02. 10. 21 r. Warszawa.
Pokłóciliśmy się wczoraj nieco, ale na kawie jesteśmy razem. Głupio jest tak siedzieć bez słowa i wodzić oczami po suficie, więc powoli się rozkręcamy w rozmowie …
- Ojciec mi wczoraj powiedział, że nie zdążę sprzedać auta. I powiem szczerze, że nic już z tego nie rozumiem. Na razie kieruję się po swojemu, naprawię i sprzedaję.
- Założysz się ze Mną, że nie zdążysz ?
- …….. – Piotr zamilkł.
- To ja się założę – wyrywam się z pomysłem.
- Z tobą się nie zakładam, bo jesteś w stanie wojny z Piotrem.
- …….. – śmieję się ostrożnie.
- Bo mnie wkurza ! – bronię się.
- Słuchaj co ma ci do powiedzenia !
- Ale on nie ma racji – bronię się nadal.
- Chcesz ze Mną dyskutować ?
- ……. – zawahałam się.
- A nie mogę ? … To ja odwieszam stan wojny – to ja pierwsza wyciągam rękę na zgodę.
- To musi być obustronne.
- ……. – uśmiecham się jeszcze szerzej.
- Nie spiesz się z samochodem, bo będzie ci jeszcze potrzebny.
Może chodzi o Pietę ? W wizji rzeczywiście odjeżdżamy jeszcze naszym audi.
Chwytam za zeszyt, aby zapisać. To jedna z tych cudownych rozmów, które są tak niesamowite w naszym zwykłym życiu. Zwykłe rozmowy z Bogiem przy kawie …
Nasz syn zadzwonił cały podekscytowany, ponieważ kupił pierwszy w swoim życiu samochód. I ja go rozumiem w pełni. Sam zapracował i sam kupił. Jest z siebie dumny. Piotr namawia go cały dzień na zamontowanie dodatkowego zabezpieczenia w formie mechanicznej blokady. Ale mówiąc szczerze syn jest tak nieprzytomny ze szczęścia, że puszcza to koło ucha. Rozkładamy bezradnie ręce …
- Niech twój syn słucha Piotra.
- Myślisz, że wszystko pilnujemy ?
- Ooooo…. – to się zdziwiłam.
- Nooo tak – mówię niepewnie.
- Chcesz, żeby stracił co zyskał ?
- Chcesz, żeby znowu wypłynął ? – … w morze.
- Pamiętaj, że szczęściu trzeba pomóc.
- Dlatego wysłałam totolotka ! – śmieję się.
- Nie o takie szczęście chodzi.
- ?!… – na każdym kroku nauka, w najmniej spodziewanym momencie.
- … Będziesz te nauki wspominać.
Słowo „wspominać” sprawiło, że zapadłam się w siebie. Codziennie padają słowa uświadamiające mi, że czas płynie niemiłosiernie szybko.
- Tak się toczy życie.
- Znowu to zobaczyłem – Piotr pstryknął palcami.
- Tak cię zaskoczy życie – i znowu pstryknął palcami.
- Tak cię zaskoczy Jegomość.
- Byłaś (wtedy) zaskoczona, Ola ?
- Więc kto mógł tak zrobić, że byłaś zaskoczona ?
- Tyko jest jeden taki Stwórca, Oluś.
- …….. – wzruszenie odebrało mi mowę. Już tylko słuchałam.
- On idzie do ciebie, a szedł na około.
- Wow …. – faktycznie. Obszedł budynek i wszedł od tyłu, kompletnie mnie zaskoczył.
- Zmyłka, ale to do ciebie.
- Wyobraź sobie, że to wszystko co się działo to do ciebie.
- Wszystko było ukierunkowane na ciebie.
- ???!!! – robię wielkie oczy.
- Nie do uwierzenia, ale to prawda.
Kiedy Ojciec mówi do mnie o mnie, czuję się naprawdę nieswojo, jakbym na to nie zasługiwała. Zmieniamy więc szybko temat. Rozmawiamy o Polsce, jak jest obsmarowana, znienawidzona przez swoich ludzi. To jest nie do uwierzenia.
- Nie mogę patrzeć na Tuska – mówię otwarcie.
- Wyciera się krzyżem.
- Wierny swoim przyjaciołom. Tam jest jego Heimat.
- ……. – szczęka mi opadła. Heimat (niem.) = ojczyzna. Myślałam, że to prawicowa nagonka, a to jednak prawda.
- To jest tradycja w tym kraju.
- To ci ludzie robili liberum veto.
I w tym momencie Piotra filiżanka lekko się uniosła i opadła brzęcząc jak to na filiżankę przystało. Spojrzeliśmy na to zjawisko w osłupieniu …
- …. To chyba jako potwierdzenie … – Piotr skwitował.
- To niesamowite co oni mogą robić ! – trochę się przestraszył.
- ……..
- Sprzedaje Polskę tak, jakby sprzedawał samochody.
- Nienawidzi słowo patriotyzm.
- Gdyby dali mu wybór, to Gdańsk wróciłby do Rzeszy.
- … No to Ojcze zrób coś z nim ! – niemal skamlę w tej chwili.
- Musisz wiedzieć, że (PIS) musi mieć takich ludzi wokół siebie.
- Muszą mieć, bo zapadną w samozachwyt.
- Jedną ręką dają, a drugą zabierają i tacy jak twój mąż tego nie wytrzymają.
- Oni wiedzą, że nie dostaną (pieniądze z UNI) – … o tym też rozmawialiśmy.
- Ale tak trzeba.
Zamilkliśmy przetrawiając wszystkie te dane. Doprawdy nie wiem co bardziej zdenerwowało Ojca. Czy wycieranie się krzyżem, czy działanie wbrew swojemu narodowi. Piotr machnął ręką w pewnej chwili, żachnął się …
- Ciągle coś słyszę, ale to jakaś głupota.
- No to co słyszysz ? – nalegam.
- Przygotuj się na wiadomości.
- … I to lekceważysz ?!!! – nie mogę go zrozumieć.
- Ojcze, mów do mnie, bo on to ignoruje.
- A kupił ci rybę ? – … na obiad.
- Ryba się nie liczy.
- Jak to ? Ty nie spod ryby ?
- A nie jesteś za rybą ?
- …….. – roześmiałam się. Nie jestem w stanie wygrać z Ojcem.
Nie tylko jestem zodiakalną rybą, ale dodatkowo jestem za Rybą. To Ojciec miał na myśli …
Piękne … Ale diabeł nie próżnuje.
CDN …