Przygotuj swoją duszę, bo w każdej chwili może być wzięta.

08. 10. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ale miałem rozmowę… Pobeczałem sobie trochę, gdy przypomniałem sobie moje chwile z Ojcem i usłyszałem wtedy …
  • Dlaczego płaczesz Mały ?
  • Nie powiem Ci.
  • Wszystko widzę w twoim sercu.
  • Pytam się po to, by rozładować to, co masz w sercu.

Nie powiem Ci … ?!… Tylko Piotr mógł tak odpowiedzieć, szkoda słów. Z drugiej strony nawet mi  się to podoba. Jego bezpośredniość i prostota. Pytanie tylko, czy to podoba się Ojcu … 


Pojechaliśmy do Ikei. Mijając dział z talerzami Piotr ….

  • Kupimy do naszego domu też talerze.
  • Do którego ?
  • No… Nie wiem w końcu.
  • Do Naszego ?
  • A macie tam talerze ?
  • Oczywiście.
  • Jakie ?
  • Mamy w was.
  • …???!!! … 

List do Rzymian;  (20) Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś?


Zamiast talerzy kupiliśmy kolejny kwiat i pojechaliśmy prosto do kościoła. Piotr postawił kwiat po prawej stronie „naszego krzyża”. W sumie pod stopami Chrystusa stało już osiem naszych kwiatów, wszystkie sztuczne niestety. Pomodliliśmy się pod krzyżem, daliśmy pieniądze żebrzącej kobiecie i poszliśmy po chwili na mszę. Kiedy rozpoczynała się komunia święta, jakoś tak się złożyło, że stanęliśmy w długiej kolejce na samy końcu. Widzę, że Piotr wyciera oczy, a to znaczy, że rozmawia … Czekam, aż przestanie, ale boję się, że zapomni co słyszy, więc wyciągam swój zeszyt przy wszystkich i notuję…

  • Przygotuj swoją duszę, bo w każdej chwili może być wzięta.
  • …….. – Piotr mi szepcze do ucha.
  • Już nie przynoś … – … kwiatów.
  • Dlaczego ? – zdziwiło mnie to.
  • Jezus już nie chce kwiatów ?
  • Wypełniłeś wszystko.
  • Jezus pokazał mi, że kwiaty ułożyły się w formie krzyża …
  • Really ? – zdziwiłam się, że nie zauważyłam. Po hostii cofnęłam się pod krzyż i zrobiłam zdjęcie. Rzeczywiście, nasze sztuczności ktoś poukładał w formie krzyża.

  • Błogosławiony ten, którego imię nosisz w sercu.

Już w aucie roztrząsaliśmy tylko jedno zdanie; w każdej chwili może być wzięty. Znowu zaczęłam analizować kiedy to jest możliwe.

  • Jutro musisz być przytomny, bo musisz zapłacić pensje, a Bóg nie pozwoli, byś zostawił swoich ludzi. Na pewno nie będzie to jutro. 
  • Pan Bóg wszystko dokładnie zaplanował.
  • W każdym szczególe, ze wszystkimi ludźmi.
  • A tę lukę po mnie zapełnicie ? – Piotr myśli, że umrze, a mi się śmiać z nerwów chce.
  • Nie musimy, będziesz.
  • Ojciec pokazał mi jak stoję w rozkroku w dwóch światach.
  • I co z tą wiedzą zrobisz ?


Wieczorem.

http://telewizjarepublika.pl/kuzniar-palikot-skowyt-szatana-na-temat-akcji-quotrozaniec-do-granicquot,54928.html Wczorajsza akcja modlitewna „Różaniec do granic” okazała się tak wielkim sukcesem, który odbił się echem na cały świat. Ponad milion osób uczestniczyło w spontanicznej akcji modlitewnej, w której modlono się w sposób szczególny za pokój na świecie. Ale i przybywa tzw. hejtu szatańskiego, który pokazuje jedynie, że zły po prostu przegrywa.

  • Jesteśmy światłem w Europie ?
  • Na świecie.
  • Proroctwo się spełniło ?
  • Spełnia.
  • …. Przyjąłeś Mojego Syna – … komunia.
  • Podziękowałeś za wszystko –kwiaty.
  • Dałeś jałmużnę – … żebraczka.
  • I teraz ze Mną masz do pogadania.

Długo się nie odzywaliśmy. Myśli kłębiły mi się w głowie, tysiąc pytań na sekundę…

  • Ciekawe o czym będziecie rozmawiać…
  • Raczej Ojciec da mi za wszystko pasem …
  • Myślisz po ziemsku.
  • Ten, który się obudzi, nie ma nic wspólnego z ziemskim życiem.

Znowu zamilkliśmy na długo. Tak trudno rozumem ogarnąć  wszystko …

  • Do pogadania ...? To brzmi jak wezwanie na dywanik – Piotr dłuuugo myślał.
  • Czy Pinokio boi się rozmawiać ze swoim stwórcą ?
  • Ale mam w Niebie opinię … Pinokio przecież kłamał ! – szepcze mi do ucha.
  • A wiesz co jest najgorsze ? Że myślisz, że jestem głuchy – … Ojciec też szeptem.

Nie wytrzymałam. Wybuchłam soczystym śmiechem, ale zaraz mnie na płacz wzięło. Przyszła do mnie nagle myśl, że jeszcze niedawno mogłabym to wszystko stracić w sekundę. Poczułam się jakby mi tlen zabrano.

  • Nie skrzywdzę cię jego osobą.
  • Dziękuję ci Ojcze – pochlipałam pod nosem.
  • Nie tylko ty Mi dziękujesz.
  • …….. – cała rodzina dziękuję, że Piotr żyje.
  • Ojciec pokazał mi, że Edziu dostał dar od Nich.
  • Twój tato to mieszaniec.
  • ?! Pokazał mi jak rękoma otaczał kompas.

To ulubiona Edzia zabawa. Chwalił się, że jak przykładał obydwie ręce do kompasu strzałka odchylała się znacznie w prawo. U nikogo z nas kompas tak nie reagował, jak u Edzia. Miał silną, uzdrawiającą energię. Kwiaty, które przesadzał, w ogrodzie szalały, rozwijały się szybko na cztery strony świata. W ogrodzie skumulowały się też chyba wszystkie wróble z całego miasta. Obce psy podbiegały i kładły mu się brzuchem do góry czekając, aż je dotknie. Taaaa, Edziu miał dar, szkoda tylko, że tak późno wszyscy zwrócili na to uwagę. Mógł zrobić z niego większy użytek. 

  • Daliśmy coś od Siebie. Trudno było mu dopasować się do tego świata.
  • Wiesz jak Edziu odszedł ? – pytam Piotra, bo ciągle gdzieś patrzył w dal.
  • On spał, a świetlista postać rękę położyła na jego ramieniu i powiedziała …
  • Już czas...
  • i On wstał bez wahania.
  • Anioł ?
  • Nie wiem. Cały świecił, ale tak, że nic nie raziło. To jak światło pod lodem, takie ciepłe światło, przytłumione …
  • Tak właśnie wygląda śmierć ? – pomyślałam i się wzruszyłam.

Słowo pouczenia; A. Lenczewska

 

Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.

07. 10. 17 r. Warszawa.

Moje łóżko jest tak usytuowane, że drzwi do pokoju mam metr za głową. Fatalnie, ale inaczej się nie da. Dzisiaj w środku nocy obudził mnie hałas gwałtownie naciskanej klamki, tak jak robi to czasami Piotr. Poderwałam się na równe nogi, ale za drzwiami nikogo nie było. Nawet nie byłam specjalnie zaskoczona, bo spodziewałam się „atrakcji nocnych” po wczorajszym pisaniu do Izy. Ponieważ sama przechodzi to, co kiedyś przechodził Piotr, potrzebuje wsparcia i wiele o walce z gackami rozmawiamy. Bóg Ojciec doskonale wiedział co robi krzyżując w pewnym momencie nasze drogi, bo kto ją w tej sytuacji może lepiej zrozumieć jak nie my? Niestety walcząc z jej demonami budzimy i nasze demony, jakby wszystkie gacki tego świata były w jakiś sposób ze sobą połączone.


Jadąc do „naszego krzyża” stanęliśmy za samochodem, który utknął na skrzyżowaniu. Piotr wkurzony ominął go z piskiem opon pyskując przy tym niemiłosiernie na kierowcę. Oczami przewracam, bo przecież jedziemy do Jezusa ! Ledwo pojawiamy się pod krzyżem …

  • Mniej dla nich więcej cierpliwości. Daj im czaspowiedział Jezus.
  • A Iza ? – spytałam.
  • Walczcie o nią.
  • … Mam nadzieję, że zapamiętasz to chociaż na godzinę ! – mówię do Piotra po wyjściu z kościoła.

Minęło pół godziny, a już po drodze opieprzał innego kierowcę. Nie mam do niego siły …   Opowiadam mu o dzisiejszych odwiedzinach w nocy …

  • Gacek to kurwa, słucha nas cały czas ! – był wściekły. 
  • Używając jego imienia nie obrażasz go, a dałeś mu radość.
  • Oook, masz rację – Piotr uspokoił się natychmiast.

Pojechaliśmy na kawę. Idąc w Złotych Tarasach zwróciliśmy uwagę na coś, co nas wmurowało dosłownie w podłogę. Już zdążyliśmy o tym zapomnieć.

- Powiadam ci, zanim spadnie pierwszy śnieg wszelkie twoje troski odejdą w zapomnienie. 
- Powiedział śnieg? – bo nie mogłam uwierzyć, co słyszę. 
- Pokazał mi hałdy śniegu – powiedział Piotr równie zaskoczony. 
- No…. zobaczymy – rozbawiła mnie ta sytuacja z dwóch powodów; Homiel znowu czyta w moich myślach i jego zagadkowa przepowiednia. Mam tylko nadzieję, że nie mówił o śniegu na Saharze… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/04/nie-ten-jest-silny-kto-ma-sile-lecz-ten-kto-ma-wiare/
  • Widziałaś to ?! No nie wierzę ! – Piotr aż zbladł z wrażenia.
  • A ty chcesz się ze Mną zakładać …
  • ……. – nie wiedziałam co powiedzieć. Kto by pomyślał, że o taki znak będzie chodzić !? Cofnęłam się, by to jeszcze raz sprawdzić i zrobiłam zdjęcie.
  • 13 października ! Ostatnie objawienie fatimskie – byłam akurat na bieżąco i data rzuciła mi się wyraźnie w oczy.
  • To już wiesz kiedy się zacznie i skończy.
  • A kiedy skończy ? – daty zakończenia nie podano.
  • Kiedy się zacznie, a chwila może trwać długo.
  • …. Zobaczyłem tego alabastrowego, leży na tej sofie, a dwie istoty bardzo delikatne myją jego twarz. Myją i śpiewają … Szykują go do czegoś.
  • Teraz ty się położysz, a on odżyje.
  • … ??? … A kto będzie mnie pilnował ?
  • Twoja żona.
  • Musisz mnie pilnować, bo będę spał albo zemdleję – do mnie.
  • Dajcie mi jakiś znak, żebym wiedziała kiedy się zaczyna – poprosiłam już całe Niebo i dęba stanęły mi wszystkie włosy.
  • Myślę, że zrobią to mądrze – Piotr na to. 
  • Ale komplement!
  • … Wielu się stęskniło. Chcą żebyś otworzył oczy.
  • Ojcze, co on tam będzie robić ?
  • Po prostu będzie.
  • A to takie ważne ?
  • Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.
  • ?! Ojcze, co to znaczy ?
  • To zadanie dla ciebie.
  • Jesteś tak blisko, by dowiedzieć się wielkich rzeczy.
  • …….. – zabrakło mi słów. Doszło do mnie, że to wszystko się dzieje jednak naprawdę.
  • Homiel mówił o śniegu z 3 lata temu …
  • Anioł przeznaczenia ?
  • To wyższa matematyka.
  • ….. Miałem niesamowity przekaz …
  • Czas twojego zniewolenia się zakończył.
  • Narodzisz się na nowo.

Wieczorem.

Szerokim echem w mediach, nawet w tych ultra liberalnych odbiło się to wydarzenie;

  • Co ty na to Homiel ? Piękna akcja.
  • Pracujemy na to wszyscy.
  • Według księdza Glasa bez spowiedzi nie można iść do komunii świętej.
  • Zgadza się, ale ty się spowiadasz.
  • … !… Ale nie księdzu ! – pomyślałam… Ojcu i to z Ojcem teraz rozmawiamy…
  • Zrobić tą łazienkę? – Piotr schodzi na ziemię.
  • Po co ? Niech cię to nie interesuje.
  • … ?!  … 
  • Ale z tym śniegiem wyszło dzisiaj… – Piotr sobie przypomniał.
  • Może to się zdarzy w poniedziałek… 
  • W poniedziałek idziesz do pracy ? – pytam. 
  • To jego obowiązek.
  • A wtorek ?
  • Macasz ?
  • A w środę ?
  • Macasz i macasz i nie wymacasz.
  • Sam będziesz zdziwiony kiedy.

Dostałam od Izy wiadomość;

Od wczoraj byłam tak jakby w paraliżu, zrezygnowana i atakowana przez gacki. Dopiero niedawno puściło, no i znowu wraca.

Kazałam Piotrowi do niej zadzwonić i porozmawiać. Po tej rozmowie poczuła się nieco lepiej.

  • Jak się czujesz jako posłaniec ? – Ojciec spytał mnie zaraz po.
  • Dobrze.
  • A co myślisz o większej skali ?
  • !?  Ja się nie nadaję! – dosłownie przeraziła mnie taka możliwość.



Dopisane 12. 06. 2018 r. 

  • Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.

W polskim Google o „aniele przeznaczenia” można dowiedzieć się dokładnie nic. Szukając szerzej i głębiej w końcu natrafiłam na określenie „anioł przeznaczenia”. Jakiś czas temu zadałam pytanie Ojcu, skąd ludzie wiedzą o imionach aniołów. Okazuje się, że poznają je tak jak i my, podczas rozmów lub w innych duchowy sposób. Największą wiedzę o świecie aniołów mają Hebrajczycy i ta wiedza gromadzona jest od wieków. Choć nasz Kościół zdecydowanie odżegnuje się od starej tradycji judaistycznej, to nawet chrześcijańscy badacze tego zagadnienia jej nie lekceważą. Jeśli jakiś naukowiec chce czegoś się w tym temacie dowiedzieć musi sięgnąć do starych hebrajskich ksiąg,  bo nie ma po prostu wyjścia. Tak to już jest w historii świata, że najwięksi prorocy to jednak Hebrajczycy. Czy to nam się podoba, czy też nie. 

Oriel lub Auriel – Anioł Przeznaczenia. Szukając jeszcze dalej…

http://hebrew.jerusalemprayerteam.org/auriel-oriel-angel/

U • ri • el jest jednym z czterech głównych aniołów, które zgodnie z żydowską tradycją stoją wokół niebiańskiego tronu (gdzie siedzi Bóg) i, oprócz służenia Bogu, są odpowiedzialne za obserwowanie czterech zakątków świata.

Znaczenie imienia U • ri • el brzmi: „Bóg jest moim światłem”. Zgodnie z żydowskimi tradycjami, U • ri • el jest odpowiedzialna za światło na świecie. „Lub” lub „Ur” oznacza „światło” po hebrajsku.

Zgodnie z niektórymi chrześcijańskimi tradycjami, U • ri • el był aniołem, który zmagał się z Jakubem. Zgodnie z tymi tradycjami, Uriel był także tym samym aniołem, który powiadomił Noego o nadchodzącej powodzi.

Czytając o Jakubie zaczęłam się śmiać. Niedawno dostałam mailem pytanie;

Z innej beczki: Nurtuje mnie pewien szczegół w Starym Testamencie w Księdze Mojżeszowej – opis „walki” Jakuba z Aniołem. Zmaganie było tak długie, że Anioł, aby „uzyskać przewagę” nad Jakubem złamał (wywichnął) mu biodro. Jednakże Jakub nie odstępował. Chciał nawet usłyszeć imię tego z którym walczył, ale Anioł mu nie podał. Pobłogosławił go. I nadał Jakubowi imię Izrael. (Rdz, 32, 25-33) Czy może wiesz lub już gdzieś słyszałaś dlaczego w ogóle walczyli? Ale tak naprawdę, bez ideologii kościelnej (opis walki duchowej – „walka z Bogiem” – kto coś takiego wymyślił?)). Dziwne, że przedstawiciele 2-ch różnych światów toczyli pojedynek, w którym teoretycznie Jakub nie miał szans. Czuję pewien niedosyt w takim przestawianiu sprawy.

Co znaczy Izrael ? Faktycznie znaczy to ni mniej, ni więcej jak „zmagać się z Bogiem”; http://hebrew.jerusalemprayerteam.org/israel-2/

  • Co za przedziwny zbieg okoliczności… pomyślałam. 
  • Spytaj się dlaczego walczyli.
  • Słyszę…
  • Tak hartuje się stal.
  • ?! Tylko tyle ?
  • A może to nie walka, a tylko trening ?
  • Słyszę…. sparring. 
  • O kogo myślisz się sparingowali ?
  • Dlaczego Żydzi są tacy pewni ?
  • Cała historia Żydów wiąże się z tą walką.
  • Jak myślisz, dlaczego tak miało się stać?
  • Gdyby naród wybrany byłby ciągle pokorny i posłuszny… Jakby się ten świat układał ?
  • To ma być permanentne pole walki.
  • Czy to zwichnięcie biodra to symbol holocaustu ? 
  • Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.
  • Czyli jakie jest przesłanie tej walki Jakuba ?
  • Uczenie się ludzkości i uczenie się Boga.
  • ……. – w tej chwili nie byłam pewna, czy uczenie się Boga w sensie, że Bóg się uczy ? Czy uczenie się Boga w sensie, że poznać Boga, zrozumieć Boga.
  • Mogę napisać o tym ?
  • O ile wiem z sześciomiesięcznym opóźnieniem piszesz.
  • Taaaa – …no zamurowało mnie teraz.
  • Jeszcze wiele się odkryje w tym czasie.
  • Czy Ojciec się uczy ? – Piotr pyta mnie szeptem dziwiąc się, a ja się dziwię, że już o zapomniał, że tak właśnie powiedział.
  • Ojciec przecież powiedział, że twórca nie przestaje tworzyć... a jak tworzy, to i ciągle się uczy… Chyba… – … tak mi się wydaje, jeśli spojrzy się na dzieło każdego twórcy. Twórca chce i dąży do tego, aby każde następne jego dzieło było lepsze.

To rzeczywiście wyższa matematyka…

Nieważne jak się zaczyna. Ważne jak się kończy.

06. 10. 17 r. Warszawa. (część II).

Wieczorem.

  • Ale mnie Ojciec nazwał owczarkiem !
  • Dobry pasterz dba o swojego owczarka, bo wie co mu zawdzięcza.
  • No widzisz ? – zaczęłam się cieszyć.
  • Zobaczyłem jak owczarek wchodzi w przesłonę i zamienia się w człowieka …
  • Dużo ich Masz Ojcze ? – pytam. 
  • Nie jesteś Dusia, a Statystyka.
  • …….. – śmieję się głośno. Dusia, bo duszę pytaniami. Statystyka, bo zaczynam pytać dociekliwie.
  • Wiesz jak trudno wychować dobrego owczarka ?
  • …….. – a więc jest ich niewielu … Gdyby było łatwo, to byłoby wielu.

Naszą rozmowę przerwał telefon od Krysi. Od kilku dni przesiadywała w sanatorium.

  • Byłam na borowinie i teraz boli mnie od tego serce. Leżę na łóżku. Dwie duże butelki wody stały na stole i jedna po drugiej przewróciły się tak same z siebie. A nie mogły tak same ! – mówiła z przejęciem.
  • ……. – Piotr zaczął się śmiać.
  • Widzę Edzia jak siedzi u ciebie przy stole … Chyba przewrócił ci te butelki jako ostrzeżenie.
  • Ja wiem, ale to takie niesamowite ! – i się rozpłakała…

Człowiek, który nie wierzył. Czy naprawdę trzeba stracić kogoś, aby dopiero uwierzyć ? Jakiż to zmarnowany czas pozostawiamy za sobą, zanim uwierzymy …

  • Homiel teraz mówi, że Edziowi pozwolono na to, żeby się zrehabilitował. Podczas życia był jakby obok, a teraz jej pilnuje i siedzi z nią w pokoju – Piotr powiedział, gdy już się rozłączył. 
  • …….. – niesamowite …
  • Wyobrażasz sobie jak wielka koronka musi być na ciebie zrobiona, zanim odejdziesz ?
  • Zbyt wiele cierpienia widzę.
  • Zanim Ola zapłacze, musisz wcześniej odejść.
  • Że co ?! – przestraszyłam się, bo nie rozumiem.



Dopisane 10. 06. 2018 r.

Wracam do Lutra. Z Lutrem jest tak w tej chwili, że w zależności czy pisze o nim katolik, czy protestant prawdy są dwie. Każdy głosi swoją prawdę. Na podstawie tego co pisze każda ze stron, ale przede wszystkim na podstawie naszych rozmów z Ojcem, punktem wyjściowym w ocenie Lutra jest to zdanie;

http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/347

Czy Luter miał dzieci, zanim wstąpił do zakonu? Oficjalnie nie ma na to twardych dowodów.

Czy zabił w pojedynku przyjaciela? Oficjalnie nie ma na to twardych dowodów, choć w książce „Marcina Lutra droga do klasztoru” Dietricha Emme (protestant) można przeczytać; Najstarsi protestanccy biografowie Lutra Mathesius, Melanchton i Selnecker są jednak zdania, że ów przyjaciel Lutra został zabity w pojedynku i że prawie w tym samym czasie Lutra przeraziła gwałtowna burza. Jakkolwiek się rzeczy miały, sam Luter w swoich listach (De Wette II, 101) wyjaśnia, że złożył śluby zakonne pod przymusem i pod presją.

Ojciec Lutra, Hans Luter nie pogodził się z kapłaństwem syna. Gdy Marcin podczas uroczystego obiadu zorganizowanego na cześć przeprowadzonej przez niego pierwszej mszy wspomina coś o tej burzy i piorunie, wtedy jego ojciec mówi; aby nie był to diabelski omam”. Prorocze słowa…

F. Kuhn, biograf Lutra pisał: Bracia nic nie rozumieli z tych jego smutków, myśleli, że chciał im imponować swoją oryginalnością albo że był opętany przez szatana. Luter swoim neurotycznym zachowaniem ugruntowywał ich w tym przekonaniu. W czasie czytania Ewangelii o opętanym niemym człowieku, przerażony zakonnik zaczął krzyczeć „Ha! Non sum! Non sum!”, po czym padł na posadzkę „jakby rażony piorunem”. W duszy tego człowieka w istocie toczyła się walka; pokusy nie omijały go, podobnie jak każdego innego zakonnika. http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/347

O Lutrze napisano tak wiele rozpraw, tak wiele prac naukowych, łącznie z opiniami psychiatrycznymi sławnego mnicha, że można ocenę wyrobić sobie samemu. Według mnie wyłania się tu obraz człowieka, który chciał po prostu dopasować Kościół do swoich potrzeb i jednocześnie być świętym.

Jak zauważyło szereg poważnych badaczy działalności Marcina Lutra, takich jak o. Denifle OP, ks. H. von Grisar SI, K. Holl czy A. Jundt, poglądy te głosił w kazaniach już w 1515 r. Turmerlebnis (‚przeżycia w wieży‘ – moment olśnienia Lutra, w którym „zrozumiał” zasadę usprawiedliwienia) opierało się na egoizmie, na pragnieniu świętości przy jednoczesnej rezygnacji z walki duchowej, na utożsamieniu swojego przypadku osobistego z powszechną prawdą teologiczną. Rację miał Maritain, cytując za protestanckim badaczem Hollem, że Luter pragnął uczynić z siebie człowieka uniwersalnego, nieświadomie zastąpić Chrystusa swoją osobą jako przykładem do naśladowania. Konsekwencje tego myślenia miały okazać się opłakane w skutkach. (…) można by powiedzieć, że olbrzymia katastrofa, jaką Reformacja protestancka stała się dla ludzkości, jest tylko wynikiem wewnętrznej próby, która przybrała zły obrót w duszy zakonnika nie mającego pokory pisał Maritain w pracy Trzej reformatorzy.

Nie godzę się, aby nauka moja mogła podlegać czyjemukolwiek osądowi, nawet anielskiemu. Kto nie przyjmuje mojej nauki, nie może dojść do zbawienia.”

To zdanie w zmodyfikowanej, laickiej, liberalno-demokratycznej formie panuje w dzisiejszym świecie. I chociaż Luter nie może być odpowiedzialny jednostkowo za całe zło reformacji, spada na niego spora część winy za rozłam religijny XVI w. Pomyśleć, że wszystkie te wydarzenia były skutkiem jeno źle przeprowadzonego toku myślowego w mniszej głowie!…


  • Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.

Żeby zrozumieć protestantyzm, sięgnęłam bezpośrednio do protestanta. https://proteologia.com/2009/02/27/czym-rozni-sie-kosciol-protestancki-od-katolickiego/ 

  1. Choć wierzymy w tego samego Boga co katolicy (trój-jedynego, wszechmocnego Stwórcę Nieba i Ziemi), różnimy się w spojrzeniu na to, jak należy Mu służyć: Wierzymy, że tylko Pismo Święte, a nie Kościół, który często błądził, jest nieomylne. Dlatego nie uznajemy autorytetu papieży.

Nawet w małym stadzie zawsze jest przywódca. Mieć przywódcę to rzecz naturalna

2. Wierzymy, że tylko Jezus Chrystus, odwieczny Boży Syn, ma być wywyższony jako pośrednik między Ojcem a ludźmi. Dlatego nie czcimy świętych (w tym Marii) i się do nich nie modlimy.

Przeglądając fora protestantów zauważyłam, że nikt objawień maryjnych nie traktuje poważnie, a samą Fatimę uważa się za objawienie szatańskie. Ciekawostką jest też to, że Maryja objawiała się także protestantom co powodowało ich nawrócenie na katolicyzm. Bagatelizowanie roli Maryi jest dalekie od tego, co mówi nam Homiel i Ojciec.

3. Wierzymy, że po śmierci są tylko dwie drogi. Pojednani przez Chrystusa wierzący są czyści Jego zasługami i dlatego od razu idą do Nieba. Ludzie nie oddani Chrystusowi muszą być ukarani za swe grzechy, idą więc na potępienie. Dlatego nie wierzymy w czyściec, a mówienie o nim uważamy za szkodliwe usypianie sumień. Grzesznicy zamiast powierzyć swoje życie Chrystusowi, żyją dalej w niewierze licząc, że „nie są tacy źli” i jakoś im się uda tam dostać.

Dwie drogi to za mało. Kolejne nietrafne założenie protestantyzmu.

4. Wierzymy, że tylko wiara, którą zyskujemy przez nawrócenie do Jezusa łączy z Bogiem. Tylko tacy ludzie są prawdziwie chrześcijanami i nic więcej im nie potrzeba. Dlatego nie przypisujemy zbawiennej mocy sakramentom, ani nie widzimy potrzeby kapłanów. Komunia to Stół Pański, nie ołtarz. Jej znaczenie to bliskie spotkanie z Chrystusem, nie ofiara. 

Czyli wystarczy narobić grzechów, ale i tak zostaniemy zbawieni, bo wierzymy? Siła sakramentów jest ogromna, to pokazuje nam Ojciec, Chrystus podczas mszy. 


Dlaczego ludzie wybierają Kościół protestancki od Kościoła Katolickiego? Jest pewien dialog w serialu kryminalnym produkcji brytyjskiej „Collateral”. Biskup kościoła protestanckiego karci swojego proboszcza (kobietę) za to, że pod jednym dachem żyje ze swoją kochanką.

  • Co na to twoi parafianie ? – pyta. 
  • Ale ty też śpisz z kochankiem w jednym łóżku.
  • Ale ja go nie dotykam.

Szaleństwo…  Protestantyzm pozwala na wiele, bo ich wiara usprawiedliwia wszystko.

Przyjęcie reformacji i oderwanie się od papiestwa było na rękę wielu przywódcom, książętom. Charakterystyczne było umożliwianie rozwodów, a nawet bigamii, jak w przypadku Lutra, który błogosławił podwójne małżeństwo Filipa Heskiego. Niezależność od Kościoła pomagała w umacnianiu poczucia odrębności narodowej, na czym przede wszystkim zależało Anglii. Z kolei prymat władzy państwowej nad kościelną ułatwił zachowania autorytetu przez niemoralnych władców oraz pomagał gromadzić większe zyski. http://www.okiem.pl/bog/religie_pro.htm


Zastanawia mnie jedno. Jeśli protestanci nie liczą się z Maryją to co z egzorcyzmami? Jeśli protestanci mają do czynienia z egzorcyzmami to muszą wiedzieć jak ważną rolę odgrywa Maryja. Wydaje się, że kwestia Maryi w egzorcyzmach w ogóle nie istnieje. Czytam forum protestantów i włos mi się jeży na głowie. Konkluzja ich rozmów jest taka, że jak wierzą, to nie mogą być opętani. Taki przywilej należy się tylko katolikom !!! http://forum.protestanci.info/viewtopic.php?t=1620

Protestanci odrzucają sakramentalia (luteranizm zanegował modlitwę za zmarłych, wiarę w czyściec, śluby zakonne czy praktykę celibatu), a do tej właśnie kategorii zalicza się w chrześcijaństwie egzorcyzmy. Największy jednak problem stanowi mnogość tych wyznań, gdyż w ich obrębie nadal dokonują się coraz to nowe podziały zborów. W efekcie, wobec praktyki wyrzucania złych duchów mamy tyle stanowisk, ile Kościołów reformowanych. Faktem jest niemniej, że egzorcyzmy są często przez nie akceptowane, choć Luter, poddając krytyce rzymskokatolicki obrzęd chrztu dzieci, odrzucił przy okazji egzorcyzm wielki (w Kościele ewangelicko-augsburskim brakuje zarówno instytucji egzorcysty, jak samego formularza rytuału). Kościół katolicki aprobuje jakąkolwiek stosowaną przez braci odłączonych formę modlitwy o uwolnienie, rozumiejąc, iż chodzi o wspólną walkę ze złem. http://www.redakcjapolska.dk/egzorcyzm080306.htm


  • Przy tablicy straciłeś, co miałeś.
  • Za to, co zrobiłeś.

Zastanawiałam się długo nad tymi słowami… za to, co zrobiłeś. Dwie rzeczy mogą być brane pod uwagę; domniemane zabójstwo przyjaciela; Inną wersję powodów wstąpienie Marcina Lutra do klasztoru przedstawia niemiecki prawnik Dietrich Emme w książce „Marcina Lutra droga do klasztoru”. Według jego ustaleń (m.in. na podstawie mów biesiadnych Lutra zapisanych przez współbiesiadników) Luter wstąpił do klasztoru, aby uchronić się przed procesem w związku z pojedynkiem ze swoim przyjacielem, w wyniku którego ten drugi poniósł śmierć. Będąc w zakonie Luter nie mógł być ścigany ponieważ chronił go tzw. azyl kościelny.

… albo domniemane przybicie swoich tez na drzwiach kościoła. Domniemane, ponieważ dzisiaj historycy podważają, że takie zdarzenie miało miejsce.

Wczoraj zadałam kilka kolejnych pytań dot. Lutra. Siedzieliśmy na śniadaniu w Ikei…

  • Luter zabił tego… człowieka ?
  • Nie jednego.
  • ???!!! – nic mi nie wiadomo o kimś jeszcze. Pomyślałam jednak, że Ojciec być może ma na myśli tych, którzy doprowadzili do wojny domowej i zabijali się w imię jego popapranych idei.

Na bazie niezadowolenia społecznego i częściowo pod wpływem błędnie rozumianej nauki Lutra o wolności chrześcijańskiej, w 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska. Początkowo Luter usiłował pośredniczyć i wstawiał się za umiarkowanymi żądaniami chłopów, gdy jednak chłopi dopuszczali się zbrodni, wezwał, aby w sprawę wdała się władza państwowa. Ostateczna bitwa miała miejsce pod Frankenhausen, gdzie doszło do zupełnego pogromu zbuntowanego chłopstwa i pogromu wziętych do niewoli chłopów, pomimo próśb Lutra, aby z tymi, którzy się poddali, obejść się pobłażliwie. Łącznie w czasie wojny chłopskiej zginęło ok. 150 tys. osób.

Luter nawoływał również do zabijania czarownic, likwidowania Żydów. Kto wie… może ktoś go w końcu wysłuchał…?

Zamyśliłam się. Czy zabójstwo człowieka mogło odwrócić Ojca od Lutra? Nawet Eliasz zabijał, św. Paweł zabijał i pewnie wielu innych Wybranych zabijało… co jest dość zaskakujące. Więc to nie mogło być to. Rozmawialiśmy już o innych sprawach…

  • Ojciec jest niesamowity – Piotr w pewnym momencie podsumował.
  • Ale zwróć uwagę, że On cię słucha.
  • Ojcze, dlaczego odwróciłeś od Lutra ? – wykorzystałam moment.
  • Pytanie jest, kto od kogo się odwrócił.
  • Ja, czy on ?
  • Czy Ja, który dałem dekalog, czy on, który go nie chciał ?

Marcin Luter o Dekalogu;

Jedyny cel [Dekalogu] to pokazanie człowiekowi niemożności czynienia przez niego dobra i nauczenie go rozpaczania nad sobą” (źródło: Henri Denifle, Luther et Lutheranisme. Etude Faite d’apres les sources, tłum. J. Paquier, A. Picard, Paris 1912-13, tom. III, s. 364).

Musimy usunąć Dekalog z oczu i z serca” (źródło: De Wette 4, 188).

  • Więc jak mogę słyszeć jak ktoś plecami do Mnie stoi ?
  • Wszystko mogłem wybaczyć, ale jak mogłem wybaczyć człowiekowi, który stoi do Mnie plecami zapatrzony w siebie ?
  • ……. – wzruszyłam się niebotycznie, nie spodziewałam się tak pięknej odpowiedzi.
  • Dlaczego go nie zawróciłeś, żeby go naprawić? – Piotr. 
  • A gdzie wolna wola ?
  • Bóg jest nieeeesamowicie mądry – pomyślałam. 
  • Ale Pan Bóg musiał być tobą zawiedziony – powiedziałam ze smutkiem. 
  • Nieważne jak się zaczyna.
  • Ważne jak się kończy.

Luter – okrzyknięty największym heretykiem chrześcijaństwa. Piotruś …? 


https://www.youtube.com/watch?v=pcKPdllMJG4

Patrz im w oczy, twarz i serce.

06. 10. 17 r. Warszawa. (część I).

Wczoraj zaczęło nam wylewać z rury łazienkowej, więc zamówiliśmy ekipę do przepychania rur. Przyjechali panowie z Grójca, rozwalili prysznic i uciekli. Jakbym uczestniczyła w reality show „Usterka”. Widząc niegdyś białą łazienkę, która stała się raptem czarna nie mogłam przestać się śmiać. Powinnam być wściekła, ale dziękowałam za ten problem Bogu, bo Piotr znalazł w ten sposób ujście na swoje stresy. Musiał zająć się łazienką, a miał nieprzespaną noc z powodu odwiedzin gacka. Próbował go odruchowo kopnąć w tyłek (brzmi to absurdalnie ), ale strącając lampę stojącą obok na stoliku narobił przy tym takiego rabanu, że pewnie obudził wszystkich sąsiadów. W tej głuchej ciszy hałas musiał być niebotyczny. Mnie to nie zaskoczyło, ponieważ obudziłam się znacznie wcześniej czując wyraźnie czyjąś obecność, kogoś bardzo dużego. Do tego usłyszałam dziwne pomruki, szepty. Nastawiłam uszy, aby rozumieć lepiej, ale słowa w dziwnym języku nie dały szansy na ich zrozumienie. Wiedziałam, że ten ktoś w pokoju ewidentnie jest, a kiedy zaczęłam już wątpić hałas u Piotra tylko mnie w tym utwierdził. Mnie się udało zasnąć, ale on już był na baczność do samego rana.

Dzisiaj z racji pojawienia się ekipy fachowców przyszedł do domu znacznie wcześniej i był naprawdę w kiepskim stanie. Wtulił głowę w ramiona i zaczął prawie płakać. Powiedział, że ma naciski na głowę z samobójstwem, że atakuje swoich ludzi, że chodzi wściekły i generalnie nie panuje nad sobą.

Dziękowałam za tą awarię łazienkową, bo głowę skierował na inny problem. Jedna ekipa wyszła, przyszła następna godzinę później. Ci, to chociaż się starali, ale niczego nie naprawili. Jest gorzej niż było. Siedliśmy wieczorem na kanapie i razem zaczęliśmy się śmiać. Wiedziałam, że Piotr powinien tym razem spać jak zabity, ale dla pewności w duchu poprosiłam Ojca, by mu ściągnął z barków chociaż część tego ciężaru.

Dzisiaj rano wstał rześki i radosny, wyszedł do kościoła „jak nowy”. Spotkaliśmy się 2 godziny później na kawie i z przyjemnością obserwowałam go jak idzie uśmiechnięty.

  • Ale się czuję! Jakbym stracił pół tony z tony ciężarów !
  • … ??? … – czyżby Bóg Ojciec wysłuchał mojej prośby? To byłoby zbyt piękne…
  • …….. – Piotr siedział naprzeciwko i zaczął w pewnym momencie pocierać mocno czoło.
  • Jestem nienormalny … Rozmawiam z tobą i widzę twój mózg. Dwie twoje półkule połączone w środku, za dużo widzę naraz ….
  • …….. – ciągle pociera czoło
  • A teraz Homiel pokazał mi ludzi. Uciął ich w połowie, pokazał mi, że mam patrzyć na ludzi od splotu słonecznego wzwyż, reszta jest nieistotna.
  • No jasne ! Ciągle oceniasz ludzi po wyglądzie – śmieję się.

  • Reszta cię nie interesuje.
  • Wszyscy mają to samo po to, żeby żyć.
  • Patrz im w oczy, twarz i serce.
  • Hmm… To ciekawe…. – przyznałam Mu rację.

Nie od razu zrozumiałam intencję Homiela. Fizjologia człowieka jest wszędzie taka sama, różni nas dusza, rozum i serce. W gruncie rzeczy, niezależnie od rasy, koloru, miejsca urodzenia wszyscy na tej planecie jesteśmy tacy sami.

  • Homiel ciągle mnie uczy … Mój nauczyciel – Piotr się zamyślił.
  • Szkoda, że Mój nauczyciel mi nie pokazuje gdzie robię błędy podczas pisania – westchnęłam.
  • Twoja intuicja to My. Twój Nauczyciel cię koryguje.

Znowu musiałam przyznać rację. Podczas pisania, a zdarzyło się to już wielokrotnie, miałam uczucie, że ktoś mi dyktuje co mam pisać. Mało tego, nawet na drugi dzień widzę przed oczami te obszary tekstu, w których zrobiłam błąd. I dlatego nigdy tego nie lekceważę takich znaków.

  • Pan Bóg moim pasterzem – Piotr.
  • A ty Moim owczarkiem, pilnujesz tu owiec.
  • Jasny gwint … To z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam. 
  • Zobaczyłem białego psa, który nagania owce na zieloną trawkę …
  • Hmm … Bo tak właśnie jest, naprowadzasz ludzi na Niebo.

Dostałam ciekawy mail o Izy.

Zapytałam syna jaki Jest Pan Bóg, to wtedy rozłożył ręce i z uśmiechem potwierdził, że fajny. Zapytałam jak Pan Bóg wyglądał i powiedział mi że tak jak na Obrazie Jezusa Miłosiernego, który posiadamy; „ale on nie był na Obrazie, ale był prawdziwy”. Tak mu się śniło. Zadałam mu pytanie czy Pan Bóg coś mówił i czy coś robił, ale nie chciał nic więcej powiedzieć. Potem na oknie  stanął na parapecie i chuchnął tak, że mały kawałek szyby zaparował i wtedy zrobił znak X, zupełnie tak jak na zdjęciach, które mi Pani wcześniej wysłała. W pierwszej chwili chciałam go przyprowadzić do porządku, że nie piszemy na oknie, ale jak to zobaczyłam od razu zamilkłam!


Kupiłam dzisiaj „Egzorcystę”, by dokładnie przeczytać o Lutrze. Zwróciłam uwagę na to;

  • Jeśli to ja faktycznie, to wcale mnie to nie dziwi, też tak bym zrobił – Piotr zaczął się śmiać.
  • To wcale nie jest śmieszne. Przypomina to historię Henryka VIII, który dla za przeproszeniem „dupy”, rozwalił kościół katolicki w Anglii. Watykan nie chciał się zgodzić na rozwód, więc stworzył nowy Kościół i mamy teraz co mamy – ściągam Piotra na ziemię, bo cieszył się lekko za bardzo.
  • Homiel, czy protestantyzm….
  • To grzech ... słyszę… Grzech.
  • … Jest zły ? Dlaczego ? – dokończyłam zdanie.
  • Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.
  • Wow… W protestantyzmie kobieta może prowadzić msze… to złe?
  • Gospodarz jest jeden. Kobieta dana jest do pomocy.
  • No to się babom to nie spodoba …  – robię wielkie oczy i już widzę wrzask tych, co będą kiedyś ewentualnie to czytać.
  • A czy małżeństwo księży jest złe ?
  • Oddać cesarzowi co cesarskie, Bogu co Boskie.
  • Jeżeli te 10% jest Boga, niech będzie Boskie.
  • Nie można być na 100 % Boga – … i być w małżeństwie. Jak się ma rodzinę, to i inne życie.
  • Czy Chrystus miał dzieci ?
  • Nie wierz w to. Będą wszystko mówić, by swoje prawa wprowadzać.
  • Ale miał żonę, ukochaną ?
  • Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.
  • Na to wszystko Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus przychodzi w chwale.



Dopisane 08. 06. 2018 r.

  • Ukochana, a żona to dwie różne sprawysiłą rzeczy powinnam na chwilę wrócić do kwestii Marii Magdaleny. Co do tej pory o Magdalenie Homiel mówił; 
-Oglądając film spytałam Homiela oczywiście o Marię Magdalenę. Kim ona faktycznie była dla Chrystusa? Tyle narosło wokół niej sprzecznych informacji… 
-Najbliższa Mu osoba. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/15/maria-magdalena/ 
-Czy to prawda, że Maria Magdalena wyemigrowała po śmierci Jezusa? 
-A to się rozpędzasz. Co robisz w wielkim żalu?…….. – zaskoczył mnie, bo zrozumiałam, że w żalu, czyli po śmierci kogoś bliskiego. Musiałam się głębiej zastanowić. Co zrobiłabym na jej miejscu w tamtym czasie i w tamtych warunkach. Albo pozostaję albo odchodzę… To co ona zrobiła?
-Nie wyjechała, nie została.……. !!!???
-Nie wyjechała, nie została… co to znaczy?
-Odeszła. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
-Czyż tak wielu jest to znaczy, że mają racje? Tak wielu się myli. 
-Homiel, oglądałam film dokumentalny o zmartwychwstaniu i pokazano, że do grobu przyszli dwaj apostołowie. To w końcu jak było, dwaj apostołowie, czy Magdalena? 
-Pomyśl… Kto idzie za swoim ukochanym?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/23/nie-martwcie-sie-ja-tez-zwatpilem-a-ojciec-jest-przepiekny/ 
Pisałam na blogu Marii Magdalenie, zgłębiłam temat, tak jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości. 
-Była żoną Jezusa, czy nie? 
-Była tą, z którą żył. 
-Ale czy była żoną? 
-Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. 
-Dlaczego? 
-Był synem człowieczym. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/12/jam-jest-ten-ktory-jestem/
-Był człowiekiem, ale przede wszystkim synem Ojca. Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał by poszli za Nim. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/ 
-A czy uznaje Marię Magdalenę? Ale odpowiedział…. Może Homielowi chodziło o to, że zrobiono z niej nawróconą ladacznicę, którą w istocie nie była? Nie była też apostołem, jak powiedział Homiel, a jednak towarzyszyła Chrystusowi w najważniejszych momentach w życiu. Spytałam dlaczego Jezus miał ją przy sobie; 
-Był synem człowieczym. 
Co sugeruje Homiel? Jako człowiek czyż nie mógł mieć przy sobie kobiety, którą… kochał? Z dalszych rozmów wynikało, że miała Ona duży wpływ na jego decyzję. I wtedy nabrałam pewnych podejrzeń, czy Ona również czasami nie pochodziła z Góry… 
-Była z ogrodu Ojca. 
Oczy mi się otworzyły z wrażenia, bo w pewnym momencie coś zrozumiałam. Bóg Ojciec wysyła Swojego Syna na wielką misję, do zrealizowania wielkiego planu i otacza go wybranymi ludźmi, którzy mają Mu w tym pomóc. Nie zdziwiłabym się, gdyby każdy z apostołów i każdy, kto przyczynił się do chwały Boga (choćby nawet wskrzeszony Łazarz) pochodził z „ogrodu Ojca”. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/17/metatron/
-Kim była Maria Magdalena? 
-Jedna ze zbawionych dusz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/20/anioly-nawet-nie-zdajesz-sobie-sprawy-jak-blisko-sa-natury-ludzkiej/ 

Jak widać wielokrotnie pytałam o Maryję Magdalenę. Nigdy nie padło jednoznacznie stwierdzenie, że była żoną Chrystusa w takim sensie, jak rozumiemy to obecnie. Czyli z zawartym małżeństwem przed kapłanem i ewentualnie podpisanym formalnym dokumentem. Była tą, z którą żył. Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. Co to więc znaczy? 

Po pierwsze; powiedzmy sobie szczerze, gdyby faktycznie Jezus był żonaty w takim sensie jak to rozumiemy dzisiaj, na pewno apostołowie o tym by wspomnieli. Przecież dla ówczesnego Hebrajczyka nie było to żadne tabu. Zawierano śluby w bardzo młodym wieku i rzadkością byli ci, którzy żonaci nie byli.

Po drugie; za czasów Jezusa i wcześniej zawieranie ślubów było dość skomplikowanie; Zawieranie małżeństwa było rozłożone w czasie i miało dwa etapy: kidduszin oraz nissuin. Kontrakt małżeński, zwany kidduszin, był pierwszym i z pozycji prawa najważniejszym elementem ceremonii małżeńskiej. Obejmował pertraktacje z rodzicami co do moharu (wynagrodzenia czy darów dla rodziny wybranki), oraz piękną ceremonię pod ślubnym baldachimem (tzw. chuppą). Samo wesele trwało nawet do dwóch tygodni. https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/3144/Malzenstwo_i_zaslubiny_w_Biblii_Marcin_Majewski.pdf?sequence=1

Jeśli faktycznie Jezus byłby formalnie żonaty, czy to możliwe, że żaden z apostołów o tym by nie wspomniał? Jezus poznał Magdalenę już jako nauczyciel. Czy naprawdę żaden z apostołów nie wspomniałby o ślubie, weselu, które było sporym wydarzeniem w społeczności hebrajskiej w tamtym rejonie i w tamtym czasie? Jan napisał o weselu w Kanie, a nie wspomniałby o weselu Jezusa? Słowa Ewangelii według świętego Jana; W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów…. Wydaje się to po prostu niemożliwe.

Po trzecie; w relacji z ukrzyżowania Chrystusa padają z ust Jezusa ważne słowa;

Niewiasto, oto twój syn; oto twoja matka; Jezus, zobaczywszy matkę i ucznia, którego miłował, mówi do matki: „Niewiasto, oto twój syn”. Potem mówi uczniowi: „Oto twoja matka”. I od tej chwili uczeń wziął ją do siebie. Jezus powierza swoją matkę w opiekę ucznia, którego miłował (tradycyjnie Jan Ewangelista). Kościół katolicki interpretuje te słowa w znaczeniu, że Jezus był jedynakiem, albowiem gdyby Maria miała dzieci, nie potrzebowałaby opieki od kogoś „z zewnątrz’. Protestanci odrzucają tę interpretację, gdyż uważają, że bracia Jezusa nie wierzyli, że jest on Mesjaszem.

Przy ukrzyżowaniu Jezusa była także i Magdalena. Gdyby faktycznie była Jego formalną żoną dlaczego powierzył opiece tylko Swoją mamę? Tym bardziej, że los wdów w tamtym okresie był godny pożałowania?

Opowiadania ewangelijne dowodzą wrażli­wości Jezusa na ciężki los wdów: przywrócił do życia „jedynego syna” wdowy z Nain (Łk 7,11-17); oznajmił uczniom, że dwa miedziane pieniążki ofiarowane przez ubogą wdowę mają większą wartość niż bogate datki, które bogacze wrzucali do skarbony świątyni; dał w ten sposób do zrozumienia, że część majętności czy bogactwa pochodzi z objadania „do­mów wdów” (Mk 12,38-44). We wczesnym Kościele wdowy były otoczone opieką i podejmowano kroki w celu zapew­nienia równego rozdziału żywności (Dz 6,1-6). Autor 1Tm kładł nacisk na sprawiedliwe i sku­teczne dysponowanie ograniczonymi fundu­szami, tak by można było przyjść z pomocą „tym, które rzeczywiście są wdowami”, czyli znajdującym się w ubóstwie i prawdziwie samotnym (1Tm 5,3-16). Rodziny miały zatem obowiązek troszczenia się o swoich członków, w tym o wdowy (5,3-4.16); określono także zasady wyboru wdów, które mogły być wciągane „do spisu” (5,9-15). Wzmianka o wciąganiu do spisu zakłada, że istniał stan wdów, które poświęcały się modlitwie wstawienniczej i świadczeniu specjalnych posług na rzecz Kościoła. Pisarze z II w., Ignacy Antiocheński (Smyr. 13,1) oraz Polikarp (Phil. 4,3), potwierdzają, że taki stan lub posługa istniały w ich czasach. Ten stan wdów połączył się następnie ze stanem diakonis.(za: EB) https://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Slownik-biblijny/slowo/WDOWA

Wniosek? Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.

 

Nie oglądaj się do tyłu. Zostaw to.

04. 10. 17 r. Warszawa.

Rozmawialiśmy o Izabeli. Jej sytuacja wydaje się tak skomplikowana, że czujemy się bezradni. Piotr poprzez egzorcyzmy próbuje jej pomóc, ale czy faktycznie to jej pomaga ?

  • A może my jej szkodzimy ? – zaczął mieć wątpliwości.
  • Nawet tak nie myśl. Nie po to Pan Bóg przysłał ją do ciebie.
  • Bóg ją wybrał … To jest coś ! – zamyślam się nad planem Ojca.
  • Szkoda, że nie możesz znać wszystkiego.
  • Są kwiaty, o których się nie mówi, a których zapach jest tak mocny.
  • Nieznane dla ludzi, ale znane dla Kogoś innego, ciche.
  • Kiedyś będzie ci to dane wiedzieć, nie będziesz mogła w to uwierzyć i będziesz bardzo mocno płakać i to cię uśpi …
  • …….. – ciarki mnie przeszły. Nie myślę jeszcze o swojej śmierci, ale może czas zacząć ?
  • Zobaczyłem jak ręka cię wyciąga z tego świata …
  • No pięknie … Czyli dowiem się na koniec – poczułam się dość nieswojo.
  • … Ważne, że z nią jest lepiej. Kiedy się modlę tworzę nad nią tubę. Wymieniam wszystkie osoby, które chronię po imieniu. Izę biorę na koniec, a powinienem na początek.
  • Ważne, że to robisz.
  • Kolejność nie ma znaczenia. Ważne, że ją z imienia wymieniasz.

Imię, które jest jak znamię, pieczęć, wizytówka i w Niebie znaczy coś więcej, ponieważ określa zakres uprawnień, obowiązków, odpowiedzialności. Z doświadczeń egzorcystów wynika jasno, że tylko poznanie imienia demona / diabła, czyli poznanie przeciwnika sprawia, że dane egzorcyzmy są udane, czy też nie. To tak jakby opadła kurtyna i wszystko stało się jasne. Wróg już nie jest nieznany, ale staje się konkretny. Już nie walczymy na oślep, ale uderzamy bardzo celnie. Ta sama zasada dotyczy także ludzi, których chcemy uzdrawiać i ochraniać. Ta sama zasada dotyczy także modlitwy. Dlaczego? Bo wszystko jest energią. Kiedy wysyłamy strumień energii ona musi być skierowana do konkretnego celu, a nie rozproszona gdzieś tam w nicość. Nie ma więc sensu modlić się do „wszystkich świętych” i walczyć z „wszystkimi diabłami”. Daremny trud.

  • To wszystko co się dzieje … jest nienormalne – Piotr rozbrajająco szczerze.
  • I z Ojcem się nie dyskutuje, tylko wykonuje.
  • ……. – spojrzałam na niego z politowaniem, bo nie dyskutuje się tylko z jednym, tym z dołu.
  • Oj, Mały … A On tak lubi z tobą rozmawiać.
  • … ! …  – no właśnie, dawno to zauważyłam. Teraz też przecież rozmawiamy z Ojcem !
  • Niedługo wszystkie twoje wątpliwości, jakie miałeś, zostaną rozwiane.

Wróciłam do domu, włączam komputer… i widzę to…

Oparłam się z wrażenia o krzesło. „Luter i kościół, grzech podziału chrześcijan” i to w miesięczniku „Egzorcysta”, który czytam „zawodowo”. Patrzę i patrzę na to … Przypadek ? Przecież o tym wczoraj rozmawialiśmy ! Czekam niecierpliwie na powrót Piotra i kiedy tylko wchodzi w drzwi domu, zaciągam go na siłę przed komputer.

  • Widzisz to ?!
  • ……. – spojrzał z zaciekawieniem, ale na krótko. Kompletnie nie zrobiło to na nim wrażenia.
  • Homiel, czy to znak z tą okładką ? – pytam więc konkretnie.
  • Wierzę w potęgę twojej intuicji i nie ma przypadków w twoim przypadku.

Piotr zajął się swoimi sprawami, a ja Lutrem. Im dłużej, tym więcej miałam podejrzeń. W mojej głowie świtało pewne pytanie, ale bałam się je po prostu zadać. W końcu nie wytrzymałam …

  • Homiel, czy Piotr może być Lutrem ?
  • Nie może, a był. Zresztą Marcinem …
  • ???!!! Jesus Christi !!!…  – wyrwało mi się.

Oboje dosłownie zamarliśmy. Piotr zaczął się śmiać nerwowo.

  • Co za bzdury !
  • I tak dochodzimy do prawdy.
  • Wszystkie kurtyny są ściągane.

Piotr siedział sztywny, a ponieważ niewiele o Lutrze wiedział, zaczęłam mu czytać na głos  z  https://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_Luter

  • Marcin Luter, niemiecki reformator religijny, teolog i inicjator reformacji, mnich augustiański, doktor teologii, współtwórca luteranizmu.. Zakonnik?! Byłeś zakonnikiem! – i przypomniałam sobie słowa AIDY.
Pani mąż był kiedyś zakonnikiem – p. s. myślę, że lepiej mówić po prostu duchownym. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/25/jak-syn-marnotrawny/

W październiku 1510 roku Luter wyjechał do Rzymu, by odwołać się do papieża Juliusza II od decyzji prowincjała saskiej kongregacji Staupitza, nakazującej podniesienie ogólnego poziomu obserwacji. Wrócił zdruzgotany obrazem jaki zastał. Papież, poświęcający wiele czasu wojnom, bezceremonialne zachowanie księży, bluźniercze żonglowanie sakramentami, czy wreszcie to co wywołało jego największy wstrząs i oburzenie – odprawianie w pośpiechu siedmiu mszy świętych przy jednym ołtarzu (pewien ksiądz, widząc, że Luter odprawił dopiero jedną trzecią swojej mszy, poganiał go słowami „Pośpiesz  się! Inni czekają!”. Podróż do Rzymu nie miała większego wpływu na rozwój poglądów teologicznych Lutra, jednak wyniesione z niej doświadczenia wpłynęły na jego późniejszą postawę w walce z papiestwem.

  • To w twoim stylu, chciałeś porządek robić … Nic się nie zmieniłeś – zaczęłam się śmiać.

Wydawały mi się słuszne pomysły Lutra, ale im dalej studiowałam jego historie, tym więcej miałam wątpliwości. Zaczęłam w pewnym momencie coś rozumieć.

Do opuszczenia kryjówki zmusiły go rozruchy, jakie wybuchły w Wittenberdze, a które wywołało radykalne skrzydło reformatorów domagające się natychmiastowego zniesienia mszy, usunięcia wizerunków świętych z kościołów, wprowadzenia komunii pod dwiema postaciami, posuwając się przy tym do czynów obrazoburczych. Drogą codziennych kazań i spotkań udało mu się uśmierzyć tumult i znieść przedwczesne reformy. Przeciwstawiając się średniowiecznemu stosunkowi kościoła do państwa, głosił, że istnienie władzy świeckiej jest zgodne z porządkiem Bożym, dając tym podstawy, na których w XVIII w. oparła się nowoczesna idea państwa. Na bazie niezadowolenia społecznego i częściowo pod wpływem błędnie rozumianej nauki Lutra o wolności chrześcijańskiej, w 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska. W której zginęło ok. 150 tys. osób

  • Hmm…. Luter dobrze zaczął, ale w fatalnym kierunku to się obróciło. Wymknęło się spod kontroli – komentuję na głos, a Piotr ciągle milczał.

Luter nie darzył Żydów sympatią. Pozostał w tym względzie typowym przedstawicielem XVI-wiecznego niemieckiego mieszczaństwa, dla którego Żydzi byli przede wszystkim niepożądaną konkurencją ekonomiczną. W 7-punktowym planie zawartym w traktacie O Żydach i ich kłamstwach (1543) wzywał do ich napiętnowania i dyskryminacji; proponował między innymi, aby palić żydowskie szkoły i synagogi, burzyć ich domy dla chwały Boga czy wprowadzić przymusową pracę dla Żydów. Antysemickie pisma Lutra w XX wieku cytowali narodowosocjalistyczni teolodzy tłumacząc w ten sposób przyczyny prześladowań i zbrodni ludobójstwa holocaustu.

  • …….. – Piotr nadal milczy, ale już pobladł.

Luter wzywał do zabijania czarownic (mówił przy tym wyłącznie o kobietach, nie o czarownikach), tak jak zabija się morderców i rabusiów.

  • Nie mam pojęcia jak AIDA mogła to wiedzieć … Powiedziała, że Piotr był kiedyś zakonnikiem, który sprzeniewierzył się Bogu. Czy tak wyglądało sprzeniewierzenie ? – pomyślałam.
  • No toś … narobił – byłam pod przytłaczającym wrażeniem.
  • Ale byłem kanalią … – Piotr wydukał ze smutkiem.
  • Nie oglądaj się do tyłu. Zostaw to.
  • Nie szukaj tam niczego. Idź do przodu, a nie do tyłu.
  • Hmm … Kiedyś podzieliłeś kościół, teraz może połączysz …? – powiedziałam myśląc o wielkiej fali i planie, który przygotował Ojciec.
  • Jest jeden Bóg.
  • …. Hmm… To ciekawe… – zwróciłam na coś uwagę.
  • Mamy październik, a w październiku tego roku mija 500 lat reformacji – 31 października 2017 roku mija dokładnie 500. rocznica ogłoszenia 95 tez, które według przekazu Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze. https://www.luther2017.de/pl/2017/jubileusz-reformacji/
  • Hmm… To musi mieć swoje znaczenie, że się dowiedziałeś akurat teraz – nie miałam wątpliwości. Ojciec jest przecież matematyczny, bardzo matematyczny.

Czytam dalej na głos.

Początkowo Luter był tolerancyjny i pokojowo nastawiony do większości ludzi. Twierdził, że „wiara jest wolnym wyborem, którego nie można narzucać”, zaś palenie heretyków jest sprzeczne z wolą Ducha Świętego. Jednakże z biegiem czasu zaczął przyzwalać nie tylko na banicję innowierców, ale nawet na karę śmierci w przypadku agresywnego odłamu anabapystow.

  • To już diabeł – Piotr.
  • Nooo, jeśli to prawda, to niezłe ziółko byłeś – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Przyjrzyj się tej Pani. Katarzynie.
  • … ???!!! …  – zrobiłam wielkie oczy. Luter był żonaty, jako mnich ?!
Lucas Cranach; Marcin Luter i Katarzyn von Bora. 1529.

13 czerwca 1525 Marcin Luter ożenił się z byłą zakonnicą Katarzyną von Bora. Była ona jedną z 12 sióstr, które pod wpływem nauk Lutra uciekły z klasztoru w Nimbschen. Marcin Luter pomagał byłym zakonnicom znaleźć dach nad głową, jak również szukał dla nich odpowiednich mężów (w przypadku reformatora inicjatywa matrymonialna wyszła nie od niego samego, a od Katarzyny).

Tym razem to ja zaczęłam się nerwowo śmiać, bo coś sobie przypomniałam.

-Pokazał mi teraz jak się dziwisz przed komputerem… 
-Ciekawe kim ja byłam… – zamyśliłam się 
–Ponoć zawsze byłam koło ciebie. 
-Zakonnicą.……– poczułam się, jakby mi teraz ktoś usunął ziemię spod nóg. Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z AIDĄ. Usłyszałam wtedy, że byłam zakonnicą i nasza znajomość z Piotrem była bardzo… zażyła?! Nie napisałam tego na blogu uznając, że się pomyliła. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy między sobą, ciesząc się, że nawet w zakonie było nam ku sobie… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/10/rozaniec-ma-wielka-sile-bron-atomowa-wymieka/
  • Też miałaś w tym udział. Przyjrzyj się jej, może coś znajdziesz.
  • ……. – musiałam mieć nietęgą minę.
  • Dlaczego mamy to wszystko wiedzieć ? – pyta Piotr.
  • Możesz wiedzieć bez problemu, bo to uniesiesz … nie byłam tego taka pewna, bo siedział sztywny z wrażenia jak mumia.
  • Homiel powiedział, że krzyż jest twój, pochodzi z XVIII wieku, a to mniej więcej 200 lat po Lutrze – szybko analizuję sytuację.
  • Powiedział, że też zdradziłeś. Do tego stopnia, że utraciłeś ten krzyż … Kim był wtedy Piotr ?
  • Stopniowanie wiedzy daje pełną wiedzę.
  • Pan Bóg ci wybaczył. Pamiętaj.
  • …. Kiedyś to przynajmniej włosy miałeś – zakończyłam wszystko żartem, bo naprawdę nie wiedziałam co  powiedzieć. Szok.



Dopisane 06. 06. 2018 r.

Długo się zastanawiałam, czy pisać o Lutrze. Nie chcę tu bowiem robić niepotrzebnej sensacji, ale wyciągnąć jedynie z tego kolejną naukę.


  • Też miałaś w tym udziałmusiałam sprawdzić o jaki udział chodzi.

Zauroczony żoną Luter przeżywał jednak czasami chwile buntu. Swoim uczniom zwierzył się kiedyś po cichu: „Gdybym miał jeszcze raz znaleźć żonę, wówczas wykułbym z kamienia kobietę posłuszną.” Był to jeden z niewielu wysoków małżonka. Po każdym z nich „Kasia” zaraz wracała na piedestał. Zachwytom Lutra trudno się dziwić. „Kasia” była jego prawdziwą podporą. Luter, oddany całkowicie kościelnej reformie, nie miał głowy do spraw codziennych. Bez zapobiegliwej małżonki najprawdopodobniej nie miałby nawet, co do garnka włożyć, zarabiał bowiem bardzo niewiele. To Katarzyna von Bora była ministrem finansów swego męża, wydzierżawiając pomieszczenia dawnego klasztoru, w którym mieszkali wraz z czwórką dzieci (dwójka zmarła w dzieciństwie). https://kobieta.wp.pl/wspaniala-katarzyna-von-bora-5982318453478529a

Jednym słowem, Katarzyna stworzyła mu warunki, aby Luter mógł swobodnie zająć się swoją pracą. Zabawne, jak sobie tak pomyślę… to dzisiaj jest dokładnie odwrotnie.


  • Kościół gotycki, przed ołtarzem po lewej stronie jest duża tablica. Przy tablicy straciłeś, co miałeś.

Wittenberga ma dwa kościoły gotyckie, ale to Kościół Najświętszej Marii Panny – dawny katolicki (!) kościół farny jest uważany za kościół Marcina Lutra. Położony nieopodal rynku, wraz z kościołem zamkowym stanowi dominantę w panoramie historycznego miasta. Od XVI wieku kościół luterański, ważne miejsce w początkowych dziejach reformacji w Niemczech. Świątynia gromadzi liczne dzieła sztuki, przede wszystkim pamiątki z okresu reformacji, m.in. liczne dzieła malarstwa związane z artystycznym rodem Cranachów. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_Najświętszej_Marii_Panny_w_Wittenberdze

Nie pojechaliśmy tam jeszcze i raczej nie pojedziemy, ale na szczęście jest internet, więc czy są tam tablice, łatwo sprawdzić. Szukając według wskazówek tej właściwej tablicy szybko się zorientowałam, że nie mam jednej istotnej informacji. Przed ołtarzem, po lewej jak i po prawej stronie widnieją tablice. Problem w tym, że w zależności od tego, czy stoję twarzą do ołtarza, czy tyłem… lewa strona może być prawą stroną. Tak więc de facto trzeba byłoby sprawdzić wszystkie tablice. Ważna wskazówka; tablice musiały istnieć przed śmiercią Lutra, czyli co najmniej do roku 1546, a większość wiszących obecnie tam obrazów i tablic jest z okresu późniejszego.

Główny ołtarz z obrazami Cranacha; Ojca i syna powstał jeszcze za życia Lutra. O pozostałych zabytkowych obrazach i tablicach więcej; 

www.eva-leipzig.de/material/leseproben/pdf/zw_9783374030828_digital_LP.pdf

https://books.google.pl/books?id=JULh-rKevCsC&pg=PA43&lpg=PA43&dq=stadtkirche+wittenberg+chorraum&source=bl&ots=AKcXPwZI6C&sig=hoqgvdUj94Bk11WS5OEDeVMwcWg&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjp-Oj13ujWAhXDHpoKHU3BAAg4ChDoAQg5MAM#v=onepage&q=stadtkirche%20wittenberg%20chorraum&f=false

Jest jeszcze jeden kościół, w którym Lutra pochowano;

www.schlosskirche-wittenberg.de/index.php/de/

Tam również istnieje kilka tablic, ale są to tablice nagrobne (m.in. www.museum-nuernberger-kunst.de/projects/show/701-grabmal-friedrichs-weisen-wittenberg

Obydwa kościoły można obejrzeć na tych filmach; 

https://www.youtube.com/watch?v=i62aupO-XMM

https://www.youtube.com/watch?v=4ypQWdmVZ2g

https://www.youtube.com/watch?v=2KIWQEiUQNc


Nie udało mi się znaleźć tej jednej tablicy, może już nie istnieje, a może istnieje gdzie indziej, w jakiś archiwach muzealnych. W sumie nie jest to takie istotne. Istotne jest co stało się przy tej tablicy.

  • Przy tablicy straciłeś, co miałeś. Za to, co zrobiłeś.

Wczoraj przygotowując ten tekst (z wielkimi oporami i wahaniami), nasunęły mi się nowe pytania. Poprosiłam Ojca o odpowiedź.

  • Co stało się pod tą tablicą? Co się tam wydarzyło?
  • ……..
  • Zobaczyłem odcinek z „Czterech pancernych” jak zginął Olgierd. Ten odcinek nazywał się „Rozstajne drogi”.
  • Czyli doszło do rozstania… Ok… Ale mi chodziło, co takiego zrobił Luter pod tą tablicą?
  • Kiedy dochodzi do rozstania dróg?
  • Kiedy się umiera?
  • Nie… Nie tu.
  • Kiedy się znajduje nowy cel, nowe kierownictwo?
  • Oooo tak.
  • Jak mogłem Cię zdradzić? – Piotr powiedział to w wielkiej żałości.
  • Nigdy mnie nie zdradziłeś.
  • Ale się jednak rozstaliście – wtrącam się.
  • Zawsze byłem blisko.
  • ………
  • Podstawowe pytanie… co Lutrowi zabrano? – drążę dalej.
  • Wszystko.
  • Wszystko? A może jakiś mały przykład z tego „wszystko”?
  • Co jest dla ciebie najcenniejsze w życiu?
  • Rany…. – pomyślałam. Miałam teraz mętlik w głowie. Spojrzałam na Piotra i może powinnam powiedzieć, że Piotr, bo by się jeszcze obraził, że nie Piotr… ale w końcu powiedziałam prawdę …
  • Bóg.
  • Czy odpowiada ci to wyjaśnienie? Czy zrozumiałaś?
  • Bóg jest wszystkim.
  • ……..
  • Czyli… Luter tracąc Boga stracił opiekę, kontakt….?
  • Jego modlitwy nie były słuchane.
  • Bóg się odwrócił, kiedy się modlił.

I teraz doszła do mnie ta pełna jasność. Człowiek, którego modlitwy nie zostają wysłuchiwane jest zdany tylko na siebie, bez opieki, bez wsparcia, bez… ochrony. Owca rzucona pośród wilki i pustka.

Co zaszło przy tej tablicy? Myślę, że doszło do jakiejś wewnętrznej walki, wyznania, „rozmowy”. Patrząc na Piotra nie sądzę, aby Luter słyszał Ojca, ale Ojciec przecież słyszy wszystko. Nie sądzę, żeby słyszał Ojca, bo gdyby słyszał nigdy by tego nie zrobił, co zrobił. Po dokładnym zbadaniu życiorysu Lutra i patrząc z perspektywy dzisiejszej wiedzy, jaką posiadam widzę, że po prostu… stracił wiarę i chciał uczynić Kościół po swojemu. Z pełną świadomością sprzeniewierzył się Bogu, a konsekwencje będą tragiczne. Co za porażka…


  • I tak dochodzimy do prawdy.

Czyli podsumowując. Piotr odzyska to, co utracił. Jego dusza najpierw coś utraciła ….

  • Przypominam ci. Stare miasto, stary kościół. Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane. Przy tablicy straciłeś, co miałeś. Za to, co zrobiłeś.

… a teraz odzyskuje.

  • Zwrócę do ciebie przywileje i obowiązki.

Czasami nie wystarczy jedno życie, aby odzyskać Boga. Czasami trzeba przejść naprawdę długą i trudną drogę. Proszę spojrzeć na tę historię z innej perspektywy. Nawet kiedy człowiek odwraca się od Boga,  Bóg zawsze jest blisko i czeka. Człowiek upada, raz, drugi, trzeci… aż zrozumie. Ojca miłość, miłosierdzie jest niewyczerpane. On ciągle czeka, na każdego. 

  • Pan Bóg ci wybaczył. Pamiętaj.

Do wszystkiego potrzebny jest czas i ten czas nastał.

01. 10. 17 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do katedry, do „naszego krzyża”. Do kwiatów stojących pod krzyżem dołączyliśmy jeszcze jeden kupiony w Ikei. Było mnóstwo ludzi, gdyż jak się okazało dzisiaj Dzień Harcerstwa. Widząc ten tłum chcieliśmy się wycofać, ale nam nogi jakby wtopiły się w podłogę. Wszystko poza tym było po staremu. Był i krzyż, była i żebrząca kobieta. Poszliśmy do komunii…

  • Potem ci coś powiem – Piotr nachyla się do ucha.
  • …….
  • Kiedy chcieliśmy wyjść usłyszałem Ojca… – opowiadał już w aucie. 
  • Przyjmiesz Mojego Syna, dasz jałmużnę i czekaj na znaki.
  • Zanurzysz się w kąpieli.
  • … ? … 
  • Teraz już wiem dlaczego musieliśmy wczoraj przyjechać do Warszawy. Gdybyśmy dzisiaj jechali, to nie dalibyśmy rady tu przyjść, w Szczecinie też byśmy nie poszli.
  • W Szczecinie przybierasz cywilne szaty, a tu jesteś w zbroi.
  • ….. Czuję, że jestem po kąpieli i stoję w przedpokoju. Czekam na wejście do pokoju … Nie wiem jak to wyjaśnić.
  • Przecież właśnie to zrobiłeś – rzeczywiście wszystko jest jasne, to odniesienie do pięknej wizji z białym domkiem.


Wieczorem oglądaliśmy Wiadomości i informacje o wprowadzanych zmianach dotyczących funkcjonowania szpitali; https://www.zdrowie.abc.com.pl/zmiany-w-prawie/od-niedzieli-zacznie-funkcjonowac-tzw-siec-szpitali,114709.html

  • Ty długo musiałeś czekać w SOR-e i ledwo przeżyłeś i to dosłownie dzięki Bogu ! – przypominam sobie każdy moment zawału.
  • I co z tą wiedzą zrobisz ? – pyta się Ojciec Piotra.
  • Po Edziu popłakiwali, a po tobie byłaby rozpacz.
  • Mogłeś pociągnąć ludzi za sobą.
  • Musiałabyś trzymać mamę – Piotr do mnie.
  • A kto Olę by trzymał ?
  • Ona jest silna.
  • Jesteś tego pewny ?
  • Każdy zrobił swoje, a teraz ty musisz zrobić swoje.
  • Jesteś Nam to winny.

Piotr ciągle zmęczony po wczorajszej jeździe leżał rozłożony na kanapie i oglądał TV.

  • Zobacz, sytuacja w Polsce jest coraz lepsza – w pewnym momencie w końcu się odezwał.
  • Czekałeś na październik, więc nie może cię nie zaskoczyć.
  • A może nic nie będzie ?
  • Chcesz suchą nogą przejść przez morze ?
  • Niektórym się udało, na przykład Mojżesz – zagadnęłam ze śmiechem.
  • Jeśli idziemy w te tony, to mógłbyś przefrunąć.
  • ….. Nadejdzie chwila, kiedy zapomnisz o tym świecie, a przypomnisz sobie o Naszym świecie.
  • Przecież żyję tutaj.
  • To nie ma znaczenia.
  • Aż tak się zmienię ?
  • Nie do poznania.


03. 10. 17 r. Warszawa.

Idąc do kawiarni zauważyłam, że Piotr już czekał i nie wyglądał zbyt pewnie. Był lekko blady i jakby nieobecny.

  • W kościele na mszy zobaczyłem niesamowitą istotę – powiedział od razu, kiedy tylko usiadłam.
  • Miała zamknięte oczy i była w pozycji leżącej, ale w głowie miała cały wszechświat, jej głowa ciągle pracowała. Usłyszałem...
  • Rozmyślam o tobie.
  • Przeprosiłem tę istotę za wszystko co zrobiłem, za wszystkie przykrości … To na pewno istota nie stąd, była podobna do człowieka, to ktoś bardzo stary, stary jak świat.
  • Stęskniłem się za tobą, Mały.
  • Bez przerwy myślała nad tym, co ma się dziać, słuchała modlitw. Miałem wrażenie, że ta istota reguluje wszystkim, wszystkimi wymiarami, niby jest człowiekiem, a nie człowiekiem.

Opowiadał z przejęciem i ciągle wzruszył bezradnie ramionami, ponieważ nie był w stanie zrozumieć, co widział. Jego techniczny umysł nie mógł tego przetrawić. Kiedy skończył, bardzo osłabł. Zaczęłam się nawet obawiać, czy to nie serce odezwało się tak nagle. Zsunął się lekko w siedzeniu i skulił.

  • Wiesz, co teraz usłyszałem ?
  • I nadszedł ten, co wyssał palec Ojcu i ma na imię Piotr i ocali tych, co mają być ocaleni i wróci.

Zamilkł. Ja też się nie odzywałam. Może to samego Ojca zobaczył ? Któż mógłby zarządzać całym wszechświatem jak nie On ? A może to jakiś niebiański Mędrzec ? 

  • Wiesz dlaczego Iza się nie odzywa ? Widzę ją w tubie świetlnej, gacek się od niej odbija – faktycznie, od jakiegoś czasu nie mamy od niej żadnych wieści. 
  • Żeby tak mogło być, ciebie posłałem.
  • Zawodzę cię czasami Ojcze.
  • Tak naprawdę nigdy mnie nie zawodzisz. To była nauka.
  • Możesz wstać z kanapy i jesteś gotów. Doszedłeś do siebie.
  • Hmm … Na tej kanapie nie mam już zamkniętych oczu, stoję wyprostowany.

Sporo czasu musiało minąć, zanim Piotr zaakceptował siebie, to znaczy … kim jest. Kiedyś bronił się rękoma i nogami, a teraz wstaje i jest gotowy.

  • Do wszystkiego potrzebny jest czas i ten czas nastał.
  • Co by to nie znaczyło, tak się stanie.
  • …. Coś dziwnego dzieje się z moją głową … Spojrzałem na lampę i zobaczyłem przewody, które sięgały do elektrowni i ludzi, którzy tam pracują … To jest nienormalne – pociera czoło.
  • Czuję się dziwnie, jakbym był w dwóch światach naraz … Obco …
  • A mi się wydaje, jakby cię codziennie po trochę szykowali, dodawali nowe możliwości.
  • …….. – Piotr wodził nieobecnym wzrokiem dookoła…
  • Słyszę Winterberg(i)a.
  • … ?! … 
  • A co to ? – pyta już naprawdę zmęczony.
  • Przypominam ci. Stare miasto, stary kościół.
  • Aaaa … Co tam robiłeś ? – niepewnie spytałam Piotra myśląc, że wie.
  • Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane.
  • …. ?!!! … 
  • A krzyż ? Ponoć w Krakowie zdradził ? 
Sprawa krzyża tak mnie nurtuje przez ostatnie dni i noce, że postanowiłam wyciągnąć od Homiela informacje nawet na siłę. 
-No proszę cię ładnie, czyj on był? 
-Twój, dawno, dawno temu. Dlatego jest złamany. Sam go złamałeś – zwrócił się do Piotra.
-……. – dosłownie osłupieliśmy. Spojrzeliśmy na siebie kompletnie zaskoczeni i z wrażenia o mało Piotr nie wbił się w tył samochodu, który jechał przed nami.
-Odzyskałeś, co utraciłeś. Ten ksiądz kiedyś zdradził.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/10/rozaniec-ma-wielka-sile-bron-atomowa-wymieka/ 
  • Sprawdź.
  • W którym wieku ?
  • Kościół gotycki, przed ołtarzem po lewej stronie jest duża tablica.
  • Przy tablicy straciłeś, co miałeś. 
  • Za to, co zrobiłeś.

Myślałam, że z krzesła spadnę z wrażenia i jednocześnie bardzo zaczęła mnie boleć głowa. Widocznie wewnętrzne napięcie spowodowało u mnie wybuch nagłej migreny. Piotr odwiózł mnie szybko do domu i pół godziny później już leżałam w łazience na podłodze z głową w sedesie. Dawno nie miałam takiego ataku, trwał 5 godzin, 4 wymioty, 3 tabletki i nic. Zadzwonił Piotr i tylko rzucił, że wraca szybciej. Nawet nie miałam okazji mu o tym powiedzieć. Gdy przyjechał, z miejsca zajął się moją głową.

  • To Homiel kazał mi przyjechać do domu. Już w aucie wbiłem światło do twojej głowy, ale też i do całego organizmu. Musiałaś brać jakieś tabletki, bo miałaś w środku czarne od czubka głowy do żołądka – … rzeczywiście brałam, ale się nie przyznałam.
  • Zrobiłem tym razem inaczej. Najpierw puściłem ci światło, ale Homiel mi powiedział, żebym przestał. Kazał wytworzyć nad tobą kulę światła. I ta kula sama zaczęła pączkować. Najpierw zrobiła jedną małą, ona zeszła niżej do gardła, potem następną i następną. Miałaś kilka kul w organizmie i one wirowały i rozświetliły cały organizm.
  • Dlaczego akurat to zawsze muszą być kule ? – spytałam półprzytomnie.
  • To twoje symbole.
  • … ??? … – moje, czy Piotra ?
  • Narysuję ci, co zobaczyłem … – wziął mój notes.

Po godzinie wszystko mi przeszło. Uświadomiłam sobie właśnie, że się boję. Boję się, że kiedyś Piotra naprawdę zabraknie i co wtedy ?


Gdy doszłam do siebie, siadłam do komputera i wklepałam w Google „Winterbergia”. Piotr dość często słysząc po aramejsku, czy niemiecku, nawet angielsku robi małe literówki, wiec byłam pewna, że i tym razem nie musi być dokładnie Winterbergia. Pierwsze co się pojawiło to Wittenberga https://pl.wikipedia.org/wiki/Wittenberga … i to było pierwsze zaskoczenie. Stare miasto z dwoma kościołami… gotyckimi. Drugie zaskoczenie. Uwielbiam takie sytuacje, więc drążyłam dalej według wskazówek.

  • Centrum reformacji, znane z działalności Marcina Lutra, stąd jego oficjalna nazwa Lutherstadt Wittenberg. Miasto Lutra Wittenberga… – czytam Piotrowi na głos.
  • To wielka rzadkość, gdy dostajesz tak precyzyjnie wskazówki, więc musi mieć to swoje znaczenie.
  • Hmm… I śmiałabym się, gdybyś miał z tym Lutrem coś wspólnego.
  • Nie znam gościa – Piotr po swojemu, czym mnie niesamowicie rozśmieszył.
  • Homiel mi teraz mówi, że powinniśmy tam pojechać.
  • Że co ?  – mina mi zrzedła. 
  • …… – Piotr wzruszył tylko ramionami, że tylko przekazuje. 



Dopisane 04. 06. 2018 r.

  • I nadszedł ten, co wyssał palec Ojcu i ma na imię Piotr i ocali tych, co mają być ocaleni i wróci – niezrozumiałe jest sformułowaniewyssał palec Ojcu”. Sprawdzając Biblię napotkałam pewne podobieństwo;

19 Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. 21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. 25 Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. (Ewangelia wg Św. Łukasza).

Na podstawie tego fragmentu mogę słowa Ojca nieco uprościć;

I nadszedł ten, nad którym ulitował się Ojciec i ma na imię Piotr i ocali tych, co mają być ocaleni i wróci. 

Imię to nie nazwa. To zakres obowiązków i wiedzy.

28. 09. 17 r. Szczecin.

Jechaliśmy do Szczecina autem. Prawie 5 godzin jazdy, a Homiel ledwo się odzywa.

  • Dlaczego nic nie mówisz ?
  • Zaspany jestem.
  • …….. – wybuchłam radosnym śmiechem. Przed chwilą to samo powiedział Piotr. Najwyraźniej obaj grają do jednej bramki. 

Ponieważ się nie odzywał, włączyliśmy radio, a tam oczywiście polityka. Wiedząc już jak działa Niebo zauważyłam …

  • Homiele świetnie załatwiły Petru. Elegancko można powiedzieć. Zobacz … Ktoś się pomylił przy kontach i ktoś „przypadkowo” zrobił zdjęcie … I wszystko w jednym krótkim przedziale czasu.
  • ……. – Piotr się zaczyna śmiać.
  • Homiel puścił ci porozumiewawczo oko. 

Wieczorem. Dzisiaj przeczytałam;

Czterech kardynałów napisało list do papieża, w którym domagają się odpowiedzi na wątpliwości dotyczące adhortacji Amoris Laetitia, w której jest mowa o dopuszczeniu do przyjmowania komunii świętej rozwodników, którzy są w kolejnym związku małżeńskim. Pod listem podpisało się czterech kardynałów: Walter Brandmüller, Joachim Meisner, Raymond Burke oraz Carlo Caffarra. Obawy kardynałów wzbudził zapis, który znalazł się w adhortacji Amoris Laetitia napisanej tuż po synodzie na temat rodziny. Dotyczy on przyjmowania komunii świętej przez rozwodników, którzy wstąpili w kolejny związek małżeński. Duchowni wyrazili „głębokie zaniepokojenie” możliwością dopuszczenia takich osób do przyjmowania sakramentu. Kardynałowie zadali w tej sprawie pięć pytań. Kardynałowie chcieli uzyskać odpowiedź na pytania, czy nadal istnieją „absolutne normy moralne, które zakazują czynów wewnętrznie złych, a które są wiążące, bez wyjątków”. Inne pytanie dotyczyło tego, czy „nauczanie świętego Jana Pawła II w encyklice Veritatis Splendor jest nadal ważne”.

https://www.wprost.pl/swiat/10030898/Kardynalowie-pisza-list-do-papieza-w-sprawie-komunii-dla-rozwodnikow-Sprzeciw-konserwatystow.html

Piotr jest pod wrażeniem rewelacji, które głosi Franciszek, ale wrażeniem negatywnym, z czym się ja akurat nie zgadzam. Pytamy się Homiela…

  • Jeśli rozwodnik chce do Jezusa, to co ? Ma zabronione ? Jakaś babka jest maltretowana przez męża i się rozwodzi, bo musi … To już ma przechlapane ? – nie potrafię tego zrozumieć.
  • Żyje wiele razy, by to naprawić.
  • Czyli nie mają szansy ?
  • To bardzo skomplikowane, dlatego to tak długo trwa.
  • Bita kobieta bierze cierpienie na siebie.
  • Ten, co bije, jego dusza też cierpi. To droga.
  • A dogmaty się nie zmieniają.
  • Ale Kościół musi upaść. Zbyt wiele grzechu.
  • Oglądałam o kobiecie, która wzięła ślub kościelny, a okazało się, że facet mam już żonę. Czy to jej wina? I co? Nie może iść do Chrystusa?
  • Dlatego to jest trudne.
  • Czyli wszystko powinno być rozpatrywane indywidualnie?
  • Inaczej nie byłabyś kim jesteś.
  • ……. – znowu mnie zaskoczył.
  • Dowiesz się wszystkiego.
  • Hmm… Chciałabym się upewnić, czy faktycznie byłam blisko Jezusa kiedyś – pomyślałam.
  • Tak bardzo chcesz? odpowiedział najwyraźniej czytając mi w myślach! Przestraszyłam się.
  • Dlaczego?
  • …….. – nie potrafiłam odpowiedzieć.
  • Czujesz niezrozumiałą więź?
  • Taaaak – powiedziałam wolno i ulżyło mi, że ujął to w ten sposób.
  • Narastającą.

Nie miałam siły pytać dalej.



29. 09. 17 r. Szczecin.

Coraz bliżej października. Nasze myśli krążą tylko wokół jednego. Czy się wydarzy, co się wydarzy, jak się wydarzy i kiedy się wydarzy…? Dzisiaj rano zastałam Piotra siedzącego na łóżku, bardzo zamyślonego.

  • Co się stało…?
  • Rano obudziło mnie uczucie, że ktoś na mnie patrzy. Otworzyłem oczy i widzę nad sobą wielkie oczy. Czułem ich energie przychodząca do mnie, więc szybko swoje oczy zamknąłem. To był odruch. Ale nawet jak zamknąłem, to je widziałem i nie wiem jak to jest możliwe. Usłyszałem…
  • Powołuję Swoje imię w tobie.
  • Patrz w oczy Moje. Wchodzę w ciebie, a ty we Mnie.
  • Przywracam ci imię twoje. Powołuję cię do życia.
  • Budzę siebie w tobie. Nie bój się nazywać rzeczy po imieniu.
  • Zwrócę do ciebie przywileje i obowiązki.
  • Imię to nie nazwa. To zakres obowiązków i wiedzy.
  • ……. Nakazał ci Ojciec patrzeć ? – byłam zdziwiona. 
  • Nie odważyłem się. Miałem zamknięte, ale i tak widziałem Ojca … Nie wiem jak ci to opisać. Gdy otworzyłem moje oczy, Jego oczy lekko się rozpływały. Gdy zamykałem, to widziałem Jego oczy wyraźniej. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć.
  • Mały…, przebudzam cię … 

Wieczorem.

Mieliśmy wyjeżdżać jutro, a tu nagła zmiana planów. Musieliśmy wyjechać już dzisiaj. Miałam nadzieję, że będziemy rozmawiać, ale słońce już zachodziło i ledwo widziałam co piszę.

  • Homiel mówi, żebyś nie pisała…
  • Dbaj o oczy. Ćwicz głowę, przedłuży młodość.
  • …?! … – ale numer ! I to prawda ! Nie stan skóry, a stan głowy czyni cię młodym.
  • Te nasze układanki, plany są nic niewarte. Mieliśmy jutro, a jedziemy dzisiaj. Wszystko sprawdza się co Oni planują, a nie co my planujemy, a potem się dziwimy – mówię po długim namyśle.
  • Twoja wiara będzie poddana weryfikacji.
  • Moja ? Czy twoja ? – pytam Piotra. Homiel czasami tak przemawia, że nie jestem pewna do kogo kieruje swoje słowa.
  • Nie, chyba twoja ! – Piotr się cieszy, że umknie spod topora, a ja się zastanawiam w jakiż to sposób zostanę zweryfikowana.

Jedziemy dalej…

  • Możesz jechać spokojnie, bo wiele dla ciebie jazd już ci nie przewiduję, że będziesz sam prowadził.
  • Tak ? Dlaczego ? – Piotr się zdenerwował.
  • Po prostu.
  • Homiel nie przewiduje, że będziesz sam prowadzić ? – pytam, ponieważ nie jestem pewna czy dobrze usłyszał. Konstrukcja zdania trochę mnie zdziwiła.
  • Nie będziesz sam w stanie prowadzić ? Tak to mam rozumieć ?
  • Nie wiem…

Kiedy już nie mogłam zapisywać zaczęłam opowiadać o porannym zdarzeniu.

  • Dzisiaj rano byłam u zaprzyjaźnionej fryzjerki. Wiele wie na temat Nieba, bo czyta blog. Opowiedziała, że 3 tygodnie temu zmarł jej teść. W tym samym czasie miała wraz z koleżanką zaplanowany wyjazd do Grecji, z którego siłą rzeczy musiała zrezygnować. Jej koleżanka zdecydowała się jednak pojechać. Przed odlotem miała niesamowity stres, do tego stopnia, że odwiedzała toaletę co kilkanaście minut. Dosłownie cała się trzęsła. Moja znajoma nauczona tym, co czyta na blogu poprosiła zmarłego teścia o pomoc, aby ją uspokoił. I ta koleżanka siedząc na lotnisku w poczekalni doznała ciekawej sytuacji. Zdarzyło się coś, co nią bardzo poruszyło. Poczuła silny ucisk dłoni na swoim ramieniu… jak zrobił to Edziu… I wtedy poczuła, jak ogarnia ją wszechobecny spokój.
  • Kiedy moja fryzjerka mi o tym z takim przejęciem opowiadała, w tym momencie rozlega się nad nami, w sufit, bardzo mocne uderzenie, jakby ktoś walnął młotem. Obydwie jednocześnie spojrzałyśmy w górę, potem spojrzałyśmy na siebie, ale żadna z nas nic nie powiedziała. Dopiero po jakiejś chwili. ..
  • To pewnie u sąsiadów z góry coś upadło na podłogę.
  • Kilkanaście minut minęło i do salonu wchodzi nowa klientka, która jak się okazało mieszka dokładnie nad tym sufitem. Więc jeśli miałoby coś upaść, to właśnie u niej.
  • Upadło ci coś ? … pyta ją moja fryzjerka.
  • Nie … dlaczego ? Spytała zdziwiona. Jajecznicę robiłam ….
  • Na pewno ?
  • … A ona nadal zdziwiona o co nam chodzi – opowiadam Piotrowi. 
  • Homiel, co to było ? – pytam teraz.
  • To sygnał dla ciebie i dla tej pani.
  • Jesteś bardziej cenna niż myślisz.
  • Pokazał osobę, która zapala starodawne lampy uliczne pod domami. Osoba chodzi od domu do domu i zapala lampę… Daje światło. 




Dopisane 02. 06. 2018 r.

  • Bita kobieta bierze cierpienie na siebie. Ten co bije, jego dusza też cierpi, to drogapowiem uczciwie, że naprawdę trzeba wielkiej wiary, aby te zasady przyjąć bez mrugnięcia okiem i iść zgodnie z wolą Ojca. Szalenie trudny dylemat. Dzisiejszy człowiek praw Boga Ojca już nie akceptuje, a stanowisko Nieba jest niezmienne. 
-Czy to złe, kiedy człowiek się rozwodzi? Przecież czasami dopiero w drugim, a nawet w trzecim małżeństwie człowiek znajduje swoją bratnią duszę? 
-Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza. 
-Niech przyjdą do Boga, On im wskaże drogę. Muszą chcieć. 
-Ludzie, którzy się kochają… idą do Boga. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/
Kiedy mu już przeszło zaczęliśmy dyskutować o obecnym synodzie i rozważaliśmy, czy dopuszczać do świętej komunii rozwodników. Osobiście jest to dla mnie niepojęte, że ktoś, kto wierzy i tego pragnie nie może być rozgrzeszany. Homiel jednak….
-Rzecz to indywidualna… jeśli będziemy tak rozważać to zrozumiemy szczęściepokazał dwóch mężczyzn trzymających się za ręce 
–Kochających dzieci… ale kiedy zobaczymy co robią w nocy to byś się odwrócił. 
-… tak niewielu przechodzi przez te drzwi – znowu pokazał wąskie drzwi i tłum ludzi stojących w kolejce, aby przez nie przejść. 
-Czy rozwodnik może iść do komunii? 
-Nie rozważaj, postępuj. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/27/bog-moze-wszystko-wzial-enocha-i-zrobil-metatronem/ 
-Ojcze, nawet księża walczą o homoseksualistów, czy homoseksualista może iść do komunii
-Żyje w grzechu. 
-A rozwodnik? 
-Co Bóg złączył, człowiek nie rozłącza. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/25/dalem-wszystko-i-dalem-dekalog/ 

To jest ta Iskra też.

26. 09. 17 r. Warszawa.

Nie spotkaliśmy się rano, więc wieczorem nie mogliśmy się nagadać.

  • Wczoraj modląc się wieczorem, gdy mówiłem; Wezwij mnie do siebie, by ze wszystkimi świętymi wielbić cię powieki wieków..., powiedział mi Jezus …
  • Nie mogę tego zrobić.
  • … ?!? …
  • Strasznie mi się przykro wtedy zrobiło.
  • Musiał mieć jakiś powód, więc lepiej spytaj Homiela… Dlaczego nie może ?
  • Powiedział … Ta ziemia cię nie pochowa.
  • … ???!!! … – rozdziawiam buzię szeroko, tego się nie spodziewałam. 
  • Źle powtórzyłeś.
  • Ta ziemia cię już nie pochowa.
  • Aaaa…. „Już…” To duża różnica – przyznałam po krótkim namyśle. Ale co to wszystko znaczy dokładnie ?

Siedzimy gapiąc się tępo w telewizor.

  • Chciałeś mnie zawieźć do Krakowa za dwa tygodnie, a Homiel powiedział, że się nie uda …. Wiesz co to znaczy ? Że to może faktycznie zdarzyć się w październiku, nawet na początku października – nie przestaję liczyć.
  • Nie bądźmy tacy skrupulatni. Przyjmij datę 10.
  • A 13, w rocznicę Fatimy coś się wydarzy?
  • Macaj, macaj, może coś wymacasz.
  • …….. – zaczęłam się śmiać. Rzeczywiście, „macanie” to bardzo odpowiednie słowo.
  • Zobaczyłem teraz tego faceta z „Gwiezdnych Wrót”. Jak wkłada głowę we wrota i natychmiast zostaje wciągnięty. https://www.youtube.com/watch?v=OeA9yeqG91A

  • Zdaje się, że będziesz mógł widzieć więcej – mówię do Piotra.
  • Zajmiemy ci głowę, tylko Nas będziesz widział.
  • Tak mocno ?
  • Te łzy znajdą ukojenie. Wszystko przestanie istnieć.
  • A rodzina ?
  • Rodzina, rodzina, ach rodzina – zaczyna śpiewać.
  • Koniec się zbliża.
  • A co po końcu ? – Piotr wie, że chodzi o koniec pewnego etapu, a nie życia.
  • Skrzydła rozwiniesz.
  • Jak ?
  • Jak chcesz.
  • Nie widzę sensu tego, co mówisz – Piotr jest najzwyczajniej zmęczony nieustannymi zagadkami.


27. 09. 17 r. Warszawa.

Nie powinniśmy „bawić się w datowanie”, ale nie możemy się powstrzymać.

  • A jeśli nie wypali w październiku ? – Piotr zaczyna wątpić.
  • Ojciec ma zawsze wyjście awaryjne, jakiś plan B.
  • A jeśli nie ?
  • Jest na to za mądry, na pewno ma – trzymam się swego.
  • A jeśli nie ?
  • To niemożliwe.
  • Dlatego jest mądry.
  • O ho ! – uśmiecham się. Może plan B i C i D … aż do Z.
  • Nie mogę doczekać się tej chwili.
  • Dlaczego ?
  • Bo jest podniosła.
  • Dlaczego ?
  • Blask odzyskasz, imię twoje wróci.
  • …….. – Piotr westchnął.
  • To się nie zdarzy przed wyjazdem syna, tego jestem pewna – a ja ciągle o jednym.
  • Planowali komuniści i co z tego wyszło ?
  • Komuniści?  – lotem błyskawicy ogólnie przeleciałam po historii komunizmu. Wielkie plany, podbój świata i … wielkie nic.
  • Odzyskasz pełną świadomość i będziesz tu żył …
  • Więc jak będziesz żyć wiedząc ?
  • Dlatego widziałeś się na kolanach.
  • Hmm rozumiem…. Dlatego rodzina cię nie zrozumie, będziesz po prostu w pokorze zupełnie innym człowiekiem.
  • Słyszę …
  • Alienacja.
  • Ale …. Ojcze … – wiedziałam, że rozmawiamy z Ojcem, więc się już nie wahałam.
  • On musi coś z tą wiedzą dla ludzi zrobić.
  • Ty to zapiszesz i wydasz.
  • Przetłumaczysz na kilka języków, pieniądze otrzymasz od Ojca.
  • To jest ta Iskra też.
  • ……… – ciarki mnie przeszły.
- Kim jest Iza? 
- Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej. 
- To jest ta iskra Boża? – o której wspomniał Jezus Faustynie. 
- Iskra to wiele składowych. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/17/iskra-to-wiele-skladowych/
  • Być może mój upadek jest dla ludzi ? – Piotr w zadumie.
  • Ty nie upadłeś, ty spadłeś.
  • Ci co upadli, z tobą walczą.
  • Tak jak ich odpychasz, tak cię nienawidzą.
  • Im więcej o nich mówisz, tym więcej atakują.
  • …….. – zapisywałam każde słowo zdając sobie sprawę z ich wagi.
  • Musisz jej pomóc skończyć. Ona przeleje to świadectwo na papier.
  • Musisz wszystko to spisać – Piotr do mnie.
  • To musisz pozwolić się nagrywać ! Czasami tak szybko przekazujesz, że nie nadążam pisać.

Mam około 300 nagrań zrobionych… „potajemnie”, gdy Piotr nie widział. Kiedy się w końcu zorientował, teraz mi już nie wierzy i sprawdza telefon. Czy je kiedyś opublikuj ę? Niektóre na pewno. 

  • Nie martw się, wyda to.
  • Będziesz miała tyle środków, że wydasz nawet na eskimoski.
  • Mam pisać wszystkie imiona ? Nie kryć niczego ? – pytam lekko przerażona.
  • Mówię ostateczne kim jesteś.
  • Nazwa nie jest wymyślona.
  • Czy ta forma pisania … Taka normalna, dowcipna jest właściwa ?
  • Będzie koło ciebie Duch Święty, który cię nakieruje.
  • Zaufaj sobie, bo nie będziesz sama tego pisać.
  • Jak to wydać, żeby na tym nie zarabiać ?
  • Prosto. Tantiemy oddaj.
  • ……… – rzeczywiście, przecież mogę rozdać. Dziwne, że na to nie wpadłam wcześniej.
  • Jak ty będziesz funkcjonować po fali ? – patrzę na Piotra i się dziwię. Nie wyobrażam sobie tego.
  • Damy radę.
  • …. Jak mogę Cię widzieć normalnie ? – pyta Piotr
  • Przecież widziałeś.

Wieczorem. Październik stale nas nurtuje. Niby wierzymy, ale obawiamy się też nieznanego.

  • A może nic się nie zdarzy w październiku ? – Piotr ma nadzieję.
  • Oczywiście, że może tak być – przyznaję mu rację.
  • Oj, Moi agenci.
  • No Mały, czas przywołać to twoje imię.
  • Przywołać ?
  • Jak przywołam Imię, to przywołam ciebie.
  • … Ktoś mi przypomina jak mówiłem „przywróć imię moje”.
  • Nie ktoś przypomina, lecz jest ci przypominane ! – Ojciec stanowczo.
  • … Powiedz … Chciałbyś, aby się stało, czy chciałbyś mieć święty spokój ? – pytam Piotra.
  • Hmm …. – zamyślił się na dłuższą chwilę.
  • Niech się dzieje wola Ojca. Chcę już wrócić do Domu.
  • Już nie jesteś Mały.
  • Jesteś tym, który pod drzewem siedzi.

Nikt tego nie zrozumie co znaczy być z Ojcem… Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu… Ja to normalnie widziałem… To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia… Mało tego… niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać, ręką pokazywał… – i zaczął mi wymachiwać przed nosem. Niedawno miałem tę wizję znowu… Widziałem jak dobywać miecz, wszystko……… Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem… Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu nie może przestać płakać.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/14/kiedy-jest-wam-dobrze-kiedy-jest-wam-zle-zawsze-jestem/
  • A będzie dalej ludzi prowadzić ?
  • Nie sądzę.
  • Tak sobie myślałem nad planem Ojca … Jest naprawdę niesamowity. Ta druga fala była przeogromna !
  • Tu chodzi o znaczenie.
  • Pierwsza fala nijak będzie się miała do drugiej.
  • Tamta fala była cielesna, a ta jest duchowa.
  • Nie ma w niej zagrożenia życia.
  • To dlaczego mam być czujna ?
  • Nie chodzi o zdrowie, a o sprzęt.
  • Mam nagrywać ?! Zdjęcia robić ?! – zbaraniałam.
  • Wiedzę dostaniesz, której nikt nie miał.
  • A Faustyna ? Lenczewska ?
  • Ona miała sakralną, a ty ogólną.



Dopisane 31. 05. 2018 r.

  • Ci co upadli, z tobą walczą – Upadły anioł pojęcie rozwinięte w myśl judaistycznej i chrześcijańskiej interpretacji Księgi Henocha. Anioł, który radykalnie i nieodwołalnie sprzeciwił się Bogu, wykorzystując otrzymaną wolną wolę. Jest określany jako diabeł szatan (małą literą), demon lub zły duch. (Wiki)

Chrystus patrzy na was zawsze. Obserwuje ten z dołu.

25. 09. 17 r. Warszawa.

Przy porannej kawie zaczęliśmy analizować wszystko od nowa. 

  • Czyli z tego co słyszymy, w październiku można się czegoś spodziewać.
  • Zawierz Ojcu do końca. Twojego mężusia ci nie zabierzemy.
  • Jeszcze zrobimy tak, że nawet oko ci nie drgnie i będziesz szczęśliwa.
  • Gdybyś odszedł, tragedia by szła.
  • Wiesz co wczoraj robiłeś … zwrócił się do Piotra. 
  • A co robiłeś ? – spytałam zaciekawiona.
  • Prześwietliłem Ziemię …
  • Że co ?
  • Nie jestem w stanie ci wytłumaczyć … Jak skaner na lotnisku i wyciągałem pochowane gacki i moim krzyżem je spalałem … Hmm … To musi być skuteczne w jakimś stopniu.
  • Ci, co wiedzą, nie uwierzą.
  • Ci, co nie wiedzą, nie ma znaczenia.
  • A kto wie ? Ola tylko wie – Piotr machnął ręką. 
  • Nawet ona nie zdaje sobie sprawy ze skali armagedonu.
  • Hmm … – jak się nie widzi i nie słyszy, to pewnie i tak.
  • Dzisiaj miałem jakby dalszą część wizji z paradą. Gdy dostałem skrzydła, dosiadali się do mnie inni i potem Ojciec. Spytał ..
  • Czy Ja też mogę się dosiąść ?
  • Eeeee ….Nie pomyliłeś czegoś ? – coś mi tu nie pasowało.
  • Pomylił dwie wizje, ale ta jest pełna.

Wczoraj w Ikei kupiliśmy dla Jezusa wyjątkowo ładny kwiat, jeszcze takiego nie miał! Pojechaliśmy do „naszego kościoła” i postawiliśmy go pod „naszym krzyżem”. Żeby to zrobić, musiałam przejść przez wysoką barierkę. No więc kiecka do góry i dawaj pod krzyż. Ludzie się patrzyli, nasza żebrząca się patrzyła, ale co tam … Kiedy daliśmy jej 5 zł patrzyła się już tylko na to, ile zarobiła. Skierowaliśmy się do wyjścia, ale po drodze zaczepiła nas jeszcze jedna kobieta, która akurat wystawiała swoje artystyczne rękodzieła i prosiła o datki. Tłumaczyła, że zbiera na operację, a ponieważ nie prosiła za nic, w podzięce rozdawała swoje wyroby (malowane filiżanki, kartki itd.). Poza tym była przy tym bardzo autentyczna i nie mieliśmy wątpliwości, że bardzo potrzebowała tych pieniędzy. Daliśmy jej 20 zł nie chcąc nic w zamian. Wychodząc pobiegła jednak za nami wciskając nam do ręki haftowane chusteczki. Głupio nam się zrobiło i daliśmy jej jeszcze 100 zł. Rozpłakała się, a my musieliśmy prawie uciec, bo jeszcze trochę, a dałaby nam wszystko.

  • No to załatwili mnie na amen – Piotr w aucie szybko podsumował.
  • I tak rozdałem wszystko, co miałem – i zamiast „drzeć szaty” był jednak wyjątkowo zadowolony.
  • Udany dzień dzisiaj.
  • Mało zjadłeś, dla niej dałeś, dla Chrystusa dałeś i dla naprawdę potrzebującej dałeś.
  • …. Słyszę teraz .. tabernakulum.
  • No i ?
  • Tabernakulum jest w tobie ... tak usłyszałem … Chrystus obserwował ciebie jak przeskakiwałaś przez barierkę z tym kwiatem – przypomniał sobie wczorajsze zdarzenie.
  • Skąd wiesz ?
  • Pokazał mi to teraz.
  • Chrystus patrzy na was zawsze. Obserwuje ten z dołu.
  • Wow… – nie zdawałam sobie z tego sprawy. Znowu ta niebiańska precyzja ! 


Wieczorem.

  • Zauważyłaś, że Bóg na wszystko ma czas ? Wszystko robi w swoim czasie ? – Piotr odkrywczo.
  • Ma plan, a czas wynika z planu.
  • Plan wymaga czasu. Nie myl kolejności.
  • Hmm … Czyli na początku stworzenia najpierw nie był „wielki wybuch”, a plan ! „Wielki plan” – i cieszę się jak dziecko.
  • Naukowcy chyba powinni zacząć od zera badać wszechświat …
  • … Dzisiaj rano mówię do Homiela, że kupiłbym nowe buty.
  • Cóż to za pasterz, który lepiej się ubiera od swoich owiec ?
  • No widzisz ? I dlatego twoi pracownicy mają nowe auta, a ty 10–letnie.
  • Paś owce Moje, Piotr… Ciągle to słyszę … Pan Bóg na wszystko ma czas … Jak On to robi, wytłumacz mi to ? – i pyta mnie jakbym wiedziała. 
  • Nie przypominam sobie, by Ojciec musiał wskakiwać do tramwajuHomiel po swojemu, a może to już nie Homiel ?
  • …….. – Piotr marszczy czoło…
  • Ojciec z niczym nie musi się spieszyć – tłumaczę.
  • Noooo wrzesień się kończy, niedługo się zacznie październik …
  • Staniesz się jednym z Nas. Wpadniesz na chwilę do Domu.
  • …. Pożegnaj syna, daj mu siebie więcej, pobądź z nim.
  • A córka ?
  • Ma cię na co dzień.
  • A synowa ?
  • Już jej dałeś życie, teraz tlen bierze od syna, bez niego jej nie ma.
  • Mówi do ciebie teraz …
  • Bądź na stanowisku – … słabo mi się zrobiło, bo na stanowisku byłam i podczas ataku anafilaktycznego i podczas zawału.
  • Przecież jestem.
  • Bądź bardziej.
  • Boję się, że wpadnę w panikę.
  • A czy kiedyś wpadłaś ? – to prawda, nigdy.
  • Czy będę na święta ? – Piotr.
  • Za dużo cierpień byś zostawił, gdybyś nie był.
  • A będzie Piotr na 1 listopada ? Też święto …
  • Mam dosyć datowych macanek.
  • Spytaj, po co ma się stać …
  • … To po co ? – pytam.
  • Dla twojej wiedzy i świadomości i nie tylko.
  • To nie tylko będzie się samoczynnie dziać.
  • ……. – no i zrozum tu człowieku o co chodzi.
  • Nie chcę się przeprowadzać – ten dylemat wrócił do mnie nagle jak bumerang.
  • Nie taką drogę ci przewidziałem.
  • … ! … – a więc to z Ojcem rozmawiamy.
  • Ojcze … Naprawdę ? – wyrwało mi się po ludzku.
  • Wyobraź sobie, że naprawdę.
  • …….. – głupio mi się zrobiło, że tak spytałam.

Rozmyślałam ostatnio nad słowami Izy; Jadwiga albo Bona.

  • Ponoć zawsze byłeś ze mną … – mówię do Piotra. 
  • Jedno drugiego nie wyklucza. Dużo czasu do podziału.
  • Śmiałbym się, gdyby Iza miała rację – Piotr zaczyna sobie kpić.
  • Nic tu do śmiechu.
  • Ale jeśli teraz to ostatnia droga Piotra … To moja też ?
  • A co ty chcesz szukać bez niego ?
  • Co byś ty bez niego tu robiła ?… I odwrotnie ?
  • Ja ? To masakra ! Jestem stracony – Piotr kpi już totalnie.
  • Dla ciebie to wszystko masakra.
  • Ok. To przynajmniej mogę się teraz najeść na całego ! Wszystko mam gdzieś, jeśli tu nie wracam. Mogę być gruba! – obróciłam wszystko w żart.
  • … Widzę postać … – nachyla się do mnie i mówi szeptem.
  • Na wysokości mostku wychodzi wielkie światło, w środku białe, żółte na zewnątrz …. Edziu mi ją wskazuje palcem.
  • Jak go widzisz, to spytaj co u niego ? – teraz to ja sobie zakpiłam wierząc, że Piotr się wygłupia.
  • Powiedz mojej Krysi, że jestem bardzo szczęśliwy.
  • Powiedz jej, że wszystko się poukłada. Odnalazłem swoich rodziców. Wielu rzeczy nie rozumiałem, a teraz widzę. Ale dalej nie rozumiem … 
  • … ???!!!  ….  – sprawdzam czy Piotr się wygłupia, ale jest śmiertelnie poważny i wzruszony. 



Dopisane 29. 05. 2018 r.

  • Tabernakulum jest w tobie...Nam katolikom czasami jest trudno uświadomić sobie to, że Bóg jest obecny w nas. Tymczasem On żyje w tobie, jesteś Jego świątynią, żywym tabernakulum. Zawsze i wszędzie, gdziekolwiek i kiedykolwiek potrzebujesz Ducha Świętego, On jest na twoje żądanie, nie musisz się domagać Jego obecności. Tak jak matka, która karmi dziecko na żądanie, zawsze jest w gotowości, aby karmić swoje niemowlę, tak samo Duch Święty jest do twojej dyspozycji zawsze wtedy, kiedy go potrzebujesz. http://armiadzieci.pl/mieszka-w-tobie-duch-swiety-tu-jest-twoje-tabernakulum-dr-anna-saj

  • Nawet ona nie zdaje sobie sprawy ze skali armagedonuOjciec wielokrotnie mówi o upadku Kościoła. Przyszło mi do głowy, że może błędnie przyjmujemy założenie, że upadnie, gdyż nastąpi armagedon. A może upadnie, bo przestanie nas już po prostu interesować i być dla nas potrzebny? Jedna z możliwych opcji. 

Luksemburg zniósł nauczanie religii w szkole i zastąpił je wychowaniem do wartości zgodnego współistnienia. Jak zauważa Patric de Rond, odpowiedzialny za katechizację w archidiecezji luksemburskiej, kraj ten posiadał długą i dobrze funkcjonującą tradycję nauczania religii w szkołach. Obok tego organizowano też przy kościołach katechezy przygotowujące do pierwszej komunii i bierzmowania. Teraz wszystkim muszą zająć się parafie. Będzie to o tyle trudne, że ich liczba została ostatnio radykalnie zmniejszona z 280 do zaledwie 33. https://ekai.pl/luksemburg-zniosl-nauczanie-religii-w-szkole/


  • Chrystus patrzy na was zawsze. Obserwuje ten z dołu – obserwuje, aby znaleźć słaby punkt i uderzyć. To jest ta wielka różnica.

  • Mam dosyć datowych macanek – … „zabawa w datowanie…” tak fachowo Ojciec nazywa skłonność człowieka do określania przyszłości. Jim Caviezel w jednym z wywiadów powiedział coś bardzo trafnego. Kiedy Bóg Ojciec daje ludziom pewne dary, ci sobie zaczynają pozwalać na więcej niż powinni. Wydaje im się, że będąc w ten sposób wyróżnieni uzyskują prawo do większych przywilejów. Jest wprost odwrotnie. Kiedy nam dano możliwość rozmowy z Niebem nabraliśmy z czasem przekonania, że jesteśmy w stanie lepiej przewidywać plany Ojca. W swojej niezmierzonej wręcz głupocie zaczęliśmy być pewni nadchodzących zdarzeń. Otóż nie. Bardzo szybko dostaliśmy po głowie, że niczego do końca nie możemy być pewni. Pewność i datowanie to jedne z większych błędów, jakie może zrobić człowiek. Dlatego tak wielu jasnowidzów myli się prowokując niektóre zdarzenia będąc święcie przekonanym, że się spełnią. Nie spełnią się. Już Niebo się o to postara. A wszystko po to, aby zrozumieć, że tylko Ojciec wie co będzie. Jeśli On sam koryguje Swoje własne plany, to co tym bardziej może przewidzieć jeden mały człowieczek? 

Tak się wszystko pogubiło, tak rozjechało…

24. 09. 17 r. Warszawa.

Oglądałam kolejny odcinek z cyklu dokumentalnego „Tajemnice Biblii”. Tym razem uwagę skupiono na Piłacie. Oglądałam i zastanawiałam się jak to z nim w końcu było … Kiedy tylko oglądam tego typu filmy naukowe, albo fabularne, za każdym razem widzę inny obraz Piłata. To jaki w końcu był Piłat ? Do szpiku kości okrutny, czy w miarę miłosierny jak przedstawia go „Pasja” ? Czy rzeczywiście obmył swoje ręce zrzucając odpowiedzialność na innych, bo sam czuł się w wydawanym wyroku niewinny ? „Ja nie chciałem, to ich wina ?” https://www.youtube.com/watch?v=BkO92yU1oqY&t=5s

  • Czy Piłat był zły ? Czy ten gest z myciem rąk faktycznie miał miejsce ? – pytam Homiela. Piotr patrzy na mnie nie wiedząc o co mi właściwie chodzi.
  • Ten gest wydaje się świadczyć, że nie był taki zły – tłumaczę.
  • Chciał umyć ręce od odpowiedzialności, od decyzji. Nie chciał skazywać na śmierć. 
  • Podobał ci się Hitler, który podniósł długopis ?
  • Co nie powstrzymało go posłać miliony do gazowania ?
  • Zastanów się co mówisz.
  • … ?! … – no zatkało mnie w sekundę.

Jakiś czas temu oglądaliśmy film dokumentalny dotyczący Hitlera. Mignęła nam przed oczami jedna scena, w której Hitler prowadzi rozmowę z kilkoma swoimi oficerami. W pewnym momencie spada mu na ziemię długopis (albo pióro). Sam natychmiast się schylił, aby go podnieść, ale także zrobili to i jego zaskoczeni sytuacją oficerowie. W tym bardzo naturalnym geście, nie zważając na swoją władzę i stanowisko zachował się jak zwykły człowiek. Był to zapewne odruch, ale w tym momencie oboje skomentowaliśmy to w ten sposób; czy taki człowiek może być zły ?

  • Ale cię skonfrontował – Piotr z uznaniem.
  • Nie skonfrontował, tylko uczy.
  • Ja nigdy nie karcę.
  • Chyba z Ojcem rozmawiamy – myśl przebiegła mi przez głowę, ale pewna nie byłam. A ponieważ miałam jeszcze inne pytania, więc zaryzykowałam …
  • Dlaczego Jezus wjechał na osiołku ? Nie mógł po prostu wejść do miasta jak inni ?

Piotr spojrzał na mnie jak na wariatkę, więc znowu musiałam tłumaczyć o co mi chodzi.

  • Bibliści twierdzą, że już Zachariasz przewidział nadejście Mesjasza. Powiedział, że wjedzie do miasta na osiołku. Sugerują więc, że  wiedząc o tym proroctwie Jezus wykorzystał to i w ten sposób chciał przekazać, że o to Ja jestem Mesjaszem. Izraelici od wieków czekali na wybawiciela z rąk rzymskich i chciał, żeby za takiego Go uważali. 

Księga Zachariasza 9.9; „Wesel się bardzo, córko syjońska! Wykrzykuj, córko jeruzalemska! Oto twój król przychodzi do ciebie, sprawiedliwy on i zwycięski, łagodny i jedzie na ośle, na oślęciu, źrebięciu oślicy.”

  • Przestań – zdenerwował się, że zbyt odważne pytania zadaję.
  • Co przestań ! – żachnęłam się.
  • Wiesz o co chodzi niektórym naukowcom ? Że Jezus sam sobie narzucił miano Mesjasza i że wcale nim nie jest.
  • Dlaczego pozwolił umyć jej stopy ? – …. p.s. obmycie olejkiem. 
  • ……. – musiałam się zastanowić.
  • Bo chciała …?. .. Czyli chcesz powiedzieć, że ktoś chciał Mu dać osiołka, żeby wjechał ?
  • Kogo chcesz słuchać ? Naukowców ?
  • … ?! … Boże! Jakie to proste – pomyślałam…

Zadziwiają mnie tak proste odpowiedzi na skomplikowane zagadnienia historyczno – archeologiczne, na które czasami natrafiam czytując artykuły lub oglądając filmy na Discovery. Doszukujemy się wielkich tajemnic, teorii spiskowych, ale dlaczego nie bierzemy pod uwagę najprostszych rozwiązań ? Te proste odpowiedzi ciągle mi uzmysławiają jeden niepodważalny fakt. Nam się wydaje, że ludzie 2000 lat temu byli inni, ale oni byli absolutnie identyczni jak my. Ktoś podsunął osiołka, bo wpadł na taki pomysł i tego chciał. Ot tak, po prostu.

  • Ile w końcu miał lat Jezus, gdy został ukrzyżowany ? Są nieścisłości z datą urodzin Jezusa – drążyłam bezczelnie dalej.
  • Nie ruszaj dogmatów.
  • …….. – tym razem stanowczo. 
  • Dobrze, że to ja jednak Ich słyszę, a nie ty. Zajeździłabyś Ich na śmierć swoimi pytaniami – Piotr zdegustowany poszedł się pomodlić.

Po powrocie …

  • Ojciec powiedział do mnie …
  • Przywracam ci stanowisko dowódcy filarów.
  • … ???!!!! … – przypomnieliśmy sobie tę wizję.
Znowu widziałem wielki tron lub fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota, jakby wartownik, wszyscy czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/ 
  • Skoro tyle robisz dla Mnie, zrobię dla ciebie to, o co Mnie nie prosisz.
  • Obrócę twoje wrogi w perzynę.
  • Może teraz mniej będzie problemów ? – pomyślałam od razu.
  • Jesteś atakowany całą furią.
  • Dlaczego ?
  • Wymieniasz ich z imienia.

W HBO zaczęliśmy oglądać uroczystość rozdania nagród „Emmy”. Było i zabawnie i dość przerażająco, jak dla mnie. Nigdy wcześniej nie widziałam na ekranie tak oficjalnie wielkiej pochwały dla homoseksualizmu. A na dodatek, o ironio … Jedyną osobą, która głośno, na oczach milionów ludzi zadeklarowała swoją miłość do Boga była … lesbijka. 

  • Ojcze, świat do góry nogami stanął – wyrwało mi się nie wierząc, co widzę.
  • Widziałaś otwierane wrota ?
  • Tak.
  • Dlaczego ?
  • Hmm… „Przywróć ustalony porządek” ?
  • Tak się wszystko pogubiło, tak rozjechało … Sama widziałaś.
  • Teraz to już w każdym filmie są jakieś akcenty homoseksualne.
  • Może mają taki nakaz, by teraz w filmach to dawali ciągle ? – Piotr zauważył.
  • Ale od kogo ?
  • Jak to od kogo ? Od diabła, który się nie ujawnia, a go wywyższają.
  • Dużo ich ?
  • Ogromna ilość, sprzedali się już dawno.
  • Czy da się ich uratować ?
  • No właśnie walka o nich trwa.



Dopisane 27. 05. 2018 r.

  • Tak się wszystko pogubiło, tak rozjechało… Sama widziałaś mam wykupiony Netflix. Lubię oglądać seriale kryminalne. Do niedawna oglądałam głównie te brytyjskie, ale! Zauważyłam w nich przedziwną, natarczywą wręcz tendencję. Gloryfikacja homoseksualizmu jako normalność. Po obejrzeniu kilku takich produkcji miało się wrażenie, że pary heteroseksualne to wieczne pasmo nieszczęścia, a homo nadaje sens życiu. Coś niewiarygodnego. Tak mnie to szybko zmęczyło, że współczesne brytyjskie filmy zaczęłam omijać szerokim łukiem.

W najbliższej przyszłości możemy spodziewać się bardziej odważnych posunięć związanych z budowaniem nowej świadomości społeczeństwa odnośnie postrzegania zachowań homoseksualnych. Po fazie subtelnego przekonywania, że zachowania grupy, która w populacji nie przekracza 1-2% (na tyle szacują badania naukowe ilość osób o skłonnościach homoseksualnych) są naturalne, akceptowalne i godne naśladowania będzie można przejść do bardziej bezpośredniego etapu. Być może już niedługo powstaną homo-wersje światowej sławy książek, filmów i ich bohaterów. Zorro, Superman, Batman, Rocky. Myślę, że to kwestia czasu. Historia będzie pisana od nowa.

Kiedy Pierce Brosnan zakończył swoją karierę jako agent 007 na przesłuchania w poszukiwaniu nowego odtwórcy tej roli przyszedł brytyjski aktor Ralph Fiennes. Zaproponował, że chciałby swoją postacią rozpocząć eksplorację mrocznej strony duszy Jamesa Bonda. Homoseksualnej. Wtedy roli nie dostał. Ale gdy już będziemy przyzwyczajeni do tego, że geje są najinteligentniejsi, najkulturalniejsi, najczulsi, najlepsi i najbardziej kochający – najlepiej raz na całe życie – to czy ikona męskości, jaką od dziesiątek lat jest postać z książek Iana Fleminga, oczarowująca i podrywająca przystojnych mężczyzn w egzotycznych miejscach będzie szokować? https://wpolityce.pl/polityka/127788-james-bond-wolal-chlopcow-propaganda-homoseksualna-w-natarciu


  • Podobał ci się Hitler, który podniósł długopis?Piotr Skowroński; Postać Poncjusza Piłata w świetle źródeł żydowskich i rzymskich Seminare. Poszukiwania naukowe 32, 179-189.