Ja chciałam ???!!! … Chciałam jedynie przywrócenia porządku … – zaczynam się tłumaczyć.
Oczekuj owoców, robi swoje.
Raaany, ale wojna może być z tego !
Uspakaja tych, co mają zapędy.
… Do kogo się modlił, kiedy się modlił ?
Do Boga …, mam nadzieję – przypomniałam sobie pewne zdjęcie.
Hmm … Zamyśliłam się nad Jego słowami. Może rzeczywiście dla tych, co mają zapędy potrzebny jest ktoś, kto w końcu uderzy pięścią w stół i powie dosyć !!! Może już rzeczywiście dosyć układnych polityków, którzy są mistrzami pięknego słowa, a niezdarni w podejmowaniu trudnych decyzji ?
Robi to, co robi każde narzędzie.
Jak ci powiedzą, że zabije ludzi, to niech każdy wie, że nie każdy jest człowiekiem.
Nie każdy jest człowiekiem ? Gacek w skórze człowieka ?… Ostro będzie …
Z powodu jutrzejszej świątecznej imprezy Piotr postanowił wyczyścić buty. Robił to tak zapalczywie, że Homiel w końcu nie wytrzymał.
Ja takich butów wyczyszczonych nie mam.
A w ogóle masz buty ? – od razu to podchwyciłam.
Oczywiście.
A kto je robi ?
Są tacy, co robią.
Miecze ktoś przecież wykuć musi.
Czyli ktoś to wytwarza ?
U Nas nie ma czarów, u Nas jest poważna praca.
16. 04. 17 r. Szczecin.
Dzisiaj święta i jednocześnie chrzest nowego członka naszej skromnej w liczbie rodziny. Z tego powodu w ciągu dnia prawie w ogóle nie rozmawialiśmy z Homielem. Wieczorem Piotr przypomniał sobie ciekawą rzecz.
Zanim mnie obudzono po operacji, wcześniej widziałem siebie z góry. Wisiałem pod sufitem i oglądałem siebie będąc lekko z boku. Obserwowałem jak cztery kobiety wzięły mnie pod pachy i pod kolana i przeniosły ze stołu operacyjnego na łóżko, byłem cały umazany na brązowo, jakieś środki dezynfekujące.
……… – zaczęłam patrzeć na Piotra z zaciekawieniem zastanawiając się, czy zdaje sobie sprawę z wagi tego wydarzenia.
Zacząłem przyglądać się sobie i pytać dlaczego jestem taki brązowy ? Ale wiesz co ? Patrzyłem na to moje ciało kompletnie bez emocji, jakby to był worek skóry – opowiada Piotr powoli widocznie znowu to przeżywał.
Po co masz się emocjonować !
Ileż tych ciał już było … Sir, her…
… ???!!!! …
Sir, Her ? To po angielsku i niemiecku „pan” – powiedziałam zdziwiona. Homiel najwyraźniej nawiązywał do dawnych „żywotów” Piotra. Zaintrygowało mnie to.
Piotr był kiedyś Brytyjczykiem i Niemcem ?
Sir, Her …
Zawsze byłeś z Piotrem ? – pytam się.
Zdecydowanie, ale po raz pierwszy Homielem – …po raz pierwszy przybrał takie imię ?
Czyli pierwszy raz z Tobą rozmawia ?
Nie powiedziałbym tego.
… Hmm … Jeśli byłeś poza ciałem, to wiesz, że chyba nie żyłeś przez moment ?
Dzisiaj to ostatnia nasza wspólna kawa przed wyjazdem Piotra do Warszawy.
A z NIP cisza – zamyślam się…
… Przed burzą …
Hmm …. Homiel, co znaczy Ola jest kluczem ? – pisałam o tym na blogu.
Czy to ma związek z tymi wrotami, które słyszałam i widziałam ?
Rebus trwa …
Zostaw Go, niczego się nie dowiesz – Piotr machnął ręką.
Homiel, no powiedz co ten klucz znaczy ? – nie wytrzymałam.
Trzymasz wiele nici …
…. Pokazał ręce trzymające nici, które gdzieś prowadzą.
Gdyby nie one, tego … – wskazał na Piotra – … by nie było.
Puścisz mnie samego w takim razie ? – pyta żartem Piotr.
Piotr wraca do Warszawy, ja zostaję w Szczecinie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu będziemy funkcjonować osobno. Zostawię go bez nadzoru i zaczynam się zastanawiać, czy słusznie.
Pokładam wielkie nadzieje, że jesteś mocno chroniony.
Jak zawsze.
Wieczorem.
Czuję, że wszyscy czekają na mnie w domu.
Nie tylko oni czekają. Pomyśl w głowie, a znajdziesz … – … kto jeszcze czeka.
Ma rację Homiel, wielu czeka – zawał i nieobecność Piotra narobiły trochę zamieszania wśród jego znajomych. Wydawało im się, że jest nietykalny, a tu proszę…, niespodzianka.
Bardzo wielu.
To co mam zrobić ?
Podziel się.
Czym ?
Sobą.
Jestem nikim – zaczyna biadolić.
Masz szczęście, że dzieli nas przesłona, pasem byś dostał.
Za co ?
Za jajco ! – Homiel nie wytrzymał i użył jeszcze jednego powiedzonka Piotra.
… Nie opiszę tego na blogu – ale zapisuję wyjąc ze śmiechu.
Lepiej nie, bo zwątpią, a Niebo to też jajcarze.
Wszyscy?
Niektórzy.
A św. Piotr ?
Chodzi z kijem– … czyli jest sztywny i nieprzystępny.
……… – jeszcze długo nie mogłam przestać się śmiać.
Przeskakując po kanałach TV natrafiłam na film „Cuda w niebie”. Bohaterka opowiada jak rozmawiała z Bogiem, a rozmawiała telepatycznie. https://www.youtube.com/watch?v=ugrKgdOF-Bs
Ona z Ojcem rozmawiała bez słów – mówię do Piotra siedzącego przy komputerze.
No co ty ? – Piotr się odwraca i zaczyna oglądać film.
Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem ?
Ja też telepatycznie rozmawiam … – Piotr zdziwiony.
To coś was łączy.
10. 04. 17 r. Szczecin.
Zadzwonił Piotr.
Myłem talerze i widzę matkę Zdzicha ! – zmarła już dawno temu.
Miała tyle lat, ile ostatnio ją widziałem i zapamiętałem … Mówi do mnie …
Jesteśmy szczęśliwi. I Zdzisiek jest też szczęśliwy bardzo.
Po co mi to mówisz ?… spytałem.
… Zrobiła minę jakby się zdziwiła, że w ogóle pytam.
Tylko tobie mogę to mówić.
Widziałaś Boga ?
Nie, ale czuję się wspaniale.
…. Mówiła z akcentem wschodnim …, jak zawsze – nie widziałam Piotra, ale czułam, że oczy ma otwarte szeroko ze zdziwienia.
Wszyscy teraz zaczną do mnie przychodzić ???!!! Jeszcze tego brakowało … – Piotr wcale się nie cieszył.
Nadal czytam książkę; Tajemnice watykańskich proroctw” i nadziwić się nie mogę.
14. 04. 17 r. Szczecin.
Piotr przyjechał na święta. Był zmęczony, ale wieczorem przeczytałam mu kilka maili od osób, które piszą do nas w związku z tym dziennikiem. Wszystkie listy są ciekawe, a każdy z osobna to jakaś odrębna historia. Czytam Piotrowi je po kolei na głos, choć na początku bardzo się przed tym wzbraniał. Po ostatnim przyznał mi w końcu, że pisanie na blogu ma jednak swój sens.
Faktycznie, Homiel miał rację, że z tego światło bije.
Noooo, dzieje się … – pokiwałam głową w zamyśleniu.
Jakie to szczęście, że mamy …. zdrowe dzieci – Piotr powiedział będąc pod wrażeniem jednego z listów, ale zawahał się na końcu zdania.
Zawahałeś się …
Zawahałem – przyznał.
Im większy krzyż, tym bliżej Boga.
To trudne, ale to prawda.
Chyba coraz więcej ludzi to czyta – mówię.
Nawet ci majętni … – Piotr przytaknął, choć nie mam pojęcia skąd to wie. Może coś zobaczył …?
I będzie rosło, bo coraz więcej ludzi jest potrzebujących, a w tym świecie nic nie jest za darmo.
…….. – Piotr chwycił się za serce. Musiało go zakłuć, jeszcze często łapie się za serce.
Czuję twoje serce, nie udajesz.
Piecze.
Wiem.
Z kim teraz mówię ? – Piotr nie był pewny.
Z przyjacielem.
…. Prawnik miał się zgłosić przed świętami i nie zrobił tego. Ja nie wiem jak z tym człowiekiem mam rozmawiać – Piotr zmienił temat i wrócił do rzeczywistości.
Nie mniej do niego pretensji.
Stanie na wysokości zadania, kiedy przyjdzie czas.
Oby … – westchnął.
…. Kiepsko wyszedł mi dzisiaj post – a dzisiaj piątek, ścisły post.
Jest ci wybaczone.
Nie pamiętałem – Piotr się tłumaczy.
Pamiętasz o innych rzeczach.
Wiem, że jesteś atakowany.
Piotr nie tylko ciągle jest słaby, ale znowu ma nieprzespane noce i niekończące się problemy. Bywa, że przychodzi z firmy i kładzie się w garniturze do łóżka, by chwilę przespać, a ta chwila trwa do rana.
Czy te zmiany, które nadejdą, będą wielkie ?
Ogromne.
Co mogę powiedzieć ludziom, którzy piszą ? – wtrąciłam się.
Nauczaj, rozwijaj słowa z Biblii i przekładaj na życie, ale tylko wtedy, gdy twój mąż będzie ułomny.
Czyli wtedy, kiedy sam nie będzie mógł przekazać tego, co usłyszy. Nie ośmieliłabym się nauczać ludzi nie będąc przy tym pewna tego, co mam do powiedzenia.
Pokładanej nadziei nie zmarnowałaś– … zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno Homiel ?
A o tobie nie wiem, co mam powiedzieć.
W którą stronę ten wulkan wybuchnie– powiedział do Piotra.
Ostatnio Piotr jest bardzo drażliwy, wystarczy mała iskra do wielkiej awantury i trudno z nim wytrzymać w jednym pokoju. Zaciskam zęby mając na względzie jego serce, dla świętego spokoju wolę się wycofać.
Nadchodzi dzień poprawy.
Dopisane 23. 11. 2017 r.
Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem?
W dziejach Kościoła istnieje tylko jedno (?!) objawienie Boga Ojca. Polegało ono na rozmowach wizjonerki, s. Eugenii Elisabetty Ravasio ze Stwórcą. Czyżby współczesne czasy były na tyle wyjątkowe, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? http://misyjne.pl/jako-jedyna-widziala-boga-ojca/
Objawienia, o których mowa zostały uznane przez Kościół jako zgodne z Ewangelią i Tradycją. To nie oznacza jednak, że nie budzą one kontrowersji. Stanowią przecież coś niepowtarzalnego. Nigdy wcześniej, ani później do takich objawień nie dochodziło. Bóg Ojciec nigdy w ten sposób nie ujawniał swej obecności. Czyżby współczesne czasy były tak szczególne, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? Oto treść objawień spisanych przez misjonarkę.
– Nie mogę już drugi raz ofiarować Mojego umiłowanego Syna, aby udowodnić Moją miłość do ludzi! Jednak przychodzę między nich, przyjmując podobieństwo do nich i ich ograniczoność, aby ich kochać i aby poznali tę Miłość. Popatrz, odkładam Moją koronę i całą Moją chwałę, aby przybrać postawę zwyczajnego człowieka!
- Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje. Zdjął koronę i jest z wami.- Może od zawsze ze mną jest?
- Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi.
Mam za sobą fatalną noc. Mimo woskowych zatyczek w uszach usłyszałam w pokoju, gdzieś w powietrzu, zaledwie metr ode mnie… dziwny dźwięk. Jakby ktoś potrząsał metalową sprzączką od paska albo czymś podobnym. Metaliczny, wyraźny, dość głośny brzęk. Był tak nietypowy, że od razu wiedziałam, iż nie jest to dźwięk naturalny. Obudził mnie gwałtownie, ale mój racjonalizm wziął górę i mimo wszystko pomyślałam, że mi się przewidziało. Ledwo to pomyślałam, a metaliczny dźwięk zabrzmiał na środku pokoju jeszcze donośniej i dłużej… i wtedy się przestraszyłam.
Wstaliśmy o 5 rano, bo żadne z nas nie mogło już spać. Jechaliśmy do Szczecina i przygotowałam sobie zeszyt do notowania mając nadzieję, że 6 godzin jazdy nie będzie w milczeniu.
Usłyszałem rano …
Imion w tobie wiele.
… ??? …
Po co tyle mi imion? – Piotr zdziwiony.
To jest alchemia futbolu.
Dlaczego futbolu ? Zdziwiłam się, a kiedy się czemuś dziwię, to sprawdzam. Wystarczyło poszperać w internecie; Czy piłka nożna jest grą wojenną? Jak rozwijały się systemy gry? Jakie są tajemnice techniki? Na czym polega taktyka? Jak budować nastawienie psychiczne? Co to jest bank informacji? Na czym polega rola lidera? Na czym polega obrona bramki? Jak strzela się bramki?… http://lubimyczytac.pl/ksiazka/99459/alchemia-futbolu
Alchemia futbolu jako gra wojenna …, ciekawe…
Piotrowi zebrało się na wspominki.
Ciekawe co z tym mieszkaniem na Ujazdowskich, tam widziałem dwa duchy i gacki …
Jakie duchy ? – pytam, bo już zapomniałam.
Stasia i jakiegoś faceta, który się tam rzucił z balkonu.
Ciekawe … Homiel, dalej są tam gacki ? – pytam.
Są tam, gdzie jest ich cel.
…???…
Pokazał mi teraz jakiś dom, gdzie odprawiane są dziwne rytuały … Widzę zwierzaka składanego w ofierze, zabijali go … Ooohyda … – Piotr opisuje, co widzi jednocześnie prowadząc auto.
Zawsze w takich miejscach są gacki ? – dopytuję.
Gdzie się ryba najlepiej czuje ?
W wodzie, w swoim żywiole – i kiwam ze zrozumieniem głową.
Zadziwiające … W jak prosty sposób wyjaśnił to, nad czym wielu egzorcystów się zastanawia, a to jest naprawdę dość proste. Jeśli jesteśmy słuchani i obserwowani, zarówno przez Niebo, jak i piekło, jeśli chcemy kogoś zaprosić to… przychodzi. Wyższą matematyką,jak to mawia Homiel jest sytuacja, gdy celem staje się osoba, która nie zaprasza. Z nią wiąże się jakiś plan, ponieważ nic nie dzieje się bez powodu. Egzorcyści nazywają takie przypadki dopustem bożym.
Rozmawiając o diable Piotr przypomniał sobie najbardziej dla niego traumatyczne doświadczenie.
Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą;-Chodź ze mną – i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie.
-Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem.-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem.-Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie – odparł.
-To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń.-Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić.
-Nie, to niemożliwe, nigdy! – krzyknąłem.
-Zwiałem od niego. Czułem w nim ogromne zło. Chciałem jak najdalej od niego uciec i zbiegłem piętro niżej. Wszedłem do jakiegoś mieszkania, gdzie było kilka kolejnych pomieszczeń. Usłyszałem wtedy głos jakby spoza tego budynku, kogoś, kto obserwował całą sytuację z góry.-Nie możesz wiecznie uciekać, musisz walczyć.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
Ten główny gacek był ubrany jak mój tato, w dżinsy, koszula, ale jego twarz była pełna krost, brązowych wypustek – Piotr zdenerwował się ponownie, aż żyły wyszły mu na czole.
… To była straszna wizja.
Nieprawda, to była wizja nadziei.
Dlaczego nadziei ? – pytam zdziwiona.
Nie wybrałeś władzy– … będziemy razem rządzić.
Hmm … Z tego wynika, że nie liczy się jak zaczynasz, ale jak kończysz … Wybrałeś dobro.
Piotr zamilkł na długo. Nie wiem o czym myślał, ale jego kolejne pytanie prawie mnie rozśmieszyło.
Macie taką technologię …, to po co Wam miecze ?
Miecze są ponad technologie, a te uświęcone …
… ??? …. – nie dokończył.
Piotr opowiadał jak wygląda Niebo, a ja się zastanawiałam po co Im tyle światów ? Musi być jakiś główny, nadrzędny cel. Pomyślałam to, co podejrzewałam już wcześniej … Niebo także się uczy. Może każdy następny świat jest coraz doskonalszy, ulepszony, poprawiony ? Bałam się jednak o to spytać…, bo pytać, a myśleć to jednak różnica.
My też się uczymy – Homiel rzucił słowa, a ja zbaraniałam i spojrzałam lekko przestraszona na Piotra.
Homiel, odpowiedziałeś na moje pytanie ?
Pstryknął ci palcami na potwierdzenie, jakby mówił… a tak !
A czego się uczycie ?
Ludzkich reakcji, emocji, zachowań.
A czy uczyliście się na moim sercu ? – wtrącił się Piotr.
Nie Ja operowałem.
…….. – teraz przynajmniej jestem pewna, że to z Homielem rozmawiamy, a nie z samym Ojcem.
Homiel, co to za druga fala jest ?
Zdarzenia, które cię zaskoczą.
Uchronią cię przed wieloma innymi rzeczami, ale zrozumiesz to po fakcie.
Człowiek nie może wiecznie pływać, bo w końcu utonie.
Toś mnie zaskoczył.
Znałeś tę odpowiedź, ale nie zdawałeś sobie sprawy.
Twoi pracownicy żyją w nieświadomości.
Zaczęłam szybko to analizować. Czy Homiel wieszczy koniec firmy ?
Czy ta fala jest daleko ?
Przyjmij ją z pokorą i niczego się nie obawiaj.
…….. – łatwo powiedzieć, wzdycham.
Bardziej obawiaj się pływania na oceanie. Fala się zbliża.
A nie będzie ludożerców na ziemi ? – Piotr zażartował, ale bardzo sensownie. Lądując na ziemi, mimo, że bezpieczniej niż na wodzie, to też może gdzieś czaić się niebezpieczeństwo.
Takich rozważań nie przewidziałem i dlatego się ciągle uczymy.
Homiel ma rację. Wszystko co robisz, musi się kiedyś skończyć. Nie dasz rady tak ciągle pływać.
Przed tym, zanim opadniesz, zabierzemy cię stąd.
Znowu jakaś tajemnica. Znowu zaczynamy analizować jego wizję kadr po kadrze …
Zobaczyłem wielką falę. Zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował … Fajnie mi było … Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było … Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia…
Hmm … – znam to na pamięć, a mimo tego ponownie ją analizuję.
Tu jest kilka etapów. Zauważenie fali, na fali, wyrzucenie z fali i opadnięcie z fali …
… zanim opadniesz zabierzemy cię stąd … To trzeci etap … – myślę głośno.
… Nie jesteśmy w stanie tego teraz odgadnąć, ale cokolwiek będzie się działo, przyjmij to spokojnie – zaczęłam przekonywać Piotra.
Fala już się tworzy.
Tak ? Ciekawe co będzie zwiastunem, że nadchodzi … Faktycznie nie da się wiecznie pływać po oceanie, woda osłabia i idziesz na dno. Prędzej, czy później toniesz.
Damy radę.
Nie widzę swojej roli tutaj, przy tej fali. To będzie tylko ciebie dotyczyć Piotr – mówię z przekonaniem.
Tylko i wyłącznie, lecz nie myśl, że będziesz sam.
Ale będę mogła jakoś pomóc ?
A mało robisz ? To droga dla niego, musi ją przejść.
Pierwsza fala uchroniła cię przed śmiercią – mówię.
Druga zmieni twoje życie.
Czyli na to musisz spojrzeć jak na wybawienie, a nie jak na problemy.
Biorę do ręki telefon, sprawdzam pocztę firmową i widzę, że nasz prawnik przesłał nam kolejne pismo z sądu. NIP wzywa rzeczoznawcę na rozprawę jako świadka. Dwukrotnie rzeczoznawca przyznał nam rację, ale tamci najwyraźniej nie dają za wygraną.
Rany … To będzie wieczność trwało jak oni tak wszystko będą podważać – Piotr już zmęczony.
Co ty na to, że z wokandy zdjęto dwa dni przed …?
Homiel przypomniał nam sytuację, kiedy to Piotr leżał po zawale w szpitalu, zbliżała się data rozprawy i dwa dni przed otrzymaliśmy informację o jej przesunięciu ze względu na chorobę sędziny. Cud ! Zrozumieliśmy, że to co nam się wydaje niemożliwe, tam takiego słowa po prostu nie ma.
To się już dzieje, tak działa pasta – i pokazał ponownie miskę wody z rozpuszczoną w niej pastą do zębów.
Naprawdę coś tam się dzieje ? – Piotr pyta z niedowierzaniem.
Ryczy.
A możesz inaczej?
Głośno jest.
… Nienawidzą cię.
Nie pójdę na żadne układy z NIP !
My wieeeemy – Homiel zaczął Piotra głaskać po głowie.
………. – zaczynam się śmiać.
Ciekawe jak to się potoczy …
A jak serce się potoczyło ?
Nooo … Szybko.
Piotr … Nadchodzi payback time.
Odpłacisz NIP i odpłacisz gackom za to, co ci zrobili.
Musieliśmy zatankować na autostradzie. Cena paliwa horrendalna, więc Piotr zatankował tylko tyle, byle dojechać.
Ale tu drogo ! Wołałbym konia macać niż tu tankować.
Wątpię.
…….. – śmieję się głośno, ponieważ ja już nie zwracam uwagi na powiedzonka Piotra, ale Homiel jest ciągle czujny.
Zadumałam się nad ludzkim losem. Jak mało wiemy osądzając. Właściwie to… nic nie wiemy.
Złożyłeś dokumenty do ubezpieczyciela ?
Ktoś czyta właśnie twoje dossier – pytałam Piotra, a odezwał się Homiel.
A Caviezel przeczytał ?
Oczywiście. Przeczytał słowa, a poczuł energię.
…. Dzisiaj w kościele biorąc opłatek powiedziałem …
Dziękuję ci Panie Boże za wszystko.
Nie musisz tak mówić.
Przyjaciele nie muszą mówić.
……. – nie wyobrażam sobie nie dziękować. Słowo dziękuję każdego dnia samo ciśnie mi się na usta.
Kiedy Piotr wyzdrowieje całkowicie ?
Jak na to, co przeszedł, jest w niezłej kondycji.
Choć nie była to wielka fala, to jednak znacząca.
Jeśli ta była znacząca i była dość mała, to co będzie z tą dużą, która nadchodzi ? To jak tsunami ! – pomału dochodzi do mnie skala tego, co ma się wydarzyć.
… Widzisz już falę ? – spytałam Piotra. Miałam na myśli, czy ma już jakieś znaki, wizje, przeczucia…, cokolwiek, co można byłoby zinterpretować jako zwiastun nadchodzących zdarzeń.
Na tę falę nie da się przygotować. Była ogromna.
A po co się przygotowywać ?
Sama cię weźmie, nie będziesz się na nią wspinać.
Będzie się działo ? – pytam.
Jeszcze nie raz serce twe będzie ci biło, a to serce wzruszyć nie tak łatwo.
Aż będzie podskakiwać.
Będę często płakać ? – pytam znowu.
Jeśli już, to ze szczęścia.
Nie będziesz mogła uwierzyć, co zobaczysz.
Co to będzie ? – myślę w duchu…
Dlaczego tak długo trwa sprawa z NIP ? – pyta Piotr sprowadzając nas na ziemię.
Powiadasz, że wszystko długo trwa ?
Powiadam ci, że jeszcze tydzień temu byłeś umierający – Homiel mnie rozbawił. Tydzień temu Piotr użalał się nad sobą jaki to chory jest i jak ciężką operację przeszedł.
Taaak tylko pytam – Piotr poczuł się jak skarcony uczeń.
Pasta działa.
Zapłacą ?
Zapłacą szybciej niż myślisz.
W boleściach ?
Ze strachu.
Are you sure ?
Jak mówię, to jestem sure.
……… – Piotr sądzi, że zapłacą dopiero w przyszłym roku.
Zobaczyłem szefa NIP znowu w sieci. Ta sieć miała takie wielkie oka, jak średniowieczna krata… metal już wyglądał jak skorodowany, ale to iluzja, tylko patyną się pokryła, była mocna jak zawsze – Piotr zmrużył oczy jakby się czemuś dokładnie przyglądał.
On próbował się z niej uwolnić i bił ją siekierą, ale za każdym razem jak uderzał, ta siekiera rozsypywała się na strzępy. Siatka była wielka i zaczęła falować jak tafla wody, pochwyciła go w pasie jeszcze mocniej, potem jeszcze wyżej, aż go pochłonęła całego.
Hmm. ..
… Ojciec jest wspaniały … Gdyby nie On, nie byłoby mnie tutaj już. Wszystko słyszy i widzi.
To dlaczego ciągle grzeszysz ?
Ale tylko trochę.
Nie ma dużo, mało.
Najważniejszy grzech to grzech myśli, bo jest poza sądem ludzkim, ale Ojcu nic nie umknie.
A gacek słyszy myśli ? – pytam.
Jeśli będziesz czysta, niczego się nie bój.
Homiel miał rację. Ciepło wspominam Ustroń. Patrząc na tłoczne ulice Warszawy przypominam sobie zalesione góry nad uzdrowiskiem.
Może pojedziemy do Ustronia na długi weekend ? Tam w ogóle nie bolała mnie głowa.
Będzie stalowo.
Stalowo ?
… Pokazał mi dachy aut stojących jeden za drugim, jakby się utworzyła stalowa droga.
Dłuuuugi weekend … Ma rację. Świetnie to pokazał, pół Polski tam będzie i będziesz miał dosyć tej wycieczki.
A i Ja – dodał Homiel i rozśmieszył nas od razu.
To może gdzie indziej, poradź ….
Wszędzie będzie ciasno, a w mieście pustki.
To zostajemy.
Wieczorem.
Piotr postanowił pomodlić się wcześniej niż zwykle. Zanim jednak to postanowił, odkrył w internecie, że pojawiła się nowa strona marki Audi. Dlatego też modlitwa zajęła mu może z pięć minut.
Gdy się modliłem, pomyślałem, że jak skończę, to pójdę sobie obejrzeć …
Ale po co, kiedy i tak nie kupisz ?… powiedział mi wtedy Homiel.
Ale co sobie obejrzę, to moje !
Wiesz co ?
To chodźmy razem zobaczyć, czym mógłbym pojeździć, a nie będę jeździć.
Homiel zdecydował, że lepiej przerwać modlitwę, niż modlić się myśląc nie o Niebie … Taka energia idzie w próżnię.
Obejrzałam nowy odcinek z cyklu „Kod Biblii”. Zaskoczyła mnie informacja, że słynna scena …
«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi…
… jest opisana tylko przez Jana i nie pojawia się w pozostałych ewangeliach. Autorzy filmu zasugerowali nawet, że to wydarzenie nigdy nie miało miejsca. Tak mnie to zafrapowało i wzburzyło, że oczywiście pytam się Homiela.
A co czujesz ?
Jestem pewna, że to słowa Jezusa. Są wyjątkowe. To Jego mądrość, którą poznaliśmy osobiście … Tylko On mógłby tak powiedzieć – powiedziałam w zamyśleniu.
Jeszcze wiele rzeczy usłyszysz wymyślonych.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Opowiadałam Piotrowi o książce „Tajemnice watykańskich proroctw. Jak Kościół bada zjawiska nadprzyrodzone. Książka zaczyna się mocno, bo od opisania egzorcyzmu przeprowadzonego przez samego papieża Franciszka…, przeprowadzanego niemal na oczach całego świata. https://www.youtube.com/watch?v=vZCzKuz22u0
Ucieszyło mnie, że John Thavis nie miał wątpliwości co do istnienia diabła. Zmartwiło i zaskoczyło natomiast podejście samego Watykanu do tej kwestii.
W dalszej części książki Thavis opisuje m. in. samotną walkę Ojca Rivasa, jednego z egzorcystów.
Może wysłać temu człowiekowi zdjęcie Zielonego, by wiedział, że dobrze robi ? Ma to sens Homiel ?
Wszystko ma sens, co pcha świat ku dobremu.
Hmm … – zamyśliłam się… Jeśli sam Watykan nie zdaje sobie sprawy z kim i czym walczy, to czy może przetrwać ?
Homoseksualiści twierdzą, że Jezus kocha ich takimi, jakimi są i nie mają zamiaru się zmieniać – pomyślałam o Watykanie. Z doniesień prasowych wynika, że jest tam ich sporo, niestety.
…… – Piotr się zamyślił.
Słyszę …
Straceńcy.
Spytam więc jeszcze raz … Jeśli sam Watykan nie zdaje sobie sprawy z kim i czym walczy, to czy może przetrwać ?
Kupiliśmy w Ikei ładny dywan, ale dopiero po zakupie patrząc na jego gabaryty stwierdziliśmy, że do naszego auta się nie zmieści.
Małe to autko.
Ale twoje wielkie cztery litery wiozło.
Ale jesteś Homiel !!! – Piotr oburzony, a ja się śmiałam.
Byłeś tak gruby jak Oli opiekun.
……… – no teraz to ja byłam oburzona.
Twój Grubas spojrzał na Homiela z wyrzutem … Musiałabyś widzieć Jego minę …! – tym razem to Piotr zaczął się śmiać.
Jimmy Caviezel udzielił wywiadu w TVP1. Uderzyły mnie pewne słowa.
Ech … – westchnęłam. Jeszcze wczoraj się zastanawiałam, po co się tak wygłupiać pisząc o Niebie i tak niewielu w to wierzy. Teraz pomyślałam … Ja mu przekazałam słowa, a on dał mi odpowiedź. Jego słowa były odpowiedzią na moje wątpliwości.
03. 04. 17 r. Warszawa.
Piotr złożył do ubezpieczyciela wniosek o odszkodowanie z tytułu operacji i pobytu w szpitalu. Ostatnim razem otrzymaliśmy całkiem niezłe odszkodowanie, bo ok. 4 tys. zł.
Tym razem oddadzą nam więcej, czy mniej niż ostatnio ? – pytam.
Mniej więcej.
…….. – rozśmieszył mnie. Nie nadążam za Jego inteligencją.
Dzisiaj rano miałem dziwną wizję. Jestem na ostatnim piętrze wielkiego wieżowca, albo wieży. Trzymam na ręku małego, trzyletniego chłopca, blondynka. Widzę, że przez ściany przedostają się jakieś dziwne roboty jak talerze. Jak tylko dotykają ściany, ona się dematerializuje. Jeden rozwaliłem ręką, ale zaraz pojawiły się trzy następne. Kazałem chłopcu schować się pod kołdrę i mnie posłuchał, był bardzo grzeczny. Wziąłem kij baseballowy i zacząłem te talerze rozwalać. Ale robi się coraz gorzej, pojawia się ich cała chmara. Chwytam chłopca na rękę i nie wiem jakim cudem spadam na same dno wieży, chowam się do kanałów podziemnych i myślę, że mnie tam nie znajdą … Ale się mylę, pojawiają się za mną, jakby mnie wyczuli. Nie wiem co już robić, ale w pewnym momencie dochodzi do mnie, że to ja sam też jestem bronią. A wtedy całe moje ciało zostaje otoczone złotą zbroją, nawet chłopczyk, którego miałem na ręku został otoczony moją zbroją … Wyleciałam jak proca znowu ku górze, przebiłem dach wieży i dopadłem do robota matki, która wysyłała te mniejsze. Rozłożyłem ręce i wybuchła ze mnie energia, która zniszczyła wszystko …
… Ten sen był bardzo realny …
Bo działo się naprawdę, atakowali cię.
Tego chłopca czułem cały czas, nawet dzisiaj w pracy siedział koło mnie.
I teraz też jest.
Naprawdę ?
Uwierz Mi, skoro tak jest.
Wieczorem.
Ledwo przyjechałem, a musiałem dzisiaj wydać mnóstwo pieniędzy na inwestycje.
Łatwiej się wydaje, bo to nie twoje – zażartowałam przypominając sobie słowa Homiela, że firma należy już do Nieba, a nie do Piotra.
Traktuj je jak swoje.
Od kiedy to ?
Odkąd zrozumiałeś, że My to ty.
Ty to My.
… Co byś zrobiła, gdybyś dostała kilka milionów ? – pyta mnie Piotr.
Hmm … – zastanowiłam się.
Wydałabym na blog, żeby go przetłumaczyć, udoskonalić, wydać książkę …
A nie chciałabyś mieć mieszkania ?
A o tym nie pomyślałam !
Ola o Niebie, ty o ziemi.
……… – uśmiechnęłam się. .. Piotr zawsze jest trzeźwy, choć ma najbardziej „nieziemskie” doświadczenia na świecie …
Dziękuję ci Ojcze za to dzieło, za tę koronkę, za możliwość spotkania Caviezela.
Dzieło jeszcze nieskończone.
… ???!!!
Dopisane 18. 11. 2017 r.
– Bo działo się naprawdę, atakowali cię – atak nie musi objawiać się fizyczną obecnością diabła, to jest prawdziwa rzadkość. Atakiem jest zazwyczaj natłok dziwnych wokół sytuacji. Nagłe problemy w pracy, domu, rodzinie, pomówienia, kłótnie z byle powodu, wrogość otoczenia, nieudane transakcje, kradzieże, choroby, złe samopoczucie… i wiele innych zjawisk, nad którymi człowiek zaczyna się zastanawiać… co się dzieje ???!!! Homiel wtedy mówi…
Ta energia musi się przetoczyć.
Działanie diabła poprzez wpływ na wydarzenia jest bardzo skuteczne. Pytanie dlaczego…?
Natura ludzka jest słaba. Gdy człowiekowi wali się świat, jego zaufanie do Boga się chwieje, a wielu je szybko traci. Diabeł doskonale o tym wie, ponieważ zna człowieka równie dobrze jak Niebo. Czy przejdziemy tę próbę… wszystko zależy od nas, od siły naszej wiary. Zło musi się przetoczyć, nic nie trwa wiecznie.
I teraz też jest – mały chłopiec, blondyn pojawiający się w wizjach (motyw także wykorzystany w filmie” Exodus”- Bogowie i królowie”) jak się okazuje nie jest nieznany innym ludziom.
Jest 1930 rok. Kalabria, na południu Półwyspu Apenińskiego. Natuzza ma wtedy sześć lat i z młodszym rodzeństwem wygrzebuje ze śmietników resztki jedzenia. Na noc dzieci chowają się pod mostami, w cichych zaułkach małej Paravati. Mama dzieci odsiaduje wtedy karę za kradzież kury, a ojciec jest w Argentynie, skąd nigdy nie wróci. Pewnego dnia do gromadki dzieciaków dołącza chłopczyk. Jest w wieku Natuzzy, ma piękne niebieskie oczy. Natuzza chętnie gra z nim w piłkę i kule. Przy nim zapomina o swoim dramacie. Chłopak pojawia się w najtrudniejszych chwilach. Kim jest? „Wybrałem cię w łonie twej matki, zanim się urodziłaś. Zakochałem się w tobie, a ty we Mnie. (…) Kiedy byłaś dziewczynką, bawiłem się z tobą, jak robiłby to ziemski ojciec. Wychowywałem cię” – wyjaśni Jezus Natuzzie w czasie jednego z widzeń, już po latach.
Wracaliśmy. Mało rozmawialiśmy podczas jazdy, bo Piotr uparł się, by samemu prowadzić auto, był bardzo skupiony.
Dobrze się czujesz ? – upewniam się co godzinę.
Naprawdę trzeba mieć „plecy”, żeby to w taki gładki sposób przejść.
Nie chwal się tymi „plecami”, bo będziesz mało wiarygodny wśród ludzi.
Ale jak tu się nie chwalić ?! Nie rozumiem, w takiej sytuacji trzeba krzyczeć głośno !
Natury ludzkiej nie zmienisz.
Jestem po `50, mam trzy stenty, jeden bajpas … Dziadek jestem … Na rentę tacy, jak ja idą …
Zrozumiesz po drugiej fali, jak było to ważne.
To powiedz coś więcej ?
Będzie potężna, nic nie będzie się z nią równać.
…. Zobaczyłem wielką falę, która zrównuje wszystko na ziemi …
Gdyby cię nie uniosła ….
Zniosłaby mnie z powierzchni ?
Nikt cię nie pozna, jak spadniesz.
Hmm ... Zauważyłem, że choć jestem miły do ludzi, to ludzie czują przede mną respekt.
Nigdy nie będziesz niunią.
…. Zobaczyłem końcówkę miecza, jak błysnął w świetle …
Tu taki jesteś …
Piotr jechał szybko i spociłam się lekko z nerwów, Homiel się nie odzywał w ogóle.
Homiel, co tak milczysz ? – pytam, bo miałam nadzieję, że go przywoła do porządku.
Spocony jestem.
…….. – roześmiałam się.
Wieczorem.
Przyjechaliśmy zmęczeni. Po rozpakowaniu i urządzeniu się po miesiącu nie bycia, siadłam do komputera. Chciałam napisać do syna przez Messengera, włączam więc Facebooka i pierwsze co widzę…
Patrzę na to i patrzę … i nie wierzę własnym oczom. To jakiś żart ? Jutro pierwszy kwietnia, prima aprilis … Ale sprawdziłam w innych źródłach i rzeczywiście … Jimmy Caviezel będzie w Warszawie i to zaledwie kilometr ode mnie.
Zaczęłam się głęboko zastanawiać … Pisząc o „Pasji” dwa lata temu przyznałam szczerze, że chciałabym, by J. Caviezel o czymś się dowiedział.
Byłam w prawdziwej rozterce. Wiedziałam, że to nie przypadek, ale nie wiedziałam, co mam z tą informacją zrobić. Spotkanie Caviezela była dla mnie do tej pory tak irracjonalne, jak picie kawy na Marsie. A teraz…, jakby spadł z nieba …, dosłownie.
A po co ci to ? Wyjdziesz na idiotkę i tyle. Jak ty to sobie wyobrażasz ? Podejdziesz, powiesz, że rozmawiasz z Chrystusem i masz od Niego informację ? – Piotr popukał się w czoło wymownie … i miał rację.
01. 04. 17 r. Warszawa.
Rano nadal nie wiedziałam, co mam robić, a wtedy przez głowę przeleciała mi myśl, by opisać to na kartce. I tak postanowiłam. Ręcznie, po angielsku, w kilku zdaniach opisałam całą sytuację. Obojętne mi było. czy w to uwierzy, czy nie, ważne było dla mnie, by się dowiedział. Nie powiedziałam tego Piotrowi obawiając się, że chciałby mnie powstrzymać.
Dzisiaj sobota i po raz pierwszy od miesiąca pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Jadąc Piotr trzymał się za serce …
Co Mały … Boli ?
Boli.
Niedługo przestanie.
To z Ojcem rozmawiał teraz Piotr, tylko Ojciec mówi do niego „Mały”.
Zbliżając się do katedry zauważyłam, że podczas naszej nieobecności trochę się tu pozmieniało. Na przykład pojawiła się nowa cyganka, siedziała z małym dzieckiem kilka metrów przed kościołem. Poszliśmy prosto w jej kierunku i od razu dałam jej kilka złotych. Piotr nic … Być może dlatego, że była nowa, do starej zdążył się już przyzwyczaić. Weszliśmy do środka i buch! na kolana pod krzyżem. Byliśmy sami, więc Piotr nie wahał się mówić na głos.
Jezus mówi …
Pozwól jej pójść, a ty mężniej, droga przed tobą daleka.
…….. – słuchałam nie odzywając się, ale zaczęłam rozmyślać, o czyich rękach Jezus teraz mów. Moich, czy Piotra ?
Chrystus wysoko cię ceni …
Za co ? – spytałam naprawdę zdziwiona.
… Czystość … – czystość serca.
Piotr przerwał na chwilę rozmowę i zaczął obserwować cygankę przez niedomknięte drzwi.
Ona chyba nie oszukuje, jest uczciwa … Widzę jak opiekuje się tym dzieckiem, mogę dać jej pieniądze … – zawyrokował.
A gdyby nie była uczciwa, nie dałbyś ?
… No właśnie … – westchnęłam … Kolejna lekcja …
Wyjeżdżając z kościoła mijaliśmy Arkady Królewskie, to tam odbywają się targi książki i to tam ma być Caviezel. Nie wiem co robić …
Zawieź ją i ją zostaw, to jej chwila.
A ja ?
Ty do domu.
To nie dla ciebie – powiedziałam szybko – Za dużo ludzi, ścisk, tłok.
Dużo zyska ? – pyta Piotr, bo nadal mu się to nie podoba.
Przede wszystkim żal do ciebie, gdy nie pójdzie.
Przecież nie jestem temu winny.
Ale będziesz winny.
……… – uśmiechnęłam się, bo rzeczywiście wierciłabym mu dziurę w brzuchu przez tydzień.
A co powiesz o Oli ?
Nic lepszego nie mogło ci się trafić.
Ale to zołza ! – zażartował.
Chciałbym mieć taką zołzę.
Ale Chrystus pocałował ją, nie mnie.
Ciebie dawno temu namaścił.
…. Jakiej oczekujesz nagrody za to, co robisz ? – do mnie.
Żadnej.
Ja ci powiem, co będzie twoją nagrodą …
My …
Wchodząc na targi od razu pomyślałam, jak dobrze, że Piotra tutaj nie ma. Było sporo ludzi w dość ciasnym pomieszczeniu. Bez klimatyzacji szybko robiło się gorąco. Z wysiłku, ledwo po operacji Piotr mógłby tutaj paść jak kłoda. Caviezela nie było jeszcze, więc pokręciłam się trochę między stoiskami i kupiłam „Świadectwo” A. Lenczewskiej. A potem czekałam i obserwowałam zwiększającą się liczbę fanów J. Caviezela. Czekałam chyba godzinę, aż w końcu się pojawił. Z chwilą jego przybycia, polskim, starodawnym zwyczajem został oblężony przez ludzi ze wszystkich stron. Nie nalezę do tych, którzy się rozpychają łokciami, więc wylądowałam na szarym końcu. Obserwowałam to spokojnie i z coraz większą niepewnością zastanawiałam się, czy mój pomysł z kartką jest sensowny. Sytuacja się uspokoiła, gdy porządku zaczęli pilnować ochroniarze oraz sami organizatorzy. W utworzonej kolejce stały siostry zakonne, księża, normalni ludzie i nawet Pan Roman, który w filmie „Pasja” zagrał rzymskiego oprawcę. http://gosc.pl/doc/3658940.Polski-aktor-ktory-zagral-w-Pasji-o-historii-swojego-nawrocenia
Czekając na swoją kolej wdałam się w dyskusję z nieznanym mężczyzną, który trzymał dziewczynkę na ręku, do rozmowy dołączył się ktoś jeszcze i jeszcze ktoś … Zaczęliśmy rozmawiać o Bogu, „Pasji”, Caviezelu … Fajnie było porozmawiać z ludźmi, którzy mówili jednym głosem i co najważniejsze rozumieli się nawzajem. Jeden z nich przyznał nagle, całkowicie otwarcie, że został uwolniony od diabła.
… I zrozumiałem, że najważniejsze w życiu … to być uczciwym.
Słysząc być uczciwym zaczęłam gryźć własny język zastanawiając się, czy obcemu człowiekowi opowiedzieć o doświadczeniach Piotra. W końcu to z siebie wykrztusiłam.
Bądź uczciwy i stanowczy …, tak powiedział Bóg do mojego męża.
Popatrzył na mnie uważnie wielkimi oczami myśląc może, że wariatką jestem. Ale po chwili pokiwał głową ze zrozumieniem. Może powinnam trzymać język za zębami, ale nie mogłam się powstrzymać … A może to była właśnie ta jedna chwila, kiedy miał to usłyszeć ? Właśnie dzisiaj, właśnie w tej kolejce, od nieznanej mu kobiety … Kto wie …?
Ludzi w kolejce przybywało, a ja ciągle na końcu. Moje towarzystwo od pogawędek już się rozpierzchło, już zrobili sobie selfie z Caviezelem, a ja ciągle na końcu. Przede mną stała grupka mężczyzn, zasłaniali mi widok … I raptem ta grupka ludzi się rozstąpiła i zobaczyłam Caviezela metr od siebie, schylonego i piszącego komuś autograf. Podniósł na chwilę głowę i spojrzał prosto mi w oczy. Spojrzał uważnie, schylił głowę znowu i zaraz podniósł głowę jeszcze raz. A wtedy stało się coś przedziwnego … Poczułam, że cofam się o dwa tysiące lat wstecz … Jakbym ten wzrok już znała … I to mnie zatrzymało. Jeśli Homiel mówiłto jej chwila, to była właśnie ta chwila.
Za sekundę mogłam mu wręczyć kartkę osobiście, ale zrezygnowałam. Wycofałam się z kolejki wprawiając ludzi stojących za mną w prawdziwe zdumienie. Stoisko Wydawnictwa „Rafael”, które organizowało to spotkanie obsługiwała przemiła blondynka. Spytała mnie, czy chcę już podpisaną przez Caviezela płytę. Zgodziłam się od razu, ale coś mnie jeszcze tknęło.
Czy może pani przekazać te kartkę panu Caviezelowi?
Wzięła złożoną kartkę i włożyła do jego osobistej torby leżącej na podłodze tuż obok niego. Poczułam wtedy ulgę, bo o to mi chodziło. Zrobiłam, co miałam zrobić i odeszłam nie oglądając się już za siebie.
Wieczorem.
Musiałam przekazać słowa Jezusa, które wtedy powiedział. Przecież on mógł ich słyszeć …, a to jest ważne.
Mogliby mówić głośniej – Piotr zażartował.
Pole bitwy nie byłoby sprawiedliwe.
A jest sprawiedliwe ? – pyta zaskoczony Piotr.
A któż powiedział, że każdy ma przejść przez te uchylone drzwi ?
Hmm. ..
Najwyższy czas, byś wrócił do Nas.
To po co mnie ratowaliście ?
Chodzi o ludzi, chodzi o twoje modlitwy – powiedziałam.
Jeszcze raz spotkasz się z Caviezelem …, widzę to.
To niemożliwe, bo niby jak ?
Założymy się ?
…….. – wolę nie.
Co pomyślę, to się sprawdza.
Homiel, co Ty na to ? – pytam dla pewności.
Niestety tak.
Dlaczego niestety ?
Bo nie zawsze co pomyśli, jest dobre.
… Caviezel ma bardzo skromny pokój.
Skąd wiesz ?
Widzę, jestem tam … – Piotr w zamyśleniu.
Dopisane 16. 11. 2017 r.
1 kwietnia doszło do „spotkania” z Jim Caviezelem. Pierwszy znak, że moja prośba się spełni dostałam 15. 09. 2016 r.
Drugi znak, że tak się stanie otrzymałam 25. 09. 2016 r
Oglądaliśmy film z Jim Caviezelem „Outlander” i przypomniałam sobie natychmiast o słowach Jezusa na jego temat.
- Czy on kiedyś się dowie, że go wybrał do roli w „Pasji”?
- ………
- Położył ci wieniec na głowie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/13/kiedy-umieralem-na-krzyzu-i-cierpialem-cieszylem-sie-ze-tak-wielu-uratowalem/
On sam się znajdzie – spełniło się dosłownie i idealnie. Homiel często zapowiada nam różne wydarzenia, które mają nastąpić. Piotr zazwyczaj nie wierzy, że nastąpią, a wtedy mówię krótko; pamiętaj o Caviezelu…! i to go natychmiast otrzeźwia. Po tej historii namacalnie przekonałam się co znaczy Bóg Wszechmogący. Proście, a będzie wam dane…
Poświecę J. Caviezelowi jeszcze trochę miejsca i wyjaśnię, dlaczego jego osoba jest tak istotna, dlaczego Chrystus wybrał akurat jego. W sierpniu tego roku również rozmawialiśmy o J. Caviezelu. W rozmowie padły m.in. te słowa;
Przyjdzie czas, już wkrótce, że będziesz rozmawiała i to nie z sobowtórem.
Przy stoliku, w pokoju, jak dwóch przyjaciół, prawdziwych przyjaciół.
Ojciec mówiąc o J. Caviezelu użył słowa; sobowtór. Kiedy więc kiedy będziecie oglądać „Pasję” i „Zmartwychwstanie” (kontynuacja „Pasji”), będziecie widzieć „prawie” Chrystusa.
Tylko mi nie mów, że to jakiś przypadek! Nie ma przypadków. Ciągle słyszę o przypadkach, zbiegach okoliczności etc. Sekularyzacja dotyka cały świat w nieprawdopodobny sposób. Również USA. Przypadek to wiara ateistów. Dla Boga nie ma przypadków. Nawet jak na ich oczach Bóg wskrzesi umarłych, nie uwierzą. Powiedzą, że to przypadek.
Rola Jezusa to najtrudniejsze zadanie, jakiego się podjąłem. Nie ma nic bardziej wzniosłego i jednocześnie upokarzającego niż taka rola. Nic bardziej nie buduje w człowieku pokory niż rola umęczonego Jezusa. Myśl, że mamy zrobić to ponownie z Melem, przyprawia mnie o koszmary. Potem jednak przyjeżdżam do takiego kraju jak Polska. Widzę miejsce męczeństwa tylu ludzi i rozumiem, że tylko miłość może ocalić świat. Miłość Chrystusowa. I znów chcę robić film z Gibsonem. Tym razem o zmartwychwstaniu. Skoro „Pasja” natchnęła tylu ludzi do dobra, to dlaczego nie spróbować znowu? Widzę znów cel w życiu. Dlatego przez ostatnie pięć lat gram w serialu o człowieku szukającym celu w życiu. Nie gram tylko dla pieniędzy. Gram dla miłości. To moja chrześcijańska misja.
2. Mówiąc o „Pasji”, Jim Caviezel przypomina, że ten film uratował miliony dusz.
Drugi ocali miliardy – dodał. – Jeśli wydawało ci się, że „Pasja” to mocny film, to zobaczysz, co zrobimy teraz. To będzie największy film w historii kina.
Przed wyjazdem Piotr miał u lekarza ostatnie, kontrolne badanie.
Wiesz co mi powiedział ?
Musi pan traktować zawał w październiku i teraz operację jako jedno.
………. – zaczęłam się uśmiechać, ponieważ dostrzegłam tu działanie Ojca.
Zobacz… Ktoś zupełnie z zewnątrz, obcy człowiek musiał ci powiedzieć, musiał potwierdzić to, co przypuszczaliśmy. Pierwsza fala to serce … Od października do kwietnia… – taki znak to już nie przypadek, w końcu Piotr musi uwierzyć.
Teraz ktoś też słucha, czuję to…
Teraz ? Zawsze !
Kiedy jesteś w toalecie, kiedy jesz obiad, kiedy jest wam dobrze, kiedy jest wam źle …
Zawsze Jestem !
……….. – gdy usłyszałam w toalecie, to nie wiedziałam gdzie oczy schować ze wstydu.
Jeśli pierwsza fala to twoje zdrowie … – chciałam wrócić do tematu – Czy druga fala też będzie dotyczyć twojego zdrowia ?
Będzie dotyczyć ducha twojego.
Eksplodujesz – zwraca się Ojciec bezpośrednio do Piotra.
O kurcze … Jak eksplodujesz, to nic ziemskiego nie będzie cię obchodzić – mówię przestraszona.
Jak może się czuć człowiek, który może zmieniać nawet pogodę ?
Co dla takiego człowieka może znaczyć blacha ? – Piotr zobaczył przed sobą nowiuteńkie auto, oczywiście jego wymarzone audi A8.
Zbliżasz się do świata, twojego świata.
…. Podziękowałeś Im za życie ? – spytałam.
Dziękuje za wszystko codziennie.
Nie słyszałem.
….. Jest ktoś, kto może zmieniać pogodę ? – spytałam.
……….
W ostatnich dniach pobytu Piotr całkowicie się odizolował od ludzi. Przynoszę mu śniadania i kolacje do pokoju, a z obiadów sam zrezygnował. Jego waga poleciała w dół jeszcze bardziej. Od października schudł już prawie 20 kg.
Jesteś dalej skąpy, ale nie jesteś skąpy dla swoich.
A to źle ?
I to się zmieni.
….. Maryja mi tak szczelnie głowę obwijała … – Piotr przypomniał sobie wizję…
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie.
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
Czy ten hełm jest nadal potrzebny ?
Ściągnięty nie został.
…….. – Piotr dalej opowiada o Maryi i jego oczy się rozmydlają, wykorzystuję sytuację, by spytać jak wyglądała.
Delikatna, filigranowa, ale wysoka, wiotka, ma przepiękne oczy, szafirowe, ale mocne, stanowcze spojrzenie, telepatycznie mi mówiła … – wzruszył się bardzo.
………. – nie przerywałam, bo był głęboko zamyślony.
Gdy Ojciec powiedział A któż pójdzie do tego świata …, tylko ja się zgłosiłem … I co ? I Go zdradziłem … Taka jest prawda – zaczął szlochać.
……… – było to dla mnie tak niespodziewane, że nie wiedziałam co powiedzieć.
Ojciec mi wybaczył, a ja Go zdradziłem …
Myślisz, że nie przewidział tego ? – przyszło mi do głowy.
Zobacz, czego się nauczyłeś. Już wiesz, czego chcesz i po której stronie stajesz.
Najlepszy wojownik to ten, który zna siebie i zna przeciwnika.
………. – a więc i to było zaplanowane …, pomyślałam.
30. 03. 17 r. Ustroń.
Jesteśmy już spakowani. Cudownie tu jest, ale chcemy już do domu, gdziekolwiek on jest.
No! Ruszamy w daleką drogę.
Czy ja wiem…
500 km to daleko przecież – Piotr zdziwiony, że mam wątpliwości.
Aaaa, ty o takiej drodze mówisz … Myślałam, że mówisz o drugiej fali.
No właśnie, Homiel, powiedz coś na ucho, co to będzie ?
Nie muszę na ucho, Ola i tak nie słyszy.
No powiedz coś.
Chwilę spokoju teraz zobaczysz, wkrótce zobaczysz falę i oniemiejesz.
A co to będzie ?
Nie mogę powiedzieć, bo też chcę oniemieć.
To takie przerażające ?
Nie będzie przerażające, będzie wielkie.
Przyjemne to będzie, ale przebudzisz się innym człowiekiem.
A po co innym ? Jestem już fajny facet.
Wiadomo, ale nie o to chodzi.
A o co ?
Chodzi o to, żebyś ich wszystkich zagarnął– pokazał jak rękoma zgarnia tłumy ludzi do siebie.
A da się ?
A nie da się ?
…. Zobaczyłem nad tobą białe lilie, spadły na twoją głowę – mówi do mnie Piotr z szeroko otwartymi oczami.
Utworzyły wianek na głowie, ale dziwne …, nie wiem dlaczego …, ale jedna lila jest żółta …
…. Jeszcze nie zrobiłaś wszystkiego.
Ten żółty to twoje zadanie niedokończone.
Jak dokończysz, to wszystkie będą białe.
Szkoda, że nie widzę…
I nie czujesz …
Ale masz za to gadułę, która wszystko ci powie.
Jestem gaduła ? – Piotr udaje, że się obruszył.
A nie ?
Ale co to znaczy ? – dopytuję.
Gdy przyjdzie pora, będziesz się kąpać w liliach.
Co to znaczy ?
To znaczy, że Chrystus otoczy cię miłością z każdej strony.
Po południu poszliśmy ostatni raz do kościoła. http://www.chkw.home.pl/index2.html Byliśmy wyłącznie my …, no i całe Niebo. Siedliśmy w ławce, ja oglądałam malowidła na ścianach, a Piotr siedział bardziej skupiony niż zwykle. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale nagle Piotr zaczął mówić …
Czekają cię wielkie zmiany.
Zrobisz to, co nikt nie zrobił.
Oświecisz Ziemię i wrócisz.
Zobaczysz znaki.
Kiedy słońce będzie w największym punkcie, masz je wszystkie przyjąć.
A dam radę ?
Za tobą będzie stał Ojciec.
Spójrz na tych heroldów …
Właśnie to ogłaszają. To wkrótce się stanie.
…??? …
Zapisywałam szybko w telefonie, bo nie wzięłam swojego zeszytu. Słysząc Spójrz na tych heroldów… zaczęłam wzrokiem ich szukać i rzeczywiście, wisieli pod sufitem kilka metrów od nas. Nie zauważyłam ich wcześniej.
Pójdziemy już Olu – nagle mówi do mnie Piotr. Wybałuszyłam oczy, bo nigdy tak do mnie nie mówił. Olu …? Jakby to nie on mówił.
Wieczorem.
Kiedy w ciszy siedzimy sami w sanatoryjnym pokoju, kiedy nie ma telefonów, nie ma firmy, nie ma problemów…, tworzy się idealna atmosfera na szczere rozmowy.
Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem … Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu .. Ja to normalnie widziałem … To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia … Mało tego … Niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać . Ręką pokazywał … – i zaczął mi wymachiwać przed nosem.
Niedawno miałem tę wizję znowu … Widziałem jak dobywać miecz, wszystko …
………..
Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem … Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu, nie może przestać płakać.
… Ktoś inny słucha naszą rozmowę, nad nami otworzyło się coś …. Słyszę …
Zastanawiam się, czy nie za dużo ci dałem do widzenia.
… ??? ….
Nie byłeś jedyny, ale jako jedyny zachowałeś wielkie przywiązanie do Ojca.
Odszedłeś jako chłopiec, a wrócisz jako mężczyzna i niezawodne … – … pokazał ramię z mieczem … Niezawodne ramię.
Na twoje urodziny to pewnie całe Niebo przyjdzie – powiedziałam, gdy Piotr się nieco uspokoił.
Nieeee, co ty ! Mają mnie już dosyć, siedzi i ryczy … Mężczyzna ! – Piotr zaczął przedrzeźniać sam siebie.
Nie miej do siebie pretensji.
Łzy same przychodzą, to jest taka czysta energia.
Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem …. – powtórzył.
Zostawiłam go w tym stanie tęsknoty, bo późno już było. Poszłam do swojego pokoju, zaczęłam czytać gazetę … i mnie zamurowało.
Piotr nie może prowadzić dalekich pieszych wycieczek, więc zwiedzamy wszystko, co jest w pobliżu sanatorium. Sam budynek znajduje się na sporym wzgórzu, a nad nim jest jeszcze jedno wzgórze. Tam się dzisiaj wybraliśmy. Usiedliśmy na ławce mając pod nogami przepiękny widok, także pogoda służyła nam dzisiaj wyjątkowo. Siedzieliśmy w milczeniu zdając sobie sprawę, że to wyjątkowe chwile w naszym życiu.
Homiel powiedział mi teraz …
Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza – przerwał milczenie Piotr.
??? – takie słowa w takiej chwili ? Muszę czegoś dotyczyć …
Chodzi o Medjugorie ? – przyszło mi na myśl.
Chyba tak … – wzruszył ramionami Piotr.
Hmm … – to miałoby sens.
Homiel pokazał mi teraz, że ledwo z fali zszedłem i zacznę pływać.
Nawiązał do wizji z falami. Nasz pobyt w Ustroniu powoli się kończy, za kilka dni wracamy do Warszawy, a Piotr do pracy i znowu zacznie „pływać”.
Drugą wkrótce zobaczysz.
Nie będziesz przerażony, będziesz zaskoczony.
A kiedy sąd ?
Niewątpliwie wkrótce.
A sędzina ?
Czyści już buty.
Czyli szykuje dokumenty ?
Nie. Ona już wie co ma robić – wtrąciłam się – Jak masz sprawę do załatwienia to się ubierasz, czyścisz buty i wychodzisz. Mam rację Homiel?
Pasta swoje robi.
Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Chyba łatwiej pokazywać Mu wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa.
Na końcu swojej drogi pójdziesz tam, gdzie inni pójść nie mogą.
… ??? …
To samo chyba powiedział Jezus ? – Piotr do mnie niepewnie.
Najdrożsi! Będę z wami jeszcze tylko chwilę. Będziecie Mnie szukać, ale jak powiedziałem przywódcom religijnym, tak i wam powtarzam: Tam, gdzie idę, nie możecie pójść. Jan 13,36
Co miał na myśli ? – pyta mnie znowu szeptem.
…….. – nie odzywam się, bo skąd mam wiedzieć ?
Pokazał mój dom na Górze … Ma dwie kolumny i jest przybudówką do większego domu.
To nie przybudówka. To piękny dom.
Kolumny są faktycznie, czy to symbol ? – pytam od razu, ponieważ dość często w relacjach innych ludzi o Niebie pojawiają się motywy kolumn, co zawsze mnie zastanawiało.
Faktycznie są … Złoto – żółte … – dalej szepcze Piotr, jakby był agentem Mosadu.
Coś mi nie pasuje, przecież Niebo nie przywiązuje wagi do złota, materializmu, to dlaczego złote ? – myślę przyziemnie.
One nie są ze złota, to jest światło od Ojca tak silne, że wszystko wydaje się złote …
Aaaaa …. – tego nie brałam pod uwagę.
Wspominaliśmy całą drogę, którą przeszliśmy, by dotrzeć aż na to wzgórze i na tą ławkę. Piotr sobie coś przypomniał.
Czy To nie dziwne, że ledwo zamknąłem oczy podczas operacji, to były dwa wypadki w rodzinie ? – a w naszej rodzinie jest zaledwie 15 osób.
Chcesz powiedzieć, że jesteś taki ważny ? – zakpił sobie lekko Homiel.
No tak – i zaczął się śmiać.
Ciągle ci tłumaczymy, jak ważne są twoje modlitwy.
Hmm … To wygląda tak, jakby diabły tylko czekały w blokach startowych. Tylko czekają na słabszy punkt i słabsze chwile.
28. 03. 17 r. Ustroń.
Piotr mało, że jest po operacji, to jeszcze się przeziębił. Nie wychodzi. Dodatkowo jest zmęczony alergią i pobudkami w nocy.
Gacki musiały też u siebie zmienić godzinę, bo mnie obudzili o 3 w nocy.
Piotr ironicznie nawiązał do wiosennej zmiany godzin. On ironicznie, a się zastanawiałam nad tym już wcześniej, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Mimo że przesuwaliśmy zegary do przodu, czy do tylu one zawsze były punktualne o 3,00.
Nad ranem zobaczyłem dwóch Białych, wielkich po 3 metry. Wyglądali jak niebiańscy lekarze, nachylili się nade mną, jakby skanowali cały organizm. Usłyszałem …
Gwałtownie narastają … i nie wiem co, nie dosłyszałem, ale wiedziałem, że chodzi o moje zdrowienie. Wyglądali inaczej niż reszta – był zdziwiony tym odkryciem.
……. – ciekawe … Piotr Zdrowieje gwałtownie i jak powiedziała lekarka; takiego jeszcze nie mieli.
Zostawiłam Piotra w pokoju, a sama poszłam na spacer. Idąc wzdłuż drogi po prawej stronie miałam las, po lewej rzeczkę. Usłyszałam w pewnej chwili szelest liści, co mnie przestraszyło. Kątem oka zobaczyłam też ruch, więc się zatrzymałam. Między drzewami, w odległości zaledwie 5 metrów ode mnie stały dwie sarny, a dokładnie sarna i młody jelonek. Gapiliśmy się przez chwilę na siebie i to był piękny widok, bo nigdy nie widziałam tych zwierząt tak blisko. Po godzinie znowu byłam u Piotra.
Ola wie kim jesteś, ale nie zdaje sobie sprawy kim jesteś ...
…. Tak teraz powiedział, o co Mu chodzi ? – pyta mnie Piotr.
Hmm … Że wiem kim jesteś, ale nie zdaję sobie sprawy co możesz zrobić.
Ma rację? … Oni widzą nas bez przerwy – Piotr na to.
I słyszą !
……….
Co myślisz o dwóch sarnach ? – spytał.
………- zaskoczył mnie, bo o dwóch sarnach jeszcze nie zdążyłam opowiedzieć Piotrowi.
To twoje klimaty.
A moje nie ? – Piotr od razu.
Ty nie zagłębiasz się, Ola wchodzi w szczegóły.
………. – uznałam to za komplement.
Po obiedzie znowu chciałam iść na spacer, gdyż okolica cudowna i pogoda cudowna.
Chodź na spacer ze mną Homiel – zażartowałam.
Ja nie, ale Grubas idzie – ryknęłam śmiechem.
Ja pójdę, ale po sanatorium – Piotr się zapalił.
Eeee, co to za spacer …
Spacer typu domestic – i znowu ryknęłam śmiechem.
Problem w tym, że owszem Piotr wyszedł na spacer, ale po przepastnych korytarzach budynku, które ciągną się w nieskończoność. Myślę, że można by w ten sposób przejść nawet dwa kilometry.
Po południu siedliśmy przy kawie…
Naprawdę usłyszałem A któż z was pójdzie … – przypomniał sobie…
Hmm … Jeśli Bóg spytał, to znaczy, że tam też jest wolna wola, mogli wybrać …
Ale żaden się nie wychylił, tylko ja.
Ciekawe dlaczego żaden …
Czy wolisz spać w pierzynie, czy na deskach ?
Czy żałujesz ?
Nie żałuję. Ważne, żeby się stało, co ma się stać – Piotr pewnie.
… A ja myślę, że Ojciec doskonale wiedział, kto się zgłosi – nie wierzę, żeby nie wiedział, przecież wie wszystko.
Powiedz Mi co sądzisz o człowieku, który siedzi w domu, a tym, który pojedzie w daleką podróż i wróci ?
Ma doświadczenie … – Piotr.
Jest mądrzejszy … – przyszło mi do głowy.
…. Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju, gdzie jest też stół, przychodzi mi na myśl, że jest w domu Boga… Dlaczego ?
Może chce mieć go blisko siebie ? – nie przychodzi mi inne wyjaśnienie.
Jak się przebudzisz, pierwszego Mnie zobaczysz.
… Prawdziwe zadanie zacznie się za chwilę ?
Trwa bez przerwy.
Gdy słyszę słowa Ojca, ciarki mnie przechodzą. Jego pytania …, są tak proste, mocne i rzeczowe zarazem … Kiedy pyta, nagle wszystko staje się jasne. Teraz rozumiem w pełni słowa; najwięksi z nas będą służyć człowiekowi i to wielki zaszczyt być człowiekiem. A jednak…To jest tak nieprawdopodobne, że dopadają mnie wątpliwości.
Gdyby nie ta dziura, okno do Ich świata w ścianie … Nie uwierzyłabym w to wszystko – zamyślam się głęboko.
Nie uwierzyłabyś nawet, że widziałem Ojca …
Mówisz, że widziałeś Ojca … Jak wygląda ?
…. Wspaniały … – Piotr nie mógł długo znaleźć odpowiedniego słowa.
To nie jest odpowiedź.
… Przepiękny … Oczy lekko przymknięte, wysoki, postawny mężczyzna, według naszego słownika bardzo przystojny … Kurdupel jestem przy Nim. Cały wszechświat jest kropką przy Jego oku… Opisać Ojca ? … Nie da się. Na pewno człowieka kocha mocno … A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka … – i zaczął szlochać.
Dopisane 12. 11. 2017 r.
Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza –
Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.
Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Łatwiej Mu pokazywać wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa – nie jesteśmy pierwszymi, którym Niebo przekazuje prawdę poprzez wizje. Podobnie miała m. in Alicja Lenczewska. Chrystus odpowiedział jej dlaczego jest to prostsza forma rozmowy;
I słyszą! – chciałabym obalić pewien mit. Nie spotkałam egzorcysty, który by twierdził, że diabeł słyszy nasze myśli. Otóż słyszy i to całkiem wyraźnie! Zawsze twierdziłam, że walka o nasze dusze zaczynają się już w naszej głowie.
A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka…
Od jakiegoś czasu koresponduję z pewnym księdzem. Poprosił mnie, a właściwie poprosił Homiela, czy mógłby się określić co do objawień w Medjugorie. Już wcześniej o to pytałam, ale za pierwszym razem nie otrzymałam odpowiedzi, a za drugim sam spytał …
Dlaczego szukasz Maryi tak daleko, jeśli znajduje się koło ciebie ?
Dzisiaj, na prośbę tego księdza, spytałam po raz trzeci.
Homiel, chodzi o Medjugorie …
… Słyszę zdyskredytować Fatimę – przerwał mi Piotr.
Ale poczekaj, muszę ci wyjaśnić – i zaczęłam wyjaśniać, bo Piotr nie ma pojęcia o co chodzi w Medjugorie.
Krótko naświetliłam mu sytuację, że tam również dochodzi do objawień Maryjnych i to od wielu lat, że są rozbieżności w ocenie tych zjawisk, że tam dziwne rzeczy się dzieją, że sam Watykan ma wątpliwości, że … itd.
A co mówi ci intuicja ? – spytał mnie nieoczekiwanie.
Jego pytanie zmusiło mnie do intensywnego myślenia. Rzeczywiście, kiedy tylko słyszałam o objawianiach w Medjugorie, czułam nie euforię, ale ostrożność i wahanie. Nie mogłam tego uczucia sprecyzować, nie byłam ani na „nie”, ani na „tak”. Moją ostrożność podbudowała dodatkowo lektura książki; „Tajemnice watykańskich proroctw”. (fragment)
Krytycy twierdzą, że w kwestii oceny objawień i przekazów maryjnych Watykan stawia obecnie zbyt wysoko poprzeczkę. Ojciec René Laurentin, francuski teolog, który jest zdecydowanym zwolennikiem Medjugorie, narzekał w 2007 roku, że Watykan przyjął głównie lekceważący stosunek do wizjonerów katolickich. – Objawieniom nie daje się obecnie wielkiej wiary, są bardzo źle widziane w Kościele. Gdy objawienia mają wymiar historyczny, to wspaniale, Maryja Dziewica może być czczona w swoich sanktuariach. Ale kiedy pojawia się teraz, to wygląda bardzo niebezpiecznie i nie można tego tykać – powiedział i przytoczył Medjugorie jako klasyczny przykład. – Dochodzi tam codziennie do nawróceń, ale biskup jest przeciwny. A kiedy Rzym chroni i kryje biskupa, nie można powiedzieć, by popierał objawienia.
W debacie nad Medjugorie wielu ekspertów watykańskich dawno podzieliło się na dwa obozy: tych, którzy wierzą, że Maryja naprawdę się objawia, i tych, którzy uważają, że wizjonerzy, świadomie lub nie, rozpowszechniają duchowe oszustwo. Istnieje trzecia możliwość, którą czasem rozważa się przyciszonym głosem w Watykanie, hipoteza, która zdaniem klasycznych autorów piszących o doświadczeniach mistycznych musi być zawsze brana pod uwagę: że to, co z wierzchu wygląda na świętość Maryi, jest w rzeczywistości dziełem szatana.
Od początku dziejów Kościoła jego przywódcy ostrzegali, że jedną z najbardziej podstępnych pułapek czyhających na duchowych wizjonerów jest zdolność szatana do udawania przyjaciela, sojusznika czy nawet boskiej postaci. Święty Paweł powiedział, że szatan może się pojawiać jako „anioł jasności”, zwodząc niewinnych pokusami – ostrzeżenie, które powtórzyli wielcy hiszpańscy mistycy, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávila. We Włoszech klasyczny przypadek tego typu odnotowano na początku dwudziestego wieku. Święta Gemma Galgani była mistyczką, której nadprzyrodzone wizje zostały przez Kościół uznane za autentyczne. Doniosła raz, że odwiedził ją piękny młodzieniec, odziany w białą szatę ze srebrną szarfą, który powiedział, że został przysłany jako anioł z nieba. Dopiero kiedy zaczął kusić ją karygodnymi grzechami, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z diabłem. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19806762,falszywe-cuda-jak-kosciol-demaskuje-oszustow.html
Homiel, co chcesz przez to powiedzieć …?
Intuicja cię nie zawiodła.
Co robisz, żeby złapać ładną rybę ?
Rzucasz przynętę, żeby zwabić, a potem rzucasz haczyk, żeby złapać.
A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę.
… ???!!! …
A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę… – te słowa przypomniały mi inne słowa ze wspomnianej książki;
No to mamy problem, bo w Medjugorie jest wiele uzdrowień… i w ogóle, ludzie tam doznają ciekawych, duchowych doświadczeń… – zastanawiam się głośno.
Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca.
….. ???!!!
Zastanawiam się i próbuję to rozgryźć; jest kilka możliwości. 1) Medjugorie jest prawdziwe w całości 2) jest fałszywe w całości 3) diabeł teraz miesza w głowach podszywając się i działa jednocześnie z prawdziwą Maryją 4) a może najlepsze już było ? A może prawdziwe objawienia już były, na samym początku ?
Homiel nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do myślenia.
Dopisane 10. 11. 2017 r.
Na poważnie sytuację związaną z Medjugorie zaczęłam śledzić dopiero po słowach Homiela.
Marcin Dzierżawski z tygodnika „Wprost” napisał ciekawy artykuł (3.04.2016 r.).
Wiele spraw w Medjugorje mocno jednak niepokoi hierarchów kościelnych. Do dziś wizjonerzy dostają od Maryi rzekome przesłania, które później telefonicznie przekazują pielgrzymom zgromadzonym w miejscowym kościele. Niekiedy organizowane są seanse, w trakcie których można obserwować, jak Maryja z nimi „rozmawia”. Ustalony jest nawet specjalny grafik, tak by pielgrzymi mogli się zgromadzić w odpowiednim czasie i odpowiedniej liczbie. Kultowi od początku sprzeciwia się miejscowy biskup, dochodzi na tym tle do licznych konfliktów wewnątrz lokalnego Kościoła. W dodatku okazało się, że były ojciec duchowy wizjonerów o. Tomislav Vlašić ma dziecko z franciszkańską zakonnicą, a w 2009 r. Benedykt XVI odsunął go od funkcji kapłańskich. Kościołowi trudno to uznać za „dobre owoce” objawień. Jeden z włoskich biskupów Andrea Gemma stwierdził nawet, że objawienia to „diabelskie wydarzenie”. Dlatego już w 2010 r. Watykan powołał specjalną komisję do zbadania fenomenu objawień. W czerwcu ubiegłego roku Franciszek ogłosił, że zakończyła już ona swe prace i że wkrótce zostaną opublikowane jej wyniki. Jednak, mimo upływu dziewięciu miesięcy, Watykan milczy. – Przypuszczam, że w międzyczasie doradcy Franciszka poinformowali go o problemach z ujawnieniem werdyktu. Opóźnienie świadczy o tym, że na watykańskich szczytach debata w tej sprawie trwa – mówi Thavis. Jego zdaniem komisja z całą pewnością nie uznała objawień za autentyczne. – Rzekome wizje ciągle trwają, a trójka wizjonerów twierdzi, że nadal ma regularne widzenia Maryi. W tej sytuacji wydawanie pozytywnej opinii o objawieniach byłoby zbyt ryzykowne – ujawnia watykanista. Na czym polega ryzyko? – Kto wie, czy w przyszłości wizjonerzy nie oświadczą na przykład, że papież błądzi? Albo nie zaczną wprowadzać korekt do Pisma Świętego – zauważa Thavis. Podkreśla jednak, że w Medjugorje nie znaleziono też dowodów na zamierzone oszustwo. – Pielgrzymi będą więc prawdopodobnie mieli nadal prawo do odwiedzania tego miejsca i otrzymywania tam duchowej pociechy. W moim przekonaniu taki kompromis jest jedynym możliwym rozwiązaniem – wyjaśnia.
2. Niemal rok później mamy ogłoszone stanowisko Watykanu;
Ustanowiona 17 marca 2010 przy Kongregacji Nauki Wiary komisja ds. Medjugorie opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności objawień późniejszych – twierdzi na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli. Papież Franciszek po zapoznaniu się z relacją komisji kard. Ruiniego oraz opiniami członków Kongregacji Nauki Wiary podjął decyzję o powierzeniu abp. Henrykowi Hoserowi misji „specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej”, celem zyskania głębszej znajomości sytuacji duszpasterskiej w Medjugorie, a zwłaszcza potrzeb wiernych przybywających tam z pielgrzymkami, aby zaproponować ewentualne inicjatywy duszpasterskie na przyszłość. „Do końca lata bieżącego roku abp Hoser przekaże rezultaty swojej pracy, a papież podejmie decyzję” – kończy swój tekst Andrea Tornielli.
Przeanalizuję słowa Homiela od początku; „zdyskredytować”; podkopać czyjeś autorytet, podważyć czyjeś zaufanie, popsuć komuś reputacje, ściągnąć coś z piedestału, zaszkodzi czyjej reputacji, zdewaluować, zdeprecjonować. https://synonim.net/synonim/zdyskredytować
Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca – Homiel nie neguje całkowicie Medjugorie, ale na pierwszym miejscu stawia Fatimę!!! I do Fatimy jeszcze powrócę.
Dzisiaj próbuję podejść Homiela inaczej;
Gdybyś był na moim miejscu, czy pojechałbyś do Medjugorie?
Nie byłbym na twoim miejscu.
…… – z lekka ręce mi opadły.
Czy powinnam tam jechać ? – spytałam wprost.
Chcesz szukać Ducha ? Jest koło ciebie.
To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą gdzie jest Duch.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Gdy Piotrowi pozwolono na pierwszy pooperacyjny spacer, było to pierwsze miejsce, które odwiedziliśmy. Po wejściu do środka po prostu zaniemówiliśmy. Tak „lukrowanego” wnętrza nie widziałam już dawno. Było czuć w każdym niemal kącie, że wszystko co stworzono, stworzono z wielkiej miłości. Im dłużej się w tym kościele przebywało, tym bardziej wydawał się urokliwy. Ponieważ byliśmy sami, zwiedziliśmy go dokładnie, a na koniec Piotr zatrzymał się pod obrazem Maryi z Dzieciątkiem.
Podszedł do obrazu tak blisko jak się tylko dało, przypatrzył się twarzy Jezusa i się skrzywił …
Ale ma twarz ! Kto to malował ?! – był lekko zdziwiony.
…. To nieistotne, Mały.
Ważne, że Jestem.
…….. – no … szczęka mi opadła, a Piotr jakby nic się nie stało, usiadł w ławce dwa metry dalej.
Wieczorem.
Nie mogę uwierzyć, że jestem już po 50-ce – mówi Piotr.
A co Ja mam powiedzieć ? – i śmiech. Oczywiście zaczęłam kombinować ile może mieć lat …. Milion, trylion?
Na to, co miałeś zrobione, to jesteś super zdrowy.
A nie mogłeś w odpowiednim momencie po prostu powiedzieć; idź do lekarza, a nie dopuścić do operacji !? – pytam, bo czy nie byłoby to prostsze ?
Nie oceniaj po tym, co nie zrobiłem.
Oceniaj stan dzisiejszy.
Niektóre zdarzenia muszą nadejść.
No dobrze …. Chcę po prostu zrozumieć jak działacie.
I tak wiele rozumiesz, a wszystkiego nie jesteś w stanie zrozumieć.
Czytam książkę „Tajemnice watykańskich proroctw” i wpadł mi w oko pewien fragment.
Słysząc po raz pierwszy słowo „depozyt” myślałam, że Homiel użył współczesnego określenia. Czytając ten fragment pomyślałam, że być może depozyt nie jest tak współczesny, jak mi się wydawało. Sprawdziłam więc …
1 List do Tymoteusza; (20)O, Tymoteuszu, strzeż depozytu [wiary] unikając światowej czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy. (1 List do Tymoteusza 6:20, Biblia Tysiąclecia)
(15) Kapłani upadłszy w kapłańskich szatach przed ołtarzem wołali do Nieba, do Tego, który ustanowił prawo o depozycie, aby te skarby nienaruszone zachował dla tych, którzy je złożyli w depozyt. (2 Ks. Machabejska (w) 3:15, Biblia Tysiąclecia).
Dzieje Apostolskie i listy Pawłowe ukazują apostołów jako tych, którzy zakładali miejscowe kościoły i kierowali nimi (Dz 8,14n; 15,2; Rz 15,15; 2 Kor 10,13-16; Tes 3,4 itd.). Strzegli kościelnej dyscypliny (1 Kor 5,3-5; 1 Tm 1,20; Dz 5 /Ananiasz i Safira/). Ustanawiali też współpracowników i następców poprzez nałożenie rąk (Dz 6,6; 1 Tm 4,14; 5,22; 2 Tm 1,6). Przechowywali depozyt wiary(1 Tm 6,20) i tradycję (1 Kor 11,23; 15,3). https://pl.wikipedia.org/wiki/Aposto%C5%82http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/gaudium-kkk-budzik03.html
Przekonałam się raz jeszcze, żeby uważniej analizować słowa Homiela.
W tej samej książce zwróciłam uwagę na opis objawień w Medjugorie.
Czytając „sianie podziałów” przypomniałam sobie natychmiast rozbity świecznik i słowa Homiela;
My nie niszczymy, My budujemy.
Opowiadam Piotrowi o Medjugorie, całkiem pobieżnie, bo też jeszcze niewiele o tym wiem, a on sobie coś przypomina.
Wczoraj wieczorem się modliłem, podczas modlitwy egzorcystycznej widziałem wielkie robale wypełzające z ziemi. Miały głowę lwa z rogami kozła…, obrzydliwe … – … to nie pierwszy raz, gdy widzi coś takiego. Czy to już piekło ? Trudno powiedzieć.
Po raz pierwszy zaczęły wyłazić wielkie muchy, takie jakie są na odchodach… Świeciły, widziałem pełno larw spalonych … Centralnie w ziemi tkwił wielki diabeł, wyglądał jak wielki chrząszcz, który leżał nogami do góry. miał łeb, ale na brzuchu jeszcze jeden czerwony łeb ze zdeformowaną głową człowieka … Coś ohydnego – Piotr opowiada mi obrazowo żywo gestykulując i nagle się zatrzymał …
Słyszę w oddali, że ktoś mnie przeklina …
Jeszcze się policzymy, ty skurwysynie !!!
… ??? …
To jest niekończąca się wojna – przyznałam.
24. 03. 17 r. Ustroń.
Oglądaliśmy skoki narciarskie. Każdy skok musiał Piotr komentować i z każdego był niezadowolony.
Ten nieprawidłowo złożył nogi.
Nie wiedziałem, że się znasz na tym.
Ano znam.
Jak na wszystkim … – westchnął zrezygnowany.
Wybuchłam śmiechem, a Piotr tylko wzruszył ramionami. Brak zajęcia, a tym samym adrenaliny źle wpływa na jego psychikę, czepia się wszystkiego.
Co to będzie ta druga fala ? – zaczął znowu.
Co się martwisz ? To, co będzie, będzie dla chwały Ojca.
Ile lat będę żył ?
Ile będziesz żył ?
Ledwo cię odratowaliśmy, a ty się pytasz, ile będziesz żył ?
Muszę powiedzieć chłopakom.
Weźmiemy cię nagle, nawet nie zauważysz.
Ale zanim to nastąpi, sporo wody upłynie.
Nie po to do serca ci dmuchaliśmy.
Ponieważ jestem kuracjuszem komercyjnym, mój stolik w stołówce jest w innym miejscu niż stolik Piotra. Przy stoliku często siedzę sama, ale wczoraj dołączyła do mnie sympatyczna kobieta, która jak ja towarzyszy choremu mężowi. Głupio tak jeść zupę i udawać, że się nawzajem nie widzi, więc zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiedziała ciekawą historię związaną ze swoim zawałem, który miała 17 lat temu.
Z grupą kilku przyjaciół wyjechała do Francji na narty. Trzeciego dnia poczuła się źle, zaczęła wymiotować i ogólnie osłabła. Przyjaciele myśleli, że się przeziębiła, a kiedy nic nie pomagało każdy z nich miał na to swoją własną i jedynie słuszną diagnozę. W samym hotelu personel nie chciał, czy nie mógł jej pomóc, ponieważ nikt nie mówił po angielsku, a oni nie znali francuskiego. Kurort znajdował się w pewnej odległości od miasteczka, więc dopiero na drugi dzień razem z mężem pofatygowała się do przychodni. Lekarz (Arab) dał jej jakieś pigułki przeciwko wymiotom, coś na uspokojenie i wróciła z powrotem do kurortu. Ciągle czuła się fatalnie, właściwie coraz gorzej. Nie miała siły iść po schodach, więc weszła do windy. Winda zatrzymała się piętro wyżej i do środka wszedł młody mężczyzna. Po krótkiej wymianie paru słów okazało się, że to Polak od kilku lat mieszkający we Francji. Widząc jej stan od razu spytał jak może jej pomóc. Podziękowała, bo uznała, że nie ma takiej potrzeby, przecież dostała lekarstwa. Mężczyzna wychodząc z windy powiedział, że gdyby coś się działo mieszka na 14 piętrze.
Kilka godzin później moja rozmówczyni poczuła się jeszcze gorzej, więc skorzystała z tej nieoczekiwanej pomocy. Oboje pojechali do szpitala, gdzie mężczyzna doskonale posłużył za tłumacza. Zrobiono jej pobieżne badania i zostawiono na sali. Kilka godzin później dostała rozległego zawału. Na drugi dzień młody człowiek pojawił się w szpitalu ponownie i od razu spytał, czy ma ubezpieczenie. Nie czekając na jej odpowiedź zaoferował, że gdyby nie miała, on użyczy jej swojego.
Dlaczego pan to robi ?
Chcę w ten sposób odwdzięczyć się Polakom. Kiedyś we Włoszech złamałem nogę i pomógł mi Polak, dał swoje ubezpieczenie.
…Widzi pani, są jeszcze porządni ludzie na tym świecie – moja towarzyszka od zupy była wyraźnie wzruszona, a ja chciałam krzyknąć jej do ucha.
Tak działa tylko Bóg !!!
Równowaga … Jak zawsze warto słuchać ludzi … W ich opowieściach na każdym kroku widzę działanie Nieba, choć oni tego nie widzą.
Dopisane 08. 11. 2017 r.
Niektóre zdarzenia muszą nadejść –Otrzymałam nakaz. Mam uprzedzić wszystkich o nadchodzącej sytuacji. W maju tego roku przekazałam znajomemu pewną informację.
Wtedy użył dokładnie słowa epidemia, ale… no cóż… biję się w pierś… nie do końca Mu uwierzyłam, więc napisałam maila w tonie wersji light. Niedawno media obiegły alarmujące wiadomości;
Wczoraj otrzymałam informacji ciąg dalszy.
Myj ręce, przypomnij wszystkim, ta choroba jest w rozwoju. Nie zdajecie sobie sprawy.
Jeśli nawet wielu nie potraktuje tego poważnie, co wam szkodzi dokładnie myć ręce ?