Bezpośrednio przed nadejściem będzie zwiastowanie.
Piotr przekazał to w tak spokojny i bez emocji sposób, jakby zapowiadał pogodę na miesiąc.
Mówisz to tak normalnie, a to będzie tak doniosła chwila.
…. Czy ja nie jestem jakimś szarlatanem ? – pyta mnie Piotr niepewnie.
Oni tak chcieliby. Chcieliby, żebyś nie był.
I zrozumiałam, że chce powiedzieć coś więcej. Oni chcieliby, żeby nie tyle był szarłatem, co chcieliby, żeby go w ogóle nie było.
Chcieliby cię w proch zamienić – i tym razem zrozumiałam, że mówi o całym piekle.
Czy wiesz jaka to chwila ?
Jaka ?
Podniosła. Mówisz tak ważne rzeczy.
… Homiel, pokażesz się na koniec ? – pytam.
Homiel to moje ulubione imię.
Nawet w Niebie inni już tak nazywają.
Jesteś cudowny. Naprawdę będziemy mieć rozdarte serca, kiedy odejdziesz.
Napisz petycje, to zostanę.
Ale jak ? – pytam znowu.
…. Czuję, że sprawy przyspieszą, ale chłopie ! Z NIP to nie dasz rady – Piotr pewny swego.
Jestem pod wrażeniem tych słów.
No nie da się, auto musisz dać.
Już się boję. Poczekajmy, zobaczymy, kto ma rację.
Ja też mogę o coś się założyć ? – wtrącam się.
Nie musisz, pod każdym względem jesteś wygrana.
… Homiel, jakie to zwiastowanie będzie ?
Pańskie.
… Dzisiaj rano podczas mszy poczułem, że nie mam krzyża. Zacząłem się macać na wysokości splotu.
Szukasz krzyża ? Już go nie ma tutaj.
Sam jesteś krzyżem.
Pokazał teraz jak krzyż się rozrasta we mnie, staję się krzyżem …
Dlaczego ?
Bo na to zasługujesz, żebyś to wiedział.
To coś zmieni ? Ja i tak fruwam po swojemu – tzn. robi jak uważa.
Na razie fruwasz, a potem nie będziesz fruwać.
Będziesz bardzo zaskoczony tym, co będzie się dziać.
…. Homiel, dasz się sfotografować na koniec ?
Myślisz, że ludzie uwierzą ? – Piotr jak zwykle sceptyczny.
Niektórzy potrzebują.
Dla kogo żyjemy, dla tego chwała. Bądź gotowa.
Może ta fala nie przyjdzie ?
Jest to tak pewne jak to, że po nocy nastaje dzień.
Pamiętaj, że ktoś cię pochlapał, a to ma wiele funkcji.
Może ktoś cię poświęcił ?
Ciesz się, też bym tak chciał.
Homiel przypomniał wizję…
Gdy się modliłem o 15.00 zobaczyłem wielki fotel w Niebie. Wyrosła nagle wielka fala, która sięgała do fotela. Ojciec ręką zgarnął trochę wody z wierzchu fali i mnie nią opryskał. Zaczął się przy tym tak śmiać, że spod brody zauważyłem Jego białe zęby. Na czole poczułem wodę i gdy chciałem zetrzeć krople, ręka była sucha. Śmiał się serdecznie… Ja też się śmiałem…
Muszę sprawdzić zwiastowane pańskie co znaczy – mówię do Piotra …
To kiedyś było.
Kiedy ?
Sama bez trudu znajdziesz.
Już w ubiegłym roku we wrześniu Homiel dość nieoczekiwanie wspomniał o zwiastowaniu.
Podczas rozmowy zadzwoniła narzeczona naszego syna oznajmiając, że czeka na nasz przyjazd. To dość nieoczekiwana deklaracja i nie wiem, czy była szczera.
-To drzewo też chce pić z dobrego źródła. Poczuło wodę jak smakuje.
-A nasi rodzice? – … którzy nie wierzą w nic.
-To stare drzewa, ale też się zielenią. A to dopiero początek.
-Co to będzie? – spytałam.
-Zwiastowanie Pańskie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/11/nie-ten-jest-madry-kto-duzo-wie-lecz-ten-kto-dobrze-czyni-wedle-tej-wiedzy/
Zwiastowanie Pańskie – Archanioł Gabriel przyszedł do Maryi, niewiasty z Nazaretu, by zwiastować Jej, że to na Niej spełnią się obietnice proroków, a Jej Syn, którego pocznie w cudowny i dziewiczy sposób za sprawą Ducha Świętego, będzie Synem samego Boga. Fakt, że uroczystość ta przypada często w trakcie Wielkiego Postu uzmysławia nam, że tajemnica Wcielenia jest nierozerwalnie związana z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Uroczystość Zwiastowania Pańskiego obchodzimy w Kościele zwykle dokładnie dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem, 25 marca.
Czy zwiastowanie będzie takie samo jak u Maryi ? – miałam na myśli, czy Jezus się narodzi, czy wróci na rydwanie tak, jak to jest opisane. O co chodzi ?
Nie. Wszystkie zagadki rozwiążą się, gdy ruszy fala.
Prawda: Duch Święty to osoba, dokładnie tak jak Ojciec i Syn. Nazywanie Go „Duchem” zamiast terminem używanym do opisu osoby (jak Ojciec lub Syn) może być trochę mylące, ale tak czy inaczej jest On osobą.
Mit 2: Duch Święty nie występuje w Starym Testamencie
Prawda: Duch Święty zawsze był trzecią osobą Trójcy Świętej, od początku czasów, również w Starym Testamencie. Kiedy tylko Bóg czynił coś w Starym Testamencie to Duch Święty przy pracy!
Mit 3: Duch Święty jest niżej w hierarchii od Ojca i Syna
Prawda: Tak, nazywamy Ducha Świętego trzecią osobą Trójcy Świętej, ale odnosi się to do relacji między boskimi osobami, nie wskazuje na mniejszy status. Wszystkie osoby są równe, a potwierdza to Credo atanazyjskie.
Mit 4: Duch Święty jest tylko częścią Boga
Prawda: Właściwie wszystkie trzy osoby są Bogiem. Może to być mylące, ale Bóg nie ma części. Cokolwiek Bóg robi, robią wszystkie trzy osoby, w tym i Duch Święty.
Mit 5: Prawdziwy chrześcijanin natchniony Duchem Świętym będzie „mówił językami”
Prawda: Po pierwsze istnieje wiele kontrowersji co właściwie oznacza „mówienie językami”. Choć wielu chrześcijan współcześnie wierzy, że jest to swego rodzaju bełkot, jednak tradycyjnie rozumiany był jako dar mówienia wieloma prawdziwymi językami, tak jak apostołowie w trakcie Zesłania Ducha Świętego. W każdym razie Kościół naucza, że człowiek otrzymuje Ducha Świętego i staje się chrześcijaninem przy chrzcie, a przy bierzmowaniu zostaje wzmocniony Jego darami, niezależnie od tego czy „mówienie językami” jest prawdziwe czy nie.”
Głównym tematem naszych obecnych rozmów jest krzyż.
Wysłałam zapytanie do muzeów w Krakowie i zdjęcie krzyża, ciekawa jestem, czy coś z tego wyjdzie – pytam sama siebie.
Co by nie wyszło, jest Piotra.
Ale wyjdzie coś ? – pytam dalej.
Zawsze był.
Co zawsze był …? – nie rozumiem.
Jest w nim coś niesamowitego ?
Tylko jedno, że jest prawdziwy.
Co to znaczy ? – pyta Piotr.
Siedzę akurat przy komputerze i szukam w przepastnym internecie danych dotyczących krzyża Arma Christi. Nieoczekiwanie wyświetla mi się hasło „prawdziwy krzyż”, co zwraca moją natychmiast uwagę. https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzyż_Prawdziwy
Krzyż Prawdziwy to krzyż, który zawiera kawałki z krzyża, na którym został ukrzyżowany Chrystus – mówię do Piotra.
Tak ?! – jest zdziwiony równie mocno jak i ja.
Eeee … To niemożliwe ! – przyglądam się krzyżowi, który trzymam w ręku.
Ten, kto go położył, nie chciał się z nim rozstać.
To dlaczego położył ?
Nie zadawaj Mi takich pytań.
…….. – głowa mi po prostu parowała …
Nie myśl tyle. Macie to, co macie.
Krzyż dany twojemu mężowi jest prawdziwy. Będzie świetnym podparciem.
Pokazał mi jak ten krzyż staje się pastorałem i opieram się o niego …
Ta mucha, gdyby mogła gryźć, to zagryzłaby wszystko.
Połknęłaby wszystko, ale nie może.
…… – przypomniał mi wściekłą muchę z kaplicy.
Prawdziwy nie znaczy, że jest łatwy.
Prawdziwy znaczy, że wszystko jest prawdziwe.
Ty jesteś prawdziwy.
To co było dla ciebie wartościowe, przestanie być wartościowe.
To co było trudne, będziesz robić z namaszczeniem – modlitwy.
A i ten czas będzie krótki. Nadejdzie czas rozliczeń.
Za naszego życia ? – pytam.
Powiedzmy, że ty już skrzydła mieć będziesz.
… ??? …
Wiesz co mi teraz pokazał ?… Przecina mieczem przesłonę i z niej wychodzi … Co to może znaczyć ?
Wzruszam ramionami, bo nie wiem, a i tak jestem w lekkim szoku. Metafora za metaforą. Według Homiela pastorał to nie dosłownie pastorał, a symbol podpory, a więc przecięcie przesłony, która oddziela nasze światy nie musi oznaczać, że raptem przed naszymi oczami pojawi się sam anioł. To może znaczyć, że …Nadejdzie czas rozliczeń.
Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Po 20 minutach wraca i wygląda, jakby ktoś mu w łeb dał, wraca chwiejnym krokiem. Siada ciężko na kanapie, a ja widząc jego twarz chwytam za długopis.
Wiesz co się teraz stało ?
Gdy mówiłem … Archaniele Michale stań jeszcze raz na czele swojego wojska ... usłyszałem trąby … Coś nie -sa-mo-wi-te-go. Bardzo głośne trąby !!!
Pod koniec modlitwy krzyż, który położyłem na parapecie, zmaterializował się przede mną. Był w dwóch miejscach jednocześnie, na parapecie i przede mną ! Wbił się we mnie na wysokości splotu słonecznego … i wtedy usłyszałem …
Po wsze czasy jesteśmy złączeni na stałe.
… Mienił się na złoto …
Ten krzyż uniósł się na wysokość splotu … – powtarzał oszołomiony …
… I mieszka już tam.
Ale przecież ciągle stoi na parapecie ! – nie mógł tego zrozumieć.
Ważniejszy jest duch niż ciało.
Ciało przeminie, duch żyje po wsze czasy.
A ja tylko chciałem się pomodlić, a tu takie coś…!!!??? – Piotr ciągle oszołomiony.
Nie rozumiesz, co się dzieje.
Bóg dotknął cię osobiście kolejny raz.
Głośno zabrzmiały trąby ? – pytam.
Bardzo ! Chyba coś się zaczyna dziać …
Co znaczą te trąby ?
Akcelerator– czyli symbol przyspieszenia.
p.s. Oglądając niedługo po tej rozmowie „Legion” jest tam pewna scena, gdzie trąby ogłaszają nadejście archanioła. Piotr to słysząc poderwał się na równe nogi mówiąc, że tak to mniej więcej wyglądało. https://www.youtube.com/watch?v=qU7PY7ZG7SA
Piotr ciągle zszokowany, ale zmienia temat.
Coś się zacznie dziać, ale nasz zakład jest aktualny ?
Dobrze, że chodzisz codziennie do kościoła. Przyzwyczajaj się – Homiel się zaśmiał.
A jak przegrasz ?
A jak przegram, osobiście podstawię ci auto pod dom.
Homiel, pokażesz się ? – ciągle myślę o wizji, w której przecina mieczem przesłonę.
Wyjdziesz i będzie Cię można zobaczyć ?
I na to przyjdzie moment.
Po śmierci to ja dziękuję.
Za życia.
Hmm ….
Jestem w szoku ! Przecina mieczem kurtynę i zagląda do nas, to widziałem !
Przecież jest cały czas z nami i nie musi przecinać przesłony, żeby tu zaglądać – mówię przytomnie, to musi znaczyć coś więcej.
Może będę go widzieć bardziej ? – Piotr kombinuje dalej..
Mówił niedawno, że musi odejść niedługo, więc to nie o to chodzi.
… Kazał mi spojrzeć na TV – a tam reklama filmu „Rozdarte serca”.
Hmm … Może pokaże się na pożegnanie ? – i już mi jest smutno.
To kto będzie cię potem prostować ? – pytam.
Nadchodzi wielki nauczyciel.
Większego nie ma.
…Pokazał teraz moją operację serca, maszynę, operatora i pacjenta.
Kto prowadził rękę ?
Ty jesteś teraz tym robotem, a pacjentem cały świat.
Żeby narzędzie dobrze chodziło, musi być wysterylizowane, naostrzone.
Operator musi być pewny swojego narzędzia.
Nie wiem, czy starczy mi odwagi na zadawanie pytań wielkiemu nauczycielowi – mówię, a wiem co mówię.
Czterdzieści dni po swoim zmartwychwstaniu Jezus zabrał swoich uczniów na Górę Oliwną, gdzie na ich oczach został wyniesiony w chmury. Gdy wpatrywali się w zdumieniu, dwóch mężczyzn w białych strojach (anioły) powiedziało im: Ludzie z Galilei, dlaczego stoicie tutaj, patrząc w niebo? Jezus został zabrany od was do nieba. I pewnego dnia, tak jak go zobaczyłeś, tak wróci! Aniołowie nie powiedzieli niczego nowego. Byli jedynie potwierdzeniem jasnej obietnicy Jezusa, że pewnego dnia powróci w mocy, chwale i sądzie.
Złamana obietnica?
Minęło prawie 2000 lat, odkąd Jezus opuścił Ziemię, a wielu zastanawia się, dlaczego tak wiele czasu poświęca na swój powrót. W swojej książce „Dlaczego nie jestem chrześcijaninem”, ateista Bertrand Russell oskarżył Jezusa o złamanie obietnicy powrotu. Russell twierdzi, że Jezus nie mógł być „wszechmądry”, jeśli złamał tak ważną obietnicę. Z pewnością nie mógł być Bogiem, jak twierdził tak często. Czy to możliwe, że Russell ma rację, że Jezus łamie swoją obietnicę?
Apostoł Piotr przepowiedział szyderców, takich jak Russell; „Po pierwsze, chcę wam przypomnieć, że w dniach ostatecznych będą szydercy, którzy będą śmiać się z prawdy i robić wszystkie złe rzeczy, których pragną. To będzie ich argument: „Jezus obiecał wrócić, prawda? Gdzie on jest? Dlaczego, jak długo ktokolwiek pamięta, wszystko pozostało dokładnie takie samo, odkąd świat został stworzony po raz pierwszy!”
Być może Russell i inni szydercy powinni przyjrzeć się bliżej słowom Piotra, a także temu, co Jezus powiedział o czasie jego powrotu i wydarzeniach, które miały go poprzedzić. Jezus powiedział, że chociaż nikt nie zna dokładnego momentu jego powrotu, pewne wskazówki podpowiedzą nam, że ono się zbliża.
Jakie są znaki powrotu Jezusa?
Poważne trzęsienia ziemi. Ogólnoświatowy głód. Wojny. Światowe epidemie. Prześladowanie wierzących. Ewangelia zostanie ogłoszona na całym świecie. Trzęsienia ziemi, głód, epidemie i wojny miały miejsce w całej ludzkiej historii, ale Jezus powiedział, że zauważalny wzrost takich wydarzeń nastąpi przed jego powrotem. Prześladowania wierzących rozpoczęły się wraz z apostołami i obecnie wzrastają. Więcej chrześcijan jest prześladowanych za wiarę, niż kiedykolwiek w historii. Jezus mówi nam, że takie prześladowania będą trwały aż do Jego powrotu, podobnie jak ogólnoświatowe głoszenie Ewangelii.
Chociaż uczeni biblijni nie zgadzają się na wszystkie szczegóły dotyczące powrotu Jezusa, wielu uważa, że czas, o którym Jezus mówił, zbliża się bardzo szybko. Musimy więc wiedzieć, czy obietnica powrotu Jezusa nadal jest prawdą. A jeśli tak, to dlaczego tak długo zwleka z wypełnieniem swojej obietnicy?
Piotr wyjaśnił powód opóźnienia Jezusa.
Ale nigdy nie powinniście tracić z oczu tego faktu, drodzy przyjaciele, że czas nie jest taki sam u Pana jak u nas – dla niego dzień może być tysiąc lat, a tysiąc lat tylko jeden dzień. Pan nie jest powolny z powodu swojej obietnicy, jak niektórzy myślą. Nie, on jest cierpliwy ze względu na ciebie. Nie chce, aby ktokolwiek został zniszczony, ale chce, aby wszyscy pokutowali”. Piotr pisał do wierzących, którzy doświadczali prób i prześladowań. Chcieli, aby Jezus przyszedł raczej wcześniej niż później. Jednak Piotr mówi im, że Bożym priorytetem jest szerzenie ewangelii Chrystusa na całym świecie, docieranie do jak największej liczby ludzi. Jezus już powiedział swoim uczniom, że Ewangelia będzie głoszona wszystkim narodom, zanim On nadejdzie.
Gdzie Jezus powróci?
Biblia mówi o Panu powracającym na Górę Oliwną w Jerozolimie. Niektórzy mogą zapytać: „Dlaczego nie w Nowym Jorku, Londynie, Los Angeles czy Tokio?” Ale Bóg wybrał Jerozolimę jako miejsce swego powrotu. Chociaż Jerozolima jest malutka wśród takich miast, ma ona ogromne znaczenie dla Boga. Krótka historia wyjaśnia, dlaczego. Jerozolima była miejscem (pierwotnie zwanym Moriah), gdzie Bóg powiedział Abrahamowi, aby złożył ofiarę swojemu jedynemu synowi, Izaakowi. Ale Bóg powstrzymał Abrahama przed poświęceniem Izaaka, zamiast tego ofiarował mu barana do ofiarowania. W rzeczywistości Bóg nigdy nie chciał, aby Izaak został złożony w ofierze; testował wiarę Abrahama i dał nam symboliczny obraz jedynego Syna, składanego w ofierze 2000 lat później w Jerozolimie, w pobliżu tego właśnie miejsca. Salomon zbudował pierwszą żydowską świątynię w tym samym miejscu, gdzie Abraham poświęcił barana zamiast Izaaka. Właśnie tam znajdował się Święty Świętych, świętą komnatę, w której Bóg powiedział, że Jego obecność mieszka.
Jak Jezus powróci?
Biblia mówi o Panu, który wraca widocznie z wielką mocą i chwałą. Pięćset lat przed Chrystusem prorok Zachariasz pisał o Panu, który przybył do Jerozolimy w czasie intensywnej wojny. Jerozolima będzie otoczona przez armie „ze wszystkich narodów”. Bitwa będzie krwawa i zacięta, a armie Izraela zostaną pokonane przez jego wrogów. Wtedy coś dramatycznego zmieni wszystko. Nagle, kiedy wydaje się, że wszelka nadzieja zniknie, Żydzi spoglądają w niebo i widzą, jak ich potężny Pan przychodzi w obłokach. Mówi się nam, że „ujrzy Go każde oko, nawet ci, którzy Go przebili”.
Ważne jest, aby zrozumieć, że to proroctwo o powrocie Mesjasza do Jerozolimy zostało napisane pięćset lat przed narodzeniem Jezusa. Żadna inna osoba w historii nie została przebita, zmarła i powróciła do życia. Będzie to niesamowite, emocjonalnie wzruszające doświadczenie dla wszystkich, którzy go zobaczą. Kiedy Jezus powróci, ci, którzy już umarli „w Chrystusie”, będą pierwszymi, którzy spotkają Go w powietrzu. Jezusowa obietnica powrotu spełni się tak samo dosłownie, jak proroctwa Jego pierwszego przyjścia. To będzie w czasach Bożych, kiedy wszystkie prorokowane wydarzenia na świecie wreszcie znajdą swoje miejsce. Jego powrót będzie czasem radości i nagrody dla wierzących, ale czasem straszliwego sądu dla niewierzących.
Jak przygotować się do powrotu Jezusa.
Jezus upomniał swoich naśladowców, aby przygotowali się na Jego powrót, tak jakby to była najważniejsza rzecz w ich życiu. Użył ilustracji mądrego sługi przygotowującego rzeczy do powrotu swojego mistrza. W innym przypadku mówił o nas, przewidując Jego powrót, ponieważ (zgodnie z żydowskim zwyczajem) oblubienica powinna być gotowa na przybycie jej oblubieńca. Jak więc przygotowujemy się do powrotu Jezusa? Najpierw przygotowujemy się, poznając Go, a następnie słuchając Go.
Zazwyczaj, gdy Piotr wraca wieczorem do domu, opowiadam mu o czym akurat piszę. Przeżywamy te sytuacje i te rozmowny na nowo. Wczoraj było nie inaczej.
Wiesz, że Jezus odszedł do góry we mgle ?
W świetle …
Dlaczego w świetle ? – zaskoczył mnie, bo powiedział to bardzo stanowczo.
Bo widzę …
Aha …?!
A jak wróci ? Ma ponoć wrócić tak jak odszedł ?
W świetle, zobaczyłem rozbłysk i wyłonił się z przesłony. Widzę ziemię, dużo piasku, kamienie, może to gruzy … Nie wiem …
……. – zatkało mnie.
Jezus wróci ?
Wróci i przyjdzie.
Będzie żył wśród nas ?
Już żył wśród was, teraz przyjdzie was sądzić.
Autor tego artykułu stawia ciekawe pytanie; czy Jezus złamie swoją obietnicę. Kiedy spoglądam wstecz na nasze życie, na wszystkie zapowiedzi i obietnice, które nam Niebo dało i daje muszę przyznać, że wszystko realizuje się z czasem. Ciarki po plecach przechodzą, bo właśnie zdaję sobie sprawę jakiej wagi informację nam przekazano. Jesteśmy w fazie przygotowawczej przed Jego nadejściem.
Klęknijcie narody, bo to się dzieje… Właśnie teraz, właśnie na naszych oczach.
Homiel nie mógł się chyba doczekać, aż Piotr się obudzi, bo ledwo otworzył oczy, to rzekł …
Wszystko gotowe do przeskoku.
Co miał na myśli ? 1.«skok przez coś»2.«nagłe przejście od jednej rzeczy do drugiej»3.«szybkie przesunięcie się z jednego miejsca na inne»http://sjp.pwn.pl/sjp/;2511161
Dwie godziny później spróbowałam się dowiedzieć czegoś więcej.
Kiedy ten przeskok ? Za dwa tygodnie ? – pytam.
Co znaczy czas …, gwiazdeczko ?
Co to będzie ? – tym razem Piotr.
Porwie cię fala.
Ale bez metafory proszę.
Lubię metafory.
Ale jesteś …
Czekaj, niedługo się dowiesz.
Nooo …. Nie pogadasz – Piotr kompletnie zniechęcony.
… Miałem wizję, dziwną. Zobaczyłem mężczyznę, który oblizywał się na widok jakiejś kobiety. Było w nim coś takiego, że od razu wiedziałem, że to gacek. Chwyciłem miecz i odciąłem język. Potem wkurzył mnie jeszcze bardziej i go mieczem nieco poharatałem. Chwyciłem go do góry, potrząsnąłem i przyłożyłem mu tak, że wypadł z niego jeszcze jeden gacek, który wyglądał jak młody mężczyzna, około 25 lat. Miał czarne włosy spięte do tyłu i czarne skrzydła. Tak więc raptem miałem dwa gacki naraz. Tego pierwszego utopiłem w smole i chciałem się dobrać do drugiego, a on stał spokojnie i tylko patrzył. Kiedy do niego się zbliżałem wyłoniła się z góry wielka dłoń i go przede mną zasłoniła. Ręka nie chciała, bym go ruszał. Pokazała palcem dokąd ten upadły ma pójść. Wszedł w klapę, która znajdowała się w ziemi pod kątem 45 stopni.
……… – opowiadał mi w jakimś dziwnym spokoju…
Kto to ten ze skrzydłami ? – spytał Homiela.
Kiedyś brat, dzisiaj wróg. Nie masz litości.
Upadły anioł ? Ale dałbym radę ?
Bez problemu.
Dlaczego nie mogę ?
Bóg Ojciec ma Swoje plany.
…… – zamyśliliśmy się nad tym, jakież to plany może mieć Ojciec.
Wiem co to pastorał. .. To nie chodzi o to, że ten krzyż pochodził z pastorału. On ma być dla mnie jak pastorał.
Przyznałam mu rację, ta oczywista prawda doszła do mnie nad ranem. Homiel użył przenośni. Pastorał; laska zakończona u góry spiralą lub krzyżem, będąca atrybutem dostojników kościelnych i oznaką ich władzy w Kościele. „Biskup, noszący miano pasterza, ma jak każdy pasterz laskę, której używa do pasienia owiec. Laska, o której mowa, to pastorał. (…) Laska pasterska biskupa ma wskazywać drogę owcom.
Ponownie wzięłam krzyż do ręki…
Wiele jest ponoć takich krzyży, ale nie znalazłam w internecie tych z drewnem w środku. Kiedyś Arma Christi były popularne w Europie, teraz to rzadkość.
Ale ten jest prawdziwy, nie na darmo czekał.
A jak to różnica między tym, a innymi ?
Dla ciebie żadna, dla nas ogromna.
A może ten krzyż to początek fali ?
Na falę i po fali.
Przygotowuje nowy tekst na blog i czytam słowa Homiela o Caviezelu;
Rób swoje, on sam się znajdzie – i nie mogę wprost uwierzyć co czytam. Przecież to się sprawdziło !!!!
Jak to możliwe ?!!!
To wierzysz, czy nie ?
Przyjadą do ciebie wszyscy, którzy chcesz, by przyjechali.
???!!!
06. 06. 17 r. Warszawa.
Piotr ledwo się obudził, a zaczął mieć wielkie wątpliwości, czy nie powinien krzyża wyrzucić.
To chyba od gacka …
Niby dlaczego ? – zirytował mnie na dzień dobry.
Bo miałem wizję … – Piotr zaczął się kręcić na krześle niepewnie.
Byłem na półpiętrze, obejmowałem rudą kobietę, dokładne taką jak diablica z filmu „Adwokat diabła”. Zatraciłem się trochę i nagle znalazłem się z nią w łóżku. Usłyszałem głos mojej mamy, która krzyczała Piotr! Piotr! Uważaj! i pokazywała mi obrączkę na palcu. To mnie otrzeźwiło i odepchnąłem kobietę, a wizja się skończyła.
……. – zirytował mnie jeszcze bardziej nie jakąś rudą babą, ale brakiem wiary.
Homiel powiedział, że to krzyż na falę i po fali …, a więc mówił o przyszłości. Gacek nie zna przyszłości, a poza tym to Maryja ci kazała go wziąć.
…… – w duchu poprosiłam, by dał mu jednak jednoznaczną odpowiedź.
Godzinę później dyskutowaliśmy o tym na kawie.
Co to miało niby znaczyć ? Ta wizja ?
To czas dostępu tego z dołu.
Dlaczego ?
Bo to jego czas.
Ale dlaczego ?
Wszystko dla równowagi.
Krzyż jest od Was, czy od niego ? – pytam.
A jak myślisz ? Co czujesz ?
Od Was – jestem tego pewna na ~ procent.
To już wiesz.
…… – zastanowiły mnie słowa, że diabłu daje się czas na działanie, ale to już chyba nawet w Biblii jest zapisane.
Zawsze jest tak, że daje mu się czas ?
Tak Bóg dał, to tak ma.
………
To czas ćwiczeń dla ciebie – wyciągnęłam wniosek – Musisz być coraz silniejszy.
Jesteś bardzo blisko rozwikłania całej tajemnicy.
Rany ! A może być jeszcze większa tajemnica ? – zdziwiłam się patrząc na Piotra.
Dostrzeżesz ją niedługo.
Powie ci w dwóch zdaniach, a ty napiszesz w 200 stronach.
Really ? – zdziwiona jestem jak zwykle.
W kościele ksiądz mówił o Tobiaszu. Przeczytał jak oślepł i jeszcze coś …
11 W tym właśnie czasie żona moja Anna przędła, wykonując kobiece roboty.12 Odsyłała to wszystko pracodawcom, a oni dawali jej za to zapłatę. Siódmego dnia miesiąca Dystrosodcięła przędzę i odesłała ją pracodawcom. Oni dali jej pełną zapłatę i dodali do tego koziołka. 13 Kiedy koziołek szedł do mnie, zaczął beczeć. Zawołałem wtedy żonę i powiedziałem: «Skąd ten koziołek? Czy nie pochodzi on z kradzieży? Oddaj go właścicielom! Nie wolno nam bowiem jeść niczego, co pochodzi z kradzieży». 14 A ona mi rzekła: «Jest to podarunek dodany mi do zarobku». Ja nie wierzyłem jej i powiedziałem, żeby oddała go właścicielom, i wstydziłem się z tego powodu za nią. A ona odpowiedziała: «Gdzie są teraz twoje ofiary, gdzie są twoje dobre uczynki? Teraz jest już wszystkoo tobie wiadome».
Zrozumiałem, że to dotyczy krzyża. Nie ukradłem go, a dali mi go.
No to sam teraz już wiesz, skąd ten krzyż – byłam pod wrażeniem, bo to nie pierwszy raz Piotr otrzymuje odpowiedzi prosto z ambony.
Krzyż jest twój. Na zawsze.
Nikomu nie dawaj mimo, że jest połamany i zniszczony.
Nie patrz na powierzchowność.
Czy możesz powiedzieć coś jeszcze o tym krzyżu ?
Dostaniesz odpowiedź.
Z moim charakterem powinnam pracować w policji kryminalnej, a nie siedzieć w domu. Zrobiłam zdjęcia krzyża i rozesłałam do kilku badaczy z rożnych uniwersytetów z prośbą, czy cokolwiek mogliby o tym krzyżu powiedzieć.
To jedyna rzecz naprawdę twoja.
Innej tu nie masz.
Nic nie jest tu twoje więcej.
To jest mój prezent dla ciebie– i pokazał człowieka opierającego się o laskę.
Chyba z Ojcem teraz mówisz – zreflektowałam się szybko.
Nic więcej w tym życiu ci nie potrzeba.
A ja dostanę jakiś prezent ? – zaryzykowałam.
Masz już w sobie.
Ile trwać będzie czas gacka ?
Tyle, ile trzeba.
Ćwiczą ciebie … – i już mu współczułam.
Jakież to byłyby ćwiczenia, gdyby wszystko było dobre ?
A skąd wiesz, że jak jest bez problemów, to jest dobrze … ?
…… – teraz to już byłam pewna, że rozmawiamy z Ojcem.
Dopisane 29. 01. 2018 r.
Kiedyś brat, dzisiaj wróg. Nie masz litości – chyba należy napisać kilka słów o aniołach upadłych, ich pochodzeniu. Dlaczego upadły… – pojęcie rozwinięte w myśl judaistycznej i chrześcijańskiej interpretacji Księgi Henocha. Anioł, który radykalnie i nieodwołalnie sprzeciwił się Bogu, wykorzystując otrzymaną wolną wolę. Jest określany jako diabeł, szatan, demonlub zły duch. Gdy Bóg stworzył człowieka, uznał go za swoje najdoskonalsze dzieło. Nakazał aniołom pokłonić się człowiekowi. Jednak część z nich odmówiła pokłonienia się istocie utworzonej z prochu. Zbuntowali się przeciw Bogu, za co zostali wygnani z Nieba.
Kiedyś bracia, teraz wrogowie.
Jakież to byłyby ćwiczenia, gdyby wszystko było dobre? A skąd wiesz, że jak jest bez problemów, to jest dobrze…?
Jeśli nie w góry, to pojechaliśmy do Kazimierza Dolnego. Pogoda piękna i musiało się udać. Kajet leżał mi na kolanach, długopis w pogotowiu, postanowiłam po kolei wszystko notować.
Wczoraj byłem rano w kościele, stoję w kolejce do komunii i mówię …
Stoję do ciebie Ojcze …
Jam jest.
Oddaj Mi to, co Moje. Uświęć Mnie.
……..
Ale fajną tą wizję wczoraj miałem. Ojciec trzepnął dłonią o wierzch fali i opryskał mnie wodą … Śmiał się przy tym serdecznie, jakby zrobił mi kawał … – Piotr kręci głową nie wierząc co się stało.
Pękał ze śmiechu …Wiesz … On jest bardzo radosny i mam wrażenie, że się dobrze znamy … Nie wiem, czy nie za dużo sobie teraz pozwalam …
A skąd ! – wyrwało mi się, choć nie byłam wcale tego taka pewna.
No nie wiem, czy tak mogę …
A teraz jesteś tu.
Ale długo nie będziesz, też będziesz się śmiać.
… Hmm … Opryskał mnie, poczułem wodę, ale nie byłem mokry.
Wiesz o czym to świadczy ? Że czekał na tą modlitwę.
Hmm … Czy to jest ta fala, na którą czekasz ? – przyszło mi do głowy.
……. – Piotr obrócił się do mnie zaskoczony, bo tego pod uwagę nie brał.
Jeśli tak, jeśli Ojciec dotknął tej fali … To ona musi być naprawdę już blisko.
…….. – gdybym chociaż 1 procent wiedziała o co chodzi, żyłabym spokojniej.
Poczułem w kościele, że ten ksiądz, z którym mieliśmy się spotkać, przestraszył się.
Tak niewielu was rozumie.
Masz rację Homiel. Przerasta ich ta wiedza … – i w pełni to rozumiem.
Oni są wszyscy stąd i nigdy tam nie pójdą, gdzie wy pójdziecie.
Jak to ? – zaskoczył nas.
… Wielu idzie do Nieba, ale z drugiej strony niewielu przechodzi przez wąskie drzwi. To tak, jakby w Niebie było jeszcze jedno Niebo, jakieś …, miejsce szczególne – myślę głośno.
…….. – Homiel nie odpowiedział, a szkoda.
Wiesz, że Metatron ma setek oczu ? Musi koszmarnie wyglądać – żartuję sobie.
Jest przepiękny, daje światło purpury i fioletu.
Aaa …. – znowu mnie zaskoczył.
Wiesz co jeszcze dzisiaj poczułem stojąc w kolejce do komunii ? … Zapach lilii i konwalii, wszędzie pachniało, aż się zacząłem rozglądać kto ma takie perfumy …
Zapach typowy dla Chrystusa – pomyślałam.
Wczoraj woda, dzisiaj kwiatki … Niechybnie coś się zbliża.
Ale co ?
Zdarzenie, istotne dla waszego życia.
???!!!
Poczułem, że do J. idą zmiany ważne – p.s. mowa o naszej córce.
A N ? – p.s. a tu o naszym synu.
Już po zmianach.
Ale bierze ślub niedługo …? To też zmiana … I to duża ! – zdziwiłam się.
Jest na właściwej drodze.
… Nad J. opiekę nadzoruje biskup… Jerychoński ? Jerycha … – Piotr nie był pewny, co słyszy.
Jerycho to miasto przecież – tylko to przypomniałam sobie.
No nie wiem, tak słyszę …
… Czy na to wydarzenie istotne też mam mieć oczy i uszy otwarte, jak ostatnio ? – pytam.
To nie o taką falę chodzi.
Co znaczy to zdarzenie, co to będzie ?
Czy narzekacie ?
Nie.
I nie będziecie narzekać dalej. To będzie zdziwienie, a nawet szok.
Homiel, jak się spotkamy to musimy porozmawiać. Musimy sobie pewne sprawy sobie wyjaśnić, ciągle mówisz szyfrem ! – Piotr walnął. To miała być groźba, a wyszło śmiesznie.
Masz koło siebie deszyfranta, a po to szyfrem, żebyś się zagłębiła.
Zaskoczyło mnie, że znalazła się informacja potwierdzająca słowa Homiela, ale tak naprawdę zszokowała mnie inna informacja, którą przeczytałam nieco niżej.
1.Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec Franz-Josef Bode wezwał Kościół, by na nowo przedyskutował kwestię błogosławienia par homoseksualnych przez księży, ponieważ w takich związkach jest wiele pozytywnych elementów.
2. Kardynał Joseph Tobin z Newark w wywiadzie dla „New York Timesa” powiedział, że nie ma żadnego teologicznego powodu, aby w przyszłości papież nie mógł wręczyć kapelusza kardynalskiego kobiecie.
3. Biskup Patrick Dunn z Auckland podczas spotkania z nowozelandzką młodzieżą oświadczył, że być może kwestia homoseksualizmu stanie się dla Kościoła katolickiego czymś w rodzaju „sprawy Galileusza”, zaś młodych ludzi, którzy domagają się otwarcia na środowiska LGBT, nazwał „prorokami Kościoła”.
4. Kuria w Los Angeles opublikowała program tegorocznego Kongresu Religijnego Archidiecezji, który odbędzie się pod patronatem tamtejszego metropolity arcybiskupa José Gomeza. Przewidziano w nim aż dziewięć wystąpień poświęconych LGBT. Wśród mówców znajdą się m.in.: konsultant watykańskiego Sekretariatu ds. Komunikacji – jezuita ks. James Martin, głoszący publicznie, że homoseksualizm jest darem od Boga; zdeklarowany gej i aktywista LGBT Arthur Fitzmaurice, krytykujący Katechizm Kościoła Katolickiego za homofobię; lesbijka Yunuen Trujillo mówiąca o świętości homoseksualistów oraz ks. Bryan Massingale, który wygłosi wykład pt.: „Transgender w naszych szkołach: Jeden Chleb, Jedno Ciało.”
Jeszcze kilkukrotnie będę w naszych rozmowach poruszać zagadnienia, o których mowa także w tym artykule. Jak się okaże, choć zapewne wielu ludziom się to nie spodoba, na te trudne dylematy Niebo ma bardzo jasną i precyzyjną odpowiedź.
Będąc w marcu w Ustroniu wiele słyszeliśmy o Czantorii, wyciągu narciarskim czynnym cały rok. Obiecaliśmy sobie, że przyjedziemy tutaj jeszcze raz i bezwzględnie wykorzystamy tę „super atrakcję” całego regionu. Jadąc musieliśmy minąć pod drodze znany nam uroczy kościołek, w którym byliśmy dwa miesiące temu. Tym razem jakoś nie przyszło nam do głowy, o dziwo!… by tam wejść. Już go mijaliśmy, kiedy Piotr nagle zrobił w tył zwrot …
Usłyszałem.
Nie zajrzysz do Mnie ?
No co ty ? – wyrwało mi się.
W środku były trzy zaledwie osoby, ale i one szybko się wykruszyły. Usiedliśmy z tyłu, po chwili Piotr znowu bierze mnie za rękę.
Jezus powiedział, byśmy podeszli bliżej. Chce mieć nas w zasięgu swoich rozpostartych rąk.
… ??? … – stanęliśmy więc przed nim w całkowitej ciszy.
Pobłogosławił ciebie, potem mnie, a potem pobłogosławił nas, zrobił nad nami krzyż.
Przyjmij błogosławieństwo na nową drogę.
Ja w tobie, ty we Mnie po wsze czasy.
Ktoś wchodził do środka i oboje odwróciliśmy się w jego stronę.
Nie zwracaj uwagi na tego pobożnego, niech cię nie odciąga ode Mnie.
Nowa droga … Niewątpliwie znowu coś się zacznie.
Wieczorem. Piotr zaczął podliczać wszystkie wydatki związane z wyjazdem.
No ! Mało nie wydałem.
Czyż nie warto było ?
Pojechaliście dla tej chwili.
28. 05. 17 r. Ustroń.
Na Czantorię dotarliśmy wyciągiem, ale żeby wrócić postanowiliśmy po prostu zejść na własnych nogach. Zapowiadało się dość wyczerpujące, więc schyliłam się, aby zawiązywać mocniej buta. Piotr nachyla się nade mną i szepcze …
Nie ruszaj się i nie patrz w bok. Koło nas ktoś w białym też się szykuje do drogi …
No to oczywiście się podniosłam się i zaczęłam rozglądać, któż to jeszcze szykuje się do drogi. Sęk w tym, że nikogo nie było.
Kogo widzisz ?
Papieża ! – ciągle szeptem.
Jaja sobie robisz ?! – już nie wytrzymałam.
Cicho bądź. Jest na biało ubrany i ma czapkę leninówkę, też białą i biały plecak … – ciągle szepcze.
Ale jak to możliwe ?!
Mówię ci, że idzie z nami.
Ukochał góry.
Ale … Jak może sobie tak iść ? – byłam niezmiernie zdziwiona …
A dlaczego nie ?
??? – no… niby fakt.
Dołączył do nas. Zobaczyłem, że się szykuje iść z nami …
Wróciliśmy w milczeniu.
Wieczorem.
Jezus udzielił ci błogosławieństwa na nową drogę, co to znaczy ? – pytam.
Pokazał gestem na drogę – Piotr wzrusza ramionami, że przecież powinno to być jasne.
To było ważne ?
Twój największy przyjaciel pobłogosławił cię przed drogą. On ją zna.
…. Obserwuj znaki.
Ale Piotr może je przeoczyć.
Tego nie przeoczy, nie byłby w stanie.
… ??? …
29. 05. 17 r. Warszawa.
Wracamy do „domu”.
Znowu to samo … – Piotr myślał o firmie, o obowiązkach, o codzienności, która zaczyna się już jutro.
Ciesz się, że to samo.
Gdyby nie to samo, nie miałbyś to samo – gdyby nie praca, życie normalne, nie byłoby na chleb.
Weszliśmy do mieszkania, rozpakowaliśmy się, Piotr włączył telewizor, a tam film „Bogowie i królowie”. Spojrzał na to chwilę i przełączył na Teleexpress.
Co wybierasz ?
To, czy My ?
… Czy możemy po takich słowach mieć jakikolwiek wybór ? – pomyślałam.
Zaczynała się scena rozmowy Mojżesza z chłopcem, czyli z Bogiem.
„Myślałem, że jesteś Generał” – przypomniały mi się od razu słowa, które pisałam na blogu, że Mojżesz był narzędziem.
Piotr obejrzał tę scenę, pokiwał głową, że rozumie i przełączył na Teleexpress, a tam mowa o różańcu …
Widzisz ? Gdzie się nie ruszysz, tam My.
Znowu przełączył na film. Zaczęły się sceny o plagach egipskich…
Widzisz to ? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Dlaczego tak robi ?
Nie pytaj dlaczego. Bóg Ojciec wie, co robi.
Dziękuję Ci za ten świetny wyjazd.
Nie musisz nic robić, tylko trwaj przy Mnie.
Kończy się czas twojej sielanki.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Wracamy do Warszawy i rozmawiamy o spotkaniu z pewnym księdzem, do którego nie doszło. Równolegle do naszego pociągu stanął pociąg z Zakopanego.
Szkoda, że nie doszło do spotkania – mruczę pod nosem.
Od zakopanego niewiele brakuje do zakłopotanego– Homiel dowcipnie nawiązał do pociągu.
Zakłopotanego?
Od nadmiaru wiedzy.
Będzie nam to dane kiedyś ?
Zważywszy na zdarzenia, to oni będą cię szukać.
Really ?! – trudno mi w to uwierzyć – Kiedy ?
Chwilka.
Co znaczy tak chwilka ? Ciekawy jestem … – Piotr się zainteresował.
Chwilka to chwilka.
Jak powiedziałem jutro, to było jutro.
……… – nastawiłam uszy i gorączkowo szukałam odpowiedzi w głowie, kiedy tak powiedział.
- Ten cykl niedługo się skończy.- A kiedy się zacznie? - a ten znowu swoje. - …. Ojciec kazał mi patrzeć na telewizor... - a tam wyświetlił się na cały ekran napis jutro. - Jutro to może być długo wg. Nieba – Piotr zaczyna kombinować.- Jutro to jutro. - Dlaczego... mały? - dopytuje Pan Ciekawski.- Tam jesteś jednym z największych. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/22/jesli-wierzysz-to-nie-bedziesz-mowic-niemozliwe/
Chwilka to trochę dłużej niż jutro.
Uważaj, z Ojcem rozmawiasz – cicho zwracam Piotrowi uwagę. Odkryłam to dopiero teraz.
……… – Piotr się zamyśli …
Zobaczyłem coś w kształcie piramidy, dziwną, metalową …
Siła w niej narasta, zbliża się, odda ci to, co ci zabrała.
Co to jest ?
Zbiornik energii, wspomnień, możliwości.
Odda ? – dziwię się, bo jeśli odda, to znaczy, że wcześniej musiała zabrać.
Wejdzie w ciebie i cię rozpuści.
???!!! … – nie mamy pojęcia co to znaczy.
A Ola co będzie miała ?
Przyboczna będzie pisała pełny zeszycik.
To dziwne … Ta piramida kręci się wokół własnej osi … Dlaczego tak ?
Podgrzewa się, łatwiejsza będzie absorpcja.
To czego nie miałeś, to oddadzą.
Bez tej piramidy się nie da ? – pytam.
Nie będzie granic dla ciebie…
A wtedy wejdziesz do nich i wyciągniesz tego gacka.
Przed wyjazdem oglądaliśmy teledysk w hołdzie Georga Michaela zrobiony przez środowisko LTGB. Oglądając Piotr zauważył gacka, który przybrał formę ośmiornicy. Ośmiornica, dla mnie symbol macek sięgających wszędzie, gdzie się da. https://www.youtube.com/watch?v=ZoKxOtlurEc
Dlaczego piramida ? – pytam.
Stopniowanie energii.
Aaaa …, teraz rozumiem…
Gdy poznałam Piotra, był całkiem przeciętnym człowiekiem, rzadko mającym małe odchyłki od normalności. Od czasu do czasu kogoś słyszał, coś przeczuwał, ale nie zwracał na to większej uwagi. Kilka lat później ukazał się w pełnym obrazie w naszym życiu sam diabeł. Zaczęły się modlitwy i możliwości Piotra stopniowo narastały. Z perspektywy czasu widzę, że ten rozwój stawał się coraz szybszy, ale apogeum jeszcze nie nastał i z tego co mówi Ojciec dopiero nastanie. Zbiornik energii, wspomnień, możliwości… Jeśli wszystko ma się obudzić w Piotrze, to rozumiem dlaczego to wszystko musiało tak trwać, to jak powolne przygotowywanie. Pytanie tylko …, przygotowywanie do czego ? Patrzę wstecz na nasze życie … Ciekawą Piotrowi drogę przygotował Ojciec.
Wczoraj Ojciec powiedział mi, że mnie zabierze do Nich.
???!!! Jak to zabierze ?
W spokoju będziesz mógł kontemplować.
A ile potrwa ta chwilka ?
Troszkę dłużej niż już.
W tym tygodniu ?
W tym tygodniu jedziesz w góry. O ! Przepraszam, jedziemy.
……… – uśmiechnęłam się, uwielbiam takie rozmowy.
Ale z NIP to ja mam rację, sądy w Polsce są skostniałe.
Nie ma skostniałe, jesteśmy My.
…….. – znowu się uśmiechnęłam, bo czy Piotr nie rozumie, że gdyby chcieli, ten sąd już dawno by był ? Dlaczego odwołano ostatnią rozprawę, gdy Piotr był w szpitalu ? Przypadek, że sędzina się rozchorowała ? A może miała się rozchorować !?
Oboje zapadliśmy w zadumę, Piotr nawet lekko przysnął. Gdy się ocknął, rozmawialiśmy dalej.
A więc i antychryst już musi być. Moim zdaniem antychryst to filozofia anty–Boga. Filozofia wolności i przyzwolenia na wszystko … To nie jest jeden człowiek, ale cały system myślenia jak nowa religia …
Zatruwa się studnie, a ludzie z tego piją.
Hmm … Czyli mam rację. Ktoś stwierdzi na przykład, że małżeństwo homoseksualistów jest słuszne, a inni w to wchodzą …
Nie każ tych, którzy piją.
A tych, którzy zatruwają.
Mam wiele pytań.
Ty tylko pisz. Patrz i obserwuj.
… Łucja powiedziała, że anioł, który przyszedł przed Maryją, był młodzieńcem.
Jaka Łucja ? – pyta mnie Piotr nie rozumiejąc o kim mówię.
Ta od Fatimy … Homiel, ile właściwie Ty masz lat na lata ziemskie ?
Uuuuuu i jeszcze więcej, ma się te geny ! –
…….. – roześmiałam się serdecznie, bo to geny boskie i wtedy coś mnie tknęło, czy czasami nie z Ojcem nadal rozmawiamy.
Na pewno jesteś najdowcipniejszy w całym Niebie ! Fajnie być młodym i mieć tysiące lat ? – żartuję mimo wszystko dalej.
Chodzi o świadomość. Anioły nie wiedzą wszystkiego, nie znają przyszłości, nie znają stworzenia świata, tylko wąska grupa to wiedziała – wtrącił się Piotr.
Mówisz jak prorok.
Słyszę słowa Eliasza, Eliasz też tak mówił …
… ????!!!!! …
Muszę Ich tam bardzo rozśmieszać. Widziałem jak się pokładali ze śmiechu ze mnie – Piotrowi wcale do śmiechu nie było, że robi za kabareciarza.
Jak myślisz ? Jakiż może być człowiek, który jest taki śmieszny ?
Co może być na antypodzie ?
Przywołane prawdziwe oblicze nie jest już takie wesołe.
Dlaczego ?
Bo ten miecz bez użytku nie będzie tkwił w tej pochwie.
Nasz śmiech … Nie przejmuj się, to też z miłości do ciebie.
Nawet nie wiesz, ile radości dałeś tym skąpstwem w kościele.
Bawisz na Ziemi, bawisz na Górze.
Śmiejecie się ze mnie ?
Nieustająco. Warto było wysłać cię na dół, bo niewiele by brakowało, by ze stołka ktoś spadł – … w Niebie.
……. – Piotrowi przygasł.
Ciągle trąby słyszę, to jakiś puzon, czy co ?
Puzon, puzon ? Już jeden leży i się śmieje, skrzydła połamie …
…….. – rozumiem Homiela i sama się zaczynam śmiać.
A co zwiastują ?
Wielką falę.
Co za baba ! – Piotr przypomniał sobie wczorajsze wycie.
Jej 5 minut wkrótce dobiegnie końca.
Dlaczego ?
Były strony radości – strony, bo na bieżąco opisywałam całą sytuację w zeszycie –
Strony bezwzględności i strony pokuty.
…….. To nie jest piramida ! To jak dwie piramidy połączone … To obraca się wokół siebie … – Piotr nagle zaczął przyglądać się uważnie czemuś w powietrzu.
To coś we mnie uderzy, w klatkę … Ale najpierw się zmniejszy bardzo… – Piotr ciągle się przygląda, a jego zdziwienie wzrasta.
Nie tyle uderzy, co wejdzie, uwolni wszystko.
Koronografia kolejna będzie potrzebna ? – przestraszył się.
Nie będzie takiej potrzeby, wszystko będziesz wiedzieć.
Kiedy to będzie ?
Powiem ci, kiedy będzie „już”.
O Boże … To ciągle z Ojcem rozmawiamy ! – odkryłam po czasie.
I to odkrycie sprawiło, że zamknęliśmy się na amen… No prawie, ponieważ w Poznaniu do przedziału open-space wszedł Andrzej Seweryn, czego Piotr w ogóle nie zauważył. Zaczęłam go szturchać, żeby spojrzał …
Ale numer!!! W Szczecinie przed odjazdem w głowie zobaczyłem sceny z filmu „Ziemia Obiecana”. Pomyślałem, że kogoś chyba spotkam, albo Olbrychskiego albo Pszoniaka, bo … pomyślałem, że ten trzeci we Francji przecież siedzi … A tu wchodzi … Ale numer ! – Piotr gapił się na niego zadziwiony, aż mi głupio się zrobiło i schyliłam się ku podłodze udając, że czegoś szukam.
Teraz widzisz …?
Nigdy nie mów, że to niemożliwe, kolejna lekcja.
Wieczorem.
Mimo zmęczenia pracuję nad nowymi tekstami do bloga. Pokazuję Piotrowi jeden cytat z książki „Świadectwo”, który powinien przeczytać. To ciekawe, ale wiele rozmów u Lenczewskiej jest pisanych jakby i dla nas, mam takie wrażenie. Piotr też często czuje się bezsilny.
To co ja mam robić ?
Nie po to dałem ci miecz, żebyś lamentował.
Dobrze uczyniłeś wczoraj.
Jestem z ciebie dumny, przezwyciężyłeś siebie.
Ale trudno było.
Liczy się efekt.
… Ojciec jest bardzo dowcipny – przypomniałam sobie o genach.
Jestem bardziej rozumiany, bardziej jestem z wami, nie z boku.
Dopisane 13. 01. 2018 r.
Zatruwa się studnie, a ludzie z tego piją. Nie każ tych, którzy piją. A tych, którzy zatruwają.
Czytając dziennik można szybko nauczyć się, że słowa Nieba należy interpretować symbolicznie i dosłownie, a najczęściej bardziej symbolicznie niż dosłownie. Ludziom się wydaje, że Antychrystem ma być człowiek, a wcale nie musi tak być. Wszystko, co jest przeciwko Bogu i Chrystusowi można nazwać Anty–Chrystem. Przyjrzyjmy się dokładnie, co pisze Jan.
Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna.
Nie ulega wątpliwości, że takim antychrystem jest reżim komunistyczny, ale nowa i nie-nowa ideologia, twierdząca, że Boga nie ma, a liczy się tylko człowiek i jego wolność. Humanizm pełną gębą, ale bez Boga. Wczoraj jedna z posłanek wypowiedziała znamiennie słowa; Zapisałam się do partii Nowoczesna, a nie do partii Średniowieczna.
Ostatnim razem jadąc pociągiem mieliśmy niesamowitą rozmowę. Dzisiaj liczyłam na powtórkę, dlatego ledwo się rozsiedliśmy, a już zaczęłam zadawać pytania.
Czy świat upada ?
Jest na równi pochyłej, ruch jednostajnie przyśpieszony.
Czy będzie kataklizm, czy wojna ?
………. – cisza
… Ty słyszysz Homiela non stop, ja słyszałam swojego Grubaska tylko kilka razy. Dlaczego ? Czy to sprawiedliwe ?
Kiedy to mówiłaś, zobaczyłem na twoim czole coś fajnego. Dwie ręce złączone w kształcie lotosu, a w centralne miejsce wali z góry wielkie światło z odwróconą ósemką…
Aha … – zaskoczył mnie.
Znak nieskończoności to znak Boga, więc zamilkłam. Pomyślałam jedynie, że Ojciec musi mieć do mnie końską cierpliwość za te ciągłe pytaniami wiercenie w brzuchu. Czekałam spokojnie na rozwój wydarzeń, tym bardziej, że w przedziale siedzieliśmy sami. Musiało coś się wydarzyć mimo, że Piotr zamiast poważnie rozmawiać, to ciągle sobie żartował. Patrząc na jego wygłupy zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie jest to z jego strony jakaś forma obrony. Obrony przed tym, czego się od niego oczekuje.
Wiesz co teraz usłyszałem ?
Kiedy chce, jest poważny.
A jemu się ciągle nie chce być poważnym, jakby zachłysnął się tym życiem.
Uuuu …. Mądre słowa – pomyślałam.
Jestem ciągle jeszcze chory – Piotr kabaretowo złapał się za serce udając, że go boli.
Chory, ale na umyśle, ale i tu wyzdrowiejesz.
No to kiedy odejdę ?
Kiedy się proroctwo wypełni …
???
I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.
Twoje prawdziwe ja pokaże twoją twarz już za niewiele czasu.
Ci, co nie wierzyli i tak nie uwierzą, ale bardzo wielu pójdzie.
Czekaj zdarzeń.
Nasze drogi zetkną się znowu.
!!!??? Jakby nas piorun strzelił. Piotrowi przeszły w mgnieniu oka wszelkie wygłupy i tkwił w bezruchu przez długą chwilę …To było niesamowite. .. Dopiero teraz zorientowaliśmy się, że to Ojciec przemówił.
Zobaczyłem ciebie w siwym warkoczyku, masz okrągłe okulary, jakąś białą koszulę i przy lampie naftowej z lusterkiem piszesz w zeszycie. Nad tobą stoi wielki anioł i czeka jak skończysz. Gdy skończyłaś, wziął cię do Góry …
Hmm … To przeszłość …, mam nadzieję …
Zobaczyłem 12 ksiąg, stalowa szara okładka, a na grzbiecie czerwona jakby naklejka i coś napisane … Dzieje losu … Każda księga to jedno twoje życie.
Ostatnia księga, a rozdział jest pisany.
…….. – zrozumiałam, że 12 ksiąg to 12 żywotów, dwunasty jest w trakcie, bo jest pisany.
A pierwsza ? Kiedy była ?
Widzę ją w pajęczynie … Musi być bardzo stara, czyli to było bardzo dawno temu.
Nigdzie lepiej ci nie było, niż w ogrodzie Ojca.
…….. – no i jak tu się nie rozbeczeć ? Powstrzymałam łzy, bo chciałam wykorzystać okazję …
Która to pieczęć była na wrotach, które widziałam ?
……….
Muszę przeczytać apokalipsę – brak odpowiedzi uzmysłowił mi, że nie mogę pytać nie znając jej treści.
Wieczorem sprawdziłam o jakim okresie Piotr mówił widząc lampę naftową z lusterkiem.
Lata świetności lampy naftowej obejmowały okres jedynie sześciu dekad, wynalazcą lampy naftowej był polski chemik i farmaceuta Ignacy Łukasiewicz. Podczas prowadzonych w lwowskiej aptece badań nad ropą udało mu się wydestylować czystą naftę. Przy pomocy blacharza Adama Bratkowskiego skonstruował urządzenie, które umożliwiało wykorzystanie substancji do oświetlania domów. Pierwsza lampa naftowa została zaprezentowana w 1853 roku. Użyto jej do oświetlenia sali operacyjnej pobliskiego szpitala. Stopniowo lampy naftowe zaczęły wypierać starsze i mniej efektywne formy oświetlenia. Duże, europejskie przedsiębiorstwa produkowały nawet do kilkuset tysięcy lamp rocznie. W pierwszych dekadach XX wieku wraz z rozwojem elektryczności lampy naftowe wyszły z użycia ustępując pola nowoczesnym żarówkom.Rozpoczęła się era oświetlenia naftowego. Niestety, sam Łukasiewicz nie odegrał w niej wielkiej roli. Być może był po prostu słabym marketingowcem i nie potrafił dobrze sprzedać swego urządzenia. Dość powiedzieć, że nie ochronił go patentem. Konkurencja zadziałała szybko i na rynek weszły prężne firmy Ditmar z Wiednia i Stobwasser z Berlina. Najbliższe sześćdziesiąt lat miało być czasem rozwoju i wreszcie nieuchronnego upadku oświetlenia naftowego. Lusterko – odbłyśnik służyło do zwiększenia strumienia światła co powodowało lepsze oświetlenie pomieszczenia. https://www.westwing.pl/lampa-naftowa/
Z tego wynika, że musiałam żyć w wieku XIX lub na przełomie wieków i nie koniecznie w Polsce, lampy naftowe z lusterkiem były tanie i powszechne w całej Europie. Już wtedy pisałam, ale zeszyt nie został ukończony, jak mówił Homiel. Myślałam, że nie dokończyłam, bo ktoś mi przerwał, ale teraz widzę, że nie o to chodziło. Niedokończony, bo czekało na mnie jeszcze kolejne życie. Ostatnia księga, a rozdział jest pisany… Czyżby moje obecne życie jest ostatnim? Spytałabym, ale odwagi już brak…
Miałem dzisiaj wizję. Dostałem zupę, białą … Myślałem, że to jakaś kaszka. W tej kaszce były białe ryby, wyciągałem ich kawałki, a resztę wyrzucałem.
Hmm … Ryba to symbol Jezusa, chrześcijaństwa, tym bardziej, że są białe. Karmiłeś się, a pamiętasz słowa Jezusa ?… Nakarm ją, jak Ja ciebie karmię ? Coś mi się wydaje, że niedługo będziesz pobierał nauki od samego Jezusa.
…… – tylko tyle mi przyszło do głowy.
Zauważyłeś w tej wizji z autem ze śmieciami, że kiedy chciałeś wcisnąć chłopca do naczepy, to bariera się podnosiła ? Chciał ci powiedzieć, że nie da się pogodzić miłości do Boga i miłości do materializmu.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem wszędzie, byle nie na tego chłopca. On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy.- Kim jest ten chłopczyk?
- Całą drogę idzie ten, który cię stworzył. Wybrałeś Ojca.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
No, to prawda, a ty sobie odjechałaś cała zadowolona ! – Piotr na mnie niemal warknął, co mnie rozśmieszyło. Jest wściekły za to, jak zachowałam się w wizji !?
Po robocie sjesta jeszcze większa.
O ! to w nagrodę ? – pytam.
Nieważne, musimy zadbać o kwiat z ogrodu Ojca, musi wrócić nienaruszony.
???!!!
Gdy będziesz miała pieniądze, bo wynika to z tej wizji, to spożytkujesz dobrze – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
Oni wiedzą, że nie kupisz setek kiecek i korali czerwonych – to takie powiedzonko Piotra na babskie zakupy.
Chwila! Coś mi nie pasuje… Gdy wybierają człowieka, gdy wybierają narzędzie, to ten zazwyczaj cierpi i jest biedny – przypominam sobie nauki Jezusa.
Nie jesteś, by się uczyć.
Jesteś, by wykonać zadanie.
?! Ale bez Piotrusia ja mam niewiele możliwości ! Nic nie znaczę …
Słuchając siebie, słuchasz Nas.
A nie da się tak dołączyć na tę ciężarówkę ? – Piotr już kombinuje.
Chcesz mieć wszystko zamiast modlić się o ten upodlony świat ?
…. Ale słowa ! – pomyślałam … Chyba znowu rozmawiamy z Ojcem ! Zauważyłam już wcześniej, że Ojciec jest często w słowach bardzo dosadny i konkretny.
Więc zrobimy tak …
Zabezpieczysz swoją rodzinę i do boju.
Po to masz ten miecz, a odpoczniesz w domu Ojca.
Bóg też walczy o ludzi, dał Swojego Syna.
19. 05. 17 r. Szczecin.
Wieczorem siedzimy w swoich fotelach przed TV, gdy raptem nad naszymi głowami rozchodzi się dobrze nam znany odgłos klapek ze szpilkami. Spojrzeliśmy na siebie gwałtownie w milczeniu wiedząc, że nadchodzi ciężka noc.
No nie …. Ale mamy pecha ! – Piotr robi się czerwony.
Szpilki przesunęły się na klatkę schodową i zeszły do garażu. Nasza „śpiewaczka” pojechała po swojego… „dyrygenta”. To już w pewnym sensie jej rytuał. Wychodzi na szpilkach i wracają 40 minut później już razem, a jeszcze godzinę później zaczyna się aria. Pani prokurator o oczach wymalowanych jak wampir zaczęła uprawiać seks tak głośno, że było słychać na całej klatce schodowej, a może i dalej. Jest dosyć ciepło, w mieszkaniach pootwierane okna i niemożliwe jest tego nie słyszeć. Nie wiem jak inni sąsiedzi, ale Piotr nie wiedział gdzie ręce schować tak bardzo chciał babę dorwać, by jej nagadać. Krążył po pokoju wkurzony tak długo, jak długo trwała aria. Usiadł dopiero, gdy zapadła cisza.
Nagle znowu słyszymy szpilki idące po schodach … Piotr dopadł do wizjera i zaczął obserwować, jak para schodzi na dół widocznie udając się gdzieś na kolację. Nie podejrzewaliśmy ich o dyskotekę, bo oboje wyglądali na ludzi mocno dojrzałych.
Ja ich załatwię na cacy … – Piotr wpadł na pomysł – Wykręcę im korki, to im się odechce!
W tym budynku wszystkie korki wszystkich lokatorów są ogólnie dostępne na poziomie garażu. Niedawno ktoś nam wykręcił korki, bo komuś się przepaliły. Pewnie ten ktoś doszedł do wniosku, że po co kupować nowe, jak można wykręcić sąsiadowi !! Gdyby nie ta sytuacja, Piotrowi nie przyszło by w ogóle do głowy, by wykorzystać ten pomysł.
Chcesz im wykręcić korki ? Mówisz poważnie ? – nie wierzyłam własnym uszom.
Piotr machnął ręką, bym zamilkła, zwinął się w sobie jak Don Pedro z „Krainy Deszczowców„ i szybko zbiegł dwa piętra niżej do garażu. Widząc ten obraz nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Gdy 5 minut później wrócił zziajany, bo przecież biegł do i z garażu, by go nikt nie zauważył, padł zmęczony na fotel zapominając o swoim nieuleczonym do końca sercu. Dyszał ciężko, lecz po chwili nieco się uspokoił, a po jeszcze jednej chwili zaczął palcami stukać nerwowo w poręcz fotela.
Wykręciłem te korki, a teraz mam wyrzuty sumienia … Źle się z tym czuję – mówi nieoczekiwanie.
Mały … Chcesz ich uczyć przez karę ?
Ja jestem od kary.
Ty jesteś wykonawcą Mojej woli, a nie sędzią.
…. To co ? Mam z powrotem wkręcić ? Mam iść na dół ? – pyta mnie Piotr.
A zdążysz ?
Jaka jest twoja wola Ojcze ?
Moja wola, żebyś sam wyroków nie podejmował.
Jakie są plusy i minusy ? – pyta mnie znowu, bo nadal nie wie co robić.
Sam zdecyduj – mówię już lekko ubawiona tą sytuacją i widzę jak się poci.
Nie rozważaj, czego nie rozumiesz.
Piotr wstał ociężale wciąż się wahając, ale jednak zgiął się w Don Pedro jeszcze raz i dał nura do garażu, by zdążyć przed ich powrotem. Pięć minut później padł w fotelu zmęczony i już się nie odzywał.
Nie pokonałeś teraz diabła, pokonałeś siebie, a Mi zaufaj.
Dobrze zrobiłeś – mówię całkiem poważnie.
Jeszcze chwila, a nie będziesz miał z nimi nic wspólnego, a ona niczego by się nie nauczyła.
Przewidziałem inne dla ciebie miejsce, a do niej przyjdzie smutna prawda.
…. Ojciec powiedział mi, że jest zadowolony.
Powiedz jak ci powiedziałem.
…??? !!! – zrobiłam oczy, bo nakazał mu powtórzyć słowo w słowo widocznie widząc, że to wszystko zapisuję.
Powiedział …Jestem z ciebie dumny.
……… – nie odzywałam się, bo mi głupio było i w ogóle… Nie miałam odwagi, by się odzywać. Czułam, że mimo całej tragikomiczności tej sytuacji, wydarzyło się przed chwilą coś ważnego.
Gdy wykręciłem korki, to już idąc po schodach miałem kaca z tego powodu.
Ty nie dotkniesz nikogo tak i nikt nie dotknie tak ciebie.
Ta lekcja była potrzebna, prawdziwi nieprzyjaciele są gdzie indziej.
Ona jest ofiarą.
Dopisane 11. 01. 2018 r.
I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.
Zanim coś wyjaśnię, muszę jeszcze raz wrócić do pewnej ważnej kwestii. Biblia to Stary i Nowy Testament. W skład Starego Testamentu wchodzi także TORA, święta księga Judaizmu, o czym wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy. Chcąc poznać prawdę o Bogu, jego prorokach, Jezusie jako chrześcijanie nie możemy całkowicie odrzucać bogactwa wiedzy, jaką dostarcza nam Judaizm. Zauważyłam czytając na przykład fora katolickie, że wiele osób odcina się od tego, co pochodzi od Judaizmu. Nie ma nic bardziej błędnego w tym przypadku, ponieważ musimy pamiętać, że pierwszymi ludźmi mającymi dostęp do źródła wiedzy byli właśnie prorocy hebrajscy. Jezus był Hebrajczykiem. Gdyby Bóg Ojciec kilka tysięcy lat temu chciał wybrać proroka wśród mieszkańców północnej Europy to nie wahałby się ani sekundy, a jednak wybrał inaczej.
Zesłał… czas przeszły dokonany. Chciałabym przypomnieć fragment rozmowy;
http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/la_salette.htmLecz oto Henoch i Eliasz, pełni Ducha Bożego! Będą oni przemawiać z mocą Bożą i ludzie dobrej woli uwierzą w Boga i wiele dusz dozna wzmocnienia. Dzięki mocy Ducha Świętego dokonają oni wielkich rzeczy i potępią diaboliczne błędy Antychrysta! Biada mieszkańcom ziemi.
Wygląda na to, że Henoch i Eliasz już są, albo już jest, jeśli jak twierdzi Homiel to jedna dusza, jeden prorok.
Ostatnia księga, a rozdział jest pisany – dwanaście ksiąg, dwanaście dróg życia. To słowa Ojca, a z Ojcem nie ma co się kłócić i udowadniać, że wędrówka dusz nie istnieje. Mówi o tym również sam Jezus;
Schodząc z góry, otrzymali od Jezusa zakaz opowiadania o tym, co widzieli, dopóki nie zmartwychwstanie. Zatrzymali to więc dla siebie, ale często rozmawiali o tym między sobą i zastanawiali się, co Jezus miał na myśli, mówiąc o powstaniu z martwych. Zapytali Go też, dlaczego nauczyciele Prawa twierdzą, że przed nadejściem Mesjasza musi pojawić się Eliasz. Jezus odpowiedział im, że to prawda:
Eliasz musi przyjść pierwszy, aby przygotować drogę, ale jak napisano o Synu Człowieczym, że ma wiele wycierpieć i być wzgardzonym? Co ważniejsze, Eliasz już przyszedł, lecz – tak jak to przepowiedzieli prorocy – został haniebnie potraktowany.
Kim był Eliasz, którego nie rozpoznano? Odpowiedź za kilka miesięcy.
Piotr miał nad ranem wizję o jednym z pracowników zatrudnionym na zlecenie.
Miałem przyczepkę, w której składałem czereśnie. On przyszedł i podał mi parę kolejnych czereśni. Po bliższym przyjrzeniu się zwróciłem uwagę, że były spleśniałe i nic niewarte. Homiel chce mi chyba pokazać, że jego praca telemarketera jest bezowocna, co jest prawdą.
O Homiel się rozgadał, wyciągam już swój zeszycik – ucieszyłam się.
Tak z rana ?! – zażartował.
W Szczecinie nie wiemy co ze sobą zrobić, dłuuuugi weekend i fatalna pogoda, więc poszliśmy na kawę. Piotr zaczął wspominać.
Jak tylko mnie uśpili, mieliśmy dwa wypadki w rodzinie, dziwne to …
Im dalej od centrum, tym łatwiej.
Centrum ? – spytałam.
Od ciebie– miał na myśli Piotra.
Ta walka nie ma końca. Kiedy się modlę, to widzę wyłażące gacki, długie robale. Co je spalę, to wychodzą, nie ma końca …
Bo jest grzech.
Zamyśliłam się nad tym wszystkim… Modlić się i modlić się…. Ta walka wydaje się z góry stracona, gdyż ludzie ciągle poddają się złu. Hmm… A jednak gdyby tak spojrzeć wstecz na dwutysiączną historię ludzkości, to ludzie mimo wszystko idą powolnie jakoś ku lepszemu. Prawo, życie społeczne, gospodarka, medycyna, nauka… Oczywiście zawsze pojawi się jakiś baran, który chciałby wywołać wojnę, ale mam takie wrażenie, że ludzie walczą już o pokój, nie o wojnę. Wierzę, że ostatecznie wygrywa dobro, choć dobro wymaga czasu.
Piotr wczoraj będąc w szpitalu ze swoim tatą (zapalenie mięśnia barkowego) i siedząc w szpitalnej poczekalni miał nieoczekiwaną wizję.
Siedziałem tam godzinę i czekałem. Oparłem głowę o ścianę i zapatrzyłem się w sufit. I wtedy zobaczyłem twarz Jezusa wiszącego na krzyżu. Był w ostatnich minutach życia… Taki biedaka, pokrwawiony, zmaltretowany, zmasakrowany, zakrwawiony … Ledwo mówił, wykrztusił kilka słów …
Ratuj tych, których możesz uratować.
…….. – płakać mi się zachciało.
To, co powiedział, to dla mnie rozkaz – Piotr prawie szeptem.
My sobie nie wydajemy rozkazów, to wzajemne rozumienie – sprostował go szybko Homiel.
…. Widziałem Go w ostatnich minutach życia, w momencie największego bólu.
To już długo nie potrwa … Tak mi jeszcze powiedział…
Jak wyglądał ?
…….. – Piotr się zamyślił.
Był bardzo podobny do tego z „Pasji” – i sam był zdziwiony swoim odkryciem, bo wcześniej nad tym się nie zastanawiał.
Był pokrwawiony, cierpiał, ale była jakaś radość w Nim – powiedział zaskoczony.
Te słowa to do mnie ledwo wykrztusił, nie mówił normalnie.
To już długo nie potrwa… Zapaliła mi się czerwona lampka. Alicji Lenczewskiej również powiedział, że ludzkość jest na ostatnim etapie.
Wczoraj wysłałam do Włoch maila ze zdjęciami Jezusa, odpowie ? – p.s. do jednego z dziennikarzy badającego Fatimę.
Zaufaj koronce.
Dzisiaj może być różnie, jutro może być dobrze.
Czy to przypadek, że Piotr jest z kwietnia i Jezus z kwietnia ? – przyszło mi teraz do głowy.
Nie ma przypadków, układ gwiazd.
… ?! … – nawet, jeśli to nie przypadek, to i tak tego nie rozwikłam.
…. Wczoraj miałem gacka u siebie. Leżałem w łóżku i ściana na przeciwko mnie zniknęła. Pojawił się facet ubrany na czarno, ale normalnie, miał czapkę szypra. Szedł prosto na mnie, a ja nie mogłem się w ogóle ruszyć, bo leżałem jak sparaliżowany. Kiedy już był krok ode mnie, nagle moje ręce się uwolniły i mogłem go pochwycić, ale wtedy wizja się skończyła, a kiedy się skończyła, usłyszałem bzyczenie much w pokoju. Słyszałem wyraźnie ich bzyczenie, ale ich nie widziałem. A dzisiaj Bóg Ojciec powiedział mi, żebym uważał …
Jesteś bardzo atakowany, musisz się pilnować.
A więc nie przeklinaj, nie kłóć się, nie obgaduj, nie narzekaj, nie objadaj się – zaczęłam mu wyliczać.
Chcesz ze mnie świętego zrobić ? – i zaczął się śmiać, choć nie powinno mu być do śmiechu.
Nie da się.
06. 05. 17 r. Szczecin.
W ciągu dnia Homiel mało co się odzywał, właściwie w ogóle się nie odzywał, a i Piotr chyba też nie miał ochoty na głębszą konwersację. Siedliśmy wieczorem przed telewizorem. Jakiś człowiek o długiej brodzie wypowiadał się w kościele.
Mógłby się chociaż ogolić – Piotr już zaczął komentować.
W takim razie co jest celem mojego życia oprócz Piotrusia oczywiście ?
Przecież wiesz.
Ale można pisać i chodzić na randki …
Można pisać i fruwać pod niebem.
Nooo… Nie pogadasz z Homielem, dzisiaj jest bardzo filozoficzny, niczego się nie dowiesz – Piotr znowu skomentował tym razem lekko zgryźliwie.
Zaczęliśmy oglądać film „Bóg nie umarł II”. Bardzo spodobało mi się zdanie, które w nim padło; kiedy piszesz trudny test nauczyciel zwykle milczy. Przypomniał mi się natychmiast film; „Milczenie”. Bohaterowie musieli przechodzić chyba najtrudniejszy test na świecie.
To nie ma znaczenia, ważne co masz w sercu w tej chwili.
Film kończył się koncertem chrześcijańskiej muzyki.
Widzisz ? Tam są koncerty i to jest normalne, tak przyciągają młodych ludzi.
A u nas stare babcie się modlą i wszystko zgodnie z prawem … – Piotr woli tradycyjnie.
Czyim prawem ?
To dobre ? – pytam.
Wszystko, co rozjaśnia, jest dobre.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
- Ten cykl niedługo się skończy.- A kiedy się zacznie? - a ten znowu swoje. - …. Ojciec kazał mi patrzeć na telewizor... - a tam wyświetlił się na cały ekrannapisjutro. - Jutro to może być długo wg. Nieba – Piotr zaczyna kombinować.- Jutro to jutro. - Dlaczego... mały? - dopytuje Pan Ciekawski.- Tam jesteś jednym z największych.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/
Prawie nie spałam, bo zastanawiałam się co znaczy „jutro”. Tak powiedział Ojciec przedwczoraj. Czy to jednak wszystko na temat „jutro” poza mocą informacji, które wczoraj otrzymaliśmy podczas jazdy pociągiem? Rano Piotr mnie szybko oświecił.
Rozmawiałem z Ojcem. Pokazał, że wszystko co się działo wczoraj w Szczecinie, to było to „jutro”.
I w tej chwili zrozumiałam o co chodzi. Gdy nasz pociąg dojeżdżał do Szczecina-Dąbie, doszło do wypadku. Okazało się, że na wiadukcie, pod którym mieliśmy jechać, TIR uderzył w balustradę mostu. Części samochodu rozleciały się na różne strony świata, ale największe z nich spadły dokładnie na tory kolejowe, po których jechał nasz pociąg. Spadając pozrywały trakcję kolejową. To spowodowało paraliż ruchu kolejowego w dwie strony i utknęliśmy w Reptowie na 3,5 godziny. Równolegle do nas stanął kompletnie pusty pociąg. Mało nas było w całym wagonie, a konduktor z nudów snuł się wzdłuż korytarza zagadując co przytomniejszego pasażera. Kiedy tylko zajrzał do naszej kabiny, spytaliśmy co to za dziwny pociąg stoi tuż obok. Okazało się, że to pociąg, który rano potrącił osobowy samochód raniąc ciężko kobietę i jej dzieci. Już wtedy mnie to zastanowiło. Pomyślałam, że to dość dziwne, żeby jednego dnia na tej samej trasie doszło do dwóch wypadków. http://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/szczecin-odciety-od-e59-po-wypadku-na-autostradzie-a6-81521.html
Ciężki dzień – podsumował konduktor.
Siedząc bezczynnie włączyliśmy w końcu komputer, a tam kolejne ciekawostki. Miasto sparaliżowane z powodu kilku wypadków. Z tego powodu, kiedy cztery godziny później wracaliśmy zmęczeni do domu, taksówkarz klął po drodze, bo gdzie się nie ruszył, to korek.
Pani ! Wszędzie wypadki, coś dziwnego wisi w powietrzu.
… ??? … – spojrzeliśmy wtedy na siebie z pytaniem w oczach …
Dojeżdżając do domu zauważyliśmy na skrzyżowaniu przechylony znak drogowy. To zaledwie 50 metrów od naszego domu. Taksówkarz nas oświecił, że rano zderzyły się tutaj dwa auta i prawie rozwaliły ogrodzenie. Znowu spojrzeliśmy się na siebie w wymownym milczeniu … Nieprawdopodobne, a jednak się działo.
Wieczorem rozmawialiśmy o minionym, zadziwiającym dniu.
Ojciec powiedział, że to początek. Pokazał co znaczy jak wrota są otwarte. Zobaczyłem twarz Jezusa z „Pasji” i scenę, gdzie spływa Mu po policzku łza. W tej scenie patrzył się prosto na mnie i płakał … – Piotr zaczął opowiadać godzinę później.
Teraz zrozumiałam w pełni. Tak działa właśnie diabeł, sieje chaos i zniszczenie.
To wszystko się zaczęło dziać koło nas, żebyśmy wiedzieli – zaczął Piotr.
Żebyś ty wiedział.
Dlaczego ty, a ja nie ? – pytam zazdrosna.
Jak on wie, to i ty wiesz.
Nie skończysz jednego, a już donosisz.
…….. – roześmieliśmy się, bo to prawda.
A dlaczego Szczecin ?
Gdyby to było w Nowym Yorku, wiedziałbyś ?
… Rzeczywiście … Jakie to mądre … – Piotr przyznał.
Przygotuj się na wielką falę, będzie pełna wrażeń.
Fajnie będzie ? – zażartował Piotr.
Pamiętaj, że ona nie musi ci się podobać, masz ją poznać.
Nie chodzi o twoje podobanie, a jaki użytek z tego zrobisz.
Tego, co ty widziałeś, nikt nie widział.
………. – Piotr zrobił taką minę, jakby wątpił w każde słowo.
Oj Mały … Jak ty chcesz wejść do Królestwa Niebieskiego, kiedy w nic nie wierzysz ?
…….. – dopiero teraz zorientowaliśmy się, że z Ojcem rozmawiamy.
Ale to niemożliwe … – Piotr prawie szeptał.
Jeśli wierzysz, to nie będziesz mówić niemożliwe.
Strach myśleć co będzie się działo, jeśli nie będzie się działo.
Byłeś uśpiony, zrób wszystko za życia tutaj i wracaj.
…. Zobaczyłem metalowe kółko i wiele starych długich kluczy.
Zrób z tego użytek. Klucze do możliwości.
… Ojciec przypomniał mi powiedzenie …
Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz.
……. – Piotr zamyślił się, ale po chwili zaczął się śmiać.
Dlaczego się śmiejesz ?
Gdy w szkole nauczycielka mówiła mi to samo, ja kończyłem za niej zdanie … „A jak będziesz miała dużo kluczy, to będziesz woźnym” … Ojciec przypomniał mi teraz te słowa …
… A kogo pilnuje woźny ? Szkoły.
To jest jedna szkoła, a Ola będzie pisać do innych szkół.
Dzisiaj 500 osób, jutro 5000, a jak będzie 5 milionów, to się przestraszysz ?
Traktuj ich, jakby było 5.
Moc w twych literach jest wielka.
Ta szkoła ma 20 klas, a dzięki Oli będzie miała 2 tysiące klas i wtedy będzie grać ciągle tamburyn.
… Chciałem spytać Ojca co to jest tamburyn, ale powiedział, że będziesz wiedziała.
Piotr poczuł się bardzo zmęczony i wyszedł się położyć. 10 minut później zawołał mnie.
Ledwo zamknąłem oczy, miałem wizję. Widziałem konstrukcję stalową domu w budowie.
Wysoko, na piętrze stał chłopiec około 7 lat. Widzę go i widzę tłum ludzi poniżej, który się na niego patrzy. On robi krok do przodu i zawisa w powietrzu. Czuję jego myśli, a on swoje myśli skupia na swoim splocie słonecznym. I to stamtąd wychodziła wielka energia, która wytworzyła jakby kokon. Chłopiec znalazł się w środku tej przezroczystej bańki. Ona go unosiła i sprawiała, że czuł się bezpiecznie. Ten chłopiec pokazał ludziom co może zrobić.
Co to znaczy ? – pytam.
I na to przyjdzie czas.
Dopisane 22. 12. 2017 r.
Zrób z tego użytek. Klucze do możliwości – największą słabością Piotra jest to, że odrzuca świadomość co do swoich możliwości. Ma z tym autentyczny problem, by zaakceptować kim jest.
To jest jedna szkoła, a Ola będzie pisać do innych szkół – poprzez bezpośrednie rozmowy z Niebem przechodzimy prawdziwą szkołę, prawdziwą naukę. Pisząc i przekazując tę samą wiedzę innym osobom, każdy czytający przechodzi swoją własną szkołę.
Ta szkoła ma 20 klas, a dzięki Oli będzie miała 2 tys. klas i wtedy będzie grać ciągle tamburyn.
Tof Miriam to hebrajska nazwa najstarszego instrumentu perkusyjnego, znanego już w czasach biblijnych, który dzisiaj jest obecny także w krajach o celtyckim rodowodzie. Bęben ten, przypominający z wyglądu olbrzymi tamburyn, zwykle nazywany jest frame drum lub w prostym tłumaczeniu bęben ramowy. W kulturze Izraela od dawna miał swoje miejsce i mistyczne znacznie. Według Biblii prorokini Miriam – siostra Mojżesza i Aarona – grywała na tym instrumencie. Gdy Jahwe przeprowadził naród wybrany przez Morze Czerwone, Miriam na tamburynie zainicjowała pieśń dziękczynną ku czci Boga, chwaląc Go za wielką potęgę. Miriam później została w związku z tym nazwana prorokinią. http://jazzforum.com.pl/main/cd/tof-miriam
Jeśli zgodnie z planem Nieba powstanie na bazie tego dziennika książka… myślę, że przemówi ona do wielu ludzi. I tamburyn zabrzmi znowu jak wtedy, kiedy Miriam zrozumiała jak potężny jest Bóg. Tamburyn, czyli symbol radości i szczęścia na chwałę Ojca.
Jestem w hotelu, nie śpię od 5 rano, znowu. Nowe miejsce i stare nerwy. Rano odpaliłam komputer i pierwsze co widzę, to artykuł „Tajemnice śmierci klinicznej”. Potrząsam głową dla pewności, czy mi się to nie przewidziało. Zamknęłam komputer, ale po 5 minutach znowu go włączam chcąc jednak przeczytać ten artykuł. Nie znalazłam go. Zdenerwowałam się i postanowiłam warować bezpośrednio w szpitalu.
Operacja zaczęła się o 8 rano, czekałam na Cisowskiego do 12.13. W międzyczasie przysiadł się do mnie człowiek, który czekał na swojego lekarza. Pogadaliśmy ze sobą trochę i w trakcie tego „trochę” nasłuchałam się ciekawych opowieści. Stracił brata na zawał, ledwo sam przeżył, ponieważ miał przepustowość żył tylko na 2%, czyli bardzo podobnie jak Piotr i bardzo podobną operację. W pewnej chwili wyostrzyłam uszy, bo …
Leżałem z facetem po operacji, był w dobrej kondycji … Śmialiśmy się, on się położył na łóżku na chwilę i zobaczyłem, że po chwili przestał oddychać. Zawołałem szybko lekarza i w ciągu 2 minut przywrócili mu życie.
Hmm … A gdyby nie pan ?
No nie wiem … Nie był podłączony do żadnej aparatury.
Czyli uratował mu pan życie ?
No tak mówią.
Życie za życie. .. Panu uratowali i pan uratował – uśmiechnęłam się, bo to kolejna Boska „równowaga”, z którą się zetknęłam.
Spotykam ludzi, którzy opowiadają swoje historie i są zdziwieni. A ja jestem zdziwiona, że na każdym kroku widzę rękę samego Ojca. Dlaczego ludzie tego nie dostrzegają ?
Zauważyłam w końcu Cisowskiego. Szedł wolno po schodach i wyglądał na wykończonego. Szybko się mu przypomniałam i poprosiłam o krótką rozmowę. Mimo zmęczenia poświęcił mi parę minut mówiąc na koniec coś ciekawego. Operacja przebiegła dobrze, ale w trakcie odkryli, że na płucach ma zrosty w wyniku jakiejś przebytej wcześniej choroby. I wtedy jakbym w łeb dostała … Przecież Ojciec powiedział, że w trakcie odkryją coś jeszcze !
07. 03. 17 r. Bielsko-Biała.
Z samego rana odwiedziłam Piotra w szpitalu. Leżał na sali pooperacyjnej wraz z kilkoma innymi osobami. Pomachał mi ręką, że wszystko jest w porządku. Serce się ściska widząc go w tym stanie, podpięty do rurek, przewodów i blady jak prześcieradło, którym był okryty. Szepnął tylko do mnie …
Nic nie pamiętam – i zasnął.
08. 03. 17 r. Bielsko-Biała.
Piotr jest już przytomniejszy i kombinuje co może znaczy ta druga fala z wizji, bo jego dotychczasowa teoria właśnie runęła z hukiem. Przelatuję w głowie nasze rozmowy i trzeba uczciwie powiedzieć, że Homiel nigdy nie potwierdził, że to operacja.
Wiesz co ?…. Teraz dopiero to widzę w pełni. Pierwsza fala to twoje serce, całość, a więc trzy zabiegi; koronografia pierwsza, druga i operacja. Zauważ, że nie pokazał trzy, a dwie fale. A więc ta druga musi oznaczać zupełnie coś innego.
Hmm … Racja, masz rację.
Homiel … Mam rację ? Czy druga fala też będzie dotyczyć zdrowia ? – pytam.
Niekoniecznie.
… ???!!! …
To jeszcze raz … – chciałam uporządkować swoje myśli.
Pierwsza fala to serce, a druga ?
Zmiany całkowite.
Homiel, naprawdę nie dało się jaśniej ? – Piotr już zrezygnowany.
Ktoś tu zdał przecież uniwersytet.
…….. – kręcę głową poddając się. Nie mam żadnego pomysłu, co może to znaczyć, a wizja była bardzo wyraźna.
Cisowskiego nazywają w szpitalu docentem. Nie mówią ordynator, czy doktor, ale docent. I docent powiedział jeszcze coś ciekawego … W organizmie człowieka jest jedna żyła, która nigdy nie zarasta i nie wiadomo dlaczego. W sytuacjach kryzysowych służy jako zapasowa i ją właśnie podczas operacji wykorzystano.
Boże Ojcze … Ty naprawdę znasz się na medycynie … Sam ją przecież stworzyłeś.
09. 03. 17 r. Bielsko-Biała.
Piotr nadal leży w szpitalu, a ponieważ leży sam, to i otwarcie rozmawiamy, czym będzie ta druga fala.
Homiel powiedz, zapłacę ci – Piotr zażartował.
Ile ? Komu chcesz zapłacić ?
Patrzę na Piotra i widzę, że w porównaniu do innych pacjentów wyjątkowo szybko wraca do zdrowia.
Jakby cię pies lizał.
…….. – Homiel mnie rozśmieszył.
No powiedz, co to ta fala ? Jeśli zawał ledwo przeżył, to co będzie ta druga fala, która była dużo większa ? – nie odpuszczam.
Zajrzyj do Biblii. Sprawdź.
Wiele jest akcentów, tam znajdziesz odpowiedź.
… ???!!! …
Zobaczyłem fale, które się rozstępują …
Dlaczego nie powiesz wprost ?
Przyjaźń nie polega na dawaniu, tylko na uczeniu.
Homiel, ty chyba filozofię kończyłeś – Piotr zrezygnowany położył głowę na poduszce.
W przeciwieństwie do ciebie, mam wszystkie studia ukończone.
Będąc w hotelu sama mam mnóstwo czasu, by sprawdzać słowa Homiela. Jeśli nakazał szukać w Biblii, to też tak uczyniłam.
Rzeczywiście wiele jest akcentów; Jezus ucisza burzę, przejście Mojżesza przez morze, spacer Jezusa po wodzie i jedno niepozorne zdanie, które zwróciło moją szczególną uwagę.
Ale niech prosi z pełną ufnością, bez powątpiewania. Wątpiący bowiem jest podobny do morskiej fali, gnanej i miotanej wiatrem w różne strony.Jk 1,6
Jeśli Piotr dobija w końcu do brzegu, targany wcześniej falami – to jak koniec podróży. Jego wątpliwości się skończą.