrę, którą masz w sobie.
- Ale się staram.
- Jak jesteś ze Mnie całkowicie, to musisz robić całkowicie wszystko.
- ……. – wiłam się jak piskorz próbując się jakoś bronić.
- Zobacz jak się wdzięczy.
- No to nie będę.
- Bądź. Wcale ci się nie dziwię, w końcu pracujesz dla Mnie.
- ……… – Ojciec tak mówi, że płakać mi się chce.
- Wiesz co zobaczyłem ? Wszystkie figury zostały rozstawione, potrzebna tylko kula do uruchomienia. Ciągle mi przypominają jak z mieczem spłynąłem na ziemię.
06. 05. 20 r. Warszawa.
Rano jedziemy do „naszego kościoła”, trafiamy nam mszę. Ludzi około 20, wszyscy w maseczkach, ale widzę, że Piotr swoją zdejmuje. Po zakończeniu wyjaśnia mi …
- Gdy tak siedziałem z maseczką, Ojciec mówi …
- Nie zdejmujesz ? U Mnie jesteś.
- Powiem ci żartem, że włos z głowy ci nie spadnie.
- ……… – roześmiałam się. Mógłby spaść, gdyby w ogóle był. Dlatego żartem.
- Po eucharystii powiedział mi jeszcze …
- Ja w tobie, ty we Mnie na zawsze.
- Nigdy nie pozwolę ci już odejść.
- ……. – wzruszyłam się.
Kupiliśmy kawę na wynos i pojechaliśmy do parku na ławeczkę. Tam zrobiliśmy sobie naszą letnią kawiarnię.
- Ojciec jest niesamowity, jest taki…., że bach – zabrakło mu słów.
- To w sumie to się nie dowiedziałem jaki jestem.
- ……. – roześmiałam się. Ale nawet ja nie wiem jak opisać Ojca. Nie ma na to słów.
- Cieszę się, że byliście u Mnie.
- Porozmawiajmy o datach.
- O ! – adrenalina mi podskoczyła.
- Kojarz fakty i tłumacz, a Ja będę słuchał. Przecież na to czekałaś.
No i ups … To wystarczyło, aby mnie powstrzymać, zawstydzić.
- Od urodzin do urodzin, czyli chodzi o urodziny Nike, czyli wrzesień – wyliczam niepewnie.
- Czyli wrzesień. Będzie podnoszenie … ?
- Oooo ! – natychmiast przypomniałam sobie to, czego do dzisiaj rozwiązać nie mogłam.
Trzecie podniesienie słoneczne …
- Jezus powiedział do mnie… - Nie odchodź Piotrze. Oczywiście zostaliśmy, poszliśmy do komunii i czekaliśmy do końca mszy. Na koniec Jezus przemówił ponownie… - Przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojca. - Co znaczy trzecie podniesienie ? – pyta mnie Piotr po wyjściu z kościoła. Nie mam pojęcia, ale trzeba to sprawdzić. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/26/i-chrystusa-nauka-trwala-do-pewnego-czasu-sila-nie-w-ilosci-a-jakosci/
Skontaktowałam się ze specjalistami od astronomii z pytaniem co może znaczyć samo wyrażenie „podniesienie słoneczne”, ale nie byli w stanie odpowiedzieć.
... miałam zdanie, które próbuję rozwikłać od dłuższego czasu; przed trzecim podniesieniem słonecznym staniesz przed obliczem Ojca. Tak to często Ojciec powtarzał, że zaczęłam się zastanawiać, czy czasami Piotr nie usłyszał przesilenie słoneczne. Do tej pory nie wiem jak to rozumieć. Zrozumiem po fakcie. - To jest czas bardzo nieodległy. - To przesilenie czy podniesienie ? - To nie ma znaczenia, którego słowa używasz. - Ale to na pewno przesilenie ? - Nie ma odwrotu, to nieuchronność zdarzeń, na pewno to nie jest grudzień. - Zacznie się w tym roku ? - Już się zaczęło. - Jak długo będzie trwało ? - Do końca. - Koniec jest odległy ? - Blisko. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/21/dasz-swiadectwo-mojej-wielkiej-chwaly/
Kiedy okazało się, że według Ojca podniesienie znaczy tyle co przesilenie … W ciągu roku mamy 4 przesilenia; wiosenne, letnie, jesienne, zimowe. Ojciec powiedział, że na pewno to nie jest grudzień. Powiedział … Czyli wrzesień. Trzecie przesilenie to przesilenie jesienne; 21/ 22 wrzesień.
Ale jeszcze jedno … Kwestia dwóch świadków, którzy leżą umarli przez 3,5 dnia co w naszej rzeczywistości znaczy 3.5 roku uświadomiła mi, że Ojciec nie operuje dniami, miesiącami, a latami. Trzecie przesilenie znaczy przesilenie za 3 lata. Po raz pierwszy o podniesieniu usłyszeliśmy pod koniec grudnia w 2016. Czyli pierwsze podnoszenie/przesilenie to w 2017, drugie w 2018, trzecie w 2019.
Co zdarzyło się w 2019 przed 22 września ? Skończył się 40 – tydzień ciąży Nike.
5 I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu.
- Poród i dziecko zostało porwane przed tron. Czyżby o to chodziło ?
- Czym się to objawi ?
- ……. – przytkało mnie na chwilę.
- Dziecko Nike to zwycięzca, zaraz po narodzeniu zostało wzięte do Ojca. Potem pojawia się jako jeździec na białym koniu, z rózgą oczywiście.