12. 02. 19 r. Warszawa.
Nie mogłam spać przez wczorajsze odkrycie.
- Żydzi szukają swojego … Mesjasza …? – pytam z trudem, bo ciągle jestem kosmicznie zdumiona.
- Rozglądają się.
- To nas jakoś dotyczy ?
- Nie przypominam sobie, abym kogoś innego do Nieba zapraszał.
- Po co ci to imię przywróciłem ?
- Po to, żebyś chodził z teczką ?
Siedzimy na kawie i gapimy się na siebie zamyśleni.
- Na razie jest faza pierwsza.
„Rabin Kaduri stwierdza dalej, że “Objawienie Mesjasza przyjdzie w dwóch fazach:” W tej fazie, kontakt internetowy ułatwi Mesjaszowi przekazywanie informacji, które potwierdza jego pozycje. W trakcie przekazywania tych informacji nie będzie znany.
II Faza; „Dopiero wtedy ujawni się On całemu narodowi, a ludzie będą dziwili się: ‘Czy to jest ten Mesjasz?’ Wielu będzie znało Jego Imię, lecz nie będzie wierzyło, że ten właśnie jest Mesjaszem”. Tajna notatka głosiła: „Odnośnie literowego skrótu imienia Mesjasza, On podniesie lud i udowodni, że jego słowo i prawo są ważne.
- Ale ta woda wypłynie spod skały.
- Wiesz jakie wyrosną piękne kwiaty ?
- Razem zrobimy to.
- …….. – wzruszyłam się.
- Dlaczego mnie wybrałeś ?
- I nie mów kogo wybrałem, bo Ja wiem kogo wybrałem, Mały.
- Ty siebie jeszcze nie znasz.
- Dlaczego Mesjasz ? Powiedział Mesjasz, a Mesjaszem jest przecież Jezus … – nie mogę zrozumieć.
- Jeszcze nie raz będziesz zdziwiona.
Zapadła cisza.
- Porozmawiajmy o czymś normalnym. Chciałbym kupić auto – Piotr potrząsnął głową jakby chciał się obudzić.
- Zgaszę ci to jak strażak.
- … Nic nie zrobię bez Ojca – wzdycha zrezygnowany.
- To się ciesz, bo byś głupstw narobił.
- ………
- Ojcze, wielki plan przygotowałeś – nagle zdałam sobie sprawę patrząc na całość jakby z lotu ptaka.
- Jeszcze tego nie widzisz.
- Widzę zalążki.
Wieczorem.
Zadzwoniła Beata około 18.00. Rozmawiali z dwie godziny. Byłam maksymalnie wkurzona, bo już wiedziałam, że po takim maratonie Piotr będzie znowu wykończony. Podczas, gdy rozmawiali zaczęłam oglądać serial z Netflixa, cztery odcinki z rzędu, aż w pewnym momencie głowa mi już parowała. Gdy się w końcu Piotr pojawił, siadł obok i chciał zacząć rozmowę, ale z tego wkurzenia gadać mi się nie chciało. Nadal wzrokiem tkwiłam w serialu, gdzie akurat ktoś umierał …
- Umarł ? – Piotr zagaja.
- Kto umiera to czasami odchodzi, nie przechodzi.
- ……. – czujki mi się włączyły, bo coś tu zgrzyta.
- Nie zapiszę sobie tego – pomyślałam wnerwiona.
- Ponoć przechodzi – Piotr poprawia.
- Odchodzi, bo nigdy nie wiadomo dokąd idzie.
- A niech Ola to zapisze. Córko …
- ……… – czerwona się zrobiłam, ale i też bardzo wzruszyłam.
- Miałam zapisane przechodzi … – chcę to wyjaśnić już teraz, kiedy jest okazja.
- Dotyczyło to jednej osoby – … o której akurat widocznie rozmawialiśmy.
Przypominam sobie niedawną rozmowę o duszach, które stracone są bezpowrotnie. Słowo „odchodzi” pasuje idealnie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/23/niebo-to-nie-jest-koniec-drogi/
- Patrz, ludzie odchodzą, umierają – Piotr powiedział, kiedy przejeżdżaliśmy koło cmentarza. - Nie odchodzą, przechodzą – powiedział Homiel. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/02/ten-swiat-musi-sie-skonczyc-czy-ktos-pamieta-krew-chrystusa/
Moje wkurzenie umknęło w sekundę, byłam już cała przeszczęśliwa. Jak niewiele mi trzeba …
- Niech ci Ola powie co czuła, gdy rozmawiałeś.
- …….. – ciśnienie mi chyba walnęło w górę, bo poczułam to namacalnie. Nagle rozbolała mnie głowa. Zdenerwowałam się, że można mnie tak łatwo czytać.
- Bądź szczera.
- …….. – kombinowałam co tu powiedzieć.
- Noooo, czekałam kiedy skończysz.
- Powiedz co czujesz, a nie co chcesz powiedzieć.
- Jesus ! … – pomyślałam i wzięłam głęboki wdech.
- Mam tych jego pieczęci serdecznie dosyć …. – powiedziałam teraz dopiero naprawdę szczerze.
- Nie martw się, zostało 5 minut rozmów.
- ……. – zapłakać mi się chciało, że nie mogę nad tym zapanować. Ojciec zna mnie na wylot.
- Powiedz Oli, że lubię jej charakter.
- Powiedz jej, że twój trop żydowski jest właściwy.
- Kroczek do kroczku dochodzimy do celu.
- ……. – gwałtownie się wyprostowałam. To jest maksymalnie ważne.
- Spytaj się Ojca …
- Ja cię ciągle słyszę …
- ……. – czyli słyszy moje myśli. Mogę rozmawiać myśląc. Zwariować można …
- Powiedziałem, żebyś zapisała, abyś wiedziała, że to Ja mówię.
- On powtarza, a Ja mówię, stanowimy jedno.
- Wracając do istoty.
- Pierwsza faza jest in progress.
- Dobrze się wczytaj w drugą fazę.
- Nie kieruj się intuicją, przeczytaj co masz podane.
- Na bazie tego kieruj się intuicją.
- Chcesz takich nagród częściej ?
- Taaak ! – pomyślałam.
- Pan Bóg przez ludzi trzecich przekazuje informacje.
- I nie zgadzam się na słowa dezaprobaty.
Roześmiałam dopiero po chwili. Piotr często mi powtarza, że kiedy zgłosił się na ochotnika, Ojciec powiedział z dezaprobatą ;
- Ty ?!!!!!! A więc idź.
Za każdym razem, gdy o tym mówił, nie mógł z żałością w głosie zrozumieć skąd taka niechęć.
- To były słowa zdziwienia.
- Zdziwienia ? – teraz to ja jestem zdziwiona.
- Przecież Ojcze, Ty wszystko wiesz, wszystko zaplanowałeś, jak mógłbyś być jeszcze zdziwiony ?
- Chciałem, żeby tak to odczuł.
- Uczy się człowiek.
Wyłączyliśmy TV. Piotr się rozłożył i widząc, że nie uważa włączyłam w telefonie nagrywanie. Wystarczyło tylko trochę poczekać …
- Edziu na Górze jest z psami – zaczął patrząc się w sufit.
- Jest na polanie, nie chciał domu, przebywa na polanie z psami…
- Hmm….
- Nie chciał domu. Spędza czas wśród trzmieli, ptaszków, to co lubił najbardziej, ma owady, z każdym owadem rozmawia… Nie chciał domu. A przecież pan Bóg mówił, że jest w domu … – p. s. to znaczy przy Krysi jako jej strażnik.
- Część jest tutaj, część jest tam.
- Jak to możliwe…
- Tej prawdy ci nie objawiłem za czasów tego życia, ale ci ją objawię.
- …….
- Pytam się Ojca co sądzi o twojej znajomej.
Znajoma, którą nie wymienię z imienia jest typowym przedstawiciel współczesnego społeczeństwa. Z chęcią obchodzi Boże Narodzenie i każde inne kościelne święto, ale sam Kościół uważa za samo zło, a wiarę za średniowieczne zabobony. Często też zmienia zdanie, w zależności co usłyszy w TVN.
- O niej nic nie da się sądzić.
- Rozumiem.
- Jej nie mogę ukarać, bo jej nie da się ukarać.
- Nie można kogoś ukarać, kto tylko myśli, że myśli.
- … O Boże ! – roześmiałam się ze strachem.
Roześmiałam się, ponieważ Ojciec trafnie ujął ją całą w kilku zaledwie słowach, co mi się nie udawało przez wiele lat. Ale strach mnie obleciał, bo były to słowa bardzo mocne.
- Nie da się osądzić kogoś, kto jest bezbarwny.
- Nie ma tam charakteru własnego.
- Gdzie taka osoba trafia ?
- Trzeba, żeby dojrzała i wróciła.
- Żeby charakter wyrobić.
- Ta dusza jest na początku drogi.
- Ale to jest dobry człowiek.
- Nikt nie mówi, że jest zły.
- Jest dobra. Ale swojego zdania nie wyrazi.
- A to jest takie ważne ?
- Wygląda to tak …
- Są ludzie normalni, są ludzie dobrzy i są ludzie święci.
- O tej drugiej połowie nie mówimy.
- Normalny to taki, który obok leżącego to przejdzie, nie kopnie go, ale i mu nie pomoże.
- Dobry to ten, który podniesie go i pomoże ustać.
- A święty podniesie go, odda mu swoje odzienie i wszystko co ma.
- Hmm….
- Ładnie powiedziane … – Piotr.
- Czy końcówka przed snem zadowala cię za tą godzinną pauzę ? – …. za długie rozmowy przez telefon.
- ……… – kiwam głową na potwierdzenie.
- Co innego byś biedaczku odpowiedziała.
- To się nazywa uzyskiwanie odpowiedzi oczekiwanych.
- …….
- … Czyli muszę przeczytać jeszcze raz II fazę …
- Powoli i ze zrozumieniem. To jest bardzo ważne.
- Mam coś z tym robić ? … Czy czekać ?
- Czekać.
Dzisiaj przeczytałam maila, który idealnie odzwierciedlał moje wtedy wątpliwości. Ja też byłam święcie przekonana, że Jezus – Mesjasz pojawi się na sam koniec jako ten jeździec na białym koniu.
Z naszych rozmów wynikało, że Jezus nie urodzi się ponownie, nie będzie żył jak człowiek, a więc tym bardziej nie będzie korzystał z wszechobecnych mediów społecznościowych. Więc pytanie, kim jest Mesjasz, o którym mówią Rabini ? Oczywiście wyjaśni się to z czasem.
- Powiedz jej, że twój trop żydowski jest właściwy.
- Kroczek do kroczku dochodzimy do celu.