26. 01. 18 r. Warszawa.
Siedzieliśmy na kawie i dosłownie bałam się odezwać. A może znowu będzie łapać się za serce ? Siedziałam, sączyłam kawę i czekałam cierpliwie na rozwój wypadków.
- Co do twojego pytania o rozwodach to usłyszałem, że odpowiedź przyjdzie później – Piotr powoli.
- Nie da się szybko odpowiedzieć, co było pierwsze …
- Jajo, czy kura …
- A co było pierwsze ? – wyrwało mi się i już pożałowałam, bo tak spojrzał na mnie, że mi się odechciało oddychać.
- Mówi…
- Trzeba czasu, aby i twoja głowa to przyjęła.
- Ok, rozumiem …
- Ten wczorajszy telefon … To mieszkanie jest dla nas ? – Piotr spytał o sytuację, która nas zaskoczyła.
Dokładnie nad naszym garażem, w dużo lepszym budynku niż ten, w którym obecnie mieszkamy jest do wynajęcia odnowiony apartament. Znajomy powiadomił nas o tym sądząc, że to dla na niebywała okazja.
- Może to znak ? – wtóruję Piotrowi.
- Chcesz się znowu przeprowadzać ? Jesteście za duzi na przeprowadzkę.
- Aha, czyli chcesz powiedzieć za starzy ? – śmieję się.
- Ja już nic nie rozumiem… Homiel, pokaż się, to pogadamy w trójkę !
- Niedługo będziesz miał pod dostatkiem emocji.
- ……. – nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie.
Zdarzyło się teraz coś dziwnego. Ostatnim razem miałam takie uczucie, gdy nałożono na mnie „klosz”.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/
Poczułam teraz bardzo wyraźnie deszcz energii szeroki na pół metra, który spłynął na mnie z góry i doszedł do poziomu splotu słonecznego. To co powiedziałam, powiedziałam kompletnie bezwiednie, jakby ktoś posłużył się moimi ustami i przemówił. Nie miałam ochoty na żarty, była w tym tylko powaga.
- Nic nie trwa wiecznie… Poczułam teraz, że nadchodzą zmiany i czuję przy tym wielki spokój – powiedziałam w zamyśleniu.
- Tak ???!!! – Piotr zdziwiony.
- Tak, to już nadchodzi i przyjmij to – ciągnę dalej bezwiednie…
- ……. – Piotr patrzy na mnie zamyślony…
- Przepięknie ci powiedział Jezus wczoraj. Pół nocy nie spałam myśląc tylko o tym – mówię, gdy na powrót stałam się sobą.
- Taaak… Zachowywał się jak człowiek, radził się Ojca … On kucnął na piachu, nie uklęknął … Pokazuje jak bardzo jest człowiekiem…
- Hmm… Radził się ciągle Ojca … Może tak trzeba ? – pomyślałam.
- Co do twojego pytania, czy Bóg rozgrzesza z kolejnego związku … Mówi, że …
- Czy przekreślisz człowieka, który ożenił się z kobietą, którą zwie się diabłem ?
- I ożeni się drugi raz, pójdzie do kościoła, do Ojca…, przekreślisz go ?
- … Nie … – mówię niezbyt pewnie, ale szczerze.
Przy tak wielkiej mądrości Ojca po prostu sobie tego nie wyobrażam. Nie odtrąci nikogo, kto chce do Niego iść. Przyjmuje najgorszego złoczyńcę, a odrzuci rozwodnika ? To byłoby kompletnie bez sensu.
- Czarty też mają swoje metody, aby złapać człowieka.
- Ale Bóg mówi, co złączyłem, człowiek nie rozłącza…
- Dlatego to trudne.
- …. Jestem coraz słabszy, nie mam siły.
- Widzę jaki jesteś, ale nie jest z tobą tak źle.
- Świat jeszcze nie raz cię zaskoczy. Zaskoczy cię, bo Ja cię zaskoczę.
- Czy chcesz zostawić tych ludzi ?
- Czy takiego mógłbyś zostawić ?
- … No nie… Zobaczyłem twarz mojego pracownika… On bardzo wierzy w Boga.
- To ten rozdział mamy zamknięty.
- Czy czujesz się jako więzień ?
- Nie.
- Nadejdzie dzień, kiedy odlecisz, ale nie teraz, nie jutro, kiedyś …
- Wiem, że Mi nie ufasz, ale zaufaj Mi.
- Tak, tak…
- Ty nikomu nie ufasz – mówię.
- ……. – Piotr milczał zamyślony.
- Ojciec przypomniał mi ten program o domach za miliony w Hollywood.
- Niech się schowają te budy, będziesz miał coś lepszego – oczywiście na Górze.
- Ty się boisz, że zostanę bez grosza. Kiedy nie mam, to idę do ciebie… – uspakajam Piotra.
- A ty masz Mnie. Ja ci ścieżkę wytaczam.
- Zobaczyłem wielkie oko jak patrzy na idącego człowieka, to oko oświetla mu drogę.
- Nie musisz już nic kupować.
- Masz tyle spodenek, koszulek, płaszczyków, które możesz obdzielić wszystkich.
- Ale żonka nie ma.
- Nie martw się, zadbam o nią.
- Ale leki są drogie.
- Już tak nie panikuj – … i się roześmiał.
Wieczorem. Siedzimy przed TV oglądając 10 kanałów naraz, czyli po jednym co 10 sekund. Znudzeni tym w końcu zaczęliśmy rozmawiać.
- Dzisiaj przekonałam się co znaczy poczuć wiedzę – przypomniałam sobie deszcz energii, który na mnie tak nieoczekiwanie spłynął.
- To się stało nie z myślenia, ale z czucia.
- Autentycznie to poczułam, mgła energii.
- Chciałeś, żeby miała intuicję ? To masz – zwraca się do Piotra.
- Słyszałem jak mówisz powiedz i powiedz… to poczuła.
- Tak, dzisiaj wiem co znaczy „poczułam”. To Homiel mi to dał ?
- Hello ?! A kto ?
- I co ? Faktycznie to poczułaś ? – Piotr wątpi.
- Wyraźnie. To nie możesz tak częściej ?
- Tak za darmo ? Musisz się bardziej postarać pisząc.
- Ale Ty jesteś…
- A jak Mnie nie ma ? – Homiel bawi się słowami Piotra, to kolejne jego powiedzonko.
- Rzeczywiście ja to fizycznie odczułam – jestem tego tak pewna jak to, że oddycham.
- Chciałeś, to masz – znowu do Piotra.
- Hmm… To ty chciałeś ?
- Tak, bo mnie wczoraj wkurzyłaś i poprosiłem, żebyś sama czuła.
- Aha, to teraz powiedz Homiel kiedy zmiany ?
- No masz ci los, daty zapomniałem napisać.
- To kiedy ? Sama powiedz !
- Szybko – znowu poczułam.
- Miesiąc, dwa, pół roku ?
- Powiedzmy, że w tym roku.
- W styczniu obudziłeś się i jest ten sufit.
- W grudniu obudzisz się i będzie inny sufit.
- Wow… – czyżby odnosił się do tych słów ?
- Spójrz na sufit – Piotr spojrzał w górę… sufit jak sufit. - Widzisz sufit, a będziesz widzieć gwiazdy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/
- Co to znaczy ? – Piotr
- Dokładnie to, co mówi.
- Ola poczekaj, halt ! – zaczynam się śmiać, bo używa niemieckiego dając do zrozumienia, że to na pewno do mnie.
- W styczniu obudziłeś się i jest ten sufit, w styczniu obudzisz się i będzie inny sufit.
- Tak ładnie wygląda.
- A co w międzyczasie ?
- To, co poczułaś dzisiaj.
- Homiel cwany jest… – śmieję się, gdyż nie da się Go złapać za słówka.
- Tak działa Duch Święty ?
- Nie widzisz, a wiesz. Nie słyszysz, a wiesz.
- No proszę … Najlepsze wyjaśnienie jak działa Duch Święty z jakim się spotkałam… – pomyślałam.
- Zrobiłeś to dla mnie ?
- Mały ! A dla kogo ?! Muszę zacząć czas podlizywania się.
Piotr zagapił się w jakiś program w TV, a ja się zamyśliłam.
Kiedy zrozumiałam, że Jezus rozmawiał z Ojcem jak i Piotr rozmawia spojrzałam na ewangelie zupełnie inaczej.
Jak zdążyłam się przekonać wielu ludzi uważa, że Ewangelie to wyimaginowane powieści, legendy, które nigdy nie miały miejsca. Mawiają… to zdarzyło się tak dawno, że to nieprawda i tylko idiota może w to wierzyć. W tym twierdzeniu nie ma ani słowa prawdy. Ewangelie należałoby traktować jak relacje, kronikę z życia Jezusa i niemal każde słowo ma swoje znaczenie.
Uzmysłowiłam sobie, że tak jak ja jestem świadkiem rozmów Piotra z Ojcem, takim świadkiem musiała być Maryja, która przecież znała swojego Syna najlepiej. Musiała widzieć, że rozmawia z Bogiem. Musiała wiedzieć, że jest kimś wyjątkowym. Musiała widzieć i wiedzieć znacznie więcej niż jest to w Ewangeliach spisane. Wskazuje na to pewna sytuacja.
J 2; 1 Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. 2 Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. 3 A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». 4 Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja ?» 5 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».6 Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. 7 Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. 8 Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. 9 A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem. 11 Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Maryja zwróciła uwagę Jezusowi, że nie ma wina i zasugerowała wyraźnie, że powinien coś w tej sytuacji zrobić. Ale o możliwościach Jezusa Maryja musiała wiedzieć już znacznie wcześniej, inaczej bowiem nie prosiłaby o wino. To jest oczywiste.
Maryja wiedziała, że Jezus jest co najmniej niezwykły, wybraniec, więc kiedy patrzyła na Jego śmierć nie odczuwała tego jedynie jako matka tracąca swoje dziecko. Jej rozpacz była znacznie większa, głębsza. Wiedziała, że stracono nie tylko człowieka niewinnego, absolutnie doskonałego, ale stracono Syna samego Boga. To rzuca zupełnie inne światło na jej poświęcenie.
Opowiadam o swoich przemyśleniach Piotrowi…
- Także Magdalena, jeśli była blisko Jezusa, musiała wiedzieć, że Jezus rozmawia Bogiem. Była świadoma tego, była świadkiem tego, tak jak i ja to widzę u ciebie.
- Bo tak było.
Wniosek? Musiała wiedzieć więcej niż inni !
Dopisane 14. 10. 2018 r.
- I ożeni się drugi raz, pójdzie do kościoła, do Ojca… przekreślisz go ? – jak wspomniałam jestem na etapie przerabiania Ewangelii i do tej kwestii jeszcze powrócę. Mogę jedynie powiedzieć, że powtórny ożenek nie jest tej wagi problemem, który byłby na pierwszym miejscu niebiańskiej listy grzechów głównych człowieka. Z tego założenia wychodzi też chyba sam Kościół, bo jak wiadomo… http://www.fronda.pl/a/bp-schneider-watykan-posrednio-uznal-rozwody,105394.html
- Bo tak było – w tzw. Ewangelii wg Marii Magdaleny jest pewne zdanie;
Wtedy Andrzej zaczął mówić do swych braci: „Powiedzcie mi, co sądzicie o tych rzeczach, które nam powiedziała? Co do mnie, to nie wierzę, żeby Nauczyciel mógł mówić w ten sposób. Te idee zbyt różnią się od tych, które myśmy poznali”. A Piotr dodał: „Jak to możliwe, żeby Nauczyciel rozmawiał w ten sposób z kobietą o tajemnicach, które nawet nam są nieznane? Czy mamy zmienić nasze zwyczaje i słuchać tej kobiety? Czy rzeczywiście ją wybrał i wolał ją od nas?”.
Czy ta ewangelia (nie napisana przez MM), choć odrzucona przez Kościół, może być prawdziwa ?
Bibliści i historycy, którzy wnikliwie analizują teksty czterech Ewangelii, podnoszą olbrzymią dokładność danych geograficznych, osób, obrzędów, zwyczajów, obyczajów, praw, podziału administracyjnego itp. Tak precyzyjna znajomość palestyńskiego środowiska z czasów Chrystusa, potwierdzona innymi źródłami chrześcijańskimi i żydowskimi, potwierdza fakt, że autorami Ewangelii są rzeczywiście Mateusz, Marek, Łukasz i Jan. Pierwszy i ostatni to Apostołowie Pana, zaś Marek i Łukasz są uczniami Piotra i Pawła. Mieli przeto i bezpośredni dostęp do wiarygodnych świadectw o Chrystusie, łącznie ze świadectwem Matki Jezusa. Kto nie jest z góry uprzedzony do religii i chrześcijaństwa, ten z łatwością zgodzi się z wnioskami wielkiego pisarza Antoniego Gołubiewa: Że ewangeliści mogli powiedzieć prawdę, nie ulega wątpliwości. Że chcieli powiedzieć prawdę, dowodzi choćby ta cena, którą za nią zapłacili — któż płaci nieustannym trudem swego życia, po ludzku rozumując — beznadziejnym, męką i śmiercią za kłamstwo i fikcję? A przecież oni dawali świadectwo wypadkom, które widzieli i które widziały tysiące współczesnych, a na które wrogowie umieli odpowiedzieć tylko prześladowaniami i siłą fizyczną. https://opoka.org.pl/biblioteka/K/warto/warto_05.html