Kiedy zło trzyma się na uwięzi, nie wszystko jest stracone.

13. 03. 18 r. Warszawa.

Piotr podtruty od wczorajszego jedzenia na tyle poczuł się źle, że pozostał dzisiaj w domu. Nad ranem zbudził go telefon i już sam fakt, że był mocno nad ranem bardzo go zdenerwował. Złapał się za serce i runął na łóżko. Nadranne telefony kojarzą mu się po Edziu tylko z jednym, że coś się w domu stało. Tym razem nic się nie stało, to księgowa się pomyliła, miała zadzwonić do kogoś innego. Piany niemal dostałam na ustach, ale może i dobrze, że tak się stało, przynajmniej wiem w jakim stanie jest jego serce. 

Dodatkowo córka miała ciekawy sen, o którym postanowiłam Piotrowi w tym stanie nie mówić.


Wpisywałam na blog tekst i przyjrzałam się jednemu zdaniu bardzo uważnie. Czytam Piotrowi…

- Kiedy słońce wzejdzie 2 razy, na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/12/zdaj-sobie-sprawe-ze-to-co-widzisz-to-widzisz/
  • Ja się na wszystko już zgadzam – jęknął.
  • A czy mogłeś się nie zgodzić ?

p.s. – To samo zdanie padło w opisanej rozmowie dot. Kamila Stocha. Co może oznaczać? Jeszcze nie wiem. 


14. 03. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ubierałem się do pracy rano i słyszę…
  • Wracasz do arki ?
  • Do jakiej arki ?
  • Do pracy.
  • Chyba do orki !
  • Nie, do arki.
  • ……. – robimy zdziwioną minę. Nie wiadomo o co chodzi, a jak nie wiadomo to trzeba zostawić na później.
  • Dzisiaj zmarł Hawking, co jakiś czas zmieniał zdanie co do Boga – byłam ciekawa opinii Nieba.  https://pl.wikipedia.org/wiki/Stephen_Hawking
  • Zmieni znowu.
  • …….. – rozbawiła mnie ta mega-prosta odpowiedź. No to się musiał zdziwić.  
  • Zobaczysz, coś się ze mną stanie – Piotr zaczyna.
  • Jak Ja lubię to pierdzielenie !
  • Ty rozsądny ! Po to cię ratowano, żeby cię zabrać ?
  • …… – wybuchłam śmiechem, kawa mi się rozlała po brodzie, bo któryż to anioł mówi w ten sposób ?
  • Masz zdecydowanie zły wpływ na Niego. Zepsułeś anioła !
  • Pierdzielenie? To już nie anioł. To jak rodzina – Piotr też się śmieje. 
  • Czyżbyśmy byli szwagrami ?
  • Mów mi szwagroszczak – … sprawdzam od razu w internecie, a to w gwarze warszawskiej znaczy szwagier. 
  • Nie mam wpływu na swoje życie. Homiel, czemu tak jest ? – Piotr wzdycha.
  • Bo jesteś szczęściarzem.
  • Nawet nie wiesz ile postaci było pod postacią Homiel, z którymi rozmawiałeś, ale w ścisłym gronie.
  • O! A kto jeszcze ?
  • Maryja.
  • Homiel to dość uniwersalne imię.
  • Taaak? To kto jeszcze ?
  • Michał.
  • Pokazał mi tubę i kilka osób w kolejce…

Jak się tak zastanowić to faktycznie Homiel wydawał się mówić w różnym stylu, nam się czasami wydawało, że humoru nie miał, albo „zaspany”, a to możliwe, że za każdym razem kto inny. Dorwali się do Piotra, bo „ma odetkane ucho i słyszy”. Jednak zdecydowanie inaczej brzmią słowa samego Ojca. Jest w nich jakaś nieokreślona siła, moc i energia. 


Wieczorem.

Piotr zaczął wspominać pogrzeb Edzia.

  • Mówię ci, coś się wydarzy, nie na darmo mówiłem „przywróć mi imię moje”.
  • Biedak zawołał, Ojciec wysłuchał.
  • To co się dzieje dziać się musi, a dziać się będzie – natychmiast sobie przypomniałam; czekaj na zdarzenia. One cie zaskoczą, one są moją wolą.
  • Oglądasz skoki, a ktoś dostaje olśnienia.
  • Sędzina dostanie olśnienia ? – Piotr się ucieszył.
  • Przesłona została zdjęta.
  • ……. – szkoda, że nie możemy tego zweryfikować.
  • Codziennie robię egzorcyzmy.
  • Pan Bóg powiedział „nie tego ciebie oczekuję”.
Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział; 
- Nie tego od ciebie oczekuję – i przeszedł bokiem. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
  • Teraz już wiesz czego od ciebie oczekuję.
  • Teraz wypełniasz swoją rolę.
  • Coraz mniej zła na świecie. Widzisz ?
  • Będą czerpać przyjemność w dawaniu. Odnajdą w sobie światło.
  • Kiedy zło trzyma się na uwięzi, nie wszystko jest stracone. 
  • Ponoć wiele jest nieodwołalnego.
  • Rób swoje.
  • Któryś cierpiał za nas rany… Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 
  • Twoja firma to arka, ale nie Noego, ale to arka.
  • Ale i arka dopłynęła do brzegu. Będzie miała swój koniec – mówię przytomnie.
  • Na razie wszystko przegrywam, wszystkie przetargi – Piotr narzeka.
  • Tatuś cię nie zostawi – pocieszam go i wychodzę do kuchni.
  • Ktoś cię poprawia – Piotr idzie za mną.
  • Abba. 
  • ?
  • To po aramejsku tata – tłumaczę Piotrowi i łezka mi się zakręciła w oku.
  • Nic mi nie idzie – Piotr dalej narzeka.
  • Myślisz, że nie widzę ?
  • Najpierw zrobimy kredyt. 
  • A potem ? – pytam.
  • Święta, w których nie chcesz uczestniczyć cwaniaczku. Pilnujesz Małego. 
  • Wiesz dlaczego jesteś łysy? Bo w innym świecie masz piękną czuprynę – zwraca się do Piotra. 
  • ……. – cieszyłam się tą chwilą.
  • To najlepsza część tego dnia.

Piotr dostał na rok obrotowy kredyt  z dobrym oprocentowaniem. Święta… Faktycznie nie miałam ochoty na wielkie zgromadzenie, w głowie kombinowałam jak się z tego wymigać. A ta rozmowa to najlepsza część dnia, ponieważ doszło do wielkiej awantury w rodzinie. Naciskają na nas, abyśmy szybko się przeprowadzili, a nam brakuje już argumentów na nie. Tak więc Ojciec podsumował mnie dzisiaj idealnie.


Pisząc tekst na blogu zwróciłam uwagę na to zdanie.

- Podczas modlitwy o 15.00 czułem na sobie wzrok Ojca. Spuściłem od razu głowę i zamknąłem oczy. Ojciec ręką dotknął mojego podbródka i podniósł moją głowę, chciał żebym patrzył. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/10/dzien-chwaly-naszego-ojca-jest-bliski/

Przypomniała mi się relacja Richarda Sigmunda. Przed tronem stali też ludzie wyprostowani, nie wszyscy się kłaniali, jakby Ojciec tego nie chciał.



Dopisane 29. 11. 2018 r.

Wizja córki o spadającym suficie odzwierciedlała znane powiedzenie; Jakby na głowę zwalił mi się sufit. Miało to związek w tym czasie z chwilowym załamaniem Krysi po śmierci Edzia. Dawno już zauważyłam, że Niebo posługuję się obrazami, które nawiązują do znanej nam rzeczywistości. Pierwsze pytanie jakie powinniśmy sobie zadać po takich wizjach to; z czym ona nam się kojarzy? Znalezienie odpowiedzi bardzo ułatwia rozszyfrowanie przekazu.


  • Coraz mniej zła na świecie. Widzisz?pół roku temu faktycznie wiele zapalnych punktów zostało zgaszonych. Syria, Korea, a nawet konflikt polsko-izraelski. 

  • Zmieni znowu.

W jednym z ostatnich wykładów na kalifornijskim Caltechu Hawking powiedział, że nasz wszechświat nie potrzebował żadnej boskiej pomocy, kiedy się zaczął. „Co robił Bóg przed aktem stworzenia? Przygotowywał piekło dla tych, którzy zadają takie pytania? – zapytał. Jakie jest jego podejście do Boga i czy zmieniło się przez lata? Sądzę, że w tym temacie niezbyt wiele się zmieniło. Przez większość swojego życia Hawking był agnostykiem na granicy ateizmu. Ostatnio mówi o tym więcej, ale mimo faktu, że nie wierzy w Boga, Stephen nigdy nie powiedział, że jego nauka wyklucza możliwość, że Bóg istnieje. Osobiście mam nadzieję, że częścią jego dziedzictwa nie będzie zachęcanie młodych ludzi do bycia zwolennikami bezmyślnego ateizmu. Decyzja na temat wiary w Boga albo jej braku jest o wiele głębsza i wymaga o wiele więcej przemyśleń, niż po prostu naśladowanie naukowego celebryty/gwiazdy – i nie ma tu znaczenia, jak bardzo wyjątkowy i genialny jest ten człowiek.  https://gazetalubuska.pl/stephen-hawking-jest-ateista-chociaz-nie-wyklucza-ze-bog-istnieje-rozmowa/ar/940333/2

Nigdy nie przedkładaj cokolwiek, kogokolwiek ponad Nas.

11. 03. 18 r. Warszawa.

Wczoraj wieczorem znowu obejrzeliśmy film „Red lights” i scenę finałową, gdzie padają słowa; nie można wiecznie zaprzeczać faktom.

Oglądaliśmy film „Red lights.” http://www.filmweb.pl/film/Red+Lights-2012-601997. Ten film jest dla nas o tyle interesujący, że dotyczy walki między nauką a metafizyką. Nauką, a tym co niewytłumaczalne, wybiegające poza rozum i logikę. Oglądając zastanawiałam się, czy jakikolwiek naukowiec uwierzyłby w to, co piszę. Moje rozmyślania przerwał Homiel. 
- Ostatnie zdanie jest dla ciebie powiedział do Piotra. 
Ledwo to powiedział, a padły słowa kończące cały. 
Nie da się wiecznie zaprzeczać faktom. Nie można negować kim się jest, nie można bez końca negować kim się jest. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/19/kochaj-ludzi-kochaj-ten-swiat-walcz-o-niego/ 
  • Dzisiaj znowu to słyszałem, cały czas ktoś mi wkładał te słowa do głowy.
  • Zaprzeczasz ?
  • Nie zaprzeczam.
  • To wiesz kim jesteś ?
  • Wiem kim jesteś na Górze i wiem kim jestem na dole.
  • Jeśli wiesz kim jesteś na Górze, to wiesz od Kogo jesteś.

Siedzieliśmy rano w jedynej czynnej kawiarni w Złotych Tarasach. Cisza dookoła, ludzi na palcach liczyć, trzeba się do niehandlowej niedzieli przyzwyczaić. Rozmawialiśmy nie spiesząc się nigdzie.

  • Dzisiaj rano poczułem, że ciało dla nas jest jak skafander, opakowanie. Dusza czuje to wszystko co się w tym opakowaniu dzieje. Czuje serce, kręgosłup… To taka osłona dla niej. Musi coś mieć, żeby tu żyć – Piotr się zadumał, a ja sobie pomyślałam, że nikt dotąd tak trafnie tego nie ujął.
  • Taaaak… Mówię ci, z Panem Bogiem się nie dyskutuje, tylko wykonuje.
  • Od kiedy to ?
  • ……. – oczywiście zaśmiałam się soczyście. Cały czas z Nim dyskutuje, zapomniał już ? 
  • Pan Jezus ciebie bardzo kocha – Piotr do mnie.
  • Trudno Mnie to zrozumieć, ale ciebie też.
  • ……. – nie mogłam przestać się śmiać. Było w tym tyle ironii…
  • Nie zdajesz sobie sprawy ze swoich możliwości.
  • Hmm… Ojciec dał mi wiele, ale i wiele ode mnie wymaga.
  • Eureka !!!

Poszliśmy na długi spacer, do kościoła na mszę i wróciliśmy do domu. O 14.00 zaczynały się skoki narciarskie w Oslo, które Piotr bardzo chciał obejrzeć. Pierwsza tura była dla Kamila Stocha świetna. Czekaliśmy na drugą turę, ale zbliżała się piętnasta. Poszłam się pomodlić na 10 minut, ale Piotr został. Wybrał Stocha. Poszedł się pomodlić dopiero kilkanaście minut później. Zrobił to nie tylko po czasie, nie tylko bardzo krótko, ale i byle jak. Wrócił szybko, by oglądać dalej, jednak niepotrzebnie się tak spieszył, ponieważ II tura dla Polaków była fatalna, straciliśmy wszystkie atuty.

Raw Air 2018 w Oslo: wietrzna loteria zabrała triumf Stochowi! Polak poza podium! Po 1. serii niedzielnego konkursu Pucharu Świata w skokach w Oslo Kamil Stoch był o krok od zwycięstwa. W finale nie poradził sobie jednak z trudnymi warunkami. Ostatecznie był szósty, ale pozostał liderem Raw Air 2018. https://sportowefakty.wp.pl/skoki-narciarskie/742607/raw-air-2018-w-oslo-wietrzna-loteria-zabrala-triumf-stochowi-polak-poza-podium

Piotr się bardzo tym faktem rozczarował i usiadł do komputera. Odwraca się do mnie po chwili…

  • Wiesz co powiedział mi Homiel ?
  • No ?
  • Wiesz dlaczego oni przegrali ? Bo wybrałeś ich, a nie Nas.
  • ???!!!  – oparłam się z wrażenia o krzesło.
  • Nigdy nie przedkładaj cokolwiek, kogokolwiek ponad Nas.
  • ….   – Piotr siedział oszołomiony i czuł się potwornie winny. Dosłownie skurczył się w sobie.
  • Co czujesz ?
  • To doświadczenie.
  • Dlaczego doświadczasz, żeby doświadczali inni ?

Zwróciłam uwagę na formę tego zdania i bogactwo treści wyrażonej zaledwie w kilku słowach. Dlaczego inni muszą cierpieć, żebyś ty miał lekcje życia ? Tak powiedziałabym ja, ale Niebo mówi w sposób doskonały.

  • Ale to ty zrobiłeś Homiel, nie ja – Piotr chciał zrzucić winę z siebie.
  • A gdybym tego nie zrobił ? Zrozumiałbyś ?
  • Nie.
  • To dlatego ci sportowcy mieli wygrać ? – przypomniałam sobie o sztafecie i rekordzie świata mistrzostw halowych.
  • Nie chodziło o nich, a o niedowiarka  … czyli znowu o Piotra.  

Piotr już się nie odezwał, a ja zaczęłam oglądać film „Kod Jezusa; Łazarz”.

  • Dlaczego Jezus wskrzesił Łazarza? Dlatego, że lubił tą rodzinę? – tak sugerowali w filmie naukowcy, ale miałam przeczucie, że tkwiło w tym coś znacznie więcej.
  • Żeby Piotr nie oglądał skoków, a o 15.00 się modlił. To współczesna odpowiedź.
  • Już nigdy nie będziesz rozważał co jest ważniejsze.
  • Twoja droga jako typowego człowieka się kończy.
  • Czas czyścić pióra.
  • ???!!! 
  • Na tym się skup przyjacielu.
  • Będziemy dawać się coraz więcej, abyś był coraz bliżej Nas.

Siedzieliśmy dosłownie struchlali… Niesamowite to wszystko… Włączyliśmy „Teleexpres” i słyszę wypowiedź Stocha, która spowodowała, że szczęka opadła mi do podłogi. Spojrzeliśmy na siebie i jednocześnie …

  • To nie–mo-żli–we …

Kamil Stoch zajął dopiero szóste miejsce w czasie PŚ w Oslo. Niestety, nasz skoczek nie był w stanie wygrać zawodów, mimo że prowadził po pierwszej serii. Na przeszkodzie stanęły jednak warunki atmosferyczne, które uniemożliwiły Stochowi walkę o zwycięstwo.

Nawet nie wiem, jak się mam czuć, bo do końca nie wiem co się stało. Wszystko wyglądało do 30 metra. Potem jakby ktoś złapał mnie za narty i pociągnął w dół. Zupełnie nie wiem. Skok nie był idealny, ale nie był taki, żebym skoczył 119 metrów – dziwił się Stoch w rozmowie z reporterem TVP. http://www.sport.pl/zimowe/7,64996,23129569,kamil-stoch-skomentowal-zajecie-szostego-miejsca-w-oslo-jakby.html

  • Zrobili to ! – nie mogłam wprost uwierzyć.
  • Nikt w to nie uwierzy – Piotr cicho przerażony.
  • To nie oni mają uwierzyć, to ty masz wiedzieć gdzie My jesteśmy.
  • My się nie dzielimy.
  • My zabieramy wszystko.
  • Jesteś dla Nas, to jesteś dla Nas.
  • Oddaj Nam wszystko, a My ci też oddamy wszystko.
  • Bądź tylko dla Nas, a My też będziemy tylko dla ciebie.
  • Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy o co prosiłeś w ubiegłym roku.
  • Nie zdajesz sobie sprawy Kto nadchodzi.
  • Nie zdajesz sobie sprawy Kto w tym ciele mieszka.
  • No nie rób tak więcej… stary.
  • Czy tak wiele chcemy od ciebie?
  • Zobacz jak żyjesz.
  • To wszystko jest trzymane na niciach.
  • ………..
  • Zobaczyłem siatkę, która jest nad przepaścią… Cały świat wisiał na tej siatce.

  • Na razie ten kraj się rozwija. Czy chcesz, żeby upadł niżej niż najbiedniejszy ?
  • Nie chcę.
  • Więc walcz.
  • Nie zapominaj o Nas nigdy.
  • Kiedy słońce wzejdzie 2 razy, na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz.
  • ???!!!!
  • Nabroiłem Homielu.
  • To nie Homiel! – poprawiam go mocno zirytowana.
  • Nabroiłem Homielu – … a ten znowu swoje.
  • Masz rację, nikt nie będzie cię uczył !
  • Uuu…. – zabrzmiało groźnie, bo Piotr wie oczywiście lepiej z Kim rozmawia.
  • Co to jest po aramejsku el szalak…?
  • Jak ?
  • El szalak… Mówi to Kajfasz.
  • Skąd wiesz… ?
  • Bo kurna widzę i słyszę ! – Piotr nie wytrzymał, że ciągle pytam.

Rozumiem jego zdenerwowanie, ja też jestem zdenerwowana. Szybko włączamy „Pasję”…

Pytam cię teraz – ken an elshalak –  https://youtu.be/fpGvT6Iznww?t=3m52s

Przypomniałam sobie podobną sytuacją z szedaja; 

- Homiel, co znaczy szedaja?........ - nie odpowiedział. Po chwili dopiero...
- Obejrzyj dokładnie... 
- .... Zobaczyłem przed oczami tego aktora grającego Jezusa w „Pasji” - Piotr zdziwiony...
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/16/czy-wierzysz-ze-jeden-czlowiek-moze-uniesc-brzemie-grzechu-calego-swiata/
  • Niewątpliwie coś się zaczyna dziać – Piotr jest bardzo zamyślony.
  • Już się zaczęło. Pamiętaj, że wszystko jest słuchane i robione.
  • Jaki plan ma Ojciec ?
  • Ocalić jak najwięcej.
  • Nauczę cię nowych rzeczy.

Siedzimy w milczeniu… Zdajemy sobie sprawę, że nie da się uciec przed planem Ojca.

  • Wiesz, że Ojciec stworzył cały wszechświat? Jest genialny.
  • Podlizujesz się za dzisiaj ?
  • Mówię prawdę.
  • Hmm… na pewno jest Wszechmogący – kończę rozmowę pamiętając o Stochu. Ciekawe, czy się kiedyś dowie dlaczego przegrał… 


Dopisane 28. 11. 2018 r. 

Zaufaj Mi, jak Ja ci zaufałem.

09. 03. 18 r. Warszawa.

Nie pamiętam już dnia bez wizji. Piotr ma je codziennie, czasami klika w ciągu dnia. 

  • Miałem wizję. Naprawiałem światła, bo wiedziałem, że wyjeżdżamy. Mieliśmy wielkie, stare kufry pełne naszych rzeczy, chciałem jeszcze na koniec pojechać nad morze.
  • Hmm…. Wyjazd, czy przeprowadzka ?
  • Nie wiem, ale mieliśmy wszystkie nasze rzeczy kufrach. W tej wizji wiedziałem, że mam jeszcze godzinę.
  • Albo zmiana miejsca zamieszkania albo koniec i zarazem początek jakiegoś etapu – analizuję głośno.
  • Ale za jakiś czas… Homiel co to znaczy ?
  • A czy macie swój dom ?
  • … O co chodzi ? – pyta mnie Piotr po chwili zastanowienia.
  • Przekonamy się „za godzinę” – wzruszam ramionami. Przełożenie niebiańskiego czasu na ziemski jest nie do przełożenia.
  • ……..
  • Moje modlitwy coś robią ? – pyta kilka minut później.
  • Czy robią ?!
  • Wojna by była. 
  • Twojej Polski by nie było, tak by ją zjedli.
  • Wszyscy by się na nią rzucili, rozkradli, zniszczyli…
  • ???!!! 
  • No dobrze… – mówię z wahaniem, bo to takie… irracjonalne nawet jak dla mnie.
  • A co będzie jeśli odejdziesz ? – pytam.
  • Ty jesteś.
  • Oli daj spokój, ona jest niewinna. Zostaw pisarza Boga.
  • Wiesz gdzie się nauczyłaś pisać ?
  • Wyobraź sobie pokój. Siedziałaś, a Pan Bóg ci dyktował.
  • Całą bibliotekę zapisaliście.
  • Przeczytaj mi to gołąbeczko Moja… tak mówił do ciebie – Piotr powtarza co słyszy, a ja prawie już płaczę.
  • Nie gołąbeczko. Gołębicopoprawił Ojciec.
  • ……. – siedzimy i pijemy nasze kawy, Piotr na sucho, ja ze łzami w oczach.
  • Wyobrażasz sobie spisywać słowa Ojca ? – jakoś trudno mi sobie to przyswoić w głowie.
  • Nazwał cię tipewriter (maszynistka).
  • A komu powierza się pisanie ? Najbardziej zaufanej osobie.
  • Chciałabyś pracować teraz ? – pyta mnie Piotr.
  • Wolę nie dojadać, a pisać.
  • I tak dojadasz.
  • …  – wybuchłam śmiechem.
  • Słyszę trąby, aż mnie uszy bolą, jest ich z 50… Od tego huku powietrze wiruje… Niesamowite… – chwycił się za uszy i zaczął pocierać.
  • Trąby oznaczają nadejście kogoś, obwieszczenie wieści.
  • Nadchodzi twoje Ja.
  • Moje ja ?! – Piotr zdziwiony – Przecież jestem.
  • Nie ty, nadchodzi imię twoje.
  • Myślałeś, że tak sobie przyjdzie ?
  • Ono wejdzie jakbyś się narodził.
  • Możliwości nieograniczone, wiedza nieograniczona, ale czy będziesz chciał z tego korzystać kiedy będziesz czuć wszystko ?
  • ??!!! – to może dlatego ostatnio Piotr tak się dziwnie  czuje. Jego ciało idzie, ale głowę jakby miał obok.

Siła „Pasji” wynika również z tego, że dialogi są po aramejsku, w ojczystym języku Chrystusa. Ostatnio zaczęłam uczyć się kilku słów po aramejsku i trafiłam na fajny tekst.

Opisując scenę pojmania Jezusa, Mateusz wkłada w Jego usta wypowiedź, której druga część ma zapewne charakter przysłowiowy: „Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26,52). O przysłowiowym wydźwięku logionu świadczy wykorzystanie go w Jr 15,2 i Ap 13,10. W kontekście rodzimego języka Jezusa wypowiedź nabiera swoistej dwuznaczności, która wzbogaca rozumienie jej treści. W języku aramejskim termin @yys (saiif) oznacza zarówno „miecz”, jak i „koniec”. Jezusowy logion !twmy @yysb @yys bsnd lk (kal d-nsab saiif b-saiif yimuthun) można z powodzeniem przetłumaczyć:

Każdy, kto chwyta za miecz, w końcu zginie”. 

  • Widzisz? Wystarczy powiedzieć mniej więcej saiif ehue ana (jestem mieczem) i już gadasz, co ty na to Homiel ?
  • Ty masz miecz sprawiedliwości.
  • Jako sprawiedliwy nie możesz zginąć.

10. 03. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do naszego krzyża. Nie było ani mszy, ani ludzi. Postaliśmy pod krzyżem spokojnie i dłużej. Wychodząc Piotr zaczął cytować Ojca…

  • Czekaj na zdarzenia.
  • One cię zaskoczą.
  • One są Moją wolą.
  • A kiedy ?
  • Nie zdarza się za 5 lat, czy 2, zdarza się teraz.
  • Człowiek prorokiem stającym się. Twoje imię pędzi.

Ciarki przechodzą. Przypominam sobie, że podobne słowa już padły. Kilka tygodni przed śmiercią Edzia.

- Najbliższy czas bardzo cię zaskoczy, ale nic nie rób. 
- Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie. 
- Ta chwila musi nadejść i właśnie nadchodzi.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/

Piotr lekko pobladł. Siła tych słów go zatrwożyła. Do domu wróciliśmy w całkowitej ciszy. Odezwał się w końcu po dłuższej chwili…

  • Homiel, słyszałeś słowa Ojca ?
  • Powiedzmy, że to Ja mówiłem.
  • Przyjmij to stary, masz już swoje lata i przyjmij to poważnie.
  • Wiesz przecież jaki jestem Ojcze.
  • Wiem jaki będziesz i nie mów, że jesteś tchórzem, bo pamiętaj, że jestem nieomylny.
  • Wiem Ojcze, ale odbieram siebie obecną chwilą.
  • Ta chwila nie będzie miała przełożenia w przyszłości.
  • Tak ? – zdziwiony.
  • Tak malutki i nie płacz, bo i Ja płaczę.
  • Płaczę nie dlatego, że ty płaczesz, ale bo wiem co będzie.
  • A jak będzie ?
  • Będzie pięknie. Zaufaj Mi, jak Ja ci zaufałem.
  • Co o tym myślisz ? – pyta mnie.
  • Lepiej nie myśl.
  • Co za ulga – myślę, bo nie mam pojęcia co o tym myśleć.
  • … Czy mogę o coś zapytać ?
  • Co chcesz ? – Piotr mnie pyta ze strachem w oczach bojąc się, że mogę mieć kolejne durne pytanie.
  • Ojciec już i tak pewnie wie – … naprawdę było mi głupio, że chcę o to spytać…
  • Ech te kobiety.
  • …  – zaczęłam się śmiać głośno, gdyż właśnie potwierdził, że wie.
  • … Czy Bóg Ojciec ma żonę ?

Piotr zrobił tak wielkie oczy jakby właśnie odkrył, że postradałam wszystkie zmysły. Ale nie wpadłabym na to pytanie, gdybym nie przeczytała go w internecie. To było pytanie jakiegoś dziecka. Czytając pomyślałam… faktycznie, czy ma ?

  • ……. – nie odpowiedział.
  • Jeśli było to złe pytanie, to chciałabym przeprosić.
  • Chciałbym posiedzieć z Ojcem na trawie, pogadać… – Piotr się wtrącił.
  • A może na kawę ?
  • O co chciałbyś Mnie zapytać ?
  • O nic, tylko siedziałbym koło Ciebie.
  • …….
  • Te słowa Ojca dzisiaj były naprawdę ciężkie – Piotr się zamyślił.
  • Nie ciężkie, miały swoją wagę.
  • Musisz dobierać odpowiednio słowa, a będziesz lepiej rozumiany.

Zauważyłam, że im poważniejsze rozmowy toczymy z Niebem, tym bardziej Piotr potrzebuje odreagowania. Siedzi teraz przed TV, ogląda kabarety i śmieje się głośno, choć zna je na pamięć.  

  • Nie śmiej się pełną twarzą i nie smuć się. Daj radość oczami.
  • Ale jak oczami ? – dziwi się.
  • Przecież wiesz.
  • ??? Tak Jezus robi – przypomniałam sobie. Zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego tylko się lekko uśmiecha.
  • A może Piotr się odzywać ?
  • Rozmowa jest wskazana.
  • Ale macie u siebie radochę kiedy się śmieje…
  • Wielu ledwo trzyma się przy życiu.
  • Hmm… Może powinieneś być poważny ? – zaczynam już wątpić.
  • Będzie poważny. I na to przyjdzie czas.

Piotr przełączył kanał i zaczęliśmy oglądać „Poszukiwacze zaginionej Arki”… po raz tysięczny.

  • Ciekawe… Czy znajdą kiedyś arkę ?
  • Jeśli zasłużą.
  • ???!!! 

Kończy się film, przeskakujemy z kanału na kanał. Wszędzie ostrzegają, że jutro niedziela niehandlowa. W zależności od kanału ludzie są albo za albo przeciw. Wydaje się, że jedni i drudzy mają rację. 

  • Sądzę, że Pan Bóg nie chce, żeby ludzie pracowali w niedziele – myślę głośno.
  • A z drugiej strony jest wielu, którzy robią w niedziele zakupy – Piotr tłumaczy się, bo sami tak robimy. 
  • A jest druga strona ?
  • Mówisz przywróć ustalony porządek i mówisz druga strona ?
  • Bądź konsekwentny.

Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał.

07. 03. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Coraz częściej słyszę nowe imiona gacków.
  • A jakie ostatnie ?
  • Asmodeus…? – odpowiedział Piotr pytająco widocznie nie będąc pewnym czy dobrze słyszy.
  • Jest taki faktycznie.
  • Wymieniam ich teraz w czasie modlitwy, czy jestem przez to skuteczniejszy ?
  • Odpowiedź jest bardzo prosta.
  • I nie oczekuj nagrody.
  • Robisz to dla ludzi, a gdy robisz dla ludzi robisz to dla Ojca.
  • To jest twoja nagroda.

Uwierało mnie jedno pytania odnośnie Richarda Sigmunda.

  • Dlaczego Ojciec wybrał akurat protestanta, żeby obejrzał Niebo ?
  • Niedowiarka ?
  • ……. – wzruszyła mnie to odpowiedź, jest taka prosta i jednoznaczna.
  • Swoją drogą to ciekawe, że protestanci widzą częściej niż katolicy, takie ma się wrażenie.

Już wcześniej o tym myślałam analizując półki księgarskie z tematyki religijnej. Wiele jest książek o pobycie w Niebie, doświadczeniach wyjścia z ciała i tym podobnym i za każdym niemal razem autorami są protestanci. Pytanie, czy oni doświadczają częściej, czy po prostu mają więcej odwagi, aby o tym pisać ? 

  • Rozmawiałem wczoraj z księgową – Piotr machnął ręką, że takie książki go nie interesują.
  • Wie pan, że mój tata od 6 lat już nie żyje ?
  • A wie pani, że ma mały domek ze złotym dachem i ogródek ? Zasuwa z konewką i podlewa ogórki ?
  •  Rozpłakała się to słysząc.
  • Całe życie marzył o ogródku.
  • …….
  • Jak tylko zaczęła mi o nim mówić ja po prostu zobaczyłem uczesanego do tyłu faceta z konewką w ogrodzie.

I to jest mega ciekawe patrząc od strony technicznej. On najlepsze widzenia ma wtedy, gdy się nie wysila. Maile, które dostaję od osób czytających blog czytam mu na głos, wtedy zazwyczaj od razu widzi odpowiedź. Zdarza się, że jeśli odpowiedzi nie widzi to z doświadczenia już wiem, że  ma to swój głębszy sens. Niebo albo nie chce odpowiedzieć albo czeka na odpowiedni moment.

  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał.
  • Chrystus powróci w chwale, Chrystus powróci w chwale.
  • …….-  szczęka mi opadła. Naprawdę… nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. My sobie tak luźno rozmawiamy, a tu takie informacje…
  • To co się stanie ?
  • Powiem ci coś miłego.
  • Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.
  • ……. – Piotr zaczął się śmiać, bo to jego powiedzenie.
  • Jesteś Moim murzynem.
  • Czyli wyrobnikiem… Mogę być.

Aforyzm autora Friedricha von Schiller „Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść” – ktoś, kogo wykorzystano i odprawiono, gdy stał się niepotrzebny. https://sjp.pwn.pl/slowniki/Murzyn%20zrobił%20swoje%20murzyn%20może%20odejść.html

  • A wiesz, że murzynowi nic nie przysługuje ?
  • Nic nie chcę. Jestem najbogatszy na świecie.
  • Co prawda to prawda.

08. 03. 16 r. Warszawa.

Sytuacja jest taka; NIP zażądało przeprowadzenia jeszcze jednego badania łatwopalności sprzętu. Problem tkwi w tym, że chce to zrobić po niemal czterech latach użytkowania tegoż sprzętu. Piotr się wkurzył i napisał do sądu pismo, że nie wyraża zgody argumentując, iż po tylu latach użytkowania badanie może być już niemiarodajne. Wczoraj chodził cały wkurzony na NIP, na prawnika, na wszystko. Nie tylko sprawa trwa już czwarty rok, to jeszcze ciągle jest przedłużana choć dotychczasowe opinie biegłych są jednoznaczne. Piotr zaczyna posądzać sędzinę, że jest w zmowie. Uspokajam go mówiąc, że gdyby Ojciec chciał, to by dawno sprawa z NIP się skończyła.

Piotr przychodzi wieczorem do domu, siada w płaszczu na kanapie i zaczyna szlochać.

  • W kościele usłyszałem…
  • Haniebnym być wątpić w Ojca…
  • Wiedziałem, że to do mnie… Jestem do dupy, ciągle Mu nie wierzę, zawiodłem Go strasznie …

Dorosły mężczyzna w garniturze, który płacze szczerze, to nie jest widok, do którego przywykły moje oczy. Rozbroił mnie totalnie, więc i ja się rozpłakałam. Doskonale go rozumiem, ale co robić w tej sytuacji ? Pisać do sądu kolejne listy, czy czekać? A może Ojciec chce, żebyśmy właśnie pisali te listy i w ten sposób walczyli? Nie wiem…

  • Nie jesteś jedyny, który zwątpił. Ten na krzyżu też zwątpił.
  •  – słabo mi się zrobiło, tak mocne były te słowa. Jednak, jeśli sam Jezus zwątpił, czy ja też nie mogę zwątpić ?
  • Ojcze, pomyliłeś się co do mnie – Piotr już się nieco uspokoił.
  • Ja się nie mylę.
  • Ja nigdy nie zrywam przymierzy.

Piotr już się nie odezwał. Poszedł się przebrać, zjadł obiad, obejrzał „coś tam” w TV.

  • Daj im to zrobić, a będą zaskoczeni. Wszystkie argumenty im się wybije.
  • Ale pismo muszę wysłać.
  • I wyślesz. Daj tym bestiom co chcą, sami się tym zadławią.
  • To nie jest w porządku, że po tylu latach chcą jeszcze jednego badania – wtrącam się.
  • A skąd wiesz jaki plan ma Ojciec? Nie denerwuj się.
  • Właśnie, nie denerwuj się – mówię do Piotra.
  • ……..
  • Co sądzisz o nowym modelu AUDI ?
  • Fajny.Ojciec śpiewa mi „Zamienię na nowszy model”…
  • Nie widzisz, że cię kupuję ?
  • Nie kupisz mnie.
  • Tak myślisz?
  • Masz we Mnie wiernego przyjaciela.
  • Chcesz porozmawiać o Audi to masz. Leję ci miód na twoje serce.
  • ……. – śmiejemy się oboje, a jeszcze chwil parę temu płakaliśmy. Jak Ojciec to robi…
  • Wczoraj Ojciec siedział na łóżku, gdy się modliłem. Przez chwilę zobaczyłem wielką postać siedzącą i w skupieniu słuchającą co mówię. Może mam przewidzenia ?
  • Nie masz.

Skończyłam w końcu tłumaczyć film o kręceniu „Pasji”. Jestem znowu pod wrażeniem historii powstania tego filmu.

  • Wiesz, że Gibsona prowadził Ojciec ? Jak po sznurku.
  • I prowadził.
  • A ty myślisz, że nie idziesz jak po sznurku ?


Dopisane 23. 11. 2018 r.

  • Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał.
  • Chrystus powróci w chwale, Chrystus powróci w chwale.
A. Lenczewska „Świadectwo”.

  • I prowadził.

Patrzcie na znaki.

05. 03. 18 r. Warszawa.

Mój tata poszedł na drugi wyznaczony termin kolonografii. Pojawił się rano w szpitalu, załatwione zostały odpowiednie dokumenty, dostał łózko… przybiega lekarz i mówi…

  • Panie Kowalski, nie robimy pana zabiegu, bo w szpitalu panuje grypa.

Opowiada mi o tym podczas kawy przez telefon moja mama. Uznałabym to za ciekawostkę, gdyby nie to, że zdarzyło się tak drugi raz z rzędu.

  • Natychmiast niech wraca do domu, bo to znak, drugi raz niech tego nie lekceważy.

Moja mama przekazała co usłyszała, ale tata zdecydował się zostać w szpitalu.

  • Homiel, czy dobrze byłoby, żeby nie poszedł na zabieg ?
  • Patrzcie na znaki.
  • ……. – Piotr się zapatrzył.
  • Skanuję twojego tatę i nic mu nie dolega, jest zdrowy, niepotrzebnie tam idzie.

Piotr mnie zadziwia. Od niedawna potrafi skanować, to znaczy prześwietla człowieka od stóp do głowy jak laser. I robi to absolutnie z otwartymi oczami. Ciekawe jest, że kiedy tak prześwietla wzrokiem to rzeczywiście jego wzrok jakby nie patrzył na człowieka, ale przez człowieka. Czuję się wtedy naprawdę nieswojo.

  • ……. – znowu się zamyślił.
  • Wiesz, że Bóg Ojciec jest też duchem ?
  • Chyba Duchem Świętym – poprawiam go szybko.
  • Nie, to nie to. Też Go chciałem przeskanować i zobaczyłem białą poświatę jak u ducha, ale głowę normalnie…
  • Czyś ty zgłupiał ?! – przestraszyłam się.
  • Mały, chcesz Mnie prześwietlić ? Tego Ja nawet nie przewidziałem.
  • Chcesz zobaczyć czy jestem zdrowy ?
  • ……. – zaśmiałam się. Piotr poczuł, że się zagalopował, więc szybko wrócił na „ziemię”.

Krysia nalega, aby się do niej sprowadzić z powrotem, a my mamy wielkie opory. Zwłaszcza córka, która pod naszą nieobecność, czyli ostatnio prawie stale, nasze wynajmowane w Szczecinie mieszkanie zajmuje. Czuje się tam jak pani na włościach i ja to doskonale rozumiem. Wolność, swoboda, wygoda… 

  • Chyba przedłużymy wynajmowanie… – Piotr stoi na rozdrożu.
  • Wiem, ale spytaj się Ojca.
  • Zostaw jej to na chwilę, dla tego Mojego dziecka.
  • Za jej nieprzemyślaną szczerość.
  • Nieprzemyślana szczerość ? A…. bo ona nie kalkuluje, tylko robi.
  • Prawdziwe dobro.
  • Ty jesteś stary cwaniak, a dziewczyny są uczciwie.
  • A syn ?
  • Daleko jabłko od jabłoni nie upada, drugi cwaniak.
  • ……. – roześmieliśmy się oboje, bo faktycznie tak jest.
  • Póki pozwolisz Ojcze, to jej to będę dawać.
  • Pomyślimy jak to rozwiązać, by wilk syty i owca cała. Tak się mówi ?
  • Tak Ojcze. To ciężkie do wykonania.
  • …….
  • Ta śmierć i zmartwychwstanie da początek czemuś wielkiemu.
  • ???!!! – patrzymy na siebie nic nie rozumiejąc. Ojciec przerwał nasze zamyślenie tajemniczymi słowami. 
  • Śmierć i zmartwychwstanie… Wielkanoc ? – pytam.
  • Skoro ci to mówię, więc wiesz co to oznacza.
  • Oznacza ni mniej, ni więcej, że zaczynamy.
  • Wszystko się wypełniło, wszystko zostało ustawione, by się zaczęło.
  • ???!!!
  • Ale sądu nie było… ?
  • To dopiero początek. Kulminacja później. Harmonogram został wcześniej ustalony.
  • … Słyszę wiersz Tuwima o lokomotywie; Rusza powoli lokomotywa…
  • To jest początek fali ? – pytam.
  • Tego nie powiedziałem.
  • Chcesz poznać Moje plany ?
  • No ! – Piotr się wyrwał z nadzieją.
  • Cierpliwości My friend.
  • To naprawdę było zaplanowane przed wszystkimi wiekami ? – pytam z kosmicznym zdziwieniem.
  • Twoje pytanie jest pełne niewiary, a co to dopiero kiedy usłyszysz odpowiedź.

Wieczorem.

Nie rozmawialiśmy o porannych słowach Ojca, być może ze strachu. Czasami łapię się na tym, że chyba lepiej pewnych rzeczy nie wiedzieć, niż wiedzieć. Siedzieliśmy więc oboje w zamyśleniu kiedy widzę, że Piotr wyciąga rękę przed siebie.

  • Co robisz ?
  • Ojciec mówi…
  • Chodź Mały.
  • Aha… no to idź.

Poszedł odprawić egzorcyzmy, a po powrocie…

  • Pan Bóg powiedział mi…
  • Uczysz się. Już się nie śmiejesz z grubych, brzydkich, innych.
  • We mnie jest tyle miłości…
  • Nie, jesteś stanowczością. Miłości to ty się uczysz.
  • Pamiętaj, oni mają gorzej.
  • Święta prawda…. – pomyślałam. Szkoda, że się o tym zazwyczaj nie pamięta.
  • …….
  • Słuchaj, to niemożliwe, żeby mi się to wszystko przytrafiło, to nie może dziać się naprawdę ! – Piotr potrząsa głową jakby chciał się na siłę obudzić z letargu.
  • Pan Bóg dał ci parasol...
  • zobaczyłem parasol w kolorach tęczy…
  • tyle pluje na ciebie aniołów, bo tak nie wierzysz.
  • Dziwny jesteś.
  • ……. – duszę się ze śmiechu, ale prawdę powiedziawszy rozumiem go doskonale. Ileż to razy sama potrząsam głową, aby się otrzeźwić.

Oglądamy powtórkę z wczorajszego zwycięstwa.

https://www.youtube.com/watch?v=lmhz2ZFSrz8

W tv słyszę słowa ; Nie wiem, co się stało. Weszły we mnie jakieś dodatkowe moce. Muszę to obejrzeć na powtórce, bo nie pamiętam, co się działo.

  • Hmm… to Wasza sprawka ? – uśmiecham się pod nosem.
  • Dwóch pod pachę go wzięło i niosło.
  • ?! 


Dopisane 21. 11. 2018 r.

  • Patrzcie na znakitata zrobił zabieg i wszystko było w porządku. Stwierdzono, że jest zdrowy, a jednak kiedy wrócił ze szpitala po kilku dniach rozchorował się na anginę. Do tego stopnia, że efektem ubocznym stracił na pół roku poczucie smaku i do dzisiaj nie odzyskał go w pełni. Nie wiedząc co je stracił apetyt i bardzo schudł. Sytuacja obecnie się unormowała, jednak na samo wspomnienie, że mógł ten zabieg odwołać wzrusza jedynie ramionami, że to nie miało znaczenia. A ja twierdzę stanowczo; zwracajcie uwagę na znaki, które podrzuca wam Niebo.

Wiara to nie obowiązek. Wiara to przywilej.

02. 03. 18 r. Warszawa.

Zdarza się, że w nocy natura woła mnie do toalety. Myślę… przetrwam jakoś do rana i wystarczy, a kiedy tak sobie myślę, wtedy słyszę koło mojej głowy w ścianę lub w podłogę stuknięcie. Dzisiaj też miałam takie stuknięcie i drugie już bezpośrednio w łazience. Mocne uderzenie  koło stopy, a ponieważ było ciemno, środek nocy, więc wydawało się to dosyć głośne. 

  • Po co to robicie ? – pytam rano.
  • Nie trzymaj, to szkodzi.
  • Jasny gwint… – … widzą wszystko… 

Na moim stoliku przy łóżku stoi tubka kremu, zawsze tam stoi. Wieczorem zniknęła i zaczęłam szukać jej wszędzie. Pod… za… przed… nad… łóżkiem, wszędzie tam gdzie mogła się poturlać. Nie znalazłam, więc siadłam zastanawiając się gdzie u licha jest. Moja głowa odwróciła się sama w stronę stolika jeszcze raz i co ? Stoi ! Czy mi się przewidziało, czy co !? Nie byłam pewna.

Dzisiaj córka wysłała mi wiadomość;

Patrzę na to i się śmieję.

  • Mój krem to też Wy ?
  • Spisek.
  • To już drugi raz.

03. 03. 18 r. Warszawa.

Znowu sobota.

  • Zobacz, dzień po dniu leci, ciągle to samo… – zebrało mi się na rozważania.
  • Ten rok cię jeszcze zaskoczy.
  • ……. – zaczęłam notować. 
  • Po co to piszesz ? Przecież to uzgodniliśmy na kawie.
  • ? – nie wiedziałam o czym mówi.
  • Marzec przeleci.
  • Homiel ciągle siedzi z nami i się gapi.
  • Patrzy. To poprawna forma.
  • A co w ogóle słychać u Ciebie ?
  • Śpiący jestem – zażartował, bo też byliśmy śpiący.
  • A Wy w ogóle śpicie ?
  • Przy was się nie da.
  • A co robi Ojciec teraz ?
  • A co ma robić ?
  • Może pije kawę, je ciepłego rogalika, czyta gazetę o Niebie … – Piotr żartuje, ale w tych żartach jest wiele miłości.
  • Tak myślisz ?
  • Zaprosiłbym Go na kawę, wypiłby z nami ?
  • Z tobą na pewno.
  • Może by Chrystus się dołączył ?
  • I jesteśmy w komplecie.
  • Ta rozmowa wczorajsza była kapitalna – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/02/ja-wiem-co-sprawiedliwe/
  • Bo Bóg jest niesamowity, jest super – Piotr rozpływa się.
  • Zanim coś powiesz pomyśl, że jestem wszechobecny.
  • O! – to nie Homiel.
  • Pan Bóg chce mi dać siłę uzdrawiania.
  • Skąd wiesz ?
  • Zobaczyłem chorego, wyciągnąłem do niego rękę i powiedziałem; wierzysz w Boga? Już jesteś zdrowy… Mam ludzi uzdrawiać ? – Piotr zdziwiony.
  • Czyja to droga ?… Panie stolarzu ?
  •  – otwieram szeroko oczy. Piotr działa także w biznesie stolarskim.
  • Idziesz drogą… Jezusa ? – nie wiedziałam jak te słowa zinterpretować – A wiesz jak to się skończyło…

Jechaliśmy autem i zauważyliśmy kobietę na przystanku, którą spisywał człowiek odpowiedzialny za sprawdzanie biletów. Widocznie złapał ją jadącą na gapę i teraz ponosi tego konsekwencje. Kobieta płakała, była młoda, a facet urzędowo nieczuły.

  • Zapłaciłbym za nią ten mandat.
  • Jak za tą rudą ?

Spojrzeliśmy na siebie gwałtownie. Mieliśmy pewne wydarzenie w naszym życiu. Jadąc pociągiem w przedziale mieliśmy młodą dziewczynę, która jechała bez biletu. Piotr zdecydował się za nią zapłacić, choć jak się okazało na samym końcu nawet nie podziękowała. Dość pouczające było to doświadczenie, jednak szybko o nim zapomnieliśmy. 

  • Zostaw ją. Pomagasz jej modląc się.
  • Mogę to zapisać ?
  • Też jej pomagasz pisząc. Uczysz innych, inni uczą się na niej.
  • Ale łzy miała – Piotr bierze ją w obronę.
  • Diabeł też płacze.
  • !!!???
  • Może tu chodzi o to, że jak jest przepis, że ma mieć bilet to ma mieć? Na zasadzie; oddaj cesarzowi to cesarskie… ? – próbuję zrozumieć.
  • W ten sposób to i za moją firmę się zabiorą, zawsze można znaleźć coś nie tak – Piotr się zmartwił.
  • Twoja firma żyje w innym świecie.

Wieczorem. Przygotowywałam nowy tekst na blog i przeczytałam Piotrowi rozmowę;

- Szykuję ci nowe szaty… zgrzebne. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/04/sludze-sie-nie-pokazuje-prawd-przyjacielowi-pokazuje-sie-wszystko/
  • A ja sobie fury oglądam.
  • Oglądać możesz.

Piotr poszedł się pomodlić, gdy wrócił;

  • Gdy kończyłem modlitwę Michale Archaniele stań na czele swojego niebiańskiego wojska… Ojciec powiedział mi…
  • Ja cię słuchałem, ale Michał cię wysłuchał.
  • Hmm… – uśmiechnęłam się.

04. 03. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Piotr mnie szturcha…

  • Jezus powiedział…
  • Będziesz mówił ludziom kim jesteś, ale nie uwierzą.
  • Pójdą nieliczni, a tych, którzy nie uwierzą zostaw.
  • Hmm… – padnę trupem, kiedy to się wydarzy.
  • Teraz ktoś mówi… – ciągle szepcze…
  • Wiara nie jest dla wszystkich i każdy ma wybór, ale nie każdy wybierze.
  • …….
  • Zobaczyłem starszego faceta, który siedział w pierwszej ławce jak na audytorium, wychyli się i zaczął na mnie krzyczeć, że się nie zgadza.

  • Powiadam ci, że pokazuje drogę, którą powinieneś iść. Co zrobisz ?
  • Wiara to nie obowiązek. Wiara to przywilej.
  • Niebo nie jest dla wszystkich.

Wychodząc z kościoła cały czas myślałam o tych słowach zdając sobie jednocześnie sprawę jak wielu ludzi, nawet kapłanów myli się twierdząc, że Niebo szeroko otwarte jest dla wszystkich i kto chce, to proszę bardzo… Niebo to nie jest zbieranina wszystkich. Ojciec zapewne pragnąłby przygarnąć wszystkich, ale to się nie uda i nie dlatego, że nie chce, a dlatego, że my tak wybierzemy.  

Jedziemy w ciszy…

  • Zobacz, ale piękny samochód jedzie ! – Piotr zwrócił uwagę na mijające nas Audi A8.
  • Marzy ci się Wersal ?
  • Noooo !
  • Szaty zgrzebne to nie Wersal.
  • ……. – uśmiecham się pod nosem.
  • Nasze rozmowy z Ojcem są niesamowite.
  • Ojciec jest super, dlaczego mnie wybrał ? Takiego durnia ?
  • Nie mów tak, bo mówiąc, że wybrał durnia obrażasz Go.
  • Racja, racja – przestraszył się.
  • ……. – Piotr z piskiem opon przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle.
  • Nie zawiodłeś Mnie – … i to nie była pochwała.
  • Stary, jesteś najlepszym numerem jaki udało Mi się stworzyć.
  • ….  – wybuchłam śmiechem.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/ …………

Podziwiaj Moje dzieło, a nie co możesz z tego mieć.

28. 02. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Patrz, jutro już marzec. Ale to leci szybko…
  • Marzec też przeleci.
  • A co dalej ?
  • A dalej pendolino.
  • A ci ludzie, którzy przyjdą i będą pytać o Piotra to w tym roku ?
  • Któż to wie…
  • No, na pewno Ty – śmieję się.
  • …….
  • Pendolino…. ale to nazwał – Piotr się dziwi.
  • Nie ma nic szybszego w Polsce co jeździ. No, no…
  • Homiel gada jak ja; no, no…
  • Co ulegnie przyspieszeniu ? – pytam, bo pendolino to przecież symbol szybkości.
  • Wszystko. Beczkę już widzicie, teraz trzeba do niej wejść.
- Zmiany nadchodzą Homiel na to. 
- … Pokazał mi teraz.... Zobaczyłem wielką beczkę jak w parku rozrywki, idzie się w środku, a beczka się okręca i żeby się nie przewrócić trzeba trzymać się ścian. 
- O co Mu chodzi? 
- Będzie działo się tak, że trzeba będzie się trzymać, by nie upaść. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/19/nic-co-twoje-nie-jest-mi-obce/
  • Ciekawe co ma na myśli…
  • Pomyśl o swoich znakach zapytania, one wszystkie się ruszą.

Znakami zapytania nazwał te kwestie, które są nie rozwiązane; co z Piotrem, co z mieszkaniem, co z pracą, co z przeprowadzką, co z falą, co z NIP, co z moją książką, jednym słowem … co dalej ?

  • A … – … chciałam spytać o życie.
  • Ola, wszystko to wszystko – przerwał mi.
  • Hmm… Ciekawe, ma tylko nadzieję, że nie będzie „powtórki z rozrywki” jak z Edziem – czyli, że ktoś z nas odejdzie.
  • Na szczęście Krysia jakoś to znosi, likier sobie popija – Piotr się śmieje.
  • …….. – coś mnie tknęło.
  • Czy Chrystus pił wino ? – pytam.
  • I to nie mało.
  • ???!!!! myślałam, że padnę pod stół z wrażenia.
  • To nie znaczy, że był drunk – … czyli pijany.
  • …. – bardzo się wzruszyłam, bo dowiedzieć się czegoś o Jezusie zawsze mnie doprowadza do łez.
  • Powiedz coś jeszcze, czego o Nim nie wiemy.
  • Prał sobie rzeczy …
  • ?! Tak ci powiedział ?
  • Widzę… Lubił patrzeć na słońce jak wschodzi i zachodzi… Rozmyślał wtedy.
  • ……
  • W każdym człowieku szukał dobrych rzeczy. Podawał każdemu rękę.
  • A wielu ją odrzuciło. Niestrudzony wędrowiec. Roznosiciel światła.


01. 03. 18 r. Warszawa.

Na kawie…

  • Ojciec powiedział mi fajną rzecz niedawno.
  • Podziwiaj Moje dzieło, a nie co możesz z tego mieć. Nie próbuj wykorzystywać… tak powiedział o człowieku.
  • Hmm… – a ileż to razy próbuje się kogoś wykorzystywać do swoich celów.

Przechodziła koło nas gruba kobieta. 

  • To też jest Moje dzieło. Różnorodność, nauka.
  • A Hitler, Stalin… Ojcze ? – w końcu odważyłam się zadać pytanie, które zadają sobie chyba wszyscy.
  • Popatrz jak uczą się na Holocauście, ale nikt nie wie o zakulisowych działaniach narodu wybranego.
  •  … Czy to nie jest tak Ojcze, że jeśli „człowiek wybrany” ma trudną drogę, to w skali większej „naród wybrany” też ma trudną drogę? A potem w jeszcze większej skali, wybrana planeta wśród milionów innych też ma trudno ? Sam mówiłeś Ojcze, że tutaj jest poligon – pytam, bo już dużo wcześniej zauważyłam tą prawidłowość.
  • Ciepło – …… zabawa w ciepło / zimno.
Kiedyś Homiel tłumaczył nam, że wizje, które Piotr dostaje tutaj, tam stają się rzeczywistością. Mając to w pamięci i widząc to zaczerwienienie nie miałam wątpliwości, że tak się właśnie dzieje. 
- Widziałeś poligon. Dla jednego jest łatwy, dla drugiego trudny, dla innego nie do przejścia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/30/widziales-poligon-dla-jednego-jest-latwy-dla-drugiego-trudny-dla-innego-nie-do-przejscia/ 
  • A teraz kiedy już wiesz co zrobisz ? – do Piotra.
  • Modlę się.
  • Oczekuję więcej.
  • To co mogę zrobić ?
  • Oczekuj zdarzeń…
  •  Zobaczyłem falę.
  • Czy podołam ?
  • Sam wybrałeś tą drogę, sam się pchałeś.
- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich…  
- A któż pójdzie do tego świata?  
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem…  
- Oto jestem. 
- Ty…? 
- Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…   
- Więc idź. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
  • A mogłem się nie pchać ?
  • Nie mogłeś. Zostańmy przy twojej świadomości – … czyli zostańmy przy tym, że sam się zgłosił.
  • Nie było lepszego kandydata ? – pytam przypominając sobie o Marcinie Lutrze.
  • Zadajesz podchwytliwe pytania.
  • Wszyscy byli lepsi od niego i wszyscy byli gorsi od niego, a więc już wiesz.
  • Był w sam raz.


Dopisane 17. 11. 2018 r.

  • A dalej pendolinoprzedwczorajsza informacja;

„Jesteśmy jak pendolino” Nasze tempo wzrostu PKB jest najszybsze wśród najbardziej zrównoważonych, w ciągu dekady nasze PKB wzrosło o około 40 procent, w strefie euro o 6 procent – powiedział Glapiński. https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/adam-glapinski-prezes-nbp-o-wynikach-polskiej-gospodarki,883933.html

i wpis z maja (6 miesięcy wcześniej).

- Zobaczyłem Polskę jako zieloną wyspę, wisiała w powietrzu, to wyspa z zieloną trawą, ona się unosi wysoko do góry, a inne kraje na dole zostają i rzucają linki z haczykami na tą wyspę i chcą ja ściągnąć na ziemię, ale linie zaczynają pękać. Wydaje mi się, że ta wizja dotyczy sytuacji na teraz i na najbliższe lata. Polska jest otoczona energetycznym płotem… Widzę PKB z cyfrą 6… wyjdziemy jeszcze bardziej do góry – wziął mój zeszyt i narysował. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/17/czlowiek-jest-na-wzor-i-podobienstwo/

  • Niestrudzony wędrowiec. Roznosiciel światłabardzo ważne jest, że aby w pełni zrozumieć istotę tego co zrobił Chrystus, tego co zrobił dla ludzi Bóg. Trzeba uświadomić sobie, że Jezus był człowiekiem w pełni słowa tego znaczenia i żył jak przeciętny człowiek. Stał się jednym z nas. Po tych wielu rozmowach rozumiem wreszcie, że to wielki dar Ojca dla ludzi. Nie musiał tego robić przecież, ale chciał. Z miłości.

Gdy Piotr widział Jezusa piorącego swoje rzeczy oczywiście się wzruszyłam, ale zaraz gdzieś tam z tyłu głowy padło pytanie, czy rzeczywiście mogło tak być… O praniu ubrań wspomina już nawet Stary Testament, więc jak najbardziej jest to możliwe. Zresztą… Czym dzisiejszy człowiek tak naprawdę się różni od ówczesnego ? Wszyscy pierzemy do dzisiaj i nic się nie zmieniło. Wbrew pozorom takie drobne rzeczy, niuanse przybliżają nas do tamtych ludzi 2000 lat wstecz i łatwiej ich zrozumieć.

Księga kapłańska 6 53 Jeżeli jednak kapłan stwierdzi, że plaga nie rozszerzyła się na ubraniu albo na wątku, albo na osnowie, albo na jakimś przedmiocie skórzanym, 54 w takim razie kapłan każe wyprać przedmiot zarażony plagą i każe go odosobnić jeszcze na siedem dni.

  • Niestrudzony wędrowiec te słowa przypomniały mi wypowiedź Jamesa Newtona, Jezuity, twórcy doskonalej książki „Jezus”. Przeszedł się śladami Jezusa i podsumował to w ciekawy sposób. 

https://youtu.be/-eP3af0ISV8?t=293

Mam wszystko pod kontrolą.

24. 02. 18 r. Szczecin.

Syn powrócił szczęśliwie z morza, więc w domu radocha i obżarstwo. Codziennie uczta. Piotr odchudzony tyje nagle za szybko i to zdecydowanie odbija się na jego zdrowiu.

  • Ostatnio podczas modlitwy czuję Was coraz bardziej – Piotr się przechwala.
  • My też ciebie czujemy, zwłaszcza po tej kiełbasie.
  • ….  – wybucham śmiechem i widzę, że Piotrowi mina zrzedła.
  • Obrażasz się ?
  • Nigdy się nie obrażam.
  • ……. – akurat !!! Jego kolejny „dowcip roku”.
  • Jesteś mądry ?
  • Jestem.
  • Nie mam więcej pytań.
  • Ojcu wierzę bezgranicznie.
  • To dlaczego boisz się o kredyt ?
  • …… – to się nazywa szach mat. Mina Piotra bezcenna.

Nie odzywa się przez pół godziny chyba obrażony jednak.

  • Jak się modlę to czuję Maryję.
  • To kiepsko, powinieneś czuć wszystkich.
  • ……. – kolejny szach mat. Śmieję się przez 5 minut, a Piotr milczy już do końca dnia. Z Ojcem nie wygra…

25. 02. 18 r. Szczecin.

Wczoraj wieczorem ścięło mnie z nóg już o 20.00. Spałam jak dziecko przez 10 godzin, więc rano wstaję świeża ja poranna bryza. Widzę Piotra na chwiejnych nogach.

  • Miałem straszną noc. Prawie całą noc  walczyłem z gackiem. Ledwo wyszłaś wszystko zaczęło wokół mnie stukać, a nach uchem usłyszałem szszszzsz…. Taki szept i już wiedziałem, że nie jestem sam. Poszedłem spać. Około 3.00 coś mnie budzi. Otwieram wolno oczy i widzę przed łóżkiem zmaterializowaną czarną bryłę, wyglądało to jak czarne pudło wielkie jak człowiek. To coś syczało…
  • Azzzazzzzel.… przedłużało zzzz w nieskończoność, aż uszy mnie bolały.
  • Wziąłem swój krzyż do ręki i zacząłem znowuż egzorcyzmy. Skończyłem około 4 nad ranem. Nic się nie liczyło wtedy, ten świat doczesny nie miał znaczenia… Byliśmy tylko ja i on. Krzyczałem…
  • Widzisz krzyż?! Jego rany ?! Nie masz prawa tu być !!! … Wymieniałem ich po imieniu. Ten klocek się rozpływał w powietrzu… Na koniec usłyszałem…
  • Jak Boga kocham… Udało mu się !

Miałam dziwne wrażenie, że celowo mnie uśpiono, by Piotr przeszedł tą bitwę. Ale kto mógłby powiedzieć Jak Boga kocham…. Gacek ? 


27. 02. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy już na miejscu, to znaczy na naszej kawie. Cieszę się, bo nie miałam siły wczoraj rozmawiać. Oczy mi się kleiły po nocnym wstawaniu i cieszyłam się nawet, że w pociągu Homiel się nie odzywał.

  • Jadąc do ciebie usłyszałem…
  • W tym się roku zacznie, w przyszłym skończy.
  • Ale co ? – pytam. Wiele rzeczy się może teraz zacząć i skończyć w przyszłym roku.
  • Nie wiem. A co z biznesem ?
  • Ja się tym zajmę.
  • A co z rodziną, żoną, dziećmi ?
  • Też się tym zajmę.
  • Wszystkim się zajmiesz ?
  • Ja się zajmę twoimi sprawami, a ty Moimi.
  • Z Ojcem rozmawiasz… – wzdycham.
  • Nie potrafię ci tego wyjaśnić, ale coraz bardziej mi głowa ucieka w duchowość.
  • To nie wyjaśniaj.
  • Uwierz Mi, wszystkie twoje wizje się sprawdzą.
  • A co z moją dzisiejszą wizją ? – przypomniałam sobie.

Śniło mi się, że się szykuję na ślub, to znaczy ja miałam wyjść za mąż, choć w tym śnie byłam dojrzałą kobietą. Miałam gdzieś jechać i wziąć ślub, tyle wiedziałam. W tym śnie wiedziałam też, że pana młodego nawet nie znam. W wizji kombinowałam więc cały czas jak tu się z tego wymigać. Czułam jednak obecność kogoś, kto mnie pilnował, żebym pojechała. No więc powoli, żeby przeciągać maksymalnie czas, ubierałam się w białą suknię. Powoli wsiadam do auta, ale uparłam się, że sama będę prowadzić. I tak bardzo nie chciałam jechać na swój własny ślub, że ledwo ruszyłam to wjechałam do rowu symulując wypadek. Sen mi się urywa, gdy komuś niewidzialnemu tłumaczę, że nie dojadę, ponieważ mam wypadek.

  • Od rana analizowałam ten sen, ale stwierdziłam, że to jakaś głupota i zostawiłam to za sobą.
  • Poślubisz nowy początek, nowy temat.
  • Ale ja tego nie chciałam w tej wizji.
  • Bo tak lubisz to co się toczy – … czyli nasze kawki, rozmowy, pisanie.
  • Ale w tym śnie nie wyszłam za mąż, czyli nie poślubię nowego początku – upieram się.
  • Jeszcze.
  • ……. – czy to nie „ślub” na siłę? Czy ktoś w takim związku może być szczęśliwy?
  • Ciekawe co Pan Bóg nam szykuje jeszcze, co z nami zrobi… – Piotr się zamyślił.
  • Z wami ? Ze światem !

Spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem. Nie wiem jak Piotr, ale czy to dzieje się naprawdę?… Pytam siebie teraz.

  • Przedwczoraj miałem wizję.
  • Zobaczyłem synagogę na łapach, która idzie do Polski. Zburzyłem ją. Zrobiłbym z tym porządek, ale nie wolno mi.

  • Ciekawa wizja – pomyślałam. Spór z Izraelem odnośnie obciążenia Polski holocaustem się zaostrza. 
  • To już wiesz co ci nie wolno
  • ……. – to już sprawa tej wagi, która należy do Ojca. 
  • Jak może ktoś przyjść i spytać, czy jestem tym…, wiesz… To się w pale nie mieści !  – Piotr wybucha rozkładając bezradnie ręce.  Przyznaję mu rację, sama się dziwię.
  • Ojciec kazał mi spojrzeć na tego faceta – Piotr pokazał ręką na mężczyznę, który prowadził niewidomego chłopaka.
  • Tak Ja przyprowadzę ślepego do ciebie.
  • Niesamowite… – … muszę przyznać.
  • Czy to coś zmieni jak ktoś się dowie ?
  • Mały kamyk uruchomi lawinę i poruszenie całej skały.
  • Sam masz nie mówić z imienia kim jesteś, ale jak cię zapytają z imienia kim jesteś, to powiesz kim jesteś.
  • Ehue ana.
  • …….
  • Może to o ciebie chodzi, nie o mnie ! – Piotr chce przerzucić ten ciężar na mnie.
  • Ooooo, na pewno nie. A jakie imiona miałam na ziemi wcześniej ?
  • Bałem się tego rozwiązania worka.
  • ……. – zaczęłam się śmiać. Rozwiązany worek to znaczy setki moich pytań…

Wieczorem. Piotr odprawił swoje egzorcyzmy w ciągu kilkunastu minut, ale zanim to zrobił…

  • Usiadłem w pokoju i się zamyśliłem. Moi ludzie dali mi tyle problemów dzisiaj, że miałem ich serdecznie dosyć i chciałem być sam. Zapatrzyłem się w okno i wtedy usłyszałem…
  • Mały, mam wszystko pod kontrolą.
  • Cudownie… Z Ojcem nie zginiesz – wzruszyłam się.

Stanie się światło.

23. 02. 18 r. Szczecin.

  • Uczyłem swoich ludzi jak mają postępować w biznesie. Ciągle mówiłem bądźcie stanowczy, ale uczciwi. Wedle słów Homiela.
  • Moim zdaniem dobrze to robisz, dobrze prowadzisz firmę, choć na mieszkanie nas nie stać, ale to nie twoja wina. Tak ma być… – … i absolutnie się z tym pogodziłam. 
  • Pan Bóg każe, to ja robię.
  • A gdybym nie kazał, to byś nie robił ? Masz dobre serce, więc rób.
  • Faktycznie domu nie masz, ale mieszkacie we Mnie.
  • Jakoś ta matematyka się układa póki co…
  • ……. – wzruszyłam się.
  • Jeden pracownik nie chciał ode mnie pożyczki, zaskoczył mnie zupełnie.
  • Doceń ten skarb narodów.
  • Prawdziwym skarbem są ludzie.
  • No, może oprócz Oli książki i jeszcze kliku innych książek i listów.
  • ???!!! Jakich listów ? – myślę w duchu i dopiero po kilku sekundach dochodzi do mnie, że przecież Nowy Testament to też Listy.
  • Fajną miałeś rozmowę wczoraj wieczorem – przypominam sobie.
  • Jest czas, kiedy ten czas należy do Oli i to są te kawy.
  • ……. – zamyśliłam się, bo nawet nie zauważyłam, że właśnie tak jest. To na kawie, kiedy Piotr jest jeszcze świeży i w miarę wypoczęty przeprowadzamy wiele ciekawych rozmów i wiele wtedy zapisuję. 
  • Ale jest czas, kiedy ten czas należy do nas.
  • Są chwile, kiedy chcę porozmawiać z tobą sam na sam.
  • Dobrze, więcej jej nic nie powiem.
  • ?!….. – no ręce mi opadły. Piotr jak zwykle radykalnie.
  • Takiej brutalnej odpowiedzi nie oczekiwałem.
  • … Zobaczyłem zieloną trawę…
  • Byliśmy sami Piotr, a potem poszliśmy do ludzi.
  • ……. – znowu się wzruszyłam, bo Ojciec przypomina chwile zanim wszystko tu się zaczęło.
  • Ojciec pokazał mi, że twoja książka odczytuje hieroglify, czyli wszystko tłumaczy i to jest ważne co robisz, ale czasami chce być ze mną sam.
  • Czuję się zazdrosna – mówię półżartem. 
  • ……..
  • Spytałem Boga o samochód.
  • Że co ?!- w takiej chwili pytać o samochód ?!
  • Po co ci ?
  • Do przemieszczania się.
  • Będziesz się przemieszczać.
  • Ale ja tak między miastami…
  • Mam do ciebie prośbę, zaplanuj coś jeszcze.
  • ……..
  • Kiedyś tak wiele spędziliśmy razem chwil, a może tak tęsknię do tego ?
  • …….. – bałam się już odezwać, płakać mi się chciało.
  • Ojcze, ale masz ich tak tyle tam… – Piotr zaczął coś tam wykrztuszać z siebie.
  • Jak dostaniesz 10 kilo chleba i najesz się do syta, nie chciałbyś trochę soli ?
  • Co to znaczy? – pyta mnie cicho.
  • Myślę, że nikt nie sprawia mu tyle radości co ty. Jesteś tak niepokorny, że aż zabawny. 
  • A może się mylę ? – zaraz pomyślałam.
  • Mogę o coś spytać ? – pytam.
  • Pytać zawsze możesz.
  • ……. – uśmiecham się. Pytać zawsze mogę co nie znaczy, że zawsze dostanę odpowiedź.
  • Dlaczego Richard Sigmund, kiedy był w Niebie to nie widział Maryi ?
  • A widział Mnie ?
  • – … to mnie zaskoczyło. 

Richard Sigmund okazał się pastorem, czyli protestantem. I właśnie to mnie zastanowiło. Po doświadczeniach z Lutrem do protestantów mam baaaardzo ograniczone zaufanie. On widział tak wiele, widział prawie wszystko to co i Piotr widział, a jednak nie widział Maryi. Dlaczego? Przecież logicznie myśląc, jeśli widzi się prawdziwe, rzeczywiste Niebo, to powinno się widzieć wszystko niezależnie od tego w co się wierzy. Nie może być tak, że nie widział Maryi, bo jako protestant w nią nie wierzył. Poza tym rzeczywiście nie widział Ojca, tak jak Piotr Go widzi. 

  • Ojciec pokazał mi, że Maryja nieustająco modli się w swojej świątyni, dlatego nie widział jej.
  • Aaaaa…. – zatkało mnie teraz. Nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Skoro mamy tę kwestię omówioną wpadnę za jakiś czas i sobie pogadamy – … czyli wieczorem.
  • I tak nie wierzę, byś trzymał język za zębami.

Wieczorem.

Namawiam Piotra na obejrzenie serialu „Gra o tron”. Walka z diabłem to coś dokładnie dla Piotra, ale on się opiera tak uparcie, że w końcu pytam Homiela.

  • Ma obejrzeć film ? – mam nadzieję, że mnie poprze.
  • Nie wiem co ci powiedzieć.
  • To nie mów – bałam się, że powie, iż według Niego to film do niczego.
  • Nie dlatego, że jest tak dobry. Nie odciągaj go.
  • Aaaa rozumiem. Jak zaczniesz oglądać, to wsiąkniesz w ten film.
  • A ma wsiąknąć w modlitwę.

No i teraz sama nie wiem co robić. Przestałam go namawiać. Oglądamy Wiadomości, ale Piotr patrzy tępym wzrokiem przed siebie. 

  • Z tym prezentem na święta nigdy bym się nie spodziewał, że to tak będzie. Pan Bóg jest nieprzewidywalny.
  • No cóż… Już taki jestem.
  • Dlatego ty też taki jesteś. Nigdy nie wiadomo co zrobisz.
  • Naprawdę nie wiadomo ? – jestem pełna wątpliwości. Ojciec by nie wiedział ?
  • Już sobie odpowiedziałaś na to pytanie wczoraj.
  • … 

A wczoraj powiedziałam do Piotra…

  • Ja to widzę tak. Pomagasz tylu ludziom, a to przecież Ojciec ustala długość palenia się świeczki. Moim zdaniem Ojciec doskonale wie co wykombinujesz, doskonale to przewiduje, a może nawet cię podpuszcza, a wiesz po co? Żebyś się ćwiczył i uwierzył, że to ty możesz.
  • ……..
  • Hmm… A jednak potrafisz Ojca zaskoczyć, bo dzięki temu śmiał się głośno nie raz.
  • A tobie pięknie powiedział „dziecinko, ta chwila długo nie potrwa”.
  • ……. – wystarczyło, że mi to przypomniał, a ja się rozpłakałam.
  • Co się stanie po tej „chwili” ?
  • Stanie się światło. Światło wejdzie w ciebie.
  • Zjawią się ci, którzy będą wiedzieć, że to ostateczne czasy.
  • ???!!!
  • Ale jak to się zjawią ? – próbuję zrozumieć.
  • To będą wielkie rzeczy, musisz bacznie obserwować.


Dopisane 13. 11. 2018 r.

  • Zjawią się ci, którzy będą wiedzieć, że to ostateczne czasyzapomniałam już o tych słowach. Jednakże w sierpniu otrzymałam pewnego maila, który chyba można potraktować jako wstęp to zapowiadanych wydarzeń. Będę jeszcze o tym pisać. 

 

 

Ja cię porwę i uzbroję w Siebie.

22. 02. 18 r. Warszawa.

Stoimy na peronie i czekamy na pociąg. Robi się coraz zimniej, perony zapełniają się ludźmi i pojawiają się informacje, że wszystkie pociągi nie wyjadą zgodnie z czasem. Wszystkie oprócz naszego.

  • Ciekawe dlaczego nasz pociąg wyjechał, a inne nie.
  • Masz duże powody do zmartwienia – zakpił sobie Homiel.
  • ……. – śmieję się, bo się cieszę. Jazda zapowiada się ciekawie.
  • A teraz kiedy mamy przyjechać ? Za tydzień, za dwa ?
  • Słuchajcie swojego głosu, a nie Mojego.
  • Aaaa, od kiedy to ? – tym razem ja lekko zakpiłam.
  • Homiel, na jakiej planecie żyjesz ?
  • Na żadnej.
  • To gdzie żyjesz ? – Piotr dalej.
  • W miejscu wskazanym przez Ojca.

Zajęliśmy swoje miejsca zadowoleni, że wreszcie ciepło. Sporo ludzi dookoła, ale nie powstrzymało nas to od rozmów.

  • Wczoraj widziałem siłę działania mojego krzyża.
  • Każdy krzyż w twoim ręku to broń.
  • Możesz z nim czyścić świat do zera.
  • Wow… Czyli za mało się modlisz, diabła ciągle dużo.
  • Słyszę jak gacek do kogoś krzyczy….
  • Zaczyna poznawać wszystkie możliwość przeciwdziałania nam !!!
  • ……. – po takich gadkach zazwyczaj tylko milczę.

Piotr się odezwał dłuższą chwilę później…

  • Pan Bóg pokazał mi, że tak jak powiedział zabierze tylko tych co chcą.
  • A co z resztą ? – pytam.
  • Pokazał mi jak drzwi się zamykają i gaśnie światło. Pozostali zostają w ciemności. Widzę planetę w ogniu…
  • Nieuchronne.

  • Wczoraj zobaczyłem armię gacków, szli jak wojsko z martwymi oczami, wziąłem krzyż do ręki i z niego biła tak świetlista energia, że to towarzystwo spopieliła. Szkoda, że nie można tego nakręcić jak to wyglądało…
  • Naładowałeś go, dlatego tak skutecznie wystrzelił.
  • Naładowałeś ? – zdziwiłam się, bo jak ? Prądem ?
  • Wczoraj jadąc autem do domu modliłem się różańcem…
  • ……. – robię okrągłe oczy, bo chyba zrobił to po raz pierwszy.
  • I co to znaczy ? Tak działa twoja broń, nic prostszego.
  • Bracie, ile teraz zrobisz, tyle uda się zabrać – … ludzi.
  • Homiel powiedział, że jestem ostatnim, który tak robi.
  • Dlatego to tak poszło wczoraj, te gacki poszły w pył.
  • …….
  • Teraz coś do ciebie…
  • Jesteś emisariuszem dobrego słowa.
  • My też czytamy twoje wywody.
  • A są dobre ?
  • Gdyby nie były dobre, dalibyśmy znak.
  • Jest trochę ludzi, którzy się nie zgadzają. Na przykład co do homoseksualistów.
  • Dlatego tak niewielu przejdzie.
  • ……. – coś mi zaczyna świtać w głowie, że to nie Homiel.
  • Ta fala to przywołanie do służby, przywoła twoje imię.
  • Piotr… Ten, który w tobie siedzi, który dojdzie do głosu, będzie ostatnim głosem.
  • A ty musisz prosić, żeby ci zachowali pamięć – powiedział do mnie, a mnie ciarki przeszły.
  • Jak to ?!
  • Czy wierzysz w koronkę ?
  • Bardzo.
  • Więc zaufaj Ojcu.
  • On codziennie podlewa swój kwiat z ogrodu i wie jak to robić.
  • Pomyśl… Do kogo ich skierowałem ?
  • Do najlepszego nauczyciela, który widzi szeroko, nie wąsko.
  • ……. – bardzo się wzruszyłam.
  • Często jak się modlę, to proszę o krztę mądrości.
  • A dostajesz chochlę, a czasami wazę.

Po przerwie.

  • Dałeś Mi kilka chwil, które dały Mi nadzieję, że zrobisz coś na tym świecie.
  • Kurcze… Pan Bóg chyba miał mnie już dosyć… Może myślał, że Go znowu zawiodę…
  • Zawieść, a mieć dosyć to dwie różne rzeczy.
  • Mieć dosyć to koniec. Zawieść to kolejna lekcja.
  • Już tego nie zrobię.
  • A co ty chcesz ?
  • Chcę zrobić to, co mam zrobić. Nie będę wątpił. Przyjmę swoje imię…
  • … Które jest twoje.
  • Wyobraź sobie, że jesteś rolnikiem.
  • Przychodzi dzień kiedy patrzysz na to pole i mówisz…
  • Chcę być, kim byłem.
  • Idziesz do chaty, ubierasz swój mundur i idziesz walczyć.
  • Kończy się twoja praca na polu.
  • Włóż mundur, chwyć broń i walcz z tymi, których plon chcą ci ukraść.
  • A kiedy zrobisz porządek, zbierzesz plony.
  • I oddasz Temu, który tu cię wysłał.

Znowu zamilkliśmy, tym razem na długo.

  • Ten film jest odcinkowy.
  • Był odcinek akcja serce, akcja ząb, akcja świadomość.
  • A teraz jaka akcja będzie ?
  • Akcja fala. Akcja „przywróć imię moje”.
  • A co z nim zrobisz ?
  • Dobry użytek ? – Piotr niepewnie. 
  • Nie zawiedziesz Mnie ?
  • Nie zawiodę.
  • Wypatruj zrównania dnia i nocy.
  • Czy to jest ostatnia akcja ?
  • Nie. Będzie jeszcze akcja Piłat.
  • ????!!!!! – Piotr spogląda na mnie i pyta wzrokiem.
  • Piłat wydał wyrok, sąd ? O to chodzi ? – i się prawie kurczę, bo nie mam pojęcia.

Dojeżdżaliśmy do Szczecina. Zadzwoniłam do mojej przychodni zamówić przez telefon receptę. Odebrała babeczka, ale zaraz przeprosiła, że ma pacjenta i prosiła o poczekanie. Oczywiście zgodziłam się. Babeczka położyła słuchawkę na blacie i koniec. Słyszałam wszystkie jej rozmowy przez kolejne 20 minut, musiała najwyraźniej o mnie zapomnieć. Zamknęłam oczy i poprosiłam…

  • Mój Grubasku „walnij” ją w głowę, żeby się obudziła… – minęła sekunda…
  • O przepraszam, czym mogę pomóc ? – i załatwiłam co chciałam.
  • Widzisz ? Nie słyszysz, ale jesteś słuchana.

Zadzwoniła córka. Zaczyna płakać i narzekać, że wie ile pieniędzy kosztuje utrzymanie dwóch domów, dwóch samochodów, a mimo to za nic nie chce się przeprowadzać z powrotem do Krysi. Problem w tym, że my też nie wiemy co robić.

  • Spytaj się Ojca – Piotr do mnie.
  • Ja !?
  • Na pewno ci teraz odpowie. Jesteś słuchana.
  • …….. – przełykam ślinę…
  • Ojcze, powiedz co mamy robić, bo nie wiemy co robić, znasz sytuację … No, nie wiemy… – zaczęłam się jąkać.
  • …….. – przez krótką chwilę myślałam, że odpowiedzi nie będzie.
  • Ta chwila dziecinko długo nie potrwa.
  • ……. – dech mi zaparło i łzy w oczach. Nikt tak do mnie nigdy nie powiedział… Dziecinko… i w ogóle… Ta odpowiedź… Od Ojca… Tak prosto i tak niespodziewanie…
  • To nie podejmować decyzji ? – Piotr bez pardonu.
  • Sytuacja sama się rozwinie. Zostanie wymuszona.
  • Czy zdążę zjeść swoją czekoladę ? – Miał 3 tabliczki, której zjedzenie potrwa może z 3 miesiące.
  • Tą niewątpliwie tak.
  • To czekamy… – pomyślałam.
  • To zdanie powinno ci wystarczyć, choć nie roztoczy widoku co będzie.
  • Nie przejmuj się.
  • …….
  • Ojciec powiedział mi, żebym się nie przejmował bankiem – Piotr boi się, że nie przedłużą mu linii kredytowej.
  • To jest nieistotne.
  • Dlaczego Ojcze ?
  • Dlaczego ? Bo Ja ci to mówię.
  • Musimy się wstrzymać z decyzją, coś się wydarzy i fala mnie porwie.
  • Ja cię porwę i uzbroję w Siebie.

Wieczorem. Dochodzi 21.00, a mi się oczy zamykają.

  • Ciągle słyszę Azazel.
  • ……. – tym jednym zdaniem Piotr postawił mnie na nogi. Sprawdzam w internecie.

Azazel – upadły anioł występujący zarówno w mitologii hebrajskiej, jak i muzułmańskiej, znany również pod imionami Azael, Hazazel i Assasello. Jego imię oznacza „Bóg umacnia”, a z hebrajskiego „ten, który się oddalił”. Według Maurice Bouisson Azazel był pierwotnie semickim bogiem trzód, a dopiero w późniejszym czasie został zdegradowany do rangi demona. Bernard Bamberger twierdzi, że był on pierwszym upadłym aniołem. Jacques Collin de Plancy uważa go za demona drugiego rzędu i strażnika kozich stad. Święty Ireneusz sądził, że mimo upadku jest wciąż potężnym aniołem. W etiopskiej Księdze Henocha uważany jest za władcę 200 upadłych aniołów

To ostatnie zdanie przykuło moją uwagę…

  • Skąd Henoch to wiedział?
  • Za dużo tajemnic naraz.
  • A dlaczego Piotr to słyszy ?
  • Cel.

Nieprzyjemnie iść spać z myślą, że kogoś takiego ma się na karku. Piotr był zbyt zmęczony, żeby tym się przejmować. Skierował się do swojego pokoju, do swojego łóżka, ale zaraz się cofnął…

  • Usłyszałem rozmowę…
  • Ten twój najlepszy żołnierz śpi ! Zobacz !

Piotr się wściekł i otrzeźwiał momentalnie. Nabrał sił na głęboką modlitwę.

  • Teraz rozumiesz dlaczego to takie ważne ?
  • Kim on jest Ojcze ?
  • Twoja stara, niezałatwiona sprawa.


Dopisane 10. 11. 2018 r.

  • Twoja stara, niezałatwiona sprawajedno z tłumaczeń imienia Azazel;

A teraz odnośnie Azazela… No cóż… Nie ukrywam, że postać Azazela stanowi duży problem i od bez mała 2 tys. lat wprawia w zakłopotanie ludzi zajmujących się Starym Testamentem. Słowo to pojawia się tylko raz w całej Biblii, w opisie ceremonii związanych ze świętem Jom Kippur, zawartym w Kpł 16. Gdy jeden kozioł ofiarowany został dla Jahwe, arcykapłan składał symbolicznie grzechy Izraela na drugiego kozła, którego wypędzano na pustynię „la-azazel”, czyli „dla Azazela”. W tym miejscu należy się zastanowić kim, lub czym był dla Izraelitów ów Azazel? Problem nastręcza już sama etymologia. Wdług jednej z hipotez słowo „azazel” pochodzi od hebrajskich słów „ez” (kozioł) i „ozel” (partykuła qal czas. azal = odejść), co dawałoby znaczenie „odchodzący kozioł”. Tak właśnie tłumaczy to słowo Septuaginata i Wulgata. https://egzorcyzmy.katolik.pl/kim-jest-azazel-kim-jest-szatan/

Niewykluczone, że ta wersja jest najbliżej prawdy. Kiedy Piotr po raz pierwszy dostał wypalenie na ręku, miał on symbol kozła. Podpisał się.

Pocałunek diabła.