06. 10. 21 r. Warszawa.
- Ojciec wczoraj przed snem kazał mi wziąć księgę Henocha i włożyć rękę i otworzyć na chybił trafił. Tak zrobiłem. Nie wierzyłem co czytam. Miałem ci nie mówić o tym, bo to miało być tylko dla mnie, tak poczułem, ale Ojciec mi powiedział …
- Skoro jej pokazałem, to możesz powiedzieć.
III Księga Henocha, str. 61. (48A/8)
tedy Święty, niech będzie błogosławiony, powiedział: Jakże długo będę wyczekiwał na syna człowieczego, abym, przez jego sprawiedliwość, mógł dokonać zbawienia mym Ramieniem?Ze względu na moje zasługi i mą sprawiedliwość uwolnię moje Ramię, i uwolnię Nim moje potomstwo spośród narodów świata, jak powiedziano: ‘Przez wzgląd na Mnie na Mnie samego tak postępuję’ Księga Izajasza 48: 11 Wtedy Święty, niech będzie błogosławiony, objawi światu swe Wielkie Ramię i pokaże Je wszystkim narodom na całej długości i szerokości świata, od jednego jego krańca do drugiego. Wygląd Jego promieniowania będzie jak promieniowanie światła słońca, pełną mocą, w miesiącu Tamuz. Wtedy od razu Izrael zostanie wykupiony przez Niego spośród narodów świata i objawi się im mesjasz, który zaprowadzi ich do Jerozolimy w wielkiej radości. I nie tylko to wydarzy się, [lecz będzie też tak], iż Królestwo Mesjasza będzie jadać w czterech stronach ziemi i nie będzie narodów świata jedzących z nimi252, jak powiedziano: Obnażył JHWH swe Ramię Święte na oczach wszystkich narodów. I ujrzą wszystkie krańce ziemi wybawienie które zgotował nam nasz Bóg’.
Opowiadam Piotrowi, że byłam rano na mszy, gdzie było nas wszystkich tylko 6 osób. W wielkim kościele takie msze wyglądają zupełnie inaczej. Ksiądz zainicjował pieśń, której nie znałam. Z naszej szóstki znał ją tylko pewien młody mężczyzna. Śpiewał na cały głos. Przymknęłam aż oczy, bo śpiewał pięknie, a w wielkim kościele rozbrzmiewał szczególnie. Jakaś magia nastała. Ksiądz też się zasłuchał i czekał z hostią w ręku aż skończy. Fajna to była chwila.
- Ładnie śpiewał, ładnie.
- Słyszałeś Ojcze ?
- A nie ?
- A dlaczego ty nie śpiewałaś ? – Piotr do mnie.
- Bo nie znam.
- Jeździsz tą Zakopianką …
- …….. – nie bardzo rozumiem.
- Długo i powoli, trudno …
- Aaaaa … Już wiem.
Zakopianka to w Polsce dobrze znana droga prowadząca do Zakopanego. Znana głównie z tego, że często się niemiłosiernie korkuje. Dojazd do celu zajmuje kilka długich godzin. Co Ojciec chce mi przez to powiedzieć ? Życie Kościoła jest mi dość obce, muszę przyznać. Wielu modlitw i pieśni nie znam. Nawet nie wiem jakie są święta. Wszystko muszę sprawdzać w internecie. Poznawanie Kościoła jest bardzo powolne jak na moje niebiańskie doświadczenia.
- Do autostrady ci daleko.
Ale czy o to chodzi, aby znać wszystko ?
- Ojcze, ks. Amorth twierdzi, że to nie Bóg stworzył piekło. https://www.youtube.com/watch?v=M1RXrgakdIU
- Samo się stworzyło ? Samoróbka ?
- Mówi, że to diabły stworzyły – i tu mam wątpliwości.
… Piekło ma swoją konstrukcję, swoje konkretne miejsce. Hmm … Kiedy Archaniołowie się sprzeciwili Bogu, zostali strąceni do piekła. Czyli musiało takie miejsce już być wcześniej przygotowane. Po drugie, czy diabeł ma na tyle władzy, aby stworzyć takie miejsce ? Ale prawdą jest co twierdzi Amorth, że to ludzie „tworzą” piekło, w sensie, że je zapełniają.
Cały czas rozmawiamy przy kawie. W pewnym momencie do sąsiedniego stolika dosiadł się starszy pan. Zaledwie metr od nas. Do tego ciągle charkał i kaszlał. Szybko mieliśmy dosyć tam siedzieć. Piotr się nachyla do mnie …
- Zdechła atmosfera ?
- Zdechła – uśmiałam się z tego swojskiego sformułowania.
- Musimy kochać wszystkich ludzi, nawet tych, którzy prychają.
Wieczorem.
Rozmawiamy o przeczytanym fragmencie z Henocha III.
- Hmm … Czyli na „oczach narodów” …. – zastanawiam się głośno.
- Ponoć widziałaś.
- Czyli tak to chcesz zrobić Ojcze …
- Inaczej nie ma sensu.
Piotr włączył komputer, zajął się swoimi sprawami i oczywiście od razu sposępniał, bo same problemy! Jego wisielczy humor udzielił się także mnie. Siedziałam pochmurnie gapiąc się w TV. Raptem Piotr wstaje od komputera, szybkim krokiem do mnie podchodzi, schyla się, łapie mnie za ramiona i zaczyna mocno nimi potrząsać.
- Niewiasto ! Myślę, że do ciebie idzie Jegomość ! Szykuj się !
Zbaraniałam. Było to takie przedziwne … Jakby to nie Piotr był.
- Ale jak ? – wydukałam.
- Mentalnie !
I puścił mnie i wrócił do komputera i zaczął pracować dalej jak gdyby nic się wcześniej nie zdarzyło.
- Możesz powtórzyć co powiedziałeś ? – pytam go ciągle oszołomiona.
- A co powiedziałem ? Ja już nie pamiętam.
- ……… – jednak po chwili oparł się o krzesło i lekko osunął.
- Ale zabrali mi siłę teraz, zabrali mi energię tym wystąpieniem. Chyba sobie ktoś wziął moje ciało i to zrobił.
- Hmm…. – czy to możliwe ? Już mnie nic nie zdziwi.
Dopisane 23. 03. 2022 r.
Dla Ojca wojna w Ukrainie ma głębszy plan niż nam się zdaje. Nie chcę go tu w tej chwili odsłaniać, to wyjdzie w rozmowie, ale dla uspokojenia nas wszystkich …
- Czy ten pomysł jest dobry ?
- Nie chwyci. Duży opór pragmatycznych, zachodnich państw.
- Ale czy to dobry pomysł ?
- Czy dobry ? Na Putina nie zadziała. Nie tędy droga.
- Musi dojść do końca sprawa.
- Końca ? A jakiego końca ?
- Putina. Sama mówiłaś, że taki jest plan Ojca.
- A czy z okazji urodzin mogę spytać co dalej z wojną ?
- Wojna się niebawem zakończy.
- A jak się skończy ?
- Rozejmem. Nikt nie wygra.
- …….. – zmartwiłam się, liczyłam na spektakularną wygraną Ukrainy.
- Nie widzisz jak wiele straciła ? – ludzi, miasta, gruzy, pogorzelisko.
- Wszyscy przegrają, ale Ukraina wyjdzie z tego mocniejsza.
- A Polska też przegra ? – … Polska też toczy tą wojnę, ale w inny sposób.
- Nie martw się. Widzę ją wysoko nad chmurami.