Jedna góra się skończy, będzie druga.

23. 10. 17 r. Warszawa.

Piotr wstał rano już zmęczony.

  • Szedłem pod górę i walczyłem z czarnymi żołnierzami. Strzelali do mnie, góra była bardzo stroma, tak bardzo, że musiałem się wspinać jak himalaiści. Cały czas chcieli mnie zabić, a ja tylko się uchylałem przed strzałami. Jestem tak zmęczony, że nie mam ochoty na nic.
  • Nie jesteś Kowalski, żeby tu się mazać.
  • Nie po to cię tu wysłałem.
  • …….. – Piotr zesztywniał, wyprostował się i w sekundę wszystko mu minęło.
  • To wszystko są próby i będą do samego końca.
  • Jedna góra się skończy, będzie druga.
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Pan Bóg jest niesamowity, wie wszystko, a mimo to pyta co wybieram, co myślę…
  • Idąc twoim myśleniem… Taki już jestem.
  • Jest rewelacyjny! – wyrwało mi się.
  • Nie mówmy o Mnie, walczymy o ciebie.
  • To nie Ja się zmieniam, to ty się zmieniasz.
  • Od początku było wiadomo, że będzie trudno.
  • Ty nie jesteś herbata. Ty jesteś esencją herbaty.
  • Im wszystkim się wydaje, że mogą być bez herbaty. Ale bez esencji nie ma herbaty.
  • Nie jesteś tu po ty, by pławić się w luksusie.
  • Znoś mężnie trudy.
  • Dzisiaj 23. Coś się wydarzy?
  • A co obstawiasz?
  • ……. – Piotr się zawahał, już taki odważny nie był.
  • A Ty?
  • …….. – lekko słabo mi się zrobiło. 
  • Ja jestem krupierem. Ja nie gram, przyjmuję zakłady.
  • Iza miała dostać też wiadomość o naszym październiku – przypomniałam sobie.
  • Pamiętaj co powiedziałem wczoraj…
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie, bo oczywiście już nie pamiętał.
  • O stworzeniu świata… Przez 8 dni można wszechświat stworzyć przypominam.
  • …….. – machnął ręką zniechęcony. Wstał gwałtownie, zachwiał się i prawie upadł.
  • Czuję jak słabe mam serce, muszę uważać.

Wieczorem.

Pisałam dzisiaj na blogu tekst Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.I dostałam odpowiedź. Cieszę, się, że słowa tu przekazywane i spisywane działają też na innych;

Kolejna historia, dzisiaj jedna z moich Podopiecznych rozszalała się na dobre, doszło także z jej strony do rękoczynów. Jakoś ją uspokoiłam, choć łatwo nie było ale przez dłuższy czas chodziłam z myślą o niej, że jej zwyczajnie nie lubię. Po kolacji otwieram Pani bloga a tam dzisiejszy tytuł „nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem ja” ….. opadła mi szczęka, znowu…


Doczytałam do końca miesięcznik „Egzorcysta” poświęcony Marcinowi Luter. Na koniec przeczytałam zdanie, które mocno mnie zastanowiło.

Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane.

Jeśli 31 zdradził…. to może 31 wróci? Bóg Ojciec lubi być precyzyjny. 

  • Homiel, czy mam rację z tym 31 października? – ciekawość mnie zżera, a wiem, że to się Ojcu nie podoba.
  • Kojarzę cię z górnikiem.
  • Dlaczego?
  • Kopie i kopie? – Piotr ze śmiechem.
  • Drążysz i drążysz.
  • A nie możesz dać odpowiedzi? – nie odpuszczam, ale i sama się już śmieję.
  • Jedna odpowiedź rodzi 3 pytania, czekaj.
  • …….. – westchnęłam.
  • Fala już była? – pyta Piotr.
  • A czułeś ją?
  • Nie.
  • No to koniec rozmowy – myślę sobie oglądając kolejny odcinek „House of Cards”.
  • ……..
  • Chciałabyś mieszkać jak ten Underwood w Białym domu? – pyta Piotr.
  • Coś ty!
  • To jest buda dla psa.
  • Dlaczego?
  • Służy jak pies.
  • Komu?
  • Jak to komu? – i pokazał palcem na „dół”.
  • Czy informacje z 31 zobaczyłam przypadkowo? – nie odpuszczam dalej.
  • W twoim życiu i twojego męża nic nie jest przypadkowe.
  • Czyli mogę mieć rację? – i się cieszę.
  • Nie wiem dlaczego tak się cieszysz. Tak zależało ci na kawce.
  • …….. – mina mi zrzedła natychmiast.

Już zapomniałam, że kiedy zacznie się fala mogę wszystko utracić. Nasze poranne kawy, rozmowy… Życie, jakie znam…


24. 10. 2017 r. Warszawa.

Dzisiaj rano w kościele.

  • Przed przyjęciem Eucharystii dostałem niesamowitą wizję. Zobaczyłem siebie w mundurze SS. Miałem wokół szyi białe coś, jakby pod spodem koszulę, biały kołnierzyk, białą stójkę, czułem to wyraźnie, bo mnie uwierała, a po lewej stronie 4 wypustki. Nagle mój kołnierzyk zaczął się spalać, pojawił się z boku czerwony wiatr, który jakby działał pod silnym ciśnieniem. Zaczął tak ssać ze mnie wszystko, że rozrywał kawałek po kawałku cały mundur. Kiedy zerwał wszystko, zostałem nago, a wtedy ten wiatr się wycofał, schował do dziury i zamknęła się klapa. Patrzę, a widzę na sobie długą szatę, nie białą, ale lekko szarą. To było niesamowite… Cały mundur zaczął ze mnie odpadać w kawałkach, ta ssawka wysysała go ze mnie…

  • Te cztery wypustki to kto? – pytam.
  • Takie mundury mieli łobuzy…
  • Łobuz? To nowe określenie mordercy?
  • ?! 
  • Gdy przyjąłem Eucharystię zobaczyłem oczy kogoś bardzo mądrego, które powoli się otwierały… Poczułem wielki respekt, były bardzo podobne do oczu Ojca.
  • ……… – słuchałam uważnie.
  • Kto to Homiel? Czyje to oczy?
  • Podpisuje się… – Piotr zrobił znak X. 
  • …….. – łzy mi napłynęły do oczy, bo przecież to Chrystus!
  • Kiedy to się skończyło, usłyszałem słowa księdza…
  • Ten, kto ma wiedzę, ma ogromną odpowiedzialność.

Zamilkliśmy, to było przepiękne. Spalony, pochłonięty mundur SS…. Spalone, zerwane więzy z przeszłością… i za tym wszystkim stoi Chrystus. Jego siła przebaczenia jest ogromna. To jest właśnie miłosierdzie i wielka miłość Ojca i Syna do człowieka. Jako do syna marnotrawnego powracającego do Domu. 



Dopisane 10. 07. 2018 r.

  • Od początku było wiadomo, że będzie trudno.
A.Lenczewska.

Nie daj się czekać na siebie, przecież czekam na ciebie.

20. 10. 17 r. Warszawa. (część II)

Wieczorem byłam zajęta pakowaniem na jutrzejszy wyjazd do Szczecina i nie zwracałam zbytniej uwagi na Piotra.

  • Homiel mówi do ciebie…
  • Pozdrów swoją księgową.
  • ??? Moją?! – stanęłam jak wryta. Skąd on wie, że mam księgową?… Taka myśl przebiegła mi przez głowę, co po kolejnej sekundzie wydało mi się wielce idiotyczne.
  • Naprawdę tak powiedział? – nie dowierzałam.
  • No tak… – i wzruszył ramionami.
  • Dlaczego mam ją pozdrowić? – zaczęłam się zastanawiać i postanowiłam  już w domu do niej zadzwonić.

Joanna prowadziła moją firmę, ale ponieważ zamknęłam firmę nasze drogi się rozeszły już dobrych kilka miesięcy temu.

  • Joasia… – nie wiedziałam jak zaczął.
  • Czy ty jesteś chora? – spytałam wprost, ponieważ czułam, że jeśli mam ją pozdrowić to być może choroba jest tego powodem.
  • Mam z krzyżem problemy, ale już wychodzę z tego. A dlaczego pytasz?
  • Aha, a bo wiesz… Ktoś kazał cię pozdrowić – nadal nie byłam pewna, czy w ogóle o Homielu wspominać, tym bardziej, że ona nie miała o niczym pojęcia.
  • A kto?
  • Wiem to od kogoś, kto rozmawia… Jest takim medium… – jąkałam się totalnie…
  • Masz pozdrowienia od Boga – wypaliłam w końcu i nijak nie wiedziałam jak jej to wyjaśnić.
  • A to dobrze, bo jestem podwójnie chora.
  • …….. – i w tej chwili zbaraniałam. Dlatego, że jednak była chora i dlatego, że te niezwykłe pozdrowienia przyjęła baaaaaardzo zwyczajnie.
  • To znaczy?
  • Odkryto u mnie raka i miałam wycięty kawałek jelita.
  • ……. – znowu mnie zatkało. Okazało się, że niedawno odkryto u niej nieinwazyjnego raka i zrobiono szybko zabieg.
  • Jeśli masz pozdrowienia to znaczy, że się tobą opiekują i chcą ci powiedzieć, że wiedzą o tym i ci pomagają.
  • Wiem o tym, bo ledwo to odkryto, a już miałam zabieg.
  • To dlatego kazano cię pozdrowić! – krzyknęłam jakbym odkryła sezam pełen skarbów.
  • Pokazują, że będzie dobrze.

Przyznałam się po chwili, że to Piotr jest tym niby „medium” i dałam jej namiary na mój blog myśląc, że wiedza tam zawarta pomoże jej bardziej. Znowu przyjęła to baaaaaardzo zwyczajnie, co spowodowało we mnie mieszane uczucia.  Wydawało mi się do tej pory, że każdy, kto zetknie się z Bogiem jest pełen euforii, niedowierzania i szczęśliwości, a tu okazuje się, że ludzie różnie reagują na Boga. Ciągle uczę drugiego człowieka.


Gdy się spakowaliśmy, siedliśmy oboje na swojej kanapie i omawialiśmy miniony dzień. Oczywiście zrelacjonowałam moją rozmowę z księgową, co wywołało u Piotra szeroki uśmiech.

  • A widzisz… Czyli jednak dobrze słyszę.
  • No, na pewno. Zdarzyło się to chyba pierwszy raz.
  • A mąż mojej księgowej naśladuje mnie w jedzeniu, ponoć mówiła, że je to co ja, bo się boi zawału.
  • I Ja mam cię zabrać?
  • .
  • Ktoś ma do ciebie sprawę.
  • … ???
  • Słyszę arię, ktoś mi śpiewa do ucha, coś jak arię, pięknie…
  • …. – dziwne, że wydaje mu się to piękne, bo Piotr nie znosi opery.
  • Wiesz dlaczego mogą ci śpiewać? Bo przesłona coraz cieńsza.
  • Niewielu miało dostęp, a teraz coraz więcej.
  • …… – Piotr nastawił uszy bardziej…
  • O miłości coś śpiewa, śpiewa jakaś kobieta anielica – prychnęłam ze śmiechu, bo  takie określenie mocno mnie rozbawiło.
  • Tam nie ma kobiet i mężczyzn.
  • Śpiewa w imieniu innych.
  • Tobie też śpiewa.
  • Ale ty nie usłyszysz, bo dzieli was gruba przesłona.

Szkoda, choć coraz częściej zastanawiam się, czy chciałabym tak naprawdę być na miejscu Piotra. To co on ma, to już nie zabawa, a ogromna odpowiedzialność.

  • Ale z Joanną wyszło… – nie mogłam uwierzyć.
  • Dzisiaj dałaś jej dużo energii, brakowało jej.
  • Wyjdzie z tego?
  • Ważne co robisz.
  • Pan Bóg już sobie ją upatrzył.
  • To znaczy, że…. – zająknęłam się… – Chce ją wziąć? A ja  ją pocieszałam, że wszystko będzie dobrze…
  • I dobrze.

Piotr poszedł do łazienki znowu nalać kwasu do rur mając nadzieję, że może tym razem się uda. Po ostatniej awarii nasze rury są nadal nieudrożnione.

  • Już przestań lać ten kwas, nic ci to nie da.. Długo tu nie będziesz pomieszkiwać.
  • Pomieszkiwać? – nieustannie zdumiewa mnie precyzja w doborze słów. Mieszkamy trochę w Szczecinie, trochę w Warszawie, rzeczywiście można powiedzieć, że tu i tam tylko pomieszkujemy.
  • Przeniesiesz się.
  • Dokąd? – pytam od razu.
  • A co byś wybrała?
  • Nie wiem.
  • Wiedziałem, że to powiesz.
  • …… –  tak naprawdę, to już mi obojętne. 
  • Widzę biały budynek, białe meble w kuchni, mieszkanie na parterze…
  • Może to w Niebie? Wszystko białe…? – zażartowałam cierpko.
  • Jest sens sprawdzić totka? – kupiłam jednego.
  • Powiem ci kiedy masz sprawdzić.
  • …….
  • Ale z tą Aśką wyszło – nadal o niej myślałam.
  • Nie lękaj się, jeszcze zaznasz wiele przyjaźni od niej.
  • ……. – ucieszyłam się, ponieważ to znaczy, że jeszcze nie odchodzi.
  • Dlaczego Pan Bóg tak spełnia twoje życzenia?
  • Musi cię bardzo lubić, musisz Mu dawać wiele radości.
  • ?! Faktycznie! Musi cię rzeczywiście bardzo lubić – Piotr zaczyna wyliczać wszystkie znaki, które dotąd od Niego dostałam. Ale największe zawsze wrażenie zrobiło na nim jedno;
-Boże, daj mi jakiś znak, że to jest prawda – poprosiłam w swoich myślach. 
I wtedy zdarzyło się coś absolutnie niewiarygodnego…      Nie skończyłam słowa „prawda” … kiedy rozległ się w domu wielki huk. Trudno nawet opisać co to było. Pod moim łóżkiem na wysokości poduszki, czyli dokładnie pod moją głową usłyszałam jakby stukot setek kopyt wydobywający się prosto z podłogi, nie spod podłogi, ale właśnie z podłogi, ze stropu podłogi. To było tak głośne, aż zatrząsł się cały dom, dwukondygnacyjna niewielka kamienica, w której mieszka może z 20 osób. Zastygłam w swoim łóżku i tylko zastanawiałam się, czy mi się to przewidziało. Po chwili Piotr wparował do pokoju… 
-Słyszałaś to, słyszałaś to, co to było? – pytał kompletnie zszokowany 
–Jakby dom się zatrząsł i podniósł… co to było? Trzęsienie ziemi?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/
  • Lubi to słowo niespodziewane.
  • Iza powiedziała prawdę.
  • Pan Bóg wybrał cię do tego zadania i dlatego masz Jego znamię.
W końcu, gdy położyłam S. spać, Duch Święty mnie oświecił i zaczęłam pisać, a dziś rano pozwolił mi dokończyć. Wczoraj w ciągu dnia, gdy wypowiedziałam słowa: ” Tylko Ty i ja Panie i reszta świata… „, On Odpowiedział: ” ty, Ja i oni”. Chodziło Mu o Panią, Pani Aleksandro i o Pana Piotra. Jak byłam dzisiaj na mszy Świętej, Pan Powiedział: ” pamiętaj, że Ich Bardzo Kocham” i jak wracałam powtórzył te słowa. Do tej pory nie mogę zrozumieć tego wszystkiego co się dzieje…. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/11/smrod-diabla-zostawil-swoj-znak/ 

Nie mogłam powstrzymać łez. Nigdy o tym nie pamiętam, że mam znamię. Może dlatego, że jest mało uciążliwe, bo ukryte przed wzrokiem ludzkim.

  • Uspokój swe zmysły na chwilę, dobrze ci to zrobi.
  • Dlaczego? – Piotr.
  • Odpocznij przed drogą.
  • Co masz na myśli? – pyta wprost zapominając, że to nie Homiel.
  • Niecierpliwość, NIP, uspokój się.
  • To wydarzy się wszystko w Szczecinie? – próbuję się czegoś dowiedzieć.
  • Nie, to się wydarzy w Niebie.
  • Będę pamiętać tą wizytę?
  • Co do joty. Nie idziesz na kawę, idziesz na rozmowę.
  • Ciekawe o czym będziesz rozmawiać – myślę głośno.
  • …..
  • Przypomniał mi spotkanie z gackiem, kiedy wyciągnął rękę i spytał, czy pójdę za nim.
Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą; Chodź ze mną – i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie. Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem. Jak to nie wiesz? Nie wiem. Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie– odparł. To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń. Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić. Nie, to niemożliwe, nigdy!– krzyknąłem. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
  • Po co mi to pokazujesz?
  • Żebyś pamiętał.
  • … Wczoraj przed snem siedziałem na łóżku i się zamyśliłem.
  • Co tak myślisz Mały? Czekam na modlitwę.
  • A tak sobie Ojcze, ogólnie myślę.
  • Nie daj się czekać na siebie, przecież czekam na ciebie.
  • . Tak powiedział mi wczoraj Ojciec.

Oboje się zamyśliliśmy. Już nie rozmawiając zaczęliśmy oglądać film „Constantinie”. Gdy pokazano scenę piekła…

https://www.youtube.com/watch?v=AL8Kl-8H9k8

  • Tak wygląda piekło? – pytam.
  • Ciekawa wizja, dla duszy gorzej.
  • Hmm… Ty byłeś w piekle wiele razy, jak to wygląda?
  • Wielopoziomowe, czerwono – czarne, błoto albo muł, czarna sadza, czerwone i czarne robale, ciemno, różne gacki w różnych formach, paskudne, wycie, smród, strach… Ja tak to widziałem. Może ktoś inny widział to inaczej.


Dopisane 05. 07. 2018 r.

  • 112, 113… Ta historia się kończy, papieska – w Polsce mamy być może jednego z najważniejszych znawców Proroctwa Malachiasza; ks. Jana Stachowiaka. Poświęcił 50 lat na zbieranie dokumentacji i jej analizę.

– 29 maja 1954 roku, zgłaszając się do Wyższego Seminarium Duchownego w Poznaniu, wstąpiłem po drodze do księgarni św. Wojciecha i nabyłem książkę, z której po raz pierwszy dowiedziałem się o św. Malachiaszu. Tego dnia w Rzymie wynoszono na ołtarze papieża Piusa X, którego pontyfikat św. Malachiasz określił słowami ,,Ignis ardens’’ (Gorejący płomień świętości). Zdziwiłem się, że w XII wieku przewidział przyszłość papiestwa. To mnie zdopingowało do zdobycia wiedzy dotyczącej całości przepowiedni, bo w książce był tylko fragment – wspomina ks. Jan. Przez kolejne pół wieku, jeżdżąc po świecie, skrzętnie zbierał dokumentację. Nie było to łatwe, bo fragmenty przepowiedni były rozproszone po klasztorach, muzeach i archiwach. Wydanie pracy ciągle odkładano w czasie, z obawy o reakcje odbiorców. Ostatecznie zwyciężyła zachęta do opublikowania, po raz pierwszy w literaturze polskiej, tak pełnego opracowania przepowiedni św. Malachiasza dotyczących wszystkich papieży aż do końca świata. Autor w sposób bardzo przystępny przedstawił autentyczne zapisy pochodzących sprzed 900 lat maksym i podjął próbę ich wyjaśnienia przez pryzmat życiorysów 112 papieży, z akcentem na numizmatykę i heraldykę.

Czy według niego Franciszek to ostatni papież… odpowiedź w wywiadzie;

https://gloria.tv/video/rSdg4rRuGrbM1vPZmZnXhx7Tn

Nie patrz w Niebo, Ojciec jest obok.

20. 10. 17 r. Warszawa. (część I)

Umówiliśmy się nieco później niż zwykle, ale oboje byliśmy szczęśliwi, że w ogóle byliśmy razem choć przez chwilę. Te wszystkie rozmowy z Ojcem, nieuchronność zdarzeń, które mają nastąpić uświadomiły nam, że każda chwila tutaj jest cenna.

  • Zobaczyłem teraz stopy Ojca, który idzie po chmurach. Stąpa po chmurach, idzie sobie… Poszedł chyba na spacer…
  • Mów dalej… Uwielbiam tego słuchać…
  • Ojciec nie chce, żebym był płaczkiem i lizusem. On chce, żebym był twardy.
  • Nie da się – stwierdzam uczciwie. Gdy czuje się Ich energię, łzy same napływają do oczu i trudno je powstrzymać. W całym swoim życiu tyle nie beczałam, jak w ostatnich czterech latach.
  • Nigdy się nie da………
  • Dzisiaj już 20 – mówię.
  • Już 20, a tu nic i nic nie będzie.
  • Jesteś pewny ?
  • Na twoim miejscu siedziałbym cicho, a patrząc na ostatnią historię może być w ostatniej minucie, tak jak Edziu był w ostatniej minucie.
  • Więc pij tę kawę i ciesz się chwilą i nie mów pochopnie, bo nie licuje z tym co wiesz.
  • Ostatnia minuta może być ważniejsza niż cały miesiąc.
  • Święta prawda – myślę w duchu. Już zapomniałam, że Edziu odszedł w ostatnich minutach lipca.
  • Zobaczyłem, że postawiłem pierwsze kroki i czuję, że w pokoju są dwa fotele i dwóch mężczyzn, siedzą. Mam cykora…

  • Przyjaciół się nie obawiaj, przyjaciół witaj.
  • …….. – zamyśliłam się nad tymi słowami. Przyjaźń znaczyła zawsze dla mnie więcej niż miłość. Miłość przemija, przyjaźń trwa do końca.
  • Lubię te chwile z kawą. Ola notuje, Ja notuję.
  • Gdzie notujesz?
  • W myślach.
  • Nie lekceważ cyfr, które ci podał Piotr.
  • …  – robię oczy, bo nie wiem o co chodzi.
  • 112, 113… Ta historia się kończy, papieska.
  • …….. – zdębiałam mówiąc krótko.

Wczoraj mieliśmy rozmowę;

  • Homiel mi mówi, że wypełnia się proroctwo Malachiasza.
  • Co ty gadasz! – żachnęłam się.
  • Pytałam, czy Franciszek to ostatni papież i powiedział, że to nie ostatni przywódca.
  • Ale nie powiedział, że papież.
  • Nie po to się chodziło na nauki, żeby odpowiedzieć tak banalnie.
- Czy Franciszek jest ostatnim papieżem? 
- Na pewno nie jest ostatnim przewodnikiem. 
- Czy spełnia swoją rolę? 
- Już spełnił. 
- Wystarczy, że był. Wypełnia się proroctwo. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/03/nadejdzie-nowe-jeruzalem/
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; 
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/
  • Nasz skrzydlaty przyjaciel ich blokuje, wiesz dlaczego ?
  • Walczy o odkupienie.
  • ?!
  • Homiel mi teraz pokazał kręcące się wokół siebie słońce i liczbę 365… To rok… Co to znaczy?
  • Rok? – zaczęłam gorączkowo myśleć, że rok będziesz żył tylko? To niemożliwe.
  • Ile razy widziałeś kręcące się wokół siebie słońce?
  • Nie wiem, nie liczyłem.
  • Twoja maniana przemieni się w sielankę.
  • Rok będzie jeszcze? To niemożliwe.
  • Edziu też było niemożliwe.
  • Nie bój się, nie stracisz go.
  • Wyobraź sobie człowieka, który zobaczył wszystko.
  • Jak ktoś taki będzie tu był ?
  • ……. – westchnęłam, bo chyba zrozumiałam, co miał Homiel na myśli. Będzie się tu czuł obco.
  • Zobaczyłem teraz w twojej głowie niebo pełne gwiazd… Co to znaczy? Może teraz ty będziesz miała wizje?
  • Kiedy odejdzie Benedykt? – pytam myśląc naiwnie, że się dowiem.
  • Szybko. Nie bez kozery mewa gołębia przepędziła.
  • To Franciszek szybko odejdzie?
  • Nie pytaj o daty. Malachiasz nie mylił się.
  • ……. – Piotr zapatrzył się w górę.
  • Nie patrz w Niebo, Ojciec jest obok.
  • Chciałbyś Go zobaczyć ?
  • Boję się.
  • A ja chcę! – prawie krzyknęłam.
  • Ty Mnie już znasz.
  • … ??? A niby skąd? – pomyślałam i przypomniałam sobie sen z chłopcem, który zgubił buty. A kiedy sobie to przypomniałam, zdałam sobie także sprawę, że cały czas z Ojcem rozmawiamy.
Klęcząc przed nim zauważyłam, że nie ma na sobie butów, a zaczął padać śnieg. Zdenerwowało mnie to, że zgubił buty i zaczęłam potrząsać jego ramionami. Dlaczego jesteś na bosaka! Miałam do niego pretensje, a on cały czas milczał. Tak klęcząc miałam jego twarz tuż przed sobą. Zauważyłam, że chłopiec patrzy na mnie uważnie, ale radosnymi oczami, był cały uśmiechnięty i szczęśliwy, jakby go to w ogóle nie obchodziło, że zgubił buty. Nie musiał mówić, ale wiedziałam, że był przyzwyczajony chodzić na bosaka, nawet zimą. Jego wzrok był tak głęboki, tak mądry, tak przenikliwy, że zamilkłam. Patrząc w jego oczy doszło do mnie, że bardzo go kocham, poczułam głęboką miłość… i to mnie obudziło. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/21/dasz-swiadectwo-mojej-wielkiej-chwaly/
  • W trudnych chwilach trzymałem twoje serce w dłoni, że by nie krwawiło.
  • Wyobraź sobie, że wszystko co razem przeszliście od dawna, znajdzie koniec tu teraz.
  • Choć tego nie wiesz twoja dusza się raduje tu i teraz.
  • Pokazał mi Ojciec małą chmurę samotną, która płynie po niebie i wpływa w wielką chmurę.
  • Wszystko musi być zrobione z głową, bo wielu ludzi jest koło was.
  • Nie chciałabym tu już wracać – przyznałam otwarcie i szczerze i prawie szeptem.
  • I nie wrócisz.
  • A ja? – Piotr.
  • Ty opuścisz w ogóle te światy.
  • Nie myśl, że będziesz się do Oli dokopywać i przekraczać granice.
  • …….. – naprędce przeanalizowałam te słowa i wygląda to tak, jakby świat Ojca był zbudowany z wielu światów.
  • Wiesz, że ten świat jest na zewnętrznych rubieżach? Prawie na końcu wymiarów wszystkich…?
  • Skąd wiesz?
  • No… Teraz przeleciałem przez to wszystko…



Dopisane 04. 07. 2018 r.

  • Ten świat trzymany jest sztucznie – nie ulega wątpliwości, że spokój tego świata był wielokrotnie zagrożony. Nie tylko w odpowiednim czasie zażegnano widmo wojen, ale także dziwnym trafem omijają naszą planetę w swojej drodze przeróżne asteroidy. Ostatnia 14/15 kwietnia 2018  r. http://www.eska.pl/news/asteroida_2018_przeleciala_bardzo_blisko_ziemi_bylo_niebezpiecznie_video/152154

  • Wyobraź sobie, że wszystko co razem przeszliście od dawna, znajdzie koniec tu teraz – wędrówka dusz skończy się w tym życiu.

  • Ty opuścisz w ogóle te światy.

Nie od dziś wiadomo, że – zgodnie z teorią Wielkiego Wybuchu – wszechświat stale się rozszerza. Jednocześnie oznacza to, że ma on swoje granice. Dlatego naukowcy są przekonani, że za jego „kulisami” znajduje się o wiele więcej niż możemy sobie wyobrazić. Na przykład inne wszechświaty, które podobnie jak nasz, „rozpychają się łokciami” i napierają na swoich sąsiadów. Najnowsze dane zebrane przez należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej teleskop Plancka są tego pierwszym dowodem – donosi prestiżowy brytyjski magazyn „New Scientist”. W obliczu odkrycia stwierdzenie „nie jesteśmy sami we wszechświecie” może nabrać zupełnie nowego znaczenia.Jasne punkty zaobserwowane na mapach promieniowania CMB (mikrofalowe promieniowanie tła będące pozostałością po wczesnych etapach ewolucji naszego uniwersum) przez dr Ranga-Ram Chary’ego z kalifornijskiego ośrodka misji Planck (U.S. Planck Data Center) są, jak sugeruje badacz, śladem materii kosmicznej pochodzącej z sąsiednich wszechświatów. Według Chary’ego materia ta „wdziera się” do naszego wszechświata. Tego rodzaju kolizja wszechświatów jest prawdopodobna, jeśli założymy, że nasz Wszechświat jest tylko jedną z wielu „baniek”. Wieloświat, czyli zbiór wszelkich potencjalnie istniejących wszechświatów, mógł powstać w wyniku tzw. inflacji kosmologicznej – procesu ekspansji materii zapoczątkowanej w momencie Wielkiego Wybuchu. http://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/czy-rownolegle-wszechswiaty-istnieja-odkrycie-naukowca,artykuly,373147,1.html


  • Homiel mi teraz pokazał kręcące się wokół siebie słońce i liczbę 365… To rok… Co to znaczy?

Chociaż o tym, że Słońce nie okrąża Ziemi, ale stoi w miejscu, wiemy dzięki Mikołajowi Kopernikowi już od szesnastego wieku, to jednak wtedy wielki astronom nadal nie wiedział, że nie do końca jest to prawda. Dziś wiemy, że Słońce wcale nie stoi w miejscu, ale podobnie jak Ziemia obraca się wokół własnej osi. Oznacza to, że na Słońcu można mówić o występowaniu doby. Ziemi pełny obrót wokół własnej osi zajmuje tylko 24 godziny, natomiast Słońcu aż 25 dni.

Homielowi nie chodziło o obrót Słońca wokół własnej osi, a obrót Ziemi wokół Słońca. Ruch obiegowy trwa 365 dni.

Jestem przy tobie. Wspieram cię i cię kocham, bardzo.

17. 10. 17 r. warszawa.

Wczoraj nie byliśmy na kawie, więc dzisiaj prawie biegłam. Poza tym była tak piękna pogoda, że aż chciało się biec.

  • Homiel powiedział, że szef NIP już zna wyniki ekspertyzy – powiedział Piotr już na wstępie.
  • I co? Jest zadowolony?
  • Nieszczególnie. Nie tego się spodziewał.
  • …… – jak dobrze mieć swojego „informatora”, kiedy o NIP nic się nie wie. Nie mamy pojęcia co tam się dzieje i co dzieję się z naszą sprawą.
  • Sędzia jest chyba wściekła, że tyle to trwa. Ale to nie jej wina przecież, tak chciał Ojciec.
  • Ale kiedy już od niej będzie zależeć wszystko przyspieszy. Wygłosi, co ma wygłosić.
  • ……..
  • Miałeś dzisiaj coś w kościele? – spytałam.
  • …….. – nic nie powiedział, ale zrobił taką minę jakby coś trzymał w zanadrzu.
  • Usłyszałem coś, czego nie rozumiem.
  • ???
  • Ja wraz z Moim Ojcem wzywamy cię.
  • …….. – cofnęłam się krzesłem z wrażenia, ponieważ wczoraj rzuciły mi się w oczy te słowa.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/05/i-przyjdziesz-do-mnie-i-cie-wezwe-jako-brata-i-zaprowadze-do-ojca/ I przyjdziesz do Mnie i cię wezwę jako brata i zaprowadzę do Ojca.
  • Przedwczoraj miałeś wizję z otwieranymi drzwiami i złotą drogą, wtedy już się zastanawiałam, dlaczego nikt cię nie zaprasza, nie woła, a dzisiaj dostałeś wezwanie!?
  • To bardzo mocne słowa. Czyli jesteś w białym domku, wstałeś, otworzyły się drzwi i już cię wzywają?
  • Chyba taaak – pokiwał głową.
  • To było dwa dni temu… – analizuję.
  • Ciekawe ile będzie trwała ta droga do pokoju… Może kolejny rok, dwa? Za Nimi nie trafisz z datami.
  • Sensowne pytanie, ale nie dam odpowiedzi.
  • Musisz wiedzieć, że Piotr jest maszyną.
  • Chcieliśmy wzbudzić w nim człowieczeństwo.
  • Wyobraź sobie taką maszynę myślącą, ile może dobrego zrobić.
  • Ale to jest niebezpieczne, kiedy maszyna zaczyna myśleć, to może się sprzeciwić – przypomniałam sobie film „Legion”, kiedy Michał sprzeciwił się Ojcu.
  • To film i lepiej tego nie rozważajmy.
  • Jeśli będziesz maszyną myślącą, ale słuchał Ojca, to możesz dużo więcej dobrego zrobić.
  • Dużo więcej? Nie wiesz co mówisz. Nie zdajesz sobie sprawy ze skali.
  • No bo skąd mam wiedzieć? – pomyślałam i miałam cichą nadzieję, że to nie z Ojcem rozmawiamy.
  • Ile ten hol miał metrów? – pytam Piotra.
  • Z 10 – 12 metrów…
  • To musi to trochę potrwać zanim wejdziesz do pokoju.
  • Ten domek w wizji był mały, ale jak się weszło to był ogromny. Szło się do pokoju, gdzie był Ojciec i młodszy mężczyzna… – Piotr opisuje ponownie co widział.
  • ……..
  • Wiesz, że Chrystus jest zdecydowanym facetem? To wojownik i wie czego chce. To nie jest tak do końca jak Go opisują, że to jedynie chodząca miłość i spolegliwość.
  • Skąd wiesz? – już zaczynam się cieszyć, bo uwielbiam tego słuchać.
  • Czuję to. To prawdziwy mężczyzna, jest bardzo zdecydowany i konkretny.
  • Takiej definicji nikt jeszcze nie mówił.
  • Ale to jest prawda? – pytam choć wiem, że to prawda. Widać to choćby z pewnego zdarzenia w świątyni.

Jezus… w świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni … do tych, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska.” (J2,14-16)

Wielu badaczy biblijnych jest zdania, że właśnie to wydarzenie zwróciło uwagę Faryzeuszy na Jezusa i wzbudziło ich gniew. Handel na terenie świątyni przynosił spore profity kapłaństwu żydowskiemu i wydaje się, że Jezus mówiąc głośno, co inni cicho myśleli, wszedł im po prostu w drogę. Nie pierwszy raz zresztą.

  • Jeśli to czuje, to prawda.
  • Skoro mowa o Chrystusie, to ma On coś do powiedzenia Oli.
  • ? – nastawiłam uszy kompletnie zaskoczona.
  • Jestem przy tobie. Wspieram cię i cię kocham, bardzo.

O… my… God… ! No i co? No i się rozbeczałam. Przy stoliku, przy wszystkich.

  • Niedługo naocznie przekonasz się jaki jestem.
  • Ciekawe jak wtedy Mnie opiszesz.
  • Przepraszam za szczerość.
  • Szczerość jest zawsze dobra. Mówisz co czujesz.
  • Gdy przyjdzie ta chwila urośniesz.
  • Żebyś się nie przewrócił ze względu na swój wzrost.
  • ……. – Piotr mruga na mnie pytając o co chodzi.
  • Urosnę naprawdę?
  • Gdy zobaczysz naocznie może urosnąć ci pycha. Obyś się nie przewrócił, bo to przez pychę można upaść – tłumaczę mu.
  • ……..
  • Jezus podszedł do mnie i zbliżył palce do mojego ramienia i chciał zrobić taki gest jakby odtrącał gacki, ale ze śmiechem w ostatniej chwili ogarnął mnie ramieniem jak brata.
  • Dowcipny jest! – rozbawiła mnie ta scena.
  • Zapiszę to sobie w Swoim zeszycie jak Mnie opisałeś.

Wieczorem miałam niespodziewaną atrakcję. Wracaliśmy z serwisu samochodowego, a ponieważ bardzo rzadko jestem w mieście o tej porze dnia rozglądałam się wszędzie zaciekawianiem, ponieważ Warszawa o zmroku wygląda całkiem znośnie. Zauważyliśmy na wysokim biurowcu wielką, migającą reklamę, co wydawało mi się dość fajne, ale i niebezpieczne. Każdy kierowca zapatrzony w taką reklamę to potencjalny wypadek.

Przypomina mi ten film „Blade runner”, tam też tego było pełno.

  • Podobał ci się ten film Homiel?
  • Ciekawa inspiracja.
  • Dlaczego inspiracja?
  • Dlatego, żeby tego nie było.
  • …….. – musiałam przetłumaczyć szybko na polski. Inspiracja, czy sugestia, zachęta. Ciekawa zachęta, której wolałby nie realizować.
  • Dlaczegóż Ty ciągle jesteś taki mądry?
  • Ten typ anioła tak już ma.
  • A będzie kiedyś tak?
  • Tą zupę wszyscy chcą solić, a potem nie da się tego jeść.

Jest niesamowity i kręcę głową z niedowierzania, zawsze potrafi odpowiedzieć tak, że dech zapiera.

Tak bardzo dążymy do ciągłego rozwoju technologii, wygodniejszego życia, że potem żyjemy jak w piekle.

https://www.youtube.com/watch?v=L-qLglKXme8

Przypieczętowałeś swój los.

16. 10. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj bez kawy. Siedzimy wieczorem przed TV i luźno rozmawiamy.

  • Ludzie umierają i się rodzą w kółko. Wkrótce twoje ćwiczenia się skończączyli droga się skończy. 
  • To wszyscy się uczą?
  • Wszyscy są dla nielicznych.
  • ?!
  • To dość niesprawiedliwe – przyznaję po chwilowym przemyśleniu.
  • Ale w tym życiu i każdym następnym.
  • Aha… W takim razie to dość sprawiedliwe – czyli jedni teraz są dla innych, a potem inni dla tych jednych.

Oglądamy kolejny odcinek „House of Cards”. Zwróciłam uwagę na piękny wystrój kuchni w apartamencie.

  • Nas nawet na taką komodę nie stać – Piotr.
  • I masz szczęście.
  • Małe zepsucie prowadzi do dużego zepsucia. 

Przełączyliśmy na „Milionerów”. Padło ciekawe pytanie; Co według Leszka Kołakowskiego jest sklepieniem domu, w którym duch ludzki mieszka? Wśród możliwych odpowiedzi znalazły się kolejno A: rozum, B: Bóg, C: miłość, D: czas. http://www.rmf.fm/magazyn/news,11766,pytanie-za-milion-w-milionerach-zawodnik-nie-odpowiedzial-a-ty-znalbys-odpowiedz.html

  • Jeśli Kołakowski to filozof, to na pewno nie powiedział, że Bóg. Oni wszyscy filozofie kombinują tylko, oby nie powiedzieć Bóg, mam rację Homiel? – mówię całkowicie zgryźliwie.
  • Prawda.
  • A może jednak?
  • Nigdy za nim byś nie trafił Piotr. Szalony był to człowiek, ale i tacy są potrzebni.
  • …….. – pomyślałam, że muszę to sprawdzić.
  • Daj sobie spokój z szukaniem, szkoda czasu.

Korciło mnie, żeby jednak sprawdzić, ale zaufałam Homielowi, który znowu czyta moje myśli. Wyłączyliśmy telewizor i siedzieliśmy w ciszy. Opowiadałam Piotrowi, że dostałam fajnego maila z podziękowaniem za blog.

  • Do dziennika zostanie włożony wielki pierwiastek.
  • Zdjęcia?
  • Nie mów o zdjęciach.
  • Dasz dowody Mego istnienia.
  • Rany… – dotarło do mnie, że od początku z Ojcem rozmawiamy.
  • Ojcze, dlaczego się nie objawisz? To wszystko załatwi – Piotr.
  • Wtedy nic nie miałoby sensu.
  • Jakiż byłby rozwój tego człowieka?
  • Jestem dla niewielu, żeby inni wierzyli.

W pewnym momencie Piotr zaczął tak szybko mówić, że nie nadążałam z pisaniem, więc niezauważalnie włączyłam nagrywanie.

  • Ale ja widziałem i jestem człowiekiem.
  • I chcesz być dalej człowiekiem?
  • …….. – pytanie zaskoczyło Piotra i spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
  • Chcę być tym, kim Ty chcesz, żebym był – odpowiedział sprytnie.
  • To nie jest odpowiedź. Musisz sam wybrać.
  • Mając wiedzę i będziesz wiedział wszystko, masz wybrać.
  • Czy chcesz być człowiekiem i tu żyć z ludźmi, czy chcesz wrócić?
  • Nie pytaj, czy byłoby dobrze jak Ja chcę, lecz jak ty masz wybrać.
  • Masz wybrać.
  • Masz wybrać? No więc co wybierasz? – pytam rozszerzając z ciekawości oczy do granic możliwości. Czułam, że szykuje się ważna rozprawa.
  • ……..
  • Wszyscy słuchają.. – a Piotr nie wie co ze sobą zrobić.
  • ………
  • Mogę wybrać za ciebie – podsuwam mu pomysł, bo on się ciągle waha.
  • Zawsze wybiorę Boga … Tylko chodziło mi o to, że On nie chce może tego… Może On chce, żeby tu być, tych ludzi prowadzić, ale Boga wybiorę zawsze, zawsze.
  • Chcesz wrócić do Domu, powiedzmy sobie szczerze…
  • ……. – Piotr się rozkleił.
  • Już mi dałeś odpowiedź. Nie ustami, a łzami i to jest prawdziwa odpowiedź.
  • Hm… Jeśli nic nie zrobię co się stanie z nimi?
  • …….
  • Zobaczyłem scenę, zobaczyłem swojego pracownika w domu jak mówi do mamy; gdyby nie Pan Piotr, to nie wiem co byśmy zrobili.
  • Kogo wybierasz?
  • Zawsze pójdę za Tobą.
  • To weźmy te wszystkie rodziny razem i twoją rodzinę, twoją córkę i żonę w rozpaczy, kogo wybierasz?
  • Zawsze pójdę za Tobą.
  • Chciałbyś, żeby wilk był syty i owca cała, co Piotr?
  • Ale sam mówisz, a słucham jak to mówisz, że w życiu trzeba wybrać.
  • Nie da się i mieć świecę i ogarek. Zostawisz ich wszystkich z problemami?
  • Dla ciebie zostawię.
  • Przypieczętowałeś swój los.
  • …….
  • No co mam powiedzieć? Mam kłamać? Powiedziałem prawdę – zaczął mi się tłumaczyć.
  • Powiedziałeś prawdę?
  • ……..
  • Chrystus powiedział zostaw wszystko i idź za mną – pocieszyłam Piotra, bo wiedziałam, że jest w wewnętrznej głębokiej rozterce.
  • Wierzę Ojcu, że zadba o wszystkich.
  • Cwaniak jesteś.
  • Czemu? Nieszczery jestem? Dlaczego cwaniak? No powiedz dlaczego cwaniak?!
  • Bo ty chcesz…. Zostawiasz Ojcu załatwienie sprawy z nami.
  • Pilnuję ludzi jak mogę. Tych, których mi powierzył. Dał mi tych wszystkich ludzi i ja ich pilnuję. To, co mogę, to robię jak najlepiej, pilnuję ich mówiąc krótko…
  • Ale ja nie jestem stąd…! – rozżalił się na całego, bo już zwątpił, czy dobrze wybrał.
  • Ja cię rozumiem.
  • Gdybym miał sekundę zastanowić się, a wybór Ojca… Powiedzieć ci? Wybieram Ojca, od razu ci to mówię bez zająknięcia.
  • Czy Ojciec jest zadowolony z twojego wyboru?
  • Podejrzewam, że nie. Pewnie mówi… do końca cwaniaczek.
  • Myślę, że nie…. – zamyśliłam się.
  • Jak to mówi? … Przypieczętowałeś swój los… to nie jest dobre słowo.
  • Uważaj, to słowo Ojca.
  • . dziwnie brzmi.
  • ……..
  • Dobra! Przestaję rozważać, trzeba wziąć się za robotę.
  • To ważna rozmowa była… Bardzo… Nie zdajesz sobie sprawy nawet. Kiedyś prosiłeś o przedłużenie życia, a teraz?
  • Ja nie proszę o zabieranie życia, dostałem pytanie kogo wybieram, ale mam tych ludzi to i trzymam.
  • ……..
  • Co tak dziwnie patrzysz? – Piotr.
  • Zastanawiam się…
  • No czułaś jak to mówiłem, coś taka zakłamana…?
  • Nie jestem, tylko się zastanawiam…
  • Nad czym?
  • Czy dobrze wybrałeś.
  • Powiedziałem, co czuję.
  • Tak samo powiedziałabym.
  • Miałem cię o to zapytać. I dałaś mi odpowiedź.
  • Gdyby mi Ojciec zadał takie pytanie…
  • Co byś odpowiedziała?
  • To samo.
  • Bóg jest ponad wszystkim, my tego dotykamy, On nam to daje. Tym bardziej, że coś z moją głową się stanie.
  • Mnie pytasz?
  • No ciebie, no bo ty dostałaś znaki.
  • No taaak, ewidentnie – przypomniałam sobie, że usłyszałam słowo „głowa”.
  • To był twój głos, zza ściany, nie gdzieś tu… – przypominam sobie bardziej.
  • Nie mogłaś mnie słyszeć zza ściany.
  • Myślałam od kiedy głowa cię boli? Najpierw się ucieszyłam, że jesteś, że żyjesz, a potem zaczęłam myśleć od kiedy to cię głowa boli? i wtedy bum, uderzenie w szafę.
  • ……..
  • To było dobre… Jak Oni to robią? Chciałabym podziękować Ojcu za te znaki.
  • Pan Bóg daje ci znaki, masz trochę tych sytuacji. A ja ciągle słyszę od wczoraj ehue ana…



Dopisane 28. 06. 2018 r.

  • Nigdy za nim byś nie trafił Piotr. Szalony był to człowiek, ale i tacy są potrzebni w tym zdaniu i w tym kontekście „szalony” nie znaczy medyczne szalony. Są ludzie o wielu teoriach, wielkiej wyobraźni, myślący nietuzinkowo, tacy, za którymi nigdy by się nie trafiło i taki był Kołakowski.

Nieznane oblicze Leszka Kołakowskiego. Ujawniono niepublikowane teksty Leszek Kołakowski, w do tej pory niepublikowanych i mniej znanych tekstach, chwali snobizm i niepunktualność, irytuje się na wieczność, a nawet relacjonuje nam swoje życie – ze szczególnym uwzględnieniem szalonego wręcz powodzenia u kobiet.

Niezwykłe poczucie humoru, językowa wirtuozeria i zabawa słowem przenikają tę twórczość, która choć uznawana przez samego autora za zabawny dodatek do dzieł poważniejszych, pokazuje nieznane oblicze twórcy ”Moich słusznych poglądów na wszystko”.

https://ksiazki.wp.pl/nieznane-oblicze-leszka-kolakowskiego-ujawniono-niepublikowane-teksty-6179836056344193a

Do wszystkiego potrzebna jest równowaga.

15. 10. 17 r. Warszawa.

Nasze pokoje przedziela ściana, nie za gruba, nie za cienka. Dzisiaj obudził mnie głos Piotra, który jakby przeciągając się po głębokim spaniu powiedział do siebie…. głowa. Tyle usłyszałam bardzo wyraźnie na koniec. Nie wiem co mówił w całości, ale wyraźnie usłyszałam głowa. Pomyślałam, że albo mówi do siebie albo rozmawia. Ucieszyłam się, że go słyszę, bo to znaczy, że nigdzie nie „odleciał”. Odwróciłam się na drugi bok i zaczęłam jednak się zastanawiać, dlaczego Piotr narzeka na głowę, kiedy nigdy nie narzeka. Nie chciało mi się do niego iść specjalnie i wypytywać i wtedy usłyszałam głośne uderzenie w stolik. Charakterystyczne. Nauczona doświadczeniem wiedziałam, że to znak lub potwierdzenie, że głowę słyszałam na pewno. Zwlokłam się więc z łóżka i poszłam do Piotra.

  • Co z tą głową? – pytam.
  • Jaką głową? – zdziwiony.
  • No przecież powiedziałeś na głos głowa przed chwilą.
  • Nic nie mówiłem, przed chwilą się obudziłem – spojrzał na mnie jeszcze bardziej zdziwiony.

Zgłupiałam. Nie tylko wyraźnie usłyszałam jego głos, ale jeszcze potwierdziło to mocne uderzenie, które w żaden sposób nie mogło być przypadkowe.


W trakcie jazdy do kościoła męczyłam Homiela, by szepnął słowo co to było i czy było, bo zaczęłam wątpić w swój rozsądek. Nie odzywał się długo.

  • Żebyś miał to co idzie, musi ci głowa się lekko zmienić.
  • Jezu! Wreszcie – ulżyło mi – Nie zgłupiałam jednak.
  • Zmienić? – pyta.
  • Podobał ci się film ? – wczoraj oglądaliśmy „Lucy” i śmialiśmy się między sobą, że tak skończy jak ona.
  • To przecież utopia – Piotr.
  • Nie o to chodzi. Twoja głowa musi przeskoczyć… i pokazał nasze 5 procent.

  • Wtedy będę miał możliwości? Zobaczę numerki w totka? – zażartował.
  • Ktoś wybuchł śmiechem, słyszę…
  • Czyli dobrze słyszałam?
  • Dobrze. Słuch i głowę masz absolutnie zdrową.
  • Piotr nie powie ci co się będzie działo, więc My ci mówimy.
  • Piotr nie powie, bo nie będzie chciał w ogóle rozmawiać.
  • Stracisz troszkę kontaktu z mężem.
  • Makabra… – pomyślałam.
  • Na długo ?
  • Piotr będzie przebiśniegiem.
  • Oznaczać to będzie wiosenkę dla świata. Pierwszy przejdzie przez śnieg.
  • ?! Dam radę ?
  • Ty nie dasz ? Codziennie mieszasz gackami w kotle.
  • Czyli dobrze słyszałam… – powtarzam naprawdę z ulgą.
  • Niewątpliwie.
  • Zima wiecznie trwać nie może. Nawet pani Karolina puściła ci podsumowanie życia.
  • ?! 

Piotr wczoraj dostał od Karoliny (kobiety, która wynajmuje nam mieszkanie w Warszawie) prezent. Zgrała płytę z różnymi starymi przebojami, na której jest piosenka Sinatry „My way”. Jedyna, jaką naprawdę lubię Sinatry.

  • A nie wiedziała co robi. Miała z tobą dobrze, ale są rzeczy ważniejsze.
  • Nie musi się prosić o pieniądze.
  • Co chce przez to powiedzieć? – zaczęłam intensywnie myśleć.

Niebo całkowicie przejęło kontrolę nad naszym życiem, a właściwie dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to nigdy jej nie mieliśmy. Może kiedyś nie było to tak widoczne, ale teraz?! Ciągle od jakiegoś czasu podsuwa nam ludzi zagubionych, potrzebujących wsparcia i pomocy. Jedną z takich osób jest właśnie Karolina. Kobieta z darem można powiedzieć, ale tak nadwrażliwa, że nie daje sobie rady w tym świecie. Ma wizje, słyszy, nazwała Piotra swoim duchowym bratem, daje siebie innym za bardzo, a potem siedzi miesiącami nad morzem, aby zregenerować zdrowie. Nie musi się prosić o pieniądze, bo ma z nami spokój i płacimy regularnie. Jednak gdy Piotr się zmieni niewykluczone, że sytuacja też się zmieni i to na tyle, że będziemy musieli się wyprowadzić. Choć dostawała pieniądze, to przestanie je dostawać, bo są rzeczy ważniejsze, niż jej spokój.

  • Zwróć uwagę, że to ty znaki dostajesz, a Piotr wiedzę.
  • Bo kiedy ty znaki dostajesz to wiesz, że jego wiedza jest prawdziwa.
  • ……… – to prawda…

Te mocne znaki uświadomiły mi, że fala nadejdzie. Nie wiem kiedy, ale nadejdzie… I straciłam humor, ostatnie słowa mnie zmartwiły.

  • Nie smuć się. Będzie pięknie i nigdy nie zostawimy cię samej sobie, możesz Mi ufać.
  • I nie stracisz z nim całkowicie kontaktu.
  • Sama będziesz zafascynowana zdarzeniami.
  • Widzę ogień przy tych literach…
  • Widzę, jak szybko piszesz, aż płomień się pojawia.

  • To będzie nasze wspólne dzieło. Autor będzie podany.
  • Bestseller wszech czasów jak to skończysz.
  • …….. – dech mi zapiera i nie wiem gdzie się schować przed odpowiedzialnością. 
  • Ostatnio modlę się tylko z moim krzyżem – Piotr. 
  • Do kogo należał ten krzyż? – od razu pytam, no bo jak mam pisać… to muszę chyba wiedzieć.
  • Rozumiem twoją dociekliwość do książki, ale wiedza, którą dostaniesz przyćmi wszystko.
  • …….. – znowu się skurczyłam, tym razem ze strachu. 

W „naszym kościele” wszystko było na szczęście po staremu, czyli „nasza żebrząca” też. Daliśmy jej od razu pieniądze i stanęliśmy pod krzyżem. Piotr zaczyna mnie szturchać mimo, że kobieta siedzi metr od nas…

  • Jezus mówi….
  • To jedno z ostatnich naszych spotkań.
  • Jak to… !!!??? Dlaczego???!!! – pytam prawie z płaczem.
  • W tej formie.

Wychodząc…

  • Miałem piękną wizję pod krzyżem… Byłem w tym białym domku, otworzyły się drzwi, same. Pokazała się złota droga dokąd mam iść, świeciła na złoto…
  • …….. – miałam pewne skojarzenie. Kiedy się otwierają drzwi zazwyczaj ktoś woła albo zaprasza. A tu otwierają się same i nikt nie wzywa. Nie wiadomo czy iść, czy czekać nadal.


Wieczorem.

Siedząc przed TV rozmawialiśmy o dzisiejszym poranku.

  • Widzisz? Tobie dali znaki, a nie mnie, ja jestem tępogłowy.
  • Bzdury gadasz. Nie mów tak o sobie, bo dajesz przede wszystkim Im świadectwo. Oni tępogłowych nie wybierają. Ty masz za dużo spraw na głowie, to wszystko.
  • Skoro znasz swoje imię, to postępuj jak jego imię.
  • Jezus powiedział, że to jedno z ostatnich spotkań – zadumałam się…
  • Dzisiaj to będzie? – Piotr.
  • Jeszcze nie.
  • Pojutrze?
  • Też nie. To ty widziałeś kalendarz.
  • Jak mogłeś nie zobaczyć dat! – tego nie rozumiem. Gdybym to ja Im zaglądała do kalendarza, to patrzyłabym uważniej. 
Widzę ich kalendarz. Kostki z datami, a jedna wyższa niż inne. Nie widzę cyfr... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/16/prawda-nie-jest-pycha/
  • Strach się bać.
  • Niczego się nie bój.
  • Ciekawe co to się zdarzy…
  • Przejdziesz metamorfozę, której skala  dla nikogo nie będzie zrozumiała.
  • ……
  • Czy faktycznie w piekle są kotły? – spytałam, bo przypomniałam sobie zdanie z rana; Codziennie mieszasz gackami w kotle.
  • Po co?
  • Niektórzy widzieli ponoć.
  • Wyobraźnia.

Oglądamy Wiadomości.

  • Mam nadzieję, że PO zniknie z czasem – mówię.
  • Ale pamiętaj, że człowiek jest tylko człowiekiem.
  • Potrzebuje konkurencji. Do wszystkiego potrzebna jest równowaga.
  • Czyli dobrze, że PIS czuje ich oddech na plecach, dla równowagi.

Oglądamy House of Cards i przemowę Francisa w kościele (odcinek 3 sezon 1).

  • Ale cynik z niego! – choć byliśmy pod wrażeniem. Całkiem niezła przemowa, lecz w kontekście całej historii tego bohatera, to jak policzek dla Boga.
  • Takich strącam.
  • Boże! To znowu z Ojcem cały czas rozmawialiśmy! – pomyślałam. 


Dopisane 26. 06. 2018 r.

  • Takich strącamwiemy przynajmniej kto na pewno trafia na dół. Ci, którzy mówią o Bogu, a czynią całe życie wbrew Bogu. Cynizm i zło w jednym.

Przypomina mi to pewną rzecz. Podczas egzorcyzmów Anneliesse Michel jednym z demonów atakujących Anneliese był Valentin Fleishman ; w latach 1572 – 1575 był proboszczem parafii rzymskokatolickiej w Ettleben w Bawarii (Niemcy). Zgodnie z treścią akt parafialnych został usunięty ze stanowiska za pijaństwo, pobicie oraz morderstwo. Ettleben była placówką proboszcza E. Alta, który brał udział w egzorcyzmach Anneliese Michel. Altowi nigdy nie było dobrze w plebanii, uważał, że w tym budynku działały złe moce. Ojciec E. Alt twierdzi, że przed rozpoczęciem egzorcyzmów nie wiedział o tym, że kilkaset lat przed nim Fleischmann był proboszczem w Ettleben. Kiedy z Annelise mówił Fleischmann, mówiła Ona niskim, męskim głosem oraz lokalnym dialektem. Wg dialogów podczas egzorcyzmów Fleischmann był w piekle ponieważ zabił człowieka i sypiał z kobietami. Uczynił to, ponieważ wymogi kapłaństwa były dla niego zbyt ciężkie. Wg relacji egzorcystów, demon Fleischmann potwierdził konieczność celibatu. (Wiki).

Dorzucę jeszcze kilka szczegółów bezpośrednio z niemieckich źródeł. https://www.theologe.de/theologe9.htm 

Podaje się, że był księdzem katolickim, ale w innych źródłach, że pastorem. Stawiam jednak na pierwszą wersję, ponieważ żył w czasach Marcina Lutra, czyli wtedy, gdy protestantyzm się dopiero kształtował. Został wydalony jako „konkubinariusz”, opisuje się jego związki z kobietami i jako „vino addictus” (pijany). Był uważany za bardzo agresywnego, zabił człowieka na swojej plebanii. Ponadto pobił kobietę, która leżała tygodniami w szpitalu w Würzburgu. Miał czworo dzieci, pozamałżeńskich, a jego ojcostwo jest bezsporne. Nagrobek jego córki Marthy jest zamurowany na przodzie najstarszego domu Ettlebena i nadal jest łatwy do rozszyfrowania. 24.10.1975 „Fleischmann” wezwał kapłanów prowadzących egzorcyzmy do przestrzegania celibatu. Dosłownie: „Żaden kapłan nie może wyjść za mąż, jest kapłanem na wieki, a zakonnicy nie są różni, muszą pozostać wierni swemu powołaniu”. Według innej notatki, on również „zabił dziewczynę w swojej plebanii po uwodzeniu go” (dr Harald Wiesendanger w „Wielkiej książce duchowego uzdrawiania”, cytowanej za Wendezeit nr 2/2006). ….. Jednym słowem idealny kandydat na piekło. 

Jesteś przyjacielem Ojca?

12. 10. 17 r. Warszawa.

Piotr pomógł mi wczoraj z migreną, a dzisiaj wróciła.

  • Szkoda, że nie jest to trwale, nie umiem na trwale – zmartwił się.
  • Ale będzie trwale.
  • Może po fali będziesz mógł więcej? – pocieszam sama siebie.
  • Fala, nie możesz powiedzieć jak to będzie?
  • Stracisz grunt pod nogami zanim poczujesz, że go straciłeś.
  • Ale jestem coraz słabszy.
  • Wmawiasz sobie.
  • W tej wizji znalazłem się na szczycie fali nagle, nawet tego nie zauważyłem, kiedy się tam znalazłem.
  • Uważaj, olśnienia możesz dostać w każdej chwili.
  • ……..
  • Wiesz co teraz zobaczyłem? Pamiętasz ten film z Angeliną o wróżce? Straciła skrzydła, były gdzieś w szafie i one się wyrwały z szafy i zaczęły jej szukać.
  • Noooo – musiałam poszperać trochę w pamięci.
  • Skrzydła cię szukają. Ojciec je wypuszcza z pojemnika.
  • Czy możesz coś więcej powiedzieć?
  • Wesoło będzie.
  • ……….
  • Musisz jakoś zabezpieczyć ludzi, bo będą płakać.
  • Za tobą wszyscy, nawet ci, którzy cię nie lubią.
  • Ale przecież będę żył.
  • Ale inaczej. Lecz spokojnie, jeszcze chwila.
  • Kończysz jedno życie, pogrzebiesz je i zaczniesz nowe.
  • Będziesz duchowym prorokiem. 
  • Ale będzie dalej się śmiać? – chcę się dowiedzieć jak bardzo się zmieni.
  • Ten świat się skończy, nad czym będziesz ubolewać.

14. 10. 17 r. Warszawa.

Każdego dnia oczekuję, że zdarzy się fala. I zdaję sobie sprawę, że robię ciągle ten sam błąd przypisując sobie umiejętność rozpoznawania dat, a przecież to nie ja piszę scenariusze. Muszę zupełnie zmienić sposób myślenia, nie oczekiwać niczego, a tylko po prostu normalnie żyć każdym dniem.

Przy kawie nie odzywaliśmy się do siebie, bo oboje byliśmy chyba mimo wszystko lekko zawiedzeni.

  • Waszym błędem jest naznaczanie dat.
  • Daty to jak wróżby.
  • Nie wyznaczajcie terminów, one się nigdy nie sprawdzają.
  • Tylko Ojciec wie.
  • Ojciec chciałby, żebyś już wrócił, ale musisz tutaj trwać.
  • Ta fala nie odpuści, ona nadejdzie i ona się stanie.
  • Ty najbardziej będziesz zdziwiony – do Piotra.
  • Nie mam pojęcia czym będzie fala. Ta niewiedza mnie niepokoi, ale ufam Ojcu i czekam.
  • Nie martw się i nie płacz Ola.
  • Pan Bóg wie lepiej – Piotr.
  • Jesteś przyjacielem Ojca?
  • Jestem.
  • Jesteś.
  • Ten ciężar z czasem odczujesz, bo weźmiesz na siebie ten ciężar z racji tego, co niesie twoje imię.
  • ……..
  • Ojciec widział twój plan wczoraj.
  • Przypominam, że październik nie pokazał swojego oblicza.
  • A pokaże ? – pytam z nadzieją.
  • Może.
  • Zobaczyłem małą, rozżaloną dziewczynkę, która dostaje lizaka. Czyli coś dostaniesz na pocieszenie.
  • Skoro jesteś Moim przyjacielem, to wpadniesz do Mnie na kawę ?
  • Oczywiście, tylko powiedz kiedy Ojcze. Muszę się przygotować.
  • Tu już jesteś gotowy, to Ja ci przygotuję drogę.
  • A co ja mam robić? – pytam.
  • Wrażenia ty opiszesz i się nie kryj.
  • Pisz wszystko jak przyjdzie pora. Dostaniesz wolną drogę.
  • Nie wiem, czy będę miała na tyle odwagi, by pisać wszystko. To jest… – zabrakło mi słów, bo im dalej, tym dziwniej.
  • Będziesz wiedzieć co masz robić.
  • Słuchając siebie, słuchasz Nas.
  • Zawierz swojej intuicji.
  • Nie słuchaj doradców.
  • Trzeba mieć pieniądze, aby wydać książkę.
  • Słyszę fortune… to chyba po angielsku – Piotr.
  • Starczy dla każdego, na upartego starczy na opał.
  • ……… – oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Niedawno narzekaliśmy, że grzanie domu jest koszmarnie kosztowne, a więc i to Ojciec słyszał.
  • Jeśli to się wydarzy… to będzie niesamowite!
  • Ta książka to będzie wspólne dzieło.
  • Wspólne?
  • Twoje i Ojca.
  • Prawie przygodowa z dodatkami dramatokomizmu.

Zamyśliłam się nad ewentualnymi pieniędzmi, które mają nadejść. W myślach układałam co zrobię z książką. Miałam ją w wyobraźni, będzie złota z tytułem Bóg, w różnych językach. Odpowiednia strona internetowa… 

  • To cel życia Oli.
  • Podoba Ci się Ojcze mój pomysł?
  • Przepiękny, pociągnie wielu i diabeł wyjdzie na wierzch z imieniem.
  • Wpierw ich kupisz, a potem pójdą za tobą.
  • Testem jest to, co teraz masz.
  • Musisz zgłosić się do jakiegoś wydawnictwa – Piotr.
  • Nie doceniasz swojej żony – zaczynam się śmiać… 
  • … Sama założę.

Jadąc do kościoła.

  • Pan Bóg sztucznie trzyma mnie przy życiu.
  • Sztucznie to trzymałem cię przed sercem.
  • Teraz żyjesz.
  • Umiar, pamiętaj !
  • I rozsądek !
  • Dzisiaj miałem fajną wizję. Ktoś mi pokazał, że mogę dostać nowe audi A 8 albo 662 tysiące zł w gotówce, miałem wybrać. Wybrałem pieniądze i od razu rozdysponowałem je między ludzi.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.

11. 10. 17 r. Warszawa. (III część)

Oprócz rozmów z ostatnich 3 dni (20-23.06.18r), zebrałam także kilka dotychczasowych informacji, które przekazywano nam przez wiele miesięcy i spróbuję ująć wszystko w logiczną całość.

Ojciec kilkukrotnie stwierdził jednoznacznie, że proroctwo się spełnia i że nadchodzi Chrystus. Przyjmowałam to do wiadomości, ale czy naprawdę rozumiałam o co chodzi? Absolutnie nie.

-Proroctwo się spełniło? 
-Spełnia. 
  • Chrystus zerwał cztery pierwsze pieczęcie. Czterech jeźdźców; Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć… już czekają. Wojna to jest ten konik, o który pytałaś – cytuję słowa Ojca.
  • Lecz jeździec jeszcze nie wyjechał, względny pokój jest jeszcze na świecie.
  • Taaak, to prawda…
  • Piąta pieczęć również jest zerwana.

Prześladowania ludzi wiary są widoczne gołym okiem na całym świecie i widać to najlepiej w Europie, w Afryce i Azji. Wcale nie muszą być wojny, wystarczy wszechobecna sekularyzacja społeczeństwa, na którą większość wyraża zgodę, bo lepiej według nich żyje się bez Boga, niż z Nim. Antychryst jest naprawdę skuteczny, działa niepostrzeżenie. 

-Teraz wiesz dlaczego ten świat musi upaść? 
-Bo nie ma tam miejsca dla Boga. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/27/to-co-przyjdzie-przyniesie-wstepne-oczyszczenie-ale-to-bedzie-za-malo/
  • Ile pieczęci jest już zerwanych? – upewniam się. 
  •  Widzę cyfrę 5.
  • Na pewno pięć pieczęci jest otwartych?
  • Nie da się ukryć.
  • Szósta pieczęć wydaje się, że to przyszłość. Ta pieczęć przyjdzie oficjalnie – znowu cytuję.
  • A siódma to Twoja wola Ojcze. Czyli czekamy na Twoją decyzję?
  • ……… – nie odpowiedział.
Alicja Lenczewska; Świadectwo.

Przyjrzałam się jeszcze raz wersetom, które opisują zerwanie siódmej pieczęci. A gdy otworzył siódmą pieczęć, stało się milczenie na niebie, jakoby przez pół godziny. 2 I widziałem siedem onych Aniołów, którzy stoją przed obliczem Bożym, a dano im siedem trąb. I wtedy do mnie doszło dlaczego Ojciec nie odpowiedział…

  • Siedmiu aniołów… Ale nie ma ich siedmiu, jednego anioła brakuje… – pytam oczami Piotra, czy coś słyszy.
  • Siódmy filar jest pusty i Niebo czeka na jego powrót… prawda? – pytam niepewnie…
  • Zrób co masz zrobić i wracaj do Domu. Jesteś Nam potrzebny.
  • …….. – ciarki mi przeszły po plecach. Niebo czeka na decyzję Ojca, a Ojciec czeka na powrót Swojego anioła.

I teraz to, co kiedyś było dla mnie niejasne, nagle staje się jasne;

-Cykl je zamknie. 
-Kiedy się zamknie? 
-Jeszcze się nie zaczął. 
-A kiedy się zacznie? 
-Przecież wiesz, jeszcze jesteś. 
-Czyli kiedy odejdziesz… – przypomniałam sobie słowa Ojca.

To jest coś… nieprawdopodobnego… Jestem lekko przerażona i przyznam, że nie miałam pełnej świadomości z wagi tego, co dzieje się w naszym życiu.

  • Ojcze, to wzruszające, że nam tak zawierzyłeś.
  • Cieszę się, że wam zawierzyłem.
  • Bardzo was proszę, jeśli się mylę, to mnie skorygujcie.
  • Jeśli milczę, to już wiesz jak jest.
  • Zobaczyłem puzzle, które układasz w całość – Piotr był nie mniej porażony jak i ja.
  • Bez Ojca absolutnie nie dałabym rady.

Szukając informacji dot. Apokalipsy natrafiłam na ciekawą interpretację; Jeśli chodzi o chronologię wydarzeń, to nie jest tak, że wydarzenia przypisane do jednej z siedmiu pieczęci kończą się całkowicie, gdy otwierana jest pieczęć następna. Można powiedzieć, że w ciągu naszej ziemskiej historii ciągle otwierana jest – i to wielokrotnie – któraś z siedmiu pieczęci. Dlatego niektóre wydarzenia pojawiają się, zanikają i mogą się znów powtórzyć. Często są jakby lustrzanym odbiciem podobnego wydarzenia z przeszłości i zapowiedzią nowego – w przyszłości. Ponieważ Bóg jest prawdziwym Panem historii, dlatego może każdemu wydarzeniu zapobiec i nie dopuścić do jego pojawienia się. Z tego powodu możemy zawsze z ufnością prosić Go o to, by powiedział swoje „dość” każdej formie przemocy i szerzącego się w świecie zła. http://www.teologia.pl/Apok/Ap_00.htm

  • Czy pieczęcie były wcześniej otwierane?
  • Czy chodzi ci o coś takiego jak Atlantyda?
  • Tak.
  • ……..
  • Ojciec się zamyślił… – Piotr tłumaczy Jego milczenie.
  • To inaczej spytam. Czy pojedynczo, pieczęcie 1, 2, 3 i tak dalej były otwierane osobno? Mieliśmy już i wojny, i głód, i zarazę, śmierć…?
  • Były.
  • ale nigdy wszystkie razem… prawda? – i nie wiem dlaczego ogarnął mnie smutek.
  • Nigdy.
  • To co się stanie, stanie się pierwszy raz i ostatni.
  • Wrota ewidentnie zostały otwarte, ale smok, szatan jeszcze nie wyszedł – analizuję dalej.
  • Stalin to był taki smok, szatan we własnej osobie uwolniony z czeluści – Piotr zamyślił się.
  • Wątpię… Te wrota, które się otwierały były bardzo stare, a Ojciec powiedział wtedy, że od czasów potopu nie były otwierane, więc to na pewno nie Stalin – … bo żył stosunkowo niedawno.
  • To zobacz w takim razie jaki zbój przyjdzie na ziemię, większy niż Stalin?! 
  • To nie zbój.
  • To z nieba przyjdzie, a jak przyjdzie fala to nic nie będzie.
  • ???!!! – natychmiast miałam skojarzenie z III Tajemnicą Fatimską. Wszystko się ze sobą zazębia. 

Rozmawialiśmy o otwieranych wrotach, które słyszałam i które ciągle słyszę w swojej głowie, to znaczy ciągle pamiętam ten dźwięk. 
-Co właściwie oznacza apokalipsa, z czym to się wiąże? Planeta zniknie… czy co? – pyta Piotr. 
-Zagłada. 
-… ??? 
-Jezioro siarki i smoły będą się mieszać, zniszczy nieprawość. Bóg oczyści.-Czy wierzysz w Boga? 
-Wierzę. 
-Czy kochasz Boga? 
-Kocham. 
-Żyj nam wiecznie… Tyś jest ten, którego wyniosłem do Góry. 
-To niemożliwe. 
-Przyjmij co ci daję. 
-To pycha. 
-Pycha to być samozwańcem. 
-Pełno jest fałszywych proroków. 
-Tyś do nich nie należysz. Rozmawiasz z Tym, który chce, żebyś Go słyszał. 
-Czy nadchodzą ostateczne czasy? 
-Już się dzieje, ale apogeum przyjdzie… już wkrótce. 
-Ludzie i tak nie uwierzą… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/09/jezioro-siarki-i-smoly-beda-sie-mieszac-zniszczy-nieprawosc-bog-oczysci/

Zrozumiałam dlaczego ludzie nie traktują biblijnej apokalipsy poważnie i przyznaję, że sama miałam do niej stosunek ambiwalentny. Na przestrzeni lat każda wojna, każda zaraza dla przeciętnego człowieka nosiła znamiona apokalipsy i była jak apokalipsa. A jednak wszystko przemijało, rozmywało się w czasie i po latach dochodzono do wniosku, że nie było aż tak tragicznie. „Małe apokalipsy”, te pojedynczo zerwane pieczęcie jeśli uczyły, to na krótko, bo czas robi swoje. Mieliśmy setki, tysiące różnych „apokalips’ i jakoś żyjemy dalej i coraz gorzej. Ale zerwane siedem pieczęci naraz… to już naprawdę musi być bardzo mocne i bardzo skuteczne.

-Jest granica, Bóg przywoła swoje dzieci do porządku i będzie to skuteczne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/20/jest-granica-bog-przywola-swoje-dzieci-do-porzadku-i-bedzie-to-skuteczne/

Jeśli proroctwo się spełnia, to musi  spełnić się także jeszcze jeden istotny element tej układanki;

W Apokalipsie św. Jana (Ap 11, 3-12) napisano, że w ostatnich czasach powstaną dwaj świadkowie, będą głosić Prawdę, czynić cuda, zostaną zabici i znów zmartwychwstaną. Tradycja Kościoła oraz wszyscy współcześni prorocy zgodnie twierdzą, że będą nimi Henoch i Eliasz. Fakt ten więc, mający nastąpić, nie ulega wątpliwości. Ale dlaczego właśnie te, a nie inne, biblijne postaci? Uważano bowiem, że mogą wrócić, ponieważ nie umarły, lecz zostały wzięte do Nieba.

Słowa Ojca temu potwierdzają. 

- I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę. 
- Twoje prawdziwe ja pokaże twoją twarz już za niewiele czasu. 
- Ci, co nie wierzyli i tak nie uwierzą, ale bardzo wielu pójdzie. 
- Czekaj zdarzeń. 
- Nasze drogi zetkną się znowu. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/11/i-zeslal-ojciec-henocha-na-ostatnia-chwile/
  • Czy Eliasz już jest?
  • Przychodził wiele razy.
  • ???!!! Ma przyjść przed apokalipsą, a przychodził wiele razy?
  • Chodzi o świadomość.
  • Rozumiem… był, ale nie wiedział, że był Eliaszem…
  • ………..
  • Kiedy Jezus złamał cztery pieczęcie? Było to jakieś wydarzenie?
  • Co spowodowało, że się wrota otworzyły?
  • Nieprawość.
  • Narastająca.
  • ……..
  • Czekasz Ojcze na Piotra?… Prawda?
  • To imię, które dostał na sekundę?
  • O tym mówisz imieniu?
  • Piotr jest kimś więcej niż myślisz też.
  • To kim ja jestem? – wtrącił się sam Piotr.
  • W dużej części jesteś Mną.
  • ………
  • Ojciec pokazał klucz, który wkłada od zamka. Klucz nie może ostatniej zębatki przekręcić. Brakuje ostatniego ogniwa jakby…
  • Jesteś kluczem?
  • Jak on stanie (p. s. filar) wszystko w sekundę się zmieni.
14.09.13 r. Warszawa;  
-Znowu widziałem wielki tron /fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota / wartownik, czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony. 
Wizja z 27.10.13 r. 
-Miałem przekaz, chodziłem jak ochroniarz za starszym mężczyzna, usuwałem przed nim wszystkie przeszkody. Znalazłem się przy wielkim tronie, tam siedział On, a ja ruszyłem w miasto i zacząłem walczyć mieczem z gackami. Kiedy skończyłem starszy mężczyzna pogłaskał mnie po głowie, postawił mnie przed tronem jako siódmy filar, powiedział, że każdy z filarów odpowiada za inny świat, a ja mam tu zostać. Sam w pewnej chwili uniósł się gwałtownie do góry i odleciał. Zostawił mnie. Kiedy się obudziłem rozpłakałem się, dlaczego mnie opuścił?
18.08.14 r. 
-Podczas modlitwy miałem wizję; Starszy mężczyzna odłożył filar na bok, miał nieco inny kolor od pozostałych. Ten jeden był złoty i pomarańczowy, pozostałe były białe. Odłożył na miejsce tam, skąd go wziął, stałem prosto w tym filarze i już się kłaniałem. Poczułem, że oddział jest gotowy. 
-Filar musi być niezawodny. 
24.09.17 r. 
-Ojciec powiedział do mnie... 
-Przywracam ci stanowisko dowódcy filarów.
  • Za chwilkę przestaniesz mieszkać w tym ciele, uwolnię cię.
- No to kiedy odejdę? 
- Kiedy się proroctwo wypełni… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/11/i-zeslal-ojciec-henocha-na-ostatnia-chwile/

Siedzimy w milczeniu. Patrzę na Piotra jak na kosmitę, bo wierzyć się nie chce, że on taki normalny i taki niezwykły zarazem. Nie wiem ile czasu Ojciec dał mu jeszcze na tym świecie, ale wiem, że im dłużej tu jest, tym lepiej chyba dla wszystkich.


Szukam jakiejś nadziei w słowach… Chcę ci powiedzieć, że losy tego świata są przypieczętowane.

Przypieczętowane, czyli klamka zapadła, ale czy z drugiej strony przypieczętowane nie mogą znaczyć opieczętowane, jeśli losy tego świata mają siedem pieczęci? Szybko zdaję sobie sprawę, że to płonne nadzieje… Bóg Ojciec jest tak precyzyjny w doborze słów, że na pewno widzi różnice między przypieczętowaniem, a opieczętowaniem i ja to szczerze rozumiem. Rozumiem, że ten świat musi się skończyć i narodzić na nowo, aby przywrócić odwiecznie ustalony porządek.

  • Czy Ojciec mógłby zmienić plany? – pytam Piotra.
  • Musi przestrzegać co jest zapisane. Musi się wypełnić co jest zapisane.
  • Tak powiedział ci teraz? – upewniam się.
  • Tobie też powiedziałem.

!!!!!! Pracując nad tym tekstem rozmyślałam, czy jest to możliwe i dostałam odpowiedź. Nie był to męski głos w głowie, który czasami słyszałam, ale myśl, jaką każdy ma w swojej głowie. Z tym, że ta myśl była też konkretną odpowiedzią.  Pytam myślą o coś w głowie i myślą w głowie dostaję odpowiedź. Ktoś mógłby powiedzieć, że gadam sama ze sobą, ale te odpowiedzi są bardzo… w stylu Ojca i mają w sobie wiedzę, której ja nie posiadam. Zdarza mi się to ostatnio  coraz częściej i już się zastanawiałam, czy to przypadek, a to Ojciec tak ze mną rozmawia… Co więc powiedział? 

Ojciec nie może zmieniać praw, które sam ustanowił. Gdyby zmienił, czy byłby nadal wiarygodny? Kto wierzyłby w kogoś, kto zmienia to, co sam ustanowił? 

  • Jeśli apokalipsa została zapisana 2 tysiące lat temu, a wtedy chrześcijaństwa nawet jeszcze nie było, wszystko dopiero kiełkowało, Ojciec musiał wiedzieć jak to się wszystko potoczy – mówię do Piotra.
  • W takim razie nasuwa się pytanie… Dlaczego Jezus się poświęcił? Po co to wszystko?
  • Dlaczego poszłaś do jednej szkoły, a potem do drugiej? A potem jeszcze do trzeciej?
  • Dlaczego u schyłku życia człowiek mądrzeje?… O przepraszam! Powinien być mądrzejszy?
  • Nauka. I odpowiedź na to pytanie jest odpowiedzią na to, co cię nurtuje.
  • Wszystko po to, by u schyłku życia pójść na wyższy poziom.
  • Czy śmierć Jezusa była do tego niezbędna?
  • Gdyby jej nie było, czy byłaby wiara chrześcijańska?

Hmm… Gdyby nie było śmierci Jezusa nie byłoby i zmartwychwstania, nie byłoby chrześcijaństwa. Jezusa z Nazaretu odnotowano by w historii jako kolejnego żydowskiego proroka lub może przeszedłby nawet niezauważony.

  • Dlaczego nie można jaja zniszczyć?
  • Bo zło kształtuje, uczy.
  • Cóż ci da dwója w dzienniczku?
  • To zależy… – pomyślałam, ale wolałam milczeć.
  • Daje ci mobilizację.
  • Pokazałem Małemu kto wygra. Nie mogę zmienić co jest zapisane, choć prosiliście.

Piotr miał w nocy pokazany wynik meczu Polska-Senegal. Znając wynik meczu nawet nie chciał go oglądać twierdząc, że i tak przegramy. Nie wierząc mu i widząc 0:1 poprosiłam o zmianę wyniku, ale wydarzyło się, co się wydarzyło. (p. s.  napiszę, żeby nie było wątpliwości; nie znam wyniku mundialu).

  • Ale To ty piszesz wszystko Ojcze.
  • Czy ustanowione prawo przez państwo może być złamane?
  • No… niektórzy je łamią.
  • Łamią źli ludzie, a My nie jesteśmy źli.
  • Jeśli to wszystko jest zaplanowane, to po co się modlić, jeśli i tak się zrealizuje? Po co się modlić, jeśli się tego nie zmieni?
  • Czy pogoda się zmienia?
  • Tak.
  • Tak i wszystko może się zmienić.
  • Ale jednak Apokalipsa się akurat nie zmieni.
  • Jedni mogą pójść jedną drogą, a drudzy inną drugą.
  • Czyli modlitwa nic nie zmieni, co zapisane?
  • Jeśli modlisz się o deszcz, to będzie deszcz – ale jest znacząca różnica modlić się o przysłowiowy deszcz, czyli doraźne rozwiązywanie problemów, a modlić o odwołanie Apokalipsy.
  • A jeśli będę się modliła, żeby nie było Apokalipsy?
  • To dla ciebie nie będzie – … bo na przykład mogę już nie żyć, albo ją przeżyć.
  • A ilu jest modlących?
  • A gdybym się modliła, żeby dla innych nie było?
  • To za mało.
  • Modlić się za innych to piękne, ale czy oni to zrozumieją, że mała Ola się modliła?
  • Grzesiek dalej będzie bił swoją żonę, tyle, że dłużej – p. s. Piotr nazywa ogólnie tych „Grześkami”, którzy leją swoje żony.
  • ……..
  • Gdy wrócisz do Ojca nie znaczy, że Apokalipsa się szybko zacznie, to może potrwać kolejne… set lat – … mam taką cichą nadzieję.
  • Może być, że nie znaczy, ale może być też tak, że to nie znaczy, że nie znaczy.
  • ? – musiałam na chwilę się zatrzymać i pomyśleć… Podwójne zaprzeczenie… Czyli może się zacząć kiedyś, a może i zacząć się szybko.
  • Co to znaczy w końcu? – Piotr się zniecierpliwił.
  • Znaczy, że macacie.
  • Że ta pieczęć jest Moja, a nie twoja, ani twojej żony.

Siódma pieczęć; Moja wola. Tylko Ojciec wie kiedy podejmie decyzję.

-Nigdy nie daję dat, to zakazane, bo ktoś inny przyjdzie pode Mnie i mu uwierzysz. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/06/nigdy-nie-daje-dat-bo-ktos-inny-przyjdzie-pode-mnie-i-mu-uwierzysz/
-Nie widzę, bokiem stoją, ubierają się… To za pięć minut dwunasta jest… Prawie wszystko gotowe!
-Jak tak patrzysz to szybciej. 
-To nie wojna, to kataklizm! To uruchomi biedę i nędzę… Ubierali szaty czarne, brązowe, długie… 
-Zasłonię ci oczy na to, co będzie się działo. 
-Dlaczego? 
-Twoje serce nie jest aż tak silne. Nawet nie wiedzą jak wiele ci zawdzięczają, tyle dla nich robisz – … dla ludzi. 
-Widzę fale tsunami zalewającą miasta… 
-Przyjdzie, przyniesie wstępne oczyszczenie, ale to będzie za mało. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/27/to-co-przyjdzie-przyniesie-wstepne-oczyszczenie-ale-to-bedzie-za-malo/

Kiedy zaczynałam pracować nad Apokalipsą absolutnie nie wiedziałam, że tak się rozwinie cała rozmowa. Im głębiej wchodziłam, tym bardziej wahałam się, czy w ogóle to publikować. To jest tak niesamowicie nieprawdopodobne, że myśląc zdroworozsądkowo zabrakło mi w pewnym momencie przekonania, że słyszę prawdę. A jednak… nie mogę zwątpić, bo wiem co widziałam i słyszałam na własne oczy i uszy. Mogę jedynie bezradnie rozłożyć ręce.  Robię to, co do mnie należy, a reszta należy już wyłącznie do Boga Stwórcy.

Biblia mówi prawdę. Jeśli spojrzymy na dzieło Ojca jako na hologram świata i zobaczymy w nim całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ludzkości, zapisaną historię Jego dzieci i to z różnymi wariantami, bo mamy przecież wolną wolę… to zrozumiemy jak wielka jest Mądrość Ojca, Jego miłość i Miłosierdzie. Co znaczy śmierć Jezusa dla naszej nauki, jak wiele Ojciec poświęcił dla nas, jeśli tak naprawdę poświęcił sam Siebie… Zrozumiemy istotę i sens Apokalipsy.

Izabela powiedziała mi coś pięknego. Poprosiła Ojca, aby mogła przez chwilę widzieć nasz świat Jego oczami. I kiedy pewnego dnia było jej dane widzieć… patrząc na nasz świat, patrząc na ludzi czuła tylko miłość, była pełna miłości… Ojciec kocha swoje dzieci, nigdy nie przestał kochać, ale też nie pozwoli, aby Jego dzieci wiecznie klepały Go po głowie. Apokalipsa to nie jest koniec, to nauka, kolejny etap. Wszystko po to, abyśmy stali się po prostu doskonalsi i doskonalsi wrócili do Niego, do Domu na wieczność.

- Ja jestem Drzewem Życia. Kto wierzy we Mnie, ma życie wieczne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/07/ja-jestem-drzewem-zycia/

Prawda nie jest pychą.

09. 10. 17 r. Warszawa.

Wczoraj przyszło oficjalne pismo z Krajowej Izby Odwoławczej o umorzeniu sprawy. Czyli czekamy na NIP. Czyli od początku żadna inna sprawa nie wchodziła w rachubę, jak tylko NIP, a sprawa w KIO to była próba naszego zaufania.

  • Dostałeś wczoraj z KIO… Rozumiesz, że nie jesteś w stanie wygrać z Niebem?
  • To się ciesz. Co by było, gdyby było inaczej?
  • No właśnie… Piekło na ziemi.
  • Jak przyjdzie moment właściwy, to sprawy potoczą się błyskawicznie.
  • A może zapomnicie?
  • To nie ty, to My na niego czekaliśmy. Pilnujemy każdego dnia.
  • ………. – Piotr zaczął patrzyć przed siebie….
  • Widzę ich kalendarz. Kostki z datami, a jedna wyższa niż inne. Nie widzę cyfr…

  • Wiesz czym oni piszą? Piórem! Ale piórem ptasim! – Piotr zrobił oczy pełne zdziwienia…
  • Po co im pióro jeśli mają taką technikę! Nie są zbyt mocni…
  • ……… – gały wytrzeszczam z wrażenia co on gada. Niebo nie jest wszechmocne ???!!!!… Bo piórem pisze…..!!!!!!
  • Chodzi o naturę, nie technikę.
  • Wszystko co od Ojca jest dobre! – poprawiam go szybko odnosząc jednocześnie wrażenie, że chyba się Bogu podlizuję, a nie taki mam zamiar…
  • Ten tydzień jest ważny? – pytam.
  •  Słyszę teraz piosenkę „Karuzela… Manam.
  • Karuzela na Bielanach (p.s. Koterbska) to za wolne tempo, karuzela (p.s. Manam) może być.
  • ……..
  • Ciągle słyszę przywróć imię moje.
  • Powiedziałeś to za wielką cenę. Odejście twojego taty.
  • Które imię ci zostanie przywrócone? Jak myślisz?
  • No właśnie…
  • Odpowiedź jest banalna, wszystkie.
  • Dostaniesz to, kto nikt w przeszłości tego nie miał i mieć nie będzie.
  • ???!!! Wszystkie! No nie świruj!
  • … Słyszę, że ktoś wybuchł głębokim śmiechem.
  • …….. – a ja znowu oczy w słup. 
  • Wiesz co to znaczy mieć różne imiona? – pytam, żeby tego nie lekceważył co słyszy. 
  • Że będziesz miał wielkie możliwości.
  • Nie wiesz już w jego pochopność, zanim coś zrobi to się pomodli.
  • Wpadam chyba w pychę…. – Piotr szepcze do siebie.
  • Prawda nie jest pychą.
  • A ludzie się dowiedzą?
  • Ludzie zaczną nazywać to niewytłumaczalnym zjawiskiem.
  • Nagle zaczną znikać arsenały broni, a wróg stanie się przyjacielem.
  • Mam to pisać oficjalnie? – spytałam, bo to mocno ryzykowne. A jeśli się nie spełni?
  • Ale sama mówiłaś, że z półrocznym poślizgiem.
  • Chwila to sekunda, a życie to 2 chwile.

Wieczorem. Chciałam coś powiedzieć o Lutrze, ale Piotr gwałtownie mi przerwał.

  • Daj mi spokój z tym idiotą.
  • Mówisz o sobie…? – chciałam powiedzieć, ale się powstrzymałam.
  • Od kiedy się znamy? – pyta mnie.
  • Pewnie od Luthra – powiedziałam lekko ironicznie.
  • Mylisz się.
  • Taaak? To od kiedy?
  • Od czasów, kiedy się jeszcze berła nie nosiło.
  • ???!!! – a to ci zagwozdka.

Ks. Estery; Wszyscy słudzy króla i ludność państw królewskich wiedzą, że jedno dla nich jest prawo, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, którzy udają się do króla na dziedziniec wewnętrzny, a którzy nie otrzymali wezwania: mają być zabici, chyba że król wyciągnie nad nimi złote berło, to wtedy pozostaną przy życiu.

Jeśli Biblia wymienia berło kilkukrotnie, to musimy znać się baaaardzo długo. Homiel nie chciał nic więcej powiedzieć, a w mojej głowie kłębiły się różne myśli… 13 ma być w sobotę, czy coś się wtedy wydarzy?

  • Homiel, pójdziesz z nami na lody w sobotę?
  • To przebiegłe pytanie.
  • Wiem – zaczęłam się śmiać – Długo nad nim myślałam.
  • Odpowiem tak… Na pewno będę z wami.
  • To przebiegła odpowiedź – i śmieję się dalej.
  • Kto by się spodziewał, że śnieg będzie to ten śnieg.
  • To prawda, w życiu bym nie przepuszczał, że tak to rozegracie.
  • Więc kiedy widzisz jak to wszystko działa, dlaczego pytasz o NIP?
  • Czy chmury się już zbierają nad nimi?
  • Będzie grom z jasnego nieba, tylko dziura zostanie.
  • …….
  • Przestań się bać czegoś, co da ci uwolnienie.
  • Chciałbym powiedzieć przestań się bać człowieku, ale ugryzłem się w język.
  • Przecież jestem człowiekiem!
  • Nie zostałeś zrodzony.
  • ?! Jak to? Przecież normalnie się urodziłem!
  • ………
  • Pokazał mi jak Ojciec wziął glinę i ulepił… kogoś.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie nic nie rozumiejąc.

A ponieważ pytać nie było sensu, bo i tak byśmy się nie dowiedzieli, skupiliśmy się szybko na oglądaniu filmu „Rozgrywka” http://www.filmweb.pl/film/Rozgrywka-2001-10841 W pewnym momencie rozbrzmiała piękna muzyka…

  • Lubię taki jazz – Piotr.
  • To nie jazz.
  • A co?
  • Swing.
  • To Ty się też na tym znasz?
  • Tak jak i na medycynie.
  • Boże! To z Ojcem cały czas rozmawiasz! – odkrycie po kilku godzinach. 

Oczywiście sprawdziłam, a nie było łatwo; http://www.soundtrackinfo.com/OST/score/

http://www.geocities.jp/artanisjp/818green.htm; Cassandra Wilson is an American jazz musician, vocalist, songwriter … 2001 The Score: „Green Dolphin Street” and „You’re About to Give In„: …. It was originally played in an up-tempo swing style.



Dopisane 16. 06. 2018 r.

  • Od czasów, kiedy się jeszcze berła nie nosiło – zdarzają się historie i to wcale nie tak rzadko, że dwoje ludzi spotykając się po raz pierwszy w życiu czują jakby znali się od wieków. Nie poczułam tego spotykając Piotra, ale on chyba musiał mieć takie wrażenie, ponieważ oświadczył się po 2 tygodniach od pierwszej randki! 

Jezus Chrystus powiedział Katarzynie Emmerich ciekawe zdanie;

Dwojaka jest łączność w małżeństwie. Najpierw łączność ciała i krwi, którą rozrywa śmierć, i tacy małżonkowie nie odnajdą się na drugim świecie. Lecz powinien istnieć między małżonkami także węzeł duchowy, bo ten łączy ich nierozerwalnie i w tym i w przyszłym życiu. Niech więc o to się nie trwożą, czy odnajdą się tam z osobna, czy razem. Jeśli to było małżeństwo ducha, to odnajdą się potem w jednym ciele”…

Jezus użył identycznego sformułowania, jakie użył w rozmowie z Faustyną; Wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu. Już o tym pisałam wcześniej, ale dla przypomnienia mówi jednoznacznie o przyszłym życiu na ziemi.

Czy w przypadku Emmerich Jezus także mówi o następnym życiu na ziemi?

Po pierwsze nie może mówić, że małżonkowie na ziemi będą małżonkami także w Niebie, bo takich związków tam po prostu nie ma. Po drugie sam też wyjaśnia, czy są małżeństwa w Niebie.

Mt 22,23: W owym dniu przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli go w ten sposób: „Nauczycielu, Mojżesz powiedział: Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było u nas siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł, a ponieważ nie miał potomstwa, zostawił swoją żonę bratu. Tak samo drugi i trzeci – aż do siódmego. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Do którego więc z tych siedmiu należeć będzie przy zmartwychwstaniu? Bo wszyscy ją mieli [za żonę]”. Jezus im odpowiedział: „Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej. Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie.

Jednym słowem, drogi ludzi związanych duchowo krzyżują się na ziemi wielokrotnie.


  • Nie zostałeś zrodzony – Jak został stworzony człowiek według Biblii? Ulepiony z gliny jak widział to Piotr?

Ks. Rodzaju; Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił.

Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi, więc dlaczego Hiob twierdzi, że został ulepiony z gliny? Kolejna zagadka.

Księga Hioba; mam tutaj dwa różne tłumaczenie Biblii. 

http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=440
8
Twe ręce ukształtowały mnie, uczyniły: opuszczonego dokoła chcesz zniszczyć?
9
Wspomnij, żeś ulepił mnie z gliny: i chcesz obrócić mnie w proch?

http://www.tamax.com.pl/biblia/st-pl-k-hioba.html

8 Ręce twoje wykształtowały mię, i uczyniły mię; a przecię mię zewsząd gubisz.
9 Pomnij proszę, żeś mię jako glinę ulepił, a w proch mię zaś obrócisz.

Ulepiony z gliny, a ulepiony jak glina to ogromna różnica. I wtedy przyszło mi do głowy, że wizja Piotra może mieć inne znaczenie, niż pierwotnie sądziłam.

  • Nie może Biblia mylić się w takiej kwestii, musi być konsekwentna – mówię do Piotra dzisiaj.
  • Nie może być tak, że w jednym miejscu mówi, że z gliny, a w drugim, że z prochu ziemi. Z gliny według Hebrajczyków to kształtowano Golema – https://pl.wikipedia.org/wiki/Golem
  • Moim zdaniem twoja wizja znaczy, że Pan Bóg  ulepił cię jak glinę – skończyłam swoje wywody.
  • Ty to masz problemy – Piotr się żachnął zmęczony już z rana.
  • Ojcze, jak to w końcu jest? Jak powstał człowiek?
  • Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
  • A kształtowanie to inna sprawa.
  • A więc miałam rację!
  • Bez Nas co drugie zdanie kończyłabyś z „?”, a nawet każde.
  • Absolutnie tak! Bez Ojca nic nie ma. 

Co znaczy odpowiednie tłumaczenie Biblii i trochę rozsądku. 


  • Nagle zaczną znikać arsenały broni, a wróg stanie się przyjacielem – minęło od tej rozmowy 7 miesięcy i mamy to…

Wieszczono rychłą wojnę, a mamy niespodziankę i oby trwała wiecznie. Nie tylko spotkanie, ale i rozmowy o denuklearyzacji. Sama jestem bardzo zaskoczona. Nasze rozmowy się  urzeczywistniają, co jest naprawdę niesamowite.

https://wiadomosci.wp.pl/trump-i-kim-dzong-un-podpisali-dokument-rozpoczynamy-proces-denuklearyzacji-6261893190690945a

Przygotuj swoją duszę, bo w każdej chwili może być wzięta.

08. 10. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ale miałem rozmowę… Pobeczałem sobie trochę, gdy przypomniałem sobie moje chwile z Ojcem i usłyszałem wtedy…
  • Dlaczego płaczesz Mały?
  • Nie powiem Ci.
  • Wszystko widzę w twoim sercu.
  • Pytam się po to, by rozładować to, co masz w sercu.

Nie powiem Ci…?!… Tylko Piotr mógł tak odpowiedzieć… szkoda słów. Z drugiej strony nawet mi  się to podoba. Jego bezpośredniość i prostota. Pytanie tylko, czy to podoba się Ojcu… 


Pojechaliśmy do Ikei. Mijając dział z talerzami Piotr….

  • Kupimy do naszego domu też talerze.
  • Do którego?
  • No… nie wiem w w końcu.
  • Do Naszego?
  • A macie tam talerze?
  • Oczywiście.
  • Jakie?
  • Mamy w was.
  • ?!

List do Rzymian; 

(20) Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś?


Zamiast talerzy kupiliśmy kolejny kwiat i pojechaliśmy prosto do kościoła. Piotr postawił kwiat po prawej stronie „naszego krzyża”. W sumie pod stopami Chrystusa stało już osiem naszych kwiatów, wszystkie sztuczne niestety. Pomodliliśmy się pod krzyżem, daliśmy pieniądze żebrzącej kobiecie i poszliśmy po chwili na mszę. Kiedy rozpoczynała się komunia święta jakoś tak się złożyło, że stanęliśmy na końcu długiej kolejki. Widzę, że Piotr wyciera oczy, a to znaczy, że rozmawia… Czekam, aż przestanie, ale boję się, że zapomni co słyszy, więc wyciągam swój zeszyt przy wszystkich i notuję…

  • Przygotuj swoją duszę, bo w każdej chwili może być wzięta.
  • …….. – Piotr mi szepcze do ucha.
  • Już nie przynoś… – … kwiatów.
  • Dlaczego? – zdziwiło mnie to.
  • Jezus już nie chce kwiatów?
  • Wypełniłeś wszystko.
  • Jezus pokazał mi, że kwiaty ułożyły się w formie krzyża…
  • Really? – zdziwiłam się, że nie zauważyłam. Po hostii cofnęłam się pod krzyż i zrobiłam zdjęcie. Rzeczywiście, nasze sztuczności ktoś poukładał w formie krzyża.

  • Błogosławiony ten, którego imię nosisz w sercu.

Już w aucie roztrząsaliśmy tylko jedno zdanie; w każdej chwili może być wzięty. Znowu zaczęłam analizować kiedy to jest możliwe.

  • Jutro musisz być przytomny, bo musisz zapłacić pensje, a Bóg nie pozwoli, byś zostawił swoich ludzi. Na pewno nie będzie to jutro. 
  • Pan Bóg wszystko dokładnie zaplanował. W każdym szczególe, ze wszystkimi ludźmi.
  • A tę lukę po mnie zapełnicie? – Piotr myśli, że umrze, a mi się śmiać z nerwów chce.
  • Nie musimy, będziesz.
  • Ojciec pokazał mi jak stoję w rozkroku w dwóch światach.
  • I co z tą wiedzą zrobisz?


Wieczorem.

http://telewizjarepublika.pl/kuzniar-palikot-skowyt-szatana-na-temat-akcji-quotrozaniec-do-granicquot,54928.html

Wczorajsza akcja modlitewna „Różaniec do granic” okazała się tak wielkim sukcesem, który odbił się echem na cały świat. Ponad milion osób uczestniczyło w spontanicznej akcji modlitewnej, w której modlono się w sposób szczególny za pokój na świecie. Ale i przybywa tzw. hejtu szatańskiego, który pokazuje jedynie, że zły po prostu przegrywa.

  • Jesteśmy światłem w Europie?
  • Na świecie.
  • Proroctwo się spełniło?
  • Spełnia.
  • ………
  • Przyjąłeś Mojego Syna – … komunia.
  • Podziękowałeś za wszystko –kwiaty.
  • Dałeś jałmużnę – … żebraczka.
  • I teraz ze Mną masz do pogadania.

Długo się nie odzywaliśmy. Myśli kłębiły mi się w głowie, tysiąc pytań na sekundę…

  • Ciekawe o czym będziecie rozmawiać…
  • Raczej Ojciec da mi za wszystko pasem…
  • Myślisz po ziemsku.
  • Ten, który się obudzi nie ma nic wspólnego z ziemskim życiem.

Znowu zamilkliśmy na długo. Tak trudno ogarnąć rozumem wszystko …

  • Do pogadania...? To brzmi jak wezwanie na dywanik – Piotr dłuuugo myślał.
  • Czy Pinokio boi się rozmawiać ze swoim stwórcą?
  • Ale mam w Niebie opinię… Pinokio przecież kłamał! – szepcze mi do ucha.
  • A wiesz co jest najgorsze? Że myślisz, że jestem głuchy – … Ojciec też szeptem.
  • ……… – nie wytrzymałam. Wybuchłam soczystym śmiechem, ale zaraz mnie na płacz wzięło. Przyszła do mnie nagle myśl, że jeszcze niedawno mogłabym to wszystko stracić w sekundę. Poczułam się jakby mi tlen zabrano.
  • Nie skrzywdzę cię jego osobą.
  • Dziękuję ci Ojcze – pochlipałam pod nosem.
  • Nie tylko ty Mi dziękujesz.
  • …….. – cała rodzina dziękuję, że Piotr żyje.
  • Ojciec pokazał mi, że Edziu dostał dar od Nich.
  • Twój tato to mieszaniec.
  • ?!
  • Pokazał mi jak rękoma otaczał kompas.

To ulubiona Edzia zabawa. Chwalił się, że jak przykładał obydwie ręce do kompasu strzałka odchylała się znacznie w prawo. U nikogo z nas kompas tak nie reagował, jak u Edzia. Miał silną, uzdrawiającą energię. Kwiaty, które przesadzał, w ogrodzie szalały, rozwijały się szybko na cztery strony świata. W ogrodzie skumulowały się też chyba wszystkie wróble z całego miasta. Obce psy podbiegały i kładły mu się brzuchem do góry czekając, aż je dotknie. Taaaa, Edziu miał dar, szkoda tylko, że tak późno wszyscy zwrócili na to uwagę. Mógł zrobić z niego większy użytek. 

  • Daliśmy coś od Siebie. Trudno było mu dopasować się do tego świata.
  • Wiesz jak Edziu odszedł? – pytam Piotra, bo ciągle gdzieś patrzył w dal.
  • On spał, a świetlista postać rękę położyła na jego ramieniu i powiedziała…
  • Już czas...
  • i On wstał bez wahania.
  • Anioł?
  • Nie wiem. Cały świecił, ale tak, że nic nie raziło. To jak światło pod lodem, takie ciepłe światło, przytłumione…
  • Tak właśnie wygląda śmierć? – pomyślałam i się wzruszyłam.

Słowo pouczenia; A. Lenczewska