Piotr ciągle jest pod wrażeniem wczorajszych egzorcyzmów i ujrzenia „wody życia”.
Zanim polałem wodą Jezus powiedział mi…
W nagrodę za to co robisz, przekazuję ci kielich Mój.
Kielich ? – dziwię się.
Zobaczyłem kielich taki jak Graal, dał mi do ręki. Chodzi o to, że miałem tym kielichem polać na głowę i w ten sposób go uzdrowić.
Jego uzdrowisz, ale to nie dla niego. To dla ciebie.
Aaaa… Polałem wodą z kielicha, a wtedy wszystko zaczęło z niego parować. Niebieska woda się w niego wlewała, a wychodziło błoto. Tak to wyglądało.
Dlaczego od razu mi tego nie powiedziałeś ? – wkurzył mnie natychmiast.
Aaaaa… A czy ja wiem, czy to ważne ? Ten Graal to zwykły gliniany kielich, nie wcale złoty – prychnął rozczarowany.
To nie był Graal, on nie istnieje. Moim zdaniem… Kiedy Jezus rozmawiał z Ojcem w ogrodzie to mówił; weź ode Mnie ten kielich. Kielich musi znaczyć co innego.
Ciekawe, ale z kielichem mieliśmy już do czynienia.
- Czym był ten kielich … Ojcze ?
- Pan Bóg wlał Siebie w niego.
- ....... – spojrzeliśmy na siebie, bo czy tak dosłownie ?
- Poczułem jak leci przez gardło. Słodkie to to nie było – Piotr zdziwiony.
- Na słodkie nie zasługujesz.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/05/kielich-krwi-mojej/
To naprawdę zadziwiające jak Piotr widzi. Jestem pod wrażeniem jego możliwości i wiem, że tego nie zmyśla.
Ojcze, nie zasługuję na to. Na takie cuda.
Oj tam, oj tam…
Ciekawe… Powiedział teraz, że…
… To jest po to, żeby jednoznacznie uwierzyła.
W ciebie ? – pytam.
W Ojca ! No coś ty !…
To ma sens – pomyślałam.
Ciągle z Beatą rozmawiam. Robię to codziennie.
Przecież ją lubisz.
Lubię, czuję w niej Ciebie Ojcze.
Nie buduj zdania pod wpływem Mojej perswazji.
Daleko nie brakuje do tego, że to twoja siostra.
Siostra ?! – zdziwił się.
Nie dziw się, bo jeszcze nie raz się zdziwisz.
Duchowo tak.
A Ola kim jest ?
Zostaw Olę. To są sprawy miedzy mną a Olą.
Tak jak są sprawy między wami, tak są sprawy między Mną a tobą, między mną a Olą.
……..
Ale Pan Bóg dał mi możliwości…
Myślisz, że żałuję ?
10. 11. 18 r. Warszawa.
Dzisiaj sobota, jedziemy do „naszego krzyża”. Z impetem mija nas nowiutka, śliczniutka Mazda.
Kupię sobie Mazdę ! – Piotr się zapatrzył.
Jesteś jak starta płyta.
Ty ! Żebyś nie skończył w dziurawych butach !
Eeee… Lubię sobie pogadać czasami. Tyle mego – Piotr się zreflektował.
W kościele była niby msza, to znaczy przemawiał ksiądz, ale ludzi było może dwunastu. Przyłączyliśmy się i kiedy zaczęła się modlitwa „Ojcze Nasz” Piotr na cały głos mu wtórował. Każdy z tej dwunastki jak na komendę odwrócił się w jego stronę. Dopiero wtedy się zorientowaliśmy, że to był chrzest i zebrała się rodzina. W ich wzroku było coś takiego, że z miejsca poczuliśmy się nieproszonymi gośćmi. Szybko wycofaliśmy się z tej uroczystości.
Modliłem się głośno i widziałaś ich reakcje ? Byłem w Domu Ojca, mogłem mówić na cały głos !
To nie ten etap.
Mówiłeś to co On chciał, żebyś mówił.
Stanęliśmy pod „naszym krzyżem”. Zwróciłam uwagę, że poznikały nasze kwiaty, które miały stać tam wieczność, bo z Ikei. Piotr nachyla się do mnie…
Jezus mówi…
One w mojej pamięci są wszystkie.
Kiedyś twoja chwila nadejdzie, nie martw się.
A mówił o rodzinie przy chrzcie, która wydawała się zażenowana zachowaniem Piotra.
11. 11. 18 r. Warszawa.
Słysząc, że pochód narodowy ma być pod hasłem „Bóg, Honor i Ojczyzna” poczułam chęć wielką w nim udziału.
Idę na pochód, dobrze robię ?
Robisz co robisz.
Ale to pochód „Bóg, Honor Ojczyzna”.
Mówią, co mówią.
Hmm …. – jak to rozumieć ? Mówią jedno, robią drugie ?
Uda Ci się to wszystko dzisiaj Ojcze ? Ten marsz ? – bardzo mi na tym zależało.
Postarajmy się.
Będę płakać.
A to dopiero początek.
Odnośnie tego kraju w przyszłym roku będziesz bardzo szczęśliwa.
Coś się wydarzy ?
I wtedy stało się coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami przez ułamek sekundy jakby widzenie, jakby filmik. Napisane zdanie w ramce w formie strzałki, które wchodzi do mojej głowy.
A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.
I mówiąc najuczciwiej w świecie zdębiałam. Zdębiałam, że to zobaczyłam. Czy to przewidzenie ? Czy prawda ?
Czy to było od Ojca ?
A ucieszysz się ?
Bardzo.
To możesz się cieszyć.
Przed wyjściem na pochód obejrzałam filmik, który mnie totalnie wzruszył. Czy to przypadek, że Mel Gibson, który wyjątkowo emocjonalnie związany jest z Bogiem, twórca „Pasji”…… https://www.youtube.com/watch?v=_sTxxuU2LFc
Piotr poszedł się pomodlić, a ja kontynuuję czytanie NT. Analizuję akurat „1 List do Koryntian” i zaznaczam kartką zdanie, o które chciałam później zapytać.
8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny.
Piotr wrócił po godzinie. Była mniej więcej 23.00.
Beata prosiła, abym zajął się jej facetem, bo ponoć jest w bardzo złym stanie. To znaczy prosiła mnie, abym go wyczyścił. Podczas egzorcyzmów go zobaczyłem. Zobaczyłem, że w środku był cały brudny, cały czarny. Ale po raz pierwszy zobaczyłem nad nim coś jak wiadro, naczynie z niebieską wodą. Potem to wiadro przemieniło się w kielich. Ojciec mi powiedział…
Wykąp go. To woda życia.
…….. – otwieram szeroko oczy, bo to określenie czysto biblijne.
Nigdy nie wiedziałam co dokładnie znaczy woda życia.
Autor natchniony dwukrotnie mówi o wodzie żywej w Księdze Apokalipsy: w rozdz. 21, w wersecie 6 w odniesieniu do Nowego Jerusalem: „Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia”, zaś w rozdz. 22, w wersecie 1: „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. W obu przypadkach termin interpretowany jest jako Duch Święty. Katechizm Kościoła Katolickiego uważa to określenie Ducha Świętego, za jedno z najpiękniejszych (nr 1137). Przewijający się w pismach Janowych temat wody żywej może zostać przedstawiony w następujący sposób. https://pl.wikipedia.org/wiki/Woda_żywa
Więc całe wiadro wody wlałem do jego środka. Ta woda zaczęła wypłukiwać brudy, który wypływały z jego stóp. Widząc to myślę sobie, że tobie też taką kąpiel zrobię, bo masz te migreny. A Ojciec mówi…
Co ty robisz !? Nie widzisz jak ona wygląda ?
Ma wszystko na swoim miejscu.
…….. – kiwamy głową nie wierząc w to wszystko… To jest takie…. surrealistyczne.
Ja naprawdę jestem zdumiony, że to się dzieje. Wyciągam z niego błoto ! Wyobrażasz sobie to ?!
…….. – wyobrażam.
Jest mi dużo łatwiej wszystko zrozumieć wiedząc, że Piotr widzi świat jako hologram. Cuda można wyczyniać mając taką… władzę. Właśnie władzę, w końcu sobie to uzmysławiam.
Ojciec jest niesamowity, że mi na to pozwala… Ja jestem zakochany w Ojcu… !!!
Uważaj ! Napatrzyłeś się na zdjęcia córki ?
?!
Nasza córka wyjechała na Wyspy Kanaryjskie cała szczęśliwa. Rok odkładała na ten wyjazd i jej oczekiwania były przeogromne. Niestety z każdym dniem jej entuzjazm gasł w oczach, ponieważ znalazła się w hotelu pełnym homoseksualistów. Okazało się, że jest jakiś zlot tego towarzystwa z całego świata i „normalnego” człowieka na obszarze chyba 10 km kwadratowych ani jednego.
Przesyłała nam zdjęcia jako ciekawostkę, ale z każdą godziną tam przebywania była coraz bardziej zdegustowana. Trochę mnie tym zaskoczyła, ponieważ do tej pory większość jej znajomych w Polsce to właśnie geje. Do tej pory bardzo lubiła ich towarzystwo twierdząc, że czuje się wśród nich po prostu bezpiecznie i „fajno jest”… jak mawiała. Ale dzisiaj rano zadzwoniła z wielkim płaczem. Była autentycznie roztrzęsiona i w pewnym momencie już się zastanawialiśmy, czy po nią nie jechać. Totalne psychiczne tąpnięcie, jakiś duchowy wstrząs, który nas z lekka zszokował. Zdenerwowaliśmy się do tego stopnia, że Piotr zaczął robić egzorcyzmy jeszcze podczas rozmowy przez telefon i to ją uspokoiło.
A miał być to wyjazd udany – przypominam sobie ze zdziwieniem.
No właśnie… ! – Piotr też zdziwiony.
Sprawdzam w zapiskach, ale wyraz „udany” nie pada.
- Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości.
- Trudno nazwać to wycieczką.
- Postanowione, że jedziesz.
- O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje.
- Nic nie dzieje się bez powodu.
- Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/09/judaszu-zdradziles-syna-czlowieczego/
Siedzimy na tej swojej kanapie zamyśleni.
Nic nie dzieje się bez powodu.
Ale dlaczego ? Dlaczego miała to przeżyć ? Patrzę na kilka lat wstecz i zaczynam rozumieć sens tego zdarzenia. Ona nie potrafiła dotąd rozpoznać w homoseksualizmie czającego się zła. Zawsze twierdziła, że się czepiamy, a ludzie są wolni i mogą robić co chcą. Nasze tłumaczenia zdawały się na nic, aż w końcu przestaliśmy tłumaczyć. Widocznie rzeczywiście potrzebny był jej ten wstrząs. Szkoda mi jej, a z drugiej strony jestem Ojcu za to niewymownie wdzięczna.
Pamiętasz jak powiedział Homiel, że lepszy nauczyciel nadchodzi? A myśmy myśleli, że ktoś nowy, jakiś anioł czy co… A to Ojciec… Nie mogę w to uwierzyć…
Uszczypnij się, a uwierzysz.
Lubię z tobą Ojcze rozmawiać.
Ja też, czasami.
Czasami ?
Bo czasami przydałby ci się młotek.
……. – roześmialiśmy się.
Na sam koniec zrozumieją kogo dostali.
Koniec ? Koniec życia, czy koniec czyli apokalipsę ? – pytam.
… Bóg mówi, że bardzo cię kocha.
Nie dam ci cierpieć.
Nie zniósłbym twoich łez.
Już się napatrzyłem. Bardzo cię kocham.
Jesteś podłączona do Mnie i wiesz co masz robić.
…….. – przełykam ślinę. powstrzymuję łzy.
Czy dusza ma swój mózg ? – pytam.
Jeśli dusza rozpoznaje inne dusze, czy w takim razie jest samodzielnym bytem ?
Tak nie powiedziałbym. Ma pamięć, myśli.
Aaaaa… – … i tak nie rozumiem.
Rozmawiałem dzisiaj z prawnikiem, nie ma żadnych wieści o NIP, o rozprawie.
Tak jak strzała wystrzelona jest z łuku, tak zacznie się sprawa.
Jej grot jest czerwony, bo się wbije głęboko i nie da się przesunąć.
Będzie zagłębiać się z każdym ruchem.
Co to za strzała ?
Moja strzała.
Tak będzie ?
Tak będzie.
Czy moja historia z Beatą się skończyła ?
Dopiero się zaczęła.
To co mam robić ?
Popracujecie ze sobą. Będziesz tłumaczył czego nie rozumie.
Nie chcę cię martwić, uzależniła się.
To dobrze ?
Na razie tak.
Jest tak krucha jej ta siła.
A czy musi rozumieć ? – pytam.
Walczę o każdego.
Cóż z tego, że lekarz ma rację, a pacjent umiera.
Każdy z was ma „swojego konika”.
Oli konikiem jest księga.
Twoim konikiem jestem Ja.
Moimi konikami są księga i Wy – śmieję się.
Nie czujesz się zazdrosny, że nie jesteś na pierwszym miejscu ?
Jako, że kobieta została stworzona z żebra Adama…
Oooooooo !!!! – prawie krzyczę i biję się po udzie śmiejąc się.
Masz co chciałaś.
……. – Piotr patrzy na mnie i nie rozumie.
Ale to niesprawiedliwe ! – ciągle się śmieję.
Napisz to do Mnie, a może przeczytam.
…….. – wyjaśniam Piotrowi o co chodzi.
8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny.
Miałam przecież o to spytać Ojca, gdy Piotr wróci z egzorcyzmów. Zaznaczyłam sobie to pytanie.
Dlaczego kobieta ma być dla mężczyzny ?
Pan Bóg jest sprawiedliwy, tylko ludzie tego nie rozumieją.
……. – nadal cieszę się jak głupia i kręcę głową, bo Ojciec musiał widzieć, że zaznaczam to pytanie. Zagląda mi przez ramię, czy co ?
Czytam jeszcze raz w ten fragment i czytam tym razem całość. Chyba nie jest tak źle z moim poczuciem niesprawiedliwości, jak myślałam.
11 Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. 12 Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga.
Ciągle nie dowierza, że tak się stało.
…… – nie dowierzam. Takie chwile jak te dają mi wielkie szczęście i wzruszenie.
Co będzie po fali Ojcze ?… – Piotr się wtrąca.
Dla ciebie świat to za mało.
Nie rozumiemy, ale i nie pytamy. To był cudowny wieczór.
W kościele jest jedna dziewczyna, która się do mnie przylepiła. Siada koło mnie, a jak idę do komunii to też siada koło mnie.
Jej dusza cię poznała. Jej dusza wie.
Idzie tam, gdzie dobro.
Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie.
Hmm…. – Ojciec mówi tak pięknie i zastanawiam się, kiedy ja się tak nauczę.
Druga myśl… Czy to też nie jest odpowiedź na maila, na którego w sumie Ojciec nie odpowiedział ? Kiedy kogoś lubimy nie wiadomo dlaczego lub nie lubimy nie wiadomo dlaczego, wyjaśnienie jest jedno…. Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie.
Dzisiaj w kościele usłyszałem….
Bądź dobry i czekaj.
Czekać na co ? – dopytuję.
Na falę.
……..
Wiesz co mi powiedziała dzisiaj Beata ?
Jest pan małą kopią Ojca.
Hmm… Ciekawe…
To niemożliwe, aby Bóg był tak szalony jak ja.
……. – przewracam oczami i czekam na jakiś grzmot z Nieba. Piotr naprawdę czasami przesadza…
Czy nie było szaleństwem stworzyć ten świat ?
?!
Siedziałem i myślałem co by tu stworzyć dla Siebie.
???!!! – oboje znieruchomieliśmy. Słyszeć takie słowa…
Wiesz co to jest widzieć wszystko wielkości….
… pokazał małą kulkę…
… i tam zejść ? Wiesz co to jest ?
To jest wyzwanie.
…….. – cudownie słyszeć takie słowa, ale moja głowa wszystko jednocześnie analizuje.
Jeśli nasz świat to „animacja”, czyli musi istnieć jakaś technologia, która to wszystko trzyma „w kupie”, trzyma razem. Rzeczywiście to może być w jakimś sensie wyzwanie będąc wielkim wejść do czegoś tak małego. A może ja myślę zbyt po ludzku ?
Fajne to wszystko – podsumowałam, na tyle było mnie stać. Zabrakło po prostu słów.
Fajne to dopiero będzie. Mała.
Jak jesteś żoną Małego, to jesteś Mała.
Jak się nazywa żona doktora ?
Doktorowa.
Więc żona Małego nazywa się Mała – śmieję się.
Chociaż twoja właściwa nazwa jest ważna.
Proszę cię Ojcze, nie mów mi … – … nie chcę wiedzieć.
To żeśmy się dobrali, jak w korcu maku.
08. 11. 18 r. Warszawa.
Ostatnio coraz częściej zapadam w zadumę, co zauważył Piotr. Zastanawiam się jak pisać książkę. Jak pisać, aby było logiczne i dla wszystkich zrozumiałe.
Pamiętaj zawierzaj sobie i swojej intuicji.
Jak nadejdzie dzień, że będziesz się gubiła, musi nastąpić reset twojej głowy i znak, że nadchodzi migrena.
Ale teoria ! – Piotr palnął bez namysłu. Gdyby wiedział, że to Ojciec, to by milczał.
To nie teoria, to zasada.
Jeśli chcesz to zwalczyć, to będziesz głucha.
…….. – jęknęłam w duchu. Moje migreny są bolesne, wymioty przez cały dzień, a po wszystkim dwa kilo mniej. Zwalczam pigułami, a tu widzę, że Ojciec tego nie chce.
Co robisz jak w koszu nazbiera się dużo śmieci ? Czyścisz go.
Jest inna droga, ale stracisz to, że wiesz.
Dlaczego byłaś spokojna o Piotra ?
…….. – pytanie mnie zaskoczyło. Dopiero po chwili sobie uzmysłowiłam, że chodzi o atak anafilaktyczny i atak serca.
Bo wiedziałam… – … i przypomniałam sobie to uczucie.
Muszę blokować jego energię i wyrzucać ją na bok, bo by ci pomógł.
Czyli widzisz ? Robisz tyle, na ile Ojciec ci pozwoli.
Nie mów mu tego, bo dostanie zawału– roześmiał się.
Ojcze, to jest skomplikowane – Piotr jest chyba lekko rozczarowany.
Nie, to jest proste.
I tak dowiedziałaś co do migreny.
I tak dowiedziałaś się co do aniołów w grocie.
A powiedziała Rabbuni ? – pytam szybko.
No masz ci los ! Tego zapomniałem.
Roześmiałam się na głos. Od kilku dni „męczę” Ojca jednym pytaniem. Jeśli, no jeśli Maria Magdalena była żoną Jezusa, czy widząc Go zmartwychwstałym faktycznie powiedziałaby Rabbuni, czyli nauczycielu, czy raczej Jeshua, czyli po imieniu … Jak to żona ma zwyczaj mówić. ?
J 20 ; 15 Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». 16 Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu! 17 Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego"». 18 Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział».
Chciałabyś, aby tak powiedziała ?
…… – kiwam głową, że nie wiem. Zapadła długa cisza.
… Ojciec siedzi cicho i nic nie mówi… – Piotr tłumaczy ciszę.
Tylko nie cicho ! Myślę jak powiedzieć.
To nie powiedziała ?! – wyrwało mi się, bo gdyby powiedziała, to chyba Ojciec potwierdziłby od razu, przecież to żadna tajemnica.
Tak nie powiedziałem.
Wieczorem.
Ojciec jest niesamowity… Że ja tak mogę rozmawiać z tobą Ojcze… ? – Piotr dziwi się dopiero teraz. Niezły refleks, nie ma co…
Dlatego to Ja z tobą rozmawiam.
Hmm…. – uśmiecham się.
Tak już przywykliśmy do obecności Boga, że już zapomnieliśmy, że to nie Piotr, a Ojciec rozmawia. Rozmawia kiedy On chce, a nie kiedy my chcemy.
Rozmawiałem dzisiaj z Beatą. Ojciec jej powiedział, że we mnie najtrudniej jest zabić nutkę materialną. Powiedziała też, że Ojciec mi wybaczył za Lutra i SS…
………
Jak ona to może wiedzieć…. !? – nie może się nadziwić.
Natura zła jest w tobie coraz mniejsza.
Czy Beata nie za dużo mówi dla mnie ? Czy to nie jest niebezpieczne dla mnie ?
Zamknij się w szafie jak się boisz. Albo w sejfie.
Niech cię Ola zamknie i otwiera, żebyś powietrza złapał.
Powiedziała… Sam pan wie, że Ojciec często milczy.
A ja na to… Ale jest zawsze…
Nie broń Mnie. Umiem sam się obronić.
Lubimy Cię bronić, Ojcze – wtrącam się.
Nie możemy ?
Chcesz powiedzieć, że chcesz działać wbrew Mojej woli ?
Ups…Nie! Broń boże ! – wyrwało mi się.
Widziałem w filmie „Noe” co się stało z tymi, co działają wbrew Twojej woli.
Nie, to teoria ludzi.
Mój gniew byłby znacznie większy.
Ojciec powiedział mi dzisiaj rano…
W przyszłym roku wszystko się skończy i zacznie.
Ciekawe… Skończy się jeden etap i zacznie następny… – tak to rozumiem.
03. 11. 18 r. Szczecin.
Ciągle siedzimy w Szczecinie. Odwiedzamy Krysię i zauważamy na drzwiach jej sąsiadów wywieszoną kartkę z klepsydrą, a to znak, że w tym domu ktoś umarł. Z informacji wynikało, że umarł pan Jan, właściciel domu. Piotr stanął jak wryty.
To niemożliwe ! Widziałem go wczoraj jak odchodzi !
Jak to widziałeś ?
No, po prostu ! Szedł w górę, powiedziałem do niego… A ty dokąd !?… Umarł ?! Niemożliwe… – … i tak trzy razy w kółko.
Ja naprawdę widzę coraz więcej ! – był przeogromnie zdziwiony.
On zdziwiony, a ja przestraszona. Bo to znaczy, że te wszystkie zapowiedzi mogą się naprawdę sprawdzić…
Czy za dwa lata święta będziemy spędzać z Piotrem ? – próbuję „wymacać” przyszłość…
Nie zadawaj tego pytania.
Dlaczego ?
Bo odpowiem pokrętnie.
Chciałabym usłyszeć… – powiedziałam to bardziej do siebie niż oczekując odpowiedzi.
Które ?
Boże Narodzenie.
I tak, i nie.
Chcesz powiedzieć Ojcze, że będzie tak jak z Edziem ? Jest i nie jest ?
Piotr to nie Edziu.
Hmm…
Po tej rozmowie Piotr wybrał się prosto do kantoru, aby kupić kilka 500-setek Euro, najwyższe nominały jakie są dostępne. Chciał odłożyć na „gorsze czasy”. Ledwo wróciliśmy do domu…
Ojciec kazał mi coś sprawdzić w internecie o tych nominałach – włącza komputer.
… Niech to szlag !… – mruczy pod nosem. Okazało się, że mają być wkrótce wycofane z obiegu.
I znowu wychodzi na Moje.
Ojcze, chciałbym jej odłożyć.
Myślisz, że ci się uda ?
No nie wiem, tylko trochę…
Mogę zdmuchnąć te wszystkie banki, chcesz ?
Na chleb ci nie zabraknie do końca.
Wieczorem.
Piotr siedzi jak struty. Już sam nie wie co będzie, co ma robić, jak się przygotować i czy jest sens się przygotowywać.
Ten świat to ty.
Nikt nie zdaje sobie sprawy.
06. 11. 18 r. Warszawa.
Jesteśmy już w Warszawie i się zaczęło. Nocne pobudki i nieprzespane noce.
Gdyby nie Maryja, to nie wiem jak by było. Chroni mnie – Piotr jest wyraźnie zmęczony.
Chronimy się nawzajem.
Ty Mały robisz tak dużo.
Ale zawodzę tak często.
Jeśli chcesz się podlizać Panu Bogu, to skutecznie się podlizujesz.
Podlizywać ?
My rozłożymy tę nazwę na części. To jest dobra nazwa.
Jak mam sobie radzić z tym wszystkim ? Problemy w firmie, problemy z ludźmi…
Radzisz sobie świetnie.
Zazdroszczą ci, że jesteśmy tak blisko, a byliśmy jaszcze bliżej.
Cały jesteś ze Mnie.
…….
A ty masz robić swoje continue – czyli mam dalej pisać.
Dobiegnij ten rok do końca.
Przyszły będzie trudny… Zobaczyłem, że pływam na wodzie, biorę dużo powietrza i pod wodę się zanurzam i tak co chwilę.
Wieczorem.
Poza krótką rozmową na kawie cały dzień Ojciec milczał.
Może Ojciec nie chce rozmawiać, bo jest mną rozczarowany ? – Piotr się przestraszył.
Protestuję.
A może potrzebujesz trochę ciszy i spokoju i wrócimy na ławeczkę ?
Pamiętaj, że jak przyjaciele siedzą i nie rozmawiają nadal są przyjaciółmi.
- Kiedy byłem rano w kościele, znowu zobaczyłem ławeczkę, siedzieliśmy w trójkę. Ojciec, ja pośrodku i On. Siedzieliśmy na tej ławeczce na górze, poniżej leżał cały świat i patrzyliśmy w milczeniu przed siebie. TEN, KTO SŁUCHA MNIE JEST WE MNIE.
TEN, KTO SŁUCHA MEGO SYNA JEST WE MNIE.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/06/nadswiat/
Piotr otrzymał zaległą płatność, na którą czekał „jak na zbawienie”. Z tej zaległości z kolei pokrył swoje zaległości wobec dostawców i wobec pracowników. I tak w pięć minut został z groszami, ale bez długów. Był szczęśliwy.
Jak się czujesz mając tę władzę ?
Dobrze.
Czy czujesz się zdeprawowany ?
?!
Nieeee – Piotr przeciąga, bo nie wiedział o co chodzi.
Bo mówią, że władza deprawuje.
……. – uśmiechnęłam się.
Piotr ledwo poczuł się szczęśliwy, zaczął w internecie oglądać najnowsze modele Audi.
Podoba ci się ten samochód ?
Tak.
A twój się psuje ?
No nie.
Wcale nie byłbyś z niego zadowolony.
Dlaczego ?
Bo cię znam.
Daj się innym wyszaleć, ty rób swoje.
Obejrzałam film na YT o zachodzących zmianach w Szwecji, o homoseksualizmie w kościele protestanckim i w ogóle o zgniliźnie tego świata. Pokazałam Piotrowi, aby też sobie popatrzył, może zmobilizuje go to bardziej do walki.
Ciężko na to patrzeć Ojcze.
Zrobimy z tym porządek.
Po Twojemu ?
Po Mojemu, no bo przecież nie po twojemu.
Po twojemu nikt by nie został.
Idę do Ciebie się pomodlić.
A skąd wiesz, że będę słuchał ?
No, mam nadzieję.
Musisz wiedzieć, że słucham..
Na pewno słuchasz ?
Zawsze słucham. Pamiętaj.
Ojcze, pilnuj naszej córki. Wyjeżdża jutro na Kanary.
Ja pilnuje Jej, a ty pilnuj Beaty.
!? … Ojcu bardzo zależy na niej – szepcze do mnie.
Musi ją bardzo lubić – ja na to.
Nie lubić. Ja ją bardzo kocham.
31. 10. 18 r. Szczecin.
Piotr wstaje uśmiechnięty od ucha do ucha.
Rano miałem piękną rozmowę z Ojcem. Powiedziałem…
Chciałbym być z Tobą na całe życie…
Całe życie trwa chwilę.
Ja chcę całą wieczność.
Wow… – zasłuchałam się w te słowa na długo. Przepiękne…
Wieczorem.
Córka się odezwała, że dojechała do hotelu. Przesłała swoje pierwsze wrażenia.
Ojcze, co będzie z takimi dalej ? – pyta zamyślony.
Powiem ci Mały co…
Zgrzytanie zębów i strach.
Coraz bliżej Mały.
……. – nie wiem dlaczego, ale czułam podskórnie, że Ojciec mówi o apokalipsie.
Ojcze, jutro znowu nowy dzień.
Jest dzień, jest i noc, aby ten organizm mógł wypocząć.
Tak to zrobiłem.
01. 11. 18 r. Szczecin.
Dzisiaj „Wszystkich Świętych”. Przedpołudnie spędziliśmy na cmentarzu, popołudnie przed TV. Piotr nakupił 10 ciastek, o zgrozo!… i wciska mi teraz, że kupił je niby dla mnie.
Bóg cię karmi, nie widzisz ? – bo go stać kupić.
Ale twoimi rękami.
………. – szukam zeszytu, aby to zapisać.
Zostaw ! – Piotr macha ręką, że to nieważne.
Coś ty ! To prawdziwy cud ! – … że tak z nami ciągle rozmawia i że mogę Go słyszeć. To miałam na myśli.
W tobie prawdziwa wiara, jeśli mówisz, że to cud.
A dzisiaj ważki dzień, więc słowa dwa razy ważniejsze.
Masz już profesurę, teraz to innych będziesz osądzać, nie potrzebujesz egzaminów.
?! – robię oczy.
Ojcze, to kiedy się spotkamy ? – Piotr.
To życie jest krótkie, a przed nami cała wieczność.
Ty Mały już nic nie rób, tylko czekaj.
Niedługo ci się objawię.
Troszkę inaczej niż poprzednio.
Myślisz, że musimy się napić kawy tylko na Górze ?
Jest tyle możliwości.
A co ze mną ? – pomyślałam.
No musimy wziąć mysię-pysię.
Dlaczego mysię-pysię ?
No dobrze, pusię-dusię.
Boże, jakie to cudowne… – pomyślałam. Pusia – tak nazywa mnie Piotr, Dusia – Ojciec.
Ale cię Ojciec nazwał – Piotr się śmieje.
To moja lukrecja.
………
U Ojca to wszystko jest możliwe – Piotr przyznaje.
Chcesz powiedzieć, że jestem artystą ?
Rozmawiam z wami, bo poprosiliście o rozmowę.
?! – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
Tuż przed tą rozmową włączyliśmy telewizor i trafiliśmy na transmisję mszy, gdzie akurat rozpoczynała się modlitwa „Ojcze nasz”. W geście odruchu zaczęliśmy się modlić razem z telewizorem. To było bardzo naturalne z naszej stronie.
Piotr zaczął przeskakiwać z kanału na kanał, aż zatrzymał się na wspominkach o ludziach, którzy w tym roku odeszli z tego świata…
Wstajemy o piątej rano i wyjeżdżamy do Szczecina. Piotr proponuje mi bardzo poranną kawę, gdyż myśl, że to mnie uszczęśliwi.
Musisz mieć większe zaufanie do mężusia.
Ja ci tego nie proponuję.
No co Ty tatko !
Dla ciebie Panie Ojcze.
Wiedziałam, że to będzie udana podróż. Właściwie jeszcze dobrze nie ruszyliśmy, a już rozmawialiśmy. Przygotowałam sobie zeszyt, dwa długopisy i jedziemy. Rozmawiamy o różnych sprawach…
Już nie wcinam się do NIP, robię co mi Bóg każe.
Obyś zawsze robił co ci każę.
Ojcze, jesteś zły na mnie ?
Oczekujesz pucharu ?
Nie, ale potrzebuję na pensje jak na zbawienie.
Nie porównuj pensji do zbawienia.
Tak się mówi potocznie.
Podzwoń po klientach, pytaj. Co to !? Ciągle Ja ?
Pomóż Ojcze.
A prosiłeś ?
Proszę cię Ojcze.
To słabo prosisz.
Ty też proś – Piotr mnie szturcha łokciem i ponagla.
Do końca cwaniak.
…….. – zapisuję słowo w słowo i wyję ze śmiechu.
Rozmowa się zawiesiła, więc czytam na głos kolejnego maila mając na nadzieję, że dostanę odpowiedź…
Zostaw Piotra, jest zmęczony.
To powiedz mi bezpośrednio, mam tu ucho – nastawiam mocno. Ryzykuję tymi słowami i mam cichą nadzieję, że jednak z Homielem rozmawiamy.
Ta godzina jeszcze nie wybiła.
A wybije ?
Wybije.
……. – spoważniałam.
Ojcze, czy ludzie się cieszą jak to czytają ?
Ja się cieszę.
Masz wielu cichych zwolenników i szkoda, że tylko tyle. Ale dobre i to.
……..
Ojciec kazał mi wczoraj spakować krzyż.
I dobrze, w Szczecinie też musisz robić egzorcyzmy.
Powiedział…
Weź swoje podparcie.
… Bo przecież „pastorał” nie pamiętasz – dodał teraz.
Pan Bóg wszystko pamięta, z Nim się nie wygra – Piotr westchnął.
I całe szczęście.
…….
Pamiętasz tą wizję jak anioł wyciąga 5 palców i mówi teraz my się będziemy nim cieszyć ? To w przyszłym roku wypada.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi;
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie
Co znaczy, że teraz my będziemy się cieszyć ? – lekko się zdenerwowałam.
To co powiedziałem.
Zabieracie go ?
A była fala ?
Ooook. To będziecie się cieszyć na fali, czy po fali ?
Ty ! Detektyw !
……. – uśmiecham się.
Pytam tak pokrętnie, bo boję się spytać wprost. Wizja pokazująca Piotra na fali i lądującego na brzegu daje wskazówkę, że będzie ciągle żył. „Będziemy się nim cieszyć” nie musi oznaczać, że umrze.
Co ja będę pisać, gdy go zabiorą ?… – przychodzi mi na myśl.
Cieszymy się z twojej twórczości.
Tak jak Ojciec mi nakazał, ślęczę nad ostateczną wersją Zmartwychwstania i brakuje mi kilku istotnych informacji. Pytałam Piotra już tak wiele razy, a on ciągle nie wie i Ojciec też milczy.
Już nie wiem kogo pytać, czy faryzeusze bali się, że wykradną ciało ?
Jeśli nie wiesz kogo prosić, to po co pytasz ?
No racja… Ojcze, to proszę Cię…
A czy ty byś się nie bała konkurencji ?
Czyli postawili straż ?
A jakie ma to znaczenie ?
No ma… Bo jeśli się bali, to faktycznie mogli postawić straż przed grotą.
Byli i nie byli.
Nie byli, kiedy było zmartwychwstanie.
????!!!! – prawdziwe objawienie, bo w takim razie Mateusz…
MT 28; 1 Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. 2 A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. 3 Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. 4 Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.
Dlaczego Mateusz ubarwił historię ?
Sama mówiłaś, że kiedy pisałaś o cygance ludzie się śmieli.
Już wiesz dlaczego ubarwił.
Gdybyś pisała poważnie, czytałoby niewielu.
Masz coraz większe audytorium.
Pan Bóg jest nieziemski, niesamowity, że głowie się nie mieści ! – Piotr cały zachwycony.
Dobrze, że nie w pale.
……. – wybuchłam śmiechem, bo ostatnio pisałam o tym na blogu, ale zanim to zrobiłam bardzo długo się zastanawiałam, czy napisać.
- Dlaczego płaczesz ? – pyta Piotr.
- Dziękowałam Ojcu, że kocha.
- No co ty! Kocha cię tak bardzo, że w pale się nie mieści !
- Ty to masz porównanie !
- ……. – śmiałam się przez łzy. Oby się to nigdy nie skończyło, te nasze rozmowy…
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/16/na-koniec-czasow/
Wziąłeś krzyż ?
Wziąłem.
Wiem, że wziąłeś.
Nie wziąłeś go po to, żebyś miał.
Rób to, co od ciebie oczekuję.
……..
Pamiętam jak kuli mi miecz – Piotr dawno temu miał cykl wizji i przekazów, w których wykuwano dla niego miecz.
A ja dostałam w dwie sekundy – to było tak dawno, a pamiętam jakby było wczoraj.
Raptem w mojej prawej dłoni pojawia się miecz. Unoszę go do góry i widzę, jak wali w niego z góry strumień światła. Przez moją głowę przemyka myśl, że miecz jest wyjątkowo piękny i krystalicznie czysty. Kojarzy mi się z obrazem, gdzie archanioł Michał trzyma taki sam miecz w swojej dłoni. Kiedy miecz zostaje naświetlony nie zastanawiając się odcinam po prostu rękę, która jest już czarna i oblepiona przez robale. Robię to szybko i zdecydowanie. To ją ratuje.http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/2005-rok/
Ola jest z tych, co stoją z tyłu w pełnym uzbrojeniu.
Eee, tak nie jest – zawstydziłam się.
Co ty możesz wiedzieć córko.
Twoje sądzenie po migrenie jest słabe.
……. – uśmiecham się i faktycznie jeszcze nie doszłam do siebie w pełni.
Mogę sobie pozwolić na protekcjonizm.
Wyjechaliśmy z autostrady i skręciliśmy na drogę ku Szczecinowi. Trasa prowadzi też prosto nad morze.
Pojedźmy nad morze, kupimy sobie gofra – Piotr wpadł na genialny pomysł po czterech godzinach jazdy.
Fajnego masz męża. Chyba nie żałujesz ?
Nie.
Sam bym się przebrał w twoje ciuchy.
Jak Bóg będzie chciał, to mnie weźmie w każdej chwili. Żadna kamizelka kuloodporna nie pomoże.
Zaraz się rozpłaczę z radości, że się tak przeobrażasz.
Bo tak jest Ojcze.
Jeśli tak jest, to po co chcesz odkładać pieniądze ?
Nie chcę.
Widzę co masz w głowie.
… Nie da rady… – szepnął…Pewnie miał na myśli, że nie da rady niczego ukryć.
Jedziemy już piątą godzinę…
Tyłek mnie już boli – Piotr narzeka.
To już wiek Piotr.
Chcesz powiedzieć, że jestem stary ?
To twoje pośladki, ty nie jesteś.
Czy nie lepiej byłoby, gdyby ludzie żyli dłużej ? – chwytam okazje na pytanie.
Wierz Mi, że Stwórcę twoje teorie nie interesują.
…….. – roześmiałam się.
To jak Henoch mógł żyć 360 lat ?
Nie narzekał na pośladki.
Dojechaliśmy do Szczecina, pojechaliśmy na rynek po podstawowe zakupy. Szła dziewczyna w bardzo krótkiej spódniczce i miała dość mocne… grube mówiąc wprost nogi.
Ma za krótką spódniczkę – Piotr ledwo spojrzał już ocenia.
To powiedz jej.
Ale jesteś…
Bo mówisz bez składu i ładu – czyli nie oceniaj.
Wieczorem.
Piotr telefonicznie rozmawiał z Beatą i chciał w pewnym momencie upewnić się, czy ona faktycznie rozmawia z Ojcem.
Powiedz, czy byli strażnicy pod grotą ?
Ojciec mówi…
Byli, ale nie do końca.
???!!!
A to ci dopiero !!! Rozmawia z Ojcem na pewno ! – opowiada mi tuż po, będąc naprawdę pod wrażeniem.
Wczoraj miałam straszna migrenę. Piotr nie wiedział jak mi pomoc i bardzo się tym zmartwił, że jego „czary” zdały się na nic.
W myślach przepołowiłem twoją głowę i wyciągnąłem błoto, ale zaraz Ojciec mi powiedział, żebym tego nie robił, bo tak ma być.
Będzie lepiej czuła.
Czyli chodzi o moją intuicję. Naprawdę ciągle nie rozumiem jaki ma to związek.
Po słowach Ojca zobaczyłem twoją głowę, która przez twoje migreny jakby się oczyszczała. To znaczy jakby schodziła warstwa po warstwie… jak kapusta, czy cebula. Może będziesz potem znacznie więcej wiedziała ?
Oby… – jęknęłam.
Wczoraj nie miałem siły robić egzorcyzmów, zasnąłem w ciuchach, ale przed 24.00 mnie obudzili. Maryja powiedziała, żebym nałożył koszulkę z jej twarzą, ale miałem ją nałożyć odwróconą. Chciała, aby jej twarz była w środku. Powiedziała…
Teraz jestem dla ciebie, a nie dla świata i nie jestem sama.
Pokazała mi dziecko na ręku.
Jezu ! Ale ty masz fajnie… – poczułam żal, że to nie ja tak widzę.
Rozmowa zeszła na temat NIP.
Za Ojcem nie trafisz. W ostatniej chwili odwołują i nie wiadomo dlaczego – Piotr się dziwi.
Masz szczęście, że masz teraz przerwę na papierosa.
Naprawdę ?
To przenośnia.
Za Nim nie trafisz, ale On zawsze za tobą trafi.
Piotr ucichł, ale nie na długo. Zaczął opowiadać o problemach w firmie.
Będziesz narzekać ?
No… – zawahał się.
Czy mamy wrócić do początku ?
No nie…
Czy mogę dorzucić ci więcej ?
Więcej problemów ?… Możesz – westchnął.
Tak się stanie.
Ociekasz słabością i brakiem wiary.
… Zobaczyłem teraz mokrą koszulę, która wisi i z niej kapie woda… To już nie komentuję, będzie co będzie.
Będzie co ci pokazałem.
Beata naprawdę słyszy Ojca – przypomniałam sobie nagle ciężko zdziwiona.
A skąd wiesz co przed tobą ?
Może przegonisz jedno i drugie ?
Dopisane 01. 07. 2019 r.
Chciałabym się odnieść do tego maila.
I. … „natknęłam się na komentarz adminki tejże strony i wspomnianego ks. Skwarczyńskiego, ze wizje pani męża pochodzą od szatana ( jakaś osoba zapytała o blog i wizje pani męża i uzyskała właśnie taka odpowiedź).
- Widziałem się z Skwarczyńskim z 5-6 razy. Przyjeżdżał do mojego biura kiedyś.
- Jak to? – robię wielkie oczy
– Tego mi nie mówiłeś ?!
- Ostatnim razem powiedział… Oddajemy się tobie Piotr.
- … ? – robię jeszcze większe oczy. Zdaję sobie właśnie sprawę, że musiał on coś… wiedzieć więcej, dostrzec… Sama nie wiem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/06/diabel-tam-gdzie-widzi-rane-tam-wpuszcza-robale/
Piotr poza egzorcyzmami kilkukrotnie spotykał się prywatnie z ks. Skwarczyńskim. Na ostatnim spotkaniu (w 2003 lub 2004 r.) padły słowa;
Oddaję się pod twoją opiekę wraz ze wszystkimi, którzy są ze mną.
Tak brzmiało dokładnie to zdanie. Dziwne, zagadkowe słowa… Ks. Skwarczyński to wizjoner, który w pewnym momencie coś dostrzegł. Dzisiaj już wiemy co, ale wtedy sam pewnie nie miał pojęcia dlaczego to powiedział i założę się, że tego faktu w ogóle nie pamięta. Już pisałam wcześniej jak Ojciec wpływa na człowieka i jak przez niego przemawia. I to się zdarzyło wtedy.
To było szokujące dla mnie. Nie wiedziałem czego ode mnie chce – tak wtedy pomyślał Piotr. Ich drogi się rozeszły.
Wcale mnie nie dziwi, że taką admin ma opinię. Wszyscy twierdzący, że „nie żyje się raz” będą szufladkowani jak pochodzący od szatana. Prędzej Kościół upadnie, niż uzna to za prawdę, ale ta prawda powoli przebija się do zwykłych ludzi i o dziwo do nielicznych duchownych, choć oficjalnie się do tego nie przyznają.
Inną kwestią nie do przełknięcia dla admin jest zapewne forma naszych rozmów, która daleko odbiega od przyjętych standardów. My też na początku mieliśmy z tym problem, ale Ojciec…
Mówię waszym językiem.
Po raz pierwszy i na koniec czasów (mówiąc otwarcie), Ojciec chce dać się poznać człowiekowi bardziej. Chce zejść „z pomnika” i chce się zbliżyć jak tylko jest to możliwe. Zastanawiam się często dlaczego tak ma wyglądać książka ? I doszło do mnie, że Ojcu oczywiście zależy na każdym, ale przede wszystkim na tych co błądzą lub od Boga odeszli. Nasza wiedza, nasze doświadczenia to najlepszy dowód na istnienie Boga Ojca. Powiedział wyraźnie…
Czy się degraduje ? Jeśli słowo degradowanie znaczy obniżanie roli, rangi, wartości… to sami widzimy to na własne oczy. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to wszystko mieści się w Ojca planach. Upadek Kościoła wpisuje się w Apokalipsę, a o apokalipsie mówił sam Jezus już 2000 lat temu.
Aby podsumować, czy „od szatana” czy nie… Zostawcie to czasowi, a po owocach ich poznacie.
II. „ks. Skwarczyński piszą na stronie https://www.paruzja-iskraz.pl, wzywając do robienia zapasów ( nie wiem tylko, czy na wypadek wojny czy tez innej katastrofy).”
Jak już wspomniałam spotykali się ze sobą kilkukrotnie i już wtedy, czyli prawie 20 lat temu Piotr słyszał o zbieraniu zapasów. Może powiem tak, jeśli ktoś chce zrobić zapasy proszę bardzo, ale niech mają długoterminową przydatność do spożycia. Katastrofa, a raczej kataklizm nie będzie w tym roku. Musi jeszcze kilka spełnić się etapów. Jednym z nich jest „Eufrat”, tak skrótowo dla własnych potrzeb to nazwałam.
AJ; 13I szósty anioł zatrąbił: i usłyszałem jeden głos od czterech rogów złotego ołtarza, który jest przed Bogiem, 14 mówiący do szóstego anioła, który miał trąbę: «Uwolnij czterech aniołów, związanych nad wielką rzeką Eufratem!» 15 I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią część ludzi.
Co to znaczy… Zgodnie z zaleceniami Ojca pracuję nad analizą Apokalipsy Jana jeszcze raz. To będzie analiza znacznie pogłębiona, ale już dzisiaj przetoczę rozmowę sprzed kilku tygodni…
W AJ jest wymieniona rzeka Eufrat. Do dość dziwne, że tak konkretnie i to nie może być przypadek. Wiemy z doświadczenia, że małe szczegóły mają znaczenie. Eufrat to region Iraku, Syrii, Turcji. A wiesz co tam się ciągle dzieje. Ojcze…. – nie wiedziałam jak zacząć.
Czy to nie przypadek? Czy tam coś się wydarzy jako wstęp do większej sprawy ? To będzie znak, że zaczyna się naprawdę ? Tam jest napisane, że to ich nie nauczy.
Masz rację.
Taaaak ? A to dopiero będzie ?
No chyba nie było.
Strach się bać, strach się nie bać.
To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy.
???!!!!
Widzę czterech małych aniołów, którzy rosną i ruszają w świat, na koniach.
To drzewo zetną, bo jest chore i to co chore musi umrzeć.
Czas temu zaradzić.
Jak jest chora ręka to co robisz ?
Obcinasz. Jak jest chora ręka to cały człowiek umiera.
To się stanie…. – chciałam spytać kiedy.
Bez dat… – przerwał mi.
Ja się nie dziwię. To co wymyślili w szkołach, to wymiotować się chce.
Dlatego to musi się skończyć.
Nie pozwolisz na to Ojcze ?
Nie pozwolimy.
To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy –co ma się wydarzyć nad Eufratem ? Kiedy ma się to wydarzyć ? Wcale nie jestem pewna, czy będzie to wojna. Jedno jest pewne, zanim przydadzą się zapasy, musi wpierw spełnić się „Eufrat”. Polska jest na razie bezpieczna. Gdy spytałam …
Ojcze, co byś poradził ?
Wracać do Polski.
p. s. Jeśli cokolwiek grozi USA to nie wojna, a fala / potop (wg wizji).
III. „Pani mąż ma pomóc Polakom ( wg przepowiedni Adama) w tym roku…”
Czy ktoś zauważył, że morderczy upał panujący w Europie z Polski się dziwnie wycofał… ?
IV. „Kto jest panem tego świata, albo kto rządzi tym światem? Pamiętam, jak w tym śnie przyszła mi jako pierwsza myśl, żeby odpowiedzieć mu, ze to on jest władca tego świata ( bo czasami tak się mówi, czy pisze, ze księciem tego świata jest właśnie ten z dołu poprzez materializm, pokusy, hedonizm itp.), ale szybko się zreflektowałam i odpowiedziałam, ze to Pan Bóg stworzył niebo i ziemie i wtedy gacek bardzo się wściekł i uderzył noga w ziemie, a ta zaczęła pękać i ja się obudziłam. Może to był dla mnie jakiś test ?”
To był prawdziwy i trudny test. Kiedy człowiek w wizji, czyli podświadomie podejmuje takie decyzje, one są z głębi serca. Autorka maila musi wiedzieć, że jest bardzo blisko Ojca i stoi po właściwej stronie.
Wizja K. Jackowskiego jest prosto z Nieba, jest tak wzorcowa, że zaskakuje. Spytałam o to dzisiaj.
Przypomnij sobie przypowieść o pustyni i „nie tylko chlebem człowiek żyje”.
M. 4. 1 Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. 2 A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. 3 Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». 4 Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych»
Już o tym pisałam, ale powtórzę. Ludzie, którzy mają dar widzenia są pod szczególnym nadzorem i kontrolą Nieba. W jednym z wywiadów, mało znanym, redaktor pyta KJ o Boga i KJ przyznaje olśniony, że o ten dar prosił Boga. Tutaj sam przyznaje, że ta wizja pojawiła się, gdy zaczął widzieć więcej.
KJ widział pustynię kamienistą, a czy zdaje sobie sprawę, że pustynia w Judei rzeczywiście jest kamienista ? Czerwona szata Jezusa to symbol władzy królewskiej, ale też krwi i ofiary, jaką się stał dając się ukrzyżować. Czyli to jest niejako potwierdzenie, że faktycznie ten dar pochodzi od Ojca. Ale ! Niebo w tej wizji daje mu ostrzeżenie. Piotr miał podobną wizję;
Szedłeś przez pustynię, bardzo zmęczony i zmarnowany, wspiąłeś się na górkę wydmową z energią i nadzieją, myśląc, że za nią jest już coś innego, a niestety była tylko pustynia, ruszyłeś więc dalej wolnym krokiem zrezygnowany.
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/17/osaczenie/
Pustynia, zwłaszcza piaszczysta jest w judaizmie symbolem królestwa szatana… Dlatego osiołek nie chce iść. Osiołek bardzo mocno jest kojarzony z Jezusem. Kiedy KJ wpada w wir pustyni, on pada po prostu w sidła gacka. Jedynie trzymanie się osiołka, czyli poniekąd Jezusa może go uratować. KJ nie ukrywa, że stał się szybko bardzo popularny i że współpracował ze środowiskiem (np. Pershing, inni), które z Niebem nie ma nic wspólnego. Ta wizja to było bardzo poważne ostrzeżenie.
Słowa; każdy z was ma takiego osiołka, na którym powinien jechać. On wie jaka droga pójść. A wy nie jedziecie na nim, tylko wpadacie w te wiry.
I teraz przekaz w wizji jest bardzo czytelny.
Przy każdym z was jest Jezus i on was poprowadzi, bo wie lepiej jaka droga jest najlepsza. Kiedy zdajecie się na siebie, wtedy łatwo o zatracenie.
Namiot na pustyni to znowu odniesienie do Judaizmu. Hebrajczycy mają nawet Święto Namiotów, które upamiętnia wyjście Żydów z Egiptu po 210 latach niewoli. To bardzo ważny dla nich symbol. Walka z szatanem była prawdziwa, choć rozegrana w wizji. Ale to właśnie w wizjach bardzo często toczymy prawdziwe wojny o nasze dusze.
Szkoda, że KJ nie ma odwagi mówić o Niebie. Ma takie znaki, a wciąż nie rozumie. Może jego wyniki nie byłyby mierne.
Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…
Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
…….. – podrywam się jak skowronek.
Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !
A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
…… – sprawdzam szybko w internecie.
9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.
Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !
Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?
A skąd mam wiedzieć !
Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
Nic nie słyszę…
No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha.
Jan nie chciał tego pisać.
Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
Był dla niego ideałem.
Był i jest.
….. – wzruszyłam się.
Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
Piotr ci pokaże.
Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
… Jedno i drugie – palnęłam.
Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
… Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
Taka będzie kolej rzeczy.
Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
…… – to prawda, tak się właśnie czuję.
To będzie wiedza użyteczna.
Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
Przyjmowali jak jest.
?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
I umarłeś. Na krótko.
Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.
Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?
Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html
Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.
Po egzorcyzmach.
Podczas modlitwy Bóg mówi…
Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
… I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
Dałeś mi Siebie Ojcze.
…… – pięknie.
Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
Od małego też nie wiedziałem kim jestem.
Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania.
Dopisane 29. 06. 2019 r.
Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8. „Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”
Dostałam maila od znajomego, który dość emocjonalnie podchodzi do bieżących wydarzeń. Nie pokazałabym wiadomości, gdyby nie obszerne wyjaśnienia samego Ojca.
A tak się starałem – Piotr westchnął.
Twoje chęci nie mieściły się w planach Ojca. Wszystkich byś wytłukł.
Głupi jestem.
Mądry jesteś, ale narwany.
Jak tępią myszy to znaczy, że trzeba je wszystkie wybić ?
Krótko po zwycięstwie PIS Piotr otrzymał wezwanie do urzędu skarbowego. W piśmie nie proszono go o przyjście, nakazano „podejrzanemu przyjść”. Piotr się strasznie wkurzył, a chodziło o zwykłe wyjaśnienie niedopłaty na 2 złote. Wkurzył się na tyle mocno, że zadzwonił z awanturą. Tłumaczono się grzecznie, że takie otrzymali wytyczne.
Teraz widzę, że mogę robić tyle, na ile mi Pan Bóg pozwoli.
I dobrze ! – roześmiałam się.
To by dopiero było ! Zakon na każdej ulicy.
Sobie byś zaufał ?
No nie wiem…
Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?
Każdego homo byś wybił – wyrwało mi się pod wpływem tego maila.
Twoje czary muszą być zgodne z planami Ojca.
Dlaczego Ojcze dałeś im wygrać ?
Powstałoby brunatne królestwo, tęcza daje równowagę.
Hmm….
Tam też są dobrzy ludzie, tylko są na niewłaściwej ścieżce.
Pozamiatanie pod dywan niczego nie zmieni, to niczego nie załatwi, a oni będą.
To prawda… – pomyślałam. Będą i zawsze byli.
Nie tędy droga.
A jaka jest droga Ojcze ? – pytam.
Chrystus, a i drzwi nie są szeroko otwarte, więc niech idą ci, co chcą iść.
Od razu przypomina się historia dwóch kobiet, które chciały zawrzeć małżeństwo. Zrezygnowały ze względu na Chrystusa. A więc można ? Jak widać można.
Wieczorem oglądam amerykański program „Domy za grube miliony”. Ciekawe to nawet, ale ….
Oglądasz o tych domach i co widzisz ?
Pustkę.
Życie w materializmie jest życiem nieszczęśliwym.
Biją się o te domy, a co ich spotyka na końcu ?
Puste mieszkanie.
Hmm…. – kiwam głową ze zrozumieniem.
Muszę się pomodlić – Piotr się „obudził”.
Musisz, czy chcesz ?
Chcę.
O co chcesz się pomodlić ?
O pokój na świecie.
O to mogę cię wysłuchać.
Po egzorcyzmach.
Ojciec powiedział podczas modlitwy…
Pamiętaj o prezentach, które ci dałem – … na przykład szczygieł.
Nikomu nie daję prezentów, żebyś nie miał wątpliwości.
Hmm… Ciekawe…. Dlaczego ci tak powiedział ?
Bo jest dla Mnie ważny.
A ty masz pieczęć, którą sam osobiście przybił. Wziął cię do ręki i przybił, widziałem to.
23. 10. 18 r. Warszawa.
Miałem sen, że ze ścian do mieszkania wlewa się woda.
Dobrze, że nie krew – pomyślałam, bo skojarzenie miałam z jakimś horrorem.
Może czeka nas przeprowadzka ? – zgaduję.
Homiel, mógłbyś już przestać z tymi przeprowadzkami.
Co Ja ?! Idź do Ojca !
……
A tobie znowu źle ? – po chwili odezwał się Ojciec. Wybuchłam śmiechem. Rozmowa jak wśród starych znajomych.
Widząc, że Ojciec w pobliżu gorączkowo zaczęłam szukać pytania…
Coś mi przyszło do głowy… Czy diabeł nie uznaje kobiet ? Nie słyszałam, aby egzorcystami była kobieta.
Homiel, co ty na to ? – Piotr też się zainteresował.
Ja też nie słyszałem.
…… – znowu się roześmiałam. Takie odpowiedzi nauczyły mnie, że pytanie jest nieistotne, a i tak się nie dowiem.
Ale Ojciec mi wczoraj powiedział o tych prezentach…
Dałem ci to powiedzeniem czasowym, a nie robię tego.
Ale ja też dostałam prezent ! – zapowiadany i spełniony.
- On sam się znajdzie – spełniło się dosłownie i idealnie. Homiel często zapowiada nam różne wydarzenia, które mają nastąpić. Piotr zazwyczaj nie wierzy, że nastąpią, a wtedy mówię krótko; pamiętaj o Caviezelu…! i to go natychmiast otrzeźwia. Po tej historii namacalnie przekonałam się co znaczy Bóg Wszechmogący. Proście, a będzie wam dane… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/
Są inne relacje między Mną i tobą, a między Mną i Piotrem.
Między nami jest linia prosta, między nim jest linia zawiła.
Jak to się stało, że się pogubiłeś…
Ta lekcja jest po to, żebyś więcej się nie pogubił.
Nooo, narobiłeś… A zaczęło się od Lutra – jestem pełna pretensji.
Zadzwoniła córka oznajmiając, że nasza sąsiadka, pani prokurator – śpiewaczka się wyprowadza. Jesteśmy lekko w szoku, ponieważ i to Ojciec nam przepowiadał. Przełączyłam telefon na funkcję głośnomówiącą, abyśmy w trójkę mogli dyskutować.
Czy diabeł lubi siedzieć koło wody święconej ?
?! Ale tak nagle ? – pytamy.
Modlisz się ? –pyta córkę.
No tak – i się rozpłakała.
Doskonale ją rozumiem. Nie wiem co takiego się dzieje podczas naszych rozmów, że często w trakcie płaczemy. Musi się unosić jakaś energia wokół, której trudno się oprzeć.
Twoja mama się modli, twój tata się modli, więc jak mógł to wytrzymać ?
Sprawdziłam daty, nie mogłam się oprzeć. Minął równy rok od czasu zapowiedzi.
Po wczorajszej wpadce pojechaliśmy dzisiaj rano prosto do „naszego krzyża”. Piotr widząc z daleka żebrząca kobietę zrobił w tył zwrot i chciał wejść innymi drzwiami.
Myślisz, że tego nie widzą ? – koryguję go szybko mając na myśli Niebo.
Przyznał mi rację i poszliśmy pod krzyż. Tam się pomodliliśmy, ale tak szybko Piotr wyszedł, że nie wiem, czy na koniec nawet się przeżegnał. Jasny gwint, znowu zaczyna… myślę sobie. Wychodząc zauważam jakąś wystawę w głębi kościoła. Chwytam Piotra za rękę i go tam zaciągam. Okazuje się, że to fotograficzna wystawa poświęcona Matce Teresie. Zapatrzywszy się na jedno ze zdjęć, na którym pokazano jak karmi małe dziecko Piotr…
Wiesz co usłyszałem ?
Nic nie chcę w zamian za to co daję.
……. – spojrzałam na Piotra zdziwiona, bo czy naprawdę na każdym kroku musi coś widzieć i słyszeć ?
Masz dwa złote? To dam tej kobiecie – mówi, widocznie coś w nim zmiękło po tych słowach.
Otwieram portfel, a tam 50 zł. Daję mu do ręki, a on się żachnął.
Za dużo !
Wczoraj pisałam na blogu „wszystko albo nic”… Musisz jej dać.
Ja mam 50 zł, ale jak jej dam, to nie będziemy mieli na kawę – tłumaczy.
….. – słabo mi się zrobiło, bo w wyobraźni już widzę zdegustowana minę Ojca.
Daj jej i koniec.
Piotr się prawie spocił, ale wyciągnął swoje 50 zł i wcisnął kobiecie do ręki.
I tak wyszło na Moje.
Ponieważ na mszę musielibyśmy czekać jeszcze pół godziny, pojechaliśmy do kościoła „Świętego krzyża”. Trzeba przyznać, że tam msze są rzeczywiście wyjątkowe. Dzisiaj trafiliśmy na księdza prosto z Etiopii, który doskonale mówił po polsku. Dawno nie widziałam tak dobrego człowieka, jego aura aż biła po oczach. Po mszy…
Homiel, udał wam się ten Etiopczyk.
Wiem. Nawet nie wiesz jak wiele Nam się udało.
Pojechaliśmy na kawę. Dzisiaj niedziela niehandlowa i de facto byliśmy sami. Nigdzie się nie spieszymy, więc spokojnie mogliśmy porozmawiać…
Ojcze, z kim sobie możesz tak pogadać ?
Wystarczy, że słucham twoich myśli.
Oooo… makabra…. – pomyślałam. Różne mam myśli….
Masz tam kogoś koło siebie ? – Piotr ciekawski.
No mam. Jesteś zazdrosny ?
Może… A nie wolno mi ? – Piotr się zawahał.
Nie mów co ci wolno.
Czy jesteś, czy nie jesteś ?
No jestem.
Pan Bóg jest dla wszystkich.
…….
Jak sobie przypomnę, że jako trzynastolatka powiedziałam w konfesjonale, że nie wierzę w Boga, to mi się teraz słabo robi.
Tak powiedziałaś ? Niemożliwe ! – Piotr nie mógł uwierzyć.
Prowadzę 2;1.
?! Dlaczego 2;1 ? A kiedy było 1;1 – pomyślałam.
1:0 kiedy powiedziałaś.
1:1 kiedy się wyrównało– czyli moje początkowe doświadczenia.
2:1 za twoją sprawą i za twoją wolą.
Ojciec jest niesamowicie mądry – pomyślałam.
Moja wiara gruntowała się wraz z biegiem moich doświadczeń. Naprawdę nie wiem jak głupi musiałby być człowiek, gdyby doświadczył tego co ja i nie uwierzył.
Dzisiaj znowu dałeś popis z pieniędzmi – przypominam sobie kościół.
Chcesz pieniądze, czy Mnie ?
Ciebie !
Jeżeli Mnie, póki co patrząc na was nie przypominam sobie, żebyście głodowali.
To prawda. Dziękuję ci Ojcze.
Wieczorem.
Zadzwoniła Beata, rozmawiali ze sobą około godziny.
Wiesz co Beata mi powiedziała ?
Nie zdaje pan sobie sprawy jak bardzo Ojciec kocha pana żonę.
……. – oczy mi się zaszkliły.
Czym sobie na to zasłużyłam Ojcze ?
Tym, że jesteś.
Dziękują też ci co rozumieją tym, że jesteś.
…… – mój mózg musiał zwolnić, żeby mógł zrozumieć te zagadkowe słowa. Powoli domyślam się o co chodzi. Jestem strażnikiem Piotra, wszystko kręci się wokół niego. Trzykrotne ratowanie życia wystarczy.
Oglądamy kolejny raz film „Zmartwychwstały”. Kiedy nadchodzi scena otwarcia grobu…
Która wersja jest prawdziwa ? – pytam, bo przeczytałam już 4 ewangelie i każda się różni. Co oglądam film o Jezusie, to inna wersja. Dla mnie to dość irytujące, przyznam.
Sama się spytaj ! Masz „kod marsa”, to ci Ojciec odpowie – Piotr fuknął na mnie.
Ledwo to powiedział, chwycił się za czoło.
… Ale uderzył mnie w głowę !
Uderzył cię w głowę ? – zdziwiłam się.
W środku dostałem mocnego ucisku.
Ojciec mówi teraz…
Masz jej przekazywać wszystko co usłyszysz.
A ty się ciągle denerwujesz jak pytam – co mnie straszliwie zniechęca do zadawania pytań.
…… – Piotr ciągle trzyma się za czoło i jęczy, a ja mam dziką satysfakcję. Wygląda na to, że Ojciec chce, żebym pytała.
To spytam jeszcze raz, która wersja otwarcia grobu jest prawdziwa ?
Poniekąd wszystkie.
???!!!
Jak to wszystkie !? – Piotr podniósł głos i znowu się zirytował.
Nie podnoś głosu !
Masz powtarzać, nie dyskutować.
W każdej też ktoś dodał od siebie.
Ktoś ? – pomyślałam.
Ktoś… Kazał ci powtórzyć. Może ten ktoś to świadek ?
Ale to jabłko daleko nie pada od jabłoni.
Czyli daleko nie jest od prawdy.
Prawda jest blisko.
Jeśli to połączysz to dostaniesz znak.
? Ja mam się tym zająć ???!!! – nie wierzyłam co słyszę.
To dla ciebie zadanie, dla twojej intuicji, a potwierdzenie dostaniesz.
Z Góry, że w dobrym kierunku idziesz.
… A nie lepiej tak bez pośredników ? – Piotr zaczyna.
Czy chcesz dyskutować ?
Wiele funkcji ci wyznaczyłem, nie tylko egzorcyzmy i wiele innych.
Zabolało mnie to uderzenie.
Boli cię łączność i rzeczywistość.
Przepraszam, nie będę taki.
Byłam prawie sparaliżowana. Mam się zająć analizą zmartwychwstania ? Jak było naprawdę ? Ja ?!!! Piotra to nie obeszło, ale ja się spociłam.
Dzisiaj wybory samorządowe, niecierpliwie czekamy na wyniki. Piotr bardzo chciał, aby PIS wygrał także w Warszawie.
Jestem rozczarowany – mówi 10 minut zaraz po ogłoszeniu wyników.
Nie rozpaczaj.
Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?
Co racja, to racja… – pomyślałam.
Nie mogą popełnić błędów poprzedników, kiedy to PO było pewne kolejnej wygranej. Przypominam sobie wywiad z prezydentem Komorowskim niedługo przed wyborami prezydenckimi. Gdy powiedział…
Rozmawiać z Bogiem o polityce ? Wiele mieliśmy takich rozmów i widzę, że wszystko idzie zgodnie z planem. Przypominam sobie rozmowę dotyczące królowej Jadwigi i podkreślenie znaczenia, kto jest u władzy.