Ja jestem wszystkim.

25. 01. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ale miałem rozmowę z Ojcem w kościele !!! – i zrobił oczy jak spodki.
  • No to mów.
  • Powiedział…
  • Komu się chcesz podobać bardziej ? Mi czy Oli ?
  • ……. – no to teraz ja zrobiłam oczy jak spodki.
  • A o co chodzi ? – pytam niepewnie szukając winy w sobie, może ja coś nabroiłam…?
  • Aaaaa… Bo chciałem odłożyć trochę pieniędzy, tak na wszelki wypadek, żebyś miała gdyby się coś ze mną stało – mówi prawie szeptem.
  • Znowu ?! 
  • Wszystkiego w tym roku można się spodziewać… A jak odejdę ? Nic nie mamy i zostaniesz na zero… I mówię Ojcu… Ja chcę ją tylko zabezpieczyć…
  • To komu bardziej ufasz ?
  • Mnie, czy pieniądzom? Mogę ci je w każdej chwili zabrać.
  • Komu bardziej się podobać chcesz, ludziom czy Mi ?
  • Patrzę jak glancujesz te buty i nie mogę uwierzyć, że to ty.
  • …… – zrobiłam wielkie oczy jeszcze raz.
  • No to nie glancuj ! Prawie codziennie je czyścisz !
  • ……. – zamyśliłam się.
  • Musisz zupełnie zmienić swoją mentalność, naprawdę musisz zaprzeć się samego siebie – … zaczynam rozumieć sens tych słów.

Mt 16,24 Potem zwrócił się do uczniów: – Kto chce Mnie naśladować, niech zrezygnuje z siebie, weźmie swój krzyż i idzie za Mną.

  • Zauważ, że na przestrzeni tych lat mimo wszystko zawsze miałeś na chleb, na pensje, na firmę…
  • Nawet jak było maksymalnie źle to bank się pomylił i przelał ci pieniądze… Cud! Zawsze Ojciec ci dawał, gdy potrzebowałeś – i kiedy tak analizuję trafia do mnie, że to faktycznie niesamowite.
- Pamiętam, miałem zapłacić VAT, zabrakło mi 28 tysięcy, a już jest termin. Od nikogo nie spodziewaliśmy się wpłaty, moja księgowa pyta co teraz zrobimy, a ja nie miałem skąd wziąć… i po południu z Raiffeisen na moim koncie pokazało się dokładnie 28 tys… Bank się pomylił w operacjach i zorientowali się dopiero po 2 tygodniach prosząc o zwrot. Wtedy już mogłem zapłacić, bo miałem… 
- No widzisz, a tym mówisz, że się nie znają – śmieję się soczyście, bo uwielbiam takie historie. 
- Nooo…. Trzy razy mi się tak zdarzyło, że ratowali mi tyłek w ostatniej chwili… Ale teraz będzie inaczej, na pewno coś mi się stanie i kicha… Firma na pewno upadnie, dlatego muszę ci pokazać co masz na wszelki wypadek dalej robić, jak pieniądze zagospodarować. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/07/przywrocisz-mi-chwale-ktora-mi-sie-nalezy/
  • Zobaczyłem pustynię, człowieka i ptaki, które go karmiły…
  • To przecież Eliasz – przypominam sobie o karmieniu przez kruki. 
  • Nie myśl racjonalnie, to nic nie da.
  • Płać na bieżąco, ale nie buduj domu na tak lichej podporze.
  • Byle gacek może cię zmanipulować, obyś miał pieniądze.
  • Ja jestem twoim luksusem, twoim płaszczykiem, twoimi bucikami, twoim Euro.
  • Ja jestem wszystkim.
  • Ja jestem twoim pozwoleństwem na wszystko kosztem innych, ale Ja ci to daję.
  • To oddam to wszystko – Piotr wydawał się naprawdę poruszony.
  • Zapewne tak się stanie, skoro Ja w tobie, a ty we Mnie.

Zapisałam każde słowo i się zamyśliłam.

  • Z tobą to jest taki problem… Teraz pamiętasz i jest ok. Jutro wstaniesz i apiać to samo. Ja ci te słowa to chyba wydrukuję i na ścianie albo na komputerze nakleję, żebyś zapamiętał – byłam nie wiedzieć dlaczego naprawdę wkurzona. Ileż można mu tłumaczyć…
  • Widziałeś jak sobie butki pastowałem ?
  • Boso chodzisz.
  • To po co ci to pokazywałem ? Żeby się ścigać kto ma ładniejsze buty ?
  • Przepraszam, zawodzę Cię ciągle…
  • Póki żyjesz, póty masz czas.
  • To ostatnia lekcja, a kuszony będziesz dalej i zobaczymy co zrobisz.
  • Nic nie wezmę.
  • To się okaże. Kuszony będziesz jeszcze bardziej. Dopuszczę do tego.
  • Z jednej strony wiesz wszystko, z drugiej strony wiesz nic.
  • To ostatnia lekcja, nie możesz zawieść przed metą – szepczę do ucha.
  • Przed falą.
  • Gdyby Pan Bóg chciałby, żebyś odkładał pieniądze, dałby ci bank i zrobiłby to w sekundę.
  • …….
  • A teraz Pan Bóg chce, żeby twój syn się rozmnożył.
  • ???!!!!  – myślałam, że padnę tam pod stół.
  • Zobaczyłem jego żony brzuch przepołowiony na pół, to chyba będą dwojaczki… – zdziwił się na ten widok i gdzieś zapatrzył…
  • Ale będzie i syn, ten syn będzie wyjątkowy, chyba będzie związany z Edziem…
  • ?! Dlaczego ?
  • Pokazał mi Ojciec twoją wizję, jak stoi nad rybą…
  • ……. – Piotr poczuł się źle, zbladł i o mało się nie osunął na podłogę. 
  • Strasznie zaczęło mi się kręcić w głowie, gdy zajrzałem w przyszłość.
  • Widocznie nie jesteś na to jeszcze gotowy.
  • …….
  • Nie musisz włączać się Mi do Piotra. Ty, Moja córkai zrozumiałam, że to uwaga dotycząca mojego pomysłu, żeby nakleić kartkę na komputer.
  • Zobaczyłem teraz pole z kamieniami, plewy, które Ojciec usuwa.
  • Ja sobie poradzę, nie martw się.
  • ……. – zawstydziłam się.
  • Wyjdzie z niego pierwsza klasa zawodnik.
  • Będzie z niego piękne pole do zasiania.
  • Po fali będzie zasiane nowe zboże.
  • Trzeba się spieszyć, jeszcze trochę roboty jest, a czasu niewiele.
  • To żyzna ziemia, bardzo żyzna.
  • Widzę tą czarną, tłustą ziemię, jak czarnoziem…
  • Wspaniała. Każdy chce się tam załapać, żeby coś urosło, gacki też.
  • …….
  • Ciekawe kto to będzie ten syn…
  • Przypomnij sobie opowieść o Łazarzu.
  • A co to ma wspólnego? – oczywiście tylko Piotr mógł zadać takie pytanie, ale w duchu przyznałam mu rację. Ja też nie wiem.

Wieczorem. Dostałam pytanie od znajomego. Chciałam je zadać Homielowi, ale tak rozbolała mnie głowa, że leżałam jak kłoda na sofie.

Piotr spojrzał na mnie…

  • Nie ruszaj się, Chrystus dotyka twojej głowy.
  • ???!!!
  • Chciałem ci pomóc, ale nie pozwolił. Powiedział…
  • Zostaw Moją podopieczną.
  • No to zostaw… – powiedziałam stękając.

Pół godziny później byłam już na nogach. Przeczytałam Piotrowi na głos przesłanego maila, a on złapał się za serce…

  • Przestań, zabolało mnie…

Ok, przestałam. Oglądaliśmy w ciszy TV. Wtedy w głowie zobaczyłem pytanie, które miałam dawno temu zadać, a które zapomniałam.

  • A co Jezus napisał na piasku ?

I wtedy Piotr wściekł się naprawdę. A kiedy się wściekł serce go tak mocno uderzyło, że zgiął się w pół. Przestraszyłam się do tego stopnia, że chwyciłam za telefon, żeby dzwonić na pogotowie. Kiedy to zobaczył wściekł się jeszcze bardziej. Wpadłam lekko w panikę, bo zgina się na podłodze, dyszy ciężko, ugniata serce, a ja nie wiem co robić, bo nie pozwala mi działać. Stoję jak słup soli. Piotr powoli się ucisza, na jego twarz wracają kolory. Patrzy na mnie ciągle wściekły i w milczeniu wychodzi z pokoju. Nie wiem co gorsze, ta awantura, czy ta cisza po…


Leżę już w łóżku i tylko gadam do siebie przepraszam, przepraszam… Słyszę kroki… Wchodzi Piotr i ciężko, ale powoli mówi…

  • Jezus pokazał mi co się wydarzyło. Gdy chcieli ją ukamienować on przykucnął i się zamyślił. Na piachu pisał bezwiednie i nie wiedział co pisał, bo rozmawiał wtedy z Ojcem. On Go po prostu spytał co ma robić, co ma powiedzieć. Dostał odpowiedź i ją powtórzył… Rozumiesz? – mówi dalej powoli…
  • Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem…
  • On też, tak jak my to robimy, pytał Ojca o radę, rozmawiał z Nim w tamtej chwili, a pisał jakieś znaki, które nic nie znaczyły, tak jak większość ludzi to robi, gdy się zamyśla.
  • ……. – słuchałam Piotra z zapartym tchem.

Kiedy mówił miałam przed oczami tą przepiękną scenę. To mnie niesamowicie wzruszyło… Do tego stopnia, że się rozbeczałam.

  • Podobnie było z monetą… Jak Go spytali czy płacić podatki… Jezus pokazał mi to… To znaczy obserwowałem to z boku, jakby trochę z góry.
  • … Jak go spytali spojrzał najpierw na monetę, miał ją w palcach i się jej przyglądał, dlatego to trochę potrwało zanim odpowiedział. Zamyślił się, a tak naprawdę pytał wtedy Ojca co powiedzieć… Słowa Ojca brzmiały dokładnie…
  • Synu Mój, tak ten świat został urządzony, że to co cesarskie… cesarzowi, a co boskie… Bogu.
  • …….
  • Niesamowite !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudowne … – pomyślałam.

Nie mogłam zasnąć przez wiele godzin. To było jak olśnienie, ponieważ zdałam sobie nagle sprawę, że Jezus rozmawiał z Ojcem i słyszał Ojca dokładnie tak jak rozmawia i słyszy Ojca Piotr. To odbywało się dokładnie na tej samej zasadzie.

I zrozumiałam coś jeszcze…

Eli, Eli, lama sabachthani? – „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”

Kiedy Jezus umierał… nie słyszał już Ojca i dlatego poczuł się opuszczony. Wtedy całe Niebo  wstrzymało oddech i zapłakało…



Dopisane 12. 10. 2018 r.

  • Póki żyjesz, póty masz czas – wielu ludzi pyta dlaczego ludzie dobrzy odchodzą tak szybko, a ci źli żyją i żyją. Może właśnie w tym zdaniu tkwi tajemnica. Niebo daje czas, aby się zmienić ?

  • Przypomnij sobie opowieść o Łazarzunic o ciąży jeszcze nie wiem, ale podejrzewam o co chodzi. Synowa ma pewne kobiece problemy zdrowotne i nie może jak na razie zajść w ciąże. Wskrzeszenie Łazarza może być symbolem i wiązać się z jej uzdrowieniem i daniem nowego życia.


Odkrycie związane z wyjaśnieniem co Jezus pisał na piasku było dla mnie momentem przełomowym w rozumieniu Ewangelii. Spojrzałam na nie z zupełnie innej strony.

  • Ja jestem twoim pozwoleństwem na wszystko kosztem innych, ale Ja ci to dajęTo człowiek ma, co jest mu dane. Zarówno bogactwo, jak i niedola.

25 Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.


  • To żyzna ziemia, bardzo żyzna. Wspaniała. Każdy chce się tam załapać, żeby coś urosło, gacki też.

Jestem na etapie analizy ewangelii i te słowa ewidentnie kojarzą się mi się z tą przypowieścią;

MT 13 3 I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. 4 A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. 5 Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. 6 Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. 7 Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. 8 Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.

18 Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! 19 Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. 20 Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; 21 ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. 22 Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. 23 Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».


  • Synu Mój, tak ten świat został urządzony, że to co cesarskie… cesarzowi, a co boskie… Bogua więc jeśli ten świat jest tak urządzony to płaćmy podatki i chodźmy do kościoła. Płacenie podatków jest bardzo chrześcijańskie, jeśli tak nad tym zastanowić się głębiej. Dzięki podatkom utrzymujemy szkoły, szpitale, emerytury, różne organizacje, wojsko, policja i wiele innych aspektów życia, które są niezbędne do utrzymania i rozwoju społeczeństwa. Służą dobru społeczeństwa, służą ludziom, a przecież to istota chrześcijaństwa.

Piotr widział, że Jezus trzymał monetę w palcach i jest to bardzo, bardzo możliwe. 

Mk 12; 15 Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć». 16 Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara». 17 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.

Denar z końca panowania cesarza Augusta

Bóg jest tak czysty, że wywołuje czyste wyroki.

22. 01. 18 r. Warszawa.

Wracaliśmy do Warszawy pociągiem prawie nocnym, ponieważ odjazd był o 4 nad ranem, więc pobudkę mieliśmy o 3 w nocy. Wstałam półprzytomna, a w pociągu zasnęłam ledwo na chwilę. Kiedy nadszedł konduktor nakazał nam pokazać oprócz biletu także nasze dokumenty. Mimo, że przepisy przy zakupie biletu on-line zobowiązują do pokazania dowodu osobistego, to jednak konduktor często tego nie wymagał. Wystarczył jego jeden rzut oka na twarz Piotra, a zazwyczaj mu się odechciewało.

  • Sprawdził mnie ! – Piotr zdziwiony – Dawno tego nie robili.
  • Bo ci twarz spowszechniała, ale jest też drugie wyjście. Mieli szkolenie. Obligatoryjnie.
  • A… Czyli musiał – … to znaczy obligatoryjne.
  • ……. – Piotr zamknął oczy. Po chwili szturcham go sprawdzić, czy śpi.
  • Zajrzałem do Ich świata teraz, ale ktoś mnie tu ściągnął z powrotem. Usłyszałem tylko słowa….
  • Ciągle próbujesz więcej niż powinieneś.
  • Co ci się udało zobaczyć ? – ciekawość mnie zżera. 
  • Mają piękne pola, świat doskonały…
  • Pamiętasz widok w górach ?
  • Jasne! Był przepiękny.
  • To dlaczego swego nie doceniasz, a cudze chwalisz ?
Ustroń

Piotr był świadkiem mojej udręki związanej z tłumaczeniem filmu z przemową Jima Caviezela. Nie mogłam dać sobie z tym radę, ponieważ komputer ciągle mi się zawieszał lub po prostu wyłączał. W pewnej chwili myślałam nawet, że rzucę nim o ścianę.

  • Wiesz, że on ma swoje imię na Górze ?
  • Kto ? – nie wiedziałam o kim mówi.
  • No ten facet, którego tłumaczysz. Bardzo podobne do jego obecnego nazwiska…
  • Hmm… – teraz sobie uzmysłowiłam, że nazwisko Caviezel ma końcówkę identyczną jak mają imiona aniołów, też -el.

Henoch w swojej księdze przekazuje konkretne imiona, których oprócz Michała, Gabriela, Rafała w Biblii się nie znajdzie. Mikael (Michał) – dowodzi armią anielską, Gabriel, Szatkiel, Baradiel, Szachakiel, Barakiel (Baradiel) Sidriel (lub Pazriel). Istnieją inne księgi, w których przedstawione są różne imiona i co ciekawe prawie wszystkie kończą się na –el.

  • On jest ewidentnie narzędziem w ręku Ojca, doskonałym narzędziem.
  • Czy jest dłuto, czy młotek ?
  • Moim zdaniem dłuto, on rzeźbi.
  • ……. – byłam pod wrażeniem tego odkrycia, ale wcale nie byłam zdziwiona.
  • No widzisz ! Mówiłam ci już dawno, że jest od Ojca, a tym mi nie chciałeś swojego komputera dać.

Kiedy mój komputer ciągle nawalał prosiłam, aby dał swój, który jest niezawodny. Uparcie odmawiał, aż doszło do awantury.

  • Bo tam mam ważne sprawy, cały mi go zawirusujesz. Jeden komputer w domu musi być czysty, chodzi mi o ciebie w przyszłości… – zaczął się tłumaczyć.
  • Oli strawą jest to, co jej powiesz.
  • Nie zasłaniaj się nią. Wiele spraw uchodzi ci na sucho.
  • …….. – Piotr zamilkł na dobre.

Po godzinie szturcham go znowu, aby się w końcu odezwał.

  • Ojciec uważa mnie chyba za idiotę.
  • Gdyby cię uważał za idiotę, dawno by cię tu nie było.
  • Ty chcesz być uważany za idiotę – stwierdzam.
  • Kiedy ciągle mówisz, że jesteś głupi to wiedz, że Mnie serce boli.
  • Masz doskonalą analizę sytuacji. Gratuluję ci z NIP.
  • Jeśli według ciebie dyrektor usiadł w fotelu wygodnie i zadowolony, to My wbijemy mu szpilki.
  • Jak go ruszyć, takiego diabła w garniturze ?
  • Wystarczy mu wyciąć dziurę z tyłu, żeby pokazać jaki jest – … czyli go odsłonić.
  • Ale jak to zrobić ?
  • Dlatego tak długo to trwa.
  • Myślisz, że decyzja sądu pogoni NIP ?
  • Bóg wie co robi. Ma swoje szachy, a ty nie próbuj się wtrącać.
  • …….
  • Jak Bóg mógł we mnie włożyć tego drugiego ? – p.s. Piotr ma na myśli imię anioła, którym „niby” jest.
  • Przy tobie dostanę schizofrenii.
  • ……. – śmieję się, bo rzeczywiście Piotr przeskakuje z tematu na temat, że i ja mam problem połapać się o czym aktualnie mówi.
  • Meier uważa, że jest Eliaszem. Jak był to i jest.
Billy Meier https://en.wikipedia.org/wiki/Billy_Meier Wymienił wszystkie wcielenia i ogłosił się Jezusem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/28/eliasz-jest-jeden/ 
  • A umie zmieniać pogodę ?
  • To bym się zdziwił.
  • Też bym się zdziwił.
  • A ma jakąś umiejętność ?
  •  Pokazał jak mu się buzia nie zamyka od gadania, czyli paple trzy po trzy.
  • ……..
  • Zobaczyłem teraz obraz… Moje imię „Piotr” wypisane na szkle, a pod spodem wiele innych imion…

  • Prawdziwa kanapka.
  • To są twoje życia ?
  • Zobaczyłem przekładaniec, imię ziemskie, imię z Nieba i tak na przemian…
  • …….
  • U Boga czułem dobro i czystość.
  • Nie czułeś dobro.
  • Bóg jest tak czysty, że wywołuje czyste wyroki.
  • Czy karząc kogoś za jego złe czyny czujesz dobro, czy sprawiedliwość ?
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zdając sobie sprawę w końcu, że to z Ojcem rozmawiamy.
  • Przede wszystkim jest miłosierny – Piotr powiedział niepewnie.
  • Chciałem, żebyś to powiedział.
  • Czy wymierzanie sprawiedliwości to miłosierdzie ? – pytam.
  • Z tych kilku zdań sama powinnaś wiedzieć.
  • …….
  • Na co umrę ? – Piotr pyta i od razu tym pytaniem mnie wkurzył. Tak mu śpieszno ?
  • Na nic.
  • To jak odejdę ?
  • Czary mary.
  • Odejdziesz jak Eliasz. On też odszedł jak czary-mary – żartuję.
  • Nie wierzę.
  • Z Bogiem rozmawiasz i nie wierzysz ?
  • No to wierzę.
  • Szybko zmieniasz zdanie.
  • Hmm… Pokazał jak śmieją się ze mnie i klaszczą skrzydłami.
  • …….
  • Czy wytrzymam drogę jaką mi Ojciec dał ?
  • Wytrzymamy.
  • Ojciec chyba nie chce, żebyś się zmienił i był na siłę świętym – powiedziałam przysłuchując się tej rozmowie.
  • Mamy ich całą armię.
  • A co robią święci na Górze ?
  • Doradzają ludziom, mentalnie.

Zastanowiło mnie to. Rzeczywiście, jeśli Edziu „żyje”, to tym bardziej „żyją” Święci, a więc wszelkie modlitwy, prośby kierowane do Świętych mają swoje uzasadnienie. Nigdy tego nie praktykowałam, ale może czas zacząć ?


Mija kolejna godzina w ciszy…

  • Zgubiłam piękny szalik, Homiel. Co ty na to ? – pytam, ale tak naprawdę i żartuję, bo mam cichą nadzieję, że może zrobi „efekt pióra” i odzyskam szalik ?
Wszędzie jej szukaliśmy, na biurku, obok, na kolanach pod biurkiem. Bałam się, że Piotr się zdenerwuje i będziemy musieli wracać do szpitala. Kiedy staliśmy tak bezradnie zastanawiając się co się z nakrętką stało… ona spadła na blat biurka z wysokości około 10 cm. Dosłownie wypadła z powietrza, jakby jakaś niewidzialna ręka wpuściła ją zza „przesłony” do naszego świata. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/05/zaprowadze-cie-do-twojego-zrodla-do-poczatku/
  • Nie piszę się na to.
  • Ojciec zapalił ci światło, otworzył okno, zatrząsł domem po to, żebyś uwierzyła. A uwierzyłaś ?
  • Oooo tak !!!
  • Więc wiesz ilu ludzi powinno to widzieć ? Głównie ty, a dlaczego ?
  • Nie ma większego autora niż ten, kto nie wierzył, a uwierzył.
  • Co by było, gdybyś opisała szalik ?
  • To by dotyczyło tylko ciebie, a ma dotyczyć jego – … czyli Piotra.
  • To, że uwierzyłaś sprawiło, że książka jest prawdziwa. Nikt do końca nie wierzy.
  • Jeśli nie wierzy, to po co pisać ?
  • Zadziała wiele zdarzeń, w wielu uderzy.
  • Sama jesteś twórcą słowa koronka. Podoba Nam się.
  • To miło, że przyczyniłam się do rozwoju… – i zabrakło mi słowa, głupio mi się zrobiło.
  • Odkryłaś je na nowo.


Dopisane 08. 10. 2018 r.

  • Nie ma większego autora niż ten, kto nie wierzył, a uwierzył – kiedy czytam to zdanie nie myślę o sobie, myślę o Szawle, który stał się Pawłem. Przepiękna historia nawrócenia i mocne świadectwo. Myślę, że wśród wszystkich apostołów był najbardziej z nich przekonywujący, a przecież nie pobierał nauk bezpośrednio od Chrystusa. Wystarczyło jedno spotkanie, aby wszystko się zmieniło.

  • To, że uwierzyłaś sprawiło, że książka jest prawdziwa. Nikt do końca nie wierzy – zdaję sobie sprawę, że nie wierzy i to rozumiem. Ja też musiałam wiele dosłownie na swojej skórze doświadczyć, żeby uwierzyć. Piotrowi na tym nie zależy, żeby ktokolwiek uwierzył. Uważa bowiem, że to co się dzieje, dzieje się między nim a Ojcem. Ale plan Ojca wychodzi daleko poza to, co myśli Piotr. Wszystko co się dzieje, dzieje się dla ludzi i dla chwały Ojca. A co to znaczy? Ojciec chce pokazać, a może nawet udowodnić, że naprawdę jest.


  • Czy jest dłuto, czy młotek ?na pewno doskonałe narzędzie w rękach Ojca. Widać to po tym, jakie doświadczenia miał Caviezel podczas kręcenia filmu.

 

Zawsze wszyscy jesteśmy koło ciebie.

19. 01. 18 r. Szczecin.

Nad ranem zobaczyłam Edzia. To znaczy zobaczyłam w wizji. Stał nad grillowaną patelnią, na której leżała ryba, taka ledwo wyłowiona, pokaźna, sowita i świeża. Stał w nią wpatrzony, jakby jej pilnował. Stoję za jego plecami, zwracam się do kogoś, kto stoi obok, ale jest dla mnie niewidzialny.

  • Przecież on nie żyje ! – jestem zdziwiona, że widzę Edzia. 
  • Jak to nie żyje ?! Żyje ! odpowiedział męski, głęboki głos.

Żyje, ale inaczej. Ryba to znak Boga, Chrystusa, Nieba, chrześcijaństwa. Była wielka i zdrowa. Grillowała się na „zdrowej” patelni, bez tłuszczu, bez dodatków, sama esencja ryby. Można by zrozumieć, że Edziu choć urzęduje chwilowo w domu, na ziemi, to mocno jest związany z Niebem. Pilnował strawy prosto z Nieba, strawy duchowej.


Jesteśmy w Szczecinie, ale kawa obowiązuje nadal. Piotr siedzi zmartwiony i zamyślony, ponieważ naczytał się o nowych rozwiązaniach rozliczeń VAT, które wchodzą do działalności gospodarczej. https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-split-payment-czyli-podzielona-platnosc-na-czym-polega

  • To nie dobrze, będą szukać pieniędzy wszędzie gdzie się da.
  • …. Wiesz, co mi pokazał Homiel ? Pokazał mięso jak ktoś trzyma za dwa końce i wykręca tak, jak wyciska się ścierkę. Z tego mięsa wypływa sok …
  • Ciekawe … – skojarzyło mi się to z powiedzeniem „wyciskanie ostatnich soków”. Mięso, które ma żywić, czyli firmy będą wyciskane jak to mięso ?
  • Czy takie mięso będzie smakowało ?
  • Ale nie martw się, nie pochwycą cię, nie zdążą …
  • Nie zdążą... Dlaczego ? – zabrzmiało to naprawdę wielce tajemniczo i nie wiem co miał na myśli.
  • Czy mam ci zdradzić tajemnice przyszłości ?
  • No ! No mógłbyś w końcu !
  • … Pokazał mi teraz byka przerośniętego, sztucznie napompowanego.

  • To idzie w tym kierunku.
  • Aaaa… – to niepokojąca wizja przyszłości. Znaczy tyle, że gospodarka jest trzymana mocno, ale i jej rozwój nie jest wynikiem jedynie samoistnego wzrostu. 
  • Coś się ze mną stanie ! – Piotr już biadoli.
  • Nie pochwycą cię – … co tłumaczę sobie, że kiedy zaczną się problemy w Polsce, Piotra nie będzie to już obchodziło.
  • Ale zaraz, zaraz … To ja zostanę z tym problemem jak zostawisz firmę ?
  • Nie zostaniesz z problemem.
  • Homiel nazwał PO Niszczycielem, ale PIS pokazał jako rozdmuchany mózg.
  • Rozdmuchane ego ? Ambicje ? – próbuję zrozumieć.
  • A które mutacje są dobre ?
  • I dobro zaczyna zmieniać kolor. To też działanie gacka.
  • Tamci (PO) niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać.
  • A PIS ?
  • Kiedy ktoś obiecuje…
  • … Pokazał człowieka krzyczącego przez tubę …
  • To z czegoś trzeba zabrać.
  • PIS jest za władzą, czy za ludźmi ?
  • Jedno i drugie, cel uświęca środki.
  • Czyli, żeby dać ludziom, trzeba mieć władzę ? 
  • Kaczyński wiele dobrego zrobił, ale i to ma swoje granice.
  • To na kogo głosować ? – stęknęłam pod nosem, bo już naprawdę nie wiem.
  • To nie jest wybór między dżumą (PO) a cholerą, ale między dżumą a grypą (PIS).
  • Ale i na grypę ludzie umierają.
  • Z dwojga złego grypa jest łagodniejsza – Piotr wzrusza ramionami.
  • ……. – zamyśliłam się. Nie ma obecnie nikogo idealnego, na kogo można by zagłosować. Trzeba wybierać mniejsze zło.
  • Piotr na wielkie cierpienie się nie nadaje Homiel nieoczekiwanie zmienia temat. 
  • Dlaczego ?
  • Odejdziesz.
  • Dlaczego ?! – ciarki mnie przechodzą.
  • Serce tego nie wytrzyma.
  • W takim razie to serce jest zrobione aby-aby ?
  • Nie do wielkich stresów.
  • Mały, zaufaj losowi.
  • Rób swoje.
  • Ola ci powiedziała… Jezusie zajmij się tą sprawą.
  • ……. – robię oczy, bo rzeczywiście tak wczoraj powiedziałam.
  • Zobaczyłem teraz Jezusa jak Mu włosy dęba stanęły, jak u jeża… Przeraził się, że ma się zająć moimi sprawami.
  • ……. – i zamiast płakać, to roześmiałam się serdecznie, bo w przypadku Jezusa to wielka rzadkość ujrzeć Go w takim stanie. Myślę, że był równie rozbawiony jak i ja teraz.
  • No to Oluś, chcesz rozwiązać ten problem ?
  • Czy skończyłaś ten wątek z napisami ?
  • ……. – uśmiech zamarł mi na ustach.

Jestem w trakcie tłumaczenia pewnego filmiku z YT i mam z tym problemy. Wczoraj byłam pewna, że już skończyłam, ale zawiesił mi się komputer i muszę zacząć niemal od nowa.

  • Nie.
  • Już ogłaszałaś Viktorię, a jest Viktoria ?
  • Nie – roześmiałam się rozumiejąc, że musiał widzieć i słyszeć mój z tego powodu potok przekleństw. 

Spojrzałam na swoją kawę i zamyśliłam się …

  • Może nasze dzieciaki w przyszłości będą żyć tak jak my ? Będą sobie chodzić na kawę ?
  • Co to zwyczaj, kiedy was nie ma.
  • Hmm … Nic nie trwa wiecznie …
  • Homiel, Ola chce jechać znowu w góry, mamy jechać ?
  • Twoja żona, twoja sprawa.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem jednocześnie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewaliśmy.
  • To Ci się udało … Przejdzie do historii ! 
  • To żart.
  • Zawsze wszyscy jesteśmy koło ciebie.
  • Po to, by przegonić chmury znad głowy łysego.
  • ……. – znowu zaczęliśmy się śmiać … No Piotr trochę mniej.
  • Coś Ty taki miły dzisiaj ?
  • Musisz widzieć Moją hojność.
  • A coś Ty taki hojny dzisiaj ?
  • Myślę o spotkaniu.
  • Jakim ?
  • Jakimś.
  • Na jakie spotkanie się cieszysz ?
  • Czarodziejskie.
  • ……. – spoważnieliśmy.
  • Wczoraj byłem tak wykończony, że zasnąłem w ubraniu. Obudziło mnie walnięcie w szafkę obok, a była za pięć dwunasta w nocy. Musiałem się pomodlić choć przez chwilę.
  • … Homiel jest niesamowity w takich sprawach, się nie pierdzieli, tylko wali od razu w szafę ! – Piotr jest pod wrażeniem, bo zdarza się to bardzo często ostatnio.
  • Takie chwile nadchodzą, a ty się opierdzielasz ?!
  • ……. – zdębieliśmy.
  • Miałam ciekawą wizję z Edziem – i opowiedziałam ją Piotrowi ze szczegółami.
  • Edziu będzie do końca. 
  • Będzie jej (Krysi) przewodnikiem jak przyjdzie pora.
  • A przyjdzie pora ?
  • Zawsze przychodzi.



Dopisane 06. 10. 2018 r.

  • To nie jest wybór między dżumą (PO) a cholerą, ale między dżumą a grypą (PIS)nie da się uciec od polityki jeśli niedługo kolejne wybory. Ta rozmowa rzuca więcej światła na obraz dzisiejszej polityki. Powiem szczerze, że określenie Niszczyciele wobec PO w naszych rozmowach jest określeniem najłagodniejszym, a wiele rozmów na ten temat jak do tej pory mieliśmy. To nieprzypadkowo znalazły się taśmy ujawniające prawdziwe oblicze byłego rządu, nie bez powodu mamy obecnie komisje dotyczące reprywatyzacji, a także VAT-u. Tak działa Niebo. Wymagało to skomplikowanej koronki i czasu, aż wszystko się wypełniło podczas wyborów, choć sondaże wskazywały na zwycięstwo PO. Homiel powiedział wprost, że niszczyli wszystko, nie byłoby co zbierać, co jest prawdą. Dla mnie osobiście jest bardzo trudne do zrozumienia jak można było działać na szkodę własnego kraju. To tak jakby powoli wyprzedawać wszystko ze swojego domu. Błędu PIS-u można na bieżąco kontrolować i korygować. Ale kiedy niszczone jest wszystko, wtedy nie ma już co naprawiać.

 


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Bądź mniejszy z najmniejszych.

14. 01. 18 r. Warszawa.

Jedziemy do katedry i znowu trafiliśmy na końcówkę mszy. Po komunii skierowaliśmy się prosto pod „nasz krzyż”. Mijają 3 minuty i Piotr mnie szturcha w łokieć dając znak, że mamy już wyjść. Do samochodu prawie biegnie, ale ma przy tym taką minę, jakby miał się zaraz rozpłakać. Siadam do auta i czekam na wyjaśnienia …

  • Gdy uklęknąłem, to przed oczami zobaczyłem moje 50 zł, które miałem w portfelu. Czułem, że Jezus chce, abym je dał tej kobiecie.
  • I dlatego zwiałeś ? – nie mogę zachować powagi i zaczynam się śmiać. Tyle nauki na nic …
  • No to co mam robić ? – pyta bezradnie.
  • Wracaj, ty nie zbiedniejesz – i wypycham Piotra z auta.

Obserwuję go idącego jak zmaltretowany pies, ale po pięciu minutach wraca jak zwycięzca.

  • Gdy dałem, wtedy usłyszałem …
  • Nie dajesz jej. Dajesz Mi.
  • Ona aż krzyknęła … Boże !… Taka była zaskoczona.
  • .. Nakarmiłeś ją tak, jak Ja nakarmiam ciebie – …. powiedział teraz Jezus.
  • Hmm… – zadumaliśmy się nad tymi słowami. 

Niebo nie tylko karmi nas dosłownie, ale karmi nas swoją energią; Ewangelia Mateusza 4, 4.Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.


Kiedy jakiś czas później zamówiliśmy kawę i deser, Piotr spojrzał na te frykasy zamyślony …

  • Jezus oddał nam to w tych ciastkach, że nas stać na to …
  • Teraz to zrozumiałeś.


16. 01. 18 r. Warszawa.

Siedzieliśmy sobie na kawie, rozmawialiśmy o życiu ciesząc się i kawą i wolnością.

  • Co by było, gdybyś się nie wycofał z zakładu z Ojcem ? – przyszło mi do głowy pytanie.
  • ……. – Piotr wzruszył ramionami.
  • Jaką trzeba mieć arogancję, żeby się z Bogiem zakładać.
  • Ty się mienisz wierzącym ?!
  • ……. – Piotr zaniemówił zaskoczony.
  • Jestem głupcem – wydukał w końcu.
  • Myślisz, że dla głupców jest miejsce w Niebie ?
  • Pozwoliłem sobie …
  • Głupi sobie nie pozwala. Głupi po prostu jest głupi.
  • A te twoje buty w szafie to szczyt fanaberii – … a ma ich kilkanaście par.
  • Co to jest fanaberia ? – pyta mnie szeptem …
  • Mówiłem, że głupi do końca.
  • I gdzieś się podział ten anioł wielki !?
  • Poległ w dobie materializmu i chciejstwa.
  • Obudź się chłopie, bo to ostatni czas dla ciebie.
  • Złotych talerzy wam się zachciało ? A miedzianych nie łaska ?!
  • A czym sobie zasłużyłeś na te talerze ?

I tu mi się słabo zrobiło. Zobaczyliśmy w sklepie na przecenie naprawdę piękne talerze, w kolorze złotym. Byliśmy blisko, żeby je kupić, ale nawet na przecenie wydały nam się zbyt drogie.

  • Dobra Homiel, wystarczy ! – Piotr cały czerwony.
  • To chyba nie Homiel ! – stopuję Piotra.
  • Do tego miodu przyda się trochę dziegciu.

I w tym momencie nagle Piotr z grymasem bólu złapał się za rękę. Podciągnął koszulę, a tam czerwone ugryzienie.

  • Mało ci było na Ujazdowskich ? Chcesz dużo ? – … przypomniał nam naszą gehennę gackową w mieszkaniu, które mieści się przy al. Ujazdowskich. 
  • Czym sobie na to zasłużyłem ?
  • Za ładnie wyglądasz.
  • Dobrze ci się żyje za Nasze ?
  • Dobrze. Ale ja tylko administruję.
  • Taaak… Gdyby nie Ja, to byś myślał i myślał.

Naprawdę nie wiem, czy płakać, czy się śmiać. Wszystko co mamy, na co nas stać … to jest od Ojca. Przekonałam się już wielokrotnie, że tak jak możemy zarobić szybko jakieś pieniądze, tak szybko możemy je stracić. Wystarczy, że ktoś nie zapłaci, nie zamówi, ktoś oszuka, ktoś umrze… bo i tak się zdarzyło. Nie dane nam jest zarobić tak, aby odłożyć. Nie dane nam jest żyć ponad stan. Kiedy wydaje nam się, że nabieramy bezpieczeństwa finansowego od razu piętrzą się problemy i konto staje się puste. To jest wręcz niewiarygodne… Reguła, która sprawdza się jak w zegarku. Mamy tyle, aby żyć. Nic ponadto. 

  • No to złote talerze mamy z głowy …, i dobrze – a ciągle się wahałam, czy kupić, czy nie.
  • Chwileczkę … Ty możesz, on nie.
  • Ale ja będę też korzystał.
  • Jakoś to przełknę przez jakiś czas. A potem w drogę.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie wiedząc już, że i tak nie kupimy. Odechciało nam się.

Wieczorem.

Piotr chodził naburmuszony pamiętając o porannej rozmowie. 

  • Jest mi już obojętne, czy mam, czy nie mam pieniądze.
  • ……. – spoglądam na niego podejrzliwie, on tak na serio ?
  • A mogę kupić Opla ? Nie rzuca się w oczy – pyta pięć minut później.
  • Co Opel ?
  • No kupić …
  • Co mam sądzić o tym, co jest dla ciebie obojętne ?
  • ……. – wybuchłam śmiechem, gdyż rzeczywiście jeszcze przed chwilą twierdził, że mu jest obojętne.
  • Przyjdzie czas, że sam się nie poznasz, o ile się poznasz.
  • Aż tak ?
  • Z człowieka zostanie wygląd.
  • To jaki będę ?
  • Oddadzą, co twoje. Będziesz miał pas, tylko go nie będzie widać. 
Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/08/4216/
  • Na razie bądź taki śmieszny jak jesteś. Ola musi notować.

Aaaaa teraz rozumiem … Te wszystkie rozmowy, często zabawne sytuacje spod „naszego krzyża” są po to, aby na błędach Piotra uczyli się wszyscy. To jest najlepsza nauka.

  • Na tobie uczą się inni.
  • A co później ? – pyta.
  • Wielu będzie chciało ją (p. s. książkę ) przeczytać, a później wszyscy.
  • … Idę się pomodlić … – Piotr wzdycha.
  • Idź, idź … To jest ważne.
  • Najważniejsze – poprawia.
  • Jeszcze cię fala nie wzięła, a już mądrze mówisz.
  • … Czy to możliwe, żeby tacy ludzie jak Eliasz byli na Ziemi ? 
  • A Jezus nie był człowiekiem ?
  • Więc bądź mniejszy z najmniejszych.
  • Tylko najmniejsi są duzi.
  • Słyszałeś, co twoja żona tłumaczyła.
  • Więc stosuj się do tego, co czytałeś.

Ojciec miał na myśli prelekcję Jima Caviezela, którą można obejrzeć w internecie…

  • Ale nie martw się. Pomogę ci w tym, abyś wywiązał się ze swojej roli.
  • A uda mi się ?
  • Z nawiązką.
  • A co potem ?
  • A potem pójdziesz się wyspać w swoim łóżku, w swoim Domu. Więc możesz iść po piżamę powoli.
  • Pamiętasz Maryję ?
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna... 
- Wszystko o czym myślisz minie.... - i ktoś pstryknął palcami, a myślałem wtedy o śmierci, jak to będzie. Usłyszałem to pstryknięcie przy uchu. Poczułem wielką lekkość w głowie... Poczułem, żebym się nie martwił, bo to wszystko przejdzie jak... pstryknięcie palcami. Raz, ciach i po wszystkim. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
  • Tak to przeleci.
  • Zgubisz to życie zyskując nowe.
  • Coś się na pewno ze mną stanie, z tobą też.
  • Ze mną ? – zdziwiona pytam, bo niby dlaczego ?
  • Z Olą nie.



Dopisane 02. 10. 2018 r.

  • Więc bądź mniejszy z najmniejszych. Tylko najmniejsi są duzi.

Jestem na etapie analizy Ewangelii i zaskakuje mnie jak często słowa, które padają w tym dzienniku padają również (w innym stylu i formie) właśnie w Ewangeliach. Czasami żartem mawiam do Piotra, że ten dziennik jest jakby uwspółcześnioną wersją Ewangelii. Czy to już nadużycie? Niekoniecznie. Jeśli słowa tu przekazywane są Prawdą, to muszą być zbieżne ze słowami Jezusa zapisanymi 2 tysiące lat temu. Bo Prawda jest jedna i niezmienna.

Ew. Łukasza 9:48, (48) i rzekł do nich: Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki.

Bóg ma wiele profesji, jest chirurgiem, jest i prawnikiem.

03. 01. 18 r. Warszawa. 

Oczywiście myślę o Jadwidze. I czy naprawdę rozmawiała z Jezusem.

  • Homiel powiedz, rozmawiała, czy nie rozmawiała ?
  • Na pewno nie z sobą.
  • No powiedz – nie chciało mi się teraz żartować.
  • Tak.
  • A jednak …. – zamyśliłam się. Chciałam spytać o czym rozmawiali …
  • Dyzio najeżony ledwo, a ty go już ssiesz.

A Dyzio, czyli Piotr, faktycznie siedział z brzuchem wywalonym do góry i ledwo zipał. Widząc go w takim stanie dałam mu spokój.

  • Czytałem dzisiaj, że wzrosła ilość spraw trwających ponad 3 lata. Może gdzieś moja tak utknęła sprawa i została odrzucona ?
  • Jest tam, gdzie Ja wrzuciłem. W statystyki się nie baw.
  • Ale tak czytałem … – Piotr nie zauważył, że z Ojcem rozmawia. 
  • Toś w tej sprawie powinieneś czytać cicho.
  • A opiekun twojej córki wcale nie jest Wypłoszem. To poważny anioł.

Zaczęłam się śmiać głośno i nie mogłam przestać.

-Dlaczego nazwałeś anioła naszej córki „Wypłoszem”? - spytałam tuż przed Warszawą.  
-Tak się czesze, jakby miał ciągle wiatr we włosach. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/14/lubie-jak-mnie-prosicie-i-lubie-jak-robie-dla-was-dzialania/ 

Kiedy po raz pierwszy Piotr zobaczył przybocznego anioła naszej córki, z miejsca nazwał go Wypłoszem. Według niego miał włosy nastroszone na wszystkie strony świata, a ponieważ do tego były dość długie, więc musiał być to dość niezwykły widok. Wszyscy się z tego śmieliśmy, a teraz  cieszyłam się nie dlatego, że Wypłosz, ale dlatego, że i to Ojciec widzi. Czy ja się kiedykolwiek do tego przyzwyczaję ?


Nie chciałam męczyć Piotra, więc sama szperałam w internecie w poszukiwaniu informacji o Jadwidze.

http://www.kuria.pijarzy.pl/rozwazania/skarby_wawelu_na_wielki_post,_cz._i:_czarny_krucyfiks_krolowej_jadwigi_d8461_pol.html

We wschodnim ramieniu ambitu Katedry Wawelskiej, tuż przy zakrystii, znajduje się barokowy ołtarz wykonany w latach 1743-5 z czarnego marmuru, według projektu Franciszka Placidiego, włoskiego architekta i rzeźbiarza. Ołtarz ten stanowi artystyczną ramę dla znajdującej się w jego centrum niezwykłej relikwii – krucyfiksu, pochodzącego z końca XIV w., zwanego Krzyżem św. królowej Jadwigi Andegaweńskiej. W predelli tego ołtarza widnieje łaciński napis, który pierwszy raz pojawił się tam w 1500 r.:” ten zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa ukrzyżowany wizerunek przemówił do świętej Jadwigi Królowej Polski”.

Krucyfiks znajduje się tu najprawdopodobniej od samego początku, to znaczy od chwili, kiedy przywieziono go do Krakowa. Pierwsza wzmianka, która potwierdza jego obecność w katedrze, pochodzi z 1403 roku i wiemy, że już wtedy znajdował się tam, gdzie można go oglądać dzisiaj. Zapewne pojawił się na Wawelu w roku 1384 i przyjechał jako jeden z przedmiotów królowej. Jeśli wierzyć źródłom, zawieszono go od razu właśnie w tym zakątku ambitu. Nie wiadomo, jak i o co modliła się Jadwiga pod tym krucyfiksem. Wiemy, że jej życie nie należało do prostych. Jadwiga spędzała długie godziny na modlitwie u stóp wawelskiego krzyża.



04. 01. 18 r. Warszawa. 

Na kawie rozmawialiśmy znowu o NIP.

  • Dlaczego to tyle trwa ?
  • Nie zapominaj o jednej rzeczy.
  • Bóg ma wiele profesji, jest chirurgiem, jest i prawnikiem.
  • Na prawie się zna nie gorzej niż na chirurgii.
  • A może chce teraz iść na ryby ? A może sprawa musi dojrzeć ?
  • No i co ty na to powiesz ? Ty czupurniasty ?
  • Noooo, ale przewlekłość już mamy – Piotr z uporem maniaka.
  • Zna się na prawie niezgorzej jak na medycynie.
  • Mało tego, jest też zegarmistrzem, ustawia czas.
  • Więc co ty chcesz ?
  • A na informatyce też się zna ? – pytam ze śmiechem.
  • Perfect.
  • … Co sobie Bóg myśli o tym wszystkim ? – Piotr.
  • A musi myśleć ?
  • Patrzy i obserwuje, co Jego uczeń robi na tym świecie.
  • Pan Bóg pozwolił diabłom na działanie.
  • To wszystko jest zamierzone.
  • Czego byś się nauczył otoczony komfortem ? Powiem ci czego. Nietzschego.
  • Nietzschego, czy niczego ? – pytam Piotra, bo nie jestem pewna, czy dobrze usłyszał, a chcę zapisać.
  • Sam nie wiem … Nietzsche to był filozof.
  • Był takim samym idiotą jak ty.
  • …. ????!!!! ….  – wybałuszyłam oczy i wybuchłam śmiechem. 
  • Przepraszam, pomyliłem się. Był większym idiotą.
  • Muszę sprawdzić – cieszyłam się, że będę szukać. Uwielbiam szukać.
  • Wpisz hasło Nietzsche – idiota.
  • ……. – chciałam zrobić to od razu, ale zdecydowałam się poczekać.
  • Jak to jest… Jakiś tam Nietzsche coś pisze, coś wymyśla, ale to przecież Wy robicie te swoje „koronki”… – zaczęłam się zastanawiać.
  • Przecież nie wymyśli niczego, na co nie pozwolicie …  
  • A o diable nie myślisz ?
  • Hmm ….

Co zrobiłam w domu zaraz po przyjściu ? Oczywiście sprawdziłam, wpisałam hasło Nietzsche – idiota. Już na etapie wyszukiwarki zauważyłam, że Nietzsche i idiota ma swoje mocne konotacje. Zaczęłam sprawdzać dlaczego.

Nietzsche (notabene homoseksualista) pisał w swoim „Antychryście”…

Pisze; Jezus jest dokładnie przeciwieństwem bohatera: jest idiotą. Można wyczuć jego niezdolność zrozumienia rzeczywistości… Prawdziwy męski instynkt nigdy w nim nie dojrzał; jest opóźniony w rozwoju i pozostał dziecinny w wieku dojrzałości płciowej: są to objawy pewnych nerwic epileptycznych… Nikt mu nie objawił istnienia natury. Zna jedynie efekty moralne: znak najniższej i absurdalnej natury. Należy mieć na uwadze: jest on idiotą wśród roztropnego narodu. Tyle, że jego uczniowie nie byli jak on. Paweł żadną miarą nie był idiotą! Od tego uzależniona jest historia chrześcijaństwa”.

Już czytając pierwsze słowa czuję mdłości. Teraz rozumiem dlaczego Nietzsche to największy idiota wszechczasów. Tym większy, że to syn pastora. 


Wieczorem. Opowiadam Piotrowi o Nietzsche.

  • Jak Homiel możesz to wszystko wiedzieć ? – spytał zdziwiony.
  • Żebyś ty wiedział, ile i co Ja wiem !
  • To powiedz coś jeszcze, posprawdzam, uwielbiam sprawdzać – mówię.
  • Na dzisiaj wystarczy, bo wpadniesz w narkomanię.
  • To uwiarygadnia nasze rozmowy.
  • A ty przestań datować ! – … do mnie.
  • Ostatnio marzec jest w modzie ?!
- Kiedy wróci, to ja już będę po zmianach? 
- Będą mocno zaawansowane. 
- Czyli będą w trakcie… A marzec to będzie gwoźdź programu tego roku? – pytam. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/07/przywrocisz-mi-chwale-ktora-mi-sie-nalezy/
  • ……… – głupio mi się zrobiło, bo faktycznie mam zapisane w notatkach, że w marcu „będzie pozamiatane”. 
  • A może to marzec za 5 lat ?
  • Dobra, masz rację.
  • Ale nazwałeś mnie idiotą ! – Piotr z żalem.
  • Przepraszam cię za idiotę. Musiałem to powiedzieć przez skojarzenie.
  • Jesteś Moim idolem.
  • Wiesz co mi pokazał ? Zeza !
  • …….. – Homiel ma dzisiaj szampański humor.

Oglądamy TV. W USA wielka, mroźna zima.  http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22857435,stany-zjednoczone-pod-sniegiem-obawy-przed-bombogeneza.html

  • Ich stać na taką zimę, Polskę nie.
  • … ??? … Hmm… To prawda…

Podano informację o wizycie premiera Morawieckiego na Węgrzech. Wielka przyjaźń od wieków, a jeszcze chwilę temu na innym kanale słyszałam, że władcy węgierscy spiskowali przeciwko władcom polskim, o czym nie miałam pojęcia.

  • Wiedziałeś o tym ?
  • A wiesz, że Chrobry nakazał wypalić oczy czeskiemu księciu i wtrącił go do lochu ?
  • Really ? Nie wiedziałam.
  • Chrobry to był prawdziwy niedźwiedź.
  • Taki tępy ? – przyszło mi do głowy, nawet nie wiem dlaczego.
  • Taran.
  • O ! Następny temat do sprawdzenia… – pomyślałam.



Dopisane 20. 09. 2018 r.

  • Chrobry to był prawdziwy niedźwiedź. Taran.

Taran to rodzaj machiny oblężniczej której używano do niszczenia murów, blokad i przeszkód. Czyli tu chodzi o osobowość Chrobrego, który uparcie, metodycznie dąży do celu. Iść jak taran… Czy faktycznie tak było?

Nakładem wydawnictwa HBC ukazało się książkowe wydanie „Historii bez cenzury” Wojtka Drewnika. Zapraszamy do poznania sylwetki Bolesława Chrobrego, pokazanego w nieszablonowy sposób. Poniżej fragmenty rozdziału zatytułowanego: „Władca z jajami – Bolesław Chrobry”. https://fakty.interia.pl/raporty/raport-1050-rocznica-chrztu-polski/historia/news-historia-bez-cenzury-wladca-z-jajami-boleslaw-chrobry,nId,2185483


  • Wpisz hasło Nietzsche – idiota.

Pisał o „śmierci Boga”, ale sam często przybierał pozę proroka. W swoich książkach nie unikał biblijnych aluzji. Radykalizm jego idei przypomina proroków Starego Testamentu i św. Pawła. Rzucał wierzącym wyzwanie i kazał im się zastanawiać, czy ich wiara ma jeszcze jakiś sens. W ten sposób stawiał problem, który także dziś próbujemy rozwiązać: czy w nowoczesnym społeczeństwie jest miejsce dla religii? Nietzsche na to pytanie odpowiadał przecząco. Jego zdaniem chrześcijaństwo umarło, bo uśmierciła je nowoczesna cywilizacja „ostatnich ludzi” – zrezygnowali oni z wszelkich wyższych aspiracji na rzecz materialnych wygód. Religia była dla nich tylko wygodną fasadą. Ta radykalna diagnoza Nietzschego okazała się koniec końców błędna, ale wciąż musi niepokoić. Jej echa słychać u tych współczesnych myślicieli, którzy – zarówno z prawicowych, jak i lewicowych pozycji – piszą o płytkości współczesnego życia i nie mogą pogodzić się z „prywatyzacją” czy marginalizacją wyższych uczuć. Dla nich Nietzsche pozostaje niewyczerpanym źródłem inspiracji. http://www.newsweek.pl/europa/czy-nietzsche-byl-religijny,44609,1,1.html

Nie szukaj Mnie na Górze, skoro jestem koło ciebie

31. 12. 17 r. Szczecin.

Dzisiaj sylwester. Zawsze spędzamy go u rodziców Piotra, czyli u Krysi.

  • Homiel, jaki to będzie rok ? – pytam w drodze.
  • Czas przywrócić ci twe imię.  Dzwon Zygmunta się odezwał.
  • Czego nam życzysz ?
  • Nierozerwalnego kręgu – pokazał 3 osoby trzymające się w kręgu za ręce.
  • A dlaczego nie 4 ? – zastanowiłam się.
  • A gdzie mój Grubasek? – pytam.
  • Przy tobie.
  • To dlaczego 3 ?

Polska na koniec roku żyje szokującą tragedią. https://www.wprost.pl/kraj/10095295/smierc-nastolatek-z-trynczy-prokuratura-o-przyczynach-tragedii.html Przypomniałam sobie o niej …

  • Dlaczego odeszły te nastolatki ?
  • A dlaczego odszedł Edziu, twoja babcia?
  • Niektórzy odchodzą szybko, niektórzy odchodzą późno.
  • Nie zadawaj Mi takich pytań, na które nie odpowiem.
  • Nie dostrzeżesz tego mając taką wiedzę, jaką masz.

Sylwester upłynął nam na wspominkach o Edziu. Kiedy wybiła północ czułam przez skórę, że nadchodzi nowe. O dziwo nasza synowa, która dołączyła do nas godzinę wcześniej mówi w pewnej chwili, że czuje nadchodzące, wielkie zmiany. Spojrzałam na nią uważniej, ponieważ de facto powtórzyła słowa Homiela i samego Ojca… A może to Niebo przez nią przemówiło ? Leżąc dwie godziny później już w łóżku odważyłam się na wyznanie …

  • Ojcze, Ty i tak wszystko słyszysz, więc powiem szczerze. Boję się, po prostu się boję. Boję się tego, co nadchodzi. Nie zabieraj mi go, bo nie wiem jak to wytrzymam. Jestem twarda, ale czy muszę być ciągle twarda? – … i zamyśliłam się na swoimi słowami.
  • Ale rozumiem, że tu chodzi o ważniejsze sprawy. Więc zgadzam się, niech dzieje się według Twojej woli. Przyjmę wszystko. Mówię otwarcie…, ale boję się jak jasna cholera. Boję, że Cię zawiodę i nie dam rady. Nie będę grała bohatera, ale boję się.

Powtarzałam tak w kółko parę razy w myślach, aż zasnęłam.



01. 01. 18 r. Szczecin.

Wstałam później niż zwykle, co jest oczywiste po sylwestrze. Wstałam z migreną. Czekałam na Piotra, by się obudził i mi pomógł. Kiedy wstał, to ledwo powłóczył nogami, więc nie miałam sumienia jeszcze go o coś prosić.

  • Rozmawiałem nad ranem z Ojcem. Powiedział mi …
  • Do tego ciała powróci cała stara dusza. Narodzi się na nowo.
  • Na pewno się zmienię – siadł na fotel ciężko i spojrzał w sufit.
  • ……. Nie szukaj Mnie na Górze, skoro siedzę koło ciebie…, powiedział mi teraz Ojciec.
  • ……. – Piotr spojrzał obok na pusty fotel, wyciągnął rękę i zaczął go macać.
  • Nie, to Ja położę rękę tam, gdzie siedzisz …
  • …. To niesamowite, że tak Ojciec mówi.
  • To niesamowite, że ty nadal w to wątpisz.
  • Bardziej czekam na te chwile, niż ty – …. druga fala.
  • To dlaczego tego nie przyspieszysz Ojcze ? – pyta Piotr.
  • Nie wszystkie tryby zostały włączone.
  • Wiele jest w stanie zrobić człowiek, ale wszystkie tryby, aby zadziałały jest w stanie zrobić tylko Ja.
  • ……. – siedziałam w ciszy zapisując wszystko, nie miałam siły przy migrenie się odzywać…
  • Teraz Ojciec mówi do ciebie …
  • Z tych kawałków ( scen z życia) , które piszesz, będzie książka.
  • Powiedz Mojej pisarce, że ją bardzo kocham.
  • Mówię to teraz, z dniem noworocznym.
  • Zawsze w ciebie wierzyłem. Ani razu Mnie nie zawiodłaś.
  • … !? …  To odpowiedź na moje wczorajsze stękanie – pomyślałam.
  • Pokazał mnóstwo ziarna, które sypiesz na pole …
  • Piękny plon wyrośnie. Jestem z ciebie zadowolony.


Zawsze 1 stycznia każdego roku Edziu słuchał koncertu noworocznego emitowanego z Wiednia. To był jego zwyczaj od wielu lat, którego nie pamiętam, by kiedykolwiek zaniechał. Siedzieliśmy w rodzinnym gronie 5 osób przy stole i akurat zaczął się koncert.

  • Ciekawe, czy Edziu tutaj jest, zawsze to oglądał – powiedziałam głośno.

I w tej samej chwili rozległo się głośne uderzenie w ścianę, specyficzne, głuche. Nie od strony sąsiadów, co można na siłę byłoby wytłumaczyć, że to oni, ale od strony korytarza, gdzie nie ma nikogo. Spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem.


Wieczorem.

Piotr relaksował się oglądając w internecie nowe Audi.

  • Gdybyś miał auto, to byś płakał i rwał to, czego nie masz.
  • A czego nie mam? … A ! Włosów! – uzmysłowił sobie po chwili.
  • … Mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam.

Podczas świąt pogadałam sobie na osobności z pewną osobą z rodziny, która zaczęła pouczać i krytykować za gotowanie. Wkurzyło mnie to niemiłosiernie, bo wykazała się ogromnym brakiem taktu.

  • Myśli, które zostają w spokoju, są myślami bezużytecznymi.
  • Możesz to wyjaśnić ?
  • To jest grzech zaniechania. Dobrze zrobiłaś.
  • …….. – ulżyło mi.
  • Jest dobrym człowiekiem, nie mniej jednak dobrze zrobiłaś.

Siedzimy w fotelach przed TV lekko otępiali, bo i po sylwestrze i całkiem nowy rok nastał.

  • Właśnie doszło do mnie, że zaczął się nowy wyścig – Piotr myślami krąży wokół firmy.
  • Źle to mówisz. Zaczął się etap, na który wszyscy czekają.
  • Ja nie mam siły się przeprowadzać – Piotr spojrzał na wszystkie graty leżące w pokoju.
  • Jak zobaczysz gdzie, to wykrzeszesz siły.
  • ….. Homiel kazał mi odebrać pocztę, gdy przyjedziemy.
  • Tak ?! A co możesz mieć ? – pytam z ciekawości.
  • Wezwania z ZUS, US … Same przyjemności.
  • Nie dramatyzuj, ale odbierz.
  • Ten śnieg już się topi – mieliśmy wrażenie, że mówi teraz o problemach w firmie.
  • … Mam już dosyć wszystkich świąt – rozkładam się na fotelu jak żaba.
  • Czuję się przeżarta, za dużo mięsa … Nie lubię właściwie mięsa.
  • Masz tak z przeszłości. Jadwiga nie lubiła.
  • ????!!!!!  – wyprostowałam się gwałtownie.

Jadwiga ? To jest tak surrealistyczne, że w ogóle nie zajmowałam sobie nią głowy. Tym razem zajrzałam do komputera, bo Homiel udzielił bardzo precyzyjnej informacji.

Fakt, że nie jadała mięsa, ale za to bardzo lubiła torty. Nie podróżowała w karocy, jak inne ówczesne damy, ponieważ uwielbiała jazdę konną. Wolała dosiąść ognistego ogiera, niż kolebać się po wybojach w wozie ciągniętym przez woły, bo takie głównie jeździły po naszych drogach. http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3734884,nasza-historia-jadwiga-nie-taka-swieta-jak-ja-maluja,id,t.html

Czytając ten fragment zaczęłam się śmiać, ponieważ przypomniałam sobie pewną o niej rozmowę.

-Być władcą i się modlić to bardzo dużo. 
-A ja ? Kim byłem wtedy ? 
-Jak chcesz, to możesz być jej koniem! – prosto wypalił Homiel, żartem oczywiście dając do zrozumienia, żeby nie był taki ciekawski. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
Koń towarzysz człowieka; Bohdan Dyakowski.

Myślałam, że Homiel to wymyślił „na poczekaniu”, a tu się okazuje, że to jeszcze jedna informacja historyczna. Wg książki „Legendy o królowej Jadwidze”, klacz Królowej Jadwigi – nazywała się Draga. Znowu mam potwierdzenie, że słowa, które padają w naszych rozmowach nie są przypadkowe.

Liczę na ciebie.

26. 12. 17 r. Szczecin.

Przed wyjściem na kolejne świąteczne spotkanie, siedzieliśmy w swoich fotelach w całkowitym milczeniu i zamyśleniu. Potrzebowaliśmy takiej chwili dla wytchnienia i spokoju.

  • Fajnie sobie siedzicie. Siedźcie dalej. 
  • To chwile, które będziecie pamiętać.
  • Zacznie się coś ?
  • A czas, żeby i Ola zaczęła więcej zdjęć robić.
  • O ! – ucieszyłam się.
  • Otwórz rękę.
  • …….. – Piotr wyciągnął  przed siebie dłoń. 
  • Co widzisz ?
  • Nic nie widzę.
  • A Ja ci mówię, że tam jest kula.
  • Ale ja nic nie widzę.
  • A Ja ci mówię, że jest. A jak pokażesz ją innym ?
  • I tak nie uwierzą.
  • Zobacz na niego przypomniał o naszym „w nic nie wierzącym”, którego płacz był całkowitą niespodzianką i czymś w naszym myśleniu niemożliwym, a stało się możliwe.
  • Więc kula będzie wielka, aż wszyscy zobaczą.
  • ……. – zaczęłam myśleć, czy dosłownie, czy symbolicznie ?
  • W sumie jesteś gotowy do wszystkiego, już rozumiesz i się nie boisz.
  • Hmm… Mam wrażenie od trzech dni, że do mojego pokoju ktoś wchodzi i mnie dotyka. Wchodzi z Ich świata, zza przesłony.
  • A który jest twój ?
  • Tam, gdzie spałem.
  • Pokój, w którym spałeś”, a nie „twój pokój”poprawia go Homiel, bo jeśli Piotr nie ma swojego domu, to nie ma i swojego pokoju.
  • …. Wczoraj porozmawiałem sobie z Ojcem. Powiedział …
  • Jeżeli Pan Bóg jest zegarmistrzem, to ty nie jesteś trybem, ty jesteś smarem.
  • Ale w zegarku nie ma smaru …, mówię…
  • Ale jest sprężyna.
  • Ty jesteś sprężyną, która prowadzi zegar.


27. 12. 17 r. Szczecin.

Nareszcie po świętach. Odpoczywamy zadowoleni, że nie musimy nigdzie już iść.

  • Jak byś nazwał ten rok ? – pytam Piotra.
  • Trudny.
  • To był rok nadziei.
  • Nadziei ?!
  • Przywołałeś swoje imię na prochach swojego taty.
  • To pierwsze, prawdziwe.
  • Przywrócono ci zdrowie.
  • Hmm …. Zgadza się – pomyślałam.
  • A jakbyś nazwał rok przyszły ?
  • Po roku nadziei jest rok zmian.
  • Jakbyś nazwał te zmiany ?
  • Gruntowne.
  • Wiatr zmian już wieje. Jeszcze go nie czujesz, ale już wieje.
  • Ale sądu nadal nie ma ! – Piotr lekko zniecierpliwiony, bo jak zwykle nic konkretnego dowiedzieć się nie może.
  • Przyniesie i sąd.
  • Ziemia pęka już Piotr.
- ….Zobaczyłem teraz przed sobą ziemię jak zaczęła pękać. Z ziemi zaczął wydobywać się niebieski, nadmuchany balon i się uniósł nad ziemię, unosi się do góry... - Piotr zrobił wielkie oczy i patrzy na mnie nie rozumiejąc. Ja też patrzę na niego i nie mogę zrozumieć...
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Nie ma sensu pytać o daty – przypominam Piotrowi.
  • W październiku Homiel musiał się śmiać z nas.
  • Ale to śmiech radości.
  • Mam nadzieję, że teraz będziecie się śmiać z nas nieco rzadziej – mówię z przekąsem, bo staramy się dat nie wyznaczać. 
  • A Ja chciałbym coraz częściej, to Mnie cieszy.
  • …. Od małego rozmawiałem z Homieliem … Co to za imię … Homiel … ?
  • Dla Mnie najpiękniejsze na tym świecie.
  • Tutaj też zaczynają Mnie tak nazywać.
  • … Szkoda Homiel, że nie możesz sobie pojeść naszego sernika, jest przepyszny.
  • Szkoda, że nie możesz sobie zobaczyć tego, co Ja.
  • !!! … To Ci się udało … Wygrałeś Homiel.
  • …. Liczę na ciebie – Piotr odwraca się do mnie i mówi patrząc prosto mi w oczy.
  • Nie rozumiem.
  • Ojciec mówi do ciebie …
  • Liczę na ciebie. Ta książka powinna być przepasła.
  • …….. – wstrzymałam oddech. Nigdy, przenigdy nie chciałabym zawieść Ojca.
  • Czy ci się podobała ta oprawka ? – … zaniemówiłam. 

Dzisiaj w „Home and You” wzięłam do ręki złote pudełko imitujące okładkę do książki. Trzymałam je w ręku i pomyślałam, że taką właśnie wydam książkę. 

  • Bardzo.
  • Mi też. Kółka brakowałow kółku ma być napisane „Bóg”.
  • Nic tam już poza tym nie będzie.
  • Ta książka będzie szokowa, ale pieniądze będą potrzebne.
  • Mówiłam to dzisiaj … – wyrwało mi się. Byłam zdumiona, choć przecież nie powinnam.
  • Słyszałem.
  • Nie martw się. Główny księgowy Nieba pracuje już nad tym.
  • … ???!!!  ….  – ucieszyłam się i ucieszyło mnie to określenie.
  • A spadnie coś dla mnie ? – wtrącił się oczywiście Piotr.
  • Chyba źle słyszę.
  • Oli kupiłbym dom z trawą …
  • A co w garażu ?
  • Nooo nic.
  • Nawet to nic na „A” ? – czyli Audi.
  • …….. – Piotr nie wiedział jak wybrnąć. 
  • Ale byłaby to książka ! – kiwam w zadumie głową widząc ją w wyobraźni.
  • Ale to będzie książka !

Pan Bóg jest mądry.

22. 12. 17 r. Szczecin.

Zajęci przygotowaniami do świąt ledwo rozmawiamy. Dopiero na koniec dnia Piotr sobie przypomniał o Homielu …

  • To moje ostatnie święta ?
  • W takim charakterze to tak.
  • Podchodzisz już do lądowania, żeby już ruszyć.
  • … ??? …
  • Zaraz mnie szlag trafi, nic nie rozumiem – powiedział po chwili zastanowienia.
  • Jaśniej się nie da.

Uwielbiam tego słuchać … Ich swobodny, przyjacielski sposób rozmowy nie mieści się w żadnych ramach. 



23. 12. 17 r. Szczecin.

Piotr od rana chodzi zamyślony.

  • Rozmawiałem z Ojcem. Powiedział…
  • Nie mogę cię zabrać jeszcze, zostanie rana.
  • ……. – zdenerwowałam się, bo najwyraźniej znowu wypytuje, kiedy wraca do Domu.
  • Zobaczyłem wielką ranę, która się nie goi … Głęboką ranę …
  • Oczywiście ! Wszyscy będą rozpaczać – próbuję mu to teraz uzmysłowić.
  • A Ja zrobię tak, że tej rany nie będzie, kiedy przyjdzie pora.
  • Jak to będzie możliwe ? – myślę z niedowierzaniem.
  • …. Mam dla ciebie prezent.
  • Panie Boży, już mam prezent. Prezent to Ty Ojcze.
  • Mam dla ciebie prezent.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zastanawiając się jak może wyglądać prezent świąteczny od Boga …

Wieczorem.

Po kilkugodzinnych przygotowaniach do świąt, Piotr zafundował sobie kilka chwil relaksu.

  • Idę pooglądać auta w internecie, wyszło nowe audi !
  • Chce ci się oglądać te lody przez szybę ?
  • ……. – ja się śmieję, a Piotrowi mina zrzedła. Nic z tego nie będzie. 

Siedziałam w fotelu rozglądając się po całym pokoju odkrywając go niejako na nowo. Jestem tak rzadko w tym mieszkaniu ostatnio, że już zapominam jak wygląda. Spojrzałam na wielką, udekorowaną na kolorowo choinkę …

  • To nasza czwarta choinka w tym mieszkaniu.
  • Nieważne która. Ważne, że ostatnia.
  • …….. – wyprostowałam się gwałtownie.

Rok temu usłyszałam, że dzisiejsze święta będą już w innym składzie… i tak się stało. A więc tą deklarację powinnam potraktować bardzo poważnie.

  • Jesteś pewny ?
  • Nie jestem pewny, tylko mówię.

Zrozumiałam, że popełniłam teraz błąd. Mam nadzieję, że to z Homielem rozmawiam, a nie z …. Pytać, czy jest czegoś pewny ? To już szczyt głupoty … 

  • A gdzie będzie następna choinka, jeśli nie tutaj?  – pytam dalej.
  • Daty cię gubią i twoje założenie, że musi tak być.
  • Kolejna wpadka … – myślę. 


24. 12. 17 r. Szczecin.

Wigilię od wielu lat spędzamy w gronie całej rodziny. Jest nas z małymi dziećmi w sumie 17 osób, więc nie ma sensu chodzić od domu do domu, a tylko zebrać się w jedność. Kiedy siadamy razem do stołu, mimo tak wąskiej grupy każdy ma swoje zdanie i każdy głosuje na kogoś innego, więc bywa bardzo „gorąco”. Dlatego też ustaliliśmy jakiś czas temu, że tym razem temat polityki jest przy stole zakazany. Zostało mnóstwo innych spraw do omówienia, ale jakoś się tak zdarzyło, że nagle rozmowa zeszła na temat Boga, co się wcześniej nie zdarzało. Najdziwniejsze w tym jednak to, że rozmowę zaczął nie Piotr, a osoba, która nie wierzy w nic. Głośno poddała w wątpliwość, czy istnieje diabeł. Piotr niewiele myśląc wypalił głośno, że oczywiście istnieje i ma na to dowody. Śmiech na sali w pełni, więc zaczęłam Piotra kopać w kostkę, by się uspokoił, a on mnie zaatakował… 

  • Dlaczego każesz mi milczeć ! – był prawie wściekły.
  • Bo oni nie mają takich doświadczeń jak my i nie ma sensu – powiedziałam głośno, a wszyscy to usłyszeli.

Zapadła cisza. Nasza rodzina, poza najbliższymi wyjątkami, nic o nas nie wie, więc była zdumiona i nieco zdegustowana.

  • Gdzie był Bóg w Oświęcimiu ?! – zaczął „w nic nie wierzący” i pobiegł po książkę z wierszami napisanymi przez więźniarkę z Auschwitz.

Czytając na głos kilka wierszy tak się wzruszył, że zapłakał. Teraz to my byliśmy zdumieni. Bardzo zdumieni. Można powiedzieć, że nas zamurowało. Zadziwiająca sytuacja.

Piotr przerwał swoje wywody, tak bardzo był zaskoczony. Spojrzeliśmy na siebie w milczeniu i coś zrozumieliśmy. Dostrzegliśmy w tym człowieku pewną wrażliwość, którą musiał schować gdzieś głęboko na dnie swojej duszy. Te parę minut uzmysłowiły nam wyraźnie, że nikogo nie można przekreślać, ponieważ zdecydowana większość ludzi po prostu nie ma wiedzy, ani świadomości.  Tylko tyle i aż tyle…


Wracając do domu oczywiście rozmawialiśmy o niczym innym, jak tylko o tym zaskakującym wydarzeniu.

  • Gdy się śmiał ze mnie, że mówiłem o diable, wtedy usłyszałem właśnie diabła.
  • Nic ci się nie uda, bo tacy są ludzie.
  • Nas nie widać i nie wierzą.
  • W końcu kiedyś i ty odejdziesz.
  • I rechotał w najlepsze… Przedrzeźniał mnie.
  • …. Gdy on zapłakał, zrozumiałem, że Pan Bóg dał mi znak, żebym robił swoje, bo są w ludziach cząstki dobra, które trzeba odkryć…
  • To ten prezent, o którym mówił. Ja się za niego modliłem i myślałem, że jest stracony, a on tak przy wszystkich … – Piotr zaniemówił, bo ciągle był zaskoczony.
  • Przejąłeś się ?
  • Gackami ? Nie.
  • Dzisiaj zobaczyłeś drzwi otwarte, jego łzy.
  • Bardziej ciebie nienawidzą niż ci się wydaje.
  • A wiesz kogo się nienawidzi ?
  • Hmm …
  • Jego dusza chce Boga, choć on tego nie rozumie.
  • A ty jesteś radykalny w dążeniu do prawdy.
  • Pan Bóg też jest radykalny – Piotr zaczyna się tłumaczyć.
  • Pan Bóg jest mądry.
  • Daje wybór – mówię.
  • Ty każdego zmusiłbyś do wiary, a Bóg daje wybór.

Późnym wieczorem siedliśmy zmęczeni przed TV. Jednocześnie na kilku kanałach emitowano programy z kolędami. 

  • Ciekawe, czy Chrystus cieszyłby się z tego.
  • Po co pytasz ? Przecież wiesz.

Rzeczywiście głupie pytanie, bo odpowiedź jest oczywista.


Oglądam nieco później na Discovery dokument „Prawdziwy Jezus z Nazaretu”. Naukowiec twierdzi, że znaleziony gwóźdź w kostce nogi wskazuje, że ten człowiek został ukrzyżowany na krzyżu w kształcie X, a nie T.

  • To jak w końcu krzyżowano ? – wyrwało mi się pytanie i wcale na odpowiedź nie liczyłam.
  • Krzyżowano i tak i tak.

W tym samym filmie usłyszałam informację, która mnie zainteresowała znacznie bardziej. Jeden z naukowców zasugerował, że historia wskrzeszenia Łazarza może być wymyślona. Zrobiłam wielkie oczy, że ktoś w ogóle może w to wątpić, ale naukowiec podał proste wytłumaczenie. Dlaczego jedna z najpiękniejszych historii, jedno z najmocniejszych świadectw mocy Jezusa jest opisane tylko przez Jana ? Hmm… No właśnie… Dlaczego ? Muszę się dowiedzieć, postanowiłam.




Dopisane 10. 09. 2018 r.

  • Krzyżowano i tak i takRzymianie stosowali różne metody krzyżowania.

Znaleziony w Jerozolimie 1968 r. gwóźdź tkwiący w kości piętowej wskazuje, że gwoździe zostały przybite z boku pięty.

Jeśli chodzi o Chrystusa…

Analiza całunu turyńskiego wskazuje, że obie stopy zostały przymocowane do krzyża za pomocą tylko jednego gwoździa, który zranił nerwy podeszwowo- przyśrodkowe (plantaris medialis).

Nawet gdybyś była pod mostem, to będziesz z Nami.

20. 12. 17 r. Szczecin.

Jedziemy na święta do Szczecina. Piotr chciał jechać już wczoraj w nocy, ale …

  • Mały, przypominam ci, że jesteś po zawale.
  • Uważaj, to nie Homiel – uprzedzam po cichu Piotra, bo już chciał wtrącić swoje „trzy grosze”…
  • Ojciec ?
  • Ojciec nie robi sobie takich żartów.
  • Nie sądzę ... – Piotr się wyprostował.
  • Lubię żartować tak jak i wy. No, może nie tak ja ty.
  • Więc … Czasami jestem … Szkoda mówić … ?
  • Muszę cię przyjąć wedle zasady. Jakim cię stworzył, takim cię biorę.
  • …….. – śmiać mi się chce, ale się powstrzymuję.
  • Nie wiem Ojcze jak zakończyć Fatimę – właśnie pisałam ostatni tekst.
  • Wiesz, tylko jeszcze nie napisałaś.
  • To fakt, miałam pomysł, ale nie byłam pewna.
  • Czy ktoś zainteresuje się Fatimą na poważnie ?
  • Ty rób swoje.
  • …. Sąd może być szybciej niż myślisz, na pewno nie w październiku – analizuję już zapominając o wielkiej nauczce, żeby nie datować.
  • Co ty na to Homiel ?
  • Słucham…  – powtórzył Piotr po Homielu.
  • Powiedz wszystko.
  • … Powiedział… i podziwiam. Słucham i podziwiam…, ale nie chciałem ci powiedzieć.
  • Kiedyś nie wytrzymam i mu wleję … – pomyślałam.
  • Czyli według ciebie fala będzie w następnym roku ?
  • Chyba tak – kiwnęłam głową.
  • Nie mylisz się.
  • Będziesz ze mną ?
  • My wszyscy.
  • Jak będzie ?
  • Nie jestem w stanie ci opisać słowami.
  • Będzie strasznie ?
  • Nie pękaj.
  • Nie pękaj ? To nie może mówić anioł, napiszę donos !
  • Piszesz donos, który trafi do Mnie ?
  • …???!!! … – a więc cały czas z Ojcem rozmawiamy i cały czas sobie z nami żartuje.

Piotr się zamyślił.

  • Dużo się działo w w tym roku, zawał, operacja, Edziu …
  • Edziu jest w lepszym świecie.
  • Ale go nie ma …
  • Ale już wie …
  • Ten rok był ciężki.
  • W tym roku ci się upiekło, bo dużo ludzi modliło się o to.
  • Pan Bóg lubi twoich ludzi.
  • Tak ?
  • Bardzo.
  • Ja też się za nich modlę. Jestem narzędziem w tej sprawie ?
  • Chcesz powiedzieć, że awansowałeś na dłuto ?
  • No tak.
  • Czyli młotkiem już nie jesteś ?
  • …….. – roześmiałam się.

Niby rozmawiamy na luzie, ale za każdym niemal słowem „czai” się nauka. Niewątpliwie Piotr jest bardzo bystry i błyskotliwy. Czasami jednak natrafia na kogoś, kto nie nadąża za jego tokiem rozumowania. Wtedy traci cierpliwość i potrafi bez pardonu nazwać go „głupim młotkiem”. Widać nie podoba się to Ojcu, ponieważ  Piotra powiedzenie teraz obróciło się przeciwko niemu. Stare, dobre przykazanie; nie rób tego, co tobie niemiłe.

  • Oj, Mały … Będziemy mieli dużo do pogadania.
  • Hmm… Zdaje się, że pójdziesz do Ojca „na dywanik” – … i szkoda mi się go zrobiło.

Godzinę później.

  • Poszedłem wczoraj do salonu Audi, bo mają nowe Audi A8. Usiadłem w środku, mają świetne wygodne fotele i usłyszałem …
  • Wyegzaltowałeś się ? Czy czegoś ci brakuje Piotr ?
  • … Od razu wysiadłem.
  • A wczoraj nie miałem siły się modlić i wtedy usłyszałem …
  • Jak się położysz, Chrystus zrobi to za ciebie.
  • … I wyskoczyłem z łóżka jak z procy.


21. 12. 17 r. Szczecin.

Pan Mirek ciągle kończy remont, ponieważ ciągle  do zrobienia odkrywamy coś nowego. Ten dom wydaje się studnią bez dna.

  • Homiel mi mówi, że nikt więcej nie zrobi remontu w tym domu.
  • Nikt ? Nawet nowy ewentualny właściciel ?
  • Mówimy o twojej rodzinie.
  • Aaaa to prawda.
  • Zrób, co masz zrobić.
  • Robiąc to dla swojej mamy, robisz to dla siebie.
  • Nie chce mi się tam przeprowadzać z powrotem – przyznaję szczerze.
  • Nawet gdybyś była pod mostem, to będziesz z Nami.
  • Nawet gdybyś mieszkała w pałacu, to z kim będzie ci lepiej ?
  • To gdzie będę mieszkać ?
  • Nazwę to po imieniu. Gloria idzie do ciebie.
  • A mi skapnie coś z tego ? – Piotr się wtrąca.
  • Nie myśl o domach.
  • Nie jesteś po to, by korzystać z ziemskich luksusów. Twój Dom nie tutaj.
  • ….. Bądź szczęśliwa, ucz się podawać rękę, święta idą – zwraca się do mnie.
  • Od nowego roku 
  • … Pokazał skrzynię biegów i przesunięcie biegu na 6 bieg.

  • To znaczy chyba, że wszystko przyspieszy.
  • To powinniśmy się cieszyć ?
  • Bądźcie sobą.
  • A potem?
  • A potem skończy się dla was ta bajka.
  • A potem ?
  • Nie chce Mi się powtarzać to setny raz.

Wieczorem.

Siedzieliśmy przed TV i komentowaliśmy między sobą najnowsze wydarzenia. Oglądając wywiad z nowym szefem Nowoczesnej Piotr nie wytrzymał…

  • Czy ta partia ma szansę ?
  • Nie oczekuj od żaby siły słonia.
  • Walczymy o nasze wartości … – powiedziała w pewnej chwili pani Lubnauer.
  • Jedyną wartością jaką mają, nie jest Polska, a władza tym razem nie wytrzymał Homiel.
  • Hmm… Ciekawe… Co pcha ludzi do władzy ?
  • Piotr, takich jak ty we władzy nie ma.
  • Dlaczego ?
  • Tacy jak ty są we służbach, oni sterują tymi, co u władzy.
  • ….. Może gdzieś wyjedziemy w świat na stałe ? – pyta mnie Piotr.
  • A gdzie chcesz jechać ?
  • Żyjesz w peweksie, więc nie narzekaj.

Homiel szybko uprzytomnił nam coś, z czego na co dzień nie zdajemy sobie sprawy. Żyjemy w miejscu, gdzie nie ma wojny, gdzie ludzie mogą mówić co chcą, gdzie mogą rozmawiać o Bogu i nie są z tego powodu prześladowani, gdzie mają co jeść, gdzie pracować, gdzie mieszkać, gdzie mogą swobodnie wieczorem wyjść na ulicę, gdzie mamy poczucie bezpieczeństwa… Prawdziwy „pewex”.

Na dobro trzeba czekać.

07. 12. 17 r. Warszawa.

Końcówka roku jak co roku dla firmy jest napięta do granic możliwości. Dzisiaj dochodzi jeszcze do tego dużo słabsza niż zwykle kondycja Piotra.

  • Dzisiaj byłem w kościele i mówię Ojcu … Mam takie problemy, jestem taki zmęczony, mam w dupie te wszystkie sądy z NIP … Ojcze przepraszam, że tak mówię, ale nie mam siły już … Ojcze zajmij się tym proszę … I wiesz co powiedział ?
  • Nieważne, czy to będzie za dzień, za miesiąc, za rok, za 10 lat.
  • Ważne, że będzie jak Ja chcę.
  • Hmm… 
  • Dodatkowo słyszę gacka. Pojawia się, gdy zaczynam się modlić. Wtedy słyszę w uszach przeciągły gwizd, narastający świst …  Oooo, nawet teraz mówi … – Piotr się zawahał …
  • Giń! Ty skurwysynu…
  • Ojcze, zajmij się tym, bo nie daję rady…

Ciężko było patrzeć jak bardzo jest zmęczony psychicznie i fizycznie.


Wieczorem nie chcę dręczyć go pytaniami, więc dla oddechu robimy sobie seans filmowy i kończymy oglądać serial „Narcos” o prawdopodobnie największym handlarzu narkotyków wszechczasów.

  • Dlaczego mu się udawało tak długo przetrwać ? – pytam sama siebie zdziwiona. 
  • Co mu się udało ? Żył w piekle.
  • Zabić drugiego człowieka to już piekło.
  • Ale dlaczego tak długo ?
  • Na dobro trzeba czekać.
  • Escobar jest na dole ?
  • A gdzie może być ?


08. 12. 17 r. Warszawa.

Jakoś tak się ułożył nam dzień, że wyjechaliśmy na kawę zbyt wcześniej, nasza kawiarnia była jeszcze zamknięta.

  • Po co się tak spieszysz ? – pyta „chyba  Homiel”, bo oczywiście Piotr jechał na czerwonym.
  • Gdzieś musisz poczekać.
  • ……. – uśmiecham się. Teraz faktycznie musimy gdzieś poczekać zanim otworzą.

Pół godziny później.

  • Miałem w kościele super rozmowę z Ojcem, była taka ojcowska.
  • Po ojcowsku – poprawił „chyba Homiel”. 
  • Żaliłem Mu się, że tak ciężko i że Szydło usunęli ze stanowiska, że wszystko … – machnął ręką zrezygnowany.
  • Powiedział …
  • Pamiętaj, że jestem bliżej ciebie niż myślisz.
  • Nie twoja, a Moja wola się dzieje.
  • Ty nie widzisz, co się dzieje za drzwiami.
  • ……. – opowiada już przy kawie.
  • Ciągle widzę tego rogatego, ma rogi jak kozioł.
  • Przyzwolenie Ojca.
  • Dlaczego ? – pytam.
  • Łatwiej do Domu wrócić. Nie, kiedy jest dobrze. Trwaj.
  • … Zobaczyłem teraz tego chłopca wyrzuconego do wody … On był zmaltretowany i bity … – Piotr wyraźnie poruszony.
http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/bedzin/a/rodzice-chlopczyka-z-cieszyna-skazani-za-zabojstwo-zdjecia,12136424/
  • Więc, co to jest cierpienie ?
  • Taaak … Te moje cierpienia są niczym wobec jego cierpienia – przytakuje głową ze zrozumieniem.

I w tej chwili tak sobie myślę, że nie ma chyba lepszego lekarstwa na zmniejszenie własnego cierpienia jak zobaczyć większe cierpienie u innej osoby, zwłaszcza u dziecka. 

  • Namiestnik ?
  • No nie…
  • Namiestnik może być różny, to kim jesteś ?
  • ……. – pytanie go zaskoczyło.
  • Administratorem ?
  • Ta fala wszystko zmieni.
  • A z czego będziemy żyć ?
  • Ty z ducha, Ola z tego, co jej damy.
  • … Ciekawe co stanie się z firmą… – pomyślałam.
  • Pisałam o wrotach piekła w środę … i w środę Trump otworzył „wrota piekieł w Jerozolimie” – mówię. 

Palestyński Hamas ogłosił po wystąpieniu prezydenta USA, w którym uznał on Jerozolimę za stolicę Izraela, że Donald Trump otworzył „bramy piekieł”. Organizacja Wyzwolenia Palestyny oceniła, że decyzja ta „niszczy” szanse na rozwiązanie konfliktu zmierzające do powstania dwóch państw.

  • Dziwne … Ma to jakiś związek ? – pytam z ciekawości, bo zwróciłam uwagę na tę zbieżność.
  • No pomyśl …
  • …….. – przyznam, że nie mam pojęcia. 
  • W Jerozolimie Chrystusa ukrzyżowano – Piotr przytomnie.
  • Stamtąd wszystko wychodzi.



Dopisane 27. 08. 2018 r.

  • A gdzie może być? 

Sanktuarium Maryjne w Medellin, w którym praktykujący katolik Pablo Escobar i jego ludzie modlili się o udane interesy. To sanktuarium jest nazywane także; La virgen de los sicarios – ‘Our lady of the assassins’, „Nasza Pani od zabójców”. Jeśli się modlił i zarazem był odpowiedzialny za śmierć ok. 4000, a także setki tysięcy porwań i zniknięć nie widzę innego miejsca dla niego jak samo dno samego piekła. 


  • Łatwiej do Domu wrócić. Nie, kiedy jest dobrze. Trwaj.