03. 05. 21 r. Warszawa. Część II.
Kiedy wyjeżdżamy do Warszawy, jestem nadal w takim szoku, że się nie odzywam. Ciągle przed oczami mam te Ręce, ciągle je podziwiam. Po jakimś czasie dopiero jestem w stanie z Piotrem podzielić się swoim przeżyciem. Opowiadając żałuję, że moje słowa nie odzwierciedlają w pełni tego co zobaczyłam. Musiały być jednak odpowiednie, bo Piotr był zatrwożony. Wizja to niby tylko wizja, ale jakoś tak się składa, że nasze wizje w realu się realizują, więc …
… Więc rozmawiamy dopiero w domu, ponieważ całą drogę przebrnęliśmy w milczeniu.
- Ciekawe co znaczy ta wizja.
- To jest zapowiedź.
- Tyle wam śpiewałem „I przychodzi pół godziny z psem Pankracym”.
- Dzieciom śpiewa się piosenkę dla dzieci.
- ……… – zapowiedź ?!
- A te ręce, to były Ojca ręce ? – pytam niepewnie.
- Pomyśl sama.
- Nie pytaj, bo czuje się ktoś sprawdzany.
Piotr wyszedł na chwilę z pokoju, gdy wrócił …
- Ojciec powiedział …
- Powiedz jej, że pokazując jej to wyróżniłem ją.
- Powiedz jej, że bardzo ją kocham.
- Za każdą łzę wylaną po stokroć.
- ……. – zatkało mnie ze wzruszenia.
- To chwalebna chwila, zbliża się wielkimi krokami – …. ręce.
- To za 10 lat chyba – Piotr przestraszony.
- No chyba szybciej.
Rozmawialiśmy słuchając w tle koncertu na cześć Maryi, dzisiaj Jej święto.
Dzisiaj Jej święto ???!!! Coś mnie tknęło … Święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski – święto obchodzone w Kościele katolickim w Polsce 3 maja.
- Hmm … Może dlatego tak wyraźnie widziałam Maryję ? Wszystko w tej wizji zaczęło się od Niej …
Oglądając w TV koncert właśnie słyszę, że błagają Ją o ustanie pandemii.
- Ojcze, no i co teraz ? – wzdycham. Widzę tłum ludzi modlących się o Jej pomoc.
- … Jak to zlekceważyć ? – pomyślałam.
- Pokażę ci inny widok.
- Spójrz na Nowy Jork, co tam się dzieje.
- …….. – dlaczego Nowy York, a nie Kalifornię ? Główkuję i przypominam sobie …
Wcześniej w tym miesiącu mieszkaniec Nowego Jorku złożył pozew w sądzie federalnym na Manhattanie, domagając się obalenia istniejących przepisów zabraniających rodzicom poślubiania ich dorosłego potomstwa, co jest praktyką określaną jako kazirodztwo. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/03/to-jest-wielka-gra/
- Chcemy nimi wstrząsnąć.
- Tu Mi Miło, a tam Mi nie miło.
Zamyśliłam się. Faktycznie, patrzymy na świat przez pryzmat naszego kraju, a przecież ogrom zła tak naprawdę jest gdzie indziej.
- 0bciach z tym twoim mężem, widziałaś ?
- …….. – roześmiałam się głośno.
Piotr majtał nogami i dyndał tak śmiesznie, że jeszcze brakowało, aby zaczął wołać; puść mnie, puść mnie !
- Jak Ja mogłem go wybrać kiedyś …
- Mówiąc waszym językiem jest strasznym patafianem.
- Ale, czy Moje słowo mylić może ?
- Śmieszny on jest, ale to jest on i nikt inny, tylko on.
- ……… – wzruszyliśmy się.
- Ja się wstydzę przy innych, którzy wierzą bardziej – przyznał Piotr.
I wiem o czym mówi. Na nasze msze przychodzi młoda kobieta, która jest tak zapatrzona w krzyż, że nam jest po prostu głupio. Wydaje się nam wtedy, że my to jakaś koszmarna pomyłka. Jest bardzo oddana Kościołowi i wcale nie jest w tym oddaniu odosobnionym przypadkiem. Takich ludzi jest dużo więcej, wystarczy się dobrze rozejrzeć.
- To nie ty wybierasz, tylko Ja wybieram.
- Namaszczony.
- Ty też piszesz.
- Niektórzy czytają i płaczą, a będzie ich więcej.
- Zapewnimy ci reklamę, której ci nikt nie zapewni.
- Czyli zrobisz to Ojcze na oczach ludzi ? – rośnie we mnie nadzieja, że na wizji się nie skończy.
- Przecież o to prosiłaś, prosisz to dostajesz.
- To wtedy cię Ojciec weźmie na 14 dni ?
- A jak będę chciał na krócej albo na dłużej ?
- ???!!!
To jest zapowiedź. Poniższa wizja jest jakby wstępem do dzisiejszej.
Miałem ci nie mówić, bo może mi się wydawało. Miałem wizję, że nad Ziemią pojawiła się wielka kłębiasta energia, potężna, biała i z niej wyszedł taki snop światła, który objął całą Ziemię, a potem się zwężył i uderzył w jeden punkt i wtedy siup ! … Mnie wciągnął. Światło mnie wciągnęło ! Ono myślało ! Było białe jak śnieg i takie ciepłe. Najpierw objęło całą Ziemię, aby wszyscy widzieli, a potem skoncentrowało się w jednym punkcie. Kiedy tak opowiadał, miałam skojarzenie z „iskrą z Polski”.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/19/nasz-czas-i-wasz-czas-to-sa-rozne-czasy/
Włączam komputer i czytam maila od Anny. Zwracam uwagę na pewną zbieżność z moją wizją. Widzi kościół jako aulę i myślę, że zarówno w mojej, jak i w tej to symbol dzisiejszego Kościoła. Mały chłopiec to oczywiście Ojciec. Ukrzyżowany przez nas jeszcze raz, bo takie mamy właśnie czasy. Lepiej, aby Boga nie było.
Ojciec często mówił, że Piotra zabierze. Za każdym razem, kiedy to mówił, zastanawiałam się w jakiż to sposób do tego dojdzie. Wizja pokazała tylko jedną z możliwości, ale tych zapewne jest setki. I niezależnie od tego jak to się odbędzie, będzie to dla nas wielki wstrząs.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
”zły duch był bezradny”tak tylko że on potrafi czekać na stosowną chwilę żeby zaatakować wtedy kiedy się najmniej spodziewasz nieraz tego doświadczyłam,szczególnie wtedy kiedy myślałam że jest wszystko ok i poukładane jak trzeba, no niestety u mnie posługuje się najczęściej moim mężem bo jest jakby tu powiedzieć takim niedzielnym katolikiem i z przyzwyczajenia raczej chodzi na mszę i poza tym niewiele więcej się interesuje Bogiem i wiarą i z mojego zaangażowania pokpiwa jest mi trudno go przekonać i mam problemy z ”gackami ” nieraz w nocy kiedyś wręcz usłyszałam słowo- padażdziom- po rosyjsku poczekamy a byłam wtedy zafascynowana filmem Kozacka miłość , na yotube znalazłam po rosyjsku i po 4 odcinki dziennie pochłaniałam aż do końca stąd pewnie ten rosyjski, mam na nich sposób pomaga mi różaniec i Najświętszy Sakrament oraz modlitwa pochwalna do NS
Mnie też Mario próbuje z każdej strony zły duch.
Podzielę się z wami moim doświadczeniem z tamtego tygodnia.
Po 15 latach myśli w głowie, że mam potrzebę zostać wolontariuszem postanowiłam „działam tu i teraz”. Plan wcielić w czyn.
No i pani koordynatorka też tak postanowiła, że jak zadzwoniłam od razu kazała przyjeżdżać. Nie spodziewałam się tak szybkiej akcji. Ale nie ukrywam, że takie akcje lubię najbardziej.
Jak wyszłam z hospicjum byłam na najwyższych obrotach. W głowie myśli „w końcu, tak jak chciałam, udało się, to było takie proste przełamać się, Boże areszcie, jak cudownie”….. BACHHH…
Inny pojazd wjechał we mnie bo się zagapił. Tą drogą będę za każdym razem wracać z hospicjum. Może chciał mnie zniechęcić zły duch i się zadziało, może chciał moje uwielbienie Boga przerwać w tym momencie, może chciał pstryczka dać w nos…. Bo wiadomo stłuczka swoją drogą a potem tyle zalatwiania u mechaników, lakierników, użerania się z agentami ubezpieczeniowym, kupowaniem części na Allegro (co się nie znam)…..
Dziś się poddałam. Pożaliłam się troszkę Jezusowi, że nie ogarnę sama tego, że to nie na mój kobiecy umysł i możliwości. Że On jest prawdziwym mężczyzną i na pewno wie jak się tym zająć.
Wziął wszystko w swoje ręce. Jeden telefon i już wszystko załatwione. O niczym już nie muszę myśleć.
I tak to się przeplata zło z dobrem. Mieszają ciągle ci na dole a i tak wygrywa Góra.
I tak do końca naszych ziemskich dni a potem będzie spokój od tej materii. 🙂
kiedyś stary indianin powiedział swojemu synowi że w każdym człowieku są dwa wilki dobry i zły i zależy którego bardziej pięlęgnujemy i karmimy ten wygrywa obyśmy mieli siłę tego dobrego karmić jak najlepiej tak nam dopomóż Ojcze Niebieski
Mario, ja myślę że nie po to Tata postawił Cię przy swoim mężu żebyś odpoczywała, ale po to, aby Go doholować do domu. Ja też to widzę w swoim małżeństwie. Widzę jak kochana mi osoba jest wykorzystywana przez upadłych do inicjowania niepokoi w naszym małżeństwie, jak jest zastraszana i manipulowana, gdzie każde z Nas wtedy dostaje po łapach. Ja też wtedy mam problemy ze sobą bo mnie roznosi, a oni potrafią niejednokrotnie do tego doprowadzać. Trzeba wtedy się podnieść i systematycznie zaczynać wcześniej przemyślaną i niejednokrotnie już przerabianą procedurę wzlotu do łaski Bożej. Swojego wzlotu, bo to umiemy i wzniesiemy się, inni nie wzniosą się, bo nie potrafią. Przy Nas jak Bóg da, wzleci reszta. Tak też będzie z naszymi bliskimi i bliskimi Naszych bliskich. Jeden Protektor żyjący w bliskości z Tatą wtedy tam, już w Domu wystarczy. Jesteśmy bardzo ważną formacją przechylającą na korzyść wyroki Boże które zapadną na Naszych bliskich. Tędy bagnet na broń i do duchowego boju marsz. To jest ten krzyż który każdy ze sobą nosi. Troska, miłość i działanie.
dziękuję Adalu pięknie napisałeś i wszystko się zgadza zdrowemu lekarz przecież nie jest potrzebny tylko choremu tylko żeby ci chorzy jeszcze chcieli tych dobrych pouczeń słuchać kiedyś słyszałam takie zdanie chyba Jezusa , że najbardziej będziecie niezrozumiali przez swoich najbliższych
Polecam do obejrzenia Zielone Pastwisko 31.08.2021, https://www.youtube.com/watch?v=IOfM7WHtuYc
To nawiązanie do tego co napisał Adall, Maria, Anna.
Myślę, że każde małżeństwo przechodzi podobne sytuacje, które opisujecie. Najważniejsze jest to, żeby umieć odpowiednio wcześnie to rozeznać. Choć te zdarzenia są denerwujące i łatwo coś powiedzieć w silnych emocjach, to tu jednak potrzebna jest szybka refleksja i trzeba szybko przypomnieć sobie skąd się to bierze i postarać się najspokojniej jak to możliwe zareagować, a czasami przemilczeć i pamiętać, że to jest dla nas próba i NAUKA.
Odnośnie kuszenia, mącenia, podsyłania złych myśli czy to w małżeństwie czy wśród znajomych, wtedy gdy ma się do czynienia z osobą niewierzącą, słabo wierzącą a nawet bardzo wierzącą….. Nikogo nie możemy namawiać wbrew jego woli do wiary, nie możemy zmuszac ani przekonywac. To nie odniesie skutku a czasami wbrew przeciwnie. Druga strona nabierze nieuzasadnionego gniewu na Boga, w którego i tak nie wierzy a skupi się jej gniew i złość na osobach wierzących.
Co należy czynić… bardzo trudne.
Należy wbrew wszystkiemu świadczyć swoim zachowaniem, czynami, swoim uśmiechem pełnym miłości, łagodną mową o wierze w Boga. Ktoś nie musi wiedzieć od razu że jesteśmy tacy bo wiara i Ojciec nas umacnia. Ale z czasem zacznie się zastanawiać skąd czerpiemy siły, dlaczego nic nie jest w stanie nas doprowadzić do gniewu, może nawet zapyta…może pomyśli…skoro tak żyje chrześcijanin to coś w tym musi być. I wtedy możemy zaświadczyć o Chrystusie, że to dar od Niego.
Trudne, sama się uczę i zawsze proszę Go o pomoc w tej kwestii.
Dzisiejsze czytanie: ” Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi, tak pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana..”
„To jest zapowiedź”- zapowiedź dla Piotra. Ale z kolei porwanie Piotra może być zapowiedzią dla reszty Kościoła.
Puste ławki jeszcze mi się skojarzyły z zaproszonymi na ucztę weselną, którzy się wymówili i nie przyszli. Tymczasem nasza obecność miała być darem, radością dla Gospodarza uczty weselnej.
Kiedy się daje zapowiedzi? – przed ślubem..
Co było przy ostatnim porwaniu?
„Zobaczyłem wąskie pasmo złotego światła, które spłynęło z Góry, okrążyło moją rękę, a potem otoczyło mój palec w prawej dłoni i obwiązało jakby mi zrobiło świetlistą obrączkę. Widziałem tą obrączką ze światła, ona powoli się wtapiała mi w skórę. ”
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/25/kocham-ten-swiat-kocham-tych-ludzi/
Jakby to powiedział mój syn: nie spoileruj mamo!! – najwidoczniej to robię z Pani blogiem ale w tym wypadku to tylko potwierdza Pani wiarygodność, bo oczywiście ja nie mam pojęcia, o czym Pani będzie pisać 🙂
„Widzi kościół jako aulę i myślę, że zarówno w mojej, jak i w tej to symbol dzisiejszego Kościoła.”
Też miałam takie skojarzenie, że sam budynek opisuje stan kościoła jako organizacji, ludzi, którzy go tworzą
Otynkowany: „I zburzę mur, któryście pokryli tynkiem, powalę go na ziemię, tak że ukażą się jego fundamenty i upadnie, a wy pod nim zginiecie” http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/15/ksiega-ezechiela/
„przypomina dużą halę i nie wiem czym jest..nowoczesny” – jest prowizoryczny, udaje.
Też przed Pani wpisem „Ręce Boga” miałam ze dwa dni wcześniej sen o kościele ale za bardzo nie widzę związku.
Często mi się powtarza w tych ważnych snach motyw ślubu w kościele. I tu też miał być ślub.
Stałam w przedsionku kościoła w kolejce do spowiedzi, sporo ludzi czekało. Okazało się, że spowiada ks. Glass, ucieszyłam się i kiedy była moja kolej spowiedź przeszła bardziej w pogawędkę. I Glass zaczął mi opowiadać, że był na polnej łące i był zachwycony cudem Bożego stworzenia, że te kwiaty i zioła na łące dawały mu tyle radości. I tak go słuchałam i dziwiłam się, że on to mi mówi, że to do niego nie pasuje. Nie zdążyłam wyznać grzechów, bo mnie zagadał i poszedł sobie..Wydawało mi się, że wyznanie grzechów powinno być najważniejsze w sakramencie pokuty. ( Potem już na jawie jak to analizowałam dostałam taki przekaz: „Żądam od ciebie miłości w najdrobniejszych chwilach. Nie przywiązujesz do nich wagi, ale dla Mnie rzeczy najmniejsze sa wielkie”. G.Bossis ).
Po spowiedzi poszłam do środka kościoła, bo koniecznie chciałam ten ślub obejrzeć ( często mam motyw snu, że chcę ślub zobaczyć, uczestniczyć w ceremonii ) mimo, że nie znałam nowożeńców. Czułam się w tym kościele bardzo szczęśliwa i chciałam gdzieś sobie przykucnąć na ławeczce, najlepiej z przodu, żeby wszystko dokladnie widzieć. Ławki z przodu były puste i wszyscy siadali z tyłu, chciałam siąść z przodu ale głupio mi było, że nie jestem członkiem rodziny i siądę sama z przodu ale w końcu siadłam w trzeciej ławce. I już zadowolona się rozsiadłam ale podszedł do mnie ksiądz ( jakoś sporo się tam księży kręciło ) i mnie wygonił z tej ławki, bo to miała być ławka na dary i wtedy jakoś tą ławkę rozłożył i zobaczyłam naczynia liturgiczne, więc posłusznie sie przesiadłam do tyłu. Nie zdążyłam obejrzeć ślubu, bo się obudziłam.
„Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.” Jk 1, 17-18. 21b-22. 27
Ja dzisiaj nie w w temacie wypowiedzi Agi i tego co na blogu ale tego co w dzisiejszej ewangelii.
Czy nie zdziwieni jesteśmy tym, że jak Nazarejczycy wpienili się na Jezusa bo Ten przestał im słodzić i powiedział im że tacy wyjątkowi to oni nie są, ci z zadowolonych w krótkiej chwili przemienili się w gniewnych agresorów. Jak niewiele potrzeba naszej psychice aby zmienić tak radykalnie swoje nastawienie. Nazarejczycy zmienili się wtedy w katów. A co z Nami może się dziać, podczas takiego ataku?
Kiedy następuje atak szatański czujemy pewne potrzeby. Może to manifestować się po przez gniew, pośpiech, niezadowolenie, zmianę własnych wcześniej spokojnie poukładanych kroków czy pewnych decyzji. Następuje nakierowanie Nas na inne decyzje po przez wzbudzenie w Nas stanów emocjonalnych które będą kształtować nasz wybór i to nie tylko po przez te negatywne emocje. Można w dobrej wierze i złe pojętej empatii zagłaskać tego przysłowiowego kotka. Piszę to dlatego aby wyczulić Nas na szmaciarstwo które walczy taką właśnie bronią.
Przykład z przed mojego wykazu na wczasy. Jadu sobie jadu i przede mną jedzie czarne autko (myślę że ludzie jeżdżący czarnymi samochodami łatwiej ulegają manipulacji szmaciarswa – z własnej praktyki to wnioskuję).
Jakoś nie w tempie jedzie a ja machluje co chwila biegami, narasta we mnie gniew i chęć wyprzedzenia marudera. Dojeżdżamy do świateł, ja zmieniam decyzję i jadę prost, bo ten „patałach” przede mną jedzie w lewo bo ma włączony kierunkowskaz a ja jak sobie pojadę prosto to też dobrze pojadę. Mam satysfakcję że pozbyłem się obiektu mojej złości. Kilka minut satysfakcjonującej jazdy i kontrola lotnej oraz mandat za przejechanie znaku zakaz ruchu bo jakieś wykopki są a poniżej z boku sygnalizacji świetlnej regulującej wahadło powieszono znak niet z uwzględnieniem jedynie pojazdów kom. miejskiej.
Ja i z 30 innych kierowców bulimy po 50,- i wiem kto nas załatwił bo nie pierwszy raz to widzę jak poczynają sobie ze mną i z innymi wyrafinowane złe duchy. Uczulam tędy Nas na takie chwilą niesione podejmowanie kluczowych przez Nas decyzji, czy to w złości w zachwianiu, w humorze itd, na chłodno to zawsze róbmy po przemodleniu sprawy. Swoją drogą tłumaczono też zasadność tego mandatu prośbą pracowników kom.miejskiej do policji o pomoc bo ciasno autobusom. Co byłoby gdyby panowie stanęli sobie przed tym zakazem i regulowali tym ruchem. No byłoby nie po szatańsku, czy myślicie że oni nie maczają się przez to w grzechu. Jak to świadomie robią to maczają się.
Wracam do Jezusa w tym obrazie z dzisiejszej ewangelii. Jak pewnie myślimy i słusznie, emocje te u Nazarejczyków wzbudził zły duch.
(Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.
On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się)
Jezus miał władzę nad szmaciarzem już wtedy, ponieważ ten oszalały w chuci mordu tłum nie zareagował na Jego oddalenie się.
Zły duch był bezradny.
Tu jest kolejna wskazówka dla Nas, w imię Jezusa mamy prawo rozkazywać szmaciarswu i używajmy imienia Naszego Mistrza, róbmy to często myślnie i bez emocjonalnie, obnażając Naszego wroga i często też tłumacząc narzędzie czyli bliźniego którym szmaciarz się posłużył.
To potężna broń dana Nam przez Jezusa.
Łk 10,20